Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Rozwój osobisty i kariera

Czym karmisz Twój umysł cz.2

Pozwolę sobie odrobine doprecyzować, o jakich zjawiskach pisałem w poprzednim poście na ten temat.

Zarówno w wieku niemowlęcym, jak i dorosłym jesteśmy bardzo podatni na wpływy otoczenia budując sobie w oparciu o nie naszą osobistą mapę rzeczywistości i kształtując własne wzorce zachowań. Wiele z tych wpływów jest dla nas bardzo niekorzystnych i jeśli potrafimy je zidentyfikować i wyeliminować to będzie to z korzyścią dla nas.

Parę przykładów takich wpływów:

  • w telewizji jest mnóstwo wzorców nieefektywnych sposobów komunikacji, zdobywania sobie ludzi, przekonywania, rozwiązywania konfliktów, czy też relacji międzyludzkich w ogóle.
  • wiele tzw. „sław ekranu” nie potrafi ułożyć pytania otwartego w języku polskim, poprzestając na używaniu rozmówcy do potwierdzania swoich domysłów („Czy Pan……..”). Ludzie to oglądają i myślą, że tak trzeba :-)
  • posłuchajcie jak duży odsetek popularnych piosenek ma teksty, które tak naprawdę można by zakwalifikować jako wyznania i skomlenie nieudaczników wszelkiego rodzaju (dlatego są tak popularne, bo dużo ludzi się z tym identyfikuje). Posłuchajcie czegoś takiego kilkanaście razy i pomyślcie jaki to ma wpływ na odbiorcę. Bezwiedne słuchanie wcale sprawy nie polepsza, bo wtedy treść ląduje bezpośrednio w Waszej podświadomości (podobnie jak z reklamami)
  • spójrzmy, jak często filmy, które oglądamy pokazują świat, który jest bardzo niebezpiecznym miejscem, w którym większość ludzi to oszuści,  bogaci ludzie to świnie a biedacy to szlachetni ludzie. Jak cząsto pokazują one, że jednostka nie ma żadnych szans na proaktywne działania bądąc bezwolnym pionkiem w rękach sił i okoliczności będących poza jej kontrolą. Zastanówcie się jak zinternalizowanie takiego obrazu wpłynie na Wasze życie.
  • posłuchajmy jak często ludzie tzw. najbliżsi powątpiewają w nasze możliwości i szanse osiągnięcia czegoś i do tego nazywają to troską o nasze szczeście
  • posłuchajmy, jak wielu naszych znajomych marnuje swój i nasz czas rozpamiętując wyrządzone im przez los krzywdy, zamiast zabrać się za działania zmierzające do poprawy ich sytuacji.

Teraz podliczmy sobie ile kosztuje nas poddawanie się wpływom tego rodzaju, zwłaszcza w sytuacji dość sporej konkurencji na wszelkich „rynkach” i sporej ilości ludzi, którzy uwolnili się od nich.

Czy musimy to konsumować? Zdecydowanie nie, odizolowanie się od takich czynników jest dość proste i robi miejsce na znacznie korzystniejsze wzorce i postawy.

Czy musimy te wpływy wyeliminować z naszego życia? To już indywidualna decyzja każdego z Was, której nikt nie ma prawa Wam odbierać. Ważne, aby uświadomić sobie co się dzieje i o to chodzi mi w obydwu wypowiedziach. Reszta to sprawa każdego z Was.

Ostatnie zdanie to jak zwykle „use your judgement” :-)

Update: W ramach świątecznej prasówki właśnie znalazłem we „Wprost” artykuł o polskich filmach dość dobrze pasujący do tematu. Oczywiście moje rozważania pozostają aktualne też w stosunku do filmów wyprodukowanych gdzieś indziej.

Komentarze (4) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-15
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Internet, media i marketing

Washington Post umożliwia wykorzystanie zawartości swoich RSS

Mamy gazete, która w najlepszym stylu Web 2.0 udostępnia całą zawartość swoich RSS do dowolnego wykorzystania w celach niekomercyjnych. Nowa inicjatywa pod nazwą PostRemix pozwala każdemu na tzw. mashing czyli dowolne cięcie i składanie zawartości z różnych źródeł, w tym przypadku RSS feeds gazety (w tym np. bazy danych wszystkich głosowań Kongresu od roku 1991) . Warunki wykorzystania są nieco podobne do Creative Commons, można je przeczytać tutaj.

Interesujące jak ten trend wpłynie długoterminowo zarówno na klasyczne media, jak też tzw. citizen journalism, oraz jak daleko jesteśmy od tego oddaleni w Polsce.

Komentarze (0) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Czym karmisz Twój umysł?

Większość z nas zdaje sobie sprawę z tego, iż spożywanie substancji, które mogłyby zatruć nasz organizm jest szkodliwe i dlatego na ogół zwracamy uwagę na to co jemy (przynajmniej unikamy oczywistych trucizn :-) ). Czy zastanawiacie się od czasu do czasu jaką „strawą duchową” karmimy nasz umysł? Jak często czytamy gazety, oglądamy programy telewizyjne i filmy, słuchamy piosenek oraz prowadzimy rozmowy, które:

  • zarażają nas pesymistycznym, negatywnym sposobem myślenia
  • pokazują świat jako miejsce pełne zła, nieszczęścia i zagrożeń
  • przekazują poczucie bezsilności i braku kontroli nad wlasnym losem
  • zabierają nam czas na jałowe i często nieprzyjemne zagłębianie się w przeszłości innych ludzi, grup społecznych, czy całych narodów
  • ukazują innych ludzi jako z gruntu złych i niegodnych zaufania

Oczywiście, nie należy tego rozumieć jako apelu do bycia naiwnym, życie rzeczywiście ma różne oblicza i czasem trzeba mieć oczy szeroko otwarte i uważać, ale właśnie „czasem„, a nie permanentnie, jak to sugeruje wiele „źródeł” z którymi mamy na co dzień do czynnienia.

Dlaczego to wszystko jest takie ważne? Nie chcę tutaj teraz wchodzić w głębsze filozoficzne rozważania na ten temat (choć są one niezmiernie ciekawe). Zamiast tego zwróćmy uwagę, że to czym karmimy nasz umysł ma ogromny wpływ na obraz świata, który w nim powstaje, a ten z kolei znacząco wpływa na odbieraną przez nas „rzeczywistość”. Już w Bibli przeczytać można  „stanie się według wiary Twojej”, a współczesna psychologia nazywa to samo zjawisko „samospełniającą się przepowiednią”.

Czym karmisz Twój umysł?

Przeanalizuj pod tym kątem:

  • obraz świata przekazywany przez filmy, które oglądasz
  • teksty piosenek, które ciągle słuchasz
  • polska telewizja jest szkodliwa tak, czy inaczej, jeśli już oglądasz to przeanalizuj jaki co tak naprawdę konsumujesz (wliczając w to reklamy)
  • tematykę książek, które czytasz (bo przecież czytasz książki, nieprawdaż? .-)) i ew. postawy bohaterów w nich występujących
  • zawartość rozmów, które prowadzisz ze znajomymi

Tylko w Twojej kompetencji leży ocenienie, co jest dla Ciebie dobre, a co zle, więc uważnie pozbieraj dane, a potem użyj własnego umysłu. Ciekawych analiz!!!

 PS: Ktoś mi kiedyś powiedział, że przecież ta ciemna strona życia istnieje i trzeba się nią zajmować. Oczywiście że jest i predzej czy później zajmie się ona Tobą i w czasie spędzinym na tej planecie bedziesz miał wystarczająco wiele wyzwań :-) Po co zatruwać sobie tym te okresy, kiedy świeci słońce? To, na czym się koncentrujemy ma tendencję do materializowania się, wiąc koncentrujmy się lepiej na tym co jest dla nas dobre!

Komentarze (7) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Motywacja i zarządzanie

Jak zniechęcić pracownika

Marek Rafałowicz napisał na swojej stronie ciekawy artykuł pod tytułem „Jak zniechęcić do programowania?”, który moim zdaniem odnosi się nie tylko do branży software’owej. Z pewnością jest on wart przeczytania, bo błędy tam opisane można ciągle zaobserwować w praktyce i to na wielu szczeblach :-)

Nasuwa mi się tylko kilka uzupełnień, które pozwolę sobie tutaj wypowiedzieć

Piszesz Marku:

„Mówiąc o motywacji w kontekście pracy najczęściej mamy na myśli zwiększanie zarobków, udział w zyskach firmy, służbowe telefony, laptopy i samochody”

Całkiem słusznie  podnosisz zaraz potem kwestię skuteczności takiej motywacji, zwłaszcza w stosunku do „gwiazd”, czyli osób o wysokim wkaźniku wartości rynkowej. Dla takich ludzi elementy opisane przez Ciebie stanowią w (w jakimś rozsądnym zakresie) rzecz zrozumiałą samą przez siebie, a nie dodatkowy czynnik motywujący (pamiętajmy, że większość firm ma konkurencję na dwie strony: konkurencję o klienta i konkurencje o topowych pracowników)

Napisałeś też słusznie:

  • podkreślić, co zostało wykonane dobrze,
  • wskazać, co można było zrobić lepiej,
  • zasugerować, jak usprawnić to następnym razem.

Między punktem 1 a 2 zalecam wstawienie punktu 1a a mianowicie:

  • zapytać pracownika, co następnym razem zrobiłby inaczej

W ten sposób minimalizujemy ryzyko odebrania tego przez podwładnego jako atak na jego poczucie własnej wartości. Pamiętajmy, ze większość Polaków ma je dość kruche i trzeba tu uważać, zwłaszcza w stosunku do wysoko wyspecjalizowanych pracowników technicznych. Dlatego też używamy słowa „inaczej” a nie „lepiej„. Potem aktywnie słuchamy co ma on nam do powiedzenia.

Dobra odpowiedź pracownika uwalnia nas od konieczności przeprowadzenia punktów 2 i 3 :-)

Jeśli odpowiedź jest nie wystarczająca, to zawsze mozemy łacząc 2 i 3 zapytać pracownika „co sądzisz o tym, gdybyśmy następnym razem zrobili to w ten sposób…„+ nasza sugestia.

To bardzo delikatny, a jednocześnie skuteczny sposób załatwiania takiej sytuacji.

Jeśli musimy kogoś skrytykować to możemy zastosować analogiczny sposób postępowania. Chcemy przecież zmiany rezultatów a nie rewanżu!!

Jeśli chodzi o błędy to piszesz Marku:

„Jeżeli zespół ma działać sprawnie, to na popełnianie błędów musi być wyraźna zgoda,”

To warto doprecyzować. Ja osobiście zalecam managerom:

  • jeśli błąd został popełniony, bo ktoś starał się zrobić coś nowego, pójść nową drogą, a przy tym postrzegany stosunek ryzyka do spodziewanych rezultatów był w jakiejś rozsądnej proporcji (zależy przecież od branży), to zaksięguj to jako koszt zdobycia doświadczenia i nie rób z tego wielkiego problemu.
  • wykaż zero tolerancji, jeśli błąd został popełniony w wyniku niechlujstwa, bylejakości, niewiedzy, lenistwa, niedbałości, zaniechania i tym podobnych czynników.

W ten sposób wyraźnie sygnalizujemy o co nam chodzi i w tym momencie jesteśmy już w temacie zmian zachowań u innych o którym piszę w oddzielnej kategorii.

Komentarze (20) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-12
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Internet, media i marketing

Zlokalizowane reklamy internetowe na telefony komórkowe

Jak donosi Bloomberg Google z powodzeniem przetestowało w Japonii system dopasowanych do aktualnego miejsca pobytu odbiorcy reklam tekstowach wysyłanych internetem na telefony komórkowe. Według D. Nishar (Google’s Product Manager) reklamodawcy będą skłonni płacić więcej za tego typu reklamy, ze względu na jeszcze większą bliskość odbiorcy do punktu sprzedaży, niż w przypadku reklam online. Wygląda to na uzupełnienie działań Google zmierzajcych do przejęcia sporej części reklam lokalnych które opisywałem w tym poście.

To są na razie pierwsze, ograniczone próby, ciekawe do jakich zmian w krajobrazie mediów doprowadzi to w ciągu najbliższych kilku lat?

Komentarze (0) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-11
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Kontakty z ludźmi – podkreślać różnice, czy podobieństwa ?

Ogólna odpowiedź na to pytanie mogłaby pochodzić z radia Erewań – to zależy :-)

Generalnie dobrze jest się wyróżniać od „szarego tłumu” na rynku pracy, „rynku” towarzyskim, czy też „rynku” partnerów życiowych.  To chyba jest już oczywiste dla większości z nas i w następnych postach będziemy szerzej omawiać jak to skutecznie zrobić.
Dziś spójrzmy na to, jak wygląda to w kontaktach twarza w twarz z drugim człowiekiem.
Tutaj obserwuję u żalem, że większość Polaków czerpie sporą część własnej tożsamości z pokazania innym swojej odrębności, tego co ich od rozmówcy odróżnia. To jest tak odmienne np. od moich doświadczeń w USA, gdzie nawet prości i niewykształceni ludzie starają się znaleźć z toba jakieś elementy wspolne. Nie zapomnę jak pewna ciemnoskóra kelnerka w jakiejś przydrożnej knajpie gdzieś na końcu świata w Arizonie zapytała mnie skąd jestem. Gdy odpowiedziałem że z Polski pomyślała przez moment i powiedziała „wiesz mam taką znajomą, której ciotka mieszka w okolicy, gdzie jest dużo ludzi pochodzenia polskiego”. I nie pomyślcie, że to tylko dlatego, że starała się przypodobać gościowi, aby dostać większy napiwek. Inny mój znajomy, self made multimilioner z Nevady też na samym początku naszej znajomości opowiadał o tym, że jak był jeszcze majstrem w Detroit to pracował na linii z polskimi kolegami i nie omieszkał zademonstrować swojej znajomości takich arcypolskich określeń jak „do widzenia”, „babka” czy „dupa” :-) A ten człowiek nie miał żadnego interesu w znajomości ze mną, raczej odwrotnie.
A jak jest u nas? Nie będę już wspominał faktu, że część ludzi w ogóle nie interesuje się rozmówcą, przerywa mu, nie daje dojść do słowa (trudno się dziwić po kiepskich wzorcach np. w szkole i telewizji). Gorzej, że jak już z kimś rozmawiamy, to mamy dość często tendencję do podkreślania na samym początku tego, co nas od rozmówcy dzieli. Oczywiście, że jesteśmy wszyscy trochę różni, mamy różne upodobania i poglądy. Nie oznacza to jednak, że mamy nową znajomość  zaczynać właśnie od podkreślania takich odmienności, a właśnie to bezwiednie robi wielu ludzi.

Załóżmy na przykład, że poznaję kogoś, kto spełnia się pracując na etacie w jakiejś firmie i opowiada mi o tym. Ja będąc zwolennikiem freelancingu mam teoretycznie dwa możliwe podejścia:

1) mogę powiedzieć „a ja jestem zwolennikiem pracy jako wolny strzelec i to jest to!!”

albo
2) mogę zapytać z jakimi wyzwaniami jest on w tej pracy skonfrontowany, jak sobie z nimi radzi. Może się okazać, że w pewnym sensie robimy podobne rzeczy i mamy ze sobą wiącej wspólnego, niż to na początku wyglądało.

Nie muszę chyba pisać, iż generalnie praktykuję to drugie podejście. Niestety u innych bardzo często obserwuję to pierwsze. W ten sposób psujemy sobie potencjalną beczkę miodu tą przysłowiową odrobiną dziegdziu.
Spróbujcie zacząć zwracać na to uwagę i to zarówno u siebie jak i innych.

Ciekawe jakie będą Wasze obserwacje?
 

Komentarze (8) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-11
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Internet, media i marketing, Rozwój osobisty i kariera

Gdyby dziś był ostatni dzień twojego życia ….

Firma Vodafone przeprowadza mały rebranding i na Zachodzie puszcza bardzo sympatyczny spot. Filmik przedstawia jętkę jednodniówkę, która mimo iż żyje tylko jeden dzień wcale nie jest z tego powodu nieszczęśliwa, robiąc z tego czasu to, co najlepsze. W konkluzji pada wypowiedź, że (w moim wolnym tłumaczeniu) „być może jest w tym lekcja dla nas, istot żyjących znacznie dłużej. Po prostu pomyśl: Gdybyśmy my tak delektowali się życiem jak ona, cóż za życie by to było!!”

Znalazłem dla Was angielskojęzyczną wersje tutaj. Piękny pomysł, doskonała realizacja. Coś warte obejrzenia i przemyślenia na dobry początek tygodnia.

Komentarze (19) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-10
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Zadaj pytanie bądź zaproponuj temat

Jestem zwolennikiem interaktywnej komunikacji, dlatego postanowiłem umożliwić Wam łatwe wywieranie wpływu na zawartość tego blogu. Każdy z Was może korzystając z tego formularza zadać mi pytanie, bądź zaproponować temat nowego postu. W ten sposób nasze kontakty tutaj będą odbywały się w obie strony, a co za tym idzie bardziej naturalnie.

Zapraszam serdecznie !!

PS: Oczywiście celem tego blogu nie jest udzielanie porad jakiegokolwiek rodzaju, lecz otwarta dyskusja między Koleżankami i Kolegami. Inaczej polski fiskus może zarządać ode mnie VAT-u z czym się w żadnym innym cywilizowanym kraju nie spotkałem :-)

Komentarze (137) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-09
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Internet, media i marketing

Kto jest właścicielem kultury – ciekawy wykład L. Lessig

Jeśli ktoś ma 20 minut to polecam obejrzenie ciekawego wykładu prof. L Lessig (założyciel Creative Commons) na powyższy temat. Wykład znajduje się na Google Video  , względnie jako torrent . Zdecydowanie warto go wysłuchać. Jeśli kogoś ten temat aż tak bardzo nie interesuje to zobaczcie przynajmniej przykłady kreatywnego użycia obcej zawartości, które znajdują się w mniej więcej w połowie. Dobrej zabawy!!

Komentarze (1) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-09
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Czy Twoja firma robi z Ciebie zombie ?

Wczoraj wydarzyła mi się zabawna historia o dość smutnej konkluzji i wynikającym z niej ważnym pytaniu dla każdego z Was.

Postanowilem przerejestrować telefon który używam w Polsce na moją skromną osobę i w związku z tym udałem sie z jego formalnym właścicielem do wielkiego salonu firmowego w centrum LIM w Warszawie, aby dokonać tzw. cesji.

Wylądowałem u młodej osoby, która całkowicie bez jakiejkolwiek serdeczności, czy cienia uśmiechu zapytała co może dla nas zrobić. Rozmowa miała mniej więcej taki przebieg:

Ja: „Prosze Pani, chcemy dokonać cesji tego telefonu na mnie”

Konsultantka: „Potrzebuję dowodu osobistego”

Ja: „Jestem obywatelem polskim mieszkającym od ponad 20 lat za granicą i jako taki dowodu nie posiadam. Tutaj jest nowiuteńki polski paszport, drugi dokument ze zdjeciem, potwierdzenie zameldowania z Berlina, potwierdzenie z niemieckiego urzedu podatkowego, karta kredytowa Deutsche Bank, karta polskiego banku w którym też mam konto”

Konsultantka:”Ja potrzebuję dowodu osobistego”

Ja: „Paszport Rzeczpospolitej Polskiej jest co najmniej tak samo ważnym dokumentem tożsamości jak dowód”

Konsultantka:” Ja nie wiem, musze pojść się zapytać” (pamiętajmy, że to chyba główny salon obsługi klienta całej firmy!!!)

Konsultantka wraca z zaplecza:”Prosze pana, musimy w takim razie potraktować pana jako obcokrajowca zamieszkałego w Unii. Proszę o paszport i kartę stałego pobytu w Polsce”

Ja: „Prosze Panią, jako obywatel polski nie potrzebuję karty stałego pobytu w tym kraju, prawo mieszkania tutaj gwarantuje mi Konstytucja RP”

Konsultantka: ” jako obcokrajowiec musi pan mieć tutaj karte stalego pobytu”

Ja (z uśmiechem): „prosze dokładnie przeczytać co jest napisane na przedostatniej stronie tej czerwonej książeczki z polskim godłem i napisem „Rzeczpospolita Polska, Paszport”

(jest tam miedzy innymi napisane:” 1. Paszport jest dokumentem urzędowym ……….. oraz poświadczającym obywatelstwo polskie oraz tożsamość osoby w nim wskazanej”)

Konsultantka: „Jak pan nie ma dowodu osobistego, to muszę pana potraktować jak obcokrajowca”

Ja (z uśmiechem): „O ile jestem zorientowany, to obywatelstwa polskiego może mnie pozbawić tylko Głowa Państwa, z całą pewnością nie sieć Plus GSM”

Konsultantka patrzy bezradnie.

Ja:” Może poprosi Pani supervisora, rozumiem że sprawa może być dla Pani nietypowa”

Konsultantka wychodzi i wraca z inną kobietą. na twarzy tej kobiety znów ani odrobiny uśmiechu, nieprzyjazne spojrzenie. Zimnym głosem pyta

Supervisor: „W czym mogę panu pomóc”

Ja (uprzejmie i zgodnie z prawdą): „To nie ja potrzebuję pomocy :-) ”

Poczym jeszcze raz wytłumaczyłem pani Supervisor o co chodzi (wierzcie mi, jako trener komunikacji międzyludzkiej zrobiłem to naprawdę klarownie)

Rezultat: generalnie można by zrobic „copy&paste” z dialogu z konsultantką opisanego powyżej.

Na koniec

Supervisor (nieprzyjaźnie): „Proszę pana, są tylko dwie procedury i musi się pan do nich dostosować”

na to uprzejmie się pożegnałem życząc miłego dnia :-) Jako świadomy konsument mogę wydawać moje pieniądze gdzieś indziej.

Piszę o tym nie po to, aby zwrócić uwagę, że z jednej strony ta firma wydaje kolosalne pieniądze na to, aby w ogóle zwrócić uwagę potencjalnego klienta na swoją markę, z drugiej strony z powodu głupiego sformułowania procedury i kompletnego braku elastyczności (w innej sieci jest napisane „dowód tożsamości” i tam polski paszport jest OK) traci potencjalnego klienta wydającego na rozmowy bardzo duże sumy miesięcznie.

Pisze to z innego powodu.

Obie Panie w gruncie rzeczy zachowywały się jak roboty pozbawione ludzkiej serdeczności oraz choć odrobiny inteligencji i zmysłu biznesowego (patrz dialogi powyżej). Nie wierzę, że ta firma specjalnie dobiera tak ludzi, a z moich doświadczeń szkoleniowych wiem że mamy w kraju inteligentną i dość otwartą młodzież. Czyli te Panie najprawdopodobniej stały się takie w tej pracy.

Dlatego ważne ostrzeżenie dla Was:

Sprawdźcie. czy jako młodzi ludzie przypadkiem nie pracujecie u pracodawcy, który zabija Waszą inteligencję, inicjatywę i umiejętność nawiązywania serdecznych kontaktów z ludźmi. Te cechy stają się w dzisiejszej gospodarce coraz ważniejsze i kto pozwoli aby mu je amputowano, ryzykuje, że za 5-7 lat podzieli los dzisiejszych górników, szwaczek, czy stoczniowców. Ja naprawdę nie żartuję!! Tu chodzi o Wasze życie!!

I niech nikt Wam nie wmówi, że tak musi być. Znam firmy w Polsce (dla niektórych z nich mam przyjemność pracować), gdzie te powyższe cechy nie tylko będą od Was ciągle wymagane, ale też otrzymacie wsparcie aby je rozwijać. To jedna z najlepszych inwestycji, jakie możecie w młodym wieku zrobić i naprawdę jest się o co starać. Podkreślam: tu chodzi o jakość Waszego życia w przyszłości!!

Komentarze (27) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 63 of 67« First...102030«6162636465»...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.2  (47)
    • Magda: @Magda Już nie będziemy się...
    • Magda: @Magda Będziemy się myliły...
    • Alex W. Barszczewski: Adam Dziękuję...
    • Adam: @Alex – najwyrażniej nie...
    • Alex W. Barszczewski: Agata S. Ładne...
  • Król jest nagi, czyli co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać cz. 1  (29)
    • Anet.: Alex, Napisałeś: „jedna...
    • KrysiaS: Sokole Oko, z powodu...
    • Sokole Oko: Katarzyna Latek-Olaszek,...
    • Katarzyna Latek-Olaszek: Monika...
    • Sokole Oko: Monika, Umówmy się, że...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego!!  (33)
    • Weronika: Dziękuję Wam za ciekawe...
    • Elżbieta: Alex Ja zazwyczaj staram...
    • Alex W. Barszczewski: Elżbieta...
    • Anet.: Pamiętam, że pod jakimś postem...
    • Elżbieta: Ewa W. Miło mi :-) Zgadzam...
  • Wyrzuć śmieci  (63)
    • Sokole Oko: Łukasz Gryguć, Ależ nie...
    • Witek Zbijewski: Bartek No to jeszcze...
    • Bartosz: Witek :-) Z calym szacunkiem...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Sokole Oko: Cheese, Przede wszystkim...
    • Emilia Ornat: @ Cheese – nie...
    • Cheese: A ja mam taki problem. Chcę...
  • Osoba bliska czy blisko spokrewniona?  (47)
    • mila: nigdy nie chcialam budowac...
    • Alex W. Barszczewski: Miła Napisałaś:...
    • Mila: musze patrzec na ludzi...
  • Zdobywanie umiejętności praktycznych  (40)
    • Bartosz Walczak: Gracjan, Ewa przy...
  • Jak nas oceniają  (30)
    • Witek Zbijewski: by dać się zauważyć...
    • Łukasz Gryguć: Alex, Ok, dziękuję za...
    • Alex W. Barszczewski: Łukasz Gryguć...
    • Łukasz Gryguć: Ok, nie chciałbym źle...
    • Alex W. Barszczewski: Witajcie Byłem...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025