Otrzymałem ostatnio od jednego z Czytelników e-mail z pytaniami . Ponieważ podobnych listów otrzymuję sporo, a Jerzy zgodził się na opublikowanie go wraz z odpowiedzią na blogu, to korzystam z okazji. Nie tylko aby udzielić kilku rad, ale też zwrócić uwagę na taki sposób pisania wiadomości do mnie, abym bez zgadywania mógł udzielić wartościowej odpowiedzi.
Najpierw sam mail (wykropkowania pochodzą ode mnie) :
Witaj Alex.
Jestem wiernym czytelnikiem Twojego bloga.
Do od początku mojej kariery zawodowej byłem związany ze sprzedażą. W swoim 32 letnim życiu byłem sprzedawcą w sklepie AGD-RTV, przedstawicielem handlowym, zajmowałem się kredytem ratalnym pracując da 2 dużych banków (w terenie i stacjonarnie). Pracowałe za granicą w CaalCenter z telemarketerami, zrobiłem reportaż dla TVN Uwaga.
Mam doświadczenie w zarządzaniu zespołem , byłem kierownikiem oddziału banku.
Odbyłem dziesiątki szkoleń, sam też kilka prowadziłem dla moich pracowników.
Ciągle czytam, uczę się i rozwijam.
Postanowiłem zostać trenerem, zacząć dzielić się moją wiedzą, uczyć innych.
Chce szkolić z obszarów miękkich.
Boję się jednak zakładać własną działalność gospodarczą, mogę uzyskać dotację z PUP, ale jeśli sobie nie poradzę na rynku to przez rok muszę płacić ZUS.
Chce w najbliższym czasie zorganizować szkolenie z zakresu technik sprzedaży w małej miejscowości (12tys. mieszkańców) z której pochodzę.
Przygotowałem już szkolenie, mam gotowe materiały dla uczestników, dyplomy potwierdzające uczestnictwo, mam projekt zaproszenia na szkolenie, które trafi do lokalnych sklepów, mam kogoś, kto rozniesie te zaproszenia, kto obdzwoni firmy z ofertą, mam dojście do strony miasta, do szkół, gdzie można ogłosić nabór na szkolenie.
Mam pomysł żeby nie było to szkolenie jednorazowe, lecz cały cykl szkoleń.
Chce zrobić kupony rabatowe, dla uczestników pierwszego szkolenia 10% zniżki na kolejne itp.
Pomyślałem że zorganizuję takie szkolenia wspólnie z prywatną szkołą językową prowadzoną przez znajomą.
Ona ma działalność, może wystawić faktury, może wszystko firmować, itp.
Pewnie zastanawiasz się po co Ci to pisze?
Powiedz mi czy to ma w ogóle sens?
Czy nie lepiej założyć działalność i zacząć budować własną markę?
Mam możliwość podjęcia współpracy ze Szkołą Pamięci…… , techniki pamięciowe, szybkie uczenie itp.
Może warto połączyć jedno i drugie?
Doradź coś.
Pozdrawiam,
Jerzy K
___________________________________
Jerzy
Zacznijmy od stwierdzenie, że nie znając Cię osobiście i mając przed sobą poniższy mail mogę tylko w bardzo ograniczony sposób doradzać Ci w takich kwestiach. Pamiętaj też, że wszystko co napisze to jest mój subiektywny punkt widzenia i mogę się w moich przemyśleniach mylić. Nawet jeśli się nie mylę, to piszę z pozycji niezależnego „samuraja” działającego na bardzo konkurencyjnym rynku, a nie dostarczyciela „produktu edukacyjnego” dofinansowywanego ze środków Unii. Piszę to, bo Twoje cele i założenia mogą być inne, wtedy moje uwagi będą miały dla Ciebie znacznie mniejszą wartość.
Z maila wynika, że w przeciwieństwie do wielu świeżo upieczonych absolwentów, którzy bez doświadczenia zawodowego i życiowego chcą być „coachami”, już gdzieś zaliczyłeś swoje blizny. To generalnie jest duży plus bo pewnych przeżyć nie da się mieć czytając książki :-)
Z Twojego listu wynika, że masz doświadczenia w sprzedaży B2C (ADG-RTV), nie wspominasz jaki charakter miała praca jako przedstawiciel handlowy. To jest w moich oczach spory minus dla Ciebie, bo jako przyszły trener musisz oszacować przekazanie jakich informacji jest ważne, a jakich nie.
Jeżeli masz doświadczenie na stanowisku kierowniczym, to bardzo dobrze, jako trener jesteś (a przynajmniej powinieneś być) na czas szkolenia managerem grupy powierzonych Ci ludzi. W trakcie szkolenia mamy na to zazwyczaj mało czasu, więc Twoje doświadczenia przywódcze są bardzo cenne.
„Odbyłem dziesiątki szkoleń,…”
Było ich rzeczywiście ponad 21?
Piszesz, że ciągle czytasz, uczysz się i rozwijasz. To jest bardzo dobrze, aczkolwiek chętnie poznałbym listę książek, które przeczytałeś ostatnio i czego konkretnie się nauczyłeś.
Mówisz: „Postanowiłem zostać trenerem, zacząć dzielić się moją wiedzą, uczyć innych.
Chce szkolić z obszarów miękkich.”
Witaj w klubie!! :-)
Dalej:”Boję się jednak zakładać własną działalność gospodarczą, mogę uzyskać dotację z PUP, ale jeśli sobie nie poradzę na rynku to przez rok muszę płacić ZUS. ”
Tutaj pojawiają się 3 kwestie
- Obawa, przed otwarciem działalności – zupełnie normalna i zrozumiała rzecz, zwłaszcza w wypadku osoby, która tego jeszcze nigdy nie robiła. To, obok prawie dożywotnych kredytów na mieszkanie, jest głównym powodem, dla którego większość ludzi zostaje jako pracownicy na pensji.
- „mogę uzyskać dotację z PUP” – mam mieszane uczucia, bo w żadnym z moich biznesów nie potrzebowałem dotacji, choć startując w IT byłem biedny jak przysłowiowa mysz kościelna. Oczywiście jak ktoś daje Ci nie swoje pieniądze (podatników), to możesz ewentualnie je wziąć, większą wartość miałoby, gdybyś znalazł kogoś, kogo tak przekonałeś do Twojej koncepcji, że wyjął je z własnej kieszeni i dał Ci do dyspozycji. To byłby niezły feasibility test dla Ciebie.
Cały ten punkt 2 jest moim bardzo osobistym odczuciem, więc możesz się nim nie przejmować lub wręcz go zignorować :-) - 3) „..przez rok muszę płacić ZUS ”
Jako zaczynający działalność gospodarczą płacisz miesięcznie około 400 zł tego dodatkowego podatku co daje ok.6000 zł rocznie. Jeżeli wygenerowanie rocznych przychodów tego rzędu ma być problemem, to warto zastanowić się nad całą idea biznesową, zwłaszcza w niewymagającej większych inwestycji działalności szkoleniowej, którą zamierzasz prowadzić.
Piszesz: „Chce w najbliższym czasie zorganizować szkolenie z zakresu technik sprzedaży ….”
To jest OK, bo tym się zajmowałeś i praktyczne doświadczenia w tej materii.
dalej: „……w małej miejscowości (12tys. mieszkańców) z której pochodzę. ”
Dlaczego wybrałeś akurat taki rynek? Jesteś pewien, że znajdzie się tam dość osób chcących nauczyć się czegoś nowego i jeszcze za to zapłacić?
Analizując potencjał rynku zapomnij o sentymentach rodzinnych czy jakichkolwiek innych. Zwłaszcza na początku Twojej kariery. Jeżeli za tym wyborem przemawiały inne względy, których nie wydedukowałem z maila to napisz proszę w komentarzach, chętnie podyskutuję.
„Przygotowałem już szkolenie, mam gotowe materiały dla uczestników, dyplomy potwierdzające uczestnictwo, mam projekt zaproszenia na szkolenie, które trafi do lokalnych sklepów, mam kogoś, kto rozniesie te zaproszenia, kto obdzwoni firmy z ofertą, mam dojście do strony miasta, do szkół, gdzie można ogłosić nabór na szkolenie. ”
To bardzo dobrze, czy w ramach tego przygotowania porozmawiałeś też z choćby kilkoma potencjalnymi uczestnikami, aby wybadać jakie są ich najważniejsze problemy i jak najefektywniej możesz im pomóc? Ja, mimo prawie 18 letniego doświadczenia prawie zawsze robię taki rekonesans z nieznanymi mi grupami i to nawet w branżach, któe bardzo dobrze znam.
„Pomyślałem że zorganizuję takie szkolenia wspólnie z prywatną szkołą językową prowadzoną przez znajomą.
Ona ma działalność, może wystawić faktury, może wszystko firmować, itp. ”
Czasem trzeba kombinować w ten sposób, ale na dłuższą metę odradzam. Wiele lat temu, zresztą z zupełnie innych powodów, rozliczałem moje działania przez firmę znajomego. Firma zbankrutowała a ja byłem ponad 100 000 USD „w plecy”. Tyle na temat kosztownych lekcji :-)
Pytasz: „Powiedz mi czy to ma w ogóle sens? ”
Czego dokładnie dotyczy to pytanie?
„Czy nie lepiej założyć działalność i zacząć budować własną markę? ”
Jestem za, pod warunkiem, że cała koncepcja biznesowa trzyma się kupy a Twoje działania skierowane są na bardziej obiecujący rynek niż ta mała miejscowość. Kiedyś operowałem nawet z miasteczka o 5 000 mieszkańców, ale nie robiłem tam żadnych interesów :-) Zarabiaj pieniądze tam, gdzie jest dużo pieniędzy!
Piszesz: „Mam możliwość podjęcia współpracy ze Szkołą Pamięci…… , techniki pamięciowe, szybkie uczenie itp.
Może warto połączyć jedno i drugie?
Doradź coś.”
Na czym ta współpraca miałaby polegać?? Jako przyszły trener do spraw miękkich musisz nauczyć się wyrażać bardziej klarownie i jednoznacznie, inaczej będzie krucho :-)
Generalnie uważam Twoją ideę przełożenie doświadczeń zawodowych na działalność trenerską za wartą rozwijania, doświadczenie które masz może stanowić niezłą bazę, z tym, że dobrze będzie jeśli nadrobisz te oczywiste braki o których wspominałem. Jeśli chcesz moich dokładniejszych rad to proszę Cię o więcej informacji w komentarzach. Nie musisz podawać żadnych nazwisk ani nazw firm. Po ich otrzymaniu chętnie wypowiem się dalej.
W międzyczasie polecam uważną lekturę cyklu 4 postów o tym, jak zostać trenerem
PS: Gdyby Jerzy dołączył swój numer telefonu, to błyskawicznie wyjaśnilibyśmy te niejasne kwestie i cały post byłby lepszy :-) Jak piszecie do mnie, podajcie taki kontakt zwrotny, nie zawsze mam czas pisywać maile.
Problem jaki ma ow Pan jest dosc powszechny … zero kasy, pomimo wczesniejszej pracy nic nie mogl odlozyc. Jest napakowany ideami i dobrymi myslami poprzeplatany z twarda polska rzeczysistoscia. Moim zdaniem sa rzeby byc uczciwym trzeba powiedziec – jak nie sprobujesz bedziesz zalowal, nie trac optymizmu ale pamietaj ze wiekszosoc firemek w pl pada o czym nikt kto zajmuje sie podbudowywaniem ludzi nie powie wprost.
Widze jak Pan sie miota z niedostatkiem funduszy i zblizajaca sie biurokracja.
Zalozylbym firme ale mam wrazenie ze jesli zamknie sie Pan w 12 tysiecznym obszarze to bedzie pan jak akwizytor ubezpieczen ktory po obskoczeniu rodziny nie ma juz pracy. Mam jakies dziwne wrazenie ze nie posiada Pan auta ktorym bedzie mogl Pan sprawnie dojechac do innych obszarow, boi sie Pan braku znajomosci i plecow, a brak funduszy na reklame tam gdzie Pana nie ma tez poglebia problemy.
W takim wypadku … zalozylbym firme na przekor ale zostawilbym sobie 500pln na bilet do UK.
Co do szkolen … do wiekszosci szkolen to mam do nich taki stosunek:
http://www.adamduda.pl/2010/01/27/szkolka-niedzielna/
Jesli Pan dolaczy do tego bieznesu to pewnie z czasem wyjdzie Pan na swoje, ba moze od tego warto zaczac, podnajac sie na takie „szkolenia” tylko nie wstydzic sie mowic ze 5k to Pana cena za dzien.
W 12tys miejscowosci otworzylbym sklep z winem, gazetami, kwiaciarnie, zabke….
Pozdrawiam.
Strach przed otworzeniem wlasnej dzialalnosci jest faktycznie duza przeszkoda. Razem ze znajomymi uruchamiamy wlasnie stowarzyszenie, ktore ma oprocz czystej satysfakcji przynosic tez zyski. Widzimy jaki ogrom pracy musimy wlozyc w wystartowanie. Osobiscie boje sie, ze to moze nie wypalic i staram sie mocno rozwijac rowniez w kierunku moich studiow. Jednak boje sie, ze jezeli nadal bede zaangazowany w kilka rzeczy na raz, to zadna z nich sie nie uda. Ciezkie wybory… za komuny nie bylo takich klopotow :P
Pozdrawiam,
Artur Stepniak
P.S. Czy Wy tez nie macie mozliwosci uzywania polskich znakow??
Witam,
Panie Jurku, co Pana nie zabije na pewno Pana wzmocni. Mam dopiero 22 lata, właśnie rozwijam swoją firmę i mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że łatwo nie jest, ale warto.
Jeżeli ma Pan możliwość podjęcia współpracy z firmami, które potrzebują Pana usług, to jest to dobry początek. Podejrzewam, że jedno-dwa szkolenia będą w stanie zarobić na całoroczny ZUS, więc jeżeli posiada Pan fundusz rodzinny, umożliwiający żyć Panu i Pana rodzinie przez x miesięcy bez przynoszenia wypłaty – zaryzykowałbym i założył firmę.
Trzymam kciuki!
Pozdrawiam,
Piotr Synowiec
A może rozważyć AIP (akademickie inkbuatory przedsiębiorczości)?
Też pragnąłbym w przyszłości być kimś, kto specjalizuje się w pewnych zagadnieniach wartościowych dla dużych firm. Jednak najpierw postawiłem sobie za cel zbudowanie organizacji, która pozwoli mi nabyć praktycznych umiejętności ..
Co Alex sądzisz, jaka jest szansa zostanie dobrym trenerem z podłożem jedynie teoretycznym? Jak patrzą na takiego coach’a prezesi spółek z którym współpracujesz? Ile dało Ci to, że w przeszłości prowadziłeś firmę IT? Czy gdybyś nie miał tego doświadczenia był byś równie wartościowy na wolnym rynku?
Kamil
Czesio
Piszesz: „pamietaj ze wiekszosoc firemek w pl pada o czym nikt kto zajmuje sie podbudowywaniem ludzi nie powie wprost. ”
Faktem jest, że spora część nowo zakładanych firm pada w ciągu 5 lat, ale to normalny proces, tak jak zęby mleczne :-) Ważne, aby przy upadku nie pokiereszować się za bardzo.
Co do kawałka :”Mam jakies dziwne wrazenie ze nie posiada Pan auta ktorym bedzie mogl Pan sprawnie dojechac do innych obszarow, boi sie Pan braku znajomosci i plecow, a brak funduszy na reklame tam gdzie Pana nie ma tez poglebia problemy. ”
Tutaj nie spekulujemy, po prostu pytamy, proszę dostosuj się do tego.
Artur
Zakładanie działalności w kilka osób znacznie komplikuje cały proces :-)
Co oznacza, że nie możesz używać polskich znaków na blogu?
Piotr Synowiec
Dołączam się do Twojej rady, tylko przestańcie (razem z Czesiem) „panować” na tym blogu :-)
Kamil Przeorski
Pytasz: „Co Alex sądzisz, jaka jest szansa zostanie dobrym trenerem z podłożem jedynie teoretycznym? ”
Bardzo kiepska, patrz moje posty o trenerach. Mówimy oczywiście o dobrym trenerze a nie takim od szkoleń dofinansowywanym przez Unię
Dalej: „Jak patrzą na takiego coach’a prezesi spółek z którym współpracujesz? ”
W ogóle nie patrzą, bo nie mają na coś takiego czasu
„Ile dało Ci to, że w przeszłości prowadziłeś firmę IT? ”
Bardzo dużo, to było około 7 lat więc zdążyłem się wiele nauczyć (czasem w bardzo kosztowny sposób)
„czy gdybyś nie miał tego doświadczenia był byś równie wartościowy na wolnym rynku? ”
Na początku na pewno nie. Dzisiaj mam za sobą prawie 18 lat doświadczenia w tym co robię, więc to się relatywizuje.
Pozdrawiam
Alex
Witam wszystkich,
Jerzy,
Z zainteresowaniem przeczytałem Twój mail do Alexa i jego odpowiedź. Jednocześnie jestem ciekaw odpowiedzi Aleksa na pytanie zadane przez Kamila Przeorskiego:
„Co Alex sądzisz, jaka jest szansa zostanie dobrym trenerem z podłożem jedynie teoretycznym? Jak patrzą na takiego coach’a prezesi spółek z którym współpracujesz? Ile dało Ci to, że w przeszłości prowadziłeś firmę IT? Czy gdybyś nie miał tego doświadczenia był byś równie wartościowy na wolnym rynku?”
Czesio napisał:
„W takim wypadku … zalozylbym firme na przekor ale zostawilbym sobie 500pln na bilet do UK”
Czy mógłbyś szerzej wyjaśnić o co Ci chodziło ?.
„podnajac sie na takie “szkolenia” tylko nie wstydzic sie mowic ze 5k to Pana cena za dzien. ”
Nie do końca rozumiem to zdanie, możesz je troszkę rozbudować?, a zwłaszcza „podnajac sie” – pewnie się wkradła literówka.
„W 12tys miejscowosci otworzylbym sklep z winem, gazetami, kwiaciarnie, zabke….”
Dobre rady….zawsze w cenie ;).
Jeśli chodzi o szkolenia to osobiście również mam do tego dystans, zwłaszcza, że miałem okazję zderzyć się z rzeczywistością dotyczącą oferty szkoleniowej w Urzędzie Pracy. Kursy „szydełkowania”, „prania” i „układania kostki rubika”, tak można by to było określić. Ponad to Pani urzędniczka, kiedy poszedłem się zapisać na szkolenie w ogóle mnie nie zapytała czym jestem zainteresowany. Od razu z miejsca zaproponowała mi szkolenie „Spawacz migo-magiem” oczywiście wszystko za free, więc tylko brać.
Pozdrawiam
Marcin
Witam,
Mam uwagę techniczną, która może zmniejszyć obawy Jerzego dotyczące obciążeń ZUS. Sprawdź dokładnie u księgowego/-ej czy w wypadku Twojej działalności masz jakiś przymus płacenia ZUS wtedy gdy wiesz, że przez dłuższy czas nie będziesz miał/nie będziesz chciał mieć zleceń (np. kilka miesięcy). Ja prowadzę tzw. jednoosobową działalność i w momencie gdy zakończyłem kontrakt, poprostu zawiesiłem działalność co skutkuje zawieszeniem płatności składek ubezpieczenia (oczywiście wiąże się z tym brak ubezpieczenia).Pozdrawiam wszystkich :)
Marcin
Witam,
Jerzy zachęcam do działania na własny rachunek, robie to od 14 lat i generalnie wychodzi na plus. Oczywiście nie zawsze jest kolorowo, ale jak jesteś w sytuacji, że nie masz wyjścia to napewno sobie poradzisz. Co do ZUS, musisz się zarejestrować w ZUS w momencie pierwszej sprzedaży, więc jak wystawiasz pierwszą fakturę po 3 miesiącach od zarejestrowania działalności to dopiero wtedy składasz zgłoszenie do ZUS. Miałem też na początku taki okres że rejestrowałem się w ZUS na kilka dni aby wystawić rachunki a później wypisywałem się z tej kochanej instytucji. Co do dofinansowania z UP, tu niestety wszystko musi być zarejestrowane od początku do końca a pieniądze wydane tylko i wyłącznie zgodnie z przeznaczeniem bo inaczej dofinansowanie będzie cofnięte.
Pozdrawiam
Krzysiek
Witam wszystkich,
Kilka informacji uzupełniających mojego maila:
doświadczenie w branży AGD-RTV to kilka lat pracy na stanowisku sprzedawcy, specjalisty ds marketingu i sprzedaży w sklepie franczyzowym dużej sieci handlowej. To tutaj zdobywałem pierwsze doświadczenia w sprzedaży, obsłudze klienta, organizowałem pierwsze promocje. W tej pracy odbyłem też pierwsze szkolenia z zakresy technik sprzedaży.
Kolejnym ważnym doświadczeniem była praca w call center u naszych południowych sąsiadów, gdzie prowadziłem 8-10 osobową grupę telemarketerów – sprzedawców usług telekomunikacyjnych. W tej pracy pierwszy raz mogłem sprawdzić się w roli przywódcy, szkoliłem swoich ludzi, motywowałem. W call center prowadziłem codzienne briefing podczas których zdałem sobie sprawę że przekazywanie mojej wiedzy innym jest tym co chcę robić.
Po powrocie do polski trafiłem do przedstawiciela dużego banku gdzie zająłem się obsługą sprzedaży ratalnej w sklepach. Podjęcie tej pracy było dużym wyzwaniem, gdyż musiałem przejąć obowiązki poprzedniczki, która odchodziła z pracy… za 3 dni :)
Podjąłem wyzwanie i podołałem na tyle skutecznie że zostałem zatrudniony bezpośrednio przez bank, dla którego pracował mój pracodawca. To było pierwsze doświadczenie w sprzedaży B2B.
Kolejne doświadczenie prawie identyczne z tym że już inny bank.
Praca na stanowisku przedstawiciela handlowego, o którą pytasz to praca dla dużej firmy z branży technicznej, budowlanej. Również sprzedaż B2B, współpraca ze stałą grupą odbiorców w tym dwie duże sieci handlowe z branży budowlanej.
Ostatnie z wymienionych doświadczeń to stanowisko kierownika oddziału banku.
Na tym stanowisku prowadziłem szkolenia, głównie z zakresu sprzedaży, dla pracowników oddziału, było tych szkoleń około 30, niestety jedyny „namacalny” ślad po tych szkoleniach to „rejestr szkoleń wewnętrznych”, który pozostał w Banku i do którego dostępu nie mam i mieć nie mogę.
Pytasz o liczbę odbytych szkoleń.
Było ich dużo. Szkoleń o tematyce związanej ze sprzedażą odbyłem 17, niestety nie wszystkie są potwierdzone w formie papierowej.
Uczestniczyłem też w szkoleniach z zakresu: zarządzania czasem, zarządzania pracownikami w procesie zmiany, budowania zespołów, oraz wielu innych, nie związanych z tym co chcę robić.
A teraz o moich obawach.
Zdaję sobie sprawę z tego że początki są zawsze trudne, z tego że konkurencja jest bardzo duża, oraz z tego że nie jestem autorytetem w tej dziedzinie, nie mam zbudowanej marki a moje nazwisko nikomu, nic nie mówi.
Obawiam się że nie będę w stanie pozyskać klientów, że nie przebiję się na rynku.
Współpraca ze wspomnianą Szkołą Pamięci to nieporozumienie. Szanując czas czytelników, jak i swoją klawiaturę nie będę o tym pisał.
Nie chcę ograniczać się do wspomnianego miasteczka. Wpadłem na pomysł zorganizowania tam pierwszego, otwartego szkolenia, które chcę potraktować jako trening.
Oczywiście pisząc że przygotowałem szkolenie miałem na myśli nie tylko treść szkolenia (wykład, ćwiczenia, gry szkoleniowe), ale przede wszystkim zrobiłem wywiad. Wielu z potencjalnych uczestników szkolenia, pracując z klientami, nigdy nie uczestniczyło w szkoleniach sprzedażowych. Jak można się domyślać jest też grupa osób, które są mniej potrzebują szkolenia a bardziej motywacji.
Macie rację że kieruję się sentymentem, chcę dać ludziom coś od siebie, nie nastawiam się w tym konkretnym przypadku na zysk.
Obecnie mieszkam w Tarnobrzegu, miasto też nie jest duże. Ale nie chcę ograniczać się do konkretnego terytorium. Mam samochód, jestem osobą mobilną i chcę pracować tam, gdzie będzie zapotrzebowanie na moje usługi.
Znalazłem ofertę Szkoły Trenerów Wszechnicy UJ. Organizują szkolenie finansowanie ze środków UE. Oferta skierowana dla początkujących trenerów i kandydatów na trenerów. Warunkiem jest umowa o prace, której nie posiadam, lub własna działalność gospodarcza w zakresie szkoleń, której również nie posiadam.
No i trzeba przejść rekrutację.
Pozyskanie dotacji z UP na rozpoczęcie działalność nie jest wielkim problemem, ale jeśli moja działalność nie utrzyma się przez 12 miesięcy to muszę dotację zwrócić wraz z odsetkami. Jeśli nawet będę utrzymywał działalność opłacając tylko ZUS, to i tak przez ten rok nie mogę podjąć żadnej pracy zarobkowej (patrz: zwrot dotacji).
Bardzo „napaliłem” się na tą szkołę trenerów, ale nie mam pewności że po założeniu działalności zakwalifikuję się na to szkolenie.
Od razu uprzedzam pytania, na opłacenie takiego szkolenia po prostu mnie nie stać.
Na koniec jeszcze coś to pomoże wam zdiagnozować mój przypadek. Otóż od ponad 3 m-cy pozostaję bez pracy, mieszkamy z żoną w wynajętym mieszkaniu, co więcej, za kilka dni spodziewamy się dziecka, a oszczędności topnieją w zastraszającym tempie.
Dlatego moja skłonność do podejmowania ryzyka jest mniejsza :)
Jeśli komuś udało się dotrwać aż do tego momentu to dziękuję i proszę o wszelkie wskazówki.
Jerzy
„Na koniec jeszcze coś to pomoże wam zdiagnozować mój przypadek. Otóż od ponad 3 m-cy pozostaję bez pracy, mieszkamy z żoną w wynajętym mieszkaniu, co więcej, za kilka dni spodziewamy się dziecka, a oszczędności topnieją w zastraszającym tempie.
Dlatego moja skłonność do podejmowania ryzyka jest mniejsza”- mnie osobiście takie momenty bardzo motywowały do działania i zawsze bardzo szybko sie odbijałem czego i tobie życzę.
Co do branży szkoleniowej nie doradzę bo się na tym nie znam, po za tym mam bardzo negatywny stosunek (byłem na wielu szkoleniach i żadne nie przełożyły się na zmianę w moim życiu).
Co do działalności, rozumiem że głównym powodem jej zarejestrowania jest chęć odbycia szkolenia. Czy tak?
Bez działalności praktycznie nie mogę zorganizować szkolenia otwartego, nie mogę przyjąć od uczestnika nawet jednej złotówki, nie mogę wystawić faktury, nie mogę też zapłacić podatku od mojego dochodu.
Chęć odbycia szkolenia to zupełnie inna sprawa. Wydaje mi się że takie szkolenie dużo pomoże mi w przyszłej pracy, da mi też certyfikat, który może być w przyszłości atutem.
Witam ponownie,
Za Alexem – też mam mieszane odczucia odnośnie dotacji.
Zauważyłem, że nie odpowiada ci konieczność płacenia ZUS przez 12 m-cy (wymóg PUP – ciągłość działalności 12mcy ?) w przypadku małej płynności w zamówieniach na Twoje usługi. Jak pisałem wcześniej zakładając działalność (bez brania dotacji) masz swobodę w zawieszniu działalności (i składek ZUS). Odwiedz sobie na pytanie co jest dla Ciebie ważniejsze – elastyczność i samostanowienie czy doraźny zastrzyk gotówki który jednak w jakiś sposób wiąże Ci ręce(ZUS).
Alex przeanalizował już Twoje dossier i dał i udzielił wskazówek – skorzystaj z nich.
Ja od siebie powiem jeszcze jedno – poszukaj w necie informacji o zasadach dobrze sformułowanego celu – przepuść swoje dane przez ten filtr i testuj. No i nie obawiaj się informacji zwrotnych :)
Pozdrawiam,
MarcinS
Witam ponownie,
Jakie byśmy nie mieli odczucia związane z dotacjami na rozpoczęcie działalności gospodarczej uważam, że na początku aktywności gospodarczej nie należy zbyt pochopnie rezygnować z zastrzyku gotówki. Mój brat otrzymał takie dofinansowanie sporzytkował je rozsądnie i rozliczył, w żaden sposób go to nie ograniczało.
Ważne aby rozsądnie rozdysponować środki.
Pozdrawiam
KM
Jerzy K,
napisałaś:
„Bardzo “napaliłem” się na tą szkołę trenerów, ale nie mam pewności że po założeniu działalności zakwalifikuję się na to szkolenie.”.
1. Czy sprawdziłeś, kto i czego będzie Cię uczył? Czy to naprawdę będzie dla Ciebie dobrze wykorzystany czas?
2. Jaka jest główna Twoja motywacja do zrobienia tej szkoły trenerów?
3. Czy nie szkoda Ci energii i czasu na szkołę? Będziesz się uczył, a inni będą już szkolic i zajmować Twoje miejsce na rynku?
Co sądzisz o tym, by pójść do tej szkoły trenerów i zaproponować, że u nich poprowadzisz szkolenia z zakresu sprzedaży, żeby mieć referencje, a moze nawet tak się zaprezentujesz, że zaczniesz z nimi współpracę?
Szkolenia w Twoim mieście dadzą Ci możliwość wykazania się już konkretnymi realizacjami, będziesz miał pierwsze referencje, „pierwsze szlify na swoim”. Zobaczysz się w praktyce,przetestujesz swój program w pracy z obcymi ludźmi.
Wtedy czas wyjśc dalej, a nie siadać w szkolnej ławce!
Trzymam kciuki:) W prowadzeniu działalnosci nie ma nic strasznego. Księgowa załatwia sprawy papierkowe, a ZUS nie jest żadnym koszmarem. Wiem, bo kiedyś prowadziłam działalność to przez 9 lat, potem po przerwie kolejne 2.
Dotacji nie dostaje każdy, jest mizerna, a przreznaczyć ją możesz na sprzęt itd. Przy działalnosci szkoleniowej obejdziesz się bez dotacji. A w sytuacji kryzysu finansowego mogłaby być pokusa:)
Zakładam, ze komputer masz, a Zusu z dotacji płacić i tak nie mozesz, więc po co w to się bawić – żeby sobie tylko kłopot brać na głowę? To kilkanaście tysięcy stresu i zbędbnego zobowiazania:)
To oczywiscie moje zdanie.
Pozdrawiam, Ewa
@ Jerzy K.
Nie zapomnij o planie „B”. Nawet jeżeli masz super plan otwarcia własnej firmy to zawsze coś może nie pójść np. przepisy mogą się zmienić, na rynek może wejść duży konkurent, trafisz na nieuczciwego klietna itp. Musisz mieć plan „B”: co zrobie jak nie wyjdzie mój biznes.
Witam
siedzie w dotacjach od 2006 i nie znam osoby która żałuje ze złożyła wniosek:) te 12tys to miły bonus na początek a przy okazji nauczysz się współpracy z naszymi urzędnikami. Jeśli chcesz wiedzieć więcej o dotacjach to poproś Alexa o mojego maila chętnie pomogę.
Myślałeś o tym żeby przedstawić Twoją ofertę szkoleń Twoim byłym pracodawcą?
Witam serdecznie
To mój drugi wpis, choć pierwszego na pewno nikt nie pamięta.
Własną firmę prowadzę od 2,5 roku. Rozpoczynałam od wzięcia dotacji z PUP, 14tys jak dla mnie było w sam raz na komputer i programy. Urządzenia, które wzięłam dodatkowo, a które nie miały „wzięcia” w mojej lokalizacji, sprzedałam po roku czasu. Dotacja jest dawno rozliczona, a cały sprzęt moją własnością. Powiem szczerze, że bez tych pieniędzy nie byłoby mnie stać na ich kupno.
Moim zdaniem, jeśli potrzebujesz tego zastrzyku kapitału na np projektor, nie trać takiej szansy! Ale jeśli masz już potrzebne urządzenia, te pieniądze nie sa Ci specjalnie potrzebne, to nie bierz dotacji, bo w razie niepowodzenia możesz zamknąć działalność bez zbędnego latania do Urzędu Pracy albo alternatywnie możesz też się zatrudnić gdzieś. Bądź jeśli teraz gdzieś pracujesz, załóż firmę bez dotacji i w swojej firmie opłacaj tylko składkę zdrowotną, o ile się nie mylę – opłaty ZUS będą się znosić, gdyż będzie to praca nakładcza. Postawić wszystko na jedną kartę bez oszczędności na przetrwanie jest, moim zdaniem, trochę szalone.
Co do wielkości miejscowości.. Moje miasto liczy ok 35tys mieszkańców a nie uważam, żeby tutaj dały coś warsztaty z technik sprzedaży. Tutaj ludzie nie czuja po prostu potrzeby posiadania takiej wiedzy. Ja na Twoim miejscu wolałabym zrobić we własnej miejscowości to szkolenie charytatywnie np w porozumieniu z PUP, zobaczyć czy ludziom się spodoba moja forma przekazu, czy moje foldery do nich trafią itd. To dla Ciebie byłoby kolejne doświadczenia i okazja do nauki i wyciągania wniosków. Jeśli wyjść z taką ofertą, to zdecydowanie miejscowości dużo większe.
Pozdrawiam
Monika z Podlasia
Dotacja z Funduszu Pracy to w tej chwili ponad 18 tys. Nie mam najmniejszego problemu żeby ją uzyskać, jeśli tylko złożę wniosek to dostanę pieniądze. Mam laptopa małego Eee PC, kamerę cyfrową, dobrą drukarkę laserową, itp. Właściwie brakuje mi tylko projektora, ale nie kosztuje on 18 tys. więc i bez dotacji mogę go kupić :) na promocję, reklamę pieniędzy przeznaczyć nie mogę.
Jako ciekawostkę powiem że zaprzyjaźniony pracownik UP mówił żebym kupił sobie nowy sprzęt za pieniądze z dotacji, ten który mam sprzedał a za uzyskane pieniądze spokojnie opłacę przez rok ZUS. No i sprzęt nowy zostanie. Albo proponował kupić sobie plazmę za 18 tys. do domu. Taka forma ratalna, kupuję za 18tys. zł a spłacam 12 x 320zł.
Ręce po prostu opadają jakich mamy urzędników.
Mam jeszcze jedno pytanie, jeśli zdecyduję się zorganizować szkolenie bezpłatnie dla pracowników sklepów w moim rodzinnym miasteczku, załóżmy że załatwię salę i zaproszę ich na szkolenie, to czy będę działał zgodnie z prawem? To dla mnie kluczowe pytanie w tej wypowiedzi.
Czy nikt się do niczego nie przyczepi?
Czy mogę dać im coś w formie potwierdzenia uczestnictwa w szkoleni?
Współpraca z Urzędem Pracy to nie taka prosta sprawa, mają zaplanowane szkolenia na cały rok, realizują projekty EFS. Owszem w ramach tych projektów zlecają szklenia firmom zewnętrznym, ale wyłącznie takim, które są zarejestrowane w WUP jako firma szkoleniowa.
Wolontariuszy nie potrzebują, co najwyżej mogą doradzić jak zdefraudować dotacje.
Jerzy
Dziękuję za obszerne wyjaśnienia.
Pozwól,że zacznę od sprawy poruszonej na końcu Twojego pierwszego komentarza.
Piszesz: „Otóż od ponad 3 m-cy pozostaję bez pracy, mieszkamy z żoną w wynajętym mieszkaniu, co więcej, za kilka dni spodziewamy się dziecka, a oszczędności topnieją w zastraszającym tempie. ”
To jest dokładnie taka sytuacja, przed którą ostrzegam od lat na tym blogu! Teraz masz bardzo ograniczony margines błędu, bo dziecko będzie głośno wołało „jeść” i to niezależnie od sytuacji Twojej firmy!! Jesteś w razie czego gotów podjąć normalną pracę na etacie, czy też zaczynasz działalność, bo nie możesz znaleźć zatrudnienia? Ja będąc solo mogłem mieszkać w piwnicy i sprzedawać gazety, ale takich opcji nie masz, czyli musisz możliwie szybko zacząć zarabiać.
Jeżeli tak długo byłeś aktywnym sprzedawcą, odbyłeś 17 szkoleń i około 30 sam przeprowadziłeś, to po co Ci kurs trenerów, do tego ten, o którym wspominasz??? Nie mogę uwierzyć, że jeśli Twoje informacje się zgadzają, to wpadłeś na taki pomysł, zwłaszcza w obliczu Twojej sytuacji rodzinnej!!
Niepotrzebnie piszesz: „..z tego że nie jestem autorytetem w tej dziedzinie, ..”
Jeżeli informacje o Tobie, które podałeś odpowiadają prawdzie to „w ciemno” zakładam się, że jesteś bardziej autorytetem niż wielu absolwentów różnych kursów trenerskich :-)
O szkoleniu piszesz między innymi: „..da mi też certyfikat, który może być w przyszłości atutem. ”
Ach ta polska wiara w moc „papierka” :-) :-)
Piszesz: „..Właściwie brakuje mi tylko projektora, ..”
Po co Ci projektor do szkoleń sprzedaży?????
Zadałeś pytanie „jeśli zdecyduję się zorganizować szkolenie bezpłatnie dla pracowników sklepów w moim rodzinnym miasteczku, załóżmy że załatwię salę i zaproszę ich na szkolenie, to czy będę działał zgodnie z prawem? ”
Jakiego rodzaju prawo masz na myśli? Na wszelki wypadek zapytałbym eksperta od prawa podatkowego, bo w Polsce mogę Ci ewentualnie zaliczyć to jako darowiznę na rzecz uczestników, albo jakiś fikcyjny VAT. Tutaj nie obędzie się bez konsultacji z ekspertem, co serdecznie zalecam (mój jest na urlopie, inaczej zbadałbym to dla Ciebie)
Rada Maćka „Myślałeś o tym żeby przedstawić Twoją ofertę szkoleń Twoim byłym pracodawcą? ” jest niezła, warto abyś z niej skorzystał. W końcu tam ludzie Cię już znają
Pozdrawiam serdecznie
Alex
“Pomyślałem że zorganizuję takie szkolenia wspólnie z prywatną szkołą językową prowadzoną przez znajomą.
Ona ma działalność, może wystawić faktury, może wszystko firmować, itp. ”.
Oj, nie wszystko może firmować.
Kilka uwag formalnych.
Przedsiębiorca bez względu na formę organizacyjną prowadzenia działalności gospodarczej (spółka, osoba fizyczna prowadząca działalność gospodarczą) może prowadzić tą działalność wyłącznie w zakresie przedmiotu tej działalności. Zatem jeżeli przedmiotem działalności Twojej znajomej jest prowadzanie szkoleń w zakresie nauczania języków obcych to nie będzie ona mogła wystawić faktury VAT na szkolenie w zakresie B2B. Jeżeli fakturę taką wystawi, to Urząd Skarbowy zakwestionuje rozliczenia dokonane w związku z tą fakturą. Jeżeli natomiast przedmiot działalności określony jest szeroko, np. prowadzenie szkoleń i nie jest określone jakich, to spokojnie możesz mieć zlecenie w zakresie szkolenia B2B od znajomej a ona oczywiście może wystawić odbiorcy fakturę VAT za to szkolenie.
Działalność gospodarcza ryzko ale ……
jeżeli spełniasz określone warunki, to możesz płacić składki na ZUS na preferencyjnych warunkach przez 24 miesiące od rozpoczęcia działalności (30% zamiast 60%). Ponadto, gdy interes nie idzie możesz działalność zawiesić i nie tracisz wtedy preferencyjnych warunków. Możesz działalność całkiem zlikwidować i też nikt Ci nic nie zrobi. Jeżeli nie masz środków na opłatę składki lub podatku możesz zwrócić się odpowiednio do US lub ZUS o odroczenie płatności składki lub podatku, żeby nie rosły odsetki albo co gorsza nie wszczynali egzekucji. Warunek konieczny – z taką prośbą możesz wystąpić, jeżeli termin płatności jeszcze nie minął. Powyższe nie dotyczy sytuacji, gdy masz dotację z PUP.
Witam
Wszystkie komentarze jakie mądre by nie były (bardziej albo mniej:) rozbijają się o ostatni akapit Twojej wypowiedzi Jerzy. Ja rozumiem aspiracje, rozumiem chęć zrobienia czegoś o czym się od dawna marzy, ALE są takie momenty kiedy trzeba z realizacją tych marzeń poczekać: za chwilę będziesz miał dziecko, żonę która również nie przyniesie dochodów (przez conajmniej 4 mce), wynajęte mieszkanie i samochód które generują comiesięczne koszty. Na dzień dzisiejszy potrzebujesz pieniędzy które przyniesiesz do domu. Czeka Cię w domu rewolucja, również rewolucja w Twoim i żony potrzeganiu siebie, własnych relacji. Dodam, że ta rewolucja mocno dmuchnie Ci w skrzydła, ale daj sobie czas, chociaż do powrotu żony do pracy. To według mnie jest kluczową kwstią. Nie jestem specjalistą w branży szkoleniowej, ale pomysł i sposób realizacji jaki zakładasz jest przemyślany i brzmi przekonująco. Tyle że pomysł nie nakarmi Twojej rodziny.
Witam,
Przeczytalem wszystkie wypowiedzi i najbardziej sensowne zdanie jakie znalazlem to: „Rada Maćka “Myślałeś o tym żeby przedstawić Twoją ofertę szkoleń Twoim byłym pracodawcą? ” jest niezła, warto abyś z niej skorzystał. W końcu tam ludzie Cię już znają” – no i oczywiscie bazowy post P. Maćka. Nigdy nie pracowałem jako handlowiec/konsultant ale z relacji moich znajomych wynika, ze istotna cecha tego srodowiska jest duza rotacja pracownikow. Mamy tez pracownikow ktorzy zaczynaja prace i potrzebuja wstepnych szkolen. Tutaj widzialbym Twoje miejsce. Dla nich Twoje doswiadczenie jest ogromne. Reasumujac:
1. Znajdz odbiorcow Twoich szkolen. Ja szukalbym wsrod dystrybutorow branzy FMCG. Maja cala armie handlowcow i staly doplyw swiezej krwii. Znane marki czyli producenci maja juz kontrakty szkoleniowe, tam raczej nie powalczysz. Inna sprawa, ze raczej nie maja sprzedawcow w terenie.
2. Nie wiem czy projektor jest az tak istotny ale ja zredagowalbym jakies pisane materialy na szkolenia.
3. Szukanie odbiorcow szkolen (indywidualnych) w 12 tys. miasteczku to raczej nieporozumienie. Raczej nie widze Pani Czesi z mięsnego łaknącej tego typu wiedzy.
4. Ad 1. Musisz 'sklecic’ i opisac oferte dla potencjalnych kontrahentow. Gdybym ja mial wybrac szkoleniowca w branzy handlowej, patrzylbym na 1. doswiadczenie na polu walki 2. szkolenia ktore odbyl. Z zastrzezeniem, jesli nie ma 1. dalej nie biore pod uwage.
5. Na poczatku ZUS i inne moga byc dotkliwe, wiec moze nie działalność gosp. a inne formy ? Jakieś typ umowy ? Firma zamawiająca musi mieć tak naprawdę dowód w US, że poniosła koszty – może to nie tylko faktura ?
Pozdrawiam
Witam ponownie.
Z zainteresowaniem przeczytałem wszystkie wasze komentarze, dziękuję za wszystkie opinie, sugestie i rady.
Sytuację życiową w której się znalazłem traktuję jako zmianę. Do tej pory było inaczej, ale to już się zmieniło, teraz będzie inaczej i trzeba się po prostu dostosować.
Moja sytuacja zawodowa nie jest tak do końca beznadziejna. Spotkałem w swoim życiu człowieka, który poza zarządzaniem dużą instytucją finansową ma też marzenia.
Jedno z nich właśnie realizuje, tworzy nową firmę doradztwa finansowego i to właśnie mnie poprosił o zorganizowanie i pokierowanie pierwszym oddziałem tej firmy.
Rozmowy nadal trwają, jeśli zakończą się pozytywnie będę tym, który przygotuje swoich ludzi i wraz z nimi wprowadzi na rynek nowe standardy.
Jeśli się nie uda? Zawsze mogę „załapać się” do jakiejś pracy na etacie, ale nie to jest moim celem.
Chcę być trenerem, chcę dzielić się swoją wiedzą, uczyć innych, przekazywać swoje doświadczenia. Bycie trenerem postrzegam jako misję, nie tyko sposób na zarabianie pieniędzy.
Co do „polskiej wiary w moc “papierka””:
Z oferty pracy na stanowisku trenera w Banku:
– umiejętności trenerskich popartych odpowiednimi szkoleniami. To na drugim miejscu pośród oczekiwań, czyli dość wysoko,zaraz po 3-letnim doświadczeniu.
– entuzjazmu do pracy trenerskiej, na ostatnim miejscu, niżej niż elastyczność i mobilność.
Nie chcę aby po ujawnieniu faktu o toczącym się procesie rekrutacyjnym dyskusja zeszła na inne tory.
Nie traktuję pomysłu zostania trenerem, jako „plany B”, ciągle jest to „plan A”.
Wiem już że kurs trenerski sobie odpuszczam.
Przygotuję ofertę i pozyskam choćby jednego klienta, na początku bez rejestrowania działalności. Kurs w rodzinnym miasteczku zorganizuję bezpłatnie, zawsze to jakieś doświadczenie, bo ostatnio ćwiczę tylko przed kamerą w domowym zaciszu :)
Jeszcze jedno pytanie.
Rozumiem że jeśli zarejestruję działalność gospodarczą to odpowiednim PKD będzie: 85.59.B.
Czy w takim przypadku dotyczy mnie ROZPORZĄDZENIE MINISTRA EDUKACJI I NAUKI z dnia 3 lutego 2006 r.
w sprawie uzyskiwania i uzupełniania przez osoby dorosłe wiedzy ogólnej, umiejętności i kwalifikacji zawodowych w formach pozaszkolnych (Dz. U. z dnia 27 lutego 2006 r.) ?
Czy organizując szkolenie otwarte (mniej niż 30 godzin, więc nie będzie to kurs) będę musiał spełnić wymogi § 4. 1 ww rozporządzenia, czyli prowadzić dokumentację:
1) program nauczania;
2) dziennik zajęć edukacyjnych, zawierający:
a) listę obecności,
b) wymiar godzin zajęć edukacyjnych,
c) tematy zajęć edukacyjnych;
3) protokół z egzaminu, jeżeli taki został przeprowadzony;
4) rejestr wydanych zaświadczeń.
Jerzy K,
Rozporządzenia Ministra o którym piszesz i ważny dla Ciebie fragment:
„§ 1. Ilekroć w rozporządzeniu jest mowa o: (…) 2) organizatorze kształcenia – należy przez to rozumieć publiczną i niepubliczną: placówkę kształcenia ustawicznego, placówkę kształcenia praktycznego oraz ośrodek dokształcania i doskonalenia zawodowego, prowadzące kształcenie ustawiczne w formach pozaszkolnych, a także osobę prawną i fizyczną prowadzącą działalność oświatową, wymienioną w art. 83a ust. 2 ustawy, obejmującą prowadzenie kształcenia ustawicznego w formach pozaszkolnych, dla której uzyskała akredytację, o której mowa w art. 68b ustawy;
Weszłam też do ustawy (też znalazłam w internecie): „Art. 68b. 1. Placówki i ośrodki, o których mowa w art. 68a ust. 1 pkt 2, prowadzące kształcenie ustawiczne w formach pozaszkolnych, mogą uzyskać akredytację, stanowiącą potwierdzenie spełniania określonych wymogów i zapewniania wysokiej jakości prowadzonego kształcenia. Akredytacja może obejmować całość lub część prowadzonego kształcenia.”
Jeśli zatem nie starasz się o akredytację MEN i nie chcesz wystawiać certyfikatów MEN (a jedynie certyfikaty własne), to te zapisy nie odnoszą się do Ciebie. To wynika z zapisów w samym rozporządzeniu, do którego się odnosisz:)
Zanim zaczniesz się straszyc jakimś dokumentem, to dobrze żebyś przeczytał je uważnie w całosci. Zajęło mi to niewiele ponad 10 minut. To wiedza dostępna dla wszystkich. A na skróty – wystarczy telefon do biura rachunkowego.
Ja na Twoim miejscu i 6tak po tym moim komentarzu zapytałabym w biurze rachunkowym.
Pozdrawiam, Ewa W
ps. Własną dokumentacje i tak warto mieć.
Jerzy K,
Dla dopełnienia powyższego komentarza: nie mam szczególnego dostępu do ustaw, po prostu skorzystałam z Googla… każdy to może zrobić.
Pozdrawiam, Ewa W
To ja może z innej strony:
Załóżmy że jestem w dużej firmie osobą decyzyjną w sprawie szkolenia pracowników, przychodzi do mnie Jerzy K. i proponuje mi przeprowadzenie szkoleń, poprzedzone badaniem potrzeb szkoleniowych. Ma ze sobą ładnie wydrukowaną ofertę, z przykładowymi programami szkoleń.
Rozmawiamy, pytam podczas tej rozmowy:
– od jak dawna działa Pan na rynku jako trener? (dopiero zaczynam)
– jakie ma Pan doświadczenia jako trener? (dopiero chcę zdobyć takie doświadczenie)
– ile godzin przeprowadzonych szkoleń? (kilkanaście, ale to były szkolenia dla moich kolegów z pracy, z podwórka, dla rodziny…)
– kogo Pan szkolił, chodzi mi o konkretne nazwy firm? (nikogo)
– czy ktoś może udzielić referencji, potwierdzić Pańską skuteczność? (nie)
Dziękuję, zadzwonimy do Pana…
Może i jesteś świetnym sprzedawcą, może i masz dużą wiedzą, może nawet potrafisz ją przekazać, ale pomyśl, dlaczego Ciebie mam zatrudniać skoro jest tylu doświadczonych trenerów?
Może Alex się wypowie.
Rafał,
w tym przypadku jest inaczej. Z tego co napisał Jerzy K – ma sporo przeprowadzonych szkoleń, tylko nie jako niezależny trener. A to już sporo znaczy i jest się od czego odbić.
„Od jak dawna działa Pan na rynku jako trener?” – od x lat – mam za sobą przeprowadzenie x szkoleń w firmie Y, Z, B, dla takich i takich drup. Szkolenia obejmowały nastepujące zagadnienia:….
Tu automatycznie pokazuje swoje doswiadczenie jako trener, bo z tego co Jerzy K napisał wiemy, że je ma!
„Ile godzin przeprowadzonych szkoleń?”- tutaj wskazuje ilość dni szkoleniowych, co przelicza na godziny, wlicza w to takze szkolenia bezpłatne w ramach własnej działalnosci. Jerzy szkolił pracowników, a nie kolegów z podwórka – przeczytaj, co sam o sobie napisał.
„Kogo Pan szkolił, chodzi mi o konkretne nazwy firm?” Tutaj Jerzy spokojnie wymiena firmy i grupy, które szkolił! Nie ma to znaczenia, czy w ramach własnej działalnosci czy na etacie.
„Czy ktoś może udzielić referencji, potwierdzić Pańską skuteczność?” – to trzeba ustalić z byłymi szefami.
Pozdrawiam, Ewa W
Ania Polek
Piszesz o nowej sytuacji Kolegi :”Czeka Cię w domu rewolucja, również rewolucja w Twoim i żony potrzeganiu siebie, własnych relacji. Dodam, że ta rewolucja mocno dmuchnie Ci w skrzydła… ”
Zgadza się, z tym że to dmuchnięcie może być zarówno od dołu jak i od góry. To drugie, jako tzw. wind shear spowodowało juz niejedną katastrofę lotniczą
Jerzy K.
Cytujesz z oferty na stanowiska trenera:
„- umiejętności trenerskich popartych odpowiednimi szkoleniami. To na drugim miejscu pośród oczekiwań, czyli dość wysoko,zaraz po 3-letnim doświadczeniu.
– entuzjazmu do pracy trenerskiej, na ostatnim miejscu, niżej niż elastyczność i mobilność. ”
Dla równowagi, w mojej całej karierze trenerskiej od 1992 roku raz poproszono mnie o CV (i nic więcej), to było przy moim drugim kliencie. Drugi raz zdarzyło się to kilka lat temu, spowodowało to zawieszenie wszelkich rozmów, aż przeproszono mnie za „nadgorliwość jednego z pracowników” :-)
Ale ja:
-nigdy nie ubiegałeś się o etat trenera
– nigdy nie ustawiałem się w kolejce po jakąkolwiek jałmużnę (frajer jestem, no nie? :-))”
-koncentrowałem się na rezultatach dla klienta
więc Twoja sytuacja może być inna.
Piszesz: „Kurs w rodzinnym miasteczku zorganizuję bezpłatnie, zawsze to jakieś doświadczenie, …”
To jest dobry pomysł….. pod warunkiem, ze znajdziesz dość chętnych.
Jeśli chodzi o pytania prawne, to zgodnie z obowiązującymi przepisami nie wolno nam tutaj takowych udzielać.
Rafał
Poruszasz istotny problem osób, które zaczynają działalność i nie mogą wykazać się poważniejszymi referencjami, czy też klientami. To nie jest temat na jeden komentarz, moja akcja dla startupów ( http://alexba.eu/2009-12-13/tematy-rozne/startup1-po/ ) zajmowała się takim indywidualnym wypracowaniem sposobu skutecznej sprzedaży.
Ewa W podsunęła parę pomysłów jak do tego podejść w wypadku Jerzego
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witaj Jerzy K
w mojej ocenie znajdujesz sie w takim momencie, że chyba juz nie wypada sie cofać. Z twojego listu bije chęć zmiany, zaangażowanie i inicjatywa. Nie pozwól
aby „szara rzeczywistość” podcieła ci skrzydła. Nie demonizujmy pojawienia sie dziecka jako czegoś co powinno pozbawić cie realizacji swoich marzeń. Mało tego
praca wolnego strzelca może być zdecydowanie wiekszą wartością dodaną dla twojej rodziny niż praca na etacie 8h. Jezeli poważnie myslisz o rozwijaniu swojej
dzialaności trenerskiej (zakładam że żona cie wspiera w tym pomyśle) to musicie sobie jasno powiedzieć że nie bedzie cie kilka dni w tygodniu w domu ani w jego pobliżu i jeśli jeszcze
nie rozmawiałeś o tym z żona – to ten aspekt może być trudniejszy niz potencjalne płacenie ZUS’u.
Wracając do kwestii szkoleń, po pierwsze musisz zaufać swojemu doświadczeniu i musisz sie wewnetrznie spozycjonować jako trener – papier nic tu nie zmienia a wyczuwam troche brak pewności siebie . Ponieważ piszesz o szkoleniach
sprzedażowych brakuje mi informacji jakimi sukcesami w tym zakresie możesz sie pochwalić (nie chodzi mi o szkolenia ale o kontrakty i sukcesy sprzedażowe bądź inny
mierzalny efekt twojej działalności). Taka informacja może mieć wpływ na szkoloną grupe docelową a świadomość swoich sukcesów i możliwość uzycia ich jako przykładów podniesie twoją wiarygodność u potencjalnych „studentów” – to może być potrzebne gdyż jako trener jesteś osobą relatywnie młodą.
Padła wcześniej sugestia z czym się całkowicie zgadzam, iż na poczatku drogi musisz zbudować sobie marke w oparciu o solidne referencje. Oczywiście trening w Tarnobrzegu może być dobrym pomysłem aby zdobyć piersze szlify, poprawić program szkolenia, wyeliminować podstawowe błędy itd.
Ale z sensowną referencją może być kłopot.
Ale mam dla ciebie interesującą propozycję. Na początek chciałbym poznać plan twojego szkolenia, ramy czasowe i w kilku słowach jaką wartość te szkolenia mogą przynieść firmie handlowej b2b oferującej zarówno produkty łatwo zbywalne jak i dobra inwestycyjne na rozwiązaniach dedykowanych kończąc.
Właśnie jestem na etapie planowania szkoleń dla handlowców u moich partnerów handlowych i jezeli twoje szkolenie jest wartościowe to jestem
gotowy zaranżować ci kilka sesji szkoleniowych (moze na początek w warszawie) w kilku działach handlowych u moich partnerów (powiedzmy od 3-8 handlowców). Oczywiscie na tym etapie rozmawiamy o treningach bezpłatnych. W zamian zdobędziesz doświaczenie, bezcenny feedback i szanse na bardzo sensowne referencje. Dodatkowo jezeli moi partnerzy handlowi beda zadowoleni z efektu tych szkoleń (oczywiscie nie od razu) to jako przedstawiciel dużego koncernu IT również wystawie Ci solidną referencje i bedziemy mogli rozmawiać o dalszej współpracy w bardziej komercyjnym wydaniu.
Jeżeli moja propozycja jest dla ciebie atrakcyjna i chcesz podnieść rekawice – poproś Alexa o udostepnienie mojego maila.
ps. przemyśl kwestie projektora – slajdy to tylko tło, a rozwiązania analogowe są w modzie ;-)
z pozdrowieniami
Jurek, kiedyś też z Tarnobrzega ;-)
Jurek
Zgodnie z Twoim życzeniem przekazałem Jerzemu Twój mail.
Życzę powodzenia:-)
W międzyczasie mam juz kolejny list do opublikowania i dyskusji na blogu, tym razem emigrancki
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Dziekuje Alex, jestem juz w bezpośrednim kontakcie z Jerzym.
Jurek
Bardzo interesujący temat, zwłaszcza dla osób początkujących.
Podłączę się tutaj ze swoim pytaniem.
Proszę mi podpowiedzieć w jakiej formie brać referencje. Czy prosić po szkoleniu o napisanie referencji? Rozumiem że w formie papierowej będzie łatwiej przedstawić je kolejnym klientom.
No i co jeśli jest to szkolenie otwarte, które sama organizuję. Jak udokumentować przeprowadzenie takiego szkolenia? Referencji nie będzie, bo niby kto ma je wystawić?
Skoro jesteśmy w temacie szkoleń, to podzielę się z Wami ostatnim doświadczeniem…
Otóż wybrałam się na szkolenie „Negocjacje biznesowe”, finansowane przez EFS, toteż wiele się nie spodziewałam… ale nie spodziewałam się aż takiej „porażki”. Była to strata czasu…
Trenerka z niewielkim doświadczeniem zawodowym(a już na pewno nie w biznesie i negocjacjach!), zakompleksiona i bardzo zmieszana. Program szkolenia? Zerżnięte z książek banały, które każdy od dawna znał, zero konkretów, żenujące ćwiczenia typu „energizer” (np. losujemy karteczki z nazwą zwierzątek i udajemy te zwierzątka :/ i tym podobne, ech)
Przestrzegam przed marnymi szkoleniami z niedoświadczonymi trenerami! Są lepsze sposoby na spędzenie weekendu!
Agata G.
Jeszcze proszę o nazwę firmy, która to organizowała
Pozdrawiam
Alex
Agata,
trzeba było podziękować za to „doświadczenie rozwojowe” i wyjść. Po co tracić czas i pieniądze?!
Pozdrawiam ciepło :)
Aleksandra Mroczkowska
Alex, to nie była firma, ale stowarzyszenie, które pozyskało środki z funduszy UE na realizację projektu szkoleniowego pt. „ABC Nowoczesnego Przedsiębiorcy”, w którym oferowano różnego rodzaju szkolenia, a ja właśnie sobie wybrałam moduł „Negocjacje biznesowe”. Projekt ciekawy, reklama zachęcająca… Tylko wykonanie do niczego… Pani trenerka owszem – sympatyczna i może nawet kompetentna w pewnej dziedzinie, ale na pewno nie nadaje się do takich szkoleń…mimo iż na co dzień pracuje w dziale szkoleń wewnętrznych pewnej dużej firmy (ale od całkiem niedawna).
Kiedy dostałam harmonogram szkolenia, poznałam nazwisko trenerki i nie zawahałam się sprawdzić jej profilu na Goldenline. To co tam znalazłam wzbudziło moje wątpliwości, więc zadzwoniłam do organizatora z pytaniem o kwalifikacje tej pani. ODMÓWIONO MI, ponieważ rzekomo są to „informacje tajne”. Wiec ja na to, że rezygnuję. Więc oni ostatecznie wysłali mi jakieś informacje o trenerce z wykazem szkoleń, które rzeczywiście przeprowadziła. Skusiłam się.
(na marginesie: CZY JEST OK PYTANIE ORGANIZATORA SZKOLENIA O REFERENCJE TRENERÓW?)
No i cóż, jak było napisałam, ale może jeszcze kilka przykładów „ćwiczeń”
-każdy pomyśli sobie tytuł jakiegoś filmu, a następnie wypowiada go głośno dodając na początku zdanie „pod spódniczką noszę…”
-stajemy w kółeczku, ktoś jest w środku, pokazuje na innych palcem i mówi np. „pralka”, „kangur”, „słoń”, a dana osoba ma to udawać (nie uczestniczyłam w tym, bo nie wytrzymałam)
-wypisujemy na kartce trzy dowolne zwierzątka, a potem się okazuje co to niby znaczy „pierwsze odzwierciedla jacy jesteście w domu, drugie w pracy, a trzecie w łóżku” (bez komentarza…)
I jeszcze inne dziwne rzeczy, w tym tylko jedno ćwiczenie powiązane z tematem negocjacji.
Ale co mnie przeraża – ludziom się podobało (a może udawali), śmiali się, żartowali…Może to ja jestem sztywniarą?
A teraz coś, co was zaskoczy – w przyszły weekend idę na drugą część tego szkolenia. Dlaczego? Cóż, podpisałam deklarację uczestnictwa, nie można ot tak zrezygnować (to projekt unijny). A poza tym sama zajmuję się projektami, więc wiem jaki to problem dla organizatora, kiedy uczestnik nie uczęszcza.
Dlatego tam idę. Więc może Alex jakaś porada?
Jak zdyscyplinować trenerkę, aby trzymała się tematu zajęć i żeby nie proponowała tych żenujących „ćwiczeń”, które nie wszystkim wydają się zabawne…
Znajomy trener opowiadał kiedyś o Ćwiczeniu – zabawie z tytułami filmów, piosenek w nieco innej odmianie. Rozbawiła mnie do łez odpowiedź na pytanie Mój pierwszy raz – „za wszelką cenę”.
Tak mi się przypomniało :)
Zainteresował mnie post Anny, okazało się że Anna to dobrze znana mi osoba.
Dołączę się do jej pytania o referencje.
Agato, G.
napisałaś:
1. „podpisałam deklarację uczestnictwa, nie można ot tak zrezygnować (to projekt unijny).
Twoja rezygnacja nie byłaby „ot tak”, tylko spowodowana żenującym poziomem szkolenia. Ja napisałabym oficjalne pismo, ze rezygnuję, z uzasadnieniem rezygnacji szkolenia. W piśmie podałabym kto prowadził (z imienia i nazwiska), oficjalną nazwę projektu i temat szkolenia, potem podałabym te przykłady, które tu napisałaś i dopisałabym, że dla Ciebie to nie tylko strata czasu, ale także poprzez swoje uczestnictwo wspierałabyś marnowanie unijnych pieniędzy, a na to zgodzić się nie chcesz i nie chcesz swoim nazwiskiem „firmować” tego typu przedsięwzięć. Pismo wysłałabym do wiadomości instytucji finansującej.
Tylko w taki sposób możemy przerwać tego typu praktyki, które są nieuczciwe zarówno w stosunku do uczestników, jak i instytucji finansujących.
Bez tego ten organizator będzie dostawał kolejne pieniądze na kolejne żenujące tzw. szkolenia
2. …”sama zajmuję się projektami, więc wiem jaki to problem dla organizatora, kiedy uczestnik nie uczęszcza.”
Agato, Ty nie jesteś po to, żeby ułatwiać organizatorom zarabianie pieniędzy w spposób, którego nie chce nazywać nawet. Masz pełne prawo do korzystania z rzetelnie prowadzonych szkoleń. Ty za nie nie płacisz, ale ktoś płaci w Twoim imieniu. Zgoda na coś takiego to zgoda na bycie oszukiwaną. Organizator, który prowadzi projekt w taki sposób zasługuje w pełni na problemy z rozliczeniem z instytucja finansująca. Wszak pieniądze dostaje na realizację rzetelnego projektu, a nie „tak sobie” na życie. W moim odczuciu taki organizator POWINIEN mieć kłopoty!
Mówmy głośno NIE dla takich przedsięwzięć!
Pozdrawiam, Ewa
Uczestniczyłem w podobnym szkoleniu, tj. współfinansowanym przez EFS, ale w porównaniu z szkoleniem, na którym była Agata G. poziom był o wiele wyższy – co nie znaczy, że wybitny :). Ale zdarzyło się przez 4 lub 5 spotkań dwa, trzy ćwiczenia bez sensu, niby na odstresowanie. też sztywniak byłem :) Nie podobało mi się również, że większość rzeczy wiedziałem, ks. Cialdiniego to już dawno znałem a polecano ją jako najnowszą i najlepszą propozycję. Jeden z modułów, odnośnie negocjacji polegał na pokazywaniu „nieczystych” sztuczek,hmm w jakim środowisku takie sztuczki podziałają i jaki obraz strony która ich używa pokażą? Ogólnie mówiąc, dużo rożnych ośrodków (fundacji, stowarzyszeń) organizuje z grantów lub z EFS takie szkolenia nie potrafiąc przeprowadzić profesjonalnie takiego szkolenia. Co do pytania o referencje, to jak najbardziej, ja po tym szkoleniu, sprawdzałem i sprawdzam szkolenia również pod tym kątem.
Agata G.
Właśnie po to pytałem o nazwę tej firmy/organizacji, aby korzystając z różnych możliwości zrobić im możliwie duże kuku. Unia ma bardzo piękne procedury zwrotu dotacji i to do chyba do 5 lat po jej przyznaniu :-)
W kraju takim jak nasz jest nie do zaakceptowania ogromne marnotrawstwo nie tylko środków, ale i zapału młodych ludzi do uczenia się przez pozbawionych skrupułów cwaniaków wszelkiego autoramentu.
Dopóki uczestnicy takich „szkoleń” będą (bez obrazy) zachowywać się jak potulne stado baranów prowadzonych na rzeź, to NIC się nie zmieni. W takich wypadkach NALEŻY zrobić jak najwięcej hałasu, podobnie jak gdyby ktoś spróbował Cię gwałcić.
Pytasz: „CZY JEST OK PYTANIE ORGANIZATORA SZKOLENIA O REFERENCJE TRENERÓW?”
To jest pierwsza rzecz, jaką należy zrobić!! Warto zapytać, czy taki trener pracuje też na wolnym rynku (bez dofinansowania z Unii) i ile na takowym rynku zarabia za dzień szkolenia :-) Tutaj oddzielają się ziarna od plew (zazwyczaj).
Piszesz: „Ale co mnie przeraża – ludziom się podobało (a może udawali), śmiali się, żartowali…Może to ja jestem sztywniarą? ”
Zachowanie tych ludzi świadczy albo o bardzo kiepskim poczuciu własnej wartości, albo o żenującym poziomie ich edukacji. Tak czy inaczej, już wiesz skąd się wzięło tyle polish jokes?
Nie dyscyplinuj trenerki tylko firmę organizującą, najlepiej przez pisemną skargę do jednostki przyznającej dotacje na taki „program szkoleń”
Ewa W
Dopiero teraz widzę, że parę postulatów też zamieściłaś. Najwyraźniej mamy podobne podejście do tematu :-)
Piotr Stanek
Smutnym faktem jest, że znaczek EFS jest często gwarancją kiepskiego poziomu i skuteczności szkoleń. To jest stajnia Augiasza, którą ktoś powinien przeczyścić!
Pozdrawiam
Alex
Ewo i Aleksie – dzięki, macie rację.
Teraz już nie będzie mi „głupio” podjąć jakieś kroki. Co to znaczy, że było mi „głupio”? Otóż to, że przeważnie jest tak, że w wielu sytuacjach jestem jedyną osobą, która wszczyna alarm, mówi że coś jest nie tak, zadaje trudne pytania. Inni nie mówią nic, tylko patrzą na mnie ze zgrozą. Więc rodzi się wątpliwość, czy przypadkiem nie mam jakiegoś spaczonego punktu widzenia? Chociaż coraz bardziej wierzę w to, że mam po prostu więcej odwagi :)
A jeszcze dodam, żeby nie było, że nie mam poczucia humoru – uważam, że takie „ćwiczenia”, które opisałam wyżej są dobre w pewnych sytuacjach… Kiedyś przez kilka lat zajmowałam się międzynarodowymi wymianami młodzieży i tego typu zajęcia rzeczywiście pomagały w komunikacji. Pierwsze lody były przełamane, wspólnie się pośmialiśmy, dzięki czemu młodzi Polacy mogli swobodniej komunikować się z młodzieżą z Niemiec, Białorusi i innych krajów.
No, ale w sytuacji kiedy grupę stanowią dorośli ludzie w różnym wieku, PRACUJĄCY – a więc tacy, którzy uznali,że zagadnienia związane z tematem negocjacji pomogą im w pracy zawodowej – takie praktyki są nie do przyjęcia!
I jeszcze słówko o szkoleniach z EFS…rzeczywiście niedobrze się w tej branży dzieje. Mogłabym napisać bardzo dużo o różnego rodzaju kombinacjach i przekrętach firm organizujących szkolenia…
Chociaż są projekty naprawdę bardzo dobre – np. jeden z dwóch, którymi się zajmuję (a ten drugi to niestety żadna rewelacja…)
Mam pozytywny przykład ze swojego doświadczenia jako uczestniczki. Pod koniec zeszłego roku miałam okazję wziąć udział w naprawdę świetnym projekcie szkoleniowym. Skierowany był do przedstawicieli niedawno powstałych organizacji pozarządowych i wszystko było na najwyższym poziomie. Organizacja, poziom merytoryczny, trenerzy i fakt, że rzeczywiście trafił w realne potrzeby! Namówiłam na udział przyjaciół i seria szkoleń zmieniła na duży plus funkcjonowanie naszego stowarzyszenia, podniósł się nasza wiedza.
Jeżeli można, to ujawnię nazwę organizatora – była to Fundacja Aktywności Obywatelskiej z Lublina. Uważam, że zrobili kawał dobrej roboty za pieniądze UE.
Agata G. napisała: „(..)Mam pozytywny przykład ze swojego doświadczenia jako uczestniczki(..)”
Potwierdzam w małopolsce mam pozytywny przykład dobrze zaplanowanego i zrealizowanego szkolenia dla organizacji pozarządowych. Tematem było zarządzanie projektami oraz zdobywanie funduszy unijnych.
Wracając do pytania Jerzego K. To bardzo proszę zwróć uwagę, że w obecnej sytuacji gospodarczej firmy szczególnie dotknięte recesją zapotrzebowania na dobra niekoniecznie niezbędne do życia tną koszty, a co za tym idzie ich budżety szkoleniowe kurczą się. Odchodzi się od sprawdzonych (renomowanych?) firm szkoleniowych na rzecz tańszej konkurencji z estetyczna stroną w sieci (dosłownie!)
Dla Ciebie Jeży K. może być to dogodna okazja na pozytywne wychylenie się. Z doświadczenia wiem, że „tańsza konkurencja” to również słabsza obsługa klienta. Osobiście czekam już kilka miesięcy (nie tylko ja) na szkolenie, które nie może się odbyć, cały czas jest odwoływane. Ostatnio szkolenie zostało odwołane (Uwaga) 20 godzin przed terminem. Nie muszę chyba wspominać co to oznacza, od bałaganu w kalendarzu po wykupione bilety, miejsca hotelowe itd.
Jerzy K. Więcej wiary i gratulacje z okazji maleństwa!
3maj się!
Pozdrawiam Wszystkich
Wojtek
Wojtek Szywalski,
Napisałeś: „czekam już kilka miesięcy (nie tylko ja) na szkolenie, które nie może się odbyć, cały czas jest odwoływane. Ostatnio szkolenie zostało odwołane (Uwaga) 20 godzin przed terminem.”
I naprawdę nadal czekasz na to szkolenie? Z jakiego powodu? Ja więcej nie machnęłabym nawet ogonem w kierunku tej firmy szkoleniowej. Dodatkowo wniosłabym o zwrot poniesionych kosztów – chocby biletów.
Może warto się zastanowić nad wyborem innego szkoleniowca?
Pozdrawiam, Ewa
Cześć Ewa.
Dzięki za to pytanie, od razu odpowiadam NIE! :)
Prawdopodobnie powinienem był naspisać „od kilku miesięcy jestem w stand by mode” zamiast „czekam już kilka miesięcy” ;)
Kwestia szkoleń tu gdzie pracuję zarobkowo to sprawa odrębnego dziłu i ich „Wewnętrznej polityki” ja mogę jedynie wyrazić chęć przystąpienia do szkolenia z wybranej tematyki. O tym jaka to „polityka” wolał bym się publicznie nie wypowiadać ;/
Znalazłem natomiast ciekawe rozwiązanie tego szkoleniowego impasu. Wyszukuję darmowe seminaria szkoleniowe organizowane przez rozpoznawalne marki i biorę w nich udział (ostatnio byłem w IBM BTO). Oczywiście jestem świadom, że tego typu wydarzenia są pewną formą reklamy i aktywnego poszukiwania klientów, jednak można z nich wynieść przydatną wiedzę i spotkać ciekawych ludzi.
Oczywiście jest to bardzo szczególna forma „szkolenia” się.
Pozdrawiam
Wojtek Szywalski
Wojtek Szywalski,
Podoba mi się, że znajdujesz inne rozwiązania -ważne, zeby sie rozwijać:)
Pozdrawiam i dzięki za odpowiedź na mój komentarz.:)
Na politykę szkoleniową w firmie nie zawsze mamy wpływ, ale już na nasz rozwój – tak. Cieszę się, ze to robisz.
Pozdrawiam, Ewa
Witam serdecznie,
od czasu kiedy zwróciłem się z prośbą o radę do Alexa, oraz was, czytelników bloga minęło ponad 4 miesiące. Otrzymałem od was wiele odpowiedzi zawierających cenne rady, wskazówki, ale też konkretne propozycje współpracy, dlatego czuję się zobowiązany napisać kilka słów o tym gdzie teraz jestem.
Nadal jestem na początku mojej ścieżki trenerskiej, z tą różnicą że teraz wiem dokąd zmierzam.
Od stycznia przeprowadziłem ponad 20 szkoleń, cztery z nich były to bezpłatne szkolenia otwarte. Staram się wciąż rozwijać, pochłaniam kolejne pozycje literatury, podglądam pracę innych trenerów, analizuję, wyciągam wnioski. Dorobiłem się strony internetowej, oraz własnego bloga.
Mój syn ma już 4 miesiące i wypełnia cały mój wolny czas. Poza prowadzeniem szkoleń zdecydowałem się na pracę na etacie, która pozwala mi utrzymać rodzinę, a jednocześnie nie ogranicza prowadzenia szkoleń.
Mam świadomość że jeszcze dużo przede mną, ale już upewniłem się że chcę szkolić.
Jeszcze raz dziękuję wam za wszystkie napisane tu słowa.
Pozdrawiam
Jerzy Kubina