Witajcie po przerwie.
Jak zapewne zauważyliście, Blog Alexa wygląda nieco inaczej niż dotychczas.
Po prawie 9 latach był już najwyższy czas, aby nieco przewietrzyć układ strony, nie tylko w celu ułatwienia korzystania z niej na urządzeniach mobilnych, ale też zwiększenia przejrzystości i wzbogacenia treści. Chciałem przy tym zachować jego klarowny i oszczędny design, bo to nie świecidełka, lecz zawartość zawsze była i będzie jego największą wartością.
To, co widzicie w tej chwili, to jest drugi etap tej przemiany, pierwszym była niedawna zmiana hostingu na polską, niezawodna firmę, dzięki czemu powinny skończyć się niemiłe momenty, kiedy blog był niedostępny. Dziękuję Stabilny.net i Sławkowi Nowakowi za wszelkie wsparcie w trakcie przeprowadzki i błyskawiczną reakcję na moje potrzeby.
Obiecałem składać relacje z tego, co robimy w projekcie Top Gun dla Prawników i ze sporym opóźnieniem spowodowanym innymi aktywnościami, podzielę się z Wami tematami, którymi zajmowaliśmy się ostatnio.
W miarę jak projekt posuwa się dalej, coraz więcej ludzi dowiaduje się o nim – w tym osoby, które wiedzą, że jak coś robię, to musi to być dobre i którym kompetentne i zaangażowane wsparcie prawnicze może się przydać. Dlatego na ostatnim spotkaniu pracowaliśmy prawie wyłącznie nad kwestią jak skutecznie sprzedawać usługi prawnicze i negocjować ich ceny.
To był strzał w dziesiątkę, bo tego oczywiście nikt skutecznie nie uczy, a każdy z aplikantów (przynajmniej ci z aplikacji adwokackiej) w którymś momencie stanie wobec konieczności prowadzenia takich działań. Dodatkowo, przy potrzebie utrzymywania się w trakcie aplikacji i jednoczesnej nadpodaży młodych prawników na rynku, ta umiejętność znacznie ułatwia nie tylko finansowe przeżycie tych trudnych lat, ale też budowanie sobie grupy klientów na przyszłość.
Ten nieco przydługi tytuł opisuje typowe strategie stosowane przez ludzi w celu osiągnięcia tego, czego pragną. Tym „czymś” może być np. interesująca praca, takież towarzystwo, czy też partner życiowy.
Przyjrzyjmy się, jak to wygląda w szczegółach
Metaforyczne czekanie na brzegu to siedzenie w jednym miejscu i codzienna obserwacja, co też fale życia nam na ten brzeg wyrzucą. To jest strategia bardzo oszczędna energetycznie i nie wymagająca wysiłku. Nic dziwnego, że zdumiewająco wiele osób ją stosuje, mimo jej generalnie kiepskiej skuteczności. To polega na tym, że:
- Bardzo wielu ludzi przyjmuje dość byle jaką pracę, bo akurat jest ona w pobliżu aktualnego miejsca zamieszkania, często miejsca w którym dana osoba mieszka od urodzenia.
- Towarzystwo, z którym spędza się najwięcej czasu, to dość przypadkowa zbieranina bliższej i dalszej rodziny, znajomych ze szkoły i studiów.
- Partnera życiowego zazwyczaj dobiera się z kręgu „starych znajomych”, sąsiadów, szkoły, studiów lub miejsca pracy.
Z małym opóźnieniem, spowodowanym moją podróżą na Gran Canaria, zgodnie z umową relacjonuje kolejny odcinek projektu Top Gun dla Prawników, który odbył się dzień przed moim wylotem.
Ponieważ sporo osób pytało mnie, po co to robię, to zacznę od tego tematu.
Jak wiecie, zawodowo pracuję z bardzo wymagającymi klientami, często na najwyższych szczeblach w organizacjach. Tam trzeba szybko dostarczyć bardzo konkretnych rezultatów, inaczej przy całej sympatii do mnie wylądowałbym za burtą.
Dziś, odbierając moją Europejską Kartę Ubezpieczenia, spotkałem na ulicy dość biednie wyglądającego mężczyznę w wieku ok. 27-29 lat, który podszedł do mnie, pokazał kopertę zaadresowaną do Austrii i łamaną polszczyzną zapytał, czy mogę dać mu 5,20 na znaczek.
Sam z dawnych czasów wiem, jak to jest być bez grosza w obcym kraju, więc bez zastanowienia dałem mu te pieniądze, próbując przy tym wciągnąć go w rozmowę. Nie za bardzo to wyszło poza tym, że powiedział, że jest z Ukrainy, więc życzyłem mu tylko powodzenia i przyjaźnie pożegnałem się.
Kilkanaście minut później, wychodząc z NFZ ze zdziwieniem widziałem, jak kilkadziesiąt metrów dalej próbuje on tego samego z innym przechodniem! No cóż, dałem się nabrać :-)
Na pocieszenie, wiem, że z takim podejściem nie zajdzie on zbyt daleko w życiu i właściwie mi go żal.
Pewnie teraz zastanawiacie się, dlaczego taki drobny incydent skłonił mnie do pisania, prawda?
Poniewaz z jednej strony dostaję coraz więcej maili od osób zainteresowanych zawartością naszego eksperymentalnego programu szkoleń dla prawnikow, a z drugiej razem z Uczestniczkami postanowilismy prowadzić go w sposób otwarty, to z przyjemnościa publikuję wiadomośc, którą właśnie do nich wysłałem.
Na poprzednim spotkaniu dokładnie omawialiśmy konkretne przypadki negocjacyjne uczestniczek i do każdego wypracowaliśmy zarówno strategię działania, jak i konkretne zagrania i wypowiedzi. Uczestniczki uznały to za bardzo wartościowe, więc „pomęczę” je trochę z praktycznego zastosowania tego wszystkiego z żywym i niełatwym przeciwnikiem.
Dzisiejszy mail:
„Witajcie
W miejscu tego zdjęcia powinno pojawić się znacznie lepsze z pięcioma młodymi prawniczkami z Krakowa, ale decyzje o upublicznieniu składu naszej eksperymentalnej grupy podjęliśmy dopiero przy wspólnym obiedzie wieczorem, kiedy było już za ciemno na fotografowanie. Dlatego zdjęcie naszego teamu będzie następnym razem :-)
Jak już uprzednio pisałem, po raz pierwszy od roku 2009, kiedy to zrobiliśmy projekt „Aniołki Alexa” postanowiłem wystartować serię warsztatów klasy „Top Gun” dla naprawdę obiecujących młodych ludzi.
Skąd się to wzięło?
Wiecie, że lubię robić pożyteczne rzeczy i wielu z Was zna mnie osobiście ze spotkań z Czytelnikami Bloga, albo moich sesji Q&A, które wielokrotnie prowadziłem. Spotkania Czytelników bloga (średnio po 120 osób) były fantastycznym sposobem spędzenia wspólnie całego dnia i pracy nad ciekawymi zagadnieniami, niemniej stanowiły dla mnie spory balast organizacyjny, plus wynikające z tego konkretne koszty, bo przecież, w przeciwieństwie do wielu „guru” zawsze traktowałem Was jak zaproszonych gości, a nie ludzi, od których wymagam pieniędzy. Imprezy były super, niemniej po utracie możliwości stosunkowo taniego wynajmowania bardzo pasującej sali rozejrzałem się za innymi możliwościami działania.
Poniższy tekst powstał z inspiracji szefowej Działu Blogi natemat.pl, dlatego aby być fair wyjątkowo opublikowałem go najpierw tam. Ponieważ wisiał on na stronie głównej tylko podczas Świąt, a sądzę że parę przemyśleń może być przydatnych, to zamieszczam go poniżej i zapraszam do pytań i dyskusji.
Zaproszony do osobistego podsumowania roku 2014 robię to z przyjemnością, bo podczas ostatnich miesięcy, w moim i tak pełnym zadowolenia życiu bardzo wiele zmieniło się na lepsze. Ponieważ nie jestem żadnym celebrytą, sam ten fakt dla Czytelnika pewnie nie ma większego znaczenia. Z drugiej strony zastosowane przeze mnie metody i podejścia mogą przydać się wielu ludziom w podobnym pozytywnym „postawieniu na głowie” ich własnego życia, dlatego chętnie się nimi podzielę.
Najmniej zmieniło się u mnie w kwestiach zarobkowych – tak jak dotychczas, staram się pracować z pełnym zaangażowaniem do 60 dni w roku, wykonując ciekawe zadania dla wymagających klientów, którzy zamiast pseudonaukowego ględzenia i stosu certyfikatów potrzebują szybkich i konkretnych rezultatów. Aktualna sytuacja gospodarcza stwarza bardzo korzystną „pogodę” dla takich dostawców, warto więc pójść w tym kierunku. W obliczu zalewu rynku przez różnego rodzaju szamanów i „kołczów” dobrze jest się w ten sposób zróżnicować,pamiętając przy tym o dbaniu o szerzej rozumianą wartość rynkową, z czym u większości ludzi ciągle jest nie najlepiej.
Oczywiście w tej lidze nie ma zmiłuj, albo dostarczasz, albo cię nie ma, ale jak coś naprawdę umiesz, to warto w niej pograć. Szczerze zachęcam!
Tyle o pracy, o wiele więcej nowego i lepszego zadziało się w innych zakresach mojego życia.
Najbardziej brzemienną w skutki była decyzja, aby po raz pierwszy od 16 lat zostać właścicielem butów zimowych i NIE uciekać o tej porze roku do ciepłych krajów. To jest typowy przykład na to, że czasem pozorne „pogorszenie” jakiegoś elementu życia może prowadzić do znacznie większego zadowolenia z całości, o czym napiszę poniżej.
Powodem tej decyzji były zeszłoroczne przemyślenia, że mam w sumie niezłe życie, ale do pełni zadowolenia brakuje mi:
• więcej ciekawych, różnorodnych zajęć i wyzwań
• spotkań i rozmów z dużą liczbą ciekawych i różnorodnych ludzi
Do tego doszła spora popularność mojej książki „Sukces w relacjach międzyludzkich kluczem do zadowolenia w życiu i powodzenia w biznesie”, która mimo nieobecności w dość dysfunkcyjnym polskim systemie dystrybucji sprzedawała się znakomicie. W rezultacie zacząłem spotykać się z najprzeróżniejszymi Czytelnikami i nie były to typowe spotkania kilkunastu osób w jakiejś księgarni, lecz kilkugodzinne konferencje, podczas których dyskutowałem „na żywo” z setkami osób na interesujące nas tematy. W ten sposób miałem te wiele rozmów, na których mi zależało i to zachęciło mnie do dalszego pójścia w tym kierunku!!!
Jestem wdzięczny za to, że te spotkania, początkowo pomyślane jako możliwość zrobienia czegoś dodatkowego dla Czytelników, „przy okazji” nie tylko wzbogacająco wpłynęły na mój punkt widzenia, ale też znacznie rozszerzyły moje horyzonty w paru dziedzinach. To jest nawiasem mówiąc dowód na to, że robiąc coś dobrego dla innych prawie zawsze dostaniemy coś wartościowego z powrotem, choć czasem z dość niespodziewanej strony i w niespodziewany sposób :-) Tak było i ze mną.
W rezultacie, od połowy roku wyklarowały się u mnie następujące priorytety:
• Chcę przeżywać jak najwięcej chwil szczęścia. Generalnie jestem zadowolonym z życia człowiekiem, ale wspomniane doznania szczęścia zapierają nam dech w piersiach i o takie właśnie chwile mi chodzi.
• Chcę dalej rozwijać się jako człowiek, rozumiejąc więcej, doznając więcej, to wszystko w otoczeniu ciekawych ludzi pełnych pozytywnej energii.
• Chcę robić ciekawe i pożyteczne rzeczy, najlepiej z ludźmi takimi, jak w poprzednim punkcie.
Jak widać, wszystkie te punkty wymagają otaczania się właściwymi ludźmi, więc zacząłem od wywalenia z mojego życia wszelkich osób, które wnosiły w nie negatywną energię. Wcześniej miałem już moje metody selekcji, o których pisałem w naTemat, ale od lata tego roku jeszcze uprościłem ten proces i daje to znakomite rezultaty.
Obecnie porównuję mój stan wewnętrzny przed interakcją (spotkanie, rozmowa) z drugą osobą z tymże stanem po. Jeśli ten stan „po” jest gorszy od tego „przed” po raz pierwszy, to najpierw przyglądam się co się stało, bo każdy może mieć gorszy dzień. Jeśli jest gorszy po raz kolejny, to wywalam człowieka z mojego życia, chyba że wchodzą w grę jakieś względy humanitarne. Podkreślam, że przez takie wywalenie nie osądzam danej osoby, po prostu nie chcę mieć jej w moim otoczeniu.
W ten sposób po raz kolejny zrobiło się wokół mnie nieco „luźniej”, lecz nie na długo. Kiedy tylko zrobiłem w moim życiu wolne miejsce, to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęły pojawiać się osoby dokładnie takie, o jakie mi chodziło. Polecam każdemu wypróbowanie tej metody, pod warunkiem, że sam jesteś miłym, sympatycznym człowiekiem, który wnosi do tego świata pozytywną energię. Jeśli nie jesteś, to lepiej najpierw popracuj nad zmianą tego stanu rzeczy!
Aby dla urozmaicenia robić ciekawe i pożyteczne rzeczy poza pracą zawodową, wystartowałem kilka inicjatyw pro publico bono, w których udostępniam mój czas i umiejętności całkowicie za darmo. Po tym, jak prowadzona z naTemat akcja profesjonalnych warsztatów negocjacyjnych dla niepełnosprawnych, umarła z braku chętnych (!!!), zastanawiałem się, dla jakich innych wartościowych ludzi poza kręgiem moich klientów mogę zrobić znaczącą różnicę.
Odpowiednia grupa „znalazła się” sama. Skontaktowała się ze mną młoda mama z Krakowa, która poinformowała mnie, że ma kontakt z wieloma innymi mamami, które siedzą w domu na urlopie wychowawczym i wcale nie chcą ograniczać się do „pieluch, kupki i kaszki”, lecz zainteresowane są też własnym rozwojem, w tym też poprawą szans na rynku pracy. Biję się w piersi, że w pierwszej chwili stereotypowo uważałem taką grupę za oddaloną o lata świetlne od mojego stylu życia, ale ponieważ lubię eksperymentować, a Lucyna obiecała zorganizować salę i prawie setkę uczestniczek, to zrobiliśmy takie warsztaty. Zaangażowanie i postawa uczestniczek tak mi zaimponowały, że postanowiłem zrobić z tego w przyszłym roku ogólnopolską akcję!! Już mam zgłoszenia z 3 miast, zobaczymy jak będzie dalej.
Ponieważ tego rodzaju działania są doskonałą intelektualną rozrywką, to podjąłem się też poprowadzenia grupy młodych, ambitnych i niezwykle pracowitych prawników, mentorowania startupów w Akademickich Inkubatorach Przedsiębiorczości, Business Linku i paru innych ciekawych zadań. Jest co robić i nie brakuje nam w kraju ludzi, w których warto zainwestować trochę czasu, a frajda z ich sukcesów jest wielka!!
Jak widać z tego bardzo skrótowego podsumowania, rok 2014 był dla mnie bardzo łaskawy, a 2015 zapowiada się niezwykle obiecująco.
Zdaję sobie sprawę, że porównując moją wypowiedź do większości tekstów w mediach i internecie można odnieść wrażenie, że żyję w jakiejś równoległej rzeczywistości i sam mam też czasem takie odczucia, choć podkreślam, że podobnie jak większość ludzi mam swoje wyzwania, słabości i kłopoty. Nie zmienia to faktu, że ta moja, tak atrakcyjna rzeczywistość dzieje się naprawdę i to w tym kraju nad Wisłą, z wszelkimi jego niedoskonałościami i problemami. Dlaczego zresztą miałaby być mniej realna od tego padołu płaczu, w którym nawiasem mówiąc sam kiedyś tkwiłem po uszy?
Zachęcam wszystkich, którzy chcą żyć nie tylko lepiej, ale i na luzie do poeksperymentowania podając kilka wskazówek:
• Koniecznie wnoś pozytywną energię do tego świata, nawet jeśli wnoszenie tej negatywnej jest łatwe i zapewniłoby Ci chwilową popularność oraz poklask tłumów.
• Eliminuj w miarę możliwości z Twojego życia wszystko (ludzi, media itp.), co wnosi w nie negatywną energię i odczucia. Masz najprawdopodobniej tylko jedno życie i szkoda marnować je dla niewłaściwych osób i idei.
• Zastanów się szczerze, co tak naprawdę dla Ciebie jest ważne w życiu i to niezależnie od tego, co sądzi otoczenie. Jak nie wiesz, co to jest to nie bój się poeksperymentować, nawet robiąc różne „odjechane” rzeczy!
• Jeśli dokładnie wiesz, co jest ważne, to nie bój się też od czasu do czasu poeksperymentować, bo mogło się to u Ciebie zmienić, a Ty w rozpędzie życia tego nie zauważyłeś (mnie się tak zdarzyło parę razy).
• Miej odwagę śmiało realizować Twój styl życia i nie bój się być po prostu sobą, o ile nie ogranicza to wolności innych ludzi i mieści się w granicach obowiązującego prawa.
• Naucz się wnoszenia w czymś konkretnej wartości dodanej w życie innych ludzi i/lub organizacji. Nie zaszkodzi, jeśli w swojej dziedzinie staniesz się jednym z lepszych w Polsce :-) Mamy w kraju tyle pozerstwa i udawania, że nie jest to aż tak trudne, jak na pierwszy rzut oka wygląda.
• Pomagaj innym osobom i organizacjom w odnoszeniu sukcesów, pamiętając oczywiście o biblijnym „nie rzucaj pereł przed wieprze”.
• Naucz się budowania relacji z bardzo różnymi ludźmi.
• Nie staraj się dogodzić wszystkim.
• Płać podatki uczciwie i na czas (!!)
Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę wielu chwil szczęścia w roku 2015 i zapraszam do pytań i dyskusji :-)
Mój krótki post na Facebook cieszył się sporym zainteresowaniem, więc zgodnie z obietnicą napisze więcej na ten temat.
Wbrew powszechnemu mniemaniu, inteligencja partnerki jest dla sporej grupy mężczyzn potężnym afrodyzjakiem i jeśli jesteś kobietą obdarzona nią przez naturę, to zrób z tego właściwy użytek.
Poprzez właściwy użytek rozumiem:
- Skierowanie się do odpowiedniej grupy docelowej („nie rzucaj pereł przed wieprze”)
- Odpowiednie wykorzystanie jej wraz z innymi ważnymi cechami/umiejętnościami
Zacznijmy od tego pierwszego punktu. Rozpowszechniony pogląd, że mężczyźni boją się inteligentnych kobiet nie wziął się z powietrza, lecz niestety odzwierciedla podejście bardzo wielu facetów w naszym kraju. To brzmi pesymistycznie, ale pomyśl, ze w samej Polsce jest ok. 14 000 000 mężczyzn, nawet uwzględniając, że spora część z nich to dzieci i starcy, ciągle jest z czego wybrać tych, którzy:
- Mają silne i autentyczne poczucie własnej wartości
- Sami są inteligentni, nie tylko w aspekcie intelektualnym, lecz też emocjonalnym
- Lubią wszelkiego rodzaju kontakty z kobietami (nie tylko seksualne, choć te też są ważne)
- Niezależnie od wieku maja jeszcze dość testosteronu we krwi :-)
Tacy kandydaci w żadnym stopniu nie będą onieśmieleni Twoją inteligencją, nawet jeśli występuje ona w parze z ponadprzeciętną uroda, choć ta ostatnia, akurat dla takich mężczyzn, nie będzie tak wielkim atutem, jak dla generalnej populacji.
Teraz oczywiście pojawia się pytanie, jak takich facetów znaleźć i jak się u nich zakwalifikować (bo tam jest spora konkurencja!!) i tu mam pewien dylemat. Polega on na tym, że zanim zaczniemy szukać warto byłoby sprawdzić, czy same nie macie jakiejś kombinacji cech/zachowań, która Was zdyskwalifikuje, albo przynajmniej znacznie utrudni nawiązanie/podtrzymanie bliższej relacji z nimi.
Kilka rad dla Was to:
- Nie udawaj głupszej niż jesteś! To jest powszechne (!!!) zachowanie wielu inteligentnych kobiet, przekonanych, że inaczej odstraszą mężczyzn. Oczywiście, że odstraszysz większość z nich, ale to dobrze, bo przecież zależy Ci na tych wspomnianych w poprzednim wyliczeniu. Wiele kobiet, ma deprecjonowanie się tak silnie we krwi, że nawet nie zdają sobie z tego sprawy, a to poważny błąd. Przyjrzyj się sobie uważnie!!
- Sprawdź Twoje poczucie własnej wartości! To jest znów temat rzeka, którym może zajmę się w osobnym poście. Na szybko przeanalizuj co najmniej następujące punkty:
– co opowiadano Ci o Tobie kiedy byłaś dziewczynką i w co z tego uwierzyłaś. Dotyczy to zarówno opinii o Tobie osobiście, jak i ogólnych stereotypów krążących o kobietach w społeczeństwie
– jakie masz zdanie na temat Twojej urody, figury itp. Znów często jesteście ofiarami powszechnych stereotypów i obserwowanych zachowań facetów, z którymi i tak nie warto zadawać się na dłuższą metę. Dla mężczyzn z interesującej nas teraz grupy, o ile inne czynniki są w porządku, to domniemane „defekty” Waszej urody w bardzo szerokim zakresie nie będą miały żadnego znaczenia. Im szybciej o tych „defektach” zapomnicie, tym lepiej dla obydwu stron. Podkreślam, że nie dotyczy to niestety ogólnej populacji mężczyzn, ale nie o takich chcemy zabiegać. - Uświadom sobie, że nie jesteś tylko mózgiem, który przez przypadek i całkowicie niepotrzebnie wyposażony został w kobiece cechy płciowe! Wiesz już, że w nagrodę za wszystkie te miesiączki, porody itp. dostałaś praktycznie nieograniczoną możliwość doznawania rozkoszy? Przy tym też dawania potężnej dawki rozkoszy mężczyźnie? Korzystaj z tego i im szybciej odrzucisz cały ten stereotypowy kram, jakie zachowania i potrzeby „wolno” Ci mieć, a jakie nie, to tym lepiej dla Ciebie! Do tego mężczyźni z grupy o której mówimy, są zazwyczaj bardzo seksualnymi istotami i oczywiście szukają partnerek, które oprócz inteligencji mają podobnie nieskrępowane podejście do własnej płciowości i apetyt na nią jak oni. To naturalnie nie powinno mieć nic wspólnego z jakąkolwiek presją, czy konkurencją, bo całość powinna być wyluzowanym, bardzo przyjemnym zajęciem dla obydwu stron :-)
PS: Jak już robisz coś dobrego mężczyźnie, to też nie rób tego bezmyślnie :-) Inteligencja w parze z dobrym postrzeganiem potrafią tutaj czynić cuda :-) - Nie wykorzystuj Twojej inteligencji do wyszukiwania lub tworzenia problemów. Lepiej użyj jej do budowania porozumienia, kreowania wspólnych interesujących przedsięwzięć itp. Inteligentna, lecz „czepialska” kobieta zdradza, że ma problem albo z poczuciem własnej wartości, albo z własną seksualnością (tzw. syndrom smutnej pochwy), albo co gorsza i z tym i z tym! Takie zachowanie jest niestety u Was dość powszechne i prowadzi do dyskwalifikacji u większości mężczyzn, za wyjątkiem może masochistów lub „zdobywców” Potem się mówi, że wszyscy faceci boją się inteligentnych kobiet :-)
Ten temat można oczywiście kontynuować, niemniej nie chcę zrobić tego postu zbyt obszernym, podyskutujmy sobie najpierw. Zapraszam do wypowiedzenia się w komentarzach, a jak zechcecie, to napiszę ciąg dalszy.
W międzyczasie zachęcam do przestudiowania dwóch serii postów zaczynających się od:
http://alexba.eu/2011-07-13/tematy-rozne/jak-mu-to-powiedziec-cz-1/
http://alexba.eu/2011-01-14/jak-to-robi-alex/szybka-selekcja-alex-cz-1/
oraz tekstu
http://www.huffingtonpost.com/kristen-houghton/the-new-trophy-wife_b_6207364.html
Większość z Was zna definicję słowa coworking –kiedy ludzie pracują niezależnie w tym samym pomieszczeniu. Ja jak zwykle wiele rzeczy robię inaczej i dlatego w moim wypadku wygląda to następująco:
Dwójka osób, z których każda jest w czymś w miarę dobra, spotyka się w lokalu i przez pewien czas pracują wspólnie nad problemem jednego z rozmówców, a potem nad wyzwaniami drugiego. To jest nie tylko okazja, aby skorzystać z wiedzy, pomysłów i kontaktów partnera, ale też sympatycznie i pożytecznie spędzić razem czas. Dla mnie ten aspekt towarzyski jest bardzo istotny, przecież mógłbym dokupić każdą potrzebną mi usługę, ale tak fun factor jest znacznie większy. Do tego chętnie umożliwiam sympatycznym młodym ludziom dostęp do w miarę zaawansowanych rozwiązań z mojej „działki”, na co normalnie nie mieliby szans.
Często robię to nawet jednostronnie, ostatnio kiedy pewien Kolega zaproponował mi pomoc, a ja znalazłem lepsze rozwiązanie, to po prostu zaprosiłem go na kawę i ponad godzinę ćwiczyłem jak konkretnie rozmawiać w firmie, do której chciał się dostać :-) Od czasu do czasu robię to profesjonalnie dla osób starających się o topowe stanowiska na poziomie zarządów krajowych i dyrekcji europejskich, więc chyba jestem i w tym temacie dość kompetentny :-)
Generalnie zarówno ja, jak i partnerzy takich spotkań mamy bardzo dobre doświadczenia z tym podejściem. Jak na razie jedyna „wpadka” miała miejsce, kiedy po pewnym okresie dość jednostronnego wsparcia z mojej strony zostałem „porzucony” w chwili, kiedy wreszcie ja czegoś potrzebowałem (chodziło o wsparcie marketingowe).
Jako ciekawostka, przyczyną zerwania współpracy było opublikowanie przeze mnie latem poniższego postu na Facebook:
A uzasadnienie brzmiało:
„Sposób prowadzenia Twoich zabiegów promocyjnych znacznie odbiega od wyznawanych przeze mnie wartości.”
Oczywiście mail bez słowa „dziękuję” lub tym podobnym. Biorąc to pod uwagę dobrze, że tak się stało i dobrze że względnie szybko :-) To był jedyny negatywny przypadek w ciągu ostatnich 7 lat.
Tak wiec, jeśli umiesz coś ciekawego (nie musi to być poziom mistrzowski) i chcesz się pobawić w taki coworking uzyskując przy tym dostęp do mojego know how, to się odezwij na maila pisząc COWORKING w temacie, a w tekście jakie know-how możesz przynieść ze sobą. Z tego może zrobić się coś ciekawego („coworker” o najdłuższym, prawie siedmioletnim stażu zawsze może do mnie zadzwonić jak coś potrzebuje) o fun factor już nie mówiąc.
Zdziwilibyście się, jak szeroki jest zakres różnego rodzaju eksperymentów, gdzie przydałoby mi się takie wsparcie.
Na szybko np. przydałoby mi się wsparcie marketingowe mojej książki :-), albo kogos, kto ma opanowane Premiere Elemenst, lub generalnie know how z zamieszczania video na YouTube. Sam nauczyłem się sporo korzystając z internetu, ale zdaje sobie sprawę z moich luk w tym zakresie.
I wszystko inne, co przychodzi Wam do głowy, nie musi być bardzo praktyczne (ostatnio np. interesuje mnie współczesna astronomia)
Jacyś chętni? :-) Zapraszam! Piszcie na kontakt(at)alexba.eu
PS: Jak dobrze pójdzie, to jest to jeden z ostatnich postów, który ukazuje się bez wersji wideo i audio :-)
Subskrybuj blog
Ostatnie Posty
- Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
- Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
- Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
- Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
- Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji
Kategorie
- Artykuły (2)
- Dla przyjaciół z HR (13)
- Dostatnie życie na luzie (10)
- Dyskusja Czytelników (1)
- Firmy i minifirmy (15)
- Gościnne posty (26)
- Internet, media i marketing (23)
- Jak to robi Alex (34)
- Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
- Książka "Sukces w relacjach…" (19)
- Linki do postów innych autorów (1)
- Listy Czytelników (3)
- Motywacja i zarządzanie (17)
- Pro publico bono (2)
- Przed ukazaniem się.. (8)
- Relacje z innymi ludźmi (44)
- Rozważania o szkoleniach (11)
- Rozwój osobisty i kariera (236)
- Sukces Czytelników (1)
- Tematy różne (394)
- Video (1)
- Wasz człowiek w Berlinie (7)
- Wykorzystaj potencjał (11)
- Zapraszam do wersji audio (16)
- Zdrowe życie (7)
Najnowsze komentarze