Dzisiaj mam dla Was dość osobistą informację.
Od pierwszego stycznia 2009 przenoszę moją działalność gospodarczą do Polski, to znaczy, że będę w kraju znacznie więcej niż dotychczas dzieląc z Wami jeszcze większy kawałek lokalnej rzeczywistości, a przy okazji mając większą możliwość wpływu na jej zmianę na lepsze.
To dość duża decyzja, bo odkąd opuściłem Polskę tuż przed stanem wojennym w 1981 bywałem w tutaj tylko „z doskoku” mieszkając na stałe najpierw w Austrii, a potem w Berlinie. Pierwszy raz rozważałem taką możliwość w 2005 ale po przyjrzeniu się stylowi rządzenia ówczesnej władzy stwierdziłem, że nie po to uciekałem z państwa totalitarnego w 1981 aby wracać do krainy braci K. nawet jeśli perspektywy gospodarcze wyglądały całkiem nieźle. Całe szczęście Wasze zaangażowanie przy ostatnich wyborach (dziękuje :-)) zmiotło ze sceny (myślę, że permanentnie) ludzi, którzy gotowi byli dla władzy zrobić tutaj państwo policyjno-kościelne. Piszę o tym, bo zapewne podobnie myśli spora część potencjalnych reemigrantów z tej najbardziej wartościowej dla gospodarki grupy (wracających z wiedzą i środkami).
Oczywiście obecny stan wielu rzeczy jest daleki od doskonałości, z tego zdaję sobie sprawę, ale jest to już w miarę rozsądna baza, na której można budować.
Jeśli interesują Was motywy mojej decyzji, to są one dość racjonalnej natury:
- Kwestie podatkowe – i to z kilku względów
a) „Z pocałowaniem ręki” będę płacił w Polsce 19% PIT zamiast progresywnego (do 42%) w Niemczech. W niemieckim prawie podatkowym jest oczywiście mnóstwo możliwości redukcji tej stawki, dla „normalnie” zarabiających jest to OK i właściwie nie mogę specjalnie narzekać, ale zmęczyła mnie już ta konieczność „gimnastykowania się” przy każdym zeznaniu.
b) przy moim systemie pracy (zamieniam godziny mojego życia na pieniądze) w którymś momencie tracisz motywację do wejścia powyżej pewien pułap, bo zbyt wielki procent tego życia oddawałbyś fiskusowi
c) coraz większe zapotrzebowanie na moje usługi w Polsce czyni od przyszłego roku praktycznie niemożliwym skorzystanie z wielu interesujących propozycji i jednocześnie zmieszczenie się w limicie czasu wynikającym z umowy o podwójnym opodatkowaniu Polska – Niemcy - Kwestie „składek” socjalnych” – Niemcy od 1.01 prowadzają reformę ubezpieczeń zdrowotnych, która w moim konkretnym przypadku kosztowałaby mnie dodatkowo co najmniej 6.000 Euro rocznie, dla których mam lepsze zastosowanie (Kanary itp. :-)). W Polsce muszę płacić dość bezwartościowe dla mnie składki ZUS-owi, ale traktując to jako dodatkowy podatek i odpowiednio ubezpieczając się w inny sposób powinienem lekko wyjść „na swoje”
- Kwestia bliskości do ważnych klientów – to jednak jest różnica pomiędzy dwugodzinną telekonferencją, a takąż rozmową face-to-face. Pobyt w Polsce powinien też zwiększyć ilość moich interakcji z innymi interesującymi ludźmi, w tym też Wami – Czytelnikami tego blogu.
- Nie śmiejcie się, ale czuję że oprócz tego wszystkiego mam pewną misję do spełnienia dzieląc się moimi doświadczeniami z innymi ludźmi. Mieszkając w Polsce będę miał większą wiarygodność tego co mówię dzieląc tę samą rzeczywistość. Będę też mniej, jak to nazywa Steffen Möller „in betweener” :-)
Oczywiście są też wady, z których główne to:
- Jakość codziennego życia w Berlinie jest, z całym szacunkiem, nieporównywalnie wyższa od takiej w Warszawie. Z tego też powodu na razie będę trzymał moje tamtejsze mieszkanko wpadając tam od czasu do czasu
- Pewność prawa, w tym podatkowego jest w Polsce znacznie niższa. Z drugiej strony mój biznes jest z podatkowo-księgowego punktu widzenia bardzo prosty, więc zatrudniając odpowiednich fachowców nie powinno być tutaj problemu
- Teoretycznie lepiej jest być „ekspertem z daleka” :-) ale myślę, że mam w międzyczasie taką reputację, że nawet gdybym przeniósł siedzibę do przysłowiowej Koziej Wólki nie powinno mi to zaszkodzić :-)
Moje dotychczasowe doświadczenia nie są złe:
- Najpierw znalazłem kancelarię podatkową, która zajmie się tą stroną działalności, tak, abym podobnie jak w Berlinie praktycznie nie miał kontaktu z Urzędem Skarbowym. Jak zwykle szukałem nie w błyszczących biurowcach pełnych ludzi w garniturach, lecz biura prowadzonego przez kogoś, kto łączy kompetencje z moim nastawieniem do obsługi klienta. Znalazłem małe biuro prowadzone przez Panią po pięćdziesiątce, z czego sporą część spędziła zajmując się zagadnieniami, do których chciałem. Jej podejście do spraw klienckich jest tak pełne zaangażowania, że nawet ja mógłbym się jeszcze czegoś nauczyć, a o coś znaczy :-)
- Dzięki takiemu wsparciu mój nakład czasu na otwarcie działalności i wystawienie Certyfikatu Rezydencji Podatkowej był następujący:
a) podpisanie dokumentów i upoważnień w biurze 10 minut
b) wizyta z jedną z Pań z biura w Urzędzie Gminy Targówek (tam mam na razie prowizoryczną siedzibę firmy) 15 minut. Po wejściu pobiera się numerek do okienka, gdzie bardzo przyjazna i kompetentna pani w średnim wieku błyskawicznie załatwiła formalności włącznie z przyjęciem wniosku o REGON. Załatwiałem kiedyś parę spraw w urzędzie miejskim na Florydzie i muszę powiedzieć, w poziomie obsługi nie było żadnej różnicy. Brawo!!
c) wizyta z jedną z Pań z biura w Urzędzie Skarbowym Warszawa-Targówek ok. 15 minut. Kancelaria przyjmująca dokumenty prowadzona była przez młodą kobietę, która może nie miała czasu na bycie szczególnie przyjazną, niemniej pracowała niezwykle sprawnie i kompetentnie. Myślę że sporo polskich firm powinno posłać tam niektórych pracowników, aby popatrzyli jak wygląda wydajność pracy!! Ze względu na nietypowość jednego z wniosków zostałem skierowany do innego młodego mężczyzny, który też bez większej przyjazności, ale bardzo sprawnie i kompetentnie załatwił moją sprawę. Jeżeli w polskich urzędach będą przyjmować więcej takich ludzi to jest to budujące
d) jedyna wpadka zdarzyła się dziś, bo w Urzędzie Statystycznym nie uznali upoważnienia do odbioru zaświadczenia wystawionego ponad 30 dni temu (co np. nie przeszkodziło Skarbówce). W związku z tym musiałem wskoczyć do taksówki i pojawić się tam osobiście. Zajęło to ok. 50 minut ze względu na korek :-)
e) jutro muszę odebrać mój Certyfikat (bo potrzebuję go we Berlinie)
To by było na tyle :-) OK, w Berlinie jak zaczynałem to podpisałem tylko kilka papierków u doradcy podatkowego i sprawa była załatwiona, ale w sumie nie ma na co narzekać :-)
Teraz dopinam ostatnie sprawy, 1.01 jadę do Berlina, 2.01 składam papiery z oświadczeniem dla niemieckiego Urzędu Skarbowego (u doradcy), 4.01 lecę kontynuować Gypsy Time a pod koniec stycznia zjawiam się u Was, już permanentnie.
Jestem podekscytowany (serio!!) wspólną przygodą, która nas czeka, tym bardziej pogoda gospodarcza zapowiada się nie najlepiej, a to zapowiada ciekawe „żeglowanie”.
powodzenia :)
Witaj w kraju bocianów :-)
Pozdrawiam
Tomek
Alex,
Jeśli potrzebujesz jakiejkolwiek pomocy jestem do dyspozycji. Prowadzę działalność gospodarczą w naszym miłym kraju od 1996 roku i w razie potrzeby bardzo chętnie podzielę się z tobą moimi doświadczeniami.
Pozdrawiam
Krzysiek
Alex, w przyszłym roku w naszym kraju płacimy 18% PIT (pierwszy próg) lub 30% (drugi). Jeden procent mniej zatem:)
Życzę powodzenia i trzymam kciuki! Takie wiadomości poprawiają humor. :)
Powodzenia
Alex,
A jakie miasto wybrałeś ?
pozdrawiam, Artur
Alex
brawo za odwagę
pozdrawiam
Marzena J-Ś
Alex,
W moim pierwszym wpisie zycze Ci powodzenia!!!!
…Mnie sie taki powrot nie udal.
Mirek
Dziękuję wszystkim za życzenia i chęć pomocy :-)
KB
Ja będę się rozliczał według PIT liniowego dla samodzielnej działalności gospodarczej 19%
Marzena J-S
To nie kwestia odwagi lecz kalkulacji :-) Przyszłość pokaże, czy zrobiłem dobre założenia
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Bardzo egoistycznie pomyślałem, że dobrze będzie mieć bliżej do życzliwego i mądrego człowieka.
Ciekawa decyzja, Alex! Gratuluję i życzę powodzenia!!!
Sama od pewnego czasu myślę o powrocie do Polski. „Brzęczy” mi w uszach głos mojego profesora z UG, powtarzającego z uporem maniaka, że od nas (ówczesnych absolwntów – 2002′) bedzie zależały los i sytuacja ekonomiczna tego kraju. Jego słowa brzmiały dość patriotyczne i może z wydzwiękiem jak za komuny – ale również strategicznie ważne dla kraju, szczególnie uwzględniając fakt trwającej transformacji masowego exodusu Polaków w ostatnich 20 latach. Szkoda tylko, że brak było jakiejkolwiek inicjatywy ze strony rządzących, by przekonac nas, że warto zostać i zainwestować w Polskę.
Może nareszcie klimat ekonomiczny i społeczny zmienia się na tyle, że zdolni ludzie będą chcieli żyć i budować kariery właśnie w Polsce…
Czyżbyś inicjował nowy trend, Alex…?
Serdecznie pozdrawiam,
rita
Alex
Pomijając aspekty finansowe – to świetna decyzja :)
Gratuluję z całego serca.
A co do biur-pomagaczy (tak sobie nazywam kancelarie prawne, księgowe itp.) to faktycznie często najlepsze są prowadzone gdzieś na uboczu przez byłych pracowników skarbówek, sądów :)
Alex,
Ja bym na twoim miejscy tego nie robił, bo jak dla mnie dwie poniższe wady przeważają:
# Jakość codziennego życia w Berlinie jest nieporównywalnie wyższa od takiej w Warszawie.
# lepiej jest być “ekspertem z daleka” :-)
(Już Chrystus powiedział, że „Nikt nie może być prorokiem w swoim kraju” i nic nie mógł zdziałać tam, skąd pochodził, bo ludzie mówili „Przecież go znamy od młodu, co nam tu będzię wciskał ciemnotę!”, za to słuchali go w odległych miejscowościach. Potem Tymiński o mało co nie został prezydentem, tylko dlatego, że jako człowiek z dalekiego Peru wyglądał na cudotwórcę. Mazowiecki wydawał się mądry, a z Tymińskim przegrał, bo był człowiekiem z Warszawy. To zjawisko dotyczy chyba każdego człowieka.)
Czy nie opłacało by Ci się bardziej rozszerzyć działalności na rynku niemieckim, niż tu wracać? W końcu nie ważne ile % podatku płacisz, tylko ile Ci zostanie, a działając w Berlinie chyba pomimo wyższego podatku zostało by Ci więcej, niż działając przy niższym podatku w Warszawie.
pozdr.
Mirek
Mirek Filipowicz
Witaj na naszym blogu :-)
Rita
Piszesz:”Szkoda tylko, że brak było jakiejkolwiek inicjatywy ze strony rządzących, by przekonac nas, że warto zostać i zainwestować w Polskę.”
Widzisz, ja nie potrzebuję takiej inicjatywy, wystarczą niskie podatki, minimum infrastruktury i święty spokój od nawiedzonych
Andrzej
Zgadzam się z Tobą, co do „pomagaczy”, nie ma to jak dobrze wysezonowani praktycy z odpowiednim nastawieniem. Chwileczkę…. sam takim jestem :-)
Mirek Kordos
Jest parę aspektów, które osłabiają Twoje argumenty:
ad 1) jakość życia w Berlinie jest rzeczywiście wyższa, nie rezygnuję z tego zupełnie. Operując z Warszawy oszczędzę sporo czasu zużywanego na przemieszczanie się a niektóre interesujące mnie rzeczy (siłownia, taniec towarzyski itp.) zapewne będę też mógł robić tutaj
ad 2) wspominałem już, że mam taką reputację, że nie potrzebuje ona tego rodzaju wzmocnienia. Mam co robić i nie wygląda na to, iż mimo kryzysowego roku 2009 będę miał z tym specjalne problemy. Przykład z Tymińskim jest nieadekwatny, bo wtedy naród był dość ciemny i łatwo manipulowalny. W międzyczasie dorosło nam zupełnie inne pokolenie. Zobacz co ci młodzi ludzie zrobili na wyborach 2007, kiedy się po prostu wkurzyli :-)
ad 3) zarobienie maksymalnej ilości pieniędzy nigdy nie było moim priorytetem. Pewne minimum dochodów i rezerw jest konieczne, ale poza tym liczy się też „fun factor” i możliwość zrobienia istotnej i zauważalnej różnicy. Wychodzę z założenia, że poziom zarobków przekraczający 2-4 krotnie moje wydatki jest OK i nie ma potrzeby go zwiększać kosztem innych przyjemności (inaczej nie robiłbym Gypsy Time, gdzie największy koszt to pieniądze, które mógłbym w tym czasie zarobić). W takim układzie niższe podatki są korzystniejsze od wyższych.
W Polsce pracuję z bardzo dobrymi i otwartymi ludźmi, generalnie głodnymi szeroko rozumianego sukcesu i gotowymi na dość intensywne działania aby go osiągnąć. Co za pole do popisu dla przeprowadzenia szkoleń uchodzących za najtwardsze na rynku!!! :-)
Abstrahując od tego co ja robię zawodowo, w Polsce tyle rzeczy działa bardzo kiepsko, że gdzie się nie obrócisz widać sposobności.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Hey!
Ja tam akurat popieram braci K. ;P
Nie to żeby byli idealni ale daleko falowe efekty wydają mi się być o niebo lepsze on konkurencji. Ale to chyba nie pora na takie dysputy.
Co do samej przeprowadzki to życzę powodzenia i współczuję (nie cierpię biurokracji), aczkolwiek dla Ciebie zapewne nie będzie to wielki problem.
Sam osobiście jestem ciekaw jak dla Ciebie wygląda współczynnik 'ciekawych ludzi’ pomiędzy Polska a inne tereny?
Pozdrowionka!
Welcome in Poland :)
Pozdrowiania z wakacji,
Orest
@Alex: Witam w Polsce. Masz rację, że ludzie czynu nie potrzebują do działania zachęty rządzących. Średni poziom obsługi urzędowej w Polsce znacznie się ostatnio poprawił i zalecam wszystkim pozytywne nastawienie podobne do Twojego. Jeśli odnosimy się sympatycznie do urzędnika, to w większości przypadków ma on ochotę „przychylić nam nieba”. W ten sposób wczoraj mogłem załatwić banalną sprawę mimo długiej kolejki osób czekających ze sprawami „grubymi” – i nikt nie miał do mnie o to pretensji.
PIT liniowy rzeczywiście pozostaje na niezmienionym poziomie 19%, ale to bardzo sympatyczna forma opodatkowania – nawet nie wiem, czy opłaca Ci się wynajmować biuro księgowe.
@Lasu -Marek Kozieł: Czy możesz podać jakikolwiek argument, że „daleko falowe efekty wydają mi się być o niebo lepsze on konkurencji” w przypadku działalności Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Tradycją tutejszych dyskusji jest trzymanie się faktów, a nie spekulowanie i myślenie życzeniowe.
TesTeq
Piszesz „nawet nie wiem, czy opłaca Ci się wynajmować biuro księgowe.”
Przede wszystkim potrzebuję reprezentanta do wszelkich kontaktów urzędowych, bo tym nie chcę się bawić. W ten sposób biuro jest moim interface i firewall w jednym :-) Koszty są w porównaniu do moich przychodów całkowicie bez znaczenia.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
@Alex: Pisząc o opłacalności nie miałem na myśli tylko kosztów finansowych. Biuro rachunkowe może być bardzo pomocne i odciążające, ale może też być przyczyną wielu kłopotów i bólu głowy. Mam nadzieję, że dobrze wybrałeś/trafiłeś.
Witaj Alex,
To super, że przenosisz się do Polski i że będziesz uczył i szkolił tutaj u Nas w kraju. To bardzo bardzo bardzo potrzebne.
Życzę Ci powodzenia :-)
Witam!
Interesujące. Opis Twojej decyzji może pomóc niezdecydowanym emigrantom.
Powodzenia w standardowej jak też 'misyjnej’ działalności :)
Tomek
Witamy w Polsce:)
Zapowiada Ci się ciekawy rok 2009. Powodzenia!
” W międzyczasie dorosło nam zupełnie inne pokolenie. Zobacz co ci młodzi ludzie zrobili na wyborach 2007, kiedy się po prostu wkurzyli”
Uderzająca większość tych młodych ludzi po prostu poszła za tłumem. Gdy ich pytałem dlaczego głosowali za PO ich odpowiedź przeważnie brzmiała, że tylko głupek głosowałby na Kaczorów. Bardzo rzadko podawali jakieś konkrety np. podatek liniowy (z którego PO jednak zrezygnowało).
Pozdrawiam,
Wojtek
Naprawdę jestem zdumiony Pana decyzją, świadczy to tylko o tym jak źle jest już w Niemczech. Niemcy mają 0,5-1% wzrostu PKB, czyli faktycznie jest on ujemny i to któryś już rok z rzędu (w Polsce wcale nie jest lepiej), a może pańska decyzja związana jest z inwestycjami nadchodzącymi w Polsce pod nazwą Euro2012. Tego nie wiem.
Osoba która pierwszy raz otwiera działalność w Polandzie dostaje obniżony ZUS i to jest jedyna deska ratunku. Po dwóch latach ulga mija i płacimy normalnie, czyli chyba 28%. Daje nam to: 22%+19%+28%+700zł US+akcyza. Czyli wychodzi całkiem ładna sumka jaką oddajemy naszym politykom.
A co do polityki, jeżeli chce znać Pan prawdę o polskiej gospodarce, scenie politycznej itd. to polecam blog Janusza Korwina Mikke.
Jest to blog dla ludzi którzy potrafią lub chcieliby się nauczyć myśleć krytycznie. Bardzo ciekawe spostrzeżenia.
Pozdrawiam.
TesTeq
Dlatego wybrałem a nie zdałem się na łut szczęścia :-)
Monika
Będę szkolił nie tylko w Polsce :-) W Polsce będę płacił podatki za całą moją działalność
Tomasz
Każdy musi oczywiście podejmować własne decyzje, bo sytuacja każdego będzie nieco inna.
Wojciech
Nie trzeba podawać dobrego uzasadnienia aby podjąć dobrą decyzję. Myślę, że w wypadku wyborów były to decyzje intuicyjno-estetyczne. To wystarczyło :-)
Piotrek86
Witaj na naszym blogu :-)
Po pierwsze wszyscy mówią do mnie po imieniu :-)
Powiedziałeś: „świadczy to tylko o tym jak źle jest już w Niemczech.”
To nie jest słuszne. W głównym poście podałem dokładnie motywy mojej decyzji, sytuacja gospodarcza Niemiec nie była wspomniana ani razu
Dalej twierdzisz: „a może pańska decyzja związana jest z inwestycjami nadchodzącymi w Polsce pod nazwą Euro2012. Tego nie wiem.”
Mam do Ciebie prośbę, abyś w takim razie uważnie czytał posty, które komentujesz.
Jeżeli dla jakiegoś biznesu prawdą byłoby Twoje stwierdzenie: „Osoba która pierwszy raz otwiera działalność w Polandzie dostaje obniżony ZUS i to jest jedyna deska ratunku.” to lepiej nie otwierać go wcale. Nawiasem mówiąc, kraj o którym rozmawiamy nazywa się Polska., więc należałoby napisać „działalność w Polsce”
Dalej wspominasz: „Daje nam to: 22%+19%+28%+700zł US+akcyza.” Proszę Cię bardzo, zanim zaczniesz zamieszczać tutaj takie wypowiedzi zastanów się dokładnie o czym mówisz (z całym szacunkiem ) i co dokładnie chcesz powiedzieć.
Proszę też, abyś nie promował tutaj „ryczałtem” jakiejkolwiek opcji politycznej.
Nawiasem mówiąc każdego z nas, w tym też polityków musimy oceniać po rezultatach, a nie opowiadaniu nawet najbardziej atrakcyjnych koncepcji. To jest najłatwiejsze i w ten sposób nietrudno o poklask. Wspomniany przez Ciebie pan działa politycznie już chyba ze 20 lat, rezultatów specjalnie nie widać.
Wprowadzanie jakichkolwiek zmian w tworze tak wielkim, jak trzydziestokilkomilionowe państwo jest tak trudne, że ja nawet mając doświadczenia z większych firm nie podjąłbym się tego. Mam sporo zrozumienia dla potknięć i błędów ludzi, którzy tego próbują
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Dla tych co zastanawiają się czy Alexowi opłaca się taka przeprowadzka i czy da sobie radę w polskiej rzeczywistości pragnę zwrócić uwagę na kilka rzeczy:
– Alex nie jest nowicjuszem. Przecież, z sukcesem, prowadził działalność gospodarczą zagranicą – w Polsce nie może być dużo gorzej.
– Ze wcześniejszych wpisów wynikało, że Alex narzeka raczej na nadmiar zajęć zarówno w kraju jak i poza jego granicami więc nawet jeżeli przenosi się tutaj to na brak zleceń raczej narzekać nie będzie, a podejrzewam że stawkę ma jedną dla wszystkich więc nie zbiednieje :)
– Podejrzewam, że stawki ZUS i podobne przy zarobkach Alexa nie mają dużego znaczenia.
Pozostaje mi więc tylko życzyć Ci Alexie tego aby Twoje założenia i plany spełniły się w stu procentach.
Pozdrawiam serdecznie :)
Grzegorz Kudybiński.
PS. Numer formularzem wysłałem.
Grzegorz
Piszesz : „…czy da sobie radę w polskiej rzeczywistości…”
gdyby były co do tego jakiekolwiek wątpliwości, to jakie miałbym moralne prawo pisać ten blog? :-)
Twoje założenia we wszystkich trzech punktach są słuszne :-)
Pozdrawiam
Alex
PS: Zadna wiadomość nie dotarła!!
Alex,
Wiadomość wysłałem przed południem. Teraz ponownie wysłałem przez formularz zgłoszeniowy. Gdyby i tym razem wiadomość nie dotarła podaję mój login na skype: kudybinski
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz Kudybiński.
Alex,
na początku chciałbym podziękować ci za dzielenie się swoimi przemyśleniami i sposobami na życie.
Twój blog jest najbardziej inspirującą rzeczą, na którą natknąłem się od długiego czasu. Zarówno w necie jak i na papierze. I to nie dlatego, że nie szukałem;) Składnia nie tylko do przemyśleń, ale też pomaga mi w aktywnym „managowaniu” życiem.
Z niecierpliwością czekam na kolejne posty.
W powyższym tekście moje zaciekawienie wzbudziła informacja o nieporównywalnie wyższej jakości życia w Berlinie niż w Warszawie. Czy rozwinąłbyś szerzej tę kwestię? Jakie czynniki sprawiają, że widzisz aż tak ogromną różnicę pomiędzy życiem w tych miastach? Czego spodziewasz sie, że będzie ci brakowało po przeprowadzce?
Osobiście nie znam Berlina, zdarzyło mi się jednak pomieszkiwać w Paryżu czy Nowym Jorku. Dostrzegam ogrom możliwości i rozrywek jakie one dostarczają, jednak wydaje mi się, że Warszawa w ostatnich latach ostro nadrobiła zaległości i wciąż nadrabia. Przy zachowaniu analogicznego poziomu dochodów można w niej prowadzić naprawdę urozmaicone, przyjemne i dające pełną satysfakcję życie.
Życzę ci, żebyś za kilka miesięcy albo i wcześniej i ty to poczuł:) Miasto zostało zaliczone przez lonely planet do top 10 najciekawszych do odwiedzenia w 2009 roku. Może za jakiś czas będzie w top 10 do mieszkania…;)
Pozdrawiam,
Marcin
Alex widzę, że zaczynasz 2009 od duużej zmiany ;) Powodzenia!
Odpowiadając Wojciechowi Dąbrowskiemu…
…potwierdziłeś postawioną przez Wojciech tezę, że „młodzi” dali się ponieść fali „owczego pędu”. Natomiast to, czy było to dobre czy niedobre myślę, że lepiej zostawić Polakom mieszkającym w Polsce i doświadczającym Naszej Polski na co dzień.
Osobiście niech mi będzie wolno (również dla równowagi) wyrazić się negatywnie o komentowanej sprawie. Po prostu uważam, że była to bardzo niekorzystna decyzja dla Polski i Polaków, co nie oznacza że jestem fanem Braci.
Pozdrawiam
Mart
Witaj na naszym blogu :-)
To miło usłyszeć, że to co robię bardzo przydaje Ci się w życiu. Taki feedback od Czytelników jest dla mnie bardzo ważny, bo nie prowadzę tego blogu dla autoreklamy, lecz dla rezultatów u zainteresowanych Czytelników
Pozwól, że kwestię jakości życia w Berlinie rozwinę kiedyś w osobnym poście, na razie masz parę szczegółów:
– doskonała infrastruktura komunikacyjna- wszędzie dostaniesz się w miarę szybko i wygodnie, o dowolnej porze dnia i nocy. Praktycznie w wielkim obszarowo mieście nie potrzebujesz samochodu
– bardzo dobra oferta kulturalno-rozrywkowa, co tylko zachcesz i prawie kiedy tylko zechcesz. Imprezy są bardzo dobrze przygotowane i bardzo bezpieczne
– wysoki poziom bezpieczeństwa w mieście
– wysoka jakość i przystępna cena dostępnych produktów żywnościowych, nie tylko w najlepszych sklepach
– dużo zieleni i powietrza w mieście
Jak już będę regularniej (od lutego) w Warszawie to z przyjemnością dam się Tobie (jak i innym Czytelnikom) pouczyć o możliwościach tego miasta :-)
Wojtek
Dziękuję za życzenia :-)
W sprawie zmiany ekipy rządzącej w 2007 mamy najwyraźniej różne zdania i niech tak będzie :-)
Faktem jest, że gdyby ta zmiana nie nastąpiła, to być może moją nową bazą byłaby Bratysława (liniowy podatek, znikome obciążenia socjalne, blisko Wiedeń i Budapeszt) a w Polsce nadal bywałbym tylko gościem.
Nie całkiem jasne są dla mnie intencje Twojego zdania: „Natomiast to, czy było to dobre czy niedobre myślę, że lepiej zostawić Polakom mieszkającym w Polsce i doświadczającym Naszej Polski na co dzień.” Konstytucja Rzeczpospolitej nie rozróżnia pomiędzy obywatelami w zależności od ich miejsca zamieszkania. Może przecież tak być, że obywatele mieszkający poza krajem mają inny, równie wartościowy punkt widzenia (bo mogą spojrzeć zewnątrz). No ale to taka dygresja na marginesie :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex napisałeś:
„W sprawie zmiany ekipy rządzącej w 2007 mamy najwyraźniej różne zdania i niech tak będzie”
Też jestem zwolennikiem różnorodności w przyrodzie ;) Zdaję sobie sprawę że na łamach tego bloga nie dyskutuje się o polityce, lecz skoro ma to już miejsce, to czy możesz napisań (może na priv, żeby nie „zaśmiecać łam”) które z działań obecnego rządu uważasz za Patriotyczne i wartościowe?
Bynajmniej daleki jestem od cynizmu czy też ataku. Moim celem jest poznanie Twojego zdania, może coś przegapiłem, wszak jak prawdziwie napisałeś z daleka człowiek ogląda wydarzenia z zupełnie innej perspektywy.
Napisałeś też „(…)Faktem jest, że gdyby ta zmiana nie nastąpiła, to być może moją nową bazą byłaby Bratysława (liniowy podatek, znikome obciążenia socjalne, blisko Wiedeń i Budapeszt) a w Polsce nadal bywałbym tylko gościem.(…)”
Na bliskość Wiednia i Budapesztu wpływu nie mamy, podatek liniowy jest faktem (jak długo EU na to pozwoli, to już inna sprawa?), nie masz kryształowej kuli, prawda? ;) Po za tym konstrukcja warunkowa „Faktem jest, że gdyby” w zestawieniu z „być może” jest nielogiczna, ponieważ „być może byłby Wrocław lub Kraków” jest w tym ujęciu równie prawdopodobne.
Dziękuję za Dygresję o Konstytucji ;) właśnie się nad tym zastanawiam.
Intencją mojej wypowiedzi cytowanej przez Ciebie jest zwrócenie uwagi na to, że Polacy mieszkający Za Granicą dowiadują się o zachodzących w niej (RP) zmianach głównie z popularnych mediów, które przekazują swoją wersję (często zmanipulowaną „jedynie słuszną” wersję GW i TVN) wydarzeń, sondaży itd. (przykładem było kreowanie zwycięzcy wyborów prezydenckich, niedoszacowane „sondaże” poprzednich wyborów itd.).
Pozdrawiam Serdecznie
Wojtek
Alex, gratuluję decyzji o powrocie i życzę powodzenia!
Ja wróciłem jakieś półtora roku temu i powoli mam ochotę znowu ruszyć w świat…
W dużej mierze motywują mnie do tego podatki, ale może faktycznie czas ruszyć na swoje.
Jak sam napisałeś w Polsce wyrosło nowe pokolenie – ludzie, którzy zobaczyli, że mogą zrobić coś ciekawego, a nie tylko pracować od 9 do 17. Ludzie, którzy bardzo chcą się rozwijać i dużo w tym kierunku robią. Takie blogi jak Twój pozwalają spojrzeć inaczej na życie i możliwości.
Mam nadzieję, że będziemy się mogli kiedyś spotkać przy kawie, gdy już będziesz w Warszawie.
Pozdrawiam serdecznie
Arek
Wojtek
Pytasz: „..które z działań obecnego rządu uważasz za Patriotyczne i wartościowe?”
Ja nie mierzę tak wysoko :-)
Mi wystarczy, jeśli działania rządu są mniej szkodliwe (co jest oczywiście kwestią osobistej interpretacji- ale w końcu chodziło o moje życie). Patrząc na sporą część ówczesnej „elity politycznej” dochodził jeszcze element wstydu, co znów jest moim (i wielu innych ludzi) subiektywnym odczuciem. Oglądałem ostatnią imprezę wyborczą rządzącej partii w głównym programie telewizji, z „gwiazdą” Pietrzakiem opowiadającym dowcipy typu „granicę polsko-niemiecką można rozpoznać po tym, że nagle krowy stają się ładniejsze od kobiet” , oglądałem spoty wyborcze pełne tak prymitywnych chwytów manipulacyjnych, że pomyślałem, że jeśli Naród wybierze takich przedstawicieli, to mogę spokojnie pozostać następne 20 lat na emigracji. Na całe szczęście (z mojego osobistego punktu widzenia) nie byłem w tym odczuciu odosobniony. W żadnym z krajów, w którym mieszkałem nie było naprawdę dobrego rządu, w każdym były rzeczy, że człowiek łapał się za głowę, ale w tej całej grze chodzi o nieprzekraczanie pewnego punktu, co w moim mniemaniu w Polsce zdecydowanie miało miejsce. Całe szczęście ludzie się wkurzyli i mamy zmianę. Niekoniecznie idealną, ale (przynajmniej dla ludzi takich jak ja) w dobrym kierunku. A to już coś (patrz post o kaizen)
Możesz wyjaśnić jaką logiką posługiwałeś się twierdząc: „Po za tym konstrukcja warunkowa “Faktem jest, że gdyby” w zestawieniu z “być może” jest nielogiczna..”?
Odnośnie Twoje stwierdzenia: „…Polacy mieszkający Za Granicą dowiadują się o zachodzących w niej (RP) zmianach głównie z popularnych mediów…” informuje Cię, że są Polacy za granicą (tacy jak ja), którzy nie tylko wystarczająco często odwiedzają kraj aby wyrobić sobie własne zdanie, ale też poprzez swoją pracę zawodową uzyskują nieco głębszy wgląd w to, co się dzieje.
Areq
To bardzo ważne, że „.. w Polsce wyrosło nowe pokolenie – ludzie, którzy zobaczyli, że mogą zrobić coś ciekawego…” Częściowo ci ludzie są tak super, że bardzo mnie kręci wsparcie ich w ich dążeniach.
Jak wrócę do Europy pod koniec stycznia to chętnie zorganizujemy jakieś małe spotkanie Czytelników
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex:
Mam wrażenie, że ostatnia mobilizacja młodych ludzi była „przeciw staremu” a nie „za nowym”. Nie zmienia to faktu, że dzięki temu coś się zmieniło bądź dopiero zmieni. Liczę jednak, że w niedalekiej przyszłości w większości będziemy głosowali za czymś dobrym.
A że rośnie pokolenie ludzi ciekawych, chcących zmieniać swoje i swojego otoczenia życie na lepsze to dobrze… i to ważniejsze niż otoczenie polityczne.
Pozdrowienia z wakacji,
Orest
Wojtek Szywalski:
Piszesz: „które z działań obecnego rządu uważasz za Patriotyczne i wartościowe?”
Ciekawi mnie, dlaczego nie „patriotyczne i Wartościowe”. Serio – interesuje mnie dylemat, co jest według Ciebie ważniejsze, jak to oceniać i jakie stąd wynikają wnioski.
Co do meritum pytania – uważam, że na przykład inicjatywa budowy boisk sportowych dla młodzieży przyniesie daleko bardziej dalekosiężne pozytywne skutki niż wspieranie poszukiwań źródeł geotermalnych realizowanych przez zakonny koncern edukacyjno-medialny z Torunia prowadzony przez Ojca Tadeusza Rydzyka.
Piszesz: „Polacy mieszkający Za Granicą dowiadują się o zachodzących w niej (RP) zmianach głównie z popularnych mediów, które przekazują swoją wersję (często zmanipulowaną 'jedynie słuszną’ wersję GW i TVN) wydarzeń, sondaży itd. (przykładem było kreowanie zwycięzcy wyborów prezydenckich, niedoszacowane “sondaże” poprzednich wyborów itd.).”
Wyjaśnij mi proszę, bo w żaden sposób nie mogę zrozumieć, dlaczego media, które manipulują, są tak popularne, a media, które mówią prawdę i tylko prawdę tak cienko przędą. Co możemy wspólnie zrobić, żeby ludzie nie odwracali się od tej prawdy i tylko prawdy?
Witajcie
Zyczę Wam dziś dobrej zabawy Sylwestrowej, cokolwiek pod terminem „dobra zabawy Sylwestrowa” rozumiecie :-)
Wróćcie tylko cało i zdrowo do domu. Ja będę zapewne w Warszawie. Jutro w południe jadę do Berlina i będzie to z punktu widzenia podatków moja pierwsza „delegacja zagraniczna” w tym kierunku :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Z takimi poglądami to Ty Aleks lepiej żegluj daleko – byle dalej od Polski.
Po pierwsze dobra rada i złota zasada – nie ujawniaj tak oficjalnie swoich poglądów politycznych na blogu (straciłeś 50% czytelników). Ekipa się zmienia a Ty zostaniesz z metką nieudaczników PO.
Po drugie podatki, o których piszesz uchwaliła poprzednia ekipa i z jej owoców właśnie możemy korzystać. Na sczęście jak ich opisujesz „policyjni katolicy” widzieli dalej niż czubek własnego nosa. Na szczęście nie spinali się na „himalaje hipokryzji”.
Po trzecie większa część społeczeństwa, która wyjechała to ludzie o mizernym wykształceniu.
Ich powrót niewiele zmieni w Polsce – no może trochę bezrobocie wzrośnie w ich grupie zawodowej.
Zmienił natomiast władzę i zachował ustrój wygodny nielicznym lobbystom, firmom, grupom.
Właśnie ludzie, którzy byli od dłuższego czasu na emigracji głosowali na PO i to był wielki błąd. Bo niby skąd taki Kowalski może wiedzieć co się dzieje w naszym kraju tu i teraz? No przecież chyba nie wierzy w papkę serwowaną przez „media” w szczeglności przez TV? Tacy „obywatele” permamanetnie przebywający za granicą nie powinni mieć prawa głosu i decydować o zmianie ustroju w Państwie, które opuścili.
Szacun dla tych co pozostali i mimo przeciwności dobrze zarabiają, prowadzą firmy i dbają o rozwój swój, kraju swoich rodzin. Biada tym co za granicą i narzekają na to co w Polsce (patriotyzm „małego” Kazia).
Miałeś fajne posty choć zawsze w nich był jakiś „gescheft” element. Czyżby pieniążki odgrywały największą rolę?
Nie opieraj swoich poglądów politycznych na jednej nodze odcinając sobie przy okazji drugą. Władza się zmienia. „Change thinking” bo publiczną metkę trudno zdrapać. No o tym guru przecież powinien pamiętać !
Niezła wtopa na koniec roku. Wyjechałeś Aleks z tym PO – koszmarna kompromitacja :( Uuuuu
Michancio
Widzę, że chcesz podyskutować na sam koniec roku. Proszę bardzo :-)
Po pierwsze daruj sobie takie rady typu „Z takimi poglądami to Ty Aleks lepiej żegluj daleko – byle dalej od Polski. „ Mam swoje lata i potrafię podejmować przemyślane decyzje :-)
Dalej Twoja zasada „nie ujawniaj tak oficjalnie swoich poglądów politycznych „ kłóci się z moją zasadą otwartości. Poza tym na podstawie czego wywnioskowałeś, że jestem zwolennikiem PO?? Stwierdziłem tylko zgodnie z własnym przekonaniem, że dla takich ludzi jak ja obecny rząd (a dokładnie styl rządzenia) jest o wiele bardziej akceptowalny od poprzedniego. Jeśli takie stwierdzenie jest dla Ciebie wystarczające do przyklejenia komuś etykietki „zwolennik” to bardzo interesujące :-)
Twierdzisz też „straciłeś 50% czytelników „. Bardzo ciekawe na podstawie jakiej logiki doszedłeś do takich wniosków. W grudniu mieliśmy ok 60.000 odwiedzin, to oznacza że w styczniu będzie ich 30.000? Zobaczymy, ale jakoś jestem dziwnie spokojny :-)
Niestety nie masz racji pisząc „…podatki, o których piszesz uchwaliła poprzednia ekipa ..”. Ja pisałem o podatku liniowym 19% dla prowadzących własną działalność gospodarczą. O ile się nie mylę, to ten podatek wprowadził rząd Leszka Millera. Mam w związku z tym prośbę, abyś uważnie i ze zrozumieniem czytał posty, które chcesz komentować na tym blogu.
Będę Ci zobowiązany za podparcie twierdzenia „większa część społeczeństwa, która wyjechała to ludzie o mizernym wykształceniu.” jakimś linkiem do porównawczych danych statystycznych (emigracja versus populacja Rzeczpospolitej)
Dalej: „Ich powrót niewiele zmieni w Polsce „ Tego nie wiemy. Jak chcesz uwzględnić ich bardzo cenne doświadczenia życia w innych krajach i systemach?
Twój postulat „Tacy “obywatele” permamanetnie przebywający za granicą nie powinni mieć prawa głosu i decydować o zmianie ustroju w Państwie, które opuścili. „ wymagałby dość radykalnej zmiany Konstytucji. Nie sądzę, aby kiedykolwiek jeszcze znalazła się na to wymagana większość. Według mojego stanu wiedzy żaden naprawdę demokratyczny kraj nie ma takiego zapisu. Powstrzymam się od komentowania takiego pomysłu.
Piszesz „Miałeś fajne posty choć zawsze w nich był jakiś “gescheft” element. „
Dziękuję za uznanie wyrażone w pierwszej części zdania. Co to jest „gescheft element”???
Znam niemieckie słowo „Geschäft”, które ma bardzo wiele znaczeń (np. „ein großes Geschäft verrichten „ odpowiada polskiemu „zrobić kupę” :-) . Możesz po polsku napisać, co dokładnie masz na myśli?
Rady typu „Nie opieraj swoich poglądów politycznych na jednej nodze odcinając sobie przy okazji drugą. „ możesz w moim wypadku sobie darować, są w sieci miejsca o wiele bardziej predestynowane do takich „mądrości”
Na koniec Twojego komentarza napisałeś „Niezła wtopa na koniec roku „ oraz „koszmarna kompromitacja „. Jeśli miałeś na myśli Twój komentarz, to podziwiam Twój samokrytycyzm. Pozwól się pocieszyć, że może nie jest aż tak źle. Odrobina czytania ze zrozumieniem, oderwanie się od dogmatów, odrobina myślenia i klarowne formułowanie myśli w języku ojczystym na pewno zrobią ogromną różnicę na plus :-) Czego szczerze Ci życzę!
Udanego Sylwestra
Alex
Witaj Alex.
To mój pierwszy wpis tutaj, zrobiłeś na prawdę świetny blog. Przeczytałem cały i mogę powiedzieć że zgadzam się w 80-90% z Twoimi poglądami zaprezentowanymi na blogu. Czytając jednak ten wpis kilka razy zaświeciła mi się czerwona lampka ostrzegawcza.
Wielokrotnie prosiłeś aby na tym blogu nie pisać o polityce. Teraz napisałeś post z wyraźnym akcentem politycznym. Czym spowodowana jest ta nagła zmiana? A może to brak konsekwencji i spójności?
Piszesz „Pierwszy raz rozważałem taką możliwość w 2005 ale po przyjrzeniu się stylowi rządzenia ówczesnej władzy stwierdziłem, że nie po to uciekałem z państwa totalitarnego w 1981 aby wracać do krainy braci K. nawet jeśli perspektywy gospodarcze wyglądały całkiem nieźle.” Po przeczytaniu tego, pierwsze co pomyślałem to: „to zdanie to tania manipulacja mająca na celu zmylenie czytelnika, gdy nie posiada się merytorycznych argumentów”. Sam pisałeś o tym w temacie „Komu wierzyć i na jakie rzeczy patrzeć?”
Dalej w jednym z komentarzy piszesz: „Nie trzeba podawać dobrego uzasadnienia aby podjąć dobrą decyzję. Myślę, że w wypadku wyborów były to decyzje intuicyjno-estetyczne. To wystarczyło”. Na blogu powtarzałeś milion razy aby swoje wypowiedzi popierać merytorycznymi argumentami. Tu z kolei przeczysz tej zasadzie.
Pozdrawiam noworocznie
Marcin
Witaj w Kraju Przodków Aleksie :-).
W swoim poście napisałeś jak łatwo, przy wykazaniu chęci, założyć jest działalność gospodarczą. Sytuacja zmieniła się na lepsze już dwa lata temu. System podatkowy jest przychylny dla wolnych strzelców i początkujących budowniczych biznesów. Liniowy podatek, obniżone zobowiązania ZUS, delegacje i środki trwałe, czy nawet w skrajnych przypadkach ulgi lub wręcz dofinansowania. [Należy pamiętać, że te rzeczy mają być dodatkiem do biznesu, a nie jego jedyną formą opłacalności ;-) ] Dobre i komunikatywne biuro rachunkowe to też bardzo istotna sprawa. Mam nadzieję, że uważni młodzi czytelnicy nie przegapią tego tekstu. Przemyśleć, zadecydować i do dzieła !!!
Życzę Ci miłych sąsiadów, dobrej pogody, końskiego zdrowia i cierpliwości ogrodnika. A na nowy rok wielu ciekawych wyzwań i mądrych ludzi na drodze.
Udanego Sylwestra.
S pozdravem
Marcunio.
P.S.
Ja 15 stycznia wracam z dwuletniej niemal permanentnej delegacji w Pradze.
Witajcie w nowym roku, ja już z imprezy sylwestrowej wróciłem, uff… Trochę się spać za kółkiem chciało jak wracałem :)
Cóż, ciekawa dyskusja, tylko tak poważnie nie widzę jakoś stwierdzeń szczególnie politycznych w poście Alexa i takie reakcje mnie trochę zdziwiły ;/ Ja też za czasów braci K odczuwałem jakiś taki niepokój, czułem się nieswojo, po prostu – mi to nie odpowiadało. To jest kwestia danego osobnika, może komuś nie odpowiada obecna ekipa i odczuwają niepokój z jakiegoś powodu. OK. Każdy mówi za siebie…
No to teraz… odliczamy do 2010 :)
pozdrawiam
WW
Witold:
Dla mnie największą zmianą jest wyższa kultura osobista rządzących a co za tym idzie troszke przyjemniej ogląda się serwisy informacyjne, choć poziom jest daleki od wymarzonego.
Jedynym moim wymaganiem od innych (w tym od rządzących) jest „nie szkodzić”, a o resztę sobie sam zadbam :)
Pozdrawiam,
Orest
@Marcin: W polityce istotne są zarówno cele, jak i metody. Wielu deklarowanym celom ekipy Jarosława Kaczyńskiego trudno było coś zarzucić (na przykład walce z korupcją i nieuczciwymi układami), ale zastosowane w kilku nagłośnionych przypadkach metody były dalece nieestetyczne i zrealizowane w nieadekwatnej do problemu konwencji reality-show (żeby nie być gołosłownym – teatralne ogłaszanie „Już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie.”, seans nagrań z kamer przemysłowych w hotelu Marriott, czy „zasadzka” na posłankę Sawicką). Sądząc z wyniku wyborczego, okazało się to nieskuteczne. Czy więc nieudolna realizacja celu nie staje się w efekcie realizacją celu przeciwnego?
Pozdrawiam, życząc nam wszystkim w Nowym Roku rozsądku, uczciwości i skuteczności wybranych przez nas władz na wszystkich szczeblach zarządzania – krajem, regionem, czy gminą.
Marcin
Witaj na naszym blogu :-)
80-90% zgody z tym co piszę, to piękny wynik, dziękuję za tę informację.
Podyskutujmy o tych „czerwonych lampkach” :-)
Napisałeś: „Teraz napisałeś post z wyraźnym akcentem politycznym „
Trochę mnie to dziwi, bo napisałem dość długi post, z którego 2 (słownie dwa) zdania można by z zakwalifikować jako mające cokolwiek wspólnego z polityką.
Do tego te dwa zdania dotyczyły moich motywów dlaczego dopiero teraz zdecydowałem się na powrót. Zwróć uwagę na pierwsze zdanie mojego postu: „Dzisiaj mam dla Was dość osobistą informację. „. Jeśli już umieszczam taką informację (bo sądzę, że część Czytelników chciałaby wiedzieć co ten Alex sobie pomyślał, że teraz wraca) to jestem zobowiązany napisać dokładnie jak było, bez „ściemniania” lub chowania czegokolwiek pod dywan.
Zwróciłeś uwagę na moje zdanie „Pierwszy raz rozważałem taką możliwość w 2005 ale po przyjrzeniu się stylowi rządzenia ówczesnej władzy stwierdziłem, że nie po to uciekałem z państwa totalitarnego w 1981 aby wracać do krainy braci K. nawet jeśli perspektywy gospodarcze wyglądały całkiem nieźle. „ po czym zarzucasz mi „tanią manipulację mającą na celu zmylenie czytelnika”.
To postawiony publicznie dość poważny zarzut i oczekuję, że go dokładnie uzasadnisz, bo musimy być odpowiedzialni za nasze wypowiedzi, nieprawdaż?
Daję Ci słowo honoru, że wtedy (w 2005) tak pomyślałem i jeśli mam na tym blogu pisać prawdę, to to zdanie musi tak brzmieć jak powyżej. To podobna relacja jak gdybym napisał „dwa lata temu po przyjrzeniu się pani X stwierdziłem, że nie po to rozstawałem się z panią Y aby znowu wchodzić w związek z osobą kłótliwą”. Nigdy podobnego zdania nie powiedziałeś?
Moja wypowiedź „Nie trzeba podawać dobrego uzasadnienia aby podjąć dobrą decyzję. „ jest nawiązaniem znanego z logiki (i z życia też) twierdzenia, że można dojść do właściwych wniosków na podstawie fałszywych przesłanek.
Piszesz: „Na blogu powtarzałeś milion razy aby swoje wypowiedzi popierać merytorycznymi argumentami.”
Hmmm…. ten blog nie ma chyba jeszcze miliona zdań :-) No ale przejdźmy do rzeczy ważniejszej.
Gdybym napisał „w wypadku wyborów były to decyzje intuicyjno-estetyczne” to rzeczywiście musiałbym to poprzeć konkretnymi argumentami merytorycznymi. Zwróć jednak uwagę, że ja napisałem „Myślę że ….”. To „myślę że” w języku polskim wyraźnie sygnalizuje, że w dołączonym zdaniu chodzi o interpretacje lub domysły, prawda? W niemieckim czy hiszpańskim należałoby w drugiej części zdania użyć koniunktiwu i wtedy byłoby to oczywiste, ale myślę że nawet nasz język ojczysty jest tutaj dość jednoznaczny. Oczywiście spekulacje i interpretacje można rozwinąć, aby pokazać rozmówcy tok rozumowania, ale gdybym w tym konkretnym przypadku to zrobił, to byłoby to kopanie leżących, co nie jest w moim zwyczaju. Nie był to też wątek wiodący postu.
Pozdrawiam i czekam na uzasadnienie zarzutu o manipulację
Alex
@TesTeq:
Zgadzam się z tym że ważne są zarówno cele jak i metody. Stwierdzenie że poprzedni rząd używał złych metod razem z ich przykładami można uznać za poważny argument merytoryczny.
@Alex:
Na wstępie chciałem zaznaczyć że poprzedni post nie jest żadnym atakiem w twoją stronę. Chce żebyś wiedział że nie takie były moje intencje. Chodzi mi tylko o to abyś wyjaśnił parę rzeczy, które dla mnie zabrzmiały niejednoznacznie.
Piszesz „Jeśli już umieszczam taką informację (bo sądzę, że część Czytelników chciałaby wiedzieć co ten Alex sobie pomyślał, że teraz wraca) to jestem zobowiązany napisać dokładnie jak było, bez „ściemniania” lub chowania czegokolwiek pod dywan.” Ja popieram takie zachowanie. Zdziwiło mnie tylko że użyłeś sformułowania „krainy braci K.” zamiast krótkiego stwierdzenia „ówczesny rząd” albo wyliczenia konkretnych minusów poprzedniego rządu. Użycie sformułowania „krainy braci K.” wydało mi się podobne do tego o czym pisałeś w „Komu wierzyć i na jakie rzeczy patrzeć?”. Takie jest moje osobiste odczucie i chciałem żebyś to skomentował.
Odnosząc się do mojej wypowiedzi: „Po przeczytaniu tego, pierwsze co pomyślałem to: „to zdanie to tania manipulacja mająca na celu zmylenie czytelnika, gdy nie posiada się merytorycznych argumentów”.” Dodam że moja druga myśl to: „Napiszę komentarz i zobaczę jak Alex się odniesie do tego, może czegoś nie wiem albo czegoś nie wziąłem pod uwagę”. Jak widzisz napisałem tylko tyle że pomyślałem o czymś takim przez chwile. Nie jest to przecież stwierdzenie o próbie manipulacji z twojej strony i proszę Cię żebyś tego tak nie traktował.
Dalej: „Hmmm…. ten blog nie ma chyba jeszcze miliona zdań”. Alex, chyba obaj wiemy że to był niewinny żarcik? :) co nie zmienia faktu że bardzo często piszesz o używaniu argumentów merytorycznych.
„Gdybym napisał „w wypadku wyborów były to decyzje intuicyjno-estetyczne” to rzeczywiście musiałbym to poprzeć konkretnymi argumentami merytorycznymi. Zwróć jednak uwagę, że ja napisałem „Myślę że ….”. To „myślę że” w języku polskim wyraźnie sygnalizuje, że w dołączonym zdaniu chodzi o interpretacje lub domysły, prawda?”
Tutaj nie zrozumiałeś o co mi chodziło. Czytając poprzednie posty wydawało mi się że twój pogląd mówi o opieraniu się na argumentach merytorycznych przy podejmowaniu decyzji. Tutaj napisałeś że myślisz że w tym przypadku wystarczy intuicja połączona z estetyką. Czy mógłbyś napisać o tym więcej? Tzn kiedy i jak (oczywiście według Ciebie) warto wspierać/kierować się intuicją przy podejmowaniu decyzji. Kiedy argumenty merytoryczne można pominąć? Może to temat na kolejny post?
Pozdrawiam
Marcin
Już z ekspresu Warszawa-Berlin :-)
Marcunio
Zgadzam się z Twoimi argumentami w 100% :-) Atmosfera jest dobra, warto z tego skorzystać. Oczywiście nic nie zastąpi dobrego pomysłu na biznes i jego praktycznego wykonania, ale „Polak potrafi” (to proszę rozumieć w sensie dosłownym!)
Witold
Widzę, że cało i zdrowo wróciłeś z imprezy sylwestrowej. To dobry początek roku :-)
TesTeq
Dziękuję za przykłady, ja nie chciałem się już w to bawić, bo przecież ten post jest o czymś całkiem innym
Pozdrawiam wszystkich z pierwszej „delegacji zagranicznej” na którą jadę jako polski podatnik :-)
Alex
Witam,
Tak jak już kiedyś pisałem jestem czytelnikiem tego blogu od ponad roku i ceniłem sobie w nim brak motywów politycznych. Ale się zaczęło, mam nadzieje że to wypadek przy pracy i nie stanie się to normą.
Pozdrawiam
Krzysiek
Krzysztof
Piszesz: „…jestem czytelnikiem tego blogu od ponad roku i ceniłem sobie w nim brak motywów politycznych.” Mam silną nadzieję, że ceniłeś ten blog z innych jeszcze, znacznie bardziej istotnych powodów.
A teraz o jakim wypadku przy pracy mówisz??
Gdzie w moim tekście dopatrujesz się „motywów politycznych”?
Sporo osób, które spotykam pytało mnie dlaczego nie przeniosłem się do Polski wcześniej, mimo bardzo atrakcyjnego opodatkowania i paru innych praktycznych przesłanek. Logicznym było założenie, że to samo będzie interesować pewną grupę Czytelników tego blogu.
Odpowiadając na to domniemane pytanie napisałem uczciwie, że poprzednia ekipa rządząca była grubo poniżej tego, co osobiście byłbym gotów zaakceptować jako „poddany”. Od dziś jestem mieszkańcem i podatnikiem Rzeczpospolitej, między innymi dlatego, bo aktualna ekipa jest w moim odczuciu powyżej tej minimalnej granicy. To jest otwarte, uczciwe stwierdzenie Alexa Barszczewskiego, odpowiadające prawdzie i moim przemyśleniom. Wolno mi coś takiego napisać na własnym blogu, jeśli uznam, że kogoś to interesuje?
Nie znaczy to przecież, że jestem zwolennikiem którejś z istniejących w Polsce partii, uważam je za dobre, ani tym bardziej że uprawiam jakąkolwiek propagandę w ich kierunku. Skąd niektórzy Czytelnicy coś takiego wywnioskowali??? :-) Muszę przyznać, że to mnie zadziwia.
Pozdrawiam
Alex
PS: Ja jak uczę się od innych, to jednym z najważniejszych pytań, które zadaję, to pytanie o motywy ich konkretnego postępowania. Jeżeli dostaję szczerą odpowiedź, to niezależnie czy mi się ona podoba, czy nie, mówię „dziękuję”, bo pozwala mi ona lepiej zrozumieć mechanizmy czyjegoś działania. A o to przecież chodzi.
Marcinie
Dziękuję za obszerną odpowiedź
Twojego komentarza nie odbierałem jako ataku na moją osobę, raczej bardzo nie zgadzałem się z niektórymi tezami. Od tego jest kulturalna dyskusja, którą prowadzimy, aby takie sprawy wyjaśnić.
Jak mawiają Amerykanie „no hurt feelings” :-)
A teraz odpowiem Ci na Twoje pytania, nawet jeśli bardzo odbiegamy już od pierwotnej zawartości i intencji mojego postu (ale może się przy tym czegoś nauczymy)
Pierwsze to kwestia użycia sformułowania „krainy braci K.” zamiast krótkiego stwierdzenia „ówczesny rząd” albo wyliczenia konkretnych minusów poprzedniego rządu.
Użyłem tego sformułowania świadomie, bo nie tylko o rząd mi chodziło. Widzisz, zapewne zarówno w każdym z nas, jak i dowolnej społeczności istnieją różne cechy, zarówno te „dobre”, jak i te, do których istnienia trudno byłoby nam się dobrowolnie przyznać. Teraz w zależności od przywództwa danej grupy przewagę zdobywają albo jedne, albo drugie. To możesz zobaczyć w małych grupach, firmach, blogach :-) ale też i w skali wielomilionowego kraju. Sposób obchodzenia się ze sobą, jakość debaty publicznej, poszanowanie pewnych niespisanych, ale dżentelmeńskich założeń współżycia i wiele innych. To było więcej, niż tylko sam rząd, choć on oczywiście był w moich oczach odpowiedzialny za wywołanie wielu tych zjawisk. Nie chciałem też w tym kontekście używać słowa „Polska”, bo w moim prywatnym odczuciu byłoby to jego zbrukaniem, więc napisałem krótko „kraina braci K.”. Generalnie nie chciałem też się specjalnie na ten temat rozwodzić, bo to moje osobiste poglądy, które tak naprawdę nie powinny mieć większego znaczenia dla innych, ale jak zapytałeś, to wypada odpowiedzieć. Wyjaśniliśmy sobie to?
O tej manipulacji piszesz: „Jak widzisz napisałem tylko tyle że pomyślałem o czymś takim przez chwile. „ Po ponownym przeczytaniu Twojego poprzedniego komentarza przyznaję Ci rację. To była moja nadinterpretacja za którą przepraszam.
Jeśli chodzi o te „decyzje intuicyjno-estetyczne” to musimy coś doprecyzować.
Oczywiście, że w miarę możliwości zalecam opieranie decyzji na argumentach merytorycznych. Z drugiej strony akceptuję fakt, że jeśli ktoś ma duże doświadczenie, to sporo z tych argumentów przeszło u niego do tzw. nieświadomej kompetencji, co niektórzy nazywają intuicją.
W tamtym konkretnym komentarzu próbowałem interpretować (zaznaczając, że jest to tylko domysł słowem „myślę że..”) motywacje innych ludzi. Wydźwiękiem tego komentarza było stwierdzenie, że niezależnie od ich motywacji i przemyśleń podoba mi się rezultat końcowy, czyli wymiana ekipy rządzącej. Nie było tam żadnych zaleceń co do procesu decyzyjnego, jako takiego.
Nigdy nie zalecałem i nie zalecam pominięcia argumentów merytorycznych przy podejmowaniu decyzji. Zobaczę, czy już tego gdzieś nie pisałem, jeśli nie to mamy temat na przyszłość.
Pozdrawiam
Alex
„a pod koniec stycznia zjawiam się u Was” – sorry ale wydaje mi sie Człowieku, że zjawiasz się też u Siebie, czy wystarczyło Ci kilka lat, żeby się Zgermalizować, a w razie potrzeby (czytaj >> kryzysu, jaki szaleje obecnie w Niemczech i spustoszenia jakie po sobie zostawia) przypomnieć o Swoich polskich korzeniach :/ Jakby tu można byłoby najdokładniej określić taki typ ? – „gdzie wiatr powieje tam i chorągiewka się ukierunkuje” hehe :)))
Powodzenia
S.
@Svajone: Dobre! Brawo! Znakomicie (niektórzy mogliby uznać, że wręcz zbyt ostro) udało Ci się sparodiować ten dziwny sposób argumentacji, który stosuje wielu polskich polityków. Sposób ten polega na wyciąganiu pozornie uzasadnionych, lecz wyolbrzymionych wniosków z prawdziwych skądinąd faktów.
Ludziom, którzy się tak wypowiadają, nikt nigdy nie dogodzi – jeśli Alex zostałby w Berlinie, zarzuciliby mu, że w dobie kryzysu nie przybywa Ojczyżnie z odsieczą.
@TesTeq
Polityka zagraniczna?
Mnie bardziej interesuje rząd, który mało obieca a więcej zrobi, niż taki który dużo obieca, zrobi mniej od poprzedniego, natomiast żeby dobrze wypaść w sondażach nie będzie się wychylał do czasu aż będzie jakaś szansa załatania jakiejś dziury których nie brakuje.
Alex,
Należę do osób które nie mają zbyt dużego doświadczenia w wymianie poglądów na forum czy też na blogu. Preferuje i wręcz lubię kontakt osobisty, wtedy komunikacja z inną osobą nie ma dla mnie tajemnic (przynajmniej tak mi się wydaje) i nie dochodzi do takich nieporozumień jak dziś. Wymiana z tobą poglądów jest tym bardziej cenna gdyż stanowi dla mnie istotną edukacje na przyszłość, a mianowicie muszę bardzo dokładnie przemyśleć co chcę napisać i starać się przewidzieć co osoba czytająca z tego zrozumie. Nie ukrywam że na pierwszy rzut oka nie jest to łatwa sztuka.
Tyle wstępu a teraz wyjaśnienie, moje poglądy polityczne są bardzo zbieżne z twoimi, nie mniej jednak w czasach kiedy nawet wzrost ceny pietruszki jest przypisywany działaniom tej czy innej opcji politycznej nie mam ochoty wymieniać poglądów na ten temat gdyż jest to bezcelowe. Przykład komentarzy powyżej, dyskusja nie prowadzi do żadnych sensownych wniosków i tak naprawdę niczego się z niej nie nauczyłem. .
Mój komentarz bardziej tyczył się komentarzy niż twojego postu. Teksty napisane prze ciebie jak i komentarze stanowią dla mnie całość. Nie porozumienie wynika tylko i wyłącznie z błędnie napisanego komentarza, mówiąc krótko autor miał co innego na myśli.
Pozdrawiam
Krzysiek
Ps. mam nadzieje że kiedyś porozmawiamy osobiście. Będzie mi łatwiej.
Ps. Alex mnie też wiele rzeczy zadziwia a zwłaszcza to dlaczego tematy polityczne wywołują tyle emocji.
Svajone
To duże zaskoczenie, że ten blog czyta ktoś, kto ma taki sposób myślenia i wyrażania się. Pozytywem jest to, że może się czegoś przy okazji nauczysz :-)
Ciekawe na czym ma polegać moja germanizacja? :-)
Co wiesz o prawdziwej sytuacji dobrze ustawionych freelancerów działających w Niemczech, gdzie od lat jest „stagnacja gospodarcza”? :-)
Moje zalecenie: mów o rzeczach, o których masz pojęcie!
Zyczę Ci szczęścia w życiu!
TesTeq
Dziękuję, że chciało Ci się skomentować. Teraz wiesz, jakie nastawienia i sposób myślenia powstrzymywały mnie przed powrotem w 2005
Lasu
Chyba nie odpowiedziałeś na pytanie TesTeq, ale omówienie tego już zostawiam jemu
Krzysztof
Zgadza się, że pod niektórymi względami rozmowa face-to-face jest łatwiejsza. Ten blog pomyślany jest jako serwis edukacyjny, więc nasza dzisiejsza wymiana zdań w pełni wpisuje się w jego ramy. Prawie na pewno więcej Czytelników zadało sobie pytania podobne do Twoich. Ty „wychyliłeś się” i zapytałeś na blogu, dzięki temu skorzysta więcej osób. Dla mnie jest o cenne i dziękuję Ci za otwartą rozmowę.
A teraz pozwól na jeszcze jedną małą lekcję, dobrze?
Napisałeś: „moje poglądy polityczne są bardzo zbieżne z twoimi”
Skąd to wiesz? :-) Możesz co prawda na podstawie tego postu wydedukować jakich metod i stylu rządzenia absolutnie nie trawię, ale to przecież tylko część prawdy :-)
Zgadzam się z Tobą w 100%, kiedy mówisz: „nawet wzrost ceny pietruszki jest przypisywany działaniom tej czy innej opcji politycznej nie mam ochoty wymieniać poglądów na ten temat gdyż jest to bezcelowe”
Zadziwia Cię dlaczego tematy polityczne wywołują tyle emocji? Mnie nie. Większość ludzi (nie tylko w Polsce) ma głęboko zakorzenione odczucie bezsilności jeśli chodzi o realny wpływ na swoje życie. W takiej sytuacji dopatrują się oni nadziei w politykach i oczywiście tam szukane są przyczyny własnych niepowodzeń i frustracji życiowych. Tak przynajmniej wynika z moich wieloletnich obserwacji w różnych państwach.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
PS: w lutym będę w Polsce, zapraszam na rozmowę przy herbatce
Alex
Pozostawię kwestie polityczne bo myślę że nie jest twoim celem rozwijanie tego wątku ( tym razem nie zrobiłem założenia).
Dziękuje za zaproszenie. Będę chciał skorzystać.
Pozdrawiam
Krzysiek
Witaj Alexie i tak aktywnie komentujący
Znam Alexa już prawie dwa lata. Miałem niezwykłą przyjemność i dużo pracy w czasie jego szkolenia w ramach „Eksperymentu”. Mówiąc wyłącznie z mojego doświadczenia, podkreślam mojego doświadczenia i tego co ślepy by zauważył to:
Alex, nawet podczas pobytu w Austrii czy Niemczech miał kontakt z Polską o czym często pisuje na tym blogu. Fakt, że pracował równolegle na Polskim jak i Zachodnioeuropejskim podwórku daje mu o wiele większe doświadczenie do wypowiadania się o faktach „Za” i „Przeciw” przeniesieniu się do Polski. Myśle, że spokojnie można powiedzieć, że duża ilość doświadczen to najlepsza lekcja jaką można przerobić. Szerokie środowisko w jakim żyjemy i działamy jest podyktowane wieloma czynnikami od tego jakich mamy sasiadów aż po osoby rządzące, które decydują o sprawach w stakli całego kraju, które następnie wracają do nas na nasze podwórko. Czytając ten blog wyraźnie widać, że Alex przeszedł dość ciekawą drogę życiową. Od mieszkania w suterenie w Austrii, przez posiadanie własnej firmy IT aż po obecną pracę jako trener. Wszystko to dział się równolegle w 2 środowiskach – Polskim i Niemieckim/Austryjackim. Dlatego sądze, że ma prawo podkreślać tak ważne aspekty w perspektywnie roku, pięciu czy czterdziestu, które go tu czekaja jak: model działań polityków, nie mylić i identyfikować bezpośrednio z opcjami politycznymi, stawki podatków, aż po fakt czy ma blisko do parku.
Pozdrawiam serdecznie, a Alexowi Zycze dobrego wiatru.
Paweł Urbański
@Lasu -Marek Kozieł pisze: „Polityka zagraniczna?”
Co „polityka zagraniczna”?
Piszesz, że Ciebie „bardziej interesuje rząd, który mało obieca a więcej zrobi”. Mnie natomiast interesuje rząd, który – po ustaleniu ogólnych zasad – nie będzie się wtrącał do tego co ja i inni obywatele robią. Nie oczekuję od rządu niczego więcej – ani emerytury, ani mieszkania dla młodych małżeństw, ani samochodu na kredyt.
Przy okazji powtarzam też swoje poprzednie pytanie:
Czy możesz podać jakikolwiek argument, że „daleko falowe efekty wydają mi się być o niebo lepsze on konkurencji” w przypadku działalności Jarosława i Lecha Kaczyńskich.
TesTeq:
Jako obywatele i podatnicy jesteśmy właścicielami tej wielkiej organizacji jaką jest Polska. Jako udziałowcy wybieramy zarząd, który będzie sprawował władzę nad naszym biznesem, czyli państwem. Sam się sobie więc dziwię, że też nie szczególnie zależy mi nad działaniami rządu. Jednostkowo jako mniejszościowy udziałowiec mam niewielkie możliwości na niego wpływać.
Może kwestia leży w rozkładzie własności? Może znaczna część udziałowców nie postrzega tego jako swój własny biznes?
Może emerytury, mieszkania, kredyty powinny być formą dywidendy w momencie, gdy nasz wspólny biznes przyniesie dochody?
(Trochę refleksyjnie. Pytania o charakterze retorycznym.)
Pozdrowienia z wakacji,
Orest
Cześć
NIesamowita informacja że wracasz do Polski. Ja właśnie ostatnio podjąłem dezycja o zostaniu w kraju (co ciekawe miałem propozycje właśnie z Berlina :-) ).
Powodzenia
Bartek
P.S. Kiedys za kilka lat jak juz bede na mojej własnej „emeryturze” to zamieszkam w Berlinie ….. i będę jadł sushi :-) co drugi dzień :-) (w moim miescie nie ma ani jednej fajnej takiej restauracji)
Wczoraj miałem kilka spotkań, ze znajomymi i partnerami z Berlina
Jak im opowiedziałem, że się przeniosłem z interesem do Polski, byli najpierw zdziwieni, a jak im opowiedziałem o 19% PIT, 3500 zł granicy środków trwałych (Niemcy do 150 Euro możesz odpisać od razu, 151-400 tworzysz fundusz, który odpisujesz przez 5 lat, powyżej klasyczne środki trwałe) i paru innych drobiazgach, to paru poprosiło mnie o raportowanie im w 2009 jak to wygląda w praktyce, bo przeniesienie siedziby działalności miałoby dla nich sens :-)
Pozdrawiam z Berlina
Alex
PS: Nie mam jeszcze w ręku polskiego certyfikatu rezydencji podatkowej, bo pani naczelnik była na urlopie. Mam nadzieję, że ruszy to w poniedziałek, bo muszę się oficjalnie odmeldowań u niemieckiego fiskusa
Svajone
Ja odniosłem podobne wrażenie, tylko bardziej „gdzie pieniądze, tam i Aleks” pkt 1-3.Bo jak sam napisał, motywacją do przemieszczenia się są głównie pieniądze.
Teraz opłaca się być w Polsce. Zastąpienie od nowego roku starej trzystopniowej skali PIT ze stawkami 19, 30 i 40 proc., nową z dwiema obniżonymi stawkami: 18 i 32 proc. z wysokim progiem przejścia między nimi, który został ustalony na poziomie 85 528 to naprawdę dobry wiatr dla ludzi dobrze zarabiających. Dla tych mniej, to różnica tylko 1% ;) Plus składki, klienci i „żegluje” Aleks do Polski :)
Kaktus
Witaj na naszym blogu :-)
No cóż, trudno dyskutować z czyimś wrażeniem, pozwól, że przedstawię Ci tę sprawę jak ja to widzę.
Pomińmy na razie ważny dla mnie punkt 4 i skoncentrujmy się na, jak to nazwałeś, „pogonią Alexa za pieniędzmi”.
Wyobraź sobie, że mieszkasz w dzielnicy pewnego miasta, gdzie jest bardzo dobra infrastruktura, wygodnie się mieszka, ale musisz prawie połowę Twoich dochodów wydać na mieszkanie. Teraz przenosisz się do innej dzielnicy, w której mieszka się trochę mniej wygodnie, ale za to mieszkanie kosztuje tylko jedną piątą Twoich dochodów.
Nie uważasz tego za racjonalnej decyzji?
Nie wiem jak TY ale ja od 19 roku życia utrzymuję się sam i dla mnie jest to rozsądne.
Stawki o których piszesz mnie nie dotyczą, bo będę pracował w Polsce na stawce 19% dla osób prowadzących działalność gospodarczą.
Napisałeś: „to naprawdę dobry wiatr dla ludzi dobrze zarabiających”
Zgadza się, to jest dobra motywacja, aby dobrze zarabiać (tzn. robić rzeczy bardzo przydatne dla innych ludzi i firm).
Nawisem mówiąc, ta granica 85 528 nie jest taka oszałamiająca. W Niemczech, jako osoba samotna (bo żonaci płacą mniej) musiałbyś przy takich dochodach odprowadzać ok 15% podatku PIT :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex,
Dziękuję za wyjasnienia. Staram się zrozumieć Twoje przesłanki powrotu. A sądzę, że Svajone mówi o nutce patriotyzmu, która gra w duszy, a potępia tych, którzy kierują się JEDYNIE zyskami. W historii Polski mieliśmy już wielu takich „kalkulatorów” i nie kończyło się to najlepiej. Nie mam tu na myśli Ciebie, ale pewnie dlatego napisał „gdzie wiatr powieje tam i chorągiewka się ukierunkuje hehe”.
Punktu 4 nie umniejszam i rozumiem, że jest dla Ciebie ważny, ale wziałem też pod uwagę punkty 1, 2 i 3 :) Twoje motywy to pieniądze, dzielenie się doświadczeniami z innymi oraz zwiększenie swojej wiarygodności. Czy dobrze odczytałem?
Alex pyta:
„(…) Nie uważasz tego za racjonalnej decyzji?”
Tak, w sytuacji, którą przedstawiłeś to opłacalna decyzja :) Ale czy nazwałbyś nieracjonalnymi osoby, które świadomie pozostały w Polsce mimo wysokich podatków, nieprzychylnych rządów oraz pozostałych niekorzystnych „wiatrów”?
Mnie cieszy, kiedy zdolni ludzie jak Ty przyjeżdzają i pomagają rodakom. Mam nadzieję, że będzie Ci tutaj się podobało i że zostaniesz jak najdłużej.
Krzysztof Marciniak:
„Dlaczego tematy polityczne wywołują tyle emocji?”
Ponieważ wybieramy polityków, którzy później ustanawiają dla nas rzeczywistość prawną. W niej poruszamy się i żyjemy. Mając to na uwadze przeczytaj teraz drugi akapit napisany przez Alexa w poście głównym, a zobaczysz jak wielki wpływ decyzje polityków potrafią wywrzeć na nasze życie.
Alex:
„(..) Oczywiście tam szukane są przyczyny własnych niepowodzeń i frustracji życiowych”.
Dla mnie prawo niesprawiedliwe i ułomne wcale nie jest prawem. Uważam, że może być przyczyną frustracji życiowych i niepowodzeń u niektórych osób, czyż nie?
Kaktus
Piszesz: „sądzę, że Svajone mówi o nutce patriotyzmu, która gra w duszy, a potępia tych, którzy kierują się JEDYNIE zyskami.”
To doszukałeś się w jej wypowiedzi bardzo wiele :-)
Dalej pytasz: „Twoje motywy to pieniądze, dzielenie się doświadczeniami z innymi oraz zwiększenie swojej wiarygodności. Czy dobrze odczytałem?”
Zle (zbyt powierzchownie) to odczytałeś. Nie gniewaj się, ale właśnie się pakuję i nie chcę tego jeszcze raz dokładnie tłumaczyć.
Pytasz: „Ale czy nazwałbyś nieracjonalnymi osoby, które świadomie pozostały w Polsce …..”
Nie oceniam takich decyzji innych ludzi, chyba że przyjdzie do mnie ktoś z konkretną sytuacją i prosi o opinię (dziś miałem taką rozmowę w Berlinie). Wtedy najpierw pytam, czy mogę być całkowicie bezpośredni :-)
Dalej piszesz: „Dla mnie prawo niesprawiedliwe i ułomne wcale nie jest prawem. Uważam, że może być przyczyną frustracji życiowych i niepowodzeń u niektórych osób, czyż nie? ”
No cóż, świat w którym żyjemy nigdzie nie jest perfekcyjny. Można to wykorzystać jako usprawiedliwienie własnej nędzy (w szerokim tego słowa znaczeniu, nie tylko finansowym), albo zastanowić się, co najlepszego z tego można zrobić i odpowiednio działać. Ja jestem zwolennikiem tego drugiego podejścia
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex:
„To doszukałeś się w jej wypowiedzi bardzo wiele”.
Tak, tak to zrozumiałem.
„(…) i nie chcę tego jeszcze raz dokładnie tłumaczyć.”
Nie ma sprawy. W wolnym czasie proszę wskaż mi, gdzie to jest dokładnie wytłumaczone. Z chęcią przeczytam, bo jestem pewien, że to ciekawy punkt widzenia.
„świat w którym żyjemy nigdzie nie jest perfekcyjny…”
To wielkie uogólnienie. Pytanie dotyczyło prawa.
„Nie oceniam takich decyzji innych ludzi, chyba że przyjdzie do mnie ktoś z konkretną sytuacją i prosi o opinię (dziś miałem taką rozmowę w Berlinie). Wtedy najpierw pytam, czy mogę być całkowicie bezpośredni”.
Co „bezpośrednio” odpowiedziałbyś przedsiębiorcy, który by żył w takiej nieprzychylnie pod względem prawnym i podatkowym ojczyźnie?
Prośba:
Rozmawiaj ze mną cały czas bezpośrednio, nie pośrednio, cokolwiek to oznacza :)
Bezpiecznej podrózy
Kaktus
Stwierdzasz: „To wielkie uogólnienie. Pytanie dotyczyło prawa.”
Nie byłem jeszcze w żadnym kraju, gdzie prawo i jego stosowanie byłyby perfekcyjne
Pytasz”Co “bezpośrednio” odpowiedziałbyś przedsiębiorcy, który by żył w takiej nieprzychylnie pod względem prawnym i podatkowym ojczyźnie?”
Czytasz uważnie to co piszę?? Tego chyba mogę wymagać.
W komentarzu powyżej napisałem wyraźnie „chyba że przyjdzie do mnie ktoś z konkretną sytuacją i prosi o opinię ”
Pozdrawiam
Alex
Kaktus pisze: „Co 'bezpośrednio’ odpowiedziałbyś przedsiębiorcy, który by żył w takiej nieprzychylnie pod względem prawnym i podatkowym ojczyźnie?”
O jakim kraju mówisz? O Polsce? Alex podał Ci przykład rygorystycznych, niemieckich przepisów dotyczących środków trwałych. Popatrz na te wszystkie wypasione bryczki jeżdżące po polskich drogach. Olbrzymia większość to własność firm (lub pojazdy w leasingu). Koszty eksploatacji tych zabawek są wliczane w koszty działalności.
Oczywiście zdarzyło się, że pewne firmy zostały w Polsce „wykończone” przez fiskusa, ale były to spektakularne wyjątki – miliony małych firm radzi sobie lepiej lub gorzej, ale nie mają podstaw, żeby zwalić winę za swoje niepowodzenia na kwestie podatkowe.
@Alex: Zastanawia mnie, że stosunkowo wielu komentatorów odwołuje się do stawek podatku progresywnego, nie zwracając uwagi na to, że będziesz płacił podatek liniowy 19%. Czyżby nie wiedzieli, że w Polsce taki podatek istnieje i w przypadku branży o wysokiej stopie zysku jest bardzo wygodny. Żadnych skomplikowanych obliczeń, żadnych deklaracji przez cały rok, tylko wpłacasz co miesiąc do Urzędu Skarbowego 19% zysku i już. Jedyny haczyk, to nie mieć zysku w listopadzie, ponieważ płaci się podwójną zaliczkę.
TesTeq
Też mnie to dziwi, że do części Czytelników nie dotarło, że będę się rozliczał liniowo 19%. Nie jest to problem, bo to jest blog edukacyjny, teraz się dowiedzieli :-)
Liniówka 19% jest rzeczywiście bardzo wygodna wszędzie tam, gdzie masz duży „gross margin”, czyli tam, gdzie chcemy być :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Tes Teq
Napisałeś: Jedyny haczyk, to nie mieć zysku w listopadzie, ponieważ płaci się podwójną zaliczkę.
Podwójny podatek w listopadzie nie jest związany tylko i wyłącznie z podatkiem liniowym, ta sama zasad jest gdy rozliczamy się podatkiem progresywnym.
Prowadzę działalność gospodarczą i od dwóch lat rozliczam się podatkiem liniowym 19%. Oczywiście są też minusy, nie można korzystać z wszelkiego rodzaju ulg podatkowych czy też rozliczać się wspólnie z małżonkiem. Kiedyś czytałem pewne opracowanie z którego wynika że dopiero po przekroczeniu 80 tysięcy złotych (o ile pamięć mnie nie myli) dochodu opłaca się podatek liniowy.
Pozdrawiam
Krzysiek
@Krzysztof Marciniak pisze: „Podwójny podatek w listopadzie nie jest związany tylko i wyłącznie z podatkiem liniowym, ta sama zasad jest gdy rozliczamy się podatkiem progresywnym.”
Zgadza się, ale w przypadku wynagrodzeń pracowniczych (na etacie) – już nie. To dziwne. Nie lubię takich wyjątków, ponieważ rodzą one różnego rodzaju patologie. Z drugiej strony nie ma co się użalać, bo pracownicy płacą wielokrotnie wyższy ZUS :-)
@Krzysztof Marciniak pisze: „nie można korzystać z wszelkiego rodzaju ulg podatkowych czy też rozliczać się wspólnie z małżonkiem. „
Na szczęście pojawił się odpis dobroczynny.
@Krzysztof Marciniak pisze: „Kiedyś czytałem pewne opracowanie z którego wynika że dopiero po przekroczeniu 80 tysięcy złotych (o ile pamięć mnie nie myli) dochodu opłaca się podatek liniowy.”
I o co najmniej takie dochody nam chodzi, nieprawdaż?
Orest: taka metoda „emerytury dywidendowej” na pewno spowodowałaby, iż nic by się nie dostało, bo zawsze byliby ludzie, który woleliby przejeść zysk od razu. Nic na to nie poradzisz. Wolałbym aby takiego systemu nie było z jednym krajem w jednym worku. Każdy niech sobie robi sobie i tak będzie najlepiej :)
BTW: był już w sumie taki system, który chciał to co piszesz generalnie wprowadzić w życie… Więc zostańmy przy „każdy sobie rzepkę skrobie”… :)
Tes Teq
Napisałeś: Z drugiej strony nie ma co się użalać, bo pracownicy płacą wielokrotnie wyższy ZUS.
Tylko go nie widzą bo odprowadza go pracodawca. A ponieważ przyzwyczaili się do swojego netto to ich ta składka tak nie boli.
Dla przedsiębiorcy jest obciążenie niezależne od jego aktywności.
Oczywiście można sobie z tym poradzić, nie po to zakłada się działalność gospodarczą aby co miesiąc kombinować jak zapłacić ZUS, tylko po to aby zarabiać kwoty o wiele wyższe niż składki ubezpieczeniowe czy też netto pracownika na etacie.
Pozdrawiam
Krzysiek
Witold: Zdaję sobie sprawę, że to nie zda egzaminu w naszej rzeczywistości.
Ciekaw jestem który system chciał to wprowadzić?
Pozdrowienia z wakacji,
Orest
Orest: „czerwony”, czyli komunizm/marksizm/leninizm/socjalizm/solidaryzm/neoliberalizm/keynesizm/itp. Zwał jak zwał. Co się produkowało to się przejadało, nie pozwalało się nikomu dorobić „osobno”, tylko pakowało się wszystko do jednego wora i udawało, że jest raj. Twierdziło się, że ingerencje, subwencje, itp przepływy kapitału są słuszne i pomagają. Nie dziwne, że to się musiało sypnąć. Szczerze to sądzę, że obecny EvroSajuz również kipnie kiedyś, właśnie przez rozdmuchany socjalizm i biurokrację. Nie chcę być pod tym względem złym prorokiem. Przedsmak moim zdaniem mieliśmy w 2008. Nie widzę, aby ktokolwiek wyciągnął wnioski. Alea iacta est. I nie, nie będzie to katastrofa, po prostu „najnormalniejsza korekta większego cyklu”. Teraz była korekta mniejszego cyklu…
Mówimy chyba troszkę o czymś innym – ja mówiłem o dywidendzie dla właścicieli za faktyczny zysk państwa a nie o socjalu niepopartym wynikami (200/300% normy wyssane z palca). Mam bardzo leniwy okres i nie służy to mojemu wysiłkowi umysłowemu :)
Pozdrawiam,
Orest
Witold
Jak już dyskutujesz w moim poście o reemigracji na takie tematy, to proszę używaj właściwego słownictwa, albo wypowiadaj się gdzieś indziej.
Nie istnieje taka organizacja jak EvroSajuz, czy Ci się to podoba, czy nie to właściwa nazwa brzmi Unia Europejska
Alex
Witam serdecznie :)
Uff…doczytalem do konca wszystkie komentarze, ale bylo warto. Po pierwsze widze teraz, ze Alex wiedzial co mowi, kiedy napisal, ze nie chce tutaj blogu politycznego. Z powyzszej wymiany zdan wynika, że mial racje :) – goraco sie zrobilo jak diabli :). A wracajac do meritum dyskucji czyli postu Alexa to bardzo fajnie ze Alex „wracasz” do Polski. Pisze „wracasz” bo podejrzewam ze tak naprawde „you have never left”. Mam nadzieje, a w zasadzie jestem przekonany, ze znajdziej tu w Polsce na swej drodze takich ludzi, ktorzy uciesza sie z faktu Twojego powrotu i z przyjemnoscia wykorzystaja te sposobnosc aby sie czegos wartosciowego, przydatnego nauczyc. Zycze Ci aby Twa energia i motywacja byla nadal na rownie wysokim poziomie.
Moze i mnie bedzie dane spotkac sie kiedys z Gospodarzem bloga ;)
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Welcome Home :)
Marcin
Alex, przepraszam :) Faktycznie, słowo złe – po polsku. Chyba czas zmienić pracę, bo czasami wrzucam słowa po rosyjsku do tego co mówię. Jednak po rosyjsku jak najbardziej prawidłowo… Евросою́з lub Ewrasajuz – wbrew „wydźwiękowi”.
Orest, moim zdaniem niech Państwo nie generuje zysku i nie generuje straty. Dywidendą by wtedy było to co obywatelowi zostaje, a Państwo zmniejsza podatki w miarę jak „generuje zysk”. Niestety, w takich okresach jak recesje i spowolnienia ludziom by się nie podobało, że odbiera im się więcej w podatkach, gdy „już jest ciężko”. Jak widać większość ludzi chce tkwić w tym systemie jaki jest.
Witam Was w Nowym Roku,
Mój noworoczny powrót miał nieoczekiwany przebieg stąd opóźnienie w odpowiedziach na pytania Alexa i TestTeq.
Alex zapytałeś:
Oczywiście. Uważam, że gdybyś użył słowa prawdopodobnie zamiast „Faktem jest” to było by okay. Jeśli stwierdzam fakt („Faktem jest”) to w przytoczonym zdaniu brzmi to jak znajomość przyszłości, a zaraz potem „osłabiasz” ten fakt poprzez użycie przypuszczenia „być może„.
Faktem jest, że jest to moja subiektywna ocena. Być może się mylę ;)
TesTeq zapytałeś:
Drogi TestTeq. Wielkiej litery w słowie „Patriotyczne” użyłem celowo. Byłem bardzo ciekawy czy ktoś to zauważy i jak to zostanie zinterpretowane. Rozumiem, że w Polsce jest to niepopularne słowo – wszak pokolenia „nauczycieli” (również akademickich) pracowały nad wyjałowieniem serc w Narodzie.
Dla mnie Dylemat nie istnieje, gdyż działania patriotyczne są niejako podzbiorem działań wartościowych (dla Polski oraz jej Obywateli).
Przykładem takiego działania była dla mnie osobiście próba likwidacji WSI oraz próba przeciwdziałania korupcji w Ministerstwie Finansów. Polecam przeczytanie wywiadu z Panem Bogdanem Kluską.
TestTeq zapytałeś też:
Myślę, że znasz odpowiedź na to pytanie. Przede wszystkim media, które są popularne mogą manipulować z racji swej popularności. Prawda nie zawsze jest przyjemna, kolorowa i „przyjazna” podmiotom generującym przetworzony obraz wydarzeń.
Zauważ proszę, że kiedyś Fiat126p (Maluszek) był popularnym samochodem w Polsce. Zgodzisz się, że najlepszym samochodem nie był ;)
Dziękuję Ci za to pytanie. Jaka by ta „prawda i tylko prawda” (jak piszesz) nie była uważam, że sama świadomość jej istnienia jest cenna, ponieważ Człowiek ma wtedy wybór, w co wierzyć a w co nie. Niepewność tego co wybrać może też być przyczynkiem do podejścia naukowego, empirycznego zbadania co jest retuszem, a co nie. Dlatego warto o tym rozmawiać.
Serdecznie pozdrawiam
Wojtek
p.s Alex, komentowanie z użyciem przeglądarki Opera-mini jest niemożliwe. Text nie jest zapisywany. Jaka jest szansa rozwiązania tego wyjątku? (podejrzewam, że chodzi tu o IP pod którym silnik bloga „widzi” Operę-mini)
Witaj Alex, witam wszystkich
Szczęśliwego Nowego 2009 Roku dla Gospodarza i czytelników bloga.
Piszecie o podwójnym podatku w listopadzie. Trzeba pamiętać, że za to za grudzień rozliczamy sie dopiero do końca kwietnia, a w rozliczenie to wchodzi również remanent czyli jesli wzrósł nam magazyn, nadwyzki niesprzedane wejdą równiez do dochodu do opodatkownia. Czyli sprzedawać opłaca się zawsze. Sprzedaz grudniowa ma tylko odroczony termin płatności do maja. A klienta nie interesuje nasza kombinacja listopadowo-grudniowa i nie bedzie czekał miesiąc.
Pozdrawiam
Witam
To mój pierwszy post na blogu, choć czytuje już od jakiś 2 lat.
Podoba mi się pomysł powrotu Alexa do kraju. Dlatego, że jestem zwolennikiem „niezapuszczania” korzeni w jednym miejscu (a przynajmniej nie przez większość życia). Niestety na razie tylko teoretycznie, ponieważ ze względu na mój wiek nie udało mi się jeszcze praktycznie i całkowicie wprowadzić tego w życie. Chociaż w wielu ciekawych miejscach już byłem. Mam też pewne plany dotyczące najbliższej przyszłości.
Druga sprawa to taka, że będziemy mieć „naszego Mentora” blisko siebie, a za tym kryje się wiele plusów.
Także byłem przeciwnikiem poprzedniego rządu. Obecny może nie jest idealny, ale jednym z ich plusów jest to, że przynajmniej się prezentują (wg mnie to ważne), a premier jest osobą na poziomie.
Podsumowując: popieram.
Pozdrawiam
Kamil
Kamil:
Pamiętaj proszę, że sprawna/dochodowa/dobra firma (Państwo) nie musi być zarządzana przez ładny fizycznie personel. Ważnym jest, aby „pracownicy” (politycy) nie szkodzili firmie.
Odwoływanie się do wyglądu zewnętrznego uważam za bardzo prymitywny sposób deprecjonowania drugiej strony, często wynikający z braku innego/merytorycznego argumentu.
Co rozumiesz przez stwierdzenie „a premier jest osobą na poziomie”.
-Czy spotkałeś go osobiście?
-Miałeś możliwość przysłuchania się co mówi i kim się otacza?
Czy też swój wniosek postawiłeś tylko na podstawie wyglądu zewnętrznego oraz przekazu TV?
Idąc tą drogą można łatwo stać się narzędziem w czyichś rękach.
Pozdrawiam
Wojtek:
Dla mnie „prezentacja” to nie tylko wygląd zewnętrzny, ale też i przede wszystkim zachowanie danej osoby czy też grupy m.in. na spotkaniach zagranicznych, konferencjach itp. Umiejętność jasnego przekazywania swoich myśli, wypowiedzi, prowadzenia rozmów, współpracy z innymi osobami…
Wiele osób w życiu nie spotkałem, o których mógłbym powiedzieć że są/byli na poziomie ;). A to, że uważam go za osobę na poziomie opieram na jego wypowiedziach, działaniach i zachowaniu.
„Idąc tą drogą można łatwo stać się narzędziem w czyichś rękach.”
Możesz powiedzieć w jaki sposób?
Pozdrawiam
Kamil
Wojtek Szywalski pisze: „Wielkiej litery w słowie 'Patriotyczne’ użyłem celowo. Byłem bardzo ciekawy czy ktoś to zauważy i jak to zostanie zinterpretowane. Rozumiem, że w Polsce jest to niepopularne słowo – wszak pokolenia 'nauczycieli’ (również akademickich) pracowały nad wyjałowieniem serc w Narodzie.”
Jak widzisz zauważyłem. Nie wiem tylko, czy należycie zinterpretowałem. Przykro mi, że trafiłeś na takich nauczycieli, którzy spowodowali, iż „rozumiesz, że w Polsce jest to niepopularne słowo”. Ja miałem więcej szczęścia. Natomiast trudno jest mi wypowiadać się na temat kondycji Narodu.
Uważam, że w zakresie likwidacji WSI i działań antykorupcyjnych rzeczywiście podjęto pewne działania. Na ile okazały się one skuteczne i skierowane w odpowiednim kierunku, trudno mi powiedzieć – dokumentacja źródłowa objęta jest tajemnicą, a to, co wyciekło do prasy nie było najwyższej próby. Jednak rozumiem, że zadanie wcale nie było łatwe.
Wojtek Szywalski pisze: „Jaka by ta 'prawda i tylko prawda’ (jak piszesz) nie była uważam, że sama świadomość jej istnienia jest cenna, ponieważ Człowiek ma wtedy wybór, w co wierzyć a w co nie.”
Też jestem za prawem do nieskrępowanej wypowiedzi, o ile nie narusza ona dóbr osobistych innych ludzi poprzez insynuacje i kłamstwa. Każdy powinien mieć prawo ocenić przekazywane mu informacje i wyrobić sobie swój własny pogląd.
Wojtek Szywalski pisze: „Odwoływanie się do wyglądu zewnętrznego uważam za bardzo prymitywny sposób deprecjonowania drugiej strony, często wynikający z braku innego/merytorycznego argumentu.”
W teorii masz rację, ale osoba, która nie przywiązuje należytej wagi do swojego wyglądu zewnętrznego, informuje moją podświadomość, że mnie lekceważy. Niech się zatem ta osoba nie dziwi, że trudniej mi będzie wysłuchać tego, co chce mi przekazać (nie mówiąc już o akceptacji jej poglądów).
Wojtek
Dziękuję za wyjaśnienie.
Pisząc zdanie
Chciałem powiedzieć że:
1) gdyby ta zmiana nie nastąpiła, to ze 100% pewnością bywałbym w Polsce tylko gościem
2) gdyby ta zmiana nie nastąpiła, to być może obrałbym za bazę Bratysławę (bo były inne opcje)
Teraz wszystko jasne? :-)
Dziękuję za informację, że są trudności z czytaniem blogu na Opera Mobile. Poproszę Ludwika, aby się temu przyjrzał
Kamil
Witaj na naszym blogu :-)
Pozdrawiam wszystkich
Alex
witaj :)
Myślę, że jesteś w stanie wiele zrobić w naszej ojczyźnie.. Dobrze, że wracasz, życzę wielu sukcesów i „dobrej pogody”! Ja póki co nadal na emigracji… ale też już raczej długo to nie potrwa, potrzebuję zmiany w życiu, muszę ruszyć w „dalszą drogę”, poszukać mojego miejsca na Ziemi i zajęcia na całe życie. Pozdrawiam gorąco
PS. chciałabym mieć taką możność spotkać kiedyś Ciebie w realu. hmmm, ciekawe, czy moje wyobrażenia o Twojej osobie zbiegłyby się z rzeczywistością.. Mam nadzieję, iż to kiedyś nastąpi..
Emi
Gdzie kto mieszka, to jest jego bardzo osobista decyzja i w wypadku różnych ludzi może ona wypaść całkiem inaczej. Próbuj różnych rzeczy i słuchaj Twojego serca, mając przy tym włączony ten organ pomiędzy uszami :-)
Piszesz: „poszukać mojego miejsca na Ziemi i zajęcia na całe życie.”
Dlaczego od razu na całe życie?? Nawet ja, będąc chyba znacznie starszym od Ciebie, nie traktuję tego co robię jako „na całe życie”
Co do PS, to spotkanie ze mną nie jest takie trudne, a będzie łatwiejsze w 2009
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Wracając do tematu postu, właśnie otrzymałem telefon od mojego polskiego doradcy, że mój Certyfikat czeka na odbiór w Urzędzie Skarbowym :-)
Po południu dostanę skan, który prześlę mojemu niemieckiemu doradcy podatkowemu i wtedy oficjalnie powiemy ichniemu fiskusowi „bye, bye” :-)
Na tę okazję i Wasze zdrowie wypiję teraz na tarasie Ron Miel Artemi :-)
Miłego dnia (ja taki będę miał :-))
Alex
Dobrze, że nie zatrudniam nikogo na etacie :-) Dziś znalazłem wiadomość o przepisie, którego autor albo ma ukryte motywy, albo upadł na głowę (wielokrotnie i ze sporej wysokości).
Cytuję kawałek (Gazeta Prawna via onet):
źródło: http://biznes.onet.pl/0,1892071,wiadomosci.html
Tego nawet Niemcy nie wymyślili ( a przez lata mieli ku temu skłonności :-))
Jak widać, niezależnie od opcji politycznej ciągle są ludzie myślący w kategoriach epoki wielkoprzemysłowej :-)
Czy mnie to zniechęca? Ależ nie, to znów jeden z wielu ukrytych podatków, które trzeba by było wkalkulować w koszta działalności i jeszcze jeden argument, że trzeba brać się za „High margin activities”
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Ciekawe, ciekawe. Mniej ciekawie będzie gdy samozatrudnieni bez pracowników będą musieli przejść szkolenia BHP i p.poż. zatwierdzane państwowym certyfikatem odnawialnym co roku… ahh…
Od pewnego czasu miałem myśli, aby uciekać z Polski, lecz jak widzę, że Ty powróciłeś to zrobił mi się trochę mętlik w głowie. Przyda mi się trochę gimnastyki umysłowej ;)
Pozdrowienia z wakacji,
Orest
Orest
Nawet gdyby tak się stało, a jednocześnie prowadziłbyś działalność o wysokiej marży brutto, to 1200 pln nie powinno stanowić katastrofy :-)
Co do „ucieczki z Polski” to rekomenduję ją większości młodych ludzi i to nie z powodów ekonomicznych, lecz mentalnych. Ta sama rekomendacja dotyczy też młodych Niemców itd.
Pozdrawiam z Gypsy Time
Alex
@Alex: Wybacz, Alex, ale niewłaściwie interpretujesz tę informację.
Piszesz: „Jak widać, niezależnie od opcji politycznej ciągle są ludzie myślący w kategoriach epoki wielkoprzemysłowej”
Nic z tych rzeczy. Pomyśl: ktoś musi przeprowadzić te szkolenia…
Chyba już wszystko jasne? To po prostu piękny skok na kasę i prawdziwa „High margin activity”. :-)
Zamiast szukać branży o wysokim zysku, można ją przecież stworzyć! Za pomocą jednego zdania w ustawie.
Pamiętajmy też, że wicepremier Waldemar Pawlak jest prezesem Zarządu Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych i z pewnością leżą mu na sercu kwestie ochrony przeciwpożarowej.
TesTeq
Tego ze strażą jestem świadom :-) Z podobnych powodów Polacy muszą wozić w samochodach gaśnice :-)
No ale to jest taki polski folklor, w odmiennych formach zdarza się i w innych krajach.
Musimy wkalkulować to w koszty prowadzenia działalności i dbać o klientów i zyski, wtedy nie będzie to miało na nas większgo wpływu
Pozdrawiam
Alex
:)
Alex:
Zgoda, że przy dużej marży brutto koszt 1200 złotych to drobnostka. Problem zaczyna się dla osób, które rozpoczynają działalność, bo to oznacza, że z miejsca muszą zarabiać/uzyskiwać dochody lub mieć spore rezerwy. I to jest duża bariera, bo nie można sobie bezstresowo rozpocząć co bardzo ogranicza powstawanie i rozwój małych firm.
Pozdrowienia z wakacji,
Orest
Orest
Już jest reakcja na ten „pomysł”, może ktoś go „ustrzeli”.
To byłby dobry sygnał
http://wiadomosci.onet.pl/1893166,11,item.html
Pozdrawiam
Alex
TestTeq, Alex: Dziękuję za Wasze odpowiedzi.
Kamil: Ten sposób to bezkrytyczne podejście do masmediów.
Pozdrawiam
Wojtek
@TesTeq
Moim zdaniem rozczulanie nad polityką nie ma sensu, min dla tego, że nie jestem specjalistą.
Spróbuje w skrócie omówić o co mnie biega.
Ja nie uważam, że polityk powinien być zarąbistym ekonomistą, uważam natomiast, że powinien być dobrany do potrzeb.
Bo cóż z tego, że ktoś wyciągnie kraj jeśli w następnych 3 latach wszystko rozkradną. Jako, że widziałem a nawet byłem świadkiem tego jak wygląda władza i urzędy (choć nie nie 100%) w Polsce wyrobiło się u mnie przekonanie, że najpierw trzeba zlikwidować sprzedawanie na lewo i tym podobne rzeczy nim się dalej pójdzie. Dlatego też glosowałem na PIS i nie wstydzę się tego. Ponieważ starali się spełnić swoje oczekiwania.
Wybacz ale jeśli ktoś się stara i wychodzi mu to czasem gorzej czasem lepiej będzie u mnie zawsze lepiej oceniany, niż ktoś kto gra pod publikę, bo liczą się dla mnie efekty.
Zauważ, że powolny sukces nie jest tak medialnie atrakcyjny jak głupia wpada. Tak więc na sam czysty rozum można zauważyć, że obecny rząd nie robi praktycznie nic. Sytuacja jest daleka od ideału i wyprowadzanie sytuacji na prostą wiąże się z wpadkami, chyba że ktoś jest cudotwórcą (nie brak takich uzdrowicieli).
Pomyśl czy widziałeś kiedyś dziecko które ucząc się chodzić ani razu nie upadło poza tym które chodzić nie próbowało?
Co do polityki zagranicznej to poprzedni rząd ma u mnie wielkiego plusa.
Drugiego plusa za to, że był w stanie wywalić nienadających się ludzi nawet ze swoich szeregów, zamiast ich kryć.
Pozdrowionka!
Lasu
Spróbuję trzymać się od polityki daleko, nawiązując tylko do paru ogólnych spraw
Mówisz: „jeśli ktoś się stara i wychodzi mu to czasem gorzej czasem lepiej będzie u mnie zawsze lepiej oceniany, niż ktoś kto gra pod publikę, bo liczą się dla mnie efekty.”
generalna zasada w wypadku ludzi ni społeczeństw brzmi „przede wszystkim nie szkodzić”
Zgadza się, że „powolny sukces nie jest tak medialnie atrakcyjny jak głupia wpada”
Trzeba tylko mieć te realne sukcesy.
Co do reszty lets agree to differ :-)
Miłego wieczoru
Alex
PS: :-)
Wbrew temu co w swoim komentarzu przewidywał Michancio
(http://alexba.eu/2008-12-29/tematy-rozne/reemigracja/#comment-64749)
czytelnictwo tego blogu dalej rośnie :-)
Alex napisal:
Już jest reakcja na ten “pomysł”, może ktoś go “ustrzeli”.
To byłby dobry sygnał
http://wiadomosci.onet.pl/1893166,11,item.html
Ta wiadomosc nie jest dobrym sygnalem a wrecz przeciwnie. Swiadczy niestety o tym, ze pan Palikot nie wie za czym glosowal bo miedzy innymi rowniez on podniosl reke za wejsciem takiego przepisu…
Mnie się jakoś Palikot kojarzy z Lepperem.
Jeden jak i drugi miał czasem niezłe pomysły, jak również obaj potrafią reprezentować zaskakujący niski poziom swoimi osobami.
@Lasu -Marek Kozieł-: Kwestii postępowania z pracownikami, którym brakuje ogłady poświęciłem dzisiejszy wpis w moim blogu (jako przykład podałem niewłaściwą formę wystąpień posła Palikota). Moim zdaniem racja – racją, ale nie można zapominać o dobrym wychowaniu. Szczególnie, gdy się jest milionerem z ukończonymi studiami filozoficznymi!
Wczoraj otrzymałem z Urzędu Podatkowego oficjalny międzynarodowy „Certificate of Fiscal Residence” (to o czym ostatnio pisałem to jak się okazało było tylko nadaniem NIP – tyle tych papierów :-)). Certyfikat na razie wystawiony jest na jeden rok, oczywiście można go przedłużyć, albo po prostu wymeldować się z Niemiec całkowicie
W ten sposób nie muszę się specjalnie śpieszyć z wymeldowaniem z Berlina, przemeldowaniem samochodu itp.
Podaję tę informację, bo może czyta to ktoś, kto też planuje podobną akcję, a to warto wiedzieć.
Pozdrawiam serdecznie z końcówki mojego „Gypsy Time”
Alex
Witaj Alex,
Dzis trafilam na Twojego bloga. Linka podeslala mi kolezanka z Niemiec z informacja, ze… powinno mnie zainteresowac:-) Ha!! Zeby ona wiedziala JAK!!
Na razie przeczytalam tylko kilka Twoich wpisow. Dotarlam do tego, ze zaczynasz dzialac w Polsce. I bardzo sie ciesze. Bede sledzic Twoje poczynania, bede czytac Twojego bloga, bede z tego czerpac garciami i zarazc sie twoja pasja. Jak mi niewiele do szczescia potrzeba;-)
Pozdrawiam serdecznie
Ola
Witaj na naszym blogu :-)
To ciekawe jakimi drogami Czytelnicy trafiają tutaj :-)
Zyczę Ci zrobienia jak największej pozytywnej zmiany w Twoim życiu!
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witaj Alex,
Odnośnie zatrudniania pracownika p-poż i pierwszej pomocy w firmach zatrudniających przynajmniej jednego pracownika, mam parę słów z opinii BCC
„Spełnienie wymogu nowych przepisów może też spowodować, że małe firmy będą żądały od nowych pracowników, których chcą zatrudnić, aby na wstępie byli już inspektorami BHP z ukończonym szkoleniem przeciwpożarowym.”
„Poza wszystkim uchwalanie prawa, którego nieprzestrzeganie dopuszcza przedstawiciel rządu (i do tego słusznie!), jest głęboko demoralizujące.”
„…żaden z przepisów dyrektywy, na którą powołuje się ustawodawca (dyrektywa Rady 89/391/EWG z 1989 r. w sprawie wprowadzenia środków w celu poprawy bezpieczeństwa i zdrowia pracowników w miejscu pracy), nie nakłada na pracodawców obowiązku zatrudniania inspektorów.”
„…małe firmy będą żądały od nowych pracowników, których chcą zatrudnić, aby na wstępie byli już inspektorami BHP z ukończonym szkoleniem przeciwpożarowym. „
„zgodnie z art. 118a Traktatu EWG dyrektywy tego rodzaju nie powinny powodować administracyjnych, finansowych i prawnych ograniczeń, które stanowiłyby czynnik uniemożliwiający tworzenie i rozwój małych i średnich przedsiębiorstw”,
Takie stanowisko BCC zostało skierowane do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Pozdrawiam serdecznie
Monika
Moniko
Dziękuję za informację. Myślę, że ten przepis jakoś „ukatrupią” (powinni też wziąć za łeb pomysłodawcę :-)).
Obserwując rozwój sytuacji gospodarczej, należy się spodziewać znacznie trudniejszych problemów do rozwiązania.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Będzie tak: większość małych firm nic nie zrobi w sprawie inspektora bhp czekając, co będzie dalej i kombinując, że w razie kontroli, „jakoś się załatwi”. A większe firmy i tak mają już inspektorów bhp.
Alex,
Wyglada na to, ze mój 2 letni siostrzeniec ze swoim wozem strazackim ma chwilowo wakat ;-)
A na poważnie. Małe i srednie firmy stanowią podstawę gospodarki takich krajów jak np. Niemcy. Czekam az w Polsce ktoś wreszcie przestanie ich bez przerwy karać dziwnymi interpretacjami przepisów. W końcu płacą podatki – i to niemałe , produkuja PKB, zatrudniają ludzi i robia to wszystko – oczywiscie nie charytatywnie – na własną odpowiedzialność.
Pozdrawiam serdecznie
Monika
Ciąg dalszy. Tym razem rzecznik praw obywatelskich:
TesTeq
Mali i sredni pracodawcy postąpia różnie. Ja mam dyplom siostry PCK, a z p-poż podłączę się do innych sąsiadujących firm. Razem wyjdzie nam taniej.
Pozdrawiam serdecznie
Monika
No cóż :-) tego linku nie udało mi sie podłączyć na stronę blogu. Ograniczenia techniczne.
Moniko
Napisałaś: „Ograniczenia techniczne. ”
Chyba nie ze strony blogu??
Tego nie wiem Alex. Wiem natomiast, że z moja wiedzą wyłącznie użytkownika internetu – sprawnego, czasem udaje mi się dołączyc link czasem nie. Może ktos mi kiedys powie gdzie robię błąd? :-)
Generalnie argumenty sa nastepujące:
„Okres między ogłoszeniem tej nowelizacji k.p., a jej wejściem w życie, był
niezmiernie krótki, co powoduje, że znaczna część pracodawców wydaje się być
zaskoczona nowymi obowiązkami. Co więcej, realizacja obowiązku wyznaczenia przez pracodawcę osoby wykonującej czynności w zakresie ochrony przeciwpożarowej i ewakuacji pracowników nakłada na pracodawców nowe, dodatkowe koszty wynikające z potrzeby zatrudnienia pracownika lub pracowników z ukończonym szkoleniem inspektora ochrony przeciwpożarowej lub skierowania wyznaczonego pracownika lub wyznaczonych pracowników na takie szkolenie (ich odpłatność przekracza 1200 zł na osobę). Natomiast brak realizacji tego obowiązku może narazić pracodawcę na karę grzywny od 1000 zł do 30.000 zł (art. 283 § 1 k.p.). W mojej ocenie przy wprowadzeniu omawianej nowelizacji kodeksu pracy nie zapewniono zachowania odpowiedniej vacatio legis.”
„Liczba tych pracowników, ich szkolenie oraz wyposażenie powinny uwzględniać
wielkość i rodzaj zagrożeń występujących w przedsiębiorstwie i/lub zakładzie.”
„Wydaje się jednak,że art. 8 Dyrektywy 89/39l/EWG stwarza możliwości wprowadzenia regulacji bardziej elastycznej, dotyczącej w szczególności zróżnicowania obowiązków pracodawcy w zakresie ochrony przeciwpożarowej w zależności od wielkości pracodawcy mierzonej liczbą zatrudnionych pracowników. Nie ulega bowiem wątpliwości, że obecna regulacja w największym stopniu obciąża małych pracodawców. Racjonalne byłoby także inne rozłożenie obowiązków w tym zakresie w zależności od tego, czy pracodawca jest właścicielem lub zarządcą obiektu, czy też korzysta z wynajmowanych pomieszczeń.”
pozdrawiam serdecznie
Monika
Brak słów:
Wchodzący w życie projekt przez wielu traktowany jest jako absurdalny, o czym świadczą same liczby. Z zamieszczonego w ostatnim numerze „Polityki” zestawienia wynika, że przeszkolenia wymagałoby ok. 1,1-1,2 mln osób. Ponieważ zaś mające szkolić ekspertów od pożarnictwa szkoły i ośrodki są w stanie maksymalnie „przerobić” 2,5 tys. chętnych rocznie, oznacza to, że potrzebnych inspektorów szkolono by ok. 400 lat.
A tu i artykuł znalazłem:
http://www.polityka.pl/palacy-problem/Lead33,933,279284,18/
Jeszcze trzeba namierzyć pomysłodawcę.
Pozdrowionka!
Monika, Marek
Całe szczęście, że powyższy przepis nie dotyczy znakomitej większości Czytelników (jak myślę :-)) i prawdopodobnie tak, czy inaczej będzie uchylony. Nie ma się co podniecać.
Kiedyś Niemcy byli specjalistami od bzdurnych regulacji prawnych, ale w międzyczasie poprawili się bardzo :-)
Dla przykładu w bardzo ciekawej książce napisanej przez założycielkę sieci kawiarni „Balzac Coffee” (była dwudziestoparolatką z normalnej, niezamożnej rodziny) wyczytałem, że kiedyś był przepis, że nawet w małej, składającej się z jednego pomieszczenia kawiarni wymagane było istnienie następujących toalet:
1) toaleta męska dla klientów
2) toaleta damska dla klientów
3) toaleta dla personelu (w wypadku pracowników obojga płci oczywiście też podwójna :-))
Tak więc czasem trzeba, jak mówią Niemcy „popijać herbatkę i odczekać”. Tak będzie i w tym przypadku.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witajcie
Mam dla Was mały update z sytuacji.
Polska:
Wiele spraw trwa trochę dłużej niż w Niemczech. Ostatnio spędziłem ok. godziny w banku wyprostowując kwestie kart do mojego konta firmowego, ich PIN-ów itp.
W moim polskim banku, kiedy jedna z pracownic zajmujących się klientami biznesowymi poszła na urlop, to druga nie miała pełnego dostępu do deklaracji i danych klienta, powstałe błędy trzeba było korygować telefonując z różnymi miejscami, a przy wprowadzaniu danych do nowego wniosku (wniosków) trzeba było wprowadzać wszystkie dane klienta ręcznie do systemu, mimo iż one gdzieś już tam były :-) Panowie z IT, jest jeszcze dużo do zrobienia :-)
Dokonywanie transakcji jest nieco bardziej złożone niż w Niemczech (tam wystarczy mój telefon, albo mail do doradcy), ale to pewnie też pochodna innego statusu jaki tam mam jako klient.
10 lutego dostałem od księgowości dane pierwszych przelewów do ZUS i przez godzinę bezskutecznie usiłowałem je zrobić przez internet :-) Zadzwoniłem na jedną hotline, po kilku chwilach dowiadując się, że usługa (hotline) chwilowo nie jest dostępna, po kilku godzinach wszystko wróciło do normy.
Po ponad dwudziestu latach robienia interesów ze zdziwieniem przyzwyczajam się do używania pieczątki firmowej :-)
Niemcy:
Mój doradca podatkowy (kancelaria o bardzo dobrej reputacji), dość dokładnie wypytał mnie „na okoliczność” mojego przeniesienia się do Polski. Koniecznie chciał zobaczyć polski numer podatkowy, itp.
Wniosek, który potem napisał do niemieckich władz podatkowych był krótki, i z grubsza było w nim: „ze względu na przeniesienie się p. Barszczewskiego do Polski prosimy o zamknięcie jego konta podatkowego z dniem 1.1.09”
Odpowiedz Finanzamtu była równie lakoniczna: „uwzględniając Państwa wniosek z dnia xx zamykamy konto podatkowe Alex Barszczewskiego z dniem 1.1.09. Rok 2008 należy rozliczyć do 1.9.09”
Szybko i bezboleśnie.
Boleśnie było, kiedy wpadłem w piątek aby podpisać zeznanie za rok 2007 (!!).
W roku 2007 zarobiłem 18.000 euro więcej niż w 2006. W rezultacie będę musiał zapłacić ok. 8.000 więcej podatku :-( W Polsce taki przyrost dochodu zwiększyłby podatek należny o 3420 euro (19% PIT liniowy). Za zaistniałą różnicę można we dwójkę w zimie spędzić całkiem niezły okres czasu np. na Kanarach.
No cóż, Angela Merkel będzie miała od 2009 jednego podatnika mniej, Rostowski jednego więcej. 19% liniowego, bez kombinowania, robienia kosztów itp. zapłacę z „pocałowaniem ręki” :-)
Jutro mam jeszcze spotkanie w banku, aby ich powiadomić, że zamiast płacić 25% niemieckiego capital gain tax będę płacił 19% „podatku Belki”
We wtorek wracam do Was do kraju
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex
Chciałem prosić o rozwinięcie kwestii „banku, aby ich powiadomić, że zamiast płacić 25% niemieckiego capital gain tax będę płacił 19% “podatku Belki””.
Od czego zależy wysokość płaconego podatku od środków na kontach bankowych?
Pozdrawiam
Tomek
Tomasz
Od 1 stycznia w Niemczech obowiązuje nowy podatek od dochodów kapitałowych. Wszystkie one (z tych mnie interesujących, jak dochody ze sprzedaży akcji, wypłacanych dywidend i oprocentowania lokat) są opodatkowane „u źródła”, czyli w banku podatkiem 25%. Jeśli przedstawię bankowi certyfikat rezydencji podatkowej z Polski, to oczywiście nie będą mi tego odliczać, zamiast tego muszę opodatkować to w Polsce „podatkiem Belki” w wysokości 19%
Dlatego właśnie idę jutro na lunch z moim doradcą, aby takie rzeczy omówić
Pozdrawiam
Alex
PS: Aby było całkiem jasne, to nie jest podatek od środków na koncie, lecz dochodów przez nie generowanych
Chociaż Tomek zadał pytanie bezposrednio Alexowi, pozwolę się wypowiedzieć w kwestiach podatkowe, jako ze takze płacę”Belkę” liniową 19% – w każdym kraju są inne ustawy dotyczące rozliczeń z fiskusem. U nas dla działąlnosci gospodarczej, gdy zgłasza sie , ze chce sie rozliczać liniowo, jest to stawka 19%.
Mogę też prowadząc jednoosobowa działalnosc gospodarcza rozliczać się na zasadach ogólnych i wtedy dotyczą mnie obowiazujace wszystkich progi podatkowe.
Róznica w podatku, o którym pisze Alex jak mniemam wynika z innych stawek podatkowych w Niemczech i w Polsce.
Przy okazji jeszcze ciekawostka podatkowa – przy liniowym np. nie mogę zrobic przy rozliczeniu rocznym różnych odpisów, np. nie mogę odpisać od podstawy opodatkowania kwoty odsetek z tytułu kredytu mieszkaniowego(dotyczy kredytów sprzed 2007 roku). Przy rozliczeniu na warunkach ogólnych mogę je odliczać od podstawy opodatkowania , ale mam progi podatkowe i w efekcie wyzsze opodatkowanie. Warto to sobie skalkulować.
Wysokośc płaconego podatku nigdy nie zalezała od srodków na kontach bankowych:)
E
Tomku, Alex, No to ja się muszę szybko poprawic, bo chyba coś namieszałam, axz w dobrej wierze. Pomyliłam podatek Belki z podatkiem dochodowym, za co bardzo przepraszam.
Nie skupiłam się uważnie na tekscie.
Alex
To ciekawe, że Niemcy pozwalają na całkowite zrezygnowanie ze „swojej części” podatku. Umowy między krajami dotyczą unikania podwójnego opodatkowania, ale dany kraj pobiera jak najwiecej może dla siebie. Widocznie w przypadku dochodów ze środków na koncie jest inaczej niż dochodów z działalności gospodarczej. Gdybyś miał drugą firmę w Niemczech (nie ważne z jakich powodów), mając rezydencję podatkową w Polsce, to chyba nie uniknąłbyć płacenia jakiejś części podatków od tej działalności bezpośrednio w Niemczech? Dlatego zainteresowało mnie, że dla kont bankowych jest inaczej.
Pozdrawiam serdecznie
Tomek
Tomasz
Zawsze w takich wypadkach trzeba dokładnie studiować konkretną umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania i dokładnie popatrzeć które z jej zapisów nas dotyczą.
Inaczej jest jak w tej rzymskiej zasadzie „nieznajomość prawa szkodzi” („ignorantia iuris nocet”)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Tomku
Dokładnie jak to jest mogę Ci napisać jutro wieczorem
Alex
Alex
Da się krótko podsumować powyższą sprawę podatkową?
Dziękuję i pozdrawiam
Tomek
Cześć Alex, I jak przeprowadzka się udała? Miałem podobną sytuację do Ciebie, z tym, że ja swoją działalność przenosiłem do Czech.
Pozdrawiam Cię!
Przeprowadzki
Ja jestem zadowolony, przede wszystkim jak patrzę na wysokość płaconego przeze mnie PIT-u :-) W paru dziedzinach trzeba było troche przymknąć oko na różne niedoskonałości, ale da się z tym żyć :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Jeśli to była decyzja ze względu na podatki to nie jest to optymalne rowiązanie, bo Polska nie jest rajem podatkowym :)
serdecznie pozdrawiam
Szymon
Szymon
Niezupełnie się z Tobą zgadzam, bo optymalne rozwiązanie nie polega na minimalizacji płaconych podatków.
Zapraszam do zaznajomienia się z Pierwszym Twierdzeniem Alexa:
http://alexba.eu/2006-10-02/tematy-rozne/jak-rozszerzac-swoj-zakres-swobody-i-jakosc-zycia-cz1/
pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex
To oczywiste co piszesz, myślałem, że chodzi tylko o kwestie podatkową o której wyżej pisałeś.
serdecznie pozdrawiam
Szymon
Właśnie dziś zakończyłem przygotowanie mojej ostatniej niemieckiej deklaracji podatkowej (za rok 2008 :-)) Tak wcześnie jeszcze nigdy nie byłem gotowy, z drugiej strony tym razem dostane trochę kasy od ich fiskusa :-)
Od jutra znów działam na blogu
Pozdrawiam
Alex
a ja dla odmiany wlasnie wyemigrowalem z Wwy do Berlina. Pozdrowienia z Hansaviertel! :)
Xortha
Miłego mieszkania nad Szprewą!
Jak się nie zarabia zbyt wiele, to Berlin jest super miejscem do mieszkania, potem ta progresja podatkowa do 43% zaczyna boleć :-(
Pozdrawiam
Alex
Od maja zaczynam moją przygodę z Berlinem – mam nadzieje nie okaże się przereklamowany ;]
Wczoraj podpisałem mój pierwszy polski PIT a dziś „pi razy oko” podliczyłem ile zapłaciłbym w Niemczech. Nawet uwzględniając fakty że:
– w 2009 nie pracowałem aż tak dużo
– w Niemczech mógłbym za każdy dzień pobytu w Warszawie odliczyć spory ryczałt
– z drugiej strony ubezpieczenie zdrowotne byłoby w Niemczech znacznie droższe
wyszła bardzo znacząca różnica. Aż nie chcę myśleć ile kosztowało mnie niezrobienie tego kroku dwa lata wcześniej, kiedy miałem znacznie wyższe dochody i niepotrzebnie czekałem na ówczesna partnerkę życiową!!
To zabrzmi dla wielu dziwnie, ale po roku stwierdzam: „Niech żyje polski system podatkowy dla prowadzących działalność gospodarczą!!!” Nie karze on za aktywność i sukcesy a stawka 19% jest akceptowalną opłatą za użytkowanie Państwa Polskiego z wszystkimi jego wadami i słabościami.
Prowadząc stosunkowo nieskomplikowany biznes i nie oszukując na podatkach nie mam żadnych problemów ze skarbówką, nie muszę się zastanawiać nad progami itp. Tak można pracować!
Pozdrawiam
Alex
PS: Wiem, że Państwo odbija to sobie częściowo na wyższym VAT, ale nie prowadząc bardzo konsumpcyjnego trybu życia specjalnie mnie to nie boli.
Jeszcze jedno ciekawe doświadczenie.
W ostatnich dniach meldowałem się w urzędzie Warszawa- Ursynów a potem rejestrowałem tam samochód.
Nie pozwolę nic złego powiedzieć na pracujących tam urzędników! Mimo, iż w żadnym z tych przypadków nie robiłem możliwej rezerwacji przez internet, to sprawy potoczyły się błyskawicznie. Zameldowanie poszło szybciej niż w Berlinie i to w sympatyczniejszych warunkach. Pani była sprawna, kompetentna i życzliwa. Jedyna komplikacja wynikła nie z woli urzędniczki, lecz archaicznych przepisów rodem z komuny. To jest sprawa tych leni na Wiejskiej, którzy jak widzimy wolą zajmować się innymi sprawami.
Jeszcze ciekawiej było z rejestracja samochodu. Nauczony berlińskimi doświadczeniami pojawiłem sie w urzędzie zaopatrzony w laptop, aby podczas spodziewanego oczekiwania popisać coś na blogu. Komputer okazał się zbędnym balastem, bo po wyciągnięciu numerka (4 osoby przede mną)ledwo zdążyłem wypełnić wniosek a już byłem przy okienku. Młody, niezwykle sprawny człowiek załatwił moja sprawę błyskawicznie, jeszcze zdążyliśmy przy tym przyjaźnie porozmawiać. Jeszcze tylko numer mojej komórki aby powiadomić mnie sms-em o odbiorze tablic, przybliżona prognoza kiedy może to mieć miejsce i już byłem w drodze do domu. W międzyczasie wynikła mała komplikacja (ach te archaicze przepisy) ale jedna przyjazna rozmowa telefoniczna z inną młodą urzędniczką plus podpisanie oświadczenia przy odbiorze tablic (tez praktycznie bez kolejki) załatwiły sprawę.
Po tym co nasłuchałem się o polskiej administracji byłem tak mile zaskoczony, że pofatygowałem się jeszcze do osoby z nadzoru, aby jej powiedzieć, że mając doświadczenia z kilku krajów (Austria, Niemcy, USA) uważam ich załatwienie moich spraw za najsprawniejsze (tak, tak!!!) a postawę i kompetencje urzędników z którymi miałem do czynienia za przykładne.
Ktoś robi tutaj dobra robotę!
Zdaję sobie sprawę, że moje doświadczenia w Polsce odbiegają od obiegowych opinii (tak wynikło tez w wywiadzie, który ostatnio udzielałem dla Deutsche Welle), ale to co tutaj pisze to prawda. Ciągniemy jeszcze za sobą procedury i przepisy zza króla Ćwieczka, ale jeśli wyłączymy telewizor z tymi idiotycznymi awanturami o krzyż i niekończącymi się relacjami o każdym pierdnięciu kilku dziadków z poprzedniej epoki, to zaczynamy powoli żyć w całkiem normalnym europejskim kraju, przynajmniej jeśli chodzi o Warszawę. Ja, przy pełnej świadomości wielu niedoskonałości tego co tu mamy nie narzekam.
Pozdrawiam z IC jadąc do mojego ulubionego Wrocławia
Alex
Witam,
Potwierdzam to co mówi Alex. Miałem podobne pozytywne doświadczenia z tym urzędem (Ursynów) – 3 sprawy: zameldowanie, wniosek o dowód i wniosek o wymianę prawa jazdy załatwiłem łącznie może w 20 minut, wszystko w przyjaznej i pomocnej atmosferze! Formularze (i inne informacje) są dostępne na ich stronie www, więc mozna je wypełnić wcześniej. Odbiór dokumentów również bez problemu.
Dodatkowym dużym plusem jest postawienie w tym urzędzie „PITomatu” (automatu do składania PITów i innych formularzy do US), mimo że US mieści się na innej ulicy – duże ułatwienie! (Jedyny minus tej maszyny to fakt, że stoi wewnątrz, więc jest dostępny tylko w godzinach pracy urzędu, lepiej by było żeby był dostępny również z zewnątrz, tak jak np. bankomaty – to moja sugestia, jeśli czyta to ktoś z tego urzędu :)
Pozdrawiam,
Greg
Dziś w polskim serwisie Deutsche Welle ukazał się artykuł o reemigracji do Polski, gdzie wspominają o mojej skromnej osobie:-)
http://deutsche-welle.de/dw/article/0,,6354021,00.html
Pozdrawiam
Alex
Dzień dobry,
Serdecznie pozdrawam sąsiada z Ursynowa, gdzie również mieszkam od jakiegoś czasu.
Piszesz bardzo ciekawie i o ważnych sprawach, wiele razy naprawdę musiałem zastanowieć się nad podejściem do opisywanych tematów. Szczególnie spodobał mi się pomysł dziękowania ludziom (i ich szefom) za dobrą pracę, którą wykonują :)
Gdybym mógł kiedyś w czymś pomóc (w ramach swoich możliwości) lub zaprosić na kawę, jestem do dyspozycji.
Pozdrawiam
Mariusz
Mariusz
Witaj sąsiedzie :-) Dziękuję za miłe słowa i za propozycje pomocy. Na razie niczego nie potrzebuję, ale jak wrócę do Polski to możemy spotkać się na kawie i „pofilozofować”
Pozdrawiam serdecznie
Alex
W międzyczasie znowu styl rządzenia obecnej władzy nie jest w Twoim typie, a jednak nie uciekasz z krainy pozostałego brata K. jak to uciekłeś z totalitarnego PRLu w 1981.
Co się zmieniło?
Jeśli chodzi o mnie, to bardzo wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o moje możliwości :-)
Jeśli chodzi o świat, to nie ma „żelaznej kurtyny” a to robi całą różnicę.