Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Rozwój osobisty i kariera

Stabilizacja w życiu cz. 2

W komentarzach do poprzedniego postu o stabilizacji życiowej zarówno Monika jak i KiT zwrócili mi uwagę, na brak precyzyjnej definicji tego, o czym pisałem.

Oboje macie racje, powinienem był dokładniej napisać co miałem na myśli pisząc tamten post.
Zgadzam sie z KiT, że stabilizacja jako taka jest iluzją. Użyłem tego słowa w znaczeniu, jakie na ogół przypisują mu je osoby do tejże „stabilizacji” dążące.
Typowe przykłady tego, co mam na myśli to:

  • „stabilizacja sytuacji mieszkaniowej” poprzez kupowanie, czesto na kredyt nieruchomości, czy też „wicie gniazdka” zanim podejmiemy wyedukowaną decyzję gdzie i jak tak naprawdę chcemy żyć. Często odbywa się to kosztem rozwoju wartości rynkowej, który już średnioterminowo otworzyłby nam znacznie bardziej atrakcyjne opcje.
  • „stabilizacja układów damsko-męskich” (bądź innych, w zależności od indywidualnych preferencji), która przejawia się w próbach „zaklepania sobie” partnera (małżeństwo, tzw. założenie rodziny) zanim jeszcze uświadomimy sobie sami, kim naprawdę jesteśmy i jakie mamy potrzeby w życiu. W rezultacie, często zamiast się rozwijać spędzamy mnóstwo czasu i energii na „wzajemnym dopasowaniu”.
  • „stabilizacja sytuacji zarobkowej”, polegająca na tkwieniu w firmach i zawodach nie odpowiadających naszym upodobaniom i zdolnościom tylko dlatego, bo daje to „pewny” zarobek. To pozbawia nas często radości z tego co robimy (czasem zdaje mi się że dla wielu ludzi jest to abstrakcyjna koncepcja), a co za tym idzie możliwości osiągania naprawdę dobrych rezultatów. Zazwyczaj jest smutna konsekwencja nadgorliwości w dwóch poprzednich punktach.

Opisane powyżej przypadki naturalnie nie oznaczają, że każdy, kto podejmuje takie decyzje popełnia błąd. Tutaj przy ocenie powinniśmy jak zwykle użyć rozsądku, najlepiej własnego, a nie zapożyczonego od innych ludzi :-)

Pamiętajmy przy tym, że jak wieje korzystny wiatr, to trzeba żeglować, a nie rzucać dodatkowe kotwice. Inaczej łatwo możemy znaleźć się w gronie tych, którzy mówią: „biednemu zawsze wiatr w oczy”

Komentarze (23) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-19
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Stabilizacja w Twoim życiu – szczęście, czy pułapka

Obserwuję wokół siebie wielu młodych ludzi, którzy ogromnym nakładem wysiłku próbują wprowadzić w swoje życie jak najwiecej stabilizacji.
Często „stabilizacja” ta ma miejsce kosztem przyszłości (kredyty), często kosztem marzeń (a człowiek bez marzeń to przygnąbiający widok).
Nie mnie jest mówić komukolwiek zarówno co ma w życiu robić jak i kiedy, dlatego ograniczę się do zaproponowania Wam paru pytań, które warto sobie zadać zanim podejmiecie jakiekolwiek długoterminowe decyzje „stabilizacyjne”

  • czy moja obecna sytuacja naprawdę zasługuje na jej utrwalenie (bo do tego prowadzi stabilizacja)?
  • jaka będzie chwilowa i długoterminowa cena tej stabilizacji?
  • jak moja stabilizacja wpłynie na zdolność reagowania na zmieniającą się sytuację zewnątrzną (która staje się regułą w dzisiejszych czasach)?

Zdaję sobie sprawę, że to może prowadzić do otrzeźwiających odpowiedzi, badź nawet budzić agresję (któż lubi być pozbawiany iluzji?). Duże firmy robią takie strategiczne przemyślenia ciągle, dlaczego my mielibyśmy z tego narzędzia nie skorzystać?
Aha, jeszcze jedno: ponieważ jest to Wasze życie, to odpowiedzcie sobie na te pytania samodzielnie, bez odwoływania się do ogólnie wyznawanych „prawd” wszelkiego rodzaju.

PS: Od jutra rana do niedzieli wieczorem jestem offline, więc nie będę mógł moderować komentarzy i odpowiadać na maile.

Komentarze (14) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-12
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Porsche bez świec zapłonowych

Poniższy tekst w wersji „ogólnej” zamieściłem ostatnio w naTemat.pl

Tutaj pozwolę sobie na jego „nieco” rozszerzoną modyfikację, jako że po pierwsze są tu „sami swoi” :-) a po drugie chcę, aby wynikło z tego coś konkretnego dla każdego z Was. Temu służy też spora porcja zadań praktycznych dla indywidualnego Czytelnika/Czytelniczki.

Ostatnio coraz częściej możemy przeczytać narzekania i biadolenia na dzisiejszą młodzież. Mam wrażenie, że często są wypowiadane przez osoby, które mają dość ograniczony kontakt z pokoleniem dzisiejszych dwudziestolatków, albo wręcz powtarzają rzeczy zasłyszane w mass mediach. Mówi się o braku inicjatywy, bierności, niezaradności, nieprzystosowaniu, nielojalności itp. Czytając to można by rzeczywiście załamać ręce i rozpłakać się nad losem tych ludzi, gdyby nie fakt, że prawda wygląda nieco inaczej, zwłaszcza jeśli spojrzymy na sprawy w szerszym kontekście. Na tyle inaczej, że mając do wyboru sytuację sporej grupy znanych mi dwudziestoparolatków, (aktualnie bez dużych szans na atrakcyjny etat, czy mieszkanie na własność i z wszystkimi innymi ich słabościami), czy też sytuację bardzo wielu zapakowanych po uszy w kredyty i rodzinę trzydziestoparolatków, bez większego wahania wybrałbym tę pierwszą! Nie wspominam już o tym starszym pokoleniu narzekaczy, którzy w wielu wypadkach po prostu mieli szczęście „załapać się” na okres prosperity w latach dziewięćdziesiątych, a obecnie zdradzają objawy nienadążania za zmieniającą się rzeczywistością i rozpaczając nad młodzieżą próbują się trochę dowartościować

Moje przekonanie nie bierze się z powietrza, bo jak wiecie oprócz mojej działalności biznesowej (coaching i consulting dla top managementu dużych firm), nie tylko czasem hobbystycznie pracuję nad obiecującymi zespołami młodych pracowników, ale przede wszystkim od ponad 6 lat mam tutaj bardzo wiele prawdziwych interakcji zarówno dyskutując z Wami na blogu, jak i podczas spotkań w tzw. „realu”. Zdaję sobie sprawę, że mimo dużej rozpiętości Waszego wieku i tego co robicie w życiu nie jest to próbka reprezentatywna w statystycznym zrozumieniu tego określenia, niemniej pozwala ona pozwala na kilka ciekawych obserwacji i wniosków, które mogą się przydać wielu z Was
Zacznijmy od ewidentnych słabości, które widzę u dwudziestolatków:

  • Kiepska umiejętność skutecznego i precyzyjnego użycia języka polskiego. Wynika ona z kilku powodów takich jak bardzo częsty brak dobrych wzorców w szkole (też tej tzw. „wyższej”), obowiązek czytania wielu archaicznych lektur, których język ma ograniczone zastosowanie w sytuacjach współczesnego życia i bardzo niedobre wzorce w mediach masowych, gdzie np. programy pewnego pana od ukraińskich sprzątaczek pokazują sposoby komunikacji dokładnie odwrotne od tych, które w normalnym życiu prowadzą do sukcesu.
    Całe szczęście nie brak w naszym kraju ciekawych, umiejących operować językiem ludzi i młody człowiek, kiedy raz uświadomi sobie ten problem, to często jest w stanie znaleźć sobie takich na własną rękę i uczyć się od nich, więc ta sprawa jest do rozwiązania.
  • Niezbyt rozwinięte poczucie własnej wartości i zaufania do własnych możliwości. Z jednej strony wynika ono z dość represyjnego systemu w szkole a potem przyzwyczajenia się do bycia lekceważonym przez kadrę podczas studiów. Z drugiej strony młody człowiek z różnych powodów nie miał jeszcze okazji dokonać wielu rzeczy, które normalnie wzmacniają nasze przekonanie, że potrafimy sobie poradzić. Aby temu zaradzić młodzi ludzie pracują często za małe pieniądze, nawet za darmo, albo startują różne inicjatywy społeczne. Media mówią o „psuciu rynku” takim podejściem, tymczasem młodzież „zbiera sobie punkty” do poczucia własnej wartości, co jest bardzo pozytywne.
  • Częsty brak zręczności i wyczucia w kontaktach poza grupą rówieśników wynikający z braku praktyki w tym zakresie. No cóż, jeśli nauczyciele i kadra na studiach kontakty z podopiecznymi ograniczała do tego, co jest w grafiku lekcji, a reszta starszych w otoczeniu zatopiona jest we własnych problemach, to jak mieli oni zdobyć doświadczenie w tej kwestii? I tutaj, dwudziestolatkowie, jeśli uświadomią sobie ten problem potrafią znaleźć odpowiednie osoby do „potrenowania”, podobnie jak w punkcie pierwszym.
  • Częsty brak umiejętności dostrzegania poważnych szans i sposobności wykraczających poza oklepane wyobrażenia. To jest brak doświadczenia, który znacznie się zmniejsza po kilku intensywnych przeżyciach „aha!”, wszystko jedno czy pozytywnych, czy też negatywnych.

Gdzie są cienie, tam i świeci Słońce więc dwudziestoparolatkowie mają kilka cech dających im potencjalną przewagę nad starszymi Polakami:

  • Nieprawdopodobna wręcz zdolność przyjmowania nawet najbardziej bezpośredniej i twardej informacji zwrotnej, pod warunkiem, że ufają w kompetencje i dobre intencje nadawcy. Ta jedna cecha tak znacznie przyśpiesza procesy uczenia się praktycznych rzeczy, że prawie wystarczyłaby jako przeciwwaga poprzednich minusów. Dla rodziców, nauczycieli i managerów podkreślam – musicie najpierw przekonać, że wiecie o czym mówicie i chcecie dobrze dla rozmówcy, potem dopiero będziecie z uwagą wysłuchani. Większość inteligentnych młodych ludzi ma też wbudowany „detektor ściemy” i lekceważenie pseudoautorytetów, co jest dużym plusem !
  • Prawdopodobnie pochodzące od grania w gry komputerowe w dzieciństwie, wewnętrzne nastawienie, że ma się wiele „żyć” i zawsze można nacisnąć „START AGAIN”. Ta postawa jest bardzo niebezpieczna w ruchu drogowym, w rozwoju osobowym i zawodowym, za to daje dużą przewagę bo zmniejsza zahamowania przed eksperymentowaniem. A żyjemy w świecie tak pełnym przemian, że trzymanie się kurczowo tego, co robiliśmy dotychczas raczej nie przyczynia się do naszego sukcesu. Tutaj nasi dwudziestoparolatkowie (płci obojga) też mają przewagę, bo po pewnym oderwaniu się od zachowawczego zazwyczaj wpływu rodziców próbują chętnie czegoś nowego, a jak im nie wyjdzie to otrzepują się i próbują znowu coś innego. To, przy zachowaniu pewnych zasad bezpieczeństwa, jest bardzo dobrą strategią rozszerzenia horyzontów, kontaktów i umiejętności.
  • Brak zdolności kredytowej. Kropka. Ta pozorna słabość jest bezpiecznikiem chroniącym młodych, często bardzo uczuciowych i potrzebujących bliskości ludzi (a takich jest na szczęście wielu) przed wpakowaniem się w kilkudziesięcioletnie zobowiązania kredytowe, często z niewłaściwym partnerem, a nawet w niewłaściwym miejscu na Ziemi. Będąc wolnym od tego osoby te mogą/muszą inwestować swoje skromne zasoby w rozwój własny (nie tylko zawodowy), a to w wieku dwudziestu lat jest na pewno lepszą strategią, zwłaszcza teraz. Wielu młodych ludzi z konieczności dzieli się mieszkaniami, co przyczynia się do praktycznego rozwoju umiejętności socjalnych, tolerancji i zrozumienia dla innych. Tego często brakuje starszym pokoleniom Rodaków.
  • Dzięki oglądaniu „piraconych” filmów w wersji oryginalnej z napisami (zamiast bezsensownego lektora w polskiej telewizji) wielu z nich jest co najmniej nieźle osłuchanych w angielskim, co przy odrobinie zachęty łatwo prowadzi do osiągnięcia przez nich (o ile jeszcze nie mają) użytecznej znajomości tego języka i możliwości korzystania ze źródeł innych niż po polsku. A to, wobec realiów, które mamy może dać sporą przewagę. Widziałem ten proces dociągania języka wiele razy i byłem zaskoczony jak szybko to idzie.
  • Pokolenie to ma generalnie stosunkowo luźne i bezproblemowe podejście do seksu. To, przy odrobinie rozsądnego podejścia do kwestii bezpieczeństwa, zmniejsza ryzyko różnych nerwic i niezadowolenia, które rabują energię i radość życia wielu ludzi wokół nas. Lekko hedonistyczne tendencje tej grupy zmniejszą co prawda ilość osób, które pracując 16 godzin na dobę postawią na nogi wielkie przedsięwzięcia, ale przecież to nie jest konieczne do prowadzenia ciekawego i spełnionego życia. A ludzie zadowoleni z życia łatwiej nawiązują tak cenne dziś kontakty, nie mówiąc już o tym, że sympatycznie żyje się w społeczeństwie uśmiechniętym.

Opisane powyżej punkty stanowi oczywiście tylko wycinek rzeczywistości i obejmują pewną część młodego pokolenia. Jest ona jednak na tyle duża, że warto sobie je uzmysłowić zanim będziemy niepotrzebnie biadolić nad nimi.

Tych ludzi można porównać do zaparkowanego pod domem nowiutkiego Porsche, w którym ktoś zapomniał wkręcić świece zapłonowe i dlatego nie da się nim jeździć. Osoba nieświadoma może powiedzieć, że samochód w którym nie zapala silnik jest bezużyteczny, ale my wiemy, że tam jest wbudowana pierwszorzędna technika i tak naprawdę brakuje drobiazgów, aby był to pojazd,którym da się szybko i bardzo daleko zajechać.

A wszystkim dwudziestolatkom polecam: znajdźcie te świece, wkręćcie je i zacznijcie dawać gazu. Ciekawy, pełen możliwości świat czeka.

Oczywiście nie zostawię Was całkiem samych z tym zadaniem i na początek proponuje intensywne zastanowienie się nad samym sobą. To, co napisałem wyżej, to są pewne „wartości średnie”, które znacznie mogą odbiegać od Twojej konkretnej sytuacji. Dlatego przydatnym jest (a właściwie koniecznym :-)) aby każdy z Was zobaczył jak to dokładnie jest u niego i co z tym robi w praktyce.

Pierwszy krok, to spojrzenie na własne pięty achillesowe :-) i dlatego przyjrzyjcie się sobie w następujących aspektach:

  • Precyzja i skuteczność w komunikacji – nie oszukuj się :-) Znam tylko kilka osób w wieku 20-29 lat, które potrafią to naprawdę dobrze. Zastanów się, jak możesz znaleźć dobre wzorce i sparringpartnerów do trenowania? Gra jest warta świeczki i nie może to być niewykonalne!! Ostatnio piątka Czytelników znalazła bardzo oryginalny i skuteczny sposób, o czym napiszemy w następnym poście
  • Poczucie własnej wartości i zaufanie do samego siebie – zobacz, gdzie Ty jesteś w tym względzie i pomyśl jak mógłbyś to poprawić. Jakie przedsięwzięcia, niekoniecznie od razu dużego kalibru mógłbyś wystartować, aby potem powiedzieć sobie „zrobiłem to!!”?
  • Jakie masz doświadczenie i umiejętności w kontaktach z ludźmi całkiem różnymi od Ciebie? Koniecznie przeczytaj post http://alexba.eu/2006-03-25/rozwoj-kariera-praca/twoje-kontakty-oaza-monokultura-czy-zroznicowanie/
    jeśli niechcący tkwisz tylko w wygodnej oazie, albo w monokulturze miejsca pracy, to co zamierzasz zrobić, aby to w miarę szybko zmienić?
  • Czy Ty osobiście potrafisz dostrzegać szanse, które los stawia na Twojej drodze? To jest dość trudne do oceny samemu, więc porozmawiaj z innymi ludźmi, najlepiej różniącymi się od Ciebie. Zastanów się też, czy w różnych obiecujących sytuacjach zadajesz sobie pytanie „co mógłbym z tej sytuacji wyciągnąć w optymalnym przypadku, tak aby druga strona nie poczuła się wykorzystana?” jeśli tak, to czy starasz się to potem urzeczywistnić?

Tyle minusów, to, co mówiłem o niewątpliwych plusach Waszego pokolenia, to też było pewne uogólnienie i Twoja sytuacja może być całkiem inna. Dlatego przeanalizuj i te zagadnienia:

  • Czy Ty sam też masz taką zdolność przyjmowania nawet niewygodnej lub nieprzyjemnej informacji zwrotnej, jak opisywałem w poście powyżej? Oczywiście od ludzi, do których masz podwójne zaufanie! Jeśli nie, to czy zamierzasz coś z tym zrobić? Metaforycznym „mimozom” trudniej będzie zrobić znaczące postępy w dzisiejszym świecie. Jeżeli jesteś „twardzielem” w odbiorze feedbacku, to czy komunikujesz to otwarcie potencjalnym nadawcom, aby mogli bez zahamowań i w pełnym zakresie Ci go udzielać?
  • Czy masz poczucie, że zawsze jest jakaś nowa szansa, a droga za horyzontem prowadzi dalej, nawet jak to w danym momencie wcale nie jest takie oczywiste? Im więcej grałeś we wczesnej młodości w gry komputerowe, tym prawdopodobieństwo tego jest wyższe :-) jeśli tak jest, to czy Twoje działania, a szczególnie eksperymentowanie z nowymi rzeczami odzwierciedlają to przekonanie? Jeśli nie, to czy wiesz jakie ograniczenia przynosi to w Twoim życiu? Co chcesz z tym zrobić?
  • Jeśli nie masz zdolności kredytowej, to czy spędza Ci to sen z oczu, a może czujesz się z tego powodu mniej wartościowym??? Twoim głównym celem stało się jej uzyskanie, otrzymanie kredytu na 30 lat i przymusowa stabilizacja w lokalu, który przez znakomita większość tego okresu nie będzie nawet należał do Ciebie??? Jeśli nie, a zamiast tego koncentrujesz się na rozwoju osobistym, wzroście wartości rynkowej i cieszeniu się życiem, to gratuluję :-) Możesz spokojnie przejść do następnego punktu :-)
  • Jak wygląda Twoja praktyczna znajomość angielskiego? Umiesz oglądać i rozumieć filmy w wersji oryginalnej, w których są w miarę porządne dialogi w przyzwoitym angielskim (a nie języku jakiś dołów społecznych)? Umiesz porozmawiać z obcokrajowcami na różne tematy wykraczające poza banalne sprawy życia codziennego? Czytać w miarę swobodnie książki po angielsku? Jeśli tak, to czy wykorzystujesz to odpowiednio do poszerzenia Twoich kontaktów i horyzontów myślowych? Naprawdę?? ;-)
    Jeśli nie, to co zamierzasz z tym zrobić, bo jest to poważne upośledzenie, na które nawiasem mówiąc cierpi większość mojej generacji :-( Naprawdę chcesz mentalnie pozostać w ograniczonym i ograniczającym świecie polskich polityków, mediów masowych i tego, co tłumacze zrozumieli z tłumaczonych książek??
  • No i na koniec przyjemny temat seksu, jako nieodłącznego elementu bycia człowiekiem :-) Nie zamierzam tutaj nikomu narzucać jakichkolwiek zasad moralności czy „niemoralności”, choć wiele rzeczy uznawanych oficjalnie w naszym społeczeństwie za niemoralne jest w praktyce bardzo przyjemnych, a jeśli biorą w tym dobrowolny udział świadome dorosłe osoby, to nikomu nie dzieje się krzywda :-) Przyjrzyj się przynajmniej Twojemu podejściu do własnej cielesności i wszelkich potrzeb z tym związanych. Znasz je? Starasz się znaleźć kogoś, z kim na zasadzie obopólnej zgody i wzajemności możesz je zaspokajać? Akceptujesz, ze druga strona może mieć własne potrzeby? Potrafisz o tym rozmawiać?

Chyba wystarczy tych zadań, nieprawdaż? :-)

Czytelników dwudziestolatków zachęcam do dokładnego „przerobienia” tych pytań i wyciągnięcia wniosków.

Pozostałych Czytelników tez zachęcam do zrobienia tego samego, nawet jeśli pozornie nie mają opisanych powyżej słabości i mocnych stron :-)

Wszystkich zapraszam do dyskusji w komentarzach, zarówno o zasadności tego, co napisałem, jak tez własnych doświadczeniach i rezultatach „remanentu”, który zaproponowałem powyżej.

DOPISANE 3.03: Bardzo dobre uzupełnienie mojej listy wstawiła Weronika Ł. w komentarzu tutaj

Komentarze (55) →
Alex W. Barszczewski, 2013-03-02
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Gościnne posty

Smutna historia z happy endem (?) (post gościnny)

Dzisiaj dla odmiany zapraszam do przeczytania i podyskutowania na temat historii jednego z naszych Czytelników, który w bardzo otwarty sposób ja opisuje.  W komentarzach do postu  „O czym tu pisać?” sugerowaliście między innymi, abym napisał o moich początkach. To były prehistoryczne dla większości z Was lata osiemdziesiąte, więc historia Rafała będzie zdecydowanie bardziej odpowiednia, choć to przygnębiające wrażenia zamknięcia w klatce okoliczności miałem dokładnie takie samo. Siedząc wtedy w zimnej piwnicy, bez pieniędzy i koncepcji jak tę nieustanna walkę o przetrwanie zmienić też byłem niezwykle zdołowany. Dziś pisze ten blog z zupełnie innej pozycji i mam silną nadzieję, że Rafał też dopisze nam nowe, bardziej pozytywne odcinki, czego mu serdecznie życzę. Umiejętność spojrzenia na własną sytuację i powiedzenia „tkwię w g…. i jestem za to odpowiedzialny”  jest podstawowym warunkiem takiej zmiany i jak widać poniżej Rafał też ma ten etap już za sobą. Zapraszam do lektury i dyskusji w komentarzach

__________________________________________

Na samym początku mojej drogi życiowej to i owo mi się udało. Skończyłem dobre studia, nieźle zarabiałem, a wszystko co robiłem było nowe i ciekawe. Myślałem, że będzie tak już zawsze. Że stale będę kroczył ścieżką chwały, od zwycięstwa do zwycięstwa. Że w dobrym zdrowiu dożyję późnej starości. Że w pracy będę robił tylko to, co lubię i jeszcze dostawał za to przyzwoite pieniądze. Że będę miał śliczną żonę i mądre dzieci. Że wszystko jakoś mi się ułoży.
Niestety. Nic się samo JAKOŚ nie ułoży. O wszystko trzeba ciągle zabiegać. O swoje życie i szczęście trzeba bezustannie walczyć.
Łatwo jest to robić, kiedy jesteś na właściwej drodze i masz spore zapasy, pozwalające Ci przetrwać zły okres. Wtedy od czasu do czasu wystarczy jedynie drobna korekta kursu.
Zdecydowanie gorzej mają Ci, którzy mocno zboczyli ze swej drogi. Którzy pozwolili, by sprawy potoczyły się bez ich nadzoru. Którzy zdryfowali gdzieś już tak serdecznie, że ugrzęźli na mieliźnie. Bez pieniędzy, bez perspektyw i bez pomysłu, co robić dalej.
I właśnie taką historię chcę wam dzisiaj opowiedzieć.
Historię mojego własnego dryfu i mozolnego powrotu na właściwy kurs. Opowiem wam o swoim upadku. O błędach i zaniedbaniach, które popełniłem. A każde z nich zilustruję linkiem do odpowiedniego postu z tego blogu.
Może dzięki temu poczujecie, że za każdą dobrą radą umieszczoną tu przez Alexa stoją lata doświadczeń, a za każdą przestrogą – czyjeś zmarnowane życie.

——————–

O takich jak ja, mówiło się: „zdolny, ale leniwy”. Byłem na tyle bystry, by uczyć się bez wysiłku. Nie na tyle jednak bystry, żeby zrozumieć, że samo zaliczanie kolejnych przedmiotów nie ma nic wspólnego z przygotowaniem do prawdziwego życia.
Żałuję, że w szkole czy na studiach nie musiałem, tak jak niektórzy, ciężko pracować, aby coś osiągnąć. Może dzięki temu nauczyłbym się, że sukces wymaga wytrwałości i determinacji. A tak, bez tej wiedzy, wychowany pod kloszem, bez bagażu doświadczeń ruszyłem beztrosko w życie paradnym krokiem idioty:
http://alexba.eu/2006-08-14/rozwoj-kariera-praca/pokaz-mi-twoje-blizny/
Najpierw miałem jedną pracę, potem drugą i trzecią. Za każdym razem lepszą i lepiej płatną. W końcu zacząłem realizować swoje marzenie – razem z grupą przyjaciół założyłem własną firmę.
Teraz, z perspektywy lat, widzę jak wiele kardynalnych błędów popełniłem. Jak swoje życzenia brałem za rzeczywistość. W jak wielu sprawach byłem naiwny aż do bólu. Teraz widzę, że w zasadzie od samego początku byłem skazany na klęskę. Kryzys roku 2000 jedynie przyśpieszył to, co i tak było nieuniknione. Splajtowałem:
http://alexba.eu/2007-07-30/rozwoj-kariera-praca/przetestuj-marzenia/
Był to wtedy dla mnie ogromny wstrząs. Wszystko zawaliło mi się jak domek z kart. I o ile finansowo dość szybko stanąłem znowu na nogi, to mentalnie podnosiłem się z tego upadku przez całe lata. Oto skutek braku wcześniejszych porażek, które by mnie zahartowały.
Po tej historii, przyjaciele rozjechali się gdzieś po świecie, poszli w dal własnymi drogami. A mnie na długo odechciało się własnego biznesu. Nie chciałem już ponosić ryzyka. Postanowiłem zostać pracownikiem etatowym. Mieć swój bezpieczny stołek w korporacji:
http://alexba.eu/2006-05-12/rozwoj-kariera-praca/stabilizacja-w-twoim-zyciu-szczescie-czy-pulapka/
Tak zaczął się mój upadek. Stabilizacja bowiem okazała się ponurą stagnacją, choć początkowo nic tego nie zapowiadało.
Nie stało się to bynajmniej z dnia na dzień. Proces trwał ładnych parę lat. W międzyczasie przeprowadziłem się do Warszawy, pojawiło się najpierw jedno dziecko, potem drugie. A ja straciłem gdzieś z oczu swój cel. Niby jeszcze płynąłem, ale już nie wiedziałem w jakim kierunku. Wypełniałem po prostu polecenia przełożonych. I dryfowałem. Ważne było dla mnie tylko chwilowe poczucie korporacyjnego bezpieczeństwa, wygoda i prestiż. Liczyła się jedynie chwila obecna. Zamiast podnosić swoją wartość rynkową, starałem się tylko być lepszy w tym, co robię:
http://alexba.eu/2006-03-20/rozwoj-kariera-praca/twoja-wartosc-rynkowa/
aż doszedłem do wyniku: 9 x 1 x 1. Klęska. Takie podejście oczywiście szybko się na mnie zemściło.
Muszę przyznać, że czuję się trochę jak żaba z tej historii o gorącej wodzie. Wiecie, tej opowieści, że jeśli wrzucić żabę do wrzątku, to natychmiast z niego wyskoczy. Ale jeśli włożyć ją do zimnej wody i powoli podgrzewać, to biedaczka nie zorientuje się w sytuacji i zagotuje na śmierć.
Pracodawca bowiem, ten nadzorca galerników, powoli podgrzewał wodę uzależniając od siebie coraz mocniej. Na przykład co chwilę spotykała mnie jakaś obniżka wynagrodzenia. Zawsze oczywiście sensownie umotywowana. A to, bo w tym roku były słabe wyniki. A to, bo mamy kryzys. A to, bo „redukujemy wszystkim pensje, aby utrzymać etaty”. Ciekawe tylko, że w ciągu dwóch lat z mojego jedenastoosobowego działu, pozostało raptem pięć osób?
W końcu, nie zdając sobie sprawy z tego, co się dookoła dzieje, nie kontrolując swojego życia, zabrnąłem w tak ciasny lejek, że aż nie mogę już ruszać rękami:
http://alexba.eu/2006-09-22/rozwoj-kariera-praca/swoboda-wyboru-w-trakcie-twojego-zycia/
Bez perspektyw, bez szansy na awans, na podwyżkę, czy choćby zawodową satysfakcję, dałem z siebie zrobić patentowanego galernika:
http://alexba.eu/2007-12-10/rozwoj-kariera-praca/droga-zyciowa/
Żałuję, że wcześniej nie zareagowałem. Że jak ostatni idiota pozwoliłem się zagnać do narożnika. Że przejadłem posiadane oszczędności, ruchomości sprzedałem na Allegro, na koniec dorobiłem się pokaźnego debetu.
Pluję sobie w brodę, że nie zauważyłem, jak sympatyczni, pełni pomysłów i z poczuciem humoru ludzie jeden po drugim odchodzą z firmy. Najpierw sami, dobrowolnie, potem po prostu zwalniani. Zostali tylko przytakujący szefowi na każdym kroku desperaci z gigantycznymi kredytami i ja. Patentowany dureń. Dokładnie taki:
http://alexba.eu/2006-04-08/rozwoj-kariera-praca/twoja-firma-zombie/
Wciąż siebie zapytuję: jak mogłem do tego dopuścić? Jak mogłem tak się zmienić? Dlaczego z obiecującego, dynamicznego i pełnego pomysłów faceta przerobiłem się na złośliwą, żałosną i pełną pretensji do świata, starą babę? Chcecie odpowiedzi? Znajdziecie ją tutaj:
http://alexba.eu/2008-04-25/rozwoj-kariera-praca/rezonans-limbiczny/
Jestem żywym przykładem człowieka, który niezauważalnie, dzień po dniu roztrwonił posiadane talenty. A wszystko przez własną krótkowzroczność i lenistwo.
Na koniec czułem się zmęczony, potwornie zmęczony i wypalony zawodowo wykonując przez lata tą samą pracę, jak człowiek przy taśmie. A z drugiej strony, każdego dnia drżałem z obawy, że w kadrach może już czeka na mnie wypowiedzenie. Nie miałem bowiem dokąd pójść. Czułem się dokładnie tak, jak ci zwalniani z pracy goście, z filmu „W chmurach”:
http://alexba.eu/2010-03-01/tematy-rozne/w-chmurach-lekcja-1/
Byłem zmęczony. Śmiertelnie zmęczony taką huśtawką nastrojów, takim życiem bez perspektyw. Miałem wrażenie, że każdy oprócz mnie, wie dokąd zmierza. A ja?
Kiedy w końcu zdałem sobie sprawę, że utknąłem na amen, zrozumiałem, że muszę się jakoś wyrwać, że muszę zacząć robić coś innego. Zdesperowany wpisałem więc w google: „Co zrobić, jak się nie wie, co chce się robić w życiu?” Idiotyczne, prawda? Do jakiej pustki umysłowej potrafi doprowadzić człowieka ogłupiająca praca! Ale o dziwo znalazłem odpowiedź:
http://alexba.eu/2007-01-18/rozwoj-kariera-praca/co-zrobic-kiedy-sie-nie-wie-co-chce-sie-robic-w-zyciu/
Zacząłem więc czytać. A im więcej czytałem, tym szerzej otwierały mi się oczy. Przyznaję się bez bicia, że nie przebrnąłem jeszcze przez wszystkie posty. Przyswajam wiedzę powoli. I widzę, jak wiele jeszcze muszę w sobie zmienić. Najważniejsze jednak, że wreszcie wiem, co chcę robić w życiu i zacząłem już działać w tym kierunku :-)
Szkoda tylko, że tak późno. Żadna siła bowiem nie zwróci straconego czasu.

__________________________________________________

O mnie:

Mam 40 lat, żonę i dwójkę dzieci.
Zawodowo utknąłem w ślepym zaułku i chciałbym jak najszybciej zapomnieć o pracy, którą od sześciu lat wykonuję. Moim marzeniem jest zarabiać na życie pisaniem.
Rafał

Od Alexa: Personalia Rafała są mi oczywiście znane, niemniej ze względu na jego szczególną sytuację i popularność tego blogu postanowiliśmy aktualny post opublikować tylko pod jego imieniem. Jestem przekonany, że przy następnych odcinkach nie będzie już takiej konieczności :-)

Komentarze (73) →
Alex W. Barszczewski, 2010-11-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon

Najważniejsze posty

Drogi Czytelniku!

Poniżej znajdziesz linki do najważniejszych postów tego blogu. Wokół tematów w nich poruszanych toczyły się często bardzo interesujące dyskusje i zapraszam serdecznie do zapoznania się z nimi. Mimo długości niektórych z nich (40- 80 obszernych komentarzy) warto je przeczytać, bo zazwyczaj znacząco zgłębiały one dyskutowane zagadnienia.

Życzę Ci przyjemnej i pożytecznej lektury!

Utrata wagi i zdrowe życie

Jak obliczyć suplementację witaminy D3 – poprawa samopoczucia

Utrata wagi i lepsze samopoczucie – w jakiej kolejności zadziałamy.

Utrata wagi i lepsze samopoczucie – mój bilans otwarcia

Utrata wagi i poprawa samopoczucia – parę uwag na początek

Jak skutecznie radzić sobie z wyzwaniami w życiu

Szkolenia

Czas trwania sesju coachingowej
Krój jest nagi – co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać (post gościnny)
Porozmawiajmy o szkoleniach

Jak można zostać trenerem :-)

Relacje z innymi ludźmi

Niebezpieczne przekonanie

Zanim zatelefonujesz…

Uważaj na pozory i uprzedzenia

Czynniki dyskwalifikujące w relacji

Nasze relacje po eskimosku

Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6

List od Czytelnika

Ile razy trzeba Ci powtarzać?

Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.5

Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.4

Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.3

Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.2

Nie masz prawa (prawie) do niczego!!

Wyrzuć śmieci

Przestań wiosłować (na chwilę)

Jak mu to powiedzieć cz. 5

Jak mu to powiedzieć cz. 4

Jak mu to powiedzieć cz. 3

Jak mu to powiedzieć cz. 2

Jak mu to powiedzieć cz. 1

Angażować się, czy też nie?

Tezy poprzedniego postu – bardzo prosto (uzupełnienie postu „Dwie rzeczywistości)

Dwie rzeczywistości

Jakie masz prawo tego ode mnie wymagać?

Szybka selekcja – Jak robi to Alex?

Osoba bliska czy blisko spokrewniona?

Warto być miłym

Szybka selekcja ludzi – dlaczego warto?

O rodzajach relacji damsko-męskich

Fundamentalny błąd przypisania

Kocha, to powinien wiedzieć

Nie sądź, abyś nie był osądzonym!

Zadzwoń, kiedy nic nie potrzebujesz

Non Disclosure Agreement

Jak nie załatwiać spraw

Czego możemy nauczyć się z bajek cz. 1

Wolisz 100% czegoś przeciętnego, czy 10% czegoś super?
Kiedy nie pasuje Ci temat rozmowy…

Z jaką rozdzielczością odpierasz przekaz werbalny
Kwestie materialne w doborze partnera

Związek a zarobki partnerów

Wolisz 100% czegoś przeciętnego, czy 10% czegoś super?

Uroda i atrakcyjność fizyczna

Jak dobierasz sobie partnera?

Jakość Twoich rozmów

Komu wierzyć i na jakie rzeczy patrzeć

Komunikuj precyzyjnie

Czy jesteś belką żeliwną czy drewnianą

Właściwy adresat

Dobrym klientom i partnerom wstęp wzbroniony

Niezdobyta twierdza cz.2 (post gościnny)

Niezdobyta twierdza cz. 1 (post gościnny)

Rezonans limbiczny

Jak rozstawać się w biznesie i nie tylko
Feedback – jak udzielamy

Róbmy to inaczej niż krowy

Naucz się być zuchwałym

Pytaj bez strachu
Seryjna monogamia

Optymalna strategia postępowania z innymi ludźmi
Skuteczne nawiązanie dobrego kontaktu z innym człowiekiem
Typowe strategie podrywania :-)
Czy dobierasz sobie sympatycznych ludzi?
Skuteczne narzędzia do rozwiązywania (niektórych) problemów cz.2
Skuteczne narzędzia do rozwiązywania (niektórych) problemów
Relacje z innymi ludźmi – jakimi zasadami się kierujesz?
Czy Twój związek to samochód czy motocykl?
Twoje nastawienie do otrzymywania prezentów
Reakcja na błędy innych
Samobójcza bramka
Trudne sytuacje z drugim człowiekiem cz. 4
Trudne sytuacje z drugim człowiekiem cz.3
Trudne sytuacje z innym człowiekiem cz.2
Trudne sytuacje z innym człowiekiem cz.1
Feedback i rady dla innych
Obawa przed odmową
Dziwny przesąd
Kontakty z ludźmi – podkreślać różnice, czy podobieństwa ?
Twoje kontakty – czy jesteś miłym człowiekiem?

Rozwój osobisty

Love it, change it, leave it, albo….

Trzy zasady eksperymentowania

Czego najbardziej brakuje Ci w życiu?

Dylemat 26-letniej kobiety

Jak tak dalej pójdzie, to dokąd zajdziesz w życiu?

Nie staraj się za bardzo

Zdejm te okulary!

Żyjesz jak miejski autobus czy jak samochód rajdowy?

Nasza osobista wolność – trzecie spojrzenie

Specyficzna ślepota

Dyktatura rodziców – odpowiedź na kilka pytań

Jakie programy tobą sterują

Póki żyjesz nie jest za późno

No hassle in my castle – tuning- cz. 1.

No hassle in my castle

Stabilność emocjonalna

Precz z dyktaturą pociotków i znajomych cz. 2!

Precz z dyktaturą pociotków i znajomych cz. 1!

Miejsce na szczęśliwy przypadek

Dwa pytania

Jeszcze o czasie wolnym i państwowej emeryturze
Nie bąź jak mały Kazio
„Tunelowe życie”

Pozwól sobie na normalność 1

Musisz umrzeć i to jest nieuniknione

Nie musisz być doskonały …..

Dokąd prowadzi twoja droga życiowa?
Jak wykorzystać feedback
Kop Twoją studnię zanim poczujesz pragnienie
Nasza osobista wolność
Dwie łodzie i helikopter

Przetestuj Twoje marzenia cz. 2

Przetestuj Twoje marzenia
Nasze marzenia
Jeszcze o odpowiedzialności
Odpowiedzialność – parę rozważań
W życiu liczą się nie chęci, lecz rezultaty
Wszystko, co jest dla mnie dobre przychodzi mi bez trudu
“Negatywne” wydarzenia w życiu
Jesteś autentykiem czy pozłacaną wydmuszką?
Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?
Czy już posmakowałeś twoich marzeń?
Czy tkwisz w pętli czasu?
Kto nie ma problemów?
Czy jesteśmy egoistami?
Jak mieszkasz?
Jak rozszerzać swój zakres swobody i jakość życia cz3a.
Jak rozszerzać swój zakres swobody i jakość życia cz3.
Jak rozszerzać swój zakres swobody i jakość życia cz2.
Jak rozszerzać swój zakres swobody i jakość życia cz1.
Swoboda wyboru w trakcie Twojego życia
My i nasze emocje – kto jest czyim panem?
Dyskusja o stabilizacji w życiu c.d.
Stabilizacja w życiu cz. 2
Stabilizacja w Twoim życiu – szczęście, czy pułapka
Czym karmisz Twój umysł cz.2
Czym karmisz Twój umysł?
Gdyby dziś był ostatni dzień twojego życia ….
Nasze autentyczne “ja”
Jaka jest Twoja definicja sukcesu?

Uczenie się od innych ludzi

Do czego przydaje się ten blog

Moje wystąpienie – jak to zrobiłem

Eksperci i „G…. eksperci”

Podejście do autorytetów cz. 2.
Podejście do autorytetów cz.1

Jak wykorzystać spotkanie z ekspertem
Mentor – jak się zakwalifikować

Mentor – jak go szukać

Nie rób tego sam – poszukaj mentora

Memento mori…..
Kogo słuchacie cz. 2
Pomyśl o źródle z którego pijesz
.
Czy masz Syndrom Zosi Samosi?

Praca

Historia M.G.

Upierdliwy klient wewnętrzny działu IT cz.2

Upierdliwy klient wewnętrzny działu IT

Zdobywanie umiejętności praktycznych

Nie da się? Spróbuj zrobić na odwrót

W chmurach – lekcja 1.

Dwa nastawienia do pracy

Jak często rozmawiać jeden-na-jeden z pracownikiem?

Jak mocna jest Twoja pozycja w firmie?

Twój dostawca – prostytutka czy partner

Sposoby wprowadzania innowacji cz.1
Właściwa kolejność przy rozwiązywaniu niektórych problemów

1000 dolarów za porzucenie pracy

Dusza inżyniera (post gościnny)

Historia pewnej rekomendacji – jak optymalnie wykorzystywać kontakty

Ile pieniędzy potrzebujesz aby być szczęśliwym

Interesująca historia...
Nie potrzebuję ani czasu wolnego ani urlopu
Project manager – mrówka w silosie czy polityk?

Generalista – umiejętne zastosowanien zasady Pareto
Młodzi ludzie w pracy
Nie daj się odczłowieczyć !!

Jedyny na liście – spojrzenie z drugiej strony
Jeszcze o pozycjonowaniu się
Jak chcesz się pozycjonować w życiu zawodowym?
Mam 24 lata, chcę być trenerem, co dalej?Część IV
Mam 24 lata, chcę być trenerem, co dalej?Część III

Mam 24 lata, chcę być trenerem, co dalej?Część II
Mam 24 lata, chcę być trenerem, co dalej?
Bezpieczeństwo finansowe
Za ile sprzedajesz godzinę Twojego życia?
W jakiej roli pracujesz?
Zaufanie w biznesie cz.2
Zaufanie w biznesie
Czy Twoja firma robi z Ciebie zombie ?
Podejście do pracy
Twoja wartość rynkowa

Przywództwo

Nie sygnalizuj poddańczości
Pokaż mi Twoje blizny!!

Marketing własnej osoby

Obiecuj wiele, dostarczaj jeszcze więcej
Czy jesteś Purpurową Krową, czy zwykłą Krasulą?

Jak być dobrym klientem i dlaczego warto?

Czy łatwo i przyjemnie jest robić z Tobą interesy?
Jak „nierozsądne” działania rozkręciły mi biznes
Dbaj o kichaczy i zostań jednym z nich
Czy Google jest Twoim przyjacielem?
Parę uwag o wychylaniu się
Jak wybić się w życiu cz. 1
Wiedza i domysły cz.3
Wiedza i domysły
“Yes, I can!”
Informuj klientów o tym co robisz
Wykorzystaj trening do Twego PR
Sprzedaż poniżej własnej wartości
Wieśniactwo cd
Dodatkowa mila – zapomniana koncepcja
Twoje kontakty – oaza, monokultura, czy zróżnicowanie?


Zasada Pareto
Jeszcze jeden przykład zastosowania Zasady Pareto
Time management czy Zasada Pareto?
Inne zastosowanie zasady Pareto

Studia

Jak nas oceniają

Formalne studia – kiedy i dlaczego warto?
Na ile programiście przydają się studia
Rozważania na temat dylematów Marcina

Swiat wokół nas

Porsche bez świec zapłonowych

Niewłaściwe pytanie

Reemigracja do Polski
Nieproszony komentarz

Etikettenschwindel

Nieprzyjemna diagnoza

Czy potrzebujemy Hindusów
?
Pobudka!!!

Jak pokonują wyzwania ludzie, którzy mają ich znacznie więcej
Pojawia się nowa generacja
Kiedy chciwość przesłania rozum
Konkurencja na dwa fronty cz.2
Konkurencja na dwa fronty

Wpływanie na innych ludzi

Jak załatwiać reklamację – analiza

Jak załatwiać reklamację

Gorący kartofel
Chcesz kogoś przekonać, czy tylko zagadać?
Wiedza i domysły cz.2
Jak trwale zmieniać ludzi cz.7
Jak trwale zmieniać ludzi cz.6
Jak trwale zmieniać ludzi cz. 5
Jak trwale zmieniać ludzi cz.4
Jak trwale zmieniać ludzi cz.3
Jak na trwałe zmieniać ludzi cz.2
Jak na trwałe zmieniać ludzi cz.1
Mały chwyt zapożyczony z psychoterapii :-)

Posty gościnne

Bądź, kim naprawdę jesteś – post gościnny (in memoriam)

Dorzuć się, czyli wesołe Święta dla każdego (2012)

Święta dla każdego – rezultaty

Święta dla każdego (2011)

Historia Mr X

Travel light&cheap – zimowa przygoda

Sygnały ostrzegawcze

Smutna historia z happy Endem (?)

Jak ja nie lubię Alexa

Skuteczne alternatywy do przemocy

Kilka myśli o dziękowaniu

Cykliczne spotkania z pracownikami a ich faktyczny rozwój

Komentarze (0) →
Alex W. Barszczewski, 2007-09-06
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Jak chcesz się pozycjonować w życiu zawodowym?

Czas na napisanie pierwszego „normalnego” postu na nowym serwerze :-)

Zacznijmy od dwóch cytatów:

” We do not merely want to be the best of the best, we want to be the only ones who do what we do.”
Jerry Garcia

„Who else is on the list?” Danny Ocean
„He is the list!!” Rusty Ryan
w filmie „Ocean’s Eleven”

Jak to wygląda z Tobą drogi Czytelniku?

Spójrz na siebie oczami Twoich klientów (bo masz jednego, bądź kilku klientów niezależnie od tego, czy pracujesz na własny rachunek, czy na etacie ). Postrzegają Cię oni jako łatwego do zastąpienia dostawcę („jeden z wielu”), czy też jesteś dla nich jedyną osobą na liście ludzi, którzy wchodzą w rachubę jeśli potrzeba jest czegoś bardzo istotnego dla ich biznesu?

W tym pierwszym przypadku znajdujesz się w bardzo rozpowszechnionej i dla Ciebie dość niekorzystnej sytuacji, której większość z nas doświadcza na jakimś etapie swojego życia (i bardzo wielu ludzi niestety przez całe życie)

Będąc z kolei „całą listą” masz mniej czy bardziej naturalny monopol u swojego klienta i jeśli traktujesz go przyzwoicie, to na ogół nie potrzebujesz z nim ani specjalnie negocjować, ani spisywać skomplikowanych umów. W takiej konfiguracji kwestia konkurencji też staje się czysto teoretyczną możliwością :-) To jest niezwykle wygodna pozycja i z własnego doświadczenia polecam ją każdemu, kto chce zadać sobie trudu, aby do niej dojść. Będąc w niej o wiele łatwiej osiągnąć wysoką jakość życia, bo przynajmniej kwestie ekonomiczne możemy rozwiązać stosunkowo prosto :-)
Znalezienie się w takiej sytuacji nie jest zazwyczaj dziełem przypadku, raczej wymaga pewnych konsekwentnych inwestycji we własne umiejętności. Takie inwestycje dobrze jest poczynić możliwie w młodym wieku, co niestety mało kto robi koncentrując zamiast tego swoje wysiłki na zadłużaniu się na potęgę i „stabilizacji” życiowej, co razem jest często początkiem wieloletniej „kariery” niewiele tylko lepszej od tej niewolnika w starożytnym Rzymie. Zdaję sobie sprawę, że to ostatnie zdanie jest dość kontrowersyjne, niemniej oddaje ono dość dobrze mój pogląd na tę sprawę, zwłaszcza kiedy widzę ludzi dzielnie walczących z przeciwnościami losu, do których powstania walnie się sami przyczynili.

Gwoli ścisłości warto dodać dodać, że ja też wystartowałem stosunkowo późno z nastawieniem iż chcą być unikalnym w tym co robię (około trzydziestki). Nie należy więc przedwcześnie spisywać się na straty, aczkolwiek w obliczu nadchodzących zmian w gospodarce (patrz np. post „Pobudka!!„) i faktu, że następna recesja przyjdzie na pewno lepiej nie tracić za dużo czasu :-)

Ciekawe jakie jest Wasze nastawienie do tej sprawy i kto z Was jest już w drodze do zostania „unikalnym dostawcą”?

PS: Warto dodać, że praca to nie wszystko i w życiu prywatnym dobrze jest mieć taki „naturalny monopol” u partnera/partnerki. No ale to już odrębna historia :-)

Komentarze (43) →
Alex W. Barszczewski, 2007-06-09
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Dyskusja o stabilizacji w życiu c.d.

Witajcie

Tak oto zrobił się już prawie poniedziałek, postaram się mimo tego odpowiedzieć na Wasze komentarze, najwyżej zrobię to w dwóch odcinkach.
Ze względu na to, że chcę odwoływać się do innych postów, a nie bardzo wiem jak to zrobic przy pomocy tego prymitywnego edytora komentarzy pozwolę sobie napisać ten tekst jako nowy post, prosze o wyrozumiałość :-)

Najpierw może zaczniemy od tych wypowiedzi, gdzie pojawia się wyraźna różnica poglądów bądź interpretacji.
Jak juz wspomniałem w moim poprzednim, krótkim komentarzu, jestem zdziwiony, iż co najmniej dwoje z Was odebralo moje pierwotne wypowiedzi jako jednostronne, bądź jedyne słuszne.
Spójrzmy jeszcze raz na parę zdań z moich obydwu oryginalnych postów:
Na samym początku pierwszego (w tytule) postawilem pytanie (nie stwierdzenie!) czy stabilizacja jest szcześciem, czy też pułapką . Zaraz potem, zanim cokolwiek konkretnego powiedziałem napisałem:

„Nie mnie jest mówić komukolwiek zarówno co ma w życiu robić jak i kiedy, dlatego ograniczę się do zaproponowania Wam paru pytań, które warto sobie zadać zanim podejmiecie jakiekolwiek długoterminowe decyzje “stabilizacyjne””

I potem jeszcze:

„Aha, jeszcze jedno: ponieważ jest to Wasze życie, to odpowiedzcie sobie na te pytania samodzielnie”

Po Waszych komentarzach dodałem drugi post, w którym podałem kilka przykładów tego, co miałem na myśli w pierwszym ( w którym. powtarzam, zadałem tylko kilka pytań). Po tych przykładach napisałem:

„Opisane powyżej przypadki naturalnie nie oznaczają, że każdy, kto podejmuje takie decyzje popełnia błąd. Tutaj przy ocenie powinniśmy jak zwykle użyć rozsądku, najlepiej własnego, a nie zapożyczonego od innych ludzi”

Z całym szacunkiem Arturze , gdzie tu jest wzmiankowane przez Ciebie przedstawienie jedynie słusznej recepty na życie?
Zadałem parę niewygodnych pytań, zgoda, niemniej odpowiedzi pozostawiłem każdemu Czytelnikowi, bo każdy ma inna sytuację i wyobrażenia. A zadawać sobie te pytania naprawdę warto.

Twoj opis sytuacji z mieszkaniami w Warszawie podsunął mi dość interesujący pomysł, pozwól najpierw, że sprawdzę parę liczb i wróce do niego troszkę później.

Nie bardzo jestem pewien, kogo masz na mysli pisząc o ocenianiu wartości człowieka na podstawie jego zarobków, ja tego nigdzie nie twierdziłem. Co do stereotypów o pracy polecam lekturę tego postu
Moniko

Zacznijmy może od tego, gdzie niewątpliwie jesteśmy tego samego zdania.
Absolutnie zgadzam się z Tobą, że różni ludzie mają różne cele i potrzeby, różny model życia i najważniejsze jest, aby byli w trakcie jego realizacji szcześliwi.
Zgadzam się też, że prawie zawsze istnieje ten wspomniany przez Ciebie czynnik niepewności, czasem nawet dość duży.
Jesteśmy zapewne tego samego zdania, że ciągle poznajemy siebie i ten proces trwa co najmniej do naszej śmieci mentalnej, a w optymalnym przypadku do fizycznej.
Zgadzamy się też co do tego, że zbyt pochopne podejmowanie ważnych decyzji może znacznie utrudniać życie (co było zresztą przesłaniem pierwszego postu).
Twoja wizja rodziny i życia jest Twoja wizją i nikt inny nie ma prawa jej oceniać. Nie było też moją intencją ocenianie kogokolwiek, lecz pobudzenie do przemyśleń, ktore mogą przecież być zarówno pro, jak i kontra stabilizacji.

Teraz zobaczmy, gdzie mamy rozbieżności:

Twój przykład ze sprostowaniem (razem z umiejętnie użytą techniką kontrastowania:-)) nie jest adekwatny do naszego przypadku. Tam nie chodziło o sprostowanie czegokolwiek, lecz ten, jak go nazwałaś „akapicik” był integralną częścią mojej pierwotnej wypowiedzi.

Podany przykład kolegi, który został kurierem ma się nijak do moich wypowiedzi, bo on przecież „zdestabilizował” swoją sytuację (coś podobnego zrobiłem w 1991 roku jak zostawiłem branżę IT i zacząłem prawie od zera jako trener).
Jeśli chodzi o wzmiankowanych przez Ciebie outsiderów wypalających węgiel w Bieszczadach, to była to ich decyzja i ich sprawa. Jeśli, jak piszesz, musieli upijać się na umór spirytusem, to chyba nie byli za bardzo w tym co robili szcześliwi.

Nie umieszczam też pojęcia stabilizacji w negatywnym kontekscie jako takim. Uważam tylko osobiście, że kładzenie na jej ołtarzu wszelkich innych spraw jest niekorzystne, ale tutaj znowu każdy może mieć swoją prawdę :-)

W tej metaforze z żeglowaniem miałem bardziej na myśli coś, co po angielsku nazywa się „window of opportunity”. Zarówno w żeglowaniu, jak i w życiu przespanie korzystnego wiatru na kotwicowisku kończy sie często koniecznością mozolnego halsowania pod wiatr i nie ja to wymyśliłem (ale przerabiałem osobiście zarówno na morzu jak i na lądzie :-))

Pozwólcie że teraz udam sie na spoczynek i dokończę jutro. Mnie też Wasze wypowiedzi pobudzają do przemyśleń i dziekuję Wam za to.

Komentarze (4) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-21
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji
  • Stań się poszukiwanym pracownikiem lub dostawcą w 5 krokach

Najnowsze komentarze

  • Jak wykorzystać możliwie jak najwięcej szans w życiu  (3)
    • Krzysztof: Przed chwilą skończyłem...
  • Alex goes (back) to Poland  (146)
    • Alex W. Barszczewski: Jeśli chodzi o...
    • Magnus: W międzyczasie znowu styl...
  • Co robisz z Twoimi krytycznymi słabościami cz.2  (2)
    • Darek Negocjator Bankowy: Dziękuję...
    • Joanna: Mistrz Kochanowski zawsze...
  • Survival first – moje 2 linie obrony w czasach koronawirusa cz.2  (9)
    • Alex W. Barszczewski: Nie zajmuję sie...
    • Marcin: Hej Alex polecam jeszcze do...
    • Q: Alex, W związku z tym, że...
    • Alex W. Barszczewski: I will take my...
    • Jarek: Odnośnie „znakomit...
  • Jak obliczyć suplementację witaminy D3 – poprawa samopoczucia  (55)
    • Leszek: Świetny tekst. Ja mam...
    • Alex W. Barszczewski: Nikt nie musi...
    • Jola: Czyli dane spod dużego palca...
    • Alex W. Barszczewski: Nie mam tego w...
    • Jola: Można prosić o wskazanie badań,...
  • Survival first – nie tylko Ty się liczysz cz.3  (1)
    • Roman: Moim zdaniem . Maski w...
  • Co robisz z Twoimi krytycznymi słabościami?  (2)
    • Alex W. Barszczewski: Dziekuje, znam...
    • Piotr: Fajny postęp redukcji. Jeśli...
  • Jak wspierać innych w czasach COVID-19  (1)
    • Hart-Berg: Hallo Alex. Dziekuje za...
  • Survival first – moje 2 linie obrony w czasach koronawirusa cz.1  (1)
    • Kamila: To jest świetne kompendium...
  • Bezpłatna inicjatywa dla przedsiębiorców  (1)
    • Sławomir Kuśnierczak: Świetna...
  • Kilka osobistych refleksji i rad w czasach zarazy  (1)
    • Andzia: Świetny wpis! Moim zdaniem...
  • Na ile potrzebujesz dyplomów i certyfikatów?  (5)
    • Marcin: Zgadzam się z Pawłem w 100%...
    • Piotr: Zgadzam się po części z...
    • paweł: uważam, że certyfikaty są...
    • Dawid: Moim zdaniem certyfikaty...
  • Jak mu to powiedzieć? cz.5  (25)
    • przypadkowa: Mam następujące: pytanie...
  • Suplementacja D3 – magnez, wapń, fosfor  (22)
    • lzka: Cześć. To bardzo ciekawe...
  • Zabijmy kolejną „Świętą Krowę” :)  (3)
    • mirek: Przeszkodą jest też zbytnie...
  • Jak mieszkasz?  (16)
    • tancerka: Ja mieszkam w sali...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (393)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2023