W ostatnim moim poście między innymi wspomniałem, że nie zalecam, w przeciwieństwie do wielu guru, budowania dochodu pasywnego. W rezultacie pojawiło się kilka pytań z tym związanych, więc postaram się teraz wyjaśnić mój punkt widzenia.

Zacznijmy od kilku istotnych uwag, jednej związanej z moim brakiem precyzji :)

  • Pisząc, że w moim poście nie ma zaleceń typu „Buduj dochód pasywny” miałem dokładnie to na myśli, co napisałem, a mianowicie że nie ma u mnie takiego zalecenia :) Brak zalecenia nie oznacza potępiania lub krytyki, bardziej odzwierciedla moje osobiste przekonanie, że w tym samym czasie można robić coś lepszego :)
    Jest to naturalnie bardzo subiektywne, ale za chwilę postaram się przedstawić rozumowanie za tym stojące.
  • Po drugie, pisząc „dochód pasywny” miałem na myśli budowanie tak dużego, abyśmy z niego mogli bezproblemowo żyć, bez konieczności dalszej działalności zarobkowej.
  • Po trzecie, mój punkt widzenia dotyczy osób, które podobnie jak ja zaczynały lub zaczynają od zera. Jeśli ktoś odziedziczył lub wygrał na loterii znaczący majątek, to nieco zmienia to kilka poniższych punktów.

Przejdźmy teraz do moich rozważań, dlaczego nie jestem entuzjastą tak rozumianego dochodu pasywnego.

Powodów jest kilka:

  • Znaczący dochód pasywny zazwyczaj nie jest aż tak bardzo pasywny, jak się większości ludzi wydaje. Nieruchomości, akcje itp. w dłuższym terminie wymagają zazwyczaj jakiś działań interwencyjnych lub serwisowych. Mówię tu szczególnie o dłuższych okresach czasu (5-20 lat), bo przecież taki dochód ma nas utrzymać dłużej, niż tylko na chwilę.
  • Źródło dochodu pasywnego może zniknąć w rezultacie nie tylko zawirowań gospodarczych czy zmiany prawa, ale też drapieżnych działań rządu przyciśniętego finansowo do muru. Naprawdę uważacie, że to taki nieprawdopodobny scenariusz? Np. podatek katastralny? Jaka jest Twoja wartość rynkowa w wypadku takiego zdarzenia?
  • Zaczynając od zera, zdobycie odpowiedniego kapitału i doświadczeń, aby zbudować konkretny dochód pasywny wymaga zazwyczaj wiele wysiłku i czasu. Jeśli to jest czyimś głównym celem, to utrudnia to optymalizację działań pod kątem maksymalizacji własnej szeroko rozumianej wartości rynkowej (pisałem o tym) która pozwala nam w miarę szybkie i przyjemne wygenerowanie potrzebnych dochodów. W tym drugim przypadku nie trzeba też się tak spinać, co ułatwia rozwój intelektualny, emocjonalny i zdobywanie bogatych doświadczeń w relacjach z innymi ludźmi. Te ostatnie czynniki nie tylko dalej podnoszą naszą wartość rynkową ale też bezpośrednią jakość życia :)
  • Jest znacznie łatwiej połączyć spokojne budowanie dużej wartości rynkowej z delektowaniem się życiem, niż w wypadku starania się o jak najszybsze zarobienie kapitału na dochód pasywny. Gdyby komuś po drodze coś się stało, to w tym pierwszym przypadku przynajmniej poużywał sobie życia. A przytrafić może się każdemu z nas, niezależnie od wieku i stanu zdrowia.
  • Stuprocentowy dochód pasywny bardzo często prowadzi co najmniej do zahamowania rozwoju umiejętności kreatywnego rozwiązywania problemów i wszelkich innych z tym związanych. Nie ma tej presji i ograniczeń. To dla naszego mózgu podobnie zabójcze, jak dla mięśni i układu krążenia sytuacja, kiedy bylibyśmy na co dzień wożeni na luksusowym wózku.

Tyle na szybko. To co napisałem wynika z moich własnych doświadczeń i obserwacji poczynionych przez wiele lat, w różnych kulturach i krajach. Z oczywistych powodów jest to bardzo subiektywny punkt widzenia, choć jak wspomniałem powyżej, opierający się dość solidnych podstawach.

Wyciągnijcie własne wnioski, nawet jeśli będą odmienne od moich. Tak czy inaczej życzę Wam jak najwięcej szczęśliwych chwil i radości życia.

PS: Dyskusja na ten temat odbyła się na facebooku
https://www.facebook.com/groups/430626737516740/permalink/478398522739561/