Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Relacje z innymi ludźmi

Wyrzuć śmieci

Dziś mały post poza głównym tematem naszych nowych dyskusji.

Jedna z czytelniczek pod postem „Nasz niewykorzystany potencjał” miedzy innymi  napisała:

„przynajmniej w Polsze jest taka zasada, że jeśli komuś idzie lepiej(albo na kogoś takiego się zapowiada) to się go gnoi. Nie wiem ile czasu zajmuje mi ukrywanie przed innymi tego,że mi się dobrze wiedzie. Bo im bardziej jestem zadowolona z życia i o tym mówię, tym szybciej ewakuują się znajomi, a to podchodzi pod punkt drugi”

To nie jest zasada. To smutny fakt, że pewna grupa polskiego (i nie tylko zresztą polskiego) społeczeństwa to prymitywni i zawistni mali ludzie (niezależnie od wykształcenia), ale to tylko grupa. Są też u nas ludzie, którzy widząc Twoje wysiłki i sukcesy będą Ci dopingować i dodawać otuchy. I takich trzeba zbierać wokół siebie!!!
W stosunku do tych zawistnych bidaków należy:
  • stosować ostrą selekcję i nie wpuszczać ich w nasze życie. Polecam do tego lekturę postów „Szybka selekcja ludzi, dlaczego warto?” oraz „Szybka selekcja – jak to robi Alex”
  • ponieważ zawistność i małość często idzie w parze z arogancją, a taka kombinacja źle wpływa na szanse w biznesie, to trzeba spokojnie pozwolić im  na wykończenie się ekonomiczne
  • ponieważ zawistność i małość zazwyczaj długoterminowo źle wpływają na zdrowie, trzeba tez pozwolić im wykończyć się fizycznie.

Jak widzicie część powyższych mechanizmów działa automatycznie, trzeba tylko pozwolić im funkcjonować przez pewien czas.

Ważne jest:

  • jeżeli mamy takie „śmieci w naszym bliskim otoczeniu, to trzeba bezlitośnie pozbyć się ich jak najszybciej. Stawką jest nasze zdrowie fizyczne, psychiczne i szczęście w życiu
  • jeżeli odkryjemy, że żyjemy na całym „wysypisku śmieci”, to trzeba się jak najszybciej i bez zbędnych sentymentów ewakuować. Stawka: patrz powyżej
  • jeżeli ktoś z tych małych, zawistnych pod wpływem jakiegoś olśnienia nagle się zmieni, to możemy dać mu jedną (powtarzam jedną) szansę na zaistnienie w kręgu normalnych ludzi. Bądźmy wielkoduszni, ale nie naiwni! Nie dajmy się też nabierać na „cudowne przemienienia” jak to, przy ostatnich wyborach prezydenckich :-)

Tyle moich rozważań na szybko, zapraszam do dyskusji w komentarzach.

____________
Tutaj możesz pobrać wersję dźwiękową (kliknij na link prawym klawiszem myszy, a potem na “Zapisz element docelowy jako…”)
Komentarze (63) →
Alex W. Barszczewski, 2011-12-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Wykorzystaj potencjał

Zdobywanie umiejętności praktycznych

Po Waszym bardzo pozytywnym odzewie na moje ostatnie zapytania, czas spełniać obietnicę i napisać pierwszy post. Z godnie z tym, co napisałem, pójdę dziś na łatwiznę i poruszę bardzo prosty i mało kontrowersyjny temat, a mianowicie w jaki sposób zdobywamy nasze umiejętności.

Przy czym moja definicja umiejętności to jest nasza zdolność dostarczania konkretnych i pożądanych rezultatów w danej sytuacji. Pamiętacie mój wzór na wartość rynkową? Dziś porozmawiamy o tym pierwszym czynniku i to niekoniecznie tylko w aspekcie kompetencji zawodowych. To samo odnosi się do nowego hobby, itp.

Na początku jak zwykle ważne disclaimers :-)

  • Jeżeli ktoś chce zostać kosmonautą, neurochirurgiem itp. to nie jestem pewien, czy poniższy tekst jest w pełni adekwatny. Nasze dzisiejsze rozważania dotyczą przeciętnych zjadaczy chleba takich jak ja, którzy chcą nabyć nowych umiejętności w jakiejś bardziej „przyziemnej” dziedzinie, aby podnieść sobie wartość rynkowa, bądź też przyjemność korzystania z życia.
  • Tekst dotyczy osób, mających za sobą zdobywanie pewnego minimum wykształcenia ogólnego, więc raczej nie uczniów i studentów.
  • To co piszę jest jak zwykle subiektywne i nie pretenduje do miana prawdy absolutnej. Niemniej moje wieloletnie obserwacje pokazują sporą zależność wyników końcowych od przyjętej strategii i ta opisana zdaje się sprzyjać tym szybkim i pożądanym

W czym rzecz?

Generalnie ucząc się nowych umiejętności możemy skorzystać z 3 narzędzi:

  1. zdobywać wiedzę teoretyczną na dany temat
  2. podpatrywać jak robią to ci, którzy daną umiejętność opanowali bardzo dobrze
  3. próbować samemu w praktyce

Problem polega na właściwym dobraniu proporcji pomiędzy nimi.

Prawie całe polskie szkolnictwo łącznie z tzw. „szkolnictwem wyższym” (dwie najlepsze uczelnie ledwo mieszczą się w pierwszej światowej pięćsetce) zdaje się być oparte głownie na „przerabianiu” teorii i nic dziwnego, że ludzie będący produktem takiego systemu mają bardzo silną tendencję w kierunku wtłaczania w siebie dalszych dawek wiedzy. Można to zaobserwować zarówno u osób, które studia skończyli już dawno, jak i u świeżo upieczonych absolwentów.

Z jednej strony znam kobiety i mężczyzn, którzy mając konkretne osiągnięcia biznesowe lub zawodowe „idą na studia” podyplomowe i co gorsza kontynuują je mimo stwierdzenia faktu, że ładuje im się tam jakąś teorię, często niewiele mającą wspólnego z praktyką. No ale trzeba przecież się „nauczyć”.

Z drugiej strony znane mi są przykłady inteligentnych i zdolnych absolwentów, którzy mając możliwości wystartowania z działalnością ponad 90% czasu zużywają na dalsze czytanie „o sprawie i o świecie” zamiast ruszyć się i zacząć zdobywać własne doświadczenia. Jak coś takiego widzę, to mi ręce opadają :-(

Rozumiem, że takie podejście jest wygodne i pozornie bardzo bezpieczne. Z jednej strony odpowiada to głęboko zakorzenionym przyzwyczajeniom, jak też chłopskiej mentalności nie wychylania się, która wciąż jeszcze dość silnie jest widoczna w narodzie.

Potem tak wielu ludzi dziwi się, że żyją jak żyją a nie jest to życie ich marzeń.

Jak robię to ja?

Jeżeli chcę się nauczyć czegoś nowego, o czym mam raczej mierne pojęcie to prawdopodobnie na początku przeczytam kilka książek na ten temat, porozmawiam i poprzyglądam się jak to robią ludzie, którzy są w tym już dobrzy. Może któryś z nich zostanie nawet moim mentorem?

Kiedy z grubsza orientuję się „jak to się je” i gdzie leżą ewentualne zagrożenia, których warto się wystrzegać, to po prostu próbuje to robić!! I to jak najszybciej!!

W liczbach możemy to mniej więcej wyrazić następującymi proporcjami:

  1. 20% czasu na studiowanie zagadnienia
  2. 20% na podglądanie i konsultacje
  3. 60% na próby własne i uczenie się z błędów

Tak postępuję, kiedy uczę się czegoś całkiem nowego.

Jak uczę się rzeczy, w których jestem już dobry to proporcje wyglądają następująco:

  1. 10% studiowania
  2. 10% podpatrywania i konsultacji
  3. 80 % prób własnych

Kiedy w ramach mojej działalności zawodowej  trenuję managerów, to mówię im parę zdań o co chodzi i na co zwracać uwagę, następnie pokazuję samemu jak coś zrobić, całą resztę czasu uczestnicy próbują i ćwiczą sytuacje jak najbardziej zbliżone do rzeczywistych. Potem klienci się cieszą,że jest taka wysoka skuteczność szkolenia :-)

Widzicie pewien wzór postępowania?

Teraz mam małe zadanie dla każdego z Was: Spójrzcie uczciwie jak wyglądają te proporcje pomiędzy studiowaniem, podglądaniem i próbowaniem w wypadku Waszych nowych przedsięwzięć i zastanówcie się, jaki to może mieć wpływ na ich rezultat.  Pamiętajcie, że generalnie dostajemy pieniądze za to co umiemy a nie za naszą wiedzę. Uwzględnijcie też, iż w dzisiejszych czasach tzw. Time to market staje się coraz bardziej istotnym i dotyczy to też nas na szeroko rozumianym rynku pracy. W przeciwnym wypadku będziecie musieli liczyć się ze sporym Lost Opportunity Cost, który może zrobić decydująca różnice w jakości Waszego życia. A któż chciałby skończyć na „śmieciówkach”, czy zmywaku? Żadna praca nie hańbi, ale przecież chcemy żyć lepiej.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

____________
Tutaj możesz pobrać wersję dźwiękową (kliknij na link prawym klawiszem myszy, a potem na “Zapisz element docelowy jako…”)
Komentarze (40) →
Alex W. Barszczewski, 2011-12-12
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera, Wykorzystaj potencjał

Nasz niewykorzystany potencjał

W ostatnim czasie zastanawiałem się nad tym, dlaczego tak wielu zdolnych i inteligentnych ludzi osiąga poziom zadowolenia z życia znacznie niższy od tego, na który teoretycznie by zasługiwali. Obserwacje pokazywały, że to „niewykorzystanie” własnego potencjału jest dość powszechne i stosunkowo niezależnie od formalnego wykształcenia czy wieku. Po dużej ilości przemyśleń i rozmów stało się jasne, że większość z Was drodzy Czytelnicy potyka się na jednym z następujących powodów:

  • niewolnicze trwanie w schematach  myślenia, lub co gorsza bezrefleksyjne powielanie często przestarzałych programów społecznych
  • kiepska w gruncie rzeczy umiejętność nawiązywania oraz podtrzymywania bliskich i serdecznych relacji z innymi ludźmi
  • kiepskie metody zdobywania nowych kompetencji praktycznych

Ktoś z Was czytając te słowa oburza się? No właśnie, tu jest mój dylemat. Z jednej strony można by na ten temat napisać całą serię postów, z drugiej strony czytanie ich może to być dla Czytelników bolesne. Dla pewnej grupy ludzi może to nawet  znajdować się poza ich „rozdzielczością postrzegania” i będą pytali o co w ogóle chodzi? Upierali się, że przesadzam? Twierdzili że w życiu tak nie jest?  Albo nazwą mnie aroganckim facetem?

W obliczu takich kwestii pojawia się: A może lepiej skoncentrować się na tuningowaniu własnych umiejętności w tym zakresie i ewentualnie dzielić się tym z wybranymi znajomymi i klientami?

Wiele pytań, nieprawdaż? To, czego potrzebuję od Was drodzy Czytelnicy, to  odpowiedzi, które pozwolą mi podjąć decyzję:  czy idziemy w tym kierunku, czy tez piszemy coś lżejszego?

Zapraszam do wypowiedzi w komentarzach

Komentarze (75) →
Alex W. Barszczewski, 2011-12-09
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Święta dla każdego – post gościnny

Pamiętacie naszą zeszłoroczną akcję „Wkrótce Święta”?  Jeden z młodych Czytelników zorganizował wtedy akcję, która bardzo mu się spodobała i postanowił w tym roku zrobić to na szerszą skalę.  Poproszony o udostępnienie łam tego serwisu w celu jej upowszechnienia oczywiście się zgodziłem i zapraszam do zapoznania się za szczegółami poniżej. Rozumiem Alku, że po Świętach napiszesz coś dla nas o rezultatach?

________________________________________________________________________

Rok temu Alex zorganizował na blogu akcję, która zainspirowała mojego Przyjaciela Kamila Przeorskiego i mnie (Alka) do zrobienia czegoś dobrego przy okazji Świąt dla zupełnie nieznanych nam osób. Można o tym przeczytać w komentarzach do podlinkowanego wyżej postu. Szczerze mówiąc było to dla nas dość trudne – podejść do nieznajomych, potrzebujących ludzi, przełamać się i okazać im dobroć i wsparcie, traktując ich przy tym na równi ze sobą, nie wywyższając się.

Ja się stresowałem :-), ale warto było. Takie uczucie, świadomość tego, że faktycznie zrobiło się coś dobrego jest świetne, daje ogromną satysfakcję. Szczególnie, gdy widzimy autentyczną wdzięczność na twarzach obdarowanych.

Wzorem poprzedniego roku, teraz także zgodnie z zasadą „Podaj Dalej” zdecydowaliśmy zrobić coś dobrego z okazji Świąt dla potrzebujących – tym razem na większą skalę.
I podjęliśmy działania już teraz – to nasza akcja “Święta dla każdego”.

Celem akcji “Święta dla każdego” jest obdarowanie potrzebujących takimi produktami żywnościowymi, jakie sami chcielibyśmy znaleźć na naszym świątecznym stole i/lub pod choinką.

W związku z tym organizujemy w Krakowie zbiórkę żywności świątecznej, dobrej jakości, o długiej dacie przydatności chcąc w ten sposób rzucić promień słońca i pomóc rodzinom wychowującym/wspierającym osoby niepełnosprawne.

“Dajesz im to, co sam chciałbyś mieć na wigilijnym stole.”

– świąteczna zbiórka żywności dla rodzin z osobami niepełnosprawnymi, beneficjentów Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”). Dzięki temu wsparciu mamy możliwość dotarcia do tych najbardziej potrzebujących rodzin.

Zachęcamy Was do udziału w tej akcji, mamy nadzieję, że osoby, które przeczytają poniższy tekst zechcą połączyć siły i wspólnie z nami udzielić choć małej pomocy drugiemu człowiekowi. Zapraszamy do udziału w organizowanej przez nas świątecznej akcji.

Szukamy również osób z całej Polski, które byłyby chętne wesprzeć potrzebujących i nas w inny sposób – wszystkie informacje wysyłamy osobom chcącym dać coś od siebie na maila – patrz niżej.

Zbiórka żywności odbędzie się w Krakowie i Gdańsku 14, 15 i 16 grudnia (śr, czw, pt) między 10:00 i 18:00 na:

a) Politechnice Krakowskiej – Budynek Główny (WiL)
b) Uniwersytecie Jagiellońskim – Kampus
c) Wyższej Szkole Europejskiej
d) Uniwersytecie Gdańskim
e) Politechnice Gdańskiej i Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.
Dokładne lokalizacje znajdziecie na stronie internetowej akcji.

Bardzo ważna informacja – przeczytajcie tutaj o jakie produkty konkretnie chodzi.

Gorąco zachęcamy do dania czegoś od siebie i odwiedzenia nas. Paulina, Łukasz, Kamil i Alek będą na Politechnice Krakowskiej w piątek 16.XII między godziną 14:00 a 18:00, Piotr na Uniwersytecie Gdańskim w czwartek 15.XII od 10:00 do 17:00, wówczas będzie też możliwość by się poznać i porozmawiać :-)

W zamian za pomoc umieścimy Wasze imię i nazwisko na stronie internetowej w zakładce “Podziękowania” – oczywiście tylko wtedy, gdy taka będzie Wasza wola.

Osoby z całej Polski chcące pomóc w akcji i nie będące w stanie przyjść na zbiórkę gorąco prosimy o przesłanie do Pauliny, Łukasza, Piotrka i mnie wiadomości na adres:

info[małpka]swietadlakazdego.pl
Przez kolejny tydzień będziemy odpisywać na wszystkie maile do 24 godzin. W odpowiedzi podamy niezbędne informacje o tym, co możecie zrobić dla potrzebujących. Odpowiemy na wszystkie Wasze pytania związane z naszym przedsięwzięciem. Jesteśmy do Waszej dyspozycji.

Zapraszamy również na profil akcji “Święta dla każdego” na Facebook.

Zachęcamy też do dyskusji tutaj, w komentarzach – jeśli choć jedna osoba opisze w jaki sposób coś zrobiła, cel tego postu zostanie osiągnięty.

Na ile możemy liczyć na Wasze wsparcie? :-)

__________________________________________________________________________

Paulina Pawlik o sobie: Skończyłam matematykę na Politechnice Krakowskiej, aktualnie prowadzę restaurację w Zabrzu. Jestem pasjonatką nurkowania i książek fantasty. Uwielbiam organizować różne akcje, od małych imprez po duże szkolenia. Jako studentka byłam przewodniczącą Erasmus Student Network na Politechnice.

Łukasz Lemański o sobie: Moją pasją jest sprzedaż. Mam 10 lat doświadczenia w sprzedaży i 4 lata jako menedżer. Obecnie łączę swoje zainteresowania i doświadczenie zajmując się marketingiem internetowym i z sukcesami prowadząc własną firmę – Enil. Pasjonują mnie pozytywne osoby dążące do szczęścia i sukcesu. Lubię grać w siatkówkę.

Aleksander Piechota o sobie: Interesuję się komunikacją interpersonalną, marketingiem internetowym, zarządzaniem projektami i sprzedażą. Mówię po angielsku i komunikuję po hiszpańsku – jestem fanem skutecznych metod nauki języków obcych – lubię uczyć innych angielskiego. Pracowałem w USA jako Beach Attendant, ogrodnik, kelner i osoba myjąca jachty motorowe. Lubię biegać, czytać i grać na gitarze elektrycznej. Mam 22 lata.

Piotr Stanek o sobie: Jestem miłośnikiem aktywności fizycznej i psychicznej, kocham biegać. Wdrażam ideę Running&Reading Jestem optymistą z doświadczenia. Interesuję się marketingiem (social media i osobistym), rozwojem osobistym, koordynacją projektów, poznawaniem ludzi z pasjami i przełamywaniem barier. Moje najważniejsze motto: „Be yourself”. Zachęcam do wsparcia naszej akcji i bardzo się cieszę, że mogę pomóc.

Komentarze (11) →
Alex W. Barszczewski, 2011-12-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi, Tematy różne

Przestań wiosłować (na chwilę)!

Pamiętacie moje posty o wstępnej selekcji ludzi, z którymi się zadaję
http://alexba.eu/2011-01-04/jak-to-robi-alex/szybka-selekcja-ludzi/
http://alexba.eu/2011-01-14/jak-to-robi-alex/szybka-selekcja-alex-cz-1/ ?
Oczywiście na poznaniu i pierwotnej akceptacji ludzi się nie kończy, czasem warto popatrzeć na bieżąco jak rozwija się dana relacja, bo przyzwyczajenie i pewna bezwładność mogą przyćmić nam widok na istotne zjawiska oraz fakt, że jest ona aktualnie całkiem inna (niekoniecznie lepsza), niż na początku.
Jak to można zrobić?
Jeżeli prywatną relację z kimś porównamy do wspólnego wiosłowania łodzią, to ja od czasu do czasu na chwilę przestaje wiosłować i patrze co się będzie działo. A dzieją się różne rzeczy: czasem zmiana prędkości łodzi jest mało zauważalna, czasem panuje bezruch, a czasem wręcz ta „łódź” relacji zaczyna poruszać się w zupełnie innym kierunku.
Dla zilustrowania o co mi chodzi podam parę przykładów:
  • najbardziej banalny to podtrzymanie kontaktu – jeśli mam wrażenie, że to ja jestem osobą, która to inicjuje (np. telefonując od czasu do czasu), to na pewien czas przestaje to robić i obserwuję, czy druga strona zada sobie trud zadzwonienia z własnej inicjatywy
  • jeśli w jakiejś relacji podejmujemy wspólnie interesujące przedsięwzięcia i aktywności, to mając wrażenie, że to głównie moja inicjatywa, na chwilę przestaję to robić i patrzę co się będzie działo, na ile druga strona „przejmie pałeczkę”
  • jeśli z kimś mam interesujące rozmowy i wymianę myśli, to mając wrażenie iż to głównie ja jestem tego inicjatorem… już wiecie co robię :-)
  • w relacji damsko-męskiej, gdzie jest wiele czułości i bliskości, jeśli widzę, że większość takich gestów i działań wychodzi ode mnie, to stopuję z tym trochę patrząc jaki to będzie miało wpływ.
Jeżeli którakolwiek z tych akcji powoduje znaczący spadek, lub wręcz zastopowanie danej aktywności, to jest to wyraźny znak, że na co dzień to ja jestem jej głównym motorem, a to na dłuższą metę niekoniecznie mi odpowiada. Oczywiście w wypadku istniejącej znajomości nie jest to czynnik natychmiast ją dyskwalifikujący, niemniej wymaga on bliższego przyjrzenia się i może porozmawiania z druga osobą na ten temat.
Niektórzy z Was pewnie powiedzą, że bycie takim motorem to przecież super i dobrze robi na poczucie własnej wartości. Coś w tym jest i jest wiele osów, które właśnie z tego powodu wybierają sobie danego partnera, pytanie tylko czy:
  • rzeczywiście potrzebujemy dowartościowania tego typu?
  • jaki ma to wpływ na nasz rozwój i jego szybkość? Szczególnie w świecie, który tak szybko się zmienia!
Jak widzicie i tym razem konkretne wnioski musicie sobie wyciągnąć indywidualnie. Ciekaw jestem Waszych przemyśleń i zapraszam do wypowiedzi w komentarzach.
PS: Świadomie nie wspomniałem w tym poście o kwestiach finansowych. Akurat to jest mi dość obojętne, jeśli pozostałe aspekty relacji są w porządku.
Komentarze (61) →
Alex W. Barszczewski, 2011-11-27
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć? cz.5

Czas dopisać ostatni (?) odcinek serii „Jak mu to powiedzieć?”, która wywołała w swoim czasie gorącą dyskusję. Mam nadzieję, że niezależnie od zajmowanych w niej pozycji, przyczyniła się ona do własnych przemyśleń każdego z Was, a może w niektórych przypadkach do rozszerzenia zakresu dotychczasowej przyjaźni :-)
W odcinku http://alexba.eu/2011-08-03/tematy-rozne/jak-mu-to-powiedziec-cz-4/ opisałem jak zrobić to z Koneserem, sytuacja z nim jest dość prosta, a ryzyko niewielkie.
Zanim porozmawiamy o tym, jak „wybadać” przedstawicieli pozostałych grup warto w każdym indywidualnym wypadku zastanowić się, czy naprawdę warto. Jak już wspomniałem, zdarzają się w tychże grupach wartościowi ludzie, ale też łatwo można natknąć się na jednego z wielu pokopanych w głowie facetów, z którymi będziecie miały więcej problemów i cierpień, niż pożytku. Zdaję sobie sprawę, że wiele z Was ma instynkt opiekuńczy, ale wierzcie mi, w sprawach seksu konieczność korzystania z niego nie jest dobrym sygnałem.
Po tych poważnych ostrzeżeniach macie prostą metodę, którą można zastosować w wielu innych sytuacjach życiowych.
Dla przypomnienia, Konesera można zapytać bezpośrednio, np:
„Wiesz, tak dobrze się nam ze sobą rozmawia i zastanawiam się jakby to było, gdybyśmy rozszerzyli nasza znajomość o trochę czułości”
W wypadku FTP, ZDM, ZDS i ZDC byłoby to ryzykowne i trzeba zapytać „nie wprost”  :-)
To zapytanie może mieć kilka poziomów „izolacji” :-)
  • najbardziej bezpośrednia forma to np. wtrącenie w trakcie rozmowy następującego zdania: „Co sądzisz o kobietach, które jeśli facet, którego dłużej znają pociąga je seksualnie, to mu o tym mówią”?. Możliwe reakcje i Twoje działanie:
    – rozmówca pomija to pytanie milczeniem lub pokrywa innym tematem – daj sobie z nim spokój, jeśli chodzi o seks.
    – rozmówca odpowiada neutralnie np. „wiesz, nie zastanawiałem się nad tym” – daj sobie spokój
    – rozmówca w jakikolwiek sposób wyraża się choć odrobinę krytycznie o takich kobietach, albo wręcz pyta skąd przychodzą Ci do głowy takie tematy to natychmiast skreśl go jako potencjalnego partnera seksualnego, a przy okazji przemyśl  sensowność przyjaźnienia się z nim dalej. Taka odpowiedź może być symptomem poważniejszych problemów osobowościowych, a po co Ci to na dłuższą metę
    – rozmówca w zdecydowanie pozytywny sposób wyraża się o takich kobietach – gratulacje dla Ciebie, zapytaj go jak Konesera :-)
  • Jeżeli masz wątpliwości, czy możesz go zapytać jak powyżej, to lepiej daj sobie spokój :-)Dla porządku podam wariant jeszcze lepiej „odizolowany” od Twojej osoby: „ Wiesz, ostatnio słyszałam, jak grupa kobiet dyskutowała, czy jeśli ma się kolegę, na którego ma się ochotę to  wypada mu to w jakiś sposób powiedzieć jako pierwsza. Co Ty o tym sądzisz?” Bądź ostrożna w wartościowaniu odpowiedzi. Wszystko, co nie jest entuzjastycznym „super” lub jego odpowiednikiem kwalifikuje się do kosza, przynajmniej jeśli chodzi o sprawy o których mówimy.
Podana metoda doskonale nadaje się do „wybadania gruntu” w wielu innych sprawach życiowych, trzeba jedynie odrobiny inwencji przy układaniu pytania.
Proszę tylko o niestosowanie jej w celach szkodliwych dla drugiej strony, abo do wybadania, czy ktoś jest gotowy do zdrady małżeńskiej, bo nie pochwalam takich zachowań.
Zapraszam do przetestowania w życiu i oczywiście do dyskusji w komentarzach
Komentarze (25) →
Alex W. Barszczewski, 2011-11-25
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Jak to robi Alex

Moje wystąpienie – jak to zrobiłem

Ładną chwilę nie pisałem tutaj i po kilku miesiącach intensywnej nauki, doświadczeń i delektowania się życiem czas zacząć nadrabiać zaległości.
Zacznijmy dziś od obiecanego opisu, jak to zrobiłem, że na Poznań Startup Weekend podczas mojego wystąpienia miałem prawie pełną uwagę sali, która normalnie była bardzo zajęta i zafascynowana realizacją własnych projektów.
Nie było w tym żadnej wiedzy tajemnej i szczery opis mojego podejścia może przydać się wielu z Was i to różnych sytuacjach biznesowych, nie tylko przy publicznym przemawianiu.
Pierwszym i bardzo ważnym punktem byłą moja motywacja.
Pewnym bodźcem dla mnie była ciekawość i chęć wypróbowywania nowych rzecz, ale podstawowym zamierzeniem było wniesienie jakiejś konkretnej wartości dodanej dla uczestników tej imprezy. Fakt, że postanowiłem zrobić to za darmo nie miał znaczenia, bo jak czegoś takiego się podejmuję, to traktuję to równie poważnie (lub też nie :-)) jak moje zadania biznesowe.
Z punktu widzenia celów zaplanowana forma godzinnego wystąpienia nie była optymalna, lepsza byłaby interakcja, nawet w postaci godzinnej sesji Q&A.  Wtedy mógłbym mówić tylko to, co naprawdę interesuje moje audytorium – jaka duża efektywność! Wiedząc, że będę miał około 100 ludzi na sali i widząc jej zdjęcie (płaski parkiet i równe rzędy krzeseł) zaakceptowałem sugestię organizatorów, iż w istniejących warunkach będzie to praktycznie niemożliwe do zrealizowania i zacząłem szukać innych możliwości.
Nie mogąc mieć wiele interakcji w trakcie wystąpienia przeniosłem je na etap przygotowania zamieszczając odpowiedni wpis na blogu i prosząc organizatorów o powiadomienie uczestników, że mogą tam zrobić sobie „koncert życzeń” i zgłaszać tematy, o których chcieliby usłyszeć w Poznaniu. Co prawda odzew był mniejszy niż się spodziewałem, ale dał mi nieco więcej pojęcia, co z zakresu, w którym jestem w miarę kompetentny interesuje uczestników.
Typowo w moim stylu nie przygotowałem jakiejś wypolerowanej mowy, tylko kilka istotnych punktów, razem z przykładami z życia wiedząc, że w takich warunkach żaden plan nie przeżywa konfrontacji z rzeczywistością. Nawiasem mówiąc na tej konfrontacji chyba „przejechało się” kilkoro innych mówców.
Ważną zasadą, którą kieruję się kiedy tylko się da, to „pojaw się wcześniej i pooddychaj trochę atmosferą sali”. W tym konkretnym przypadku oznaczało to, że dzień wcześniej, przyjechawszy kompletnie wyczerpany z Berlina po kolejnej „zuchwałej” akcji, mimo potężnych korków w Poznaniu zebrałem się w sobie i podjechałem jeszcze na miejsce imprezy, aby poznać trochę jej uczestników.  To dało mi dodatkowy materiał do przemyśleń, choć i „zmyłkę” bo sala ustawiona była z krzesłami w rzędach, co potem miało się drastycznie zmienić :-)
W dzień wystąpienia też pojawiłem się kilka godzin wcześniej, aby „pooddychać” atmosferą i ewentualnie pozbierać trochę życzeń „last minute”. I to jest w miarę możliwości standardową procedurą w mojej pracy,  w tym wypadku okazało się niezwykle przydatne.
Niespodziewany problem polegał na tym, że w międzyczasie sala była zorganizowana w zestawione ze stołów „wyspy”, przy których intensywnie pracowali uczestnicy, którzy poza tym zdawali się nie widzieć świata dookoła. Super widok, ale jednocześnie oznaczał on, że przygotowane przeze mnie wystąpienie mogłem błyskawicznie wyrzucić za burtę i trzeba było improwizować.
Tego nie dostrzegła przesympatyczna, występująca przede mną prelegentka, która przekrzykując się z salą przy pomocy mikrofonu i wzmacniacza „przeprowadziła”  dobrze przygotowaną, ale niestety w aktualnych warunkach kompletnie nieadekwatną korporacyjną prezentację.
To jest typowy błąd ludzi pracujących dla niektórych dużych korporacji, gdzie dla działu HR liczy się „prezentacja – sztuk jedna – odhaczone”, a nie konkretny rezultat. Nie róbcie tego nigdy!! Zanim coś powiesz dowolnemu audytorium musisz mieć pewność, że chcą Cię oni słuchać!!
Jak zrobiłem to ja?
Było to oczywiste, że „odbębnienie” prezentacji „na siłę”, tylko dlatego że obiecałem to organizatorom nie wchodziło w rachubę. Dobrą zasadą którą stosuję jest „nie mów do ludzi, którzy Cie nie słuchają”, w przeciwnym wypadku nie okazujesz szacunku ani im ani sobie.
Po uzyskaniu zielonego światłą od organizatorów trzeba było „dogadać się” z salą i zawrzeć z nią konkretną umowę.
Zacząłem od pozdrowienia i kilkakrotnie powtórzonego zdania „Potrzebuję 3 minuty Waszej uwagi!!”
Po 4-5 powtórzeniach miałem tę uwagę wiedząc, że albo te 3 minuty wykorzystam, albo mogę się spakować :-)
Wykorzystałem je aby zawrzeć z salą wiążącą umowę :-)
Najpierw opisałem sytuację zaczynając od następujących faktów (mniej więcej tymi słowami):
„Jestem konsultantem zarządów dużych firm i w mojej pracy efektywność jest kluczowym czynnikiem”
„Wy intensywnie pracujecie tutaj nad projektami, które być może zmienią  krajobraz internetu w Polsce albo i poza nią”
„ Na pewno nie będę Wam w tym przeszkadzał przekrzykując Was przy pomocy tego mikrofonu”
„Dlatego do odjazdu mojego pociągu (za kilka godzin) będę konsultował zainteresowanych indywidualnie lub w małych grupach”
„ Niemniej jest kilka bardzo istotnych zagadnień, które dotyczą wszystkich i jeśli umówimy się na jakiś czas, kiedy będę miał Waszą uwagę to poruszę je teraz. Ile czasu mi dajecie?”
Sala, po krótkiej licytacji dała mi 15 minut :-)
Tutaj ważna uwaga: Jeśli przygotowujesz dowolna prezentację ZAWSZE licz się z tym, że do jej wygłoszenia możesz mieć do dyspozycji znacznie mniej czasu niż myślałeś! Dlatego bardzo istotne jest przemyślenie jakie są kluczowe jej przesłania i jak najkrócej i najbardziej dobitnie możesz je przekazać. Ja tak zrobiłem i w rezultacie, mimo iż musiałem prawie w 100% improwizować miałem uwagę sali na tyle, że to ja po 15 minutach musiałem zwrócić uwagę, iż mój uzgodniony czas minął i co mam w związku z tym dalej robić :-)
To jest ważne i pokazuje Twoim słuchaczom, że bardzo poważnie traktujesz wszelkie zobowiązania z nimi. Oczywiście dostosowałbym się do każdej wyrażonej przez większość woli, w tym wypadku było to zbiorowe „mów dalej” :-)
To „dalej” poszło tak dobrze, że po godzinie znowu ja musiałem zwracać uwagę, że mój „time slot” się skończył i dlatego muszę zakończyć wystąpienie. Z tego, co mówili mi potem ludzie był to pełen sukces i to mimo wielkiej improwizacji i faktu, że po poprzednich działaniach byłem po prostu wyczerpany (co widać np. na opublikowanych wywiadach ze mną zaraz potem)
W sumie było to proste, żadne sztuczki, czy manipulacja :-)
Podsumujmy kluczowe elementy:
  • przed wystąpieniem uświadom sobie, że robisz to dla dobra innych ludzi, a nie Twojego ego, czy ew. pieniędzy
  • poznaj jak najlepiej potrzeby i sposób patrzenia konkretnych ludzi, do których będziesz mówić. Bezkompromisowo dopasuj do tego zawartość Twojego wystapienia
  • pojaw się na miejscu wcześniej, aby zobaczyć co dzieje się naprawdę i jaka jest atmosfera
  • nie traktuj Twojej przygotowanej prezentacji jako niewzruszonej świętości, lecz tylko jako pewną propozycję, która w miarę potrzeb może być zmodyfikowana lub całkowicie odrzucona i zastąpiona czymś innym
  • w skomplikowanych i/lub nieprzewidzianych sytuacjach nie przeprowadzaj prezentacji „na siłę”, lecz najpierw dogadaj się z audytorium (bardzo ważne!!!)
  • dotrzymuj wszelkich umów ze słuchaczami i traktuj ich po partnersku
  • miej przygotowane kluczowe wypowiedzi Twojej prezentacji wraz z najbardziej wyrazistymi/drastycznymi przykładami.
  • Nie traktuj siebie śmiertelnie poważnie, poważnie traktuj słuchaczy
Jak to zrobisz dobrze, to nie potrzeba specjalnych sztuczek a ludzie Cię słuchają.
Gdyby ktoś z Was miał dodatkowe pytania lub uwagi, to zapraszam do komentarzy
Komentarze (36) →
Alex W. Barszczewski, 2011-11-02
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Wrażenia po Startup Weekend Poznań

Nie bardzo miałem wcześniej czas na gorąco podzielić się na blogu moimi osobistymi wrażeniami z tego spotkania, wiec pokrótce zrobię to teraz.
Jak już chyba wiecie, było to pierwsza tego typu impreza, na której byłem. Normalnie pracuje w zaciszu gabinetów lub hotelowych pokoi, moje spotkania z młodymi ludźmi też zazwyczaj mają bardziej kameralny charakter. Tak więc poniżej znajdziecie wrażenia człowieka z nieco innego świata :-) co może dać dodatkową perspektywę.
Zacznijmy od godnego podziwu zapału organizatorów, którzy w kilka osób postawili na nogi takie przedsięwzięcie. Duże brawa za inicjatywę i przeprowadzenie! Wasze zaangażowanie i energię czuć było w powietrzu, potem rozkręcało się to jak kula śniegowa i udzielało innym :-) Brawo!!
Czysto organizacyjnie warto na przyszłość przemyśleć, czy formuła speakerów na tej samej sali, gdzie akurat pracują uczestnicy nie jest nieco ryzykowna, szczególnie jeśli zapraszamy też typowych speakerów korporacyjnych, z prefabrykowanymi prezentacjami, które pokazują wielu audytoriom. Wtedy speaker zajmuje się przekrzykiwaniem pracujących ludzi przy pomocy mikrofonu i wzmacniacza, co nie jest objawem szacunku dla tych ostatnich. Przykład mojej skromnej osoby pokazuje, że można inaczej i wtedy nie ma z tym problemu, wymaga to jednak wcześniejszego sprawdzenia, czy mówca potrafi sobie poradzić z taka sytuacją.
W najbliższym poście napiszę kilka rad dla takich speakerów, może to się przydać wielu osobom.
Jeśli chodzi o uczestników Weekendu, to Koleżanki i Koledzy zdejmuję przed Wami metaforyczny kapelusz z głowy!! Widać było u Was tyle energii, inwencji i oczywistej inteligencji, że jestem głęboko pod wrażeniem! I to nie jest przesada. Chyba nie zrobię nic złego jeśli zwrócę uwagę paru osobom na prezesowskich stanowiskach, że takie imprezy są bardzo dobrym miejscem, aby znaleźć naprawdę obiecujących ludzi :-) Mam w najbliższym czasie kilka takich spotkań w branży, to pasuje jak ulał.
Miło mi było konsultować z Wami w małych grupach i indywidualnie zaraz po moim wystąpieniu. Osobiście żałowałem, że po kilku godzinach musiałem Was opuścić, lekcja dla mnie, aby na przyszłość rezerwować więcej czasu i pozostać przynajmniej 2 dni.
Mam dla Was też parę uwag, jak lepiej wykorzystać w przyszłości takiego faceta jak ja :-)
  • jeśli masz możliwość wpłynięcia na zawartość wystąpienia (a u dobrego konsultanta zawsze jest taka możliwość) to skorzystaj z tego. Po pierwsze możesz dowiedzieć się czegoś, co szczególnie Cie interesuje, bez czekania na innych. Po drugie ćwiczysz sobie wywieranie wpływu na coś, co dotyczy Ciebie, a to ważny nawyk dla przedsiębiorcy
  • przygotuj sobie interesujące Cie zagadnienia i bądź gotowy z odpowiedzią na moje pytanie „co konkretnie mogę dla Ciebie zrobić?”
  • jeśli na moim identyfikatorze napisane jest „Alex” to zwracaj się do mnie w ten sposób, a nie „proszę pana” :-) Szczególnie po tym, kiedy publicznie zwróciłem na to uwagę :-) Ja nie buduje murów z rozmówcą, więc nie rób tego niepotrzebnie z Twojej strony. To, że mogę być w wieku Twoich rodziców (albo i powyżej :-)) nie ma tu żadnego znaczenia.
  • nie dziw się, że kiedy podczas naszej rozmowy podchodzi jakakolwiek inna osoba, ja natychmiast przerywam mówienie i pytam, czy ta osoba może słuchać naszej konwersacji. To jest przyzwyczajenie zawodowe coacha ludzi z górnej półki, a Was traktują tak samo jak moich klientów. Tak samo osoby dosiadające się do takiej konwersacji niech się nie dziwią, nie jest to nic skierowane przeciwko nim. Taki nawyk warto sobie wyrobić tak czy inaczej.
Dodatkowe ogólne uwagi, które nasuwają mi się po Startup Weekend to:
  • taka impreza jest ważną możliwością doświadczenia jak to jest nawiązać kontakt z całkiem obcymi ludźmi i stworzyć szybko skutecznie działający team, który stawia coś na nogi. To doświadczenie (i przeżycie) może dla większości uczestników być długoterminową wartością dodaną jeszcze większą, niż projekty stworzone podczas takiego spotkania.
  • gdybym zatrudniał ludzi, którzy mają się wykazać elastycznością i umiejętnością pracy w interdyscyplinarnym zespole IT, to pytałbym ich czy kiedyś w czymś takim uczestniczyli i z jakim skutkiem
  • nowoczesne uczelnie techniczne powinny same organizować takie imprezy jako element normalnego procesu studiów!!! Zdaję sobie sprawę, że u nas brakuje odpowiedniej kadry, bo wielu ludzi jest z innej epoki, ale faktu to nie zmienia!! Pozwolę sobie wyrażać taką opinię na różnych gremiach.
  • inne kierunki studiów powinny tez znaleźć formułę takiego trenowania ludzi w pracy zespołowej i praktycznego rozwiązywania konkretnych wyzwań. Oczywiście razem z elementem prezentacji wyników i „sprzedawania” ich kompetentnym jurorom.
  • dla mnie impreza była bardzo ciekawym doświadczeniem wnosząc sporą wartość dodaną, więc na przyszłość generalnie jestem otwarty na podobne przedsięwzięcia. Oczywiście pod warunkiem, że będę dostępny czasowo, a koncepcja będzie miała sens dla wszystkich zainteresowanych.
Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich i zapraszam do wypowiedzi w komentarzach
Komentarze (21) →
Alex W. Barszczewski, 2011-10-11
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Startup Weekend Poznań – mój udział

Ostatnio otrzymałem maila od jednego z organizatorów Startup Weekend Poznań z zapytaniem, czy przez około godzinę nie powiedziałbym czegoś ciekawego dla uczestników tej imprezy. Jak wiecie, jestem bardziej konsultantem i coachem rozwiązującym konkretne problemy, niż „opowiadaczem”, niemniej po ciekawych doświadczeniach moich spotkań z Czytelnikami, czy też imprezy na SGH pomyślałem, że można coś takiego zrobić, tym bardziej że spodziewam się audytorium składającego się z interesujących młodych ludzi, którzy mają w sobie chęć i energię, aby zrobić coś ciekawego. Ta idea tak mi się spodobała, że wobec faktu, iż mojej normalne honorarium byłoby dla organizatorów za wysokie, a ja niechętnie je obniżam, postanowiłem zrobić to za darmo jako działanie pro publico bono.
Za darmo nie oznacza oczywiście, że chcemy w jakikolwiek sposób zaoszczędzić na jakości i właśnie dlatego publikuje ten wpis. Zapraszam więc Was, zarówno moich stałych Czytelników, jak i uczestników Weekendu, którzy jeszcze nie wypowiadali się tutaj do dyskusji o tematach, jakie powinny znaleźć się w 40-60 minutowym wystąpieniu, aby korzyść z niego dla takiej grupy słuchaczy była jak największa.
Generalnie jestem dość kompetentny w szeroko rozumianych kwestiach komunikacji międzyludzkiej, negocjacji, sprzedaży, argumentacji, budowania zespołów i wszelkich trudności z tym związanych. Teraz trzeba znaleźć taki mix tematów, aby samo opowiedzenie o nich dało słuchaczom konkretną wartość dodaną.
Do tego potrzebuję Was, szczególnie osoby biorące udział w Weekendzie, ale też innych Czytelników w jakiś sposób znających zagadnienie i potrzeby takiej grupy docelowej.
Niniejszym otwieram listę życzeń i zapraszam do wypowiedzi.
Komentarze (25) →
Alex W. Barszczewski, 2011-09-15
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Niewłaściwe pytanie

Ostatnio dość często zdarzyło mi się usłyszeć od rozmówcy następujące pytanie:
„Alex, co najbardziej ci przeszkadza w Berlinie, a co w Warszawie?”
Na to odpowiadam, że kiedy jestem w Berlinie koncentruję się na plusach, które ma do zaoferowania to miasto, a kiedy przebywam w Warszawie robię to samo z zaletami polskiej stolicy (o dziwo są takie :-)) Większość innych cech ignoruję, a jak już się nie da, to robię szybki „workaround„
Wtedy większość „wierci” dalej:
„No ale co przeszkadza ci w Berlinie, a co w Warszawie?!”
Wtedy zazwyczaj zaczynam się niecierpliwić, bo najwyraźniej mam odmienny sposób myślenia, z którym ta druga osoba ma problem. Ponieważ ten sposób bardzo wpływa na odczuwalną przeze mnie jakość życia i zdaje się być w Polsce czymś mniej popularnym, to podzielę się nim z Wami teraz.
U mnie jest tak, że niezależnie od tego, czy chodzi o pojedynczą osobę, klienta, czy też całą społeczność bezlitośnie odsiewam na samym początku wszystko, co zdecydowanie nie pasuje mi ze względu na jakieś naprawdę krytyczne dla mnie cechy. Jeśli chodzi o ludzi, to dość obszernie pisałem o tym np. w poście http://alexba.eu/2011-01-14/jak-to-robi-alex/szybka-selekcja-alex-cz-1/ , w gruncie rzeczy podobnie jest i w innych przypadkach.
Potem, tym którzy przeszli przez to sito daję dużo luzu i staram się skoncentrować na jaśniejszych stronach kontaktu z nimi. Te różne „niedoskonałości” po prostu wycinam ze świadomości, bo nie są to już sprawy o pierwszorzędnym znaczeniu, inaczej byłby już „odstrzał” na samym początku. W rezultacie mam z większością otoczenia pozytywne i miłe dla obydwu stron interakcje i to w sytuacjach, kiedy wielu ludzi drażniłoby to czy tamto. W tym kontekście faktycznie żyję w innej rzeczywistości, co często zarzucają mi różni rozmówcy starej daty albo „starego” myślenia :-).
To specyficzne odbieranie bodźców otoczenia jest jednym z powodów, dla którego tak często można spotkać mnie w pogodnym nastroju, niezależnie od tego, gdzie jestem i jaka jest aktualnie pogoda :-)
Napisałem ten post, bo w polskim społeczeństwie od dziecka jesteśmy tresowani na ten mało produktywny sposób odbioru, co widać w choćby w codziennych rozmowach, mediach, czy debacie publicznej. W rezultacie wielu inteligentnych i dobrych ludzi ma, mówiąc oględnie, średnią jakość życia, a przecież można inaczej. Wiem o tym, bo sam byłem kiedyś takim szukającym dziury w całym człowiekiem. Zastanówcie się, jak to jest aktualnie u Was.
PS: Do tego tekstu warto przeczytać sobie posty:
http://alexba.eu/2011-01-20/rozwoj-kariera-praca/dwie-rzeczywistosci/
http://alexba.eu/2011-01-24/tematy-rozne/tezy-poprzedniego-postu-bardzo-prosto/
http://alexba.eu/2011-01-26/rozwoj-kariera-praca/specyficzna-slepota/
Komentarze (18) →
Alex W. Barszczewski, 2011-09-13
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 21 of 67« First...10«1920212223»304050...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Roma: Wyobraźcie sobie odwrotną...
    • Kamil Szympruch: Witam wszystkich....
    • Maciek: Witam serdecznie, Osobiście...
    • Ewa W: Małgorzata, dzięki za dobre...
    • Paweł Kuriata: @Alex Dopuszczam jak...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.5  (83)
    • Małgosia S.: Małgorzata- Bardzo...
    • Agnieszka L: Alex, miałam na myśli...
    • Małgorzata: Małgosia S. Oczywiście,...
    • sniezka: Witek, właśnie chodzi mi o...
    • Witek Zbijewski: snieżka nie mam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Mags: ad napisał: „Zapomnia...
    • Tomasz: Mxx: a ja taką jeszcze mała...
    • gonia: Tak to dobra rada, żeby nie...
    • Ewa W: Mxx, piszesz: „Chciała...
    • KrzysiekP: Witam. Może nie będę się...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Emilia Ornat: Ten blog dodaje mi...
    • KatarzynaAnna: Dzień dobry wszystkim,...
    • Elżbieta: Witam, Czytam bloga (i...
    • Monika Góralska: Witam, Kilka postów...
    • Grzesiek: Tego bloga czytam ponieważ...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.4  (45)
    • Alex W. Barszczewski: Katarzyna...
    • Katarzyna Skawran: Podoba mi się twój...
    • Arek S.: Alex, Odpowiedziałeś Maćkowi...
    • Aleksandra Mroczkowska: Rzeczywiście...
  • Listy Czytelników – nowa kategoria na blogu  (1)
    • Tomek: Świetny pomysł Alex! Już...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Paulina: Witam. Mamy rok 2012,dopiero...
  • Optymalna strategia postępowania z innymi ludźmi  (60)
    • Piotr Cieślak: Alex :))) Jest rok...
  • Rzucaj promień słońca w życie innych ludzi  (73)
    • Stella: Prosta sprawa, a taka piękna...
  • Stabilizacja w Twoim życiu – szczęście, czy pułapka  (14)
    • Witek Zbijewski: noveeck:...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.3  (26)
    • Aleksandra Mroczkowska: Alex, u mnie...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025