Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Relacje z innymi ludźmi

Nie bądź onieśmielony z innymi ludźmi

Dla wersji audio kliknij tutaj 

W dzisiejszym odcinku cyklu „Zapytaj Alexa” odpowiadam na pytanie :

Odpowiadam na pytanie: „Nie uważasz, że wizerunkiem Ciebie w Internecie onieśmielasz ludzi, którzy nie wiedzą czy należy rozmawiać z Tobą konkretnie albo na zasadzie „pitu-pitu” i stąd opinia o słabym poziomie nawiązywania kontaktów wśród młodych Polaków?”

Zapraszam do wypowiedzi i zadawania dalszych pytań w komentarzach

Komentarze (0) →
Alex W. Barszczewski, 2015-09-22
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Jak dobrze rozstać się z pracodawcą

Dla wersji audio kliknij tutaj

W dzisiejszym odcinku cyklu „Zapytaj Alexa” odpowiadam na pytanie :

„W jaki sposób rozstać się z obecnym pracodawcą (z którym mam dobre i pozytywne relacje), w sytuacji gdy otrzymałem ciekawszą i atrakcyjniejszą od kogoś innego? Jak poprowadzić rozmowę? Na podobne warunki nie mogę liczyć w obecnym miejscu pracy.”

Zapraszam do wypowiedzi i zadawania dalszych pytań w komentarzach

Komentarze (3) →
Alex W. Barszczewski, 2015-08-27
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Jak uzyskać dostęp do ludzi takich jak ty?

Dla wersji audio kliknij tutaj

W dzisiejszym odcinku cyklu „Zapytaj Alexa” odpowiadam na pytanie :

„Jak uzyskiwać dostęp do ludzi takich jak Ty? Jak się kwalifikować do uzyskania i podtrzymania kontaktu? W szczególności jeżeli nie ma
możliwości wymiany „barterowej” wiedzy/doświadczeń/kontaktów.”

Zapraszam do wypowiedzi i zadawania dalszych pytań w komentarzach

Komentarze (1) →
Alex W. Barszczewski, 2015-08-22
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Zapytaj Alexa – Jak podtrzymać kontakt

Aby pobrać wersję audio kliknij na ten link.

Własnie inaugurujemy naszą drugą serię video: „Zapytaj Alexa”.

Dziś był dość goracy dzień, ja byłem nieco niewyspany, nie bardzo miałem czas na powtórki i to wszystko niestety widać na nagraniu. Stąd też oczywiste błędy kompozycyjne, potknięcia językowe itp.  Wypuszczam to, bo sądzę, że mimo tych niedoskonałości może to być dla kogoś przydatne.

Poza tym zapraszam do wypowiedzi, czy obszerność i sposób potraktowania tematu jest dla was w porzadku, co można ewentualnie zmienić (poza wspomnianymi na poczatku błedami – tu się poprawię). Celem tej serii jest dostarczenie Wam czegos użytecznego, więc proszę o informację zwrotną.

Generalnie zamierzam odcinki 'Zapytaj Alexa” publikować w poniedziałek lub wtorek, a „Życie pełne życia” w czwartek lub piątek.

A teraz do pytania, które mi zadano:

„Komunikacja to nie tylko przekazywanie ważnych, potrzebnych informacji ale także niezobowiązujące, luźne rozmowy pomagające podtrzymać kontakt. Dla mnie, jako dla osoby lubiącej konkret i podchodzącej pragmatycznie do życia, tzw. small talk nie jest czymś łatwym, nie przychodzi mi w naturalny sposób. Myślę, że dotyczy to większej ilości osób. Czy masz na to jakieś swoje patenty, którymi mógłbyś się podzielić?”

Komentarze (3) →
Alex W. Barszczewski, 2015-08-11
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Porządki na FB – jak można sobie zaszkodzić?

Dziś chcę zwrócić Wam uwagę na to, jak naszym zachowaniem na FB możemy całkiem nieświadomie u sporej grupy ludzi stworzyć obraz naszej osoby, który niekoniecznie będzie się nam podobał (i innym też!).

Ostatnio widać pewną tendencję selekcjonowania znajomych na fejsie, co jest oczywistym i niezbywalnym prawem każdego posiadacza konta na tym serwisie. Przysłowiowy pies jest pogrzebany zarówno w motywacji, jak i sposobie jej przeprowadzenia.

Można znaleźć pozytywne przypadki zrobienia tego zarówno ze zrozumiałych, „higienicznych” powodów, jak i z klasą i w kulturalny sposób. Dobrym przykładem takiego wpisu może być  np.

https://www.facebook.com/artsikorski/posts/763904123681908:0

Tutaj jasna jest zarówno motywacja prowadzenia kulturalnego, pozytywnego FB dla ludzi myślących, jak i klarowny sposób przekazania tego wszystkim zarejestrowanym. Naprawdę warto przeczytać choćby w celu edukacyjnym.

Niestety zdarzają się też przypadki, kiedy deklarowana motywacja, sposób jej przekazania, albo moment „czystki” (np. po osiągnięciu pewnej popularności) wzbudzają niepotrzebne negatywne emocje u osób nią dotkniętych, oraz psują wizerunek u pozostałych obserwatorów.

Zacznijmy od przykładu na motywacje plus sposób przekazania. Ponieważ miałem okazję poznać autora poniższego wpisu osobiście i zapamiętałem go jako bardzo sympatycznego człowieka, to pozwolę sobie na niepodawanie linku do oryginału i anonimizację nazwy firmy. Chodzi mi tutaj tylko o przykład pewnego działania, przed którym chcę Was ostrzec, a nie o pokazywanie kogoś palcem.

Oto wpis na FB:

„Koledzy i Koleżanki czyli moi znajomi z Facebooka,

Facebook jest jak wiemy od tego aby się chwalić tym co mamy.
Jest też do tego aby podtrzymywać relacje jakie wytworzyły się pomiędzy nami, wynikłe z tego, że poznaliśmy się gdzieś w realu. Czasami prosimy się nawzajem o różne przysługi, na tym polega właśnie podtrzymywanie relacji.
Wczoraj zaprosiłem Was Wszystkich do polubienia fanpage’a (NAZWA FIRMY), czyli mojej ukochanej firmy.
Niestety niektórzy z Was nie zareagowali na to i nadal część z Was nie kliknęła Lubię to.
Mogliście to oczywiście przeoczyć wśród wielu różnych newsów, mogliście nie być dawno online, możecie macie w tym momencie urlop… rozumiem to..
.. zaczekam kilka dni i ponownie Was zaproszę do polubienia fp (NAZWA FIRMY).
Jeśli i tym razem nie uzyskam Waszej przychylności będę musiał zweryfikować naszą relację .. chyba to rozumiecie.
”

 

Autor miał oczywiście pełne prawo napisać, co tylko zechciał, to nie podlega dyskusji.

Z drugiej strony, czytając to pomyślałem:

1)      Ktoś ma ciekawe wyobrażenie na czym polega podtrzymywanie relacji („prosimy się nawzajem o różne przysługi, na tym polega właśnie podtrzymywanie relacji”), nawiasem mówiąc jest to wyobrażenie dokładnie odwrotne do mojego.

2)      Ktoś ma do mnie wyraźną pretensję, że nie „zalajkowałem” jego firmy, podając jednocześnie trzy przypadki, kiedy moje niezrobienie tego byłoby „usprawiedliwione”. U osób z silnym poczuciem własnej wartości  budzi to co najmniej mieszane uczucia.

3)      Ktoś daje mi „szansę” „poprawienia się”, grożąc „zweryfikowaniem relacji” :-) :-):-) Wrażenia u odbiorcy – patrz punkt 2.

4)      Zastanowiłem się, dlaczego właściwie te lajki dla tej firmy są tak ważne, że warto posuwać się do takich działań?

Chcielibyście generować takie myśli w umysłach Waszych czytelników/znajomych? Ja nie.

Na inny przykład niezręczności natknąłem się dziś czytając post:

http://www.charmsy-biznesu.pl/blog/item/83-case-study-magda-b%C4%99benek-i-lekcja-dla-nas.html

Tam mamy przypadek, kiedy młoda prelegentka i autorka, po uzyskaniu pewnej popularności postanowiła „zrobić porządki” na swoim koncie na FB polegające na wyrzucaniu wszystkich osób, które nie są rodziną, przyjaciółmi czy bliskimi znajomymi. Mimo, iż rok temu, mając znacznie mniejszą popularność zaakceptowała „wyrzuconych” bez zastrzeżeń.

Znowu mamy sytuację, kiedy ktoś robiąc coś, do czego ma pełne prawo tworzy paskudne wrażenie, że sporo osób było przydatne, dopóki w znaczący sposób podnosiły one „lajkowalność” i popularność właścicielki konta, a teraz „murzyn zrobił swoje – murzyn może odejść”. I to wrażenie powstaje niezależnie od intencji „osoby porządkującej”. Na pewno chcecie budować taki image? Nie mówiąc już o słuszności niemieckiego powiedzenia, że ludzie spotykają się (co najmniej) dwa razy w życiu.

Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas, mnie w to wliczając, popełnia od czasu do czasu różne niezręczności, niemniej tak elementarnych, jak te powyżej łatwo jest unikać, jeśli tylko trochę wczujemy się w sytuację innych ludzi. Co serdecznie Wam polecam.

Jak zwykle to, co napisałem jest moim subiektywnym zdaniem i zapraszam do dyskusji w komentarzach.

PS: Jeśli kogoś interesuje, jaka jest moja polityka na FB to proszę bardzo:

1)      Tak, jak napisałem kiedyś na blogu http://alexba.eu/2009-12-20/szacunek-i-zaufanie-u-innych/nda/ bardzo chronię prywatność osób, które się ze mną zadają. To miedzy innymi oznacza, ze jeśli na FB pojawia się wzmianka o tej osobie lub nawet zdjęcie z nią, to oznacza, że mam pełną jej zgodę na opublikowanie i taka informacja staje się informacją publiczną. Nie mam nic przeciwko temu, aby takie informacje były dostępne dla każdego.

2)      Generalnie akceptuję większość zaproszeń do grona znajomych na FB, jeśli tylko na profilu zapraszającego nie widzę nic, co wskazywałoby na spam lub treści sprzeczne z moim podejściem do życia i komunikacji z innymi.

3)      Jak już ktoś jest moim znajomym i zachowuje się w miarę przyzwoicie, to na pewno nie wyproszę go, choćby nie wiadomo jak zmieniała się moja koncepcja życiowa czy marketingowa.  Wyjątkami są: spam, niekulturalny sposób wyrażania się, głoszenie postaw, które w moim odczuciu są nieetyczne, brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, agresywność, naruszanie prywatności mojej lub innych itp. Takich przypadków w całej historii mojego konta na FB było może z cztery.

4)      Każdy lajk od znajomego traktuję jako prezent. Za prezenty jestem wdzięczny, ale nigdy o nie nie żebram, czy też nie staram się ich wymuszać. To byłby brak szacunku zarówno dla mnie jak i tej drugiej osoby!

Komentarze (19) →
Alex W. Barszczewski, 2014-11-25
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Jesteś na rozmowie rekrutacyjnej? (prawie) zawsze!

Oczywiście stwierdzenie zawarte w tytule zazwyczaj jest bzdurą, jeśli spotykamy się z kręgu tych samych, bardzo podobnych do nas osób.

Sprawa robi się nieco bardziej skomplikowana, kiedy spotykamy się z ludźmi, którzy:

  • sami podejmują różne przedsięwzięcia w których potrzebują wsparcia,
  • albo mają szeroki krąg znajomych, którzy takowymi się zajmują,
  • albo po prostu lubią otwierać różne drzwi sympatycznym i kompetentnym ludziom.

Piszę to, bo często bywam takim rozmówcą i jako człowiek życzliwy staram się odpowiedzieć w myślach na pytanie „co mogę dla tej osoby zrobić?” ….. oczywiście wtedy, kiedy mam wrażenie że warto.

Faktem jest, że wbrew medialnemu lamentowi z powodu bezrobocia, różni ludzie prawie ciągle potrzebują kogoś do najprzeróżniejszych zadań. Stosunkowo rzadko chodzi tutaj o klasyczny „etat” (choć i takie się zdarzają), niemniej wiele osób, mnie w to wliczając, zaczęło bardzo ciekawą karierę życiową działając „bezetatowo” dla interesujących ludzi. To otworzyło cały łańcuch sposobności, którego wykorzystanie doprowadziło do ciekawego i dostatniego życia. Warto więc przyjrzeć się „od kuchni”, jak się taka „rekrutacja” odbywa.

Najlepiej zrobię to na przykładzie własnym, pisząc na co zwracam uwagę, kiedy rozważam, czy komuś w ogóle warto opowiedzieć o możliwości którą znam?

Moje wstępne kryteria są następujące (kolejność jest istotna!!):

  1. czy mam do czynienia z pogodnym, pozytywnie myślącym człowiekiem (!!!!)
  2. czy mam do czynienia z człowiekiem, na którym można polegać (jeśli np. ktoś sam proponuje termin spotkania a potem się spóźnia to ma raczej „przechlapane”)
  3. czy ten człowiek ma minimum umiejętności komunikacyjnych
  4. czy dany człowiek ma kompetencje pasujące do kogoś, o kogo potrzebach wiem

Ciekawe, że zdawałoby się krytyczny element kompetencji ląduje u mnie na czwartym miejscu, wiele osób, które spotykam nigdy do tego pytania nie dotrze. Założę się, że bardzo wiele osób mojego pokroju postępuje podobnie, najwyżej nie zadało sobie trudu takiego sformułowania kryteriów, jak ja powyżej.

Teraz ważne ćwiczenie dla Was:

Zastanówcie się, jak wyglądacie w świetle powyższych kryteriów i w jakim stopniu wpływa to na Wasze „szanse” u ludzi takich jak ja?

Jasne, że można sobie w życiu poradzić bez korzystania z takich sposobności, tylko w sytuacji ogromnej konkurencji jaka jest cena niekorzystania z potencjalnych atutów?

To jest tylko faza wstępna „rozmowy rekrutacyjnej”, często niestety zdarza się, że ktoś przeszedł ja bez problemu a potem z powodu dość głupich zachowań dyskwalifikuje się z bardziej zaawansowanych zadań. No ale o tym podyskutujemy w następnym poście.

Następny post: http://alexba.eu/2013-06-17/rozwoj-kariera-praca/jestes-na-rozmowie-rekrutacyjnej-cz-2/

Zapraszam do wypowiedzi w komentarzach

 

 

Komentarze (46) →
Alex W. Barszczewski, 2013-05-28
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

„Wynagrodzenie” w relacjach prywatnych

Pamiętacie naszą dyskusje o podwójnym wynagrodzeniu w miejscu pracy, którą zaczęliśmy na naszym blogu, kontynuowana później tez w naTemat?

Mówiliśmy wtedy, że oprócz normalnej zapłaty w środkach pieniężnych lub ich ekwiwalencie (samochód służbowy itp.) powinniśmy dbać o to, aby dostawać wynagrodzenie emocjonalne.

Dziś czas przyjrzeć się, jakie „wynagrodzenie” otrzymujemy w naszych relacjach prywatnych.

Pierwsze rzecz to ustalenie,  czy obie strony są w takiej relacji wyłącznie  z powodów emocjonalnych (o nich poniżej), czy też i materialnych.

Jeżeli pojawiają się te ostatnie, to mamy do czynienia z pewnym rodzajem relacji biznesowej  i jako taką należy ją traktować. Nie musi to być niż złego, spektrum możliwych powiązań międzyludzkich jest niezwykle szerokie i dlaczego mielibyśmy je ograniczać dorosłym ludziom. Chodzi tylko o sposób oceniania, czy dany związek jest dla nas wartościowy, czy tez może lepiej poszukać czegoś innego.

Nawiasem mówiąc zdarza się też dość często, że wiele długoletnich związków i małżeństw degeneruje do takiej czystej wspólnoty ekonomicznej i wtedy jest bardzo niedobrze, bo chyba wszyscy potrzebujemy bliskości, intymności i ciepła, których w takim „związku” nie uświadczysz.  Kochankowie i kochanki są oczywiście pewnym rozwiązaniem, niemniej współczynnik PITA (Pain in the Ass Factor) rośnie nam wtedy bardzo.

Spójrzmy jednak na relację prywatną w „czystej” formie, a więc taką, w której jesteśmy wyłącznie z powodów „wynagrodzenia” emocjonalnego takich jak np.:

  • Poczucie bliskości
  • Intymność
  • Miłe doznania intelektualne, duchowe i fizyczne wliczając w to oczywiście seks
  • Rozszerzanie horyzontów w czynnikach powyżej wymienionych
  • Zrozumienie
  • Wzajemna inspiracja
  • Rozwój osobisty

Ta lista jest tylko przykładem, każdy może  a nawet powinien uświadomić sobie jakie jeszcze czynniki wchodzą w skład jego pożądanego wynagrodzenia emocjonalnego. To samo w sobie, może być interesującym ćwiczeniem, zwłaszcza jeśli nie robiliśmy tego wcześniej.  Tak samo ustalenie na początku relacji, co obie strony rozumieją jako to „wynagrodzenie” może z jednej strony zapobiec  wielu rozczarowaniom, z drugiej dać nam informacje, jak, mówiąc kolokwialnie, zrobić partnerce/partnerowi „dobrze” w tym zakresie.

Jak już mamy taką listę, to spójrzmy jak w aktualnym okresie czasu wygląda wzajemne „dostarczanie” sobie tych elementów. Nie chodzi mi w tym momencie, o dokładność księgowej :-), po prostu o ogólną orientację jak stoimy.

Pi razy oko „dodajemy” wszystkie pozytywne elementy emocjonalne (z naszej osobistej listy), które otrzymaliśmy i oczywiście „odejmujemy” wszystkie negatywne „prezenty” otrzymane z drugiej strony. Te ostatnie będą zdarzać się prawie zawsze (chyba że jesteśmy ciężko zakochani), bo przecież jesteśmy wszyscy ludźmi, a nie  aniołami :-)

Czyli bardzo uproszczony wzór to:

Wynagrodzenie emocjonalne=suma doświadczeń pozytywnych z daną osobą – suma doświadczeń negatywnych

Ja osobiście patrzę potem na dwie rzeczy:

  • „wartość” tego wynagrodzenia (podkreślam, że chodzi mi tylko o ocenę pi razy oko :-))
  • jego zmienność w funkcji czasu

Ta pierwsza wielkość daje mi podstawy do zastanowienia się, czy dana relacja wnosi dla mnie znaczącą wartość dodaną (emocjonalnie), czy też jest martwa lub wręcz pogarszająca moją jakość życia.

Ta druga wielkość, jeśli jest bardzo duża nasuwa myśl, że któraś ze stron ma może kłopoty ze stabilnością emocjonalną.

Jeśli znamy potrzeby drugiej strony naprawdę dobrze, możemy w następnym kroku pokusić się o analizę, jak nasza relacja może wyglądać z jego/jej strony. To jest znacznie trudniejsze do przeprowadzenia, bo najprawdopodobniej mamy za mało wiedzy o ukrytych priorytetach i pragnieniach, ale warto spróbować.

Co robimy z wnioskami takich analiz?

Tutaj drodzy Czytelnicy zostawiam Was samych sobie, bo spektrum możliwych kombinacji stanu faktycznego, preferencji oraz indywidualnej sytuacji i potrzeb jest praktycznie nieskończone. Każde z Was powinno w takich sprawach podejmować własne decyzje i nikomu z zewnątrz nic do tego.

Post napisałem w przekonaniu, że dokładniejsze postrzeganie istniejącego stanu rzeczy pomoże Wam dokonywać lepszych wyborów, czego wszystkim serdecznie życzę.

Na koniec jeszcze małe ostrzeżenie.

U niektórych ludzi takich jak ja równanie na wynagrodzenie emocjonalne wygląda następująco:

Wynagrodzenie emocjonalne=suma doświadczeń pozytywnych z daną osobą –( 3 *suma doświadczeń negatywnych)

Dlaczego u mnie ten współczynnik 3?

Jestem świadom, że w relacjach ponadprzeciętnie staram się, aby druga strona miała z tego jak najwięcej korzyści emocjonalnych i nie licząc sytuacji szkoleniowych unikam dostarczania jej jakichkolwiek negatywnych doznań. W takim przypadku, jeśli ktoś mając takiego partnera „robi mi krzywdę”, to liczy się to potrójnie!!!  Cokolwiek o tym sądzicie, tak funkcjonuję ja i sporo innych ludzi, więc warto o tym wiedzieć.

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

Komentarze (36) →
Alex W. Barszczewski, 2013-04-24
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Niebezpieczne przekonanie

Dziś zajmiemy się problemem, który obserwuję w wielu bliższych kontaktach z ludźmi w różnym wieku. Niestety często prowadzi on do rozluźnienia relacji z różnymi ciekawymi znajomymi i utraty atrakcyjnych sposobności życiowych, a to w obliczu sporej konkurencji, którą mamy dookoła nie jest dobre.

Na czym ten problem polega? Z grubsza na takim postępowaniu, jakby prawdziwe było twierdzenie

Niedobór czegoś, nazwijmy to „X”, w naszym życiu plus odpowiednia ilość pretensji i narzekań w stosunku do osoby „odpowiedzialnej” prowadzi do dostatku tegoż „X”. Pod „X” możecie podstawić co chcecie :-) :-) :-)

O ile potrafię zrozumieć taką postawę u części starszego pokolenia, mentalnie żyjącą jeszcze w minionej epoce, o tyle zadziwia mnie, kiedy widzę ją u inteligentnych i sympatycznych młodych ludzi. Może ktoś rzeczywiście miał rodziców, którzy jeśli się ich odpowiedni „nacisnęło” dostarczali wszystko, co dana osoba zechciała, może ktoś sporo czasu spędził w gronie słabych jednostek swojej grupy wiekowej, gdzie przez pretensje można było „wycisnąć” z danej osoby pożądane zachowanie?

Niezależnie od pochodzenia takiego przekonania, w kontaktach z niezależnymi, silnymi ludźmi jest ono bardzo kontraproduktywne i prowadzi do w najlepszym przypadku do odstawienia nas na „boczny tor” lub wręcz urwania kontaktu. Teraz zapewne wielu z Was powie „ja tak na pewno nie robię!”, niemniej gorąco polecam bliższe przyjrzenie się swoim wypowiedziom w sytuacji niedoboru czegokolwiek. Znam trochę inteligentnych i na co dzień sympatycznych ludzi, którym od czasu do czasu zdarzają się takie napady pretensji, akurat w sytuacjach, kiedy narobią one najwięcej szkody (prawo Murphy’ego)

Przyjrzyjmy się następującym przykładom:

Osoby A i B są w bliskiej relacji ze sobą, niestety z różnych powodów niekoniecznie zależnych od obojga jest to związek na odległość. Dodatkowo A ma chwilowo mnóstwo spraw na głowie i z trudnością znajduje czas i energię nawet na rozmowy telefoniczne. B podczas każdej z tych rozmów przez większość czasu zbolałym lub pełnym pretensji głosem skarży się A, jak bardzo doskwiera mu/jej brak bliższego kontaktu. Czy to dla bardzo zajętego A będzie motywacją, aby częściej się spotykać/dzwonić, czy wręcz odwrotnie?

Sytuacja, która wydarzyła się stosunkowo niedawno – Ze względu na poważną chorobę bliskiej mi osoby byłem mentalnie pochłonięty tą kwestią i nie miałem głowy, aby zajmować się problemami nieznanych mi Czytelników. Ktoś, kogo nie znam nawet z komentarzy napisał mi obszerny mail z prośbą o radę, którym naprawdę nie miałem kiedy się zająć (jestem też tylko człowiekiem). Potem napisał mail z pretensjami, dlaczego nie raczyłem odpowiedzieć na ten pierwszy!!!! A było to wtedy, kiedy moja Mama balansowała na krawędzi życia i śmierci!! Jak myślicie, jaki rezultat spowodowała ta druga wiadomość?

Takich przykładów można przytoczyć więcej i na pewno opiszecie kilka własnych :-)

Jak już wspomniałem powyżej, ważnym jest, aby uświadomić sobie, czy czegoś takiego sami nie robimy i jeśli tak, to natychmiast zacząć działania naprawcze. To może być trudne, bo mówimy o rzeczach, które większość ludzi robi odruchowo nie zdając sobie z tego sprawy. Do tego są one często utrwalone przez dawne „sukcesy” w ich stosowaniu, więc wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że tą metodą budują sobie „szklany sufit” w relacjach z ciekawymi partnerami. Tym bardziej warto się temu przyjrzeć i jeśli macie takie zachowania, to je jak najszybciej zmienić!!

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

Komentarze (54) →
Alex W. Barszczewski, 2013-02-13
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Zanim zatelefonujesz …

Wyobraź sobie następującą sytuację:

Pracujesz nad czymś, co wymaga dość intensywnego skupienia się i właśnie wprowadziłeś się w odpowiedni stan umysłu, a tu nagle dzwoni telefon. Dzwoni ktoś, kogo dobrze znasz, nie chcesz być nieuprzejmym więc szybko odbierasz

Ty: „Witaj/dzień dobry/ cześć X…..”

X: „Cześć, co słychać?”

Ty: „Wiesz, jestem teraz zajęty” – maksymalnie ograniczasz Twoją wypowiedź, aby jak najszybciej wrócić do swojego toku rozumowania

X: „A co takiego robisz/ a czym jesteś zajęty?”

albo

X: „wiesz, chciałem porozmawiać z Tobą o temacie ABC”

Ty zastanawiasz się, co się stało z inteligencją X-a i postanawiasz na przyszłość w podobnej sytuacji nie odbierać telefonów od niego

Inny scenariusz

Masz poważny, osobisty problem Z (np. ktoś poważnie chory w rodzinie itp.), który bardzo Cię obciąża. Aby funkcjonować normalnie w innych, niezmiernie istotnych sprawach jakoś odsunąłeś go chwilowo na bok, tak aby nie zajmował pokaźnej części Twojego umysłu. Dzwoni telefon, widzisz, że znajoma osoba (inaczej prawie zawsze się przedstawiam)

Ty: „Witaj/dzień dobry/ cześć X…..”

X: „Cześć, co słychać?”

Ty: „pracuję nad tematem QQQ/ relaksuję się”

X: „ A co nowego jeśli chodzi o problem Z?”

Twój umysł został właśnie ponownie wrzucony w problem Z, a tak bardzo chciałeś choć na chwilę utrzymać go wolnym dla innych spraw.

Jeszcze jeden przykład:

Jesteś ekstremalnie zajęty a tu dzwoni telefon. Widzisz, że to ktoś z grona bliższych Ci osób. Więc odbierasz i tylko mówisz szybko „Oddzwonię za 5 minut/ pół godziny itp.” po czym przerywasz połączenie.

Po obiecanym czasie dosłownie wyszarpujesz sobie chwilkę, aby zadzwonić do X, bo może ta osoba miała coś ważnego.

Ty: „Teraz mam małą chwilkę, co mogę dla Ciebie zrobić?”

X: „Dlaczego nie mogłeś odebrać wcześniej/ co porabiasz?”

Jak myślisz, jakie są szanse, że X w przyszłości zostanie „spuszczony na drzewo”?

Widzicie, że często dzwoniąc do innych ludzi niechcący popełniamy takie niezręczności, które całkiem niepotrzebnie psują nam relacje z ważnymi dla nas osobami?

Co robić, aby takie wpadki się nie zdarzały?

Jeżeli ja dzwonię do kogoś i nie jest to rozmowa, na którą uprzednio umówiliśmy się, względnie jakaś awaryjna informacja typu „uciekaj, zaraz na Twój dom spadnie meteoryt” :-) to najpierw próbuję oszacować, jak długo będzie ona trwałą.

  • Jeżeli mogę to zrobić, bo chodzi o konkretną sprawę to po zgłoszeniu się drugiej strony, po moim przedstawieniu się i pozdrowieniu (dopasowanym do rozmówcy) mówię „masz minutę/ 5 minut/ czas na jedno pytanie itp.?”
  • jeśli nie mogę, lub nie chcę szacować niezbędnego czasu (bo na przykład chcę pogawędzić z kolegą, lub poświntuszyć z przyjaciółką :-)) to pytam „masz chwileczkę?”

Zwrócicie uwagę, że nie pytam „czy mogę przeszkodzić”, bo moim telefonem najprawdopodobniej już w czymś przeszkodziłem :-) Poza tym nie chcę aby kontakty ze mną kojarzyły się z przeszkadzaniem.

Z podobnego powodu nie pytam „czy możesz poświęcić mi trochę czasu”, bo nie chcę aby ktokolwiek dla mnie cokolwiek „poświęcał”.

Nie zaczynam też pytaniem „ile masz czasu?”, bo to jako wstęp może zabrzmieć dla drugiej strony jak przesłuchanie, a tego na pewno nie chcemy. Teoretycznie do tego ostatniego pytania moglibyśmy dołączyć wyjaśnienie o co nam chodzi, ale jeśli akurat w czymś bardzo przeszkadzamy, to nie pomoże to sytuacji.

Nawiasem mówiąc, pewna, skądinąd sympatyczna osoba którą znam, wychodzi z założenia, że „ma prawo wiedzieć” i lubi na początku rozmowy zadawać różne nieco „inkwizytorskie” pytania, czym często skutecznie zamraża atmosferę rozmów ze mną i znacznie ogranicza ich ilość.

Wróćmy teraz do naszej rozmowy:

  • Jeśli na któreś z zalecanych pytań odpowiedź brzmi inaczej niż „tak”, „dla Ciebie zawsze” albo „oczywiście” to jedyną moją reakcją jest pytanie „kiedy mogę zadzwonić?”. Jeśli druga strona zada potem pytanie o co chodzi, to oznacza to, że ma na jego zadanie czas i oczywiście krótko odpowiadam. Ważne jest, że to osoba do której dzwonię podejmuje decyzję.
  • Jeśli osoba sygnalizuje, że ma czas to kontynuuję, w miarę możliwości starając się zmieścić w zadeklarowanym, lub umówionym czasie.

W dalszej części rozmowy, nie wypytuję o problemy danej osoby, a jeśli wspomina ona o nich sama, to pytam „czy chcesz o tym teraz porozmawiać ?” i jeśli odpowiedź jest „nie”, to bezwzględnie stosuję się do tego.

Myślę, że powyższe proste zalecenia przydadzą się, tym bardziej, że przykłady wziąłem z kontaktów z Wami w ostatnich kilku tygodniach :-)

Zapraszam do dyskusji w komentarzach

Komentarze (46) →
Alex W. Barszczewski, 2012-11-24
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi

Czynniki dyskwalifikujące w relacji

Czy zastanawialiście się kiedyś, jakie cechy drugiego człowieka dyskwalifikują go w Waszych oczach, niezależnie od tego jak atrakcyjna byłaby u niego cała reszta? Podkreślam, że mówię teraz tylko o tych czynnikach, które rzeczywiście powodują, iż po stwierdzeniu ich nie wchodzimy, względnie niezwłocznie kończymy bliższą relację z taka osobą, a nie drobiazgi, będące tylko drobnymi niedogodnościami. Te ostatnie występują prawie zawsze, bo przecież jesteśmy tylko ułomnymi ludźmi, a nie aniołami.

Zrobienie sobie takiej analizy może być bardzo pomocne, tym bardziej, że zdarza nam się w tej dziedzinie „strzelać sobie w stopę” :-)

Moje obserwacje pokazują, że sporo ludzi popełnia jeden z następujących błędów:

  • brak uświadomienia sobie takich cech wynikający często z niezastanawiania się nad sobą i swoim życiem. To powoduje, że często wchodzimy w związki z całkowicie nieodpowiednimi dla nas ludźmi, bo brak nam tego generalnego filtra „przydatności” drugiej osoby. W konsekwencji często inwestujemy nasz czas i inne zasoby w relacje, które są dla nas szkodliwe
  • niepotrzebnie wysoko ustawiona poprzeczka. To jest bardzo rozpowszechnione zjawisko, szczególnie u osób młodszych, albo o stosunkowo niewielkim/mało różnorodnym doświadczeniu życiowym. Widać było je np. w wielu wypowiedziach pod jednym z ostatnich postów. W rezultacie prowadzi to często, do wyeliminowania z naszego „radaru” ludzi, znajomość z którymi mogłaby nas bardzo posunąć do przodu, szczególnie w kwestii dalszego rozwoju i zdobywania nowych, nieznanych dotąd pozytywnych doświadczeń
  • całkowity brak takich kryteriów, często wynikający z małego poczucia własnej wartości lub „prania mózgu” przez społeczeństwo. Bierze się cokolwiek, byleby było, a to z kolei prowadzi bardzo często do stania się ofiarą, a co najmniej do podejmowania kiepskich decyzji życiowych.
  • „zawieszanie” kryteriów dyskwalifikujących w stosunku do konkretnych osób, wynikające z zaprogramowania przez społeczeństwo, lub braku „jaj” aby takie odcięcie od nich przeprowadzić. Typowymi przykładem jest podtrzymywanie relacji z destruktywnym dla nas członkiem rodziny, „bo przecież to rodzina”. Często widać wobec takiego kogoś tolerancję na zachowania i postawy, które u kogokolwiek innego spowodowałyby natychmiastowe zakończenie znajomości. W rezultacie nie tylko pozbawiamy się energii i radości życia, ale też ćwiczymy się w wyuczonej bezradności. A to już bardzo niedobrze.

Zdarzają się też przypadki będące kombinacją powyższych, którą trudno uzasadnić w jakikolwiek racjonalny sposób :-)

Na przykład ktoś posiada rozsądne ze swojego punktu widzenia kryteria dyskwalifikujące, które ulegają gwałtownemu zaostrzeniu w stosunku do osób bliskich (niekoniecznie rodziny). Sam tak miałem jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, całe szczęście, że to rozpoznałem i usunąłem.

Inny dobry przykład takiego postępowania: Kobieta pozostaje w bardzo destruktywnej i demotywującej relacji z wieloletnią przyjaciółką „nie mając serca” aby ją zakończyć, kończy za to relację z facetem z którym ma (też z jej punktu widzenia) dobry seks, dobre rozmowy i możliwość wielu ciekawych przedsięwzięć, tylko dlatego, że on co prawda sygnalizuje jej wielka sympatię, ale zgodnie z prawdą twierdzi, że nie jest w niej zakochany.

Takie rzeczy można mnożyć, niemniej dla Was wartościowsze będzie uważne przyjrzenie się, jak to wygląda u każdej/każdego z Was. Chętnie podyskutuję z Wami na ten temat i zapraszam do wypowiedzi w komentarzach.

PS: Pewnie interesuje Was, jakie kryteria dyskwalifikujące stosuję ja

Proszę bardzo :-) (mówimy teraz o relacjach bliższych niż zdawkowa znajomość)

  • niestabilność emocjonalna
  • stabilność emocjonalna w jakimś destruktywnym i/lub samodestruktywnym stanie ducha
  • chęć czynienia zła i szkodzenia innym
  • uzależnienie od alkoholu i narkotyków
  • powiązania z jakakolwiek działalnością przestępczą (to w każdym przypadku)
  • kompletny brak etyki w postępowaniu

Dodatkowo ograniczam moje interakcje z ludźmi cierpiącymi na głupotę, co nie ma nic wspólnego z inteligencją czy wykształceniem, bardziej z racjonalnym wykorzystaniem własnego umysłu

Naturalnie są to moje subiektywne kryteria i pewnie w subiektywny sposób je interpretuję, ale dają jakieś pojęcie. Jak to wygląda u Was?

Komentarze (52) →
Alex W. Barszczewski, 2012-10-21
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 2 of 5«12345»
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Ile razy trzeba Ci powtarzać  (58)
    • Ewa W: Magdalena, piszesz:...
    • Magdalena: Ewo, Dziękuję za...
    • Ewa W: Magdalena, do Twojego...
    • Alex W. Barszczewski: Karol Ja mam...
    • Karol: Drodzy, Alexie, Przepraszam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Diana Cz.: Chyba nikt jeszcze o tym...
  • Formalne studia – kiedy i dlaczego warto?  (163)
    • Aleksander Piechota: Znalazłem...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • anja: Witam, Gratuluje wspaniałego...
    • Sokole Oko: Golden, Myślę, że...
    • golden: Witam Alexa i wszystkich...
  • Parę informacji o Biblioteczce  (74)
    • Kazik: Witaj Alexie, witajcie...
  • Przestań wiosłować (na chwilę)!  (61)
    • Magdalena: W teorii wszystko wydaje...
    • Ewa W: Artur, dzięki, Masz rację...
    • Witek Zbijewski: Magdaleno Oczywiście...
    • Magdalena: Ewo W., Dziękuję za pomoc...
    • Artur: Hej Ewo, Piszesz: „zgodnie z...
  • Król jest nagi, czyli co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać cz. 1  (29)
    • Katarzyna: Sokole Oko Dziękuje za...
    • Sokole Oko: Katarzyna Latek-Olaszek,...
    • Katarzyna: KrysiaS „Przeta...
    • KrysiaS: Sokole Oko, ankiety o...
    • Sokole Oko: KrysiaS, Bardzo dziękuję...
  • Upierdliwy klient wewnętrzny działu IT cz.2  (26)
    • Ewa W: aw3k To wprawdzie kompletnie...
    • aw3k: Mógłbyś napisać krótką...
    • Witek Zbijewski: Łukasz – a...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Beata: Witaj Alex, Twój blog był dla...
  • List od Czytelnika  (19)
    • Witek Zbijewski: myślę, że KrysiaS...
    • Mateusz B,: Naszła mnie jedna myśl,...
  • Naucz się być zuchwałym!  (147)
    • Stella: Z uwagą przeczytałam wszystko...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Piotr Stanek: Witajcie Podzielę się z...
  • Dla Pań (i nie tylko)  (6)
    • Ewa W: Darek, dzięki za link....

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025