Ci z Was, którzy znają mnie nieco bliżej wiedzą, że bardzo chętnie pomagam różnym ludziom i inicjatywom.
Projekty takie jak „Aniołki Alexa„, czy też nasze warsztaty dla startupów to przykłady takich spontanicznie podejmowanych działań, kiedy to normalna ludzka rozmowa wystarczyła, aby zacząć coś konkretnego robić.
Dziś podzielę się z Wami negatywnym przykładem, bo i takie czasem się zdarzają, a po co macie sobie niepotrzebnie psuć sposobności w kontaktach z ludźmi podobnymi do mnie.
Na początek mały opis sytuacji. Kiedy jadę intercity „Panorama” do Wrocławia, to korzystając z faktu, że w przedziałach są działające gniazdka elektryczne, mam cały czas włączony komputer i jestem online komunikując się ze światem. Przez większość drogi transfer odbywa się przy pomocy EDGE, a więc dość wolno.
Opowiadając co się wydarzyło, postaram się maksymalnie zanonimizować osobę z która komunikowałem, bo chodzi mi o zjawisko, a nie „dopieczenie” komukolwiek.
Podczas podróży otrzymuję mail, w którym ktoś chce zgłosić inne osoby na warsztaty startupów. Osoba w mailu podaje telefon do siebie (to zawsze dobry pomysł, jeśli kontaktujecie się ze mną). Oddzwaniam na ten numer uprzejmie informując, że po pierwsze lista uczestników już dawno jest zamknięta, a po drugie iż przyjmuje tylko bezpośrednie zgłoszenia od zainteresowanych. Nie zgadzam się też, aby osoba z którą rozmawiam wzięła udział w warsztatach jako obserwator. Wszystko bardzo kulturalnie i grzecznie.
Po pewnym czasie, oczekując na ważny mail od klienta ściągam pocztę i ku mojemu zdziwieniu widzę, że idzie jakiś monstrualny plik wielkości 17 MB. Możecie sobie wyobrazić, że na EDGE, w jadącym pociągu trwa to i trwa. Jak już przesyłanie się kończy, to ku mojemu zdziwieniu stwierdzam, że to ta osoba, z która telefonowałem, bez żadnego pytania czy uprzedzenia podesłała mi oferty kolejnych ludzi z prośba o opinię/wsparcie!! I to wiedząc że jadę pociągiem!!
Pozwoliłem sobie napisać do niej następujący mail:
„Szanowna Pani
Jak Pani wie, jadę pociągiem i moje połączenie z internetem to Blueconnect, głównie EDGE. Wyobraża sobie Pani jak wygląda przepchnięcie 17 MB przez takie powolne łącze?
Proszę się też nie kontaktować ze mną w imieniu innych ludzi. Z całym szacunkiem, to są zapewne dorosłe osoby, które powinny same być w stanie wyartykułować swoje potrzeby.
Pozdrawiam
Alex”
Dziś, otrzymałem odpowiedź, której ze względu na tajemnice korespondencji nie będę przytaczał w całości. Pozwolę sobie tylko zacytować kilka kluczowych fragmentów dokładnie tak, jak przyszły:
„…nie wymagam od moich dbiorców, aby odbierali pocztę natychmiast, tym bardziej w pociagu”
„…jedank ton Pana maila jest bardzo niegrzeczny i wyniosły”
„Więcej pokory i szacunku Panie Alex”
Teraz mam do Was kilka pytań:
- jak myślicie, jak taki sposób komunikowania ze mną wpłynie na szanse jakiegokolwiek wsparcia z mojej strony dla tej osoby, lub osób, które ona reprezentuje?
- czy to jest mądre ze strony tych osób trzecich, że pozwalają się reprezentować komuś, kto ma taki styl komunikacji?
- i wreszcie uderzmy się w piersi: czy czasem my nie zaczynamy komunikacji z kimś, kto może nam pomóc od niezręczności a potem pretensji pod adresem tej osoby?
Zapraszam do wypowiedzi w komentarzach.
Oj, nieprzyjemna sytuacja. Kontaktując się z wieloma różnymi osobami poznanymi w sieci, niezależnie od wielkości reprezentowanej firmy bądź popularności własnego nazwiska, spotkałem i osoby, z którymi faktycznie chciałbym się zaznajomić bliżej; i osoby, które mam ochotę, no co tu kryć, brzydko nazwać.
Szkoda, że ktoś się bierze do pracy wymagającej kontaktu z innymi, nie znając jego podstaw.
Alex
Dość często spotkałem się w Polsce z takimi próbami „komunikacji”. Podejrzewam Alex, że gdybyś korespondował dalej z tą panią przeczytałbyś jeszcze o „moja kancelaria skontaktuje sie z panem” oraz „pan nie wie kim ja jestem/kim jest moj maz” :)
Niestety, mam jednak wrażenie, że osoby komunikujące się w ten sposób są w pewnych okolicznościach skuteczniejsze w „załatwianiu spraw”, szczególnie jeżeli mówimy o polskich urzędach czy firmach państwowych…
Witam,
Ciekawy przykład.
Zadałeś Alex na końcu pytania i chciałem się tylko do nich odnieść. Niestety są to tylko pytania, więc nie wiem jak dokładnie Ty byś na nie odpowiedział (być może później w Twoich ew. komentarzach się tego dowiem). Spodziewam się jednak, że takie zachowanie tej osoby wpływa negatywnie na szanse wsparcia z Twojej strony w przyszłości i pewnie nie wróży dobrych kontaktów w przyszłości.
Ale tu chciałem zwrócić uwagę na jedną ważną (moim zdaniem) rzecz, która mnie trochę zmartwiła i zastanowiła. Mianowicie – rozumiem, że może mieć to wpływ na kontakty z tą daną osobą, ale dlaczego ma mieć wpływ na pozostałe osoby? Są to osoby trzecie nie uczestniczące bezpośrednio w tym incydencie.
Moim zdaniem nie mogą one odpowiadać za działania innej osoby, nawet jeżeli ich reprezentuje.
Po pierwsze nie wiemy, czy rzeczywiście zróciły się o reprezentowanie przez tę osobę, a po drugie nie mają absolutnie żadnego wpływu jak się ta osoba zachowa. Zakładając, że sami wybrali tego „przedstawiciela”, to być może znali inny styl komunikacji tej osoby a teraz okazało się że jest inaczej. Nie mogą tego wiedzieć i co gorsza – nie mogą w ogóle zareagować (bo jak rozumiem nie uczestniczą bezpośrednio w wymianie e-maili). Jak więc mogą za to odpowiadać?
Jestem ciekawy czy ktoś też tak widzi jak ja i jestem ciekawy Alex również Twojego zdania w tej sprawie. Bo być może się mylę.
Pozdrawiam,
Greg
Andrzej
Dla mnie sytuacja nie jest nieprzyjemna, mam dobry przykład na blog :-)
Olga
Piszesz: „pomaganie” bez pytania i na siłę, nie myśląc o tym czy te osoby sobie tego życzą i że to może skutkować tylko pogorszeniem sytuacji.”
To się nazywa „niedźwiedzia przysługa” :-)
Ahajduk
Wyglądam na kogoś, kto z własnej woli korespondowałby dalej? :-) Jest tyle ciekawych i pożytecznych rzeczy do zrobienia!
Greg
Piszesz „więc nie wiem jak dokładnie Ty byś na nie odpowiedział ”
Proszę bardzo:
ad 1) zero szans w przyszłości
ad 2) to niedobry pomysł, patrz rezultat powyżej
ad 3) pamiętam taki przypadek jak miałem 21 lat (a to już bardzo dawno temu :-))
Pytasz: „Mianowicie – rozumiem, że może mieć to wpływ na kontakty z tą daną osobą, ale dlaczego ma mieć wpływ na pozostałe osoby?”
i dalej:” Jak więc mogą za to odpowiadać?”
To nie jest kwestia odpowiedzialności, bo nie chce być sędzią. Po prostu eliminuję z mojego świata takie przypadki, bo mój czas jest zbyt cenny, aby za każdym razem rozpoczynać „śledztwo” czy wiedzieli itp.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witam
Jako iż jest to mój pierwszy post na tym blogu to pozwolę się przedstawić. Jestem studentem 5 roku uczelni ekonomicznej na kierunku informatycznym. Pracuję już drugi rok w jednej z lepiej rozwijających się firm IT w branży ecommerce.
Bloga czytam już od paru miesięcy i dzięki niemu za pomocą różnych środków zacząłem inwestować we własny rozwój. Życie stało się lepsze a perspektywy na przyszłość wyglądają jeszcze lepiej. Miło się tutaj czyta posty kogoś kto ma podobne spojrzenie na świat i otaczającą rzeczywistość.
Co do notki to będzie to komentarz z punktu widzenia technologicznego.
Polecam jakiś interfejs webowy do zarządzania pocztą. Bardzo dobrze spisują się tutaj skrzynki pocztowe gmail czy też hotmail (mogą one obsługiwać do 5 zewnętrznych skrzynek pocztowych). Pozwalają one na zarządzanie pocztą z poziomu przeglądarki i też nie trzeba od razu pobierać całej wiadomości. Również można sobie skonfigurować pocztę przez IMAP gdzie w zależności od konfiguracji mogą być pobierane tylko nagłówki wiadomości. Niewątpliwie zaletą poczty elektronicznej jest to, że możemy ją odebrać kiedy chcemy i jak chcemy. Problem ogólnie błachy, nie ma co się niepotrzebnie miesiączkować :)
Mimo wszystko nadesłanie kolejnych ofert po odmówieniu przyjęcia było rzeczą mało mądrą ze strony tej osoby i na pewno nie wróży to dobrze na relacje w przyszłości.
Pozdrawiam i dziękuję za tak wspaniałe źródło jakże cennej dla mnie wiedzy.
Konrad K.
Witam,
@Alex
Co do Twojej odpowiedzi 2 i 3 – racja, myślę podobie.
Ale co do Twojej odpowiedzi nr 1 – kompletnie nie rozumiem jej w odniesieniu do tych osób. Uważam, że jest to bardzo krzywdzące dla niech, szczególnie, że wypowiedziałeś się dość stanowczo i zdecydowanie – „zero szans”.
Zmartwiło mnie to trochę, bo mamy ograniczoną kontrolę w jaki sposób ktoś nas reprezentuje.
Żeby może łatwiej zobrazować co mam na myśli posłużę się analogią: co by było, gdyby ta osoba X (lub podobna) tym razem zarekomendowała Ciebie jakiejś innej osobie Y np.:
X: „Słuchaj, znam dobry blog – blog coacha Alexa o rozwoju osobistym, polecam”
Y: „Nie jestem w tej chwili zainteresowany” (lub inna podobna odpowiedź)
X: „Jesteś niegrzeczny i wyniosły, więcej pokory”
Y: – w tym momencie osoba Y decyduje, że Alex jest skreślony z jego życia i jak Alex się w przyszłości skontaktuje to ma „zero szans”.
Czy byłoby to sprawiedliwe dla Ciebie? Rozumiem, że masz wypracowaną pozycję i powiesz pewnie „trudno, jego strata”, ale co mają powiedzieć osoby, które byłyby zainteresowane w przyszłości kontaktami z Y a mają zamkniętą drogę??
Naprawdę chciałbym zrozumieć podstawy Twojej decyzji – tym bardziej, że nie interesuje Cię, czy ta osoba ma zlecenie do reprezentowania czy nie (” (…) mój czas jest zbyt cenny, aby za każdym razem rozpoczynać “śledztwo” czy wiedzieli „).
Pzodrawiam,
Greg
Witam
Troszkę odejdę od tematu. Myślę, że jednak moje zdarzenie też ma związek.
Ostatnio miałem taki przypadek w kontakcie z infolinią telefonii komórkowej Plus.
Miałem do załatwienia bardzo ważną sprawę związaną z umowami na telefony firmowe.
Postanowiłem dowiedzieć się jak to załatwić dzwoniąc na infolinię.
Całość wyglądała tak:
– wykręciłem numer,
– przebiłem się przez menu telefoniczne operatora (standard),
– czekałem dokładnie 25 minut z informacją „wszyscy operatorzy są zajęci” w tle,
– Odebrała pani z infolinii
– ja: lekko zniecierpliwiony „Oj do Was się dodzwonić to prawie tak jak do Baracka Obamy”
– pani: bardzo mocno oburzona „Dzwoni pan w takich godzinach, w których mamy największy ruch”
– ja: dotknięty „to może trzeba pomyśleć o uruchomieniu dodatkowych linii?”
– ja: normalnym głosem „Ale do rzeczy.”
– pani: – odłożyła słuchawkę.
Tym sposobem Plus straci dwie umowy i nie podpisze trzech nowych.
Ale moje pytanie jest inne. Czy w tej rozmowie już przekroczyłem granicę, której nie powinienem przekroczyć? Czy warto było rozegrać tą rozmowę inaczej?
Jestem ciekaw Twojej opinii Alex, interesują mnie również przemyślenia wszystkich czytelników.
pozdrawiam serdecznie
Witam serdecznie.
Tak, ten ton, słowa, chciałoby się nawet rzec „intonacja” to po prostu tragedia. I zgadzając się z większością komentarzy, chciałbym zasugerować, że być może ten przykład reprezentuje jeszcze jedna kategorie osób. Głęboko zaburzoną emocjonalnie, która szuka najmniejszych nawet pretekstów do bezpardonowego ataku na rozmówcę. Ten typ coraz częściej pojawia się na forach internetowych wprowadzając chaos, napięcie i całkowite odejście od meritum. Jedynym remedium to całkowite zbanowanie, żadnych dyskusji. Spójrzcie proszę na to określenie „panie Alex”. To brzmi jak „panie starszy” lekceważące zawołania na kelnera. Całkowity brak kultury i wyczucia. Niewykluczone , że ta osoba chciała zarzucić na Ciebie sieć intryg słownych, z których bardzo trudno się wyplatać. Decyzja Twoja- jedyna słuszna.
PS O takich typkach mówi się internetowe trole, ostatnio jeden taki zawitał nawet na tak niszowe forum jak szybowce.com. Szok, jak szybko rozwalił wszelką merytoryczną dyskusję. Ostatnio jakby admin tamtej strony poszedł po rozum do głowy i zaczął go eliminować.
Robert Mońka: podziwiam, że tak długo czekałeś. Ja już po paru minutach odłożyłbym słuchawkę :)
Nie wiem, czy Twoja reakcja była przesadzona, miałeś prawo być zdenerwowany, ale z drugiej strony, czemu jest winna ta kobieta za słuchawką? Skoro tak długo czekałeś to musieli mieć duży ruch i ona mogła już być zmęczona, a tu „kolejny facet z pretensjami”.
Pozdrawiam
Konrad K.
Witaj na naszym blogu :-)
Dziękuję za podpowiedzi techniczne. Z różnych powodów ten account mam akurat w Outlooku i korzystam z POP.
Piszesz: „….nie wróży to dobrze na relacje w przyszłości.”
Nie będzie żadnych relacji w przyszłości :-)
Greg
Abyśmy doprecyzowali, te osoby trzecie mają zero szans jeśli chodzi o moje bezpłatne wsparcie, nie o kontakty ze mną.
Jak już wspomniałem, nie mam czasu aby dochodzić czy wiedzieli o tym, czy też nie. Mam wiele innych rzeczy do zrobienia niż dociekanie. To jest uproszczona i przyśpieszona selekcja, która czasem jest konieczna, tym bardziej że nie chodzi o sprawy życia i śmierci.
Ten typ (Alex) tak ma i nie jestem w tym odosobniony, dlatego napisałem ten post
Robert
Moje osobiste zdanie:
1) Ty mógłbyś być milszy, bo jak widzisz to co zrobiłeś nic Ci nie dało
2) pani była kiepsko przeszkolona
Jeśli chodzi o firmę Plus to po przygodzie opisanej w poście http://alexba.eu/2006-04-08/rozwoj-kariera-praca/twoja-firma-zombie/ przeniosłem się przy najbliższej okazji do Ery. A moje rachunki są pokaźne :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
@Alex
jestem pewien, że nie będzie już żadnej korespondencji, stąd moje „gdybyś ” ;)
Przypomniał mi się w pewnym stopniu twój post – a w zasadzie przede wszystkim te obrazki: http://alexba.eu/2009-09-13/rozwoj-kariera-praca/przekaz-odbior .
Ale od początku: rzecz widzę w ten sposób: ludzie budują sobie takie miniaturki. To tak jak w polityce, religii czy w zasadzie z czymkolwiek – buduje sie stereotyp i trudno jest dyskutować z ludźmi którzy te stereotypy sobie wytworzyli – nic ich nie przekona że jest inaczej niż sobie ubzdurali. Może strzelam kulą w płot w tej chwili ale Alexie, jest tak że jak ktoś poczyta Cię pobieżnie, zobaczy że robisz taką a taką akcje bezinteresownie, zobaczy ten cały entuzjazm, to u wielu ludzi może powodować budowanie takiej miniaturki – Alex słodki gość, akceptuje wszystkich, robi za darmo. Tacy ludzie nie dostrzegają że idą za tym dość solidne wymagania z twojej strony. Co więcej gdy sie z nimi zderzają to zamiast przemyśleć, rodzi sie jakiś bunt.
Jakiś czas temu natknąłem się na wywiad z Chomsky’m (http://www.youtube.com/watch?v=6vVYO0u8iy4&feature=player_embedded) – w 3 części tego wywiadu Chomsky mówi o zwięzłości w przekazie medialnym – co nie pasuje do stereotypu nie ma prawa istnieć. I być może jest tak nie tylko na poziomie mediów, ale właśnie na poziomie jednostki która sobie buduje stereotyp a potem jak coś jej z tym stereotypem nie współgra to nie dopuszcza tego do siebie – i choćby nie wiadomo jak tłumaczyć to i tak jest się na przegranej pozycji.
Z mojej strony nie wiem co z tym robić, bo lubię jednak się z ludźmi dogadywać, uczyć od nich ale i przekazywać im swoje opinie które chciałbym aby były rozumiane (nie koniecznie zaraz mają kogokolwiek do czegokolwiek przekonać) a od dłuższego czasu wszelkie spory, przede wszystkim te internetowe traktuje już tylko jako rozrywkę na zasadzie walki z wiatrakami. A swego czasu moje zaangażowanie i takie otwarte podejście do „wirtualnych” ludzi napsuło mi troche krwi.
Warto może też i na to spojrzeć w sposób optymistyczny – gdybyśmy się wszyscy dobrze rozumieli, nie nadinterpretowali, nie dorabiali nawzajem „gęby”, to jakoś tak nudno by było :D
A to nie jest tak, że postawa roszczeniowa jednej strony, budzi naturalną obronę strony drugiej? Z Twojej korespondencji do tej kobiety bije trochę jadem. Czy nieporozumienia takie aby nie wynikają ze wstępnych założeń jakie czynimy wobec drugiej osoby? Ty założyłeś, że ta kobieta jest nachalnym spamerem zmuszającym Cię do pobierania megabajtowych załączników po EDGE. Ona zaś być może widziała w Tobie chętnego do pomocy jej podopiecznym wolontariusza, a zobaczyła moralizatora który ją poucza (nie mogła przecież wiedzieć wg jakiej metodologii pobierasz załączniki do maili).
Zdaję sobie sprawę, że trochę wyolbrzymiłem opisywane zajście. Liczę jednak na rzeczową dyskusję na temat: „jak poprawnie zainicjować kontakty z osobą, z którą pragnie się coś załatwić”. Alex, nie jest tak że wstępne założenia czynione wobec drugiej osoby powodują wspomniane przez Ciebie 'niezręczności’?
Ja osobiście łapię się na tym, że jestem w stanie zdemonizować osobę z którą mam w przyszłości się spotkać lub coś załatwić, co nie ułatwia kontaktu. W początkowej fazie rozmowy przyjmuję z góry upatrzoną pozycję defensywną. Regułą zaś jest, że z perspektywy czasu, wiem iż moje 'demoniczne’ wyobrażenia na temat mojego adwersaża nie miały się nijak do rzeczywistości.
Przepraszam za komentarz pod komentarzem, ale przypomniałem sobie, że napisałeś jeszcze:
„otrzymałem odpowiedź, której ze względu na tajemnice korespondencji nie będę przytaczał w całości”
Wg Olgierda, generalnie tajemnica korespondencji nie dotyczy jej adresata:-)
http://olgierd.bblog.pl/wpis,corporate;email;bullshit,20497.html
Darek L.
Muszę jeszcze na chwilę wyjechać z domu, więc na razie mam do Ciebie tylko jedno pytanie.
Stwierdzasz: „Z Twojej korespondencji do tej kobiety bije trochę jadem.”
Bardzo proszę pokaż w którym miejscu mojego maila „bije jadem”:
“Szanowna Pani
Jak Pani wie, jadę pociągiem i moje połączenie z internetem to Blueconnect, głównie EDGE. Wyobraża sobie Pani jak wygląda przepchnięcie 17 MB przez takie powolne łącze?
Proszę się też nie kontaktować ze mną w imieniu innych ludzi. Z całym szacunkiem, to są zapewne dorosłe osoby, które powinny same być w stanie wyartykułować swoje potrzeby.
Pozdrawiam
Alex”
Reszta później
Pozdrawiam
Alex
Możliwe, że tej Pani przydał by się podstawowy kurs słuchania i czytania ze zrozumieniem ;). Gdybanie nad powodami taki reakcji, jest moim zdaniem, bez celowe bo nie mamy możliwości weryfikacji naszych domysłów, a żaden z nich nie wpłynie już na losy tej sprawy.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żebyśmy my sami nie podstępowali w podobny sposób.
@Robert Mońka: Moim zdaniem żadnej granicy nie przekroczyłeś, osoby zajmujące się telemarketingiem (bo za takie uznaję osoby pracujące w call center) powinny być odpowiednio przeszkolone i powinny sobie umieć radzić z takimi sytuacjami. Możliwe, że tą osobę zbyt słabo przeszkolono … ale to już są tylko gdybania które też nie na wiele się zdadzą.
Odpowiedź na pytanie „czy warto było tą rozmowę rozegrać inaczej” zależy od punktu widzenia. Jeżeli patrzymy tutaj z punktu widzenia usługodawcy który stracił klienta, to na pewno warto było przeprowadzić inaczej tą rozmowę (z drugiej strony zauważyłem ostatnio, że lepiej są traktowani nowi klienci niż ci lojalni więc dla operatora może to nie mieć znaczenia). Za to odpowiedź, z punktu widzenia klienta uzależniona jest od tego jaką ofertę dostałeś u innego usługodawcy oraz od tego jak będzie tobie przebiegała współpraca z nim w porównaniu do współpracy z Plusem; tutaj sobie musisz sam odpowiedzieć.
Pozdrawiam
Darek.
@Alex
Napisałem bije 'trochę’ jadem i jak pisałem dalej, celowo użyłem przerysowania. Nie zmienia to faktu, że ta kobieta mogła twój mail odczytać jako:
a) pouczanie
b) moralizatorstwo
Abstrachuję tutaj od nachalności tej kobiety – mi jedno dosadnie wyrażone 'nie’ by wystarczyło.
Niemniej jednak, dla mnie (i jak widać dla tej Pani również) zwrot typu:
„Wyobraża sobie Pani …” to wspomniane niepotrzebne pouczanie. Niepotrzebne o tyle, że Twoja rozmówczyni nie miała pojęcia w jaki (jak widać rodzący problemy) sposób korzystasz z poczty. Nie miała też świadomości, że wysyłanie 17MB załączników jest obiektywnie głupie. Gdyby akcja (zastąpienie tego zdania treścią: prosiłbym na przyszłość rozważniej przyglądać się swoim załącznikom, bo mogą sprawiać problemy ich adresatom) była delikatniejsza, to i reakcją byłyby pewnie przeprosiny i mocne postanowienie poprawy:-)
Od „Z całym szacunkiem, ….” bliska droga do interpretacji tego zwrotu jako „Z całym szacunkiem, ale …” który wg mnie jest typowym przykładem moralizowania. Nierzadko wymądrzania się, choć nie dotyczy to omawianej sprawy.
Być może mam taki sam problem jak ta 'baba’;-), być może problemy takie rodzą się właśnie z powodów o których pisałem w swoich poprzednich postach. Nie pozostaje mi nic innego jak poczekać na Twoją diagnozę.
PS. Nie zmienia to faktu, że w całym tym 'niezręcznym’ zajściu to ta pani była stroną która próbowała coś załatwić. Jej mailowa riposta jest więc nie na miejscu, żeby nie napisać knajacka – powinna swój komentarz na Twój temat zachować dla siebie, a Tobie odpisać coś w stylu przepraszam – przynajmniej ja tak bym rozwiązał taki incydent.
„Ten typ (Alex) tak ma i nie jestem w tym odosobniony”
wydaje mi sie ze troche Pan jednak pokazuje tzw. rogi, ten typ tak ma ale chyba dlatego ze z dnia pracy moze sfinansowac kolejny rok inni tak dobrze nie maja , stad tez ich frustracje w dotarciu do klienta tak jak zrobila to ta Pani
w pewien sposob daje Pan sporej grupie osob z otoczeni jak i czytelnikom sygnal, uwazajcie jak sie potkniecie to polecicie z hukiem i juz na was malutkich nie spojrze
w ten sposob eliminuje pan owszem element niepozadany ale moge zagwarantowac ze kazdy z elementow pozadanych predzej czy pozniej zrobi jakis blad i co wtedy … wyjscie za drzwi?
co ciekawsze nie wyobrazam sobie szkolen, bo one w domysle maja poprawiac ludzi ktorym cos tam nie idzie w kontaktach wiec niejako z gory ma Pan do nich awersje
tak sie teraz zastanawiam czy ma Pan dlugoletnie przyjaznie, kobiete bo cos mi sie widzi ze nie
pozdrawiam
musze sie podpisac tez pod ostatnim postem Pana Darka moze nie napisalbym ze „bije jadem” ale da sie odczuc negatywne emocje a kobiety sa bardziej na to wyczulone
o nonszalancja to chyba dobre slowo
bynajmniej nie bronie taj Pani bo jej jeszcze duzo brakuje w temacie kontaktow ale dzis pewnie poczula sie odrzucona przez osobe coacha … powiem szczerze lekko depresyjne to moglo byc
Witam wszystkich, ze szczególnym uwzględnieniem Gospodarza tego bloga :)
Mnie w tej ciekawej historia zastanawia to, że ta osoba nie potrafiła kontrolować swoich emocji w kontakcie wirtualnym, mając czas na „ostudzenie” i przemyślenie odpowiedzi. Dziwi mnie, że w takiej sytuacji dała się ponieść emocjom. Strach się bać takiej osoby w „realu” :)
Patryk napisał:
„Gdybyśmy się wszyscy dobrze rozumieli, nie nadinterpretowali, nie dorabiali nawzajem „gęby”, to jakoś tak nudno by było”
A ja bym chciała spróbować takiej nudy :)
Pozdrawiam,
Asia
@Joanna
„Mnie w tej ciekawej historia zastanawia to, że ta osoba nie potrafiła kontrolować swoich emocji w kontakcie wirtualnym, mając czas na “ostudzenie” i przemyślenie odpowiedzi. Dziwi mnie, że w takiej sytuacji dała się ponieść emocjom. Strach się bać takiej osoby w “realu””
mnie sie wydaje ze czlowiek jest zbudowany na emocjach, czy spotkam czlowieka ktory je wprost wyrazi czy tez opanuje sie i skorzysta z innego slownictwa to nie ma znaczenia dla jego mysli o mnie ktore beda emocjonalne
ta rzeczona Pani chyba wlasnie nic nie interpretowala, dosc prosto realnie niewyuczenie pokazala swoje JA
Qatryk
Dziękuję za interesujący punkt widzenia.
Darek L.
Zacznę od: „Ja osobiście łapię się na tym, że jestem w stanie zdemonizować osobę z którą mam w przyszłości się spotkać lub coś załatwić, co nie ułatwia kontaktu. ”
To się często zdarza. Właśnie dlatego jak szkolę młodych ludzi (np „Aniołki”) to daję im sposobność interakcji z bardzo różnymi ludźmi, co opiszemy wkrótce.
Generalnie ta defensywna postawa jest bardzo szkodliwa, bo oczywiście negatywnie wpływa na całą interakcję.
Stwierdzasz: „generalnie tajemnica korespondencji nie dotyczy jej adresata:-) ”
Ja mam własne standardy jako coach. Poufność i dyskrecja przede wszystkim. Dlatego zacytowałem powyżej tylko taki kawałek tekstu, który rzeczywiście musiałem.
Wracając do tego „jadu” to Twoja interpretacja jest dla mnie dość dziwna. Zadałem w mailu normalne pytanie, dając przy okazji drugiej stronie szansę na wyjście z całej sprawy prostym „przepraszam”. Jeżeli czegoś sobie nie życzę, to mówię to wprost trybem oznajmującym a nie jak sugerujesz: „prosiłbym na przyszłość rozważniej przyglądać się swoim załącznikom, bo mogą sprawiać problemy ich adresatom „.
Piszesz: „…bliska droga do interpretacji tego zwrotu jako “Z całym szacunkiem, ale …” który wg mnie jest typowym przykładem moralizowania. ”
„Z całym szacunkiem ” na początku stwierdzenia oznacza, że generalnie szanuję rozmówcę jako człowieka, choć nie zgadzam się z nim jakiejś konkretnej sprawie. Skąd wziąłeś Twoja interpretację??
Sn
Proszę abyś:
1) przestał zwracać się tutaj do Czytelników per „Pan”
2) unikał stwierdzeń na tematy, o których nie masz pojęcia typu „..z dnia pracy moze sfinansowac kolejny rok inni tak dobrze nie maja ..”
3) stosował duże litery na początku każdego zdania, chyba że robisz wyliczenie.
Niedostosowanie się do tego zablokuje Ci możliwość pisania tutaj.
To, co sygnalizuje Czytelnikom, to w jaki sposób funkcjonuje świat, w którym wielu chętnie by się znalazło. Lepiej przeczytać o czymś na blogu niż kosztownie uczyć się na własnych błędach
Piszesz: „co ciekawsze nie wyobrazam sobie szkolen …”
Mogę sobie wyobrazić, że nie możesz sobie wyobrazić :-)
Rozumiemy się w kwestii punktów 1-3?
Joanna
Witaj na naszym blogu :-)
Piszesz: „Mnie w tej ciekawej historia zastanawia to, że ta osoba nie potrafiła kontrolować swoich emocji …”
Mnie dziwi, że ktoś na podstawie mojego maila mógł w ogóle mieć takie emocje.
Dołączam sie do Twojego „A ja bym chciała spróbować takiej nudy ”
Pozdrawiam wszystkich
Alex
nic jak tylko przerobić wersję „wydychanego powietrza” na bardziej wirtualną opcję, czyli np zbiór kreseczek na monitorze.
co do tezy, że wypowiedź Alexa bije troszkę jadem…
Dla mnie nie bije, jest to jasne przedstawienie sprawy, tym bardziej że wcześniej ta osoba rozmawiała z Alexem telefonicznie.
Pozdrawiam ciepło po właśnie zakończonym dniu pracy :)
Aleksandra Mroczkowska
@sn @Darek L.
Nadal nie rozumiem dlaczego uważacie, że mail Alexa był agresywny? Dla mnie był łagodnym zwróceniem uwagi na niestosowne zachowanie.
Być może Pani – nadawca wiadomości – nie zdawała sobie sprawy, że wysłanie 17 MB-owego załącznika do e-maila, nie jest szczęśliwym ruchem. Ale w takim przypadku, zamiast Alexa należy winić: a) szkołę, bo nie nauczyła obsługi poczty elektronicznej, b) samą Panią, że być może nie chciała się nauczyć.
Obecnie wysyłając maila trzeba mieć na uwadze, że odbiorca może nie mieć pod ręką komputera z 3GB Ramu i 500GB dyskiem twardym, ponieważ jest w drodze lub na spotkaniu i korzysta z mniej wypasionego, acz bardziej mobilnego smartfona.
Czytam kolejne posty i nie ma w nich nic o Tobie Alex, czegoś prawdziwego, bys miał jakiekolwiek podstawy do nazwania się Life-Mentor. Cały blog służy do promowania Twojej osoby. Powyższa historia wyraźnie pokazuje jak wysoko stawiasz siebie ponad innych. Trudno mi sobie wyobrazić Ciebie szkolącego skoro w taki właśnie sposób rozwiązujesz problemy komunikacyjne.
Karol
Pod Twoim poprzednim komentarzem zadałem Ci trzy bardzo konkretne pytania i ciągle czekam na konkretne odpowiedzi.
Pewna kultura dyskusji wymaga, abyś najpierw na nie odpowiedział zanim umieścisz gdziekolwiek kolejną porcję dość gołosłownych stwierdzeń.
Pozdrawiam
Alex
Sytuacja jest klarowna od strony komunikacji, jeśli jednak chodzi o sprawy techniczne (’jestem w pociągu, a ktoś bezmyślnie wysyła mi duży załącznik’), to z całym szacunkiem, Alex – używasz archaicznego systemu obsługi poczty email i zupełnie niepotrzebnie cierpisz z tego powodu. :)
Z punktu widzenia efektu tej komunikacji to jest na pewno sytuacja typu przegrany-przegrany. Tej Pani nie udało się „załatwić” tego co chciała i dodatkowo zraziła do siebie drugą stronę. Z Twojej strony Alex, też nie można mówić o sukcesie. Wiadomo, że Ty nic tej Panie nie sprzedajesz, ale jednak naszym celem jest budowanie pozytywnych interakcji z ludźmi, a nie negatywnych.
Jak rozumiem rozmowa telefoniczna przebiegła ok. Problem rozpoczął się od Twojego maila. Twój mail był dość grzeczny i trudno by było sobie wyobrazić coś lepszego w tej sytuacji (jazda pociągiem i korzystanie z poczty, czekanie na ważnego maila). Jednak dość wyraźnie wytknąłeś tej Pani nieadekwatne zachowanie, to z kolei wywołało u niej reakcje obronną i atak na Ciebie. Jeżeli bym tu coś zmienił to napisałbym tak:
„Prosiłbym o nie przesyłanie mi tak dużych załączników, ponieważ jadę teraz pociągiem i korzystam z bardzo wolnego łącza.”
Dalsza część jest ok. Oczywiście trudno do końca ocenić jak mail byłby odebrany przez tą Panią i możliwe, że i tak by zareagowała niewłaściwie. To właśnie problem maila, że nie oddaje emocji, a wiec maile pozytywne są traktowane jako neutralne a neutralne jako negatywne. To trzeba wziąć pod uwagę, szczególnie jak się koresponduje z ludźmi, z którymi nie znamy się dobrze.
Gdybym ja otrzymał od Ciebie takiego maila, to chcąc nie chcąc (a nie jest to takie przyjemne) trzeba by było się przyznać do popełnionego błędu i przeprosić, bo jednak nawet nieumyślnie sprawiło się komuś trudności. I taki powinien być jej email. No ale wtedy może nie byłoby tego wpisu.
Szanowny Panie czy wyobraża Pan sobie, że każda osoba która do Pana pisze musi brać pod uwagę, gdzie się Pan znajduje, z jakiego modemu korzysta i że w tej chwili ma ochotę ściągnąć wszystkie maile? Z całym szacunkiem dorosłe osoby nie potrafią wróżyć z kart.
Starając się utrzymać ton Twojej odpowiedzi wyszło mi coś co jest powyżej. Jak byś zareagował na taką odpowiedź?
Uważam, że Twoja wypowiedź przez dużą grupę osób odebrana zostałaby jako bezpodstawny atak.
Poczta przez WWW jest niebywale powszechna, niektórzy po prostu nie używają już klientów pocztowych. Poza tym mamy IMAP a niektóre programy POP, wydaje mi się, i tak pytają czy ściągnąć załącznik, gdy jest on większy niż parę Mb.
Teraz dla takiej, myślę, dość sporej grupy osób, które nie znają rzeczywistości Outlook, POP3 i co to jest EDGE fragment:
Jak Pani wie, jadę pociągiem i moje połączenie z internetem to Blueconnect, głównie EDGE.
Będzie odebrany jako nieistotna wycieczka osobista. Bo ta Pani nic się w tym momencie nie dowiedziała nowego.
Fragment:
Wyobraża sobie Pani jak wygląda przepchnięcie 17 MB przez takie powolne łącze?
Będzie odebrany jako bezpodstawny atak, w końcu wysyłający tego maila nie wymagał go ściągać w danej chwili. . W mailu niestety nie ma intonacji więc łatwo źle interpretować proste polskie zdania ;) Stwierdzenie „wyobraża sobie pani” wzmacnia negatywny odbiór tego zdania – mając formę pytającą kwestionuje inteligencję odbiorcy, dodatkowo nie dodaje danych które pozwalają danej Pani zrozumieć sytuację. Można by napisać wprost ile to trwało.
Z sytuacji nigdzie nie wynikało, że musisz ściągać wszystko. Ok, doświadczona sekretarka by to może wzięła pod uwagę. Przyznam, że ja pewnie nie wpadłbym, że możesz mieć tak niewygodną konfigurację
Jak wynika z odpowiedzi którą uzyskałeś. To że piszesz o „EDGE”, wcale nie tłumaczy dlaczego jesteś zły. Dla odbiorcy jest to nielogiczna odpowiedź!
Skoro odbiorca odczytuje wstęp jako bezpodstawny, nielogiczny atak na swoją osobę, to cała reszta też jest odczytana z negatywnym zabarwieniem, wtedy wymóg bezpośredniego kontaktu jest odebrany za wyniosłość, bo przecież co to zmienia? Bez znajomości Ciebie łatwo o taką interpretacje.
Swoją drogą wyrażenie „Z całym szacunkiem” ma w moim odczuciu (po studiach i tv) negatywne zabarwienie, bo spotykałem je jak dotychczas wyłącznie w konstrukcjach w stylu: „z całym szacunkiem, ale gadasz głupoty”. Ktoś chciał jednocześnie nazwać kogoś głupkiem i wyjść przy tym na osobę wychowaną. Niestety większość Polaków ogląda TV i czyta gazety, gdzie niektóre zwroty są stosowane błędnie lub w specyficznym kontekście przez co zmieniają znaczenie. Analogicznie w kulturze angielskojęzycznej słówko gay kiedyś oznaczało „happy/carefree”, ale nie spotyka się go już w takim znaczeniu. Z kolei fragment dot. „dorosłych ludzi” można odebrać prześmiewczo.
Reasumując. Zachowanie przykładowej Pani, jest łatwe do skrytykowania, gdy się zna Twój styl komunikacji i interpretuje tak jak oczekujesz. Ta Pani najwyraźniej Cię nie zna i nie przeglądnęła jeszcze bloga. Jej wyobrażenie grzeczności / szacunku jest inne. Swoją drogą takiej odpowiedzi oczekiwałbym np. po nauczycielce. Myślę, że jakbyś sformułował odpowiedź np. w ten sposób:
Szanowna Pani
Jak Pani wie, jadę pociągiem i moje połączenie z internetem to Blueconnect, głównie EDGE(które jest wolne). Ponieważ moja skrzynka pocztowa nie pozwala mi na wybieranie co zostanie ściągnięte – właśnie musiałem czekać x minut na ważnego maila od mojego klienta, ponieważ najpierw ściągała się prezentacja od Pani. [tu bym pewnie dodał coś o wcześniejszej rozmowie telefonicznej, ale nie znam jej treści]
Jeśli ktoś liczy na moją bezpłatną pomoc to wymagam bezpośredniego zaangażowania. Dlatego proszę nie pisać do mnie w imieniu innych osób.
To jestem przekonany, że dostałbyś odpowiedź zaczynający się od „przepraszam”. Zgodzisz się?
Pozdrawiam,
Krzysztof Kowalczyk
ps. Informacja na blip o 1h czasu, który możesz poświęcić na spotkanie to dobra rzecz. Szkoda, że akurat nie byłem dostępny.
1. Szansa = 0%
2. Nie
3. Obsolutnie nie
Ewidentnie „zaangazowanie” osob zainteresowanych szkoleniem / kursem / spotkaniem w takim wypadku jest rowne „zaangazowaniu” w tak maly projekt jak kontakt z Mr.AWB. Innymi slowy szkoda czasu na takich ludzi.
A pani specjalistka od kontaktu? No coz, sa ludzie bezkompromisowi na tym swiecie i takich staram omijac z daleka ze wzgledu na brak u nich mechanizmu przyjmowania „feedback’u”.
A tak swoja droga to radze odbierac tylko naglowki poczty, jezeli przesylka przekracza np. wielkosc 1MB. Po nadawcy widac czy nas cos interesuje czy nie – ot taka technicza uwaga zeby ulatwic troche zycie.
Elsindel
Jak już wspomniałem, mam swoje powody dla których używam akurat takiego „archaicznego” systemu obsługi poczty :-) W komunikacji z ludźmi na poziomie nie sprawia to najmniejszych problemów
Krzysiek G.
Piszesz: „Z punktu widzenia efektu tej komunikacji to jest na pewno sytuacja typu przegrany-przegrany. ”
Na czym polega moja „przegrana”? :-) Ja mam spokój i ta osoba prawdopodobnie już nigdy tego ze mną nie zrobi.
Nie zgadzam się też z Twoim stwierdzeniem „Problem rozpoczął się od Twojego maila. „. Problem rozpoczął się od wysłania prze tę osobę 17 MB SPAMU, nie widzisz tego??
Żaden szanujący się człowiek w biznesie nie wysyła maila z takimi załącznikami bez wcześniejszego ustalenia, czy może to zrobić!! Właśnie dlatego, że druga strona może akurat „wisieć” na kiepskim łączu, płacić roaming za transfer itp. Jeśli ktoś z Was tego jeszcze nie wiedział, to czas najwyższy sobie to uświadomić.
Jak sam zauważyłeś, ton mojej wypowiedzi był grzeczny, choć dość stanowczy. I taki zalecam wszystkim w codziennej komunikacji.
Twoja propozycja:
“Prosiłbym o nie przesyłanie mi tak dużych załączników, ponieważ jadę teraz pociągiem i korzystam z bardzo wolnego łącza.”
jest „bez jaj” bo nie zamierzałem o nic prosić, a tym bardziej wyrażać tej prośby w trybie przypuszczającym. Do tego wygląda ona jak tłumaczenie się, a przecież ma to być odpowiedź na otrzymanie 17 MB SPAMU!! Nie zapominajmy tego istotnego kontekstu całej sytuacji!
Jeżeli ktoś coś ode mnie chce, ale jak napisałeś „a wiec maile pozytywne są traktowane jako neutralne a neutralne jako negatywne. ” to jest to jego problem, zgodzisz się ze mną? Problem nawiasem mówiąc dość poważny, bo oznacza on reagowanie na własne wyobrażenia a nie na otaczającą rzeczywistość.
Twoja proponowana reakcja
„Gdybym ja otrzymał od Ciebie takiego maila, to chcąc nie chcąc (a nie jest to takie przyjemne) trzeba by było się przyznać do popełnionego błędu i przeprosić, bo jednak nawet nieumyślnie sprawiło się komuś trudności.”
byłaby jedyną słuszną i prawdopodobnie zapobiegłaby całkowitemu zamknięciu możliwości komunikacji ze mną. A tak mój filtr spamu wzbogacił się o jeszcze jedną pozycję :-)
Krzysztof Kowalczyk
Pytasz :” Jak byś zareagował na taką odpowiedź? ”
Bardzo prosto, podobnie jak teraz napisałbym post na ten temat i podobnie jak teraz wrzucił nadawcę do filtra spamu :-)
Możesz mi dokładniej wytłumaczyć gdzie ktokolwiek (wyłączając osoby z zaburzeniami psychicznymi!) mógłby się doszukać wycieczki osobistej w wypowiedzi:
„Jak Pani wie, jadę pociągiem i moje połączenie z internetem to Blueconnect, głównie EDGE. ”
To samo z moim pytaniem:
„Wyobraża sobie Pani jak wygląda przepchnięcie 17 MB przez takie powolne łącze? ”
Piszesz: „Będzie odebrany jako bezpodstawny atak, ”
Chwileczkę!!! Abstrahując od tego, że to jest normalne pytanie a nie atak, to cokolwiek by to nie było nazywanie mojej reakcji bezpodstawną po otrzymaniu 17MB spamu jest co najmniej dziwne.
Wiesz co byłoby atakiem?
Gdybym na przykład napisał:
” jak można być takim idiotą, który:
a) po zapowiedzi telefonicznej, że nie chce zgłoszeń od pośredników 10 minut później robi dokładnie to, czego sobie nie życzyłem
b) robi to wysyłając bez uzgodnienia 17MB oferty handlowej”
to wtedy byłby to (uzasadniony) atak.
Jak mawiał Fredro „znaj proporcje mocium Panie” :-)
Dalej piszesz:
„Swoją drogą wyrażenie “Z całym szacunkiem” ma w moim odczuciu (po studiach i tv) negatywne zabarwienie, bo spotykałem je jak dotychczas wyłącznie w konstrukcjach w stylu: “z całym szacunkiem, ale gadasz głupoty”. ”
To potwierdza moja tezę o szkodliwości oglądania polskiej telewizji i uczęszczania na niektóre studia. No ale to byłby osobny temat na cały post!
Twoja propozycja odpowiedzi brzmi bardzo uprzejmie, niemniej w sytuacji, kiedy ktoś wbrew mojej jasno wyrażonej przez telefon woli zasypuje mnie 17 MB spamu na pewno nie będę się tłumaczyłbym ani nie prosił o cokolwiek.. Większość ludzi mojego pokroju po prostu wrzuciłaby od razu adres takiej osoby do filtra spamu i nie fatygowała się nawet jednym zdaniem odpowiedzi.
Do wszystkich
Jak przyszedł ten ostatni cytowany mail siedziałem akurat z osoba, która w bardzo dużym koncernie odpowiedzialna jest za wielomilionowe interesy na skale międzynarodową. Dla nas obojga sprawa była tak oczywista, że wahałem się, czy w ogóle warto pisać post na ten temat. Jak już napisałem, to myślałem, że będzie pod nim bardzo mało komentarzy, właśnie ze względu na tę oczywistość :-)
Realia pokazały jak bardzo potrzebny jest ten tekst. I wcale nie chodzi o to, abym, jak napisał jeden z Czytelników, wywyższał się ponad innych, to w ogóle nie jest sednem sprawy! Spora część z Was aspiruje do kręgów, w których,jeśli postąpicie jak tamta osoba, wylądujecie natychmiast „za burtą”, a tego przecież nikt nie chce, nieprawdaż?
To nie ja tak wymyśliłem, ale czy nam się to podoba, czy też nie w ten sposób funkcjonuje ten świat.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Dziś na wykop.pl trafiłem na przykład nieumiejętnej komunikacji na poziomie dyrektora generalnego sp. z o.o. http://www.wykop.pl/ramka/270650/jak-dyrektor-generalny-do-klienta-pisal
Trochę inny kontekst sprawy i relacja (klient, który zapłacił!!!), jednak porażka komunikacyjna bardzo podobna.
Z postami Alexa jest tak, że jak przychodzi mi je czytać to od razu muszę przyswoić sobie wiele komentarzy. Komentował posta nie będę ponieważ zareagowałbym niemal identycznie. Nie znoszę nachalnej komunikacji a osoba, która podana jako przykład powędrowałaby prawdopodobnie do filtra SPAM.
Chciałbym jednak skomentować kilka komentarzy w których wytyka się Alexowi użycie słów „Szanowna Pani”. Odnoszę wrażenie, że osoby mające problem z tym wyrażeniem mają tak naprawdę problem ze zrozumieniem słowa pisanego. Alex napisał „Szanowna Pani”, nie napisał „Szanowna Pani ale …”, „Szanowna Pani bo …”, „Szanowna Pani, Pani gada głupoty”, … Skąd te wszystkie nadinterpretacje? W rzeczywistości czepiacie się (osoby, które zwróciły nadmierną uwagę ta ten zwrot) swoich, błędnych interpretacji.
Kolejna sprawa to to, że wysłanie komuś niechcianej oferty z załącznikiem o wielkości 17 MB jest złamaniem podstaw netykiety. Więc pretensje, że Alex pozwolił sobie pobrać załącznik w niedogodnym momencie rozśmieszyły mnie bardzo.
Świat biznesu i zwykłych ludzkich interakcji ma swoje żelazne reguły, których nieprzestrzeganie grozi wykluczeniem. Tak jak planeta ziemia ma zasady grawitacji, których nieprzestrzeganie grozi śmiercią.
A co zrobić jeśli w tak niefrasobliwy sposób zachowują się ludzie na którcyh nam zależy ? Np. mój najważniejszy klient albo brat albo ukochana ?
Alex, w tym przykładzie Twoja przegrana jest czysto teoretyczna, bo Twoja działalność tutaj nie jest komercyjna.
Masz racje to ten SPAM wywołał reakcję, która znowu pociągnęła kolejne zdarzenia. W zasadzie trzeba powiedzieć, że jakikolwiek SPAM nie jest mile widziany, a nie tylko ten który ma 17 Mb.
Pytanie czysto teoretyczne. Gdyby ta Pani była Twoim potencjalnym klientem, powiedzmy na szkolenie i taka sama sytuacja miałaby miejsce: jazda pociągiem, lista na szkolenie jest już zamknięta, klienci powinni zwracać się bezpośrednio. Po rozmowie Pani wysyła (choć nie powinna) maila z ofertą innych osób i tutaj pytanie: czy nadal zareagowałbyś tak jak zareagowałeś i ryzykował utratę klienta na zasadzie: nie współpracuje z osobami, które nie potrafią się zachować czy też zmieniłbyś treść maila.
Pytam, bo czasami przychodzi nam się kontaktować z osobami, które jak ta Pani popełniają błędy. Czy powiniśmy wg Ciebie kończyć takie znajomości czy też jednak przymykać oczy na błędy.
Alex,
>> Żaden szanujący się człowiek w biznesie nie wysyła maila z takimi
>> załącznikami bez wcześniejszego ustalenia, czy może to zrobić!!
Moze przydal by sie maly wyklad dotyczacy biznesowego „savoir-vivre” ?
Pozdrawiam,
Mirek
Moje odpowiedzi:
1. O% szans
2. nie
3. nie :)
Oczywistym jest dla mnie, iż w momencie gdy oczekujemy darmowej pomocy od kogoś kogo czas sporo kosztuje, powinniśmy być extra uprzejmi i wdzięczni za taką możliwość. Jeśli spojrzymy na korespondencę Alexa i owej Pani w pełnym kontekscie zainstniałej sytuacji jej zachowanie jest całkowicie niestosowne.
Alex, napisałeś:
„Żaden szanujący się człowiek w biznesie nie wysyła maila z takimi załącznikami bez wcześniejszego ustalenia, czy może to zrobić!!”
Na podstawie jakich przesłanek wyciągnąłeś ten (bardzo ogólny) wniosek na temat obecnych standardów używania poczty elektronicznej i o jakich krajach mówisz?
Witajcie,
Bloga czytam od dawna, ale do tej pory się nie ujawniałem :)
1. Oczywiście 0 szans.
2. Osoby które „ta Pani reprezentuje” nie zadały sobie trudu zrozumienia idei warsztatów, dlatego nie powinny z nich korzystać.
3. Tak, czasem się nam zdarza, niestety często taka postawa popłaca, zwłaszcza w korporacjach. Tam niestety rzadko obowiązują zdrowe zasady i działają różne dziwne mechanizmy, nie mające logicznych podstaw.
Niestety też Alex popełnił, moim zdaniem, dwa nieduże, ale jednak błędy:
1. „Nakarmił trolla”, zachowując się nie do końca profesjonalnie: tracąc energie na besztanie osobnika, któremu nic już nie pomoże. IMHO najlepszą odpowiedzią na opisane zachowanie jest brak odpowiedzi (dodanie do listy blokowanych adresatów).
2. Zdarzenie utrudnienia w komunikacji powinno w profesjonaliście (jakim bez wątpienia jest Alex – ale się podlizałem :) ), wywołać pytanie: Co zrobić by się to nie powtórzyło?
Do outlooka są odpowiednie wtyczki pozwalające pobierać tylko nagłówki poczty (adresat i temat – oraz wielkość treści).
Alex zawęził tą zasadę do biznesu choć ona jest bardziej ogólna: http://pl.wikipedia.org/wiki/Netykieta
Alex rozumiem Twój punkt widzenia i dobrze go znać. Przy tym próbowałem zaznaczyć, dlaczego ktoś może emocjonalnie zareagować na Twoją odpowiedź. Nie wnikam też we wcześniejszą rozmowę i późniejszą odpowiedź.
Bardzo dobrze to wiedzieć :)
Co nie zmienia faktu, że trzeba się komunikować z wieloma osobami, które polską telewizję oglądają i były na studiach. Nie mając (jeszcze ;)), ani takiej pozycji jak Ty, ani takiej wiedzy i umiejętności odnośnie precyzyjnej komunikacji, muszę brać pod uwagę, jak teoretycznie neutralne zdanie przez moich rozmówców zostanie odebrane. Przykładowo w mowie ciała w Polsce, piramidka z palców jest negatywnie odbierana przez wiele osób, dzięki nadmiernemu stosowaniu jej przez jednego polityka.
Uważam, że wspomniany fragment był tak odczytany, bo opisujesz co robisz i czym to robisz, co w odbiorze tej Pani nie ma znacznie w sprawie. Na dodatek jesteś zły bo długo Ci zajęło ściąganie prezentacji. Ale według wiedzy odbiorcy nie musiałeś jej ściągać.
Osoby aktywne, uczą się na studiach jak i w polskiej biurokracji, by wchodzić oknem jak nie da się drzwiami. Dlatego spodziewam się, że więcej osób by uznało, że wysłanie maila nie jest niczym złym, ba może być pozytywnie ocenione – komuś zależy (dzięki niektórych poradom w gazetach odnośnie rekrutacji ;) ). Nie zaznaczyłeś też nigdzie w mailu, że nie podoba Ci się, że mimo wcześniejszych ustaleń i tak wysyła Ci prezentacje. Według maila nie podoba Ci się jej wielkość.
Tylko to nie jest normalne pytanie. Dodatkowo forma pytająca kwestionuje inteligencje. Bo się pytasz odbiorcy czy potrafi sobie wyobrazić coś prostego. Skoro nie jesteś pewien, że potrafi to masz wątpliwości do inteligencji odbiorcy.
Bezpodstawna jest z punktu widzenia odbiorcy bo nie rozumie czemu „robisz problem” z wielkości prezentacji skoro nie musisz jej ściągać.
Odbiorca nie ma wiedzy, że musisz ściągać wszystkie maile. Dlatego może tak zareagować jak zareagował. Dobrze wiedzieć, że w „biznesie” trzeba brać to pod uwagę. Rozumiem Twoją reakcję, tylko teraz dla niej ta sytuacja jest nie zrozumiałą i tłumaczy to sobie Twoim brakiem szacunku. A tak mogłeś (oczywiście nie musisz) pomóc jeszcze jednej osobie wyraźnie pokazując co zrobiła źle. Myślę, że w tej chwili ta sytuacja nic jej nie nauczy.
Pozdrawiam,
Krzysztof Kowalczyk
@Krzysztof Kowalczyk
> Ok, doświadczona sekretarka by to może wzięła pod uwagę. Przyznam, że ja pewnie nie wpadłbym, że możesz mieć tak niewygodną konfigurację
@Elsindel
>Na podstawie jakich przesłanek wyciągnąłeś ten (bardzo ogólny) wniosek na temat obecnych standardów używania poczty elektronicznej i o jakich krajach mówisz?
Dużych załączników się nie wysyła, wynika to z netykiety (RFC 1855 – do tego przypadku ma zastosowanie rozdział 2.1.1 podpunkt 29), która powstała w odpowiedzi na „nikt mi tego nie powiedział”. Wbrew pozorom od 1995 jest nadal aktualna.
To, że Alex, czy jakikolwiek inny adresat, może korzystać z webmaila wcale nie znaczy, że tak mu jest wygodniej. Nie zawsze też istnieje taka techniczna możliwość.
Co do wypowiedzi „Wyobraża sobie Pani … „, to bardzo dużo zależy tu od intonacji. Można zaintonować to jako zwykłe pytanie, można też wypowiedzieć to jako wyrzut sugerujący rozmówcy braki w rozumowaniu. Mogę się założyć o koszyczek jasnego niepasteryzowanego, że po usłyszeniu tego maila nie byłoby tak zażartej dyskusji na ten temat.
Alexie, polecam włączenie pobierania tylko nagłówków wiadomości, sprawdza się na połączeniach modemowych w przypadku publicznie znanych adresów e-mail, na które mogą przychodzić różne śmieci :)
Ps. wiele adresów, które używasz to Gmail. A tam większość użytkowników (i wszyscy których znam, a znam kilkudziesięciu) używają WWW i omawiany problem nie występuje. Rzeczywiście swego czasu nie wysyłało się załączników większych niż 1mb bez wcześniejszych ustaleń. Jednak to się zmieniło w niektórych kręgach (dobrze wiedzieć, że w biznesowych nie).
P.S. Powyższe miało pójść z podpisem wg. Alexowych wymogów.
Jest coś takiego jak netykieta (zasady zna Wikipedia :-) i warto ją stosować, mimo, że wielu odchodzi od niej (wysyłają mail’e w html, dołączają wielomegabajtowe załączniki, spamują) bo takie były standardy komunikacji w internecie zanim każdy z nas podłączył się do sieci (i jak się zastanowić ktoś to kiedyś niegłupio wymyślił). A wchodzenie do czyjegoś domu i nieprzestrzeganie jego reguł powoduje taką reakcję jak opisana. Przestrzeganie reguł pozytywnie wyróżnia nas z tłumu ignorantów i nic nie tracimy, a możemy wiele zyskać. Ja zawsze staram się poznać reguły obowiązujące w danym miejscu, a jak ktoś mi wytknie błąd to przeproszę i się poprawię.
Moje odczucia odnośnie sytuacji są jasne i w 100% popieram Alexa w jego postępowaniu. Przecież to był klasyczny SPAM, postąpił bym identycznie. Ciekawe co by Pani zrobiła gdyby przekroczyła limit załącznika (a było blisko) :-) i nie mogła wysłać spamu? :-) Pewnie by był telefon „Co ma Pan za pocztę, Panie Alex” :-) :-)
Pozdrawiam
Tomek
W temacie standardów używania Internetu (poczty elektronicznej i nie tylko)
Użytkowników sieci Internet obowiązuje tzw. netykieta
http://pl.wikipedia.org/wiki/Netykieta
Wzmiankę odnośnie załączników w poczcie elektronicznej można znaleźć np. tu
http://netykieta.pl/regula=123
lub w dokumencie źródłowym, w sekcji 2.1.1 „User guidelines for mail” (trzeci akapit od końca)
http://www.rfc1855.net/#chapter-2-1-1
Z netykietą jest jak z dobrym wychowaniem – nie ma nakazu, aby ustępować miejsca w tramwaju starszej osobie lub kobiecie w ciąży, niemniej jest to dobrze widziane (a dla części społeczeństwa – oczywiste).
Z szacunkiem,
Sławek
Jasne jest netykieta, a właściwie netykiety. Znana przez nieliczne osoby, większość nie ma świadomości, że coś takiego istnieje a co dopiero zna jej treść. Dlatego uważam, że link do netykiety byłby według mnie krótszą i bardziej przydatną odpowiedzią dla tej Pani, niż ta którą Alex napisał. Informowanie o netykiecie osób które o niej nie wiedzą też jest elementem etycznego zachowania w internecie.
ps. Nie wiem jak prezentacja może mieć 17mb ;) Uważam wysyłanie 17mb za absurd i osobiście nieznanej osobie umieściłbym po prostu link do innej lokalizacji np. dropbox, strona www, ftp. Tylko też nie oczekuję, że wszyscy ludzie wiedzą już jak posługiwać się internetem i to próbuję tu zaznaczyć.
Pozdrawiam,
Krzysztof Kowalczyk
Dyskusja skupiła się na netykiecie (warto o tym rozmawiać, bo to ważny temat!) i właściwościach serwisów pocztowych, ale spójrzmy na całą sytuację bardziej ogólnie: reakcja Alexa świadczyła, że działania tej Pani sprawiły mu jakiś kłopot. W tym momencie dla mnie najbardziej naturalnym słowem jest „przepraszam”. Jak rozumiem, zabrakło go w tej sytuacji.
Z drugiej strony, zapewne mail Alexa wywołał u tej Pani negatywne emocje; i o nich można napisać, ale w sposób kulturalny (lub wręcz dyplomatyczny).
Jak odebrałbyś, Alexie, odpowiedź w stylu:
„Przepraszam za kłopot, który Panu sprawiłam. Z formy, w jakiej zwrócił mi Pan uwagę, wnioskuję, że kłopot ten był dość spory. Zapewniam, że nie było to moim zamiarem.”?
Pozdrawiam
Krzysiek
Właśnie uzmysłowiłem sobie, że przecież kontaktujące się z Alexem pani również musiała poświęcić czas na wysłania tegoż maila z załącznikiem.
Może więc po prostu wydarzenia na osi czasu były tak umiejscowione:
1. Pani wysyła maila (zanim załącznik się wyśle trochę to trwa);
2. Pani dzwoni do Alexa i przeprowadza rozmowę licząc na to, że wynik jej będzie pozytywny a Alex dostanie dalszą część materiałów zaraz po odłożeniu słuchawki. Pani liczy na to, że będzie to pożądane;
3. Mail dochodzi, choć w tej chwili jest niepożądany i rodzi konflikt.
Co w takiej sytuacji? Przyznam, że nie jestem w stanie wykluczyć takiego scenariusza na podstawie opisu zamieszczonego przez Alexa.
Tak jak nie przybywa się do kogoś bez uprzedzenia, tak samo nie wysyła się niezapowiedzianych załączników (ich rozmiar jest nieistotny, mogło to być nawet 17 KB).
Jeśli ktoś o tym nie wie, to dostanie informację zwrotną lub przy braku szczęścia zostanie bez odpowiedzi. Za którymś razem, ktoś bardziej wyrozumiały wyklaruje nietaktowność takiego zachowania.
Widzę, że od wczorajszego wieczora, dyskusja nabrała rumieńców.
Dla szybkiego przypomnienia, dodam tylko, że ja to ten od 'trochę jadu’:-)
Alex, co do Twoich pytań skierowanych wprost do mnie, to nie będę się tutaj rozwodził nad udzieleniem odpowiedzi, która nie wniosła by już żadnej wartości dodanej. Myślę że wystarczy jak napiszę, że podpisuję się pod dotychczasowymi wypowiedziami Krzysztofa Kowalczyka. Jak widać również i ja studia skończyłem i telewizję w dzieciństwie oglądałem… jak się okazuje niepotrzebnie:-)
Żeby wykrzesać jeszcze choć trochę z tej dyskusji, spróbuję skierować ją na trochę inny tor – tutaj również troszkę podkoloryzuję, by skłonić więcej ludzi do podzielenia się swoimi opiniami – także proszę brać na to poprawkę.
Alex i pewnie inni Czytelnicy, wymagacie od innych stosowania netykiety, a sami jej nie stosujecie w całości, toppostując w swojej korespondencji. Tak wiem, nawet Gmail sugeruje topposting, ale jakże to tak łamać netykietę?!
Żeby była jasność, nie jest to osobista wycieczka w czyjąkolwiek stronę. Chciałbym tylko uzyskać odpowiedź (od możliwie największego grona Czytelników), jak radzić sobie w (np biznesowych) kontaktach międzyludzkich z osobą, która wymaga stosowania od nas pewnych reguł i dobrego obyczaju, podczas gdy sama ich nie przestrzega wobec nas, a z przyczyn obiektywnych na kontakty lub współpracę z takim osobnikiem jesteśmy skazani.
Co sugerujecie?
a) ignorować 'chama’
b) zwrócić mu uwagę
c) olać reguły, bo skoro jedna ich nie przestrzega to po co przestrzegać ma je ta druga strona
Co na to netykieta biznesu?:-)
PS. Alex, dzięki za uświadomienie mi, że wspomniane przeze mnie 'demonizowanie’ moich przyszłych rozmówców to nie tylko mój problem, z którym (jak się okazało choćby dziś) można skutecznie walczyć.
Michal Mech,
Alex przeciez napisal, ze to on oddzwonil w odpowiedzi na 1go maila.
Olga
Witam wszystkich,
Kiedy przeczytałam ten post Alexa zastanawiałam się, dlaczego nie wpisał tego w notatki tylko zrobił post, bo – tak pomyślałam – o czym tu dyskutować: Alex przedstawił, jak się nie powinno postępować i koniec. Miał rację i zareagował adekwatnie do sytuacji. Bardzo łagodnie jak na taka sytuację. Sam fakt, że odpisał tej kobiecie dla mnie był daniem jej „drugiej szansy” –mogła odpisać, ze przeprasza, ze nie pomyślała, iż sprawi problem. Pewnie tym dałaby sobie szansę np. na rozmowę o kolejnych warsztatach dla start-upów. I tyle.
Tymczasem dziś widzę sporą ilość komentarzy, które szczerze mówiąc bardzo mnie zdziwiły.
Jeśli ktoś mi mówi przez telefon zdecydowane „Nie”, to albo odpuszczam, albo pytam (jeśli bardzo mi zależy czy lub co mogę zrobić, żeby zmienić tę decyzję, bo bardzo mi zależy, aby….
Reszta zależy od rozmówcy, bo to jego czas i jego przysługa.
Wysyłanie ciężkich plików jest problemem nie tylko wtedy, gdy korzysta się z mobilnego Internetu. Ja często odbieram w pracy takie pliki, które ściągają się i ściągają, a ja czekam na bardzo ważnego maila. Pomijam już nawet sytuacje, gdy korzystam z mobilnego Internetu. W pracy nie mam możliwości selekcji maili. Muszą wejść wszystkie po kolei. Np. na dzień dobry 40 – 80 maili (przy dobrze działającym systemie antyspamowym). Czasem zdążę wyjść do kuchni, zrobić kawę, wrócić i dalej czekam. Jeśli sądzicie, ze w każdej firmie poczta śmiga, to jesteście w błedzie. To problem wielu, wielu poważnych instytucji. I trzeba to przyjąć do wiadomosci i działać adekwatnie do sytuacji. Warto też pamietać, ze wielu ludzi pracuje zdalnie i tylko na „mobilnym internecie”
Przychodzi taka wielka paczka niezamówionego materiału, źle opisanego (z tytułu nic nie wynika, zdjęcia są niepopisane i mają tylko numery), często wysłanego do wielu odbiorców w jawnej liście. Co robię? Wywalam do kosza. Nie czytam.
Czy ja tracę? Nie, bo zakładam, że takich rzeczy nie robi ktoś, z kim chcę robić „biznesy”. Nie mam czasu ani ochoty na podejmowanie ryzyka współpracy z kimś, kto nie potrafi uszanować mojego czasu, a przez to i mnie, kto nie zna podstawowych zasad komunikacji w biznesie.
Ale dostaję też maile z pytaniem, czy można mi przesłać takie a takie pliki. I to jest ok. Jeśli temat mnie interesuje, to odpisuję i nastawiam się na taką „niewygodną” przesyłkę. Jeśli natomiast temat jest „obok”, to z całym szacunkiem dla nadawcy – odpowiadam mu, że nie, dziękuję. Nie ma powodów tłumaczyć dlaczego nie.
Przy okazji: wysyłanie oferty handlowej bez zgody odbiorcy jest o ile wiem niezgodne z obecnie obowiązującym prawem. Jeśli nawet w darmowej poczcie dostajemy takie oferty, to tylko dlatego, ze akceptując regulamin zaakceptowaliśmy i to, ze takie oferty będą do nas przychodziły.
Co do zwrotów typu: „Szanowna Pani”, „Szanowny Panie” – to zwroty grzecznościowe najnormalniej stosowane w odniesieniu do osób, których nie znamy lub nawet do znajomych osób w formalnej, oficjalnej korespondencji. Jest zwrotem stosowanych przez ludzi szanujących się. Zwrot : „z całym szacunkiem, ale..” jest niczym innym jak powiedzeniem: zachowuję szacunek dla ciebie i dla tego co robisz, ale w tym przypadku zwracam uwagę na …
Wszelkie inne interpretacje to – z całym szacunkiem – nadinterpretacje.
Warto się tego uczyć i korzystać z „lekcji” wynikających z Alexowych postów, żeby nasze informacje nie lądowały w koszu albo żeby nie lądować na czarnej liście, bo ta lista niestety nie dotyczy tylko korespondencji…
Pozdrawiam, Ewa
Witam!
Taki niewinny post, a taka pokaźna dyskusja ;-)
Moim zdaniem Alex po prostu „pushed the button” niczego nie przewidującej Pani, a ta zareagowała tak, jak większość przeciętnych zjadaczy chleba by zareagowała: nieuprzejmością na nieuprzejmość. :-) (come on Alex, do uprzejmych Twój mail nie należał ;-). Nasza bohaterka wysyłając maila z załącznikami postępowała w duchu zasady „don’t take a NO for an answer” – a wiec chwała jej za to! A że rozeźliła Alexa? No pecha miała ;-)
Alex, uważam, że sam sprowokowałeś takie zachowanie tej Pani. Zaatakowałeś ja słownie w sposób bezpośredni i podważyłeś jej rację (Twój email ona sobie przetłumaczyła dosłownie „Alex mnie nie lubi”, i odpowiedziała „Ja tez nie lubię Alexa”). To właściwie klasyka interakcji międzyludzkich. Ale jasne, to Twoja sprawa, z kim utrzymujesz kontakty i na jakich zasadach.
Ja starami się jednak tak szybko nie spalać mostów i nie dokonuje oceny ludzi w tak błyskawicznym tempie. Swojego czasu to robiłam, ale nie była to najlepsza strategia. Z czasem życie mnie nauczyło patrzeć uważniej, zwracać uwagę na to, co się kryje pod powierzchowną maską i nie oczekiwać od innych perfekcji.
I co mi bardzo przy tym pomaga: nie zawsze muszę udowadniać swoją rację. Czasami nie warto! ;-) Jak to mój serdeczny przyjaciel mawia: „Who knows what is good and what is wrong” ;-)
Pozdrawiam serdecznie,
Gosia
P.S. Podpisuje się pod Darkiem L i Krzysztofem Kowalczykiem. Generalnie postrzegam tę sytuację całkowicie z punktu widzenia prawej półkoli mózgowej, większość tutejszych komentarzy to typowe logiczne analizy aż do bólu. Ale przynajmniej coś się dzieje! :-)
@Darek L.
Co do toppostowania, to niestety tu netykieta przegrywa z programami pocztowymi co przyznaję z ubolewaniem. „Zaczął” Outlook Microsoftu, a myślę, że topposting w Gmailu jest kwestią popularności „standardu” Microsoftu nad netykietą. Ciężko z tym walczyć i choć wolałbym nie toppostować, bo ciężko mi się śledzi dyskusję, to myślę, że tego trendu już się nie odwróci (ma swoje zalety, np. BlackBerry ściąga domyślnie tylko początek wiadomości, więc topposting jest pożądany, bo oszczędza pasmo, czas i przewijanie). Zresztą w/g Wikipedii (http://en.wikipedia.org/wiki/Posting_style) to przyjęta reguła w biznesie, co wynika z domyślnych ustawień programów pocztowych, oszczedności czasu (rzadko kto pracowicie tnie cytaty i ogranicza sygnaturki – kolejne grzechy przeciwko netykiecie, szybciej i łatwiej nacisnąć Reply i napisać kilka słów na początku)
Ok, rodzi się pytanie, jeżeli łamiemy tu netykietę, to czemu w sprawie załączników jej nie złamać? Moim zdaniem są większe i mniejsze grzechy netykiety, niektóre wykroczenia trudno zmienić, bo to program pocztowy je łamie, to tutaj byłbym bardziej bezlitosny. Dostawca poczty którego używam nie limituje wielkości załączników więc teoretycznie mogę dostać kiedyś 2GB załącznik na mail’a :-). Jakbyś się wtedy poczuł na dowolnym łączu, np. jadąc pociągiem za granicą w roamingu? Coraz bardziej popularny staje się dostęp mobliny czy wręcz za pomocą smartfonów, co w takiej sytuacji? Uważasz, że to jest równe toppostowaniu?
Pozdrawiam
Tomek
Witam
Sporo jest w komentarzach analizy emaila Alexa (co chwilami jest nawet dość zabawne, tym bardziej dla osoby, która przez pięć lat miała kontakt z interpretacją literatury ;-), ale tak na prawdę to po rozmowie z Tobą owa pani powinna wysnuć jednoznaczny wniosek, żeby nie występować w imieniu innych osób, bo to po prostu niemile przez Ciebie widziane. I nawet jeśli sytuacja, którą przedstawia Michał Mech faktycznie miała miejsce, to tym bardziej ta pani powinna poczuć się co najmniej niezręcznie i grzecznie przeprosić za kłopot zamiast oburzać się Twoją reakcją.
A co do pytań z postu:
1) Oczywiste jest dla mnie, że ta pani jest jednoznacznie skreślona z listy potencjalnych (nazwijmy to ogólnie) znajomych, ale przyznaję, że ja na Twoim miejscu zwyczajnie nie zadawałbym sobie trudu zapamiętania nazwisk osób reprezentowanych przez tą panią, więc ich szanse raczej by się nie zmniejszyły.
2) To prawda, że dorosłe osoby powinny same za siebie odpowiadać, zwłaszcza jeśli mają aspiracje samodzielnego założenia i prowadzenia firmy. Ta sytuacja raczej nie przedstawia ich jako ludzi przedsiębiorczych. Może rzeczywiście nie miały świadomości tego, że ktoś próbuje ich „uszczęśliwić” w taki sposób…
3) Nie przypominam sobie z własnego życia takiej sytuacji, ale krytyka (niezależnie od tego czy uzasadniona czy nie) chyba w każdym budzi wewnętrzny opór i jeżeli ktoś nie ma do siebie dystansu (a takich osób jest niestety wiele) to reaguje agresywnie. Staram się mieć do siebie dystans i często podkreślam, że oczekuję od innych (tyle że raczej znajomych niż obcych) konstruktywnej krytyki, ale i tak niejednokrotnie trudno mi ją zaakceptować, choć staram się tego nie okazać. Natomiast w tej konkretnej sytuacji nawet jeśli uraziłyby mnie Twoje słowa z maila (który jednak uważam za neutralny) z pewnością poczułabym się niezręcznie, że sprawiłam Ci kłopot i w rezultacie wysłałabym maila z przeprosinami, a nie z pretensjami.
Pozdrawiam
Ania Psiuk
Ewa W.
Cóż ;) miałem zabrać głos w tej dyskusji, ale wystarczy mi napisać, że podzielam Twoje zdanie.
Poza tym moje odczucie jest takie, że większość osób wzięła się w obronę rozmówczynię Alexa, zapominając o tle całej sytuacji.
Tak naprawdę to Alex nie musiał wcale odpisywać tej Pani, a że ona feedback Alexa tak odebrała (emocjonalnie) to jej problem.
Jak widać wpis się przydał Alex, bo wzbudził kontrowersje co do Twojego sposobu postępowania i uświadomił (lepiej tu niż w prawdziwym biznesowym życiu) jak należy się w takich sytuacjach zachowywać.
pozdrawiam
@Ewa W.
Napisałaś dokładnie to co i ja myślę o całej tej sprawie. Dziwi mnie wielkość dyskusji i całe to gdybanie i zastanawianie się, co kto chciał powiedzieć, i choć nie powiedział to ten drugi mógł to zrozumieć, tak a nie inaczej, a jeśli tak to … [i tak dalej].
Powiem tylko, że ja w opisywanej sytuacji zachowałbym się tak jak Alex.
Pozdrawiam
Marcin
Przeglądam właśnie komentarze ze smartfona. Miałam napisać dłuższy komentarz o wielkości maili służbowych- z moich obserwacji tylko 10% z tych z załącznikiem ponad 1 M ma wielkość uzasadnioną. Dostaję maile od wewnętrznych klientow. Podpisuje sie pod postem Ewy w tym temacie! Większość nie myśli o tym, że pojemność skrzynki jest ograniczona i że nie możesz wysłać b.ważnego maila. Albo przez większość czasu jesteś poza biurkiem i dostęp mobilny tak jak min 100 innych managerów w tym samym czasie, co skutecznie obniża nawet najlepszy transfer.
Olga
@Tomek
Oczywiście z toppostowaniem przerysowałem w konkretnym celu. Jak widać nie chcecie jednak odpowiedzieć na moje pytanie w kwestii trzymania się reguł i standardów. A szkoda.
Może nie interpretujmy wszystkiego dosadnie, a skupmy się na rozwiązywaniu problemów, względnie odpowiadaniu na pytania. Gdyby bowiem brać twoje dywagacje na serio, można by, przez analogię, wysnuć tezę, że wysyłanie wielkich załączników, to również 'grzech’ małego kalibru bo przecież programy pocztowe na to pozwalają. A przecież wiemy, że nie o to tutaj chodzi.
PS. Czy nie uważacie, że w kwestii opisanej przez Alexa sytuacji wszystko zostało już napisane?:-)
Wiele z tego, co należało dopowiedzieć zawarłem w moim poprzednim komentarzu
http://alexba.eu/2009-12-09/szacunek-i-zaufanie-u-innych/zalatwianie/#comment-79854
Tutaj dodam jeszcze tylko kilka spraw, które uważam za istotne
Ahajduk
Dziękuję za ten przykład, jak widać tamta „szkoła” jest dość rozpowszechniona :-)
Michał Mech
Pytasz: „Skąd te wszystkie nadinterpretacje? W rzeczywistości czepiacie się (osoby, które zwróciły nadmierną uwagę ta ten zwrot) swoich, błędnych interpretacji. ”
To jest właśnie odmiana zjawiska, które opisałem w poście http://alexba.eu/2009-09-13/rozwoj-kariera-praca/przekaz-odbior/
Bartosz
Zadałeś troszkę za ogólne pytanie, aby można było odpowiedzieć na nie w krótkim komentarzu
Krzysiek G.
Pytasz: „Gdyby ta Pani była Twoim potencjalnym klientem, powiedzmy na szkolenie i taka sama sytuacja miałaby miejsce: jazda pociągiem, lista na szkolenie jest już zamknięta, klienci powinni zwracać się bezpośrednio. Po rozmowie Pani wysyła (choć nie powinna) maila z ofertą innych osób i tutaj pytanie: czy nadal zareagowałbyś tak jak zareagowałeś i ryzykował utratę klienta na zasadzie: nie współpracuje z osobami, które nie potrafią się zachować czy też zmieniłbyś treść maila. ”
To jest bardzo nierealistyczny scenariusz. Wymyśl jakiś bardziej wzięty z życia, to chętnie Ci odpowiem.
Mirosław Filipowicz
Proponujesz: „Moze przydal by sie maly wyklad dotyczacy biznesowego “savoir-vivre” ? ”
Miałbym z tym kłopot, bo wiele rzeczy jest dla mnie oczywiste, a jak wykazuje ten mały przykład dla wielu Czytelników niekoniecznie. Jak miałbym dobrać zawartość?
Elsindel
Pytasz: „Na podstawie jakich przesłanek wyciągnąłeś ten (bardzo ogólny) wniosek na temat obecnych standardów używania poczty elektronicznej i o jakich krajach mówisz? ”
Ten blog dotyczy głównie realiów polskich, więc i ten post też.
Jeśli chodzi o przesłanki to jest to osobiste doświadczenie ze współpracy z bardzo wieloma ludźmi na wysokich stanowiskach i rozmów z nimi na takie tematy. Kilka komentarzy w tym wątku też to zresztą potwierdza
Mozdyn
Witaj na naszym blogu :-)
Pytasz: „Co zrobić by się to nie powtórzyło? ”
Odpowiedź: filtr spamu :-)
Krzysztof Kowalczyk
Piszesz: „Osoby aktywne, uczą się na studiach jak i w polskiej biurokracji, by wchodzić oknem jak nie da się drzwiami. ”
To może się sprawdzać w polityce, ale w poważniejszym biznesie jest zabójcze.
Dalej, pisząc o moim pytaniu zaczynającym się od słów „Może sobie Pani wyobrazić..” stwierdzasz „forma pytająca kwestionuje inteligencje. ”
Jeżeli już, to forma pytania kwestionuje wyobraźnię, a to ogromna różnica, którą powinien wyłapać każdy władający w dostatecznym stopniu językiem polskim. Oczywiście wiele osób ma problem opisany w przytaczanym już poście http://alexba.eu/2009-09-13/rozwoj-kariera-praca/przekaz-odbior/
Stwierdzasz: „Myślę, że w tej chwili ta sytuacja nic jej nie nauczy. ”
Obawiam się, że masz rację, ale jakoś mi tej osoby nie żal
Makdaam
Radzisz: „Alexie, polecam włączenie pobierania tylko nagłówków wiadomości, sprawdza się na połączeniach modemowych w przypadku publicznie znanych adresów e-mail, na które mogą przychodzić różne śmieci”
99,99% ludzi piszących do mnie to osoby na poziomie, które wiedzą, że pewnych rzeczy się nie robi. Te 0,01% wolę wrzucać do spamu, niż zmieniać wypracowany i wygodny system
Tomek
Piszesz: „Przestrzeganie reguł pozytywnie wyróżnia nas z tłumu ignorantów i nic nie tracimy, a możemy wiele zyskać. Ja zawsze staram się poznać reguły obowiązujące w danym miejscu, a jak ktoś mi wytknie błąd to przeproszę i się poprawię. ”
Ja robię dokładnie tak samo
Fandango
„Z netykietą jest jak z dobrym wychowaniem – nie ma nakazu, aby ustępować miejsca w tramwaju starszej osobie lub kobiecie w ciąży, niemniej jest to dobrze widziane (a dla części społeczeństwa – oczywiste). ”
Ładne porównanie, dziękuję
Krzysztof Kroszka
Pytasz: „Jak odebrałbyś, Alexie, odpowiedź w stylu:
“Przepraszam za kłopot, który Panu sprawiłam. Z formy, w jakiej zwrócił mi Pan uwagę, wnioskuję, że kłopot ten był dość spory. Zapewniam, że nie było to moim zamiarem.”? ”
Odpisałbym: „Nie ma problemu, błędy każdemu się zdarzają”
Darek L.
Piszesz: „Alex, co do Twoich pytań skierowanych wprost do mnie, to nie będę się tutaj rozwodził nad udzieleniem odpowiedzi, …..”
Innymi słowy ignorujesz je. Ja zadałem sobie trudu, aby je sformułować, więc możesz sobie wyobrazić, co teraz myślę, nieprawdaż?
Ta dyskusja nie wymaga podkoloryzowania, ani kierowania na inny tor, bo sam temat jest wystarczająco ważny.
Ewa W
Dziękuję za bardzo dobre przykłady zachowań praktyka. Pokrywa się to z moimi własnymi obserwacjami u moich klientów i właśnie dlatego napisałem ten post.
Gosia
Zazwyczaj zgadzam się z Twoimi wypowiedziami, niemniej tutaj muszę z Tobą polemizować.
Stwierdzasz: „Nasza bohaterka wysyłając maila z załącznikami postępowała w duchu zasady “don’t take a NO for an answer” – a wiec chwała jej za to! ”
Piszesz to na serio???
Gdyby jakiś obcy facet chwycił Cię za biust, ty zaprotestowałabyś, a on postąpiłby według zasady “don’t take a NO for an answer” to też stwierdziłabyś, że chwała mu za to???
Dalej twierdzisz: „A że rozeźliła Alexa? ”
Na podstawie czego tak uważasz??
Niecierpliwiłem się podczas ściągania tego maila, ale zniecierpliwienie i rozeźlenie to są dwa zupełnie różne pojęcia, na tym forum chyba nie muszę tłumaczyć różnicy.
Piszesz: „Zaatakowałeś ja słownie w sposób bezpośredni i podważyłeś jej rację ”
Ponownie polecam lekturę http://alexba.eu/2009-09-13/rozwoj-kariera-praca/przekaz-odbior/
Dalej: „Ja starami się jednak tak szybko nie spalać mostów ”
W tym konkretnym przypadku nie możemy mówić o jakichkolwiek mostach, lecz o nieproszonej próbie wtargnięcia na moje terytorium :-)
Możesz proszę wyjaśnić, co chcesz powiedzieć poprzez: „Generalnie postrzegam tę sytuację całkowicie z punktu widzenia prawej półkoli mózgowej, „?
Tomek
Cały ten aspekt toppostowania nie ma nic wspólnego z tematem tej dyskusji. Nie mówimy tutaj o netykiecie, lecz o zdroworozsądkowym podejściu w biznesie.
Darek puścił tutaj coś, co w amerykańskim nazywa się „red herring” :-)
Bardzo ważne jest to co piszesz: „więc teoretycznie mogę dostać kiedyś 2GB załącznik na mail’a . Jakbyś się wtedy poczuł na dowolnym łączu, np. jadąc pociągiem za granicą w roamingu? Coraz bardziej popularny staje się dostęp mobliny czy wręcz za pomocą smartfonów, co w takiej sytuacji? ”
To każdy Czytelnik powinien sobie plastycznie wyobrazić.
Ania
Podpisuję się pod Twoim komentarzem
Piotr Stanek
Piszesz: „Tak naprawdę to Alex nie musiał wcale odpisywać tej Pani, a że ona feedback Alexa tak odebrała (emocjonalnie) to jej problem. ”
Dokładnie tak samo to widzę
Olga
Dziękuję za kolejne przykłady przytoczone przez praktyka.
Pozdrawiam wszystkich i ciesze się z tak ożywionej dyskusji (bo przy tym się uczymy)
Alex
Jeżeli już, to forma pytania kwestionuje wyobraźnię, a to ogromna różnica
Wytłumacz mi proszę w jaki sposób w omawianym kontekście robi to „ogromną” różnicę.
Krzysiek
Krzysztof
Po pierwsze zwróć proszę uwagę na moje „jeżeli już..” co oznacza, że teoretycznie tak mogłoby być, ale niekoniecznie jest.
Z tym zastrzeżeniem rozważmy następujące wypowiedzi:
a) „zabrakło ci wyobraźni”
b) „zabrakło ci inteligencji”
Zgodzisz się, że to drugie jest nie tylko bardziej ogólne, ale i bardziej obraźliwe?
Łatwiej jest też uzyskać od drugiej osoby przyznanie się do tego pierwszego, niz drugiego.
To tak na marginesie
Pozdrawiam
Alex
Jak przyjmiemy, że wyobraźnia to proces poznawczy pozwalający na mniej lub bardziej szczegółowe tworzenie w umyśle dowolnych sytuacji zaistniałych, hipotetycznych lub nie mogących zaistnieć w rzeczywistości. [za Wikipedia]
A inteligencja to pewna względnie stałą cecha determinująca efektywność działania w procesach poznawczych, objawiająca się między innymi zdolnością do przetwarzania abstrakcyjnych idei, oraz łączenia faktów. [def. własna]
Wyobraźnia jest więc konkretnym procesem, której efektywność jest zależna od inteligencji. Mogę więc się zgodzić na uznanie drugiego za bardziej ogólne, bo inteligencja bierze udział w również innych procesach poznawczych.
Nie mam przesłanek by uznać je za jednoznacznie bardziej obraźliwe. Mogę rozwinąć ten wątek ;)
Nie ma to jednak znaczenia w danym kontekście. Nawet zakładając, że w ogólności jedno jest bardziej obraźliwe od drugiego. Przyznałeś, że teoretycznie można oba tak zinterpretować. Mam przesłanki by sądzić, że w praktyce zostało to zinterpretowane jako obraźliwe. Stąd emocjonalna reakcja Pani, które nie jest właściwa, ale nie jest też dla mnie zaskoczeniem.
Odesłałeś mnie do artykułu o rozdzielczości w jakiej odbieramy to co do nas się mówi. Nie wiem w jakim celu. To, że komunikat nie został zrozumiany jest jasne. Po drodze sugeruję przecież, że bez dużego wysiłku można było wysłać komunikat jaśniejszy (o wyraźniejszych szczegółach), który nawet osoby o małej rozdzielczości mogą odebrać właściwie.
Reasumując, uznaję twoja odpowiedź za dość adekwatną, ale z dużym ryzykiem odebrania jako odpowiedź niemiła. Nie uważam tego za problem, po prostu po tobie oczekiwałem więcej ;)
ps. Czy sugerujesz, że powinno się literalnie interpretować każde słowa i zdania w komunikacji biznesowej?
Z poważaniem,
Krzysiek
Krzysiek
Zjeżdżamy trochę z tematu :-)
Pisząc że zarzucanie komuś braku inteligencji jest dla odbiorcy zazwyczaj bardziej obraźliwe niż zarzut braku wyobraźni opierałem się na obserwacjach z życia a nie definicjach w Wikipedii (którą bardzo lubię). Jeżeli nie wierzysz to poeksperymentuj sam a przekonasz się po reakcjach, nie jest to jednak przedmiotem tego postu.
Piszesz: „Przyznałeś, że teoretycznie można oba tak zinterpretować. ”
W którym miejscu ja to zrobiłem??
Zestawiając moje wypowiedzi otrzymujemy „Jeżeli już, (czyli czysto teoretycznie) to forma pytania kwestionuje wyobraźnię,”
O możliwości kwestionowania inteligencji nie wspominałem, to była Twoja hipoteza.
Piszesz: „Po drodze sugeruję przecież, że bez dużego wysiłku można było wysłać komunikat jaśniejszy (o wyraźniejszych szczegółach), który nawet osoby o małej rozdzielczości mogą odebrać właściwie.”
Oczywiście że tak :-) Tylko spójrzmy na to w konkretnym kontekście opisanym w poście i dodatkowo wyjaśnionym w komentarzach.
Nie wiem jak Ty, ale ja z nieproszonymi intruzami bez klasy nie patyczkuję się specjalnie. To oszczędza mi czasu i dobrze wpływa na jakość mojego życia. Jak w środku nocy naprzykrza Ci się jakiś komar, to w jego drugim nalocie też zapewne nie stosujesz łagodnej perswazji :-)
Pytasz: „Czy sugerujesz, że powinno się literalnie interpretować każde słowa i zdania w komunikacji biznesowej?”
Najpierw doprecyzujmy co w tym kontekście rozumiesz przez „literalna interpretację”
Pozdrawiam
Alex
Pisząc że zarzucanie komuś braku inteligencji jest dla odbiorcy zazwyczaj bardziej obraźliwe niż zarzut braku wyobraźni opierałem się na obserwacjach z życia a nie definicjach w Wikipedii.
Wolę przytoczyć definicję, by mieć pewność, że rozmawiamy o czymś podobnym.
Krótko:
1) mam małe doświadczenie w zarzucaniu komuś braku wyobraźni dlatego piszę, że nie mam podstaw by uznać to za mniej obraźliwe. 2) Zarzut braku inteligencji by mnie nie poruszył, zarzut braku wyobraźni tak. Jest to dobrym powodem bym uważał, że u innych może być podobnie. 3) Inteligencja jest mierzalna i ludzie się zdążyli przyzwyczaić, że są mniej i bardziej inteligentne osoby. Przy zwykłych grach, matematyce, testach na studia okazuje się, że do czegoś nie są wystarczająco inteligentni. Z drugiej strony o braku wyobraźni mówi się głównie w przypadkach skrajnych – brak wyobraźni na drodze, płytka wyobraźnia etc. 4) dlatego napisałem, że nie mogę się zgodzić z tak ogólnym stwierdzeniem jakie postawiłeś Alex.
Jeżeli nie wierzysz to poeksperymentuj sam a przekonasz się po reakcjach, nie jest to jednak przedmiotem tego postu.
Nie mam zamiaru sprawdzać w praktyce jaki sposób obrażania jest bardziej dotkliwy.
O możliwości kwestionowania inteligencji nie wspominałem, to była Twoja hipoteza.
Tu przyjąłem twój punkt widzenia, że lepiej było napisać „wyobraźnia” i dalej zaznaczam, że w praktyce najwyraźniej zostało to ocenione jako obraza.
Nie wiem jak Ty, ale ja z nieproszonymi intruzami bez klasy nie patyczkuję się specjalnie.
Oczywiście, wiem to już. A ja dalej mam tendencję do pomagania bez pytania (ograniczoną na szczęście znacznie), dlatego bym wytłumaczył Pani co zrobiła według mnie źle, mam też mniej napięty harmonogram ;)
Jak zaznaczyłem wcześniej, nie mam jeszcze pozycji, dzięki której miałbym swobodny wybór z kim pracuję. Nie każdy z kim się kontaktuje, świetnie zna się na komunikacji i precyzyjnie się nią posługuje. I w praktyce, choćby w kontaktach z rodziną, muszę myśleć o tym jak zwykły poprawny zwrot będzie odebrany przez pryzmat naszej kultury i rzeczywistości. Myślę, że zwróciłem na to wystarczającą uwagę w komentarzach. Parę osób widzi sprawę podobnie, więc może masz już nowy temat na posta :)
Chyba Ty zaznaczyłeś, po drodze, że nie rozumiesz jak można w taki sposób zareagować na/zinterpretować Twoją odpowiedź. Mam wrażenie, że rozumiem i przedstawiłem moją teorię dla „dobra ogółu”. Ale, że odbiegamy w efekcie od tematu, to ten wątek właśnie skończyłem.
Często sam też robię jeszcze sporę błędy, a oczekiwanie po innych by w komunikacji byli lepsi ode mnie było by, delikatnie mówiąc, nie na miejscu. Sugerowanie delikatnych metod jest też w moim interesie :) Ponieważ sam potrzebuje informacji zwrotnej jeśli coś robię nie tak, to jej udzielam zamiast przekreślać kogoś. Widząc twoje reakcje obawiam się, że z powodu „oczywistej wiedzy” mogę popełnić nietakt nawet o tym nie widząc, trafić na filtr antyspamowy i nie wiedzieć tak naprawdę dlaczego… Swoją drogą widzę, że jestem teraz w moderacji ;)
Pozdrawiam,
Krzysztof Kowalczyk
Krzysztof
Dalej podtrzymujesz, że jesteś w moderacji??? Twój komentarz ukazał się natychmiast.
Czasem system antyspamowy wrzuca do moderacji teksty bez widocznego dla mnie powodu. Takie komentarze są natychmiast „uwalniane”, nawet bez specjalnego czytania. Ja mam lepsze rzeczy do roboty, niż moderacja :-) Tyle na ten temat.
Co do reszty, to cóż, „let’s agree to differ”
Pozdrawiam
Alex
O a ostatni post już w moderacji nie był, ciekawe.
literalna interpretację
Dosłowna interpretacja. Czyli wszystko interpretujemy zgodnie z tym co zostało napisane i znaczeniem słów jakie mają przypisane w słowniku.
Na blogu, często padają argumenty w stylu – nigdzie nie napisałem, nie jest tam napisane etc. Mimo to ktoś czuje się dotknięty albo obrażony. Nawet w prawie zdaje się, można wygrać proces o oszczerstwo, gdy np. gazeta tylko coś sugeruje ale nigdzie nie napisała, że tak jest.
W praktyce na studiach, w pracy, na imprezie ludzie odczytują znacznie więcej niż jest mówione, co czasem tworzy problem. Z drugiej strony jedną z cech pozwalających na wykrycie autyzmu jest zbyt dosłowna interpretacja słów, przez co takie osoby mają podobno spory problem z funkcjonowaniem w środowisku. Stąd myślę, że odrobina domyślania się „co autor chce powiedzieć” jest potrzebna i ma na celu przyśpieszenie komunikacji. Odrobina za dużo i Alex mi wklei link do postu o tym czy coś wiem, czy tylko mi się wydaje ;)
Stąd pytanie jak to jest w kontaktach biznesowych, które mają inną, nie znaną mi specyfikę. I na jak wysokim szczeblu tak jest ;)
Z poważaniem,
Krzysztof Kowalczyk
@Krzysztof Kowalczyk:
Piszesz: Zarzut braku inteligencji by mnie nie poruszył, zarzut braku wyobraźni tak.
Ja reaguję dokładnie odwrotnie, przynajmniej w pierwszym odruchu.
Sądzę, że za tym kryje się coś w rodzaju wewnętrznej parafrazy:
„Wykazałeś się brakiem wyobraźni” -> „Nie przewidziałeś skutków swojego działania / decyzji”
„Wykazałeś się brakiem inteligencji” -> „Jesteś na to za głupi”
Pierwszy zarzut dotyczy działania (lub jego braku), drugi dotyczy osoby i dlatego jest trudniejszy do zaakceptowania.
Krzysztof Kowalczyk
„O a ostatni post już w moderacji nie był, ciekawe.”
Pisałem, że system ma czasem dziwne reakcje. Pewnie chodzi o jakąś kombinacje słów???
„Na blogu, często padają argumenty w stylu – nigdzie nie napisałem, nie jest tam napisane etc.”
Oczywiście, bo umiejętność dokładnego czytania/słuchania oraz rozumienia bez dointerpretowywania czegokolwiek jest absolutnie krytyczna, jeśli we współczesnym świecie chcesz osiągnąć sukces o własnych siłach.
Stwierdzasz: „Nawet w prawie zdaje się, można wygrać proces o oszczerstwo, gdy np. gazeta tylko coś sugeruje ale nigdzie nie napisała, że tak jest.”
Masz rację, z tym „zdaje się”.
Dalej: „W praktyce na studiach, w pracy, na imprezie ludzie odczytują znacznie więcej niż jest mówione, co czasem tworzy problem.”
Zgadza się że tak jest. Dlatego dość starannie dobieram sobie towarzystwo, w którym przebywam, a wypadkach kiedy nie jestem pewien zrozumienia drugiej strony to pytam.
Co do tego ma wzmianka o autyźmie i tym syndromie (jesteś tego pewien?)?
Co do pytania, to patrz trzeci akapit tego komentarza.
Krzysztof Kroszka
Dziękuję za dobre wyjaśnienie, to pokrywa się w pełni z moimi obserwacjami. Może tak być, że Krzysztof Kowalczyk ma do czynienia z innymi ludźmi, dlatego jego doświadczenia mogą być odmienne
Pozdrawiam
Alex
Czytam ten blog, ale pierwszy raz artykuł sprowokował mnie do odpowiedzi ;-) Przy całym szacunku do tego co Pan robi (podobna osoba pomogła niegdyś mnie, była to duża zmiana w moim życiu), w tej opisanej jednej sytuacji albo brak wystarczających danych by wyciągnąć pełne wnioski, albo zachował się Pan odrobinę jak obrażona primadonna. Ponieważ komentarze służą tu dyskusji i lepszego zrozumienia (w odróżnieniu od większości forów gdzie służą tylko do wykazywania wyższości swojej racji), napiszę co dla mnie wynika z podanego opisu sytuacji, i dlaczego.
Najpierw odpowiedzi na postawione pytania:
1) ostatnia odpowiedź ze strony osoby która się z Panem komunikowała z pewnością wpłynie negatywnie na wsparcie dla niej. Wystarczyło jej przeprosić, zamiast bronić się atakiem. Nawet gdyby to oznaczało zerwanie kontaktu, odbyłoby się to bez „złej krwi”.
Nie wiem jak to wpłynie na osoby „polecane”, ponieważ we wpisie brak informacji o ich udziale w procesie – czy się zorganizowały i komunikowały przez „przedstawiciela”, czy ów przedstawiciel zrobił to bez wiedzy zgłaszanych. Każdy odpowiada za własne grzechy, więc gdyby to do mnie się później bezpośrednio zgłosiła jedna z osób z listy, miała by czyste konto na starcie. Dopiero w komentarzach podkreśla Pan ostrość selekcji i szybkość decyzji negatywnej także w stosunku do tych osób.
2) w opisie sytuacji brak informacji czy kontaktująca się osoba została faktycznie wybrana przez grupę do reprezentowania ich. Dlatego nie można odpowiedzieć na to pytanie, gdyż może być mylne w założeniach.
Zakładająć że ta osoba faktycznie została wybrana, ma Pan rację – w podobnych sprawach osobisty kontakt jest rozsądniejszy, nawet jeżeli taka grupa uznała np. że kontaktując się przez jedną osobę oszczędzi czasu. Zwłaszcza że te osoby nie kontaktują się np. z ministrem drogą służbową, lecz z kimś stosunkowo przyjaznym i chętnym by im pomóc. Strach przed kontaktem nie może być usprawiedliwieniem.
3) tak, takie sytuacje się zdarzają (człowiek jest zmęczony itd., co nie jest wymówką, tylko przyczyną). W miarę jak nabieram doświadczenia – coraz rzadziej. Dookoła siebie widzę że jest to niestety nagminne wśród ludzi. W przypadku niezręczności zawsze staram się ją jak najszybciej wyjaśnić sprawę (np. przepraszając), zastanawiając się jak to wszystko wygląda z punktu widzenia tej drugiej osoby.
Dalej moje zdanie, którego nie przedstawiam jako „pouczenie” Pana, lecz punkt widzenia oparty na dostępnych tu opisach.
a) bliżej nieokreślona grupa ludzi jest zgłoszona przez „przedstawiciela”. OK, każdy może tak zrobić, pierwszy krok itd.
b) oddzwania Pan. To cenne poświęcić swój czas żeby wyjaśnić sytuację osobiście – często tak jest prościej niż pisząc email.
c) brak treści rozmowy, nie wiem więc czy „przedstawiciel” wiedział że jedzie Pan pociągiem. Jeżeli wiedział, to zapewne zorientował się że ma Pan dostęp do internetu skoro doczekał się odpowiedzi (telefonicznej na email) i mógł zapomnieć o poprawce na szybkość dostępu, lub po prostu nie zdawać sobie z tego sprawy (nie wszyscy się znają na technologii).
d) „po pewnym czasie” – brak informacji czy email z załącznikiem został wysłany przed, czy po rozmowie telefonicznej. Jeżeli ewidentnie po (sądząc po treści tego emaila), to był to błąd przedstawiciela (na siłę forsuje swoje). Mogło się jednak zdarzyć, że wysyłanie listu długo trwało (ze względu na załącznik), więc został wysłany przed rozmową (z punktu widzenia osoby wysyłającej), lecz doszedł dopiero pomiędzy pierwszym sprawdzeniem poczty a rozmową telefoniczną.
e) Pański email przeanalizowano już tutaj, w dużej mierze zgadzam się z wcześniejszymi komentarzami o tym że nie było on jednak neutralny i wyważony.
„Jak Pani wie, jadę pociągiem i moje połączenie z internetem to Blueconnect, głównie EDGE.” – „Blueconnect” i „EDGE” to słowa, które nic nie wyjaśniają, za przeproszeniem jest to techniczny bełkot. Wystarczyło napisać „…jadę pociągiem i mam bardzo wolne połączenie z internetem”. Po co komplikować komunikację?
„Wyobraża sobie Pani jak wygląda przepchnięcie 17 MB przez takie powolne łącze?” – tu się zgadzam z innymi komentującymi – to zdanie wiele osób odczyta jako atak (patrz post o „rozdzielczości wypowiedzi”). Jeżeli Pan WIE że tak jest (tzn. że ludzi to często uraża), dlaczego zastosował Pan umyślnie taką konstrukcję?
Dalej pisze Pan: „Mnie dziwi, że ktoś na podstawie mojego maila mógł w ogóle mieć takie emocje.”, i to zdanie mnie niezwykle zaskoczyło. O ile sam bym nie miał „takich emocji”, o tyle jestem w stanie sobie wyobrazić tok rozumowania osoby, która je miała. Jeżeli ja potrafię to zrozumieć, to myślę że Pan (jako coach i artykuł wpisów) też musi być świadom z tego jak go ludzie „odczytają”, a nie tylko z tego co wydaje mu się że przekazuje.
Rozumiem że cel był wychowawczy (uświadomić osobie że nie należy wysyłać dużych załączników), ale metoda moim zdaniem zdecydowanie chybiona.
f) ostatnia odpowiedź „przedstawiciela” to ewidentna obrona atakiem na postrzegany atak, stąd wnioskuję jak zostało odczytane to co jest powyżej w punkcie e). To dopiero ta odpowiedź (MBSZ) kładzie całą sprawę. Co przewrotne – właśnie taka odpowiedź pokazuje jak bardzo tej osobie potrzeba szkolenia ;-)
Tyle aspekt ludzki, pozostaje aspekt techniczny. Wydaje mi się (mogłem źle odczytać) że przerzuca Pan w pewien sposób winę za zapchanie Panu łącza w całości na osobę wysyłającą załącznik (bo powinna wiedzieć że się takowych nie wysyła). Problem w tym że w internecie zasady muszą się uzupełniać: „bądź ścisły w tym co wysyłasz, liberalny w tym co odbierasz”. Nie należy wysyłać załączników, lecz należy być zabezpieczonym na taką okoliczność. Jak tu już kilkukrotnie napisano, prawie każdy współczesny klient poczty posiada opcję „nie ściągaj dużych emaili”, i znacznie ułatwia to życie.
Też jeżdżę, czytam pocztę w pociągu, często otrzymuję załączniki („zamawiane” lub nie), ale nie jest to dla mnie problem – nie próbuję ich ściągać przez Blueconnect! Zostawiam na później. Ta odrobina wiedzy technicznej oszczędza wielu nerwów gdy „znowu ten niedobry człowiek zapchał mi skrzynkę”.
Oczywiście to można odczytać jako lekcję dla czytelników bloga: „nie wysyłajcie niepotrzebnych załączników”, zamiast zastanawiania się czy Pan nie popełnił błędu odbierając ten email.
”
Greg
Abyśmy doprecyzowali, te osoby trzecie mają zero szans jeśli chodzi o moje bezpłatne wsparcie, nie o kontakty ze mną.
Jak już wspomniałem, nie mam czasu aby dochodzić czy wiedzieli o tym, czy też nie. Mam wiele innych rzeczy do zrobienia niż dociekanie. To jest uproszczona i przyśpieszona selekcja, która czasem jest konieczna, tym bardziej że nie chodzi o sprawy życia i śmierci.
Ten typ (Alex) tak ma i nie jestem w tym odosobniony, dlatego napisałem ten post
”
To jest bardzo cenna uwaga. Nie dlatego żebym się z nią zgadzał, ale dlatego że uczy o odmiennym sposobie myślenia wielu osób „na stanowisku”, czyli takich jak Pan. I tutaj jest (niestety) spora lekcja. Myślę że niewiele osób zdaje sobie sprawę jak wielu dyrektorów i osób wyższego szczebla kierowniczego rozumuje w podobny sposób.
Z tej sytuacji jest wiele wniosków do wyciągnięcia, dla nas wszystkich :-)
Dorywczo
Witaj na naszym blogu :-)
Czy możemy zgodnie ze zwyczajem tego miejsca darować sobie „panowanie” i zwracać do siebie bezpośrednio?
Doceniam Twoja otwartość w punkcie 3. Przeważnie ludzie mówią „mi się to nie zdarza” podczas kiedy w praktyce wychodzi niestety inaczej :-) Ja też miałem kiedyś ten problem, wymagał on uświadomienia sobie i zrobienie mentalnego treningu aby zapobiec takim reakcjom w przyszłości.
Jeśli chodzi o Twoje zdanie to:
ad c) i ad d) jak juz wspomniałem w komentarzach, tamta osoba wiedziała że jadę pociągiem a mail został wysłany po zakończeniu rozmowy.
ad e) Piszesz: „Wystarczyło napisać “…jadę pociągiem i mam bardzo wolne połączenie z internetem”. Po co komplikować komunikację? ”
Masz rację, mogłem tak zrobić. Moim zamierzeniem nie było jednak podtrzymanie komunikacji :-)
dalej „Dalej pisze Pan: “Mnie dziwi, że ktoś na podstawie mojego maila mógł w ogóle mieć takie emocje.”, i to zdanie mnie niezwykle zaskoczyło. ”
No cóż, jestem „rozpuszczony” komunikacja z całkiem innymi ludźmi, stąd moje zdziwienie.
Piszesz: „…ale metoda moim zdaniem zdecydowanie chybiona. ”
Metoda była skuteczna – nie potrzymałem już żadnego maila z załącznikiem :-)
Przy tym wszystkim podkreślam jeszcze raz, że byłą to reakcja na niepożądany spam, a nie konwersacja przyjaciół
Jeśli chodzi o opisane przez Ciebie kwestie techniczne to widzę tę sprawę w następujący sposób:
Jak już wspominałem, w znakomitej większości przypadków koresponduję z ludźmi na poziomie (wliczając w to tez Czytelników tego blogu) którzy wiedzą, że nie wysyła się dużych załączników bez uzgodnienia tego wcześniej. Dzięki temu mój system pocztowy jest bardzo prosty i całe ściąganie wiadomości odbywa się automatycznie bez mojego udziału (bo mam wiele ważniejszych rzeczy na głowie).
Dla paru nieokrzesańców nie będę tego systemu komplikował, tak jak elegancka restauracja nie będzie instalowała spluwaczek, bo może się pojawić ktoś z bardzo niska kulturą. Potrafisz to zrozumieć?
Piszesz: „To jest bardzo cenna uwaga. …………. ale dlatego że uczy o odmiennym sposobie myślenia wielu osób “na stanowisku”, ”
Po to napisałem ten post, to jest przecież blog edukacyjny.
Dalej: „Myślę że niewiele osób zdaje sobie sprawę jak wielu dyrektorów i osób wyższego szczebla kierowniczego rozumuje w podobny sposób. ”
To jest jedna sprawa, a druga to jak wielu ludzi wysokiego szczebla dotarło tam właśnie miedzy innymi dlatego, bo mają takie nastawienie, czyli nie pozwalają intruzom marnować swoich zasobów i bronią swojego terytorium. No ale to jest temat na osobny post, wspominałem o tym na spotkaniu 5.12
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mniej dorywczego udziału w dyskusjach
Alex
Formalności stało się zadość, dalej będzie już „bezpańsko” ;-)
Uświadomienie sobie własnych błędów to pierwszy, chyba najważniejszy krok. Potem jest praktyka, praktyka, praktyka… na początku trzeba dużej dozy samoobserwacji i pilnowania się (czyli częstsze błędy gdy uwagę przeniesiemy na coś innego), ale jeszcze później staje się to coraz bardziej automatyczne, jak zmiana biegów w czasie jazdy samochodem (najpierw wydaje się przecież że to niemożliwe bez patrzenia na dźwignię zmiany biegów).
„ad c) i ad d) jak juz wspomniałem w komentarzach” – napisałem swoje bez uwzględnienia tych komentarzy, gdyż moim zamiarem było pokazanie co wynika z informacji zawartych jedynie w pierwszym wpisie (=podstawie rozpoczynającej tu komunikację). Oczywiście późniejsze komentarze uzupełniają i wyjaśniają te szczegóły.
„Moim zamierzeniem nie było jednak podtrzymanie komunikacji :-)” – znając zamiar nie sposób się nie zgodzić że było to skuteczne :-)
„jestem “rozpuszczony” komunikacja z całkiem innymi ludźmi” – to jest też istotna obserwacja. Ponieważ czytelnikom zależy na tym żeby się komunikować skutecznie właśnie z takimi całkiem innymi ludźmi, dobrze sobie uświadamiać różnicę w podejściu. Myślę że o ile są tu komentarze (łącznie z moim) że zbyt ostro odpisałeś tej osobie, to celem ćwiczenia nie jest (wbrew pozorom) uświadomienie Alexowi że „źle zrobił”, dlaczego i w jaki sposób, tylko uświadomienie przez Alexa co stoi za jego zachowaniem, choćbyśmy je potępiali ;-) W życiu musimy umieć współpracować i uzyskiwać coś od wielu różnych ludzi, nawet takich z którymi się nie zgadzamy.
„Jak już wspominałem, w znakomitej większości przypadków koresponduję z ludźmi na poziomie[…] Potrafisz to zrozumieć?” – potrafię zrozumieć ten punkt widzenia (tak jak pewnie i Ty punkt widzenia z filtrowaniem dużych plików) i widzę dlaczego jest atrakcyjny (prosty i wystarczająco skuteczny w Twoim przypadku). Założenie filtrów itd. oznaczałoby też dostosowanie się do innych ludzi, podczas gdy chodzi o to żeby inni się dostosowywali do Twoich zasad jeżeli chcą z Tobą mieć do czynienia.
Dziękuję za odpowiedź (które mi dużo wyjaśniły) i odpozdrawiam :-)
Co do tego ma wzmianka o autyźmie i tym syndromie (jesteś tego pewien?)?
Przeczytałem o tym w książce czytanej w księgarni, więc jej nie przytoczę. Słyszałem też o tym wcześniej. A o tym, że dosłowne rozumienie słów jest jednym z czynników dzięki którym można zdiagnozować autyzm przeczytałem na Wikipedii. Co nie znaczy, że jestem do tego przekonany, że tak jest na 100% bo tą wiedzę bazuję na informacji pośredniej. Brzmi to jednak logicznie i na razie nic tej informacji nie podważyło dlatego z niej korzystam.
Po co ta wzmianka? Sugeruję, że jest granica za którą zbyt dosłowne interpretowanie słów utrudnia komunikację. Z twojej odpowiedzi wynika, że zalecasz jednak możliwie najbardziej dosłowną interpretację tego co ktoś mówi/piszę, bez domysłów.
Jednak z mojego punktu widzenia Ty również dokonujesz pewnych interpretacji i uproszczeń (przynajmniej na spotkaniach z czytelnikami, na szkoleniu nie byłem). Robisz to jednak w umiarze, który w większości przypadków bardzo mi się podoba i chciałbym się nauczyć tak precyzyjnej komunikacji. Słowa codziennego użytku jak choćby wyobraźnia i inteligencja mają wiele możliwych znaczeń. Czasem to wychodzi w rozmowach i komentarzach, że interpretacje się różnią. Mimo to Ty pytasz się co ktoś miał na myśli tylko czasem.
ps. to kiedy znów jesteś we Wrocławiu ;)
Z poważaniem,
Krzysztof Kowalczyk
Również uważam, że w dzisiejszych czasach używanie poczty via www to podstawa, tymbardziej jeśli korzysta się z kiepskich łączy. Nie wyobrażam sobie odbieranie outlookiem chociażby spamu, kiedy via www od razu mogę taką wiadomość skasować, jeśli filtry nie zadziałają.
Wg mnie Alex miał prawo napisać w tym tonie, w jakim napisał. Szczególnie zdanie „Proszę się też nie kontaktować ze mną w imieniu innych ludzi. Z całym szacunkiem, to są zapewne dorosłe osoby, które powinny same być w stanie wyartykułować swoje potrzeby” jest jak najbardziej na miejscu, tymbardziej że po rozmowie telefonicznej do tej osoby nie dotarły pewne – wydawałoby się – oczywiste rzeczy. Zresztą ja osobiście napisałbym dosadniej, jeśli ktoś postępuje wbrew temu, co wcześniej ustalaliśmy.
ps. czy dotarł do Ciebie Alex mój email? Wysłałem po miesiącu kolejnego poprzez formularz. Jesli email był nie na miejscu, możesz go skasować, tylko nie chciałbym, żeby przez przypadek zawieruszył się na „amen” w spamie:)
Piotrek,
napisałeś: „uważam, że w dzisiejszych czasach używanie poczty via www to podstawa, tymbardziej jeśli korzysta się z kiepskich łączy. ”
Bez względu na to, co uważasz za lepsze czy optymalne, fakt pozostaje faktem, że w wielu firmach nie ma takiej możliwości. Skuteczniejszym zatem rozwiązaniem jest dostosowanie własnych działań do realiów, zwłaszcza, jeśli nam zależy na dobrych relacjach i mamy do załatwienia ważną dla nas sprawę:)
Pozdrawiam, Ewa
Przedstawiony przykład, pokazuje jak nie prowadzić rozmów przez obydwie strony.
Patrząc z boku na całą sytuację w pierwszej kolejności zauważam kobietę, której zależy na współpracy, jednak następujące po sobie wydarzenia nie pozwalają osiągnąć zamierzonego celu.
IMHO po rozmowie telefonicznej, w której została jej przedstawiona cała sytuacja, nie powinna zachowywać się w sposób natrętny. Raczej winna spytać, czy prowadzone są kolejne szkolenia, w jakich terminach, etc… czyli dowiedzieć się wszystkiego, co ułatwiłoby osobom zainteresowanym kontakt. Wysyłanie zbędnej korespondencji, pomimo odmowy, raczej mija się z celem, skoro wszelkie informacje zostały przekazane telefonicznie.
Jest i druga strona, która po rozmowie telefonicznej wyłuszczającej temat, jakby się mogło wydawać, do końca, dostaje kilunastomegową „niespodziankę”. Może oczywiście prowadzić to do irytacji i odpowiedzi na maila w sposób mocno emocjonalny.
O ile mogę zrozumieć, że nie masz ochoty rozmawiać z tą kobietą, jednak niesamowitym zjawiskiem pozostaje dla mnie fakt, że przekreślasz wszystkie osoby, które ona reprezentuje.
Czy nie wydaje Ci się Alexie, że po pierwsze – mogła ona zupełnie inaczej zaprezentować się tym osobom niż Tobie?, po drugie – mogą to być wartościowe osoby i fakt, że ta pani je reprezentuje wcale nie musi ich przekreślać. Nawet najlepsze służby wywiadowcze na świecie popełniają czasem błędy w ocenie ludzi, a cóż dopiero biedni zajęci biznesmeni.
Być może ta pani, to generalnie bardzo miła osoba, tylko po prostu miała zły dzień, bo właśnie okazało się, że matka wylądowała w szpitalu, mąż ją zdradził, a dziecko uciekło ze szkoły. Przecież człowiek to coś więcej niż rola, którą przyjmuje w danej sytuacji. Nieprawdaż???
Epoka
Ja nie wypowiadam się o tamtej osobie, lecz o jej postępowaniu.
Nie przekreślam też innych osób, po prostu na podstawie dostarczonych mi informacji nie chcę mieć z nimi nic do czynienia. Jest tyle sympatycznych osób, dla których mogę coś zrobić!!
Kiepski dzień nie usprawiedliwia nieodpowiedniego zachowania sie wobec innych, napisz e o tym osobny post.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Ewa >> „Bez względu na to, co uważasz za lepsze czy optymalne, fakt pozostaje faktem, że w wielu firmach nie ma takiej możliwości” – no tak, ja tylko przedstawiłem po prostu swoje zdanie, stąd zwrot „ja uważam”. Miałem na myśli pocztę typu gmail, która oferuje interfejs webowy i tego – wydaje mi się – nie blokują w firmach, bo dlaczego mieliby ? Niechętnie piszę w ten sposób emaile, ale będąc np. w podróży można w szybki sposób, bez ściągania poczty, podejrzeć co przyszło ciekawego.
Nie rozumiem, jakich informacji dostarczyła Ci ta pani o tych osobach, że nie chcesz mieć z nimi do czynienia. Spekuluję, że byc może przyjąłeś założenie, że skoro wybrali takiego reprezentanta, to lepiej nie mieć z nimi nic wspólnego.
Czy uważasz, że na podstawie tak skąpych informacji warto podejmowac we własnym umyśle tak jednoznaczną decyzję, czyli „nie chę mieś z nimi nic do czynienia”?
Zgadzam się z Tobą, że kiepski dzień nie usprawiedliwia nieodpowiedniego zachowania.
Piotrek,
„Miałem na myśli pocztę typu gmail, która oferuje interfejs webowy i tego – wydaje mi się – nie blokują w firmach, bo dlaczego mieliby ? Niechętnie piszę w ten sposób emaile, ale będąc np. w podróży można w szybki sposób, bez ściągania poczty, podejrzeć co przyszło ciekawego.”
Nie do końca się z toba zgodzę co do „można w szybki sposób, bez ściągania poczty, podejrzeć co przyszło ciekawego.” Widzisz, ja cały czas wiszę na łączu mobilnym. I teraz nawet specjalnie zrobiłam test: samo zalogowanie się na gmail i pokazanie listy odebranych wymaga Upload: ok 150KB, Download prawie 900KB. Masz transfer sumaryczny 1 MB. A jak jesteś w jakimś miejscu o słabym zasięgu lub dużej ilości jednoczesnych użytkowników, to nawet ten 1M jest wkurzająco długi. Nie raz miałam sytuację, że gmail mi się nie chciał nawet otworzyć – tak wolne łącze miałam w Warszawie! Wystarczyło spróbować w godzinach szczytu.
Olga
Epoka
Nie zapomnij, że jeszcze miałem te prezentację :-) Nie jestem zainteresowany.
Właśnie zauważyłem, że antyspam zrobił sie trochę zbyt gorliwy. Musze jutro zobaczyć dlaczego
Pozdrawiam
Alex
Pozwoliłem sobie tu wrócić gdy już emocje opadły i dyskusja przycichła. Mam jedną wątpliwość – jako naiwny romantyk :)
Rozumiem że mowa tu jasno i wyraźnie o relacjach biznesowych, czy nawet codziennych kontaktach międzyludzkich. Ale brakuje mi tej wisienki na torcie – że jednak czytając wiersz fajnie, i wręcz wskazane dla „powiększenia rozdzielczości” jest dointerpretowywanie, emocjonalne odczytywanie przede wszystkim tego co miedzy wierszami. Tak mi się przypomniał wierszyk Herberta, który jakoś mi się kojarzy z twoim blogiem i tym że uczysz jak mieć silną głowę i dobry smak:
„Pijący są to ludzie, którzy piją do dna duszkiem. Ale krzywią się, bo na dnie widzą znów siebie. Przez szyjkę butelki obserwują dalekie światy. Gdyby mieli silniejszą głowę i więcej smaku, byliby astronomami.”
Gdyby to odczytywać konkretnie to co najwyżej można by stwierdzić że alkohol w dużych dawkach to zło :D
I nawet już nie o poezje tu chodzi ale też i takie rzeczy jak flirt, czy dawanie bodźców miłości. I z mojej perspektywy tylko pozornie może to stać w sprzeczności z tym jasnym przekazem i oczekiwaniem niedorabiania „gęby”. To by pewnie należało jakoś rozwinąć choć na ten moment wydaje mi się że każde dointerpretowanie będzie dobre :D
W każdym razie nie koniecznie musimy znaleźć Małgorzatę z którą się będziemy bez słów rozumieli, ale fajnie i warto jej cząstki szukać i dostrzegać w innych ludziach.
pozdrawiam
Witajcie!
Przeczytałam tekst główny i Wasze uwagi. Dodaję klika kamyczków od siebie …
1. Ja jestem OK i Ty jesteś ok – wyjście od asertywnej postawy pozwala z jednej
strony podejść spokojnie do tego, że różni ludzie w różny sposób mogą się
zachować (nie mamy kontroli nad wszystkimi, tak jak i nie mamy pełnej wiedzy o
wszystkim) ale to od nas zależy, jak my do tego podejdziemy.
Po drugie zachowanie drugiej osoby moim zdaniem, nie jest od razu informacją,
jaka ta osoba jest. To zbyt duże uogólnienie.
Do tego warto pamiętać, że nikt z nas nie jest doskonały.
2. Dystans do siebie. :)
3. Komunikacja – to od nas zależy jaką stosujemy. Myślę, że poszerzanie widzenia,
że z różnych stron może wyglądać to różnie to cenne informacje.
Witam!
Potrafię zrozumieć obie strony i muszę przyznać, że obie miały rację, a kłócenie się o to przypomina mi raczej spór o miedzę.
Nie zapominajmy, każdy patrzy na świat trochę inaczej (@dorywczo doskonale to rozumie).
@Krzysiek G.
Tutaj zasadniczo się mylisz, gdyż efekt jest zasadniczo różny, i tutaj Alex zyskał znacznie więcej niż to może się wydawać:
Będąc konsekwentnym podtrzymuje/utrwala umiejętność powiedzenia NIE. Było to już poruszane: http://alexba.eu/2008-12-16/rozwoj-kariera-praca/czas-wolny-emerytura/#comment-64447 , przykład przeciwny: http://zatoka-zen.com/2009/10/27/co-sie-dzieje-z-polskimi-kobietami/ . Nie wolno zapominać jak ważna jest pewność siebie w kontaktach biznesowych. Poza tym, każde niepotrzebne ugięcie się, może skutkować tym, że rozmówca zamiast skoncentrować się na załatwieniu sprawy będzie testować luki w naszym postępowaniu.
Stratą jest na pewno potencjalny kontakt, jednak czy aż tak wielką?
Tak więc nie zapominajmy, że jest wiele racji a zadbanie o długotrwały dodatni efekt jest czasami znacznie bardziej wymagające. Dla ślepego niewątpliwie zawsze w pokoju będzie ciemno, nie zyska on jedna nic kwestionując zdanie osoby która widzi.
@Alex
W tym temacie widzę potencjał żeby poruszyć nowy temat, którego zdaje mi się jeszcze nie miałem okazji zaobserwować.
Chodzi mi mianowicie o sposoby naprawienia bardzo złej reputacji i to zarówno w kontekście danej osoby jak i firmy.
Co ty na to?
Pozdrawiam!
Też właściwie powinienem podpisać się „dorywczy”, bo blog lubię czytać, ale nie widziałem potrzeby komentowania. Ale ten temat, może dzięki przebiegowi tego zdarzenia, szczególnie mnie zainteresował.
Pierwsza sprawa – Zdecydowana większość kont pocztowych umożliwia manipulację pocztą przez www, więc w sytuacji gdy przez łącze przeciska się nam duży załącznik, optymalnym rozwiązaniem będzie wejście przez www i usunięcie/przeniesienie tej wiadomości bez pobierania. Nie widzę najmniejszego powodu aby czekać na pop’a3 jeśli nie oczekuję takiej wiadomości.
Druga sprawa – nie stawiałbym rozmiaru załącznika jako istotnego czynnika. Zarówno pojemność kont jak i szybkość łącz jest na tyle duża że megabajtowe załączniki nie są problemem, tak długo jak długo treść załącznika jest tego warta.
Technikalia to drobiazg – kluczowy jest stosunek do drugiej strony. Alex, jak sam pisze, grzecznie odprawił nadawczynię już w czasie rozmowy telefonicznej. A mimo to otrzymał drugiego maila który praktycznie ignorował uprzednią rozmowę telefoniczną. W rezultacie pani spotkała się z ponowną odprawą dużo ostrzejszą i mniej grzeczną. W pełni zrozumiałą, skoro pani nie zrozumiała odmowy grzecznej i kulturalnej.
Pytanie brzmi – jak zachować się w takiej sytuacji, po otrzymaniu drugiej ostrzejszej odmowy, będąc na miejscu autorki pierwszego maila? Idę o zakład że duża cześć ludzi zareaguje podobnie jak omawiana pani – poczuje się urażona odmową i przejdzie do „kontrataku”, który niczego nie rozwiązuje ale sprawia że czujemy się lepiej.
Ale jakie zachowanie byłoby optymalne, zakładając oczywiście że autorka zainteresowana byłaby kontynuowaniem kontaktu?
Graf
Witaj na naszym blogu :-)
Piszesz: „..odprawą dużo ostrzejszą i mniej grzeczną. ..”
Hmmmm, moja wypowiedź nie byłą ani specjalnie ostra, ani niegrzeczna :-)
Dalej pytasz: „jak zachować się w takiej sytuacji, po otrzymaniu drugiej ostrzejszej odmowy, będąc na miejscu autorki pierwszego maila? ”
W tamtej sytuacji ja przeprosiłbym za sprawienie kłopotu.
Zgadzam się z Twoim: „duża cześć ludzi zareaguje podobnie jak omawiana pani – poczuje się urażona odmową i przejdzie do “kontrataku”, który niczego nie rozwiązuje ale sprawia że czujemy się lepiej.”
Niestety tak jest, mam nadzieję, że Czytelnicy blogu do tamtych ludzi sie nie zaliczają
Pozdrawiam
Alex
Witam
„W tym temacie widzę potencjał żeby poruszyć nowy temat, którego zdaje mi się jeszcze nie miałem okazji zaobserwować.
Chodzi mi mianowicie o sposoby naprawienia bardzo złej reputacji i to zarówno w kontekście danej osoby jak i firmy.
Co ty na to?”
Alex, nie ukrywam że propozycja Lasu…. jest bardzo interesująca. Do tej pory rozprawiamy jak postępować aby nie zepsuć swojej reputacji, może warto by również porozmawiać o tym jak naprawić zepsuta reputacje.
Pozdrawiam
Krzysiek
Witam wszystkich!
Dostrzegam w całej tej historii Aleksa elementy taktyki negocjacji, którą opisał w jednym ze swoich wcześniejszych postów.
Na początku uprzejmie poinformował, że nie jest zainteresowany ofertą i na zmiany nie ma mowy. Po czym druga strona zaczyna wymuszać na Aleksie pewne działania grając nie fair (wysyłając niechcianą ofertę o nieprzemyślanej objętości). Aleks natychmiast odbija piłeczkę informując, że takie działania nie będą akceptowane. Druga strona nie robi sobie nic z tej informacji pogrążając się jeszcze bardziej.
Dodatkowo, jak napisał w komentarzu powyżej, był gotów wrócić do postawy „otwartej” w przypadku przyznania się do błędu drugiej strony. Ja widzę w zachowaniu Aleksa jedynie konsekwentność w stosunku do tego co wielokrotnie pisał na blogu.
Pozdrawiam,
Maks
Z doswiadczenia wiem, ze argumenty ad persona sa wyjatkowo silne i ludzie odbieraja je bardzo osobiscie, reagujac w sposob emocjonalny.
Gdybys usunal z tego maila chociaz „Pani sobie” i przeformulowal nieco to zdanie, to jestem pewien, ze dostalbys o wiele lzejsza odpowiedz, gdzie zadna ze stron nie poczulaby sie urazona i dogadalibyscie sie.
Nieporozumienie na drodze wymiany informacji, i tyle…
Pozdrawiam
Adrian
Adrian
Masz racje pisząc: „ze argumenty ad persona …… ludzie odbieraja je bardzo osobiscie, reagujac w sposob emocjonalny.”
Dlatego na tym blogu takowych raczej nie znajdziesz, to jest jeden z czynników tworzących atmosferę tego miejsca. Wbrew Twojej sugestii nie było ich też w mojej odpowiedzi tej kobiecie. Przeczytaj prosze uważnie całą dotychczasową dyskusje :-)
I całej sprawy niestety nie możemy podsumować jako: „Nieporozumienie na drodze wymiany informacji, i tyle…”
Jeżeli po przeczytaniu całej dyskusji tak uważasz, to coś niedokładnie wytłumaczyłem
Pozdrawiam serdecznie
Alex