Jak tak patrzę na to, co się dzieje na Facebook, to mam wrażenie, że większość ludzi robi to w jednym (lub obydwu) z następujących celów:

  • Aby promować swój biznes i/lub zdobywać klientów
  • Aby “masować” swoje ego :)

Obydwa cele są całkowicie w porządku i nie zamierzam ich krytykować.

Z drugiej strony moja motywacja do publikowania materiałów w mediach społecznościowych jest jednak całkowicie odmienna. Ostatnio się nad tym zastanawiałem i generalnie mam ku temu dwa powody, jeden egoistyczny a drugi altruistyczny :)

  1. Egoistyczny – chciałbym tutaj poznawać ciekawych ludzi, których, z różnych powodów, nie miałbym szans poznać w realu. Z tak poznanymi osobami chcę kontynuować interesującą i wzbogacającą obie strony znajomość w świecie realnym. Część tych kontaktów może mieć miejsce (i ma) w media społecznościowych, ale główny punkt ciężkości znajduje się w świecie realnym.
  2. Altruistyczny – wyobrażam sobie, że gdzieś tam jest przynajmniej kilka młodych Aleksandr i kilku młodych Alexów, którzy będąc wartościowymi i obiecującymi ludźmi szukają istotnych wskazówek, jak zbudować sobie dostatnie życie, pełne radości a jednocześnie pożyteczne dla innych. Ci ludzie napotykają na zalew naukowo brzmiących, przeważnie dość bezwartościowych szkoleń i konferencji, szablonowych studiów i wypowiedzi różnych “guru”, których głównym celem jest zarobienie na poszukujących. Tymczasem istnieje wiele trików i podejść, które są równie proste co skuteczne, tylko przez swoją prostotę słabo by się sprzedawały :)
    Tym się trzeba dzielić i dlatego robię to pro bono na blogu, YT i tutaj co najmniej od roku 2006.

Na temat punktu 2 wypowiem się w jednym z następnych postów, bo to jest dla mnie bardzo ważne zagadnienie. Dziś zatrzymajmy się na chwilę przy tym moim “egoistycznym” powodzie z punktu 1.

Jeśli ktoś postudiuje moje posty, to zobaczy całkiem normalnego faceta, który mając wiele wad i słabości, specjalnie tego nie ukrywa i nie stara się stworzyć, w ramach tzw. “personal brandingu”, wizerunku człowieka, który należy do jakiejś specjalnej kasty i który jest niedostępny dla “przeciętnego śmiertelnika”. Na moim wallu nie znajdziecie ani profesjonalnych zdjęć mojej osoby w wystudiowanych pozach i w takiej też garderobie, ani zdjęć luksusowych samochodów, czy super apartamentów :) Głownie dlatego, że do dostatniego i szczęśliwego życia nie są mi one potrzebne, a ludzie, dla których takie błyskotki mają znaczenie, są poza moim zakresem zainteresowań :) Dlatego moje przesłanie dla Ciebie jest chyba jasne: “jestem normalnym, życzliwym człowiekiem, który chętnie nawiąże z Tobą znajomość, jeśli i Ty jesteś fajnym człowiekiem i wykażesz odrobinę inicjatywy”.

To też przekłada się na moją pierwszą reakcję na zaproszenia do grona znajomych na FB. Dostając takie zaproszenie, wchodzę na profil zapraszającego i jeśli jest on w miarę OK, a zdjęcie profilowe przedstawia istotę ludzką :-), to je akceptuję. Wiecie co dzieje się potem ?

  • Najczęściej nie dzieje się nic! Zaproszona osoba powiększa mój licznik liczby znajomych na FB, który dla mnie osobiście nie ma żadnego znaczenia! Nic poza to!!! Po co w takim razie zapraszała mnie do znajomych? Wszystko, co publikuję na FB jest przecież publiczne i nie trzeba być w kręgu znajomych aby to czytać. Można też zawsze kogoś po prostu obserwować (co też robi ponad 2500 osób). To jest dla mnie zagadka i będę bardzo zobowiązany, jeśli pomożecie mi w komentarzach w wyjaśnieniu tego zjawiska :)
  • Często akceptuję zaproszenie nieznanej mi osoby, i zaraz po tym otrzymuję propozycję polubienia jej fan page, strony biznesowej czy jakiejkolwiek innej. Hallo!!! Może najpierw polubimy się jako ludzie??? To nie jest dobry początek znajomości!
  • Czasem po akceptacji zaproszenia zaczynam dostawać jakieś filmiki, cytaty z oklepanymi mądrościami itp. Bez zapytania mnie, czy jestem czymś takim zainteresowany!!! Zero osobistych wypowiedzi, komentarzy czy punktów widzenia świata!
  • Czasem ktoś przysyła mi od razu różne zadania do wykonania :) Lubię robić różne rzeczy pro bono, ale dla ludzi, o których coś wiem i przynajmniej choć trochę lubię :)
  • Od czasu do czasu ktoś przyjęty do grona znajomych po prostu pisze do mnie. To jest duży krok w porównaniu do poprzednich przypadków, ale bardzo rzadko w takiej wiadomości jest np. numer telefonu, o który wszędzie proszę. Robię to dlatego, bo nie zawsze mam czas na odpisywanie, ale oddzwonienie jest znacznie mniej problematyczne. Wiadomość z sensownym zaproszeniem do bliższego kontaktu, razem z numerem na który można zadzwonić to coś tak rzadkiego, jak biały jednorożec :) A to jest najrozsądniejsza rzecz, którą można zrobić, kiedy chcemy kogoś poznać!

W tej chwili licznik na moim FB pokazuje 2661 znajomych. Na palcach obu rąk można policzyć z iloma z nich utrzymuję normalne ludzkie kontakty, z wymianą myśli, doświadczeń czy lektur w jakiś bardziej ludzki sposób (telefon, wideo, na żywo). A w taki sposób można wzajemnie wzbogacać swoje życie, co pokazują te nieliczne przykłady znajomości, które w ten sposób działają. Potencjał jest ogromny, mało kto z tego korzysta. Najtrudniejszy pierwszy krok został przecież zrobiony zaakceptowanym zaproszeniem do grona znajomych :)

Ktoś z Was ma może podobne przemyślenia?

Albo inne związane z tym tematem?

Jestem bardzo zainteresowany Waszym zdaniem.

PS: Dyskusja na ten temat odbyła się na facebooku
https://www.facebook.com/groups/430626737516740/permalink/516572168922196/