Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Rozwój osobisty i kariera

Czy Twoje cele Cię zaślepiaja?

Wiele się mówi o stawianiu sobie celów i dążeniu do nich. Oczywiście jest to bardzo dobra praktyka i większości ludzi raczej brak klarownych celów (zwłaszcza długoterminowych). My oczywiście je mamy, nieprawdaż? :-)

Dziś chcę Wam zwrócić uwagę na drugą stronę medalu, a mianowicie zastanówcie się, czy czasem ustalone cele nie pozbawiają nas elastyczności podejścia i nie zasłaniają widoku na inne, być może bardziej atrakcyjne alternatywy i sposobności. Wiele się mówi o konsekwencji, wytrwałości, a elementy poświęcenia leżą nawet w naszej naturze narodowej. W rezultacie wciąż widać wokół nas ludzi, którzy ogromnym nakładem pracy i z wieloma wyrzeczeniami prą w ustalonym wcześniej kierunku, mając na oczach przysłowiowe klapki, co powoduje skutki opisane powyżej. Nie mnie to oceniać, czy też mówić komukolwiek co ma robić, proponuję tylko, abyśmy spojrzeli od czasu do czasu w lustro i sprawdzili, czy przypadkiem sami ich nie mamy :-)

Osobiście sam biję się w piersi i przyznaję do wielokrotnej w przeszłości  recydywy pod tym względem :-)

Per saldo były to kosztowne lekcje, po co płacić je niepotrzebnie.

Komentarze (4) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-21
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Czym karmisz Twój umysł cz.2

Pozwolę sobie odrobine doprecyzować, o jakich zjawiskach pisałem w poprzednim poście na ten temat.

Zarówno w wieku niemowlęcym, jak i dorosłym jesteśmy bardzo podatni na wpływy otoczenia budując sobie w oparciu o nie naszą osobistą mapę rzeczywistości i kształtując własne wzorce zachowań. Wiele z tych wpływów jest dla nas bardzo niekorzystnych i jeśli potrafimy je zidentyfikować i wyeliminować to będzie to z korzyścią dla nas.

Parę przykładów takich wpływów:

  • w telewizji jest mnóstwo wzorców nieefektywnych sposobów komunikacji, zdobywania sobie ludzi, przekonywania, rozwiązywania konfliktów, czy też relacji międzyludzkich w ogóle.
  • wiele tzw. „sław ekranu” nie potrafi ułożyć pytania otwartego w języku polskim, poprzestając na używaniu rozmówcy do potwierdzania swoich domysłów („Czy Pan……..”). Ludzie to oglądają i myślą, że tak trzeba :-)
  • posłuchajcie jak duży odsetek popularnych piosenek ma teksty, które tak naprawdę można by zakwalifikować jako wyznania i skomlenie nieudaczników wszelkiego rodzaju (dlatego są tak popularne, bo dużo ludzi się z tym identyfikuje). Posłuchajcie czegoś takiego kilkanaście razy i pomyślcie jaki to ma wpływ na odbiorcę. Bezwiedne słuchanie wcale sprawy nie polepsza, bo wtedy treść ląduje bezpośrednio w Waszej podświadomości (podobnie jak z reklamami)
  • spójrzmy, jak często filmy, które oglądamy pokazują świat, który jest bardzo niebezpiecznym miejscem, w którym większość ludzi to oszuści,  bogaci ludzie to świnie a biedacy to szlachetni ludzie. Jak cząsto pokazują one, że jednostka nie ma żadnych szans na proaktywne działania bądąc bezwolnym pionkiem w rękach sił i okoliczności będących poza jej kontrolą. Zastanówcie się jak zinternalizowanie takiego obrazu wpłynie na Wasze życie.
  • posłuchajmy jak często ludzie tzw. najbliżsi powątpiewają w nasze możliwości i szanse osiągnięcia czegoś i do tego nazywają to troską o nasze szczeście
  • posłuchajmy, jak wielu naszych znajomych marnuje swój i nasz czas rozpamiętując wyrządzone im przez los krzywdy, zamiast zabrać się za działania zmierzające do poprawy ich sytuacji.

Teraz podliczmy sobie ile kosztuje nas poddawanie się wpływom tego rodzaju, zwłaszcza w sytuacji dość sporej konkurencji na wszelkich „rynkach” i sporej ilości ludzi, którzy uwolnili się od nich.

Czy musimy to konsumować? Zdecydowanie nie, odizolowanie się od takich czynników jest dość proste i robi miejsce na znacznie korzystniejsze wzorce i postawy.

Czy musimy te wpływy wyeliminować z naszego życia? To już indywidualna decyzja każdego z Was, której nikt nie ma prawa Wam odbierać. Ważne, aby uświadomić sobie co się dzieje i o to chodzi mi w obydwu wypowiedziach. Reszta to sprawa każdego z Was.

Ostatnie zdanie to jak zwykle „use your judgement” :-)

Update: W ramach świątecznej prasówki właśnie znalazłem we „Wprost” artykuł o polskich filmach dość dobrze pasujący do tematu. Oczywiście moje rozważania pozostają aktualne też w stosunku do filmów wyprodukowanych gdzieś indziej.

Komentarze (4) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-15
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Motywacja i zarządzanie

Jak zniechęcić pracownika

Marek Rafałowicz napisał na swojej stronie ciekawy artykuł pod tytułem „Jak zniechęcić do programowania?”, który moim zdaniem odnosi się nie tylko do branży software’owej. Z pewnością jest on wart przeczytania, bo błędy tam opisane można ciągle zaobserwować w praktyce i to na wielu szczeblach :-)

Nasuwa mi się tylko kilka uzupełnień, które pozwolę sobie tutaj wypowiedzieć

Piszesz Marku:

„Mówiąc o motywacji w kontekście pracy najczęściej mamy na myśli zwiększanie zarobków, udział w zyskach firmy, służbowe telefony, laptopy i samochody”

Całkiem słusznie  podnosisz zaraz potem kwestię skuteczności takiej motywacji, zwłaszcza w stosunku do „gwiazd”, czyli osób o wysokim wkaźniku wartości rynkowej. Dla takich ludzi elementy opisane przez Ciebie stanowią w (w jakimś rozsądnym zakresie) rzecz zrozumiałą samą przez siebie, a nie dodatkowy czynnik motywujący (pamiętajmy, że większość firm ma konkurencję na dwie strony: konkurencję o klienta i konkurencje o topowych pracowników)

Napisałeś też słusznie:

  • podkreślić, co zostało wykonane dobrze,
  • wskazać, co można było zrobić lepiej,
  • zasugerować, jak usprawnić to następnym razem.

Między punktem 1 a 2 zalecam wstawienie punktu 1a a mianowicie:

  • zapytać pracownika, co następnym razem zrobiłby inaczej

W ten sposób minimalizujemy ryzyko odebrania tego przez podwładnego jako atak na jego poczucie własnej wartości. Pamiętajmy, ze większość Polaków ma je dość kruche i trzeba tu uważać, zwłaszcza w stosunku do wysoko wyspecjalizowanych pracowników technicznych. Dlatego też używamy słowa „inaczej” a nie „lepiej„. Potem aktywnie słuchamy co ma on nam do powiedzenia.

Dobra odpowiedź pracownika uwalnia nas od konieczności przeprowadzenia punktów 2 i 3 :-)

Jeśli odpowiedź jest nie wystarczająca, to zawsze mozemy łacząc 2 i 3 zapytać pracownika „co sądzisz o tym, gdybyśmy następnym razem zrobili to w ten sposób…„+ nasza sugestia.

To bardzo delikatny, a jednocześnie skuteczny sposób załatwiania takiej sytuacji.

Jeśli musimy kogoś skrytykować to możemy zastosować analogiczny sposób postępowania. Chcemy przecież zmiany rezultatów a nie rewanżu!!

Jeśli chodzi o błędy to piszesz Marku:

„Jeżeli zespół ma działać sprawnie, to na popełnianie błędów musi być wyraźna zgoda,”

To warto doprecyzować. Ja osobiście zalecam managerom:

  • jeśli błąd został popełniony, bo ktoś starał się zrobić coś nowego, pójść nową drogą, a przy tym postrzegany stosunek ryzyka do spodziewanych rezultatów był w jakiejś rozsądnej proporcji (zależy przecież od branży), to zaksięguj to jako koszt zdobycia doświadczenia i nie rób z tego wielkiego problemu.
  • wykaż zero tolerancji, jeśli błąd został popełniony w wyniku niechlujstwa, bylejakości, niewiedzy, lenistwa, niedbałości, zaniechania i tym podobnych czynników.

W ten sposób wyraźnie sygnalizujemy o co nam chodzi i w tym momencie jesteśmy już w temacie zmian zachowań u innych o którym piszę w oddzielnej kategorii.

Komentarze (20) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-12
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Czy Twoja firma robi z Ciebie zombie ?

Wczoraj wydarzyła mi się zabawna historia o dość smutnej konkluzji i wynikającym z niej ważnym pytaniu dla każdego z Was.

Postanowilem przerejestrować telefon który używam w Polsce na moją skromną osobę i w związku z tym udałem sie z jego formalnym właścicielem do wielkiego salonu firmowego w centrum LIM w Warszawie, aby dokonać tzw. cesji.

Wylądowałem u młodej osoby, która całkowicie bez jakiejkolwiek serdeczności, czy cienia uśmiechu zapytała co może dla nas zrobić. Rozmowa miała mniej więcej taki przebieg:

Ja: „Prosze Pani, chcemy dokonać cesji tego telefonu na mnie”

Konsultantka: „Potrzebuję dowodu osobistego”

Ja: „Jestem obywatelem polskim mieszkającym od ponad 20 lat za granicą i jako taki dowodu nie posiadam. Tutaj jest nowiuteńki polski paszport, drugi dokument ze zdjeciem, potwierdzenie zameldowania z Berlina, potwierdzenie z niemieckiego urzedu podatkowego, karta kredytowa Deutsche Bank, karta polskiego banku w którym też mam konto”

Konsultantka:”Ja potrzebuję dowodu osobistego”

Ja: „Paszport Rzeczpospolitej Polskiej jest co najmniej tak samo ważnym dokumentem tożsamości jak dowód”

Konsultantka:” Ja nie wiem, musze pojść się zapytać” (pamiętajmy, że to chyba główny salon obsługi klienta całej firmy!!!)

Konsultantka wraca z zaplecza:”Prosze pana, musimy w takim razie potraktować pana jako obcokrajowca zamieszkałego w Unii. Proszę o paszport i kartę stałego pobytu w Polsce”

Ja: „Prosze Panią, jako obywatel polski nie potrzebuję karty stałego pobytu w tym kraju, prawo mieszkania tutaj gwarantuje mi Konstytucja RP”

Konsultantka: ” jako obcokrajowiec musi pan mieć tutaj karte stalego pobytu”

Ja (z uśmiechem): „prosze dokładnie przeczytać co jest napisane na przedostatniej stronie tej czerwonej książeczki z polskim godłem i napisem „Rzeczpospolita Polska, Paszport”

(jest tam miedzy innymi napisane:” 1. Paszport jest dokumentem urzędowym ……….. oraz poświadczającym obywatelstwo polskie oraz tożsamość osoby w nim wskazanej”)

Konsultantka: „Jak pan nie ma dowodu osobistego, to muszę pana potraktować jak obcokrajowca”

Ja (z uśmiechem): „O ile jestem zorientowany, to obywatelstwa polskiego może mnie pozbawić tylko Głowa Państwa, z całą pewnością nie sieć Plus GSM”

Konsultantka patrzy bezradnie.

Ja:” Może poprosi Pani supervisora, rozumiem że sprawa może być dla Pani nietypowa”

Konsultantka wychodzi i wraca z inną kobietą. na twarzy tej kobiety znów ani odrobiny uśmiechu, nieprzyjazne spojrzenie. Zimnym głosem pyta

Supervisor: „W czym mogę panu pomóc”

Ja (uprzejmie i zgodnie z prawdą): „To nie ja potrzebuję pomocy :-) ”

Poczym jeszcze raz wytłumaczyłem pani Supervisor o co chodzi (wierzcie mi, jako trener komunikacji międzyludzkiej zrobiłem to naprawdę klarownie)

Rezultat: generalnie można by zrobic „copy&paste” z dialogu z konsultantką opisanego powyżej.

Na koniec

Supervisor (nieprzyjaźnie): „Proszę pana, są tylko dwie procedury i musi się pan do nich dostosować”

na to uprzejmie się pożegnałem życząc miłego dnia :-) Jako świadomy konsument mogę wydawać moje pieniądze gdzieś indziej.

Piszę o tym nie po to, aby zwrócić uwagę, że z jednej strony ta firma wydaje kolosalne pieniądze na to, aby w ogóle zwrócić uwagę potencjalnego klienta na swoją markę, z drugiej strony z powodu głupiego sformułowania procedury i kompletnego braku elastyczności (w innej sieci jest napisane „dowód tożsamości” i tam polski paszport jest OK) traci potencjalnego klienta wydającego na rozmowy bardzo duże sumy miesięcznie.

Pisze to z innego powodu.

Obie Panie w gruncie rzeczy zachowywały się jak roboty pozbawione ludzkiej serdeczności oraz choć odrobiny inteligencji i zmysłu biznesowego (patrz dialogi powyżej). Nie wierzę, że ta firma specjalnie dobiera tak ludzi, a z moich doświadczeń szkoleniowych wiem że mamy w kraju inteligentną i dość otwartą młodzież. Czyli te Panie najprawdopodobniej stały się takie w tej pracy.

Dlatego ważne ostrzeżenie dla Was:

Sprawdźcie. czy jako młodzi ludzie przypadkiem nie pracujecie u pracodawcy, który zabija Waszą inteligencję, inicjatywę i umiejętność nawiązywania serdecznych kontaktów z ludźmi. Te cechy stają się w dzisiejszej gospodarce coraz ważniejsze i kto pozwoli aby mu je amputowano, ryzykuje, że za 5-7 lat podzieli los dzisiejszych górników, szwaczek, czy stoczniowców. Ja naprawdę nie żartuję!! Tu chodzi o Wasze życie!!

I niech nikt Wam nie wmówi, że tak musi być. Znam firmy w Polsce (dla niektórych z nich mam przyjemność pracować), gdzie te powyższe cechy nie tylko będą od Was ciągle wymagane, ale też otrzymacie wsparcie aby je rozwijać. To jedna z najlepszych inwestycji, jakie możecie w młodym wieku zrobić i naprawdę jest się o co starać. Podkreślam: tu chodzi o jakość Waszego życia w przyszłości!!

Komentarze (27) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Dodatkowa mila – zapomniana koncepcja

W tak katolickim kraju jak Polska bardzo rozpowszechnione jest powiedzenie z Biblii „nastaw drugi policzek”, z którym ja osobiście mam dość spory problem. ( mimo bycia bardzo pokojowo nastawionym człowiekiem :-) )

Z drugiej strony mało kto zwraca uwagę na inny ciekawy wers, będący doskonałą wskazówką biznesową, a mianowicie Mateusz 5:41 ( cytuję za http://www.biblia.com.pl) ” A kto by cię przymuszał iść milę jedną, idź z nim i dwie”. Ta wypowiedź funkcjonuje np. w potocznym języku angielskim jako tzw. „extra mile”.

O co w tym chodzi? Może na początek maleńki rys historyczny: W starożytnym Rzymie istniało prawo, według którego  żołnierz rzymskich wojsk okupacyjnych mogł zażądać od każdego napotkanego mężczyzny, aby niósł mu ekwipunek na dystansie jeden ówczesnej mili. Młodzi chłopcy często wbijali koło drogi kołek w odległości 1 mili od domu. aby dokładnie wiedzieć, gdzie można było zrzucić ten niechciany bagaż. Jeśli ktoś niósł ten ekwipunek dalej, to była to rzecz bardzo niezwykła i stwarzała okazję do nawiązania rozmowy z wrogiem jak człowiek z człowiekiem.

Wracamy do czasów współczesnych. Bardzo wielu ludzi chcąc coś osiągnąć stara się zminimalizować swoje własne „koszty” w szerokim tego słowa znaczeniu. Bardzo wiele firm też minimalizuje „koszty”. W rezultacie znajdują się w grze pod tytułem „kto taniej”, czego typowym przypadkiem jest firma płacąca tylko tyle, aby pracownicy nie porzucili pracy, a pracownicy pracujący tylko tyle, aby z tej pracy nie być wyrzuconym :-)

To godne księgowego podejście do zagadnienia ma oczywiście tę wadę, iż znajdujemy się wtedy w ogromnej rzeszy innych i łatwo stajemy się jednym z wielu łatwych do wymienienia dostawców. Przejście tej dodatkowej mili pozwala nam wyróżnić się w bardzo pozytywny sposób i ułatwia nawiązanie specjalnej relacji z tym szeroko rozumianym „klientem” . I tutaj mam na myśli nie tylko układy biznesowe, ale też i prywatne. Bliżej na ten temat w następnym poście, teraz pędzę aby przejść kolejną „extra milę” dla kogoś, kto nic nie może zrobić dla mnie :-)

Komentarze (4) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-07
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

W jakim czasie funkcjonujesz?

Zwróciliście uwagę w jakim czasie funkcjonuje większość ludzi? W Polsce mam wrażenie, że spora część społeczeństwa ciągle tkwi w przeszłości. Przekonuje o tym otwarcie przeciętnej gazety, czy nawet posłuchanie o czym mówi większość znajomych na wspólnych spotkaniach. Czyż nie jest tak, że przeważnie wspomina się jakieś przeżycia z przeszłości? Takie coś nie dziwi mnie wśród ludzi mojej generacji, słuchając czegoś takiego wśród ludzi młodych jestem dość zaskoczony.

Mała rada dla wszystkich – przestańcie odgrzewać przeżycia z przedwczoraj, życie ma miejsce tu i teraz. Spróbujcie tytułem eksperymentu używać w rozmowie wyłacznie czasu teraźniejszego, może z paroma wycieczkami w przyszły. Szczególnie, jeśli macie sympatyczne spotkanie we dwoje, to takie skupienie się na tu i teraz bardzo dobrze wpływa na poziom emocjonalny rozmowy.

Komentarze (6) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-07
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera, Tematy różne

Ciekawe wywiady z okazji 30 lecia Apple

San Francisco Chronicle zamieścił tydzień temu z tej okazji kilka interesujących wywiadów z ówczesnymi pionierami tej firmy.

Bardzo ciekawy materiał do posłuchania i wyciągnięcia wniosków. Pozwala to też inaczej spojrzeć na Steve Jobsa i uświadomić sobie, że za każdym dużym sukcesem jest zawsze cena do zapłacenia.

Wywiady:

Steve Wozniak

Andy Hertzfeld

John Sculley

Steve Capps

Guy Kawasaki

Mike Boich

Wywiady są w bardzo łatwym angielskim, więc zrozumienie nie powinno nikomu sprawić problemu.

Komentarze (2) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-03
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Twoje kontakty – czy jesteś miłym człowiekiem?

Małą chwilę nie pisałem o naszych kontaktach i czas na moment wrócić do tego tematu.
Czy wiecie, że w Polsce bardzo łatwo pozytywnie się wyróżnić, co ( w zgodzie z marketingowym „differentiate or die”) bardzo ułatwia nawiązywanie wartościowych znajomości? Pytacie skąd taka obserwacja?
Jeśli uważniej przyjrzymy się naszym współrodakom, to, z całym należnym szacunkiem, stwierdzimy, iż w głowach bardzo wielu z nich ciagle jeszcze straszy mentalność chłopa pańszczyźnianego z takimi cechami jak:

  • wyraźny podział na „swoich” i „obcych”
  • spora nieufność i rezerwa w stosunku do tych ostatnich
  • pogarda dla „niższych” od siebie
  • czapkowanie przed „panami”

Jak się to przejawia? Pierwsza rzecz, to wspomniana już duża rezerwa w pierwszym kontakcie z nieznaną osobą. Do osób nam bliżej nieznanych podchodzimy często tak, jakby były one co najmniej zadżumione :-) Dlaczego? To przecież generalnie rzecz biorąc tacy sami ludzie jak my.
Część z Was, czytając powyższy tytuł z pewnością pomyślała „co to za rada, przecież jestem miły….. przeważnie”.

No cóż, to jest znowu jedna z tych bardzo prostych rzeczy, które pozornie wszyscy potrafią, a jednak w praktyce często wygląda to całkiem inaczej.

Rozglądając się wokoło widzę dużo przypadków profesjonalnej kurtuazji w interesach, serdeczności w stosunku do najbliższych i prawie całkowitej obojętności w stosunku do całej reszty ludzi.
Nie chcę tutaj wnikać w historyczne i socjologiczne uwarunkowania tego smutnego stanu rzeczy (chyba że zechcecie), przejdźmy od razu do rad praktycznych:

Pierwsza to:
Idzcie przez życie z podniesionym wzrokiem i  zwracajcie uwagę na innych ludzi. Absolutne minimum to kontakt wzrokowy z daną osobą i uśmiech. Z tą prostą umiejętnością wielu inteligentnych i wykształconych ludzi ma spore kłopoty, szczególnie w stosunku do tzw. obcych. A cała sprawa wymaga tylko zwrócenia na to uwagi i odrobiny praktycznego treningu. To musi stać się częścią Waszej osobowości, nie sztucznie odgrywaną techniką!!

Druga to:
Po nawiązaniu tego pozytywnego kontaktu wzrokowego dodajcie umiejętność wymienienia z tym człowiekiem kilku miłych zdań, tak aby dać mu możliwość aktywnego wypowiedzenia się. Dzięki przeważającemu w polskiej telewizji nędznemu, z punktu widzenia umiejętności komunikacji, poziomowi rozmów większość ludzi ma z tym prostym zadaniem ogromny problem, znowu jeśli chodzi o „obcych”. A sprawa jest przecież taka prosta: kontakt wzrokowy, uśmiech, jakieś rozsądne pytanie otwarte, odrobina aktywnego słuchania. To wszystko opakowane w zwykłą ludzką życzliwość.
W ten sposób otwieracie serca innych ludzi i to prawie wszystko jedno w jakim kontekście macie z nimi interakcję.
Ja postępuję tak ciągle i to wszystko jedno, czy akurat mam do czynnienia  z najniższym personelem w hotelu, czy jednym z moich najważniejszych klientów.
Rezultaty są takie, że mogę z całym przekonaniem namawiać Was do naśladownictwa.

Jeśli macie jakiekolwiek pytania, bądź interesują Was przykłady z praktyki to zapraszam do komentarzy.
 

Komentarze (31) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-03
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

„Czytanie zagraża głupocie”

Taki napis zobaczyłem dziś w metrze na plastikowej torebce jednej ze współpasażerek. Przypomniało mi to rozmowę z pewnym managerem wysokiego szczebla, podczas której zgodnie stwierdziliśmy, iż wiekszość kolegów z kadry zarządzającej o wiele za mało czyta. W rezultacie dobrowolnie odcinają się od wielu interesujących przemyśleń, wzorców postaw czy też skutecznych technik działania. Potem uśmiecham się, jak słyszę od kogoś, że właśnie był na „nowym” seminarium z NLP w biznesie, czy też z „7 nawyków” Covey’a (uwaga, polskie wydanie tej ostatniej książki ma poważny bład w tłumaczeniu, widać ze robił to ktoś, kto nie zrozumiał co tam w oryginale jest napisane :-) ). Doszkalanie się to oczywiście dobra rzecz, tylko dlaczego z takim opóźnieniem??

Ja rozumiem, że w życiu istotne jest przede wszystkim działanie, niemniej właściwe know-how może to działanie znacznie usprawnić. I teraz 2 bezlitosne pytania :-) :

Ile czasu dziennie inwestujecie w poszerzanie Waszej wiedzy i horyzontów? W jakich językach czytacie?

Jeśli odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi „poniżej godziny”, a na drugie „tylko po polsku”, to wierzcie mi, długoterminowo stwarza to dla Was zagrożenie, szczególnie że jesteście wewnątrz sporego wyżu demograficznego i wielu zdolnych ludzi konsekwentnie pracuje nad sobą.

I jeśli ktoś ma dobre wytłumaczenie faktu, że nie czyta, to przykro mi – w życiu, inaczej niż w rodzinie i szkole,  działa zasada „no excuses, just results”.

Zycze ciekawej lektury!!

PS: Jeśli kogoś to interesuje, ja od ok. 14 lat czytam po 1-5 godzin i to praktycznie codziennie (głównie po angielsku i niemiecku). Z punktu widzenia czasu, który dzięki zdobytej wiedzy mam teraz do dyspozycji, była to świetna inwestycja.

Komentarze (15) →
Alex W. Barszczewski, 2006-03-30
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Nasze autentyczne „ja”

Właściwie miałem dziś zamiar napisać troche o poznawaniu ludzi i rozbudowywaniu kontaktów, niemniej przypomniałem sobie bardzo ważne pytanie, które na jednym z ostatnich szkoleń zadał mi pewnien uczestnik. Zajmowaliśmy się wtedy sposobem wypowiadania się i wszyscy zobaczyli jak niewielka zmiana w używanym słownictwie i sposobie mówienia, zmienia postrzeganie nas przez innych ludzi (chodziło wtedy o tzw. język ekspercki – nie ma nic wspólnego z napuszonym i mętnym językiem akademickim).  Pytanie Kolegi brzmiało: „czy jeśli zacznę używać innego języka, to ciągle jestem autentycznie sobą, czy też tylko odgrywam jakąś rolę?” Takie pytanie pojawia się czasem, więc na wszelki wypadek, zanim zaczniemy zastanawiać się nad tą kwestią kontaktów rozważmy je pokrótce.

Z moich obserwacji wynika, że bardzo wiele osób ma dość klarowny obraz samego siebie w danym momencie swojego życia i tenże obraz uważają za swoje jedyne autentyczne „ja”. Ten ostatni pogląd niesie ze sobą dwa niebezpieczeństwa:

  • zamyka nam oczy na fakt, że wiekszość naszych zachowań i reakcji sterowana jest skryptami napisanymi przez innych ludzi (no ale to jest temat na całą odrębną dyskusję – może do niego kiedyś wrócimy)
  • czasem utrudnia nam podjęcie decyzji o zmianie samego siebie: „bo to już nie będę ja”.

Dla mnie ta druga argumentacja brzmi wręcz niewiarygodnie, niemniej słyszę ją dość regularnie. To, że możemy się rozwijać i w ramach tego rozwoju znacznie zmieniać jest niezaprzeczalnym faktem życia. Dlaczego w wyniku tych zmian mielibyśmy być „mniej autentyczni”?? Czy stałem się mniej autentyczny, bo w przeciwieństwie do mojego wieku niemowlęcego nie musze używać pieluch? Czy stałem się mniej autentyczny jak z zakompleksiałego introwertyka zmieniłem się w człowieka, którym jestem dzisiaj? Czy jestem mniej autentyczny używając innych języków niż ojczysty?

W wielu z nas pokutuje pogląd, mówiący iż jesteśmy jacy jesteśmy i mamy na to niewielki wpływ. Pogląd ten jest bardzo wygodny, bo zawsze można użyć go jako usprawiedliwienia, w czym cechuje wielu rodaków (najlepiej uzasadniając to jeszcze genetyką czy znakami zodiaku :-)), niemniej jest on z gruntu fałszywy i bardzo ograniczający. W rzeczywistości, to my sami możemy zadecydować jacy chcemy „naprawde” być i tą zmianę przeprowadzić. I rezultatem bedziemy ciągle „my”, najwyżej wzbogaceni o szersze możliwości odczuwania, badź działania.

Dwie takie zmiany w kontaktach z innymi ludźmi omówimy wkrótce, na razie zostawiam Was z pytaniem, gdzie Wy widzicie granice własnej autentyczności i jaki to ma wpływ na wielkość kroków, które gotowi jesteście zrobić dla własnego rozwoju?

 

Komentarze (14) →
Alex W. Barszczewski, 2006-03-26
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 8 of 9« First...«56789»
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.2  (47)
    • Magda: @Magda Już nie będziemy się...
    • Magda: @Magda Będziemy się myliły...
    • Alex W. Barszczewski: Adam Dziękuję...
    • Adam: @Alex – najwyrażniej nie...
    • Alex W. Barszczewski: Agata S. Ładne...
  • Król jest nagi, czyli co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać cz. 1  (29)
    • Anet.: Alex, Napisałeś: „jedna...
    • KrysiaS: Sokole Oko, z powodu...
    • Sokole Oko: Katarzyna Latek-Olaszek,...
    • Katarzyna Latek-Olaszek: Monika...
    • Sokole Oko: Monika, Umówmy się, że...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego!!  (33)
    • Weronika: Dziękuję Wam za ciekawe...
    • Elżbieta: Alex Ja zazwyczaj staram...
    • Alex W. Barszczewski: Elżbieta...
    • Anet.: Pamiętam, że pod jakimś postem...
    • Elżbieta: Ewa W. Miło mi :-) Zgadzam...
  • Wyrzuć śmieci  (63)
    • Sokole Oko: Łukasz Gryguć, Ależ nie...
    • Witek Zbijewski: Bartek No to jeszcze...
    • Bartosz: Witek :-) Z calym szacunkiem...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Sokole Oko: Cheese, Przede wszystkim...
    • Emilia Ornat: @ Cheese – nie...
    • Cheese: A ja mam taki problem. Chcę...
  • Osoba bliska czy blisko spokrewniona?  (47)
    • mila: nigdy nie chcialam budowac...
    • Alex W. Barszczewski: Miła Napisałaś:...
    • Mila: musze patrzec na ludzi...
  • Zdobywanie umiejętności praktycznych  (40)
    • Bartosz Walczak: Gracjan, Ewa przy...
  • Jak nas oceniają  (30)
    • Witek Zbijewski: by dać się zauważyć...
    • Łukasz Gryguć: Alex, Ok, dziękuję za...
    • Alex W. Barszczewski: Łukasz Gryguć...
    • Łukasz Gryguć: Ok, nie chciałbym źle...
    • Alex W. Barszczewski: Witajcie Byłem...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025