Dziś chcę zwrócić Wam uwagę na to, jak naszym zachowaniem na FB możemy całkiem nieświadomie u sporej grupy ludzi stworzyć obraz naszej osoby, który niekoniecznie będzie się nam podobał (i innym też!).
Ostatnio widać pewną tendencję selekcjonowania znajomych na fejsie, co jest oczywistym i niezbywalnym prawem każdego posiadacza konta na tym serwisie. Przysłowiowy pies jest pogrzebany zarówno w motywacji, jak i sposobie jej przeprowadzenia.
Można znaleźć pozytywne przypadki zrobienia tego zarówno ze zrozumiałych, „higienicznych” powodów, jak i z klasą i w kulturalny sposób. Dobrym przykładem takiego wpisu może być np.
https://www.facebook.com/artsikorski/posts/763904123681908:0
Tutaj jasna jest zarówno motywacja prowadzenia kulturalnego, pozytywnego FB dla ludzi myślących, jak i klarowny sposób przekazania tego wszystkim zarejestrowanym. Naprawdę warto przeczytać choćby w celu edukacyjnym.
Niestety zdarzają się też przypadki, kiedy deklarowana motywacja, sposób jej przekazania, albo moment „czystki” (np. po osiągnięciu pewnej popularności) wzbudzają niepotrzebne negatywne emocje u osób nią dotkniętych, oraz psują wizerunek u pozostałych obserwatorów.
Zacznijmy od przykładu na motywacje plus sposób przekazania. Ponieważ miałem okazję poznać autora poniższego wpisu osobiście i zapamiętałem go jako bardzo sympatycznego człowieka, to pozwolę sobie na niepodawanie linku do oryginału i anonimizację nazwy firmy. Chodzi mi tutaj tylko o przykład pewnego działania, przed którym chcę Was ostrzec, a nie o pokazywanie kogoś palcem.
Oto wpis na FB:
„Koledzy i Koleżanki czyli moi znajomi z Facebooka,
Facebook jest jak wiemy od tego aby się chwalić tym co mamy.
Jest też do tego aby podtrzymywać relacje jakie wytworzyły się pomiędzy nami, wynikłe z tego, że poznaliśmy się gdzieś w realu. Czasami prosimy się nawzajem o różne przysługi, na tym polega właśnie podtrzymywanie relacji.
Wczoraj zaprosiłem Was Wszystkich do polubienia fanpage’a (NAZWA FIRMY), czyli mojej ukochanej firmy.
Niestety niektórzy z Was nie zareagowali na to i nadal część z Was nie kliknęła Lubię to.
Mogliście to oczywiście przeoczyć wśród wielu różnych newsów, mogliście nie być dawno online, możecie macie w tym momencie urlop… rozumiem to..
.. zaczekam kilka dni i ponownie Was zaproszę do polubienia fp (NAZWA FIRMY).
Jeśli i tym razem nie uzyskam Waszej przychylności będę musiał zweryfikować naszą relację .. chyba to rozumiecie.”
Autor miał oczywiście pełne prawo napisać, co tylko zechciał, to nie podlega dyskusji.
Z drugiej strony, czytając to pomyślałem:
1) Ktoś ma ciekawe wyobrażenie na czym polega podtrzymywanie relacji („prosimy się nawzajem o różne przysługi, na tym polega właśnie podtrzymywanie relacji”), nawiasem mówiąc jest to wyobrażenie dokładnie odwrotne do mojego.
2) Ktoś ma do mnie wyraźną pretensję, że nie „zalajkowałem” jego firmy, podając jednocześnie trzy przypadki, kiedy moje niezrobienie tego byłoby „usprawiedliwione”. U osób z silnym poczuciem własnej wartości budzi to co najmniej mieszane uczucia.
3) Ktoś daje mi „szansę” „poprawienia się”, grożąc „zweryfikowaniem relacji” :-) :-):-) Wrażenia u odbiorcy – patrz punkt 2.
4) Zastanowiłem się, dlaczego właściwie te lajki dla tej firmy są tak ważne, że warto posuwać się do takich działań?
Chcielibyście generować takie myśli w umysłach Waszych czytelników/znajomych? Ja nie.
Na inny przykład niezręczności natknąłem się dziś czytając post:
http://www.charmsy-biznesu.pl/blog/item/83-case-study-magda-b%C4%99benek-i-lekcja-dla-nas.html
Tam mamy przypadek, kiedy młoda prelegentka i autorka, po uzyskaniu pewnej popularności postanowiła „zrobić porządki” na swoim koncie na FB polegające na wyrzucaniu wszystkich osób, które nie są rodziną, przyjaciółmi czy bliskimi znajomymi. Mimo, iż rok temu, mając znacznie mniejszą popularność zaakceptowała „wyrzuconych” bez zastrzeżeń.
Znowu mamy sytuację, kiedy ktoś robiąc coś, do czego ma pełne prawo tworzy paskudne wrażenie, że sporo osób było przydatne, dopóki w znaczący sposób podnosiły one „lajkowalność” i popularność właścicielki konta, a teraz „murzyn zrobił swoje – murzyn może odejść”. I to wrażenie powstaje niezależnie od intencji „osoby porządkującej”. Na pewno chcecie budować taki image? Nie mówiąc już o słuszności niemieckiego powiedzenia, że ludzie spotykają się (co najmniej) dwa razy w życiu.
Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas, mnie w to wliczając, popełnia od czasu do czasu różne niezręczności, niemniej tak elementarnych, jak te powyżej łatwo jest unikać, jeśli tylko trochę wczujemy się w sytuację innych ludzi. Co serdecznie Wam polecam.
Jak zwykle to, co napisałem jest moim subiektywnym zdaniem i zapraszam do dyskusji w komentarzach.
PS: Jeśli kogoś interesuje, jaka jest moja polityka na FB to proszę bardzo:
1) Tak, jak napisałem kiedyś na blogu http://alexba.eu/2009-12-20/szacunek-i-zaufanie-u-innych/nda/ bardzo chronię prywatność osób, które się ze mną zadają. To miedzy innymi oznacza, ze jeśli na FB pojawia się wzmianka o tej osobie lub nawet zdjęcie z nią, to oznacza, że mam pełną jej zgodę na opublikowanie i taka informacja staje się informacją publiczną. Nie mam nic przeciwko temu, aby takie informacje były dostępne dla każdego.
2) Generalnie akceptuję większość zaproszeń do grona znajomych na FB, jeśli tylko na profilu zapraszającego nie widzę nic, co wskazywałoby na spam lub treści sprzeczne z moim podejściem do życia i komunikacji z innymi.
3) Jak już ktoś jest moim znajomym i zachowuje się w miarę przyzwoicie, to na pewno nie wyproszę go, choćby nie wiadomo jak zmieniała się moja koncepcja życiowa czy marketingowa. Wyjątkami są: spam, niekulturalny sposób wyrażania się, głoszenie postaw, które w moim odczuciu są nieetyczne, brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, agresywność, naruszanie prywatności mojej lub innych itp. Takich przypadków w całej historii mojego konta na FB było może z cztery.
4) Każdy lajk od znajomego traktuję jako prezent. Za prezenty jestem wdzięczny, ale nigdy o nie nie żebram, czy też nie staram się ich wymuszać. To byłby brak szacunku zarówno dla mnie jak i tej drugiej osoby!
Najnowsze komentarze