Mój krótki post na Facebook cieszył się sporym zainteresowaniem, więc zgodnie z obietnicą napisze więcej na ten temat.
Wbrew powszechnemu mniemaniu, inteligencja partnerki jest dla sporej grupy mężczyzn potężnym afrodyzjakiem i jeśli jesteś kobietą obdarzona nią przez naturę, to zrób z tego właściwy użytek.
Poprzez właściwy użytek rozumiem:
- Skierowanie się do odpowiedniej grupy docelowej („nie rzucaj pereł przed wieprze”)
- Odpowiednie wykorzystanie jej wraz z innymi ważnymi cechami/umiejętnościami
Zacznijmy od tego pierwszego punktu. Rozpowszechniony pogląd, że mężczyźni boją się inteligentnych kobiet nie wziął się z powietrza, lecz niestety odzwierciedla podejście bardzo wielu facetów w naszym kraju. To brzmi pesymistycznie, ale pomyśl, ze w samej Polsce jest ok. 14 000 000 mężczyzn, nawet uwzględniając, że spora część z nich to dzieci i starcy, ciągle jest z czego wybrać tych, którzy:
- Mają silne i autentyczne poczucie własnej wartości
- Sami są inteligentni, nie tylko w aspekcie intelektualnym, lecz też emocjonalnym
- Lubią wszelkiego rodzaju kontakty z kobietami (nie tylko seksualne, choć te też są ważne)
- Niezależnie od wieku maja jeszcze dość testosteronu we krwi :-)
Tacy kandydaci w żadnym stopniu nie będą onieśmieleni Twoją inteligencją, nawet jeśli występuje ona w parze z ponadprzeciętną uroda, choć ta ostatnia, akurat dla takich mężczyzn, nie będzie tak wielkim atutem, jak dla generalnej populacji.
Teraz oczywiście pojawia się pytanie, jak takich facetów znaleźć i jak się u nich zakwalifikować (bo tam jest spora konkurencja!!) i tu mam pewien dylemat. Polega on na tym, że zanim zaczniemy szukać warto byłoby sprawdzić, czy same nie macie jakiejś kombinacji cech/zachowań, która Was zdyskwalifikuje, albo przynajmniej znacznie utrudni nawiązanie/podtrzymanie bliższej relacji z nimi.
Kilka rad dla Was to:
- Nie udawaj głupszej niż jesteś! To jest powszechne (!!!) zachowanie wielu inteligentnych kobiet, przekonanych, że inaczej odstraszą mężczyzn. Oczywiście, że odstraszysz większość z nich, ale to dobrze, bo przecież zależy Ci na tych wspomnianych w poprzednim wyliczeniu. Wiele kobiet, ma deprecjonowanie się tak silnie we krwi, że nawet nie zdają sobie z tego sprawy, a to poważny błąd. Przyjrzyj się sobie uważnie!!
- Sprawdź Twoje poczucie własnej wartości! To jest znów temat rzeka, którym może zajmę się w osobnym poście. Na szybko przeanalizuj co najmniej następujące punkty:
– co opowiadano Ci o Tobie kiedy byłaś dziewczynką i w co z tego uwierzyłaś. Dotyczy to zarówno opinii o Tobie osobiście, jak i ogólnych stereotypów krążących o kobietach w społeczeństwie
– jakie masz zdanie na temat Twojej urody, figury itp. Znów często jesteście ofiarami powszechnych stereotypów i obserwowanych zachowań facetów, z którymi i tak nie warto zadawać się na dłuższą metę. Dla mężczyzn z interesującej nas teraz grupy, o ile inne czynniki są w porządku, to domniemane „defekty” Waszej urody w bardzo szerokim zakresie nie będą miały żadnego znaczenia. Im szybciej o tych „defektach” zapomnicie, tym lepiej dla obydwu stron. Podkreślam, że nie dotyczy to niestety ogólnej populacji mężczyzn, ale nie o takich chcemy zabiegać. - Uświadom sobie, że nie jesteś tylko mózgiem, który przez przypadek i całkowicie niepotrzebnie wyposażony został w kobiece cechy płciowe! Wiesz już, że w nagrodę za wszystkie te miesiączki, porody itp. dostałaś praktycznie nieograniczoną możliwość doznawania rozkoszy? Przy tym też dawania potężnej dawki rozkoszy mężczyźnie? Korzystaj z tego i im szybciej odrzucisz cały ten stereotypowy kram, jakie zachowania i potrzeby „wolno” Ci mieć, a jakie nie, to tym lepiej dla Ciebie! Do tego mężczyźni z grupy o której mówimy, są zazwyczaj bardzo seksualnymi istotami i oczywiście szukają partnerek, które oprócz inteligencji mają podobnie nieskrępowane podejście do własnej płciowości i apetyt na nią jak oni. To naturalnie nie powinno mieć nic wspólnego z jakąkolwiek presją, czy konkurencją, bo całość powinna być wyluzowanym, bardzo przyjemnym zajęciem dla obydwu stron :-)
PS: Jak już robisz coś dobrego mężczyźnie, to też nie rób tego bezmyślnie :-) Inteligencja w parze z dobrym postrzeganiem potrafią tutaj czynić cuda :-) - Nie wykorzystuj Twojej inteligencji do wyszukiwania lub tworzenia problemów. Lepiej użyj jej do budowania porozumienia, kreowania wspólnych interesujących przedsięwzięć itp. Inteligentna, lecz „czepialska” kobieta zdradza, że ma problem albo z poczuciem własnej wartości, albo z własną seksualnością (tzw. syndrom smutnej pochwy), albo co gorsza i z tym i z tym! Takie zachowanie jest niestety u Was dość powszechne i prowadzi do dyskwalifikacji u większości mężczyzn, za wyjątkiem może masochistów lub „zdobywców” Potem się mówi, że wszyscy faceci boją się inteligentnych kobiet :-)
Ten temat można oczywiście kontynuować, niemniej nie chcę zrobić tego postu zbyt obszernym, podyskutujmy sobie najpierw. Zapraszam do wypowiedzenia się w komentarzach, a jak zechcecie, to napiszę ciąg dalszy.
W międzyczasie zachęcam do przestudiowania dwóch serii postów zaczynających się od:
http://alexba.eu/2011-07-13/tematy-rozne/jak-mu-to-powiedziec-cz-1/
http://alexba.eu/2011-01-14/jak-to-robi-alex/szybka-selekcja-alex-cz-1/
oraz tekstu
http://www.huffingtonpost.com/kristen-houghton/the-new-trophy-wife_b_6207364.html
My, inteligentne kobiety, dziękujemy bardzo za te pouczenia. Same byśmy na to nie wpadły ;)
Magda Lena
10/10
Alex,
Może to trochę off topic, no ale to blog edukacyjny!
Trochę słabo mi się kojarzy sformułowanie “poczucie własnej wartości” czy zastąpienie tego: “zaufaniem do samego siebie, ufaniu sobie” nie byłoby przyjemniejsze w wydźwięku, a w znaczeniu właściwie tym samym.
Mam też generalnie pytanie odnośnie samo rozwoju. Czy wraz z pracę nad sobą nie stajemy się automatycznie bardziej próżni i moralizatorscy z coraz większym Ego?
Jak to wyglądało w Twoim przypadku?
pozdrawiam, Artur
Magda Lena
Kilka osób przysłało mi dość osobiste komentarze na priv, tym się ten tekst przydał.
ArturJ
W moim odczuciu termin „poczucie własnej wartości” oddaje dokładnie to, co chciałem powiedzieć i funkcjonuje też w języku polskim.
Zanim odpowiem Ci na pozostałe pytania określ prosze które definicje „próżności” i „moralizatorstwa” używasz, abyśmy byli pewni, że rozmawiamy o tym samym.
Pozdrawiam
Alex
Ostatnie zdania są dobre. Mocno ujmują, że czasami ten „strach” nie bierze się od inteligencji a po prostu charakteru danej osoby.
Według mnie bardzo istotny jest charakter, podejście do życia, innych ludzi, a nawet do zwierząt. Szeroko rozumiana inteligencja emocjonalna…
Jak dana osoba jest średnia w tej kwestii to nie ma co trzeba zwiewać -było w końcu o tym na blogu. Chyba, że ktoś jest pisarzem i szuka jakiś skrajnych emocji potrzebnych do weny :))
Napisałem ten komentarz na FB, ale tam zaraz zginie w natłoku innych wypowiedzi, więc kopiuję go tutaj:
Co mnie interesuje, a co nie zostało dotąd podjęte ani tutaj, ani na blogu ( a tam dyskusja byłaby dłużej dostępna i łatwa do sledzenia), to jest zupełnie inna kwestia. Czy pisanie w internecie tekstów, mówiących dość bezceremonialnie jak jest, ze wskazaniem typowych błędów na których potyka się większość ludzi ma sens? Napisałem uczciwy tekst, z którym można się zgodzić, albo nie, spodziewając się merytorycznej dyskusji, względnie dopytania o kwestie, które ewentualnie niejasno ująłem. Rezultatem online jest to, co widzimy, nie kompensuje tego kilka smsów i 3 ciekawe rozmowy telefoniczne, bo z tego ogół Czytelniczek nie może skorzystać. Do tego na bardzo podobnych rzeczach ludzie wykładają się nie tylko przy relacjach, ale np. ubiegając się o pracę. Jest sens bezceremonialnie o tym pisać, najlepiej z przykładami, które zagotują krew w żyłach u co najmniej połowy Czytelników? A może lepiej ograniczyć taki transfer wiedzy do jakiejś elitarnej grupy?
Nawiasem mówiąc, to jest „małe piwo” w porównaniu np. do wyzwań eksperymentalnej grupy prawników z projektu http://alexba.eu/…/brutalny-trening-komunikacji-i…/ ale jesli naprawdę chemy osiągnąć ponadprzeciętne rezultaty, to nie ma innej drogi.
Poczułeś się urażony, że reakcja jest nie taka jak się spodziewałeś?
Bo czy to ma sens każdy musi sobie odpowiedzieć indywidualnie. Dla mnie ma to sens, bawi mnie kiedy piszesz o tym jak postrzegasz kobiety. Przypuszczam też, że faktycznie dla pewnej grupy osób może to być ciekawe czy wręcz pouczające.
Akurat powyższy post jest paradoksalny, bo zwracasz się do inteligentnych kobiet, a piszesz o oczywistościach, w dodatku tonem dość protekcjonalnym. To zabawne.
Magda Lena
Gdzie doszukałąś się urażenia? :-) Bardziej jestem zdziwiony i zaciekawiony.
Piszesz, że powyższy post jest paradoksalny, bo pisze do inteligentnych kobiet? Inteligencja nie wyklucza popełniania błędów, z których nie zdajemy sobie sprawy, to znam też dość boleśnie z własnego doświadczenia. Nie jestem w tym odosobniony, wokół widzę sporo inteligentnych ludzi, którzy całkiem niepotrzebnie strzelają sobie w stopy nie będąc tego świadomymi. Takie dyskusje moga otworzyc komuś oczy, co w tym wypadku potwierdziło mi już kilka Czytelniczek w smsach i telefonach.
Z czystej ciekawości, które z moich wypowiedzi odbierasz jako protekcjonalne? Nie było to moim zamiarem i chętnie się dowiem
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Sama nie wiem skąd mi to urażenie przyszło do głowy, postanowiłam więc po prostu zapytać.
Zdecydowanie to co napisałeś może być dla niektórych pouczające, przecież sama o tym pisałam.
Mnie natomiast to rozbawiło, i zareagowałam żartem. :)
Magda Lena
Teraz jeszcze proszę daj mi przykłady tej protekcjonalności, bo pobudziłaś moją ciekawość :-)
Dobrej nocy
Alex
Aha, całą twoją wypowiedź uważam za protekcjonalną. Uznałeś, że wiesz lepiej, co jest dobre dla pewnej grupy kobiet niż one same, więc udzielasz im nauki. Czy to nie jest definicja protekcjonalizmu? Rozumiem, że charakter bloga w pewnym sensie narzuca taki ton, ale jest on uzasadniony tylko w sytuacji, kiedy wiesz co mówisz. A kobietą inteligentną z pewnością nigdy nie byłeś.
Magda Lena
Dziekuję za wyjasnienie, ciekawe jak napisałabyś taki tekst, aby nie brzmiał protekcjonalnie? Pytanie jest serio.
Masz rację, że nigdy nie byłem inteligentną kobietą. Za to jako mężczyzna bardzo często widziałem lub sam doświadczałem, jak inteligentne kobiety całkiem niepotrzebnie dyskwalifikują się u całkiem interesujących mężczyzn. A szkoda :-(
Typowy przykłąd błędów widać było w dziś w jednej dyskusji na FB, przy okazji pozwolę sobie rozebrać ją na „czynniki pierwsze” i opisać.
Jak zwykle wszystko, co pisze jest moim subiektywnym punktem widzenia, ale jeśli jest on przydatny dla przynajmniej pewnej grupy Czytelniczek, to się nim dzielę. To ma znacznie większe działąnie praktyczne niż miłe posty ku pokrzepieniu serc.
Dobranoc :-)
Alex
Na początek mógłbyś pominąć fragmenty, w których reklamujesz swoje rady jako sposób na zwabienie ciekawszych samców, w domyśle takich jakich jak Ty. To brzmi tak: „chcecie mi się podobać, róbcie to, bądźcie takie”. Tymczasem nie wszystkie pewnie chcą, a niektóre wręcz mogą w ogóle nie interesować się kwestią, że jakieś ich zachowania mogą pewnych mężczyzn odstraszyć. Niektórym ludziom jest z nami po drodze, innym nie – dlaczego to ja miałabym się dopasowywać?
Zabawnie też brzmią fragmenty, w których piszesz o tym, że inteligentny mężczyzna daje się zwieść przebiegłej kobiecie udającej głupszą niż naprawdę jest i skreśla ją na tej podstawie. Musimy mieć inną definicję inteligencji. :)
Magda Lena
Dziękuję, że zadałaś sobie trudu, aby to wyjasnić, nawet jeśli uważam Twoją wypowiedź za nadinterpretację. Po to właśnie sa komentarze, aby powymieniać się takimi spostrzeżeniami, dlatego postaram się równie obszernie odpowiedzieć.
Jesli chodzi o moje rady, to uważna lektura pokaże, nie chodzi o „zwabianie” kogokolwiek, lecz unikanie niepotrzebnych błędów dyskwalifikujących nas w oczach zdefiniowanej grupy docelowej (wybacz ten marketingowy język, na szybko nie przychodzi mi do głowy inne sformułowanie)
Piszesz: „Tymczasem nie wszystkie pewnie chcą, a niektóre wręcz mogą w ogóle nie interesować się kwestią, że jakieś ich zachowania mogą pewnych mężczyzn odstraszyć.”
Zgadza się. Ten blog z założenia jest dla osób, które są zainteresowane konkretnymi poruszanymi tu kwestiami. Każdy może w dowolnym momencie stwierdzić inaczej i jednym kliknięciem wylądować gdzieś indziej.
Zgadzam się też z twoim stwierdzeniem, że „Niektórym ludziom jest z nami po drodze, innym nie – dlaczego to ja miałabym się dopasowywać?”
Nikomu nie każę się dopasowywać, pokazuję tylko pewne powszechne błędy, a co z tą wiedzą zrobi Czytelniczka, to jej sprawa. Ja np. podczas pierwszego pobytu w USA, przez naprawdę głupi błąd (użycie „OK” w znaczeniu polskim a nie amerykańskim) psułem sobie nieświadomie różne prywatne relacje, dopóki ktoś mi o tym nie powiedział. Z rzeczami, które opisałem powyżej jest podobnie.
Rozbawił cię fragment, jak piszesz: „inteligentny mężczyzna daje się zwieść przebiegłej kobiecie udającej głupszą niż naprawdę jest i skreśla ją na tej podstawie.” To byłoby zabawne, gdyby nie fakt, że dokładnie tak się dzieje, nie tylko zresztą w sprawach damsko-męskich. Do naprawdę interesujących facetów, podobnie jak do interesujących prac jest spora konkurencja i jeśli ktoś pokazuje się mniej inteligentnym od innych, to znacznie pogarsza swoje szanse niezależnie od tego, czy ten niedostatek jest faktyczny, czy też udawany. To jest zrozumiałe?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Drogie Koleżanki ,wynikające z tej samej płci :). Ta burza po poście Alexa wybuchła wg mnie dlatego, iż my Kobiety często panicznie boimy się zarzucenia nam przez mężczyzn braku inteligencji. W niektórych środowiskach cały czas pokutuje obraz lalki Barbi. A czy to nie my sami często taki obraz wpajamy swoim dzieciom kupując wynaturzone wzorce Kobiety – Barbi i Mężczyzny – Kena???? Długie nogi, duże piersi,niebieskie szeroko otwarte oczy, buzia w ciup,blond włosy do pasa. Piękni i cały czas młodzi….
Ale wracając do tematu postu ,nie uważam aby autor wykazał się szowinistą w swym tekście. Alex sygnalizuje problem , który niestety chcemy czy też nie, ale on istnieje(u niektórych z nas) . Może wynika z tego, iż kiedyś (w niektórych środowiskach) była/jest mocno podkreślany podział na rolę Kobiety i Mężczyzny w rodzinie/związku….Może…
Niestety Drogie Panie, większość z nas do Ideałów nie należy :)
Niektóre z nas posiadają syndrom”księżniczki” i w zderzeniu z rzeczywistością w życiu dorosłym ponosimy klęskę ,wówczas zastanawiamy się dlaczego nam się nie udaje? Gdzie nasz wyśniony Książę na białym koniu???
Stwarzamy problemy tam gdzie ich nie ma, usiłujemy żyć za siebie i swojego partnera, pochłania nam to dużo czasu i energii a w rezultacei zwyczajnie nie wychodzi.
Mamy zakorzeniony wzorzec idealnego ciała/sylwetki( prawdopodobnie pod wpływem reklam,TV,babskich czasopism),odstępstwo powoduje skrępowanie , wycofanie wobec partnera,często dramat.
Mamy kompleksy i brak poczucia wiary w siebie,brak poczucia wartości, popełniamy błędy i często zwyczajnie chcemy wygadać się. Zdajemy sobie z tego sprawę,próbujemy naprawić , zmienić lub nie.
Większość z nas kobiet jest inteligentna, nie staramy się tego ukryć bo tego nie można ukryć,to po prostu jest albo jej nie ma. Zdecydowanie wolimy inteligentnych mężczyzn bo to właśnie jest sexi :)
Drodzy Cudowni Panowie, my kobiety wolimy przegrać bitwę a wygrać Wojnę :)
Wbrew temu co często sądzicie to kobieta wybiera partnera a nie odwrotnie :)
Mogłabym przytoczyć tu więcej przykładów ale nie chcę zdradzać naszych „babskich” tajemnic, które doskonale znają inteligentne, znające własną seksualność i cieszące się nią Kobiety :) :)
Widzę , iż bardzo rozpisałam się ale…..temat „rzeka”….pisz Alex więcej,prowokuj, szokuj(niektórych), podawaj nam czytelnikom kontrowersyjne tematy, dyskutujmy(kulturalnie), co czytelnik to inne zdanie i tak powinno być.
Zaznaczam, iż to co napisałam to moje subiektywne zdanie, nie udzielam nikomu rad i szanuję zdanie innych ale zaatakowana będę gryźć :)
Miłej niedzieli
Małgosia
Małgosiu
Dziękuję za obszerny komentarz. Dla wyjaśnienia, burza wybuchła w dyskusji na FB, pod tekstem zapraszającym do przeczytania tego postu.
Tak na szybko kilka uwag:
Piszesz: „… my kobiety wolimy przegrać bitwę a wygrać Wojnę ”
Przy odpowiednim doborze nie ma potrzeby prowadzić jakichkolwiek „działań wojennych”, ja wole mówić o wspólnym tańcu (najlepiej nago :-))
Piszesz też: „… to kobieta wybiera partnera a nie odwrotnie”
To jest oczywiście prawda, ale nie cała prawda :-)
Czy Wam się to podoba, czy nie, mężczyźni z pewnych atrakcyjnych grup są „wybierani” przez wiele kobiet równocześnie i to od nich zależy, która z nich otrzyma ostateczną „aprobatę” :-) Przynajmniej na starcie macie tam Panie sporą konkurencję!!
To są realia życia, ale kiedy o tym piszę, to różne osoby nazywają mnie aroganckim szowinistą :-) Miłe Panie, nie strzelajcie do posłańca!! :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
PS: Zastanówcie się, dlaczego własciwie napisałem taki tekst dla Pań a nie dla Panów? Kto zgadnie ma 1,5h konsultacji ze mną na dowolny temat w którym jestem kompetentny przy filiżance kawy
Alex,
uważam, że napisałeś ten tekst dla Pań, a nie dla Panów dlatego, że to kobiety częściej zaniżają swoją wartość, ukrywają inteligencję, udając że niby są głupsze niż w rzeczywistości, bo kazano im siedzieć za młodu cicho, że jeśli głośno wyrażą swoje odmienne zdanie to będą uważane za aroganckie itd.
Faceci nie mają z tym problemów… Oni pokazują, że są lepsi niż jest w rzeczywistości…;)Jeśli mówią coś głośno uważa się ich za odważnych, a nie aroganckich itd.
Moim zdaniem tekst trafia w sedno. Należy przyznać, że ineligentnej kobiecie trudniej jest znaleźć faceta, o którym piszesz. Ale nie jest to niemożliwe jeśli jest uparta i nie poddaje się biorąc co leci (bazuję na własnym przykładzie ;)). Niestety, znam inteligentne osoby, które często mają dosyć tych poszukiwań i tylko dawka odpowiedniej motywacji powstrzymuje ich przed poddaniem się i wzięciem byle czego(„bo lata lecą, a wnuków brak”)… Może odeślę ich do Twojego tekstu ;)
W mojej opinii, pomysł na ten wpisł wziął się z Twoich ostatnich doświadczeń z obcowaniem z grupami kobiet. Zapewne zauważyłeś, że mają one większy potencjał niż one same myślą i stąd Twoja motywacja na ten wpis.
Alex, chyba nadal nie zrozumiałeś o co mi chodzi. Ciebie kręci inteligencja, więc życzysz sobie żeby kobiety się nią przed Tobą popisywały i zachowanie odmienne uznajesz za błąd. Wymień słowo inteligencja w twoim poście na „nogi” czy „piersi”, a ten tekst niewiele się będzie różnić od porad zamieszczanych w kolorowych gazetkach o ubraniach. U podstaw jednego i drugiego leży przekonanie, że celem kobiety powinno być przypodobanie się jakiejś grupie mężczyzn, Ty jeszcze dodatkowo uzurpujesz sobie prawo do decydowania, która grupa mężczyzn powinna to być i zawężasz ją do absurdalnie niewielkiego ułamka męskiej populacji. I wszystko to okraszasz górnolotnymi stwierdzeniami o tym, żeby zapomnieć o tym, co się kobietom od dziecka powtarza. Otóż kobietom się od dziecka powtarza, że powinny robić co w ich mocy żeby się podobać mężczyznom, ukrywanie inteligencji żeby kogoś nie odstraszyć czy pokazywanie jej żeby kogoś nie odstraszyć to dwie strony tego samego medalu.
Kobiety mogą mieć inne cele w życiu niż bycie atrakcyjnymi dla płci przeciwnej i powinny podobać się przede wszystkim sobie samym.
Posłańcu Alexie,
Tak ,miałam sposobność zapoznać się z początkiem tematu na FB ale ze względu na jadem ziejące niektóre wypowiedzi czym prędzej uciekłam, ponieważ nie przepadam za żmijami.
Wydaje mi się, iż mieszkając pod wspólnym dachem pewne”działania wojenne” wpisane są w scenariusz życia….nie wierzę w żadne połówki jabłka…już samo sformułowanie napawa mnie niechęcią. Wygrane/przegrane bitwy to obopólne kompromisy a Wojna to całokształt związku.
Natomiast jeśli wspólny taniec nago to zdecydowanie kizomba…..Mrugnięcie
Ciekawa jestem czy ktoś z czytających tańczy kizombę?
Konkurencja przy wyborze partnera? Cóż, pewnie masz rację….ale tu powrócę do Twojej książki i zapytam o kompatybilność….
Działanie matematyczne: inteligentny inteligentna = udana znajomość/związek????
Raczej to za mało.Potrzeba czegoś więcej…..błysku, iskry,może strzały Amora, kompatybilności Uśmiech
Nie jestem zwolenniczką „brania co w ręce wpadnie”, jest to właśnie poczucie wartości, które nie pozwala na obniżenie poprzeczki.
Bez względu na ewentualną presję społeczeństwa nie zamierzam jej opuszczać.
Nie mniej, na podstawie moich subiektywnych doświadczeń oraz obserwacji w kręgu moich znajomych uważam ,iż mężczyźni wolą kobiety inteligentne co mnie zdecydowanie cieszyUśmiech
Napisałeś bardzo dobry tekst , ponieważ zmusza do zastanowienia, wzbudza kontrowersje, jednym przyda się,innym nie.
Przypuszczam, że następny teks będzie pt. „Inteligencja mężczyzny jest sexy – pokaż ją !!”
Dopiero wtedy będzie się działo!!!!
Małgosia
Dziękuję za bardzo ciekawy wpis. Jest to mój pierwszy komentarz i cieszę się, że mogę uczestniczyć w dzieleniu się przemyśleniami na ten temat. Odebrałam wpis pozytywnie jako apel do kobiet żeby nie się nie bały używać swojej inteligencji w interakcji z mężczyznami. Skutkiem ubocznym tego działania jest „odstraszenie” tych niepasujących facetów, którzy często szukają sobie pięknej zdobyczy żeby wypaść fajnie przy kolegach i uzupełnić swoje braki w poczuciu własnej wartości. Niektórzy szukają bezbronnych istotek, które mogą obronić. Koleżanka, która zrobi słodkie oczy i wiecznie prosi o pomoc jest szansą do wykazania się mężczyźnie w roli rycerza w białej zbroi bo przecież ona taka biedna ;)
Alex pisze dalej czego nie robić aby zakwalifikować się u ciekawych mężczyzn. Nie są to jakieś skomplikowane rady, ale sam fakt stosowania ich uświadomi nam kobietom, że tym wszystkim pokazując się światu jako inteligentne nie dopuścimy do siebie niepasujących partnerów i o to chodzi! Po co mamy zadawać się z byle kim udając bezbronne księżniczki, dając się wodzić za nos tylko dlatego, że zależy nam na mięczakach bo taki typ jest lasowany w mediach? Przeglądając różne strony www na temat relacji damsko – męskich jestem zaskoczona faktem, że tyle jest szkodliwych rad jak postępować aby nie być łatwą a już nie daj boże powiedzieć facetowi szczerze czego się pragnie.
Rozumiem, że oprócz inteligencji odpowiednie wykorzystanie jej wraz z innymi ważnymi cechami/umiejętnościami jest równie istotne. Przyglądałam się samej definicji inteligencji. „Inteligencja (od łac. intelligentia – zdolność pojmowania, rozum) – zdolność do postrzegania, analizy i adaptacji do zmian otoczenia. Zdolność rozumienia, uczenia się oraz wykorzystywania posiadanej wiedzy i umiejętności w sytuacjach nowych. Cecha umysłu warunkująca sprawność czynności poznawczych, takich jak myślenie, reagowanie, rozwiązywanie problemów”. Z mojej perspektywy nie ma danej raz na zawsze inteligencji – dopiero poprzez rozwijanie siebie, nabywanie w odpowiedni sposób wiedzy rośnie nasza inteligencja. Do samego postu dodałabym jeszcze jeden punkt a mianowicie: Nie bój się mieć własnego zdania i rozwijaj swoje pasje. Kobieta, która prowadzi ciekawe życie ( rady Alexa) automatycznie przyciąga do siebie ciekawych mężczyzn. Wystarczy przestrzegać parę zaleceń, kobiety nie muszą się nie wiadomo jak starać przecież „Wszystko co dobre przychodzi łatwo”:)
Ps. Z tym wyrażaniem własnego zdania, umiejętnością wychwytywania niejasności, egzekwowania wyjaśnień do niedomówień, umiejętnością patrzenia na zagadnienie z innej perspektywy można facetów nieźle zaskoczyć na plus :) a potem się słyszy „Zaimponowała mi X swoją osobą…” :)
Bardzo ciekawe komentarze się pojawiły, jak za dawnych czasów :-)
Dziękuję Wam bardzo i zapraszam na więcej. Ja chwilowo pakuję się na dwutygodniowy wyjazd z domu, więc odezwę się znacznie obszerniej trochę później
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witaj Alexie
Na poczatku,mojego komentarza,chciałbym podziękować,za powyższy post.Jest dla mnie takim swoistym,podsumowaniem,moich myśli i mojej transformacji emocjonalnej na przestrzeni lat.Od czasu gdy,zaczynałem,czytać Twój blog,jako dwudziestolatek,do dziś.Do czasu kiedy,moja życiowa żaglówka dobija do trzydziestu lat.Bardzo osobiście i z wielkim uczumiem,tarktuje ten post.Może moje słowa,zabrzmiały tak,jakbym był kobietą….hehe.Ale jestem mężczyzną ze wszystkimi atrybutami męskości,jabłko Adama jest……Kilka lat temu,rozmawiając ze swoim przyjacielem,stwierdziliśmy.Że bardzo często,człowiek w towarzystwie inteligentnej kobiety,przeżywa tak zwany potocznie,orgazm mentalny.Nie musi nawet wtedy,trzymać kobiety za ,,kolanko,,Inteligencja kobiety i męzczyzny,potrafi tak pobudzić nasze szare komórki,że człowiek wpada w stan ekstazy intelektulnej.Co dla mnie najlepszą grą wstępną.Sama rozmowa z taką kobietą staje się,afrodyzjakiem,i śmiem dodać,iż jest to najlepszy afrodyzjak na świecie dla mnie.Oczywiście,szanuje ludzi,jacy odrazu przechodzą do zrzucania szat i pięciominutowej wspinaczki na szyt,dając przyjemnośc wyłącznie sobie,a nie partnerce.Niewiedzą co tracą…..kobiety,kiedy męzczyna daje im mnóstwo piesczot,potrafią wybuchnąć i obdarować nas potrójnie……Ale wrócę do tematu.
Inteligencja jest arcy sexowna….Kiedyś pewien amerykański pisarz,powiedział,iż ,,najseksowniejszym organem mężczyzny jest jego mózg…Miał stu procentową rację.Słysząc tą wypowiedz,miałem niespełna 16 lat.Ale już wówczas,dochodziło do mnie,iż jest to prawda.
Spędzanie czasu z kobietą,jaka nie bo się swojej inteligencji,nie boi się,iż zosatnie odrzucona…Ja byłem w dwóch związkach z takimi kobietami….kilkoma zdaniami….kompletnie nie związanymi z erotyzmem,potrafiły sprawić,iż moje kolana były miękie….Kiedy spotykam taką,kobietę,tak jak piszesz.Nie jestem onieśmielony.Jestem poprostu szczęsliwy…iż mogę porozmawiać z nią,dużo się nauczyć,bo uczymy się do końca życia i przedewszytkim wprowadzić swój móżg w stan,arcy pozytywnej euforii….Ja napiszę troszeczkę z odwrotnej strony…co ja robiłem,żeby zakwalifikować się u takich kobiet….Mam,nadzieję Alexie,iż się za to nie pogniewasz.
Jako 16 latek….zmieniłem swoje życie o 180 stopni….wróciłem do ksiażek wszelkich….ksiązki to najlepsza metoda,na rozwijanie,włąsnej wyobrazni.Rozpoczołęm pracę nad sobą.Która będzie trwałą do końca mojego życia.Moi znajomii sami…odwrócli się odemnie,bo przestałem przesiadywać na ławce….Dziś jestem dumny z mojego wyboru….Jako 20 lat natrafiłem na jeden z pierwszych postów na Twoim blogu.I to ty Alex byłeś moim mentorem,nauczycielem i ojcem w jednym …..Mnóstwo twoich rad,zaczełem testować w praktyce.I dziś jestem zadowolny ze zwojego życia,jakie cały czas się zmienia,ewolują moje pasje i w kontaktach z ineligentnymi kobietami,nie ma żadnych oporów i ani grama zakłopotania.Tym poste mchciałbym Ci serdecznie podziękować,za to co dla mnie zrobiłeś i dla wielu ludzi.Jacy mają zbliżone podejście do życia jak moje……
Odnośnie kwestii udawania,przed dużą liczbę kobiet..,,głupszej niż jesteś….To smutne,ale tak robi,wiele kobiet,pewnie bojąc się,jak zareagują inni.Ja kiedyś próbowałęm zniżać się do poziuomu grupy,ludzi.Ale nie czułem się z tym,zbyt dobrze.I po powrocie do domu,czułem lekką frustrację….Odnośnie poczucia włąsnej wartości,to temat rzeaka.Ale na blogu jest wiele postów,poruszajacych ten temat….Dodam tylko,iż poczucie własnej wartośći,ma ogromny,jakie nie decydujący wpływ na nasz rozwój.Wilee kobiet w dziecińśtwie,wpajane miało w patryrialachalnych rodzinach,iż miejsce kobiety,jest przy garkach…..a męzczyna jest panem i władcom,dlatego tye kobiet.Ma niskie poczucie włąsnej wartości i jak piszesz w swojej książce i na blogu.Kobiety takie degradują swoje życie,na rzecz bycia ,,mrówką robotnicą,wieszakie na ciuch,czy prowintem sexulanym….
Odnośnie zdania pań,na temat włąsnej urody….Tak jak piszesz,należy zakceptować sowje ciało,takim jakim jest…to nie znaczy ze anorektyczna modelka w relamie czy na wybiegu,jest sczesliwa,że ma same kości…wiecie,że 80 procent modelek choruje na przewlekłe depresje……organzimowi trzeba dostarczać róznych mikroelementów…..każda pani,jest piękna i wyjątkowa….bo jest jedyna,chyba ze ma siostrę blizniaczkę……Rozpisałem się troszkę,ale myślę,iż mój komentarz pasuje do Twojego postu…Jarek
Alex,
Myślę, że napisałeś ten post dla Pań ponieważ Panowie nie mają z tym aż takiego problemu. Tzn. tak jak wspomniałeś w poście kobiety nie boją się inteligentnych facetów dlatego tam panuje dość duża konkurencja i taki Pan ma, co najwyżej, problem którą z tych inteligentnych kobiet wybrać. Natomiast Panie mają problem ponieważ wielu mężczyzn boi się inteligentnych kobiet. W dodatku jeśli ci inteligentni sami mają z czego wybierać to nie czują potrzeby dodatkowych poszukiwań (ponadto zaryzykuję stwierdzenie, że fajnych inteligentnych kobiet jest jednak więcej niż podobnie fajnych mężczyzn.)
Alex pytasz: „Jest sens bezceremonialnie o tym pisać, najlepiej z przykładami, które zagotują krew w żyłach u co najmniej połowy Czytelników? A może lepiej ograniczyć taki transfer wiedzy do jakiejś elitarnej grupy?”
W moim odczuciu jak najbardziej jest sens. Już raz czy dwa pytałeś w postach na blogu czy pisać bez znieczulenia i odpowiedzi były na tak. Taką samą odpowiedź dostajesz gdy pytasz o to na spotkaniach na żywo. Jedyny problem, jaki dostrzegam, może być taki, że przy takim podejściu dostaniesz więcej kategorycznych / agresywnych (?) odpowiedzi. Takich bardziej naTematowych. Więc w pierwszej kolejności musisz odpowiedzieć sobie na pytanie „Czy chcę zaryzykować możliwość zwiększenia się ilości komentarzy w stylu ostatniej dyskusji na FB?”
Osobiście wolę byś pisał bezceremonialnie. Być może wynikiem tego będzie to że częściej niż zwykle będę się z Tobą nie zgadzał ale jestem pewien, że samo przemyślenie danego tematu wiele mi da.
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz.
Sama inteligencja – bez inteligencji emocjonalnej, umiejętności komunikowania się i nawiązywania relacji – nie wystarczy. Trzeba się rozwijać harmonijnie i całościowo, pracować nad sobą, np. nad traumami z dzieciństwa, które kształtują nasz charakter. Jeśli kobieta (mężczyzna też) nad tym nie pracuje, nie pójdzie dalej. Co gorsza, inteligencja będzie pogłębiać jej frustrację i kompleksy, bo dzięki rozumowi będzie wiedziała i widziała, jak byłoby dobrze dla niej (i dla innych w jej otoczeniu też), co zapewni jej szczęście, spełnienie, da satysfakcję, a mimo to nie będzie potrafiła wykonać kroku w tym kierunku, bo coś w psychice będzie ją powstrzymywało. Osobie mniej inteligentnej w takiej sytuacji byłoby o tyle „łatwiej”, że nie widziałaby swoich braków i nie czułaby się sfrustrowana. Może stąd tyle „zimnych, inteligentnych suk” i kobiet z syndromem „smutnej pochwy”.
Czesc Alex,
Dziękuję za ten interesujcy post.
Nawiazujac do Twojego pytania o Twoja motywacje do napisania tego postu, to ja widze to nastepujaco.
Post wział się po prostu z czystej, prawdziwej sympatii Alexa do pań :). Jak sam Alex kiedyś pisał, w naszym kraju jest o wiele więcej fajnych kobiet niż mężczyzn i dla tych właśnie fajnych pań, z czystej sympatii Alex napisał ten post, który wnosi wartość dodana i jeśli tylko te wskazówki będa odpowiednio zastosowane w praktyce, maja one szansę poprawić jakość życia pań w tym konkretnym opisywanym aspekcie.
Pozdrawiam serdecznie,
Marta
Alex: „PS: Zastanówcie się, dlaczego właściwie napisałem taki tekst dla Pań a nie dla Panów? Kto zgadnie ma 1,5h konsultacji ze mną na dowolny temat w którym jestem kompetentny przy filiżance kawy” – a może dlatego żeby dać kobietom skuteczną strategię na fajnych panów (panowie nie muszą o wszystkim wiedzieć;) a zarazem okoliczności na selekcję tych niepasujących królewiczów?:) Ja widzę możliwość upieczenia dwóch pieczeni przy jednym ognie i to mi się podoba:)
Witam serdecznie.
Mysle, ze post jest skierowany do Pan poniewaz w spoleczenstwie jest zdecydowanie mniej – pod pewnym względem – bardzo atrakcyjnych mężczyzn niż kobiet. A to bezpośrednio wpływa na faktyczny popyt i podaż na rynku relacji damsko-męskich. :)
Pozdrawiam,
Marcin.
Alex,
Mógłbyś mi napisać trochę, co wartościowego powinienem wynieść z ostatniego linka który polecasz pod postem?
Być może czegoś tam nie rozumiem, jednakże dla mnie wygląda to tak, uwaga, uwaga, jest nowa zmiana, od teraz potrzebna jest zmiana zachowania, aby stać się żoną trofeum, należy dojść do odpowieniej pozycji i osiągnięć na zewnątrz..
Bo przecież poprzednie również trofea mogłyby być inteligentne, to znaczy posiadać możliwości aby zrobić karierę, ale tego nie robiły bo właśnie takie zachowanie było modne i pożądane.
Teraz im się odmieniło i ruszać do roboty!.
pozdrawiam, Artur
Witam.
Alex,
Doprecyzowujac: z powodu wymienionego w poprzednim komentarzu, kobiety bardziej potrzebuja tych wskazówek niż mężczyźni – szczególnie tacy, którzy są odpowiednio atrakcyjni. Ich target jest liczniejszy i niezbyt oblegany. Dokladnie w odwrotnej sytuacji są kobiety. :)
Pozdrawiam raz jeszcze
Marcin.
Artur J z mojej perspektywy należy traktować tego typu mężczyzn przykład Clooney jak pozłacane wydmuszki, które w rzeczywistości nie mają nic ciekawego do zaoferowania kobietom. Zjawisko zmiany trofeum żeby pokazać się jaki to jestem super gość jest co najwyżej zabawne i bawią się w nią mężczyźni, którzy mają problem z własnym Ja. Inteligentne kobiety normalnie powinny (tu mi się nasuwa inne słowo;) podziękować takim gościom a w najlepszym przypadku tacy goście sami się zorientują, że nie mają szans u takich Pań :) Właśnie dlatego taki wpis się ukazał żeby pokazać Paniom jakie są wspaniałe z tą swoją inteligencją i żeby czasem jej nie chowały a używały wraz z seksapilem a do przodu na tym wyjdą :)
Doczytałam link o Clooney’u i teraz mam mieszane uczucia, że niby ta inteligentniejsza spośród wielu innych piękności zdobyła serce Clooney’a. Ogólnie nie lubię mediów i nie wierzę im ani na słowo. Dla mnie nie ma żadnej rewelacji, dziwi mnie coraz bardziej, że kobieta z klasą prawnik mająca osiągnięcia wybrała Clooney’a, że niby są partnerami na równej pozycji? Mhh czy naprawdę taka inteligentna skoro go wybrała? Jest tylu fajnych, „normalnych”, inteligentnych facetów z klasą – niekoniecznie tych z fortunami. Domyślam się, że to miał być za pewne tylko przykład, ale i tak pojęcie trofeum nie pasuje mi do kobiety i to jeszcze do tej świadomej swojej inteligencji. Jak to Kazik śpiewał wybrałem Cię spośród milinów…;)
Kobietki :)
1. Bądźcie dla siebie wzorem
2. Miejcie wysokie poczucie własnej wartości
3. Uświadomcie sobie swój seksapil
4. Miejcie własne zdanie
5. Cieszcie się swoimi pasjami w życiu
@ArturJ,
Pytasz co wartosciowego powinienes wyniesc z artukulu podlinkowanego na HuffingtonPost.
Po przeczytaniu powyzszego, w moim oczuciu glownym celem artukulu jest zasygnalizowanie kobietom pozytywnej zmiany, ktora zatacza coraz szersze kregi – zmiany, ktora jest zmiana postrzegania / swiadomosci mezczyzn; swiadomosci tego jakie cechy tak naprawde skladaja sie na to ze kobieta jest wielowymiarowo atrakcyjna. Mowa tu o kobietach inteligentnych, ciekawych osobowosciowo, i posiadajacych jednoczesnie silne poczucie wlasnej wartosci, CO przejawia sie takze m.in w tym ze konsekwentnie buduja swoja pozycje i daza do spelnienia sie na polu zawodowym (co wielu z nich wychodzi nawiasem mowiac bardzo dobrze :) ).
W moim odczuciu artukul w zadnym stopniu nie powinien byc traktowany jako instrukcja tego jak stać się 'żona trofeum’.
To raczej przelana na papier zaobserwowana pozytywna zmiana w percepcji mezczyn – pozytywna dla tych wlasnie kobiet ktore juz sa inteligentne, interesujace i maja silne poczucie wlasnej wartosci.
Abstrahujac juz od artukułu jedna jeszcze kwestie uwazam za warta skomentowania.
Piszesz: „Bo przecież poprzednie również trofea mogłyby być inteligentne, to znaczy posiadać możliwości aby zrobić karierę, ale tego nie robiły bo właśnie takie zachowanie było modne i pożądane.”
Czy sadzisz, ze jesli kobieta porzuca calkowicie swoje aspiracje na takich polach jakimi sa rozwoj i spelnienie zawodowe w imie takich czynnikow jakimi sa „moda” czy też „pozadane przez innych zachowanie”, aby na pewno swiadczy dobrze o jej inteligencji i poczuciu wlasnej wartosci? :)
Pozdrawiam,
Marta
Pozwólcie, że sprawami zagadki zajme się później, a teraz odniosę się do Waszych komentarzy.
Ilona
Opisane przez Ciebie podejście “bo lata lecą, a wnuków brak” jest zazwyczaj receptą na sporą frustrację w latach późniejszych.
Magda Lena
Mam wrażenie, że wzajemnie się nie rozumiemy i może poprzestaniemy na stwierdzeniu tego faktu? „Wzajemnie”, czyli bez orzekania o „winie” :-)
Małgosia
Dziękuję za zwrócenie uwagi na istnienie kizomby :-) Przyjrzę się jej.
Wspomniana przez Ciebie kompatybilność ma rzeczywiście duże znaczenie, ale zwróć uwagę, że jest ona „oceniana” na podstawie tego, co jest postrzegalne. Jeśli kobieta ukrywa jakiś istotny czynnik tej kompatybilności (np. ponadprzeciętną inteligencję), to niepotrzebnie stawia się w gorszej sytuacji, nieprawdaż?
Nie sądzę, abym wkrótce napisał taki tekst dla mężczyzn, powinna zrobić to kobieta :-)
Paula W
Dziękuje za Twój obszerny i ciekawy komentarz. Generalnie zgadzam się z wszystkim, co napisałaś :-)
Jarek
Dziękuję za miłe słowa i ciekawy komentarz :-)
Grzegorz Kudybiski
Z tym pisaniem bez znieczulenia, to jest tak, że teoretycznie większość chce, a kiedy napisze coś prosto z mostu, to najpierw jestem atakowany za arogancję, szowinizm i wiele innych rzeczy :-)
To nie jest fun, tym bardziej, że mogę robić inne rzeczy niż pisać.
Z drugiej strony, większość ludzi żyje grubo po niżej poziomu zadowolenia, który byłby dla nich możliwy i chętnie pokazałbym im różne detale, na których się „wykładają” (bo są to detale!!). W bezpośrednich spotkaniach jest to łatwiejsze bo masz natychmiastowy feedback i możliwość dyskusji.
Katarzyna Skawran
Zgadzam się z tym, co napisałaś, szczególnie z frustracja osób inteligentnych, lecz nie potrafiących nawiązać dobrych kontaktów z odpowiednimi osobami. Tyle jest w Polsce inteligentnych i optycznie atrakcyjnych kobiet, które nie są w stanie znaleźć sobie odpowiedniego partnera tylko dlatego, że w „przedbiegach” dyskwalifikują się u tych potencjalnie pasujących. Zobacz co dzieje się np. w grupie wiekowej 30-40 lat (choć nie tylko)
ArturJ
Paulina W i Marta fantastycznie odpowiedziały na zadane przez Ciebie pytanie. Czyż to nie radość wiedzieć, że mamy tak inteligentne i potrafiące klarownie się wysłowić Panie?!!! Brawo!!!
Panowie porównajcie to z niektórymi wypowiedziami innych Pań w dyskusji na FB i nie róbcie sobie krzywdy wiążąc się z osobami, z którymi trudno bedzie komunikować, kiedy jest tyle nprawdę fajnych :-)
Nawiasem mówiąc, podlinkowałem ten artykuł między innymi aby pobudzić przestawiony przez nie sposób myślenia.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Alex
Jeszcze na szybko jedno zdanie do wypowiedzi Malgosi.
@Malgosia,
Piszesz:”Działanie matematyczne: inteligentny inteligentna = udana znajomość/związek????
Raczej to za mało.Potrzeba czegoś więcej…..błysku, iskry,może strzały Amora, kompatybilności Uśmiech”
Jesli poprzez inteligencje rozumiesz IQ to oczywiscie ze jest to za mało. Jesli jednak na inteligencje popatrzymy bardziej holistycznie – czyli wezmiemy pod uwage inteligencje „zyciowa” badz ogol umiejetnosci zwanych „inteligencja emocjonalna” to zdecydowanie zwieksza to prawdopodobienstwo tego, ze dwojka ludzi stworzy udana relacje :)
Pozdrawiam,
Marta
Parę osób już wspomniało o inteligencji emocjonalnej. Bez tego, ani rusz. Moim zdaniem, to jest najważniejszy element relacji pomiędzy mną i dowolnym, innym człowiekiem.
Oczywiście, że kobieta ma całą gamę innych cech, którymi jest w stanie oczarować faceta. Zresztą, często dawałem się nabierać na damskie sztuczki. Jednak coraz lepiej sobie z tym radzę. :)
Za emocjonalnością, idzie cały szereg ludzkich kompetencji, których nie zastąpi zewnętrzne piękno, prestiżowy zawód, nazwa firmy, tytuł przed nazwiskiem czy przynależność do MENSA. Lubię posłuchać wnętrza człowieka.
Przez wiele lat, przygotowałem prywatne testy emocjonalne, które stosuję na co dzień, aby nie tylko odsiewać niewłaściwych ludzi, ale przede wszystkim dobierać najbardziej stabilnych emocjonalnie i oczywiście uśmiechniętych. :)
Pozdrawiam serdecznie,
Sokole Oko
Sokole Oko
Masz rację z tą inteligencja emocjonalną, z tym, że to bardzo szerokie pojęcie. Ja jestem konkretnym facetem, który lubi szybkie rezultaty osiągnięte mozliwie najmniejszym nakładem, dlatego zwróciłem Paniom uwage tylko na te cztery główne punkty.
Apropos testów, to wkrótce rozbiorę na czynniki pierwsze dyskusje z Facebooka, aby pokazać na co trzeba zwracać uwage jako na sygnały wczesnego ostrzegania, że daną osobe lepiej trzymac na dystans. mam nadzieję, że nie będzie z tego kolejnej awantury :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex,
Piszesz: „Z tym pisaniem bez znieczulenia, to jest tak, że teoretycznie większość chce, a kiedy napisze coś prosto z mostu, to najpierw jestem atakowany za arogancję, szowinizm i wiele innych rzeczy :-)”
Dlatego wcześniej wspomniałem, że dużo zależy od odpowiedzi na pytanie na ile komfortowe jest dla Ciebie zwiększenie się ilości tego typu komentarzy. Pewnym rozwiązaniem może być wypuszczenie, bez zapowiedzi czy specjalnych oznaczeń, kilku takich mocniejszych tekstów i zobaczenie jak ludzie na nie reagują. Może okazać się, że tu na blogu, mimo zwiększenia dawki bezkompromisowości, toczą się ciekawe, kulturalne i wartościowe dyskusje (większej ilości ataków spodziewam się raczej na FB) i że jednak nie taki diabeł straszny jak go malują :) Po takich kilku próbnych balonach możesz skorygować ewentualną dawkę znieczulenia.
Piszesz: „Nie sądzę, abym wkrótce napisał taki tekst dla mężczyzn, powinna zrobić to kobieta :-)”
Czyżby poprawną odpowiedzią na zagadkę było: „Ponieważ taki tekst powinna napisać kobieta.”? W takim razie może jakiś post gościnny? Jestem pewien, że masz w swoim otoczeniu wiele inteligentnych kobiet które mogłyby się podjąć tego zadania.
Piszesz: „Apropos testów, to wkrótce rozbiorę na czynniki pierwsze dyskusje z Facebooka, aby pokazać na co trzeba zwracać uwage jako na sygnały wczesnego ostrzegania, że daną osobe lepiej trzymac na dystans. mam nadzieję, że nie będzie z tego kolejnej awantury :-)”
Mam przeczucie, że ten tekst wywoła jednak zamieszanie.
ArturJ,
Marta odpowiedziała Ci w taki sposób w jaki i ja chciałem (a wręcz mam wrażenie, że lepiej (niżbym sam to zrobił) ubrała w słowa moje przemyślenia.)
Wieczorową porą witam wszystkich :)
Marta: Słusznie zwróciłaś uwagę na rodzaje inteligencji. W swoim poście miałam na myśli inteligencję IQ i tu zgodzisz się ze mną , że to stanowczo za mało aby pod każdym względem było super! Zupełnie inaczej sprawa wg mnie wygląda przy zbliżonym stopniu inteligencji EQ. Kontakt z takim człowiekiem to „biesiada” życia uczuciowego.Nie trzeba niczego sobie udowadniać na siłę, każdy zna swoją wartość.Wiedza o własnych emocjach i partnera/partnerki podnosi jakość życia wspólnego oraz życia we własnej przestrzeni, którą każdy człowiek(bez względu na skalę uczucia) chce zachować dla siebie. Miałam przyjemność przebywać wśród takich ludzi, nie koniecznie zawsze w relacjach typowo męsko-damskich, i było to bardzo komfortowe. Następuje często proces tzw. rozumienia się bez słów. Wracając do inteligencji 1EQ 1EQ = 2EQ na płaszczyźnie męsko-damskiej to jeśli już zaiskrzy a prawdopodobieństwo jest wg mnie duże, wówczas uważam, iż taki związek ma duże prawdopodobieństwo trwać „szczęśliwie” długi czas, a jeśli skończy się, to bez trwałych urazów psychicznych dla jednej i drugiej strony.
Oczywiście wszystko ma swój” okres przydatności do użycia”….:) :) :)
Alex: cyt”…. jeśli kobieta ukrywa jakiś istotny czynnik tej kompatybilności (np. ponadprzeciętną inteligencję), to niepotrzebnie stawia się w gorszej sytuacji, nieprawdaż?…” Oczywiście,masz rację, tego nie należy robić. Jak każde inne kłamstwo, to również ma „krótkie nogi”. Nie rozumiem kobiet stawiających się w gorszej sytuacji aby przypodobać się mężczyźnie. Generalnie ogromny minus dla kobiety.
Karnawał wkrótce….wiedza o kizombie może być przydatna……:)
Artykuł z inteligencja męską w tytule, pisany z punktu widzenia mężczyzny byłby dla mnie bardzo ciekawy. Szkoda.
Pozdrawiam
Małgosia
Alexie, pochłaniam wielka łyżką, to co piszesz.
Gdy byłam małą dziewczynką, moja mama powtarzała, że gdy się urodziłam, to ludzie na wsi mówili,że Jadwiga urodziła potwora (byłam dużych rozmiarów), potem powtarzała do koleżanek,że nie muszę być ładna, bylebym się dobrze uczyła………
Mieszkałam na tzw. głębokiej wsi peryferialnej w gliniance bez udogodnień, ciężko było mi się przebić w gąszczu wielkomiejskiej puszczy. Największe problemy miałam w relacjach damsko-męskich. Całe życie się uczę, moje dotychczasowe życie to materiał na poczytną książkę……..
Nie załamuję się, staram się nie narzekać.
Kocham ludzi, nie dawno otworzyłam gabinet masażu relaksacyjnego (zupełnie nowe doświadczenie, ludzie opowiadaja o sobie, otwierają się)
Dziękujœ, za to co piszesz
pozdrawiam
Dziękuję za wyjaśnienia do artykułu, dalej mam z nim problem, no cóż może to tekst dla Pań, albo po prostu nie jestem odpowiedni inteligentny?
Może to linkowany Clooney powinien być uznany za męża trofeum?
Marto pytasz: „Czy sadzisz, ze jesli kobieta porzuca calkowicie swoje aspiracje na takich polach jakimi sa rozwoj i spelnienie zawodowe w imie takich czynnikow jakimi sa “moda” czy też “pozadane przez innych zachowanie”, aby na pewno swiadczy dobrze o jej inteligencji i poczuciu wlasnej wartosci? :)”
Ludzie się bardzo różnią, jestem wstanie sobie wyobrazić inteligentną kobietę która dokonała takiego wyboru. Problemem wielu ludzi jest namolne upieranie się, że białe jest lepsze od czarnego.
pozdrawiam, Artur
Artur J dobrze o Tobie świadczy, że na luzie piszesz o niezrozumieniu do końca tego tekstu. Ja dalej o nim myślę i to raczej jest tak jak napisał Alex artykuł daje po prostu do myślenia. Ja pod wieloma kątami go analizowałam razem z wpisem na blogu i mogłam zaobserwować różne stany: od lekkiej frustracji (co mnie inne gwiazdy mediów interesują i ich trofea?), ciekawości(o czym w ogóle jest ten tekst i co mogę dla siebie z niego wyciągnąć?!) do uśmiechu na twarzy (rady są całkiem niezłe- buy it;) Wyszło mi nawet parę scenariuszy, ale konkluzja została ta sama: zastosuj powyższe zasady i zobacz co się stanie :)
Co do wpisu dla Panów oczami kobiety pomysł może być dość ciekawy i może także dać do myślenia Panom żeby w kontaktach z kobietami zminimalizować tzw. strzałę w stopę
Alex, Twój tekst ma mieć wydźwięk pozytywny i to świetnie, że spotkał się z dobrym odbiorem wielu kobiet i że im może pomóc. Oby. Mnie jednak nie, może moja pochwa ma wręcz depresję? :D Bo będę się trochę „czepiać”. Pytałeś swoje oponentki o konkrety, np. gdzie jest ta „protekcjonalność”, uproszczenia itp. Chcesz kilka uwag krytycznych? Tylko dwie, a mogłabym rozwinąć ;)
Piszę z perspektywy osoby, którą zajmuje problem komunikacji i braku porozumienia, więc tak też patrzę na tę konwersację. Ty piszesz o tym co w tytule ująłeś. I jednocześnie o czymś niezwykle ważnym i osobistym, swoim tekstem dotykasz problemu samotności, poczucia spełnienia itp. Myślę, że nieporozumienia stąd wynikają, że Twój język jest „marketingowy” – sam to trafnie ująłeś. I to jest kontrast: temat – język. Mogę Ci wskazać, gdzie są „błędy’ w przekazie ;)
To po pierwsze, a po drugie… myślałam o tym, czy masz rację. Może trochę. A przysłowie „każdy mierzy swoją miarą” jest słuszne i co z tego. Skąd wiesz, że tak jest jak piszesz? Że właśnie tak reagują inteligentni mężczyźni? Ty tak się zachowujesz, wierzę. Ale skąd wnioski ogólne? I stąd nieporozumienia w konwersacji z kilkoma kobietami – jedna Cię pyta, gdzie ich można spotkać, a druga pisze, że chcesz sobie zaskarbić sympatię fanek czyli odczytała w Twoim wpisie głównie Twoje Ego :D One nie są głupie tylko tekst prowokuje do takiego odbioru, niepotrzebnie, bo mógłbyś być bardziej skuteczny w przekazie.
To Twoja wartość, że jesteś ekspertem, który swoją wiedzę zawodową opiera na praktyce. Ale, Alexie, z sympatią dla Ciebie, czy sfera tych osobistych doświadczeń to jest ta dziedzina, gdzie też możesz z pełną odpowiedzialnością udzielać porad na forum? Sama nie wiem. Ja osobiście trochę się zawiodłam na tym wpisie, ale skoro tyle kobiet pisze, że im pomogłeś, to dobrze, niech dadzą znać, kiedy doświadczą pozytywnych efektów. Na razie moja pochwa jest melancholijna ;)
Do pozytywnie odbierających wpis Alexa, napiszcie o efektach, ok?
Fajny, fajny post Alex :-)
Dla tych osób co czytaja od niedawna, powtórzę za Grzegorzem, Alex tak samo dosadnie odnosi sie do męskich przypadłości, dlatego nie ma co się oburzać tylko korzystać z tego co dobre w tym poście.
Podsumowując: po prostu trzeba być sobą !!! i w damskiej i męskiej osobie ( znaczy nie w dwóch osobach na raz ;-) miałam na myśli )
Wcześniej czy później i tak wszysko się wyda ;-) – czy inteligencja skrywana, czy to że jesteśmy naprawdę rude a tylko się farbujemy na blond, czy że mamy jakieś wady ( daj boże :-) taki ideał to dopiero potrafi życie zmarnować ).
Więc na ten nowy rok – nie bójcie się być sobą :-))))))
Pozdrawiam serdecznie
Monika
Tekst Alexa jest dobry i obnaża..
owszem prawdę o nas kobietach. Trzeba odwagi żeby to napisać: tak. ja zgadzam się z tym co Alex napisał. On często zaznacza że nie przekazuje prawd objawionych lecz dzieli się własnymi spostrzeżeniami. My kobiety mamy z tym problem, tak : ja mam z tym problem aby uznać w pełni swoją inteligencję i zrobić z niej użytek..
Grzegorz Kudybiński
Wyobrażam sobie, że analiza dyskusji na FB może znowu wywołać burzę, ale może być przydatna dla wielu osób, więc ją zrobię :-)
Małgosia
Piszesz: „Jak każde inne kłamstwo…”
Słowo kłamstwo w moim odczuciu oznacza świadome działanie, podczas gdy to „ukrywanie” inteligencji u wielu kobiet zdaje się być już nieuświadomionym odruchem.
Artykułu o mężczyznach nie napiszę, bo ze zrozumiałych względów brak mi wystarczającej ilości osobistych doświadczeń i obserwacji.
Viola
Gratuluje drogi, którą przeszłaś. Mam dla takich osób wielki szacunek.
Piszesz: „moje dotychczasowe życie to materiał na poczytną książkę” To ja przy okazji napisz :-)
Teżmgdateżlena
Dziękuję za Twój komentarz.
Różnica poglądów między ludźmi jest normalna i w porządku, jeśli masz krytyczne uwagi do mojego tekstu, to chętnie kulturalnie i rzeczowo podyskutujemy :-)
Piszesz: „… że Twój język jest „marketingowy”…
Coś w tym jest, zarówno w mojej działalności zarobkowej, jak i bezpośrednich spotkaniach z zainteresowanymi Czytelnikami ważne jest, aby możliwie szybko znaleźć, lub pokazać kluczowe punkty, których zmiana przyniesie znacząca poprawę. Do tego potrzebny jest bardzo bezpośredni i często dość ostry (czytaj klarowny) sposób wyrażania się i mówienie prosto z mostu jak jest. Wspomniane powyżej grupy nie maja zazwyczaj z tym problemu, bo przecież chodzi o rezultat końcowy a nie wzajemne poklepywanie się po plecach.
Podobne podejście stosuje na blogu, licząc się z tym, że bardzo wiele osób odrzuci to, co piszę, bo przecież na stronę może wejść każdy. Dopóki, jak od lat, będę dostawał maile, że moje wypowiedzi komuś bardzo pomogły, dopóty będę tak robił, bo moim celem nie jest popularność i poklask tłumów. Mam nawet zamiar od 2015 jeszcze nieco podkręcić „klarowność” moich wypowiedzi mówiąc wiele niewygodnych rzeczy.
Piszesz też: „Skąd wiesz, że tak jest jak piszesz?”
Nie wiem :-) Nigdy nie ukrywałem (ani na blogu, ani w wystąpieniach przed ludźmi), że opowiadam tylko o moim subiektywnym punkcie widzenia i moich subiektywnych obserwacjach.
W tym kontekście nie udzielam tez porad sensu stricto, bardziej pobudzam do myslenia i eksperymentowania. „Use your judgement” jest jedną z częściej stosowanych przeze mnie formuł.
Z drugiej strony stosując to, o czym piszę, nie tylko sam od prawie dwudziestu lat mam naprawdę dobre życie, ale też widzę pozytywne rezultaty u wielu innych ludzi. Przyznasz, że nie jest to w naszym kraju zjawisko powszechne, zwłaszcza u kogoś, kto nie mając jakiegoś szczególnie dobrego startu (sprzedawca gazet) pracuje uczciwie max 60 dni w roku i grzecznie płaci podatki?
Jeśli ktoś chce, to może za darmo skorzystać z moich doświadczeń, jeśli nie, to je po prostu zignorować. Ja się nie pogniewam :-)
Monika G
Dziękuję za Twój komentarz
Bystra
Powodzenia w robieniu użytku z Twojej inteligencji :-) Jak używasz jej do budowania to jest to nie tylko pożyteczne, ale też zazwyczaj przyjemne :-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Alex
Myślę, Alex, że ten post, jak i inne, napisałeś po to, aby dokonać pozytywnych zmian w życiu kobiet, a zarazem mężczyzn. A chcesz ich dokonywać, bo pomagać innym, zostawić po sobie coś dobrego na większą skalę i zwyczajnie wolisz żyć w społeczeństwie ludzi szczęśliwych i uśmiechniętych.
Odniosłam wrażenie, że z tym językiem marketingowym czytelniczce teżmgdateżlena nie chodziło, że posługujesz się ostrym, do bólu klarownym językiem, tylko o to, że… niezrozumiałym. Bo dla niektórych marketing to obca bajka, chińszczyzna. Nie rozumieją używanych w nim określeń ani przykładów z tej dziedziny. Przypuszczam, że chodziło jej o to, że przy stosowaniu niezrozumiałego dla niektórych języka marketingowego powstaje problem w komunikacji i brak porozumienia (zrozumienia Ciebie) i że po prostu szkoda „marnować” ciekawy i pouczający przekaz, „sprzedając” go w języku niezrozumiałym dla części odbiorców.
Katarzyna Skawran
Bardzo ciekawa uwaga! generalnie staram sie pisac klarownie i zrozumiale, ale może po prostu czegoś nie widzę (tzw. ślepa plamka)??
Oczywistym jest, że okreslenie „grupa docelowa” jest marketingowe i mogłem to inaczej opisać (bedę na przyszłośc uważał).
Co jeszcze?
Dziekuję i pozdrawiam
Alex
Katarzyna Skawran,
„posługujesz się ostrym, do bólu klarownym językiem, tylko o to, że… niezrozumiałym. Bo dla niektórych marketing to obca bajka, chińszczyzna.”
A ja lubię patrzeć się na obydwie strony medalu, bo w komunikacji ważna jest kwestia nie tylko podejścia do odbiorcy, ale także intencji nadawcy – autora blogu.
Jak czegoś nie rozumiem, to najpierw sprawdzam w słownikach, książkach czy innych źródłach albo po prostu pytam. Co innego jest pisać prosto i klarownie, a co innego obniżać loty. W końcu, uczymy się od ludzi, którzy są na wyższym poziomie w danej dziedzinie.
Zdaję sobie sprawę, że nie każdy tak myśli, ale wydaje mi się, że to jest blog dla ludzi myślących, a przynajmniej samodzielnie się rozwijających, którzy mają pewne dalsze przemyślenia swojego życia – nie wystarczy im podrzucenie tytułu i pierwszego akapitu, żeby grzecznie poszli spać. :)
Pozdrawiam ciepło,
Sokole Oko
Alex, przeczytałam z zainteresowaniem. Spełniam wszystkie „alarmujące” kryteria – nieustannie sama się deprecjonuję, nie wierzę w siebie, mam kompleksy (mimo, że dość często słyszę pozytywne uwagi na temat mojego wyglądu, więc obiektywnie pewnie nie jest tak źle), w sferze seksu czuję sie niepewnie i może nie jestem czepialska, ale mam tendencję do skupiania się na problemach, brakach, przeszkodach. Patrząc wstecz na swoje życie (mam 30 lat) widzę, jak wiele możliwości z góry skreśliłam jako niedostępne dla mnie (zbyt wysoka półka). I w sferze relacji i w sferze zawodowej. Byłam w kilku związkach, zawsze jednak inicjatywę podejmował facet – moje wybory ograniczyły się do tych, którzy zwrócili na mnie uwagę. Lęk przed odrzuceniem i domyślne poczucie, że w gruncie rzeczy nie jestem zbyt wiele warta zbyt mnie paraliżowały, abym to ja kogoś spróbowała poderwać, zainicjować kontakt. Aktualnie jestem w trakcie psychoterapii, ponieważ samodzielne próby przezwyciężenia moich ograniczeń nie powiodły się. Przeczytałam wiele mądrych książek i artykułów, również z praktycznymi wskazówkami, które próbowłam wdrażać w życie, testowałam różne rozwiązania – widzę jednak, że bez głębokiego zrozumienia w czym tkwi mój problem oraz pomocy w przezwyciężeniu go wszelkie próby zmiany odbywały sie na powierzchownym poziomie i nie były zbyt skuteczne. Twój artykuł jest dla mnie takim przykładem – skłania do myślenia, ale wiem, że bez wsparcia nie byłabym w stanie praktycznie z niego skorzystać tak, by przełożył się na realną zmianę w moim życiu. Piszesz o sprawach trudnych i dość złożonych – powszechność prrzypadłości płci pięknej, o których piszesz wynika moim zdaniem (w dużej mierze) z głęboko zakorzenionych z naszym społeczeństwie wzorców wychowawczych i oczekiwań, którymi jestesmy karmione od dziecka (piszę o moim pokoleniu, widzę jednak, że to się zmienia). Zapewne nie każdy potrzebuje indywidualnej pomocy w uporaniu się z tego typu bagażem, dla mnie osobiście to długotrwały proces i ciężka praca (którą zdecydowanie warto podjąć!), przekopywanie się przez trudne przeżycia z dzieciństwa i młodości, aby lepiej zrozumieć to kim i dlaczego teraz jestem, wyczyścić pewne sprawy i pójść dalej. Artukuł jest pożytecznym uzupełnieniem mojej aktalnej pracy nad sobą. Widzę jego wartość choćby w tym, że zachwiał przez chwilę moim dość mocno ugruntowanym przekonaniem co jest a co nie jest w moim zasięgu (kiedy już przełamałam się uznając, że być może i ja jestem tą inteligentą kobietą, do któej piszesz). Dziękuję i z wielką chęcią poczytam więcej.
Alexie,
bardzo dziękuję za obszerną odpowiedź. Dobrze moją intencję odczytała Katarzyna Skawran, a Ty rozwinąłeś tę myśl w komentarzu. Właśnie w tym rzecz: Twoje doświadczenia i uwagi są na tyle cenne, że szkoda by było, aby trafiały tylko do osób przyzwyczajonych do języka marketingowego. Sam zauważyłeś, że pisanie o „grupie docelowej” można odebrać jako niefortunne. Podobnie, gdy piszesz o umiejętnym „kwalifikowaniu się” u mężczyzn z interesującej nas grupy, gdzie panuje duża konkurencja – można to odebrać tak, że kobieta powinna myśleć o sobie jak o „towarze”, być może nawet „niezłym towarze” :D a następnie zastosować odpowiednią strategię marketingową. Tyle o samym przekazie. I w takim ujęciu tematu wiele osób odnajdzie inspirację, by coś zmienić w sobie i swoim postępowaniu, czego dowodem są maile, jakie otrzymujesz i posty.
Moje uwagi krytyczne do Twojego teksu wynikałyby z tego, że ja też opieram się na własnym doświadczeniu i obserwacjach, a one w kilku punktach różnią się od Twoich. W związku z czym tak naprawdę nie są to uwagi krytyczne, tylko różnica poglądów i oglądów rzeczywistości. Dla przykładu: nie zauważam, że duża grupa inteligentnych kobiet udaje głupsze niż są, nawiązując relacje damsko-męskie. Czasami stosuje pewną strategię „jestem blondynką, nie radzę sobie, czy może pan mi pomoc?”, ale to nie dotyczy mężczyzn z tej „grupy docelowej”. Uważam, że inteligentna kobieta, świadoma własnej wartości nie będzie robić z siebie „idiotki” przed mężczyzną, który wydaje jej się inteligentny – to w moim odczuciu świadczyłoby o tym, że tak naprawdę nie jest aż tak inteligentna.
A w 100% zgadzam się z Tobą, że często najbardziej blokuje i utrudnia życie niskie poczucie własnej wartości. W moim oglądzie to jest główny problem, że kobiety inteligentne i wartościowe nie są tak otwarte, nie mają śmiałości „być sobą” Tak, to temat rzeka. I ciekawa jestem Twojego postu na ten temat.
I inne moje obserwacje: dla dużej grupy także inteligentnych mężczyzn, to nie inteligencja kobiety jest głównym afrodyzjakiem, choć zgadzam się, że może nim być dodatkowo. Jednak bardzo wielu mając do wyboru kandydatkę mniej inteligentną (powiedzmy, że niegłupią) i fizycznie atrakcyjniejszą a do tego jeszcze sporo młodszą, wybierze właśnie ją a nie kobietę bardzo inteligentną, ale nie aż tak urodziwą. To chyba zależy od tego, czego mężczyzna oczekuje od partnerki, co jest dla niego najważniejsze w związku – i często nie jest priorytetem świetne porozumienie intelektualne.
Miło, że piszesz, iż całkiem duża grupa mężczyzn inaczej postrzega atrakcyjność kobiety, nie stawiając na pierwszym miejscu ponadprzeciętnej urody, tylko zwracając uwagę łącznie na ileś cech. To optymistyczne, ale stąd moje poprzednie pytanie: skąd o tym wiesz? I odpowiedziałeś na nie. A jak wielu znasz mężczyzn, którzy podzielają Twój pogląd?
A co do Twojego pytania, dlaczego tekst skierowałeś właśnie do kobiet. Może także dlatego, żeby i sobie zwiększyć szansę na spotkanie interesujących pań, które gdy zastosują się do Twoich rad, to będą naprawdę godne uwagi ;)
pozdrawiam
Magda
Sokole Oko, zgadzam się, że warto patrzeć na obie strony medalu (a nawet więcej ;), że warto sięgać po słowniki, że to blog dla ludzi myślących, że warto równać w górę, do tych lepszych. A mimo to patrzę na to trochę inaczej.
Ja też staram się patrzeć na język elastycznie, uczyć się nowych słów, sprawdzać znaczenia obcych mi słów w słownikach albo w publikacjach, w kontekście. Mało tego, rozróżniam też pola znaczeniowe różnych wyrazów. Czytam publikacje na temat języka.
U Aleksa zauważam nawet słowa, których nie ma w słownikach, bo je tworzy ad hoc przez skojarzenia z obcymi językami, ale nie oburzam się, że to niepoprawne, tylko staram się odwrócić tor jego skojarzeń i zrozumieć, co miał na myśli.
Ale to nie znaczy, że wszyscy wykonają takie ćwiczenie. Nawet czytelnik myślący mimo dobrych chęci i starań niekoniecznie zrozumie tekst zgodnie z intencją autora. Dlatego człowiek piszący i myślący zastanowi się, czy trafia do takiego kręgu odbiorców, do jakiego by chciał.
Teżmagdateżlena zasygnalizowała, że jej zdaniem odbiorca może mieć problem ze zrozumieniem języka marketingowego. Być może Aleksowi przyda się taki feedback, że w danym momencie język ogranicza krąg odbiorców, którzy go rozumieją. A może to już wie, ale w tym przypadku z innych względów świadomie wybrał takie narzędzie językowe i jest to czysto akademicka dyskusja.
Ktoś, kto pisze i publikuje, staje w którymś momencie przed problemem, czy i kiedy wybrać język maksymalnie uniwersalny i zrozumiały dla większej grupy, czy w danej sytuacji ograniczyć się do języka branżowego, a może zachować swój styl i specyfikę, nawet gdy z punktu widzenia purystów językowych robi błędy. Język to narzędzie i do każdego tekstu trzeba dobrać odpowiedni, żeby osiągnąć to się chce.
W posługiwaniu się każdym z tych narzędzi można być sprawnym rzemieślnikiem, a jeśli ktoś ma talent, iskrę bożą, to i mistrzem. Do obniżenia lotów czy wręcz partactwa – zwłaszcza językowego – nikogo nie namawiam.
Hej Alex,
W komentarzu po moim pytaniu napisałeś: “Zanim odpowiem Ci na pozostałe pytania określ prosze które definicje “próżności” i “moralizatorstwa” używasz, abyśmy byli pewni, że rozmawiamy o tym samym.”
Chodzi mi o przeświadczenie, które można nabyć z czasem, że wiemy więcej od innych, jesteśmy przez to od nich lepsi, na czele wyścigu po rozwój czy inne doznania życiowe.
Coś co może powodować, że zamiast przenalizować lub coś wyciągnąć z komentarza odnośnie naszego poglądu czy zachowania, automatycznie reagujemy obroną naszego stanowiska?
Czy trochę z innej beczki, pod pozorem naprawy świata, zmieniania go na lepsze, próbujemy go zmianiać dokładnie na taki, który nam najbardziej się podoba. Czyli coś co nazywamy altruizmem lub robieniem czegoś dla innych, robimy dla siebie, aby nam było przyjemniej, na przykład dzięki temu, że świat zewnętrzny staję się coraz bardziej taki, jak według nas powinien wyglądać?
pozdrawiam, Artur
Interesujace i nie znane mi wczesniej, nowe polskie zwroty: syndrom
„smutna pochwa” jest tak samo mi nowy jak „szeleszczace jajeczka”.
:)
Pozdrawiam
ArturJ,
W pierwszej wypowiedzi, napisałeś:
„Czy wraz z pracę nad sobą nie stajemy się automatycznie bardziej próżni i moralizatorscy z coraz większym Ego?”
To zależy, co wg Ciebie jest „większym Ego” i co nazywamy pracą nad sobą?
Wg mnie, ludzie nastawieni na innych, czyli z wysoką empatią, rozwijają się, idąc w kierunku zdrowego egocentryzmu. A np. ludzie, którzy są nastawieni bardziej do swojego wnętrza (nie sądzę, aby to było „wysokie Ego”), rozwijają swoją empatię. Większość ludzi rozwija się w obydwu kierunkach, aby „robić dobrze” jednocześnie sobie oraz innym.
W ostatniej, napisałeś:
„Czyli coś co nazywamy altruizmem lub robieniem czegoś dla innych, robimy dla siebie, aby nam było przyjemniej, na przykład dzięki temu, że świat zewnętrzny staję się coraz bardziej taki, jak według nas powinien wyglądać?”
Uważam, że w swoich rozważaniach, przeteoretyzowałeś pojęcie altruizmu, próbując pseudofilozoficznie odwrócić kota ogonem. Oznaczałoby to, że ludzie, którzy pomagają innym, tak naprawdę pomagają sobie, bo to jest jedna z dróg, aby zmieniać świat?
Cieszę się, że mogę pomóc jednostce, np. dając „wędkę”, a nawet czasami „ryby”, nie oczekując żadnej wzajemności. Pomoc nie jest dla mnie (patrzenie w lustro), lecz dla konkretnej osoby.
Np. moje (wewnętrzne) ego oraz (zewnętrzny) image są stabilne i nie wymagają pompowania. Robię coś dla innych, bo taka jest moja natura.
Świat się kręci, niezależnie od nas. Tylko współpraca, z innymi ludźmi, może zmienić jego mikroskopijną część.
Pozdrawiam,
Sokole Oko
Wybaczcie opóźnienie w mojej odpowiedzi – robiłem sobie mega chillout :-)
Sokole Oko
Piszesz: „…jest blog dla ludzi myślących, a przynajmniej samodzielnie się rozwijających, którzy mają pewne dalsze przemyślenia swojego życia …”
Cos w tym jest, choć oczywiście zależy mi pisaniu w zrozumiały sposób :-)
Ola
Dziękuję za bardzo otwarty komentarz. Życzę Ci powodzenia w znajdywaniu właściwej drogi, choć podkreślam, że działań praktycznych w Twoim życiu nic nie zastąpi.
Teżmagdateżlena
Dziękuję za obszerną wypowiedź.
Trudno się z Twoimi tezami nie zgodzić, choć oczywiście jako autor mam dylemat wyważenia pomiędzy naturalnym dla mnie językiem, który do tego uważam za w miarę klarowny ;-) a uwzględnieniem wszelkich możliwych interpretacji moich Czytelników. Szczególnie, że dotyczy to hobbystycznego blogu.
Dla przykładu konieczność „kwalifikowania się „ u dowolnej grupy ludzi w sytuacji sporej konkurencji jest faktem, niezależnie, czy mówimy o znalezieniu partnera życiowego, czy ciekawej pracy itp. Nie ja to wymyśliłem, opisuje postrzeganą rzeczywistość.
A teraz przejdźmy dalej…
Piszesz: „…ja też opieram się na własnym doświadczeniu i obserwacjach, a one w kilku punktach różnią się od Twoich.”
To jest normalne i właściwie oczywiste!!! Jeszcze raz podkreślam, że wszystko co opisuję na blogu jest rezultatem moich subiektywnych przeżyć, obserwacji i przemyśleń. Dlatego chyba nigdy nie ubrałem się w szaty wszechwiedzącego guru, aczkolwiek, jak jestem do czegoś przekonany, to mówię i piszę o tym z przekonaniem :-)
Dyskutowane przez nas podświadome umniejszanie się kobiety jest niestety bardzo rozpowszechnione, to mówię z własnych, licznych obserwacji. Może przy okazji napisze kiedyś post z przykładami.
Pełna zgoda z twoim stwierdzeniem: „To chyba zależy od tego, czego mężczyzna oczekuje od partnerki, co jest dla niego najważniejsze w związku – i często nie jest priorytetem świetne porozumienie intelektualne.”
Dlatego nie pisałem o „mężczyznach” w ogóle, lecz o pewnej, dość atrakcyjnej z punktu widzenia grupie tych, posiadających rzadką kombinację inteligencji, poweru, serca i przysłowiowych jaj :-)
Możesz to zinterpretować, jak list pisany do córki, gdybym taka posiadał :-)
Wróćmy do Twojego: „…całkiem duża grupa mężczyzn inaczej postrzega atrakcyjność kobiety, nie stawiając na pierwszym miejscu ponadprzeciętnej urody, tylko zwracając uwagę łącznie na ileś cech. To optymistyczne, ale stąd moje poprzednie pytanie: skąd o tym wiesz? I odpowiedziałeś na nie. A jak wielu znasz mężczyzn, którzy podzielają Twój pogląd?”
Odpowiadam :-)
Nie znam wielu takich mężczyzn, ale na szczęście w tej dziedzinie nie trzeba od razu budować całego (męskiego) haremu, aby być szczęśliwym. Wystarczy jeden… tylko trzeba się u niego na początku zakwalifikować :-)
Jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie dlaczego tekst skierowałem do kobiet, to niestety pudło :-) Bez tego znam wiele interesujących, bardzo różnych kobiet :-) Wiele cennych rzeczy nauczyłem się właśnie od nich, serio.
Katarzyna Skawran
Piszesz: „…U Aleksa zauważam nawet słowa, których nie ma w słownikach, bo je tworzy ad hoc przez skojarzenia z obcymi językami”
To jest jedna z moich słabości, operuję 3 językami i jak pisze, albo mówię szybko, to w każdym zdarzają mi się niezamierzone „przebitki” z pozostałych :-) W polskim np. często mam tendencje do używania niemieckiej składni albo nadużywania „ten, ta, to” :-) Jeśli cos takiego zauważycie w moim tekście i utrudnia to zrozumienie, to proszę zwróćcie mi uwagę.
Jak już wspomniałem wyżej, używam języka dość intuicyjnie i w żadnym wypadku nie staram się przy jego pomocy ograniczać krąg odbiorców.
Mam nadzieję, że imię użyteczności tego, co piszę wybaczycie mi te, czy inne chropowatości i potknięcia językowe.
ArturJ
Poruszyłeś dwie ciekawe kwestie, choć w moim odczuciu kompletnie nie na temat. Pozwolisz, że zajmę się nimi przy okazji w osobnym poście, bo to ciekawe rozważania ?
Piotr
Obydwa określenia usłyszałem jakieś piętnaście lat temu z ust pewnej pani, która była jednym z uznanych seksuologów. To były określenia, którymi wtedy posługiwali się oni nieoficjalnie w rozmowach między kolegami po fachu :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witajcie,
Alex pytasz: “Poruszyłeś dwie ciekawe kwestie, choć w moim odczuciu kompletnie nie na temat. Pozwolisz, że zajmę się nimi przy okazji w osobnym poście, bo to ciekawe rozważania?”
Och będę bardzo wdzięczny.
Zgadzam się w 100%, że pytania są kompletnie nie do tego postu, jednakże bardzo związane z tematyką blogu, czyli rozwojem osobistym, oddzielny post będzie najfajniejszą opcją.
Pytania które Ci zadałem, to w pewnym sensie projekcja moich doświadczeń i wątpliwości na Ciebie. Po prostu zauważam to u siebie. Od paru lat rozwijam się intensywnie w wielu obszarach i jednocześnie dostrzegam wzrost duchowej i intelektulnej dumy, takiego wrażenia, że jestem lepszy od innych. Staram się jak mogę robić różne rzeczy dla innych, jednakże czy robię to ponieważ bez interesownie chcę to zrobić dla nich, czy dla siebie, na przykład po to, żeby poczuć się lepiej?
Jak pojawią się możlwiości, będzie mi bardzo miło usłyszać Twój punkt widzenia, który sobie bardzo cenię.
pozdrawiam gorąco, Artur
Alex piszesz: „To jest jedna z moich słabości, operuję 3 językami i jak pisze, albo mówię szybko, to w każdym zdarzają mi się niezamierzone „przebitki” z pozostałych”.
Jasne, że nie posługujesz się wtedy językiem kwalifikowanym jako norma wzorcowa. Natomiast niekoniecznie będzie to wadą. Język rozwija się też przez zapożyczenia. Jeśli w ten sposób powstają określenia, których brakowało w języku polskim, to jest to zjawisko pozytywne. Jeśli natomiast takie zapożyczenia, zastępują i wypierają nasze rodzime, piękne konstrukcje, to mi szkoda, bo nasz język ubożeje. Ubożeje, ale za to się upraszcza. I tego procesu raczej nie da się zatrzymać.
Bardzo chętnie przeczytałabym dalszy ciąg tego postu.
Katarzyna Skawran,
Masz rację, że procesu rozwoju języka nie da się zatrzymać. Napiszę coś od siebie, co w ogóle nie jest skierowane do Ciebie, ale wiąże się z kontekstem „upraszczania” języka, cele łatwiejszego zrozumienia dla odbiorców.
Mnie zapożyczenia nie bolą i nie ma co ukrywać, że na szczęście dotyczy to wszystkich języków indoeuropejskich. Rażą mnie tylko „ogólnopolskie konsultacje z Bralczykami czy Miodkami”, jakoby oni mieli jakikolwiek wpływ na przyszłość języka. :)
Napiszmy to sobie wprost – język polski jest ubogi, w porównaniu do wielu innych słowiańskich, a już na pewno zachodnioeuropejskich. Wiąże się to z tym, że niektórzy na siłę, sztucznie, starają się być „ąę”, izolując się od „obcych naleciałości”. Tymczasem, na szczęście, język rozwija się samodzielnie, bez pomocy „Rady Języka Polskiego”.
Moim zdaniem, problem jest globalny – polega na tym, że sporo Polaków izoluje się od jakichkolwiek inności, które ich otaczają, bo boją się czerpać (uczyć) z doświadczenia innych. Nie lubią Rosjan, Niemców, XYZ… nawet samych siebie, w Polsce i zagranicą. Dotyczy to także języka.
Śmiejemy się z języka Śląskiego, Kaszubskiego, akcentu ludzi z Białegostoku, Lublina czy Radomia, Górali itd. itd. Tymczasem w samych Niemczech czy Rosji język jest o wiele bardziej różnorodny. Tam się ludzie nie wytykają palcami, bo szanują siebie oraz innych.
Efekty? W internecie jest sporo samozwańczych „korektorów”, którzy zasmradzają twórców (autorów) swoją „krytyką ligwistyczną”, sami mając problemy nie tylko ligwistyczne (na innym szczeblu), ale przede wszystkim ogólnokomunikacyjne.
Mamy u nas za dużo „perfekcjonistów”, którzy zamiast tworzyć nowe rzeczy, idee, organizacje, firmy, bawią się w naprawianie tematów, które nie są do „naprawiania” w żaden sposób. :)
Pozdrawiam ciepło,
Sokole Oko