Pozwólcie, że dziś zamiast bardzo długiego tekstu, dam Wam kilka spraw do przemyślenia, mając nadzieję, że spowodują one głębsze rozmyślania u każdej/każdego z Was.
W życiu bardzo ważnym dla jego jakości jest zrobienie sobie “rachunku sumienia” i podjęciem kilku strategicznych decyzji. Przy czym warto powiedzieć, że taką wcześniej podjętą decyzję możemy też zmienić, jeśli doszlibyśmy do wniosku, że to nie to. Z taką zmianą zazwyczaj wiąże się cena do zapłacenia, ale tak to już jest w życiu.
Jedna z tych ważnych decyzji to:
1. Czy chcesz prowadzić dostatnie życie celebryty, z tłumami bijącymi brawo, w świetle reflektorów, na okładkach czasopism, odznaczany różnymi tytułami i medalami?
2. Czy też wolisz równie dostatnie życie, ale poniżej światła reflektorów, delektując się nim w stosunkowo wąskim kręgu osób, z którymi masz bliskie relacje różnego typu. Kiedy generalnie nie zależy Ci na rozgłosie, odznaczeniach, wypasionych tytułach i wyróżnieniach? I w każdej sytuacji możesz sobie pozwolić na bycie autentycznym sobą?
3. Czy może zdecydowałeś, że dostatnie życie nie jest dla Ciebie bo….. (i tu długa lista słabości: prawdziwych, wmówionych przez otoczenie lub powstałych we własnej wyobraźni)
Nie mnie oceniać osoby, które wybrały wariant pierwszy, ma on swoje zalety, ale też często pokaźną cenę do zapłacenia, znacznie większą, niż się na pierwszy rzut oka wydaje. To jest temat na całą serię postów, ale to może innym razem.
Ja w młodości byłem przedstawicielem tej trzeciej grupy i choć moja lista tych prawdziwych słabości specjalnie się nie zmniejszyła (!!!), to wywalenie tych wmówionych mi i urojonych, plus inteligentne wykorzystanie kilku silnych stron (każdy człowiek zdrowy na umyśle ma takie strony) umożliwiły mi zbudowanie bardzo dobrego życia i przez większość czasu równie dobrego samopoczucia.
Piszę powyższe, aby uświadomić wielkiej grupie ludzi, którzy utożsamiają się z trzecim punktem, że niezależnie od długości tej negatywnej listy prawie zawsze mogą zdecydować się obrócić kierownicą swojego życia (a może nawet wreszcie wziąć ją we własne ręce!), wyłączyć telewizor, kolorowe czasopisma i solidnie nacisnąć pedał gazu. Często będzie to wymagało doregulowania silnika, poprawienia hamulców i innych układów, nowej mapy drogowej, ale umożliwi katapultowanie się w zupełnie inną jakość życia i to prawie w każdym wieku. Szkoda byłoby, mając tylko to jedno życie, nie skorzystać z takiej możliwości.
Teraz powstaje pytanie, czy wybrać dla siebie drogę z punktu 1 czy też 2?
Tu przychodzi mi do głowy metafora pływania po oceanie:
● Życie celebryty jest jak pływanie motorówką. Możesz się szybko poruszać, ale tylko tak długo, jak masz ze sobą zapas benzyny. Chcesz popłynąć daleko, to ten zapas musi być naprawdę spory, a jak się skończy to łatwo stać się ofiarą fal (losu). Do tego szybka jazda wymaga dużej uwagi, szczególnie kiedy woda jest choć trochę sfalowana, a w życiu tak przeważnie jest.
● Życie niecelebryty przypomina pływanie żaglowcem. Generalnie poruszasz się wolniej, trochę musisz patrzeć na wiatr, czasem płynąć zygzakiem. Za to nie tylko nie potrzebujesz zapasów paliwa, ale też możesz przemieszczać się w sposób bardzo wyluzowany. Ustawiwszy żagle i autopilota i patrząc od czasu do czasu dookoła możesz oddać się różnym miłym aktywnościom ;) Spędziłem w sumie 2 lata na pokładzie 9 metrowego jachtu na Florydzie, więc wiem o czym piszę :)
Muszę tłumaczyć, że długofalowo bardziej odpowiada mi wariant drugi, bo można żyć nie tylko łatwiej, ale też dosłownie “pełną piersią”, robiąc naprawdę różne rzeczy, bo nikt nie patrzy ;)
Zapraszam do wypowiedzi w komentarzach, a jeśli będziecie zainteresowani tematem, to napiszę według jakich kryteriów szukać sobie nauczycieli, bo widzę że większość ludzi robi to dokładnie na odwrót :)
PS: Kilka dni temu siedząc z Karolina Gorczyca – Barszczewska w jacuzzi w Hotel Aquarion i rozmawiając o życiu przypomniałem sobie, jak słuchając w młodości popularnego przeboju Maryli Rodowicz o 3-4 dniach w Zakopanem byłem zdania, że nigdy w życiu na coś takiego nie będę mógł sobie pozwolić!!!! Tak samo zresztą, jak to, że stać mnie będzie na podróż samolotem :) :) Nie mówiąc już o tym, że gdyby ktoś mi powiedział, że w wieku 64 lat będę miał taki super związek z tak wspaniałą kobietą to uznałbym, że upadł na głowę!
Długą drogę odbyłem, prawda? Ty też możesz, zwłaszcza, że pewnie Twoja sytuacja wyjściowa jest lepsza od mojej. No i masz mnie po Twojej stronie, jeśli tylko zechcesz :)
PPS: Zapraszam do zapisania się do grupy dyskusyjnej Bez ściemy o dobrym życiu i biznesie :) Pamiętajcie tylko proszę o odpowiedzi na te 3 pytania przy rejestracji. Już ponad 180 nie może być przyjętych, bo to pominęło.
PPPS: Gdyby ktoś chciał zapisać się na moją listę mailingową, aby na pewno, niezależnie od kaprysów FB być informowanym, co sie pojawiło to zapraszam http://bit.ly/Alexba
PPPPS: Dyskusja na ten temat odbyła się na facebooku
https://www.facebook.com/groups/430626737516740/permalink/530529427526470/
Najnowsze komentarze