Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Tematy różne

Wynajmowanie pokoju we Wrocławiu

Dzisiejszy post jest skierowany głównie do młodszych Czytelników, którzy bądź na studiach, bądź zaczynając karierę zawodową starają się oszczędzać na kosztach mieszkania wynajmując pojedyncze pokoje.

Mam nadzieję, że pozostali z Was wybacza mi zajęcie się tak banalnym przykładem.

 

Pewna osoba, będąca czytelnikiem blogu zwróciła się do mnie o radę chcąc wynająć pokój w mieszkaniu wynajmowanym przez młode małżeństwo. Poprosiła mnie o radę, a po całej akcji zgodziła się na opublikowanie na blogu całej korespondencji po usunięciu (niestety) adresu i personaliów osób wynajmujących.

Zaproponowano jej następującą „umowę najmu” :

 

 

Umowa najmu lokalu mieszkalnego

Zawarta w dniu .…………….. we Wrocławiu pomiędzy:

1. ……………………………………, zamieszkałym w …………… przy ul.

…………………………., legitymującego się dowodem osobistym …………………,

PESEL……………………..……., zwanym dalej Wynajmującym,

a

2. ………………………, zamieszkałym w ………… , ul. ……………….,

legitymującym się dowodem osobistym………………., PESEL ………………..,

zwanym dalej Najemcą,

o następującej treści:

§1

Wynajmujący oświadcza, że nie jest właścicielem mieszkania, a wynajmuje mieszkanie o pow. 82 m2,

składające się z 3 pokoi, kuchni, łazienki, WC, położone we Wrocławiu przy ul. XXXXX.

§2

Wynajmujący oddaje Najemcy do użytkowania jeden z pokoi, meble i sprzęt gospodarstwa domowego znajdujący się w mieszkaniu. Obejmując przedmiot najmu, Najemca nie wnosi zastrzeżeń do jego stanu technicznego.

§3

Umowa zostaje zawarta na czas nieokreślony. Każdej ze stron przysługuje prawo do rozwiązania niniejszej umowy za uprzednim 30-dniowym wypowiedzeniem. Umowa może być rozwiązana przez

Wynajmującego w przypadku, jeśli Najemca zalega z zapłatą czynszu lub w inny sposób narusza warunki niniejszej umowy.

§4

Najemca zobowiązuje się do zapłaty Wynajmującemu czynszu najmu w wysokości 710 zł (słownie: siedemset dziesięć złotych) miesięcznie. Czynsz będzie płatny z góry w terminie do 8 każdego

miesiąca.

Strony ustalają, że wszelkie koszty i świadczenia związane z eksploatacją lokalu mieszkalnego, przez  czas trwania umowy, ponoszą obie strony umowy.

§5

Najemca zobowiązuje się do wykorzystywania lokalu wyłącznie na cele mieszkaniowe.

§6

Po ustaniu stosunku najmu Najemca jest zobowiązany zwrócić lokal Wynajmującemu w stanie niepogorszonym.

§7

Dla zabezpieczenia roszczeń Wynajmującego z tytułu czynszu najmu oraz z tytułu naprawienia ewentualnej szkody Najemca wpłaca kaucję w wysokości 500 zł (słownie: pięćset złotych), co Wynajmujący potwierdza.

§8

Zmiana umowy wymaga formy pisemnej.

§9

Umowę sporządzono w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron.

Wynajmujący Najemca

……………………………… ………..……

 

 

Widać od razu, że tutaj kilka spraw dość brzydko pachnie.

Podstawowy feler, to brak zapewnienia, że wynajmujący mają w ogóle prawo podnajmować poszczególne pokoje, pobierać za to pieniądze i w jakikolwiek inny sposób rozliczać się z wszelkich kosztów.

Dodatkowo niebezpieczna i niejasna jest klauzula: „Strony ustalają, że wszelkie koszty i świadczenia związane z eksploatacją lokalu mieszkalnego, przez czas trwania umowy, ponoszą obie strony mowy”

Jakie koszty są tutaj objęte, w jaki sposób mają być dzielone, co się stanie, jak wynikną koszty, a wynajmujący splajtują lub znikną??

Prawa Najemcy tez nie są w wystarczający sposób doprecyzowane, obiekt najmu (który pokój?) pozostawiony kwestią otwartą (a zapewne nie wszystkie są takie same)

Klauzula niewnoszenia zastrzeżeń do stanu technicznego zakłada, że Najemca potrafi rozpoznać ewentualne wady ukryte tegoż obiektu. A co, jeśli Najemca jest polonistą, a nie budowlańcem/elektrykiem itp.?

 

Dlatego nasz Czytelnik w bardzo miły i kulturalny sposób zwrócił uwagę na powyższe niedostatki i zaproponował następującą wersję:

 

 

Umowa najmu lokalu mieszkalnego

Zawarta w dniu .…………….. we Wrocławiu pomiędzy:

1. ……………………………………, zamieszkałym w …………..… przy ul.

…………………………., legitymującego się dowodem osobistym …………………,

PESEL……………………..……., zwanym dalej Wynajmującym,

a

2. ………………………..…, zamieszkałym w ………..…… , ul. ……………….,

legitymującym się dowodem osobistym………………., PESEL ………………..,

zwanym dalej Najemcą,

o następującej treści:

 

§1

Wynajmujący oświadcza, że nie jest właścicielem mieszkania, a wynajmuje mieszkanie o pow. 82 m2, Składające się z 3 pokoi, kuchni, łazienki, WC, przedpokoju, położone we Wrocławiu przy ul. XXXX.

§2

Wynajmujący oświadcza także, że jest upoważniony przez właściciela do podnajmowania pojedynczych pokoi oraz przyjmowania za to wszelkich związanych z tym opłat. Przekazanie Wynajmującemu przez Najemcę umówionej opłaty miesięcznej zaspokaja wszelkie ewentualne roszczenia właściciela z tytułu najmu.

§3

  1. 1.      Wynajmujący wynajmuje i oddaje w wyłączne użytkowanie Najemcy jeden pokój wraz z przynależnymi do niego meblami, o powierzchni _____ m2, w lokalu wymienionym w § 1, zwanym dalej „pokojem” i będący przedmiotem najmu, a Najemca bierze przedmiotowy pokój w użytkowanie i oświadcza, że będzie go wykorzystywał wyłącznie na cele mieszkalne.
  2. 2.       Wraz pokojem Wynajmujący oddaje Najemcy do wspólnego użytkowania z innymi lokatorami części wspólne lokalu (kuchnia, łazienka, WC, przedpokój), oraz meble i sprzęt gospodarstwa domowego przynależne do wymienionych części wspólnych lokalu.
  3. 3.      Wynajmujący oświadcza, że lokal opisany w § 1 wyposażony jest w sprawne instalacje: elektryczną, wodnokanalizacyjną, ogrzewania.

§4

Najemca oświadcza, że zapoznał się ze stanem technicznym pokoju i przekazanych mu urządzeń, że pokój ten i urządzenia zdatne są do użytku zgodnie z ich przeznaczeniem i nie wnosi żadnych zastrzeżeń do ich stanu technicznego.

§5

Umowa zostaje zawarta na czas nieokreślony. Każdej ze stron przysługuje prawo do rozwiązania niniejszej umowy za uprzednim 30-dniowym wypowiedzeniem. Umowa może być rozwiązana przez Wynajmującego w przypadku, jeśli Najemca zalega z zapłatą czynszu lub w inny sposób narusza warunki niniejszej umowy.

§6

Najemca zobowiązuje się do zapłaty Wynajmującemu czynszu najmu w wysokości 710 zł (słownie: siedemset dziesięć złotych) miesięcznie.

Czynsz będzie płatny z góry w terminie do 8 każdego miesiąca na rachunek bankowy wynajmującego: ……………………………………………………………….

§7

Dodatkowo Wynajmujący oświadcza, że kwota czynszu najmu określona w §6 niniejszej umowy uwzględnia także bieżące koszty mediów i podstawowych świadczeń związanych z eksploatacją tj. koszty energii elektrycznej, ogrzewania, wody, gazu, wywozu śmieci oraz dostępu do Internetu. Tym samym Wynajmujący zobowiązuje się do terminowego uiszczania opłat za media i usługi wymienione powyżej.

 

 

§8

  1. 1.               Strony ustalają, że wszelkie koszty i świadczenia związane z drobnymi naprawami wynikającymi z usterek powstałych w sposób nieumyślny trakcie trwania niniejszej umowy na skutek eksploatacji części wspólnych lokalu (kuchnia, łazienka, WC, przedpokój) oraz przynależnych im sprzętów ponoszą obie strony umowy.
  2. 2.               Koszty te dotyczą: (proszę wymienić/doprecyzowac, jakiego typu naprawy i świadczenia wchodzą w zakres tego punktu).
  3. 3.               Obciążenie kosztami napraw wynikających z usterek określonych w p.1 i 2 ust.§8 obu stron umowy nie ma zastosowania w przypadku, gdy usterki były wynikiem umyślnego działania ludzkiego bądź doszło do nich na skutek niewłaściwego, niezgodnego z przeznaczeniem użytkowania sprzętów lub pomieszczeń oddanych we wspólne użytkowanie. W takiej sytuacji całkowite koszty napraw ponosi osoba(y) odpowiedzialna za spowodowane usterki/szkody.  

§9

Najemca oświadcza, że będzie używał przedmiotu umowy zgodnie z jego przeznaczeniem, przestrzegał porządku domowego, jak również dbał o zachowanie mieszkania w stanie niepogorszonym z uwzględnieniem normalnego zużycia.

§10

  1. 1.           Najemca ma prawo do niezakłóconego i wyłącznego korzystania z pokoju.
  2. 2.           Najemca zobowiązuje się do:

– utrzymywania pokoju oraz części wspólnych lokalu w należytym stanie technicznym, użytkowym i sanitarnym
– zachowania porządku i przestrzegania zasad współżycia społecznego

– niezwłocznego powiadomienia Wynajmującego o awariach powstałych z przyczyn od niego niezależnych

§11

Dla zabezpieczenia roszczeń Wynajmującego z tytułu czynszu najmu oraz z tytułu naprawienia ewentualnej szkody Najemca wpłaca kaucję w wysokości 500 zł (słownie: pięćset złotych), co Wynajmujący potwierdza.

§12

Strony ustalają, że przed oddaniem Najemcy w użytkowanie przedmiotu najmu, jak również, przy rozwiązywaniu niniejszej umowy, faktyczny stan wizualny przedmiotu najmu – tj. wynajmowanego pokoju, zostanie udokumentowany przez Najemcę w postaci zdjęć i zostanie przesłany do Wynajmującego na adres jego poczty elektronicznej. Strony zgodnie ustalają, że będzie to jedną z podstaw do późniejszego rozliczenia wpłaconej Wynajmującemu kaucji określonej w  §11.

§13

Kaucja, o której mowa w §11 zostanie zwrócona Najemcy w terminie do 30 dni od dnia

zwrotu przedmiotu najmu Wynajmującemu, po uprzednim rozliczeniu ewentualnych należności przysługujących Wynajmującemu lub kosztów egzekucji opróżnienia lokalu.

§14

Zmiana umowy wymaga formy pisemnej.

§15
W sprawach nieuregulowanych zastosowanie będą miały przepisy Kodeksu cywilnego dotyczące umowy najmu.

§16

Umowę sporządzono w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron.

 

 

Wynajmujący                                                                                       Najemca

 

Jak widać, nie ma tutaj nic szczególnego, poza doprecyzowaniem otwartych kwestii z pierwszej propozycji i właściwie druga strona powinna bez problemu coś takiego zaakceptować.

Stało się jednak inaczej, przyszedł następujący mail:

 

„Nasza umowa to umowa pro forma, tylko i wyłącznie zabezpiecza nas przed niepłaceniem przez wynajmujących, określa kwoty i czas wypowiedzenia umowy. Przedstawienie umowy przez wynajmującego jest co najmniej dla nas krępujące, nigdy się z tym nie spotkaliśmy. Zrobienie zdjęć pokoju jest dobrym pomysłem. Utrzymywanie porządku jest sprawą oczywistą (mamy grafik sprzątania). Włączanie do tego właścicieli nie ma sensu, kontakt z nimi jest sporadyczny i tylko w bardzo ważnych przypadkach. Wszelkimi sprawami mniejszej wagi, typu naprawy zajmuje się XXX . Od 2 lat nie ponosimy żadnych dodatkowych kosztów. Jeżeli chodzi o dodatkowe sprzęty i meble to we własnym zakresie. Reasumując jesteśmy za dotychczasową prostą wersją umowy. Prawniczy styl do nas nie przemawia.”

 

No to teraz mamy zagwozdkę :-) Druga strona definiuje ważna z punktu widzenia prawa umowę jako „pro forma” (co to jest???)  i używa argumentu bycia skrępowanym,  aby wyperswadować Najemcy rozsądne poprawki? Klarownie napisany tekst odrzuca jako posiadający „prawniczy styl”?? Nigdy, przenigdy nie podpisujcie takich rzeczy, jak pierwszy wariant Wynajmującego!!! Raz, czy dwa możecie mieć szczęście, ale po co już na początku drogi życiowej ryzykować poważniejszą wpadkę?

 

Tego samego zdania był Czytelnik odpowiadając:

 

„Cześć XXX

Zgodzisz się, że uczciwa umowa powinna zabezpieczać obydwie strony przed nieprzyjemnymi niespodziankami. W tym aspekcie Wasza propozycja ma istotne luki, które jak wierzę powstały bez złych zamiarów z Waszej strony i w związku z tym nie powinno być problemu, aby je uzupełnić, prawda? Przedłożona propozycja nie ma charakteru prawniczego, zawiera tylko prosto dopisane brakujące elementy.

Tak czy inaczej umowa, jakbyśmy ja nie nazwali (pro forma????) wiąże obie strony i dlatego powinna zawierać wszystkie istotne kwestie. Jeśli chodzi o właścicieli, to nie musimy ich włączać, zgodnie z propozycją wystarczy Wasze oświadczenie w umowie ze mną.

Ja na pewno się nie obrażam, tylko dziwię, bo jest to pierwszy raz, kiedy zaproponowano mi tak niepełną umowę jak Wasza.

Mimo tego mam bardzo pozytywne wrażenie jeśli chodzi o wspólne mieszkanie i zapewne też stwierdziliście, że będę bezproblemową współlokatorem. Uwzględnijmy więc te brakujące szczegóły i wszystko będzie OK dla obydwu stron

Pozdrawiam”

 

Miło napisana odpowiedź, nieprawdaż? :-)

 

Mimo tego, strona wynajmująca odpisała:

 

„Cześć, tak jak już pisałam, nie możemy zgodzić się na umowę przesłaną przez Ciebie. To nie jest nasza umowa, uzupełniona o szczegóły, tylko zupełnie inny tekst.
Pozdrawiam”

Co w oczywisty sposób zakończyło sprawę. Jest tyle innych mieszkań, pokoi do wynajęcia, a porządny i zdolny do płacenia najemca powinien być skarbem.

Tyle tego przypadku. Jeśli macie jakiekolwiek pytania lub uwagi, to zapraszam do wypowiedzi w komentarzach. Napiszcie też, czy ten tekst jest dla kogokolwiek przydatny, bo podjąłem decyzję o umieszczeniu go „na wyczucie” nie będąc pewien, czy to dobry pomysł.

 

 

Komentarze (51) →
Alex W. Barszczewski, 2013-05-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

„Wynagrodzenie” w relacjach prywatnych

Pamiętacie naszą dyskusje o podwójnym wynagrodzeniu w miejscu pracy, którą zaczęliśmy na naszym blogu, kontynuowana później tez w naTemat?

Mówiliśmy wtedy, że oprócz normalnej zapłaty w środkach pieniężnych lub ich ekwiwalencie (samochód służbowy itp.) powinniśmy dbać o to, aby dostawać wynagrodzenie emocjonalne.

Dziś czas przyjrzeć się, jakie „wynagrodzenie” otrzymujemy w naszych relacjach prywatnych.

Pierwsze rzecz to ustalenie,  czy obie strony są w takiej relacji wyłącznie  z powodów emocjonalnych (o nich poniżej), czy też i materialnych.

Jeżeli pojawiają się te ostatnie, to mamy do czynienia z pewnym rodzajem relacji biznesowej  i jako taką należy ją traktować. Nie musi to być niż złego, spektrum możliwych powiązań międzyludzkich jest niezwykle szerokie i dlaczego mielibyśmy je ograniczać dorosłym ludziom. Chodzi tylko o sposób oceniania, czy dany związek jest dla nas wartościowy, czy tez może lepiej poszukać czegoś innego.

Nawiasem mówiąc zdarza się też dość często, że wiele długoletnich związków i małżeństw degeneruje do takiej czystej wspólnoty ekonomicznej i wtedy jest bardzo niedobrze, bo chyba wszyscy potrzebujemy bliskości, intymności i ciepła, których w takim „związku” nie uświadczysz.  Kochankowie i kochanki są oczywiście pewnym rozwiązaniem, niemniej współczynnik PITA (Pain in the Ass Factor) rośnie nam wtedy bardzo.

Spójrzmy jednak na relację prywatną w „czystej” formie, a więc taką, w której jesteśmy wyłącznie z powodów „wynagrodzenia” emocjonalnego takich jak np.:

  • Poczucie bliskości
  • Intymność
  • Miłe doznania intelektualne, duchowe i fizyczne wliczając w to oczywiście seks
  • Rozszerzanie horyzontów w czynnikach powyżej wymienionych
  • Zrozumienie
  • Wzajemna inspiracja
  • Rozwój osobisty

Ta lista jest tylko przykładem, każdy może  a nawet powinien uświadomić sobie jakie jeszcze czynniki wchodzą w skład jego pożądanego wynagrodzenia emocjonalnego. To samo w sobie, może być interesującym ćwiczeniem, zwłaszcza jeśli nie robiliśmy tego wcześniej.  Tak samo ustalenie na początku relacji, co obie strony rozumieją jako to „wynagrodzenie” może z jednej strony zapobiec  wielu rozczarowaniom, z drugiej dać nam informacje, jak, mówiąc kolokwialnie, zrobić partnerce/partnerowi „dobrze” w tym zakresie.

Jak już mamy taką listę, to spójrzmy jak w aktualnym okresie czasu wygląda wzajemne „dostarczanie” sobie tych elementów. Nie chodzi mi w tym momencie, o dokładność księgowej :-), po prostu o ogólną orientację jak stoimy.

Pi razy oko „dodajemy” wszystkie pozytywne elementy emocjonalne (z naszej osobistej listy), które otrzymaliśmy i oczywiście „odejmujemy” wszystkie negatywne „prezenty” otrzymane z drugiej strony. Te ostatnie będą zdarzać się prawie zawsze (chyba że jesteśmy ciężko zakochani), bo przecież jesteśmy wszyscy ludźmi, a nie  aniołami :-)

Czyli bardzo uproszczony wzór to:

Wynagrodzenie emocjonalne=suma doświadczeń pozytywnych z daną osobą – suma doświadczeń negatywnych

Ja osobiście patrzę potem na dwie rzeczy:

  • „wartość” tego wynagrodzenia (podkreślam, że chodzi mi tylko o ocenę pi razy oko :-))
  • jego zmienność w funkcji czasu

Ta pierwsza wielkość daje mi podstawy do zastanowienia się, czy dana relacja wnosi dla mnie znaczącą wartość dodaną (emocjonalnie), czy też jest martwa lub wręcz pogarszająca moją jakość życia.

Ta druga wielkość, jeśli jest bardzo duża nasuwa myśl, że któraś ze stron ma może kłopoty ze stabilnością emocjonalną.

Jeśli znamy potrzeby drugiej strony naprawdę dobrze, możemy w następnym kroku pokusić się o analizę, jak nasza relacja może wyglądać z jego/jej strony. To jest znacznie trudniejsze do przeprowadzenia, bo najprawdopodobniej mamy za mało wiedzy o ukrytych priorytetach i pragnieniach, ale warto spróbować.

Co robimy z wnioskami takich analiz?

Tutaj drodzy Czytelnicy zostawiam Was samych sobie, bo spektrum możliwych kombinacji stanu faktycznego, preferencji oraz indywidualnej sytuacji i potrzeb jest praktycznie nieskończone. Każde z Was powinno w takich sprawach podejmować własne decyzje i nikomu z zewnątrz nic do tego.

Post napisałem w przekonaniu, że dokładniejsze postrzeganie istniejącego stanu rzeczy pomoże Wam dokonywać lepszych wyborów, czego wszystkim serdecznie życzę.

Na koniec jeszcze małe ostrzeżenie.

U niektórych ludzi takich jak ja równanie na wynagrodzenie emocjonalne wygląda następująco:

Wynagrodzenie emocjonalne=suma doświadczeń pozytywnych z daną osobą –( 3 *suma doświadczeń negatywnych)

Dlaczego u mnie ten współczynnik 3?

Jestem świadom, że w relacjach ponadprzeciętnie staram się, aby druga strona miała z tego jak najwięcej korzyści emocjonalnych i nie licząc sytuacji szkoleniowych unikam dostarczania jej jakichkolwiek negatywnych doznań. W takim przypadku, jeśli ktoś mając takiego partnera „robi mi krzywdę”, to liczy się to potrójnie!!!  Cokolwiek o tym sądzicie, tak funkcjonuję ja i sporo innych ludzi, więc warto o tym wiedzieć.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

Komentarze (36) →
Alex W. Barszczewski, 2013-04-24
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Po spotkaniu we Wrocławiu

Własnie wylądowałem w apartamencie po 10 godzinnym spotkaniem ze 120  Czytelnikami naszego blogu. Jestem teraz dość zmęczony, ale bardzo zadowolony.  Zmiany w sposobie zapisywania się zaowocowały jeszcze lepszą i bardzo aktywna grupą. Dla mnie było super :-)

Teraz czas na prysznic  i mały chillout :-)

Dziękuje wszystkim za doskonałą zabawę i ciekawie spędzony czas.

Komentarze (76) →
Alex W. Barszczewski, 2013-04-13
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Moje wystąpienie na NetVision 2013 w Gdańsku

Wojciech Maniecki z zespołu organizującego imprezę Konferencję Biznesu i Nowych Technologii NetVision 2013 na Politechnice Gdańskiej zaprosił mnie do wystąpienia tam (jak zwykle pro bono :-)) w sobotę 20.04 w godzinach 10-13.

Zgodziliśmy się, że aby najlepiej dopasować się do potrzeb osób faktycznie siedzących na sali, zrobimy to w formie mojego ewentualnego krótkiego wystąpienia i długiej sesji Q&A. Taki format bardzo sprawdził się podczas naszych typowych Spotkań Czytelników i powinien odpowiadać też uczestnikom NetVision.

Ten post służy zbieraniu tematów, interesujących osoby wybierające się na tę imprezę. Proszę wszystkich wybierających się do Gdańska o propozycje tematów w komentarzach. Jeżeli ktoś publikuje tutaj komentarz po raz pierwszy, to system wstawia go do moderacji. Będę w miarę możliwości wyciągał takie komentarza tak szybko, jak to możliwe, proszę nie pisać ich ponownie.

Zgodnie z otrzymanymi informacjami impreza jest bezpłatna i każdy może się zarejestrować. Rejestracja startuje w piątek 5.04 o 20 pod adresem http://www.netvision.pl/rejestracja/

To tyle, zapraszam do wypowiedzi

 

PS: Wszystkich wiernych Czytelników przepraszam za chwilowy okres braku aktywności na blogu. To zmieni się wkrótce :-)

Komentarze (27) →
Alex W. Barszczewski, 2013-04-04
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Wiosenne spotkanie we Wrocławiu 13.04

Zgodnie z obietnicą, prawie miesiąc wcześniej informuję Was o kolejnym Spotkaniu Czytelników we Wrocławiu, które odbędzie się dnia 13.04 w znanym Wam gościnnym Hotelu Śląsk.

Wychodząc naprzeciw Waszej prośbie, aby dać Wam więcej czasu na interakcje zaczynamy oficjalnie już o 13:00, z możliwością przybycia i rozmów indywidualnych od godziny 12:00

Teraz proszę chętnych o uważne czytanie, bo pewne rzeczy będą podobne do ostatniego razu, ale pewne pojawią się po raz pierwszy bo chcemy, aby spotkanie jeszcze lepsze od poprzedniego.

Imprezę zrobimy jeśli zgłosi się co najmniej 20 uczestników, maksymalna ilość to 120 osób (więcej nie pomieści sala). Jakoś dziwnie się nie martwię, ze będzie zbyt mało chętnych :-) :-)

Potrzebuje ochotników (2), którzy na zmianę lub w szczytowym okresie razem zajmą się wydawaniem identyfikatorów gościom, zbieraniem wpisów na posiłki i ew. kierowaniem do szatni. Te osoby powinny być dyspozycyjne w godzinach 12:00 – 13:00

Tak jak ostatnio uczestnictwo w spotkaniu jest bezpłatne,chyba że zdecydujecie się na posiłek (będą 2 zestawy do wyboru) to każdy kosztuje 25 zł. Będzie tez mozliwość kupienia niedrogiego podwieczorku, bo pewnie posiedzimy sobie :-). Informacje o posiłkach znajdziecie na końcu tego postu.

Planowany przebieg:

„Nieoficjalne” spotkanie tych, którzy mogą przybyć wcześniej zaczynamy o 12:00. Tak jak ostatnio będziecie mieli do dyspozycji salę, kawę i herbatę, które będą opłacone przeze mnie.

Ze względu na ograniczenia logistyczne w hotelu „oficjalne” spotkanie zaczynamy o 13:00 bo wcześniej byłby kłopot z ustawieniem sali.

O dokładnej formule możemy podyskutować w następnym poście, wstępna koncepcja wygląda następująco:

Zaczniemy od sesji dyskusyjnej Q&A, która potrwa do 15:30

Od 15:30 będziemy mogli zająć całą sale restauracyjną i chętni będą mogli posilić się oraz porozmawiać w mniejszych grupach (tak z powodzeniem zrobiliśmy ostatnio).

Myślę, że ta część konsumpcyjno – networkingowa może potrwać do 17:30. To pozwoli Wam porozmawiać z większa ilością osób, co postulowaliście po ostatnim meetingu.

Potem, w zależności od potrzeb możemy dalej kontynuować dyskusję, lub popracować nieco nad różnymi przypadkami z kamerą. W międzyczasie zrobimy przerwę na podwieczorek, godzinę jeszcze ustalimy.

Spotkanie kończymy o 22:00, co daje nam w sumie 10 godzin razem, w razie rzeczywistej potrzeby możemy przedłużyć do 23.

Jak powinno wyglądać zgłoszenie?

Tutaj proszę o uwagę, bo jest kilka zmian:

  • każdy może zgłosić tylko jedną osobę – siebie samego
  • pierwszeństwo mają ci Czytelnicy, którzy są lub byli aktywni na blogu. Dlatego do 17.03 godz. 23:55 zgłaszać się mogą wyłącznie osoby, które do dnia 14.03 godz. 19:30 opublikowały na blogu co najmniej jeden komentarz albo post gościnny inny niż zgłoszenie na któreś z poprzednich spotkań. Ich obowiązkiem przy wypełnianiu zgłoszenia (patrz poniżej) jest umieszczenie na samym jego początku linku do własnego komentarza/postu, który pojawił się na naszym blogu. PROSZE WPISUJĄĆ LINK NIE PODAWAJCIE “HTTP://”  Czyli zamiast http://alexba.eu…..” piszcie tylko “alexba.eu….”
  • Od 17:03 godz. 23:56 mogą zgłaszać się pozostali Czytelnicy

Zgłoszenie wygląda nastepująco

  • Piszesz komentarz, w którym deklarujesz, że przyjedziesz
  • Jeśli jesteś w grupie, która może zgłaszać się do 17.03 podajesz link do Twojego komentarza/postu na tym blogu
  • Poniżej piszesz krótko jakie zagadnienia do dyskusji interesują Cię szczególnie
  • Jeśli chcesz, abym z Tobą przerobił jakiś konkretny case (z kamerą) to go krótko opisz (jedno, dwa zdania) abyśmy z grubsza wiedzieli o co chodzi. Na przykład to co robiliśmy ostatnio z ta sympatyczna Czytelniczką można opisać jako „negocjacje płacowe po wniesieniu znaczącej wartości dodanej dla firmy”. W miarę możliwości wybierz przypadek dotyczący Twojego życia, relacji i komunikacji z innymi. Jeśli jesteś managerem lub przedsiębiorcą i chcesz zrobić jakiś przypadek z pracownikiem, to musi on być ciekawy dla większości, bo normalnie jest to coś na wewnętrzne szkolenie organizowane przez firmę. Jeżeli przy Twoim zgłoszeniu pojawi się jakiś case, to patrz co ja tam potem dopisze innym kolorem. Jeśli case będzie dobry, to oczekuj ode mnie maila z prośba o przygotowanie szczegółów (bo nie teoretyzujemy, tylko rozwiązujemy konkretne problemy). Zachęcam do skorzystania z tej bezpłatnej możliwości, bo jest stosunkowo rzadka okazja
  • Jeżeli chcesz coś zjeść w trakcie naszego wspólnego obiadu (polecam), to w następnym punkcie deklarujesz który zestaw wybierasz. Zestawy do wyboru są opisane poniżej.
  • Jeśli chcesz zanocować w Hotelu Śląsk to zróbcie im przysługę (wychodzą nam bardzo naprzeciw z salą!!) i rezerwujcie korzystając z podanego Wam mailem kodu telefonicznie na recepcji. Dostaniecie nie tylko równie dobra cenę jak w internecie, ale jeszcze śniadanie gratis. Hotel oszczędzi na prowizjach i będzie win-win. Napiszcie w zgłoszeniu ile osób i ile pokoi potrzebujecie, aby hotel mógł zarezerwować odpowiednia pulę. (jeżeli chcecie mieszkać z kimś, kto się już zgłosił to napiszcie to).  Aha, jedynka z kodem kosztuje 135, a dwójka 170 zł, w obydwu przypadkach śniadanie jest wliczone w cenę
  • BARDZO WAŻNE! Zobaczcie w poprzednim komentarzu jaka liczba stoi przy pozycji „Uczestników razem ze mną”. Jeśli jest ona równa lub większą od 115, to piszesz „Lista zamknięta, tutaj zaczyna się lista rezerwowa”. Jeżeli jest mniej niż 115 dodajesz do tamtej liczby jeden i piszesz „ Uczestników razem ze mną” + suma, którą wyliczyłeś. Kto nie potrafi wykonać tak prostego zadania nie potrzebuje przyjeżdżać na spotkanie

Te wszystkie powyższe informacje powinny pojawić się w Waszym zgłoszeniu!

Informacje dodatkowe dla Was:

Zestawy na obiad:

  • Zestaw 1: zupa jarzynowa, ziemniaki puree, karczek w sosie, surówka
  • Zestaw 2: zupa jarzynowa, ryba panierowana , frytki, surówka.

Każdy z zestawów kosztuje 25 zł i biorąc pod uwagę czas naszego spotkania naprawdę warto. Ostatnio były bardzo smaczne, dlatego nie zmieniamy ich. Gdyby ktoś chciał zjeść ten obiad, a nie miał budżetu to niech napisze mi maila, załatwimy to po cichu :-)

Na podwieczorek hotel przygotuje 3 lekkie i niedrogie propozycje, nie trzeba się na nie zapisywać

Dojazd do Hotelu Sląsk

Taksówka (lepiej nie brać z postoju przy dworcu) MPT numer z komórki 7119191 ok 15 zł od Dworca PKP

Tramwaje 4, 5, 11  przystanków od Dworca PKP 3 zł

Dojazd do Hotelu Śląsk z Dworca PKP

Komentarze (189) →
Alex W. Barszczewski, 2013-03-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Gypsy Time z Czytelnikami cz.2

Tutaj jest ciąg dalszy naszej wspólnej relacji z małego Gypsy Time spędzonego wspólnie na Kanarach

Tomek

Pewnego zimnego styczniowego popołudnia zadzwonił do mnie Mateusz Góra i zapytał wprost: „ Jedziesz w ostatni weekend lutego na Kanary spotkać się z Alexem?”. Nasza rozmowa trwała kilka minut po czym powiedziałem, że odpowiem mu w ciągu najbliższych 2 dni. Oddzwoniłem po 10 min odpowiadając: „ dobra, jadę” :-). Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać , jakich ludzi tam spotkam, i właściwie nawet gdzie są Kanary :-). Ale zasada którą wprowadziłem w życie 2 lata temu utwierdzała mnie w słuszności decyzji. Zasada brzmi: „NIE MYŚL, DOŚWIADCZAJ”. Czas do wyjazdu zleciał bardzo szybo.

Kiedy dotarliśmy już na Gran Canarię i spotkaliśmy się z Alexem (po drodze przeżywając sporo ciekawych przygód) zadał nam on na początku pytanie czy ma z nami rozmawiać normalnie, czy chcemy się czegoś nauczyć. Oczywiście każdy chciał się czegoś nauczyć. I wtedy się zaczęło :D.

Alex traktował nas w rozmowie bardzo bezwzględnie. Już praktycznie na początku naszego spotkania, kiedy zadałem mu pytanie o wiek, riposta brzmiała „ a jaka jest długość Twojego członka w spoczynku?” :-)

Wyjaśnienie od Alexa: Chodziło o niepotrzebne wypytywanie ludzi o „dane statystyczne”, które do niczego nie są nam potrzebne.

Scenka rozegrała się następująco:

Tomek: Alex, ile właściwie masz lat

Ja (dla treningu sygnalizując niechęć podjęcia tematu): A do czego potrzebujesz tej informacji?

Tomek nie zważając wiercił dalej: Tak po prostu chciałbym wiedzieć

No to trzeba było dać mu nauczkę – Ja: To ja chciałbym wiedzieć, jaka jest długość Twojego członka w spoczynku :-) (mieszane towarzystwo, w którym spacerowaliśmy uśmiechnęło się )

Tomek: a po co Ci to wiedzieć?

Ja: Tak po prostu chciałbym wiedzieć :-)

Tomek próbował negocjować: To jak podam Ci tę długość, to podasz mi twój wiek?

Ja (utrudniając): Pod warunkiem, że obie informacje będą zweryfikowane , zgoda?

Tomek: A jak mam zweryfikować swoją?

Ja: To Twój problem, ty chciałeś ubić interes

Po czym zorientowawszy się, że nasza grupka akurat przechodziła przez odcinek plaży zajęty przez leżących nago kilkudziesięciu gejów powiedziałem: Patrz, tutaj możesz na poczekaniu zaangażować ekspertów, którzy bardzo chętnie dokonają weryfikacji takiego pomiaru :-)

Wymiany informacji nie doczekałem się do dziś :-)

Koniec wstawki Alexa.

Bardzo szybka lekcja: Nie zadawaj ludziom pytań których odpowiedź jest Ci

niepotrzebna. Tego dnia zrozumiałem też potęgę POWER WALKÓW. Ruch, tlen i odpowiednie towarzystwo moim zdaniem, bardzo pomagają w myśleniu. Następnego dnia też miałem ciekawą lekcję noszenia portfela który zniknął z mojej kieszeni w niewyjaśniony sposób. Było tam kilkadziesiąt euro i oczywiście zdenerwowałem się na samego siebie, że nie uważałem bardziej, jednak w końcu doszedłem do wniosku, że przecież dokumentów tam nie miałem (i osobą czytającym to też odradzam trzymanie ważnych dokumentów w portfelu) pieniądze mam na koncie, za te zgubione euro może ktoś zje wreszcie porządny obiad, więc bez sensu psuć sobie humor i użalać się do końca wyjazdu.

Podczas całego pobytu doświadczyłem mnóstwo przyjemności. Nasza ekipa bardzo się ze sobą zżyła w te kilka dni. Bardzo pozytywna relację nawiązałem z każdym z uczestników wyprawy. Alex pokazał mi błędy które popełniam podczas rozmowy za co jestem mu niezwykle wdzięczny bo teraz wiem nad czym muszę pracować. Zrozumiałem jak ważne są drobiazgi w komunikacji, i że warto cieszyć się z „tu i teraz”. Dziękuję Wam. Dziękuję Izie za szczerą rozmowę i nieustanny uśmiech :-),

Alexowi za cenne lekcje których efekty już widzę w swoim życiu :-), Alkowi za zorganizowanie podróży i motywację do spalenia brzuszka :-) Kamilowi za filozoficzne rozmowy o ludzkości :-), mojemu najlepszemu przyjacielowi Mateuszowi za to, że dał mi szansę przeżycia tej przygody i za pomoc w jej realizacji. Pozdrawiam was. OOOOO SOMETIMES I GET A GOOD FEELING… :-)

___________________________

Kamil

Wyjazd na Kanary pozwolił mi na przetestowanie w rzeczywistości kilku ważnych dla mnie pragnień, ale od początku. Wszystko zaczęło się od informacji Alka na Facebooku odnośnie jego ponownego wyjazdu na Gran Canarie. Krótka i konkretna wymiana zdań na ostatnim spotkaniu czytelników we Wrocławiu, propozycja zwrotna, kontakt po i duże “TAK” z mojej strony. Bardzo “na spontanie” (przez to np. przez moje niedopatrzenie pierwsze 5 dni spędziłem w Las Palmas na północy wyspy, gdy wszyscy znaleźć mieliśmy się faktycznie po drugiej stronie :D) i w bardzo zajętym u mnie okresie, co podkręcało atmosferę i dodawało szczyptę szaleństwa do tego wszystkiego (co bardzo lubię), podekscytowany dokończyłem kilka ważnych spraw i wyruszyłem w drogę.

Alex jest osobą, która miała duży pośredni wpływ na wiele ważnych dla mnie decyzji i sposób mojego myślenia dzisiaj. Była to niesamowita okazja na poznanie go bliżej i przynajmniej w małym stopniu sposobność zobaczenia jak działa, funkcjonuje, myśli i podejmuje decyzje nacodzień. W połączeniu z niesamowitym urokiem i możliwościami wyspy i ogólnie pojętym “nieznanym” czy szansą na poszerzenie stref swojego komfortu, była to możliwość, której nie mogłem odrzucić.

Wyruszając z 35-litrowym plecakiem, nieznając nikogo, kilkoma kontaktami do osób z CouchSurfingu w telefonie i przygodą w głowie, wyruszyłem samotnie na północ wyspy do Las Palmas. Poznałem tam wiele interesujących osób, w tym kilku tubylców. Odkrywałem miejsca, których nigdy nie widziałem (często poruszałem się bez mapy, wyznaczonych tras czy też sztywno określonego celu). Cieszyłem się pogodą i chwilą w której się znajdowałem. Jednym słowem wypuściłem się na głęboką wodę, zanurzyłem się w niej i sprawiało mi to przyjemność :)

Następnie wyruszyłem, aby dołączyć do Alka i Izy (w nocy dołączyli do nas Mateusz z Tomkiem). Pierwsze spotkanie i kontakt z Alexem na wyspie i “license to kill”, bez znieczulenia poproszę ;) Zawsze szczerze i bezpośrednio, często “szorstko” i niezręcznie, ale to właśnie wtedy poszerzamy swoje strefy komfortu, możemy doświadczyć i nauczyć się najwięcej. Rozmowy, dobry feedback, wiele przemyśleń, poznawanie swoich towarzyszy, ale i siebie. Dodatkowo wyspa była świetnym miejscem na tego typu trening i dobry chillout przy okazji. Mieszanka, którą kocham: kreatywne działania w miejscach, których nigdy nie byłem.

Oto kilka z moich refleksji:

  • jak często sami sobie komplikujemy sytuacje, szukając zaawansowanych i rozbudowanych rozwiązań, zamiast rozłożyć problem na czynniki pierwsze, wrócić do tego co najważniejsze, znaleźć prostą i skuteczną metodę – KEEP IT SIMPLE
  • jak często myślimi, że istnieje jedno jedyne dobre rozwiązanie i “złoty środek”. Dobrze poznać opinie innych, ale własne, dopasowane do nas rozwiązania są najlepsze – THINK
  • jak często przekreślamy swoje szanse i stawiamy się na przegranej pozycji, kiedy w inteligentny sposób możemy całą sprawę obrócić “na plus” – USE IT!
  • jak często niepotrzebnie myślimi o następnych odległych krokach żeby coś osiągnąć, zamiast skupić się na pierwszych podstawowych, które wystarczą, żeby zrobić dużą pozytywną różnicę w naszym życiu – STEP BY STEP
  • jak niesamowicie ważne jest kierowanie emocjami w rozmowie i podtrzymywanie pozytywnej jej atmosfery, a także zadbanie o dobre samopoczucie odbiorcy w naszym towarzystwie i umiejętność “uskrzydlenia” go
  • jak często niepotrzebnie przechodzimy do werbalnego ataktu wobec drugiej osoby albo używamy “inkwizycji” w jej stosunku, kiedy możemy to zrobić dużo mądrzej i z lepszym efektem
  • jak często używamy stwierdzeń, które nic nie wnoszą do rozmowy i zakładamy nie dając tak naprawdę w pełni pokazać się drugiej stronie, zamiast zadawać więcej pytań otwartych
  • jak ważna jest jasność i klarowność naszej wypowiedzi
  • jak często drobne dla nas rzeczy, które możemy zrobić dla drugiej strony są dla niej wartościowe
  • jak często żyjemy kierując się autorytetami np. niepotrzebnie się krępując w ich towarzystwie, kiedy tak na prawdę wszyscy jesteśmy ludźmi i znając podstawowe zasady dobrego zachowania nie powinniśmy się wstydzić siebie, tego jacy na prawdę jesteśmy, udawać kogoś kim nie jeśmy, tym bardziej jeśli miałoby to służyć zaimponowaniu drugiej stronie. Bądźmy prawdziwi, naturalni i cieszmy się tym :) – BE YOURSELF
  • jaki naturalny luz ma w sobie wielu ludzi żyjących na Kanarach, cieszą się życiem i nie widzą ograniczeń. Mają to często już “na starcie”, ale nie widzę powodu, żeby czegoś takiego nie można byłoby nabyć
  • jak często podejmujemy decyzje próbując coś udowodnić lub pokazać innym. Szybciej czy później niezadowolenie wyjdzie na jaw. “Czy to Cię ekscytuje?” – dla mnie to dobry wyznacznik
  • nie wszystkie elementy naszego życia muszą być poukładane i perfekcyjne, żeby żyło nam się dobrze, często wręcz przeciwnie. Gonitwa i zaobsorbowanie rzeczami, które nie są dla nas kluczowe blokuje nas przed posuwanie się na przód i cieszeniem się życiem.

Całość była bardzo ciekawym i wnoszącym dla mnie wiele wartości przedsiewzięciem i jak każda podobna tego typu inicjatywa musiała się rozpocząć od decyzji i powiedzenia sobie “tak” (GO!), mimo wszystkich przeszkód, które stoją nam na drodze, a uwierzcie mi, że takie też były i z własnego doświadczenie wiem, że zawsze się jakieś znajdą. To te momenty, kiedy nasza prawdziwa wewnętrzna chęć, ekscytacja i determinacja zrobienia czegoś okazuje się wystarczająca do osiągnięcia danego celu lub nie.

Dodatkowo była to przygoda w wyborowym towarzystwie osób, z którymi bardzo szybko znalazłem współna płaszczyznę, co zaowocowało już bardzo ciekawymi pomysłami na przyszłość (m.in. następne wypady na Kanary). I wiecie co? Największe (i często jedyne) ograniczenia to te, które na siebie sami nakładamy!

Alex, Iza, Alek, Mateusz i Tomek – dziękuję!

________________________________

Na zakończenie od Alexa

Powyżej przeczytaliście nieedytowane wypowiedzi moich Gości.

W tym miejscu jeszcze raz dziękuję Im za bardzo miły czas, Was zapraszam do podobnych spontanicznych akcji z różnymi ciekawymi ludźmi, a na zakończenie parę rad do zapamiętania i stosowania na co dzień z pasującymi do nich obrazami:

Starajcie się chodzić po słonecznej stronie życia

Starajcie się, aby przebywać z ludźmi, z którymi jest Wam po prostu dobrze …..

Na zakończenie , pamiętajcie, że dopóki w rozsądny i wydajny sposób używacie Waszego rozumu i serca, to:

SKY IS THE LIMIT!!!!

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

Komentarze (24) →
Alex W. Barszczewski, 2013-03-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Gypsy Time z Czytelnikami cz.1

Jak już wiecie z Blipa, grupa Czytelników naszego blogu spędziła około tygodnia ze mną na Kanarach i myślę, że dla nas wszystkich był to czas bardzo miły i pożytecznie spędzony. Ten post nie ma być banalną relacją z wakacji, dlatego postanowiliśmy, że każde z nas napisze swoją część opisując jak do tego doszło, dlaczego wziął udział i jakie ma refleksje po zakończeniu całości. To może przydać się innym Czytelnikom, choćby po to aby zobaczyć jak w życiu załapać się na interesujące przedsięwzięcia (niekoniecznie tylko organizowane przeze mnie) i jak najwięcej z tego wynieść, oraz jak łatwo w sumie można stworzyć coś wartościowego „z niczego” :-)

Zacznijmy więc ode mojej relacji.

Pewien czas przed wylotem na ostatni tej zimy Gypsy Time pomyślałem sobie, że może mogłoby być interesującym spędzenie paru dni na Gran Canaria ze zmotywowanymi ludźmi z blogu. Miałem już podobne doświadczenie sprzed 2 lat, wtedy było to dwie osoby i spędziliśmy razem kilkanaście godzin. Tym razem w ramach eksperymentu postanowiłem postawić się do dyspozycji na tydzień i zobaczyć co z tego wyniknie.

Jak zrekrutowałem grupę?

Zadzwoniłem do Alka Piechoty, znanego Wam choćby z akcji „Święta dla Każdego” i zapytałem, czy jest zainteresowany zarówno samym wyjazdem, jak i dobraniem grupy ludzi.

Dlaczego akurat Alek?

Znam go osobiście od akcji, kiedy z kilkoma osobami z Krakowa po prostu przyjechał na power walk do Warszawy :-) To było piękne wychylenie się, po którym nastąpiła cała seria innych przedsięwzięć, też udana wizyta na Kanarach (Koledzy przylecieli z własnej inicjatywy po uprzednim umówieniu się ze mną), spotkania czytelników czy wreszcie wspomniane akcje „Święta dla każdego”. Wszystkie te kontakty były zawsze bardzo pozytywne i konstruktywne, dlatego tak na szybko Alek był naturalnym wyborem managera do zorganizowania całej wyprawy. Poza założeniem „zbierz kilka osób, które chciałyby wpaść w dniach od-do na Kanary i otwarcie podyskutować na różne tematy” pozostawiłem mu całkowicie wolną rękę, prosząc tylko o uwzględnienie jednej osoby z blogu, wobec której mam potężny dług wdzięczności za zorganizowaną kiedyś akcję pro bono (jak się okazało, ta osoba nie mogła ze względów zdrowotnych).

Alek zabrał się do roboty i już wkrótce poinformował mnie, że ekipa jest gotowa, mają już wykupione bilety i porezerwowane hotele.

Ze względów logistycznych grupa zlatywała się kilka dni, ale już od pierwszego mój taras był miejscem ciekawych dyskusji a plaża takichże power walks :-)

Alek spisał się bardzo dobrze i mieliśmy zróżnicowaną, bardzo ciekawą grupę.

Moim założeniem było, że jeśli ktoś przebył ponad 4000 km to powinien mieć z tego jak największe korzyści, ale oczywiście do tego potrzebowałem „licence to kill” :-) Każdy z gości dobrowolnie zadeklarował gotowość do odbierania wszelkiej informacji zwrotnej bez znieczulenia jakiegokolwiek rodzaju :-) To jest dość powszechne w tej grupie wiekowej, ale sprawdzić trzeba było. Tę licencję wykorzystywałem oczywiście do maksimum i przez wszystkie dni za wyjątkiem końcówki, tak jak się umówiliśmy byłem maksymalnie upierdliwy :-) Mimo iż zgodnie z umową feedback był dawany natychmiast i przy wszystkich (!) nikt zdawał się nie mieć z tym problemu, a myślę, że w paru przypadkach dotarłem naprawdę głęboko.

Umówiliśmy się też, że bez ustalenia nie będziemy dzielić się z osobami trzecimi zawartością naszych rozmów co pozwoliło nam nie tylko na bardzo otwartą wymianę poglądów i doświadczeń, ale też nie miałem problemu z pokazaniem jak funkcjonuję na Gypsy Time, przynajmniej wtedy, kiedy jestem tutaj sam :-) Myślę że sporo praktycznych drobiazgów życiowych dotyczących mojego podejścia przyda się Gościom tak samo, jak różne taktyki i metody rozmowy, negocjacji itp. ale o tym niech się już wypowiedzą oni sami.

Opowiedziałem im też między innymi o koncepcji Alex – Travel, o której może kiedyś napiszę post, bo jest niezłym rozwiązaniem dla faceta, który chce mieć życie pełne miłych chwil i to nie sam :-) Mieliśmy okazje czytać fragmenty z mojej książki i dyskutować je, a już wkrótce potem sprawdzać pewne tezy podczas karnawału :-)

Cały ten czas zleciał bardzo szybko. Ja miałem duży „fun” mimo faktu, że gdyby złożyć wiek dowolnych dwóch osób ze zdjęcia powyżej (poza mną oczywiście), to i tak taka para byłaby młodsza ode mnie :-). Ten okres dla mnie był bardzo sympatycznym i pouczającym przeżyciem, które chętnie mogę powtórzyć. Z jednej strony potwierdziły się moje obserwacje dotyczące typowych słabości młodszego pokolenia (pisałem o tym tutaj ), ale z drugiej zobaczyłem jak daleko w różnych aspektach mogą być ci sami młodzi ludzie i jak wiele, przy odpowiednim podejściu można razem z nimi zrobić. Gdyby ten tekst czytał jakiś rodzic mający dwudziestoletnie dzieci, to zachęcam do uświadomienia sobie, jak wiele możesz z nimi przedsięwziąć, jeśli tylko będziesz miał odpowiednie podejście. Ku obopólnej korzyści i przyjemności.

Iza, Alek, Kamil, Tomek i Mateusz – dziękuję Wam!!

_____________________________________

Iza

Witaj serdecznie Alex i czytelnicy blooga, jak już wiadomo, że pisze w celu podzielenia się
z Wami wrażeniami z wyjazdu na Gran Canarie.

Kiedy Alex zadzwonił do Alka, byłam wtedy razem z nim. Alex dzwonił nie bez przyczyny, a uśmiech Alka i jego entuzjazm podczas rozmowy potwierdził to. Tak, więc po zakończeniu rozmowy telefonicznej, powtórzył mi propozycję o wyjeździe na Kanary. Wiedziałam jaki to wyjazd, iż opowiedział mi już o swojej wcześniejszej przygodzie razem z Kamilem, co spowodowało we mnie chęć przeżycia coś nowego i nie odkrytego. W sposób, jaki mi Alek powiedział o wyjeździe z zaangażowaniem i radością, już w mojej głowie pojawiły się myśli, że chcę wziąć udział w ciekawej przygodzie. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech i po szybkiej analizie powiedziałam, że zgadzam się. Był to czas, kiedy kończyłam studia, co nie było przeszkodą, by spełnić swoje marzenie. Była to niezwykle interesująca propozycja, która według mnie była szansą. Możliwość spędzenia czasu
z Alexem, nauczenie się praktycznych rzeczy odnośnie komunikacji, doświadczenie jak naprawdę w praktyce funkcjonuje się na Gypsy Time i to , że spełni się moje marzenie (to, że będę w Hiszpanii) czy to mało? Można to było połączyć, przyjemne z pożytecznym, co wzbudzało we mnie entuzjazm. Była to spontaniczna decyzja, której ani przez chwilę nie żałowałam, a wręcz uważam, że była ona najlepsza, jaką podjęłam w nowym roku. Po rozmowie z Alkiem, w ciągu kilku dni było wszystko załatwione związane z wyjazdem i pozostało tylko odliczać Byłam i jestem otwarta na nowe doświadczenia, w pełni zmobilizowana, by jak najwięcej się nauczyć i rozwijać się dalej.

Kiedy wylądowaliśmy razem z Alkiem na lotnisku w Gran Canarii, pierwsze słowa jakie wypowiedziałam, mimo, że nie wiedziałam czego mogę się dalej spodziewać, było to, że „chcę tutaj wrócić”. Byłam zachwycona.

Jakie są konkluzje z wyjazdu? Przede wszystkim, czas, który spędziłam zarówno z Alexem , jak
i Alkiem, Kamilem, Mateuszem i Tomkiem był dla mnie czasem bardzo cennym. Przebywanie
z niezwykłymi osobami, dzieleniem się swoim kawałkiem życia, prowadzenie wiele ciekawych rozmów (nie tylko podczas znanych Wam z własnego doświadczenia bądź opisywanych na bloogu „power walks”), dzięki którym poszerzyło się horyzonty, a na dodatek w takim pięknym
i malowniczym miejscu, jak uważacie, potrzebujecie czegoś więcej w takiej chwili? Wyrażenie gotowości, jak Alex napisał: „do odbierania wszelkiej informacji zwrotnej bez znieczulenia jakiegokolwiek rodzaju” było dobrym podejściem do sprawy, dzięki temu o wiele więcej się nauczyłam. Po pierwsze, kiedy nie byłam świadoma popełnianego błędu w precyzyjnym przekazywaniu informacji swoich myśli, po usłyszeniu feedbacku Alexa, mogłam powiedzieć lub zadać po raz kolejny to pytanie w sposób prawidłowy. To wcale nie jest tak łatwe, jak się wydaje, ale pouczające, jeżeli się chce czegoś nauczyć, to czemu nie wykorzystać tego i nie zrobić tego od razu. Im więcej praktyki, tym lepiej. Tym bardziej, że rozmawia się z osobą, która jest w tym kompetentna. Pewnie jeszcze nie jeden raz popełnię błąd w komunikowaniu się, jednak dzięki temu, że jestem tego świadoma, mogę to zmienić i ćwiczyć więcej, by nie popełniać ich
w ważnych dla mnie sytuacjach. Zdałam sobie sprawę, jak ważne jest zadawanie pytań otwartych, a unikanie zamkniętych, które nic nie wnoszą, chyba, że chcemy uzyskać szybką odpowiedź w celu potwierdzenia np. Czy jutro widzimy się przed kinem o 18? Dzięki otwartym pytaniom, rozmowa staje się płynniejsza i więcej uzyskuje się informacji o drugiej osobie, rzeczach, które nas zainteresowały. Zwróciłam uwagę, że podczas właściwej rozmowy między dwojgiem ludzi druga osoba czuje się wyjątkowo, traktowana jest indywidualnie, wykazywana jest szczera chęć zainteresowania, a nadawca aktywnie słucha, utrzymując kontakt wzrokowy
i zadaje otwarte pytania w celu uzyskania pełniejszych informacji.

Jeśli chodzi o podejście do życia Alexa i o koncepcję Alex – Travel, o której nam opowiedział jest bardzo pozytywnym i ciekawym postrzeganiem. Poza tym ważne jest, żeby być szczęśliwym człowiekiem w danej chwili. Robić to, na co ma się ochotę. Jedna z zasad Alexa
– eksperymentuj wiele, dzięki czemu jest się bogatszym o doświadczenia w praktyce, a nie w samej teorii. Wprowadziłam tą zasadę już podczas swoich studiów, dlatego też wiem, co chcę robić na obecną chwilę, co nie znaczy, że będę to robić za kilkanaście lat. Jednak ciągłe eksperymentowanie umożliwi mi odkrycie innych  rzeczy, które będą mnie satysfakcjonować i w czym mogę być dobra. To tylko jedna z istotnych zasad, które mi utkwiły, jak i te słowa:
„Nie przejmuj się rzeczami, na które nie masz wpływu”. Dlatego, iż kiedyś tak było, przejmowałam się niepotrzebnie rzeczami, na które nie miałam wpływu. Obecnie już to występuję rzadziej. To było miłe i pełne zaufania ze strony Alexa, że przeczytał nam fragmenty swojej książki, które zawierały ważne i cenne informacje, myślę, że nie tylko dla mnie. Byłam pod wrażeniem i czekam, aż będę mogła ją przeczytać w całości, kiedy zostanie wydana.

Było to dla mnie niesamowite i inspirujące doświadczenie, z którego sporo wyniosłam dla siebie, nie tylko pod względem precyzyjności komunikowania się, relacji damsko – męskich, męsko –męskich ( w końcu byłam tam jako jedyna dziewczyna) także podejścia do życia ludzi, seksu. Dzień za dniem uciekał, a pragnęłam, by czas się wydłużył. To było wspaniałe uczucie rozmawiając z Alexem face to face, który zaraża swoim powerem, który ma w sobie i pozytywną energią. Również dzięki temu, że znalazłam się na Gran Canarii poznałam interesujących ludzi o ciekawych osobowościach, kreatywnych
i zmobilizowanych do działania, z pozytywnym podejściem do życia. Uważam, że ze względu na krótki czas jako grupa zżyliśmy się ze sobą mimo, że każdy z nas jest inną osobą. Byliśmy
i myślę, że będziemy wobec siebie otwarci, dzięki czemu podczas spotkań z Alexem, nie czułam się w żaden sposób skrępowana, jeśli był feedback bez znieczulenia. Przeżyliśmy wspólne chwile, które chciałabym z Wami powtórzyć, bo są one dla mnie wartościowe. Cieszę się niezmiernie, że mogłam z Wami je dzielić.

Dziękuję Ci Alex, Alek, Kamil, Mateusz, Tomek :)

_______________________________

Alek

Pierwsza Zasada Eksperymentowania – eksperymentuj WIELE. To dla mnie jedna z najważniejszych, praktycznych oraz teoretycznych lekcji jakie przywiozłem ze sobą do Polski po wylocie na Kanary. Eksperymentowanie na różnych płaszczyznach (intymnych, kulinarnych, przygodowych, podróżniczych, relacji i innych) na wyspie doprowadziło mnie do bardzo ciekawych rezultatów. Oprócz tego utwierdziłem się w przekonaniu, że właśnie teraz jest mój najlepszy czas na zbieranie różnorodnych doświadczeń na wielu płaszczyznach.

Znalazłem 2 cytaty Alexa na blogu w postach o marzeniach i komentarzach pod nimi:

1. „Słońce, plaże, szmaragdowa woda, luz i to wszystko za względnie niewielkie pieniądze!!!”

2. „Dni wypełnione interesującymi przygodami, wśród pięknej natury, sympatycznych ludzi i przy pięknej pogodzie. Długie i ciekawe rozmowy na wszystkie możliwe tematy, doskonały seks z namiętną kobietą na dobranoc i na dzień dobry, dla ówczesnego trzydziestoparolatka był to program nie do przebicia.”

Jeżeli w tych punktach zamienimy trzydziestoparolatka na dwudziestoparolatka i dodamy solidną porcję edukacji z zakresu komunikacji, szeroko pojętych relacji i ogólnie życia to wszystko się zgadza ;-)

Czego się nauczyłem na Kanarach? Odpowiedź na to pytanie zawrę w pytaniach…

„Sawubona!” – co to jest i jak ważna w relacjach jest taka postawa?

Jak sprawić, aby druga strona Cię polubiła?

Jak swojego wroga obrócić w sojusznika?

Jak ważne jest precyzyjne wyrażanie się?
W jaki sposób na własną rękę ćwiczyć i kształcić umiejętności komunikacyjne?

Dlaczego powinniśmy używać komunikacji jako bardzo precyzyjnego narzędzia?

Czym jest i jak funkcjonuje Alex-Travel?

Jak skutecznie podnosić swoją atrakcyjność jako mężczyzna?

Dlaczego bycie niegrzecznym facetem popłaca? ;-)

Jakie umiejętności są dla mężczyzny „nice to have” i dlaczego?

Jak skuteczniej przekonywać do swoich pomysłów?

Jak ważny jest odpowiedni dobór słów i faktyczna znajomość ich znaczenia?

Jakie są generalne zasady startowania swojego biznesu?

Jak stawiać się jako partner w rozmowie?

Jak ważne jest dobre opanowanie najbardziej podstawowych umiejętności komunikacyjnych i jak wielu ludzi tego nie potrafi?

Jak wiele jeszcze powinienem się nauczyć?

Jak skutecznie zawrzeć nowe, wartościowe dla obu stron przyjaźnie z ludźmi innymi od Ciebie, w teorii i praktyce?

Jak pogłębiać relacje z innymi ludźmi?

Czy zawsze dostrzegam drugiego człowieka jako indywidualną osobę mającą marzenia, fantazje, potrzeby, wyzwania, problemy?
Jak ważna i jak wyróżniająca jest szczera postawa chęci wnoszenia wartości w życie innych – bardzo często naszym małym wysiłkiem?
Jakie to uczucie realizować i zrealizować w ciągu 12 dni kilka swoich marzeń jednocześnie?
Jak za niewielkie pieniądze zwiedzić i doświadczyć Gran Canarii i Barcelony?

Jak przyjemne jest pochłonięcie średnio wysmażonego steka ważącego około kilograma? ;-)

Jak upierdliwy potrafi być Alex? ;-) ;-)

Jak wygląda hedonizm połączony z nauką przez 10 dni zimą przy średnio 26 stopniach Celsjusza?

A to jest tylko część…

I jeszcze jedno – ten wyjazd nigdy nie był by tak udany gdyby nie REWELACYJNA ekipa ludzi, którą przylecieliśmy. To, co razem przeżyliśmy jest fantastyczne. Eskapada w góry, 10-kilometrowe, niemal codzienne Power Walki, wspólne wypady na plażę nocą i dniem, ciekawe rozmowy, karnawał i wspólne inicjatywy, również takie na przyszłość (Tomek, nie odpuszczę tego zakładu tak łatwo ;-) ). Żyć, nie umierać.

Alex, Iza, Mateusz, Tomek i Kamil – dziękuję. I, mam nadzieję, do następnego razu, gdziekolwiek on by nie był :-)

PS. 2 dni po przylocie do Polski miałem ważne dla mnie spotkane związane z projektem, którym obecnie się zajmuje. Wykorzystując umiejętności nabyte na Kanarach, w skrócie, stawiając się w rozmowie i negocjacjach jako partner wnoszący wartość do przedsięwzięcia i komunikując to drugiej stronie wynegocjowałem sobie atrakcyjniejsze warunki współpracy niż się spodziewałem ;-)

_______________________________________

Mateusz

poniżej moja relacja z wyjazdu.

Alek: cześć Mateusz, dzwonię, bo możemy przeżyć razem świetną przygodę, masz chwilkę? (był styczniowy wieczór)

Ja: przygoda? Już mnie zaciekawiłeś, proszę, opowiadaj.

Mi do podjęcia decyzji wystarczyło hasło: przygoda :)

Po rozmowie spojrzałem za okno, później sprawdziłem pogodę na Kanarach, zerknąłem w kalendarz i… ponad miesiąc później lądowałem na Aeropuerto de Gran Canaria.

To był dla mnie bardzo intensywny tydzień. Wprost proporcjonalna była przyjemność z pobytu oraz wiedza, którą wyniosłem. Na wiedzy skupię się w tym poście, ją trudniej opisać zdjęciami :) Po 4 dniach szkoleń, ostatni był dla wszystkich relaksem. Wtedy jednak pojawiło się ważne dla mnie pytanie: 'czego nauczyłem się podczas tego pobytu?’ Po krótkiej chwili przemyśleń wskazałem kilka rzeczy, ale efekty zobaczyłem po powrocie. Oglądam telewizję, a w niej polski dziennikarz zadaje zakmnięte pytanie bratu Benedykta XVI, a mi zaświeca się lampka, że dużo może się dowiedzieć, tylko jeśli jego rozmówca będzie miał ochotę rozwinąć swoją odpowiedź. Inne zdarzenie; kilka godzin po powrocie uczestniczę w burzliwym spotkaniu, po którym jeden z oponentów podchodzi do mnie i zadaje pytanie: co Pan o tym myśli? A ja ze spokojem odpowiadam: na jaki dokładnie temat chciałby Pan poznać moją opinie? Druga strona przygotowana na spór nie bardzo wiedziała, co zrobić z tym pytaniem. Kolejna historia miała miejsce w pociągu. Ok. 20 minut rozmawiałem ze znajomym na różne tematy związane z pracą. Często używał takich określeń jak: wszyscy, jakieś, każdy itp., więc po uzyskaniu jego zgody dopytywałem m.in. w taki sposób: na jakiej podstawie tak sądzi? Jakie… (tu różne treści)? Kiedy wychodziłem z przedziału, to oczy zwrócone na mnie, mówiły mi, że duża część osób słuchała tego co mówiłem, a ja wiedziałem, że jeszcze tydzień wcześniej nie poprowadziłbym rozmowy w taki sposób.

I jeszcze różnica pomiędzy 'dzięki’, a 'dziękuję’ jest ogromna! :))

A sama wyspa, to zależy, co kto lubi… mnie urzekła z racji różnorodności, którą tak bardzo lubię w swoim życiu. Ocean, plaża, górny, karnawał, jedzenie, ludzie, pogoda… zamierzam tam wrócić.

Bardzo dziękuję całej ekipie :) Zachwyciło mnie w Was to, że większość nie znała się w ogóle lub w małym stopniu, a mimo tego ja czułem się jakbyśmy znali się od lat, niesamowite uczucie.

Pozdrawiam serdecznie :)

Mateusz

Od Alexa: Osiągnęliśmy długość postu, przy której strajkuje WordPress :-) Dlatego Wypowiedzi Tomka i Kamila znajdziecie w następnym poście i tam też proszę o ewentualną dyskusję

Komentarze (2) →
Alex W. Barszczewski, 2013-03-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Porsche bez świec zapłonowych

Poniższy tekst w wersji „ogólnej” zamieściłem ostatnio w naTemat.pl

Tutaj pozwolę sobie na jego „nieco” rozszerzoną modyfikację, jako że po pierwsze są tu „sami swoi” :-) a po drugie chcę, aby wynikło z tego coś konkretnego dla każdego z Was. Temu służy też spora porcja zadań praktycznych dla indywidualnego Czytelnika/Czytelniczki.

Ostatnio coraz częściej możemy przeczytać narzekania i biadolenia na dzisiejszą młodzież. Mam wrażenie, że często są wypowiadane przez osoby, które mają dość ograniczony kontakt z pokoleniem dzisiejszych dwudziestolatków, albo wręcz powtarzają rzeczy zasłyszane w mass mediach. Mówi się o braku inicjatywy, bierności, niezaradności, nieprzystosowaniu, nielojalności itp. Czytając to można by rzeczywiście załamać ręce i rozpłakać się nad losem tych ludzi, gdyby nie fakt, że prawda wygląda nieco inaczej, zwłaszcza jeśli spojrzymy na sprawy w szerszym kontekście. Na tyle inaczej, że mając do wyboru sytuację sporej grupy znanych mi dwudziestoparolatków, (aktualnie bez dużych szans na atrakcyjny etat, czy mieszkanie na własność i z wszystkimi innymi ich słabościami), czy też sytuację bardzo wielu zapakowanych po uszy w kredyty i rodzinę trzydziestoparolatków, bez większego wahania wybrałbym tę pierwszą! Nie wspominam już o tym starszym pokoleniu narzekaczy, którzy w wielu wypadkach po prostu mieli szczęście „załapać się” na okres prosperity w latach dziewięćdziesiątych, a obecnie zdradzają objawy nienadążania za zmieniającą się rzeczywistością i rozpaczając nad młodzieżą próbują się trochę dowartościować

Moje przekonanie nie bierze się z powietrza, bo jak wiecie oprócz mojej działalności biznesowej (coaching i consulting dla top managementu dużych firm), nie tylko czasem hobbystycznie pracuję nad obiecującymi zespołami młodych pracowników, ale przede wszystkim od ponad 6 lat mam tutaj bardzo wiele prawdziwych interakcji zarówno dyskutując z Wami na blogu, jak i podczas spotkań w tzw. „realu”. Zdaję sobie sprawę, że mimo dużej rozpiętości Waszego wieku i tego co robicie w życiu nie jest to próbka reprezentatywna w statystycznym zrozumieniu tego określenia, niemniej pozwala ona pozwala na kilka ciekawych obserwacji i wniosków, które mogą się przydać wielu z Was
Zacznijmy od ewidentnych słabości, które widzę u dwudziestolatków:

  • Kiepska umiejętność skutecznego i precyzyjnego użycia języka polskiego. Wynika ona z kilku powodów takich jak bardzo częsty brak dobrych wzorców w szkole (też tej tzw. „wyższej”), obowiązek czytania wielu archaicznych lektur, których język ma ograniczone zastosowanie w sytuacjach współczesnego życia i bardzo niedobre wzorce w mediach masowych, gdzie np. programy pewnego pana od ukraińskich sprzątaczek pokazują sposoby komunikacji dokładnie odwrotne od tych, które w normalnym życiu prowadzą do sukcesu.
    Całe szczęście nie brak w naszym kraju ciekawych, umiejących operować językiem ludzi i młody człowiek, kiedy raz uświadomi sobie ten problem, to często jest w stanie znaleźć sobie takich na własną rękę i uczyć się od nich, więc ta sprawa jest do rozwiązania.
  • Niezbyt rozwinięte poczucie własnej wartości i zaufania do własnych możliwości. Z jednej strony wynika ono z dość represyjnego systemu w szkole a potem przyzwyczajenia się do bycia lekceważonym przez kadrę podczas studiów. Z drugiej strony młody człowiek z różnych powodów nie miał jeszcze okazji dokonać wielu rzeczy, które normalnie wzmacniają nasze przekonanie, że potrafimy sobie poradzić. Aby temu zaradzić młodzi ludzie pracują często za małe pieniądze, nawet za darmo, albo startują różne inicjatywy społeczne. Media mówią o „psuciu rynku” takim podejściem, tymczasem młodzież „zbiera sobie punkty” do poczucia własnej wartości, co jest bardzo pozytywne.
  • Częsty brak zręczności i wyczucia w kontaktach poza grupą rówieśników wynikający z braku praktyki w tym zakresie. No cóż, jeśli nauczyciele i kadra na studiach kontakty z podopiecznymi ograniczała do tego, co jest w grafiku lekcji, a reszta starszych w otoczeniu zatopiona jest we własnych problemach, to jak mieli oni zdobyć doświadczenie w tej kwestii? I tutaj, dwudziestolatkowie, jeśli uświadomią sobie ten problem potrafią znaleźć odpowiednie osoby do „potrenowania”, podobnie jak w punkcie pierwszym.
  • Częsty brak umiejętności dostrzegania poważnych szans i sposobności wykraczających poza oklepane wyobrażenia. To jest brak doświadczenia, który znacznie się zmniejsza po kilku intensywnych przeżyciach „aha!”, wszystko jedno czy pozytywnych, czy też negatywnych.

Gdzie są cienie, tam i świeci Słońce więc dwudziestoparolatkowie mają kilka cech dających im potencjalną przewagę nad starszymi Polakami:

  • Nieprawdopodobna wręcz zdolność przyjmowania nawet najbardziej bezpośredniej i twardej informacji zwrotnej, pod warunkiem, że ufają w kompetencje i dobre intencje nadawcy. Ta jedna cecha tak znacznie przyśpiesza procesy uczenia się praktycznych rzeczy, że prawie wystarczyłaby jako przeciwwaga poprzednich minusów. Dla rodziców, nauczycieli i managerów podkreślam – musicie najpierw przekonać, że wiecie o czym mówicie i chcecie dobrze dla rozmówcy, potem dopiero będziecie z uwagą wysłuchani. Większość inteligentnych młodych ludzi ma też wbudowany „detektor ściemy” i lekceważenie pseudoautorytetów, co jest dużym plusem !
  • Prawdopodobnie pochodzące od grania w gry komputerowe w dzieciństwie, wewnętrzne nastawienie, że ma się wiele „żyć” i zawsze można nacisnąć „START AGAIN”. Ta postawa jest bardzo niebezpieczna w ruchu drogowym, w rozwoju osobowym i zawodowym, za to daje dużą przewagę bo zmniejsza zahamowania przed eksperymentowaniem. A żyjemy w świecie tak pełnym przemian, że trzymanie się kurczowo tego, co robiliśmy dotychczas raczej nie przyczynia się do naszego sukcesu. Tutaj nasi dwudziestoparolatkowie (płci obojga) też mają przewagę, bo po pewnym oderwaniu się od zachowawczego zazwyczaj wpływu rodziców próbują chętnie czegoś nowego, a jak im nie wyjdzie to otrzepują się i próbują znowu coś innego. To, przy zachowaniu pewnych zasad bezpieczeństwa, jest bardzo dobrą strategią rozszerzenia horyzontów, kontaktów i umiejętności.
  • Brak zdolności kredytowej. Kropka. Ta pozorna słabość jest bezpiecznikiem chroniącym młodych, często bardzo uczuciowych i potrzebujących bliskości ludzi (a takich jest na szczęście wielu) przed wpakowaniem się w kilkudziesięcioletnie zobowiązania kredytowe, często z niewłaściwym partnerem, a nawet w niewłaściwym miejscu na Ziemi. Będąc wolnym od tego osoby te mogą/muszą inwestować swoje skromne zasoby w rozwój własny (nie tylko zawodowy), a to w wieku dwudziestu lat jest na pewno lepszą strategią, zwłaszcza teraz. Wielu młodych ludzi z konieczności dzieli się mieszkaniami, co przyczynia się do praktycznego rozwoju umiejętności socjalnych, tolerancji i zrozumienia dla innych. Tego często brakuje starszym pokoleniom Rodaków.
  • Dzięki oglądaniu „piraconych” filmów w wersji oryginalnej z napisami (zamiast bezsensownego lektora w polskiej telewizji) wielu z nich jest co najmniej nieźle osłuchanych w angielskim, co przy odrobinie zachęty łatwo prowadzi do osiągnięcia przez nich (o ile jeszcze nie mają) użytecznej znajomości tego języka i możliwości korzystania ze źródeł innych niż po polsku. A to, wobec realiów, które mamy może dać sporą przewagę. Widziałem ten proces dociągania języka wiele razy i byłem zaskoczony jak szybko to idzie.
  • Pokolenie to ma generalnie stosunkowo luźne i bezproblemowe podejście do seksu. To, przy odrobinie rozsądnego podejścia do kwestii bezpieczeństwa, zmniejsza ryzyko różnych nerwic i niezadowolenia, które rabują energię i radość życia wielu ludzi wokół nas. Lekko hedonistyczne tendencje tej grupy zmniejszą co prawda ilość osób, które pracując 16 godzin na dobę postawią na nogi wielkie przedsięwzięcia, ale przecież to nie jest konieczne do prowadzenia ciekawego i spełnionego życia. A ludzie zadowoleni z życia łatwiej nawiązują tak cenne dziś kontakty, nie mówiąc już o tym, że sympatycznie żyje się w społeczeństwie uśmiechniętym.

Opisane powyżej punkty stanowi oczywiście tylko wycinek rzeczywistości i obejmują pewną część młodego pokolenia. Jest ona jednak na tyle duża, że warto sobie je uzmysłowić zanim będziemy niepotrzebnie biadolić nad nimi.

Tych ludzi można porównać do zaparkowanego pod domem nowiutkiego Porsche, w którym ktoś zapomniał wkręcić świece zapłonowe i dlatego nie da się nim jeździć. Osoba nieświadoma może powiedzieć, że samochód w którym nie zapala silnik jest bezużyteczny, ale my wiemy, że tam jest wbudowana pierwszorzędna technika i tak naprawdę brakuje drobiazgów, aby był to pojazd,którym da się szybko i bardzo daleko zajechać.

A wszystkim dwudziestolatkom polecam: znajdźcie te świece, wkręćcie je i zacznijcie dawać gazu. Ciekawy, pełen możliwości świat czeka.

Oczywiście nie zostawię Was całkiem samych z tym zadaniem i na początek proponuje intensywne zastanowienie się nad samym sobą. To, co napisałem wyżej, to są pewne „wartości średnie”, które znacznie mogą odbiegać od Twojej konkretnej sytuacji. Dlatego przydatnym jest (a właściwie koniecznym :-)) aby każdy z Was zobaczył jak to dokładnie jest u niego i co z tym robi w praktyce.

Pierwszy krok, to spojrzenie na własne pięty achillesowe :-) i dlatego przyjrzyjcie się sobie w następujących aspektach:

  • Precyzja i skuteczność w komunikacji – nie oszukuj się :-) Znam tylko kilka osób w wieku 20-29 lat, które potrafią to naprawdę dobrze. Zastanów się, jak możesz znaleźć dobre wzorce i sparringpartnerów do trenowania? Gra jest warta świeczki i nie może to być niewykonalne!! Ostatnio piątka Czytelników znalazła bardzo oryginalny i skuteczny sposób, o czym napiszemy w następnym poście
  • Poczucie własnej wartości i zaufanie do samego siebie – zobacz, gdzie Ty jesteś w tym względzie i pomyśl jak mógłbyś to poprawić. Jakie przedsięwzięcia, niekoniecznie od razu dużego kalibru mógłbyś wystartować, aby potem powiedzieć sobie „zrobiłem to!!”?
  • Jakie masz doświadczenie i umiejętności w kontaktach z ludźmi całkiem różnymi od Ciebie? Koniecznie przeczytaj post http://alexba.eu/2006-03-25/rozwoj-kariera-praca/twoje-kontakty-oaza-monokultura-czy-zroznicowanie/
    jeśli niechcący tkwisz tylko w wygodnej oazie, albo w monokulturze miejsca pracy, to co zamierzasz zrobić, aby to w miarę szybko zmienić?
  • Czy Ty osobiście potrafisz dostrzegać szanse, które los stawia na Twojej drodze? To jest dość trudne do oceny samemu, więc porozmawiaj z innymi ludźmi, najlepiej różniącymi się od Ciebie. Zastanów się też, czy w różnych obiecujących sytuacjach zadajesz sobie pytanie „co mógłbym z tej sytuacji wyciągnąć w optymalnym przypadku, tak aby druga strona nie poczuła się wykorzystana?” jeśli tak, to czy starasz się to potem urzeczywistnić?

Tyle minusów, to, co mówiłem o niewątpliwych plusach Waszego pokolenia, to też było pewne uogólnienie i Twoja sytuacja może być całkiem inna. Dlatego przeanalizuj i te zagadnienia:

  • Czy Ty sam też masz taką zdolność przyjmowania nawet niewygodnej lub nieprzyjemnej informacji zwrotnej, jak opisywałem w poście powyżej? Oczywiście od ludzi, do których masz podwójne zaufanie! Jeśli nie, to czy zamierzasz coś z tym zrobić? Metaforycznym „mimozom” trudniej będzie zrobić znaczące postępy w dzisiejszym świecie. Jeżeli jesteś „twardzielem” w odbiorze feedbacku, to czy komunikujesz to otwarcie potencjalnym nadawcom, aby mogli bez zahamowań i w pełnym zakresie Ci go udzielać?
  • Czy masz poczucie, że zawsze jest jakaś nowa szansa, a droga za horyzontem prowadzi dalej, nawet jak to w danym momencie wcale nie jest takie oczywiste? Im więcej grałeś we wczesnej młodości w gry komputerowe, tym prawdopodobieństwo tego jest wyższe :-) jeśli tak jest, to czy Twoje działania, a szczególnie eksperymentowanie z nowymi rzeczami odzwierciedlają to przekonanie? Jeśli nie, to czy wiesz jakie ograniczenia przynosi to w Twoim życiu? Co chcesz z tym zrobić?
  • Jeśli nie masz zdolności kredytowej, to czy spędza Ci to sen z oczu, a może czujesz się z tego powodu mniej wartościowym??? Twoim głównym celem stało się jej uzyskanie, otrzymanie kredytu na 30 lat i przymusowa stabilizacja w lokalu, który przez znakomita większość tego okresu nie będzie nawet należał do Ciebie??? Jeśli nie, a zamiast tego koncentrujesz się na rozwoju osobistym, wzroście wartości rynkowej i cieszeniu się życiem, to gratuluję :-) Możesz spokojnie przejść do następnego punktu :-)
  • Jak wygląda Twoja praktyczna znajomość angielskiego? Umiesz oglądać i rozumieć filmy w wersji oryginalnej, w których są w miarę porządne dialogi w przyzwoitym angielskim (a nie języku jakiś dołów społecznych)? Umiesz porozmawiać z obcokrajowcami na różne tematy wykraczające poza banalne sprawy życia codziennego? Czytać w miarę swobodnie książki po angielsku? Jeśli tak, to czy wykorzystujesz to odpowiednio do poszerzenia Twoich kontaktów i horyzontów myślowych? Naprawdę?? ;-)
    Jeśli nie, to co zamierzasz z tym zrobić, bo jest to poważne upośledzenie, na które nawiasem mówiąc cierpi większość mojej generacji :-( Naprawdę chcesz mentalnie pozostać w ograniczonym i ograniczającym świecie polskich polityków, mediów masowych i tego, co tłumacze zrozumieli z tłumaczonych książek??
  • No i na koniec przyjemny temat seksu, jako nieodłącznego elementu bycia człowiekiem :-) Nie zamierzam tutaj nikomu narzucać jakichkolwiek zasad moralności czy „niemoralności”, choć wiele rzeczy uznawanych oficjalnie w naszym społeczeństwie za niemoralne jest w praktyce bardzo przyjemnych, a jeśli biorą w tym dobrowolny udział świadome dorosłe osoby, to nikomu nie dzieje się krzywda :-) Przyjrzyj się przynajmniej Twojemu podejściu do własnej cielesności i wszelkich potrzeb z tym związanych. Znasz je? Starasz się znaleźć kogoś, z kim na zasadzie obopólnej zgody i wzajemności możesz je zaspokajać? Akceptujesz, ze druga strona może mieć własne potrzeby? Potrafisz o tym rozmawiać?

Chyba wystarczy tych zadań, nieprawdaż? :-)

Czytelników dwudziestolatków zachęcam do dokładnego „przerobienia” tych pytań i wyciągnięcia wniosków.

Pozostałych Czytelników tez zachęcam do zrobienia tego samego, nawet jeśli pozornie nie mają opisanych powyżej słabości i mocnych stron :-)

Wszystkich zapraszam do dyskusji w komentarzach, zarówno o zasadności tego, co napisałem, jak tez własnych doświadczeniach i rezultatach „remanentu”, który zaproponowałem powyżej.

DOPISANE 3.03: Bardzo dobre uzupełnienie mojej listy wstawiła Weronika Ł. w komentarzu tutaj

Komentarze (55) →
Alex W. Barszczewski, 2013-03-02
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Love it, change it, leave it…… albo…..

Kochaj/polub, zmień albo porzuć :-)

Większość z Was w tej czy innej formie słyszała o tej zasadzie i na pewno wielu z Was stosuje ją w codziennej praktyce (prawda??? :-))

Całe podejście „Love it, change it or leave it” ma oczywiście znaczenie w wypadku czegoś, co nam przeszkadza. W oczywisty sposób, jeśli coś jest po naszej myśli, przynosi nam subiektywnie odczuwalne korzyści tu i teraz, a wręcz dostarcza przyjemności, to „kochamy to” :-)

Problem zaczyna się wtedy, jeśli coś nam nie odpowiada. Mam nadzieję, że wśród Czytelników tego blogu niewiele jest osób, które w takiej sytuacji myślą „takie jest życie” i cytując H.D.Thoreau „prowadzi życie w cichej desperacji” znajdując się w bardzo nieprzyjemnym stanie zawieszenia i bezsilności! Reszta zapewne proaktywnie próbuje zmienić istniejące okoliczności, albo podejmując działania w celu zmiany niepożądanego czynnika, albo po prostu porzucenia istniejącego stanu rzeczy i poszukania innej opcji. To jest znacznie skuteczniejsze od wspomnianego zrezygnowanego poddawania się, niemniej jest tu możliwe pewne ulepszenie, które na przestrzeni lat ogromnie przyczyniło się do poprawy jakości mojego życia w każdym jego aspekcie :-)

Moja wersja (i kolejność działań) brzmi:

  1. Ignore it !!!
  2. love it,
  3. leave it (ulubiona opcja, jak coś mi bardzo nie pasuje :-))
  4. change it,

Ten pierwszy punkt oszczędził mi w przeszłości mnóstwo energii, czasu i innych zasobów!

Stosowanie go w praktyce nie jest jednak sprawą całkiem trywialną, dlatego pozwólcie, że wyjaśnię to nieco szerzej.

Prawdopodobnie każdy z Was też ma taki filtr, kiedy uznajemy sprawy nawet niezbyt nam pasujące za niewarte naszego zachodu a nawet uwagi i przestajemy się nimi przejmować. Problem polega na tym, że u wielu ludzi ten filtr jest:

  • albo źle ustawiony i w rezultacie przejmujemy się (i zajmujemy) czymś wyłącznie dlatego, bo tak jesteśmy przyzwyczajeni i/lub tak wytresowałonas społeczeństwo i różne jego instytucje.
  • albo został  ustawiony w czasach, kiedy mieliśmy inne potrzeby oraz obraz świata i pozostawiony w takim stanie do dziś

W rezultacie, zamiast skoncentrować się na tym, co posuwa nas do przodu, dostarcza radości i energii wiele osób marnotrawi czas i środki, które można by lepiej wykorzystać gdzieś indziej na przejmowanie się i próby zmiany czegoś, co właściwie można by zlekceważyć i pominąć. To szczególnie dotyczy większości młodszych Czytelników, bo ta grupa wiekowa ma najsilniejsze skłonności do nieuświadomionego poddawania się programom i oczekiwaniom otoczenia. W tym temacie warto też zajrzeć do postu http://alexba.eu/2011-02-09/rozwoj-kariera-praca/nasza-osobista-wolnosc-2/

Oczywiście decyzja co z rzeczy, które nam nie pasują możemy (a nawet powinniśmy) ignorować jest trudna i każdy z Was musi podejmować ją osobiście, to przecież chodzi o Wasze indywidualne samopoczucie. Tutaj nie liczcie na to, że ktoś przyjdzie i powie Wam dokładnie gdzie postawić granice.

Jedyne, co mogę zrobić, to kilka rad jak sobie ten wspomniany wcześniej filtr eksperymentalnie ustawiać tak, aby pasował do osób, którymi dziś jesteście. Jeśli mówimy o eksperymentowaniu (a innej dobrej drogi nie ma) to zajrzyjcie wcześniej do postu http://alexba.eu/2012-12-03/rozwoj-kariera-praca/3-zasady-eksperymentowania-dla-pokolenia-y-i-nie-tylko/ aby niechcący nie zrobić sobie krzywdy.

Eksperyment polega na tym, aby w różnych sytuacjach życiowych spróbować zignorować elementy, które nam przeszkadzają (najlepiej jeden naraz, choć czasem można to zrobić hurtem :-)) koncentrując się jednocześnie na pozytywnych aspektach tego, co aktualnie przeżywamy lub robimy. Obserwujcie jak się przy tym czujecie, może okaże się, że rezultat końcowy jest tylko minimalnie gorszy od sytuacji idealnej. Jeśli rzeczywiście jakiś czynnik bardzo nam przeszkadza, to trudno, teraz już wiemy na pewno i czas na kolejne doświadczenie. Warto przy tym zauważyć, że zgodnie z zasadą Paracelsusa, która mówi:  „wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną – to tylko kwestia dawki” dobrze jest poeksperymentować też z różnymi „dawkami” czynnika przeszkadzającego. W rezultacie możemy dokładnie ustawić sobie filtr tak, aby kompletnie ignorować „porcje” z którymi możemy żyć, a wszystko inne potraktować w myśl zasady zacytowanej w tytule. Jaka oszczędność czasu i dobre wykorzystanie potencjalnych sposobności!! :-)

Mam dla Was do tego  kilka, częściowo zabawnych przykładów, które, aby nie przedłużać tego tekstu przytoczę w następnym poście jeśli będzie Was to interesować.

Na razie zapraszam do dyskusji w komentarzach uprzedzając, że temat wcale nie jest taki łatwy i oczywisty, na jaki wygląda. Ja zajmuję się takim eksperymentowaniem ponad 20 lat i bardzo podobają mi się rezultaty, więc z czystym sumieniem mogę napisać że warto.

Komentarze (32) →
Alex W. Barszczewski, 2013-02-16
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Niebezpieczne przekonanie

Dziś zajmiemy się problemem, który obserwuję w wielu bliższych kontaktach z ludźmi w różnym wieku. Niestety często prowadzi on do rozluźnienia relacji z różnymi ciekawymi znajomymi i utraty atrakcyjnych sposobności życiowych, a to w obliczu sporej konkurencji, którą mamy dookoła nie jest dobre.

Na czym ten problem polega? Z grubsza na takim postępowaniu, jakby prawdziwe było twierdzenie

Niedobór czegoś, nazwijmy to „X”, w naszym życiu plus odpowiednia ilość pretensji i narzekań w stosunku do osoby „odpowiedzialnej” prowadzi do dostatku tegoż „X”. Pod „X” możecie podstawić co chcecie :-) :-) :-)

O ile potrafię zrozumieć taką postawę u części starszego pokolenia, mentalnie żyjącą jeszcze w minionej epoce, o tyle zadziwia mnie, kiedy widzę ją u inteligentnych i sympatycznych młodych ludzi. Może ktoś rzeczywiście miał rodziców, którzy jeśli się ich odpowiedni „nacisnęło” dostarczali wszystko, co dana osoba zechciała, może ktoś sporo czasu spędził w gronie słabych jednostek swojej grupy wiekowej, gdzie przez pretensje można było „wycisnąć” z danej osoby pożądane zachowanie?

Niezależnie od pochodzenia takiego przekonania, w kontaktach z niezależnymi, silnymi ludźmi jest ono bardzo kontraproduktywne i prowadzi do w najlepszym przypadku do odstawienia nas na „boczny tor” lub wręcz urwania kontaktu. Teraz zapewne wielu z Was powie „ja tak na pewno nie robię!”, niemniej gorąco polecam bliższe przyjrzenie się swoim wypowiedziom w sytuacji niedoboru czegokolwiek. Znam trochę inteligentnych i na co dzień sympatycznych ludzi, którym od czasu do czasu zdarzają się takie napady pretensji, akurat w sytuacjach, kiedy narobią one najwięcej szkody (prawo Murphy’ego)

Przyjrzyjmy się następującym przykładom:

Osoby A i B są w bliskiej relacji ze sobą, niestety z różnych powodów niekoniecznie zależnych od obojga jest to związek na odległość. Dodatkowo A ma chwilowo mnóstwo spraw na głowie i z trudnością znajduje czas i energię nawet na rozmowy telefoniczne. B podczas każdej z tych rozmów przez większość czasu zbolałym lub pełnym pretensji głosem skarży się A, jak bardzo doskwiera mu/jej brak bliższego kontaktu. Czy to dla bardzo zajętego A będzie motywacją, aby częściej się spotykać/dzwonić, czy wręcz odwrotnie?

Sytuacja, która wydarzyła się stosunkowo niedawno – Ze względu na poważną chorobę bliskiej mi osoby byłem mentalnie pochłonięty tą kwestią i nie miałem głowy, aby zajmować się problemami nieznanych mi Czytelników. Ktoś, kogo nie znam nawet z komentarzy napisał mi obszerny mail z prośbą o radę, którym naprawdę nie miałem kiedy się zająć (jestem też tylko człowiekiem). Potem napisał mail z pretensjami, dlaczego nie raczyłem odpowiedzieć na ten pierwszy!!!! A było to wtedy, kiedy moja Mama balansowała na krawędzi życia i śmierci!! Jak myślicie, jaki rezultat spowodowała ta druga wiadomość?

Takich przykładów można przytoczyć więcej i na pewno opiszecie kilka własnych :-)

Jak już wspomniałem powyżej, ważnym jest, aby uświadomić sobie, czy czegoś takiego sami nie robimy i jeśli tak, to natychmiast zacząć działania naprawcze. To może być trudne, bo mówimy o rzeczach, które większość ludzi robi odruchowo nie zdając sobie z tego sprawy. Do tego są one często utrwalone przez dawne „sukcesy” w ich stosowaniu, więc wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że tą metodą budują sobie „szklany sufit” w relacjach z ciekawymi partnerami. Tym bardziej warto się temu przyjrzeć i jeśli macie takie zachowania, to je jak najszybciej zmienić!!

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

Komentarze (54) →
Alex W. Barszczewski, 2013-02-13
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 15 of 67« First...10«1314151617»203040...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Roma: Wyobraźcie sobie odwrotną...
    • Kamil Szympruch: Witam wszystkich....
    • Maciek: Witam serdecznie, Osobiście...
    • Ewa W: Małgorzata, dzięki za dobre...
    • Paweł Kuriata: @Alex Dopuszczam jak...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.5  (83)
    • Małgosia S.: Małgorzata- Bardzo...
    • Agnieszka L: Alex, miałam na myśli...
    • Małgorzata: Małgosia S. Oczywiście,...
    • sniezka: Witek, właśnie chodzi mi o...
    • Witek Zbijewski: snieżka nie mam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Mags: ad napisał: „Zapomnia...
    • Tomasz: Mxx: a ja taką jeszcze mała...
    • gonia: Tak to dobra rada, żeby nie...
    • Ewa W: Mxx, piszesz: „Chciała...
    • KrzysiekP: Witam. Może nie będę się...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Emilia Ornat: Ten blog dodaje mi...
    • KatarzynaAnna: Dzień dobry wszystkim,...
    • Elżbieta: Witam, Czytam bloga (i...
    • Monika Góralska: Witam, Kilka postów...
    • Grzesiek: Tego bloga czytam ponieważ...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.4  (45)
    • Alex W. Barszczewski: Katarzyna...
    • Katarzyna Skawran: Podoba mi się twój...
    • Arek S.: Alex, Odpowiedziałeś Maćkowi...
    • Aleksandra Mroczkowska: Rzeczywiście...
  • Listy Czytelników – nowa kategoria na blogu  (1)
    • Tomek: Świetny pomysł Alex! Już...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Paulina: Witam. Mamy rok 2012,dopiero...
  • Optymalna strategia postępowania z innymi ludźmi  (60)
    • Piotr Cieślak: Alex :))) Jest rok...
  • Rzucaj promień słońca w życie innych ludzi  (73)
    • Stella: Prosta sprawa, a taka piękna...
  • Stabilizacja w Twoim życiu – szczęście, czy pułapka  (14)
    • Witek Zbijewski: noveeck:...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.3  (26)
    • Aleksandra Mroczkowska: Alex, u mnie...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025