Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Tematy różne

Dorzuć się! – czyli wesołe „Święta Dla Każdego 2012”

Drodzy Czytelnicy!

Jak wielu z Was jestem stałym czytelnikiem Blogu Alexa. Jak być może pamiętacie z zeszłorocznego postu wspólnie z Piotrem Stankiem, Pauliną Pawlik i Łukaszem Lemańskim zorganizowaliśmy akcję „Święta Dla Każdego” (3 miasta, 88 osób, którym pomogliśmy na Święta).

W związku z tym mamy do was małą prośbę – czytajcie dalej.

W tym roku działamy ponownie, na większą skalę i serdecznie zapraszamy Was do udziału w akcji i pomocy potrzebującym, niepełnosprawnym osobom z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Zbieramy fizycznie pieniądze do puszek w 7 miastach, działa z nami około 60 wolontariuszy. Zbieramy również fundusze internetowo. Każdy z Was może pomóc już teraz, w 2 minuty.

Akcję wspierają Marcin Daniec, Robert Burneika oraz Krzysztof Skiba (showman, frontman zespołu „BIC CYC”) – zobaczcie, co wymyślił i zrealizował Piotr Stanek w Gdańsku, by Skiba zechciał przyłączyć się do akcji:

Cele naszej tegorocznej akcji:

1) Zakup 30 paczek z żywnością świąteczną dla 30 rodzin z osobami niepełnosprawnymi. Sprawmy, aby te rodziny miały radosne, spokojne i dostatnie Święta!
2) Pomoc niepełnosprawnej Pani Emilii z dziecięcym porażeniem mózgowym. W skrócie: Pani Emilia nie chodzi, nie mówi, nie widzi. Opiekują się nią schorowani rodzice. Potrzebny jest podnośnik elektryczny, wózek inwalidzki, leczenie, rehabilitację oraz remont domu, który zupełnie nie jest przystosowany do jej potrzeb. Więcej o ciężkiej sytuacji Pani Emilii możecie przeczytać klikając na powyższy link.

My, ekipa „Świąt Dla Każdego 2012” prosimy Was o wsparcie naszych podopiecznych i dorzucenie się internetowo do zbiórki. Każda złotówka robi różnicę.

To fantastyczne, bo w tym roku dzięki Alexowi i Jego Blogowi w akcji bierze udział ponad 20 czytelników Bloga! Niekórzy angażują się prowadząc projekty w swoich miastach – inni – promują akcję oraz dorzucają się do zbiórki. Chcemy zaangażować jak najwięcej z Was.

Wierzymy, że zrobimy razem coś dobrego i tym samym zapraszam Was, Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki, do dorzucenia się do zbiórki!

To tylko kilka kliknięć myszką i 2 minuty Waszego czasu (zbiórka internetowa trwa do 20 grudnia!!):

——-> KLIKNIJ TUTAJ i dorzuć się do zbiórki! <——-

Pozdrawiamy Was serdecznie,
Aleksander Piechota, Piotr Stanek, Mateusz Szklarczyk, Emilia Ornat, Sławomir Wojenkowski

PS. Za rok działamy na jeszcze większą skalę, ciągle poszukujemy osób, które chcą się zaangażować. Zróbmy razem coś dużego :-)

PPS. Więcej o akcji możecie poczytać na www.swietadlakazdego.pl – podsumowanie akcji z zeszłego roku, plany na przyszłość a także tegoroczne rezultaty – jak tylko zakończymy akcję.

——-> KLIKNIJ TUTAJ i dorzuć się do zbiórki! <——-

Aleksander Piechota: Interesuję się marketingiem internetowym i sprzedażą. Mówię po angielsku i komunikuję po hiszpańsku – jestem fanem skutecznych metod nauki języków obcych. Pracowałem w USA jako Beach Attendant, ogrodnik, kelner, osoba myjąca jachty motorowe. Lubię biegać (półmaratony i biegi górskie), czytać i grać na gitarze elektrycznej. Mam 23 lata.

Piotr Stanek: Miłośnik aktywnego życia. Kocha biegać, szczególnie długo i daleko. Otwarty na ciekawe książki, doświadczenia i ludzi. Interesuje się rozwojem osobistym, komunikacją międzyludzką oraz ich zastosowaniem w marketingu i zarządzaniu. Działa w organizacji Toastmasters, obecnie jako prezes Tricity Toastmasters. Optymista lubiący wnosić „promień słońca“ w życie innych.

Komentarze (14) →
Ludwik C. Siadlak, 2012-12-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Nowe spotkanie we Wrocławiu 18.01 ?

Po naszym ostatnim bardzo udanym spotkaniu w Hotelu Śląsk we Wrocławiu (omówienie tutaj) pojawiła się znowu możliwość zorganizowania go ponownie 18.01.2013

Dla mnie jest to znowu „no brainer” bo jestem we Wrocławiu i to z całym sprzętem audio-video, a ostatnie spotkanie bardzo mi się spodobało :-). Hotel Śląsk może nam zarezerwować salę i dostarczyć co potrzebujemy na takich samych warunkach co ostatnio, więc bogatsi o doświadczenia ostatniego razu możemy zrobić jeszcze lepsze spotkanie!

Teraz proszę chętnych o uważne czytanie, bo pewne rzeczy beda podobne do ostatniego razu, pewne pojawią się po raz piewszy

Imprezę zrobimy jeśli zgłosi się co najmniej 20 uczestników, maksymalna ilość to 120 osób (więcej nie pomieści sala)

Potrzebuje ochotników (2), którzy na zmianę lub w szczytowym okresie razem zajmą się wydawaniem identyfikatorów gościom, zbieraniem wpisów na posiłki i kierowaniem do szatni. Te osoby powinny być dyspozycyjne w godzinach 15:45 – 17:15

Tak jak ostatnio uczestnictwo w spotkaniu jest bezpłatne,chyba że zdecydujecie się na posiłek (będą 2 zestawy do wyboru) to każdy kosztuje 25 zł. Szczegóły posiłku znajdziecie na końcu tego postu.

Planowany przebieg:

„Nieoficjalne” spotkanie tych, którzy mogą przybyć wcześniej zaczynamy o 15:45. Tak jak ostatnio będziecie mieli do dyspozycji salę, kawę i herbatę, które będą opłacone przeze mnie.

Ze względu na Czytelników, którzy pracują we Wrocławiu „oficjalnie” zaczniemy o 17:15

O ile zdążę coś ciekawego przygotować, to opowiem Wam na początku spotkania .

Potem zrobimy sesję dyskusyjną Q&A do około 19.

Od 19 będziemy mogli zająć całą sale restauracyjną i chętni będą mogli posilić się oraz porozmawiać w mniejszych grupach (tak z powodzeniem zrobiliśmy ostatnio).

Myślę, że ta część konsumpcyjno – networkingowa może potrwać do 20:30. To pozwoli Wam porozmawiać z większa ilością osób, co postulowaliście po ostatnim meetingu.

Potem, w zależności od potrzeb możemy kontynuować dyskusję, lub popracować nieco nad różnymi przypadkami z kamerą. W zależności od tego, jak nam pójdzie kończymy albo o 22:00 albo o 23:00. Mam poważne zobowiązania zawodowe w sobotę od rana, więc ta ostatnia godzina jest ostateczna.

Jak powinno wyglądać zgłoszenie?

Aby zmaksymalizować przydatność spotkania dla każdego uczestnika zrobimy to w sposób następujący:

  • Piszesz komentarz, w którym deklarujesz, że przyjedziesz, ewentualnie ilość osób
  • W komentarzu piszesz krótko jakie zagadnienia do dyskusji interesują Cię
  • Jeśli chcesz, abym z Tobą przerobił jakiś konkretny case (z kamerą) to go krótko opisz (jedno, dwa zdania) abyśmy z grubsza wiedzieli o co chodzi. Na przykład to co robiliśmy ostatnio z ta sympatyczna Czytelniczką można opisać jako „negocjacje płacowe po wniesieniu znaczącej wartości dodanej dla firmy”. W miarę możliwości wybierz przypadek dotyczący Twojego życia, relacji i komunikacji z innymi. Jeśli jesteś managerem lub przedsiębiorcą i chcesz zrobić jakiś przypadek z pracownikiem, to musi on być ciekawy dla większości, bo normalnie jest to coś na wewnętrzne szkolenie organizowane przez firmę. Jeżeli przy Twoim zgłoszeniu pojawi się jakiś case, to patrz co ja tam potem dopisze innym kolorem. Jeśli case będzie dobry, to oczekuj ode mnie maila z prośba o przygotowanie szczegółów (bo nie teoretyzujemy, tylko rozwiązujemy konkretne problemy). Zachęcam do skorzystania z tej bezpłatnej możliwości, bo jest stosunkowo rzadka okazja
  • Jeżeli chcesz coś zjeść w trakcie naszej wspólnej kolacji (polecam), to w następnym punkcie deklarujesz który zestaw wybierasz. Zestawy do wyboru są opisane poniżej. Jeżeli jest was kilkoro to napiszcie ile czego sobie życzycie :-)
  • Jeśli chcesz zanocować w Hotelu Śląsk to zróbcie im przysługę (wychodzą nam bardzo naprzeciw z salą!!) i rezerwujcie korzystając z podanego Wam mailem kodu telefonicznie na recepcji. Dostaniecie nie tylko równie dobra cenę jak w internecie, ale jeszcze śniadanie gratis. Hotel oszczędzi na prowizjach i będzie win-win. Napiszcie w zgłoszeniu ile osób i ile pokoi potrzebujecie, aby hotel mógł zarezerwować odpowiednia pulę.  Aha, jedynka z kodem kosztuje 135, a dwójka 170 zł, w obydwu przypadkach śniadanie jest wliczone w cenę
  • BARDZO WAŻNE! Zobaczcie w poprzednim komentarzu jaka liczba stoi przy pozycji „Uczestników razem ze mną”. Jeśli jest ona równa lub większą od 115, to piszesz „Lista zamknięta, tutaj zaczyna się lista rezerwowa”. Jeżeli jest mniej niż 115 dodajesz tamtą  liczbę do ilości Czytelników, którą Ty zgłaszasz i piszesz „ Uczestników razem ze mną” + suma, którą wyliczyłeś. Kto nie potrafi wykonać tak prostego zadania nie potrzebuje przyjeżdżać na spotkanie :-) :-)

Te wszystkie powyższe informacje powinny pojawić się w Waszym zgłoszeniu!

Informacje dodatkowe dla Was:

Zestawy na kolację:

  • Zestaw 1: zupa jarzynowa, ziemniaki puree, karczek w sosie, surówka
  • Zestaw 2: zupa jarzynowa, ryba panierowana , frytki, surówka.

Każdy z zestawów kosztuje 25 zł i biorąc pod uwagę czas naszego spotkania naprawdę warto. Gdyby ktoś chciał, a nie miał budżetu to niech napisze mi maila, załatwimy to po cichu :-)

Dojazd do Hotelu Sląsk

Taksówka (lepiej nie brać z postoju przy dworcu) MPT numer z komórki 7119191 ok 15 zł od Dworca PKP

Tramwaje 4, 5, 11  przystanków od Dworca PKP 3 zł

Dojazd do Hotelu Śląsk z Dworca PKP

Komentarze (210) →
Alex W. Barszczewski, 2012-12-07
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Wikia, nie wikipedia – czyli mój (prawie) błąd :-)

Czas na moją, całkiem świeżą historię, kiedy myśląc szablonowo i „z automatu” o mało nie pozbawiłem się możliwości pracy z sympatycznymi i ciekawymi ludźmi, tracąc przy tym jeszcze interesującą możliwość biznesową. Zazwyczaj zgodnie z moim ogólnym podejściem nie piszę tutaj o mojej pracy i konkretnych klientach, w tym wypadku Andrzej Swędrzyński, który jest szefem polskiego oddziału Wikia Inc. wyraził zgodę na jej opisanie, co skwapliwie wykorzystuję. Proszę tylko nie śmiejcie się ze mnie, publikuję tutaj mój tok myślenia i postępowania, aby ktoś mógł nauczyć się z moich błędów.

Historia zaczęła się w lecie, kiedy podczas mojego Gypsy Time miałem okazję podyskutować trochę z Andrzejem na różne tematy managerskie. To nie było nic specjalnie niezwykłego, bo szczególnie podczas tych okresów łatwo jest się umówić ze mną, jeśli ma się interesujący dla mnie temat rozmowy. Po sympatycznej dyskusji pożegnaliśmy się i każdy wrócił do swoich projektów.

Kilka miesięcy później, w okresie kiedy byłem totalnie zajęty bardzo trudnymi wyzwaniami (np. praca z Zarządem pewnej międzynarodowej firmy nad skomplikowanymi zagadnieniami i negocjacjami oraz parę innych tego rodzaju projektów z podobnymi klientami) dostałem od Andrzeja maila, w którym powoływał się na moje stwierdzenie, że od czasu do czasu szkolę młode obiecujące zespoły za preferencyjną stawkę i chciał wiedzieć ile ona wynosi. To, co wtedy wiedziałem o firmie (nazwa podobna do Wikipedii ale nie mają z nią nic wspólnego, umożliwiają tworzenie „jakichś” communities w internecie, w Polsce pracuje w Poznaniu 40 osób w R&D, reszta w San Francisco) właściwie lokowało nią poza grupą moich możliwych klientów. Powody były następujące:

  • w Wikii w Polsce, przy 40 pracownikach i płaskiej strukturze nie ma tylu managerów, aby zrobić choć jedną grupę.
  • firmy, poza kilkoma chlubnymi wyjątkami, nie są skłonne inwestować w pracowników, którzy nie są managerami średniego szczebla, kwot umożliwiających zaangażowanie mnie przy rozsądnej wielkości grupy. Wyjątkiem są teamy sprzedaży B2B, ale ten nie miał tutaj zastosowania bo chodziło o działalność R&D
  • tak mała firma ukierunkowana na R&D ma ewentualnie fundusze na szkolenia fachowe, ale zero na warsztaty interpersonalne
  • a w ogóle to jestem konsultantem i coachem top managementu dużych, przeważnie międzynarodowych organizacji :-)

Tak więc odpisałem Andrzejowi podając tę stawkę, właściwie tylko z grzeczności będąc absolutnie przekonanym, że z powodów podanych powyżej nic konkretnego z tego nie wyjdzie :-) Ponieważ miałem też bardzo miłe wrażenie z rozmowy z nim, to aby maksymalnie wyjść mu naprzeciw dopisałem „Jeśli grupa jest mała i nie ma odpowiedniego budżetu to można zrobić warsztaty jednodniowe za połowę tej ceny, ale wtedy jest mniej czasu, aby każdym uczestnikiem zająć się indywidualnie „.

Teraz zaczyna być ciekawie :-)

Tego samego dnia, po ustaleniu wielkości grupy (bo okazało się że firma ma określony budżet na każdego pracownika) dostaję wiadomość „Chcemy zamówić dwa razy po dwa dni w tym roku, a resztę w przyszłym”!

Teraz to mnie szczęka opadła :-) :-)

Wiedziałem, że mój rozmówca mimo młodego wieku to konkretny człowiek i na pewno nie robi sobie ze mnie przysłowiowych „jaj” :-)

Czas więc na profesjonalne podejście do tematu!

Najpierw gorączkowe szukanie wolnych terminów przed moim wylotem na Kanary. Z biedą ale są!! Szybko ustalamy je z klientem.

Potem trzeba przyjrzeć się firmie i zdobyć jak najwięcej informacji o ludziach. Opiszę ten proces, bo może się to komuś przyda aby wiedzieć, na co zwracają uwagę tacy ludzie jak jak ja (to dla managerów), może też służyć jako wzór wstępnej ewaluacji nowego pracodawcy (dla potencjalnych pracowników).

Zazwyczaj spotykam się przed warsztatami z grupą, z która będę pracował w ich firmie, tutaj nie było na to czasu.

Pozostało więc Ask Google :-)

Strona główna powiedziała mi niewiele poza faktem, że serwis odwiedziło w miesiącu ponad 60 milionów ludzi, co szybko zmieniło moje wyobrażenie o znaczeniu nowego klienta :-)

(widzicie jak się zaczerwieniam ze wstydu… )

Sprawdziłem też, że firma ma znanych w branży inwestorów o dobrej reputacji.

W poszukiwaniu dogrzebałem się do strony rekrutacyjnej dla polskiego oddziału i wszedłem na jedno z ogłoszeń bo dla wprawnego oka mówią one co nieco jakich ludzi można się spodziewać.

W opisie pracy Web Developera znalazłem:

„Hack like crazy! Or, um… „Create implementation prototypes” „ :-)

a w punktach, które przemawiają na korzyść kandydata:

„Play fussball (aka table football; yes, seriously) „ :-) :-)

To raczej nie wyglądało na sztywny, tak często spotykany corporate bullshit, więc nowy klient miał u mnie natychmiast punkty dodatnie :-)

Fakt otwartego podania przez firmę widełek przyszłych zarobków też jest w Polsce raczej wyjątkiem niż regułą i bardzo dobrze świadczy o otwartości pracodawcy.

To już wyglądało nieźle i uzbrojony w taką wiedzę wraz z listą wyzwań uczestników zjawiłem się w przeddzień pierwszych warsztatów w Poznaniu ciekaw w jakim to „ekonomicznym” hotelu zostanę umieszczony, bo klienci pokrywają i ten wydatek…. a końcu to Poznań :-) :-):-) (to ostatnie potraktujcie z przymrużeniem oka :-))

Znowu opadłą mi szczęka, bo ktoś nie żałował ani zachodu ani środków aby umieścić mnie w bardzo dobrym pokoju, w hotelu naprawdę wysokiej klasy położonym blisko firmy!

Tego by się nie powstydził nawet koncern z tysiącami pracowników w samej Polsce!!

Możecie sobie wyobrazić, z jakim pozytywnym nastawieniem pojawiłem się następnego dnia rano u klienta :-)

A tam swobodna atmosfera :-) Sporo młodych, sympatycznych ludzi, w przeszklonym pokoju konferencyjnym jakiś meeting na siedząco, leżąco :-) :-) W drodze do pomieszczenia, gdzie mają odbyć się warsztaty wymijam stół do piłkarzyków (w międzyczasie standard wyposażenia firmy IT :-)) a w innym pokoju ….. elektroniczną perkusję :-) co w firmie tego typu zobaczyłem po raz pierwszy.

Co mam Wam powiedzieć o warsztatach? Było ciekawie, bardzo intensywnie, czasem ścieraliśmy się mocno, choć w konstruktywny sposób. Dla mnie było to wzbogacające super przeżycie, które chętnie w każdej chwili gotów jestem powtórzyć.

Gdybym załadowany pracą i mając w głowie wspomniane na początku uprzedzenia zlekceważył to pierwsze zapytanie, albo też łagodnie wytłumaczył Andrzejowi, że moi klienci to całkiem inne firmy, to pozbawiłbym się czegoś bardzo wartościowego a byłoby szkoda.

Co uchroniło mnie przed tym błędem?

  • wiele tego typu błędów popełnionych w przeszłości. W rezultacie, kiedy na jakąś propozycję, szczególnie ze strony kogoś, kogo szanuję chciałbym odpowiedzieć „z automatu”: „to nie jest dla mnie”, to robię stop i analizuje sytuację. To jest podejście,które w życiu dostarczyło mi nie tylko wiele szans biznesowych, ale też ciekawych i wzbogacających relacji :-)
  • jestem generalnie przyjaznym i uczynnym człowiekiem. Jeśli ktoś prosi mnie o coś, co nie wymaga wiele moich zasobów, to w miarę możliwości spełniam te prośbę. To czasem też uchroniło mnie przed utratą możliwości, które na podstawie ówczesnego doświadczenia i wiedzy błędnie uznałem za nie mające żadnego potencjału dla mnie

Takich przypadków jak powyższy mógłbym jeszcze na szybko znaleźć kilka, choć przeważnie są one starej daty (czegoś się w końcu nauczyłem :-)). Ważnym jest, aby zdać sobie sprawę, że nawet moje doświadczenie i wiedza nie chronią mnie od tego rodzaju błędów. Dlatego „wbudowałem” sobie taki system ostrzegawczy, co ma coś wspólnego z bardziej świadomym podejmowaniem decyzji, też w sensie uświadomienia sobie, jak ten proces u mnie zachodzi. To gorąco polecam każdemu z Was…

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

Komentarze (10) →
Alex W. Barszczewski, 2012-11-29
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Uważaj na pozory i uprzedzenia

Pamiętacie post „Uroda i atrakcyjność fizyczna”, gdzie zajmowałem się tym tym, jak wielu facetów myli te pojęcia i kiedy widzi „zespół cech zewnętrznych uznawanych w danej kulturze za piękne i odpowiadające pewnym rozpowszechnionym w niej wzorcom„ to błędnie i „z automatu” zakłada, że są to najlepsze kobiety do wielu rzeczy z seksem na czele? Dzisiaj spójrzmy na to nieco szerzej, bo sprawa dotyczy bardzo wielu dziedzin życia. Problem polega na tym, że wielokrotnie, tylko na podstawie kilku zewnętrznych przesłanek i utartych schematów dokonujemy selekcji z różnych możliwych opcji. To często oznacza rzeczywistą oszczędność czasu i energii, z drugiej strony, przy ograniczonej znajomości tematu łatwo możemy popełnić poważny błąd i podobnie jak niedoświadczony facet uganiający się za bardzo efektowną optycznie, ale niezbyt inteligentną i seksualnie zimną lalką Barbie marnować swój czas i zasoby.

W tym miejscu muszę koniecznie dodać, że oczywiście są kobiety, które nie tylko są po prostu piękne, ale też mają wielkie serce i mózg nie od parady, a do tego określenie „bogini seksu” w ich przypadku nie jest żadną przesadą. Piszę to, aby nie powstało wrażenie, że uroda jest czynnikiem dyskwalifikującym.

Nawiasem mówiąc, znałem bliżej kilka takich kobiet i częstym problemem ich życia były trudności w znalezieniu sobie fajnego mężczyzny, bo większość tych sympatycznych facetów na podstawie urody wyciągała szybko negatywne wnioski o innych cechach, bądź dostępności tych pań i brała przysłowiowe nogi za pas :-) To jest w swojej strukturze (i konsekwencjach) taki sam błąd, jak ten poprzedni!!! Powyższe jest istotne głównie dla Panów, niemniej zalecam Czytelniczkom przeanalizowanie, kiedy mogłyby popełniać podobny błąd w doborze mężczyzn, choć w tym wypadku niekoniecznie musi chodzić o samą urodę :-)

Zanim pójdziemy dalej, wróćmy jeszcze do mojej wypowiedzi : ”.. przy ograniczonej znajomości tematu łatwo możemy popełnić poważny błąd ..” Częstą pomyłką, którą popełniamy, jest założenie, że jakieś zagadnienie, z którym mamy do czynienia od dawna, znamy bardzo dobrze i dlatego możemy decydować w oparciu o kilka powierzchownych wskaźników. Widzę to ciągle, zwłaszcza w takich dziedzinach jak relacje damsko-męskie, podstawowe sprawy gospodarcze, praca itp. i to nie tylko w grupie osób powyżej czterdziestki (gdzie są to niestety przypadki nagminne), ale nawet wśród całkiem młodych ludzi. W rezultacie obserwuję często głupie, pochopne decyzje, „bo komuś się wydaje” i to nawet w wykonaniu całkiem inteligentnych jednostek. Sam od takich wpadek nie jestem wolny, co opiszę w drugiej części tego postu za kilka dni. Skąd się bierze ta ograniczona znajomość danego tematu, która często pozostaje nieuświadomiona ? Przyczyny są co najmniej dwie:

  • bardzo powszechne przeszacowanie własnej wiedzy i doświadczenia. Ktoś skończył polskie studia i myśli, że jest poszukiwanym na rynku specjalistą :-), ktoś miał kilka relacji damsko-męskich i wydaje mu się, że ma głębsze doświadczenie w tych sprawach, ktoś zdobył kilka certyfikatów ICF i ulega złudzeniu, że w biznesie potrafi dostarczać to, co jest najbardziej potrzebne :-) itd…..
  • w dzisiejszych czasach nawet ugruntowana wiedza i doświadczenie szybko mogą stać się nieaktualne lub nieadekwatne. Oczywistym powodem takiego zjawiska jest tempo zmian i rozwoju techniki i wiedzy. Drugim, często niedocenianym czynnikiem jest łatwość wychodzenia poza krąg ludzi podobnych do nas. A tam może się okazać, że wiele rzeczy funkcjonuje całkiem inaczej i nasze „szybkie kwalifikatory” są bezużyteczne lub wręcz szkodliwe. Do tego nie potrzeba aż emigracji i tym podobnych. Wejdź w bliską relację z osobą z innego kręgu kulturowego, albo nawet tylko całkiem innej grupy wiekowej a zobaczysz, że podejmowanie szybkich decyzji tylko w oparciu o dotychczasowe doświadczenia bardzo często prowadzi do niezwykle kiepskich rezultatów.

Wróćmy teraz jeszcze do typowych błędów popełnianych w ten sposób. Z pewnością w komentarzach podacie sporo przykładów, więc na razie ograniczę się do kilku, które w dodatku do tych wspominanych wspominałem wcześniej dość często się zdarzają:

  • z propozycji pracy ta jest „lepsza”, gdzie więcej zarobimy. Potem ktoś płacze, że wylądował na galerze lub w innym toksycznym środowisku
  • z kandydatów do pracy „lepszy” jest ten, który ma bardziej odpowiednie wykształcenie lub kompetencje fachowe. Potem często trzeba taką osobę zwolnić, bo okazuje się, że jej postawa lub umiejętności współpracy z innymi są nie do przyjęcia
  • z kilku lekarzy „lepszy” jest ten, który ma więcej tytułów przed nazwiskiem i bardziej arogancko odnosi się do innych (!)
  • z dostępnych doradców/ coachów „lepszy” jest ten, który ma więcej ładnie wyglądających certyfikatów, albo jest przysłany z „poważnej” Firmy :-) Tu powstrzymam się od komentarzy
  • „lepszym” mieszkaniem jest własny domek z dala od miejskiego zgiełku. Potem ktoś spędza pół życia w korkach przy dojazdach do pracy, dowożeniu dzieci do szkoły i koniecznych pracach ogrodowych

Takie wyliczenie można by kontynuować, ale pozostawię nieco miejsca do popisu dla Was. Istotnym jest, aby pamiętać, że kiedy podejmujemy decyzję w ważnej sprawie, to nie polegajmy zbytnio na kombinacji naszej dotychczasowej wiedzy i jednego, czy dwóch czynników. To może nas wpędzić w kłopoty, albo spowodować utratę istotnej szansy. Im bardziej zdamy sobie z tego sprawę, tym lepiej dla nas!

Na zakończenie jeszcze mały, zaczerpnięty ze sklepu na Gran Canarii przykład, jak pozory mylą. Na poniższym zdjęciu widzicie na pierwszym planie ładne, kształtne mandarynki w perfekcyjnym pomarańczowym kolorze. Na drugim planie znajdują się jakieś owoce o nieregularnych kolorach i wielkości.

Przyjrzyjmy się im bliżej

Okazuje się, że są to brzydkie, zielono-żółte mandarynki i pomarańcze lokalnej produkcji. Bliższe spojrzenie pokazuje zaskakujący fakt, że te brzydactwa są znacznie droższe od tych pięknych, kształtnych i dojrzałych z pierwszego zdjęcia. Dlaczego mimo tego ludzie, w tym też i ja tak chętnie je kupują?? Bo są smaczniejsze!!! I gdybym kierował się tylko ich wyglądem, to nigdy bym się tego nie dowiedział!!! Niech to będzie metafora, którą zabierzecie ze sobą W drugim odcinku opisze błąd, który ostatnio sam prawie popełniłem…

Komentarze (28) →
Alex W. Barszczewski, 2012-11-27
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Po spotkaniu we Wrocławiu

Wreszcie na tyle się zorganizowałem, że mam czas na nieco chaotyczne podzielenie się z Wami moimi wrażeniami i wnioskami na przyszłość.

Pierwszym jest to, iż było to dla mnie bardzo ciekawe i sympatyczne przeżycie, nawet mimo faktu, że odbyło się to w małym „okienku” pomiędzy innymi działaniami, które absorbowały wiele mojej energii.

Byłem bardzo ciekaw, co wyniknie kiedy spotka się ponad setka ludzi, z których znakomita większość nie zna się wzajemnie. O ile nie miałem wątpliwości, że wśród Czytelników nie będzie problemów z integracją, o tyle łatwość i gładkość Waszego wzajemnego poznawania się znacznie przerosła moje oczekiwania! To było dla mnie bardzo budujące, bo zazwyczaj w naszym kraju ludzie są nieco zahamowani w stosunku do „obcych” i muszą pomagać sobie alkoholem. Dotyczy to też niestety wielu osób z tzw. górnej półki i pokazuje na jak kruchych podstawach osobowościowych zbudowane jest wiele karier.

Będąc z Wami widziałem jak doskonale sami się poznajecie, bawicie, dyskutujecie zarówno bez jakichkolwiek „środków dopingujących” jak i mojego udziału :-) :-)

Jeżeli w Polsce jest więcej takich młodych osób jak Wy, to dobrze rokuje to na przyszłość, nie pozwólcie tylko starszym generacjom ( w tym niestety głównie ramolom z mojej i powyżej :-( ) „spieprzyć” sobie tego sympatycznego kraju i życia w nim!!!

Wchodząc w taką dobrą grupę miałem oczywiście znacznie podwyższoną poprzeczkę, aby wnieść do niej wartość dodaną, z Waszych wypowiedzi wynika, że przeskoczyłem ją, co mnie bardzo cieszy :-) :-)

Dobrze, że mimo tak dużej grupy bezproblemowo mogliśmy zrobić sesję Q&A, to było też i dla mnie bardzo interesujące, bo mogłem podyskutować z ciekawymi ludźmi „na żywo”, co bardzo lubię. Dzięki wyposażeniu Hotelu Śląsk mogliśmy też zrobić parę pożytecznych ćwiczeń z kamerą i pokazać je wszystkim na dużym ekranie. Takie wyposażenie warto mieć na wszystkich przyszłych spotkaniach w dużym gronie. Dziękuję ochotnikom do takich ćwiczeń, to nie jest łatwo wyjść i próbować takie rzeczy przed setką ludzi!!

Jeśli nam wszystkim tak się podobało, to może rzeczywiście warto robić to częściej niż raz na kilka lat :-) Ja czas znajdę, jest tylko parę punktów do przemyślenia:

  • Wielkość imprezy. Osobiście jestem zwolennikiem spotkań bardziej kameralnych, ale z drugiej strony jeśli ktoś z Czytelników chce wpaść i konstruktywnie porozmawiać lub się czegoś nauczyć, to niechętnie go odsyłam. Zdaję sobie sprawę, że zwłaszcza po Wrocławiu, jeśli zapowiemy jakieś spotkanie to będzie mnóstwo chętnych i co zrobić z taką „klęską urodzaju”? W Hotelu Śląsk mieliśmy salę ustawioną na 120 osób i to było raczej maksimum, z którym można bez większych nakładów i komplikacji zrobić taką imprezę w ten sposób, aby była efektywna dla uczestników. Co z tym fantem zrobimy na przyszłość?
  • Pasuje mi formuła, kiedy ja oprócz mojej osoby :-) zapewniam salę i napoje (kawa, herbata), a udział dla uczestników jest bezpłatny, ewentualnie płacą za swój posiłek jeśli chcą coś zamówić. Pomysł Hotelu Śląsk, aby zaproponować dwa smaczne zestawy w bardzo dobrej cenie uważam za bardzo dobry i powinniśmy załatwić coś takiego, jeśli spotkamy się w innym miejscu. Taka formuła ogranicza moje koszty imprezy do ceny jednego normalnego biletu na Kanary i z powrotem, a to jest OK dla mnie i nie stanowi istotnej przeszkody jeśli „fun factor” będzie taki jak we Wrocławiu. Oczywiście zawsze można znaleźć sponsora takiego spotkania, ale jeśli to możliwe, to wolę robić to we własnym zakresie. Jeśli będziemy spotykać się we Wrocławiu, to bardzo chętnie zrobię to znowu w Hotelu Śląsk, bo tam są bardzo dobre warunki, zwłaszcza jeśli spotkanie odbywa się jeszcze przy świetle dziennym. W innych miastach potrzebowałbym kogoś, kto zajmie się sprawami organizacyjnymi (za salę mogę zapłacić ja).
  • Może się zdarzyć, że na spotkaniach zaczną pojawiać się zarówno „weterani” poprzednich, jak i osoby całkiem nowe. Trzeba zapewnić, aby była to wartość dodana dla jednych i drugich. Jakie macie pomysły?
  • Jeżeli pracujemy nad rozwiązaniem jakich problemów z kamerą, to wolę, jeśli będą to przypadki dotyczące w jakiś sposób większości Uczestników. Jeżeli ktoś przygotowuje taki case, to trzeba to uwzględnić. Case powinien być nieco przemyślany, jeśli ktoś chce np. wynegocjować podwyżkę „bo ma potrzeby”, to przy braku jakichkolwiek innych informacji i osiągnięć niech na mnie nie liczy :-) Z drugiej strony widzieliście o ile lepiej można negocjować ten temat mając cokolwiek w ręku :-)
  • Mam już konto w Google+ więc teoretycznie można by zrobić streaming takiej imprezy a film wrzucić na YouTube. Z drugiej strony świadomość, że nikt nie nagrywa jest dla nas ważnym czynnikiem stymulującym otwartość podczas spotkania i tego nie chcę stracić. Szef Czytelniczki, którą przygotowywałem do skutecznych negocjacji o podwyżkę na pewno nie byłby szczęśliwy, znajdując w internecie film z tego, jak robiliśmy :-) Poza tym mam jeszcze powód zawodowy: W moim życiu profesjonalnym, za dość duże pieniądze wspieram klientów w rozwiązywaniu poważnych wyzwań i w znakomitej większości przypadków nie chcę i nie mogę o tym publicznie mówić. Moi nowi klienci znajdują mnie prawie wyłącznie poprzez rekomendacje dotychczasowych. Jeżeli taki człowiek, zechce wstępnie mnie wygooglować, i jedyny rodzaj filmów jaki znajdzie to Alex uczący młodzież tak (z całym należnym szacunkiem) trywialnych rzeczy jak wynegocjowanie podwyżki lub lepszego stanowiska, to niekoniecznie jest to wrażenie, które chciałbym w takiej osobie wywołać :-) To jest istotne tym bardziej, że z braku konieczności nadal nie mam „profesjonalnej” strony www. Co proponujecie z tym zrobić?
    Może można by umawiać się w mniejszym gronie na dyskusje na konkretne tematy w Hangouts i potem udostępniać na YouTube?
  • Nadal nie oczekujcie ode mnie wypolerowanej prezentacji czy wykładu :-) To nie jest to, co robię zawodowo, tam jestem często „komandosem” wrzucanym w konkretną sytuację, z którą trzeba sobie szybko i skutecznie poradzić bez „próby generalnej”. Tak też wolę pracować z Wami, tym bardziej że my zajmujemy się stosunkowo prostymi zagadnieniami. Czy to Wam też tak pasuje?

Proszę Was o Wasze zdanie i propozycje do powyższych punktów.

Na zakończenie jeszcze raz dziękuję za przyjemność spotkania z Wami, w tym dwóm Czytelnikom pochodzącym aż z Mongolii.

Dziękuję też całemu personelowi Hoteli Śląsk (od Pani Dyrektor począwszy, na Gastronomii skończywszy) za wyjście naprzeciw naszym potrzebom i ich bardzo dobre zaspokojenie.

Komentarze (23) →
Alex W. Barszczewski, 2012-11-23
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Spotkanie 16.11 we Wrocławiu – szczegóły organizacyjne

Po wizji lokalnej w Hotelu Śląsk mam już bliższe informacje na temat naszego spotkania.

16 listopada wylatuję z Warszawy samolotem, który planowo ląduje we Wrocławiu o 14:35

Przed wylotem wyśle wiadomość na blipa, aby było wiadomo, że wszystko przebiega zgodnie z planem. W razie komplikacji też powiadomię na blipie.

Proponuję, aby od ok. godziny 16 „nieoficjalnie” otworzyć spotkanie tak, aby ludzie, którzy przybyli wcześniej mogli ze sobą na luzie porozmawiać, a parę osób pomóc mi w różnych drobnych sprawach organizacyjnych.

Na lewo od wejścia na salę znajdować się będzie szatnia, którą hotel obsadzi podczas całej naszej imprezy, na prawo szeroki blat z identyfikatorami i pisakami. Proszę aby każdy wziął taki identyfikator i czytelnie napisał swoje imię, ew. nick na blogu i miasto, z którego przybył. Ułatwi to nam nawiązywanie bezpośrednich kontaktów.

Przez cały czas trwania imprezy herbata i kawa będą dostępne na mój koszt. Dla chętnych restauracja przygotuje 2 propozycje posiłków do wyboru w cenie ok 25 zł za które płacimy indywidualnie. Bardzo proszę osoby, które podobnie jak ja będą chciały w przerwie coś zjeść o dopisanie się do odpowiedniej listy zanim wejdą na salę, to da kuchni 2 godziny na pracę a nam zapewni punktualne rozpoczęcie posiłku.

„Oficjalnie” zaczniemy o 17:15 i proszę wszystkich, aby o tej godzinie być już na sali.

Pierwszy blok wspólny zrobimy od 17:15 do 19. Zgodnie z życzeniem powiem może coś na tematy, które wskazaliście jako istotne, a potem zrobimy sesje pytań i odpowiedzi.

O 19 będziemy mogli zająć całą sale restauracyjną (która najprawdopodobniej podczas całej imprezy będzie do naszej dyspozycji – pracujemy nad tym) i chętni będą mogli posilić się oraz porozmawiać w mniejszych grupach (tak z powodzeniem zrobiliśmy kiedyś w Warszawie).

Myślę, że ta część konsumpcyjno – networkingowa może potrwać 1-1,5h to możemy sobie ustalić na miejscu.

Potem znowu możemy spotkać się razem i albo kontynuować dyskusje w formie sesji Q&A albo włączyć kamerę i popracować nad kilkoma przypadkami przywiezionymi przez Was. To wszystko tez możemy wspólnie zadecydować.

Sale mamy do 22, co powinno wystarczyć, gdyby nam było mało możemy to za niewielka oplatą przedłużyć :-)

Dla Uczestników, którzy chcą zanocować w Hotelu Śląsk przygotowany jest specjalny kod promocyjny, jeśli podacie go przy rezerwacji na recepcji (telefonicznie) to:

jedynka ze śniadaniem kosztuje 135 zł

dwójka ze śniadaniami kosztuje 170 zł

Przy normalnych cenach śniadanie jest płatne ekstra.

Hotel poszedł nam BARDZO na rękę przy wynajmie sali, więc tutaj już nie miałem sumienia prosić o więcej.

Proszę o dopisanie poniżej kto ostatecznie będzie tu nocował, kod wyślę na maila.

Jeszcze kilka uwag ogólnych:

  • na sali nie palimy!!!
  • proszę o nienagrywanie spotkania
  • prosze o nierozdawanie w trakcie imprezy jakichkolwiek materiałów reklamowych czy marketingowych

Dojazd do Hotelu Sląsk

Taksówka (lepiej nie brać z postoju) MPT numer z komórki 7119191 ok 15 zł

Tramwaje 4, 5, 11 6 przystanków od Dworca PKP 3 zł

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia!!!

Komentarze (61) →
Alex W. Barszczewski, 2012-11-03
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Spotkanie z Alexem Wrocław 16.11

Zawalony różnymi projektami nieoczekiwanie znalazłem sposobność, abyśmy jeszcze w tym roku spotkali się osobiście i porozmawiali ze sobą, więc ją niezwłocznie zamieniam w czyn i zapraszam wszystkich chętnych Czytelników na spotkanie w moim ulubionym mieście nad Odrą :-)

Jestem przekonany, że będzie to wartościowa impreza, na której nie tylko będzie można spotkać się  i porozmawiać ze mną, ale też poznać wielu innych ciekawych ludzi, którzy są Czytelnikami naszego blogu.

Robimy to we Wrocławiu bo:

  • pasuje mi logistycznie (mam tu sprawy do załatwienia w sobotę) i okazało się, że bezproblemowo mogę załatwić sporą salę i ewentualny tani nocleg dla uczestników na bardzo dobrych warunkach
  • to bardzo sympatyczne miasto, w którym oprócz spotkania z Czytelnikami można robić wiele rzeczy, które z nawiązką zrekompensują osobom spoza stolicy Dolnego Śląska  konieczność dojechania tutaj z innych miast.

Logistycznie wygląda to następująco:

w piątek 16.11 ląduje we Wrocławiu o godz. 14:35. Realistycznie patrząc moglibyśmy zacząć spotkanie już o 16 choć biorąc pod uwagę osoby pracujące być może należałoby to zrobić później. Sala, którą wynajmę przylega do restauracji, która jest otwarta do 22, ale możemy umówić się na pozostanie tam dłużej.

Gdyby ktoś zechciał przyjechać spoza Wrocławia, to Hotel Śąsk jest bardzo łatwo i szybko osiągalny np. tramwajem, taksówka z dworca też kosztuje niewiele (MPT ok 15 zł, numer z komórki 7119191, nie brać mafii z postoju). Hotel jest świeżo wyremontowany i ma bardzo przyzwoite pokoje w cenie 130 zł jedynka i 150 zł dwójka (zalecam rezerwację telefoniczną w recepcji), śniadanie za 15 zł. Jak ktoś ma czas, to tak czy inaczej zalecam przyjezdnym zrobienie sobie weekendu w tym mieście, niezależnie od wieku i zainteresowań jest tutaj bardzo ciekawie. Czytelnicy z Wrocławia na pewno pomogą odpowiednimi wskazówkami i rekomendacjami.

Czyli na tę chwile wiemy że:

Spotykamy się 16.11 w Hotelu Śląsk (ul. Oporowska 60), godzinę rozpoczęcia ustalimy tutaj wspólnie. Do dyspozycji będziemy mieli salę i elementarny catering (kawa, herbata, ciasteczka) za które ja zapłacę. W trakcie spotkania każdy będzie mógł we własnym zakresie korzystać z restauracji, myślę że Wasze zamówienia przyniosą na naszą salę :-)

Potrzebuję od Was:

  • zgłoszenia w komentarzach, że się pojawicie. Spotkanie jest bezpłatne i nie będę robił jakiejkolwiek rejestracji, ale muszę mniej więcej wiedzieć na ile osób potrzebuję salę (bo w hotelu są różne opcje). Jeżeli ktoś chce pojawić się w towarzystwie to wystarczy napisać  jeden komentarz z liczba osób (i pozostałymi informacjami, o które prosze :-))
  • propozycję godziny rozpoczęcia
  • jeżeli chcecie, aby część spotkania odbyła się na zasadzie „ja mówię do Was”, to proszę o propozycje tematów. Chętnie, jeśli będzie takie zainteresowanie, opowiem też coś o budowaniu skutecznych relacji z różnymi ludźmi. Oczywiście będzie też mnóstwo czasu na poznanie się i rozmowy w grupach. Z tego co wiem, na poprzednich spotkaniach zawarto bardzo wiele wartościowych znajomości
  • proszę o  informację, jeśli ktoś zamierza tutaj nocować. Być może załatwimy dla uczestników spotkania specjalny kod rabatowy, ale do tego muszę mnie więcej wiedzieć ilu z nas z tego skorzysta.

Proszę Was bardzo o zamieszanie powyższych informacji jak najszybciej, najpóźniej w ciągu następnych 2 tygodni, bo muszę wiedzieć o czym rozmawiać z dyrekcją hotelu.

Pozdrawiam i zabieram się do pracy :-)

Dopisane 16.10.2012

Będę miał ze sobą sprzęt wideo, więc jeśli będzie nam pasowało, to mógłbym przy okazji potrenować 2-3 ochotników w radzeniu sobie z jakimś konkretnym problemem, oczywiście jeśli zgodzą się, abyśmy robili to na oczach wszystkich  :-)

Komentarze (135) →
Alex W. Barszczewski, 2012-10-15
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Parę pytań organizacyjnych

Pozwólcie, że siedząc na lotnisku i czekając na samolot do stolicy podzielę się z Wami kilkoma pomysłami i zapytam o Wasze zdanie.

Sprawa pierwsza, to Power Walks i inne formy spotkań w realu.

Te pierwsze w sensie sportowym musimy chyba zakończyć :-(

„Od zawsze” mam problem z jednym stawem w stopie (stare, nieleczone złamanie, które się nieoptymalnie zrosło), w te wakacje przesada w maszerowaniu spowodowała, że przez kilka tygodniu mogłem nosić maksymalnie sandałki nie mówiąc już o innych niedogodnościach. Sandałki lecie ujdą, jesienią są problematyczne, zwłaszcza do garnituru i krawata więc Power Walks idą w odstawkę

W związku z tym mam 2 pytania:

  1. co zrobić z listą telefonów do Power Walk. Mam ja skasować, czy tez zachować do innych, alternatywnych spotkań?
  2. Jaka forma alternatywnych spotkań byłaby najlepsza. Nie mówię teraz o przedsięwzięciach, na których zjawiają się setki ludzi, lecz małej kameralnej grupie. Po Power Walks zazwyczaj lądowaliśmy w „Mylos” i dyskutowali przy stoliku, może należałoby pójść w tym kierunku? W takim wypadku podpowiedzcie, co można zrobić, aby mieć pewność, że będziemy rozmawiać o sprawach istotnych i nikt nie przyjdzie tylko po to, „aby zobaczyć jak wygląda Alex”? Można takie spotkania robić ad hoc jak power walks, czy lepiej choć średnioterminowo je zaplanować?

Sprawa druga

Czasem jestem zapraszany do wzięcia udziału w różnych dyskusjach, wykładach itp. oczywiście w ramach mojej działalności pro bono (czyli za friko :-))

Tutaj cały czas ma zastosowanie to, co napisałem w poście http://alexba.eu/2012-04-08/tematy-rozne/jak-zaprosic-alexa/

Dodatkowo, w oparciu o kilka ostatnich doświadczeń proszę Was o zwrócenie uwagi na dwa dodatkowe punkty

  1. rezerwujcie mój czas, jeśli jesteście pewni, że impreza się odbędzie. Jeśli komuś obiecuje że przyjadę, to jest to równie zobowiązujące jak przyjechanie do klienta na bardzo lukratywny kontrakt i konkretna (terminowo) rezerwacja jest tak samo pewna. Jeżeli ktoś potem taką imprezę odwołuje, to powoduje to u mnie niepotrzebne starty, bo być może w międzyczasie powiedziałem „nie” potencjalnemu klientowi biznesowemu.
  2. Jeśli zapraszacie mnie gdzieś, to podajcie dokładną lokalizację, przynajmniej jeśli chodzi o miasto, gdzie spotkanie ma się odbyć. Zdarzyło mi się być zaproszonym do poprowadzenia warsztatów dla studentów w sporym mieście wojewódzkim, do którego bez problemu i szybko dojechałbym pociągiem. Mając dość zapchany kalendarz skalkulowałem, że w pociągu mogę popracować, na miejscu spędzę 3 godziny ze studentami, potem spotkam się jeszcze z kimś biznesowo i wrócę pociągiem dalej pracując, więc chętnie powiedziałem „tak”. 6 dni (!) przed imprezą dowiedziałem się, że odbędzie się ona w innym miejscu, oddalonym o dodatkowe 60 km bez dobrego połączenia kolejowego. To kompletnie rozwaliło moje kalkulacje logistyczne i z ubolewaniem musiałem mój udział odwołać. W biznesie czasem trzeba być niezwykle elastycznym i stanąć na głowie, ale jak chcecie mnie mieć za darmo, w dodatku poza Gypsy Time, to nie wymagajcie tego ode mnie.

Sprawa trzecia

Od czasu do czasu potrzebuje wsparcia w różnych sprawach, w których nie bardzo chcę korzystać z firm, które nie znam, lub zrobić to na ich warunkach (nie chodzi o finanse!!)

Na przykład od dłuższego czasu powinienem zainstalować od zera system na moim bardzo dobrym laptopie, który przez producenta został zamulony różnymi „śmieciami”, zainstalować na nim najnowsze sterowniki itp. Nie chciałbym przy tym fizycznie rozstawać się z maszyną. Teoretycznie mógłbym zrobić to sam, niemniej nie będąc absolutnie na bieżąco ze szczegółami Win 7 64 bit mógłbym popełnić jakiś błąd, kosztujący mnie sporo czasu, którego teraz nie mam. Gdyby znalazł się ktoś naprawdę dobry (aby poradzić sobie sprawnie w razie jakichkolwiek komplikacji) to chętnie zapłaciłbym jakąś rozsądną cenę rynkowa za taką usługę.

Gdybym na takie sprawy wrzucił w menu stronkę „Alex potrzebuje” byłoby to dla Was ok?

Sprawa czwarta

Ostatnio straciłem 4 dni dlatego, bo lekarz na dyżurze ortopedycznym w Luxmedzie na Puławskiej nie do końca zdiagnozował mój problem i podjął działanie, które było równie nieadekwatne co nieskuteczne. Wiedziałem, że pewna znajoma ma dobrego ortopedę, ale nie mogłem ustalić kto to jest bo była ona nieosiągalna. Dziś pomyślałem, że żyjąc już trochę na tym świecie zebrałem sobie zarówno nieco kontaktów do dobrych ludzi w wielu dziedzinach, jak i takich drobnych, praktycznych informacji jak np. gdzie w Warszawie można dostać dobrą wołowinę na steki i którą dokładnie należy kupić. Znajomi często pytają mnie o różne rekomendacje, podobnie jak ja pytam ich i ta wiedza może przydać się i Wam.

W związku z tym pytam, czy chcecie, abym wstawił gdzieś tutaj stronkę „Rekomendacje Alexa”, na której sukcesywnie będę dzielił się z Wami takimi informacjami? Zasady byłyby takie:

  1. zamieszczenia tam nie można by kupić, to należałoby jasno powiedzieć, ten blog jest niekomercyjnym przedsięwzięciem i tak ma pozostać. Całe szczęście, że zarabiam tyle, że nie muszę i nie będę korzystać z takich możliwości dorobienia paru groszy :-)
  2. dzieliłbym się informacjami wynikającymi z osobistego doświadczenia, doświadczenia osób bliskich z którymi mam bardzo dobry kontakt, lub akcji pro bono, bo i takie się zdarzały.
  3. informacje podawane byłyby według mojej najlepszej wiedzy i woli, jednakże nie mogę i nie chcę czegokolwiek gwarantować.
  4. informacje byłyby sukcesywnie dodawane w miarę jak mam czas i przypomną mi się różne dobre źródła :-)

Chcecie coś takiego?

Zapraszam do wypowiedzi w komentarzach

PS: Otrzymuję zaproszenia do kontaktu przez LinkedIn od osób, które często w ogóle nie kojarzę abym znał, a w samych zaproszeniach nie ma ani słowa od nich. Jak mam to traktować? CO sobie myśli osoba, wysyłająca takie zaproszenie?

Komentarze (50) →
Alex W. Barszczewski, 2012-10-02
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Dylemat 26-letniej Kobiety

Ostatnio dostałem list od pewnej 26- letniej Czytelniczki z opisaniem jej dylematów i zgodą na ewentualne opublikowanie go na blogu.Ponieważ sprawa dotyczy najwyraźniej większej grupy młodych ludzi, a ja mam dość jednoznaczne  nastawienie w poruszanej kwestii, postanowiłem poddać ten temat szerszej dyskusji kulturalnych osób o szerszej gamie poglądów i doświadczeń.
Oto sam list w oryginalnym brzmieniu, tylko z wyiksowanymi szczegółami:

„Drogi Alexie, Na początku tego maila chciałabym przywitać się i podziękować za pouczający, inspirujący blog. Mój problem, z którym niestety nie potrafię sobie sama poradzić nakłonił mnie do wyjścia przed szereg i zwrócenia się do Pana z prośbą o radę, opinie. Uwazam Pana za autorytet, wpisy na blogu śledzę od bez mała roku, jednak  wypowiadam się po raz pierwszy. Na wstępie chciałabym powiedzieć, że gdyby mój problem mógł interesować czy dotyczyć większej grupy czytelników, wyrażam zgodę na opublikowanie go w ramach postu, oczywiście jak najbardziej anonimowo J Jeśli natomiast okaże się małowartościowy (np. dlatego, ze nie dotyczy stricte tematyki bloga), to przepraszam za zawracanie głowy. Szczerze mówiąc rzecz mnie bardzo dręczy. I wiem, że jest to problem szerszy, dotyczący dużej grupy młodych osób płci obojga, ale piszę „we własnej sprawie”. Jestem młodą kobietą (26 lat), po studiach, pracuje w dużej firmie w Polsce, zajmuję się tym co chciałam robić (xxxxx), pracuje na etacie już 3ci rok. Dodam, że mieszkam sama i radzę sobie nieźle. Mam dobry kontakt z rodzicami, jednakże nie potrafią oni doradzić mi w sytuacji, z którą zaczynam się borykać. Czuję, że moje życie stanęło w miejscu, że odkąd nauczyłam się poprawnie wykonywać moją pracę, a przestałam uczyć czegokolwiek innego (bo nie mam już na to sił) przestałam się rozwijać i powoli staję się galernikiem na galerze, tak jak opisywane było to w jednym z postów. To jedna strona medalu.  Jednak mój prawdziwy problem jest natury matrymonialnej, niestety. Wiem, że gdyby powiodło mi się na polu osobistym reszta nie stanowiłaby dla mnie żadnego problemu. Uważam się za atrakcyjną, ambitną dziewczyną, wiem czego od życia chcę, a w danym momencie życia czuje, że chce i muszę (tak, czuje presje, która jest po prostu we mnie) ustatkować się czyli znaleźć odpowiedniego partnera na dalsze życie. Urodzić dziecko, założyć rodzinę itd.I w tym tkwi właśnie mój problem: nie wiem gdzie/jak poznać odpowiedniego, poważnego i na poziomie kandydata na związek. Nie mam zbyt wielu znajomych, oczywiście, spotykam się od czasu do czasu z ludźmi, umawiam na randki itd., ale to donikąd nie prowadzi. Próbuję poznawać odpowiednich kandydatów na relacje przez Internet. Możliwe jest wyselekcjonowanie młodych mężczyzn o odpowiednim statusie (wykształceniu, zajęciu, dobrym „zapleczu” materialnym i intelektualnym, bo tylko takiego partnego biorę dla siebie pod uwagę), jednak generalizując doświadczenia stwierdzam, że nikt nie jest zainteresowany poważnymi relacjami jako takimi. Powaznymi, tzn. takimi, które prowadziły by długotrwałego związku. Moje poprzednie związki zamknęły się z różnych powodów – głownie dlatego, że partnerzy nie byli życiowo „ogarnięci” lub jeśli już byli to nie chcieli się jeszcze statkować. Dobijam do podbramkowego wieku i boje się, że jako naprawdę niebrzydka, niegłupia i niebiedna, wesoła z natury dziewczyna skończę sama.Pomocy… P.S. Dodam tylko, ze jestem typem osoby, ktory lubi miec wplyw na swoje zycie i jego kierunek i sytuacja samotnosci mnie frustruje bo czuje, ze nie zalezy ode mnie.”

Mój komentarz będzie dość krótki. W poruszanej przez Ciebie kwestii nie jestem ekspertem jak to zrobić, aby wyjść za mąż, mieć dzieci i żyć razem długo i szczęśliwie. Jeżeli to „szczęśliwie” ma w sobie zawierać tez takie pojęcia jak „ciekawie” i „ekscytująco”, to tym bardziej muszę się poddać. Może inni Czytelnicy będą mieć w tej sprawie więcej dobrych rad.Z mojej strony napisze Ci tylko kilka komentarzy do poszczególnych zagadnień, zgoda?
Piszesz: „Dodam, że mieszkam sama i radzę sobie nieźle.”Brawo, w Twoim wieku to wcale nie jest taka rzecz zrozumiała sama przez się
dalej: „Czuję, że moje życie stanęło w miejscu, że odkąd nauczyłam się poprawnie wykonywać moją pracę, a przestałam uczyć czegokolwiek innego (bo nie mam już na to sił)”Zagadką jest dla mnie źródło Twojego wyczerpania. Potem piszesz o bardzo poważnych przedsięwzięciach takich jak małżeństwo i macierzyństwo, jeśli już teraz nie masz sił, to skąd chcesz je wziąć??
dalej: „Wiem, że gdyby powiodło mi się na polu osobistym reszta nie stanowiłaby dla mnie żadnego problemu.”To jest często spotykana iluzja, karmiona filmami z Hollywood – biedni ale szczęśliwi, bo się kochają. Przez pewien czas sam tak miałem, byłem wtedy mniej więcej w Twoim wieku i wydawało się, że bliskość i dużo dobrego seksu wystarczą, niemniej po pewnym czasie było inaczej.Potem zrobiłem dokładnie odwrotne odkrycie – jeśli moje własne życie jest w porządku i jestem zadowolonym z niego człowiekiem, to przy odrobinie umiejętności komunikacyjnych poznanie ciekawej partnerki nie stanowi specjalnego problemu. Oczywiście praca galernika nie ma nic wspólnego z tym zadowoleniem, o którym piszę.
Piszesz: „a w danym momencie życia czuje, że chce i muszę (tak, czuje presje, która jest po prostu we mnie) ustatkować się czyli znaleźć odpowiedniego partnera na dalsze życie. Urodzić dziecko, założyć rodzinę itd.”Zastanawiałaś się, po co tego chcesz? Może po odpowiedniej analizie samej siebie, doszłabyś do głęboko schowanych, prawdziwych powodów i potrzeb. Zaspokojenie tych ostatnich może byłoby możliwe znacznie prościej i z mniejszym ryzykiem, niż to co zamierzasz zrobić.
Piszesz: „Możliwe jest wyselekcjonowanie młodych mężczyzn o odpowiednim statusie (wykształceniu, zajęciu, dobrym „zapleczu” materialnym i intelektualnym, bo tylko takiego partnego biorę dla siebie pod uwagę)”przypomina mi to wyliczankę, którą zrobiła Natalie Keener w filmie „Up in the air” :-) Zobacz przy okazji.Naprawdę myślisz, że pasującego partnera znajduje się odhaczając odpowiednie pozycje checklisty?
Dalej: „generalizując doświadczenia stwierdzam, że nikt nie jest zainteresowany poważnymi relacjami jako takimi. Powaznymi, tzn. takimi, które prowadziły by długotrwałego związku.”
Może te osoby były na tyle dojrzałe, że zdawały sobie sprawę, że nic nie jest „na zawsze”, szczególnie w sprawach relacji międzyludzkich? Zalicz im to na plus :-)
Teraz, pozwól, że totalnie nie zgodzę się z Tobą, kiedy uważasz : „Dobijam do podbramkowego wieku….”Kto Ci coś takiego naopowiadał????? Mając 26 lat jesteś dopiero na początku Twojej drogi życiowej jako w miarę myślący człowiek, nie mówiąc już o staniu się dojrzałą, świadomą siebie, swoich potrzeb i możliwości kobietą!!! Pisze to bez jakiegokolwiek protekcjonalnego tonu, czy tez śladu lekceważenia. To jest obserwacja, którą warto, przynajmniej teoretycznie wziąć pod uwagę.
Jak widzisz moje rady nie są zapewne bardzo użyteczne w Twojej konkretnej sytuacji, dlatego poczekajmy na to, co powiedzą inni Czytelnicy obojga płci. Mamy tutaj osoby o bardzo różnym wieku, doświadczeniach życiowych i światopoglądach, więc zapewne wywiąże się z tego ciekawa dyskusja.Jeżeli będziesz chciała się w niej wypowiedzieć, to zrób to po dowolnym nickiem, tylko proszę w pierwszym komentarzu napisz że jesteś Autorką tego listu.
Wszystkich zapraszam do wypowiedzi poniżej.

Komentarze (283) →
Alex W. Barszczewski, 2012-09-13
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Książka – odpowiedzi na pytania Czytelników cz. 2

Czas na wyjaśnienie pozostałych kwestii związanych z książką, o które pytaliście.

Zacznijmy od tego, co w ogóle chcę takim przedsięwzięciem osiągnąć. Z poprzedniego wpisu wiecie, że ma to być rodzaj praktycznego kursu, użytecznego dla większości ludzi, którzy chcą dobrze żyć i są tego świadomi, iż dobre relacje z innymi będą w tym odgrywać kluczową rolę. Jak ktoś zechce i odpowiednio wykorzysta zarówno książkę, jak i zapewnie pojawiające się na blogu związane z nią dyskusje, to jakby na odległość miał mnie do dyspozycji.

Mówiąc o pieniądzach, to te nigdy nie były celem pisania tejże książki, z czego wynika kilka poważnych konsekwencji:

  • mogę pisać co tylko przyjdzie do głowy i uważam za słuszne, bez zważania, czy to się „sprzeda” szerokiej publiczności, czy tez nie
  • nie mam deadlines, czy też „must include” w tym, co piszę
  • jestem bardzo elastyczny co do sposobu rozpropagowania tej pozycji

Mimo tego braku zainteresowania kasą jest pewien „rachunek ekonomiczny” na który zważam:

  • jeśli już ktoś po tę książkę sięgnie, to powinna ona być tak napisana, aby przy odrobinie własnej pracy każdy Czytelnik mógł z jej pomocą znacząco poprawić jakość życia sobie i bliskim. Nad tym intensywnie pracuje w chwili obecnej
  • bardzo ważnym dla mnie jest tzw. zasięg, to znaczy chcę, aby książka dotarła do jak najszerszego grona osób.

Gdzieś tam w jakiejś Pipidówce na końcu świata jest taki mały Aleks (albo i Aleksandra) jak ja w tej pierwszej scenie z Prologu. Gdzieś w różnych miejscach takie trochę większe Alexy walczą o ekonomiczne przetrwanie tak jak ja w moich „gazeciarskich” czasach. Gdzieś indziej różne Alexy osiągnęły co prawda pewien sukces ekonomiczny, ale coś istotnego brakuje im do pełni szczęścia. Byłem w każdej z tych sytuacji i książka zawierać będzie narzędzia pomocne w wyjściu z każdej z nich, tylko trzeba zadbać, aby dotarła do zainteresowanych.

To można osiągnąć na różne sposoby. Pierwszy pomysł był taki, aby w postaci ebooka (pdf, epub, mobi) wydać ja na blogu do swobodnego pobierania, z dodatkową opcją zamówienia sobie wersji papierowej (print on demand) jeśli ktoś sobie zażyczy. Ta metoda ma nastepujące słabości

  • efekt przekazywania dalej jest w Polsce dość słaby, moja postawa dzielenia się natychmiast wartościową informacją nie jest tak rozpowszechniona. Widać to było choćby w jednej z ostatnich dyskusji, gdzie część Czytelników przyznała iż korzystają z tego co piszę tutaj, niemniej nie opowiadają o tym znajomym, po części z powodów czysto światopoglądowych. To jest w porządku i mają do tego pełne prawo, jest to jednak czynnik, który muszę wziąć pod uwagę,
  • dla części ludzi, to co nic nie kosztuje zdaje się mieć mniejsza wartość :-)
  • spora część „grupy docelowej” jest tak „zarąbana” walką z przeciwnościami losu, że nie ma czasu na surfowanie w internecie, ale może np. znaleźć czas na urlopie, w łóżku szpitalnym, wannie itp.

Tak pojawił się pomysł, aby spróbować zrobić to tak, jak drzewa owocowe :-) dać innym możliwość zarobienia a przy okazji dotrzeć tam, gdzie internetowo nie dałbym rady.

Dlatego chwilowa koncepcja, to książka drukowana, niezbyt obszerna, w cenie pozwalającej pokryć jej koszty wydrukowania i dającej rozsądny zarobek dystrybutorom. Do tego w dzisiejszych czasach wersje elektroniczne, wraz z czytaną przeze mnie wersją audio są dość oczywiste i w którymś momencie muszą się pojawić. Trzeba tylko pamiętać, aby zrobić to tak, aby tym sprzedającym papier nie popsuć interesu, bo to oni z założenia sprawią, że pozycja wyląduje w sporej ilości księgarń. Nie mam na to jeszcze gotowego rozwiązania.

Jeśli chodzi o wydawcę, to kontaktowali się ze mną (z własnej inicjatywy) przedstawiciele dwóch firm, w tym jednej uprzednio znanej i poważanej przeze mnie. Rozmawialiśmy dość luźno przed wakacjami, ja stałem na stanowisku, że najpierw będę miał produkt, potem porozmawiamy konkretnie. Produkt się tworzy i jeszcze chwilkę to potrwa. Potem trzeba będzie się spotkać, powymieniać wyobrażeniami i zobaczyć, czy taka współpraca przyniesie znaczące win-win dla obydwu stron. Sprawa na razie jest otwarta, bo ewentualne wydanie książki z własnych pieniędzy też nie stanowi dla mnie problemu nie do przeskoczenia (jak już tyle mojego czasu zainwestuję w jej napisanie, co jest znacznie trudniejsze :-)), nie mówiąc już o możliwościach znalezienia sponsorów korporacyjnych, gdzie mam przecież znakomita reputację.

Tak więc te decyzje dopiero zapadną, na razie koncentruje się na pisaniu.

Teraz odniosę się jeszcze do poszczególnych zapytań, w dość dowolnej kolejności:

„Mam nadzieje, że będzie sporo innych/nowych kwestii/historii niż poruszone na blogu… „

Na pewno będą też rzeczy nie poruszane dotychczas, ale to nie ilość decyduje o sukcesie, tylko jak dobrze robisz rzeczy, które są dla niego krytyczne. Książka będzie Cie prowadzić poprzez proces nabywania umiejętności, które da się nauczyć przez zwykłe czytanie. To jest zresztą najwieksze wyzwanie dla mnie.

„Mam nadzieję, że dzięki książce łatwiej będzie zarażać innych ludzi Twoimi ideami. „

Lepiej będzie, jeśli będziesz miał własne, wspaniałe idee i nimi zarażał innych :-) Zrób to lepiej ode mnie!!!

„warto pamiętać, że człowiek uczy się (niestety) na własnych błedach, a i to tylko taki, który ze swego życia potrafi wyciągać wnioski. „

Całkowita racja. Książka powinna ułatwić popełnianie niektórych błędów, a wielu wypadkach zmniejszyć płaconą za nie cenę.

„… napisany w podobnym stylu co wpisy na blogu – bardzo przyjemnie się go czyta (czuć pewnego rodzaju lekkość). „

Ha, ha ha, gdybyś widział, z jaka trudnością siadam te kilka godzin na t…. aby napisać coś dłuższego niż post na blogu :-) Zwłaszcza kiedy życie woła wokoło „używaj mnie!!” No ale punkt krytyczny jest już chyba przekroczony (w dobrym kierunku :-))

„Alex, czy to będzie bardziej książka o Twoich doświadczeniach życiowych czy wskazówki dotyczące lepszych metod komunikowania się z ludźmi, w formie podobnej jak tutaj na blogu? „

To nie będzie autobiografia, choć oczywiście oparta na bardzo wielu doświadczeniach życiowych moich i nie tylko. Jak już wspomniałem w poprzednim poście będzie to bardziej taki substytut Alexa jako wsparcie w ulepszeniu Twoich relacji z innymi ludźmi

„Chociaż, jako typowego introwertyka, na myśl o motywowaniu się do utrzymywania relacji z ludźmi przeszywa mnie dreszcz niepokoju. „

„Typowy introwertyk” to jest etykietka, która sobie z wygodnictwa przyczepiłeś!!! Nie czekaj na książkę tylko marsz do ludzi i zacznij z nimi różne, na poczatek niezobowiązujące relacje. Dopiero jak się nie da to poczekaj na książkę :-)

„Kogo jak, nie Ciebie powinienem słuchać i uczyć się od  „

Nikogo nie słuchaj bezkrytycznie. Ja tez popełniam błędy, do tego jestem często leniwym hedonistą. Staraj się zawsze wyrobić sobie własny osąd, kiedy tylko jest na to czas.

„Odnoszę wrażenie, że będzie to książka, którą czyta się “na jeden raz” od deski do deski, a potem jeszcze kilkukrotnie się do niej wraca. „

Każdy może z książki korzystać jak chce. W założeniu myślę raczej o czymś w rodzaju bardzo praktycznego kursu na odległość, ale to tylko moje założenie.

„Jeżeli utrzymałeś choć trochę ten styl pisania, opowiadanie historyjek – książka będzie naprawdę ciekawa.
Widzę coś co wciąga dużo bardziej niż poradnik “38 rad jak żyć”. „

W książce będą praktyczne przykłady z życia, ale bardziej istotne będą zadania do wykonania, aby opanować pewne dość nieuchwytne kompetencje i postawy.

„po tym prologu, ciężko będzie mi o tej książce nie myśleć „

No to lepiej zrób sobie przerwę i zajmij się życiem :-) Jak będę gotowy, to na pewno dam znać :-)

„Z pierwszego akapitu prologu bije taka szczerość, że w ciemno kupuję tę książkę. „

Szczery to jestem i na tym blogu, co nie wszystkim najwyraźniej się podoba :-) Tego nie zamierzam zmieniać

Specjalnie dla Czytelnika podpisanego Ziutek, który napisał:

„O ile nepotymu nie widze o tyle bez wypracowanych zagranica ustawek w duzych firmach nie widzialbym Pana w pl to tak jak niedawno mlody czlowiek ktory sie pytal jak byc takim jak Alex i bogatym, ten mlody czlowiek nie wie ze nie bedzie robil prania mozgu w korpo za 20tys. bo nikt go nie zna i nie poleca, a jedynie moze ktos do niego za 30zl przyjdzie czasem w weekend  i bedzie sie stowarzyszal w zbiorowiskach coachow ktore rozdaja sobie certyfikaty

a ebooka jak bedzie przeczytam  chyba glownie dlatego ze chce zobaczyc jak Alex bedzie przedstawial sie jako pelny werwy i lekko bezczelny pewny siebie amant kobiet

Ech ciekawe ile ludzi musi ciezko pracowac wytwarzajac produkty i uslugi zeby taki coach mogl podmotytowac szefa duzej firmy….”

W jednym z już napisanych rozdziałów książki zalecam „Nigdy nie wypowiadaj się o rzeczach, o których nie masz zielonego pojęcia”

Twój tekst jest przykładem, przed czym ostrzegam. Dobrze że przynajmniej zrobiłeś to anonimowo, bo inaczej byłby wstyd dla Ciebie i Twoich Rodziców

„A mnie ciekawi czy ktoś kto uważnie obserwuje Twój blog (i przeczytał wszystkie lub prawie wszystkie posty) nie dojdzie po przeczytaniu książki do wniosku, że już to zna z bloga. „

Nawet gdyby tak było, to sama wiedza niewiele mu da, akurat w sprawach relacji. Pewnych postaw i podejść trzeba się nauczyć praktycznie, a do tego książka powinna być dobrym przewodnikiem.

„Mam tylko nadzieję, że nie wyjdzie coś podobnego do kiosakiego, bo tego gościa akurat nie trawię… „

Gdyby „wyszedł” podobny zasięg jak u Kyosakiego to bym się nie obraził :-) Ale w innych sprawach nie zamierzam go naśladować :-)

„Ja także chętnie przeczytam tą książkę. Trafiłem na ten blog z forum modelarzy RC, który prowadziłeś. Zafascynowała mnie wtedy twoja filozofia patrzenia na świat, mocno odmienna od tej z którą miałem do czynienia dotychczas (np. zakaz reklam na forum, bezinteresowna pomoc, otwartość i przyjazne podejście do drugiego człowieka, a jednocześnie ostra i natychmiastowa reakcja na łamanie zasad). „

Cieszy mnie to, jak też fakt, że nawet po latach inni Koledzy z powodzeniem prowadzę je dalej w tym samym duchu.

Tyle na razie Waszych pytań.

Z innych ciekawostek, to od czasu do czasu daję różnym ludziom poczytać istniejące już kawałki, aby sprawdzić, czy gdzieś totalnie nie błądzę. Jak na razie wszyscy mówią „pisz dalej!!!”

Wczoraj w Berlinie „na żywca” przetłumaczyłem kawałek klientowi przy obiedzie. Wyraził ubolewanie, że pisze tę książkę po polsku , a nie po niemiecku. Zgodziliśmy się, że szczególnie dla ludzi wychowanych w byłych wschodnich Niemczech wiele spraw ma takie samo zastosowanie :-)
Jeśli macie jakiekolwiek pomysłu, idee, inspiracje związane z tematem tego postu to zapraszam serdecznie do komentarzy

Komentarze (17) →
Alex W. Barszczewski, 2012-09-06
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 22 of 40« First...10«2021222324»3040...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Ile razy trzeba Ci powtarzać  (58)
    • Ewa W: Magdalena, piszesz:...
    • Magdalena: Ewo, Dziękuję za...
    • Ewa W: Magdalena, do Twojego...
    • Alex W. Barszczewski: Karol Ja mam...
    • Karol: Drodzy, Alexie, Przepraszam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Diana Cz.: Chyba nikt jeszcze o tym...
  • Formalne studia – kiedy i dlaczego warto?  (163)
    • Aleksander Piechota: Znalazłem...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • anja: Witam, Gratuluje wspaniałego...
    • Sokole Oko: Golden, Myślę, że...
    • golden: Witam Alexa i wszystkich...
  • Parę informacji o Biblioteczce  (74)
    • Kazik: Witaj Alexie, witajcie...
  • Przestań wiosłować (na chwilę)!  (61)
    • Magdalena: W teorii wszystko wydaje...
    • Ewa W: Artur, dzięki, Masz rację...
    • Witek Zbijewski: Magdaleno Oczywiście...
    • Magdalena: Ewo W., Dziękuję za pomoc...
    • Artur: Hej Ewo, Piszesz: „zgodnie z...
  • Król jest nagi, czyli co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać cz. 1  (29)
    • Katarzyna: Sokole Oko Dziękuje za...
    • Sokole Oko: Katarzyna Latek-Olaszek,...
    • Katarzyna: KrysiaS „Przeta...
    • KrysiaS: Sokole Oko, ankiety o...
    • Sokole Oko: KrysiaS, Bardzo dziękuję...
  • Upierdliwy klient wewnętrzny działu IT cz.2  (26)
    • Ewa W: aw3k To wprawdzie kompletnie...
    • aw3k: Mógłbyś napisać krótką...
    • Witek Zbijewski: Łukasz – a...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Beata: Witaj Alex, Twój blog był dla...
  • List od Czytelnika  (19)
    • Witek Zbijewski: myślę, że KrysiaS...
    • Mateusz B,: Naszła mnie jedna myśl,...
  • Naucz się być zuchwałym!  (147)
    • Stella: Z uwagą przeczytałam wszystko...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Piotr Stanek: Witajcie Podzielę się z...
  • Dla Pań (i nie tylko)  (6)
    • Ewa W: Darek, dzięki za link....

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025