Ostatnio otrzymałem bardzo pozytywną wiadomość o rozmowach na bardzo wysokim szczeblu od młodego, zdolnego przedsiębiorcy, którego miałem przyjemność pro bono nieco przygotować podczas #SpotkaniaNadMorzem :)
Dziś, w ramach przerywnika w pisaniu książki spotkałem się z innym dwudziestoparolatkiem, którego niedawno przygotowałem do rozmowy z członkiem zarządu sporej firmy i która to rozmowa o dziwo bardzo dobrze poszła :) Jak widać, Millenials, który umie w miarę składnie argumentować werbalnie robi wrażenie, stając się marketingowo „purpurową krową”, a to zawsze warto :) Jak przy prawie każdym spotkaniu zrobiłem też młodemu człowiekowi mały trening na przytomne myślenie, bo to, co w tym zakresie zrobiła polska szkoła woła o pomstę do nieba i więzienie dla sprawców!
Wspominam o tym, abyście mieli świadomość, że po świecie biegają nie tylko „guru” którzy od młodych ludzi chcą 200-1000+ złotych za godzinę, często za wątpliwej wartości „wiedzę”, ale też doświadczeni ludzie, którzy mają dość pieniędzy, aby robić coś dobrego za darmo. I tych zdecydowanie warto „zrekrutować”. O tym, jak to zrobić, piszę też akurat w rozdziale o Mentorach, mojej książki. Dziś jednak pokażę Wam mały przykład, jak skutecznie pozbawić się wszelkich szans na takie wsparcie.
Jedna z moich znajomych, którą bardzo lubię i cenię wystartowała projekt, w którym zapytała mikroprzedsiębiorców o to, z jakimi problemami się borykają. Znakomita większość narzekała na podatki, ZUS, biurokrację, co też wszystko rozumiem. Ja ze swojej strony (też jestem mikroprzedsiębiorcą) napisałem:
„…bardzo chętnie porozmawiam z Tobą na ten temat przy nadarzającej się okazji, jeśli tylko chcesz szczerej wypowiedzi. Pisząc tutaj musiałbym zrobić przykrość wielu sympatycznym wypowiadającym się osobom zaczynając od brutalnego pytania: „W jaki sposób Ty przyczyniłaś/przyczyniłeś się do tego, że Twoja sytuacja biznesowa jest tak kiepska?” Ciąg dalszy byłby pewnie jeszcze boleśniejszy, dlatego tu go odpuścimy :)
Pozdrawiam serdecznie”
W rezultacie krótkiej wymiany z obydwiema uczestniczkami dyskusji umówiliśmy się na spotkanie w Warszawie i jak zwykle cieszę się na nie, bo uwielbiam rozmowy twarzą w twarz.
Ale to nie koniec, bo ku mojemu zdziwieniu, odezwała się jeszcze inna Pani pisząc:
Pani: „Tak właśnie zachowują się zwolennicy PiS zero konkretów, wymijajaca odp, zero dyskusji…zero argumentów…”
Ja: „Ja i zwolennik PIS??? 😳 Często wyciągasz takie pochopne wnioski??? 😂 😂 😂 😂
Pani: „fakty”
Ja: „I rest my case :-)”
Teraz mam zadanie domowe dla Was. Odpowiedzcie proszę:
- Jakie błędy popełniła ta Pani?
- Co zrobilibyście inaczej na miejscu tej Pani (mam zrzut całej rozmowy, ale nie chcę publicznie robić jej wstydu publikując tutaj)?
- Byłaby szansa na zrekrutowanie (za darmo) konsultanta z górnej półki? Jeśli tak, to jak to rozegrałybyście/rozegralibyście?
- Jak brzmiałaby Wasza odpowiedź na to trudne pytanie, które postawiłem w tamtej dyskusji?
Czekam na wypowiedzi tych z Was, którzy to, co pisze tutaj traktują serio :)
PS: Książka się pisze… W tej fazie to jest prawie jak opieka nad noworodkiem – pochłania prawie cały czas :)
PPS: Dyskusja na ten temat odbyła się na facebooku:
https://www.facebook.com/groups/430626737516740/permalink/496830234229723/
Dodaj komentarz