Kilka dni temu pożyczyłem Koledze z Kalifornii moją prowizoryczną wersję audio, aby mógł ją odsłuchać jeżdżąc do pracy.
Dziś otrzymałem od niego następujący mail:
„Rozmyslania po przeczytaniu (a raczej przesluchaniu) ksiazki.
Witaj Alex,
Po pierwsze: WOW !!! Czegos tak pouczajacego juz dawno nie czytalem. Naprawde jestem pod wrazeniem. Fantastyczne zrownowazenie wypowiedzi.
Szczegolnie co mi sie podobalo jak dobrze radzisz sobie z przekazywania wiedzy o sobie i swoich doswiadczeniach bez przekraczania granicy dyskrecji. Oraz to jak uczysz skutecznych zachowan (czasami brutalnych) bez urazania uczuc czytelnika. Po prostu bomba.Szkoda tylko, ze nie napisales tego 30 lat temu, wtedy wielu zlych rzeczy bym uniknal i zdecydowanie mialbym latwiej. Widze wyraznie, jakie bledy popelnialem (i jakie jeszcze dzis popelniam).
Wszystkiego to opisales w tak latwy do przyswojenia sposob, ze nie wiedze zadnych probllemow, dlaczego ja nie mialbym sie tego nauczyc i skutecznie wprowadzic w zycie (bede wymagac od siebie dyscypliny i porzucenia „niezdrowych” nawykow), bo jeszcze troche zycia mi zostalo, aby wykorzystac te wiedze.
Z jedna rzecza mam problem i to prosilbym ciebie o wyjasnienie – nie jest to wyraznie napisane w ksiazce. Chodzi o znaleznienie balansu miedzy dwoma zachowaniami, ktore z jednej strony sa pozytywne (a wrecz wymagane) a z drugiej strony szkodliwe dla utrzymania dobrych stosunkow z ludzmi.
Pierwsze to (z tym mam najwiekszy problem) to znalezienie granicy miedzy „nie udzielam konsultacji bez zlecenia” a „pomoc humanitarna”. Gdzie konczy sie „nieproszona pomoc” a zaczyna „nieproszona konsultacja” ?
Przyklad:
Siedzimy razem z kolega na lodzi na rejsie. Kolega probuje przyszyc sobie guzik. Oczywiscie widac, ze zobi to po raz pierwszy – zwykle to robila to jego mama, pozniej zona. Ale teraz nie ma ani zony, ani mamy, a ja siedze obok. Zaczyna sie od problemu, jak przeciagnac nitke przez dziurke w igle. Widze jak kombinuje „jak kon pod gorke” ale mu to nie wychodzi. Nie prosi o pomoc tylko dalej kombinuje. Odzywam sie, ze najlepiej koniec nitki poslinic i wtedy wloski nitki beda razem i latwo trafia w dziurke w igle. Czy to jest „pomoc humanitarna” czy „konsultacja bez zlecenia”?.Tego typu dylematy mam prawie na kazdym kroku. Chocby ostatnio napisana w e-mailu do ciebie, ze warto przesluchac napisany tekst przez „text-to-speech”, to wylapie sie latwo rzeczy, ktore „nie pasuja”, a normalnie bylyby nie do znalezienia przez przegladanie tego tekstu napisanego na komputerze czy papierze. Czy odbierzesz to jako „konsultacje bez zlecenia”, czy „pomoz kolezenska”? Prosze wyjasnij mi to, bo czuje ze przeginam i nadmiernie udzielam „konsultacji bez zlecenia”, na co wskazuja sygnaly od mojej zony i znajomych. To jest moj slaby punkt i musze to poprawic.
Drugi problem, to jak znalezc granice miedzy inicjowaniem nowych znajomosci, a nagabywaniem i naruszaniem „private space”.
Przyklad:
Bedac w grupie ludzi zostaje przedstawiony nowej (nieznanej mi wczesniej) osobie. Zaczynamy rozmowe „o niczym” (small talk). Wedlug zasady, ze „kazda nowa znajomosc jest pozyteczna, o ile pozniej nie wykaze sie, ze jednak nie” powinienem podtrzymac proces zaznajamiania sie np przez przejscie z rozmowy „o niczym” na tematy pozwalajace blizsze poznanie. Lecz czy nie zostanie to odebrane, jako „invading privacy”, ktore spowoduje, ze zostane odebrany jako osoba wscibska? Obawa przekroczenia granicy „wscibskosci” w rozmowie powoduje, ze rozmowa konczy sie na „small talk” i nigdy sie nie dowiem, czy nie stracilem jakiejs okazji w swoim zyciu.Prosze, wyjasnij to (o ile to jest mozliwe) bo jestem tutaj ciemny, jak tabaka w rogu.
Jesli uwazasz, ze to co napisalem ma sens, jest warte dokladniejszego wyjasnienia i moze byc przydatne innym, mozesz temat ( i tresc tego e-maila) uzyc na blogu (czy innej formie twoich wypowiedzi).
Z gory dziekuje i pozdrawiam ze slonecznej Californi
Rys.”
Bardzo mnie ucieszyła Twoja opinia Rysiu, bo z niejednego pieca chleb jadłeś i swoje doświadczenie masz :-)
Bardzo dziękuję!! Zastanawiam się tylko o jakiej brutalności piszesz, bo nie zalecam takowej w odniesieniu do innych. Chyba że masz na myśli „brutalną” otwartość w stosunku do Czytelnika? :-)
30 lat temu sam miałem mierne pojęcie o sprawach zawartych w książce, więc niewielki byłby z niej pożytek. Za to obecni dwudziestolatkowie mogą z tego bardzo profitować, tym bardziej że nam w ostatnich latach bardzo zmieniła się rzeczywistość.
Jeśli chodzi o pytania, to wstawię je wkrótce do dyskusji o książce, daj mi tylko kilka dni czasu na odpowiedź, bo akurat mamy finisz przygotowań do druku. Własnie przyszedł ogromny pdf całej okładki, ale w tej formie nie mogę go wstawić na blogu (z powodów technicznych). Przed chwilą widziałem też ostateczną wersję złamanej książki, mnie się podoba :-)
Dziś miałem też miłą rozmowę z dwoma Paniami z Poczty Polskiej, wyszedłem z niej wzbogacony o cenną wiedzę i interesujące propozycje.
Witaj Alex,
Piszac o „brutalnych” zachowaniach mialem na mysli podawane w ksiazce przyklady „prawidlowych reakcji” w odpowiedzi na „nieprawidlowe zachowania” partnerow (kto przeczyta ksiazke, ten sie dowie jakie :-). Moze zamiast slowa „brutalne” powinienem uzyc slow: „stanowcze”, „konsekwentne”, „otwarte”, „jednoznaczne” (wszystkie jednoczesnie).
Jesli jeszcze moge dodac pare slow o samej ksiazce, to fajniej sie to czyta, niz kryminaly, ktorych juz dziesiadki „przesluchalem” w drodze do pracy. Tematyka odmienna, ale linia dramatyczna podobna – cos jak w definicji filmu Alfred Hitchcock’a : „Zaczyna sie trzesieniem ziemii, a potem juz napiecie tylko rosnie” :-) Zamowilem u ciebie tez kopie „papierowa” bo bede musial ja przetrawic na spojojnie, lezac na sofie, a nie siedzac za kierownica.
Dziekuje ci Alexie, ze mialem mozliwosc przeczytania tego „dziela”.
Pozdrawiam,
Rys.
RysiuM sam mam tego typu dylematy, więc doskonale Cię rozumiem :-) Lubię pomagać ludziom i dzielić się swoją wiedzą, ale obawiam się, że nieraz wychodzę na bufona, z powodu że nie jest to „pomoc humanitarna”.
Hej,
Szczerze mówiąc to czytając bloga oraz patrząc na spis treści sam jestem ciekaw w jakiej relacji są do siebie rozdziały „Nie zgaduj – pytaj i rób to dobrze” oraz „Nie masz prawa wypytywać”. Widzę, że nie tylko ja mam takie pytanie.
Pozdrawiam
:)
Z mojego doświadczenia, zwykle chce się pomagać w sprawach błahych. W powaznych – mniej. A potrzebujący jest jeszcze mniej skory by taką pomoc humanitarną przyjąć.
Przykładowo klient z silną depresją na sugestię, że powinien skorzystać z pomocy psychologa czy psychiatry uzna to za atak na siebie. Przechodziłem przez to…
A samo spostrzeżenie o tym, że nie warto udzielać dobrodusznych konsultacji gdy ktoś o nie wyraźnie nie poprosi, wielokrotnie oszczędziła mi nerwów. To bardzo cenna rada.
„To bardzo cenna rada….”
mimo ze czesto bardzo kusi aby doradzic w dobrej wierze :)
Maciek K. swego czasu, o ile mnie pamięć nie myli, takie tematy były poruszane na blogu przez Alexa, jak poszukasz w wyszukiwarce to znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie :-) Pozdrawiam.
Mateusz D.
Bardzo dziękuję za humanitarną pomoc ;)
Tematy z bloga znam, czytałem i teoretycznie wiem mniej więcej o co chodzi, niemniej w praktycznych sytuacjach nie zawsze jest to dla mnie oczywiste. Czasem jestem czegoś po ludzku ciekawy, ale nie wiem, czy to o co chcę się spytać nie jest zbyt osobiste. Szczególnie jak osoba jest dość wysoko postawiona lub jest np. dziewczyną z którą chciałbym nawiązać jakiś fajny kontakt.
:)
Moi Drodzy
Po południu otworzę Wam wątek dyskusyjny na ten temat. Prosze o odrobinę cierpliwości :-)
Pozdrawiam w biegu
Alex
A ja napiszę tylko, że nie mogę się doczekać Twojej książki Alex! Akurat w tym momencie życia potrzebuję drogowskazu. Trzymam kciuki za szybkie wydanie Twojego pierwszego dzieła :)
Alex
zlituj się nad swoimi czytelnikami, którzy nie mogą się już doczekać opublikowania Twojej książki :)
Jak będziesz tak długo zwlekał, to gotowi jesteśmy Tobie zrobić brutalny crash-test. Bez opakowania :)
AniaP też tak mam:)Oczekuję na książkę z nadzieją, że ułatwi mi to podjęcie decyzji, doda odwagi do moich zamierzeń albo da nadzieję, że warto jeszcze poczekać, w każdym razie mądry drogowskaz wskazany.
A póki co Alex, zgłosiłam swój udział na spotkanie kobiet w Bydgoszczy!
Hmmm ja z Bydgoszczy i nic nie wiem o spotkaniu, kiedy i gdzie?
Wybaczcie zwłoke w moich odpowiedziach, bardzo dużo się ostatnio dzieje, też w związku z ksiązką
AniaP
Róża Wigeland
Próbny nakład 100 szt. Idzie do druku w poniedziałek, powinien być gotowy w czwartek. Główny powinien być gotowy 3.10 albo 8.10 (to wynika z moich podróży, a chcę dopilnować wszystkiego przy odbiorze i rozpoczęciu wysyłki). Zależy nam, aby zrobić to dobrze.
Asiaz
Do zobaczenia w Bydgoszczy, wezmę tam trochę egzemplarzy ze sobą :-)
AniaP
http://www.charmsy-biznesu.pl/program-spotkania.html
Mam tam wystąpienie dla setki kobiet biznesu :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Drogi Aleksie!
Pytania postawione przez pana Ryszarda również mnie dotyczą (zwłaszcza jeśli chodzi o kwestię wścibstwa). Dlatego starałem się odnaleźć wspomniany wątek dyskusyjny na blogu, ale niestety nie wyszło :( Podejrzewam, że został założony (wpis był zdaje się ok 6 września), tylko ja jestem taka ciamajda i nie mogę zlaleźć :/ Czy mogę poprosić o link?
Janusz Przewocki
Dyskusje o książce zaczniemy jak już książka będzie, a przynajmniej jak wszystko będzie przygotowane. Na razie jestem jeszcze zagrzebany w różnych pracach przygotowawczych
Proszę o odrobinę cierpliwości
Pozdrawiam
Alex
Pytania Rysia mogę uznać za swoje własne.
Ostatnio coraz częściej stykam się ze sprawą konsultacji bez zlecenia.
Są to konsultacje dla znajomych bliższych i dalszych oraz nieznanych mi osób (tu sieci społecznościowe pojawiają się).
Dylemat miałem zwłaszcza z tymi osobami, które nie poprosiły o feedback, a to co robili było niewłaściwe.
Jeśli widzę, że ktoś mi pisze o maratonie po 3 miesiącach biegania to wolę zareagować.
Kwestię rozpatrywania merytorycznie tego tematu zostawmy ;)
Zastanowiłem się jak reagowałem na takie sytuacje, i to mi wyszło:
1) Pytam wprost o to czy chcą poradę
albo jednorazowo albo na stałe
2) Pytam w temacie danego zagadnienia:
Przykładowo – będzie znów biegowo (maraton się zbliża, zatem jestem teraz monotematyczny;)
Ktoś chce pobiec na 4h w maratonie. Ja mam wątpliwości czy to jego decyzja, czy podoła itd.
Zadaje po prostu pytanie – a dlaczego chcesz pobiec taki czas?
I albo pytam dalej albo zostawiam – zależy od reakcji.
3) Zdarzyło mi się zasygnalizować problem – np. wysłać odpowiedni artykuł aby dana osoba przemyślała coś. I temat zostawić, chyba, że będzie reakcja.
Zasada konsultacji bez zlecenia pozostaje w mocy, bardzo się przydaje.
Jak to sobie powtarzam – twoje życie, twoje decyzje, twoje rezultaty.
Jakie wytyczne stosuję?
Intuicję ;)
Stopień znajomości i otwartość drugiej osoby
Co do sprawy z „Drugi problem, to jak znaleźć granice miedzy inicjowaniem nowych znajomości, a nagabywaniem i naruszaniem “private space”.” to ciągle testuję.
pozdrawiam serdecznie
Piotr
Alex, napisałeś że nabyłeś już kasę fiskalną.
Czy możesz proszę napisać na jaki model się zdecydowałeś i jakiego rzedu są to koszta?
@Alex – „Dziś miałem też miłą rozmowę z dwoma Paniami z Poczty Polskiej, wyszedłem z niej wzbogacony o cenną wiedzę i interesujące propozycje.”
Czy Panie coś wspominały już o tej usłudze:
http://www.poczta-polska.pl/elektroniczne-potwierdzenie-odbioru/
wygląda to ciekawie z punktu widzenia wykorzystania przy wysyłce książki i co najważniejsze: w końcu jakiś powiew świeżości (konkurencja już dawno to ma) w tej zaniedbanej i źle zarządzanej przez lata firmie…
muszę bliżej przejrzeć się specyfikacji technicznej i webapi:
http://www.poczta-polska.pl/webservices/
https://e-nadawca.poczta-polska.pl/download/SpecyfikacjaWebAPIEN06.2013.zip
:) Jako pracownik Poczty Polskiej jestem dumna i bardzo się cieszę, że dystrybucję książki powierzyłeś Alex nam:)
Moja, wysłana przesyłką ekonomiczną, dotarła w ciągu 2 dni, w nienaruszonym stanie, z lśniącą i ciepłą obwolutą.
Z refleksjami o książce wstrzymam się do czasu zebrania przez Ciebie Alex wszystkich poświęconych jej postów w jakiś jeden blok:)
Tymczasem, nie odnosząc się do @grishy komentarza nt. zarządzania Pocztą Polską zapewniam, że codziennie dziesiątki tysięcy ludzi, pracujących i głową, i rękami robi więcej niż musi, między innymi po to, by książka Alexa trafiała bez zwłoki do Czytelników:) (nie wiem, czy tradycyjne „pod strzechy” byłoby po myśli Alexa:))
Pozdrawiam serdecznie