Widzę, że moja nowa inicjatywa bezpłatnych warsztatów na wysokim poziomie spodobała się Wam, bo mam już wstępne zapytania z 5 miejscowości :-)
Pracuję więc dalej i aby wypracować ostateczną wersję zasad projektu proszę Was o wypowiedzenie się w następujących kwestiach:
Kto może uczestniczyć?
Generalnie projekt przeznaczony jest dla kobiet, które wychowują dzieci będąc na urlopie macierzyńskim, lub są mamą full time, które postanowiły wyjść poza cztery ściany tego, co dotychczas robiły i przejąć bardzo aktywną rolę w kształtowaniu swojego dalszego życia. W takich działaniach umiejętność budowania relacji z różnymi ludźmi jest bardzo przydatna, do tego dochodzi ogólna sprawność komunikacyjna i umiejętność skutecznego negocjowania konkretnych, występujących w ich życiu zagadnień (np. praca, wynagrodzenie itp.) Takich rzeczy chcę w bardzo praktyczny sposób uczyć na naszych warsztatach, podobnie, albo i jeszcze lepiej niż na inauguracyjnej imprezie zorganizowanej przez Freedomownię w Krakowie
Drugą grupą, która ujawniła się w Krakowie, to mamy – singielki, mieliśmy kilka na warsztatach i było to dla mnie OK.
Otwartą kwestią jest, czy pozwolić uczestniczyć w tym innym kobietom i jeśli tak, to jakim. Otrzymałem np. takie zapytania:
„nasza główna grupa docelową są kobiety zagrożone wykluczeniem i z przemocy w rodzinie jak i ich dzieci”
albo
„W grupie tej znajdują się, oczywiście, młode matki, ale nie tylko. Kobiety z naszej fundacji to często kobiety dojrzałe, 50+, które, po odchowaniu dzieci, chciałyby na nowo określić sens swojego życia, a brakuje im pomysłu, odwagi i sposobu. „
Mam tutaj moje wątpliwości, choć w wymianie mailowej moje Rozmówczynie starały się je rozwiać, częściowo dość rozsądnymi argumentami. Proszę Was o wypowiedzi na ten temat, pewnie potrzebuję rozszerzenia horyzontów w tym zakresie.
Ważnym kryterium dla mnie jest odpowiednia motywacja i gotowość do wypróbowania i nauczenia się nowych rzeczy. Na pewno nie chcę zajmować się osobami, które trzeba by do tego ekstra motywować i namawiać. W żadnym wypadku nie chcę też zajmować się działaniami terapeutycznymi.
Uwaga: Nie jest problemem, jeśli w zakresie tego, co robimy na warsztatach niewiele umiesz (miałem Uczestniczkę, która np. latami siedziała z dziećmi w domu i nie miała pojęcia jak rozmawiać z ewentualnym pracodawcą), ale musisz bardzo chcieć coś zmienić na lepsze. To jest warunek konieczny.
Poziom warsztatów
Jeżeli już coś robię, nawet jako pro bono w czasie wolnym, to zależy mi na jak najwyższej efektywności. Na pilotażowych warsztatach bardzo podobała mi się gotowość Pań do spojrzenia rzeczywistości w oczy i skonfrontowania się ze swoimi brakami w komunikacji i negocjacjach. Jestem gotów podnieść poprzeczkę jeszcze o jeden stopień i myślę, że większość Uczestniczek sobie z tym poradzi. Myślę zresztą, że jeśli ktoś przeżył poród albo dwa, to nawet najtwardsze warsztaty u mnie nie będą straszne :-)
Mogę sobie też wyobrazić kolejne warsztaty dla osób, które już były na pierwszych, z bardzo dobrym przygotowaniem Uczestniczek, które przyniosą więcej ich konkretnych wyzwań, do których znajdziemy i wyćwiczymy rozwiązania. W tym ostatnim jestem naprawdę dobry i tutaj moglibyśmy robić super rzeczy!
Co o tym sądzicie?
Wielkość grupy
Zależy mi na tym, aby grupa była nie mniejsza niż 50 Pań i nie przekraczała 120 Uczestniczek.
Jeżeli spędzam 4 godziny mojego czasu robiąc za darmo rzeczy znacznie lepsze od wielu płatnych szkoleń i konferencji (to nie jest tylko moja opinia :-)), to chcę aby przełożyło się to na pozytywną różnicę w życiu jak największej ilości Uczestniczek nie przekraczając jednocześnie wielkości grupy, z którą mogę efektywnie pracować. Stąd te granice, przy czym mówię o osobach faktycznie będących na warsztatach, a nie tych, które tylko się zapisały.
Znajdą się takie grupy?
Pieniądze
Ja nie biorę za takie warsztaty ani grosza, ani od organizatorów, ani od innych firm, instytucji czy Unii Europejskiej. To jest działalność pro bono w ramach mojego szerszego projektu, o którym wspominałem kiedyś na FB i wkrótce napiszę obszerniej.
Impreza powinna więc być bezpłatna dla Uczestniczek, w drodze wyjątku mogę dopuścić zrzutkę na salę itp.
Organizator może skorzystać z pomocy sponsorów, jednak nie powinien na tych warsztatach zarabiać.
Gdyby ktoś chciał zrobić komercyjną imprezę dla innej grupy docelowej, to możemy o tym w przyszłym roku porozmawiać, ale to nie jest i nie będzie ten projekt.
Czy takie warunki są do zaakceptowania?
To jest kilka zagadnień przy których bardzo zależy mi na poznaniu Waszego zdania i serdecznie zapraszam do dyskusji w komentarzach. Jeśli coś pominąłem, to prosze o zwrócenie mi na to uwagi. Teraz możecie faktycznie wpłynąć na kształt i zasięg tego projektu!!
PS: Proszę w miarę możliwości zwracać się do mnie po imieniu, bez „panowania”. Tak komunikuję z większością sympatycznego świata :-)
Hej Alex,
Jest wielce prawdopodobne, ze się mylę, jednakże mam pewnie wątpliwości, co do sensowności tego typu szkolenia dla opiekunek fundacji, którym brakuje pomysłu i sposobu lub są zagrożone przemocą w rodzinie.
Mam wrażenie, że na tym etapie potrzebują trochę innych rzeczy, lub z innej strony, wielu ludzi, włączając w to mnie, nie docenia tego co dostają, jeżeli nie wymaga to żadnego wysiłku (niekoniecznie musi chodzić o pieniądze). Zupełnie inaczej idzie się na warsztaty, które samo się znalazło, lub w jakiś sposób współorganizuje , niż dostaje wszystko na tacy, załatwione jak zazwyczaj przez Fundację, która się mną opiekuje.
Nie bez znaczenie może być fakt, że poziom rozwoju takiej grupy byłby bardzo zróżnicowany, może to utrudniać wychylenie się czy zadawanie pytań. Na pewno nie ma to znaczenia, na wykładach Mówców, z przygotowanym i wyćwiczonym wykładem, którego głównym celem jest motywacyjny kop, działający przez jakiś czas. W tym przypadku jest raczej inaczej w nazwie są Warsztaty!, to zobowiązuje.
Może w tym projekcie jest to trudne do zrealizowania, lecz ja bardzo miło wspominam Spotkania Czytelników, gdzie chętnych było więcej niż miejsc i trzeba było sobie na nie „zapracować”, praktycznie nie było tam przypadkowych osób.
Sprawdziłbym też motywację takich Fundacji, może chodzi im o własną działalność i odhaczenie kolejnego wydarzenia, którym się można chwalić?
pozdrawiam, Artur
W idealnym świecie, najfajniej by było znaleźć samemu grupę docelową i sprawdzić, może ktoś by się tam zgłosił na ochotnika, aby pociągnąć trochę organizację (sala i ewentualne zbiórka na nią), pewnie można by to np. zrobić postem na blogu lub fanpagem, tak jak przy spotkaniach Czytelników.
Może to być trudniejsza lecz pewniejsza alternatywa, niż szukania jednej osoby z grupą docelowa (np. Fundacja).
No ale to się łatwo pisze przy komputerze, w praktyce może nie być tak banalne.
trzymam kciuki, Artur
Witaj Alex!
Czuję się niejako wywołana do tablicy i błędem by było nie odpowiedzieć na Twoje zaproszenie i nie skorzystać z takiej okazji. Miałam okazję być dwukrotnie na spotkaniu z Tobą, raz we Wrocławiu i raz w gmachu Politechniki Warszawskiej. Za każdym razem było super – dużo ciekawych tematów, praktycznych ćwiczeń i demaskowania tego, co każdy z nas musi sobie przepracować.
Tak się składa, że jestem grupą docelową Twojego postu – jestem Mamą dwóch Maluszków. Ich świat jest teraz moim światem, a każdy dzień jest wypełniony po brzegi opieką nad nimi. Ale tak jak podkreśliłeś w swoich postach, w wielu przypadkach mama nie chce ograniczać się tylko do roli matki-kwoki. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że tak naprawdę macierzyństwo często stanowi wstęp do życia pełną piersią! Zaczyna ci się bardziej chcieć, dawne bariery i wstyd tracą na znaczeniu i chce się wycisnąć z każdej chwili to co najlepsze. Oczywiście dalej jest to momentami ‘życie w rozkroku’, kiedy nie wiesz, czy powinnaś zostać z dzieckiem w domu, czy wyjść do ludzi (czy wrócić do pracy). Ale jedno jest pewne – gdy masz dziecko, nagle dostrzegasz, jak cenna jest każda chwila – ta spędzona z dzieckiem i ta, którą masz tylko dla siebie, aby zacząć realizować własne pasje. Stąd może ta duża determinacja i otwartość na eksperymenty u mam:)
Przykłady wielu mam pokazują, że właśnie macierzyństwo jest momentem zwrotnym w życiu kobiety, kiedy dostrzegają, co jest ważne w życiu i o co warto zabiegać. Wiele kobiet zaczyna rozwijać własne pasje i zainteresowania i przekuwać je w sukces życiowy, w tym sukces zawodowy. Ale początki są trudne, ja chyba sama jestem na początku takiej drogi. Wiem już, czym absolutnie nie chcę się zajmować, precyzują się moje marzenia zawodowe, ale trochę brakuje w nich jeszcze wiary w sukces i trudno jest wyjść z tej swojej ‘własnej strefy komfortu’.
Myślę, że dla wielu kobiet przydatne mogłyby być warsztaty o tym, jak przekuć marzenie w działanie i spełnianie się na polu zawodowym. Tu też pewnie niezbędna będzie znajomość rzeczy, o których napisałeś, czyli m.in. umiejętność budowania relacji z różnymi ludźmi i umiejętności negocjacyjne.
Jeśli chodzi zaś o konkretne warsztaty, to chętnie zorientuję się w gronie mam, które znam (i które może znają inne mamy), jaką tematyką warsztatów byłyby zainteresowane. Powiem szczerze, że nigdy nie miałam okazji organizować podobnych warsztatów, i to w dodatku z takim Specjalistą:), ale dla dobra sprawy zrobię co w mojej mocy aby w razie czego i tę barierę przełamać:) Byłyby to jak coś warsztaty w Warszawie. Wrócę z informacją zwrotną za jakiś czas.
PS Alex, musisz mieć pewną wyrozumiałość w stosunku do mam w kwestii odpisywania na podobnego typu oferty – przecież mamy pracują nie na jeden etat, ale kilka. I pewnie nie zawsze jest w ciągu dnia chwila na napisanie, no chyba, że trzymając na ręku małe dziecko, o czym pisała jedna z Czytelniczek:)
ArturJ
Ja mam podobne wątpliwości, ale uznaję fakt, że mój obraz rzeczywistości może w tym wypadku być wypaczony. Stąd zaproszenie do dyskusji.
Nawiasem mówiąc, wczoraj zaprosiłem Panie prowadzące fundacje, które się do mnie zgłosiły do wypowiedzi tutaj. Zobaczymy co odpiszą (jeśli się odezwą)
Patrycja
Dziękuję za obszerną wypowiedź.
Dokładny temat konkretnego spotkania możemy zawsze ustalić z Uczestniczkami. Przy formularzu zgłoszeniowym jest zawsze rubryka „Jakie tematy chcesz poruszać” i według tego będziemy zestawiać skład osób biorących udział.
Mi zależy na zrobieniu rzeczywiście bardzo wartościowych warsztatów, możliwe najlepszych w Polsce :-) dlatego będę uwzględniał życzenia Uczestniczek i robił przy tym bardzo dużo praktycznych rzeczy :-) Zobaczysz, zrobimy parę edycji, to coraz więcej Pań będzie chciało wziąć w tym udział :-) Nawet w biznesie polegam od 22 lat na propagandzie mówionej i działa to super :-)
Jeśli chcesz cos zrobić w Warszawie, to dla mnie jest to bardzo proste logistycznie. Może nawet dostalibyśmy salę za darmo od jednej zaprzyjaźnionej uczelni.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex, po wielu latach czytania bloga i przestrogach przed zbyt pochopnym udaniem się w kierunku „rodzina”, zrealizowawszy dokładnie ten scenariusz, jestem zaskoczona możliwością spotkania Cię w tych stronach życia :D
Jeśli planujesz warsztaty w Warszawie, to ja w to wchodzę ;) Także jeśliby moje nikłe możliwości i czas pozwoliły na pomoc przy przedsięwzięciu to spróbuję pomóc. Ewentualne „zwerbowanie” uczestniczek też nie byłoby większym problemem.
Zadania, które stoją przede mną na życiowej drodze to zbudowanie niezależności finansowej, odbudowa sporej sieci kontaktów społecznych, których brak mnie mocno ogranicza, rozbiórka niedziałających relacji i to wszystko z małym, wymagającym pasażerem i nie omieszkałabym skorzystać z Twojej wiedzy i doświadczenia, by tym zadaniom podołać. Wszakże ciężko znaleźć lepszego specjalistę w tych dziedzinach ;)
Czy interesuje Cię dokładna lista zagadnień od uczestniczek?
Jestem mamą 40 , z dorosłymi dziećmi. Zgadzam się z opinią pani z fundacji: „Kobiety z naszej fundacji to często kobiety dojrzałe, 50 , które, po odchowaniu dzieci, chciałyby na nowo określić sens swojego życia, a brakuje im pomysłu, odwagi i sposobu.”
Do tych kobiet można również odnieść sparafrazowaną wypowiedź Patrycji: „Wiedzą już, czym absolutnie nie chcą się zajmować, precyzują swoje marzenia zawodowe, ale trochę brakuje w nich jeszcze wiary w sukces i trudno jest wyjść z tej swojej ‘własnej strefy komfortu’. Myślę, że dla wielu kobiet przydatne mogłyby być warsztaty o tym, jak przekuć marzenie w działanie i spełnianie się na polu zawodowym. Tu też pewnie niezbędna będzie znajomość rzeczy, o których napisałeś, czyli m.in. umiejętność budowania relacji z różnymi ludźmi i umiejętności negocjacyjne.”
Po odchowaniu dzieci kobiety w wieku 40-50 (a czasami i do 60) mają jeszcze sporo sił i często nagle więcej czasu, z którym nie wiedzą, co zrobić. W czasach ich młodości nie było takich szkoleń, warsztatów, artykułów, poradników. Często przez wiele lat oddawały się macierzyństwu, zaniedbując siebie i świat zewnętrzny. Myślę, że im też przydałyby się takie warsztaty. Niekoniecznie razem z młodymi mamami. A może takie międzypokoleniowe spotkanie i zobaczenie, że w gruncie rzeczy mają podobne problemy, nie byłoby wcale takim złym pomysłem?
Diana Cz.
Jak widzisz, prawie żadne aspekty życia nie są mi całkiem obce i ciągle jestem otwarty na eksperymentowanie z rzeczami, które w danym momencie wydaja mi się „odjechane” :-)
Jeśli ktoś zorganizuje w Warszawie taki event, to oczywiście jestem dostępny :-)
Przy formularzu rejestracyjnym zawsze będzie możliwość określenia zagadnień, którymi dana Uczestniczka będzie chciała się zająć, alee podanie kilku zagadnień tutaj w komentarzach będzie pomocne dla osób, które nie maja pojęcia w jakim zakresie mogę skutecznie pomóc.
Katarzyna Skawran
Dziękuję za obszerny komentarz rozszerzający punkt widzenia. Piszesz: „dla wielu kobiet przydatne mogłyby być warsztaty o tym, jak przekuć marzenie w działanie i spełnianie się na polu zawodowym”
Przy tym temacie musielibyśmy uważać, aby nie ześliznąć się tutaj do poziomu wielu polskich guru motywacyjnych opowiadających głównie o sobie i cytujących ogólnie dostępne książki :-) Ja jestem naprawdę dobry w wymyślaniu konkretnych rozwiązań do konkretnych problemów i to należałoby wykorzystać. Myślisz że takie Uczestniczki gotowe byłyby przygotować zagadnienia na takim poziomie konkretności?
PS: Mam w głowie post dla dojrzałych kobiet pod roboczym tytułem „Jaką przewagę maja młode kobiety i jak ją zniwelować?” Jako ciekawostką, nie ma tam nic o wyglądzie :-)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam wszystkich do dalszych wypowiedzi
Alex
Trudno przewidzieć, jakie kobiety, by się znalazły w grupie warsztatowej. Część kobiet pewnie ma sprecyzowane marzenia, więc przedstawiłaby konkretne pytania i problemy. Ale te już zrobiły pierwszy krok. Niektóre jeszcze nie zrobiły nawet tego kroku i na pierwszym spotkaniu zapewne nie miałyby przygotowanych konkretnych tematów. Nie mają odwagi marzyć i planować, bo myślą, że już za późno, albo nie mają odwagi odgrzebać dawnych marzeń, bo ktoś kiedyś podciął im skrzydła. I pewnie potrzebują pokazania, że nie jest za późno i się da.
Z niecierpliwością będę czekać na post dla dojrzałych kobiet. Zdaje się, że jeszcze miał być post o dawaniu kwiatów?
Alex, dziękuję bardzo za tak szybką odpowiedź. Jak widzisz uwzględniam już post scriptum – choć jako mama walcząca o każde „dzień dobry” i „proszę”, w powitalnej formie chętniej korzystam z pełnej szacunku formie Pan. Już rozgłosiłam Twoją wstępną deklarację i od jutra sprawdzam dostępne sale i listę chętnych. W imieniu Mam z Opola i własnym DZIĘKUJĘ.
Odnosząc się do meritum szkolenia już teraz mogę podkreślić, że na pewno chcemy popracować nad komunikacją. Widzimy własne braki przy komunikacji w grupie (i wynikłe z tego konflikty). Ponieważ o grupie mówiono i pisano (lokalne radio, prasa, telewizja i „Pytanie na śniadanie), spotkałyśmy się z niewybrednymi komentarzami (szczególnie w internecie). Chcemy sobie wywalczyć parę rzeczy w mieście i tutaj bardzo potrzebne nam są negocjacje – dotąd zamiast walczyć o zmianę nieprzychylnych nam stanowisk, zmieniałyśmy pole działania – uznając, że to efektywniejsze. Negocjacja z pracodawcą to już powszechna pięta Achillesa. Dodatkowo dla wielu mam to zmiana zawodu i czas nauki – stąd chęć pracy nad efektywnością takich działań. Kolejna bolączka to, aby w biznesie nie być mamą – wiele naszych pomysłów przez serce i nadmierną wrażliwość na tym etapie życia zmienia się w porażkę. Innymi słowy: jak nie matkować współpracownikom.
Bardzo ciekawy projekt Alex.
Mam prośbę do Pań z fudacji:
Czy mogłybyście przygotować po 2-3 persony kobiet / matek będących w waszych grupach?
Persony to swoisty archetyp osoby przedstawiony w postaci perswazyjnego,
„uczłowieczonego” opisu cech, umiejętności, potrzeb, celów (zarówno życiowych jak i realizowanych).
http://wiki.fluidproject.org/display/fluid/Personas
http://wiki.fluidproject.org/display/fluid/Persona Format
Przykładowy szablon takiej persony:
1. Imię, wiek, zawód
2. Motto, Hasło przewodnie, które krótko określa cechy, którymi się kieruje dana persona
3. krótka notka biograficzna (1-3 zdania)
4. potrzeby i cele (3-5 pozycji)
5. co ją drażni (3-5 pozycji)
6. co ją motywuje(3-5 pozycji)
Dzięki temu lepiej udałoby się was poznać i być może określić główne potrzeby,
zamiast rozmieniać się na drobne.
Na chwilę obecną buduje mi się obraz kobiet u was stowarzyszonych trochę jak w tej historii:
Podczas zwiedzania cyrku przez matkę z dzieckiem (w oryginale był ojciec), w chwili przechodzenia
obok słonia przywiązanego sznurkiem do małego kołka, pada pytanie od dziecka:
– Mamo, czy ten słoń nie mogłby się uwolnić ?
Przecież z łatwością wyrwałby ten kołek z ziemi i mogł odejść gdzie tylko by chciał…
– Oczywiście, ale on o tym nie wie…
Został do tego kołka przywiązany dawno temu, gdy był jeszcze bardzo mały…
Zastanawia mnie też, czy zamiast pomagać każdej z Pań z osobna w konkretnym bardziej lub mniej ogólnym przypadku nie lepiej
zjednoczyć Panie w jednym większym celu i wspólnie go zrealizować pod banderolą fundacji dzięki wsparciu i pomocy Alexa oraz innych osób chcących wam pomóc ?
Z opisów Pań zrozumiałem, że głównym ich celem jest zmiana obecnego modelu życia.
Ale do tego oprócz zmian w sferze osobistej i ciężkiej pracy nad sobą potrzebny jest też jakiś przyjazny ekosystem,
który to umożliwi oraz często pozwoli w miarę bezpiecznie (zgodnie z trzema zasadami eksperymentowania Alexa) przejść przez pierwszą trudną fazę detoksykacji i uwalniania się od ograniczeń i poznawania siebie na nowo.
Każda zmiana zaczyna się od pierwszego kroku (ten już zrobiłyście – jednocząc się wspólnie w fundacji) i jest to proces raczej rozłożony w czasie, a nie jednorazowy (jak np. „palenie staników” w celu pokazania i odreagowania buntu) i nikt nie poda wam na tacy gotowej recepty pasującej do każdej z Was.
Katarzyna Skawran
Piszesz: „ Niektóre jeszcze nie zrobiły nawet tego kroku i na pierwszym spotkaniu zapewne nie miałyby przygotowanych konkretnych tematów. Nie mają odwagi marzyć i planować, bo myślą, że już za późno, albo nie mają odwagi odgrzebać dawnych marzeń, bo ktoś kiedyś podciął im skrzydła. I pewnie potrzebują pokazania, że nie jest za późno i się da.”
I tutaj jest właśnie problem dla mnie.
Mam dwie opcje:
1) Zrobić coś dla szerokiego grona kobiet, też tych, o których piszesz w cytowanym fragmencie. To siłą rzeczy znacznie obniży poziom takich warsztatów, choć ciągle myślę, że mógłbym je zrobić znacznie lepiej niż powszechnie spotykana teoretyczno-motywacyjna sieczka.
2) Zrobić coś dla kobiet, które niezależnie od aktualnej sytuacji materialnej i kompetencyjnej już postanowiły coś ze sobą zrobić i trzeba im tylko dać skuteczne narzędzia.
Wybór wcale nie jest prosty, choć mam tendencję do przyjęcia tego drugiego wariantu, bo po prostu uwielbiam robić bardzo dobrze rzeczy.
Karina
Dziękuję za konkretny input jeśli chodzi o zawartość. W tych zakresach rzeczywiście można wiele zrobić
Grisha
Dziękuję za interesujący komentarz. Proponowana przez Ciebie metoda byłaby doskonała np. przy definiowaniu grupy docelowej książki czy blogu. W wypadku takiej akcji wystarczy mi bardzo nieostry profil ogólny (mamy wychowujące dzieci w domu i mamy singielki) a resztę mogę ad hoc dopasować do konkretnej grupy/Uczestniczek podczas warsztatów.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
W wyniku różnych rozmów prowadzonych w realu wygląda na to, że fakt robienia przeze mnie takich warsztatów całkowicie za darmo ma dwa minusy:
1) Różne fundacje/grupy robią różne „szkolenia” dla tej grupy docelowej korzystając z pieniędzy Państwa lub Unii i postrzegają mnie jako konkurencję :-) :-)
2) Sporo osób ma nastawienie, że jak coś jest za darmo, to nie ma to większej wartości
Mój punkt widzenia:
ad1) nie ma mowy o konkurencji, bo aby tak było, to te organizacje musiałyby angażować prowadzących, którzy jako konsultanci w realnym biznesie otrzymują czterocyfrowe stawki godzinowe. Brzmi trochę arogancko, ale cóż, takie są fakty :-) „Motywujące” historyjki i wiedza, któ®ą można przeczytać w większości książek nie zrobi znaczącej różnicy, poza chwilowym lepszym samopoczuciem. A nie o to nam chodzi.
ad2) jeżeli jakieś potencjalne Uczestniczki pomyślą „nic nie warte bo za darmo” nie zaglądając na mojego bloga, czy FB, to i tak lepiej, aby nie zajmowały miejsca na warsztatach. Błędów w postawie takich jak kierowanie się stereotypami, czy „jazda na autopilocie” nie da się trwale skompensować umiejętnościami, którymi chcemy się zająć
To takie przemyślenia na szybko.
W międzyczasie wygląda na to, że co najmniej 3 ośrodki są powaznie zainteresowane (Kraków, Bydgoszcz-Toruń i Opole) więc zapraszam do dyskusji, jak zrobić to najlepiej. Realistycznie pewnie możemy zacząć w styczniu, w grudniu zarabiam pieniądze, aby wszystkie te akcje sfinansować. Tym bardziej, że równolegle pracuję nad pewnym projektem specjalnym dla prawników :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Jak Alex uważasz ;-)
Proponując stworzenie definicji takich person miałem na myśli takie podejście:
1. Każda z fundacji zrzeszająca Panie ma jakieś tam cele statutowe,
do których została powołana i w czym się specjalizuje
(zakładam, że nie są to tylko organizację mające na celu redystrybucję pozyskanych środków wśród potrzebujących)
2. Panie realizując takie ćwiczenie i tworząc wspólnie takie persony określiłyby się jako grupa:
co dla nich jest tak naprawdę ważne (w kontekscie grupy) i w którym kierunku zmierzają w najbliższej przyszłości
oraz zweryfikowały czy status ich fundacji nadal odzwierciedla obecne potrzeby (te się mogły zmienić od czasu, gdy organizacja została założona,a kobieta szczególnie jak to mówią zmienną jest ;-D)
Może paradoksalnie być tak, że obecnie dzieki rozmyciu potrzeb / celów niepotrzebnie i bezproduktywnie dryfują zamiast posuwać się do przodu w wyznaczonym kierunku
3. Mając tak określone „własne JA == MY” wybrałyby jedno lub kilka kluczowych i konkretnych zagadnień,
nad którymi byś z nimi popracował i które w danej chwili znacznie je ograniczają w rozwoju albo znacząco poprawiło by ich pozycję jako całej organizacji występującej pod jednym szyldem –
coś jak Plemię, które z definicji łączą dwie główne cechy:
– wspólny cel
– zrozumiały i jednolity sposób komunikacji
Ogólnie zachęcam do zrobienia takiego ćwiczenia – często pomaga się określić i zweryfikować założenia grupy ;-)
Grisha
Dziekuję za ciekawy punkt widzenia. Co na to inni?
Pozdrawiam
Alex
@Alex
„W wyniku różnych rozmów prowadzonych w realu wygląda na to, że fakt robienia przeze mnie takich warsztatów całkowicie za darmo ma dwa minusy”
w matematyce minus i minus daje plus ;-D
Co do punktu 1 – polecam ten wykład na TEDx o łataniu rzeczywistości:
https://www.youtube.com/watch?v=b9oQ-vczuj8
Alex, nie napisałbyś jakiegoś artykułu o kapitale społecznym Polaków ?
Z tym jako Polacy mamy bardzo spore problemy i przez to trudno nam RAZEM coś zrobić…
http://zds.kprm.gov.pl/sites/default/files/pliki/08_kapital_spoleczny.pdf
Wizja rozwoju dla Polski na rok 2030 jest piękna:
http://zds.kprm.gov.pl/raport-polska-2030-wyzwania-rozwojowe
Po 25 latach wolności w końcu pora przyśpieszyć…
Polecam jeszcze ten jeden świetny artykuł z wczoraj:
http://blogi.hbrp.pl/blog-biznesowy/lider-w-drodze-na-biegun-czyli-10-krokow-do-celu/
Grisha
Czy w ostatnich Twoich 3 komentarzach nie odbiegamy nieco od głównego tematu, jakim jest dyskusja o przeprowadzeniu konkretnego projektu?
Ponieważ działam w fundacji, poczułam się „wywołana do tablicy” zarówno przez samego Alexa, jak i komentatorów tego bloga
ArturJ – „Jest wielce prawdopodobne, ze się mylę, jednakże mam pewnie wątpliwości, co do sensowności tego typu szkolenia dla opiekunek fundacji, którym brakuje pomysłu i sposobu lub są zagrożone przemocą w rodzinie” – no cóż, faktycznie się mylisz. Pomysł Alexa nie jest skierowany do osób, którym brakuje pomysłu, ale raczej do tych, którym brakuje wiedzy i umiejętności jak te pomysły zrealizować. A w warsztatach nie mają brać udziału opiekunki fundacji, ale osoby, którym taka fundacja pomaga.
Mam wrażenie, że na tym etapie – na jakim etapie? bycia zagrożonym wykluczeniem społecznym lub przemocą w rodzinie? pomijając fakt, iż to nie etap, to należy pamiętać, że przyczyn obu tych zjawisk jest bardzo wiele, nie dotyczą jedynie jakiegoś mitycznego „marginesu społecznego” i jeśli osoby, które doświadczają któregokolwiek z tych zjawisk chciałyby wziąć udział w warsztatach Alexa, to dla mnie super
potrzebują trochę innych rzeczy, lub z innej strony, wielu ludzi, włączając w to mnie, nie docenia tego co dostają, jeżeli nie wymaga to żadnego wysiłku (niekoniecznie musi chodzić o pieniądze). Zupełnie inaczej idzie się na warsztaty, które samo się znalazło, lub w jakiś sposób współorganizuje , niż dostaje wszystko na tacy, załatwione jak zazwyczaj przez Fundację, która się mną opiekuje. – Chyba masz jednak bardzo mylne wyobrażenie o beneficjentach fundacji. I o matkach też. Zacznę od tego drugiego. Jeśli jest się matką na pełen etat, zwłaszcza małego dziecka, to wyjście na cały dzień na warsztaty, efektywne w nich uczestniczenie, sama chęć i świadomość potrzeby zmiany nie pojawia się bez wysiłku.
A co do osób, którym pomagają fundacje. To naprawdę nie są tylko „misie” (należy mi się ;) ) Są to osoby z różnych powodów w gorszej sytuacji od innych, którym ktoś inny chce pomóc. Jeśli pomoc polega na koordynacji działań Alexa (który chce jak najefektywniej wykorzystać swoje umiejętności, nie zajmując się sprawami organizacyjnymi, w tym szukaniem grupy docelowej) z potrzebami beneficjentów fundacji, to nie sądzę, żeby zostało to niedocenione.
Nie bez znaczenie może być fakt, że poziom rozwoju takiej grupy byłby bardzo zróżnicowany mam nadzieję, że nie masz na myśli „niski”, może to utrudniać wychylenie się czy zadawanie pytań. Na pewno nie ma to znaczenia, na wykładach Mówców, z przygotowanym i wyćwiczonym wykładem, którego głównym celem jest motywacyjny kop, działający przez jakiś czas. W tym przypadku jest raczej inaczej w nazwie są Warsztaty!, to zobowiązuje. – ale głównie Alexa ;) kto był na jego wystąpieniach wie, że umie zrobić warsztaty nawet dla „zróżnicowanej” grupy
Może w tym projekcie jest to trudne do zrealizowania, lecz ja bardzo miło wspominam Spotkania Czytelników, gdzie chętnych było więcej niż miejsc i trzeba było sobie na nie „zapracować”, praktycznie nie było tam przypadkowych osób.-nie jest trudne, też chcemy aby na te warsztaty trafiły osoby najbardziej zmotywowane i otwarte, fakt, że są „pod opieką” fundacji nie musi oznaczać, że tak nie jest
Sprawdziłbym też motywację takich Fundacji, może chodzi im o własną działalność i odhaczenie kolejnego wydarzenia, którym się można chwalić? – oczywiście, że chodzi mi o własną działalność moim celem jest pomaganie ludziom, muszę szukać sponsorów i sprzymierzeńców. Jeżeli Alex sam się „podłożył” ogłaszając, że może to zrobić pro bono, to spieszę skorzystać. I nie widzę w tym nic złego. A czy się pochwalę? Jeśli to przyniesie korzyści fundacji w postaci większej liczby osób chcącym pomagać, może np. zawstydzonych postawą Alexa też coś zaproponują, to czemu nie? A jeśli chodzi o odhaczanie… Jakoś nie widzę możliwości „odhaczenia” spotkania, a tym bardziej warsztatów z Alexem To jakoś do siebie nie pasuje, ale może tutaj to ja się mylę ;)
Alex:
Mam dwie opcje:
1) Zrobić coś dla szerokiego grona kobiet, też tych, o których piszesz w cytowanym fragmencie. To siłą rzeczy znacznie obniży poziom takich warsztatów, choć ciągle myślę, że mógłbym je zrobić znacznie lepiej niż powszechnie spotykana teoretyczno-motywacyjna sieczka.
2) Zrobić coś dla kobiet, które niezależnie od aktualnej sytuacji materialnej i kompetencyjnej już postanowiły coś ze sobą zrobić i trzeba im tylko dać skuteczne narzędzia.
Ja jestem za opcją drugą. Tą pierwszą powinien zająć się organizator lub inne warsztaty „wstępne” jeśli takie są konieczne. Mam takie poczucie, żeby nie marnować Twojego czasu na sprawy, które mogą inni zrobić (zmotywować do działania w ogóle). Czyli widzę taki schemat: organizator albo szuka już zmotywowanych (choćby minimalnie) albo motywuje we własnym zakresie, Ty prowadzisz warsztaty dając skuteczne narzędzia i dzięki temu NIEBOTYCZNIE wzmacniasz „zasianą” wcześniej motywację. Bo jeśli najpierw się zacznie chcieć, potem się dowie jak to zrobić i to na dodatek, że można to zrobić bez rzucania wszystkiego (patrz zasady Alexa dot. eksperymentowania)
1) Różne fundacje/grupy robią różne “szkolenia” dla tej grupy docelowej korzystając z pieniędzy Państwa lub Unii i postrzegają mnie jako konkurencję – to mi się wydaje jakąś bzdurą
2) Sporo osób ma nastawienie, że jak coś jest za darmo, to nie ma to większej wartości – jak widzisz sporo osób ma takie nastawienie (nawet osoby komentujące ten post) i faktycznie takich osób należy unikać na warsztatach
grisha
Czy mogłybyście przygotować po 2-3 persony kobiet / matek będących w waszych grupach?
Persony to swoisty archetyp
Na chwilę obecną buduje mi się obraz kobiet u was stowarzyszonych
„persona”, „archtyp”, „obraz” – czyli że mamy poprzyklejać etykietki osobom, którym chcemy pomóc? tak, jak niektórzy tu komentujący? chyba nie… owszem mogę ogólnie powiedzieć, że mamy na pełen etat pracują nie 8 godzin na dobę jak inni a 24 i to przez 7 dni w tygodniu, bez prawa do urlopu, przerwy śniadaniowej, a nawet chorobowego Ale co to da Alexowi? To właśnie schemat, który sprawi, że stwierdzimy, im nie warto pomagać, albo one nie chcą/nie potrzebują pomocy, albo im już nie można pomóc A każdy jest inny i inaczej sobie radzi ze swoimi ograniczeniami I ma inne cele A podczas warsztatów analizując konkretne przypadki albo coś „sobie weźmie” z danego przykładu albo potraktuje go teoretycznie albo całkiem odrzuci. Rozumiem, że celem tego ćwiczenia miało być dookreślenie tego co ma być na warsztatach, ale znaczna część tych kobiet nigdy nie widziała i nie słyszała Alexa i nawet nie wie dziś o co by mogła go spytać „Panie opiekunki z fundacji” kimkolwiek by były i jakkolwiek dobrze by znały swoich podopiecznych tym bardziej nie mogą tego wiedzieć (nawet jeśli tak, jak ja słyszały i widziały Alexa już 2 razy i przeczytały i całego bloga i książkę)
Zgadzam się z też z Katarzyną Skawran i panią z fundacji co do kobiet dojrzałych. Im też trzeba dać narzędzia i też często jest im ciężko samym te narzędzia zdobyć. Nie wiem natomiast czy odmienna perspektywa (jestem w domu, mój cały świat to dzieci, nie wystarcza mi to – jak to zmienić? kontra pracuję, moje dzieci właśnie wyprowadziły się z domu, mam więcej czasu dla siebie i swojego rozwoju –jak to zmienić?) nie rozbije warsztatów. Uważam oczywiście, że jeśli się bardzo chce to nawet z zupełnie odmiennego przykładu można coś dla siebie mieć, ale wymaga to i więcej chęci i więcej zaparcia i więcej otwartości. Istnieje więc ryzyko, że część osób z tym sobie nie poradzi i „zmarnują” udział w warsztatach.
Alex,
chcę zorganizować spotkanie z Tobą u mnie na wsi. Nie jestem osobą z organizacji, obecnie nie pracuję. Motywuje mnie chęć aktywizacji kobiet siedzących w domu i marnujących swoje talenty. Myślę, że na wsi jest to większy problem niż w mieście choćby ze względu na duże odległości i słabszą komunikację.
Jeśli chodzi o odbiorczynie to myślę, że będą to głównie mamy opiekujące się dziećmi w domu ale myślę też o mamach, które mają niesatysfakcjonującą (uff) pracę i chcą to zmienić tylko nie wiedzą jak.
Poziom: tutaj nie jestem pewna czy podnoszenie poprzeczki przyniesie spodziewany efekt…
Liczba osób: bardziej 50 osób niż 120 ze względu na dostępność dużej sali i ogarnięcie latorośli.
Co do bezpłatności jestem jak najbardziej za i moja w tym głowa żeby inne składniki układanki też były bezpłatne dla uczestniczek: sala, jakiś skromny poczęstunek, opieka nad dziećmi, dojazd.
Pozdrawiam,
Paula
Dziekuję Wam za sugestie i przepraszam, jeśli nie reaguje od razu. Ja też od czasu do czasu musze zarobic troche pieniążków i jest to co prawda bardzo efektywne czasowo, ale jednoczesnie absorbujące.
Joasia
Dziekuje za bardzo ciekawy i wnikliwy komentarz, choć na przyłośc proszę Ci o wstawianie w cudzysłów fragmentów, które cytujesz.
Paulina Kaczmarek
Dziekuję za zaproszenie, choc o tym porozmawiamy zapewne juz w 2015. Napisz mi o szczegółąch na mój mail.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex, kiedy będzie jakiś harmonogram takich spotkań?
Ja już się nie mogę doczekać spotkania w Krakowie.