Dzisiaj publikujemy obiecany post gościnny Katarzyny Latek, którego temat dobrze pasuje do postu „W chmurach -lekcja 1” i toczącej się tam dyskusji. Jest to pozytywny przykład, jak przez odpowiednie (i odpowiednio wczesne ! ) działanie można zamienić nawet bardzo nieprzyjemny fakt bycia zwolnionym po latach pracy w coś pozytywnego dla dalszego życia.
Może ten tekst zainspiruje Was do własnych przemyśleń, bo z pewnymi rzeczami nie należy czekać aż będzie zbyt późno.
________________________________________________________________________
Trochę podobnie jak w filmie „W chmurach” zostałam zaangażowana w outplacement podczas zwolnień grupowych, których celem było ograniczenie kosztów administracyjnych organizacji. Moją rolą było: rozmawianie z ludźmi, którzy zadzwonią na wewnętrzną infolinię o pakiecie, jaki dostają w trakcie zwolnienia i udzielanie odpowiedzi na zadane pytania lub przekierowanie do odpowiedniej komórki organizacyjnej oraz współpraca z firmami, które w ramach outplacementu miały realizować określone działania (szkolenia, warsztaty itp.)
Dostałam to zadanie, bo według mojego szefa byłam najbardziej kompetentną osobą, która mogła rozmawiać z ludźmi, będąc coachem i trenerem. Rozmawiałam, wyjaśniałam, budując jednocześnie bardzo profesjonalny wizerunek firmy. Potem odreagowywałam, bo były to trudne i często emocjonalnie naładowane rozmowy.
Ludzie dziękowali mi za te rozmowy spotykając się ze mną później bezpośrednio.
Dziękowali za szacunek, troskę i za zaangażowanie.
Ostatniego dnia zwolnień, to ja dostałam pakiet outplacementowy wraz z wypowiedzeniem.
I w taki sposób, po kilkunastu latach pracy w korporacjach, jako pracownik najemny, „nie całkiem dobrowolnie” zakończyłam etap galernika, jak ładnie nazwał taką pracą w jednym poście Alex.
Dla większości ludzi, takie wydarzenie byłoby traumatycznym przeżyciem połączonym z depresją i zaniżeniem własnej wartości zwłaszcza, kiedy podobnie jak ja, ma się na „karku” poważne zobowiązania finansowe związanie z kredytami na mieszkanie i innymi finansowymi obciążeniami.
Na szczęście w moim przypadku stało się inaczej…
Zrobiłam bilans tego, Co dałam Pracodawcom w ciągu tych kilkunastu lat…..
- mój czas, nie tylko w godzinach pracy, ale także po godzinach pracy (pilne projekty wymagające konsultacji, Klienci potrzebujący doradztwa, działania rozwojowe, które koordynowałam nie będąc w pracy itp.),
- moją wiedzę i umiejętności, często wykraczające poza pożądane w organizacji (nie ukrywałam przed Pracodawcami, że dokształcam się, zdobywam międzynarodowe certyfikaty, uczestniczę, jako prelegent w Konferencjach, czy też przechodzę przez kolejne etapy nauczania –obecnie robię doktorat z zarządzania) To z jednej strony dawało moim Pracodawcom gwarancję, że prowadzone przeze mnie działania będą na wysokim poziomie i dopasowane do organizacji a nie będą tak zwanym „odgrzewanym kotletem”. Ogromną korzyścią dla Pracodawców było także to, że za działania te nie musieli płacić firmom zewnętrznym, które życzyłyby sobie za takie projekty naprawdę duże pieniądze, gdzie ja robiłam je w ramach swojego wynagrodzenia. Podsumowując ten obszar, Pracodawcy mieli dzięki mnie szyte na miarę rozwiązania rozwojowe bez wydawania dużych pieniędzy a ja zdobywałam kolejne doświadczenie budując dobre relacje z tymi, z którymi współpracowałam.
- moje kontakty do ekspertów, których rekomendowałam w danych obszarach, wiedząc, że oferują zarówno produkty jak i usługi na najwyższym poziomie. Często Pracodawcy wykorzystywali te kontakty i do dnia dzisiejszego niektórzy nadal współpracują z tymi osobami.
- moje zaangażowanie oraz bardzo wysoką motywacje do pracy, niezależnie od tego, z jakim szefem pracowałam. Jest to o tyle ważne, że to, czym się zajmowałam i nadal zajmuję jest moją pasją, zatem nie trudno tu o przekroczenie granicy w stronę: robię to, bo to kocham, zapominając o tej: robię to, bo za to mi płacą i nic poza tym, szczególnie ważnej, jeśli pracuje się, jako pracownik najemny w organizacji. Piszę o tym z tego powodu, że nie zawsze tak jest, że pracownicy wykonują to, czym się pasjonują i na czym się rzeczywiście znają, co do zestawienia z pracownikami wykonującymi działania z pasją stoi w dużej kontrze. Myślę, że nie muszę tu wyjaśniać, co mam na myśli.
Następnie przyjrzałam się temu, co ja zrobiłam przez te kilkanaście lat, czym zaowocowała moja praca przez te lata…
- atrakcyjnymi kontaktami z bardzo ciekawymi i otwartymi na rozwój ludźmi z różnych firm,
- kilkudziesięcioma projektami zrealizowanymi w firmach wewnątrz z dużymi i spektakularnymi sukcesami :-) ku zaskoczeniu czasami, „życzliwych”
- doświadczeniem w pracy z pracownikami na każdym ze szczebli organizacyjnych zarówno wykonawczych jak i zarządzających
- zbudowaniem „mojej marki”, jako osoby specjalizującej się w określonych obszarach z równoczesnym dbaniem o własny rozwój według zasady:, jeśli zajmujesz się rozwojem innych ludzi, pokaż mi, jak sam dbasz o swój rozwój
- informacjami zwrotnymi na temat mojej pracy, projektów, mojego podejścia do ludzi i do realizacji pewnych działań
- otwartością na współpracę ze mną w obszarach, w których się specjalizuję
- praktyczną znajomością stylów zarządzania i pracy w średnich i dużych firmach
- poznaniem wybitnych Autorytetów zarówno ze świata nauki, dużego biznesu jak i szkoleń i rozwoju, które to osoby, mocno przyczyniły się do mojego wzrostu i refleksyjnego spojrzenia na pewne tematy. Niskie pokłony im teraz składam :-)
- dostaniem się na studia doktoranckie w jednej z uznanych i prestiżowych Uczelni nie tylko w Polsce ale także na świecie
Aby następnie otworzyć się na to, co wydarzyło się jak pożegnałam się z korporacją ….
Po pierwsze – dostałam telefony i e-maile od różnych osób, których celem było podtrzymanie mnie na duchu, pokazanie wsparcia i deklarujących pomoc na nowej drodze. Do tej pory dziękuje i miło wspominam te gesty, bo dały mi one dodatkową siłę.
Po drugie – odezwały się firmy oraz instytucje, które otwarcie gratulowały decyzji i zaproponowały współpracę.
Po trzecie – zostałam zaproszona do kilku bardzo ciekawych projektów oraz spotkań tematycznych, w których wystąpiłam już, bądź będę występowała jako ekspert.
Po czwarte – otrzymałam propozycje napisania artykułów do różnych miesięczników, powstaje moja książka o trenerach i grze szkoleniowej.
Po piąte – rozpoczęłam współpracę z firmami, dla których te moje mocne strony są cenne i przynoszą wymierne korzyści Klientom.
Po szóste – prowadzę projekty rozwojowe na dużą skalę w dużych organizacjach, bowiem moje kwalifikacje i kompetencje oraz rekomendowanych przeze mnie ekspertów, gwarantują określony efekt. Cieszę się, że mogę pracować z tak wyjątkowymi ludźmi.
Po siódme – mam czas na podróżowanie i realizację osobistych planów dzięki innemu podziałowi czasu i braku tzw. „uwiązania czasowego”, który występuje tam, gdzie pracuje się na etacie.
Po ósme – mam wyjątkowych Klientów, z którymi pracuję :-) i którzy również bardzo wiele wnoszą do mojego doświadczenia zawodowego Ogromny szacunek i podziękowania mam dla moich Klientów :-) :-)
Po dziewiąte – odkryłam, kto jest moim prawdziwym przyjacielem :-) a kto tylko krył się za taką maską, niektórzy zwyczajnie przestali się odzywać, gdy okazało się, że „nie zginęłam” po pożegnaniu z korporacją a wręcz odwrotnie.
Po jedenaste – mam realne szansę na współpracę z uczelniami w Polsce a może i za granicą
Po dwunaste – Alex zaproponował mi, abym napisała post gościnny o tych moich doświadczeniach·, za co składam mu ogromnie podziękowania! Spisanie tego, co miałam w głowie w tym poście ma ogromną wartość i moc dla mnie :-)
Po trzynaste – w sposób szczęśliwy uporządkowałam swoje życie osobiste otrzymując wiele wsparcia, miłości i nowej przestrzeni, która się dla mnie otworzyła ….:)
Niektórzy z Was zapewne spytają: – ok., ale co straciłaś żegnając się z korporacją?
Myślę, że może to być brak pewnego „bezpieczeństwa finansowego”, które zapewniał mi Pracodawca comiesięcznym wynagrodzeniem z możliwością dodatkowych premii, które funkcjonowały w organizacjach. Oczywiście, że teraz taki zarobek mam wykonując pracę nie w ciągu miesiąca, ale w znacznie krótszym okresie, ale to od mojej inicjatywy, elastyczności i przedsiębiorczości zależy, ile zarobię i w jaki czasie. Niewątpliwie też cała część organizacyjna jest teraz po mojej stronie a nie Pracodawca mi ją organizuje. To spowodowało, że główne kompetencje zostały u mnie, a resztę zwyczajnie poddałam outsourcingowi.
Na swoim przykładzie chciałam pokazać, jak wiele jest możliwości działania dla tych, którzy idą swoją drogą zawodową, grają we własną grę w sposób konsekwentny i przemyślany i podejmują czasami wyzwania, które pozornie tylko zabierają czas. Jak złudne też jest trzymanie się kurczowo firmy tylko dlatego, że wydaje nam się stała i pewna, bo jak mój przykład pokazał, w każdej chwili może się z nami bez sentymentów pożegnać.
Chciałam też pokazać, że „odrobienie lekcji”:
- Czego konkretnie chcemy?
- Jaką rolę chcemy pełnić?
- Co jest bliskie naszemu sercu zawodowo?
daję nie tylko wymierne rezultaty, ale także bardzo konkretne korzyści dla tych, dla których to robimy, czyli dla naszych Klientów.
I oczywiście mój przykład pokazał, że pożegnanie z korporacją, która bez wątpienia dała mi dużo na polu doświadczeń, znajomości gier organizacyjnych i słynnego politykowania jak mówił, jeden z moich wykładowców, może być jednym z elementów bardzo ciekawej i bogatej w propozycje drogi zawodowej.
Dziękuje wszystkim korporacjom, które przyczyniły się do mojego rozwoju dając mi różne „lekcje rozwojowe i menedżerskie” :-)
Życzę Wam takich możliwości i zachęcam do „odrobienia lekcji” z własnej drogi zawodowej :-)
Życzę też, jeśli już przydarzy się Wam się takie „doświadczenie” jak moje, wychodząc z wieżowca tylko z osobistym kubeczkiem (nie brałam pudełka na osobiste drobiazgi:-)), zostali przywitani przez najbliższą Wam osobę bukietem kwiatów i mocnym wsparciem w tej sytuacji:-)
__________________________________________________________
Katarzyna Latek
Właścicielka firmy LATEK KONSULTING , Coach ICC (w trakcie uzyskiwania akredytacji ICF), Trener Zarządzania Rozwoju i Uczenia się, Konsultant HR, doktorantka z dziedziny zarządzania w Akademii Leona Koźmińskiego, wykładowca akademicki.
Najnowsze komentarze