Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć? cz.5

Czas dopisać ostatni (?) odcinek serii „Jak mu to powiedzieć?”, która wywołała w swoim czasie gorącą dyskusję. Mam nadzieję, że niezależnie od zajmowanych w niej pozycji, przyczyniła się ona do własnych przemyśleń każdego z Was, a może w niektórych przypadkach do rozszerzenia zakresu dotychczasowej przyjaźni :-)
W odcinku http://alexba.eu/2011-08-03/tematy-rozne/jak-mu-to-powiedziec-cz-4/ opisałem jak zrobić to z Koneserem, sytuacja z nim jest dość prosta, a ryzyko niewielkie.
Zanim porozmawiamy o tym, jak „wybadać” przedstawicieli pozostałych grup warto w każdym indywidualnym wypadku zastanowić się, czy naprawdę warto. Jak już wspomniałem, zdarzają się w tychże grupach wartościowi ludzie, ale też łatwo można natknąć się na jednego z wielu pokopanych w głowie facetów, z którymi będziecie miały więcej problemów i cierpień, niż pożytku. Zdaję sobie sprawę, że wiele z Was ma instynkt opiekuńczy, ale wierzcie mi, w sprawach seksu konieczność korzystania z niego nie jest dobrym sygnałem.
Po tych poważnych ostrzeżeniach macie prostą metodę, którą można zastosować w wielu innych sytuacjach życiowych.
Dla przypomnienia, Konesera można zapytać bezpośrednio, np:
„Wiesz, tak dobrze się nam ze sobą rozmawia i zastanawiam się jakby to było, gdybyśmy rozszerzyli nasza znajomość o trochę czułości”
W wypadku FTP, ZDM, ZDS i ZDC byłoby to ryzykowne i trzeba zapytać „nie wprost”  :-)
To zapytanie może mieć kilka poziomów „izolacji” :-)
  • najbardziej bezpośrednia forma to np. wtrącenie w trakcie rozmowy następującego zdania: „Co sądzisz o kobietach, które jeśli facet, którego dłużej znają pociąga je seksualnie, to mu o tym mówią”?. Możliwe reakcje i Twoje działanie:
    – rozmówca pomija to pytanie milczeniem lub pokrywa innym tematem – daj sobie z nim spokój, jeśli chodzi o seks.
    – rozmówca odpowiada neutralnie np. „wiesz, nie zastanawiałem się nad tym” – daj sobie spokój
    – rozmówca w jakikolwiek sposób wyraża się choć odrobinę krytycznie o takich kobietach, albo wręcz pyta skąd przychodzą Ci do głowy takie tematy to natychmiast skreśl go jako potencjalnego partnera seksualnego, a przy okazji przemyśl  sensowność przyjaźnienia się z nim dalej. Taka odpowiedź może być symptomem poważniejszych problemów osobowościowych, a po co Ci to na dłuższą metę
    – rozmówca w zdecydowanie pozytywny sposób wyraża się o takich kobietach – gratulacje dla Ciebie, zapytaj go jak Konesera :-)
  • Jeżeli masz wątpliwości, czy możesz go zapytać jak powyżej, to lepiej daj sobie spokój :-)Dla porządku podam wariant jeszcze lepiej „odizolowany” od Twojej osoby: „ Wiesz, ostatnio słyszałam, jak grupa kobiet dyskutowała, czy jeśli ma się kolegę, na którego ma się ochotę to  wypada mu to w jakiś sposób powiedzieć jako pierwsza. Co Ty o tym sądzisz?” Bądź ostrożna w wartościowaniu odpowiedzi. Wszystko, co nie jest entuzjastycznym „super” lub jego odpowiednikiem kwalifikuje się do kosza, przynajmniej jeśli chodzi o sprawy o których mówimy.
Podana metoda doskonale nadaje się do „wybadania gruntu” w wielu innych sprawach życiowych, trzeba jedynie odrobiny inwencji przy układaniu pytania.
Proszę tylko o niestosowanie jej w celach szkodliwych dla drugiej strony, abo do wybadania, czy ktoś jest gotowy do zdrady małżeńskiej, bo nie pochwalam takich zachowań.
Zapraszam do przetestowania w życiu i oczywiście do dyskusji w komentarzach
Komentarze (25) →
Alex W. Barszczewski, 2011-11-25
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć? cz.4

Po trzech postach wprowadzających i towarzyszących im częściowo bardzo gorących dyskusjach czas na odpowiedzi na zadane w tytule pytanie :-)
Aby uniknąć nieporozumień przypomnijmy sobie jeszcze raz dwie sytuacje wyjściowe, których dotyczy cała nasza rozmowa:
„Znam sympatycznego faceta, z którym bardzo dobrze mi się rozmawia, ale znajomość utknęła na tym etapie. Chętnie dołożyłabym do tego element erotyczny, ale jak to zrobić, aby go ewentualnie do siebie nie zrazić, bo i dotychczasowa znajomość ma dla mnie sporą wartość”
„Znam sympatycznego faceta, z którym jestem na stopie koleżeńskiej i dobrze się ze sobą czujemy. Mam ochotę spróbować seksu z nim, ale jak mu to powiedzieć, aby:
  • nie zepsuć sobie dotychczasowej znajomości
  • nie być ostemplowana jako „dziwka””
Uświadomienie sobie tego jest konieczne, bo nie chciałbym już w tym poście dyskutować o dzieciach, byciu dobrym ojcem czy mężem.
Bardzo ważnym jest też, aby w praktycznym zastosowaniu w miarę możliwości używać podanych sformułowań i słów, a nie robić własne improwizacje na ten temat. Dotyczy to szczególnie FTP, ZDM, ZDS i ZDC, tam sprawa może być krytyczna.
Zakładam też, że jest to wiedza dla kobiet, które w dobrej wierze chcą rozszerzyć zakres znajomości z facetem, którego znają i szanują.
Po tych uwagach zabierzmy się do dzieła i zacznijmy od Konesera, bo to jest najprostszy przypadek. Potem zastanowimy się, na co musimy uważać przy FTP i Zdobywcach wszelkiego rodzaju, oraz jak w miarę bezpiecznie zainicjować taką rozmowę z nimi, a nawet ewentualnie doprowadzić ją do formy podobnej do tej z Koneserem.
Jak już wspomniałem Koneser pod tym względem jest bezproblemowy. Tutaj możemy pytać wprost i niezależnie od odpowiedzi nic złego nie powinno się wydarzyć.
Mimo tego dobrze jest zainicjować temat od stwierdzenia:
„Wiesz, tak dobrze się nam ze sobą rozmawia…”
albo
„Wiesz, jesteśmy dobrymi kolegami już tak długo…”
Takie zaczęcie od prawdziwego i oczywistego dla drugiej strony stwierdzenia na wszelki wypadek robi dobry „podkład” pod ciąg dalszy.
A ciąg dalszy możemy zrealizować mniej lub bardziej bezpośrednio, w zależności od tego jak komfortowo się z tym czujemy i co pasuje do konkretnej sytuacji.
Przykładowe kontynuacje to:
„i zastanawiam się jakby to było, gdybyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
  • trochę czułości/intymności
  • pierwiastek erotyczny
  • trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu”
inny wariant to
„ i co sądzisz o tym, abyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
  • trochę czułości/intymności
  • pierwiastek erotyczny
  • trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu”
bardziej bezpośrednia kontynuacja to:
„ i chciałabym/mam ochotę abyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
  • trochę czułości/intymności
  • pierwiastek erotyczny
  • trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu
jak Ci się to podoba/jak Ci się podoba taki pomysł?”
Pamiętam, że kiedyś zostałem skutecznie „ustrzelony” kontynuacją:
„ … i chciałabym rozszerzyć naszą relację o zakres erotyczny” i to przez kobietę właściwie spoza mojego „targetu” :-)
Po takim wstępie czekamy co z tego wyniknie :-)
Generalnie możliwe są dwa rodzaje odpowiedzi: pozytywna i negatywna. Zacznijmy od tej pierwszej:
Zazwyczaj usłyszysz coś w rodzaju:
  • „doskonały pomysł”
  • „podoba mi się”
  • „dlaczego nie!”
  • „tez chciałem Ci to zaproponować” :-)
  • itp.
Co jest ważne, to fakt iż w większości przypadków spodziewaj się zaraz potem pytań sprowadzających się w gruncie rzeczy do „jak to sobie dokładnie wyobrażasz?”
Dlaczego tak jest? Pomyśl – Koneser pozytywnie odniósł się do Twojego pomysłu, a jednak nie zaproponował tego wcześniej z własnej inicjatywy. A jest przecież obytym z kobietami mężczyzną o sporym poczuciu własnej wartości! To oznacza, że albo brakowało mu istotnych informacji, albo widział potencjalne przeszkody lub zagrożenia w takim rozwoju Waszej relacji. Zanim zdecyduje się pójść dalej zapewne będzie chciał te wątpliwości wyjaśnić. Bądź na to przygotowana i najlepiej rozmawiaj z nim otwarcie jak jest.
Odpowiedź negatywna, to to, czego zazwyczaj my wszyscy, niezależnie od płci bardzo nie lubimy. Nie oznacza to jednak końca świata (czy tez znajomości z Koneserem). Niekoniecznie musimy też tracić nasze poczucie własnej wartości, bo istnieje sporo powodów odmowy, które nie maja nic wspólnego z Tobą, jak na przykład:
  • Koneser może być akurat zakochany (tak, tak!!)
  • Koneser może być akurat w monogamicznym związku
  • Koneser może być przeładowany fizycznie i/lub psychicznie innymi sprawami a nie chce tego robić z Tobą byle jak
Oczywiście może też tak być, że odmowa ma coś wspólnego z Tobą, ale jeśli mieliście dotąd dobra relację koleżeńską i interesujące rozmowy, to raczej nie będzie to kwestia Twojej atrakcyjności, raczej obawa przed jakimiś negatywnymi konsekwencjami eskalacji Waszej znajomości. O tym ewentualnie można spokojnie porozmawiać, bo jesteście przecież dorosłymi ludźmi.
Dodatkowo, jeśli powody nie są związane z Tobą, to Koneser zdając sobie sprawę z delikatności sytuacji zapewne sam Ci wytłumaczy odmowę. Jeśli są to może spróbuje Ci to też subtelnie, aczkolwiek szczerze przekazać.
Istotnym jest, aby ewentualną odmowę przyjąć spokojnie, bo przecież Twoja relacja z Koneserem  nie uległa pogorszeniu, tylko jeden potencjalny kierunek dalszego rozwoju został przynajmniej chwilowo wykluczony.
Na pewno na odmowę nie należy reagować:
  • płaczem
  • agresją
  • inkwizycyjnym wypytywaniem o powody
Niektóre kobiety jako dziewczynki nauczyły się takich zagrań, a to bardzo szkodzi w relacji z tym rodzajem mężczyzny.
Tyle na razie przychodzi mi do głowy jeśli chodzi o Koneserów. Jeśli coś pominąłem, albo potrzebujecie bliższych wyjaśnień to proszę o wypowiedzi w komentarzach.
W nastepnym odcinku zajmiemy się tymi trudniejszymi przypadkami :-)
Komentarze (47) →
Alex W. Barszczewski, 2011-08-03
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć? cz.3

Czas na kolejną, ostatnia już grupę facetów – Koneserów (KON) :-)
Koneserzy są dość rzadko występującym „gatunkiem”, czasem opowiadając o nich spotykam sie wręcz z zarzutem, że tacy mężczyźni nie istnieją w rzeczywistości :-) Istnieją proszę Pań, choć nie jest to typ mężczyzny,  który spotyka się na każdym kroku.
KON – to mężczyźni, którzy ogólnie mówiąc znają kobiety, lubią kobiety i bardzo chętnie wchodzą z nimi w różnego rodzaju interakcje.
Faceci ci, zamiast spłacać wieloletnie kredyty, budować duży biznes i zajmować się podobnymi długoterminowo absorbującymi przedsięwzięciami, woleli przez lata i dziesięciolecia zgłębiać (w przenośni i dosłownie :-)) tajniki kobiecości. W rezultacie:
  • na ile jest to w ogóle dla mężczyzny możliwe, to znają psychikę i sposób myślenia kobiet
  • potrafią z kobietą swobodnie i kompetentnie rozmawiać na najbardziej intymne tematy, prawie jak inna kobieta
  • poprzez wiele różnorakich przeżyć z bardzo często różnymi kobietami mają świadomość i luźne podejście do własnych słabości i ograniczeń, dokładnie tak samo podchodzą do ewentualnych „problematycznych elementów” kobiety
  • przez to nie mają potrzeby dodatkowego dowartościowywania się, szczególnie kosztem innych
  • te poprzednie punkty plus sympatia dla kobiet powodują, że potrafią dać kobiecie bardzo dużo bezpieczeństwa emocjonalnego (bo finansowe, czy fizyczne to jest w porównaniu do tego „małe piwo”)
  • to umożliwia  wspólne przeżywanie pięknych doznań, też tych najbardziej intymnych i to niekoniecznie w ramach jakiegoś „oficjalnego” związku.
  • z drugiej strony większości koneserów nie można mieć „na własność”, bo maja silne poczucie własnej wartości i są niezależni
  • koneserzy nie bawią się w różnego rodzaju gierki i podchody. Uważają udawanie i stwarzanie pozorów w relacjach damsko-męskich za dziecinadę.
  • koneserzy nie „walczą o związek” cokolwiek by to miało znaczyć, choć oczywiście mogą być wartościowymi, dożywotnimi przyjaciółmi niezależnie od aktualnej formy relacji

Te cechy powodują, że komunikacja z nim na temat poruszony w pierwszym poście (ale nie tylko) może odbywać się nieco inaczej niż z poprzednim grupami.

No ale to, razem z zaleceniami dla wspomnianych już wcześniej 4 „gatunków”  będzie przedmiotem ostatniego postu w tym cyklu. Od jutra muszę na parę dni wyjść z Gypsy Mode i zająć się poważnymi sprawami biznesowymi, dlatego proszę o chwilę cierpliwości. W międzyczasie zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Komentarze (157) →
Alex W. Barszczewski, 2011-07-22
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć … ? cz. 2

Dziś porozmawiamy o kolejnej grupie mężczyzn, a mianowicie o … Zdobywcach :-)
Ten gatunek występuje zasadniczo w trzech odmianach:
ZDM (od mamuśki) – mężczyźni, którzy uwierzyli mamusi, że naprawdę wartościowe kobiety są „trudne” i należy o nie walczyć. Tacy mężczyźni:
  • mają tendencję do ignorowania lub wręcz małego szacunku dla kobiet, które same z siebie okazują im zainteresowanie
  • zazwyczaj mają silne rozgraniczenie pomiędzy „kobietami do łóżka” a kobietami, z którymi można mieć poważną relację
  • w poszukiwaniach partnerek koncentrują się na tych „wartościowych które nie są łatwe”
  • takie kobiety gotowi są bardzo długo i wytrwale „zdobywać”
  • ze względu czasochłonność powyższego zazwyczaj nie mieli czasu zdobyć szerszych doświadczeń z różnymi kobietami, szczególnie w zakresie intymności i seksu
  • z tego samego powodu, taka „zdobyta” Pani przedstawia dla nich dużą wartość, o którą gotowi są walczyć, co może znacznie utrudnić zakończenie takiego związku kobiecie, która z jakichkolwiek powodów ma go dosyć
  • to powiedziawszy, mogą to być bardzo dobrzy ludzie, u których akurat na tym polu działa taki nieszczęsny program (sam taki byłem około dwudziestego roku życia :-))
ZDS (od sukcesu) – mężczyźni, którzy sporo osiągnęli w życiu zawodowym walcząc z konkurencja i/lub podbijając nowe rynki. W ich obrazie świata z kobietami jest podobnie.  Tacy mężczyźni:
  • często postrzegają potencjalna partnerkę, jako swojego rodzaju rynek do zdobycia
  • wychodzą z założenia, że odpowiednia ilość marketingu i działań wspierających pozwoli im „zdobyć” prawie każdą kobietę
  • mają zazwyczaj zasoby, aby takie działania podjąć i uparcie kontynuować, niezależnie od ich rzeczywistej skuteczności :-)
  • często (choć nie zawsze) dzielą potencjalne „zdobycze” na dwie grupy:
    a) „trofea”, które można powiesić na ścianie (czytaj poślubić), tak aby wszyscy inni faceci patrzyli i zazdrościli
    b) kobiety do zaliczenia i/lub rozładowania się. Przykładem takiego podejścia jest Vance Munson z filmu „Hitch”, który w jednej scenie powiedział: „I want to clear my mind. You know- get in, get off, get out”
  • aby „zdobyć” kobietę często nie wahają się przed wykorzystaniem pozycji zawodowej, stanowiska, czy też wszystkiego, czego nauczyli się na kursach NLP
  • zazwyczaj mają sporo doświadczenia w czystym seksie, znacznie gorzej jest w takich sprawach jak intymność, otwartość, czy emocjonalne poczucie bezpieczeństwa
ZDC (od cieniasów) – mężczyźni, którzy niezbyt wiele osiągnęli w życiu, często mają ogłupiającą i monotonną pracę a „zdobywanie” kobiet (głównie w weekend) jest dla nich jednym z niewielu sposobów na poprawę  poczucia własnej wartości i rozładowanie napięć. Tacy mężczyźni:
  • zazwyczaj niewiele rozumieją z tak abstrakcyjnych dla nich zagadnień, jak np. psychika kobiety
  • w związku z tym często dzielą kobiety na dwie proste grupy:
    a) „laski”, którymi nie tylko można uprawiać seks, ale też „zaszpanować” przed kolegami
    b) pozostałe, z którymi można się przespać (bo to na ogół lepiej, niż zrobić sobie samemu), ale lepiej aby się koledzy nie dowiedzieli bo będzie „obciach”  :-)
  • ze względu na ogłupienie spowodowane monotonna i mało rozwijającą pracą możliwości rozmowy z nimi są dość wąskie i ograniczają się do kilku banalnych tematów
  • bardzo często mają głęboko zakorzenione kompleksy, które gotowi są odreagowywać na innych
  • w wielu wypadkach, aby „zdobyć” kobietę każdy środek jest dla nich dobry
  • jeszcze bardziej, niż poprzedniej grupie rozpowszechnione jest wśród nich nastawienie „get in, get off, get out”
  • zdumiewająco często występuje u nich tradycyjny podział kobiet na „dziwki” i „madonny”, gdzie te pierwsze są na teraz, a taką „cnotliwą” trzeba będzie w przyszłości znaleźć i poślubić
  • mają spore doświadczenie w szybkim seksie w różnych, czasem dość niezwykłych miejscach, z bardziej zaawansowanymi tematami, podobnie jak w grupie ZDS bywa różnie, bo i kiedy mieli się tego w praktyce nauczyć
Tyle krótkiego i z konieczności nieco uproszczonego opisu różnych rodzajów Zdobywców.
Jestem przekonany, że sporo kobiet z doświadczeniem potwierdzi występowanie „w przyrodzie” powyżej opisanych gatunków, a i dla panów może to być przyczynek do refleksji.
UPDATE: Koniecznie polecam przeczytanie komentarza Kocimiętki, jest on bardzo dobrym uzupełnieniem tego, co napisałem http://alexba.eu/2011-07-20/tematy-rozne/jak-mu-to-powiedziec-cz-2/#comment-109813
Ciąg dalszy oczywiście nastąpi, na razie zapraszam do dyskusji w komentarzach.
PS: Jako że piszę to w kawiarni, wersja audio zostanie zamieszczona dopiero wieczorem.
Komentarze (37) →
Alex W. Barszczewski, 2011-07-20
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mu to powiedzieć… cz. 1

Ostatnio coraz częściej, przy różnych spotkaniach Czytelników, korespondencji, czy też dość przypadkowych rozmów kobiety w różnym wieku pytają mnie o radę w jednej z dwóch następujących kwestii:
„Znam sympatycznego faceta, z którym bardzo dobrze mi się rozmawia, ale znajomość utknęła na tym etapie. Chętnie dołożyłabym do tego element erotyczny, ale jak to zrobić, aby go ewentualnie do siebie nie zrazić, bo i dotychczasowa znajomość ma dla mnie sporą wartość”
„Znam sympatycznego faceta, z którym jestem na stopie koleżeńskiej i dobrze się ze sobą czujemy. Mam ochotę spróbować seksu z nim, ale jak mu to powiedzieć, aby:
  • nie zepsuć sobie dotychczasowej znajomości
  • nie być ostemplowana jako „dziwka””
Ponieważ te pytania coraz częściej powtarzają się, więc może zamiast za każdym razem tłumaczyć to samo lepiej jest napisać naprawdę kontrowersyjny post na blogu :-) Dawno takiego tu nie było :-)
Jednocześnie podkreślam: ten post jest dla Pań, Panowie czytają na własną odpowiedzialność, choć oczywiście też mogą się wypowiadać !
Zanim zaczniemy nasze rozważania, kilka ważnych założeń początkowych, abyśmy nie musieli tracić czasu i energii na tematy niezwiązane z głównym watkiem:
  • Przedstawiony tutaj punkt widzenia jest całkowicie subiektywny i nie pretenduje do miana prawdy absolutnej. To powiedziawszy trzeba dodać, że model ten całkiem nieźle spisuje się w praktyce i to w różnych grupach wiekowych.
  • Przedstawiona przez mnie klasyfikacja mężczyzn dotyczy wyłącznie ich nastawienia i doświadczenia w relacjach z kobietami. Nie ma ona nic wspólnego z ogólną oceną tych ludzi jako takich. Może się teoretycznie zdarzyć, że ktoś, kto znalazł się w bardzo mało atrakcyjnej grupie opisanej poniżej jest w innych dziedzinach życia wspaniałym człowiekiem. O tych innych dziedzinach nie będę się tutaj wypowiadał.
  • Klasyfikacja dotyczy mężczyzn heteroseksualnych
Aby nie pisać mega postu rozbijmy temat na kilka części, dziś zacznijmy klasyfikację potencjalnych kochanków, rozwiniemy ją w następnym, a na koniec odpowiemy na pytanie co i jak można zrobić z przedstawicielem każdej grupy.
Obserwując przez wiele lat przedstawicieli mojej płci, oraz bardzo otwarcie rozmawiając z wieloma osobami płci pięknej widzę trzy bardzo wyraźne grupy jeśli chodzi o ich stosunek do kobiet i doświadczenia z nimi.
________________
Grupa 1
Faceci trzęsący portkami (FTP) – ze strachu na samą myśl bliższego kontaktu z kobietą, zwłaszcza jeśli nie odpowiada ona wizerunkowi troskliwej mamusi, albo potulnej gąski bez własnego zdania czy potrzeb.

  • Zazwyczaj mają oni dość słabe poczucie własnej wartości jeśli chodzi o tę dziedzinę (w innych może być inaczej!!).
  • Na temat kobiet mają bardzo niewiele własnych doświadczeń wychodzących poza powierzchowne i szablonowe interakcje.
  • Swoją „wiedzę” na ten temat czerpią głównie z mediów, rozmów z podobnie „świadomymi” kolegami i własnej wyobraźni.
  • Ich znajomość niuansów kobiecej psychiki (i ciała też) jest szczątkowa.
  • Często zaludniają różne kursy typu „Uwodzenie kobiet”, bo nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę chodzi o coś znacznie więcej niż trochę NLP :-)
Jeżeli teraz myślicie, że piszę np. wyłącznie o młodych programistach :-) to jesteście w błędzie. Można spotkać wielu mężczyzn w wieku lat 40-50 – paru, którzy zatrzymali się na tym etapie. Jak to działa? Taki facet w młodości „przeleciał” kilka panienek, potem znalazł „wybrankę swojego życia” (Panowie sami wiecie, według jakich kryteriów odbywa się to w młodym wieku :-)), no i zaczął z nią „żyć”. Dużą częścią tego życia było dorabianie się obowiązkowego mieszkania na kredyt, mebli, samochodu i last but not least potomstwa. Ewentualny własny biznes też był absorbującym zajęciem. Pod takim ciężarem zadań komunikacji ze swoją partnerką było bardzo niewiele i to często tylko na bardzo prozaiczne tematy praktyczne. To powoduje, że bardzo wiele takich relacji degeneruje się do wspólnoty gospodarczej a partnerka w którymś momencie postrzegana jest jako domowa wersja Smoka Wawelskiego (bo też zieje ogniem) :-) I tak trwa to 20, albo i więcej lat. Potem taka osoba rzuca się na „rynek wtórny” bez doświadczenia i wiedzy, co pociąga za sobą poważne negatywne konsekwencje, o których opowiemy w ostatnim poście tej serii.
To bardzo smutny obraz, nieprawdaż?
Smutnym jest, że bardzo wielu mężczyzn w naszym kraju zalicza się do tej grupy, co potwierdzi prawie każda kobieta mająca jakieś doświadczenie „na rynku”. Całe szczęście, że nie jest to wyrok na całe życie, zwłaszcza jeśli delikwent dostrzeże problem i obudzi się odpowiednio wcześniej. No ale to już zupełnie inny temat specjalnie dla Panów.
W następnym odcinku będziemy kontynuować opis pozostałych grup, a teraz zapraszam do dyskusji i wymiany doświadczeń o tym, co napisałem.
UZUPEŁNIENIE: Do opisy FTP warto jeszcze koniecznie przeczytać ten komentarz
____________
Tutaj możesz pobrać wersję dźwiękową (kliknij na link prawym klawiszem myszy, a potem na “Zapisz element docelowy jako…”)
Komentarze (98) →
Alex W. Barszczewski, 2011-07-13
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Firmy i minifirmy

Jak załatwiać reklamację

Poniższa historia wydarzyła się niedawno:

Jestem wielbicielem smakowitych steków z wołowiny i gdziekolwiek mieszkam lokalizuję dobre źródła tego mięsa. Po przeniesieniu się do Warszawy był z tym spory problem, bo niezależnie od szumnie brzmiących nazw w większości odwiedzanych sklepów dostawałem mięso starych krów ras mlecznych, którego konsumpcja była niezłym, choć niezamierzonym ćwiczeniem mięśni żuchwy :-)

Z tym większą radością odkryłem, że niedaleko mojego miejsca zamieszkania, na Puławskiej jest sklep o nazwie „Befsztyk„, który nie tylko oferuje bardzo dobre mięso argentyńskie, ale też bardzo przyzwoitą (i znacznie tańszą) wołowine z polskiej hodowli bydła rasy Limousine.  Mimo możliwości zamawiania przez internet nie przebywam wystarczająco regularnie u siebie w mieszkaniu, więc wolałem robić zakupy po prostu w sklepie. Tuż przed Świętem Niepodległości zaopatrzyłem się w niezły zapasik, niestety w domu stwierdziłem, że każdy kawałek był po prostu krzywo ucięty. To ogromnie utrudnia precyzyjne grilowanie, szczególnie przy użyciu elektrycznego grila kontaktowego, co jest jedyną rozsądną opcją w mieszkaniu.

Moją pierwszą myślą była: „typowo polska firma – mają dobry produkt, ale nie potrafią nawet go równo uciąć!” Potem stwierdziłem, że zrobię użytek z ich formularza kontaktowego i napisałem następujący mail:

„Sent: Wednesday, November 10, 2010 4:52 PM
To: Sklep Befsztyk
Szanowni Państwo
Z przyjemnością odkryłem Państwa sklep na Puławskiej jako źródło dobrej
wołowiny (Limousine i argentyńskiej), czego bardzo brakowało mi w Warszawie.
Po pierwszych testach jakości mięsa pozwoliłem sobie też polecić Państwa
innym znajomym. Niestety jest mały problem, a mianowicie prosząc w sklepie o
przygotowanie steków określonej grubości otrzymuję towar, w którym grubość
zmienia się znacząco nie tylko pomiędzy poszczególnymi kawałkami mięsa, ale
nawet w jednym steku! Odpowiednie grilowanie kawałka rostbefu
argentyńskiego, którego grubość od jednego końca do drugiego zmienia się od
2,5-1 cm jest utrudnione. Dziś takie różnice musiałem stwierdzić we
wszystkich 6 stekach (z 3 rodzajów miesa), które kupiłem w Państwa sklepie.
Co można zrobić, aby ten w sumie łatwy do usunięcia problem zlikwidować, a
przynajmniej co ja mam robić aby byc pewien, że kupowane mieso będzie
przycięte według mojej wyraźnie wyrażonej woli?
Pisze to jako klient, który jest bardzo zadowolony, że Państwo istniejecie i
sprzedajecie ten asortyment i chętnie będzie dalej kupował.
Pozdrawiam
Alex Barszczewski”

Zaraz po dniu wolnym otrzymałem nastepująca odpowiedź:

„Dzień dobry Panu,

Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, ale wczoraj nie pracowaliśmy.
Dziękujemy za maila, słowa uznania dla naszego sklepu oraz uwagi.
Rzeczywiście, jeśli otrzymał Pan od nas steki tak krzywo ukrojone, to jest
to niedopuszczalne. Zazwyczaj przykładamy dużą wagę do tego aby były one
krojone równo i o grubości ok. 2 cm, chyba że Klient życzy sobie inaczej.

Jeśli zakupy z nierówno pokrojonymi stekami robił Pan w środę to mogło się
tak zdarzyć na skutek dość silnego oblężenia naszego sklepu przez Klientów.
Krojenie steków należy do zadań naszych rzeźników, ale w środę mogło się
zdarzyć tak, że z pośpiechu zostały one Panu pokrojone przez którąś z
naszych ekspedientek. Po przeczytaniu Pana maila zwróciłem uwagę
pracownikom, aby coś takiego się już nie powtórzyło i aby krojenie steków
było zawsze przekazywane chłopakom. Stąd mam nadzieję, że więcej Pana w tak
przykry sposób nie zaskoczymy.

Jeszcze raz dziękujemy za maila i życzliwość z niego płynącą. Chcielibyśmy
się Panu jakoś zrewanżować, dlatego proszę o maila przed Pana następnymi
zakupami z informacją kiedy Pan będzie. Ukroimy Panu gratisowego steka z
naszej najlepszej wołowiny:)

Z wyrazami szacunku,

Łukasz Prokopowicz
Befsztyk.pl”

Hej, to było miłe zaskoczenie!! Tak dobrej odpowiedzi  jeszcze w Polsce nie otrzymałem! Dokładnie tam sam załatwiałbym sprawe reklamacji klienta.

Dlatego niezwłocznie odpisałem:

Dzień dobry :-)

Co za przykładna reakcja na uwagę klienta!!
Jeżeli w przyszłości będę dostawał steki odpowiednio przycięte, to nie ma
problemu :-)
Dziękuje też za propozycję „steka” za friko, choć jeśli zgodzi się Pan na
poniższy pomysł, to niestety nie będę mógł jej przyjąć.
Oprócz pracy zawodowej jestem autorem dość poczytnego „Blogu Alexa” (60-80
tys. Odwiedzin miesięcznie) i chętnie opublikowałbym naszą korespondencję
jako przykład właściwego podejścia do reklamacji klienta. Zgodzi się Pan na
to? Przy okazji może kilku innych miłośników dobrej wołowiny dowie się,
gdzie można ją w Warszawie kupić

Pozdrawiam serdecznie

Alex

Zgodę tę otrzymałem, dlatego publikuję cały ten przypadek tutaj.

Dlaczego to robię?

  • abyście zobaczyli jak komunikuję kiedy jako klient składam reklamację w firmie dostawcy. To podejście zazwyczaj maksymalizuje szanse pozytywnego jej załatwienia
  • odpowiedź pana Łukasza jest bardzo dobrym przykładem, jak takie rzeczy trzeba załatwiać, aby z początkowej „wpadki” zrobić to, co najlepsze (w tym przypadku zadowolony klient plus reklama za friko na poczytnym blogu na którym nie ma żadnych reklam). Porównajcie to z podejściem opisanym w poście http://alexba.eu/2006-04-08/rozwoj-kariera-praca/twoja-firma-zombie/
  • jak ktoś lubi dobre steki i jest z Warszawy to może sobie oszczędzić mojego szukania źródła :-)

Jako że jest to blog edukacyjny, jeśli macie jakiekolwiek uwagi lub pytania dlaczego użyłem konkretnych sformułowań, to zapraszam do komentarzy.


Komentarze (35) →
Alex W. Barszczewski, 2010-11-20
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Non Disclosure Agreement

Niektórzy z Was, zwłaszcza Ci, robiący coś dla firm Hi-Tech znają z własnej praktyki NDA, Non Disclosure Agreement czyli mówiąc po polsku porozumienie dotrzymania poufności. Podpisanie takiego NDA zobowiązuje nas (lub obie strony w zależności od charakteru współpracy) do bezwarunkowego zatrzymania dla siebie wszystkiego, co dowiemy się o tajemnicach biznesowych partnera. Jest rzeczą oczywistą (przynajmniej dla mnie :-)), że dotrzymanie takiego zobowiązania jest sprawą bezdyskusyjną.To, o czym chcę dziś z Wami podyskutować to jest fakt, iż NDA z mojej strony jest standardową opcją we wszelkich kontaktach z innymi ludźmi. Oznacza to, że wszelką komunikację, wszystko jedno czy zawodową czy prywatną traktuję z założenia jako poufną, chyba rozmówca zażyczy sobie inaczej, lub uzyskam od niego zgodę na określone użycie uzyskanej wiedzy.Pod tym względem zachowuję się wręcz paranoicznie :-) trzymając język za zębami nawet w sytuacjach, kiedy zdecydowanie nie jest to konieczne. No ale cóż, reputację mamy jedną a ja pod tym względem wolę mieć tę skutecznego sejfu, z którego nic niepożądanego nie wycieknie.Jak to się przejawia? Oto kilka przykładów:

  • w życiu prywatnym nie przekazuję informacji dalej bez jednoznacznej zgody jej nadawcy a i wtedy tylko w zakresie, na który ta osoba się zgodziła
  • znając różnych ludzi „z górnej półki” nie rzucam ich nazwiskami, a nawet bliższymi danymi pozwalającymi ich zidentyfikować, nie mówiąc już o chwaleniu się spotkaniami, czy znajomością z konkretnym Iksińskim (a byłoby czym :-)) Podobnie właściwie postępuję w stosunku do wszystkich ludzi :-)
  • na warsztatach to, co tam się dzieje jest sprawą moją i grupy (tego nastawienia nie lubiło kilka HR-ów :-)). Nawet jeżeli w trakcie treningu wyniknie sprawa, w której mogę im pomóc w firmie (np. poprzez rozmowę z top managerem), to najpierw muszę na to uzyskać zgodę zainteresowanych
  • generalnie nie udzielam informacji o poszczególnych uczestnikach szkoleń, uprzedzając o tym zleceniodawcę jeszcze przed podjęciem decyzji o ich przeprowadzeniu
  • oczywiście wszelkie informacje o tajemnicach klienta w jakiś cudowny sposób ulatniają mi się z głowy :-) kiedy wychodzę od niego
  • Uzupełnienie: Nie udostępniam żadnych numerów telefonów czy adresów mailowych bez zgody ich właścicieli!! To jest dla mnie tak oczywiste, że pisząc post nie wspomniałem tego

Takie proste podejście przynosi lub przynosiło mi bardzo konkretne korzyści jak np.

  • w życiu prywatnym wchodziłem w bardzo wzbogacające mnie (duchowo i emocjonalnie) różnorodne relacje, które bez pewności zachowania absolutnej dyskrecji z mojej strony nigdy nie doszłyby do skutku
  • w życiu zawodowym zazwyczaj wiem bardzo wiele o moich klientach, co w decydujący sposób przyczynia się do skuteczności tego, co u nich robię. Często bez tej wiedzy nie da się niczego sensownego zrobić, o czy dość boleśnie przekonują się nadęci „eksperci” pojawiający się u klienta ze stosem dyplomów i certyfikatów, lecz niezdolni do zbudowania takiego zaufania
  • ze względu na tę część mojej reputacji dotyczącą poufności otrzymuję zlecenia też w bardzo delikatnych sprawach, dzięki temu często jestem „jedynym na liście„

To prowadzi do życia pełnego interesujących przeżyć, oraz bardzo atrakcyjnych (intelektualnie i finansowo) sposobności biznesowych. Wystarczy aby Was zachęcić do ewaluacji własnego podejścia i ewentualnego podjęcia działań naprawczych?Teoretycznie ten post jest równie oczywisty, jak ten o załatwianiu spraw, niemniej ciągle widzę wokół siebie przykłady naruszania tych prostych zasad, a po co na wstępie eliminować się z różnych ciekawych rozgrywek życia?

Komentarze (42) →
Alex W. Barszczewski, 2009-12-20
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Ile razy trzeba Ci powtarzać  (58)
    • Ewa W: Magdalena, piszesz:...
    • Magdalena: Ewo, Dziękuję za...
    • Ewa W: Magdalena, do Twojego...
    • Alex W. Barszczewski: Karol Ja mam...
    • Karol: Drodzy, Alexie, Przepraszam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Diana Cz.: Chyba nikt jeszcze o tym...
  • Formalne studia – kiedy i dlaczego warto?  (163)
    • Aleksander Piechota: Znalazłem...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • anja: Witam, Gratuluje wspaniałego...
    • Sokole Oko: Golden, Myślę, że...
    • golden: Witam Alexa i wszystkich...
  • Parę informacji o Biblioteczce  (74)
    • Kazik: Witaj Alexie, witajcie...
  • Przestań wiosłować (na chwilę)!  (61)
    • Magdalena: W teorii wszystko wydaje...
    • Ewa W: Artur, dzięki, Masz rację...
    • Witek Zbijewski: Magdaleno Oczywiście...
    • Magdalena: Ewo W., Dziękuję za pomoc...
    • Artur: Hej Ewo, Piszesz: „zgodnie z...
  • Król jest nagi, czyli co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać cz. 1  (29)
    • Katarzyna: Sokole Oko Dziękuje za...
    • Sokole Oko: Katarzyna Latek-Olaszek,...
    • Katarzyna: KrysiaS „Przeta...
    • KrysiaS: Sokole Oko, ankiety o...
    • Sokole Oko: KrysiaS, Bardzo dziękuję...
  • Upierdliwy klient wewnętrzny działu IT cz.2  (26)
    • Ewa W: aw3k To wprawdzie kompletnie...
    • aw3k: Mógłbyś napisać krótką...
    • Witek Zbijewski: Łukasz – a...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Beata: Witaj Alex, Twój blog był dla...
  • List od Czytelnika  (19)
    • Witek Zbijewski: myślę, że KrysiaS...
    • Mateusz B,: Naszła mnie jedna myśl,...
  • Naucz się być zuchwałym!  (147)
    • Stella: Z uwagą przeczytałam wszystko...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Piotr Stanek: Witajcie Podzielę się z...
  • Dla Pań (i nie tylko)  (6)
    • Ewa W: Darek, dzięki za link....

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025