Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Tematy różne

Co możemy zmienić – cd.

Jak zapewne zauważyliście w ostatnim tygodniu dość rzadko udzielałem się na blogu. Jest to związane z kilkoma niezwykle interesującymi, a jednocześnie absorbującymi projektami, w których biorę udział w ramach mojej „pracy zawodowej”.

Nie oznacza to oczywiście zaniedbania koncepcji omawianych w poście „Co możemy zrobić dla innych” i w związku z tym chcę Was poprosić o radę w związku z jednym, konkretnym działaniem, które wynikło ostatnio.
Pewna organizacja studencka z Krakowa zaprosiła mnie do przeprowadzenia szkolenia (w szerokim tego słowa znaczeniu) dla grupy która będzie rekrutowana ze studentów różnych krakowskich uczelni. Po upewnieniu się, że uczestnicy nie będą za to nic płacić powiedziałem „OK” :-)

Zrobienie tego tak, jak zazwyczaj pracuję (1-8 osób w intensywnym treningu na bardzo wysokim poziomie) zdaje mi się być nieco niepraktyczne, bo takie rzeczy wolę robić w ramach „eksperymentów” z uczestnikami starannie dobranymi pod względem poziomu i zainteresowań. Trzeba znaleźć inną, skuteczną i atrakcyjną formułę na takie powiedzmy na początek max. jednodniowe spotkanie z grupą zainteresowanych młodych ludzi, na której skład mam niewielki wpływ.

Dlatego mam kilka pytań:

  • do młodszych Czytelników, którzy studiują, bądź stosunkowo niedawno studia skończyli – gdybyście mieli sposobność spędzenia kilku godzin z takim człowiekiem jak ja, to w jakiej formie mogłoby się to odbywać? Jakie tematy interesowałyby Was najbardziej?
  • do pozostałych Czytelników tego blogu – jakie tematy Waszym zdaniem byłyby dla ludzi kończących studia najbardziej przydatne? Co z rzeczy w których jestem w miarę kompetentny, przydałoby Wam się najbardziej na początku Waszej kariery zawodowej?

Jeśli oprócz tego macie jakieś dodatkowe kwestie, które Waszym zdaniem należy poruszyć, to oczywiście też zapraszam do komentarzy.

Ciekaw jestem Waszych sugestii.

Komentarze (56) →
Alex W. Barszczewski, 2008-01-21
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Co możemy zrobić dla innych

Po intensywnej dyskusji zarówno w poście o hinduskim outsourcingu, jak i „Nieprzyjemnej Diagnozie” zastanawiałem się, co ja osobiście mogę w ramach tego blogu zrobić, aby przyczynić się do poprawienia istniejącej sytuacji i tych omawianych słabości.
Przyszły mi do głowy następujące inicjatywy:

  • Ten blog – w miarę stojącego do dyspozycji czasu będę dalej prowadził go w podobny sposób. Przyjęta przeze mnie metoda postowania (nieco rzadziej, za to dłuższe teksty) najwyraźniej najlepiej nadaje się do naszych tematów inicjując niezwykle ciekawe dyskusje i wymianę poglądów. Taki post z kilkudziesięcioma długimi komentarzami nie da się co prawda przeczytać „rzutem oka”, niemniej dzięki temu często można w takiej kombinacji znaleźć informacje trudno dostępne gdzieś indziej.
  • Posty gościnne innych autorów – chcę przez to osiągnąć dwa cele. Pierwszy to oczywiście zwiększenie użyteczności blogu dla Czytelników, poprzez rozszerzenie poruszanych tutaj tematów. Są osoby znacznie bardziej kompetentni w sprawach, które związane są z szeroko rozumianym zakresem tego blogu i danie im możliwości podzielenia się wiedzą może być tylko korzystne. Ten drugi, to stworzenie ludziom, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia sposobności, aby uczynili to w dość poczytnym miejscu odwiedzanym przez ponadprzeciętną publiczność. Wiele takich osób często nie ma własnego blogu, ani nawet strony internetowej, czasem brakuje śmiałości w „wychyleniu się”. Tutaj mamy takie bezpieczne miejsce, gdzie bez problemu można to zrobić. Dlaczego tylko ja mam z tego korzystać :-)
  • Wywiady z interesującymi praktykami – znam parę osób, których z różnych powodów raczej nie namówię na napisanie postu, może dadzą się one skłonić do zrobienia wywiadu. Znów chodzi mi o danie Czytelnikom dodatkowych możliwości rozszerzenia swoich horyzontów poprzez kontakt z ludźmi, którzy osiągnęli ciekawe rezultaty w życiu
  • Ogólnotematyczne spotkania Czytelników – będę to robił jak dotychczas, najlepiej w grupach nie większych niż 20 osób, bo wtedy możliwa jest wspólna dyskusja wszystkich uczestników
  • Śniadania/obiady/kolacje z Alexem – trochę tego robiłem już dotychczas, zamierzam tę formę rozwinąć. Jest to spotkanie „by invitation only” i służy wymianie myśli pomiędzy ludźmi, którzy robią różne, interesujące rzeczy w życiu
  • Telekonferencje na Skype – przebywając w miejscach, gdzie mam wystarczający dostęp do internetu będę krótkoterminowo inicjował takie wirtualne spotkania w grupie do max. 10 osób. Jestem też otwarty na telekonferencje na określony temat w wąskim gronie zainteresowanych Czytelników.
  • Eksperyment „top gun” – chodzi za mną już od zeszłego roku. Zamierzam zebrać grupę naprawdę zaawansowanych Czytelników i zrobić z nimi szkolenie specjalne na takich samych zasadach jak zwykle (bezpłatnie, z zasadą „podaj dalej„), z tym, że pod każdym względem na najwyższym poziomie.
  • Ewentualny eksperyment z grupą całkiem młodych ludzi, podobnie jak ten w zeszłym roku
  • Ewentualna kontynuacja eksperymentu dla ubiegłorocznej grupy, jeśli przekonają mnie że warto :-)
  • Ewentualne spotkania ze studentami – kontaktowało się ze mną kilka organizacji i jeśli znajdziemy taką formułę, że wartość dodana dla uczestników uzasadni taką akcję, to proszę bardzo
  • Promowanie innych wartościowych blogów – znam sporo osób, które z braku czasu udzielają się tylko tutaj. Zwrócenie ich uwagi na inne ciekawe blogi byłoby typowym win-win dla wszystkich zainteresowanych. Początkowo sądziłem, że taką rolę przejmie nowy Blogfrog, ale w międzyczasie można tę opcję zapomnieć

To wszystko zamierzam robić nie rezygnując z mojego życia w realu i wszelkich związanych z tym zadań i przyjemności. To zapewni Wam, że nie będą to wywody jakiegoś zagrzebanego w sieci, czy książkach teoretyka, lecz rzeczy sprawdzone i przetestowane w aktualnej praktyce.

Biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na moje usługi i parę projektów osobistych może to nie być łatwe, niemniej jak widzę, że coraz więcej ludzi odwiedza i czyta ten serwis to jest to dla mnie silną motywacją.
Jak Wam się podoba taki program? Co zrobilibyście inaczej? Przeoczyłem jakąś możliwość?
Ci z Was, którzy mają takie możliwości – co zamierzacie z Waszej strony zrobić dla innych?

Komentarze (43) →
Alex W. Barszczewski, 2008-01-17
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Nasz system wartości

Właśnie otrzymałem interesujący mail od 21 letniego Czytelnika mieszkającego w niezbyt dużym mieście położonym w centralnej Polsce.

Za zgodą autora pozwolą sobie najpierw zacytować ten list dokładnie tak, jak był napisany ograniczając się tylko do wyiksowania pewnych mogących zidentyfikować go informacji (wytłuszczenia pochodzą od niego):

„Podczas naszej ostatniej rozmowy telefonicznej , wspomniałem , że rozstałem się z firmą dla której pracowałem przez ostatnie trzy miesiące . Pracowałem w sklepie RTV-AGD na stanowisku sprzedawcy. Po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że strategia sprzedażowa obowiązująca w tej firmie nie pokrywa się z moim systemem wartości , nie dając mi tym samym możliwości rozwinięcia skrzydeł.

W sporym uproszczeniu strategia sprzedaży polega na …. staraniu się o sprzedaż artykułów na których sklep zarabia najwięcej. Wysoka marża jest główną wytyczną , którą powinien sugerować się sprzedawca proponując klientowi dany towar. W praktyce wygląda to tak , że sklep zarabia najwięcej na tanim sprzęcie …którego jakość często pozostawia wiele do życzenia.Występują również sytuacje , w których na tej samej półce cenowej znajdziemy produkty różniące się jakością , te o niższej jakości przynoszą większy zysk ,ich cena jest nieadekwatna do jakości… ale sklep zarobi więcej .

W sytuacjach kiedy klient nie wie czego chce, a tych jest zdecydowanie najwięcej , …wymaga to korzystania z jego niewiedzy i ufności w naszą : rzetelność, doświadczenie ,oraz wiedzę z zakresu znajomości danego produktu . Takie zestawienie powoduje zapalenie się w mojej głowie lampki …. Zestawmy podejścia dwóch stron przyszłej transakcji ….

Sprzedawca : korzystania z niewiedzy klienta / Klient : ufności w rzetelność, doświadczenie ,oraz wiedzę z zakresu znajomości danego produktu

Jak dla mnie to coś tu jest nie tak :) . Ja takiemu podejściu do robienia biznesu mówię nie :) . Nasze drogi rozeszły się , a ja jestem bogatszy o nowe cenne doświadczenia :D:D:D .Zgodnie z punktami sprzedażowymi naliczanymi przez system miałem najmniejszy wynik :) .Ktoś miał polecieć ,więc siłą rzeczy była to osoba o najmniejszej ilości punktów ..Ja :D:D:D . Decyzje została podjęta przez osobę z centrali w XXXXXXX , na podstawie ilości uzyskanych punktów :) .

Podczas mojej ostatniej rozmowy z kolegą , który jest w tym sklepie kierownikiem , usłyszałem o planach firmy wobec mojej osoby. Kolega powiedział mi , że Local Manager uznał , że szybko się uczę i mam predyspozycje na bycie jednym z najlepszych sprzedawców XXXX w Polsce . Chciał wysłać mnie na kilkudniowe szkolenie do centrali w XXXXXXX , w celu nauczenia mnie kilku „sztuczek” … ale zrezygnował , zdał sobie sprawę z tego, że mogę być odporny na tego rodzaju wiadomości :) . Tak czy inaczej miło było to usłyszeć :D:D:D”

Jak widać, ten młody, znajdujący się w niezbyt łatwej sytuacji człowiek już teraz rozumie, że długotrwały dobry biznes buduje się dbając o wnoszenie wartości dodanej dla klientów i budowaniu ich zaufania zarówno do naszej kompetencji jak i przyzwoitości. I ponieważ zarówno te wartości jak i szacunek dla samego siebie są dla niego ważne gotów był zrezygnować z rozpoczynającej się „kariery”. Do tego w sytuacji, kiedy właściwie nie za bardzo mógł sobie na to pozwolić.
Jeśli ktokolwiek z Was pomyślał teraz, że to ze strony tego chłopaka było naiwne, to śpieszę z zapewnieniem, że dokładnie takie same zasady przyczyniają się walnie do tego, że ja dziś zarabiam stosunkowo duże pieniądze robiąc to co lubię i to kompletnie bez marketingu lub „szarpania się” z klientami.

Teraz kilka propozycji do przemyśleń:

  • Czy też wyznajesz zasadę uczciwości w interesach opartych na wnoszeniu wartości dodanej dla drugiej strony?
  • Jeśli tak, to czy zawsze stosujesz się do tego biorąc udział wyłącznie w przedsięwzięciach, które taką wartość dostarczają?
  • Czy jesteś na tyle wolnym człowiekiem, aby w razie stwierdzenia, że tak nie jest móc powiedzieć „beze mnie”?
  • Jeśli nie jesteś na tyle wolny, to za co „przehandlowałeś” tę wolność? Czy na pewno było to tego warte?

Jeśli ktoś ma teraz nie najweselsze przemyślenia, to oczywiście może zachować je dla siebie. Nie chodzi mi o publiczną spowiedź, lecz o refleksję.

Chętnie zapoznam się z Waszym zdaniem.

Komentarze (37) →
Alex W. Barszczewski, 2008-01-16
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Gościnne posty

Dziecko czy kariera?

Drodzy Czytelnicy

Autorem dzisiejszego postu jest nasz Czytelnik Mirosław Kordos. W ten sposób otwieramy tutaj możliwość gościnnego postowania, która powinna zwiększyć wartość tego serwisu dla Was. Publikacja takiego postu na blogu nie musi oznaczać, że z wszystkimi tezami autora muszę się zgadzać, wystarczy uznanie że tekst jest wartościowy (to taki mały disclaimer :-)). Zapraszam każdego, kto ma ciekawe myśli do przekazania, wykraczające poza ramy komentarzy do moich postów i chciałby podzielić się nimi z szerszym gronem zainteresowanych Czytelników do kontaktu ze mną w tej sprawie.

A teraz zapraszam do lektury:
__________________________

W dyskusji na temat czy potrzebujemy Hindusów w Polsce padło stwierdzenie, że u nich cywilizacja istniała już od tysięcy lat, gdy u nas była jeszcze dzicz. Zaraz pojawiła się też opinia, że to było tak dawno, że nie ma już żadnego wpływu na dzień dzisiejszy. Otóż przebyta ewolucja ma wpływ na lepsze geny odpowiedzialnych za efektywność pracy. A to jest nie do nadrobienia w ciągu kilkudziesięciu lat.

Dlaczego testy na inteligencję (rozumianą jako IQ) trzeba na bieżąco modyfikować, jeśli średni wynik ma być dalej 100, a nie np. 120? Dlatego, że kolejne pokolenia są coraz inteligentniejsze. A to z kolei dlatego, że rodzice pomału zaczynają zajmować się rozwojem dzieci a środowisko wzrastania dostarcza im coraz więcej bodźców stymulujących rozwój. Oba te czynniki poprawiają genotyp oraz fenotyp (czyli cechy poszczególnych osobników).

Wpisałem w Google słowa: dziecko kariera
Na pierwszej stronie dostałem takie wyniki:
„Dziecko czy kariera? Trudno robić karierę kosztem dziecka.”
„Dziecko czy kariera? Coraz mniej kobiet decyduje się na dziecko przed trzydziestym rokiem życia.”

Następnie wpisałem: kid career
Oto wyniki:
„Directory of sites designed to help children and teens explore possibilities for their future careers”
„Children should begin thinking about future careers early”

W przeciwieństwie do bardziej cywilizowanych krajów, w Polsce dominuje pojęcie kariery jednopokoleniowej z dziećmi w roli przeszkadzajek, bez wykorzystania możliwości ewolucji. Niektórzy rodzice wprawdzie usiłują dbać o karierę swoich dzieci. Niestety na ogół nie mają pojęcia, jak się za to zabrać. Cytat gdzieś z internetu:

„Jędrek ma 7 lat, chodzi do szkoły niepublicznej. W szkole spędza czas od godz. 8 do 17, po szkole ma zajęcia dodatkowe: piłkę nożną, tenis, basen, nauka jazdy na nartach. W niedzielę Jędrek chodzi z rodzicami do filharmonii.”

Takie dbanie o karierę dziecka oczywiście przynosi odpowiednie efekty, co dobrze obrazuje kolejny cytat:

„Młodzi ludzie, którzy czują, że nie są w stanie sprostać wygórowanym wymaganiom rodziców stają się płaczliwi, często śpią po 12-18 godzin dziennie, mają zmienne nastroje, mogą się u nich także pojawiać myśli samobójcze.”

W pierwszych latach życia kształtuję się połączenia między neuronami w mózgu odpowiedzialne za predyspozycje i postawy życiowe, które raz ukształtowane już bardzo trudno zmienić (tak, jak trudno zmienić fundament, jak jest już dom zbudowany) i te lata są najbardziej decydujące dla przyszłej kariery.

Ludzie się rodzą z wieloma zdolnościami, ale większość z nich tracą. Na przykład słuch: absolutny, ale ponieważ od urodzenia ani nie mówią po chińsku, ani nie grają na skrzypcach, więc ten dobry słuch zanika. Podobnie zanika tak ważna dla osiągnięcia sukcesu pewność siebie i ciekawość świata, ponieważ używanie tych cech jest tępione w polskiej kulturze.

Można jednak stworzyć takie środowisko, by tych cech nie tylko nie stracić, ale je rozwinąć. Dla człowieka (szczególnie w wieku 0-7 lat) wszystko powinno być zabawą. Nie należy usiłować dziecka niczego uczyć, a jedynie się z nim odpowiednio bawić, tak by z zainteresowaniem odkrywało świat. Dziecko lubi takie zabawki, jaki dostanie i do jakich się przyzwyczai (dorosły tak samo). Więc tą zabawką może być tor wyścigowy, gdzie w kółko jeżdżą samochody na baterie, ale może też być Visual Studio i Amibroker. Amibroker jest dobrą okazją do zrozumienia po co i jak inwestować, fajnie przesuwają się wykresy, dzieci się tym lubią bawić, a z czasem rozumieją coraz więcej. W Visual Studio też się da wiele myszką poskładać. Jednym i drugim można się zacząć bawić nawet jeszcze nie znając liter. Ponadto w dzisiejszych czasach angielskiego trzeba używać od urodzenia, w ten sposób w ogóle nie trzeba będzie się go uczyć w wieku późniejszym. Jest na to wiele sposobów.

Poznanie liter leży w możliwościach dzieci jeszcze przed ukończeniem 2 lat. Wiele 7-latków już wykonuje całkiem zaawansowane strony www i całkiem dobrze programuje w jakimś języku. I to wcale nie są często dzieci urodzone jako genialne, tylko normalne dzieci, którym stworzono na tyle sprzyjające warunki rozwoju, że mogły się nieskrępowanie rozwijać. (wrodzone predyspozycje, też mają znaczenie, tak, jak duży wzrost w pewnych dyscyplinach sportu, i nie twierdzę, że każdy ma je jednakowe, lecz, że w 99% te predyspozycje są zaprzepaszczane). Dziecko w wieku 7 lat już może mieć dobrze sprecyzowane cele, np. zrobię automatyczny translator z angielskiego na polski. Ten cel może potem ulec stopniowej zmianie w całkiem inny cel, ale pozostaje w nim zrobienie czegoś wielkiego i to nie jako jakiś mglisty plan, tylko jako droga, którą już podąża.

I to jest właśnie praca za darmo (w właściwie twórcza zabawa), którą można się dostać prawie w każde miejsce na świecie. Jak zacznie w wieku 7 lat, to jest wystarczająco dużo czasu, by mając lat kilkanaście już miał to miejsce zapewnione. Jak tylko nie zaniedba rozwoju swojej inteligencji finansowej, to osiągnie na prawdę wiele.

Nie chodzi o samo poznawanie umiejętności, ale przede wszystkim znacznie ważniejsze rozwijanie zdolności niezależnego myślenia i kształtowanie nastawienia na sukces (całkiem na odwrót niż w polskiej szkole).

Dopóki dla dziecka wszystko jest zabawą, czuje, że sam to odkrywa, a nie, że ktoś go uczy na siłę i jakaś głupia ciota nie powiedziała mu, że to są za trudne dla niego sprawy, że to jest dla starszych, jest w stanie zrobić bardzo wiele. I jak nie będzie tego pewien, że wszystko jest łatwą zabawą i że starych ciot i głupich nauczycielek się nie słucha, to w szkole zabiją w nim chęć odniesienia sukcesu.

To, że wielu ludzi nawet nie ma ochoty nic zrobić, by poprawić swoje marne życie, to właśnie zasługa ich rodziców, którzy sami nie mając pojęcia, jak się za życie zabrać nie przekazali im w dzieciństwie odpowiednich postaw. No ale nie ma co winić rodziców, bo skąd mieli mieć takie postawy i taką wiedzę, skoro im dziadkowie tego nie przekazali. Ale dziadkowie też nie są winni, bo tak ich wychowali pradziadkowie. Gdy jednak któreś pokolenie zdecyduje się w końcu wyjść z tego błędnego koła i nie tylko zadbać o swoją karierę ale i o swoich dzieci, to efekty będą szybko narastać.

Oczywiście zdarza się, że z rodziny pijaków i nierobów wyrośnie geniusz. Ale to się zdarza rzadko. Natomiast znacznie częściej geniusz wyrasta z rodziny, która go dopinguje w tym kierunku. Większość ludzi, którzy odnieśli największe sukcesy już od najmłodszych lat miała zapewnione odpowiednie warunki rozwoju.

Np. Sergey Brin i Larry Page chodzili do Montessori school, (która polega na tym, że dzieci uczą się tam myślenia poprzez swobodne rozwijanie swoich zainteresowań, w przeciwieństwie do „normalnych” szkół w których uczą się bezmyślności przez wkuwanie na pamięć), a rodzice ich byli profesorami informatyki i matematyki.

Znakomity przykład kariery szczegółowo zaplanowanej jeszcze przed urodzeniem: László Polgár najpierw napisał książkę o tym, jak wychować dziecko na mistrza świata w szachach, a potem zaczął według niej wychowywać swoje trzy córki (nie chodziły nigdy do szkoły) i rzeczywiście zostały mistrzyniami świata.

Gdyby nami się ktoś w dzieciństwie tak zajął, mielibyśmy dużo większą szansę na dużo większy sukces.

Podsumowując: w karierze tym łatwiej o sukces, im jej planowanie jest bardziej długoterminowe, np. 200 lat zamiast 5 lat. Jednak główną przeszkodą jest nasze z zasady egoistyczne podejście: każdy myśli tylko o sobie, a skutek jest taki, że wszyscy na tym tracimy.

________________________

Autorem tekstu jest Mirek Kordos

Mirek pracował w branży IT w małej firmie, wielkiej firmie i we własnej firmie oraz na uniwersytetach i ośrodkach badawczych w różnych krajach. Aktualnie zajmuje się głównie badaniami nad sztuczną inteligencją oraz jej wykorzystaniem do rozwoju człowieka. Ma dwójkę dzieci w wieku 4 i 8 lat.

Komentarze (55) →
Alex W. Barszczewski, 2008-01-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Nieprzyjemna diagnoza

Pod tekstem „Czy potrzebujemy Hindusów?” wywiązała się bardzo ciekawa i ożywiona dyskusja.

Biorąc w niej udział widzę, że dobrze będzie „idąc za ciosem” jasno i wyraźnie powiedzieć, dlaczego w ogóle zaistniała potrzeba napisania zarówno tamtego, jak mi paru innych postów.

Ponieważ jest to blog po polsku dla Polaków, więc możemy sobie „w rodzinie” pozwolić na otwartość i bezpośredniość. Ta bezpośredniość nie powinna przez nikogo być odebrana jako brak szacunku, wręcz przeciwnie. Tylko ludziom dojrzałym można pewne rzeczy powiedzieć wprost i bez ogródek.
Naturalnie w całej sprawie nie chodzi mi o Hindusów w szczególności, lecz o zupełnie inne zjawisko. Zjawiskiem tym jest niezwykle wśród nas rozpowszechniona ofermowatość w zagadnieniach sprzedażowo – biznesowych.

To stwierdzenie może dla wielu z Was zabrzmi boleśnie (odkrycie tego kiedyś u mnie samego też było bardzo nieprzyjemne i długo tłumaczyłem sobie, że wcale tak nie jest), niemniej każda skuteczna terapia zaczyna się od trafnej diagnozy i tej ostatniej nie ma co upiększać. Osoby wrażliwe niech więc lepiej nie czytają dalej :-)
Ofermowatość ta przejawia się w kilku różnych postaciach, nie zawsze występujących w jednej osobie równocześnie. Niektóre z nich to:

  • niezdolność wychylenia się poza utarte schematy myślenia na temat tego co i jak jest możliwe do osiągnięcia w życiu
  • w związku z tym ograniczona umiejętność nie tylko wykorzystywania, ale wręcz dostrzegania różnych sposobności, które nam to życie podsuwa
  • świadome, bądź podświadome oczekiwanie, że „ktoś przyjdzie i nam da” (zadowalającą pracę, sukces, szczęście, spełnienie itp.) zamiast przyjęcia bardziej proaktywnej postawy
  • nieumiejętność rzeczywiście skutecznego posługiwania się językiem polskim (o obcych nie wspomnę) w celu uzyskania kluczowych informacji i przeprowadzenia przekonującej argumentacji. Z tego niezwykle poważnego problemu najmniej osób zdaje sobie sprawę i jest to typowy przykład „ślepej plamki” w szerszym (nie tylko fizjologicznym) znaczeniu tego słowa
  • silne uzależnienie od zdania innych, a co za tym idzie obawa przed błędami i niepowodzeniami, które są nieodłącznym składnikiem postępu
  • często głęboko ukryte słabe poczucie własnej wartości, a co za tym idzie niewystarczająca skuteczność w negocjacjach i sytuacjach konfliktowych, jak też zbyt szybkie poddawanie się w realizacji marzeń
  • bardzo rozpowszechniona wśród rodaków postawa wykorzystywania słabszych i mniej poinformowanych, zamiast próby wspólnego zbudowania większej całości do podziału. O tym zjawisku w odniesieniu do praco- i zleceniodawców napiszę osobny post

Większość powyżej opisanych problemów jest wzmacniana i utrwalana przez oficjalny system edukacji i tzw. mass media.
W rezultacie mamy wśród nas wielu naprawdę zdolnych ludzi, którzy mogliby żyć znacznie lepiej i dokonywać rzeczy wielkich, niestety z podanych wyżej powodów nie realizują tego. Zdaję sobie sprawę, że wielu taki stan rzeczy odpowiada, lecz jednocześnie czuję, że są tam gdzieś młodzi ludzie obojga płci, którzy z jednej strony wewnętrznie wiedzą, że chcieliby czegoś więcej, z drugiej zaś kończą na „karierach” dającym im tylko ułamek tego, co przy nieco tylko innym podejściu i umiejętnościach byłoby możliwe (pamiętajmy o „butterfly effect„).

Taki stan rzeczy po prostu mi przeszkadza i od dawna zastanawiam się, co ja osobiście mogę zrobić, aby choć trochę zmienić istniejący stan rzeczy. Oczywiście nie zamierzam zmieniać całego świata, lecz po prostu zrobić sporą pozytywną różnicę w życiu skończonej liczby odpowiednich i zmotywowanych ludzi. W najbliższych dniach poukładam moje przemyślenia na ten temat i podyskutujemy. Jedno jest pewne: to powinno być znacznie więcej, niż w roku 2007

Jakie jest Wasze zdanie o tej diagnozie (nie tylko zresztą mojej)?

Komentarze (57) →
Alex W. Barszczewski, 2008-01-12
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Firmy i minifirmy, Tematy różne

Czy potrzebujemy Hindusów?

Muszę przyznać, że kiedy swojego czasu prasa polska rozpisywała się o firmach z Indii wkraczających do Polski i otwierających tutaj centra offshoringowe, do tego zachwycając się tym faktem to odczułem pewne zniecierpliwienie (delikatnie mówiąc).

Z całym szacunkiem dla Hindusów, zacząłem się zastanawiać czy oni mają coś takiego, czego nie mają Polacy. Na szybko przyszły mi do głowy następujące czynniki:

  • umiejętności fachowe – gdyby Polacy ich nie mieli, to żadna obca firma nie zakładałaby tutaj swoich ośrodków, więc nie to jest problemem.
  • umiejętności managerskie – trochę w Polsce leżą (ciągle jeszcze zdarzają się „managerowie” twierdzący, że każdego dewelopera można zastąpić skończoną ilością tanich studentów i tym podobne „kwiatki”). Z drugiej strony znam dość sporo polskich managerów, którzy potrafią zestawić i prowadzić zespoły złożone z wybitnych ludzi. To nie powinno więc stanowić poważniejszej przeszkody.
  • dostęp do kapitału – wielu dobrych ludzi zaczynało karierę w dużych koncernach i tam nabyli całkowicie fałszywego wyobrażenia jak wystartować własną firmę i jakiego kapitału naprawdę do tego potrzeba. Rzeczywistość pokazuje, że w wielu przypadkach robiąc to inteligentnie można zacząć dysponując o wiele mniejszymi środkami. Magiczne słowo tutaj to bootstrapping, polecam każdemu lekturę doskonałego (i bezpłatnego) ebooka „Bootstrapper’s Bible” Setha Godina. To więc też jest do przeskoczenia.
  • kontakty z potencjalnymi klientami – tu może być pewien problem, bo według mojego stanu wiedzy, polskie uczelnie na ogół nie uczą studentów skutecznego nawiązywania relacji biznesowych, sprzedających prezentacji, czy też odpowiednich umiejętności negocjacyjnych. Teoretyczne wykłady na ten temat, często oparte na przestarzałej wiedzy książkowej i „mniemanologii” osób często nie mających praktycznego kontaktu z dzisiejszym biznesem robią tu więcej szkody niż pożytku. To jest poważny handicap z którym trzeba coś zrobić jeśli nie chcemy być tylko mrówkami robotnicami różnych egzotycznych obcokrajowców (przeciwko którym oczywiście nic nie mam).
  • poczucie własnej wartości – to jest często bardzo duży problem, bo w polskiej kulturze jesteśmy od dzieciństwa kondycjonowani na to, że jako jednostki jesteśmy mniej warci, że są inni „lepsi”, „szlachetniejsi”. To się zaczyna już w szkole (chyba że w międzyczasie zaszła jakaś rewolucyjna zmiana) i kontynuuje poprzez cały proces edukacji i niestety często dalej w życiu zawodowym. Znam dość wielu bardzo dobrych młodych ludzi, którzy nie tylko nie wierzą w swoje prawdziwe możliwości, ale co gorsza permanentnie „sprzedają się” grubo poniżej swojej własnej wartości. To jest duży minus, jeśli chcesz zaczynać jakiś rozsądny biznes.
  • mobilność i gotowość podejmowania rozsądnego ryzyka – też mamy minus, bo wielu bardzo dobrych ludzi przykutych jest do mieszkań w blokach, które  kupili za kredyty na 30 lat. Do tego dochodzi swojego rodzaju piętnowanie ludzi, którym nie powiodły się jakieś przedsięwzięcia. Przez to wiele osób podświadomie wybiera te pozornie całkiem bezpieczne, a przez to mało obiecujące drogi życiowe.

Tak więc jak widać, nie mamy w społeczeństwie jakiś nieusuwalnych przeszkód stojących na drodze do tworzenia małych, zwinnych firm, zwłaszcza w branży IT. Po co nam Hindusi? Co można zrobić, aby i u nas powstawało znacznie więcej startupów inicjowanych przez licznych przecież, bardzo zdolnych Polaków? Co ja mogę zrobić?

Komentarze (108) →
Alex W. Barszczewski, 2008-01-06
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Blog Roku 2007

Kilku Czytelników napisało do mnie ostatnio informując, że do połowy lutego można zgłaszać blogi do ogólnopolskiego konkursu na Blog Roku 2007 i uważając, że w kategorii Blogi Profesjonalne ten serwis miałby spore szanse na bardzo dobre miejsce.
Dziękuję Wam za sugestie, niemniej nie będę go tam zgłaszał i zaraz wytłumaczą dlaczego.

  • Nie zależy mi na „sławie” i „zwycięstwie”, lecz po prostu na użyteczności tego co piszę dla Was, Czytelników i Komentujących.
  • Nie zależy mi na nagrodach rzeczowych – to, co potrzebuję mogę sobie kupić sam :-)
  • Czy blog jest „dobry” decydujecie każdego dnia Wy inwestując Wasz cenny czas w odwiedzanie go, czytanie i komentowanie.
  • Rozpropagowanie blogu, byłoby niezłym argumentem (jako że chcę aby jak najwięcej młodych ludzi było skonfrontowanych z naszymi przemyśleniami, niezależnie od tego, czy w końcowym rezultacie zgodzą się z nimi, czy też nie). To co mi przeszkadza, to fakt, że głosowania w konkursie odbędą się poprzez SMS-y, a to oznaczałoby transfer Waszych pieniędzy na konto operatorów i organizatorów. Tego zdecydowanie nie chcę, jeśli macie wolnych parę złotych, to wesprzyjcie nimi jakąkolwiek organizacją charytatywną Waszego wyboru.

Myślę, że potraficie zrozumieć pobudki mojego wyboru.

Przy okazji może wyjaśnię, dlaczego zależy mi na tym, aby jak najwięcej zainteresowanych ludzi dowiedziało się o istnieniu tego blogu, bo kilka osób znów mylnie wyinterpretowało, iż piszą go dla autoreklamy. Gdybym tak chciał go wykorzystywać, to pisałbym go po angielsku i do tego dla zupełnie innej grupy docelowej. To co robię tutaj jest głównie przeznaczone dla współczesnych odpowiedników tego młodego Alexa, który mając spory potencjał nie mógł w pełni rozwinąć skrzydeł bo blokował go brak pewności siebie i poważnie zawężony obraz otaczającego go świata. I nie chodzi mi o to, aby ktoś przejmował mój obraz, ale aby po prostu szerzej się rozejrzał. Parę maili, które otrzymałem od Czytelników utwierdza mnie w przekonaniu, że warto.

Komentarze (14) →
Alex W. Barszczewski, 2008-01-04
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Rachunek sumienia :-)

Powoli dobiega końca kolejny rok, czas zrobić mały „rachunek sumienia” naszych indywidualnych dokonań i „niedokonań”.

Ja zrobiłem sobie małą listę wszelkich przypadków kiedy:

  • z powodu lenistwa czy też bezwładności mojego umysłu wypuściłem z rąk bardzo interesujące szanse i sposobności
  • z takich samych powodów dopuściłem się zaniechań wnoszących całkiem niepotrzebnie elementy zagrożenia
  • z nieznanych powodów nie użyłem inteligencji, którą posiadam
  • z nieznanych powodów nie wykorzystałem oczywistych możliwości do pomyślnego załatwienia, bądź optymalizacji różnych spraw w moim życiu

Wyszło z tego zestawienie, które jest o wiele dłuższe niż się spodziewałem i zdecydowanie trzeba coś z tym, zrobić, aby za rok lista była znacznie krótsza.

Polecam Wam takie ćwiczenie, a na razie życzę wszystkim szczęśliwego i pod każdym względem udanego Nowego Roku.

Komentarze (35) →
Alex W. Barszczewski, 2007-12-31
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Nie potrzebuję ani czasu wolnego ani urlopu

Jak żyje się bez czasu wolnego i bez urlopu?

Na pierwszy rzut oka wygląda to na godną pożałowania perspektywę galernika, nieprawdaż? No cóż, niekoniecznie musi być tak źle :-)
Wyobraźcie sobie, od ładnych paru lat obchodzę się zarówno bez tego pierwszego jak i drugiego, nie narzekając przy tym na jakość życia!

Teraz zapewne przynajmniej niektórzy z Was zaczną podejrzewać mnie o pracoholizm, choć nie za bardzo pasowałoby to do tego co zazwyczaj piszę na tym blogu, o moim stylu życia już nie mówiąc :-)
Wyjaśnijmy więc jak to jest.

Pojęcie czasu wolnego, aby miało sens wymaga istnienia znaczącej ilości jakiegoś czasu „niewolnego”, czasu w którym musimy robić różne rzeczy, choć wolelibyśmy zająć się czymś innym. Podobnie, w nieco rozszerzonym znaczeniu ma się sprawa z wakacjami.

Taki obraz świata od dawna nie podobał mi się i po wielu eksperymentach i potknięciach doprowadziłem do sytuacji, kiedy żyję według zupełnie innego paradygmatu. Moje aktualne podejście, jak każde inne ma swoje wady i zalety, nie zamierzam też nikogo do niego namawiać. Piszę o nim tylko dlatego, że być może komuś z Was może przydać się przykład, że coś takiego w ogóle jest w praktyce możliwe.

Podstawą takiego życia jest doprowadzenie do stanu, kiedy pomijając sporadyczne wypadki losowe, robimy w życiu rzeczy, które po prostu nas interesują i które lubimy robić. Do tego wskazana jest sytuacja, kiedy te różne rzeczy robimy w takich proporcjach, które nam odpowiadają i najlepiej mniej więcej wtedy, kiedy mamy na nie ochotę. To, co robimy, bo lubimy powinno przynosić takie dochody, aby można było zrobić outsourcing większości tych konieczności, którymi naprawdę nie chcemy się zajmować. Proste?

Jak to funkcjonuje w praktyce u mnie?

Jestem dość aktywnym człowiekiem, który lubi robić wiele interesujących mnie rzeczy. Niektóre z nich okazują się być tak wartościowymi na rynku, że przy w miarę rozsądnym podejściu pozwalają na finansowanie całej reszty bez zwracania uwagi na jej „profitability”.
Teraz można by oczywiście powiedzieć, że te zajęcia finansujące mój styl życia to „praca”, a więc nie czas „wolny”.

Spójrzmy więc na nie dokładniej:

  • Ta „praca”, to coś, co tak czy inaczej robiłbym dla czystej przyjemności, szukając do tego okazji (przetestowałem to spędzając kiedyś zimy na łódce nad Zatoką Meksykańską :-))
  • Zlecenia moich klientów dają mi możliwość skonfrontowania się z niezwykle interesującymi wyzwaniami z realnego świata biznesu
  • Partnerzy (obojga płci) z którymi bezpośrednio współpracuję w poszczególnych firmach, to bez wyjątku bardzo inteligentni, pozytywni i sympatyczni ludzie, którzy rzeczywiście chcą zrobić coś dobrego i mają konkretne wizje potrzebnych rezultatów. Taki kontakt wzbogaca obydwie strony
  • Współpraca z moimi partnerami biznesowymi odbywa się bez wyjątku w atmosferze wzajemnego szacunku i zaufania
  • Abstrahując od zdarzających się dość rzadko konieczności u klienta, mogę w bardzo dużym stopniu określić kiedy wykonuję te „zajęcia zarobkowe”, jak też jakie konkretnie zlecenia przejmuję
  • Każde takie wykonane zadanie podnosi moją wartość rynkową

Ciągle pachnie to klasyczną pracą?

Oczywiście zgodnie z twierdzeniem Paracelsusa „wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, to tylko kwestia dawki” należy i tę przyjemność konsumować we właściwej ilości. Czasami i mnie zdarza się nieco „przedawkować” (tak jak ostatniej jesieni), ale to jest tak, jakby zapalony himalaista odmroził sobie palce na Evereście, a hobbysta-koneser win lekko się upił podczas intensywnej degustacji :-) Zdarza się :-)

Teraz rozumiecie, że przy takim podejściu nie jest potrzebny „czas wolny”, a „wakacje” też mają czysto umowny charakter.
Podobnie zresztą ma się sprawa z tzw. emeryturą (ostatnio dużo dyskutuje się na ten temat w prasie i polityce), ale to już inna historia.

Na zakończenie kilka istotnych uwag:

  • Nie zawsze w moim życiu tak było. Obecny stan jest rezultatem ustawienia sobie priorytetów życiowych i dość długiego okresu eksperymentowania nad ich praktyczną realizacją
  • Moje podejście może nie być kompatybilne z niektórymi stylami życia i priorytetami
  • Moje podejście, a szczególnie staranny dobór klientów i zleceń nie jest sposobem na maksymalizację ilości zarabianych pieniędzy (jeśli to jest dla kogoś ważne)
  • To podejście prawdopodobnie jest dobre dla ludzi lubiących całe życie uczyć się nowych rzeczy
  • Robienie rzeczy, które się lubi nie oznacza że są one zawsze łatwe i nie prowadzą do zmęczenia, a nawet wyczerpania (to trochę jak z tym wspomnianym wcześniej himalaistą)
  • Nie uważam mojego podejścia za perfekcyjne, jest parę rzeczy, które wymagają dalszego udoskonalenia. W moim konkretnym przypadku chcę np. znacznie lepiej rozwiązać kwestię odpowiedniej ilości ruchu na świeżym powietrzu i wyłącznie zdrowego jedzenia podczas wyjazdów „na akcje”, szczególnie w Austrii i Polsce :-)
  • Takie podejście może czasem komplikować porozumienie z ludźmi mającymi bardziej tradycyjny paradygmat w kwestii praca-czas wolny, zwłaszcza jeśli wchodzimy z nimi w bliższe relacje osobiste. Często okazuje się to być dla innych czymś całkowicie abstrakcyjnym

Teraz zapraszam każdego z Was do wyciągnięcia dla siebie takich wniosków, które uważa za słuszne.

____________________________
Dopisane 27.12 o 17:45

Z niektórych komentarzy wynika, że niewystarczająco jasno napisałem o co mi dokładnie chodzi. Aby to wyjaśnić użyjmy małej metafory:

Wyobraź sobie drogi Czytelniku, że uwielbiasz jeździć na rowerze. Jak jest okazja to chętnie wyjmujesz go z domu i robisz różne wycieczki w okolice, które Cię interesują. Oczywiście oprócz jazdy na rowerze robisz całe mnóstwo innych ciekawych rzeczy: spotykasz się ze znajomymi, czytasz, słuchasz muzyki, masz dobry seks, grasz w golfa, żeglujesz, podróżujesz, piszesz bloga :-) itp.

Teraz wyobraź sobie, że parę firm postanowiło płacić Ci za każdym razem, kiedy na wycieczkę wybierasz się rowerem ich produkcji (a są to najlepsi producenci, więc i bardzo dobre rowery) i to wystarcza z naddatkiem na sfinansowanie pozostałych Twoich zajęć. Do tego nadal możesz decydować ile takich wycieczek chcesz zrobić i dokąd mają one prowadzić.
Czy w takiej konfiguracji potrzebujesz tak zwanego „czasu wolnego”?? Potrzebujesz „wakacji”??

Teraz zastąp ukochaną jazdę na rowerze robieniem treningów i coachingiem, a będziesz miał w pewnym uproszczeniu moją sytuację. Czy teraz wystarczająco jasno się wyraziłem? :-)

Jeśli teraz myślisz, że coś takiego jest niemożliwe, to właśnie po to napisałem cały ten post, bo zgodnie z zasadami logiki, nawet jeden wyjątek podważa całe stwierdzenie !!! A zapewniam Cię, są ludzie, którzy robią to znacznie lepiej ode mnie!!
PS: Jak dojść do takiej sytuacji? Cóż, cały ten blog jest pisany jako odpowiedź na to pytanie ( w odcinkach :-))

Komentarze (52) →
Alex W. Barszczewski, 2007-12-27
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Wesołych Świąt

Wszystkim Czytelnikom tego blogu życzę udanych Świąt i spędzenia ich w taki sposób, jaki każdemu z Was najbardziej odpowiada.

Pozdrawiam serdecznie z Berlina

Alex

Komentarze (10) →
Alex W. Barszczewski, 2007-12-24
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 42 of 67« First...102030«4041424344»5060...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Roma: Wyobraźcie sobie odwrotną...
    • Kamil Szympruch: Witam wszystkich....
    • Maciek: Witam serdecznie, Osobiście...
    • Ewa W: Małgorzata, dzięki za dobre...
    • Paweł Kuriata: @Alex Dopuszczam jak...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.5  (83)
    • Małgosia S.: Małgorzata- Bardzo...
    • Agnieszka L: Alex, miałam na myśli...
    • Małgorzata: Małgosia S. Oczywiście,...
    • sniezka: Witek, właśnie chodzi mi o...
    • Witek Zbijewski: snieżka nie mam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Mags: ad napisał: „Zapomnia...
    • Tomasz: Mxx: a ja taką jeszcze mała...
    • gonia: Tak to dobra rada, żeby nie...
    • Ewa W: Mxx, piszesz: „Chciała...
    • KrzysiekP: Witam. Może nie będę się...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Emilia Ornat: Ten blog dodaje mi...
    • KatarzynaAnna: Dzień dobry wszystkim,...
    • Elżbieta: Witam, Czytam bloga (i...
    • Monika Góralska: Witam, Kilka postów...
    • Grzesiek: Tego bloga czytam ponieważ...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.4  (45)
    • Alex W. Barszczewski: Katarzyna...
    • Katarzyna Skawran: Podoba mi się twój...
    • Arek S.: Alex, Odpowiedziałeś Maćkowi...
    • Aleksandra Mroczkowska: Rzeczywiście...
  • Listy Czytelników – nowa kategoria na blogu  (1)
    • Tomek: Świetny pomysł Alex! Już...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Paulina: Witam. Mamy rok 2012,dopiero...
  • Optymalna strategia postępowania z innymi ludźmi  (60)
    • Piotr Cieślak: Alex :))) Jest rok...
  • Rzucaj promień słońca w życie innych ludzi  (73)
    • Stella: Prosta sprawa, a taka piękna...
  • Stabilizacja w Twoim życiu – szczęście, czy pułapka  (14)
    • Witek Zbijewski: noveeck:...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.3  (26)
    • Aleksandra Mroczkowska: Alex, u mnie...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025