Dziś w południe długim obiadem w „Różanej” zainaugurowaliśmy nowy prowadzony przeze mnie projekt obejmujący Czytelniczki i Czytelników blogu.
Trzy uczestniczki Monika, Żaneta i Justyna będą miały okazję, aby w najbliższych miesiącach nauczyć się nie tylko nowych umiejętności w zakresie komunikacji, nawiązywania kontaktów, negocjacji i tym podobnych rzeczy, lecz też poznać tajniki radzenia sobie jako kobieta w życiu zawodowym, co w naszym kraju wciąż bywa problematyczne. Tutaj mam dużo doświadczenia z mojej normalnej działalności biznesowej i chętnie udostępnię im te wiedzę.
Jak daleko w tych naukach się posuniemy zależy w dużej mierze od uczestniczek, bo taki trening nie jest całkiem łatwy, w każdym razie potencjał mają spory i teoretycznie mogą osiągnąć bardzo wiele. Ja jestem gotowy :-)
Interesujący dla wszystkich może być opis, jak do tego projektu doszło, bo jest to niezły przykład jak można tworzyć i wykorzystywać sposobności.
Wszystko zaczęło się od chodzenia na Power Walk. Monika, Żaneta i Justyna zwróciły moją uwagę, bo nie tylko przyjeżdżały na te marsze z odległych końców Warszawy, ale też robiły to bardzo regularnie. Do tego za każdym razem mieliśmy ciekawe rozmowy o bardzo szerokim zakresie tematów.
Któregoś dnia opowiadałem o tym, z jakiego rodzaju wyzwaniami mają do czynienia kobiety działające na eksponowanych stanowiskach i jak wspieram je w pracy. Wtedy Żaneta zapytała ” a może zrobiłbyś nam takie szkolenie?” Lubię ludzi z inicjatywą, więc powiedziałem, że jeśli stworzą team i wymyślą jakąś ciekawą koncepcję to ewentualnie poprowadzę taką grupę. Jakieś dwa tygodnie później zameldowały mi, że koncepcja jest gotowa. To, co mi się podobało, to fakt, iż mimo że w tej trójce każda z nich jest inna, w bardzo naturalny sposób i bez mojego udziału stworzyły one zespół, który zabrał się do pracy.
To spowodowało, że kiedy spotkaliśmy się na prezentacji ich pomysłu, to mimo pewnych jego „chropowatości” i niedoskonałości zgodziłem się wystartować cały projekt.
Pozostała nam jeszcze kwestia nazwy całego przedsięwzięcia i zaproponowane przez uczestniczki „Aniołki Alexa” przypadły nam wszystkim do gustu więc tak zostało :-) Oczywiście w przeciwieństwie do filmu i Charliego dziewczyny nie będą ścigać przestępców, a ja nie będę z nimi komunikował przez głośnik, ale „Aniołki” brzmią dobrze, nieprawdaż :-)
Dziś właśnie mieliśmy oficjalny początek, zaczynając kilkugodzinną rozmową w miłym otoczeniu i przy dobrym jedzeniu. Następnym razem spotkamy się już na twardym treningu, potem zobaczymy co będzie dalej. Ja jestem ciekaw co z tego wyniknie za kilka lat.
PS: Na publikację zdjęcia i imion uczestniczek uzyskałem oczywiście ich zgodę.
Szczerze zazdroszczę im takiej możliwości. Fajny projekt, szczególnie że dotyczy w zasadzie tylko kobiet. Feministki nie będą mogly nic zarzucić ;)
Mam nadzieję, że jak w przypadku innych takich akcji, bedzie można spodziewać się potem jakiejś formy „raportu” od uczestniczek. Ciekawy jestem tej całej inicjatywy i jej efektów. Możesz może Aleksie orientacyjnie zdradzić czas trwania takiego szkolenia?
W każdym razie życzę dziewczynom powodzenia i pozytywnych doświadczeń. Z tego co napisałeś mam wrażenie, że będą stanowić zgraną drużynę. Powodzenia.
Alex
Dziękuję za możliwość uczestniczenia w projekcie.
Damy z siebie wszystko!
Pozdrawiam serdecznie
Monika
Brawa dziewczyny! Pierwsze wyzwanie (zaangażować Alexa) za Wami. Teraz to z górki ;)
A „Aniołki Alexa” brzmią bardzo sympatycznie :)
Pozdrawiam radośnie,
Orest
Gratulacje dziewczyny! Korzystajcie ile możecie! Mam nadzieję, że później opiszecie wasze odczucia i wszystko to co przeżyłyście z Alexem!
@Ziemowit R. – feministki mogą się przyczepić, że Alex nie jest kobieta ;)
Aniołki,
szczerze gratuluję i trzymam kciuki za Was i za wasze przyszłe sukcesy. Już teraz widać, że potraficie dużo, macie determinację i potraficie zebrać najlepsze swoje siły. To też świetny [przykład, jak można zobaczyć okazję w codziennym działaniu i wykorzystać to do stworzenia sobie zupełnie nowych mozliwosci.
Powodzenia.
Ewa
@Alex: Serdeczne wyrazy uznania za rozwijanie edukacyjnej działalności non-profit (w sensie materialnym, bo profit będzie duży w sensie wiedzy i umiejętności). Świetnie, że podchwyciłeś inicjatywę i zapał dziewczyn. Zapał wielu młodych osób jest gaszony przez procedury i inne „niemożności”. Ponieważ napisałeś, że projekt obejmuje Czytelniczki i Czytelników blogu, zapewne kiedyś pojawią się też „Diabełki Alexa”. :-)
Ziemowit R. pisze: „Szczerze zazdroszczę im takiej możliwości. Fajny projekt, szczególnie że dotyczy w zasadzie tylko kobiet.”
Skąd takie przypuszczenie? Przecież Alex wyraźnie napisał, że „projekt obejmuje Czytelniczki i Czytelników blogu”. Jeśli jesteś zainteresowany, to nie zazdrość, tylko skrzyknij się z paroma „diabełkami” i wystartuj z propozycją do Alexa!
@Aniołki: Powodzenia! Może kiedyś uda mi się trafić na którąś z Was w ramach jakiegoś przedsięwzięcia biznesowego!
Witajcie,
Bardzo podoba mi się zdjęcie, na którym wszystkie „Aniołki” są uśmiechnięte – każdy uśmiech jest inny, a wszystkie wyglądają na szczere odzwierciedlenie jakości emocji panujących na spotkaniu.
Pozdrawiam i gratuluję ;)
Witajcie Aniołki :)
Widze, że Alex wpadł w wir angażowania się w różnego rodzaju projekty. Wcześniej Top Gun teraz Aniołki Alexa…..swoją drogą bardzo fajna nazwa :).
Życzę powodzenia i abyście jak najwiecej z tych spotkań dla siebie wyciągnęły.
Pozdrawiam :)
*TesTeq* napisał:”Skąd takie przypuszczenie? Przecież Alex wyraźnie napisał, że “projekt obejmuje Czytelniczki i Czytelników blogu”. Jeśli jesteś zainteresowany, to nie zazdrość, tylko skrzyknij się z paroma “diabełkami” i wystartuj z propozycją do Alexa!”
Małe nieporozumienie. Chodziło mi o tę konkretną dyskusję. Przepraszam, za niejasną wypowiedź.
Ja niestety nic nie „skrzyknę”, bo jeśli powiodą się moje plany to bedę za granicą w najbliższym czasie. Mam jednak chłopaki nadzieję, że wam się uda :)
A dziewczynom jeszcze raz życzę powodzenia!
Dziękuję wszystkim w imieniu dziewczyn i swoim za gratulacje i życzenia powodzenia :) Nie wyobrażacie sobie jak jesteśmy podekscytowane uczestnictwem w projekcie Alexa. Rozmowy z Nim podczas power walk’ów rozszerzyły nie tylko nasze postrzeganie rzeczywistości, ale i postrzeganie możliwości jakie przed nami stoją, nauczyłyśmy się paru rzeczy słuchając jak Alex rozwiązuje konkretne problemy, z którymi zwrócił się któryś z uczestników power walk’ów czy też któraś z nas, i to wszystko tylko podczas luźnych rozmów w czasie spacerów… Mamy apetyt na więcej ;) dlatego dziękujemy Alexowi, że znalazł czas i chęci na prowadzenie tego pirackiego projektu :)
Dołączam się do podziękowań Żanety :) i zachecam wszystkich do spacerów z Alexem. Każde spotknie pozostawało na długo w naszych myślach i wnosiło coś nowego do naszego życia.
Alex
Dziekuję :)
Witam,
serdecznie gratuluje, pomysl fantastyczny a Uczestniczki wygladaja na zadowolone :)
Zycze powodzenia! Pozdrawiam serdecznie
Ania
PS. Plus bardzo pozytywna i przebojowa nazwa :)
Ziemowit R. pisze: „Ja niestety nic nie 'skrzyknę’, bo jeśli powiodą się moje plany to bedę za granicą w najbliższym czasie.”
Powodzenia w pomyślnej realizacji planów :!:
A swoją drogą, to nie jestem pewien, czy Alex zaprosiłby na obiad w romantycznych okolicznościach przyrody także i „Diabełki Alexa”…
Witam :).
Pozostaje tylko pogratulować i życzyć owocnej współpracy!
Pozdrawiam serdecznie
Gratulacje oraz wyrazy uznania dla Alexa za kolejne ciekawy projekt oraz dla Pań za inicjatywę :) Jestem przekonany, że czas i poświęcenie dla tego zajęcia będzie jedną z ważniejszych dla nich inwestycji.
Patrząc co z nich wynika pozostaje tylko pozazdrościć możliwości Power Walk’ów
Ziemowit
Nie mogę „zdradzić” Ci czasu trwania tego projektu, bo na razie jest przewidziany jako „open end”.
Projekt dotyczy konkretnych osób, płeć nie była tutaj kryterium doboru, tak po prostu wyszło.
Monika S, Żaneta, Justyna F.
To Wy stworzyłyście ten projekt „z niczego”. Był na tyle ciekawy, że z egoistycznych pobudek (fun) powiedziałem „tak”
TesTeq
Akurat ten projekt obejmuje konkretne osoby, które zadały sobie trudu dojeżdżania na Power Walk, prowadzenia interesujących rozmów i last but not least stworzenia teamu, który jest zdeterminowany aby ze swojego życia zrobić znacznie więcej
Z innymi propozycjami, to nie jest takie pewne, bo mam jeszcze duży projekt Top Gun 2009, a mój czas też nie jest nieograniczony. Dlatego w poście głównym napisałem o tworzeniu i wykorzystywaniu sposobności.
Wojtek
Gdybyś wiedział ile „poweru” mają te panie w bezpośredniej rozmowie!!! :-)
Marcin
Kiedyś już pisałem, że będę się na wiele sposobów udzielał :-) Niektóre są po cichu, ten opisałem, bo jest to dobra lekcja dla wszystkich jak poprzez właściwe wychylenie się można załatwić sobie rzeczy, do których normalnie dostęp byłby bardzo trudny
TesTeq
Piszesz: „A swoją drogą, to nie jestem pewien, czy Alex zaprosiłby na obiad w romantycznych okolicznościach przyrody także i “Diabełki Alexa”… ”
Mylisz się :-) Ja dość często spotykam się z ciekawymi ludźmi na dobrym śniadaniu/obiedzie/kolacji aby „pofilozofować” trochę o życiu i biznesie. Nie tak dawno dyskutowałem tam z pewnym znanym polskim blogerem i ekspertem w swojej dziedzinie, a wczoraj miałem obiad z członkiem zarządu pewnego koncernu.
Czasem też, zanim wprowadzę kogoś w jakieś kręgi idę z nim na elegancki obiad i patrzę jak radzi sobie przy stole i jak traktuje personel :-)
GrzegoSz
Piszesz: „Patrząc co z nich wynika pozostaje tylko pozazdrościć możliwości Power Walk’ów ”
To są otwarte spacery, każdy może się przyłączyć. Na razie mam 17 osób na liście sms-owej.
Nawet w czasach maili, komórek, blogów, Twittera itp. osobisty kontakt jest bardzo ważny.
Kiedyś podałem tego przykład:
http://alexba.eu/2006-05-04/rozwoj-kariera-praca/12-godzin-w-podrozy-2-godziny-rozmowy/
@Alex: W takim razie:
1) Biorąc pod uwagę Twoje intensywne życie kulinarne w miejscach publicznych zaczynam rozumieć, skąd u Ciebie pojawiła się potrzeba równie intensywnych PowerWalk’ów. :-)
2) Piszesz: „zanim wprowadzę kogoś w jakieś kręgi idę z nim na elegancki obiad i patrzę jak radzi sobie przy stole i jak traktuje personel”. No, to teraz dopiero czytelnicy tego bloga, których zaprosisz na wspólny obiad będą spięci i stremowani…
3) A propos jadania w restauracjach – mam z tym pewien kłopot: mój żołądek jest przyzwyczajony do bardzo skromnych porcji – za obiad wystarcza mi połowa standardowego drugiego dania. Mam zatem do wyboru dwie opcje:
— jeść ze wszystkimi i odczuwać dotkliwie skutki przejedzenia;
— nie jeść zupy, gdy wszyscy jedzą, zostawiać połowę drugiego dania, gdy wszyscy pałaszują, aż im się uszy trzęsą i rezygnować z deseru, narażając się na pytania typu „nie smakowało ci?”, „źle się czujesz?”.
Cześć,
Alex: nie wątpię ;)
TesTeq: Ja w takich chwilach (tak, zdarza mi się mało jeść :) ) proszę kelnera o podanie 1/2 porcji (przy zachowaniu ceny z menu) i jest ok.
Pozdrawiam
Alex: „Czasem też, zanim wprowadzę kogoś w jakieś kręgi idę z nim na elegancki obiad i patrzę jak radzi sobie przy stole i jak traktuje personel ” Ciekaw jest co zatem robisz, kiedy ten ktoś sobie… no nie radzi :-) :-) Czy zdarzają się Tobie często takie przypadki?
Alex – gratulacje. Dziewczyny same się pchają i jeszcze czują się uszczęśliwione, a w końcu o to chodzi aby uszczęśliwiać ludzi :-)
Uważaj tylko, bo możesz z oświeconego zmienić się w boskiego, co zawsze grozi niosącym światło ;-)
Urodzony poszukiwacz dziury w całym (INTP)
Pozdrawiam
Alex
Piszesz: „Mylisz się :-) Ja dość często spotykam się z ciekawymi ludźmi na dobrym śniadaniu/obiedzie/kolacji aby “pofilozofować” trochę o życiu i biznesie. Nie tak dawno dyskutowałem tam z pewnym znanym polskim blogerem i ekspertem w swojej dziedzinie, a wczoraj miałem obiad z członkiem zarządu pewnego koncernu.”
Ja natomiast jestem ciekawy jak należy rozwiązywać sprawy płacenia rachunku za posiłek podczas spotkań biznesowych i tych „luźniejszych”. Czy są sytuacjach gdzie tylko jedna osoba powinna zapłacić (może poza randką), albo przynajmniej zasygnalizować, że go ureguluje, jeżeli druga strona nie ma nic przeciwko, a w jakich winno się płaci po połowie (fifty-fifty) i jak najlepiej zainicjować ten rodzaj płacenia?
Obserwator pisze: „Ciekaw jest co zatem robisz, kiedy ten ktoś sobie… no nie radzi”
Myślę, że Alex osób, które oblały taki egzamin, po prostu nie wprowadza w kręgi, żeby się nie wstydzić. Na szali kładzie przecież swoją reputację, a reputację mamy tylko jedną.
Bardzo fajny pomysł i gratulacje. Życzę owocnej uczty :)
serdecznie pozdrawiam
Szymon
TesTeq: tak pewnie jest. Zastanawiam się jak Alex komunikuje to, tym osobom… że… no po prostu, nie nadają się, nie pasują do tego kręgu towarzyskiego… ? To delikatna sprawa…
Witam,
Byłem przy tym jak powstawały pierwsze nieśmiałe zalążki projektu i cieszę się, że Żanecie i spółce udało się przekonać Alexa do tej koncepcji. Sam jestem ciekawy co z tego wyniknie.
Alex piszesz: „Projekt dotyczy konkretnych osób, płeć nie była tutaj kryterium doboru, tak po prostu wyszło.”. Nie wiem może to tylko mój odbiór ale od początku kiedy Żaneta zaproponowała na jednym z powerwalków taki eksperyment miałem wrażenie, że jest / będzie to projekt girls only.
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz Kudybiński.
TesTeq
Piszesz: „No, to teraz dopiero czytelnicy tego bloga, których zaprosisz na wspólny obiad będą spięci i stremowani… ”
Dlaczego tak miałoby być? Czytelnicy, któych zapraszam to na ogół bardzo kulturalni ludzie.
Ad3) w Różanej serwują małe porcje bardzo dobrego jedzenia, to cos dla Ciebie
Obserwator
Pytasz: „Ciekaw jest co zatem robisz, kiedy ten ktoś sobie… no nie radzi ”
To zależy. Zazwyczaj nie robię nic :-) Jeżeli zaprosiłem kogoś młodego w celach „szkoleniowych” to delikatnie naprowadzam go lub ja na właściwe tory.
Kleofas
Piszesz: „Urodzony poszukiwacz dziury w całym (INTP) ”
Współczuję. Całe szczęście że z tym cos można zrobić
Szczery
Sprawa jest prosta. Jeżeli ja zapraszam to płacę (tak samo jak idziemy na drinka po Power Walk – uczestnicy sa moimi gośćmi).
Przy regularnych spotkaniach jest zawsze przepychanka, bo każdy usiłuje zapłacić za całość :-) Zazwyczaj kończy się to płaceniem na zmianę (dziś ja, następnym razem ty)
Płacenie po połowie (po holendersku jak mawiają Amerykanie) jakoś nie zdaje się być szczególnie eleganckie.
Obserwator
Pytasz: „jak Alex komunikuje to, tym osobom… że… no po prostu, nie nadają się, nie pasują do tego kręgu towarzyskiego… ? ”
Pamiętasz moją zasadę „nie udzielaj konsultacji bez zlecenia”? :-) Po prostu zachowuję to jako wniosek dla siebie.
Grzegorz
Piszesz: „od początku kiedy Żaneta zaproponowała na jednym z powerwalków taki eksperyment miałem wrażenie, że jest / będzie to projekt girls only. ”
Jak to wrażenia mogą mylić, nieprawdaż?
Pozdrawiam wszystkich
Alex
Alex,
piszesz:”Pamiętasz moją zasadę “nie udzielaj konsultacji bez zlecenia”? :-) Po prostu zachowuję to jako wniosek dla siebie.”- to jest jak najbardziej jasne, ponieważ sama niejednokrotnie dostałam po uszach za dobre intencje i inf. zwrotne.
A co w sytuacji kiedy jakaś osoba liczy na informację zwrotną, traktuje Cię jak mentora, od którego można się uczyć i weryfikować swoje zachowania?
Aniołki,
uśmiechu, energii i wiele pozytywnych zmian życzę :)
Pozdrawiam ciepło z „letnim” wrocławskim deszczem na czole…
AM
Alex – szacunek
Jeśli wiesz coś na temat niefarmakologicznej, trwałej, zmiany fizjologii mózgu to sam zostanę twoim „wyznawcą” ;-)
Zmiana nawyków za pomocą prania mózgu, rodzaju NLP, na niezgodne z typem wbudowanym prowadzi do narastającego dysonansu ze wszystkimi długofalowymi konsekwencjami.
W każdym razie zapisuję się do biblioteczki :-)
Aleksandra
Pytasz: „A co w sytuacji kiedy jakaś osoba liczy na informację zwrotną, traktuje Cię jak mentora, od którego można się uczyć i weryfikować swoje zachowania?”
Wtedy można wcześniej sie umówić w jakiej formie ta informacja będzie przekazywana. To jest proste :-)
Kleofas
Możesz zdanie „Zmiana nawyków za pomocą prania mózgu, rodzaju NLP, na niezgodne z typem wbudowanym prowadzi do narastającego dysonansu ze wszystkimi długofalowymi konsekwencjami.” objaśnić w prostych sLowach? Co dokładnie chcesz przez nie powiedzieć?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex,
Ja wiem nawet skąd to przekonanie się u mnie wzięło. Na pierwszym powerwalku na którym padła ta propozycja Żaneta wyraźnie mówiła o projekcie tylko dla kobiet i wokół takiej koncepcji kręciły się całe rozważania. Z kolei na następnym spotkaniu Żaneta przy okazji zapytała co myślę o takim eksperymencie dla kobiet i czy mam może jakiś pomysł jak mogłyby przekonać do tego Alexa. To wszystko sprawiło, że postrzegałem ten projekt jako tylko dla dziewcząt i jakoś nie przyszło mi w ogóle do głowy aby zapytać się czy można tą idee rozszerzyć. W międzyczasie nie odebrałem też żadnego sygnału, że coś się w tej materii zmieniło. No trudno. Dobra lekcja na przyszłość.
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz Kudybiński.
Alex,
Postaram się w wyjaśnić, choć prostych słów mi trochę braknie.
Wbudowany typ osobowości rozumiem jako zestaw cech, dotyczących interakcji ze światem, np. ekstra- lub intro-wersja oraz przetwarzania informacji: np. skłonność do analizy lub reagowania uczuciowego. Ogólnie jak w MBTI. Wedle ustaleń różnych neuro-nauk są one pochodną poziomu wydzielania i wyłapywania neuroprzekaźników, czyli cech komórek neuronowych. Niestety słabo zmiennych. Dodatkowo zależą od poziomu rozwoju różnych grup neuronów (np. współodczuwanie – grupa neuronów lustrzanych), które obok genetyki zawdzięczamy interakcji z otoczeniem. Niestety większość mało plastyczna w wieku dorosłym.
W tym sensie można np. psychopatę nauczyć rozpoznawać uczucia innych, ale nie można spowodować aby faktycznie je współodczuwał, tak jak jakieś 96-98% populacji. Czyli pomimo nabycia możliwości udawania, że współodczuwa, nie zacznie go „gryźć sumienie”. Oczywiście możliwość funkcjonowania społecznego jest pewną wartością, ale frustracja „nienaturalnym” zachowaniem gwarantowana.
Myślę, że Kleofasowi chodzi o to, że ewentualne zmany osobowości są trudne do osiągnięcia, a jeśli zajdą źle korelują z resztą cech naszej osobowości co prowadzi do zgrzytu wewnętrznego, frustracji, niepewności, czy depresji.
Witam :)
Wchodząc na Bloga doświadczyłam uczuć sprzecznych – radości i entuzjazmu, że powstał oraz żalu i złości na siebie, że odkryłam go dopiero teraz:(
Nic straconego, przebrnę przez wszystkie posty i po kłopocie :) A jaka interesująca, nocna lektura mnie czeka::)
Alexowi i Aniłkom gratuluje pomysłu i zaangażowania.
Blog zyskał stałą czytelniczkę i komentatorkę:) Spróbuję pokonac swoją nieśmiałośc względem wypowiadania się na forum i aktywnie uczestniczyc w dyskusjach. Co niniejszym uczyniłam;)))
Pozdrawiam Autora oraz Was Wszystkich.
Proszę o wrozumiałośc jeśli złamię jakieś niepisane zasady tego bloga:)
Agnieszka
Kleofas
Generalnie nie zajmuję sie przypadkami patologicznymi. Już kiedyś wspomniałem, że moja praca to bardziej tuningowanie samochodów Formuły 1 niż ciężkie przypadki.
Agnieszko
Witaj na naszym blogu :-)
Rzeczywiście nic straconego, dopóki żyjemy i jesteśmy w miarę zdrowi, to zawsze możemy zainicjować pozytywne zmiany w naszym życiu.
Życzę CI powodzenia w tych zmianach i zapraszam do aktywnego uczestnictwa w dyskusjach
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Muszę Cię Alex zmartwić. Nie dość że zajmujesz się patologią to jeszcze aktywnie ją promujesz ;-) Patrz The Corporation, korporacja – modelowy przykład psychopatii, czyli o tym jak fajni ludzie zebrani do kupy tworzą przerażające potwory ;-)
Zwięzłe omówienie np. tu: http://majikthise.typepad.com/majikthise_/2004/08/the_corporation.html
A Ty, jak rozumiem, zajmujesz się jak najlepszym dopasowywaniem ludzi do wymagań korporacji.
BTW: Przykładu z psychopatą użyłem, dla ograniczenia dyskusji o jakiego rodzaju niezmienność i predyspozycje osobowości mi chodzi.
Zrobiło się mocno off-topic, ale ciekaw jestem Twojej opinii na temat zarówno niezmienności osobowości jak i wpływu korporacji na ludzi. Może w innym wpisie …
Pozdrawiam
Kleofas
Jeżeli jestem zmartwiony, to tylko faktem, że, z całym szacunkiem, nie mając pojęcia co ja robię zawodowo dość kategorycznie wypowiadasz się „Nie dość że zajmujesz się patologią to jeszcze aktywnie ją promujesz ” :-)
To jest poniżej naszych standardów dyskusji.
Nie znam filmu o którym wspominasz, więc nie będę się na jego temat wypowiadał, wolę sprawy z realnego życia.
Jak słusznie zauważyłeś zjechaliśmy z tematu, więc pozwól, że tylko bardzo krótko odpowiem na Twoje dwa pytania:
Na temat niezmienności osobowości – na pewno jest w niej pewna część, którą można zmienić i to przy odpowiednim wykorzystaniu wystarczy, aby wprowadzić bardzo dużą różnicę w jakości życia danej jednostki (patrz efekt motyla)
Wpływ korporacji na ludzi – jest podobnie jak z życiem rodzinnym: w zależności od tego kto, jak i z kim niektórym bardzo służy, innym bardzo szkodzi
Pozdrawiam
Alex
Alex,
W obu zdaniach użyłem „;-)” w celu podkreślenia, że nie traktuję tego typu zarzutów poważnie i miały być po prostu dowcipne. Jeśli poczułeś się dotknięty – przepraszam.
Zarzut zaniżania poziomu uważam za niestosowny.
Jestem realistą i jeśli widzę, że świat jakiś jest to oznacza to dla mnie, że istnieją powody aby był właśnie taki. Ich odkrycie i zrozumienie pozwala ewentualnie na dokonanie tej znaczącej zmiany, o której opowiada Seth Godin w „Tribes: We Need You to Lead Us” lub w wystąpieniu na konferencji TED:
http://www.ted.com/talks/lang/eng/seth_godin_on_the_tribes_we_lead.html
Pozdrawiam
Kleofas
Na końcu mojego zdania też był :-) i to poza cudzysłowem, aby nie było nieporozumień.
Nie napisałem, że zaniżasz poziom dyskusji, lecz że ten konkretny zarzut jest poniżej standardów i podtrzymuje to stwierdzenie.
To jest blog edukacyjny i bardzo często podkreślam tutaj, aby bardzo uważać ze stwierdzeniami, które mogą być zinterpretowane opacznie do naszych intencji. My żartujemy, a ktoś się na tym z różnych powodów nie pozna i odpowie nam pełną salwą :-) To, z bardzo negatywnymi konsekwencjami, zdarza się w życiu wystarczająco często, aby pilnować tego na blogu. Stąd moja uwaga do Ciebie, możesz z tego wyciągnąć jakąś lekcję, albo i nie.
Pozdrawiam
Alex
Wypada abym, będąc gościem w tym miejscu, dostosował się do reguł wskazanych przez Gospodarza. W ramach publicznej samokrytyki ;-) przyznaję, że nie wiem co Alex robi na co dzień i nie mam podstaw do wysuwania na ten temat domysłów.
Pozdrawiam obecnych i przyszłych Czytelników oraz oczywiście Alexa,
Kleofas
Kleofas
Nie o to mi chodziło :-)
Raczej, aby uważać w „prawdziwym” życiu
Pozdrawiam
Alex
„Już kiedyś wspomniałem, że moja praca to bardziej tuningowanie samochodów Formuły 1 niż ciężkie przypadki.”
Z doświadczenia wiem i różnych opisów, że tuningowane urządzenia mają krótszą żywotność :).
serdecznie pozdrawiam
Szymon
Do Kleofasa: Twoje pytanie, o wplyw korporacji na czlowieka (pracownika), w kontekscie konwersacji z Alex’em powinno zostac „odwrocone, tj. „Jak ludzie, poddani mentoringowi Alexa, wplywaja na korporacje?” :-)
Do Alexa: Jak „trwale” (w czasie) jest to „tuningowanie samochodów Formuły 1”?
Na jak dlugo starcza ? Czy istniej cos takiego jak „trwaly” efekt ? Jak czesto trzeba je („tuning”) powtarzac dla dla uzyskania „trwalego” efektu ?
Pozdrawiam,
Mirek
Szymon,
Niekoniecznie. Masz np. procesor w komputerze ze standardowym chłodzeniem. „Tuningujesz” i kupujesz lepsze chłodzenie. W efekcie – wydłużasz jego żywotność :)
pozdrawiam :)
WW
Witold
Raczej nikt zajmujący się profesjonalnie komputerami, serwerami itd. nie podkręca procesorów :) (patrz korporacja) – nie mówie o tym co kto robi w domu czy małej firmie.
Na czym oparłeś swoje stwierdzenie, że tuningowanie wydłuża żywotność? Ludzie czasem też się tuningują różną chemia i daje to efekt krótkotrwały.
serdecznie pozdrawiam
Szymon
Mirek
Nie chcę aby zabrzmiało to na samochwalstwo, ale dość regularnie otrzymuję informacje od różnych ludzi ze stwierdzeniem, że spotkanie i praca ze mną dość radykalnie zmieniły ich życie zawodowe i osobiste na plus. Myślę że jest w tym czasem trochę przesady, z drugiej strony tyle osób nie pisałoby tego całkiem bez powodu :-)
Szymon
Dobry tuning niekoniecznie musi polegać na maksymalizacji jednego „wskaźnika”, może to być optymalizacja całości, w tym też „żywotności”. Czyli przekładając na nasze tematy zamiast „jak zostać multumilionerem” celem w moim wypadku jest „jak mieć dość kasy (+ rezerwa) i bardzo dobrą jakość życia w wielu aspektach”
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Szymon,
Jeśli obniżę lepszym chłodzeniem temperaturę procesora o 10^C mogę śmiało założyć, iż tenże procesor będzie dłużej funkcjonował. Jest to spowodowane tym, iż zwiększenie temperatury procesora skutkuje efektem odwrotnym – skróceniem czasu jego pracy. Przynajmniej kiedyś w jakimś datasheecie do Pentium2 był podany MTBF z rozgraniczeniem na średnią temperaturę pracy. Procesor o temperaturze 100F miał 10x większą żywotność od takiego pracującego przy 160F… Czyli 37^C a 71^C… Różnica była na zasadzie 5 lat a 50 lat, ciągłej pracy, przy temperaturze zbliżonej do podanej.
Piszesz o profesjonalistach i korporacjach… Ja mówię o normalnym człowieku. Zresztą wspominasz o serwerach – tam występuje „tuning” i to spory, macierze RAID, używanie pamięci ECC, z niskimi czasami dostępu… :)
Innymi słowy, nie żyłując danego elementu – zyskuję dodatkową żywotność poprzez jego lepsze chłodzenie.
Abstrahując od komputerów, a idąc w kierunku samochodów. Załóż opony o większym profilu do samochodu – więcej gumy amortyzuje nierówności drogi, krawężniki, dziury. Śmiało założę, iż większy profil – powoduje mniejsze zużycie elementów zawieszenia. Zakładam tak, gdyż wiem, iż mniejszy profil powoduje szybsze wybicie sworzni, tulei na wahaczach, łączników stabilizatora, amortyzatorów / sfer hydropneumatycznych, itp. Już pomijam fakt braku wygody :) Niekoniecznie więc tuning musi wiązać się z szybszym zużyciem tuningowanego elementu.
Czasami też poprawia się wady fabryczne. Przykładowo doprowadzenie węża z LHM’em (płyn hydrauliczny) ze zbiornika retencyjnego do pompy w Citroenie Xantii fabrycznie jest poprowadzone dosłownie naokoło – patrząc od przodu – z okolic górnego prawego rogu komory silnika, do okolic lewego środka, wąż ma ze dwa metry długości, pozwijany do tego góra-dół, itp.
Można przeprowadzić dość prosty „tuning”, na żywca przeprowadzając tenże wąż między odmami, nad silnikiem. Wręcz jest miejsce. Pompa szybciej pociąga płyn ze zbiornika, nie musi walczyć z dodatkowymi oporami stawianymi przez tego węża. Długość to niecały metr, bez zagięć, itp. Jest minus – do wyjęcia silnika trzeba tego węża zdemontować. Z drugiej strony – jak często wyjmuje się silnik?
Co do tuningowania ludzi – jeśli ktoś poświęca np. godzinę dziennie na siłownię, to czy się tuninguje? Moim zdaniem tak :) Po co chemia? :)
pozdrawiam serdecznie
WW
„Zresztą wspominasz o serwerach – tam występuje “tuning” i to spory, macierze RAID, używanie pamięci ECC, z niskimi czasami dostępu…” – to akurat zapewnia producent, więc raczej nie można tego nazwać tuningiem :)
Więc jest tuning i tuning :)
pozdrawiam serdecznie
Szymon
Szymon, kwestia jest klasy serwera… Wyciągasz już subtelne szczegóły :P Serwer można zrobić z normalnego komputera kupionego za 499zł… ;)
Witold,
Masz racje, dla jednych serwer moze być za 499 zł, dla innych to nowe auto średniej klasy – ja wychowałem się na tych :), żadnych szczegółow nie wyciągam :) mam inny punkt widzenia poprostu.
serdecznie pozdrawiam
Szymon
Witam serdecznie! :) Już od bardzo dawna śledzę ten blog z zainteresowaniem, przyciągnął mnie post 'Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?’ i od chwili przeczytania go regularnie tu zaglądam. Nadszedł czas, żeby się 'ujawnić’, ponieważ mam pytanie, a właściwie szukam jakichś inspirujących wskazówek, więc pomyślałam, że będzie to najodpowiedniejsze miejsce jakie znam, by znaleźć rozwiązanie. Od września zaczynam klasę maturalną, a co za tym idzie wielkimi krokami zbliża się moment aplikacji na studia. Miałam wielki problem z wyborem kierunku, jednak na szczęście zostało mi już tylko kilka opcji, które wyłoniłam metodą eliminacji. Kilka late temu zdecydowałam się studiować za granicą ze względu na lepsze (według mnie) metody nauczania, podejście do studenta i szanse zawodowe. Sęk w tym, że zależy mi na zdobyciu jakiegoś minimalnego doświadczenia zawodowego np. w ramach job shadowing, albo bezpłatnych praktyk, które mogłyby pomóc mi w dokonaniu ostatecznego wyboru kierunku studiów i z pewnością ubarwiłyby mój Personal Statement, a co za tym idzie zwiększyły moje szanse dostania się na wymarzony uni. Przejdźmy do sedna, jaką taktykę poszukiwań obrać? Oferty pracy albo dotyczą kogoś z doświadczeniem, albo są skierowane wyłącznie do studentów, a co do job shadowing, to obawiam się że niewielu polskich pracodawców o tym słyszało. Byłoby to moje pierwsze prawdziwe doświadczenie zawodowe, do tej pory brałam udział tylko w kilku wolontariatach, a moimi jedynymi atutami jest płynna znajomość angielskiego i średnio-zaawansowana francuskiego (pracuję nad polepszeniem go). Może powinnam wyszukiwać firmy i bezpośrednio pytać o możliwość nauki i darmowej pomocy? Mieszkam w średniej wielkości mieście i chyba zabrakło mi pomysłów, więc ten blog jest moją ostatnią deską ratunku :) Będę bardzo wdzięczna za pomoc.
Anno
Witaj na naszym blogu :-)
Jeżeli chodzi o Twoje pytanie, to nie tylko jesteśmy w tym wątku totalnie off topic, ale do tego nie czuję się w tym temacie wystarczająco kompetentny, aby udzielać Ci konkretnych rad. Prawie nic nie wiem o Tobie, niewiele wiem o Twoich planach i sytuacji życiowej. Trudno mi w takiej sytuacji dawać Ci rady wychodzące ponad to, co sama juz wymyśliłaś.
Pozdrawiam
Alex
PS: Pomysł, aby łączyć studia ze zdobywaniem konkretnej praktyki zawodowej uważam za bardzo dobry
Dziękuję za odpowiedź, rozumiem, że w obecnych okolicznościach tzn mało o mnie wiedząc, trudno doradzić coś konkretnego. Dotarłam jednak w międzyczasie do osób, które w tym roku aplikują na studia i chętnie zgodzili się udzielić mi kilku rad, które wkrótce wprowadzę w życie. Przepraszam, że się tak nieładnie 'wcięłam’ w dyskusję z offtopem, jeśli jeszcze kiedyś będę miała pytanie na pewno lepiej je umiejscowie ;) Ja również serdecznie gratuluję Aniołkom udziału w ciekawym projekcie! Zmieniłam podpis, bo to 'Anno’ zabrzmiało okropnie poważnie… ;)
Pozdrawiam,
Ania
Właśnie skończyliśmy pierwszy dzień warsztatów dla Aniołków
Nie otrzymały one „ulgowego” traktowania i chyba było to dla nich nieco wyczerpujące :-)
Mimo tego dzielnie radziły sobie i z przyjemnością będziemy kontynuować następnym razem.
Pozdrawiam
Alex
Alex
Dzieki za całodniowy trening. Uświadomiłeś nam, ile możliwości jest przed nami! Kolejny tydzień będzie równie intensywny – stosowanie w praktyce narzędzi, które nam pokazałeś.
Serdeczne pozdrowienia,
Trudno po tak intensywnym dniu zebrać myśli. Mamy szeroko zamknięte oczy na wiele elementarnych spraw a wczoraj zaczęłyśmy je otwierać :).
Alex, bardzo dziękuję.
Dawno nic mnie tak nie wymęczyło [intelektualnie] jak uczestnictwo w tym szkoleniu, a to już coś :D Siedmiokilometrowy intensywny marsz z Alexem na powerwalku to bułka z masłem w porównaniu do szkolenia Alexa ;) po powerwalku czuć takie przyjemne zmęczenie mięśni, po szkoleniu zaś miałam przyjemne uczucie zmęczenia moich komórek mózgowych, do tego Alex ma przedziwną „właściwość”, że po spotkaniu z Nim mam ochotę nucić „always look on the bright side of life” ;) Nie mogę się już doczekać kolejnych spotkań :)
Monika, Justyna, Żaneta
To było do przewidzenia, że będziecie „nieco” zmęczone :-)
W końcu dostałyście początek bardzo intensywnego szkolenia, gdzie trzeba często działać wbrew wieloletnim przyzwyczajeniom, a to jest zawsze trudne.
Najważniejsze, to ćwiczyć to, co robiliśmy, zaledwie „zadrapaliśmy” istniejące możliwości.
Dla pocieszenia, w przyszłym tygodniu robię taki Boot Camp po angielsku dla uczestników, dla których nie jest to język ojczysty!! To będzie dopiero jazda :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Zawsze wiedziałem że ten cały blog jest dla podrywanie niezamężnych kobiet :)))
Z pozycji mentora to łatwe :)
Tomasz
Piszesz: „Zawsze wiedziałem że ten cały blog jest dla podrywanie niezamężnych kobiet :) ))” i to świadczy o tym, że nie zdajesz sobie sprawy z istnienia co najmniej kilkudziesięciu szybszych, prostszych i bardziej skutecznym metod na podrywanie.
Moje wyrazy współczucia :-(
Pozdrawiam
Alex
Tomaszu
Dlaczego uważasz, że tylko niezameżne kobiety można podrywać? Skąd wnioski, że „cały blog jest dla podrywanie niezamężnych kobiet ))” ?
pozdrawiam
Aniołek :)
Tomasz Witkowski Says:
„Zawsze wiedziałem że ten cały blog jest dla podrywanie niezamężnych kobiet :) ))
Z pozycji mentora to łatwe”
I to trzech naraz! :D nieźle, co?
pozdrawiam
Żaneta