Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Tematy różne

Warsztaty dla startupów – refleksje

Wczoraj spędziłem ponad 10 godzin zajmując się drugimi już Warsztatami Sprzedaży B2B dla startupów, z czego ponad 9 godzin to był twardy trening nie różniący się intensywnością od tych prowadzonych przeze mnie komercyjnych szkoleń dla starych wygów biznesowych.

To było kolejne działanie, które z ogromną przyjemnością podejmuję dla młodych, obiecujących Koleżanek i Kolegów,  do czego zresztą  zachęcałem wszystkich ludzi sukcesu w drugim punkcie postu http://alexba.eu/2010-04-18/tematy-rozne/spotkanie-ze-studentami/

Na początek nieco o kwalifikacji. Mimo iż zgłosiło się prawie 30 firm to w sumie było dość łatwo znaleźć się na tym szkoleniu.  Wystarczało mieć jakiś startup, przysłać mi w zgłoszeniu dokładnie to, o co prosiłem i już było się na tzw. krótkiej liście.

Jak więc przebiegała selekcja?

  • W pierwszym etapie odrzuciłem zgłoszenia, których Autorzy mieli tylko jakiś pomysł na biznes.  Pomysły to ważna rzecz, ale decydująca w biznesie jest ich realizacja i ja wspieram ludzi czynu.
  • Z przykrością  odrzuciłem zgłoszenia startupów, które prowadzą sprzedaż B2C, czyli bezpośrednio konsumentom.  Na ten temat można znaleźć sporo literatury w przeciwieństwie do realiów prawdziwej sprzedaży B2B szczególnie w warunkach polskich
  • W następnym etapie odrzuciłem zgłoszenia, które były napisane bardzo niechlujnie jak np. cytuję (wyiksowania moje):  „Produktem jaki chciałym zaoferowaćklientom bęzie usłga wynajmu xxxxxxxxxx. Na polskim rynku jest jużklikanaśie takich projektow jednakż, mój bęzie inny od wszystkich ” (pisownia oryginalna). Hej, Koledzy, jeżeli już chcecie za friko wziąć udział w zaawansowanym szkoleniu, które normalnie jest dostępne za bardzo duże pieniądze dla wybranych firm to mogę oczekiwać, że się choć trochę przyłożycie!!!
  • Potem zdyskwalifikowałem zgłoszenia, w których po uważnym czytaniu nie doszukałem się odpowiedzi na wszystkie zadane pytania. Typowym „kilerem” było pominięcie punktu 7 „Wstępne przemyślenia co Twój produkt miałby dla nich dobrego zrobić”
  • Wreszcie najtrudniejszy etap wybory finalnej siódemki bo to jest maksymalna ilość uczestników, którymi mogę indywidualnie się zająć w ciągu jednego dnia.  Pozostałym napisze maila i znajdziemy jakieś dobre rozwiązanie na przyszłość

Z wybranej grupy jedna osoba miała kolizje ważnych terminów (ze względu na przesunięcia spowodowane żałobą narodową) i po uprzedzeniu mnie ustaliliśmy, że wstawię ją na listę kandydatów na następne warsztaty. W zamian zaprosiłem kogoś z listy rezerwowej

Jedna z zaproszonych osób (z Warszawy!!!) nie zjawiła się w ogóle nie uprzedzając o tym i o ile nie ma jakiegoś naprawdę bardzo ważnego powodu (wypadek, choroba z utratą przytomności itp.) to może się nie fatygować kontaktowaniem mnie. Zamiast Ciebie mógł wziąć udział ktoś, komu zależało.

Same warsztaty były dla mnie bardzo interesujące. Po wysłuchaniu wstępnych prezentacji zapytałem uczestników, jak późno mają ostatnie połączenia do domu bo zapowiadał się bardzo długi dzień :-)

Tutaj nikt się chyba nie obrazi, jeśli stwierdzę, że znakomita większość ludzi nie ma zielonego pojęcia o skutecznej sprzedaży B2B, chyba że ktoś robi to zawodowo i był porządnie szkolony (patrz np. http://alexba.eu/2007-06-02/szkolenia-rozwazania-trening/zasada-pareto-szkolenia/ )

Tym większe wyzwanie stało przed uczestnikami, tym bardziej że na początku umówiliśmy się, że nie robimy żadnego obniżenia poziomu i szkolenie będzie tak intensywne i twarde jak dla zaawansowanych profesjonalistów.

Musze przyznać, że wszyscy bez wyjątku spisali się na medal!! W trakcie treningu byłem dla Was bezlitosny, bo chciałem, aby każdy wyjechał do domu z konkretnymi umiejętnościami, ale w głębi ducha podziwiałem Was jak radziliście sobie z całkiem nowym podejściem, sposobami myślenia i wyrażania się i to wszystko w stresie rozmowy z trudnym partnerem przed kamerą i na oczach wszystkich. Gratulacje!!! Zachowajcie tę postawę na dalsze życie!!

Warto też zauważyć, że normalnie, że względu na intensywność takie treningi trwają max. 7 godzin dziennie, a nasi uczestnicy wytrzymali ponad 9 dopiero pod koniec pokazując pewne „zmęczenie materiału” :-)

Każdy z nich stał się też członkiem ekskluzywnego klubu Uczestników Szkoleń Alexa. Mi bardzo zależy na tym, aby każdy człowiek, który wylądował na jakimkolwiek szkoleniu prowadzonym przeze mnie i zakończył je z powodzeniem odniósł sukces w życiu. Dlatego też uczestnicy otrzymali  mój mail oraz numer telefonu i razie potrzeby mogą mnie zapytać o radę, naturalnie „free of charge”.  Witajcie w klubie, w którym w międzyczasie jest już paru prezesów, dyrektorów generalnych, wolnych przedsiębiorców i wielu innych którzy zaczynając podobnie do Was zaszli daleko w życiu.

Co dalej?

Uczestnikom zalecam intensywne trenowanie i rozwijanie umiejętności, które nabyliście na naszych warsztatach. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to jest zaledwie parę procent tego co jest możliwe, niemniej dzięki odpowiedniemu doborowi tych „procentów”  i podwójnej (a nawet potrójnej :-)) zasadzie Pareto powinno dać Wam to dużą przewagę nad innymi ludźmi. Teraz bardzo ważną rzeczą jest trenowanie, trenowanie i jeszcze raz trenowanie, tak aby ten nowy sposób myślenia, wyrażania się i argumentowania wszedł Wam w krew i abyście w różnych sytuacjach potrafili swobodnie improwizować, tak jak wam to pokazałem wczoraj.  Wtedy bardzo wiele rzeczy stanie przed Wami otworem, czego Wam serdecznie życzę. Niezbędną do tego inteligencję i ducha walki macie, teraz czas na resztę!!!

Wszystkich innych, którzy mają jakiś startup zapraszam do uważnego śledzenia kiedy odbędzie się następna edycja Warsztatów, bo zamierzam kontynuować ten projekt.  Jak napisać zgłoszenie aby się zakwalifikować możecie przeczytać powyżej, reszta należy do Was.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach, mam nadzieję, że uczestnicy podzielą się też swoimi wrażeniami.

PS: Dziękuję agencji Los Mejores a szczególnie Kubie za udostępnienie nam pomieszczeń biurowych oraz Monice za wsparcie logistyczne.
Miło było też gościć tym razem Macieja Budzicha z Mediafun, wreszcie mogliśmy spotkać się w realu :-)

PPS: Tradycyjne zdjęcie z Warsztatów pojawi się w piątek jak wrócę z Wrocławia

Komentarze (30) →
Alex W. Barszczewski, 2010-04-25
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Spotkanie ze studentami – nowe doświadczenie

Wczoraj wieczorem miałem przyjemność spędzić 4,5 godziny na spotkaniu z członkami Koła Naukowego jednej z naszych uczelni. Nie pisze tutaj jakiego i z jakiej uczelni, bo nie wiem czy sobie tego życzą a poufność to podstawa :-) Moi mili rozmówcy – jeśli chcecie to możecie ujawnić się w komentarzach.

UPDATE: Uzyskałem zgodę na opublikowanie jaka grupa to była. Spotkałem się z członkami Koła Naukowego PROLEPSIS z Uniwersytetu Szczecińskiego

Dotychczas raczej spotykałem się z ludźmi nieco starszymi, mającymi już doświadczenie w pracy zawodowej i praktyczne rozeznanie w realiach biznesu, więc byłem ciekaw jak będzie przebiegała rozmowa z osobami znajdującymi się dopiero w przedsionku takiego życia, tym bardziej, że dotąd nie byłe to moja „grupa docelowa”.

Muszę przyznać, że byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dziś zastanawiając się nad tym, co wczoraj mówiłem uświadomiłem sobie, że bardzo szybko zapomniałem iż rozmawiam z bardzo młodymi ludźmi i cały czas mogłem dyskutować jakbym miał do czynienia co najmniej z uczestnikami naszych Power Walk, albo nawet z klientami. A poruszaliśmy bardzo szeroki zakres tematów! Nawet jak pokazywałem im pewne dość trudne ćwiczenie, to dzielnie sobie radzili, wcale nie gorzej od ich starszych koleżanek i kolegów. Duże brawa!!!

To oznacza, że na studiach dojrzewa nam kolejna generacja, która może dać sporego pozytywnego „kopa” zarówno gospodarce jak i społeczeństwu.  Z tego „na szybko” wynika kilka wniosków:

  • Nawet jeżeli moi wczorajsi Gospodarze są tylko częścią bardzo zróżnicowanej grupy studentów, to oznacza to iż mamy stojący w dołkach startowych „kapitał ludzki”, aby zrealizować „Złotą Dekadę” o której dyskutowaliśmy wcześniej.  Musimy tylko jako społeczeństwo zacząć wreszcie patrzeć do przodu (a nie żyć przeżuwaniem przeszłości) i wykorzystywać nasz bezsporny atut jakim są młodzi, inteligentni i żądni sukcesu ludzie.
  • Ci z nas, którzy w ostatnich kilkunastu latach o własnych siłach osiągnęli jakiś znaczący sukces ekonomiczny powinni się zastanowić się, czy nie czas na wsparcie tego następnego pokolenia.  I nie mam tutaj na myśli tylko własnych genetycznie spokrewnionych dzieci (ograniczenie się tylko do nich jest, z całym szacunkiem,  typowe dla mentanlości chłopskiej), ale szersze rzesze dobrych, zdolnych i chętnych do rozwoju młodych Polaków, którym z różnych powodów Państwo nie daje istotnych elementów sukcesu takich jak odpowiednie wzorce postaw, czy krytyczne umiejętności. My posiadamy i to i to, inaczej nie bylibyśmy dzisiaj tam gdzie jesteśmy. Dzielmy się tym z chętnymi, młodszymi Rodakami, bo jak my im tego nie przekażemy, to z braku odpowiednich umiejętności nikt inny tego nie zrobi. Na uczelniach ciągle jeszcze zbyt wielu jest  teoretyków, którzy zamulają ludziom umysły wiedzą nieadekwatną do XXI wieku, a za mało praktyków, którzy z własnego doświadczenia wiedzą co jest istotne i potrafią to przekazać. Wypełnijmy te lukę. Zdaję sobie sprawę, że przy naszych stawkach dziennych chyba żadna szkoła wyższa w Polsce nie mogłaby sobie na nas pozwolić, a procedury dofinansowywania z Unii powodują u nas odruch wymiotny, dlatego trzeba do sprawy podejść „po naszemu”:  Jeżeli w miarę rozsądnie podchodzimy do finansów, to przecież  mamy i zarabiamy dość pieniędzy, aby całkiem wygodnie i przyjemnie żyć. Jeżeli część naszego czasu (tak, czasu!!) poświęcimy nie na dalsze ich pomnażanie, lecz sprezentujemy go wartej tego młodzieży ucząc za darmo, to spowoduje to co prawda pewną różnicę w zapisie komputerowym w jakimś banku, ale ta różnica nie będzie miała odczuwalnego wpływu na jakość naszego życia! Z drugiej strony możemy zainicjować kolosalna pozytywna zmianę w życiu innych.  Czyż to nie jest warte spróbowania??! Ja tak robię i zapewniam Was, że warto, a korzyści dla samego siebie nie dadzą się przeliczyć na żadne pieniądze (priceless – jak w pewnej reklamie :-)).
  • Rada dla młodych Koleżanek i Kolegów: wychylajcie się ! Zróbcie robocze założenie, że ukończone studia nie dają Wam żadnej przewagi w stosunku do tysięcy innych osób, które też skończyły takie lub podobne studia a nadal macie decydującą słabość w stosunku do ludzi, którzy pracując już zdążyli nabrać pewnego doświadczenia i umiejętności praktycznych. To trzeba koniecznie czymś skompensować, na przykład robiąc coś konkretnego jeszcze w trakcie nauki, albo zdobywając rzadkie umiejętności niedostępne dla szerokiej rzeszy studiujących. Tego nikt Wam na tacy nie poda, musicie sami przejąć inicjatywę i zrobić coś wykraczające poza szablon. I nie jest to takie trudne, zobaczcie ile inicjatyw powstało choćby na tym blogu tylko dlatego, że ktoś zaprosił mnie na herbatę, czy tez napisał miłego i rzeczowego maila. Jeśli chcecie to wkrótce napisze Wam jak się za to zabrać, aby zwiększyć szanse powodzenia.

Tyle na razie, zapraszam do dyskusji w komentarzach.

PS: Do grupy, z którą się spotkałem – na początku lata będę w Waszych okolicach, to zrobimy sobie ostre warsztaty negocjacyjne :-)

Komentarze (37) →
Alex W. Barszczewski, 2010-04-18
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Katastrofa

Od kilku dni planowałem, że właśnie w niedzielę, po zakończeniu ostatnich z serii bardzo wymagających i absorbujących zajęć, wreszcie znowu napiszę jakiś pogodny i optymistyczny post na blogu.

Z oczywistych względów jest inaczej i pozwólcie, że teraz podzielę się z Wami kilkoma moimi spontanicznymi przemyśleniami

  • Jeśli ginie ponad 90 osób, to jest to zawsze wielka osobista tragedia dla bardzo dużej grupy ludzi.  Łączmy się z nimi we współczuciu, niezależnie od tego, kogo ta tragedia bezpośrednio dotknęła. W obliczu śmierci nie ma ważnych i mniej ważnych.
  • Niezależnie od naszej osobistej oceny ich działania, ci którzy zginęli, to byli ludzie czynu, bo nie zajmuje się takich stanowisk siedząc w domu i oglądając telewizję.  I ci ludzie zginęli biorąc udział w czymś, co uważali za bardzo istotne, co dla tego rodzaju osobowości ma znaczenie i nadaje ich śmierci większy sens, niż np. zejście ze świata po długiej chorobie. Wiem, że to niewielka pociecha, ale  każdy z Was, który ma podobnie aktywne podejście do życia i otaczającego nas świata zapewne zrozumie o co mi chodzi.
  • Ta katastrofa jeszcze raz w pełni podkreśla rozważania, które prawie cztery lata temu opisałem w poście „Memento mori”
  • Głębokim niesmakiem napełniają mnie pierwsze próby wykorzystania tej tragedii do zbicia kapitału politycznego, albo co gorsza zarobienia pieniędzy (patrz http://zlozkondolencje.pl/payment.php znalezione przez VaGla ). W tym drugim przypadku, gdyby odpowiednie służby namierzyły autorów tego pomysłu uznałbym to za dobre wykorzystanie moich podatków.
  • Kiedyś może dowiemy się kto naprawdę podjął decyzję lądowania na krótkim (1600m) pasie kiepsko wyposażonego lotniska (brak ILS) przy widoczności pionowej rzędu 70m. Wtedy trzeba będzie wyciągnąć dalsze wnioski

Zapraszam każdego, kto chciałby podzielić się swoimi odczuciami i przemyśleniami do komentarzy

Komentarze (100) →
Alex W. Barszczewski, 2010-04-11
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Komu mój jeden procent?

Niedługo będzie czas na moje pierwsze rozliczenie podatków w Polsce. Mimo stosowania stosunkowo niewielkiej stawki 19% dzięki dobremu biznesowi zebrała się z tego całkiem przyzwoita kwota, którą dokładam się do funkcjonowania tego państwa.

Jako że mam prawo przeznaczyć jej 1% na dowolna fundację upoważnioną do odbioru takich datków to pojawia się mały dylemat komu te pieniądze przekazać.

Nie mam tutaj rozeznania, dlatego proszę Was, moich aktywnych Czytelników o wskazówki.

Nie chce dawać tych pieniędzy na rozdmuchane fundacje jak np. pani  Dymnej, które jak na mój gust poszły zbytnio w marketing  lub bardzo poważne inwestycje nieruchomościowe. Wole przekazać pieniądze takim, które bez zbytniego rozgłosu robią coś naprawdę dobrego (jak ja na tym blogu :-))

Aby nie stwarzać na tym blogu płaszczyzny reklamowej dla wszystkich tym razem wyjątkowo zapraszam do wypowiedzi tych Czytelników, którzy dotąd opublikowali na blogu choć jeden komentarz.

Proszę o Wasze propozycje z następującymi informacjami:

  • jaką fundację polecacie
  • czym się ona zajmuje
  • dlaczego akurat tę mam wesprzeć

Wierzę, że rzetelnie wesprzecie mnie Waszą wiedzą i czekam na Wasze komentarze.

Komentarze (55) →
Alex W. Barszczewski, 2010-03-25
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Power Walk na Ursynowie w 2010

Witajcie

Pogoda zaczyna robić się taka, że znowu możemy wystartować nasze Power Walks na Ursynowie.

Dla Tych z Was, którzy jeszcze o nich nie słyszeli kilka informacji:

  • zaczynamy zazwyczaj koło Multikina (stacja metra Imielin) i idziemy najpierw wzdłuż Al. KEN na południe, co daje możliwość dołączenia do nas ze stacji Natolin i Kabaty, jeśli ktoś nie mógł wcześniej dotrzeć
  • maszerujemy sobie dość żwawym tempem trasą ok. 7 km po Ursynowie, wszystko po normalnych chodnikach, więc nie potrzeba specjalnego obuwia. Zdarzali się uczestnicy przyjeżdżający na Power Walk prosto od klienta w garniturze i krawacie :-)
  • kończymy w tym samym miejscu, jeśli jest czas to idziemy jeszcze porozmawiać do Starlight Cafe
  • podczas takiego marszu jest okazja do porozmawiania na dowolne tematy ze mną i innymi ciekawymi ludźmi
  • można przyjść z jakimś problemem i wspólnie poszukać jego rozwiązania korzystając z mojej wiedzy i doświadczenia
  • robiąc to kontynuujemy mającą ponad 2000 lat tradycję perypatetyków z czasów, kiedy jeszcze nie było szkółek zwanych uczelniami wyższymi
  • oczywiście wszystko jest bezpłatne poza kosztami Waszego dotarcia na Ursynów (metro z Centrum 2 złote) i z powrotem :-)

W momencie kiedy wiem o której idę na Power Walk wysyłam SMS z dokładnym czasem do wszystkich, którzy wpiszą się na listę i proszę tylko o potwierdzenie przybycia.

Jak wpisać się na listę:

  • jeżeli ktoś ma już mój numer telefonu, to proszę o SMS z informacją o chęci dopisania się do listy. Proszę też o podanie  preferowanych godzin. Do dotyczy też osób, które były wpisane na listę w 2009
  • jeżeli ktoś nie ma tego numeru, to proszę o kontakt przez formularz kontaktowy z podaniem Waszego numeru i chęci dopisania się do listy wraz z preferowanymi godzinami takich spacerów.

Jest rzeczą zrozumiałą samą przez się, że podane kontakty będą mi służyły wyłącznie do informowania o kolejnych Power Walks. Od Was oczekuję, że zachowacie mój numer wyłącznie do własnej wiadomości

Zgłaszajcie się, a jeśli macie jakieś pytania lub uwagi to zapraszam do komentarzy

PS: Typową trasę macie na zdjęciu poniżej, jest tak dobrana, że przez większość czasu spacerujemy w promieniach słońca

Komentarze (6) →
Alex W. Barszczewski, 2010-03-21
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Firmy i minifirmy

Wątpliwości P.K.

Otrzymałem ostatnio mail, który za zgodą Autora cytuje w całości zmieniając tylko jego personalia:

„Witaj Alex,

Jestem czytelnikiem Twojego bloga. Może nie specjalnie aktywnym, ale czytam wszystko co napiszesz. Piszę do Ciebie gdyż czytając Twojego bloga i przygladając się temu co robisz widać, że jesteś osobą otwartą na ludzi, która propaguje idee bliskie mojemu przekonaniom. Widząc jak pomagasz rozwiazywać te czy inne problemy liczę na to, że mój mail nie przypadnie wsród wszytkich innych i dojdzie do mnie odpowiedź lub pojawi się na Twoim blogu, gdyż myślę, że w Polsce jest więcej osob, które chciałyby zmienić swoje życie, a ono jednocześnie im to utrudnia.
Konczę za parenaście dni 25 lat i muszę podjąć decyzje która zapewne wpłynie na moje dalsze życie zawodowe. Chciałbym mieć firmę a jednocześnie moje warunki życiowe niemalże nie pozwalają mi na to. Mieszkam z bratem i siostrą w niewielkim pokoju ( wiem, że to absurdalne w tym wieku ), ale niedawno zdałem sobie sprawę z tego do czego doprowadziłem swoje życie. Otrzymałem tydzień temu pozytywną decyzję o dofinansowaniu mojej działalnosci z Urzędu Pracy co jest dla mnie sporo szansą, jednak z drugiej strony zacząłem się zastanawiać czy mam szansę mając firmę doprowadzić ją w swoich warunkach mieszkaniowych do takich obrotów i płynności abym mógł się normalnie wyprowadzić. Moi rodzice pomimo że mówią, że moje plany są OK, nie są w stanie przyznać, że jest to wbrew ich etatowemu punktowi widzenia więc na pomoc z ich strony raczej nie mam co liczyć – czasem nawet muszę z nimi walczyć o to aby szanowali to że pracuje w domu,  co robie od ostatnich trzech miesięcy.
Mam tydzień na podjęcie decyzji i nie wiem co robic .. Czy założyc ta firmę i próbować się wyrwać z domu czy też pójść normalnie do pracy na jakiś czas i potem próbowac wyjść na swoje. Niestety praca na etat mnie dobija – nie lubie tej myśli, że pracuję na kogoś innego. Przez to wszystko jestem w kropce. Doradź coś, powiedz jak to rozważyć czy czemu się dokładniej przyjrzeć – będę Ci bardzo wdzięczny każdą radę.

Jeśli będziesz chciał wykorzystać tego maila nie ma problemu.

Będę Ci bardzo wdzięczny za każdą, nawet krótką odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie, P.T.”

Ponieważ otrzymuję takich wiadomości sporo, więc może odpowiedź na blogu przyda się większej ilości osób.
Pierwsza bardzo ważna rzecz, to pamiętajcie o tym, że wbrew pozorom nie mam szklanej kuli i w takich sprawach jestem zdany na informacje, które mi dostarczacie. Dlatego też dobrze jest dołączyć numer telefonu, pod który mogę zadzwonić aby doprecyzować niejasne sprawy i ustalić co z tego może ukazać się na blogu, a co nie.
Tak więc  drogi P.T. pozwól, że z tego powodu moje uwagi będą miały dość ogólny charakter.

Piszesz: „….myślę, że w Polsce jest więcej osob, które chciałyby zmienić swoje życie, a ono jednocześnie im to utrudnia.”
Życie jest jakie jest, nie jest to jakaś złośliwa osoba, która specjalnie rzuca Ci kłody pod nogi :-) Problem polega na właściwym rozpoznaniu praw rządzących tymże życiem i odpowiednim ich wykorzystaniu. Jeżeli tego nie potrafimy, to powstaje wrażenie, że „wszystko jest przeciwko nam”, a jest to tylko nasz brak umiejętności. To jest pozytywne, bo umiejętności możemy posiąść.

Dalej: „Mieszkam z bratem i siostrą w niewielkim pokoju…”
Mnie tym nie przebijesz, bo w wieku 25 lat mieszkałem w piwnicy :-) :-) więc masz zdecydowanie lepszy start :-)
Zaletą takiego mieszkania są bardzo niskie koszty stałe, co w początkowej fazie każdego biznesu jest bardzo ważne.  Do tego masz silną motywację, aby coś zmienić, to tez plus.
Pytasz: „czy mam szansę mając firmę doprowadzić ją w swoich warunkach mieszkaniowych do takich obrotów i płynności abym mógł się normalnie wyprowadzić.”
Nic nie piszesz jaki to ma być rodzaj działalności. Jeżeli chcesz w domu udzielać porad inwestycyjnych, to czarno to widzę, jeśli chcesz np. świadczyć usługi w IT przez internet to możesz mieszkać nawet w szałasie jeśli masz prąd i WiFi, a w ostateczności pracować w kawiarniach :-)
Dalej: „Moi rodzice pomimo że mówią, że moje plany są OK,”
Gratulacje!! Wiesz w ilu podobnych przypadkach rodzice pukają się w czoło, albo stosują inne, gorsze formy nacisku i demotywacji? Nie mówiąc już o takich przypadkach jak Paulo Coelho, którego rodzice kilkakrotnie wsadzili do zakładu dla umysłowo chorych , gdzie poddawano go elektrowstrząsom tylko dlatego, bo chciał być pisarzem.

Twoje podstawowe pytanie:
„Czy założyc ta firmę i próbować się wyrwać z domu czy też pójść normalnie do pracy na jakiś czas i potem próbowac wyjść na swoje.”
muszę pozostawić bez konkretnej odpowiedzi, bo wiem za mało o Tobie i tym co chcesz robić.
Generalnie, jeśli masz 25 lat i żadnych zobowiązań rodzinnych, to parę guzów, które nabijesz sobie przy pierwszej próbie bycia przedsiębiorcą nie powinno Ci zaszkodzić, a doświadczenia będą bezcenne.
Ważne jest tylko, abyś przy tym:

  • nie brał znaczących kredytów
  • nie robił niczego niezgodnego z prawem
  • był OK w rozliczeniach z fiskusem
  • starał się myśleć kategoriami korzyści dla klientów
  • w miarę możliwości nie robił dokładnie tego samego, co dziesiątki innych małych firm wokoło.

Jeśli  podasz mi więcej szczegółów to moja odpowiedź będzie bardziej precyzyjna.
Wszystkich zapraszam do dyskusji i wypowiadania Waszego zdania, także tych, którzy mają podobne dylematy

Komentarze (39) →
Alex W. Barszczewski, 2010-03-13
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Fundamentalny Błąd Przypisania

Fundamentalny błąd przypisania (z ang. Fundamental Attribution Error) polega w pewnym uproszczeniu na tym, że na ogół mamy tendencje do stwierdzania, że :

  • inni postępują w określony sposób to tacy są jako ludzie (tzn. mają takie cechy charakteru) a ich działania są rezultatem ich wolnej woli i swobodnego wyboru
  • my postępujemy w określony sposób, bo do tego zmuszają nas okoliczności :-)

Jeżeli ktoś nie wierzy, to zalecam abyście od dziś bardzo uważnie przyglądali się swoim ocenom i reakcjom. Ileż usprawiedliwień i uzasadnień przychodzi nam do głowy, kiedy inni pytają nas o nasze zachowania i działania !! A jak często mamy tendencję do stemplowania innych określeniami „egoista”, „idiota”, „świnia” i  tym podobnymi bo przecież jest dla nas oczywiste, że ci inni postępują w pewien sposób bo tak chcą!!

Jakie wnioski powinniśmy wysunąć dla nas samych:

  • przestańmy „z automatu” przypisywać komuś złe intencje, lenistwo, głupotę tylko dlatego, że nie podoba się nam jakieś pojedyncze działanie tejże osoby. Zastanówmy się, czy może istnieją jakieś ważne okoliczności zmuszające tego człowieka do akurat takiego zachowania. Warto w tym kontekście przeczytać też post o osądzaniu
  • inni ludzie będą prawdopodobnie mieli tendencję przypisywania nam motywów działania, które niekoniecznie odpowiadają stanowi faktycznemu. Jeżeli więc będziemy kiedyś musieli postępować w jakiś sposób, bo zmuszają nas do tego okoliczności, to w miarę możliwości komunikujmy osobom zainteresowanym to,  iz mamy ograniczoną swobodę manewru. Inaczej łatwo zostaniemy uznani za egoistów, arogantów i kogo tam jeszcze, a to popsuje nam relacje z danymi ludźmi. Szczególnie istotne jest to wtedy, kiedy mamy nad nimi jakąkolwiek „władzę”, na przykład jako managerowie, czy rodzice.  W tych rolach często mamy tendencję do „przeskakiwania” tego etapu wyjaśniania po co coś jest potrzebna, albo dlaczego odbywa się akurat w taki sposób, bo przecież możemy wydać polecenie :-) Potem się dziwimy, że napotykamy taki opór.

Powyższe punkty mogą zdawać się dość oczywiste i banalne, niemniej polecam gorąco aby każdy z Was zastanowił się jak u niego manifestuje sie ten Fundamental Attribution Error , jakie konsekwencje niesie to dla niego samego i kariery zawodowej, oraz jak temu przeciwdziałać.  Ja ciągle widzę wokół siebie, jak ludzie „strzelają sobie w stopy” właśnie z powodu tego błędu, czasem nawet widać to na blogu.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

Komentarze (25) →
Alex W. Barszczewski, 2010-03-11
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Gościnne posty

Pożegnanie z korporacją – szansa czy śmierć? (Post gościnny)

Dzisiaj  publikujemy obiecany post gościnny Katarzyny Latek, którego temat dobrze pasuje do postu „W chmurach -lekcja 1” i toczącej się tam dyskusji. Jest to pozytywny przykład, jak przez odpowiednie (i odpowiednio wczesne ! ) działanie można zamienić nawet bardzo nieprzyjemny fakt bycia zwolnionym po latach pracy w coś pozytywnego dla dalszego życia.

Może ten tekst zainspiruje Was do własnych przemyśleń, bo z pewnymi rzeczami nie należy czekać aż będzie zbyt późno.

________________________________________________________________________

Trochę podobnie jak w filmie „W chmurach” zostałam zaangażowana w outplacement podczas zwolnień grupowych, których celem było ograniczenie kosztów administracyjnych organizacji. Moją rolą było: rozmawianie z ludźmi, którzy zadzwonią na wewnętrzną infolinię o pakiecie, jaki dostają w trakcie zwolnienia i udzielanie odpowiedzi na zadane pytania lub przekierowanie do odpowiedniej komórki organizacyjnej oraz współpraca z firmami, które w ramach outplacementu miały realizować określone działania (szkolenia, warsztaty itp.)

Dostałam to zadanie, bo według mojego szefa byłam najbardziej kompetentną osobą, która mogła rozmawiać z ludźmi, będąc coachem i trenerem. Rozmawiałam, wyjaśniałam, budując jednocześnie bardzo profesjonalny wizerunek firmy. Potem odreagowywałam, bo były to trudne i często emocjonalnie naładowane rozmowy.

Ludzie dziękowali mi za te rozmowy spotykając się ze mną później bezpośrednio.
Dziękowali za szacunek, troskę i za zaangażowanie.

Ostatniego dnia zwolnień, to ja dostałam pakiet outplacementowy wraz z wypowiedzeniem.
I w taki sposób, po kilkunastu latach pracy w korporacjach, jako pracownik najemny, „nie całkiem dobrowolnie” zakończyłam etap galernika, jak ładnie nazwał taką pracą w jednym poście Alex.

Dla większości ludzi, takie wydarzenie byłoby traumatycznym przeżyciem połączonym z depresją i zaniżeniem własnej wartości zwłaszcza, kiedy podobnie jak ja, ma się na „karku” poważne zobowiązania finansowe związanie z kredytami na mieszkanie i innymi finansowymi obciążeniami.

Na szczęście w moim przypadku stało się inaczej…

Zrobiłam bilans tego, Co dałam Pracodawcom w ciągu tych kilkunastu lat…..

  1. mój czas, nie tylko w godzinach pracy, ale także po godzinach pracy (pilne projekty wymagające konsultacji, Klienci potrzebujący doradztwa, działania rozwojowe, które koordynowałam nie będąc w pracy itp.),
  2. moją wiedzę i umiejętności, często wykraczające poza pożądane w organizacji (nie ukrywałam przed Pracodawcami, że dokształcam się, zdobywam międzynarodowe certyfikaty, uczestniczę, jako prelegent w Konferencjach, czy też przechodzę przez kolejne etapy nauczania –obecnie robię doktorat z zarządzania) To z jednej strony dawało moim Pracodawcom gwarancję, że prowadzone przeze mnie działania będą na wysokim poziomie i dopasowane do organizacji a nie będą tak zwanym „odgrzewanym kotletem”. Ogromną korzyścią dla Pracodawców było także to, że za działania te nie musieli płacić firmom zewnętrznym, które życzyłyby sobie za takie projekty naprawdę duże pieniądze, gdzie ja robiłam je w ramach swojego wynagrodzenia. Podsumowując ten obszar, Pracodawcy mieli dzięki mnie szyte na miarę rozwiązania rozwojowe bez wydawania dużych pieniędzy a ja zdobywałam kolejne doświadczenie budując dobre relacje z tymi, z którymi współpracowałam.
  3. moje kontakty do ekspertów, których rekomendowałam w danych obszarach, wiedząc, że oferują zarówno produkty jak i usługi na najwyższym poziomie. Często Pracodawcy wykorzystywali te kontakty i do dnia dzisiejszego niektórzy nadal współpracują z tymi osobami.
  4. moje zaangażowanie oraz bardzo wysoką motywacje do pracy, niezależnie od tego, z jakim szefem pracowałam. Jest to o tyle ważne, że to, czym się zajmowałam i nadal zajmuję jest moją pasją, zatem nie trudno tu o przekroczenie granicy w stronę: robię to, bo to kocham, zapominając o tej: robię to, bo za to mi płacą i nic poza tym, szczególnie ważnej, jeśli pracuje się, jako pracownik najemny w organizacji. Piszę o tym z tego powodu, że nie zawsze tak jest, że pracownicy wykonują to, czym się pasjonują i na czym się rzeczywiście znają, co do zestawienia z pracownikami wykonującymi działania z pasją stoi w dużej kontrze. Myślę, że nie muszę tu wyjaśniać, co mam na myśli.

Następnie przyjrzałam się temu, co ja zrobiłam przez te kilkanaście lat, czym zaowocowała moja praca przez te lata…

  1. atrakcyjnymi kontaktami z bardzo ciekawymi i otwartymi na rozwój ludźmi z różnych firm,
  2. kilkudziesięcioma projektami zrealizowanymi w firmach wewnątrz z dużymi i spektakularnymi sukcesami :-) ku zaskoczeniu czasami, „życzliwych”
  3. doświadczeniem w pracy z pracownikami na każdym ze szczebli organizacyjnych zarówno wykonawczych jak i zarządzających
  4. zbudowaniem „mojej marki”, jako osoby specjalizującej się w określonych obszarach z równoczesnym dbaniem o własny rozwój według zasady:, jeśli zajmujesz się rozwojem innych ludzi, pokaż mi, jak sam dbasz o swój rozwój
  5. informacjami zwrotnymi na temat mojej pracy, projektów, mojego podejścia do ludzi i do realizacji pewnych działań
  6. otwartością na współpracę ze mną w obszarach, w których się specjalizuję
  7. praktyczną znajomością stylów zarządzania i pracy w średnich i dużych firmach
  8. poznaniem wybitnych Autorytetów zarówno ze świata nauki, dużego biznesu jak i szkoleń i rozwoju, które to osoby, mocno przyczyniły się do mojego wzrostu i refleksyjnego spojrzenia na pewne tematy. Niskie pokłony im teraz składam :-)
  9. dostaniem się na studia doktoranckie w jednej z uznanych i prestiżowych Uczelni nie tylko w Polsce ale także na świecie

Aby następnie otworzyć się na to, co wydarzyło się jak pożegnałam się z korporacją ….

Po pierwsze
– dostałam telefony i e-maile od różnych osób, których celem było podtrzymanie mnie na duchu, pokazanie wsparcia i deklarujących pomoc na nowej drodze. Do tej pory dziękuje i miło wspominam te gesty, bo dały mi one dodatkową siłę.

Po drugie – odezwały się firmy oraz instytucje, które otwarcie gratulowały decyzji i zaproponowały współpracę.

Po trzecie – zostałam zaproszona do kilku bardzo ciekawych projektów oraz spotkań tematycznych, w których wystąpiłam już, bądź będę występowała jako ekspert.

Po czwarte
– otrzymałam propozycje napisania artykułów do różnych miesięczników, powstaje moja książka o trenerach i grze szkoleniowej.

Po piąte – rozpoczęłam współpracę z firmami, dla których te moje mocne strony są cenne i przynoszą wymierne korzyści Klientom.

Po szóste – prowadzę projekty rozwojowe na dużą skalę w dużych organizacjach, bowiem moje kwalifikacje i kompetencje oraz rekomendowanych przeze mnie ekspertów, gwarantują określony efekt. Cieszę się, że mogę pracować z tak wyjątkowymi ludźmi.

Po siódme – mam czas na podróżowanie i realizację osobistych planów dzięki innemu podziałowi czasu i braku tzw. „uwiązania czasowego”, który występuje tam, gdzie pracuje się na etacie.

Po ósme – mam wyjątkowych Klientów, z którymi pracuję :-) i którzy również bardzo wiele wnoszą do mojego doświadczenia zawodowego Ogromny szacunek i podziękowania mam dla moich Klientów :-) :-)

Po dziewiąte
– odkryłam, kto jest moim prawdziwym przyjacielem :-) a kto tylko krył się za taką maską, niektórzy zwyczajnie przestali się odzywać, gdy okazało się, że „nie zginęłam” po pożegnaniu z korporacją a wręcz odwrotnie.

Po jedenaste – mam realne szansę na współpracę z uczelniami w Polsce a może i za granicą

Po dwunaste – Alex zaproponował mi, abym napisała post gościnny o tych moich doświadczeniach·, za co składam mu ogromnie podziękowania! Spisanie tego, co miałam w głowie w tym poście ma ogromną wartość i moc dla mnie :-)

Po trzynaste – w sposób szczęśliwy uporządkowałam swoje życie osobiste otrzymując wiele wsparcia, miłości i nowej przestrzeni, która się dla mnie otworzyła ….:)

Niektórzy z Was zapewne spytają: – ok., ale co straciłaś żegnając się z korporacją?

Myślę, że może to być brak pewnego „bezpieczeństwa finansowego”, które zapewniał mi Pracodawca comiesięcznym wynagrodzeniem z możliwością dodatkowych premii, które funkcjonowały w organizacjach. Oczywiście, że teraz taki zarobek mam wykonując pracę nie w ciągu miesiąca, ale w znacznie krótszym okresie, ale to od mojej inicjatywy, elastyczności i przedsiębiorczości zależy, ile zarobię i w jaki czasie. Niewątpliwie też cała część organizacyjna jest teraz po mojej stronie a nie Pracodawca mi ją organizuje. To spowodowało, że główne kompetencje zostały u mnie, a resztę zwyczajnie poddałam outsourcingowi.

Na swoim przykładzie chciałam pokazać, jak wiele jest możliwości działania dla tych, którzy idą swoją drogą zawodową, grają we własną grę w sposób konsekwentny i przemyślany i podejmują czasami wyzwania, które pozornie tylko zabierają czas. Jak złudne też jest trzymanie się kurczowo firmy tylko dlatego, że wydaje nam się stała i pewna, bo jak mój przykład pokazał, w każdej chwili może się z nami bez sentymentów pożegnać.

Chciałam też pokazać, że „odrobienie lekcji”:

  • Czego konkretnie chcemy?
  • Jaką rolę chcemy pełnić?
  • Co jest bliskie naszemu sercu zawodowo?

daję nie tylko wymierne rezultaty, ale także bardzo konkretne korzyści dla tych, dla których to robimy, czyli dla naszych Klientów.

I oczywiście mój przykład pokazał, że pożegnanie z korporacją, która bez wątpienia dała mi dużo na polu doświadczeń, znajomości gier organizacyjnych i słynnego politykowania jak mówił, jeden z moich wykładowców, może być jednym z elementów bardzo ciekawej i bogatej w propozycje drogi zawodowej.

Dziękuje wszystkim korporacjom, które przyczyniły się do mojego rozwoju dając mi różne „lekcje rozwojowe i menedżerskie” :-)

Życzę Wam takich możliwości i zachęcam do „odrobienia lekcji” z własnej drogi zawodowej :-)

Życzę też, jeśli już przydarzy się Wam się takie „doświadczenie” jak moje, wychodząc z wieżowca tylko z osobistym kubeczkiem (nie brałam pudełka na osobiste drobiazgi:-)), zostali przywitani przez najbliższą Wam osobę bukietem kwiatów i mocnym wsparciem w tej sytuacji:-)

__________________________________________________________

Katarzyna Latek
Właścicielka firmy LATEK KONSULTING , Coach ICC (w trakcie uzyskiwania akredytacji ICF), Trener Zarządzania Rozwoju i Uczenia się, Konsultant HR, doktorantka z dziedziny zarządzania w Akademii Leona Koźmińskiego, wykładowca akademicki.

Komentarze (58) →
Alex W. Barszczewski, 2010-03-04
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Sprzedaż B2B dla startupów – druga edycja

W oczekiwaniu na obiecany post gościnny dotyczący bycia zwolnionym z pracy porozmawiajmy o nowej edycji naszych bezpłatnych warsztatów sprzedaży B2B dla startupów.
Poprzednia cieszyła się dużym powodzeniem, a komentarze uczestników możecie sobie przeczytać tutaj: http://alexba.eu/2009-12-13/tematy-rozne/startup1-po/

Zastanawiałem się, czy rozpisać nowe warsztaty, czy też zrobić drugi moduł dla uczestników poprzednich. Obie wersje miałyby sens, ostatecznie postanowiłem dać szansę nowym ludziom i firmom.
Planowane warsztaty odbędą się gdzieś w drugiej połowie marca lub pierwszej kwietnia, którejś soboty lub niedzieli. Koledzy z agencji  Los Mejores są tak mili, że znów udostępniają nam bezpłatnie  ten sam atrakcyjny lokal (dziękujemy).
Zasady są następujące:

Jeżeli masz startup i już w miarę gotowy produkt, to zapraszam Cie do wzięcia udziału w bezpłatnych warsztatach, które znacznie powiększą Twoją skuteczność jego sprzedawania w dżungli wolnego rynku (z dala od inkubatorów, dofinansowań itp.)

Szczególnie dużo mogę zrobić dla Ciebie, jeśli chcesz działać w sektorze B2B, czyli sprzedawać Twój produkt/usługi innym firmom.

Poprzez “w miarę gotowy produkt” rozumiem taki, z którym można już pójść do klienta i coś dobrego dla tego ostatniego zrobić, może to być wersja beta.

Z Twojej strony przed warsztatami oczekuję odrobienia “zadania domowego”, czyli:

  • przygotowania opisu Twojego produktu/usługi
  • zdefiniowania kim są Twoi klienci i kto u nich jest typowym decydentem i/lub beneficjentem w zakresie, którego dotyczy Twój produkt/usługa
  • zdobycia jakichkolwiek informacji na czym polegają ich wyzwania
  • wstępnych przemyśleń co Twój produkt/usługa miałby dla nich dobrego zrobić

Razem ramach warsztatów:

  • wypracujemy skuteczną argumentację sprzedażową Twojego produktu/usługi
  • zastanowimy się nad  poradzeniem sobie z możliwymi zarzutami i wątpliwościami klienta
  • przećwiczymy Cie trochę w prowadzeniu rozmowy sprzedażowej z decydentem u klienta

Biorąc pod uwagę, że  robię takie rzeczy dla dość sporych firm (kilkaset milionów obrotu rocznie), to chyba jestem wystarczająco kompetentny aby wnieść sporą wartość dodaną dla każdego z Was :-) O tym, że potrafię szybko kogoś czegoś nauczyć przekonali się też uczestnicy naszego spotkania w Warszawie. To dobrze rokuje powodzeniu takiego przedsięwzięcia.
Kilka moich dodatkowych przemyśleń “na szybko”:

  • chętnie sprezentuję know-how młodym ludziom, którzy maja już jakieś produkty i chcą nimi zarabiać pieniądze. Nie zamierzam dawać tej wiedzy osobom, które chciałyby zarabiać poprzez dalsze jej rozpowszechnianie.
  • dopóki nie wiemy jakie będzie rzeczywiste zainteresowanie to z każdego zakwalifikowanego  startup’u zaprosiłbym jedna osobę, która  przekaże potem know- how ewentualnym partnerom z własnej firmy
  • z każdym uczestnikiem pracujemy przy całej grupie, aby umożliwić innym podpatrzenie jak do tego w ogóle podejść.
  • z powodu powyższego, możemy to robić na produktach, które nie są już ściśle tajne :-)
  • może nagralibyśmy prace nad poszczególnymi projektami aby potem (za zgodą zainteresowanych) zmontować wideo instruktażowe i wstawić je w internecie (to jest tylko jako ewentualna opcja, nie traktujcie tego jako obietnicy!!!)
  • warsztaty trwają jeden dzień
  • jeżeli ktoś ma produkty, z którymi chce iść na rynki międzynarodowe, to równie dobrze możemy wszystko przygotować po angielsku. Jeżeli ktoś chce iść ze swoim produktem na rynek niemiecki to ten język też wchodzi w rachubę :-)
  • udział dla zainteresowanych i zakwalifikowanych (startup+produkt) byłby bezpłatny, musieliby oni tylko dżentelmeńsko zobowiązać się, że kiedyś zrobią bezpłatnie coś znaczącego dla innego człowieka (zasada “podaj dalej“
  • może zamiast “warsztatów”, będziemy używali określenia “konferencja” :-)
  • część z Was może po raz pierwszy wylądowała na tym blogu i zapytuje się, dlaczego to jest za darmo i czy nie ma w tym jakiś haczyków. Odpowiedź: Jako działający w kilku krajach Europy trener i coach z górnej półki mogę sobie pozwolić na robienie rzeczy, które uważam za słuszne bez patrzenia na osobiste korzyści materialne.  U mnie bezpłatne znaczy rzeczywiście bezpłatne! Poczytajcie archiwum tego blogu, to łatwo zrozumiecie dlaczego.

Procedura zgłoszenia:

Przeczytajcie jeszcze raz uważnie mój post i jeśli na pewno chcecie wziąć udział, to wyślijcie zgłoszenie na adres blogalexba (w domenie) gmail.com ze słowem startup w temacie.

W tym zgłoszeniu oczekuję następujących informacji:

  1. Jak się nazywasz i ile masz lat
  2. Nazwa Twojego startupu i deklaracja, że jesteś jego właścicielem/współwłaścicielem (nie chce za friko szkolić dla firm posiadanych przez innych)
  3. Deklaracja, że masz zarejestrowaną działalność, w ostateczności bardzo dobre wyjaśnienie, dlaczego jej na razie nie masz
  4. Krótki opis Twojego produktu
  5. Kim są Twoi klienci i kto u nich jest typowym decydentem i/lub beneficjentem w zakresie, którego dotyczy Twój produkt
  6. Na czym polegają ich wyzwania
  7. Wstępne przemyślenia co Twój produkt miałby dla nich dobrego zrobić
  8. Deklaracja, że jeśli zostaniesz zakwalifikowany i potwierdzisz podany później termin, to faktycznie pojawisz się na spotkaniu
  9. Oczywiście wszelkie przekazane mi dane będą wykorzystane wyłącznie przy organizacji tych warsztatów, chyba że ktoś zażyczy sobie inaczej

Tyle podstawowych informacji. W przyszłym tygodniu powinienem mieć dokładniejsze rozeznanie kiedy moi klienci będą minie potrzebować i wtedy opublikuję ostateczny termin, jak powiedziałem będzie to sobota lub niedziela ze wskazaniem na sobotę.

Jeżeli sami nie macie startupu, który by się kwalifikował, a znacie kogoś, kto walcząc z niedoborem kasy i własnych umiejętności sprzedażowych próbuje coś zrobić w tym zakresie, to powiedzcie mu o tej inicjatywie.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach jeśli macie jakieś pytania, uwagi lub dodatkowe pomysły

UPDATE: Warsztaty zostaną przeprowadzone 24.04.2010  w sobotę.
Umówmy się w takim razie, że ostateczny termin zgłaszania się to 17.04 godzina 23:59. Informację kto został zakwalifikowany wyśle 18.04



Komentarze (32) →
Alex W. Barszczewski, 2010-03-02
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

W chmurach – lekcja numer 1

W sobotę obejrzałem a Berlinie firm „Up in the Air” (polski tytuł „W chmurach”) i polecam każdemu z Was zrobienie tego samego.  Film jest bardzo życiowy a  osoby piszące scenariusz i dialogi wiedziały o czym mówią.

Tak na szybko chodzą mi po głowie 3 posty, które mógłbym napisać inspirując się scenami i wypowiedziami, dziś zacznę od tego najbardziej ogólnego.

Obejrzyjcie uważnie wszystkie sceny ze zwalnianymi pracownikami i posłuchajcie ich wypowiedzi (najlepiej w oryginale, nie w tłumaczeniu).  Uświadomcie sobie, w jakiej sytuacji są ci czterdziesto-pięćdziesiecioparoletni ludzie, którzy kiedyś uwierzyli, że ogólnie wyznawana w społeczeństwie ścieżka kariery życiowej (studia, dom na kredyt, dzieci,wieloletnie praca na etacie w jednej korporacji)  to trwała recepta na dobre życie.  Posłuchajcie uważnie, ile goryczy, rozczarowania i prawdziwych problemów egzystencjalnych pojawia się całkiem nagle. Zobaczcie, jakie są konsekwencje wybrania „wygodnej” drogi życiowej bez konieczności ciągłego rozwoju i praktykowania umiejętności „sprzedania siebie”.

Wielu z Was ma po dwadzieścia kilka lat i patrząc na tych, z Waszego punktu widzenia, starszych ludzi możecie pomyśleć, że Was to przecież nie dotyczy. Na razie tak, ale jeśli nie będziecie postępować mądrze, to ryzyko gwałtownego i brutalnego lądowania awaryjnego jest bardzo duże.  Ci nieszczęśnicy z filmu podjęli te krytyczne decyzje będąc często w Waszym wieku !!!

A banki znowu pożyczają na 100% wartości nieruchomości. Zanim skorzystasz, obejrzyj ten firm!!

Nie chcecie przecież być w sytuacji indyka, o którym opowiada Nicolas Taleb w swojej doskonałej książce „The Black Swan„: Karmiony i pielęgnowany codziennie uważał się za wybrańca losu i zakładał, że zawsze tak będzie.  Nie zdawał sobie sprawy, że data wysłania go do rzeźni jest już ustalona.

Cokolwiek byście z Waszym życiem nie robili (bo to w końcu Wasza sprawa) zalecam następujące:

  • w każdym wieku dbajcie o wasza wartość rynkową!! Wielu ludzi przestaje o tym myśleć jak ma trzydzieści kilka lat, dzieci i stałą pracę.  To bardzo niebezpieczne zaniedbanie, które może się źle skończyć (i często kończy!!)
  • dbajcie o zachowanie mobilności mentalnej!! Wielu ludzi przestaje o tym myśleć jak ma trzydzieści kilka lat, dzieci i stałą pracę.  To bardzo niebezpieczne zaniedbanie, które może się źle skończyć (i często kończy!!)
  • dbajcie o to, abyście mieli wprawę w „sprzedawaniu się”!!! Wielu ludzi przestaje o tym myśleć jak ma trzydzieści kilka lat, dzieci i stałą pracę.  To bardzo niebezpieczne zaniedbanie, które może się źle skończyć (i często kończy!!)
  • jeszcze raz to samo co powyżej!! Powtórzenia są zamierzone!!!
  • dbajcie o to, aby w ważniejszych dziedzinach życia mieć Plan B
  • dbajcie o wystarczające rezerwy finansowe i to jak najszybciej w waszym życiu
  • nie poddawajcie się bezkrytycznie stereotypom życiowym i wpływowi ludzi, którzy o radzeniu sobie z wyzwaniami dzisiejszego świata mają niewielkie pojęcie
  • przeczytajcie uważnie ostatnia książkę Seth’a Godina „Linchpin” (od połowy marca możecie wypożyczyć w naszej Biblioteczce po moim powrocie z Kanarów)
  • rozważcie może temat poruszony w dyskusji o drodze życiowej

Co z tego robicie teraz i jak chcecie się zabezpieczyć przed tym, aby nie „odpuścić” po trzydziestce?

PS: Ten blog pisze człowiek, który „od zawsze” jest bez stałej pracy i prawa do zasiłku, a utrzymuje się z oszczędności i dorywczych zajęć :-) :-)

PPS: Co by było, gdyby cały ten post odnosił się  nie tylko do kwestii zawodowych, ale też i relacji z drugim człowiekiem?

Komentarze (61) →
Alex W. Barszczewski, 2010-03-01
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 42 of 80« First...102030«4041424344»506070...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • List od Czytelnika  (19)
    • Elżbieta: Witam, Osobiście polecam...
    • Ewa W: Krysia S, tak, widziałam...
    • KrysiaS: Ewa W, napisałaś...
    • Stella: Witajcie Uważam Autorze...
    • Ewa W: Krysia S, być może tak jest...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.4  (45)
    • kleks: Hej Alex, Po przemyśleniach...
    • Alex W. Barszczewski: Kleks Ja...
    • kleks: Hej Alex. To mam na myśli:...
    • Alex W. Barszczewski: Kleks Wczoraj...
    • kleks: Ewo, piszesz: „Żeby mieć...
  • Upierdliwy klient wewnętrzny działu IT cz.2  (26)
    • Agnieszka M.: Odpowiadam z...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • ms: Chodzi mi o to, ze moze dobrze...
    • Ewa W: Robert, Czy wszystko, czym...
    • Alex W. Barszczewski: Robert Tak jak...
    • Kleks: Alex napisałeś: „Metka...
    • Robert: @Alex „albo niewiele z...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Tomek P: To może być trochę strzał na...
    • Witek Zbijewski: Dużo zostało...
    • adamo: Witaj Mxx, chociaż już jestem...
    • moi: @Tomku, Rozwojem, mniej lub...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Witek Zbijewski: lektura bloga i...
    • Agap: Mój drugi kontakt z blogiem...
    • KrysiaS: Alex, dziękuję za to,ze...
    • Alex W. Barszczewski: Dziekuję Wam...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.5  (83)
    • Alex W. Barszczewski: Agnieszka L...
    • Ev: Witek Zbijewski Tak, tak,...
    • Małgosia S.: Małgorzata- Bardzo...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.3  (26)
    • Alex W. Barszczewski: Agnieszka L...
    • Agnieszka L: „Czy mi się...
  • Reakcja na pretensje klienta  (12)
    • Kamil Szympruch: Wiem, że mój...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025