Tutaj jest ciąg dalszy naszej wspólnej relacji z małego Gypsy Time spędzonego wspólnie na Kanarach
Tomek
Pewnego zimnego styczniowego popołudnia zadzwonił do mnie Mateusz Góra i zapytał wprost: „ Jedziesz w ostatni weekend lutego na Kanary spotkać się z Alexem?”. Nasza rozmowa trwała kilka minut po czym powiedziałem, że odpowiem mu w ciągu najbliższych 2 dni. Oddzwoniłem po 10 min odpowiadając: „ dobra, jadę” :-). Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać , jakich ludzi tam spotkam, i właściwie nawet gdzie są Kanary :-). Ale zasada którą wprowadziłem w życie 2 lata temu utwierdzała mnie w słuszności decyzji. Zasada brzmi: „NIE MYŚL, DOŚWIADCZAJ”. Czas do wyjazdu zleciał bardzo szybo.
Kiedy dotarliśmy już na Gran Canarię i spotkaliśmy się z Alexem (po drodze przeżywając sporo ciekawych przygód) zadał nam on na początku pytanie czy ma z nami rozmawiać normalnie, czy chcemy się czegoś nauczyć. Oczywiście każdy chciał się czegoś nauczyć. I wtedy się zaczęło :D.
Alex traktował nas w rozmowie bardzo bezwzględnie. Już praktycznie na początku naszego spotkania, kiedy zadałem mu pytanie o wiek, riposta brzmiała „ a jaka jest długość Twojego członka w spoczynku?” :-)
Wyjaśnienie od Alexa: Chodziło o niepotrzebne wypytywanie ludzi o „dane statystyczne”, które do niczego nie są nam potrzebne.
Scenka rozegrała się następująco:
Tomek: Alex, ile właściwie masz lat
Ja (dla treningu sygnalizując niechęć podjęcia tematu): A do czego potrzebujesz tej informacji?
Tomek nie zważając wiercił dalej: Tak po prostu chciałbym wiedzieć
No to trzeba było dać mu nauczkę – Ja: To ja chciałbym wiedzieć, jaka jest długość Twojego członka w spoczynku :-) (mieszane towarzystwo, w którym spacerowaliśmy uśmiechnęło się )
Tomek: a po co Ci to wiedzieć?
Ja: Tak po prostu chciałbym wiedzieć :-)
Tomek próbował negocjować: To jak podam Ci tę długość, to podasz mi twój wiek?
Ja (utrudniając): Pod warunkiem, że obie informacje będą zweryfikowane , zgoda?
Tomek: A jak mam zweryfikować swoją?
Ja: To Twój problem, ty chciałeś ubić interes
Po czym zorientowawszy się, że nasza grupka akurat przechodziła przez odcinek plaży zajęty przez leżących nago kilkudziesięciu gejów powiedziałem: Patrz, tutaj możesz na poczekaniu zaangażować ekspertów, którzy bardzo chętnie dokonają weryfikacji takiego pomiaru :-)
Wymiany informacji nie doczekałem się do dziś :-)
Koniec wstawki Alexa.
Bardzo szybka lekcja: Nie zadawaj ludziom pytań których odpowiedź jest Ci
niepotrzebna. Tego dnia zrozumiałem też potęgę POWER WALKÓW. Ruch, tlen i odpowiednie towarzystwo moim zdaniem, bardzo pomagają w myśleniu. Następnego dnia też miałem ciekawą lekcję noszenia portfela który zniknął z mojej kieszeni w niewyjaśniony sposób. Było tam kilkadziesiąt euro i oczywiście zdenerwowałem się na samego siebie, że nie uważałem bardziej, jednak w końcu doszedłem do wniosku, że przecież dokumentów tam nie miałem (i osobą czytającym to też odradzam trzymanie ważnych dokumentów w portfelu) pieniądze mam na koncie, za te zgubione euro może ktoś zje wreszcie porządny obiad, więc bez sensu psuć sobie humor i użalać się do końca wyjazdu.
Podczas całego pobytu doświadczyłem mnóstwo przyjemności. Nasza ekipa bardzo się ze sobą zżyła w te kilka dni. Bardzo pozytywna relację nawiązałem z każdym z uczestników wyprawy. Alex pokazał mi błędy które popełniam podczas rozmowy za co jestem mu niezwykle wdzięczny bo teraz wiem nad czym muszę pracować. Zrozumiałem jak ważne są drobiazgi w komunikacji, i że warto cieszyć się z „tu i teraz”. Dziękuję Wam. Dziękuję Izie za szczerą rozmowę i nieustanny uśmiech :-),
Alexowi za cenne lekcje których efekty już widzę w swoim życiu :-), Alkowi za zorganizowanie podróży i motywację do spalenia brzuszka :-) Kamilowi za filozoficzne rozmowy o ludzkości :-), mojemu najlepszemu przyjacielowi Mateuszowi za to, że dał mi szansę przeżycia tej przygody i za pomoc w jej realizacji. Pozdrawiam was. OOOOO SOMETIMES I GET A GOOD FEELING… :-)
___________________________
Kamil
Wyjazd na Kanary pozwolił mi na przetestowanie w rzeczywistości kilku ważnych dla mnie pragnień, ale od początku. Wszystko zaczęło się od informacji Alka na Facebooku odnośnie jego ponownego wyjazdu na Gran Canarie. Krótka i konkretna wymiana zdań na ostatnim spotkaniu czytelników we Wrocławiu, propozycja zwrotna, kontakt po i duże “TAK” z mojej strony. Bardzo “na spontanie” (przez to np. przez moje niedopatrzenie pierwsze 5 dni spędziłem w Las Palmas na północy wyspy, gdy wszyscy znaleźć mieliśmy się faktycznie po drugiej stronie :D) i w bardzo zajętym u mnie okresie, co podkręcało atmosferę i dodawało szczyptę szaleństwa do tego wszystkiego (co bardzo lubię), podekscytowany dokończyłem kilka ważnych spraw i wyruszyłem w drogę.
Alex jest osobą, która miała duży pośredni wpływ na wiele ważnych dla mnie decyzji i sposób mojego myślenia dzisiaj. Była to niesamowita okazja na poznanie go bliżej i przynajmniej w małym stopniu sposobność zobaczenia jak działa, funkcjonuje, myśli i podejmuje decyzje nacodzień. W połączeniu z niesamowitym urokiem i możliwościami wyspy i ogólnie pojętym “nieznanym” czy szansą na poszerzenie stref swojego komfortu, była to możliwość, której nie mogłem odrzucić.
Wyruszając z 35-litrowym plecakiem, nieznając nikogo, kilkoma kontaktami do osób z CouchSurfingu w telefonie i przygodą w głowie, wyruszyłem samotnie na północ wyspy do Las Palmas. Poznałem tam wiele interesujących osób, w tym kilku tubylców. Odkrywałem miejsca, których nigdy nie widziałem (często poruszałem się bez mapy, wyznaczonych tras czy też sztywno określonego celu). Cieszyłem się pogodą i chwilą w której się znajdowałem. Jednym słowem wypuściłem się na głęboką wodę, zanurzyłem się w niej i sprawiało mi to przyjemność :)
Następnie wyruszyłem, aby dołączyć do Alka i Izy (w nocy dołączyli do nas Mateusz z Tomkiem). Pierwsze spotkanie i kontakt z Alexem na wyspie i “license to kill”, bez znieczulenia poproszę ;) Zawsze szczerze i bezpośrednio, często “szorstko” i niezręcznie, ale to właśnie wtedy poszerzamy swoje strefy komfortu, możemy doświadczyć i nauczyć się najwięcej. Rozmowy, dobry feedback, wiele przemyśleń, poznawanie swoich towarzyszy, ale i siebie. Dodatkowo wyspa była świetnym miejscem na tego typu trening i dobry chillout przy okazji. Mieszanka, którą kocham: kreatywne działania w miejscach, których nigdy nie byłem.
Oto kilka z moich refleksji:
- jak często sami sobie komplikujemy sytuacje, szukając zaawansowanych i rozbudowanych rozwiązań, zamiast rozłożyć problem na czynniki pierwsze, wrócić do tego co najważniejsze, znaleźć prostą i skuteczną metodę – KEEP IT SIMPLE
- jak często myślimi, że istnieje jedno jedyne dobre rozwiązanie i “złoty środek”. Dobrze poznać opinie innych, ale własne, dopasowane do nas rozwiązania są najlepsze – THINK
- jak często przekreślamy swoje szanse i stawiamy się na przegranej pozycji, kiedy w inteligentny sposób możemy całą sprawę obrócić “na plus” – USE IT!
- jak często niepotrzebnie myślimi o następnych odległych krokach żeby coś osiągnąć, zamiast skupić się na pierwszych podstawowych, które wystarczą, żeby zrobić dużą pozytywną różnicę w naszym życiu – STEP BY STEP
- jak niesamowicie ważne jest kierowanie emocjami w rozmowie i podtrzymywanie pozytywnej jej atmosfery, a także zadbanie o dobre samopoczucie odbiorcy w naszym towarzystwie i umiejętność “uskrzydlenia” go
- jak często niepotrzebnie przechodzimy do werbalnego ataktu wobec drugiej osoby albo używamy “inkwizycji” w jej stosunku, kiedy możemy to zrobić dużo mądrzej i z lepszym efektem
- jak często używamy stwierdzeń, które nic nie wnoszą do rozmowy i zakładamy nie dając tak naprawdę w pełni pokazać się drugiej stronie, zamiast zadawać więcej pytań otwartych
- jak ważna jest jasność i klarowność naszej wypowiedzi
- jak często drobne dla nas rzeczy, które możemy zrobić dla drugiej strony są dla niej wartościowe
- jak często żyjemy kierując się autorytetami np. niepotrzebnie się krępując w ich towarzystwie, kiedy tak na prawdę wszyscy jesteśmy ludźmi i znając podstawowe zasady dobrego zachowania nie powinniśmy się wstydzić siebie, tego jacy na prawdę jesteśmy, udawać kogoś kim nie jeśmy, tym bardziej jeśli miałoby to służyć zaimponowaniu drugiej stronie. Bądźmy prawdziwi, naturalni i cieszmy się tym :) – BE YOURSELF
- jaki naturalny luz ma w sobie wielu ludzi żyjących na Kanarach, cieszą się życiem i nie widzą ograniczeń. Mają to często już “na starcie”, ale nie widzę powodu, żeby czegoś takiego nie można byłoby nabyć
- jak często podejmujemy decyzje próbując coś udowodnić lub pokazać innym. Szybciej czy później niezadowolenie wyjdzie na jaw. “Czy to Cię ekscytuje?” – dla mnie to dobry wyznacznik
- nie wszystkie elementy naszego życia muszą być poukładane i perfekcyjne, żeby żyło nam się dobrze, często wręcz przeciwnie. Gonitwa i zaobsorbowanie rzeczami, które nie są dla nas kluczowe blokuje nas przed posuwanie się na przód i cieszeniem się życiem.
Całość była bardzo ciekawym i wnoszącym dla mnie wiele wartości przedsiewzięciem i jak każda podobna tego typu inicjatywa musiała się rozpocząć od decyzji i powiedzenia sobie “tak” (GO!), mimo wszystkich przeszkód, które stoją nam na drodze, a uwierzcie mi, że takie też były i z własnego doświadczenie wiem, że zawsze się jakieś znajdą. To te momenty, kiedy nasza prawdziwa wewnętrzna chęć, ekscytacja i determinacja zrobienia czegoś okazuje się wystarczająca do osiągnięcia danego celu lub nie.
Dodatkowo była to przygoda w wyborowym towarzystwie osób, z którymi bardzo szybko znalazłem współna płaszczyznę, co zaowocowało już bardzo ciekawymi pomysłami na przyszłość (m.in. następne wypady na Kanary). I wiecie co? Największe (i często jedyne) ograniczenia to te, które na siebie sami nakładamy!
Alex, Iza, Alek, Mateusz i Tomek – dziękuję!
________________________________
Na zakończenie od Alexa
Powyżej przeczytaliście nieedytowane wypowiedzi moich Gości.
W tym miejscu jeszcze raz dziękuję Im za bardzo miły czas, Was zapraszam do podobnych spontanicznych akcji z różnymi ciekawymi ludźmi, a na zakończenie parę rad do zapamiętania i stosowania na co dzień z pasującymi do nich obrazami:
Starajcie się chodzić po słonecznej stronie życia
Starajcie się, aby przebywać z ludźmi, z którymi jest Wam po prostu dobrze …..
Na zakończenie , pamiętajcie, że dopóki w rozsądny i wydajny sposób używacie Waszego rozumu i serca, to:
SKY IS THE LIMIT!!!!
Zapraszam do dyskusji w komentarzach
Witam,
Mam kilka pytań i refleksji po przeczytaniu posta, ale muszę jeszcze przemyśleć kilka rzeczy. Tak na szybko chciałabym zapytać – co oznacza sawubona? :)
Pozdrawiam,
Małgosia
Bardzo dziękuję za ten post.
Serdecznie pozdrawiam
Ev
Sawubona znaczy http://lmgtfy.com/?q=sawubona :)
Witajcie,
Fajna historia. Nie mam „licence to kill” jednakże to blog edukacyjny, więc pozwolę sobie na bezpośredni komentarz, proszę potraktujcie go jako wysoce subiektywny feedback.
Dla mnie, jako klienta tego postu, zdecydowanie atrakcyjniejsze treści są w wypowiedziach Tomka i Mateusza. Pozostali uczestnicy skupili się na mówieniu o sobie, wypełniając większość miejsca czym ten wyjazd dla nich był. Natomiast chłopaki, sporo miejsca przeznaczyli na konkretne rzeczy , z których każdy mogę skorzystać. Jest konkretny przykład, którego umieszczenie wymaga sporej otwartości i odwagi oraz konkretne refleksje, które czytelnika mogą doprowadzić do ciekawych wniosków i przemyśleń.
Jest to po prostu konkretna wartość dodana dla odbiorcy.
Pozdrawiam, Artur
@Maciek – dzięki :) ale to już zrobiłam. Chodziło mi raczej o wyjaśnienie tego słowami Alexa czy Alka. Samo hasło czasem niewiele może wnieść, z wypowiedzi Alka wywnioskowałam, że ważny jest kontekst w jakim zostało użyte. Dlatego też pozwoliłam sobie zapytać. :)
Pozdrawiam,
Małgosia
Pytanie o riposty z przykładu Tomka – czy taki sposób odpowiedzi nie wprowadza nieprzyjemnego napięcia ? Kolejna sprawa, czy wprowadzanie kogoś w zakłopotanie przy tak niewinnym pytaniu jak to o wiek, ma konkretny cel ? Czy podobna reakcja na zadane nam pytanie nie zostanie odebrana jako przejaw pewnej arogancji, wulgarności ? Przyznam, że mam problem ze zrozumieniem, dlaczego Alex wybrał akurat taki sposób zachowania. W kontaktach luźnych, kiedy poznaję ludzi w sytuacjach poza zawodowych, pytanie o wiek wydaje się być tak samo neutralne, jak np. pytanie o imię. Jaka byłaby odpowiedź, gdyby pytanie zadała kobieta ? W przypadku Tomka, Alex skierował uwagę na element, który dla wielu mężczyzn wydaje się być źródłem kompleksów (lub dumy), czy zatem w sytuacji, gdy pyta płeć piękna, tutaj również próbujemy znaleźć tę cechę, która może być źródłem niższego poczucia wartości (choćby stereotypowo masa ciała) ? Oczywiście zakładam, że wszystko to ma wydźwięk humorystyczny i nie mający nikogo urazić, ale tutaj, mam wrażenie, że musimy znać rozmówcę i wiedzieć, że ma do siebie spory dystans, bo w przypadku nieznajomej osoby, mogłoby być nieco nieprzyjemnie.
Pozdrawiam,
Kasia
W zupelnosci zgadam sie z wypowiedzia Artura,
posty Tomka i Kamila przedstawiaja najwieksza wartosc edukacyjna, podajac przyklady cwiczen czy tez podsumowanie. Musze przyznac ze te dwie relacje czytalem z najwiekszym zainteresowaniem.
Nie mniej dla mnie osobiscie pozostale posty tez sa wartosciowe, gdyz pokazuja inne akspekty tychze spotkan, np. jak spotkanie wplynelo na uczestnikow, jak spotkanie przebiegaly, jakie emocje towarzyszyly spotkaniu.
Dziekuje uczestnikom za organizacje i relacje ze spotkanie.
Witam ! Świetna inicjatywa :) Zazdroszczę uczestnikom wiedzy którą zdobyli i dobrej zabawy w przyjaznym klimacie kiedy ja marzłem w Warszawie :) Następnym razem Lecę z Wami , ale to dopiero za rok :(
Jak jestem zagranicą, funkcjonuje na „zasadzie dwóch”.
Dwa portfele. Jeden w którym jest tylko trochę gotówki i jedna karta. Bez dokumentów – bo jak ukradną, zgubie to mamy duży problem z powrotem… Poza tym dokumenty w zlych rękach = problemy. Adres na dokumentach wszystkie numery z karty = szeroka możliwość opróżnienia naszego konta (transkacje online).
Dwie karty płatnicze. Ukradną, zgubie jedną zostaje druga.
Dwa dokumenty (tylko EU). Czyli mam paszport i dowód. Zginie jedno, zostanie drugie (potrzebne do przekroczenia granicy). Bilety kupione i odprawione na dokument nr 1, na co dzień korzystam z dokumentu nr 2.
Drugi portfel trzymam schowany…
Zazdroszczę wyprawy i wiedzy jaką z niej wynieśliście :))
„„NIE MYŚL, DOŚWIADCZAJ”
I tu po zobaczeniu przelotu, hotelu w normalnych cenach .. 95% mlodych ludzi spokojnie zasiada przed tv wiedzac ze ani ich ani ich rodzicow nie stac na wypad no chyba ze bilet za 1zl, dojazd z lotniska 20zl, hotel, 35zl. Life. Tak wiem, wszystko mozna jak sie bardzo chce :)
„Nie zadawaj ludziom pytań których odpowiedź jest Ci niepotrzebna.”
Bardzo lubie prowadzic niepotrzebne rozmowy, to jest jak gra wstepna, poznanie rozmowcy, tzw. small talk. Prosty przyklad 4 razy dziennie dzwoni do mnie marketer (taka polska rzeczywistosc denerwujaca ale uczaca) jesli poda mi cene, produkt i powie czesc czyli tak jak chce szybko i sprawnie to 99% nic nie zarobi, jesli mnie zacznie urabiac, zblizy sie do mnie, pozna troche, pogadamy o niczym, to jego szanse na deal sa wieksze. Kilka dni temu taki deal sam zrobilem w innej sprawie, mila rozmowa ktora nie dotyczyla konkretu na ktory sie umowilismy sprawila ze spotaknie bylo milsze, obie strony sie poznaly bardziej, zwiekszylo sie zaufanie miedzy stronami.
Dopelnie odpowiedzi poprzedniej bo Ciekawi mnie mechanizm pewien.
Powiedzmy jest ksiazka i moda na to by wszystko bylo proste, czyli projektujemy www tak by user mial latwe zycie, wszyscy sa szczesliwi. Czy ktos mi moze wytlumaczyc dlaczego kazda promocja GSM jej obwarowania i regulaminy to droga przez meke a mimo odnosi to sukces, mimo tego ze od czasu do czasu zdazaja sie proste reguly gry gdzie mam podane stawki jedne, a regulamin jest prosty jak 2 2. Na koncu okazuje sie ze lepiej kombinowac i robic przyszlemu klientowi gsm pod gore, niech sie meczy, czy nie wyrabiamy w nim falszywego badz prawdziwego zaangarzowania? Tak sie biedak nameczyl wiec pewnie zostanie juz z nami.
Jakie podejscie jest „lepsze” i czy zawsze gadka bez celu o dlugosci penisa to zlo, bo jak widac po wiekszosci umow gsm, bank, wynajem, to mania jest robienie problemow i pytanie o penisa i to przynosi zysk.
Trocheinaczej – na tym blogu porusza się kwestie relacji między ludzkich czyli człowiek – człowiek, a nie wielka bezosobowa korporacja i „relacje” z klientami. Ludzie nie są lojalni wobec takich firm, odchodzą od nich.
Sam nie byłeś pewny swojego posta/treści w niej zawartej bo podpisałeś się bezosobowo.
@Artur
Nie oceniam, który z naszych postów jest najbardziej wartościowy. Jednak chciałbym Cię zapytać – jak to, co napisałeś ma się do wyciągania wartości dla siebie z autobiografii, gdzie autorzy piszą o swoich życiach? ;-)
@Trocheinaczej
Piszesz: „I tu po zobaczeniu przelotu, hotelu w normalnych cenach .. 95% mlodych ludzi spokojnie zasiada przed tv wiedzac ze ani ich ani ich rodzicow nie stac na wypad no chyba ze bilet za 1zl, dojazd z lotniska 20zl, hotel, 35zl. Life. Tak wiem, wszystko mozna jak sie bardzo chce ”
Masz rację, wiele rzeczy można jak się chce (nawet nie trzeba bardzo chcieć :) ). Bilety Barcelona-Kraków i Barcelona-Las Palmas kosztowały nas 650zł. Hotel na Gran Canarii kosztował około 40 euro za dobę, choć gdzieniegdzie jest taniej (to hotele w odległości ok. 3 minut piechotą od plaży). Jeżeli polecisz w 3 osoby (tak jak Kamil, Mateusz i Tomek) to za 10-dniowy nocleg na Kanarach zapłacisz około 550zł od osoby. Żeby było taniej można polecieć na 7 lub 8 dni ;-)
Koszty wyżywienia – bierzesz sumę, którą wydajesz w Polsce i mnożysz ją przez 1.3 (wyżywienie na Kanarach jest około 30% droższe niż w Polsce, choć i tutaj to zależy od tego co i jak jesz…). W Polsce i tak wydajesz na pożywienie, więc nie wliczam tego do równania.
Czyli: 650(lot) 550(hotel) = 1200zł. Dojazdy z lotnisk – lokalne metro/komunikacja. Można bardzo tanio. Koszt powiedzmy 120zł. Zatem za około 1500zł przy odrobinie wysiłku samemu można zorganizować sobie takie wakacje.
To nie jest mój pierwszy raz na Kanarach – polecam lekturę postu mojego i Kamila Przeorskiego sprzed 2 lat:
http://alexba.eu/2011-02-25/goscinne-posty/travel-lightcheap/
Hej Aleksander,
Pytasz: „Jednak chciałbym Cię zapytać – jak to, co napisałeś ma się do wyciągania wartości dla siebie z autobiografii, gdzie autorzy piszą o swoich życiach? ;-)”
Muszę powiedzieć, że mam wielki problem ze zrozumieniem o co chcesz zapytać.
Mimo wszystko spróbuję, istnieje szansa, że piszę nie na temat ;)
Generalnie chodzi mi o nawyk wypowiadania się (nawet o sobie) w taki sposób, aby to było z korzyścią dla odbiorcy. Ot taki schemat: cecha – korzyść (z punktu widzenia słuchającego). Większość z nas jest patologicznymi egoistami i słuchając myślą: ok ale jakie to ma znaczenie dla mnie.
Chodzi mi o dawanie czegoś ekstra dla odbiorcy, czegoś co może wziąć ze sobą i użyć później. Można to zrobić nawet w autobiografii i ładnie widać w opisach w tych postach.
Pozdrawiam, Artur
Iza, Alek, Kamil, Tomek, Mateusz
Tylko Wam pozazdrościć sposobności która Wam się trafiła. Jestem pewien, że niejeden z czytelników bloga chciałby się znaleźć na waszym miejscu :)
Dziękuję za relacje.
Kasia,
Pytasz: „czy taki sposób odpowiedzi nie wprowadza nieprzyjemnego napięcia ? Kolejna sprawa, czy wprowadzanie kogoś w zakłopotanie przy tak niewinnym pytaniu jak to o wiek, ma konkretny cel ? Czy podobna reakcja na zadane nam pytanie nie zostanie odebrana jako przejaw pewnej arogancji, wulgarności ? ”
Zauważ, że w tym przypadku mieliśmy nietypową sytuację. Tak jak Alex napisał: „Każdy z gości dobrowolnie zadeklarował gotowość do odbierania wszelkiej informacji zwrotnej bez znieczulenia jakiegokolwiek rodzaju :-) To jest dość powszechne w tej grupie wiekowej, ale sprawdzić trzeba było. Tę licencję wykorzystywałem oczywiście do maksimum i przez wszystkie dni za wyjątkiem końcówki, tak jak się umówiliśmy byłem maksymalnie upierdliwy :-) Mimo iż zgodnie z umową feedback był dawany natychmiast i przy wszystkich (!) nikt zdawał się nie mieć z tym problemu, a myślę, że w paru przypadkach dotarłem naprawdę głęboko.”
Uczestnicy dali Alexowi licencję na zabijanie w każdych warunkach. Mimo iż była to luźna rozmowa to jednak także miał to być trening. Oczywiście można się zastanawiać czy takie riposty są lepsze (moim zdaniem są) od zwykłego powiedzenia „niepotrzebnie wypytujesz ludzi o „dane statystyczne”, które do niczego nie są ci potrzebne.” Jestem też przekonany, że gdyby któryś z uczestników zgłosił Alexowi, że tego rodzaju (riposty) feedback jest dla niego za ostry to Alex wziąłby to pod uwagę.
Pytasz: „Jaka byłaby odpowiedź, gdyby pytanie zadała kobieta ? ” odpowiedź mogłaby być tak jak sugerujesz choćby o masę ciała ale jeżeli jesteśmy już przy wymiarach to pytanie mogłoby być o cycki ;)
Jednym zdaniem to według mnie w normalnej rozmowie odpowiedź Alexa byłaby inna.
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz.
Ja też się tak nakręciłem, że dopiero teraz mam czas na odpowiedzi na komentarze :-)
Vila
Pytasz co znaczy sawubona?
W mojej książce poświeciłem temu cały rozdział i nie chcemy go tutaj cytować :-)
Zobacz sobie film „Awatar” gdzie tubylcy Na’vi z filmu „Awatar” na przywitanie pozdrawiają się „Oel ngati kameie” a to zapożyczono z pozdrowienia „Sawubona” plemienia Zulu, co w obydwu wypadkach oznacza „widzę Cię” i to nie tylko w znaczeniu, że pozdrawiający rejestruje obraz rozmówcy na swojej siatkówce oka, lecz postrzega go jako kompletną istotę ludzką, z całym jej wnętrzem i bogactwem bez zważania na swoje uprzedzenia i pozory. To bardzo ważna, a Polsce mało rozpowszechniona umiejętność kolosalnie pomagająca w nawiązywaniu ciekawych relacji!! Jak się tego nauczyć przeczytacie latem w książce :-) :-)
Artur
Oczywiście masz prawo do własnego zdania i wyrażania go :-) niemniej w tym przypadku niezupełnie się z Tobą zgadzam. Nawet wyliczenie tematów jest wartościowe, bo daje wskazówkę o czym np. można porozmawiać.
No ale to już każdy musi wykorzystać po swojemu.
Kasia
Pytasz: „Pytanie o riposty z przykładu Tomka – czy taki sposób odpowiedzi nie wprowadza nieprzyjemnego napięcia ? „
Ależ oczywiście że tak!!!
Dalej: „Kolejna sprawa, czy wprowadzanie kogoś w zakłopotanie przy tak niewinnym pytaniu jak to o wiek, ma konkretny cel ? „
Oczywiście :-)
Wróćmy teraz do kontekstu, a mianowicie faktu, że to był trening, co chyba wyraźnie napisałem w poście. W normalnej rozmowie nigdy bym tak nie zareagował!!
Piszesz: „W kontaktach luźnych, kiedy poznaję ludzi w sytuacjach poza zawodowych, pytanie o wiek wydaje się być tak samo neutralne, jak np. pytanie o imię. „
Wydaje się :-) a w rzeczywistości bywa różnie. Słabością wielu ludzi jest „jazda na autopilocie” i nie reagowanie na subtelne sygnały niezadowolenia rozmówcy (a taki zasymulowałem najpierw Tomkowi)
Adam B
Jest całkowicie w porządku, że odbierasz tamte wypowiedzi podobnie jak Artur :-)
Bartosz Cz
Piszesz: „Następnym razem Lecę z Wami , ale to dopiero za rok „
Jak chcesz to zrobić ? :-)
Maciej D.
Ja funkcjonuję podobnie :-)
Trocheinaczej
Piszesz: „I tu po zobaczeniu przelotu, hotelu w normalnych cenach .. 95% mlodych ludzi spokojnie zasiada przed tv wiedzac ze ani ich ani ich rodzicow nie stac na wypad „
Dlatego trzeba się interesować i myśleć!! Na tym blogu był np. post Marcina o tanim lataniu i hotelach.
Co do reszty Twoich komentarzy to jak mówią Amerykanie „I rest my case” :-) zobacz co napisał Maciej D.
Aleksander Piechota
Dziekuję za podanie wyliczenia :-)
Mała uwaga: piszesz „Koszty wyżywienia – bierzesz sumę, którą wydajesz w Polsce i mnożysz ją przez 1.3 (wyżywienie na Kanarach jest około 30% droższe niż w Polsce,”
Na drugi raz rób zakupy w dzielnicy San Fernando :-) albo przyjdź częściej na ryż po jachtowemu :-)
Grzegorz Kudybiński
Bardzo dobrze wytłumaczyłeś Kasi o co chodziło :-)
Pozdrawiam wszystkich
Alex
Dziękuje Wam bardzo za tak ciekawa relacje, zarówno konkretne informacje jak i osobiste przeżycia z Waszej przygody. Aż mi sie ciepło zrobiło w tym zasniezonym Berlinie:)
Teraz żałuje, ze z osobistych przyczyn nie mogłem wziąć udziału w spotkaniu we Wroclaiwu w styczniu. Alex, planujesz jeszcze takie spotkania w tym roku?
Pozdrawiam serdecznie
Paweł
Witajcie,
Alex w komentarzu piszesz: „Nawet wyliczenie tematów jest wartościowe, bo daje wskazówkę o czym np. można porozmawiać.”
Masz rację, nie wyłapałem tego, jestem wdzięczny za pokazanie, skorzystam.
Pozdrawiam, Artur
Paweł Mazurek
Pytasz o spotkanie Czytelników? Właśnie takie dogaduję z hotelem :-)
Artur
Kto pyta lub zgłasza wątpliwości dowiaduje się więcej :-)
Pozdrawiam
Alex
Witam Aleks !
Bartosz Cz
Piszesz: „Następnym razem Lecę z Wami , ale to dopiero za rok „
Alex: Jak chcesz to zrobić ? ”
To jest dobre pytanie Alex :)
Tak naprawdę wyraziłem tylko gorącą chęć na taką wycieczkę :) Do realizacji to jeszcze daleko droga .Zdaję sobie sprawę że oficjalne zaproszenie od Ciebie to nie taka prosta sprawa :)
A chętnie zobaczyłbym Kanary i zjadł wspólny obiad z Tobą i kilkoma czytelnikami . Więc jeżeli podpowiedziałbyś jak to zrobić :) byłbym wdzięczny :)
Pozdrawiam
Super wycieczka, dla jej uczestników mega wartościowa. Już nie mogę się doczekać Twojej książki :)
Myślałam o waszych wypowiedziach i muszę powiedzieć, że bardzo wam zazdroszczę :) ale najbardziej nie tego, że spędziliście świetnie czas ucząc się „przy okazji” niesamowicie ważnych rzeczy (choć oczywiście też). Najbardziej zazdroszczę wam tej licencji na zabijanie. Zrobiłam sobie szybki przegląd moich relacji ze znajomymi i bliskimi i niestety z trudem znajdę wśród nich osoby, od których mogę liczyć na szczerą rozmowę odnośnie popełnianych przeze mnie błędów w komunikacji międzyludzkiej. A przypuszczam, że popełniam je, chyba jak wszyscy ludzie. Moim zdaniem usłyszenie od kompetentnej osoby co robisz źle jest niesamowitym darem. Również zgodziłabym się na taką licencję bez wahania. :)
Pozdrawiam,
Małgosia
witam wszystkich,
to mój pierwszy post na tym blogu; do tej pory wchodziłem na niego sporadycznie, nie znajdując czasu i motywacji, aby przeczytać go od deski do deski, ale relacja Alka (w formie pytań) zmobilizowała mnie do zadania następującego:
czy na tym blogu istnieją odpowiedzi na te pytania? :)
od razu pozwolę sobie zapytać o wspomnianą przez Alexa książkę: o czym ona mniej więcej będzie?
z góry dziekuję za odpowiedzi;
pozdrawiam,
main