Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Rozwój osobisty i kariera

Gdzie podróżujesz w weekendy?

Witajcie

Byłem ostatnio wyjątkowo zajęty kilkoma bardzo absorbującymi projektami, stąd mała przerwa w pisaniu tutaj.
Będąc w Warszawie rozmawiałem z kilkoma osobami, które przyznały, iż prawie co weekend wracają na te dwa dni w swoje strony rodzinne. Po bliższej rozmowie na ten temat nasunęła mi się refleksja, że dla większości z nich takie odwiedziny są podróżą w przeszłość, odwiedzaniem starych miejsc, starych znajomości, ba starych modeli życia. Trochę dziwi mnie taka postawa u młodych ludzi, ten wiek zazwyczaj kojarzy się z poznawaniem nowego i rozszerzaniem horyzontów. Jestem oczywiście daleki od osądzania jednego, czy drugiego podejścia. Myślę tylko, że wielu osobom przydatna byłaby odpowiedź na pytanie „spędzam weekendy w przeszłości, teraźniejszości, czy też przyszłości?” Jak to jest u Was?

PS: Ostatnio kilka razy zdarzyło mi się, że znajomi ze szkoły zapraszali mnie na „powspominanie starych, dobrych czasów”. Zawsze byli zdziwieni, kiedy zgodnie z prawdą odpowiadałem: „O czym mówisz? Mój najlepszy czas jest teraz!!”

PPS: Obiecany wywiad o pracy jest już prawie gotowy, potrzebujemy tylko OK ze strony koncernu, aby go opublikować

Komentarze (12) →
Alex W. Barszczewski, 2006-08-29
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Jak ubiegać się o pracę w nowoczesnej firmie

Właśnie natrafiłem na ciekawy wywiad, który Guy Kawasaki przeprowadził z Libby Sartain, szefową Human Ressources firmy Yahoo!. Znajdziecie tam interesujące informacje, jakie czynniki w przypadku takiej firmy decydują o zatrudnieniu i jak można powiększyć swoje szanse sukcesu ubiegając się tam o pracę. Interesująca jest też statystyka na samym końcu. Widać wyraźnie, (sumując punkty 2 i 5) że ok 40% przyjętych kandydatów miało jakiś uprzedni kontakt z firmą, bądź jej pracownikami. To potwierdza to, co pisałem o kontaktach w postach o Waszej wartości rynkowej, nieprawdaż?

Przyszło mi właśnie do głowy, że jeśli chcecie, to mogę przy okazji przeprowadzić podobny wywiad z którymś z decydentów bardzo dobrej i dość sporej firmy IT, która działa w Polsce. To dałoby zainteresowanym ciekawe spojrzenie na to, jak to wygląda w naszym kraju. Mam zapytać?

Update:

Widzę po piewszych komentarzach, że ten temat może być interesujący, więc będę go rozwijał. Jeśli macie jakieś specjalne pytania, na które chcielibyście usłyszeć odpowiedź to proszę napiszcie w kometarzu

Update II:

Jesteśmy oddaleni o jedno OK od naszego wywiadu. Więcej będę wiedział w poniedziałek, ale ze względu na prowadzone szkolenie mogę być online dopiero w nocy.

Update III:

Guy Kawasaki opublikował jak on sam, w oparciu o rozmowe z Libby ubiegałby się o jedno z rozpisanych stanowisk w Yahoo. Dla niektórych z Was może być ciekawe :-)

PS: Ja tylko raz w życiu (i to bardzo dawno temu) ubiegałem się pisemnie o pracę i to jako programista. Wygrał wtedy jakiś pociotek królika (w Austrii też było kumoterstwo), więc trochę później założyłem własną firma, co mimo wielu perturbacji wyszło mi zdecydowanie na dobre :-)

Komentarze (20) →
Alex W. Barszczewski, 2006-08-15
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Motywacja i zarządzanie, Rozwój osobisty i kariera

Pokaż mi Twoje blizny!!

Tak mówili do siebie spotykający się ze sobą po raz pierwszy średniowieczni rycerze. Podobny rytuał można było zobaczyć w którejś części „Zabójczej broni”, kiedy bohaterowie grani przez Mela Gibsona i Rene Russo zaczęli na wyścigi pokazywać sobie blizny po różnych akcjach.

Jaki to miało sens? Zarówno ci rycerze, jak i bohaterowie filmu doskonale wiedzieli, że jeśli ktoś brał udział w wielu walkach, w których mężnie stawiał czoła przeciwnikom, to nieuniknionym było iż z niektórych bitew nie wychodził bez szwanku. Te blizny nobilitowały rycerza jako kogoś, kto nie bał się stawać w pierwszym szeregu ( a nawet wyjść przed niego), a nie tchórzliwie popychającego do przodu innych.

Bardzo podobną sytuację mamy w kwestii przywództwa i to nie tylko w biznesie. Zarówno w internecie, jak w realu widać wielu napinających się i nadymających „liderów”. Niektórzy robią to tak dobrze, że niedoświadczona osoba łatwo może ulec złudzeniu, iż ta wydmuszka to jest prawdziwy przywódca (mnie się też w młodszych latach takie pomyłki zdarzały). Takie wzięcie błednego ognika za latarnię morską może się źle skończyć i dlatego lepiej tego unikać.

Stąd też dzisiaj, jeśli ktoś u mnie chce stanąć na czele, a nawet po prostu zostać partnerem w jakimś biznesie, to bardzo szybko staram się mniej, czy bardziej bezpośrednio dowiedzieć jakie „blizny” wyniósł z poprzednich swoich przedsięwzięć. Poprzez blizny rozumiem porażki, problemy, tarapaty, kryzysy, niepowodzenia i klęski. Jeśli takowych brak, to może to oznaczać że:

  • dana osoba nigdy nie próbowała czegoś, co leżało poza bezpieczną strefą komfortu albo
  • jak pojawiły się poważne problemy to umiejętnie zrzuciła konsekwencje na innych albo
  • dotąd miała po prostu szczęście albo
  • jest kłamcą :-)

W każdym z tych przypadku dość sceptycznie podchodzę do kwestii przywództwa takiego kogoś i jak na razie dość dobrze na tym wychodzę. Zdaję sobie sprawę, że może moje podejście jest dla niektórych z Was dyskusyjne, niemniej w moich realiach sprawdza się doskonale. Podobnie postępuje też kilku znanych mi ludzi, którzy osiągnęli znacznie więcej ode mnie, więc coś w tym musi być.

Co Wy o tym sądzicie?

PS: To miała być część dłuższego postu pod tytułem „Twój bullshit detector” :-), ale Bellois zmotywował mnie w swoim komentarzu, abym opublikował to, co zdążyłem napisać dzisiaj :-)

Komentarze (28) →
Alex W. Barszczewski, 2006-08-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Internet, media i marketing, Rozwój osobisty i kariera

Schylać się po każdą zdobycz, czy też nie?

Na bardzo cenionym przeze mnie serwisie VaGla.pl toczy się dyskusja na temat czy i ewentualnie jakie reklamy należy zamieszczać na profesjonalnej witrynie prowadzonej przez autora.  W rozwijającej się dyskusji jest wiele interesujących punktów widzenia, z którymi warto się zapoznać. Pozwoliłem sobie też wrzucić tam moje trzy grosze :-)

Warto zastanowić się nad znacznie szerszym aspektem, a mianowicie jak często w życiu schylamy się po drobne „trofea” i koncentrujemy się na nich. Taka postawa niejednokrotnie utrudnia nam osiągnięcie tych dużych „zdobyczy”, których po cichu pragniemy i na które normalnie zasługiwalibyśmy. To byłby znowu ciekawy, choć dość kontrowersyjny temat :-)

Chcemy podyskutować?

Komentarze (19) →
Alex W. Barszczewski, 2006-08-04
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Jak zmieniać ludzi wokół nas, Rozwój osobisty i kariera

Samobójcza bramka

Właśnie wróciłem z ogromnej party na ulicach Berlina, gdzie ponad milion ludzi kibicowalo Niemcom w meczu z Portugalią. Doskonała zabawa. Normalnie piłka nie interesuje mnie wcale, od czasu do czasu trzeba jednak przetestować coś nowego, a mieszkając tak niedaleko berlińskiej Fun Mile to prawie obowiązek :-)

No, ale nie o tym chcę pisać. W czasie meczu była taka sytuacja, kiedy to przy stanie 1:0 dla Niemców, w zamieszaniu pod bramką Portugalii jej obrońca skierował piłke do własnej siatki. Katastrofa!! Mecz o tak wysoką stawkę i taki błąd!! Co było interesujące, to reakcja kolegów nieszczęsnego zawodnika. Nie robili mu zarzutów, czy wręcz awantury. Przeciwnie, jeden ze współgraczy podszedł do niego i zaczął go pocieszać, jakby mówiąc „nie przejmuj się, teraz musimy grać dalej aby wygrać”. I cała drużyna bardzo walecznie starała się odrobić stratę.

Spójrzmy teraz na siebie. Jak często my, jako managerowie, członkowie zespołu w pracy, czy nawet partnerzy w życiu osobistym reagujemy w zupełnie inny sposób na mniejsze, czy większe błędy innych, demotywując ich, bądź nawet zniechącając kompletnie? Moja obserwacja wykazuje, że w większości przypadków ludzie odpowiadają na błędy drugiej strony agresją, zarzutami, obwinianiem, złością. I dzieje się tak często nie tylko w sprawach życia czy śmierci, ale też przy rzeczach względnie błahych. Do czego jest to dobre??? Jak wpływa to na dalsze nasze kontakty z ludźmi, z którymi często musimy „grać ten mecz” znacznie dłużej niż 90 minut???

Rita, tutaj masz przykład jednego z wielu szkodliwych programów i wzorców zachowań, które ciągle są powielane przez represyjne wychowanie w Polsce. Jak się dobrze zastanowimy, to znajdziemy mnóstwo takich przykładów wokół nas.

Moje zalecenie: Niech każdy intensywnie zastanowi się, kiedy i jak często reaguje negatywnie w takich sytuacjach. Dla mnie takie spojrzenie na siebie było kiedyś dużym szokiem i myślę, że jak zrobicie to uczciwie, to może być takim dla wielu z Was. Całe szczęście, że to jest tylko pierwszy krok ku lepszemu, bo potem macie możliwość, aby tę swoją reakcję zmienić. Wierzcie, że warto, żyje się znacznie lepiej i ma się lepsze relacje z innymi.

Powodzenia w samoanalizie i wprowadzaniu zmian!!

PS: Jak już to zmienimy u siebie, to możemy szukać partnerów, którzy też będą mieli takie spokojne i wspierające podejście do naszch błędów. To zmieni w dużym stopniu jakość Waszego życia.

Komentarze (13) →
Alex W. Barszczewski, 2006-07-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Trudne sytuacje z drugim człowiekiem cz. 4

Porozmawiajmy na temat tego, co zrobić, jeśli mamy naładowaną emocjami sytuację z innym człowiekiem.

Dziś skoncentrujemy się na sytuacji, kiedy powodem podniesionego głosu, badź atakującej nas postawy rozmówcy jest wewnętrzna niewiara w skuteczność jego komunikacji, jeśli zrobiłby to uprzejmie i normalnie. Jak już wiemy, jest to niezwykle rozpowszechniony problem wielu ludzi i nauczenie się właściwej reakcji przyda się każdemu.

Co robić w takim przypadku?

Najprościej mówiąc dać rozmówcy do zrozumienia, że to co on mówi dociera do nas :-)
Wielkim błędem jest często spotykane zamienienie się w słup soli w sytuacji, kiedy ktoś nas tak atakuje. Rozmówca odbiera wtedy jeden wyraźny sygnał: brak reakcji na to co on mówi. W takiej sytuacji większość ludzi ma strategię prostego zwiększania intensywności bodźca, co prowadzi do niepotrzebnej eskalacji negatywnych emocji.

Należy postąpić wręcz przeciwnie, wejść w podobny stan emocjonalny i aktywnie słuchać partnera. Znacie technikę aktywnego słuchania? Jeśli nie, to polecam zapoznanie się z nią i zastosowanie właśnie w takich sytuacjach. W przyrodzie działa zasada ekonomii środków i jeśli pokazujemy rozmówcy, że to, co mówi dociera do nas, to na ogół jego poziom agresji zmniejsza się.

Bardzo ważną sprawą jest to wspomniane wejście w podobny stan emocjonalny, choć tutaj trzeba koniecznie zwracać uwagę na pewien istotny szczegół: jeśli rozmówca jest podekscytowany, to powinniśmy też wejść w taki stan, niemniej takie emocje nigdy nie powinny być skierowane w stronę osoby, lecz na przedmiot problemu.

Aby to zilustrować posłuchajcie pewnej dość starej, ale autentycznej historii, która przydarzyła sie kiedyś w pewnej lokalnej gazecie w Austrii.

Gazeta ta otrzymała nowoczesny, jak na ówczesne czasy, system komputerowy, który eliminował całkowicie zecernię. Dzieki temu systemowi redaktorzy mogli pisać swoje teksty na terminalach, to było komputerowo składane i szło od razu do druku. Dzisiaj normalna sprawa, wtedy tamten system był dość niedojrzyły technicznie i terminale, na ktorych pracowali dziennikarze zawieszały sie, bądź psuły z niepokojąca częstotliwością. Pracujący pod presją czasu redaktorzy (gazeta szła do druku wieczorem) dostawali ataków szału i te przenosili na techników, którzy pojawiali się celem dokonania naprawy.

Brzmiało to mniej więcej tak (w przetłumaczeniu na polski):

Redaktor podniesionym głosem: „K……. ten p……… terminal znowu nie działa!!! jak k…. w takich warunkach można pracować, ten sprzęt powinni wyp………!!!!!!!”

Technik spokojnym głosem: ” niech się pan uspokoi, to tylko drobna awaria. Zaraz ją naprawię a w międzyczasie może pan przecież kontynuować na tym terminalu z sąsiedniego biurka”

Redaktor z krzykiem. „co pan sobie tu wyobraża!!!! ja tutaj muszę natychmiast dokończyć ten p…… artykuł, a ten p…… sprzęt znowu sie sp…..!!! Wy tu k…. nic nie robicie!!!” i tak głośna i bezproduktywna dysputa trwała dość długo. Łatwo zrozumieć, że stosunki między obydwoma grupami były dość napięte :-)

Nauczyliśmy techników innego zachowania i wyglądało to mniej więcej tak:

Redaktor podniesionym głosem: „K……. ten p……… terminal znowu nie działa!!! jak k…. w takich warunkach można pracować, ten sprzęt powinni wyp………!!!!!!!”

Technik podniesionym, przyśpieszonym głosem i żywo gestykulując: „rzeczywiście k…… znowu się sp……!!!! ale wie pan co, ja go zaraz k…. naprawię a pan niech siada tu, tu obok i pisze !!!”

Redaktor złorzecząc na sprzet siadał przy terminalu na biurku obok i pisał :-)

Jest to dość ekstremalny przypadek ze starych czasów i myślę, że nie będziecie skonfrontowani z takim słownictwem, jednak dobrze ilustruje on zasadę: wejdź w stan emocjonalny rozmówcy, z tym że jeśli to jest agresja, to Twoja agresja nigdy nie kieruje się na partnera, tylko na przyczynę problemu.

Takie wejście w stan wewnętrzny, a jednocześnie zachowanie kontroli nad sytuacją wymaga oczywiście odrobinę treningu, więc nie póbujcie tego od razu w jakiś naprawdę ważnych sytuacjach.

Pamiętajcie też mój disclaimer: robicie to na własne ryzyko :-)

Komentarze (11) →
Alex W. Barszczewski, 2006-07-01
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Trudne sytuacje z drugim człowiekiem cz.3

Witajcie po małej przerwie.

Mam do czwartku trochę czasu, więc wykorzystam go do kontynuacji naszego wątku.

Ostatnio zakończyliśmy na tym, iż niezależnie od tego, co i jak mówi do nas inny człowiek, jest to po prostu fala powietrza, na którą w duchu najlepiej reagować po prostu ciekawością, bądź jakimś innym, pozytywnym odczuciem.

Ilu z Was intensywnie przemyślało to zagadnienie i zaczęło wewnętrznie dystansować się od tego, co „wrzucają” Wam inni ludzie? :-)

Dziś i jutro zastanowimy się, jak reagować na zewnątrz w stosunku do tych napastliwych i nieprzyjemnych współbliźnich.

Pierwszą rzeczą jest zrozumienie powodów, dla których ci ludzie akurat tak się zachowują. To jest w sumie dość proste, bo w znakomitej większości przypadków można te motywy sprowadzić do ich mniej, czy bardziej poważnych problemów z poczuciem własnej wartości. I tak:

  • niektórzy będą do nas mówić podniesionym głosem, bo w głębi ducha nie wierzą, że jeśli powiedzieliby coś normalnie to przyniosło by to jakiś rezultat. Całe dotychczasowe doświadczenie z nami, lub innymi ludźmi nauczyło ich, iż świat zazwyczaj nie zwraca na nich uwagi i muszą o tę uwagę ciągle walczyć. To bardzo nieprzyjemne uczucie bezsilności i możecie sobie wyobrazić jakie to jest dla nich frustrujące? Jak diagnozuję taki przypadek, to moja ciekawość zmienia się w głębokie współczucie, bo to musi być przykre z takim przeświadczeniem iść przez życie.
    Niestety, moje obserwacje wykazują, że jest to dość rozpowszechnione upośledzenie, które powoduje też, że niektórzy zbyt głośno zachowują się w miejscach publicznych.
  • inni ludzie będą starać się nas atakować, poniżać, ośmieszać, dowodzić swojej wyższości itp. z zupełnie innych powodów. Ci ludzie, mając często nie do końca uświadomione tzw. kompleksy, czy też inne problemy z poczciem własnej wartości, próbują sobie zrobić amatorską psychoterapię naszym kosztem. Zamiast zająć się swoim problemem porządnie i pojść z nim do zawodowego psychoterapeuty, dostarczają sobie chwilowej ulgi, przez pokazanie komuś innemu, iż w jakiś sposób jest gorszy od nich. Innymi słowy, tacy ludzie, jak komuś „dowalą”, to czują się przez chwilę znacznie lepiej i o to tak naprawdę im chodzi. W gruncie rzeczy, są to też pożałowania godne wypadki, bo jak zapewne wiecie pozbycie się problemów z poczuciem własnej wartości nie jest łatwe i nie da się na trwale załatwić np. dużą ilością pieniedzy, czy dóbr materialnych.

Teraz małe zadanie dla Was: przemyślcie kilka ostatnich Waszych trudnych sytuacji z innymi i zastanówcie się, do której grupy należało by zaliczyć Waszych rozmówców. Zobaczycie, do jak ciekawych wniosków dojdziecie i jak zmieni to Wasze nastawienie w stosunku do takich incydentów. To jest podobnie jak w managemencie, trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, kto tak naprawdę ma problem? Jeśli my, to musimy działać, jeśli druga strona to możemy współczuć, bądź pomóc. W żadnym z tych przypadków nie ma powodu, aby się denerwować :-)

Co, w zależności od grupy, należy z tymi nieborakami zrobić, to powiemy sobie w następnym odcinku, na razie życzę Wam miłego wieczoru :-)

PS: Freud twierdził, że motorem ludzkiego działania jest popęd seksualny. Jak tak się rozglądam, to mam wrażenie, że dziś w wielu wypadkach jest on zastąpiony kompensowaniem niedoborów poczucia własnej wartości. Co o tym sądzicie?

PPS: Poczytajcie trochę polskiej blogosfery, zwłaszcza tych agresywniejszych wypowiedzi i dla treningu spróbujcie określić, do której z powyższych grup należą ich autorzy. Jest to dobre ćwiczenie i materiału Wam na pewno nie zabraknie :-)

Komentarze (18) →
Alex W. Barszczewski, 2006-06-27
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

My i nasze emocje – przykład z życia

Dla Pawła & Co

Mały przykład reagowania  ciekawością i innymi pozytywnymi emocjami w sytuacji konfliktowej, który przydarzyła mi się 2 godziny temu.

Jadę z moją przyjaciółką taksówką i nagle w dość prostej i banalnej sytuacji drogowej pewna młoda i na oko dość ładna kobieta z samochodu obok reaguje niezwykle nerwowo i agresywnie, całkowicie nieadekwatnie do zaistniałych okoliczności.

Nasza reakcja: Zaczęliśmy w oparciu o nasze połączone doświadczenia życiowe analizować możliwe przyczyny takiego zachowania się tamtej dziewczyny. Po rozważeniu wszelkich dostępnych nam informacji stało się oczywiste, że ta osoba miała problemy z ogromnymi pokładami nierozładowanej w pozytywny sposób energii seksualnej. Sądząc po intensywności reakcji jej problem musiał być długotrwały i o skali wykluczającej już poradzenie sobie z nim przy pomocy prostych „robótek ręcznych”. To bardzo smutna okoliczność i jak można się na takiego człowieka złościć?? :-)

Dodatkowym bonusem tej sytuacji, była szybka narada, jakie działania prewencyjne podejmiemy jeszcze dziś po południu, aby całkowicie wykluczyć wystąpienie nawet śladowych ilości takiego syndromu u nas ;-)

Czego i Wam życzę ……. :-)

Komentarze (19) →
Alex W. Barszczewski, 2006-06-24
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

My i nasze emocje – kto jest czyim panem?

Bart w swoim komentarzu poruszył kwestię podejścia do emocji. Według jednego z jego rozmówców „prawdziwe” emocje są spontaniczne i nieprzewidywalne, wszystko inne jest zubożeniem człowieka. Jak wygląda ta sprawa z mojego osobistego punktu widzenia?
Po pierwsze, staram się nie kontrolować emocji jako takich. To co robie, to odbieranie innym ludziom kontroli nad wywoływaniem we mnie wszelkich emocji negatywnych (tzn. nieprzyjemnych dla mnie, bądź pozbawiających mnie energii i zapału do życia). Nie widzę żadnego racjonalnego powodu, dla którego miałbym umożliwiać innym osobom takie obniżanie jakości mojego życia!
Jasne, że jako człowiek, jestem zdolny do wszelkich ludzkich odczuć (to daje nam tę pełnię człowieczeństwa), ale w wypadku tych destruktywnych lepiej być jak kierowca rajdowy w poślizgu kontrolowanym, niż jak żółtodziób w nieopanowalnym kołowrotku na zalodzonej nawierzchni.
Oznacza to w praktyce że:

  • nikt nie może wrzucić mnie w negatywny stan wewnętrzny bez mojej zgody (nie ma zgody!! :-)). Kto tej niezależności nie doświadczył to nie ma pojęcia jak bardzo poprawia to jakość życia!
  • mam w sobie wbudowane mechanizmy zabezpieczające w wypadku wpadnięcia w taki stan pod wpływem obiektywnych okoliczności życiowych.

Jeśli to jest zubożeniem, to ja chętnie jestem pod tym względem ubogi. Najwyraźniej nie mam natury męczennika, jak ktoś woli inaczej, to proszę bardzo, to jest jego życie. :-)
To powiedziawszy, trzeba uczciwie stwierdzić, że czasem samo życie stawia nas przed sytuacjami, kiedy trzeba ciagnąć za tę wspomnianą wyżej linę bezpieczeństwa, niemniej mam wrażenie, że i tak wiele rzeczy nie biorę tak tragicznie jak większość naszych Rodaków (o tym histerycznym aspekcie naszego wychowania napiszę kiedyś osobny post).
Wracając do odczuć i emocji, to oczywiście jestem za pełna spontanicznością tych wszelkich przyjemnych doznań i jakiekolwiek próby ich tlumienia, bądź ograniczania rzeczywiście nas zubażają. Tutaj nie należy się bać, bycie od czasu do czasu na emocjonalnym „haju” jest bardzo przyjemne i zdrowe zarówno dla duszy jak i ciała, co łatwo potwierdzi każdy fachowiec.  

Nie dajcie sobie też wmówić, że cierpienie i ból są szlachetne, a radość i przyjemność płytkie i dziecinne! Czasem mam wrazenie że sporej części ludzi wszczepiono takie dziwne przekonanie i potem szukając tej szlachetności unieszczęśliwiają siebie i innych (sam tak kiedyś miałem).

Tak naprawdę połączenie konkretny bodziec – wywołana emocja jest bardzo często rezultatem kondycjonowania (tresury :-)) w młodości i jeśli chcielibyśmy, to możemy te połączenia dość łatwo zmienić. No ale to już ewentualnie temat na inny post.

PS: Oczywiście nie zapomniałem o kontynuacji naszej dyskusji dotyczącej sytuacji trudnych, jednak wymaga ona więcej czasu, niż mam dziś do dyspozycji.

Komentarze (18) →
Alex W. Barszczewski, 2006-06-22
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Cztery stopnie poznania

Chcę przypomnieć Wam dość prostą i znaną sprawę, a mianowicie cztery stopnie poznania. Zdaję sobie sprawę, iż wielu z Was słyszało o tym, niemniej pozostałym może się to przydać np. przy pracy nad reakcjami w sytuacjach trudnych.

Mamy, jak już wspomniałem, 4 stopnie poznania:

  1. Nieświadoma niekompetencja – nie potrafię, bądź nie znam czegoś, i nawet nie zdaję sobie sprawy z tego. Na przykład automatycznie reaguję złością, badź poczuciem winy na słowa drugiego człowieka.
  2. Swiadoma niekompetencja – ciągle jeszcze nie potrafię czegoś zrobić, ale przynajmniej zdaję sobie z tego sprawę. To tak, jak po przeczytaniu poprzednich 2 postów wiemy teraz, że słowa drugiego człowieka to tylko fala powietrza, a jednak denerwujemy się, gdy ktoś publicznie nazwie nas np. idiotą
  3. Swiadoma kompetencja – Wiemy juz coś i potrafimy właściwie zareagować, niemniej musimy przy tym świadomie o tym myśleć. Przykłady. pierwsze godziny jazdy po zdaniu egzaminu na prawko, spokojna reakcja na obelgi, jeśli o tym pamiętasz
  4. Nieświadoma kompetencja – robisz coś dobrze zupełnie odruchowo i nie myśląc o tym. Na przykład doświadczony kierowcy na trasie Warszawa- Berlin zmienia dziesiatki razy biegi, robi to prawidłowo,  a jednocześnie zupełnie machinalnie. Albo ktoś próbuje mnie dotknąć, czy obrazić, ale automatycznie pobudza tym tylko moją ciekawość :-)

Na normalnym szkoleniu można z uczestnikami osiagnąć ten trzeci stopień, potem musza dalej ćwiczyć.

Jak kogoś coachuję, to można dojść do czwartego (pamietam miałem kiedyś klienta, do którego dzwoniłem w środku nocy z pretensjami i biada jak nie zareagował poprawnie :-))

W przypadku tego blogu realistycznie mogę oczekiwać, ze przynajmniej część Czytelników nagle zacznie sobie pewne rzeczy uświadamiać (przejscie z pierwszego na drugi stopień). To niby mało, niemniej właśnie to przejście jest najtrudniejsze i najważniejsze, bo po osiągnieciu świadomej niekompetencji pojawia się przed nami po raz pierwszy możliwość wyboru.  Tak też traktujcie to co tutaj piszę, jako właśnie takie lemowskie „ocykany” :-) i każdy z Was może potem wykorzystać to, jub też nie. To Wasze życie……

Komentarze (9) →
Alex W. Barszczewski, 2006-06-22
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 19 of 24« First...10«1718192021»...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.2  (47)
    • Magda: @Magda Już nie będziemy się...
    • Magda: @Magda Będziemy się myliły...
    • Alex W. Barszczewski: Adam Dziękuję...
    • Adam: @Alex – najwyrażniej nie...
    • Alex W. Barszczewski: Agata S. Ładne...
  • Król jest nagi, czyli co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać cz. 1  (29)
    • Anet.: Alex, Napisałeś: „jedna...
    • KrysiaS: Sokole Oko, z powodu...
    • Sokole Oko: Katarzyna Latek-Olaszek,...
    • Katarzyna Latek-Olaszek: Monika...
    • Sokole Oko: Monika, Umówmy się, że...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego!!  (33)
    • Weronika: Dziękuję Wam za ciekawe...
    • Elżbieta: Alex Ja zazwyczaj staram...
    • Alex W. Barszczewski: Elżbieta...
    • Anet.: Pamiętam, że pod jakimś postem...
    • Elżbieta: Ewa W. Miło mi :-) Zgadzam...
  • Wyrzuć śmieci  (63)
    • Sokole Oko: Łukasz Gryguć, Ależ nie...
    • Witek Zbijewski: Bartek No to jeszcze...
    • Bartosz: Witek :-) Z calym szacunkiem...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Sokole Oko: Cheese, Przede wszystkim...
    • Emilia Ornat: @ Cheese – nie...
    • Cheese: A ja mam taki problem. Chcę...
  • Osoba bliska czy blisko spokrewniona?  (47)
    • mila: nigdy nie chcialam budowac...
    • Alex W. Barszczewski: Miła Napisałaś:...
    • Mila: musze patrzec na ludzi...
  • Zdobywanie umiejętności praktycznych  (40)
    • Bartosz Walczak: Gracjan, Ewa przy...
  • Jak nas oceniają  (30)
    • Witek Zbijewski: by dać się zauważyć...
    • Łukasz Gryguć: Alex, Ok, dziękuję za...
    • Alex W. Barszczewski: Łukasz Gryguć...
    • Łukasz Gryguć: Ok, nie chciałbym źle...
    • Alex W. Barszczewski: Witajcie Byłem...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025