Co robić w bardzo niepewnej sytuacji, kiedy mamy niedobór informacji a wiele czynników jest niezależnych od nas?

Będąc (ze względu na wiek) w grupie podwyższonego ryzyka, nie bardzo mam ochotę zakończyć przedwcześnie moje działania tutaj bardzo nieprzyjemną śmiercią z powodu masywnej niewydolności oddechowej :(

Stąd też moje działania zmierzające do:

  1. Minimalizacji ryzyka zarażenia się
  2. Maksymalizacji skuteczności mojego układu odpornościowego

Jeśli chodzi o punkt pierwszy to działam przez:

  • Sprowadzenie fizycznych kontaktów z innymi ludźmi do absolutnego minimum, wyłączając oczywiście moją Karolinę, która ze swojej strony też przyjęła taką strategię :)
  • Dbałość o higienę ze szczególną uwagą na mycie rąk itp.
  • Dalej, edukowanie się (z dobrych medycznych źródeł amerykańskich) jak ten wirus właściwie się rozprzestrzenia, co sprzyja jego rozwojowi w organizmie itp.
  • Stosowanie powyższego przy koniecznych, lub wskazanych działaniach poza naszym krakowskim mieszkaniem. Koniecznym działaniem np. było zaopatrzenie się w rezerwy na spodziewany przeze mnie stan wyjątkowy i ogólną kwarantannę nie wtedy, kiedy tłumy ludzi walczyły (lub będą walczyć) w pustoszejących sklepach, lecz wtedy i tam, gdzie zaopatrzenie jest pełne a ludzi prawie nie ma. Tak było dziś w krakowskim Makro około południa, co widać na zdjęciach. W tym sklepie zasadą było min 1,5 m od najbliższego człowieka, jak widać, poza kasjerką nikogo nie mieliśmy w odległości co najmniej kilku metrów. Warto działać antycyklicznie :)

Punkt drugi to:

  • Zdrowe odżywianie się. Naprawdę zdrowe, a nie tzw. „zdrowe”, za jakie uważa się np. soki z owoców, zielone smoothie, pełnoziarniste pieczywo, czy tzw. „oleje roślinne”
  • Dbanie o suplementację D3, C, cynku, selenu i magnezu, oraz omega-3 (potrzebne DHA i EPA. Występujący w niektórych pokarmach roślinnych ALA jest prawie bezwartościowy, bo nasz organizm potrafi tylko max kilka procent przerobić na konieczne DHA i EPA). Tak samo z „suplementacją” tlenkiem magnezu, którego biodostępność jest minimalna.
  • Wysypianie się i dbałość o jakość tego snu
  • Regularny ruch na świeżym powietrzu (na słońcu), pod warunkiem, że jest to możliwe w odległości co najmniej 3-5 m od innych ludzi.
  • Prawie absolutna dieta od polskich mediów komercyjnych
  • Staranie się o codzienne przyjemności w życiu i delektowanie nimi
  • Suplementacja kontaktów socjalnych na żywo ożywionymi, dwugodzinnymi spotkaniami na wideo z ciekawymi ludźmi i szczere rozmowy z nimi
  • Ciekawe i inspirujące zadania do wykonania

Dodajmy do tego wspieranie innych dobrych ludzi, którzy często są w znacznie gorszej sytuacji ode mnie i mamy chyba komplet.

Podkreślam, to jest moje osobiste podejście, nikomu nie zalecam naśladowania, choć sam uważam je za zdroworozsądkowe.

Jak na wojnie, mogę mieć pecha i korona mnie zetnie, ale staram się rozegrać prawdopodobieństwa na moją korzyść, a przy tym dobrze żyć, a nie wegetować. To ma też wpływ na punkt 2.

A jak Wy podchodzicie do sprawy?

PS: Dyskusja na ten temat odbyła się na facebooku
https://www.facebook.com/groups/430626737516740/permalink/626807881231957/