Ostatnio rozmawialiśmy o tym, co powiedzieć, jeśli znajomi czy krewni próbują wpływać na nasze decyzje przez zadawanie nam różnych pytań. Myślę, że przynajmniej niektórzy z Was po odrobinie ćwiczenia będą sobie lepiej radzić w takich sytuacjach.
Teraz czas na przypadki, kiedy znajomi i krewni (rodziców zostawimy sobie na trzeci odcinek), nieproszeni o zdanie próbują wywrzeć na nas delikatną presję używając zdań twierdzących, na przykład:
„Iksiński już zrobił……..”
„Iksiński już ma ……….”
„Każdy mężczyzna powinien….”
„Każda kobieta …….”
„W życiu trzeba….”
i wiele tym podobnych.
Generalna metoda postępowania jest następująca:
- uśmiech (zawsze jesteśmy przyjaźni :-))
- pytanie „co chcesz przez to powiedzieć?”. Dokładnie takie pytanie, w ten sposób sympatycznie mówimy „sprawdzam” :-)
Pamiętajcie, aby nie tłumaczyć się, nie być agresywnym, po prostu zadajcie to pytanie.
Mamy kilka możliwych reakcji, typowe to:
1) unik – „tak tylko sobie powiedziałem”.
- Nasza reakcja: mówimy „aha” i sprawa prawdopodobnie spada ze stołu :-)
2) bardziej bezpośredni „atak” na nas – „bo uważam, że i ty ….. „. Teraz mamy kilka możliwości reakcji:
- uprzejma: „masz prawo tak uważać” i nie mówimy nic więcej. Gdyby druga strona kontynuowała pytaniem patrz odcinek 1 tego cyklu :-)
- uprzejma: „rozumiem, że tak możesz myśleć i chcesz dla mnie dobrze. Jakie inne opcje rozważyłeś?” Zazwyczaj trafiony zatopiony, bo znakomita większość „doradców” nie robi takiej analizy. Jeżeli wyjdą jakieś opcje, to uprzejmie dopytuje o wszelkie za i przeciw, jakie „doradca” wziął pod uwagę :-)
- uprzejma: pytamy „zdajesz sobie sprawę, że są też inne, dobre podejścia do tej sprawy?”. Jeśli odpowiedź jest „tak”, to mówisz „super” i dalej postępujesz jak w podpunkcie powyżej. Na każdą inną zaostrzasz podejście pytając ” jak w takim razie chcesz mi udzielać rad??”
- mniej uprzejmie: „wielu ludzi Twojego pokroju tak uważa. Wiesz, że są osoby o innym podejściu, które odnoszą sukcesy w życiu?”. Potem patrz dwa powyższe punkty
- nieuprzejmie: „kto prosił cie o radę?”. Niech się druga strona tłumaczy :-)
3) bezpośredni atak na nas typu: „nie wstydzisz się, że ty nie……”. Po takiej wypowiedzi generalnie należałoby ostro odpowiedzieć. Kilka łagodniejszych wersji to:
- „dlaczego miałbym się wstydzić?”, a potem w zależności od odpowiedzi dalej wiercimy rozmówce pytaniami
- ostrzej: „a jak myślisz, czego ty powinieneś się wstydzić?” albo „jakie twoje osiągnięcia życiowe dają ci prawo aby tak mówić?”
- istnieje jeszcze kilka dalszych, bardziej jadowitych możliwości, ale pozwolę sobie je tutaj pominąć. Nie chcę publikować na blogu instrukcji, jak spowodować żeby taki rozmówca musiał skorzystać z pomocy psychologa :-)
Oczywiście możliwości w rozmowie jest mnóstwo i trudno w krótkim poście omówić je wszystkie. Jeżeli jednak przemyślicie to, co napisałem powyżej, to łatwo będzie znaleźć odpowiednia taktykę do prawie każdej sytuacji. Jeśli macie jakiekolwiek pytania i uwagi to zapraszam do komentarzy.
PS: Pytanie „co chcesz przez to powiedzieć?” jest bardzo dobra pierwszą reakcją na wiele innych wypowiedzi drugiej strony, tak różnych jak np.:
„jesteś złym ojcem, kochankiem, synem itp.”
„nie mogę dać ci podwyżki”
„twój produkt jest drogi”
„jak mogłaś tak się ubrać”
i wiele innych
Najnowsze komentarze