Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Tematy różne

Wesołych Świąt!!

Przez parę ostatnich dni byłem nieco wyłączony, dlatego w ostatniej chwili śpieszę z życzeniami.

Życzę Wam udanych i wesołych Świąt!

A to oznacza:

Wszystkim tym, którzy z przekonania świętują te dni w tradycyjny sposób życzę obficie zastawionego stołu, przy którym siedzieć będą ludzie dla Was ważni z którymi nie tylko będziecie razem jeść i pić, ale też prowadzić rozmowy pełne treści i znaczenia.

Tym, którzy nie świętują Świąt, życzę znalezienia przyjemnego alternatywnego zajęcia. Jeśli znacie drugą taką, pasująca osobę, to nie muszę Wam podpowiadać jakie aktywności pobiją atrakcyjnością wszystkie choinki i nawet najlepiej zastawiony stół :-)

Tym z Was, którzy zmuszeni konwenansami i presją rodziny spędzą te dni w gronie ludzi, z którymi woleliby być (ewentualnie) wyłącznie na zdjęciu życzę maksymalnego wkurzenia się, abyście wreszcie w 2012 mieli motywację do podejmowania własnych, dorosłych decyzji. Jakiś pożytek z tego musi być :-)

Wasz

Alex

Komentarze (11) →
Alex W. Barszczewski, 2011-12-24
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Święta dla każdego – post gościnny

Pamiętacie naszą zeszłoroczną akcję „Wkrótce Święta”?  Jeden z młodych Czytelników zorganizował wtedy akcję, która bardzo mu się spodobała i postanowił w tym roku zrobić to na szerszą skalę.  Poproszony o udostępnienie łam tego serwisu w celu jej upowszechnienia oczywiście się zgodziłem i zapraszam do zapoznania się za szczegółami poniżej. Rozumiem Alku, że po Świętach napiszesz coś dla nas o rezultatach?

________________________________________________________________________

Rok temu Alex zorganizował na blogu akcję, która zainspirowała mojego Przyjaciela Kamila Przeorskiego i mnie (Alka) do zrobienia czegoś dobrego przy okazji Świąt dla zupełnie nieznanych nam osób. Można o tym przeczytać w komentarzach do podlinkowanego wyżej postu. Szczerze mówiąc było to dla nas dość trudne – podejść do nieznajomych, potrzebujących ludzi, przełamać się i okazać im dobroć i wsparcie, traktując ich przy tym na równi ze sobą, nie wywyższając się.

Ja się stresowałem :-), ale warto było. Takie uczucie, świadomość tego, że faktycznie zrobiło się coś dobrego jest świetne, daje ogromną satysfakcję. Szczególnie, gdy widzimy autentyczną wdzięczność na twarzach obdarowanych.

Wzorem poprzedniego roku, teraz także zgodnie z zasadą „Podaj Dalej” zdecydowaliśmy zrobić coś dobrego z okazji Świąt dla potrzebujących – tym razem na większą skalę.
I podjęliśmy działania już teraz – to nasza akcja “Święta dla każdego”.

Celem akcji “Święta dla każdego” jest obdarowanie potrzebujących takimi produktami żywnościowymi, jakie sami chcielibyśmy znaleźć na naszym świątecznym stole i/lub pod choinką.

W związku z tym organizujemy w Krakowie zbiórkę żywności świątecznej, dobrej jakości, o długiej dacie przydatności chcąc w ten sposób rzucić promień słońca i pomóc rodzinom wychowującym/wspierającym osoby niepełnosprawne.

“Dajesz im to, co sam chciałbyś mieć na wigilijnym stole.”

– świąteczna zbiórka żywności dla rodzin z osobami niepełnosprawnymi, beneficjentów Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”). Dzięki temu wsparciu mamy możliwość dotarcia do tych najbardziej potrzebujących rodzin.

Zachęcamy Was do udziału w tej akcji, mamy nadzieję, że osoby, które przeczytają poniższy tekst zechcą połączyć siły i wspólnie z nami udzielić choć małej pomocy drugiemu człowiekowi. Zapraszamy do udziału w organizowanej przez nas świątecznej akcji.

Szukamy również osób z całej Polski, które byłyby chętne wesprzeć potrzebujących i nas w inny sposób – wszystkie informacje wysyłamy osobom chcącym dać coś od siebie na maila – patrz niżej.

Zbiórka żywności odbędzie się w Krakowie i Gdańsku 14, 15 i 16 grudnia (śr, czw, pt) między 10:00 i 18:00 na:

a) Politechnice Krakowskiej – Budynek Główny (WiL)
b) Uniwersytecie Jagiellońskim – Kampus
c) Wyższej Szkole Europejskiej
d) Uniwersytecie Gdańskim
e) Politechnice Gdańskiej i Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie.
Dokładne lokalizacje znajdziecie na stronie internetowej akcji.

Bardzo ważna informacja – przeczytajcie tutaj o jakie produkty konkretnie chodzi.

Gorąco zachęcamy do dania czegoś od siebie i odwiedzenia nas. Paulina, Łukasz, Kamil i Alek będą na Politechnice Krakowskiej w piątek 16.XII między godziną 14:00 a 18:00, Piotr na Uniwersytecie Gdańskim w czwartek 15.XII od 10:00 do 17:00, wówczas będzie też możliwość by się poznać i porozmawiać :-)

W zamian za pomoc umieścimy Wasze imię i nazwisko na stronie internetowej w zakładce “Podziękowania” – oczywiście tylko wtedy, gdy taka będzie Wasza wola.

Osoby z całej Polski chcące pomóc w akcji i nie będące w stanie przyjść na zbiórkę gorąco prosimy o przesłanie do Pauliny, Łukasza, Piotrka i mnie wiadomości na adres:

info[małpka]swietadlakazdego.pl
Przez kolejny tydzień będziemy odpisywać na wszystkie maile do 24 godzin. W odpowiedzi podamy niezbędne informacje o tym, co możecie zrobić dla potrzebujących. Odpowiemy na wszystkie Wasze pytania związane z naszym przedsięwzięciem. Jesteśmy do Waszej dyspozycji.

Zapraszamy również na profil akcji “Święta dla każdego” na Facebook.

Zachęcamy też do dyskusji tutaj, w komentarzach – jeśli choć jedna osoba opisze w jaki sposób coś zrobiła, cel tego postu zostanie osiągnięty.

Na ile możemy liczyć na Wasze wsparcie? :-)

__________________________________________________________________________

Paulina Pawlik o sobie: Skończyłam matematykę na Politechnice Krakowskiej, aktualnie prowadzę restaurację w Zabrzu. Jestem pasjonatką nurkowania i książek fantasty. Uwielbiam organizować różne akcje, od małych imprez po duże szkolenia. Jako studentka byłam przewodniczącą Erasmus Student Network na Politechnice.

Łukasz Lemański o sobie: Moją pasją jest sprzedaż. Mam 10 lat doświadczenia w sprzedaży i 4 lata jako menedżer. Obecnie łączę swoje zainteresowania i doświadczenie zajmując się marketingiem internetowym i z sukcesami prowadząc własną firmę – Enil. Pasjonują mnie pozytywne osoby dążące do szczęścia i sukcesu. Lubię grać w siatkówkę.

Aleksander Piechota o sobie: Interesuję się komunikacją interpersonalną, marketingiem internetowym, zarządzaniem projektami i sprzedażą. Mówię po angielsku i komunikuję po hiszpańsku – jestem fanem skutecznych metod nauki języków obcych – lubię uczyć innych angielskiego. Pracowałem w USA jako Beach Attendant, ogrodnik, kelner i osoba myjąca jachty motorowe. Lubię biegać, czytać i grać na gitarze elektrycznej. Mam 22 lata.

Piotr Stanek o sobie: Jestem miłośnikiem aktywności fizycznej i psychicznej, kocham biegać. Wdrażam ideę Running&Reading Jestem optymistą z doświadczenia. Interesuję się marketingiem (social media i osobistym), rozwojem osobistym, koordynacją projektów, poznawaniem ludzi z pasjami i przełamywaniem barier. Moje najważniejsze motto: „Be yourself”. Zachęcam do wsparcia naszej akcji i bardzo się cieszę, że mogę pomóc.

Komentarze (11) →
Alex W. Barszczewski, 2011-12-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi, Tematy różne

Przestań wiosłować (na chwilę)!

Pamiętacie moje posty o wstępnej selekcji ludzi, z którymi się zadaję
http://alexba.eu/2011-01-04/jak-to-robi-alex/szybka-selekcja-ludzi/
http://alexba.eu/2011-01-14/jak-to-robi-alex/szybka-selekcja-alex-cz-1/ ?
Oczywiście na poznaniu i pierwotnej akceptacji ludzi się nie kończy, czasem warto popatrzeć na bieżąco jak rozwija się dana relacja, bo przyzwyczajenie i pewna bezwładność mogą przyćmić nam widok na istotne zjawiska oraz fakt, że jest ona aktualnie całkiem inna (niekoniecznie lepsza), niż na początku.
Jak to można zrobić?
Jeżeli prywatną relację z kimś porównamy do wspólnego wiosłowania łodzią, to ja od czasu do czasu na chwilę przestaje wiosłować i patrze co się będzie działo. A dzieją się różne rzeczy: czasem zmiana prędkości łodzi jest mało zauważalna, czasem panuje bezruch, a czasem wręcz ta „łódź” relacji zaczyna poruszać się w zupełnie innym kierunku.
Dla zilustrowania o co mi chodzi podam parę przykładów:
  • najbardziej banalny to podtrzymanie kontaktu – jeśli mam wrażenie, że to ja jestem osobą, która to inicjuje (np. telefonując od czasu do czasu), to na pewien czas przestaje to robić i obserwuję, czy druga strona zada sobie trud zadzwonienia z własnej inicjatywy
  • jeśli w jakiejś relacji podejmujemy wspólnie interesujące przedsięwzięcia i aktywności, to mając wrażenie, że to głównie moja inicjatywa, na chwilę przestaję to robić i patrzę co się będzie działo, na ile druga strona „przejmie pałeczkę”
  • jeśli z kimś mam interesujące rozmowy i wymianę myśli, to mając wrażenie iż to głównie ja jestem tego inicjatorem… już wiecie co robię :-)
  • w relacji damsko-męskiej, gdzie jest wiele czułości i bliskości, jeśli widzę, że większość takich gestów i działań wychodzi ode mnie, to stopuję z tym trochę patrząc jaki to będzie miało wpływ.
Jeżeli którakolwiek z tych akcji powoduje znaczący spadek, lub wręcz zastopowanie danej aktywności, to jest to wyraźny znak, że na co dzień to ja jestem jej głównym motorem, a to na dłuższą metę niekoniecznie mi odpowiada. Oczywiście w wypadku istniejącej znajomości nie jest to czynnik natychmiast ją dyskwalifikujący, niemniej wymaga on bliższego przyjrzenia się i może porozmawiania z druga osobą na ten temat.
Niektórzy z Was pewnie powiedzą, że bycie takim motorem to przecież super i dobrze robi na poczucie własnej wartości. Coś w tym jest i jest wiele osów, które właśnie z tego powodu wybierają sobie danego partnera, pytanie tylko czy:
  • rzeczywiście potrzebujemy dowartościowania tego typu?
  • jaki ma to wpływ na nasz rozwój i jego szybkość? Szczególnie w świecie, który tak szybko się zmienia!
Jak widzicie i tym razem konkretne wnioski musicie sobie wyciągnąć indywidualnie. Ciekaw jestem Waszych przemyśleń i zapraszam do wypowiedzi w komentarzach.
PS: Świadomie nie wspomniałem w tym poście o kwestiach finansowych. Akurat to jest mi dość obojętne, jeśli pozostałe aspekty relacji są w porządku.
Komentarze (61) →
Alex W. Barszczewski, 2011-11-27
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć? cz.5

Czas dopisać ostatni (?) odcinek serii „Jak mu to powiedzieć?”, która wywołała w swoim czasie gorącą dyskusję. Mam nadzieję, że niezależnie od zajmowanych w niej pozycji, przyczyniła się ona do własnych przemyśleń każdego z Was, a może w niektórych przypadkach do rozszerzenia zakresu dotychczasowej przyjaźni :-)
W odcinku http://alexba.eu/2011-08-03/tematy-rozne/jak-mu-to-powiedziec-cz-4/ opisałem jak zrobić to z Koneserem, sytuacja z nim jest dość prosta, a ryzyko niewielkie.
Zanim porozmawiamy o tym, jak „wybadać” przedstawicieli pozostałych grup warto w każdym indywidualnym wypadku zastanowić się, czy naprawdę warto. Jak już wspomniałem, zdarzają się w tychże grupach wartościowi ludzie, ale też łatwo można natknąć się na jednego z wielu pokopanych w głowie facetów, z którymi będziecie miały więcej problemów i cierpień, niż pożytku. Zdaję sobie sprawę, że wiele z Was ma instynkt opiekuńczy, ale wierzcie mi, w sprawach seksu konieczność korzystania z niego nie jest dobrym sygnałem.
Po tych poważnych ostrzeżeniach macie prostą metodę, którą można zastosować w wielu innych sytuacjach życiowych.
Dla przypomnienia, Konesera można zapytać bezpośrednio, np:
„Wiesz, tak dobrze się nam ze sobą rozmawia i zastanawiam się jakby to było, gdybyśmy rozszerzyli nasza znajomość o trochę czułości”
W wypadku FTP, ZDM, ZDS i ZDC byłoby to ryzykowne i trzeba zapytać „nie wprost”  :-)
To zapytanie może mieć kilka poziomów „izolacji” :-)
  • najbardziej bezpośrednia forma to np. wtrącenie w trakcie rozmowy następującego zdania: „Co sądzisz o kobietach, które jeśli facet, którego dłużej znają pociąga je seksualnie, to mu o tym mówią”?. Możliwe reakcje i Twoje działanie:
    – rozmówca pomija to pytanie milczeniem lub pokrywa innym tematem – daj sobie z nim spokój, jeśli chodzi o seks.
    – rozmówca odpowiada neutralnie np. „wiesz, nie zastanawiałem się nad tym” – daj sobie spokój
    – rozmówca w jakikolwiek sposób wyraża się choć odrobinę krytycznie o takich kobietach, albo wręcz pyta skąd przychodzą Ci do głowy takie tematy to natychmiast skreśl go jako potencjalnego partnera seksualnego, a przy okazji przemyśl  sensowność przyjaźnienia się z nim dalej. Taka odpowiedź może być symptomem poważniejszych problemów osobowościowych, a po co Ci to na dłuższą metę
    – rozmówca w zdecydowanie pozytywny sposób wyraża się o takich kobietach – gratulacje dla Ciebie, zapytaj go jak Konesera :-)
  • Jeżeli masz wątpliwości, czy możesz go zapytać jak powyżej, to lepiej daj sobie spokój :-)Dla porządku podam wariant jeszcze lepiej „odizolowany” od Twojej osoby: „ Wiesz, ostatnio słyszałam, jak grupa kobiet dyskutowała, czy jeśli ma się kolegę, na którego ma się ochotę to  wypada mu to w jakiś sposób powiedzieć jako pierwsza. Co Ty o tym sądzisz?” Bądź ostrożna w wartościowaniu odpowiedzi. Wszystko, co nie jest entuzjastycznym „super” lub jego odpowiednikiem kwalifikuje się do kosza, przynajmniej jeśli chodzi o sprawy o których mówimy.
Podana metoda doskonale nadaje się do „wybadania gruntu” w wielu innych sprawach życiowych, trzeba jedynie odrobiny inwencji przy układaniu pytania.
Proszę tylko o niestosowanie jej w celach szkodliwych dla drugiej strony, abo do wybadania, czy ktoś jest gotowy do zdrady małżeńskiej, bo nie pochwalam takich zachowań.
Zapraszam do przetestowania w życiu i oczywiście do dyskusji w komentarzach
Komentarze (25) →
Alex W. Barszczewski, 2011-11-25
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Wrażenia po Startup Weekend Poznań

Nie bardzo miałem wcześniej czas na gorąco podzielić się na blogu moimi osobistymi wrażeniami z tego spotkania, wiec pokrótce zrobię to teraz.
Jak już chyba wiecie, było to pierwsza tego typu impreza, na której byłem. Normalnie pracuje w zaciszu gabinetów lub hotelowych pokoi, moje spotkania z młodymi ludźmi też zazwyczaj mają bardziej kameralny charakter. Tak więc poniżej znajdziecie wrażenia człowieka z nieco innego świata :-) co może dać dodatkową perspektywę.
Zacznijmy od godnego podziwu zapału organizatorów, którzy w kilka osób postawili na nogi takie przedsięwzięcie. Duże brawa za inicjatywę i przeprowadzenie! Wasze zaangażowanie i energię czuć było w powietrzu, potem rozkręcało się to jak kula śniegowa i udzielało innym :-) Brawo!!
Czysto organizacyjnie warto na przyszłość przemyśleć, czy formuła speakerów na tej samej sali, gdzie akurat pracują uczestnicy nie jest nieco ryzykowna, szczególnie jeśli zapraszamy też typowych speakerów korporacyjnych, z prefabrykowanymi prezentacjami, które pokazują wielu audytoriom. Wtedy speaker zajmuje się przekrzykiwaniem pracujących ludzi przy pomocy mikrofonu i wzmacniacza, co nie jest objawem szacunku dla tych ostatnich. Przykład mojej skromnej osoby pokazuje, że można inaczej i wtedy nie ma z tym problemu, wymaga to jednak wcześniejszego sprawdzenia, czy mówca potrafi sobie poradzić z taka sytuacją.
W najbliższym poście napiszę kilka rad dla takich speakerów, może to się przydać wielu osobom.
Jeśli chodzi o uczestników Weekendu, to Koleżanki i Koledzy zdejmuję przed Wami metaforyczny kapelusz z głowy!! Widać było u Was tyle energii, inwencji i oczywistej inteligencji, że jestem głęboko pod wrażeniem! I to nie jest przesada. Chyba nie zrobię nic złego jeśli zwrócę uwagę paru osobom na prezesowskich stanowiskach, że takie imprezy są bardzo dobrym miejscem, aby znaleźć naprawdę obiecujących ludzi :-) Mam w najbliższym czasie kilka takich spotkań w branży, to pasuje jak ulał.
Miło mi było konsultować z Wami w małych grupach i indywidualnie zaraz po moim wystąpieniu. Osobiście żałowałem, że po kilku godzinach musiałem Was opuścić, lekcja dla mnie, aby na przyszłość rezerwować więcej czasu i pozostać przynajmniej 2 dni.
Mam dla Was też parę uwag, jak lepiej wykorzystać w przyszłości takiego faceta jak ja :-)
  • jeśli masz możliwość wpłynięcia na zawartość wystąpienia (a u dobrego konsultanta zawsze jest taka możliwość) to skorzystaj z tego. Po pierwsze możesz dowiedzieć się czegoś, co szczególnie Cie interesuje, bez czekania na innych. Po drugie ćwiczysz sobie wywieranie wpływu na coś, co dotyczy Ciebie, a to ważny nawyk dla przedsiębiorcy
  • przygotuj sobie interesujące Cie zagadnienia i bądź gotowy z odpowiedzią na moje pytanie „co konkretnie mogę dla Ciebie zrobić?”
  • jeśli na moim identyfikatorze napisane jest „Alex” to zwracaj się do mnie w ten sposób, a nie „proszę pana” :-) Szczególnie po tym, kiedy publicznie zwróciłem na to uwagę :-) Ja nie buduje murów z rozmówcą, więc nie rób tego niepotrzebnie z Twojej strony. To, że mogę być w wieku Twoich rodziców (albo i powyżej :-)) nie ma tu żadnego znaczenia.
  • nie dziw się, że kiedy podczas naszej rozmowy podchodzi jakakolwiek inna osoba, ja natychmiast przerywam mówienie i pytam, czy ta osoba może słuchać naszej konwersacji. To jest przyzwyczajenie zawodowe coacha ludzi z górnej półki, a Was traktują tak samo jak moich klientów. Tak samo osoby dosiadające się do takiej konwersacji niech się nie dziwią, nie jest to nic skierowane przeciwko nim. Taki nawyk warto sobie wyrobić tak czy inaczej.
Dodatkowe ogólne uwagi, które nasuwają mi się po Startup Weekend to:
  • taka impreza jest ważną możliwością doświadczenia jak to jest nawiązać kontakt z całkiem obcymi ludźmi i stworzyć szybko skutecznie działający team, który stawia coś na nogi. To doświadczenie (i przeżycie) może dla większości uczestników być długoterminową wartością dodaną jeszcze większą, niż projekty stworzone podczas takiego spotkania.
  • gdybym zatrudniał ludzi, którzy mają się wykazać elastycznością i umiejętnością pracy w interdyscyplinarnym zespole IT, to pytałbym ich czy kiedyś w czymś takim uczestniczyli i z jakim skutkiem
  • nowoczesne uczelnie techniczne powinny same organizować takie imprezy jako element normalnego procesu studiów!!! Zdaję sobie sprawę, że u nas brakuje odpowiedniej kadry, bo wielu ludzi jest z innej epoki, ale faktu to nie zmienia!! Pozwolę sobie wyrażać taką opinię na różnych gremiach.
  • inne kierunki studiów powinny tez znaleźć formułę takiego trenowania ludzi w pracy zespołowej i praktycznego rozwiązywania konkretnych wyzwań. Oczywiście razem z elementem prezentacji wyników i „sprzedawania” ich kompetentnym jurorom.
  • dla mnie impreza była bardzo ciekawym doświadczeniem wnosząc sporą wartość dodaną, więc na przyszłość generalnie jestem otwarty na podobne przedsięwzięcia. Oczywiście pod warunkiem, że będę dostępny czasowo, a koncepcja będzie miała sens dla wszystkich zainteresowanych.
Pozdrawiam jeszcze raz wszystkich i zapraszam do wypowiedzi w komentarzach
Komentarze (21) →
Alex W. Barszczewski, 2011-10-11
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Startup Weekend Poznań – mój udział

Ostatnio otrzymałem maila od jednego z organizatorów Startup Weekend Poznań z zapytaniem, czy przez około godzinę nie powiedziałbym czegoś ciekawego dla uczestników tej imprezy. Jak wiecie, jestem bardziej konsultantem i coachem rozwiązującym konkretne problemy, niż „opowiadaczem”, niemniej po ciekawych doświadczeniach moich spotkań z Czytelnikami, czy też imprezy na SGH pomyślałem, że można coś takiego zrobić, tym bardziej że spodziewam się audytorium składającego się z interesujących młodych ludzi, którzy mają w sobie chęć i energię, aby zrobić coś ciekawego. Ta idea tak mi się spodobała, że wobec faktu, iż mojej normalne honorarium byłoby dla organizatorów za wysokie, a ja niechętnie je obniżam, postanowiłem zrobić to za darmo jako działanie pro publico bono.
Za darmo nie oznacza oczywiście, że chcemy w jakikolwiek sposób zaoszczędzić na jakości i właśnie dlatego publikuje ten wpis. Zapraszam więc Was, zarówno moich stałych Czytelników, jak i uczestników Weekendu, którzy jeszcze nie wypowiadali się tutaj do dyskusji o tematach, jakie powinny znaleźć się w 40-60 minutowym wystąpieniu, aby korzyść z niego dla takiej grupy słuchaczy była jak największa.
Generalnie jestem dość kompetentny w szeroko rozumianych kwestiach komunikacji międzyludzkiej, negocjacji, sprzedaży, argumentacji, budowania zespołów i wszelkich trudności z tym związanych. Teraz trzeba znaleźć taki mix tematów, aby samo opowiedzenie o nich dało słuchaczom konkretną wartość dodaną.
Do tego potrzebuję Was, szczególnie osoby biorące udział w Weekendzie, ale też innych Czytelników w jakiś sposób znających zagadnienie i potrzeby takiej grupy docelowej.
Niniejszym otwieram listę życzeń i zapraszam do wypowiedzi.
Komentarze (25) →
Alex W. Barszczewski, 2011-09-15
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Powrót na blog

Witajcie po dłuższej przerwie :-)
Dziś w Berlinie zapakowałem większość mojego sprzętu do samochodu, który już jest w drodze do Warszawy. To oznacza zbliżanie się końca kolejnego „Gypsy Time”, który tym razem nie tylko był dość długi, ale też obfitował w interesujące wydarzenia i przemyślenia. Ci z Was, którzy znają mnie bliżej poprawnie zinterpretowali moje milczenie na blogu jako sygnał, że miałem, jak to mówią Amerykanie, „very, very good time” i słusznie założyli, że zbieram nowe doświadczenia, które w ten czy inny sposób znajdą swoje odbicie na tej stronie.
Czego więc możecie się spodziewać?
Za tydzień wracam osobiście do Warszawy (ciekawe, siedzę teraz w Berlinie i piszę „wracam do Warszawy”, jak przez te 2 lata zmieniła mi się perspektywa :-)) Tam, o ile pogoda pozwoli, na pewno będziemy spotykać się na Power Walks, tym bardziej że ostatnio naprawdę zabrałem się za moją formę. Mam nadzieję, że w ich trakcie będziemy mieli wiele interesujących i inspirujących rozmów.
Z innych rzeczy postanowiłem na razie zawiesić prowadzenie bezpłatnych warsztatów B2B dla startupów. Stopniowo wyglądało to coraz bardziej tak, że robię coś pełnowartościowego dla osób, z których większość widzę po raz pierwszy w życiu, a dla których potem napisanie choćby małego komentarza na blogu jest problemem nie do przeskoczenia :-) Zamiast tego sprzedam ten dzień moim płacącym klientom, uzyskane w ten sposób fundusze pozwolą mi na zorganizowanie 2-3 wspólnych wyjść do teatru, razem z zaproszeniem chętnych na lunch i rozmowy w „Mylos”, tak, jak nam to super wyszło ostatnim razem. Fun Factor będzie znacznie większy.
Może zrobimy też wspólna wyprawę na „MAYDAY” do Krakowa.
Jeśli chodzi o blog, to oczywiście spodziewajcie się wkrótce nadrobienia moich zaległości komentarzowych i ostatniego odcinka serii „Jak mu to powiedzieć” :-)
Potem mam wielka ochotę napisać post o tym, jak robienie w życiu „odjechanych” rzeczy rozszerza nasze horyzonty i doznania, oraz jak takie przedsięwzięcia w miarę bezpiecznie przeprowadzać.  Oczywiście z góry zapowiadam, że nie będę przejmował odpowiedzialności za Wasze późniejsze eksperymenty w tym kierunku :-)
Pamiętam też, że obiecałem Panom post pod tytułem „Nie przynoś jej kwiatów”, więc i do tego wrócimy.
Na razie życzę Wam udanego weekendu i do usłyszenia wkrótce.
Komentarze (24) →
Alex W. Barszczewski, 2011-09-10
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć? cz.4

Po trzech postach wprowadzających i towarzyszących im częściowo bardzo gorących dyskusjach czas na odpowiedzi na zadane w tytule pytanie :-)
Aby uniknąć nieporozumień przypomnijmy sobie jeszcze raz dwie sytuacje wyjściowe, których dotyczy cała nasza rozmowa:
„Znam sympatycznego faceta, z którym bardzo dobrze mi się rozmawia, ale znajomość utknęła na tym etapie. Chętnie dołożyłabym do tego element erotyczny, ale jak to zrobić, aby go ewentualnie do siebie nie zrazić, bo i dotychczasowa znajomość ma dla mnie sporą wartość”
„Znam sympatycznego faceta, z którym jestem na stopie koleżeńskiej i dobrze się ze sobą czujemy. Mam ochotę spróbować seksu z nim, ale jak mu to powiedzieć, aby:
  • nie zepsuć sobie dotychczasowej znajomości
  • nie być ostemplowana jako „dziwka””
Uświadomienie sobie tego jest konieczne, bo nie chciałbym już w tym poście dyskutować o dzieciach, byciu dobrym ojcem czy mężem.
Bardzo ważnym jest też, aby w praktycznym zastosowaniu w miarę możliwości używać podanych sformułowań i słów, a nie robić własne improwizacje na ten temat. Dotyczy to szczególnie FTP, ZDM, ZDS i ZDC, tam sprawa może być krytyczna.
Zakładam też, że jest to wiedza dla kobiet, które w dobrej wierze chcą rozszerzyć zakres znajomości z facetem, którego znają i szanują.
Po tych uwagach zabierzmy się do dzieła i zacznijmy od Konesera, bo to jest najprostszy przypadek. Potem zastanowimy się, na co musimy uważać przy FTP i Zdobywcach wszelkiego rodzaju, oraz jak w miarę bezpiecznie zainicjować taką rozmowę z nimi, a nawet ewentualnie doprowadzić ją do formy podobnej do tej z Koneserem.
Jak już wspomniałem Koneser pod tym względem jest bezproblemowy. Tutaj możemy pytać wprost i niezależnie od odpowiedzi nic złego nie powinno się wydarzyć.
Mimo tego dobrze jest zainicjować temat od stwierdzenia:
„Wiesz, tak dobrze się nam ze sobą rozmawia…”
albo
„Wiesz, jesteśmy dobrymi kolegami już tak długo…”
Takie zaczęcie od prawdziwego i oczywistego dla drugiej strony stwierdzenia na wszelki wypadek robi dobry „podkład” pod ciąg dalszy.
A ciąg dalszy możemy zrealizować mniej lub bardziej bezpośrednio, w zależności od tego jak komfortowo się z tym czujemy i co pasuje do konkretnej sytuacji.
Przykładowe kontynuacje to:
„i zastanawiam się jakby to było, gdybyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
  • trochę czułości/intymności
  • pierwiastek erotyczny
  • trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu”
inny wariant to
„ i co sądzisz o tym, abyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
  • trochę czułości/intymności
  • pierwiastek erotyczny
  • trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu”
bardziej bezpośrednia kontynuacja to:
„ i chciałabym/mam ochotę abyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
  • trochę czułości/intymności
  • pierwiastek erotyczny
  • trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu
jak Ci się to podoba/jak Ci się podoba taki pomysł?”
Pamiętam, że kiedyś zostałem skutecznie „ustrzelony” kontynuacją:
„ … i chciałabym rozszerzyć naszą relację o zakres erotyczny” i to przez kobietę właściwie spoza mojego „targetu” :-)
Po takim wstępie czekamy co z tego wyniknie :-)
Generalnie możliwe są dwa rodzaje odpowiedzi: pozytywna i negatywna. Zacznijmy od tej pierwszej:
Zazwyczaj usłyszysz coś w rodzaju:
  • „doskonały pomysł”
  • „podoba mi się”
  • „dlaczego nie!”
  • „tez chciałem Ci to zaproponować” :-)
  • itp.
Co jest ważne, to fakt iż w większości przypadków spodziewaj się zaraz potem pytań sprowadzających się w gruncie rzeczy do „jak to sobie dokładnie wyobrażasz?”
Dlaczego tak jest? Pomyśl – Koneser pozytywnie odniósł się do Twojego pomysłu, a jednak nie zaproponował tego wcześniej z własnej inicjatywy. A jest przecież obytym z kobietami mężczyzną o sporym poczuciu własnej wartości! To oznacza, że albo brakowało mu istotnych informacji, albo widział potencjalne przeszkody lub zagrożenia w takim rozwoju Waszej relacji. Zanim zdecyduje się pójść dalej zapewne będzie chciał te wątpliwości wyjaśnić. Bądź na to przygotowana i najlepiej rozmawiaj z nim otwarcie jak jest.
Odpowiedź negatywna, to to, czego zazwyczaj my wszyscy, niezależnie od płci bardzo nie lubimy. Nie oznacza to jednak końca świata (czy tez znajomości z Koneserem). Niekoniecznie musimy też tracić nasze poczucie własnej wartości, bo istnieje sporo powodów odmowy, które nie maja nic wspólnego z Tobą, jak na przykład:
  • Koneser może być akurat zakochany (tak, tak!!)
  • Koneser może być akurat w monogamicznym związku
  • Koneser może być przeładowany fizycznie i/lub psychicznie innymi sprawami a nie chce tego robić z Tobą byle jak
Oczywiście może też tak być, że odmowa ma coś wspólnego z Tobą, ale jeśli mieliście dotąd dobra relację koleżeńską i interesujące rozmowy, to raczej nie będzie to kwestia Twojej atrakcyjności, raczej obawa przed jakimiś negatywnymi konsekwencjami eskalacji Waszej znajomości. O tym ewentualnie można spokojnie porozmawiać, bo jesteście przecież dorosłymi ludźmi.
Dodatkowo, jeśli powody nie są związane z Tobą, to Koneser zdając sobie sprawę z delikatności sytuacji zapewne sam Ci wytłumaczy odmowę. Jeśli są to może spróbuje Ci to też subtelnie, aczkolwiek szczerze przekazać.
Istotnym jest, aby ewentualną odmowę przyjąć spokojnie, bo przecież Twoja relacja z Koneserem  nie uległa pogorszeniu, tylko jeden potencjalny kierunek dalszego rozwoju został przynajmniej chwilowo wykluczony.
Na pewno na odmowę nie należy reagować:
  • płaczem
  • agresją
  • inkwizycyjnym wypytywaniem o powody
Niektóre kobiety jako dziewczynki nauczyły się takich zagrań, a to bardzo szkodzi w relacji z tym rodzajem mężczyzny.
Tyle na razie przychodzi mi do głowy jeśli chodzi o Koneserów. Jeśli coś pominąłem, albo potrzebujecie bliższych wyjaśnień to proszę o wypowiedzi w komentarzach.
W nastepnym odcinku zajmiemy się tymi trudniejszymi przypadkami :-)
Komentarze (47) →
Alex W. Barszczewski, 2011-08-03
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć? cz.3

Czas na kolejną, ostatnia już grupę facetów – Koneserów (KON) :-)
Koneserzy są dość rzadko występującym „gatunkiem”, czasem opowiadając o nich spotykam sie wręcz z zarzutem, że tacy mężczyźni nie istnieją w rzeczywistości :-) Istnieją proszę Pań, choć nie jest to typ mężczyzny,  który spotyka się na każdym kroku.
KON – to mężczyźni, którzy ogólnie mówiąc znają kobiety, lubią kobiety i bardzo chętnie wchodzą z nimi w różnego rodzaju interakcje.
Faceci ci, zamiast spłacać wieloletnie kredyty, budować duży biznes i zajmować się podobnymi długoterminowo absorbującymi przedsięwzięciami, woleli przez lata i dziesięciolecia zgłębiać (w przenośni i dosłownie :-)) tajniki kobiecości. W rezultacie:
  • na ile jest to w ogóle dla mężczyzny możliwe, to znają psychikę i sposób myślenia kobiet
  • potrafią z kobietą swobodnie i kompetentnie rozmawiać na najbardziej intymne tematy, prawie jak inna kobieta
  • poprzez wiele różnorakich przeżyć z bardzo często różnymi kobietami mają świadomość i luźne podejście do własnych słabości i ograniczeń, dokładnie tak samo podchodzą do ewentualnych „problematycznych elementów” kobiety
  • przez to nie mają potrzeby dodatkowego dowartościowywania się, szczególnie kosztem innych
  • te poprzednie punkty plus sympatia dla kobiet powodują, że potrafią dać kobiecie bardzo dużo bezpieczeństwa emocjonalnego (bo finansowe, czy fizyczne to jest w porównaniu do tego „małe piwo”)
  • to umożliwia  wspólne przeżywanie pięknych doznań, też tych najbardziej intymnych i to niekoniecznie w ramach jakiegoś „oficjalnego” związku.
  • z drugiej strony większości koneserów nie można mieć „na własność”, bo maja silne poczucie własnej wartości i są niezależni
  • koneserzy nie bawią się w różnego rodzaju gierki i podchody. Uważają udawanie i stwarzanie pozorów w relacjach damsko-męskich za dziecinadę.
  • koneserzy nie „walczą o związek” cokolwiek by to miało znaczyć, choć oczywiście mogą być wartościowymi, dożywotnimi przyjaciółmi niezależnie od aktualnej formy relacji

Te cechy powodują, że komunikacja z nim na temat poruszony w pierwszym poście (ale nie tylko) może odbywać się nieco inaczej niż z poprzednim grupami.

No ale to, razem z zaleceniami dla wspomnianych już wcześniej 4 „gatunków”  będzie przedmiotem ostatniego postu w tym cyklu. Od jutra muszę na parę dni wyjść z Gypsy Mode i zająć się poważnymi sprawami biznesowymi, dlatego proszę o chwilę cierpliwości. W międzyczasie zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Komentarze (157) →
Alex W. Barszczewski, 2011-07-22
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć … ? cz. 2

Dziś porozmawiamy o kolejnej grupie mężczyzn, a mianowicie o … Zdobywcach :-)
Ten gatunek występuje zasadniczo w trzech odmianach:
ZDM (od mamuśki) – mężczyźni, którzy uwierzyli mamusi, że naprawdę wartościowe kobiety są „trudne” i należy o nie walczyć. Tacy mężczyźni:
  • mają tendencję do ignorowania lub wręcz małego szacunku dla kobiet, które same z siebie okazują im zainteresowanie
  • zazwyczaj mają silne rozgraniczenie pomiędzy „kobietami do łóżka” a kobietami, z którymi można mieć poważną relację
  • w poszukiwaniach partnerek koncentrują się na tych „wartościowych które nie są łatwe”
  • takie kobiety gotowi są bardzo długo i wytrwale „zdobywać”
  • ze względu czasochłonność powyższego zazwyczaj nie mieli czasu zdobyć szerszych doświadczeń z różnymi kobietami, szczególnie w zakresie intymności i seksu
  • z tego samego powodu, taka „zdobyta” Pani przedstawia dla nich dużą wartość, o którą gotowi są walczyć, co może znacznie utrudnić zakończenie takiego związku kobiecie, która z jakichkolwiek powodów ma go dosyć
  • to powiedziawszy, mogą to być bardzo dobrzy ludzie, u których akurat na tym polu działa taki nieszczęsny program (sam taki byłem około dwudziestego roku życia :-))
ZDS (od sukcesu) – mężczyźni, którzy sporo osiągnęli w życiu zawodowym walcząc z konkurencja i/lub podbijając nowe rynki. W ich obrazie świata z kobietami jest podobnie.  Tacy mężczyźni:
  • często postrzegają potencjalna partnerkę, jako swojego rodzaju rynek do zdobycia
  • wychodzą z założenia, że odpowiednia ilość marketingu i działań wspierających pozwoli im „zdobyć” prawie każdą kobietę
  • mają zazwyczaj zasoby, aby takie działania podjąć i uparcie kontynuować, niezależnie od ich rzeczywistej skuteczności :-)
  • często (choć nie zawsze) dzielą potencjalne „zdobycze” na dwie grupy:
    a) „trofea”, które można powiesić na ścianie (czytaj poślubić), tak aby wszyscy inni faceci patrzyli i zazdrościli
    b) kobiety do zaliczenia i/lub rozładowania się. Przykładem takiego podejścia jest Vance Munson z filmu „Hitch”, który w jednej scenie powiedział: „I want to clear my mind. You know- get in, get off, get out”
  • aby „zdobyć” kobietę często nie wahają się przed wykorzystaniem pozycji zawodowej, stanowiska, czy też wszystkiego, czego nauczyli się na kursach NLP
  • zazwyczaj mają sporo doświadczenia w czystym seksie, znacznie gorzej jest w takich sprawach jak intymność, otwartość, czy emocjonalne poczucie bezpieczeństwa
ZDC (od cieniasów) – mężczyźni, którzy niezbyt wiele osiągnęli w życiu, często mają ogłupiającą i monotonną pracę a „zdobywanie” kobiet (głównie w weekend) jest dla nich jednym z niewielu sposobów na poprawę  poczucia własnej wartości i rozładowanie napięć. Tacy mężczyźni:
  • zazwyczaj niewiele rozumieją z tak abstrakcyjnych dla nich zagadnień, jak np. psychika kobiety
  • w związku z tym często dzielą kobiety na dwie proste grupy:
    a) „laski”, którymi nie tylko można uprawiać seks, ale też „zaszpanować” przed kolegami
    b) pozostałe, z którymi można się przespać (bo to na ogół lepiej, niż zrobić sobie samemu), ale lepiej aby się koledzy nie dowiedzieli bo będzie „obciach”  :-)
  • ze względu na ogłupienie spowodowane monotonna i mało rozwijającą pracą możliwości rozmowy z nimi są dość wąskie i ograniczają się do kilku banalnych tematów
  • bardzo często mają głęboko zakorzenione kompleksy, które gotowi są odreagowywać na innych
  • w wielu wypadkach, aby „zdobyć” kobietę każdy środek jest dla nich dobry
  • jeszcze bardziej, niż poprzedniej grupie rozpowszechnione jest wśród nich nastawienie „get in, get off, get out”
  • zdumiewająco często występuje u nich tradycyjny podział kobiet na „dziwki” i „madonny”, gdzie te pierwsze są na teraz, a taką „cnotliwą” trzeba będzie w przyszłości znaleźć i poślubić
  • mają spore doświadczenie w szybkim seksie w różnych, czasem dość niezwykłych miejscach, z bardziej zaawansowanymi tematami, podobnie jak w grupie ZDS bywa różnie, bo i kiedy mieli się tego w praktyce nauczyć
Tyle krótkiego i z konieczności nieco uproszczonego opisu różnych rodzajów Zdobywców.
Jestem przekonany, że sporo kobiet z doświadczeniem potwierdzi występowanie „w przyrodzie” powyżej opisanych gatunków, a i dla panów może to być przyczynek do refleksji.
UPDATE: Koniecznie polecam przeczytanie komentarza Kocimiętki, jest on bardzo dobrym uzupełnieniem tego, co napisałem http://alexba.eu/2011-07-20/tematy-rozne/jak-mu-to-powiedziec-cz-2/#comment-109813
Ciąg dalszy oczywiście nastąpi, na razie zapraszam do dyskusji w komentarzach.
PS: Jako że piszę to w kawiarni, wersja audio zostanie zamieszczona dopiero wieczorem.
Komentarze (37) →
Alex W. Barszczewski, 2011-07-20
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 24 of 40« First...1020«2223242526»3040...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Ile razy trzeba Ci powtarzać  (58)
    • Ewa W: Magdalena, piszesz:...
    • Magdalena: Ewo, Dziękuję za...
    • Ewa W: Magdalena, do Twojego...
    • Alex W. Barszczewski: Karol Ja mam...
    • Karol: Drodzy, Alexie, Przepraszam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Diana Cz.: Chyba nikt jeszcze o tym...
  • Formalne studia – kiedy i dlaczego warto?  (163)
    • Aleksander Piechota: Znalazłem...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • anja: Witam, Gratuluje wspaniałego...
    • Sokole Oko: Golden, Myślę, że...
    • golden: Witam Alexa i wszystkich...
  • Parę informacji o Biblioteczce  (74)
    • Kazik: Witaj Alexie, witajcie...
  • Przestań wiosłować (na chwilę)!  (61)
    • Magdalena: W teorii wszystko wydaje...
    • Ewa W: Artur, dzięki, Masz rację...
    • Witek Zbijewski: Magdaleno Oczywiście...
    • Magdalena: Ewo W., Dziękuję za pomoc...
    • Artur: Hej Ewo, Piszesz: „zgodnie z...
  • Król jest nagi, czyli co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać cz. 1  (29)
    • Katarzyna: Sokole Oko Dziękuje za...
    • Sokole Oko: Katarzyna Latek-Olaszek,...
    • Katarzyna: KrysiaS „Przeta...
    • KrysiaS: Sokole Oko, ankiety o...
    • Sokole Oko: KrysiaS, Bardzo dziękuję...
  • Upierdliwy klient wewnętrzny działu IT cz.2  (26)
    • Ewa W: aw3k To wprawdzie kompletnie...
    • aw3k: Mógłbyś napisać krótką...
    • Witek Zbijewski: Łukasz – a...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Beata: Witaj Alex, Twój blog był dla...
  • List od Czytelnika  (19)
    • Witek Zbijewski: myślę, że KrysiaS...
    • Mateusz B,: Naszła mnie jedna myśl,...
  • Naucz się być zuchwałym!  (147)
    • Stella: Z uwagą przeczytałam wszystko...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Piotr Stanek: Witajcie Podzielę się z...
  • Dla Pań (i nie tylko)  (6)
    • Ewa W: Darek, dzięki za link....

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025