Małą chwilę nie pisałem o naszych kontaktach i czas na moment wrócić do tego tematu.
Czy wiecie, że w Polsce bardzo łatwo pozytywnie się wyróżnić, co ( w zgodzie z marketingowym „differentiate or die”) bardzo ułatwia nawiązywanie wartościowych znajomości? Pytacie skąd taka obserwacja?
Jeśli uważniej przyjrzymy się naszym współrodakom, to, z całym należnym szacunkiem, stwierdzimy, iż w głowach bardzo wielu z nich ciagle jeszcze straszy mentalność chłopa pańszczyźnianego z takimi cechami jak:
- wyraźny podział na „swoich” i „obcych”
- spora nieufność i rezerwa w stosunku do tych ostatnich
- pogarda dla „niższych” od siebie
- czapkowanie przed „panami”
Jak się to przejawia? Pierwsza rzecz, to wspomniana już duża rezerwa w pierwszym kontakcie z nieznaną osobą. Do osób nam bliżej nieznanych podchodzimy często tak, jakby były one co najmniej zadżumione :-) Dlaczego? To przecież generalnie rzecz biorąc tacy sami ludzie jak my.
Część z Was, czytając powyższy tytuł z pewnością pomyślała „co to za rada, przecież jestem miły….. przeważnie”.
No cóż, to jest znowu jedna z tych bardzo prostych rzeczy, które pozornie wszyscy potrafią, a jednak w praktyce często wygląda to całkiem inaczej.
Rozglądając się wokoło widzę dużo przypadków profesjonalnej kurtuazji w interesach, serdeczności w stosunku do najbliższych i prawie całkowitej obojętności w stosunku do całej reszty ludzi.
Nie chcę tutaj wnikać w historyczne i socjologiczne uwarunkowania tego smutnego stanu rzeczy (chyba że zechcecie), przejdźmy od razu do rad praktycznych:
Pierwsza to:
Idzcie przez życie z podniesionym wzrokiem i zwracajcie uwagę na innych ludzi. Absolutne minimum to kontakt wzrokowy z daną osobą i uśmiech. Z tą prostą umiejętnością wielu inteligentnych i wykształconych ludzi ma spore kłopoty, szczególnie w stosunku do tzw. obcych. A cała sprawa wymaga tylko zwrócenia na to uwagi i odrobiny praktycznego treningu. To musi stać się częścią Waszej osobowości, nie sztucznie odgrywaną techniką!!
Druga to:
Po nawiązaniu tego pozytywnego kontaktu wzrokowego dodajcie umiejętność wymienienia z tym człowiekiem kilku miłych zdań, tak aby dać mu możliwość aktywnego wypowiedzenia się. Dzięki przeważającemu w polskiej telewizji nędznemu, z punktu widzenia umiejętności komunikacji, poziomowi rozmów większość ludzi ma z tym prostym zadaniem ogromny problem, znowu jeśli chodzi o „obcych”. A sprawa jest przecież taka prosta: kontakt wzrokowy, uśmiech, jakieś rozsądne pytanie otwarte, odrobina aktywnego słuchania. To wszystko opakowane w zwykłą ludzką życzliwość.
W ten sposób otwieracie serca innych ludzi i to prawie wszystko jedno w jakim kontekście macie z nimi interakcję.
Ja postępuję tak ciągle i to wszystko jedno, czy akurat mam do czynnienia z najniższym personelem w hotelu, czy jednym z moich najważniejszych klientów.
Rezultaty są takie, że mogę z całym przekonaniem namawiać Was do naśladownictwa.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania, bądź interesują Was przykłady z praktyki to zapraszam do komentarzy.
Najnowsze komentarze