Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Rozwój osobisty i kariera

Precz z dyktaturą pociotków i znajomych cz.2!

Ostatnio rozmawialiśmy o tym, co powiedzieć, jeśli znajomi czy krewni próbują wpływać na nasze decyzje przez zadawanie nam różnych pytań. Myślę, że przynajmniej niektórzy z Was po odrobinie ćwiczenia będą sobie lepiej radzić w takich sytuacjach.
Teraz czas na przypadki, kiedy znajomi i krewni (rodziców zostawimy sobie na trzeci odcinek), nieproszeni o zdanie próbują wywrzeć na nas delikatną presję używając zdań twierdzących, na przykład:
„Iksiński już zrobił……..”
„Iksiński już ma ……….”
„Każdy mężczyzna powinien….”
„Każda kobieta …….”
„W życiu trzeba….”
i wiele tym podobnych.
Generalna metoda postępowania jest następująca:

  • uśmiech (zawsze jesteśmy przyjaźni :-))
  • pytanie „co chcesz przez to powiedzieć?”. Dokładnie takie pytanie, w ten sposób sympatycznie mówimy „sprawdzam” :-)

Pamiętajcie, aby nie tłumaczyć się, nie być agresywnym, po prostu zadajcie to pytanie.

Mamy kilka możliwych reakcji, typowe to:

1) unik – „tak tylko sobie powiedziałem”.

  • Nasza reakcja: mówimy  „aha” i sprawa prawdopodobnie spada ze stołu :-)

2) bardziej bezpośredni „atak” na nas – „bo uważam, że i ty ….. „.  Teraz mamy kilka możliwości reakcji:

  • uprzejma: „masz prawo tak uważać” i nie mówimy nic więcej. Gdyby druga strona kontynuowała pytaniem patrz odcinek 1 tego cyklu :-)
  • uprzejma: „rozumiem, że tak możesz myśleć i chcesz dla mnie dobrze. Jakie inne opcje rozważyłeś?” Zazwyczaj trafiony zatopiony, bo znakomita większość „doradców” nie robi takiej analizy. Jeżeli wyjdą jakieś opcje, to uprzejmie dopytuje o wszelkie za i przeciw, jakie „doradca” wziął pod uwagę :-)
  • uprzejma: pytamy „zdajesz sobie sprawę, że są też inne, dobre podejścia do tej sprawy?”. Jeśli odpowiedź jest „tak”, to mówisz „super” i dalej postępujesz jak w podpunkcie powyżej. Na każdą inną zaostrzasz podejście pytając ” jak w takim razie chcesz mi udzielać rad??”
  • mniej uprzejmie: „wielu ludzi Twojego pokroju tak uważa. Wiesz, że są osoby o innym podejściu, które odnoszą sukcesy w życiu?”. Potem patrz dwa powyższe punkty
  • nieuprzejmie: „kto prosił cie o radę?”. Niech się druga strona tłumaczy :-)

3) bezpośredni atak na nas typu: „nie wstydzisz się, że ty nie……”. Po takiej wypowiedzi generalnie należałoby ostro odpowiedzieć. Kilka łagodniejszych wersji to:

  • „dlaczego miałbym się wstydzić?”, a potem w zależności od odpowiedzi dalej wiercimy rozmówce pytaniami
  • ostrzej: „a jak myślisz, czego ty powinieneś się wstydzić?” albo „jakie twoje osiągnięcia życiowe dają ci prawo aby tak mówić?”
  • istnieje jeszcze kilka dalszych, bardziej jadowitych  możliwości, ale pozwolę sobie je tutaj pominąć. Nie chcę publikować na blogu instrukcji, jak spowodować żeby taki rozmówca musiał skorzystać z pomocy psychologa :-)

Oczywiście możliwości w rozmowie jest mnóstwo i trudno w krótkim poście omówić je wszystkie.  Jeżeli jednak przemyślicie to, co napisałem powyżej, to łatwo będzie znaleźć odpowiednia taktykę do prawie każdej sytuacji. Jeśli macie jakiekolwiek pytania i uwagi to zapraszam do komentarzy.

PS: Pytanie „co chcesz przez to powiedzieć?” jest bardzo dobra pierwszą reakcją na wiele innych wypowiedzi drugiej strony, tak różnych jak np.:

„jesteś złym ojcem, kochankiem, synem itp.”

„nie mogę dać ci podwyżki”

„twój produkt jest drogi”

„jak mogłaś tak się ubrać”

i wiele innych

Komentarze (43) →
Alex W. Barszczewski, 2010-01-26
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Warszawska Grupa Samorozwoju

Otrzymałem ostatnio prośbę od grupy Czytelników z Warszawy, którzy wzorem Kolegów z Krakowa chcieli stworzyć nieformalny team, w ramach którego zainteresowani mogliby poćwiczyć różne rzeczy, które czasem pokazuję na spotkaniach albo opisuję na blogu.  Ponieważ w moim zrozumieniu chodzi tutaj o całkowicie niekomercyjne, koleżeńskie przedsięwzięcie młodych ludzi, więc chętnie użyczam im możliwości zarówno opublikowania tego tutaj, jak i przeprowadzenia dyskusji z zainteresowanymi.  Podkreślam, że to przedsięwzięcie jest całkowicie niezależne ode mnie, a poniższy teks napisała Magdalena Malison

Dopóki pozostanie to niekomercyjnym akcją  możecie śmiało używać tego wątku do dyskusji i wymiany informacji.

__________________________________________________________________

Dzień 5.12. 09 rozpoczął się jak zwykle i nic nie zapowiadało tego co nastąpi później.
Teraz patrząc z perspektywy czasu można by powiedzieć o tym dniu wszystko- ale na pewno nie   to, że dzień był zwyczajny. Otóż tego dnia w dzielnicy Mokotów miasta Warszawy, w punkcie X  od godziny 11 zauważono niespodziewaną kumulację pozytywnej energii.  I nie byłoby w tym nic szczególnego(takie zjawiska w mniejszym natężeniu obserwowano już wcześniej) gdyby nie fakt , że stężenie tej energii rosło i rosło z godziny na godzinę aż…
Nie, wybuch nie nastąpił:):):) -ale zjawisko to pozostawiło pewien ślad w ludziach którzy w tym czasie przebywali w punkcie X . Słowa „wartość dodana ”będą doskonale opisywać ten ślad.
Ale to jeszcze nie wszystko. W wyniku oddziaływania tej energii powstał pewien pewien projekt o nazwie: Warszawska Grupa Samorozwoju. Obecnie trochę chropowaty, ale gdy się go doszlifuje- zabłyśnie.
Inspiracja do tego pomysłu  wypłynęła z dwóch źródeł. Pierwsze z nich to Klub Samorozwoju w Krakowie, którego założycielami są Aleksander Piechota i Marcin Wosinek. Drugie źródło to odpowiedź Alexa na pytanie”jak nauczyć się sprawnego używania języka polskiego”
Organizacja od strony technicznej  wymaga przedyskutowania a zwłaszcza ustalenia,  gdzie, kiedy ile osób , jak długo itp. Natomiast to co obecnie mogę przedstawić to propozycja programu, który byłby realizowany w trakcie spotkań.
I

  1. Odpowiedź Alexa na pytanie o naukę umiejętnego posługiwania się językiem polskim  brzmiała -”ćwiczyć” W tym przypadku samemu może być trudno ocenić swoją efektywność i postępy dlatego też ćwiczenia w parach , w grupie będą dobrym rozwiązaniem. Można  zrobić to tak jak na spotkaniu czytelników. Zdaję sobie sprawę, że bez Alexa to nie będzie to samo , ale chodzi tu przede wszystkim o przećwiczenie tego co już wiemy. Dobrym pomysłem będzie nagrywanie(za zgodą) takich ćwiczeń na dyktafon, by można było  przeanalizować swoja wypowiedź i zastanowi się co można poprawić. Mam też nadzieje , że  Alex zagości czasami na naszych spotkaniach, oceni postępy  oraz pokaże co i jak można poprawić.
  2. Każdy z nas ma  pasje , zainteresowania , wiedzę na jakiś temat. Ale sztuką jest przedstawić czy mówić o tym w taki sposób by komplety laik w danym temacie mógł wszystko zrozumieć. Dlatego kolejnym punktem programu będzie krótka, przygotowywana za każdym razem przez innego uczestnika prezentacja. Temat dowolny. Po prezentacji taka osoba otrzyma feedback od całej grupy czy wszystko było zrozumiale, czy ciekawie przedstawione , co było dobrze i co można ewentualnie poprawić. Korzyści z tego jest wiele: wzrost pewności siebie podczas przemawiania przed grupą , poprawa jakości prezentacji , pokonanie stresu i tremy.
  3. Kolejny punkt programu to burza mózgów. Ustalany jest  temat -przykładowo:” jak odnaleźć swoją pasję” Na pewno  znajdą się osoby które już tą pasję odnalazły , ale być może są też i takie które szukają, nie wiedzą gdzie, jak. Taka wymiana doświadczeń może być bardzo przydatna. Tematyka punktu 2 i 3 będzie ustalana wcześniej.
  4. Wiele osób po spotkaniu czytelników pisało o braku czasu/ możliwości  by  porozmawiać ze wszystkimi. Dlatego tez spotkania w Warszawskiej Grupie Samorozwoju będą dobrą okazją by poznać bliżej innych czytelników.

II
Wszystkie osoby które chciałyby uczestniczyć w spotkaniach Warszawskiej Grupy Samorozwoju proszę o wysłanie maila na adres magdalenamalison(w domenie) gmail.com
Wszystkie osoby które chciałyby otrzymywać informacje o spotkaniach(gdzie, kiedy, tematyka) proszę o wysłanie maila na ww. adres.
Wszystkie osoby które mają jakiś pomysł, chcą, mogą pomóc w organizacji  proszę o kontakt na powyższy adres e- mailowy.
Dziękuję też za wszystkie propozycje pomocy, które pojawiły się do tej pory- zamierzam skorzystać:)
III
Bardzo proszę o dyskusję , pomysły i ocenę czy takie punkty programowe będą interesujące, co należy poprawić. Dzięki uprzejmości Alexa , do ustalenia pierwszego terminu spotkania dyskusja może toczyć się tutaj, ale później w miarę rozwoju grupy wszelkie informacje będą zamieszczane na obecnie tworzonej stronie www.

Komentarze (33) →
Alex W. Barszczewski, 2010-01-19
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Zadzwoń kiedy nic nie potrzebujesz

Takie zdanie powiedziała pewna kobieta w jednym z amerykańskich seriali kryminalnych (to była chyba jakaś wersja CSI ) innej postaci, która odzywała się tylko wtedy, potrzebowała konkretnej przysługi. Znamy takie sytuacje? :-)
W związku z tym mam dla Was kilka pytań, na które warto sobie odpowiedzieć:

  • Do jak wielu ludzi dzwonisz bez konkretnej potrzeby, po prostu aby ich usłyszeć i dowiedzieć się jak im się powodzi?
  • Jak często to robisz?
  • Do jakich ludzi nie dzwonisz bez konkretnej potrzeby, a którzy ucieszyliby się z krótkiej niezobowiązującej rozmowy?
  • Do jakich ludzi, których cenisz krępujesz się zadzwonić bez „interesu”?
  • Dlaczego się krępujesz?
  • Którzy z nich mogłoby się z takiego telefonu ucieszyć?

W wielu wypadkach telefonowanie można od biedy zastąpić komunikatorem, mailem, sms-em, Blipem (PM), ale tylko od biedy. Problem polega na tym, jak bardzo wielu ludzi w ogóle się nie odzywa, wyjąwszy chyba najbliższą rodzinę i kilku przyjaciół. Ci ludzie dziwią się potem, że są rzadko odwiedzanymi „wyspami”, a miód życia płynie gdzieś indziej.
U siebie zauważyłem dwie rzeczy:

  • Częściej ja dzwonię bez powodu do innych niż ci inni do mnie
  • Jak już do kogoś dzwonię to niezależnie czy jest to ktoś o bardzo skromnych środkach, czy kilkaset razy bogatszy ode mnie, krótka, niezobowiązująca rozmowa ze mną najwyraźniej sprawia im przyjemność

Może to w jakiś sposób ma wpływ na atrakcyjny styl życia, który od wielu lat prowadzę?
Jak to wygląda u Was?

Komentarze (72) →
Alex W. Barszczewski, 2010-01-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Precz z dyktaturą pociotków i znajomych cz.1!

W ostatnich miesiącach miałem wiele okazji zarówno do bezpośredniego porozmawiania z Czytelnikami wiekowo mogącymi być moimi dziećmi, jak też z wieloma z nich prowadziłem korespondencję.
W tych rozmowach bardzo często pojawiał się temat silnej presji, jaką różni ludzie z bezpośredniego otoczenia starają się (często niestety z powodzeniem) wywierać na nas, szczególnie w kierunku „wepchnięcia” nas w taki styl życia, który oni uważają za odpowiedni.
Takie działania często podyktowane są następującymi intencjami:

  • Autentyczną troską (np. rodziców), aby powodziło nam się dobrze, a przynajmniej aby uchronić nas od poważniejszych zagrożeń
  • Próbą dowartościowania się osoby „radzącej” nam. To jest bardzo częsty, nieuświadomiony motyw, bo z poczuciem własnej wartości u nas w narodzie jest kiepsko
  • W wypadku rodziny może to być próba realizowania poprzez dzieci własnych niespełnionych ambicji
  • Stosunkowo rzadko, przynajmniej w sposób świadomy, chodzi o to, abyśmy za bardzo nie poszli do przodu, bo wtedy stalibyśmy się wyrzutem sumienia dla tych, którzy od lat tkwią w miejscu

Teraz, niezależnie od tego, z którym z powyższych motywów mamy do czynienia podstawowym problemem jest daleko idąca niekompetencja „doradców”, jeśli chodzi o realia, a przede wszystkim możliwości dzisiejszego świata. Większość tych ludzi ma bardzo przestarzałą „mapę” rzeczywistości i w oparciu o tę mapę próbują dawać nam wskazówki co i jak robić. I to w sytuacji, kiedy tenże świat zmienia się tak szybko, że nawet zajmując się tym tak intensywnie jak ja trudno za wszystkimi tymi zmianami nadążyć.

Dość oczywistym  wynikającym z tego wnioskiem jest bardzo sceptyczne podejście do jakichkolwiek rad przekazywanych Wam przez inne osoby. Dotyczy to naturalnie i rad przekazywanych Wam na tym blogu :-) Na ten temat napisałem już post, którego lekturę polecam .

Drugą istotną sprawą jest nasza reakcja w sytuacjach, kiedy inni poprzez uwagi, pytania lub niezamówione rady starają się wywrzeć wpływ na nasze życie.
Zanim przystąpię do omawiania metod praktycznego radzenia sobie z tym sparafrazuję mojego ulubionego naukowca, wybitnego fizyka, laureata nagrody Nobla a jednocześnie wielkiego luzaka i człowieka, który delektował się życiem Richarda Feynman’a:

„Nie jest twoją powinnością, aby osiągnąć w życiu to, co inni ludzie uważają że powinieneś osiągnąć. Nie jest moją powinnością aby stać się takim człowiekiem jakim inni oczekują że będę, jeśli stanie się inaczej, to jest to ich pomyłka, a nie moje niepowodzenie”
Te dwa zdania warto powiesić sobie nad łóżkiem!!

A teraz wróćmy do wspomnianych sytuacji. Najpierw podzielimy „doradców” na dwie oddzielne grupy:

  1. Rodziców lub ewentualnie osoby, które nam tych rodziców zastąpiły
  2. Resztę świata

Ta pierwsza grupa jest bardzo szczególna i  wymagająca specjalnego podejścia, więc pozwólcie, że zacznę od tej drugiej.
W tym prostszym przypadku reszty świata powinniśmy sobie na początku uświadomić, że o ile nie jesteśmy jakimś naprawdę patologicznym przypadkiem,  to niewielki jest sens długoterminowego zadawania się z ludźmi, którzy nie akceptują nas i naszych wyborów życiowych. Na tym świecie żyje grubo ponad 6 miliardów ludzi i jak dobrze poszukamy, to znajdziemy dość takich, którym będzie z nami dobrze bez konieczności poważniejszej „przebudowy” naszej osoby. Ja tak postępuję od wielu lat i dzięki temu mam wokół siebie ludzi, którzy generalnie są dla mnie wsparciem a nie hamulcem lub źródłem „złych wibracji”. To piszę, bo zastosowanie poniższych metod może nam dość skutecznie przerzedzić szeregi dotychczasowych znajomych i nie należy tego się bać, to jest zdrowa selekcja.

Bardzo często wtrącanie się do naszego życia zaczyna się od pytań typu:

„Kiedy skończysz studia?”
„Kiedy się ustatkujesz?”
„Kiedy ślub?”
„Kiedy dacie nam wnuka?”
„Kiedy założysz rodzinę?”
„Kiedy zalegalizujecie was związek?” (jakby było coś nielegalnego we wspólnym życiu we dwoje :-)
„Kiedy wreszcie dojrzejesz/wydoroślejesz?”
„Kiedy wreszcie będziemy mogli przestać się o ciebie martwić?”
„Dlaczego nie masz męża/żony?”

„Dlaczego nie masz dzieci?”
„I tak całe życie chcesz na wynajmowanym?”

i tym podobne po czym często następuje jeszcze podanie nam przykładu kogoś, kto robi to „lepiej”.
Takie, pozornie niewinne pytania psychologicznie stawiają Cię drogi Czytelniku w pozycji kogoś, kto musi tłumaczyć się ze swoich wyborów życiowych (czyli strony podporządkowanej), a potem ewentualnie pokornie wysłuchać rad tej strony nadrzędnej. Poważnym błędem w takiej sytuacji jest granie tej niezdrowej gry i odpowiadanie rozmówcy.
Zamiast tego przejmij przywództwo i zadaj otwarte pytanie z Twojej strony.
Spróbuj takimi:
„Do czego potrzebujesz takiej informacji?” – zaskoczenie drugiej strony gwarantowane i w wielu wypadkach to ona zacznie się tłumaczyć, punkt dla Ciebie :-)
inne to:
„Dlaczego o to pytasz?”
„Do czego zmierzasz?”
„Jakie ma to znaczenie dla ciebie?”

Teraz jest kilka możliwych reakcji rozmówcy

  • Wspomniane wyżej tłumaczenie się rozmówcy – wiercisz go dalszymi pytaniami aż na przyszłość przejdzie mu ochota wtrącania się w Twoje osobiste sprawy :-)
  • Bezpośrednia krytyka np. ” jesteś nieuprzejmy/źle wychowany/ niekulturalny/” – odpowiadasz ” nieuprzejmym byłbym gdyby moje pytanie brzmiało „co cię to obchodzi”, a jak oceniasz twoje wychowanie, jeśli wypytujesz się o moje bardzo osobiste sprawy?” :-) Zwróćcie uwagę, znowu kończymy pytaniem :-)
  • Pośrednia krytyka pytaniem np. „dlaczego jesteś taki nieuprzejmy/sztywny/wyniosły itp.?” – odpowiadasz…..  pytaniem ” co nazywasz nieuprzejmością/sztywnością/wyniosłością itp?”. Przeważnie trafiony zatopiony :-)
  • Naburmuszenie się typu „nie chcesz rozmawiać to nie”, lub „z tobą nie warto rozmawiać” – masz sprawę z głowy :-)

Tyle prostych, choć skutecznych reakcji na tego rodzaju pytania.
Ze względu na to, że jestem zaraz umówiony z Czytelnikami na plaży na Power Walk ciąg dalszy nastąpi, a na razie zapraszam do dyskusji.


Komentarze (80) →
Alex W. Barszczewski, 2010-01-12
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Gościnne posty

Kilka myśli o dziękowaniu (post gościnny)

W okresie świątecznym w  moderacji (niechcący) wylądował komentarz Ewy W, który tak mi się spodobał, iż poprosiłem Autorkę o rozbudowanie go do postu gościnnego. Jestem przekonany, że jego lektura da wielu z nas materiał do wartościowych przemyśleń.

_______________________________________________

Święta i początek nowego roku to czas, który skłania mnie zarówno do snucia marzeń, tworzenia planów, jak i do wielu przemyśleń, refleksji.  Motyw dziękowania – wydaje mi się dziś szczególnie na czasie – jest taki „okołoświąteczny”.:-)
„…nie dziękuję, bo on robi tylko to, co lubi i uważa za słuszne – za co tu dziękować?”- tak napisał Korneliusz w jednym z komentarzy pod postem Alexa „Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?” To mnie poruszyło. Nie chodzi o ten konkretny kontekst i Alexa, ale o pewną postawę.

Jest kilka możliwości w tym zakresie:

  • ktoś daje/ robi coś dobrego, bo tak lubi i uważa to za słuszne,
  • ktoś daje/ robi coś dobrego, chociaż tego nie lubi, ale uważa za słuszne (np. z poczucia obowiązku),
  • ktoś daje/ robi coś dobrego, chociaż tego nie lubi i nie uważa tego za słuszne (czyli np. daje coś dobrego lub robi coś dobrego wbrew swoim chęciom i przekonaniom, a nawet bez woli czynienia dobra).

W każdym z tych przypadków efektem działania jest konkretne Dobro. Żadna z tych intencji/pobudek nie umniejsza ani nie powiększa wartości tego Dobra.

Jeśli ktoś robi rzeczy dobre, wartościowe, pomocne, przydatne, potrzebne, przyjemne (niekoniecznie dla wszystkich, wystarczy, że dla niektórych, wystarczy, że dla jednej osoby), to dziękuję. Nie zawsze głośno, nie zawsze bezpośrednio sprawcy tego dobra (czasem nie mam takiej możliwości), ale dziękuję – słowem, postawą, tym, ze próbuję (w wielu przypadkach skutecznie) przekazać je dalej. Dziękuję. Bo dobro ma dla mnie wartość.

Nie dochodzę ani nie oceniam „pobudek” czynienia dobra, bo to „nie należy do mnie” – one są po stronie dającego, a nie obdarowywanego. W takim sensie to mnie nie dotyczy. Ale uczynione mi dobro „należy do mnie”. Jest podarunkiem/ darem. Za taki dar w moim przekonaniu się dziękuje i jako dar – przekazuje się w takiej lub innej formie dalej. Tak samo szczerze dziękuję panu, który kilka razy w tygodniu sprząta mój gabinet i korytarz, jak lekarzowi, który mi pomaga, jak sąsiadce, która podwozi mnie czasem do centrum miasta, jak i Alexowi, którego blog czytam i dzięki którego działaniom odkrywam swoje małe „Ameryki”, Czytelnikom bloga, dzięki komentarzom których staje się bogatsza…

Życie stwarza mi ogromną ilość okazji do dziękowania. To jest fantastyczne. Zdarza mi się też po prostu dziękować Życiu, za wielość doznań, okoliczności, okazji, sytuacji, za ludzi, za sprawy, za doznania i przeżycia, za życie… Mam za co dziękować. Nie wiem, czy cieszyłabym się swoim życiem, gdybym nie miała za co dziękować…

Dziękowanie nie dotyczy tylko relacji w tzw. życiu prywatnym. Według mnie „dziękuję” i „proszę” są niezwykle ważne w codziennych relacjach w zespole, w pracy. Są ważnymi „narzędziami” w szeroko rozumianym procesie zarządzania zespołem.

Bez zaangażowania i pracy konkretnych poszczególnych ludzi w zespole nie byłoby mowy o jego sukcesie, o osiąganiu zamierzonych celów. Bardzo często mówię swoim ludziom, że im dziękuję. Nie tylko mówię. Ja im naprawdę dziękuję! Nie tylko okazjonalnie przy podsumowaniach czy szczególnych okazjach. Zauważam i doceniam ich pracę. Wiem, że bez tej pracy i zaangażowania osób w moim zespole ja także nie mogłabym cieszyć się z sukcesów, bo my wszyscy pracujemy na wspólny sukces i na sukces każdego z osobna. „Dziękuję” jest wyrazem szacunku, uznania, jest oznaką tego, że zauważam i doceniam starania, doceniam efekty tych starań.. Tak, rzetelne wykonywanie zadań jest obowiązkiem pracowników, ale dlaczego za to nie dziękować?

Mam przekonanie, że “zwykłe” szczerze wypowiedziane do kogoś słowa „dziękuję” i „proszę” , ze spojrzeniem w oczy, zatrzymaniem się na drugim człowieku z uważnością przez choćby chwilę, potrafią wiele zmienić i wiele zdziałać. Te dwa słowa są też „cegiełkami”  składającymi się na nasz wizerunek. To wyraz pewnej określonej postawy życiowej.

A jak to jest u Was?
Ewa W

_______________________________________________

Ewa Wytrążek
Pracuje w Polskiej Agencji Prasowej S.A., gdzie kieruje zespołem Serwisu Samorządowego PAP (redakcja, marketing, sprzedaż) i pełni funkcję redaktora naczelnego tego serwisu. Poza PAP – doradca w zakresie Public Relations  oraz Media Relations. Realizuje też projekty w zakresie komunikacji marketingowej  (w tym CI) i sprzedaży.
Autorka publikacji m. in. z zakresu PR, marketingu i sprzedaży, a także mody i stylu życia.
Ukończyła program MBA -(Akademia L. Koźmińskiego w Warszawie) oraz  filologię polską (Uniwersytet Wrocławski). Studiowała również muzykologię i filologię rosyjską.

Komentarze (30) →
Alex W. Barszczewski, 2010-01-07
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

2010 dobrze się zaczął – zadbajmy o ciąg dalszy

Mam nadzieję, że mieliście dobry początek roku. Mój 2010 zaczął się bardzo dobrze. 30.12 wylądowałem w Berlinie, który jest zawsze dobrym miejscem na spędzenie Sylwestra. Po załatwieniu kilku ostatnich spraw poszedłem ze znajomymi na Weihnachtsmarkt (kubek grzańca został ocenzurowany :-)) :

image01-1074.jpg

Po południu wybrałem się na dobrą kolację w jednej z restauracji, którą często odwiedzam. Tam, oprócz zamówionego jedzenia zostałem jako solenizant poczęstowany niezłym szampanem :-) W chwilę potem jeden z Czytelników blogu, który skądś wyciągnął datę moich urodzin zadzwonił z Polski i w prezencie zagrał mi osobiście solówkę na temat „Happy Birthday to you” na gitarze elektrycznej. To był bardzo miły prezent, dziękuję Aleksander! :-)

Słynna party na Fun Mile była bardzo udana, choć w tym roku ze względu na opady śniegu bawiło się tam mniej niż zwyczajowy milion ludzi (jak przeczytałem o „największej” imprezie na Pl. Konstytucji w Warszawie to musiałem się uśmiechnąć – 90 tys.)

Zdjęcie zostało zrobione ok. 18 kiedy ludzie dopiero zaczęli się schodzić
image01-1209.jpg
I ja tam byłem, grzańca za Wasze zdrowie piłem :-)

image01-1167.jpg

Po odpoczynku posylwestrowym i orzeźwiającym spacerze nad Szprewą :

image01-1266.jpg

zrobiłem kolejne mądre pociągnięcie i 3.01 koło południa wylądowałem na mojej ulubionej wyspie :-)

Wkrótce potem miałem już miejsce pracy z tym kiczowatym widokiem na ocean i bardzo dobrym łączem WiFi:

miejsce-pracy.jpg

Temperatury w okolicach 22-24 C, niebieskie niebo i słońce to idealne warunki do dobrych przemyśleń i kreatywnej pracy.

Po tak dobrym początku zacząłem się zastanawiać, co mogę zrobić aby  taką passę kontynuować przez cały rok.

Z planowaniem trzeba być nieco ostrożnym, bo jak ktoś kiedyś powiedział: „Chcesz rozśmieszyć Boga to opowiedz mu o Twoich planach”, niemniej podzielę się z Wami kilkoma istotniejszymi zamierzeniami, a jak pod koniec roku okaże się że wyszło inaczej to przynajmniej będę wiedział, że ten na górze się dobrze ubawił :-)

Generalnie moje zamysły można podzielić na dwie grupy

  1. maksymalnie poprawić jakość mojego życia
  2. znacząco przyczynić się do poprawy jakości życia ludzi, których drogi życiowe  w pozytywny sposób skrzyżowały się z moimi

Poniżej kilka przykładów co to oznacza w praktyce:

ad1)

  • Będę dalej kontynuował proces „odtunelowania” mojego życia, dbając o dalszy przyrost różnorodności przeżyć, doświadczeń i interakcji z innymi ludźmi. Ta strategia bardzo sprawdziła się w 2009 i zalecam wypróbowanie jej każdemu,choć czasem oznacza to wyjście poza własną strefę komfortu, różne „wpadki” są też nieuniknione :-)
  • Chcę dodać kilku nowych klientów coachingowych na poziomie CEO. Praca z dotychczasowymi jest tak ciekawa i wzbogacająca w interesujące doświadczenia i obserwacje, że chcę tego więcej!
  • Chcę lepiej poznać Warszawę, bo dzięki kilku warszawiakom zobaczyłem, że nawet ta „katastrofa urbanistyczna” ma sympatyczne miejsca i można w niej przedsięwziąć ciekawe rzeczy. Dziękuję i proszę o więcej!
  • Muszę znaleźć sposób na utrzymanie się w dobrej formie fizycznej w tej części roku, kiedy ze względu nie bardzo można robić nasze Power Walks. Trudnością jest spora ilość moich podróży i ogólny brak dyscypliny :-) Może ktoś zna dobre rozwiązanie?
  • Postaram się popracować nad dalszym rozszerzeniem mojej wolności i to w obydwu zakresach, o których kiedyś pisałem. Ktoś mi ostatnio powiedział, że czytając ten blog odnosi wrażenie, że dla mnie wolność jest dobrem numer jeden i w dużej mierze miał rację (bo zdrowie też się liczy)
  • Będę się starał jeszcze szybciej rozpoznawać i eliminować z mojego życia osoby wnoszące w nie negatywne wibracje i odczucia, próbujące narzucać mi cokolwiek lub ograniczać moją swobodę podejmowania decyzji życiowych

ad2)

  • Będę pracował nad tym, aby ten blog stał się dla Was jeszcze lepszym źródłem inspiracji i konkretnej wiedzy. Otrzymałem w ostatnim roku bardzo wiele wiadomości od Was, w których wspominaliście jak wiele pozytywnych zmian zainicjowały w Was nasze dyskusje. To jest bardzo cenny feedback dla mnie, mobilizujący mnie do dalszego działania w ramach tego serwisu. W najbliższym czasie robimy update bardzo prowizorycznej konstrukcji alexba.eu co pozwoli na dodanie wersji audio (z osobnym RSS), czy też dodanie Blipa, na którym już teraz możecie mnie śledzić pod adresem http://alexba.blip.pl/
  • w 2009 zobaczyliśmy, że nasz spotkania Czytelników wnoszą spora wartość dodaną i to zarówno te małe, jak i te większe. Będę pracował nad tym, aby możliwie często spotykać się z Wami w mniejszych grupach, co dzięki gościnności agencji Los Mejores wymaga tylko krótkiego wypadu do hipermarketu po wiktuały :-)
    Spodobała mi się atmosfera większego spotkania naszej „rodziny”, co pozwoliło też Wam nawiązać wiele indywidualnych kontaktów i z pewnością będziemy takie „zjazdy” kontynuować w roku 2010. Muszę tylko kreatywnie pomyśleć, aby związane z tym koszty (które ponoszę) utrzymywać w rozsądnych granicach, a jednocześnie mieć tak miłą atmosferę jak ostatnio. Nie chcę też musieć odsyłać z kwitkiem połowy chętnych, co niestety ostatnio miało miejsce.
  • Powodzenie inicjatywy Warsztatów dla Startupów też jest wskazówką pożyteczności takich działań. Jak zbierzemy odpowiednią ilość kwalifikujących się firm to moglibyśmy zrobić dodatkowe edycje, rozważam też zrobienie drugiego modułu dla uczestników pierwszej. O tym porozmawiamy już w lutym
  • W Krakowie i Warszawie powstają „oddolnie” grupy Czytelników, które chcą we własnym zakresie dyskutować i trenować rzeczy o których mówiłem na spotkaniach. Jeśli któraś z takich grup chciałaby kiedyś mnie zaprosić to da się to załatwić.
  • W tym roku muszę się sprężyć i napisać choć jedną książkę. Materiału mam dosyć, niestety taka praca stoi w konflikcie z moim hedonistycznym, a właściwie skierowanym na przyjemności czynne epikurejskim podejściem do życia :-) Chyba mam pomysł jak przeskoczyć te przeszkodę :-)

Tyle przykładów na razie wystarczy, choć nie wyczerpują one całego spektrum tego, co chce zrobić.
Powyzsze napisałem z dwóch powodów:

  • Może moje plany zainspirują kogoś do rozbudowania swoich
  • Może znajdą się Czytelnicy, którzy napiszą w komentarzach o swoich zamierzeniach, co z kolei może stać się inspiracja dla nas wszystkich. Pamiętajmy, nikt z nas nie jest tak mądry, jak my wszyscy razem!

Życzę każdemu z Was jak najlepszego roku 2010 i zapraszam do zabierania głosu w komentarzach.

Komentarze (49) →
Alex W. Barszczewski, 2010-01-04
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Wesołych Świąt!

Drogie Czytelniczki i drodzy Czytelnicy

Wszystkim z Was życzę  Wesołych Świąt oraz spędzenia tych dni w sposób, który najlepiej odpowiada Waszym przekonaniom i z ludźmi, którzy są Wam naprawdę bliscy.

Spotkajmy się tutaj za kilka dni w komplecie i dobrym zdrowiu!

Dziękuję za przywilej pisania dla Was i za Wasz wkład we wzajemne uczenie się!

Wasz

Alex

Komentarze (24) →
Alex W. Barszczewski, 2009-12-23
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Non Disclosure Agreement

Niektórzy z Was, zwłaszcza Ci, robiący coś dla firm Hi-Tech znają z własnej praktyki NDA, Non Disclosure Agreement czyli mówiąc po polsku porozumienie dotrzymania poufności. Podpisanie takiego NDA zobowiązuje nas (lub obie strony w zależności od charakteru współpracy) do bezwarunkowego zatrzymania dla siebie wszystkiego, co dowiemy się o tajemnicach biznesowych partnera. Jest rzeczą oczywistą (przynajmniej dla mnie :-)), że dotrzymanie takiego zobowiązania jest sprawą bezdyskusyjną.To, o czym chcę dziś z Wami podyskutować to jest fakt, iż NDA z mojej strony jest standardową opcją we wszelkich kontaktach z innymi ludźmi. Oznacza to, że wszelką komunikację, wszystko jedno czy zawodową czy prywatną traktuję z założenia jako poufną, chyba rozmówca zażyczy sobie inaczej, lub uzyskam od niego zgodę na określone użycie uzyskanej wiedzy.Pod tym względem zachowuję się wręcz paranoicznie :-) trzymając język za zębami nawet w sytuacjach, kiedy zdecydowanie nie jest to konieczne. No ale cóż, reputację mamy jedną a ja pod tym względem wolę mieć tę skutecznego sejfu, z którego nic niepożądanego nie wycieknie.Jak to się przejawia? Oto kilka przykładów:

  • w życiu prywatnym nie przekazuję informacji dalej bez jednoznacznej zgody jej nadawcy a i wtedy tylko w zakresie, na który ta osoba się zgodziła
  • znając różnych ludzi „z górnej półki” nie rzucam ich nazwiskami, a nawet bliższymi danymi pozwalającymi ich zidentyfikować, nie mówiąc już o chwaleniu się spotkaniami, czy znajomością z konkretnym Iksińskim (a byłoby czym :-)) Podobnie właściwie postępuję w stosunku do wszystkich ludzi :-)
  • na warsztatach to, co tam się dzieje jest sprawą moją i grupy (tego nastawienia nie lubiło kilka HR-ów :-)). Nawet jeżeli w trakcie treningu wyniknie sprawa, w której mogę im pomóc w firmie (np. poprzez rozmowę z top managerem), to najpierw muszę na to uzyskać zgodę zainteresowanych
  • generalnie nie udzielam informacji o poszczególnych uczestnikach szkoleń, uprzedzając o tym zleceniodawcę jeszcze przed podjęciem decyzji o ich przeprowadzeniu
  • oczywiście wszelkie informacje o tajemnicach klienta w jakiś cudowny sposób ulatniają mi się z głowy :-) kiedy wychodzę od niego
  • Uzupełnienie: Nie udostępniam żadnych numerów telefonów czy adresów mailowych bez zgody ich właścicieli!! To jest dla mnie tak oczywiste, że pisząc post nie wspomniałem tego

Takie proste podejście przynosi lub przynosiło mi bardzo konkretne korzyści jak np.

  • w życiu prywatnym wchodziłem w bardzo wzbogacające mnie (duchowo i emocjonalnie) różnorodne relacje, które bez pewności zachowania absolutnej dyskrecji z mojej strony nigdy nie doszłyby do skutku
  • w życiu zawodowym zazwyczaj wiem bardzo wiele o moich klientach, co w decydujący sposób przyczynia się do skuteczności tego, co u nich robię. Często bez tej wiedzy nie da się niczego sensownego zrobić, o czy dość boleśnie przekonują się nadęci „eksperci” pojawiający się u klienta ze stosem dyplomów i certyfikatów, lecz niezdolni do zbudowania takiego zaufania
  • ze względu na tę część mojej reputacji dotyczącą poufności otrzymuję zlecenia też w bardzo delikatnych sprawach, dzięki temu często jestem „jedynym na liście„

To prowadzi do życia pełnego interesujących przeżyć, oraz bardzo atrakcyjnych (intelektualnie i finansowo) sposobności biznesowych. Wystarczy aby Was zachęcić do ewaluacji własnego podejścia i ewentualnego podjęcia działań naprawczych?Teoretycznie ten post jest równie oczywisty, jak ten o załatwianiu spraw, niemniej ciągle widzę wokół siebie przykłady naruszania tych prostych zasad, a po co na wstępie eliminować się z różnych ciekawych rozgrywek życia?

Komentarze (42) →
Alex W. Barszczewski, 2009-12-20
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Po warsztatach dla startupów 13.12.09

Dziś miałem przyjemność przez większą część dnia pracować z grupa młodych ludzi, którzy znaleźli w sobie energię, aby wystartować własną działalność.

zdj-1.jpg

Postanowiłem umówić się z nimi, iż przekazywane know-how będą bez ograniczeń wykorzystywać dla siebie, niemniej nie będą tej cennej wiedzy upowszechniać dalej, wiec mogłem pokazać im bardzo szeroki zakres zagadnień i trików. Każdy miał okazję przeprowadzić swoją wersję rozmowy sprzedażowej, dostając z mojej strony pełny repertuar kłopotów jakie przy tym mogą wystąpić :-) Po każdej z nich analizowaliśmy  nagranie wideo szukając lepszych rozwiązań i w każdym przypadku byliśmy w stanie  takie znaleźć. Potem trenowaliśmy te nowe edycje i rozwiązywali inne kwestie, które podczas takiej sprzedaży mogą się pojawić. Było to bardzo intensywne i nic dziwnego, że około 18 zakończyliśmy zmęczeni, ale w poczuciu zrobienia czegoś naprawdę dobrego. Normalnie tez robię warsztatu 7-godzinne, bo przy dużej intensywności i ilości nowej wiedzy dla większości ludzi jest to górny limit efektywnej pracy.

Teraz Uczestników czeka intensywny trening w domu, bo pewne rzeczy muszą funkcjonować bardzo szybko, ale bardzo dobry początek zrobiliśmy :-) Chętnie będę ich wspierać w dalszych działaniach.
Jak to wyglądało z ich punktu widzenia pewnie opiszą w komentarzach.
Bardzo dziękuję Kubie z agencji Los Mejores  za ponowne udostępnienie nam znanej już Wam sali.

Przepraszam też Kolegę, który napisał mi maila z propozycja robienie zdjęć, niestety w trakcie upgrade zaginał on i nie mogłem mu odpowiedzieć.

Komentarze (14) →
Alex W. Barszczewski, 2009-12-13
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Jak nie załatwiać spraw

Ci z Was, którzy znają mnie nieco bliżej wiedzą, że bardzo chętnie pomagam różnym ludziom i inicjatywom.

Projekty takie jak „Aniołki Alexa„, czy też nasze warsztaty dla startupów to przykłady takich spontanicznie podejmowanych działań, kiedy to normalna ludzka rozmowa wystarczyła, aby zacząć coś konkretnego robić.

Dziś podzielę się z Wami negatywnym przykładem, bo i takie czasem się zdarzają, a po co macie sobie niepotrzebnie psuć sposobności w kontaktach z ludźmi podobnymi do mnie.

Na początek mały opis sytuacji. Kiedy jadę intercity „Panorama” do Wrocławia, to korzystając z faktu, że w przedziałach są działające gniazdka elektryczne, mam cały czas włączony komputer i jestem online komunikując się ze światem. Przez większość drogi transfer odbywa się przy pomocy EDGE, a więc dość wolno.

Opowiadając co się wydarzyło, postaram się maksymalnie zanonimizować osobę z która komunikowałem, bo chodzi mi o zjawisko, a nie „dopieczenie” komukolwiek.

Podczas podróży otrzymuję mail, w którym ktoś chce zgłosić inne osoby na warsztaty startupów. Osoba w mailu podaje telefon do siebie (to zawsze dobry pomysł, jeśli kontaktujecie się ze mną). Oddzwaniam na ten numer uprzejmie informując, że po pierwsze lista uczestników już dawno jest zamknięta, a po drugie iż przyjmuje tylko bezpośrednie zgłoszenia od zainteresowanych. Nie zgadzam się też, aby osoba z którą rozmawiam wzięła udział w warsztatach jako obserwator. Wszystko bardzo kulturalnie i grzecznie.

Po pewnym czasie, oczekując na ważny mail od klienta ściągam pocztę i ku mojemu zdziwieniu widzę, że idzie jakiś monstrualny plik wielkości 17 MB. Możecie sobie wyobrazić, że na EDGE, w jadącym pociągu trwa to i trwa. Jak już przesyłanie się kończy, to ku mojemu zdziwieniu stwierdzam, że to ta osoba, z która telefonowałem, bez żadnego pytania czy uprzedzenia  podesłała mi oferty kolejnych ludzi z prośba o opinię/wsparcie!! I to wiedząc że jadę pociągiem!!

Pozwoliłem sobie napisać do niej następujący mail:

„Szanowna Pani

Jak Pani wie, jadę pociągiem i moje połączenie z internetem to Blueconnect, głównie EDGE. Wyobraża sobie Pani jak wygląda przepchnięcie 17 MB przez takie powolne łącze?
Proszę się też nie kontaktować ze mną w imieniu innych ludzi. Z całym szacunkiem, to są zapewne dorosłe osoby, które powinny same być w stanie wyartykułować swoje potrzeby.

Pozdrawiam
Alex
”

Dziś, otrzymałem odpowiedź, której ze względu na tajemnice korespondencji nie będę przytaczał w całości. Pozwolę sobie tylko zacytować kilka kluczowych fragmentów dokładnie tak, jak przyszły:

„…nie wymagam od moich dbiorców, aby odbierali pocztę natychmiast, tym bardziej w pociagu”

„…jedank ton Pana maila jest bardzo niegrzeczny i wyniosły”

„Więcej pokory i szacunku Panie Alex”

Teraz mam do Was kilka pytań:

  • jak myślicie, jak taki sposób komunikowania ze mną wpłynie na szanse jakiegokolwiek wsparcia z mojej strony dla tej osoby, lub osób, które ona reprezentuje?
  • czy to jest mądre ze strony tych osób trzecich, że pozwalają się reprezentować komuś, kto ma taki styl komunikacji?
  • i wreszcie uderzmy się w piersi: czy czasem my nie zaczynamy komunikacji z kimś, kto może nam pomóc od niezręczności a potem pretensji pod adresem tej osoby?

Zapraszam do wypowiedzi w komentarzach.

Komentarze (93) →
Alex W. Barszczewski, 2009-12-09
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 30 of 67« First...1020«2829303132»405060...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Roma: Wyobraźcie sobie odwrotną...
    • Kamil Szympruch: Witam wszystkich....
    • Maciek: Witam serdecznie, Osobiście...
    • Ewa W: Małgorzata, dzięki za dobre...
    • Paweł Kuriata: @Alex Dopuszczam jak...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.5  (83)
    • Małgosia S.: Małgorzata- Bardzo...
    • Agnieszka L: Alex, miałam na myśli...
    • Małgorzata: Małgosia S. Oczywiście,...
    • sniezka: Witek, właśnie chodzi mi o...
    • Witek Zbijewski: snieżka nie mam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Mags: ad napisał: „Zapomnia...
    • Tomasz: Mxx: a ja taką jeszcze mała...
    • gonia: Tak to dobra rada, żeby nie...
    • Ewa W: Mxx, piszesz: „Chciała...
    • KrzysiekP: Witam. Może nie będę się...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Emilia Ornat: Ten blog dodaje mi...
    • KatarzynaAnna: Dzień dobry wszystkim,...
    • Elżbieta: Witam, Czytam bloga (i...
    • Monika Góralska: Witam, Kilka postów...
    • Grzesiek: Tego bloga czytam ponieważ...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.4  (45)
    • Alex W. Barszczewski: Katarzyna...
    • Katarzyna Skawran: Podoba mi się twój...
    • Arek S.: Alex, Odpowiedziałeś Maćkowi...
    • Aleksandra Mroczkowska: Rzeczywiście...
  • Listy Czytelników – nowa kategoria na blogu  (1)
    • Tomek: Świetny pomysł Alex! Już...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Paulina: Witam. Mamy rok 2012,dopiero...
  • Optymalna strategia postępowania z innymi ludźmi  (60)
    • Piotr Cieślak: Alex :))) Jest rok...
  • Rzucaj promień słońca w życie innych ludzi  (73)
    • Stella: Prosta sprawa, a taka piękna...
  • Stabilizacja w Twoim życiu – szczęście, czy pułapka  (14)
    • Witek Zbijewski: noveeck:...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.3  (26)
    • Aleksandra Mroczkowska: Alex, u mnie...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025