Jak wiecie, będąc wiekowo w grupie podwyższonego ryzyka i mając jednocześnie dobre życie staram się zminimalizować ryzyko, że pożegnam się z Wami z powodu kombinacji wirusa i tekturowego państwa w którym żyjemy. Dlatego, jak przy każdym zarządzaniu nieznanym do końca, potencjalnie niebezpiecznym ryzykiem, dbam o to, aby być faktycznie poinformowanym.
Dziś ma dla Was ciekawy i bardzo aktualny materiał z Eastern Virginia Medical School, Norfolk, VA. Jest on co prawda przeznaczony dla lekarzy, niemniej rysunki, z których jeden zamieszczam poniżej , dobrze tłumaczą, jak przebiega infekcja, jeśli już do niej dojdzie, a fragment „Prophylaxis” zdecydowanie warto przeczytać i wziąć sobie do serca też sam początek:
„It should be noted that there is no cure or Magic-bullet for the prevention or treatment of COVID-19. While there is extremely limited data, the following “cocktail” may have a role in the prevention/ mitigation of COVID-19 disease. This cocktail is inexpensive, safe, and widely available.”
W paru punktach dawki różną się nieco od stosowanych przeze mnie (oni są bardziej konserwatywni z wit. D i Quercetin), stosują profilaktycznie więcej cynku. Nie spotkałem się ze stosowaniem profilaktycznie famotydyny (substancja podobna do ranitydyny która można bez recepty kupić w Polsce na zgagę), czy melatoniny. Zbadam to w literaturze, jeśli są chętni to podzielę się tutaj wynikami.
Podaję to wszystko w celach czysto informacyjnych, ale może przyda się to komuś z Was. Jeśli uznacie to za przydatne, proszę polajkujcie i poszerujcie, przyda się większej grupie ludzi.
Stokrotkę, która mimo późnej daty (8.11) postanowiła rozkwitnąć i cieszyć się promieniami słońca
65 letniego mężczyznę, który nie zważając na “mądrość ludu” delektuje się życiem w sposób i zakresie, który 10-15 lat temu sam uznałby za niemożliwy dla faceta w takim wieku
32 letnią kobietę, która… to jest bardzo prywatne, ale wierzcie mi, pasuje do tej układanki :-)
Piszę o tym, bo zbyt często widzę i słyszę, jak różni wartościowi ludzie:
uznają, że dla nich jest już za późno na radosne, pełne spełnienia życie. I to w tak młodym w stosunku do mnie wieku, że łapię się za głowę!
pozwalają, aby społeczeństwo, media i różni “guru” swoimi stereotypami skutecznie zasłonili im oczy na ścieżki, które mogłyby ich zaprowadzić do osobistego szczęścia
idą przez życie z solidnym kamieniem u szyi tylko dlatego, że żal im nakładu czasu i środków “ zainwestowanych w budowanie i przytwierdzanie tego kamienia!
Żyję na tym świecie już dość długo, aby na bazie doświadczeń i obserwacji stwierdzić, że większość ludzi tak naprawdę ma aż nadto inteligencji, aby taki stan zmienić. Warunki do tego teoretycznie też nie są niemożliwe do spełnienia:
trzeba przyznać przed samym sobą, że prowadzimy życie, które niezależnie od tego jak bardzo biją nam brawo inni ludzie i jakimi osiągnięciami możemy się pochwalić, jest dla nas głęboko niesatysfakcjonujące.
nie bać się, mieć inne potrzeby niż te, które “powinniśmy mieć”. Jeśli je faktycznie zidentyfikujemy i znajdziemy sposób, aby ich spełnianie nie szkodziło innym, to super.
jest taka mądrość żydowskich handlarzy: “jeśli towar zaczyna ci się psuć na półce, to zapomnij jaka była jego cena zakupu” :-) Bardzo wielu ludzi mogłoby profitować z bezlitosnego zastosowania tej zasady :-)
trzeba zidentyfikować i opanować kluczowe umiejętności, które pomogą nam zaspokoić potrzeby z punktu 2
Zdaję sobie sprawę, że to wszystko może być nieco bardziej złożone, dlatego zapraszam do dyskusji w komentarzach, a najlepiej do umówienia się ze mną na rozmowę na ten temat w “Zapytaj Alexa o cokolwiek”
Pozostawiam Was z wolnym tłumaczeniem słów piosenki, która dziś usłyszałem:
“ nie zawsze będziesz miał to co chcesz ale jeżeli będziesz próbował, to któregoś dnia dostaniesz to, co potrzebujesz”
Czego Wam wszystkim serdecznie życzę, z doświadczenia wiem, że jest super!
Miałem ostatnio kilka bardzo ciekawych rozmów z różnymi mądrymi ludźmi o tym, co nam się szykuje. W związku z tym zamierzałem dziś napisać obszerny, „budzący” post, którym może naraziłbym się wielu ludziom, ale postanowiłem że postaram się zrobić to w sposób wyważony jutro 🙂
Wstępnie zapraszam Cię do przeczytania postu z 31 marca i odpowiedzenia sobie z brutalną szczerością na pytanie:
„JAK BARDZO POPRAWIŁEM SIĘ CHOĆBY W TYCH 4 KRYTYCZNYCH UMIEJĘTNOŚCIACH TAM OPISYWANYCH”?
Podkreślam „umiejętnościach” a nie najładniej nawet poukładanej wiedzy teoretycznej!
Już chyba tylko najwięksi optymiści nie widzą potężnego kryzysu u bram, kryzysu na którym nieliczni skorzystają, a większość będzie miała potężne kłopoty z powodów ekonomicznych, które będą spotęgowane problemami natury społecznej i psychicznej.
Ja wiem, że łatwiej byłoby napisać „będzie trudno, ale dacie radę, jestem z Wami”, wtedy zebrałbym na pewno sporo lajków.
Zamiast tego potraktuję Was jako osoby dorosłe i bez ogródek zapytam:
Jesteś już w czarnej d… , w drodze do niej, czy może jednak zadbałaś/zadbałeś o zmniejszenie krytycznych słabości, o których pisałem na tej grupie w marcu i kwietniu?
Odpowiedz sobie na własny użytek, nie musisz tutaj, choć bardzo interesuje mnie Twoje zdanie. Chcę wiedzieć, czy to, co piszę rezonuje choć z częścią z Was, czy tez mam lepiej robić coś innego 🙂
PS: Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z poziomu umiejętności, który trzeba mieć, aby w etyczny sposób dać sobie radę w nowym, nadchodzącym świecie i mieć jeszcze czas na cieszenie się życiem. Obejrzyjcie sobie uważnie choćby ten film i zwróćcie uwagę na mnogość niuansów, które razem robią ogromną różnicę. A to jest absolutne ABC! Potrafisz tak (albo lepiej, bo to jest ABC)?
Jeśli myślisz że przesadzam, to masz do tego prawo. Poczekaj tylko jeszcze z pół roku.
W świecie, gdzie panuje prosty, „żołnierski” język i konflikty próbuje się rozwiązywać krzykiem, warto wiedzieć, że można inaczej :-) 5lat i +25kg temu otrzymałem mailem najbardziej druzgocącą krytykę mojego działania na YT, o czym właśnie przypomniał mi FB :-) Ponowne obejrzenie mojej odpowiedzi dla mnie jest zabawne, ale pomyślałem, że dla wielu osób może to być wzór radzenia sobie z taką sytuacją, dlatego pozwalam sobie opublikować :-) Jak przeanalizujecie, to znajdziecie tam sporo narzędzi przydatnych do prowadzenia sporów :-) Szczególnie uzyteczne dla młodszych z Was, ale nie tylko :-) Zapraszam! PS: Nie mogę udostępnić tego bezpośrednio na grupie :-( https://www.facebook.com/alex.barszczewski/posts/2854035001366038
Mieliśmy dziś na spacerze z Karolina Gorczyca – Barszczewska ciekawą dyskusję o tym, co sprawia, że najwyraźniej regularnie doświadczamy życie odmiennie, niż większość ludzi. Bez wartościowania, co jest lepsze, co gorsze, bo to kwestia indywidualnych preferencji, niemniej nie zamieniłbym się z nikim, kogo znam, a znam ludzi z wszystkich warstw społecznych.
Żyjemy w tej samej Polsce co wszyscy, z jej wyzwaniami i problemami, niemniej każdy nasz dzień jest pełen ciepła, czułości, poczucia, że robimy rzeczy, które sprawiają nam satysfakcję i są przy tym w jakiś sposób pożyteczne dla innych. Bardzo intensywnie doświadczamy tu i teraz, najchętniej razem, co, mimo iż jesteśmy mocnymi osobowościami, nieźle nam wychodzi :-)
W rozsądny sposób minimalizujemy ryzyko, że staniemy się ofiarą COVID-19, który najprawdopodobniej przez najbliższe 6-8 miesięcy będzie w naszym kraju zbierał śmiertelne żniwo, zwłaszcza wobec przekroczenia możliwości naszego systemu ochrony zdrowia.
Bardzo prawdopodobny lockdown nie stanowi dla nas ani problemu finansowego, ani osobistego, bo świetnie się ze sobą czujemy nawet przebywając 24/7 na małej powierzchni.
Elementy tego, jak dojść do takiej stosunkowo komfortowej sytuacji opisuję w moich postach, filmach czy książce i wiem z korespondencji, że sporo osób wykorzystało różne elementy. To mnie bardzo cieszy, bo taki jest sens publikowanie tego wszystkiego.
Dziś zapraszam Cię do dyskusji nad kilkoma istotnymi punktami naszego podejścia, które warto rozważyć:
Optymalizujemy nasze życie pod kątem pozytywnych przeżyć tu i teraz
Mam wrażenie, że w przeciwieństwie do większości ludzi nie staramy się maksymalizować naszych dochodów, lecz jakość tego co doświadczamy, patrz poprzedni punkt
Wszelkie symbole statusu nie mają dla nas praktycznie żadnego znaczenia
Jeśli życie potraktujemy jako wielki eksperyment (bo nim jest i to z wieloma niewiadomymi), to pilnujemy drugiej zasady eksperymentowania (eksperymentuj tak, aby ewentualne niepowodzenie cię nie zabiło, ani fizycznie, ani ekonomicznie, ani psychicznie)
Dostarczamy ludziom konkretną i realną wartość w tym, co robimy zawodowo.
Nie twierdzę, że jest to uniwersalna recepta, niemniej podobają nam się rezultaty.
Przemyśl jak Ty widzisz (i może stosujesz) poszczególne punkty. Jeśli zechcesz się z nami podzielić Twoimi przemyśleniami w komentarzach, to będzie super.
PS: Na zdjęciu widać zadowolonego z życia 65 latka. Masz pewnie większe możliwości, zrób to jeszcze lepiej. Na pewno się da :-)
Pod moim ostatnim postem na FB, w którym umieściłem krótki filmik nagrany wczoraj w Krakowie zapytano mnie, czy popieram to co widzę, niektórzy sugerowali mi brak rozeznania itp.
Ponieważ jestem zwolennikiem rozmowy, opowiem tutaj dokładnie to, co myślę, bo przecież jest to miejsce dyskusji o życiu. Oczywiście zapraszam wszystkich do kulturalnej wymiany poglądów, bo możecie przecież mieć inne niż ja.
Stara zasada mówi “przyjrzyj się źródłu”, więc zacznijmy od tego, że pisze to człowiek, który pierwsze 25 lat życia miał wątpliwą przyjemność egzystowania tzw. Polsce Ludowej, potem mieszkał w różnych krajach, zanurzając się w ich społeczeństwa i nabierając rozeznania o siłach i słabościach każdego z nich. Od 2009 mieszkam, pracuję i płacę podatki w Polsce. Z wolnego wyboru, a nie z konieczności. Od bardzo wielu lat dokładam się do budowania nowoczesnego, europejskiego kraju, nie tylko moimi podatkami, ale też bardzo licznymi działaniami pro bono, szczególnie dla młodych ludzi (a prawie każdy z Was w porównaniu do mnie jest młodym człowiekiem – to jest komplement :-)) Robię to, bo uważam, że mamy w narodzie mnóstwo prawdziwych pereł, które zajęte własnymi interesami, niestety dość ciasno myślące ekipy rządzące wrzucają na przemiał, a często debilne media komercyjne dokładają się do tego. Jeśli nie wierzysz, pogugluj w mnie w internecie tak gdzieś od roku 2006 i sprawdź.
Wracając do pytań o moje zdanie, sprawa, jak wiele w życiu, nie jest zerojedynkowa.
Przyjrzyjmy się kilku aspektom:
Używany przez protestujących język to nie jest mój standard, używam go wyłącznie w warunkach warsztatowych, kiedy przygotowuję kogoś do faktycznego radzenia sobie z poważną agresją werbalną. Jednocześnie potrafię się dogadać chyba z każdym człowiekiem, który nie próbuje stosować przemocy wobec mnie i moich bliskich, więc najpierw staram się przetłumaczyć sobie intencje rozmówcy, niezależnie od języka, który akurat używa. A z intencjami protestujących się zgadzam. Ludzie eskalują język, kiedy widzą (lub domniemają) bezskuteczność dotychczasowej komunikacji. Pamiętacie, przed wyborami było “ostrzegawcze” osiem gwiazdek, kiedy druga strona zignorowała lub zlekceważyła komunikat, to zrobiło się z tego “jebać PIS”. Nie jestem z tego powodu szczęśliwy, że zaszła taka konieczność, ale w pełni to rozumiem.
Jesteśmy bardzo poważnie zagrożeni prawdziwą katastrofą epidemiologiczną a w ciągu 7-10 dni od początku demonstracji należy oczekiwać znacznego wzrostu zachorowań. Wygląda na to, że dyletancko zarządzany system opieki zdrowotnej już teraz jest na granicach swoich możliwości. Statystyki pokazują (też w krajach, gdzie na pewno robi się je porządnie), że bardzo duża część ludzi przechodzi COVID lekko lub nawet bezobjawowo, niestety spory procent zakażonych wymaga hospitalizacji, a nawet położenia na OIOM. Wielu z nich można uratować choćby podawaniem tlenu przez maskę, ale jeśli zabraknie (a zabraknie) dla nich miejsc w szpitalu, ci ludzie umrą. Dotyczy to też rodziców i dziadków wielu protestujących.
Z drugiej strony nasze państwo toczy rak, który je powoli zabija demolując wieloletni wysiłek wielu ludzi, mój też. Ostatnie “przerzuty” tego raka pokazują, że rozwój choroby przybiera na sile i śmierć demokratycznego państwa, które budowaliśmy jest o krok. W takich przypadkach nawet bardzo ryzykowne “terapie” są prawdopodobnie lepsze od biernego przyglądania się. Dlatego też trzymam kciuki, choć ze względu na bycie w grupie wysokiego ryzyka nie biorę w tym fizycznego udziału. Tak czy inaczej uważajcie na siebie i na wszelki wypadek zapoznajcie się z opublikowanym w tej grupie postem z najnowszymi wskazówkami dla lekarzy ze źródeł znacznie lepszych, niż media społecznościowe. Akurat w research jestem dobry i na tym możecie polegać :-) Link dołączę na samym dole.
Ważne jest, abyśmy nie rozpętywali wojny z ludźmi, którzy mają inne poglądy, dopóki nie próbują nam ich narzucić siłą. Jeśli chodzi o osoby, które będąc u władzy doprowadziły do takiej demolki państwa oraz osoby które to cynicznie wykorzystały dla własnych korzyści, to należałoby je tak przykładnie i surowo ukarać, aby przez następne 100 lat nikomu podobny pomysł nie przyszedł do głowy. Jeśli chodzi pozostałych, to jestem przeciwnikiem stosowania odpowiedzialności zbiorowej. Trzeba rozmawiać i mówię to z doświadczenia zarówno biznesowego, jak i prywatnego. Najwięksi oponenci stawali się moimi ambasadorami, a prywatnie jestem zaprzyjaźniony (!) z ludźmi tak różnymi, ze zdumielibyście się, że jest to możliwe. Zachęcam do nauczenia się takiego rozmawiania, jak się zabrać za szczególnie trudne przypadki opisałem w Sukces w relacjach międzyludzkich. Jeśli chcecie, to opublikuję tu cały rozdział o tym mówiący, wraz z ćwiczeniami, tylko że to będzie długi post :-) Zakrzykiwanie oponentów, którzy gotowi są rozmawiać, to jest sposób, który zdecydowanie odradzam. Nie tylko pokazuje słabość własnych argumentów, ale uniemożliwia jakiekolwiek porozumienie. Piszę to jako osoba, która od bardzo dawna przygotowuje innych do poważnych negocjacji i naprawdę ma o tym pojęcie.
Wandalizm wszelkiego rodzaju, też nie jest lekarstwem na cokolwiek, talibowie to robili, jesteśmy chyba ponad ten poziom. Oczyszczeniem przestrzeni miejskiej z różnych ideologicznych złogów możemy zająć się na spokojnie potem
Kilka dni temu, idąc obok Rynku widziałem sznur radiowozów policji i siedzących w nich spokojnie stosunkowo młodych ludzi. Wiecie, że zrobiło mi się ich szkoda! To są w większości też normalni ludzie, którzy na co dzień mają niewdzięczną i ryzykowną pracę, która nam wszystkim jest potrzebna. Jasne, że policjantów, którzy nadużyli władzy, a szczególnie niektórych zwierzchników trzeba ukarać. Niemniej znów nie stosujmy odpowiedzialności zbiorowej, zacznijmy rozmawiać. To jest ciągle w dużej mierze nasza Policja, a nie dawna Milicja Obywatelska, wierzcie mi.
Tyle na szybko moich przemyśleń. Zapraszam do otwartej, kulturalnej i merytorycznej wymiany zdań. Jeśli, niezależnie od tego, czy podzielacie mój punkt widzenia, czy też nie uważacie to za wartościowe, to polajkujcie i udostępnijcie, będziemy mieli szerszą dyskusję.
I, cokolwiek robicie, uważajcie na siebie!!!
PS: Dziś wyjątkowo zamieszczam poważne zdjęcie, ale sprawa jest tez wyjątkowo poważna.
Jak wiecie, będąc wiekowo w grupie podwyższonego ryzyka i mając jednocześnie dobre życie staram się zminimalizować ryzyko, że pożegnam się z Wami z powodu kombinacji wirusa i tekturowego państwa w którym żyjemy. Dlatego, jak przy każdym zarządzaniu nieznanym do końca, potencjalnie niebezpiecznym ryzykiem, dbam o to, aby być faktycznie poinformowanym.
Dziś ma dla Was ciekawy i bardzo aktualny materiał z Eastern Virginia Medical School, Norfolk, VA. Jest on co prawda przeznaczony dla lekarzy, niemniej rysunki, z których jeden zamieszczam poniżej , dobrze tłumaczą, jak przebiega infekcja, jeśli już do niej dojdzie, a fragment „Prophylaxis” zdecydowanie warto przeczytać i wziąć sobie do serca też sam początek:
„It should be noted that there is no cure or Magic-bullet for the prevention or treatment of COVID-19. While there is extremely limited data, the following “cocktail” may have a role in the prevention/ mitigation of COVID-19 disease. This cocktail is inexpensive, safe, and widely available.”
W paru punktach dawki różną się nieco od stosowanych przeze mnie (oni są bardziej konserwatywni z wit. D i Quercetin), stosują profilaktycznie więcej cynku. Nie spotkałem się ze stosowaniem profilaktycznie famotydyny (substancja podobna do ranitydyny która można bez recepty kupić w Polsce na zgagę), czy melatoniny. Zbadam to w literaturze, jeśli są chętni to podzielę się tutaj wynikami.
Podaję to wszystko w celach czysto informacyjnych, ale może przyda się to komuś z Was. Jeśli uznacie to za przydatne, proszę polajkujcie i poszerujcie, przyda się większej grupie ludzi.
Zapraszam do obejrzenia filmu o moim nieco nietypowym podejściu do poznawania nowych ludzi, które zapewnia mi od lat bardzo wielu ciekawych znajomych :-) Parę uwag i jedna metafora przyda się szczególnie młodszym z Was, choć nie tylko :-) https://youtu.be/BWQ0o-e9pgk Jeśli uznacie za wartościowe, to polajkujcie i poszerujcie proszę :-)
Wygląda na to, że z czysto zdrowotnego punktu widzenia czeka nas co najmniej 6-8 miesięcy, które musimy przetrwać w, mówiąc oględnie, bardzo kiepsko zarządzanym państwie.
Tego faktu nie zmienimy, więc mamy 3 opcje:
Wyemigrować do kraju, gdzie robią to lepiej – dla większości jest to w tej chwili niewykonalne
Polegać na jakichkolwiek służbach państwowych, a informacje czerpać albo z komercyjnych mediów wszelkiego rodzaju, albo z wątpliwych źródeł w internecie, często rozpowszechnianych przez osoby nie mające pojęcia o podstawach logiki, o takich rzeczach jak znajomość języków i umiejętności robienia własnego research już nie mówiąc. Potem czytamy, że komuś umarł w domu ojciec, bo przez 2 tygodnie miał tylko jedna teleporadę, podczas której zapisano mu jakiś antybiotyk i rodzina nie zrobiła nic ponad to :-( To są niepotrzebne ofiary, których przynajmniej część można by uniknąć, mając choć trochę elementarnej wiedzy (a nie plotek) o tym, co zwiększa nasze szanse na przejście tego okresu bez większego szwanku.
Znając języki poświęcić choć trochę czasu na śledzenie tego, co w sytuacji nowego zagrożenia i dużego szumu informacyjnego ustalono już na świecie. Dodawać do tego umiejętności znalezienia najbardziej obiecującego rozwiązania przy niedoborze informacji. To jest moja droga, bo mam bardzo dobre życie i choć nie ma żadnych gwarancji, to staram się przesuwać prawdopodobieństwa przetrwania aktualnej pandemii na moją korzyść, trzymając rękę na pulsie i korzystając z ciągle pojawiających się nowych informacji.
Zapraszam do skorzystania z tego, podkreślając, że dzielę się wyłącznie tym co sam stosuję i poniższe nie ma charakteru porady medycznej. Obszernie znajdziecie to na moim blogu w poście https://alexba.eu/survival-first-moje-2-linie-obrony-w…/którego przestudiowanie polecam, tym bardziej że jest kilka update wynikających z tego, że wiemy więcej.
Pamiętajcie, że jak wspomniałem, mamy co najmniej 6-8 trudnych miesięcy, więc nie jest za późno, aby wystartować z dbałością o to, aby nasz układ odpornościowy był skuteczny, a organizm miał wszystko co potrzebuje do sterowania nim tak, aby jego przesadna reakcja nie zmuszała nas do korzystania ze szpitala. To nie jest zerojedynkowe, więc warto.
Jak zwykle, nie ma gwarancji, ale życie jest grą prawdopodobieństwami i ja wole je przechylać na moja korzyść.
Dla tych z Was, którzy nie mają czasu studiować całego postu, albo uważają, że wprowadzenie wszystkiego w życie będzie trudne, poniżej kopiuję listę suplementów, które sam z powodzeniem od dawna stosuję, uzupełniona o ostatnio opublikowane Eastern Virginia Medical School informacje dla lekarzy.
Zauważcie tylko, że nie używam żadnych cudownych mikstur, ani nawet multipreparatów witaminowych.
Powody:
Chcę wiedzieć jakie dokładnie składniki i w jakich ilościach przyjmuję, aby dopasować to do aktualnego stanu wiedzy
Niektóre suplementy wzajemnie zmniejszają swoją biodostępność, to znaczy że w wypadku spożycia razem spora część ląduje potem w toalecie, a nie o to chodzi.
A teraz do rzeczy :-)
Suplementy – Nasz organizm potrzebuje oprócz odpowiedniego pożywienia różnych substancji, których nie potrafimy wytworzyć sami. Większość Polaków biega po świecie z różnymi deficytami, co bardzo niekorzystnie przekłada się na sprawność i zdolność samoregulacji (pamiętacie tego słonia w składzie porcelany) naszego systemu odpornościowego. Dlatego regularnie konsumuję dziennie następujące suplementy:
· Witamina C naturalna (acerola+dzika róża) 400 mg. Używam naturalnej, bo oprócz kwasu askorbinowego zawiera też 3 inne istotne mikroskładniki tego kompleksu, których nie posiadają tabletki zrobione tylko z wytworzonego chemicznie kwasu askorbinowego. UPDATE: Od pewnego czasu stosuję 160mg+500mg oddzielnie w różnych porach dnia
· Witamina D3+K2/MK7. Konsumuje 9000 I.U D3 oraz 200mcg K2. Normalnie podtrzymuje poziom D3 biorąc 5000 I.U, ale chwilowo chcę go sobie podwyższyć. UPDATE: Po kilku miesiącach stosowania 5000 I.U. na wszelki wypadek biorę 7000 I.U. postaram się zrobić wkrótce badanie D3 (25OH), będę tu raportował
· Witamina A+E. Z witaminą A trzeba uważać, bo przedawkowanie może prowadzić do poważnych komplikacji! Biorę A 2500 IU oraz 200 mg E, będąc raczej po bezpiecznej stronie, bo to około połowa dawki, która mogę brać przy mojej masie ciała.
· Magnez 200 mg w postaci cytrynianu magnezu, powinienem 300mg, ale mój żołądek tego nie lubi. UPDATE: Przestawiłem się z tabletek z cytrynianem na cytrynian magnezu spożywczy (nie taki do analizy!!!) 2g rozpuszczone w wodzie dają ok 300 mg magnezu w dobrze przyswajalnej formie. Nie kupujcie reklamowanych tabletek z deklarowaną dużą ilościa magnezu zawierających tlenek magnezu – bardzo kiepsko przyswajalna forma! 0,5 kg cytryniany spożywczego kosztuje ok 30 zł! :-), do tego mala łyżeczka pomiarowa i mamy.
· Cynk 25 mg. Zalecenie ostatnio 50-75 mg, sprawdzę w innej literaturze, bo nadmiar cynku blokuje przyswajanie miedzi.
· UPDATE: Od pewnego czasu razem z cynkiem biorę też 500mg Quercetin (Kwercetyna), która działa jak jonofor ułatwiający wnikanie cynku do wnętrza komórek, gdzie ma on działanie blokujące replikację wirusów. Protokół opublikowany ostatnio (28.09.20) przez Eastern Virginia Medical School, Norfolk, VA mówi o 250 mg dziennie, zbadam w innych źródłach.
· Selen 200 µg.
· Omega 3 (0,5 g DHA i 0,4 g EPA) plus ok 800 IU witaminy A, 800 IU witaminy D i 3 mg witaminy E. Te dodatkowe witaminy są w znakomitym „Tranie Norweskim”, który stosuję. Razem z branymi osobno suplementami tych witamin ciągle jestem w bezpiecznym zakresie, na co trzeba uważać. Jeżeli ktoś rozważa branie Omega 3 w postaci ALA (np. olej lniany), to warto wiedzieć, że sprawność organizmu w przekształcaniu ALA na konieczne potrzebne DHA i EPA jest bardzo kiepska.
· 4 kubki zielonej herbaty, w miarę możliwości bio ze względu na możliwe zanieczyszczenie pestycydami
· ½-1 łyżeczki kurkumy z odrobiną pieprzu. Też lepiej bio, jeśli macie dostęp
Biorąc różne suplementy, należy uważać, aby nie brać jednocześnie tych, które nawzajem mogą zaburzać wzajemne wchłanianie. Dlatego przyjmuję:
· Rano przed jedzeniem Cynk i Quercetin
· Do jedzenia witamina C, D3/K2, A/E, Magnez, Omega 3. Witaminy D3 i A najlepiej zażywać do posiłku z tłuszczami, to zwiększa wchłanianie
· Długo po posiłku selen
Podkreślam, że powyżej opisałem tylko to, co sam stosuję, nie należy tego traktować jako poradę medyczną, choć we własnym interesie jest to oparte o dość intensywne studia aktualnej literatury medycznej.
Zażywanie tych suplementów nie uchroni nas od infekcji wirusem, niemniej wzmacnia nasz system odpornościowy zwiększając znacznie szanse, że sobie on z tym poradzi. Zwłaszcza jak ktoś, jak większość, ma niedobory. Wszystkie te preparaty są stosunkowo tanie i łatwo dostępne, nie potrzeba jakiś egzotycznych mikstur o nieznanym składzie i za spore pieniądze..
Jeśli ktoś chce szybko i skutecznie nauczyć się faktycznie negocjować i przekonywać innych ludzi, to na pewno przyda mu się przestudiowanie tego filmu, do którego linkuję poniżej. Efekt prawie 30 lat doświadczenia w praktycznym rozwiązywaniu problemów tego typu i przygotowywaniu ludzi.To będzie przydatne nawet wtedy, kiedy ktoś mnie bardzo nie lubi i nigdy by się nie chciał uczyć ode mnie :-) Chętnie odpowiem na pytania w komentarzach, bo temat jest znacznie bardziej palący, niż się wielu osobom prowadzącym działalność wydaje.
Najnowsze komentarze