Witajcie już z Warszawy

Zgodnie z obietnicą czas na kilka refleksji ze spotkania.

Przede wszystkim znów było to dla mnie bardzo sympatyczne i wzbogacające wydarzenie. Potwierdziło ono, że pojawiła się w Polsce całkiem nowa jakość ludzi i jeśli Wasze pokolenie nie wpakuje się przedwcześnie w kredyty i „zabawę” w prokreację (co bardzo przyblokowało polskie pokolenie X-ów) to za parę lat będziemy wreszcie żyli w innej Polsce.

Opowiadałem o tym w weekend ludziom nieco starszym od Was, wskazując to zjawisko jako światło na horyzoncie, kontrastujące z feudalną i dość ponurą wizją życia w kraju, ciągle jeszcze obecną w mediach i polityce.

Podobało mi się oddanie w Wasze ręce decyzji o czym chcemy rozmawiać. O ile niechcący nie przeoczyłem któregoś, to odpowiedziałem według mojego stanu wiedzy na wszystkie zadawane mi pytania, w najgorszym wypadku przyznając się do braku kompetencji w jakimś konkretnym przypadku. Dzięki temu uczestnicy dostali to, co chcieli, niezależnie od konkretnych oczekiwań. Jeden z „weteranów” spotkań zarzucił mi co prawda potem, że cześć tematów powtarzała się, ale w tym wypadku mogłem umyć ręce :-) – każdy mógł zadać swoje pytanie :-)

Ćwiczenia „na żywo” okazały się (ku mojemu zaskoczeniu) możliwe do przeprowadzenia nawet przy ponad setce ludzi, którzy przyglądali się i to jest wielki plus dla Waszego pokolenia. Mam uzasadnione wątpliwości, czy dość  dowolnie zebrana grupa ludzi o 10 lat starszych od Was (o tych bardziej wiekowych nie wspominając) potrafiłaby się tak wyluzować i próbować nowych umiejętności narażając się na częste wpadki i zbiorowy śmiech wszystkich obserwatorów :-)

Po tym pierwszym, najprostszym ćwiczeniu sami widzicie, że umiejętność nawiązania i podtrzymania sympatycznej rozmowy ciągle jeszcze kuleje u większości z Was. Leży umiejętność zadawania pytań otwartych, uważnego słuchania i szybkiej reakcji. W tak zwanej ogólnej populacji jest jeszcze gorzej, ale nie powinniśmy się tym pocieszać, bo przecież chcemy żyć znacznie lepiej od przeciętnej!!

Dlatego ćwiczcie przy każdej okazji i jak najszybciej odetnijcie się od wpływu polskiej telewizji, gdzie większość nawet tzw. gwiazd nie potrafi stosować tych podstawowych umiejętności i przy okazji „programuje” Was wzorcami, które są bardzo kontraproduktywne. Pozostawmy to tym mentalnym biedakom, dla których niedościgłym wzorcem dobrego i „prawdziwego” życia są pokazywane tam rodzime seriale.

Przy okazji chcę pogratulować Koledze z Mongolii, który nie tylko moim zdaniem, najlepiej poradził sobie z prowadzeniem tej przyjemnej rozmowy po polsku (!!) Chętnie skontrastowałbym to z umiejętnościami wielu „prawdziwych Polaków” i „genetycznych patriotów” występujących publicznie :-)

Ćwiczenie ze „sprzedawania” samego siebie pokazało, że w większości wypadków robimy to tak, że można by to metaforycznie przyrównać do sprzedaży nowoczesnego laptopa, który pakujemy do pudełka po butach, owijamy w starą gazetę, przewiązujemy sznurkiem i wystawiamy na ulicę z kartką „kup mnie” :-) Tutaj macie też bardzo wiele do zrobienia niezależnie od dalszego zdobywania umiejętności zawodowych i na następnym spotkaniu prawie na pewno zajmiemy się i tym tematem.

Jeszcze parę słów o sprawach organizacyjnych.

Sześć godzin wspólnego spotkania znów okazało się zbyt mało. Wniosek na przyszłość, to organizowanie takiej imprezy w sobotę i poprowadzenie jej przez cały dzień. Po takim maratonie padniemy wszyscy :-) ale efekt dydaktyczny i zabawa będą przednie!!

Pewnym kłopotem w weekend może być „konkurencja” ślubów w hotelu, ale najbliższe spotkanie (może w kwietniu) możemy jakoś zmieścić.

Myślę, że otwarcie zapisów na 3-4 tygodnie wcześniej jest OK jeśli spotkanie odbywa się w sobotę, każdy zainteresowany może sobie to łatwo zaplanować, nieprawdaż? Tutaj proszę Was o wypowiedzi na ten temat

Co do lokalizacji, uważam że Hotel Śląsk sprawdził się bardzo dobrze i będziemy tę tradycje tam kontynuowali.

Jedyny zgrzyt miał miejsce niestety po naszej stronie i dotyczył posiłków. Byłem zawstydzony, kiedy dowiedziałem się, że 20 posiłków zostało co prawda zamówionych (według aktualnej listy zgłoszeń) , ale niestety nie skonsumowanych. Moją hipotezą jest, że były to osoby, które się zgłosiły i ani nie przybyły, ani nie anulowały udziału, niemniej w rezultacie nie ma to większego znaczenia. Hotel może zaoferować nam obfity i bardzo smaczny posiłek w dobrej cenie, jeśli wiedzą co i na ile osób muszą przygotować. Nie wymagają od nas żadnej zaliczki itp. cała sprawa odbywa się wyłącznie w oparciu o reputację, zaufanie i umowę dżentelmeńską. Tym bardziej coś takiego nie ma prawa się wydarzyć i na przyszłość osoby, które tak postąpią wylądują u mnie na permanentnej czarnej liście, a to pewnie będzie dla nich spora strata.

PS: Parę osób pytało mnie, co jest potrzebne aby zorganizować ze mną spotkanie tego typu gdzieś indziej.

Częścią odpowiedzi są powody dlaczego robię to w Hotelu Śląsk we Wrocławiu (samemu mieszkając przecież w Warszawie!!!)

  • przestronna i nieźle wentylowana sala (poza zimą też bardzo jasna) mieszcząca ponad 120 osób bez wewnętrznych kolumn itp. oraz zakłóceń dźwiękowych z zewnątrz
  • całkowicie bezproblemowa współpraca z sympatycznym personelem każdego szczebla (pasuje do atmosfery spotkania)
  • bardzo rozsądne warunki finansowe (płacę z własnej kieszeni za salę i nieograniczoną dostawę kawy i herbaty)
  • możliwość zamówienia dobrych i niedrogich posiłków sprawnie serwowanych na miejscu bez konieczności przemieszczania się gdziekolwiek
  • możliwość wygodnego i niedrogiego przenocowania uczestników zamiejscowych
  • łatwość dotarcia do samego hotelu środkami komunikacji miejskiej
  • atrakcyjne miasto (plus dla uczestników zamiejscowych :-))

Dodatkowo, jeśli chcecie mnie zaprosić to musi to być imprezą niekomercyjna, najlepiej dla młodych, zaangażowanych ludzi.

Potrzebne też jest odpowiednio wczesne umówienie się ze mną, bo mam generalnie w życiu sporo innych zajęć.

Niezbyt wygórowane wymagania, nieprawdaż?