Porozmawiajmy o kolejnej rzeczy, do której nie mamy prawa, jeśli chcemy bezproblemowo nawiązywać i utrzymywać ciekawe znajomości z różnymi ludźmi.

Dzisiejsze stwierdzenie brzmi:

„Nie masz prawa wypytywać o cokolwiek osobistego, ani zwracać na to uwagę”

Podkreślam na wszelki wypadek, że cały czas mówimy o relacjach prywatnych, w biznesie często jest potrzebne zrobienie due diligence, ale to jest zupełnie inna para kaloszy. Tak samo powyższe nie dotyczy spraw zagrożenia życia lub zdrowia,  to też powinno już być oczywiste.

W tym punkcie tego „wypytywania” znowu Polacy mają spory problem, bo nieposzanowanie czyjejś prywatności jest bardzo silnie obecne w naszej „kulturze”.

Przypomnijcie sobie te wszystkie wścibskie pytania np. rodziny i tzw. „bliskich” o Wasze plany zawodowe, życie rodzinne lub intymne, plany co do posiadania dzieci, zmiany pracy, wysokość dochodów, cena mieszkania, powód nieposiadania dzieci, gdzie i za ile spędziłeś wakacje itp.

Denerwujące, nieprawdaż?

Jak sobie radzić z takimi osobami opisywałem w postach „Precz z dyktaturą pociotków i znajomych”, ale dzisiaj przyjrzyjmy się uważnie, czy sami nie popełniamy podobnych błędów.

Wielu rodaków ma wyniesioną ze szkoły silną tendencję „wyłapywania” u innych różnych szczegółów „odbiegających od normy” i dopytywanie się o nie. U niektórych zdaję się to być wręcz działaniem zastępczym zamiast innych przyjemnych rzeczy, które zazwyczaj robi się we dwoje :-)

Nie róbcie tego!!!

Bądźcie bardzo delikatni w takich sprawach. Ze względu na brak (w moich oczach) ostrych kryteriów, o co ewentualnie możemy pytać jest to tylko kwestia wyczucia, a to trudno przekazać słowem pisanym. Może opowiem coś o swoim podejściu, aby przybliżyć Wam o co chodzi.

W życiu zawodowym jestem bardzo dociekliwym człowiekiem, po 20 latach praktyki oraz studiowaniu takich zagadnień jak techniki przesłuchaniowe policji czy amerykańskich adwokatów procesowych z niewyszkolonego człowieka wyciągnę prawie każdą informację i wyłapię większość niespójności jak mi na tym zależy. Sytuacja zmienia się diametralnie, jeśli poznaję kogoś prywatnie w sprawach niezwiązanych z biznesem. Wtedy zazwyczaj jestem bardzo delikatny w moich pytaniach i generalnie zamiast wypytywać mówię danej osobie:

„powiedz mi proszę to, co według Ciebie powinienem o Tobie wiedzieć/ co jest ważne abym o Tobie wiedział”.

Innymi słowy pokazuje temu człowiekowi, że nie jest na jakimś castingu albo rozmowie rekrutacyjnej, że jestem gotów poznać go od tej strony, którą on zechce. Daje to tej osobie duży luz? Sprzyja otwarciu się jako człowiek bez konieczności długiego „stażu” w znajomości? Możecie się założyć że tak!!

Dodatkowym elementem, jest kwestia postrzegania :-) Tutaj znowu po tylu latach mojej pracy mam je chyba rozwinięte trochę ponad przeciętny poziom. Nie przeszkadza mi to często wyłączać je w różnych sytuacjach prywatnych, zwłaszcza jeśli jego rezultaty mogłyby być krępujące dla drugiej strony. Pamiętam kiedyś poznałem młodą, szczupłą kobietę. Wylądowaliśmy w łóżku i tam okazało się, że dziewczyna ma nieco powiększony chirurgicznie biust (wcześniej musiało być zero), do tego dość kiepsko zrobiony, z bardzo wyraźnymi bliznami. Ilu facetów zwróciłoby na to głośno uwagę, ewentualnie wypytując kto go tak spartolił itp? Ja, przez ponad 6 miesięcy naszej intensywnej znajomości nie tylko ani słowa na ten temat nie powiedziałem, ale cały czas zachowywałem się jakby była to najnaturalniejsza rzecz pod słońcem koncentrując się na innych przyjemnych aspektach naszego bycia razem. Rozumiecie o co chodzi?

Przeanalizujcie Wasze zachowanie w takich sprawach życiowych. Ewentualna zmiana może zrobić ogromną różnice!

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

PS: Wyjaśnienie kwestii antykoncepcji zanim pójdziemy z kimś po raz pierwszy do łóżka nie podchodzi pod kwestie osobiste, o które nie powinniśmy pytać :-) Całe szczęście można to zrobić zgrabnie i delikatnie :-)

____________
Tutaj możesz pobrać wersję dźwiękową (kliknij na link prawym klawiszem myszy, a potem na “Zapisz element docelowy jako…”)