Jeśli chcesz zobaczyć coś, co rzadko jest tak konkretnie pokazywane na YT, to zapraszam do oglądnięcia nowego filmu z fragmentem mojego proof of concept, nagranego w lecie.Tym razem znów zobaczysz kilka praktycznych niuansów negocjacyjnych, na które trzeba koniecznie uważać, zwłaszcza, jeśli stawka jest nieco wyższa niż parę złotych 🙂
Kilka osób z różnych branż, którym pokazałem wersję roboczą uznały to za bardzo wartościowe też i w ich biznesie, dlatego zamieszczam tutaj. Jeśli uznasz to za pożyteczne ( a są to bardzo pożyteczne rzeczy ;-)) to polajkuj i poszeruj dalej, a kanał warto też zasubskrybować. Po wczorajszych pierwszych bólach nagrywania w nowej lokalizacji zamierzam się tam znacznie uaktywnić z pożytecznymi treściami. PS: To co tam robimy jest przydatne nie tylko dla pośredników 🙂 PPS: Zadanie dla chętnych: Jak to zrobić, aby oglądać przed publikacją moje ciekawe materiały, a nawet te materiały, których nie publikuję? 🙂
Bardzo spodobała mi się nasza ostatnia sesja „Zapytaj Alexa o cokolwiek” i postanowiłem zrobić z tego wydarzenie cykliczne, do końca wakacji odbywające się w każdy piątek 18:00-19:30 z możliwością przedłużenia do 20:00 jeśli będzie więcej ciekawych pytań :-)
Najbliższe już w ten piątek 31.07 :-)
Nowy sposób zgłaszania się ułatwi też chętnym zaplanowanie udziału i zminimalizuje liczbę maili, które trzeba wysłać, co też postulowaliście:-)
Teraz wystarczy wysłać jednego maila na adres zapytaj@alexba.eu w którym:
Krótko opiszesz czym się zajmujesz
Zaproponujesz jedno lub kilka, możliwie konkretnych pytań
Te informacje pozwolą mi za każdym razem dobrać grupę pasującą tematycznie.
Ponieważ spotkanie nagrywamy i umieszczamy je w internecie, to aby formalności stało się zadość, to w tym mailu wkopiuj następujący tekst:
„Biorąc udział w rozmowach prowadzonych przez Alexa Barszczewskiego za pośrednictwem platformy internetowej Whereby wyrażam zgodę na nieodpłatne utrwalanie i rozpowszechnianie mojego wizerunku, w tym również nagranie spotkania i jego wykorzystanie w sposób wybrany przez prowadzącego.”
Twój mail znajdzie się w folderze chętnych do rozmowy i planując każdą z nich, za każdym razem będę Cię odpowiednio wcześniej kontaktował, o ile Twoje pytania będą pasować do konkretnej grupy.
Zapraszam do uczestnictwa, myślę że będzie z tego większa korzyść, niż moje długie teksty.
PS: Pod każdym filmem wstawionym na grupę możemy oczywiście dalej dyskutować w komentarzach :-)
Bardzo spodobało mi się przeprowadzenie „Zapytaj Alexa o cokolwiek”. Uczestnikom ostatniego spotkania chyba też :-)
Formuła doboru uczestników zainteresowanych podobnym tematem, odpowiadania na konkretne pytania, dyskutowania różnych aspektów, podpowiadania praktycznych rozwiązań jest bardzo dobrym pomysłem. Nagrywanie, aby wszyscy mogli z tego skorzystać też :-)
Jak pomyślę, ile ciekawych tematów poruszaliśmy wcześniej przy „Stoliku Kawiarnianym”, to żałuję, że ich nie uwieczniliśmy :-(
No cóż, uczymy się ciągle.
Aby maksymalnie skorzystać, ważnym jest aby mieć w miarę klarowne pytania i umieć je w miarę klarownie wyrazić, tego będę jeszcze bardziej pilnował w przyszłości. Zaraz nagram film, jak najlepiej się zakwalifikować i skorzystać z tej bezpłatnej inicjatywy.
A na razie zapraszam do obejrzenia nagrania z pierwszej takiej „tematycznej” sesji z 24.07
Chcecie zobaczyć, jak upierdliwy Alex w ciągu 30 minut skutecznie przygotowuje sympatyczną Panią, do przekonania istniejącego przedsiębiorcy MŚP, że warto z nią współpracować? To uważnie obejrzyjcie ten film, najlepiej kilka razy pod rząd, bo jest tam sporo prostych i skutecznych zagrań :-)
Jeśli chodzi o prowadzącego, to nie zobaczycie na nim eleganckiego faceta, który miękkim, łagodnym głosem opowiada w okrągłych zdaniach jak skutecznie przekonywać :-)
Wręcz przeciwnie!!!
Ale jak myślicie, które podejście „produkuje” faktyczne rezultaty w realnym życiu? Zwłaszcza w krótkim czasie?
Zapraszam do obejrzenia, szerowania jeśli uznacie film za pożyteczny, oraz wypowiedzi w komentarzach
Jeżeli planujecie zrobienie czegoś nowego na rynku, to zawsze warto wziąć paru potencjalnych klientów i przetestować, czy Wasze wyobrażenia o wnoszonej wartości dodanej pokrywają się z ich opinią. Warto też w tej grupie testowej dobrać pełne spektrum zaawansowania i doświadczenia.
Dzisiaj macie przykład, jak upewniłem się, że przygotowywane przeze mnie specjalistyczne wydanie Klinika Negocjacji Alexa Barszczewskiego dla agentów nieruchomościowych ma sens i wnosić będzie bardzo dużą wartość dodaną.
Jak to zrobiłem:
Wziąłem jednego początkującego przedstawiciela grupy docelowej
Wziąłem jednego bardzo zaawansowanego przedstawiciela grupy docelowej z kilkunastoletnimi sukcesami na tym polu
Zaproponowaliśmy im eksperymentalną sesję 2h rozwiązywania ich kazusów z klientami
Sesja była bezpłatna, ale oboje Uczestników zgodziło się na jej nagranie i upublicznienie dowolnych fragmentów
Pod koniec sesji poprosiliśmy o szczery feedback
Jako ciekawostkę, dołączam Wam fragment z tym feedbackiem. Mamy też nagrane kilka bardzo dobrych praktycznych rozwiązań dla pośredników nieruchomości, ale te opublikuję po montażu.
Podobnie zrobiłem ostatnio z adwokatami i radcami prawnymi, z tą różnicą, że ze względu na charakter tamtej grupy nie nagrywaliśmy niczego, za to dostałem ich wrażenia na piśmie. Teraz wiem, że mam co najmniej dwa specjalistyczne produkty, które mogę doszlifować i opublikować. Co nastąpi pewnie w przyszłym tygodniu.
Polecam Wam takie podejście, jeśli chcecie uruchomić coś z naprawdę górnej półki. Uruchamianie przeciętnych projektów odradzam w obliczu nadchodzącego kryzysu gospodarczego.
Dzisiaj postanowiłem skonsultować jeden drobiazg z lokalnym lekarzem, aby nie stać niepotrzebnie w kolejce w Krakowie. Poszliśmy razem, sprawa była szybciutko załatwiona, ale wywiązała się tak miła rozmowa, że sympatyczny Pan Doktor spontanicznie zaprosił nas do swego apartamentu kilka pięter wyżej na pogawędkę, a na dłuższą kawę spotkamy się wkrótce jak wrócimy nad morze.
Takie rzeczy jak spontaniczna sympatia obcych ludzi, bezproblemowe negocjowanie różnych wyjątków itp. zdarzają nam się ciągle, mimo, że:
Nie jesteśmy żadnymi celebrytami
Oprócz może znacznej różnicy wieku, jesteśmy całkiem normalna parą kochających się i lubiących swoje towarzystwo ludzi. Ludzi, którzy całkiem normalnie się ubierają i zachowują.
Żadne z nas nie jest tylko misiem panda do przytulania, bo np. zawodowo w razie potrzeby jesteśmy bardzo ostrzy i skuteczni.
Nie muszę chyba dodawać, jak bardzo takie coś ułatwia i uprzyjemnia życie, o tworzeniu nowych sposobności już nie mówiąc.
Teraz do przemyślenia mam do Was pytania:
Jak myślicie, co jest powodem takich obserwowanych przez nas reakcji?
Jak często obserwujecie takie reakcje obcych ludzi w stosunki do Was?
Jak zmieniłoby się Wasze życie, gdyby takie pozytywne niespodzianki zdarzały znacznie częściej?
Jestem bardzo ciekaw Waszych przemyśleń i zapraszam do dyskusji w komentarzach
Zauważyłem, że od wielu lat, w bardzo różnych sytuacjach życiowych i zawodowych, nie robię tego, co zdaje się robić większość ludzi – nie namawiam nikogo i nie przekonuję nikogo do siebie. Zamiast budowania zoptymalizowanej „marki osobistej”, po prostu otwarcie komunikuję co robię i jakie jest moje podejście i jakie wartości. Pokazuje się też z normalnej ludzkiej strony, bez specjalnego upiększania mojego wizerunku. Druga strona może sobie wybrać, czy chce, czy też nie. Jeśli tak, to super, jeśli nie, to nie ma urazy.
Tak od ponad 20 lat funkcjonuję w życiu zawodowym i mimo braku aktywnego marketingu z mojej strony, bardzo dobrze mi się powodzi.
Ciekawym jest, że podobnie postępuję w życiu prywatnym. Nikomu nie staram się przypodobać, nikogo nie namawiam. Nawet w przypadku Karoliny, mojej idealnie pasującej żony, widząc jakie są możliwości po prostu byłem sobą z różnymi moimi wadami i pozwoliłem Jej zadecydować czy chce.
Takie postępowanie może teoretycznie prowadzić do utraty różnych szans w życiu. Z drugiej strony, zauważyłem, że jeśli staram się cały czas rozwijać jako człowiek i traktuję inne osoby jak żywych i czujących ludzi, to ani w życiu zawodowym, ani w prywatnym nie cierpię niedostatków.
Za to mam to wewnętrzne poczucie, że jeśli ktoś już „jest ze mną”, to jest ze mną, a nie z jakim sztucznie wykreowanym obrazem.
Wiecie jaki to jest komfort psychiczny!
I na pewno nie mam tzw. „imposter syndrom”, syndromu udawacza, na który cierpi znacznie więcej ludzi, niż mogłoby się wydawać.
Napiszcie, jak Wy podchodzicie do tego zagadnienia, jeśli macie pytania to też zapraszam do komentarzy.
Jako mały przykład mojego nastawienia zobaczcie co odpowiedziałem dziś widzowi na komentarz pod moim ostatnim filmem na YouTube
„Nie potrafiły wykonać prostej instrukcji, bo nie jesteś sam w internecie. Jest tysiące grup o biznesie do których można dołączyć. Kalkulacja jest prosta. Jak widzę, że kolejny admin grupy zadaje 100 pytań do, nie szanuje mojej prywatności (np. wymaga mojego zdjęcia i pełnego imienia i nazwiska [nie bierze pod uwagę, że nie chcę żeby sąsiad czy kolega/szef z pracy czytał co piszę na internecie]) i nie mam informacji, że grupa jest jakaś wyjątkowa, to sorry, szkoda życia – idę dalej. Po prostu mam X ciekawych grup, których już nie jestem w stanie przerobić. Nie wspomnę, że grupy to jest promil tematów w internecie, które walczą o uwagę. Moim zdaniem to wręcz dobrze świadczy o osobach, które nie dołączyły do twojej grupy. Zrób opcjonalne te pytania i po sprawie.”
Odpisałem Koledze:
„Dziękuję za obszerny komentarz. Przy Twoich założeniach, szczególnie, kiedy zależałoby mi na popularności, albo wręcz zarobku z tego, co robię w internecie, to Twoje rozumowanie byłoby całkowicie słuszne. Tyle, że w przypadku mojej działalności jest zupełnie inaczej. Pomyśl o mnie jako o facecie, który zarabia spore pieniądze dla dużych klientów z zupełnie innej rzeczywistości, a tutaj od lat udziela się traktując to tylko jako misję wspierania za darmo fajnych ludzi. Dając im w razie potrzeby w prezencie wartość, która na jego rynku kosztuje dużo a dla większości nie jest dostępna. To, co chcę osiągnąć poprzez np. bardzo proste zresztą kryteria wstępu, to wyeliminowanie ludzi, na których szkoda mi mojego czasu. I ja nie walczę o uwagę, bo jeśli od jutra zniknąłbym z wszystkich mediów społecznościowych, czy YouTube, to jakość mojego życia nie uległaby żadnemu pogorszeniu, a może zamiast tego napisałbym więcej poczytnych książek jak np. https://sukceswrelacjach.pl/ którą nawiasem mówiąc też stworzyłem jako praktyczny podręcznik dla młodych ludzi.
Czyli tutaj sytuacja jest dokładnie odwrotna do typowej: to nie ja staram się o zainteresowanie publiczności, lecz dla widzów, czy członków mojej grupy dyskusyjnej dużą szansą jest znalezienie się na mojej „orbicie”, co na przestrzeni lat, dla sporej ich liczby okazało się bardzo przydatne w karierze życiowej. Reszta mnie ani ziębi, ani grzeje, większość ludzi może mnie śmiało ignorować i biec do celebrytów różnego rodzaju:) Rozumiesz w czym rzecz?
Jeżeli ktoś nie przeczytał uważnie postu Co robisz z Twoimi krytycznymi słabościami? to polecam koniecznie nadrobienie tego przed dalszym czytaniem tego tekstu, gdyż będzie on jego kontynuacją.
Opisałem tam między innymi odkrycie mojej krytycznej słabości w czasach COVID-19 i jakie działania podjąłem niezwłocznie, aby coś z nią zrobić. Jeśli nie zrobiłbym tego jak najszybciej, to byłbym głupcem niepotrzebnie podnoszącym ryzyko bardzo poważnych konsekwencji! I nie byłoby wytłumaczeniem to, że zazwyczaj jestem mistrzem prokrastynacji i zajęć przyjemnych, choć niekoniecznych, albo że głównie staram się delektować życiem.
W obliczu realnego zagrożenia wirusem i jeszcze bardziej realnego nadchodzącego potężnego kryzysu gospodarczego pierwszą rzeczą jaką każdy rozsądny człowiek powinien zrobić, to:
bezlitosna analiza, gdzie ma on właśnie takie niebezpieczne słabe miejsca
niezwłoczne podjęcie działań zabezpieczających
Wiecie, że większość ludzi ma już poważny problem z punktem 1, głównie ze względu na własne niedoedukowanie i/lub życie w świecie medialnej i społecznej iluzji, niewiele mającej wspólnego z rzeczywistością?
To w czasach rozwoju gospodarczego i nieobecności wirusa było stosunkowo niegroźne, teraz, przynajmniej przez kilka lat, będzie zabójcze. Pisałem o tym już w poście
Z tą analizą jest tak źle, że wielu inteligentnych ludzi nie zdaje sobie sprawy z takich niebezpiecznych słabości nawet jak mają wyraźny obraz przed oczami!!!
Dam Wam przykład.
Podczas wielu moich działań pro bono, kiedy zarówno na żywo, jak i online pokazuję na poczekaniu rozwiązania różnych wyzwań negocjacyjnych, wiele osób wyraża podziw dla moich praktycznych umiejętności budowania argumentacji i bardzo skutecznego doboru zarówno strategii jak i konkretnych słów. Miłe ale…
… znakomita większość zdaje się nie dostrzegać że:
Alex Barszczewski nie jest żadnym niezwykłym geniuszem
Z tego wynika, że jest takich osób musi być więcej, tylko wykorzystują swoje umiejętności „po cichu” nie pokazując się w jakichkolwiek mediach. Wierzcie mi, ja sam tak żyłem ponad 14 lat, zanim nie postanowiłem robić coś za darmo młodych ludzi w Polsce.
Jeżeli punkty 1 i 2 są prawdziwe (a są!) to w nadchodzącym kryzysie, gdzie będzie ogromna konkurencja i bardzo mało sposobności, przedstawiciele tej większości będą mieli bardzo małe szanse przeciwko tym z grupy opisanej w punkcie 2.
Muszę tłumaczyć, jakie to będzie miało konsekwencje dla Was i Waszych rodzin? Nie tylko ekonomiczne, ale i psychiczne czy emocjonalne? Przejrzyjcie na oczy!
Uświadomienie sobie tego, jacy jesteśmy ciency w takiej krytycznej umiejętności, to jest pierwszy próg, który i tak pokonuje stosunkowo niewielu. A to przecież dopiero początek! Dalej jest jeszcze gorzej.
Trzeba przecież zebrać się w sobie i zacząć aktywnie coś z taką słabością robić teraz, mimo wyzwań takich, jak na przykład:
Trudności funkcjonowania pod jednym dachem 24/7 jako pracownik, partner i rodzic
Już istniejących problemów finansowych
Już istniejącego zagrożenia utraty źródeł dochodu
Trudności z „namierzeniem” faktycznego wsparcia i źródeł konkretnej wiedzy
„Wstydliwości”, nieśmiałości i słabego poczucia własnej wartości
Ogólnej ociężałości i lenistwa
Te wyzwania nie znikną kiedy solidnie walnie nas w głowę kryzys gospodarczy, a zmarnowany czas trudno będzie nadrobić, tego chyba nie muszę nikomu tłumaczyć.
Trzeba „mimo wszystko” ruszyć się i zacząć robić skuteczne rzeczy już teraz, podobnie jak ja zrobiłem z moją słabością „COVIDOWĄ”, czyli nadwagą i insulinoopornością.
Z tym ruszeniem się jest kiepsko :(
W podanym przykładzie ponad 200 osób z listy przedsiębiorców, którzy się na nią zapisali, po ponad miesiącu spotkań w „Rozmowach w Klinice” mam trudności, aby z nadesłanych zgłoszeń dobrać choć jedną grupę osób, które w zgłoszeniu do bardzo zaawansowanej już sesji „Zapytaj Alexa” napisały wystarczająco klarownie o co im chodzi, aby można było je zaprosić. Większość albo nie napisała wcale, albo nie potrafiła napisać „Zapytaj Alexa” w temacie wiadomości :(
A przecież to była sposobność dostania czegoś bardzo wartościowego za darmo od faceta, który normalnie ma czterocyfrowe honorarium godzinowe!
Pamiętajcie, że jest to tylko jeden przykład, ale bardzo wymowny, bo tu działanie nie wymagało żądnych nakładów finansowych, a jednocześnie potencjalna różnica jest bardzo duża.
Jak oceniacie taką postawę?
Gdzie robicie podobne błędy?
Jak w czasach kryzysu rokuje tak słabe wykorzystanie sposobności?
Napisałem ten tekst, aby przynajmniej kilku sympatycznych ludzi obudzić z letargu zanim o wiele brutalniej zrobi to kryzys gospodarczy. Rzeczywistość nie będzie się nikim patyczkować!
I nikomu nie życzę, aby do niego miało zastosowanie to, co powiedział mistrz Kochanowski:
„Próżno puklerza przebici macają. Cieszy mię ten rym: Polak mądr po szkodzie; Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie: Nową przypowieść Polak sobie kupi: Że i przed szkodą i po szkodzie głupi.”
Pierwsza linijka we współczesnym języku oznacza „za późno chwytać za tarcze, jak jesteś przebity”. Gdzie jest Twoja tarcza???
Napiszcie co o tym sądzicie, a jeśli tekst uważacie za przydatny, to poszerujcie go dalej
Mam nadzieję, że wielu z Was, a szczególnie bardziej zagrożeni członkowie Waszych Rodzin, wzięło sobie do serca zalecenia, które opisywałem w poprzednich dwóch postach. Nawet, jeśli ktoś dotąd kompletnie zaniedbywał któryś ze wspomnianych tam elementów, to lepiej zacząć działać właśnie teraz, bo wirus zostanie z nami dłużej i każdy tydzień możemy wykorzystać do powiększenia naszych szans w wypadku złapania go.
Jak wspominałem wielokrotnie, nic nie daje nam absolutnej pewności, ale im więcej ze wskazanych elementów naszej obrony uruchomimy, tym większe będą nasze szanse przeżycia. A to jest, szczególnie w obliczu niezadbania przez rząd o właściwe przygotowanie Służby Zdrowia, bardzo ważne.
Na prośbę niektórych z Was nagrałem nawet wideo na YT, aby ci nieco starsi ludzie mogli zobaczyć, że nie poleca to jakiś młodzieniec, tylko człowiek w wieku zbliżonym do nich. Człowiek, który też jest w grupie podwyższonego ryzyka, a ma bardzo dobre życie, z którym nie chce się rozstawać, zwłaszcza w wyniku błędów czy niedopatrzeń, których można uniknąć. Jeśli jeszcze w jakiś sposób mogę pomóc komukolwiek w przekonaniu osoby bliskiej, to napiszcie w komentarzach, co mogę zrobić.
Sam stosuję wszystkie elementy tego, co napisałem w poprzednich postach tej serii, plus planuję jeszcze rozpocząć ćwiczenia siłowe w mieszkaniu. Nieźle mi idzie utrata wagi, choć odżywiając się w ostatnich tygodniach naprawdę smakowicie, znacznie wyhamowałem ten proces. Muszę go trochę stuningować, bo z jednej strony im szybciej zjadę z wagą tym lepiej, z drugiej dłuższe głodowanie podnosi poziom stresu i osłabia odporność. A z trzeciej, lubię delektować się życiem :-)
Powiedzmy sobie jeszcze o używaniu masek. Wiele osób, w tym jeden, podobno bardzo popularny w internecie lekarz, pogardliwie wypowiada się o ich używaniu „bo nic nie dają”. Tacy ludzie albo są totalnymi egoistami, albo po prostu są niedouczeni. Poczytajcie sobie tę pracę naukową https://jamanetwork.com/journals/jama/fullarticle/2763852a szczególnie zobaczcie zamieszczone w niej wideo pokazujące w bardzo zwolnionym tempie efekt kichnięcia zdrowej osoby. W wypadku osoby z podrażnionymi infekcją drogami oddechowymi, będzie to prawdopodobnie znacznie silniejsze. Taką „chmurkę”, tylko mniejszą generujemy też kiedy mówimy, a nawet kiedy „tylko” wydychamy.
Dodajmy do tego, że spory odsetek osób zarażonych (i zarażających) może o tym nie wiedzieć, albo myśleć, że ma zwykły katar, stając się niechcący „aniołami śmierci” dla osób o osłabionym systemie odpornościowym.
Jakakolwiek maska, którą mamy na twarzy znacznie zmniejszy nie tylko ilość emitowanych przez nas potencjalnie zakaźnych drobinek śliny, śluzu itp. ale też bardzo ograniczy „zasięg” takiej chmury, jak na wideo w tych badaniach.
Używajmy ich właśnie do takiej ochrony współbliźnich i to od razu, bez administracyjnego przymusu, zwłaszcza kiedy nie możemy uniknąć mijania innych w dużej odległości, albo w pomieszczeniach.
Przy okazji, nawet bardzo niedoskonała maska też ograniczy wchłoniętą przez nas ilość kropelek z wirusem, które wyemitował ktoś zarażony. To może zrobić różnicę pomiędzy liczbą wirusów, z którą poradzi sobie nasza pierwsza linia obrony immunologicznej, a taką, która zacznie destruktywnie działać w naszym organizmie.
Masz już maskę?
Jeśli uważasz ten tekst za wartościowy, to proszę poszeruj go, aby dotarł do możliwe dużej grupy osób.
Najnowsze komentarze