Wiele się mówi o stawianiu sobie celów i dążeniu do nich. Oczywiście jest to bardzo dobra praktyka i większości ludzi raczej brak klarownych celów (zwłaszcza długoterminowych). My oczywiście je mamy, nieprawdaż? :-)

Dziś chcę Wam zwrócić uwagę na drugą stronę medalu, a mianowicie zastanówcie się, czy czasem ustalone cele nie pozbawiają nas elastyczności podejścia i nie zasłaniają widoku na inne, być może bardziej atrakcyjne alternatywy i sposobności. Wiele się mówi o konsekwencji, wytrwałości, a elementy poświęcenia leżą nawet w naszej naturze narodowej. W rezultacie wciąż widać wokół nas ludzi, którzy ogromnym nakładem pracy i z wieloma wyrzeczeniami prą w ustalonym wcześniej kierunku, mając na oczach przysłowiowe klapki, co powoduje skutki opisane powyżej. Nie mnie to oceniać, czy też mówić komukolwiek co ma robić, proponuję tylko, abyśmy spojrzeli od czasu do czasu w lustro i sprawdzili, czy przypadkiem sami ich nie mamy :-)

Osobiście sam biję się w piersi i przyznaję do wielokrotnej w przeszłości  recydywy pod tym względem :-)

Per saldo były to kosztowne lekcje, po co płacić je niepotrzebnie.