„Nie porzucaj nadzieje, jakoć się kolwiek dzieje…”

Mistrz Kochanowski miał rację. Wielu z nas zdarza się w życiu, że lądujemy w jakiejś sytuacji, w której wydaje nam się, że z niej już nigdy się nie wygrzebiemy i jesteśmy skazani albo na  cierpienie w milczeniu, albo niezadowalające „ułożenie się” z okolicznościami. Czasem faktycznie tak jest. Znacznie częściej jednak okazuje się, że znajdują się ludzie, którzy w podobnej, albo i gorszej sytuacji znaleźli rozwiązanie i jak Feniks z popiołów rozpoczęli nowy, szczęśliwszy etap swojego życia. Zgodnie z elementarnym prawem logiki, każdy wyjątek obala (tak OBALA!) regułę i takie wyjątki warto wykorzystać do ponownej analizy, czy nasza sytuacja rzeczywiście jest bez wyjścia, czy po prostu czegoś nam zabrakło. Przy tym ostatnim, wiele osób uważa, że brakuje im motywacji i ten fakt wykorzystuje wielu organizatorów różnych „imprez motywacyjnych” o różnych, marketingowo wyrafinowanych nazwach, po których uczestnicy, płacąc zazwyczaj spore pieniądze, są „zmotywowani”. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie obserwacja, że po pewnym czasie u znakomitej większości z nich poza chwilami lepszego samopoczucia nic specjalnego się nie zmieniło. Oczywiście każdy może zużywać własne pieniądze i czas na co chce i mi nic do tego. Przyjaciołom, którzy mnie pytają o zdanie mówię jednak szczerze: „Darujcie sobie te gwiazdy i guru, oni w dużej mierze żyją z takich jak wy! To, co potrzebujesz, aby osiągnąć trwałe rezultaty, to konkretna edukacja, której prawie na pewno od nich nie dostaniesz!”

Dlatego resztę tego tekstu przeznaczam tylko dla tych z Was, z którymi, gdybyśmy się spotkali w realu, to moglibyśmy się zaprzyjaźnić :-) Tylko dla tych, bo nikogo nie chcę nawracać, ani do niczego namawiać, a z drugiej strony będę pisał bez ogródek.

Jeśli nie „motywacja” na wielkich, albo mniejszych konferencjach, tylko EDUKACJA, to skąd ją wziąć?

Możemy zapomnieć:

  • Wszelkie media komercyjne (prasa, czasopisma, telewizja, portale internetowe). Dla znakomitej większości z nich jesteście po prostu towarem, który sprzedają reklamodawcom, a nie klientem, w co chcielibyście może wierzyć. Naprawdę spodziewacie się stamtąd aktualnej, rzetelnej wiedzy???
  • Niestety, bardzo wiele dostępnych w Polsce kursów, szkoleń i studiów, ma w najlepszym razie wartość rozrywkową, niezależnie od wielkiego języka wydawanych certyfikatów i dyplomów. Aby wyjść z poważniejszego, niebanalnego problemu, albo zrobić znaczny skok w życiu potrzebujesz coś innego niż taki papier.
    Wielu z Was, się to zapewne nie spodoba, możecie więc śmiało zlekceważyć to, co piszę. Jak wspomniałem, w ten sposób rozmawiam z bliskimi przyjaciółmi proszącymi o radę i nie mam żadnego interesu w tym, czy ktoś mi uwierzy, czy też nie.

Co nam pozostaje, to dwa źródła, z których też sam z powodzeniem korzystam:

  • Mentorzy, z górnej półki. Piszę o nich na FB całą serię postów, którą też łatwiej znajdziecie na moim blogu, jeśli ktoś jeszcze nie czytał.
  • Edukacja własna, korzystając z dostępnej literatury fachowej i Internetu. Ze zdumieniem stwierdzam, że większość ludzi nie potrafi z tego korzystać, tracąc nie tylko czas i pieniądze, ale też wiele sposobności! Jak ktoś kiedyś powiedział, mamy w kieszeni urządzenie, które daje dam dostęp do większej części wiedzy ludzkości, a mnóstwo ludzi wykorzystuje je do grania! Zróbcie to lepiej. Wiem, że w takim kraju jak Polska istnieje kult „wyższych studiów”, ale jak prześledzicie życiorysy ludzi, którzy albo mieli super życie, albo dokonali czegoś przełomowego, to u bardzo wielu pokaże się ścieżka edukacji opierająca się właśnie na tych 2 punktach.

Oczywiście, aby się samemu uczyć trzeba posiadać kilka narzędzi. Kilka z nich to:

  • Trzeba umieć robić szybki research w Google, idąc po różnych tropach, szybko porzucając nieistotne i wyrabiając sobie nosa na właściwe. Ta umiejętność bardzo się przydaje potem też w kontaktach na żywo z innymi ludźmi, bo wyrabia nam przy okazji bardzo dobry detektor ściemy :-)
  • W bardzo wielu dziedzinach niezwykle pomocna będzie przynajmniej umiejętność czytania tekstu po angielsku, nie musi być perfekcyjna, wystarczy na początek z jakim takim zrozumieniem. Jest w tym języku też sporo „kitu”, ale znajdziemy tu wyniki najnowszych badań, eksperymentów, czy podejść, razem z relacjami ludzi, którzy faktycznie to nowego zrobili.
  • Jak już znasz angielski, to otwórz konto na Amazonie i załaduj sobie aplikację Kindle na komputer albo tablet. Dlaczego akurat na te? Bo tam najłatwiej wykopiowywać istotne fragmenty do własnych notatek. Możesz też łatwo oglądac sample książek i czytać recenzje co bardzo ułatwia decyzje o zakupie.

Piszę o tym, bo o ile nie chcesz koniecznie wykonywać jakiegoś reglamentowanego zawodu (notariusz, lekarz, architekt, adwokat itp.) to ta kombinacja umiejętności w dzisiejszym świecie będzie ważniejsza od studiów. Widzę to osobiście nie tylko u siebie, ale na wielu przykładach innych ludzi.

Chętnie napiszę więcej na ten temat, jeśli spotka się to z zainteresowaniem. Jak wrócę do Warszawy, to mogę też nagrać serię video/mp3 na ten temat. Dajcie znać.

OK, to były ogólne zalecenia, zapewne przyda się konkretny przykład ich zastosowania. Podaję go nie aby się chwalić :-) lecz abyście zobaczyli jak to działa i jak niewielkim kosztem.

W połowie maja miałem sam następującą sytuację:

  • Wiek – 62 lata i 5 miesięcy
  • Otyłość kliniczna II stopnia od ponad 30 lat
  • Praktycznie nie uprawiający żadnych sportów
  • Lekkie nadciśnienie
  • Nieregularny tryb życia
  • Hedonistyczne nastawienie do życia, a co za tym idzie głęboką niechęć do wszelkich ograniczeń i wyrzeczeń
  • Kilka pomniejszych problemów i ograniczeń

Nie miałem jakiś medycznych konieczności, o których bym wiedział, aby zmieniać ten stan rzeczy, bo i tak nieźle mi się żyło, więc nie miałem bata nad głową :-) Pogodziłem się z faktem, że mam taką nadwagę i taki już kiedyś umrę, a w międzyczasie będę sobie dalej dobrze żył.
Pożegnanie z wieloletnią otyłością wymyśliłem sobie właściwie jako wprawkę, aby zrobić coś, co nie jest trywialnym zadaniem w dziedzinie, o której nie bardzo miałem pojęcie. Czasem lubię takie wyzwania :-)

W tym konkretnym przypadku nie korzystałem z żadnego mentora, bo w tej dziedzinie  nie mam zaufania do polskich specjalistów, oparłem się wyłącznie na samoedukacji, o której pisze powyżej.

Moja inwestycja to:

  • Ok 300 USD wydanych na książki i materiały. Mogło być mniej, ale zaczęły mnie też bardzo interesować tematy poboczne związane z fizjologią, biochemią i nowoczesną dietetyką
  • 3 tygodnie czasu spędzone na oglądaniu wykładów w Internecie, studiowaniu dostępnych tam materiałów badawczych i opracowań, a w międzyczasie myśleniu :-)

Nie wiem jak Wam, ale mnie na półmetku rezultat bardzo się podoba. Pal licho te stracone 16 kg wagi, ale przypływ energii, dobrego samopoczucia i inwencji twórczej jest bezcenny. O spadku ciśnienia krwi praktycznie do wzorcowych wartości nie wspomnę. Do tego niezwykle poprawiła mi się kondycja fizyczna, mimo iż jeszcze nie zacząłem poważniejszych ćwiczeń w tym zakresie (bo było za gorąco :-))

Dało się to osiągnąć:

  • Bez obsesyjnego zajmowania się tym tematem
  • Bez specjalnego wysiłku i wyrzeczeń
  • Bez głodzenia się
  • Bez korzystania z programów, które odchudzą Cię w kilka tygodni (a potem z „powodu słabej woli” wrócisz do poprzedniej wagi)
  • Bez korzystania z dietetyka
  • Bez korzystania z drogich diet pudełkowych
  • Bez jednostronnego odżywiania się
  • Bez spędzania godzin na siłowni
  • Bez spożywania jakichkolwiek „cudownych tabletek”, ba, jakichkolwiek tabletek :-)
  • Mimo, że jem głównie rzeczy dobrej jakości, moje koszty wyżywienia spadły!

Jedynym negatywnym efektem ubocznym jest to, że wszystkie moje ubrania już po prostu na mnie wiszą, a jest za wcześnie, aby kupować nowe. Chcielibyście mieć taki problem? :-)

Uff, wyszedł długi tekst, ale wierzę, że wielu osobom może się przydać jako inspiracja do własnych poszukiwań i edukacji, niekoniecznie tylko w kwestii wagi. Macie pytania, to pytajcie, jestem też dostępny na #Rozmowa_z_Alexem, choć tam zrobiła się kolejka.

Jeżeli uważacie ten tekst za przydatny, to szerujcie go, aby inni też mogli z niego skorzystać. Jak widzicie, nie ma tu żadnej komercji, starałem się dostarczyć konkretną wartość.

Powodzenia w Waszych przedsięwzięciach!

#ŻyciePełneŻycia

PS: O studiach kiedyś napisałem dość długi post. Ciągle jest aktualny :-)