Już za dwa tygodnie spotykamy się na drugiej (i pewnie nie ostatniej) części naszego eksperymentu, tym razem w pięknym mieście Wrocławiu :-)
Myślę, że w międzyczasie intensywnie poćwiczyliście to, czego uczyliśmy się ostatnio. Z rozmów z niektórymi z Was wynika, że przynajmniej część z Was z powodzeniem zastosowała już te umiejętności w życiu.
W Wrocławiu będziemy dalej ćwiczyć prowadzenie skutecznych negocjacji (jest jeszcze wiele do nauczenia się), a jednocześnie chcę, abyście zrobili parę dodatkowych „zadań domowych”.
Ze względu na to, że takie ćwiczenia mogą się przydać innym Czytelnikom publikuję je tutaj.
1) Wyłącz Twoją komórkę, po czym wyobraź sobie, że jesteś headhunterem lub właścicielem poważnej firmy i zadzwoń do siebie samego z innego telefonu. Wsłuchaj się w to, co i jakim głosem mówi Twoja automatyczna sekretarka, po czym zadaj sobie następujące pytania:
- czy ten głos po drugiej stronie należy do miłego i sympatycznego człowieka (pamiętacie „Likability Factor”)?
- czy to, co i jak słychać w słuchawce nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, że jesteście kompetentnymi i pewnymi siebie (ale nie aroganckimi) młodymi ludźmi?
- czy jako dzwoniący jesteś uprzejmie zachęcony do pozostawienia wiadomości?
- czy zapowiedź automatycznej sekretarki nie jest zbyt długa (bo dzwoniący może mieć mało czasu)?
Jeśli odpowiedzi na powyższe pytania nie są dla Was zadowalające, to poprawcie to, bo we Wrocławiu będziemy dzwonić do każdego z Was :-)
2) Wyobraźcie sobie, że spotykacie właściciela firmy, dla którego zawsze chcieliście pracować (aby np. nabyć doświadczenia na przyszłość). Przygotujcie się na rozmową, w trakcie której „na luzie”, bez niepotrzebnego nadymania się i „lansu” powiecie mu:
- kim jesteście
- co szczególnego robicie, co wyróżnia Was spośród tysięcy innych młodych ludzi
- co Was fascynuje
- jakie są Wasze marzenia i cele na przyszłość
- jakie korzyści mógłby mieć ten człowiek, jeśli zatrudniłby Was od natychmiast, nawet jeśli brak Wam jeszcze odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia
To wcale nie jest takie trudne. Fakt, że zakwalifikowaliście się do naszego eksperymentu świadczy o tym, że podobna prezentacja w mailu i rozmowie telefonicznej całkiem nieźle Wam poszła :-) Teraz przeniesiemy to na wyższy poziom.
Oczekujcie takiej rozmowy co najmniej po polsku i po angielsku. W razie zapotrzebowania służę też niemieckim :-)
To jest umiejętność, która może zadecydować o tym, czy 10 lat później ktoś jest „mrówką robotnicą”, czy też wolnym, niezależnym finansowo człowiekiem!!
3) Wyobraźcie sobie, że spotykacie kobietę/mężczyznę którzy bardzo Wam odpowiadają. Przygotujcie się na rozmową, w trakcie której „na luzie”, bez niepotrzebnego nadymania się i „lansu” powiecie mu:
- kim jesteście
- co szczególnego robicie, co wyróżnia Was spośród tysięcy innych młodych ludzi
- co Was fascynuje
- jakie są Wasze marzenia i cele na przyszłość
- jakie ciekawego może wyniknąć dla drugiej strony jeśli będziecie kontynuować tę znajomość
To ćwiczenie warto zrobić niezależnie od aktualnej sytuacji osobistej (stałemu partnerowi też warto czasem powiedzieć takie rzeczy).
4) We Wrocławiu chcę zobaczyć albo w miarę profesjonalne wizytówki każdego z Was, albo przynajmniej naszkicowany projekt takowej.
Tyle dodatkowych zadań domowych :-)
Od najbliższego spotkania planuję dać Wam sposobność poznania „na żywo” rożnych ciekawych i sympatycznych ludzi. Postaram się, abyśmy któregoś wieczoru na kolacji spotkali się z osobami, które będąc tylko trochę od Was starsze w uczciwy sposób osiągnęły wiele i dalej „dają gazu”. Spora część z nich ma przy tym rodzinę i dzieci (aby nie było, że propaguję tylko jedną receptę na życie :-))
Jesienią postaram się umówić nas na kolację z kimś z listy 100 tygodnika „Wprost”, może uda się zsynchronizować jakiś wieczór. Tutaj główna trudność leży w długoterminowym planowaniu.
Tyle planów na razie, teraz upewnijcie się, że każdy dowiedział się o tym poście (bo na czas eksperymentu jesteśmy teamem) i do pracy!! :-)
Pozostałych Czytelników zapraszam do zrobienia sobie takich ćwiczeń we własnym zakresie. Jeśli macie jakieś pytania, bądź wnioski to zapraszam do komentarzy.
Co to znaczy profesjonalna wizytówka? Dasz Alex może jakieś wskazówki ?
Witam,
Alexie ja też poproszę o wskazówki co do wizytówek. Właśnie skończyły mi się jedne i teraz bardzo chętnie bym zmienił wzór i wymyślił coś co sprawi, że moja wizytówka będzie przyciągać uwagę.
Artur, Witek
Akurat w przypadku wizytówek jestem ciekaw z czym pojawią się uczestnicy, więc musicie jeszcze 2 tygodnie poczekać
Pozdrawiam
Alex
Witaj Alex
Moja juz masz. No taka OK, ale jestem ciekaw Twojego zdania. Co do nagrania na telefonie to wlasnie sobie uswiadomilem, ze moje nagralem 3 czy 4 lata temu i jest khem… srednie.
Cala reszte pracy domowej tez juz odrabiam.
Pozdrawiam
Paweł Urbański
Witam,
Bardzo mi się tu podoba. Żałuje, że dopiero niedawno zacząłem czytać tego bloga i nie załapałem się na eksperyment.
Odnośnie wizytówek nasuwa mi się pytanie..
Jak odbieracie zdjęcie właściciela na wizytówce?
Z jednej strony wydaje mi się, że ludzie lubią pracować z ludźmi (nie firmami) i tego typu zabieg może nas bardziej „uczłowieczyć”. Szczególnie jeżeli ktoś otrzyma wizytówkę nie bezpośrednio z naszych rąk. Z drugiej strony – czy to nie jest za bardzo egocentryczne?
Pozdrawiam
Adam Krywko
Witam,
Alex
Pokaż swoją wizytówkę :)
Adam
Zdjęcie na wizytówce:
1. Jak kogoś nie znasz to idziesz na spotkanie, a nie znasz jeszcze osoby, to masz automatycznie określasz swoje nastawienie na podstawie wyglądu, a to nie zawsze jest dobrze.
2. Jak wszyscy to zaczną robić to co z ludźmi niefotogenicznymi lub o kiepskim ew. powypadkowym wyglądzie?
Poza tymi 2 punktami ciekawy pomysł…. ale chyba sam bym wolał tego nie wprowadzać.
Pozdrawiam
Andrzej Staniszewski
Paweł
Masz już lepsze nagranie na automatyczną sekretarkę?
Adam
Witaj na naszym blogu!
Zdjęcia na wizytówce są dość powszechne wśród np. maklerów nieruchomości w USA.
W Europie chyba mniej.
Andrzej
Pokażę, tylko nie w internecie (za dużo tam danych kontaktowych :-))
W pozostałych sprawach generalnie zgadzam się z Tobą, choć jeszcze chyba nigdy się nie zdarzyło, że w nowej znajomości wizytówka (nawiasem mówiąc mój jedyny „instrument marketingowy” od co najmniej 20 lat) wyprzedziła moją osobę.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Czy po „sprawdzeniu tego zadania domowego” może pojawić się osobny wątek dotyczący właśnie tych dwóch spraw – odpowiedniej wizytówki i poczty głosowej – może trochę banalny ale ważny
Piotr
Możemy na ten temat podyskutować
Pozdrawiam
Alex
Alex
Wizytówkę możesz pokazać też w internecie, wystarczy zamazać dane kontaktowe przecież :)
Pozdrawiam,
Marcin
Marcin
To musiałbym zamazywać bardzo wiele :-)
Moja wizytówka jest dość minimalistyczna, co nie przeszkodziło jej być moim praktycznie jedynym materiałem marketingowym (oprócz propagandy mówionej bardzo zadowolonych klientów) przez ostatnie 12 lat
Pozdrawiam ze środka intensywnej burzy nad Berlinem :-)
Alex
Moze przy projektowaniu wizytowki przydza sie propozycje Setha Godina (który ostatnio odwiedzil moj blog :) ) czego NIE nalezy robic: http://sethgodin.typepad.com/seths_blog/2007/08/business-card-m.html
A jako ciekawostke mozna potraktowac wizytówkę Kevina Mitnica :)
Pozdrawiam serdecznie
Ludwik
P.S.
Alex
Intensywna burza zagoscila wlasnie w okolice Czestochowy.
Witajcie
Przeczytalem link, który podał Lubwik. Niestety drugiej wizytówki nie moge zobaczyć w tej chwili.
Jak pomyśle sobie o własnej to chyba nie jest aż taka najgorsza. Dane kontaktowe są mniejszą czcionką, jak i opis tego co robię. Mam dwa kolory – czarny i niebieski i drobne ala logo z liter mojego imienia i nazwiska. Po obu stronach wizytówki jest troszke marginesu, tak że kiedy ktoś ją trzyma to palcami nie zasłania tekstu. Jest to relacja osób, które ją widziały ja jej nigdy na oczy nie widziałem. :)
Pozdrawiam
Paweł Urbański
Paweł
Wizytówka Kevina Mitnicka jest podręcznym, 5-częściowym przybornikiem do „nie do końca legalnego” otwierania zamków ;) Jest metalowa – każdy z elementów możesz wyłamać, a dane kontaktowe są na niej wygrawerowane. Pomysł ciekawy, ale tak jak napisał Seth Godin: „[…], ale większość ludzi będzie chciała zabrać Twoją wizytówkę na pokład samolotu”.
Pozdrawiam serdecznie
Ludwik
Hej Ludwik
Dzieki za opis. Ludwik C. Siadlak – moje zdalne przenosne oczy.
Pozdrawiam,
Pawel
„Simplicity rulez!!!”
Ci z Was, którzy znają mnie osobiście wiedzą, że jestem zwolennikiem prostoty, klarowności i użyteczności. Czytelnicy, którzy mnie nie znają niech spojrzą na design tego blogu :-)
Tak naprawdę, o ile nie chcemy przemawiać do szerokich mas, to żadna wymyślna publikacja ani wizytówka nie zastąpi dobrego osobistego wrażenia, albo odpowiedniej renomy. na tym się warto skoncentrować, inaczej łatwo o przerost formy nad treścią :-)
Pozdrawiam
Alex
Witajcie
Wpadłem na pewien pomysł. Wyciągnę z kimś kilkanaście wizytówek, które udało mi się otrzymać od różnych osób. Sprawdzę ile z nich jest raczej proste, nie szaleje z kolorami i wymyślnymi czcionkami. Jeśli wy moglibyście też ocenić wasze zbiory to moglibyśmy sprawdzić pewną prawidłowość.
Więc zabieram się do tajemnej szuflady. Wizytówki przepisuje do pliku.
Pozdrawiam,
Paweł
Witajcie
Okazało się, że wizytówki są w szufladzie w domu a przy sobie mam tylko plik z ich zawartością. Wniosków nie bedzie. No trudno, świat będzie nadal istnieć.
Praca domowa okazała się pomocna. Nie tylko przy określeniu się na przyszłość ale weryfikacji teraźniejszości pod jej kontem. Ja dodałem sobie jeden mały punkt. Moje przemyślenia spisuje, mogę powiedzieć w końcu. Ciekawe jak będą wyglądać za 2 miesiące czy pół roku.
Pozdrawiam,
Paweł
Może wykorzystam ten temat, aby przetestować projekt mojej wizytówki. Jestem ciekaw co o nim sądzicie. Zastanawiam się np. czy nie dać jakiegoś hasła na tej wizytówce. Np. „IT is pleasure for ME” (i to ME to jest to logo z dwóch literek) ;)
Założenie jest takie, że wizytówka zostanie wydrukowana na papierze z zaokrąglonymi rogami – musicie sobie wyobrazić.
Z góry dzięki za wszelkie opinie.
Pozdrawiam,
Maciek
No tak. Jeszcze adres ;)
http://www.egermeier.com/wizytowka.html
Witam Wszystkich.
Zaciekawiony wpisem poszperałem trochę w sieci i znalazłem kilka ciekawych stron.
W ramach poszukiwania inspiracji polecam photostream na Flickr: http://www.flickr.com/photos/dailypoetics/sets/72057594104389710/
Kolekcja naprawdę oryginalnych projektów: http://creativebits.org/cool_business_card_designs
Patrząc na te wizytówki, zgadzam się w stu procentach z Alexem – najlepiej być swoją własną wizytówką, zapadającą w pamięci, a nie gubiącą się w szufladzie/portfelu. Dane kontaktowe są tylko dodatkiem do wrażenia, które sprawia osoba. Z drugiej jednak strony, patrząc na wizytówki osób lub firm zajmujących się działalnością twórczą, widzimy ich mini-portfolio. Myślę, że efektywność wizytówki jest ściśle związana z profesją jej właściciela.
Ciekawa by była czysto teoretyczna dyskusja (wątpię, że istnieją łatwo dostępne dane empiryczne) na temat skuteczności wizytówki osoby na stanowisku kierowniczym, wykonanej w stylu „designerskim” oraz artysty, wykonana a’la „dla managera”.
Pozdrawiam i liczę, że przed nami wiele wspólnie komentowanych postów :)
Maciej,
Nie jestem ekspertem, ale „na szybko” podzielę się swoimi spostrzeżeniami.
Hasło (osobiście wolę nazwać je „mottem”) jest fajne. Przekazuje jasno wiadomość, że IT to Twoja dziedzina, lubisz ją, a ME to inicjały Twojego imienia i nazwiska. Myślę, że warto by było sprecyzować, którą „działką” IT się zajmujesz (np.: programowaniem, administracją, a może zarządzaniem zespołem) pod „motto”, mniejszą czcionką. Osobiście, zrezygnowałbym z używania gradientu u góry, umieścił dane kontaktowe (w tym adres Twojej strony) w jednej części wizytówki. Co do samego logo – na pierwszy rzut oka nie byłem pewien, czy stosujesz w nim dwa, czy trzy różne kolory. Ciemny czerwony wydaje się pojawiać na przecięciu czerni „M” z czerwienią „E”.
Przy okazji wpadł mi do głowy ciekawy pomysł na stronę z serii „Rate My …”: http://www.google.com/search?hl=en&q=rate+my – „Rate my business card” :)
Marcinie. Dzięki za uwagi.
Jeśli chodzi o sprecyzowanie działki IT to mam z tym kłopot. Ale do momentu decyzji o druku się doprecyzuję. Jeśli chodzi o umieszczenie adresu stronki razem z innymi danymi to obawiam się przeładowania jednej części wizytówki, co może zaowocować brakiem czytelności. Zwłaszcza że nie wiem czy nie dodam kolejnego telefonu komórkowego.
Z tym logo to właśnie miały się przenikać te litery. Ale skoro uważasz, że ogranicza to czytelność przekazu, to muszę się nad tym zastanowić. Nie wiem czy nie zrobię tego loga jakoś w 3d, żeby było tak bardziej informatycznie ;)
Z tym „Rate my bizness card” to będziesz się wzorował na „Rate my boobies”? :D
Maciej
A dlaczego chcesz umieszczac dwa numery telefonów? Taki sposób ma sens jeśli mieszkasz w innym kraju i posiadasz też telefon w kraju w którym często przebywasz. Ja od kilku lat mam ciągle jeden i ten sam numer telefonu, ten sam e-mail. Jeśli pozwolisz, że coś zaproponuje to podanie Twojego ID na Skype zamiast drugiego numeru telefonu. Treść wizytówki w jakiejś części wrto dodać do stopki e-maila lub jeśli jest taka możliwość do stopki w często odwiedzanych forach. Różnie to bywa z takimi detalami kiedy mamy co robić na codzień ale chyba warto się zmusić.
Pozdrawiam,
Paweł
Z tym drugim telefonem to trafiłeś. Mam w planie jechać na wyspy trochę popracować. Dlatego na początku będzie się można ze mną skontaktować pod polskim numerem, a potem brytyjskim. Tylko wtedy gadu się nie przyda ;) A co myślicie o motto z użyciem tego ME jako angielskiego JA? Jeszcze nie wiem, jak miało by brzmieć, ale może było by to ciekawe. Ewentualnie jakieś pasujące famous quotation…
Maciej
Dwa numery telefonu w przypadku wyjazdu nabierają sensu. Co do GG to można go używać wszędzie. Działało nawet w Mendozie w Argentynie. Działało też „Web Gadu-Gadu”. Nie wiem czy ta usługa jest nadal dostępna ale jest Jabber online a ten działa z poziomu przeglądarki i łączy się z siecią GG. Na prawde, nie zapominaj o Skype.
Co do logo i cytatu. Logo może upiększyć wizytówke, ale uważajmy żeby jej nie zaćmiło. Jeśli chodzi o cytat to ja takowego nie mam i nie mam zamiaru mieć. Jest to następna linijka a wizytówka musi się zmieścić w portfelu osoby, która ja otrzyma. Rozdawanie wizytówek to jedno a trzymanie kontaktu z ludzmi to inna bardziej procentująca sprawa. Ja staram się napisać chociaż kilka słów do osób, których kontat otrzymałem. Zajmuje to ileś czasu, ale jak wejdzie w nawyk to robi się to jak to jest w moim przypadku rano pijąc kawę.
Dając komuś wizytówke myślmy co dalej.
Pozdrawiam,
Paweł Urbański
Że gadu działa wszędzie to wiem :) Raczej chodziło mi o to, że anglikowi raczej numer gadu się nie przyda ;)
Ta linijka tekstu cytatu nie powiększy rozmiaru wizytówki. Format jaki jest taki jest. po prostu gdzieś by się musiał zmieścić. Powiedzmy na szaro kursywą, tak aby nie mieszał w odbiorze tego co najważniejsze. Tzn. danych kontaktowych.
Maciej
Najmniej będzdie mieszał jak go tam nie będzie. :) Słuchaj jesteś informatykiem. Raczej będziesz rozmawiał z ludźmi, którzy też mają coś z tym obszarem do czynienia. Jak ich znam nie zawsze bywają romantyczni a cytaty, trudna sprawa do wyczucia.
Pozdrawiam,
Paweł
Maciej,
Zgadzam się z Pawłem. Lepiej umieścić Skype ID zamiast numeru GG. Istnieje wiele różnych komunikatorów tekstowych, ale Skype’a można uznać za standard komunikatora głosowego na świecie (a przynajmniej w Polsce i w UK, z tego co zauważyłem). Skoro wybierasz się na Wyspy, to… wejdziesz między wrony ;)
Pozdrawiam
3/5 składu uczestników już jest na miejscu i miło było posiedzieć przy rynku i porozmawiać.
Wieczorem mamy wspólną kolację i będziemy już w komplecie
Jutro zobaczę jak zrobiono powyższą „pracę domową” :-)
Właśnie dotarłem do domu po dwóch dniach intensywnego treningu, jutro postaram się napisać więcej o tym jak było a na razie lecę odpocząć po 400km ;)
Pozdrawiam
Marcin
Alex,
A co w sytuacji, gdy masz służbową wizytówkę, która wydaję się nie byc najlepsza, ale na jej zawartość i layout nie masz wpływu?
Albo jeszcze:
Na grupach dyskusyjnych SV spotkałam się z opinią, że wizytówka musi być jendostronna. Cóż, nasze firmowe są 2stronne – jedna po polsku, druga po angielsku.
Powiedz, jaki stosunek do 2stronnych wizytówek mają ludzie w świecie 'wielkiego biznesu’;)
Olga
Oczywiście zawsze można wyrobić prywatną wizytówkę, ale wtedy nie możesz jej używać w kontaktach służbowych i to powoduje, że rozwiązanie staje się trochę bez sensu.
Olga pisze: „A co w sytuacji, gdy masz służbową wizytówkę, która wydaję się nie byc najlepsza, ale na jej zawartość i layout nie masz wpływu?”
Jeśli jest wystarczająco dobra i nie masz na to wpływu, to zaakceptuj ją. Chyba, że nienawidzisz swojego pracodawcy – wtedy zmień pracę. Moim zdaniem, jeśli wizytówka nie jest rażąco odpychająca, nie ma się czym przejmować. Coraz częściej dane z wizytówki są wprowadzane do komputera (ręcznie lub skanowane), a wizytówka wyrzucana.
Wizytówka dwustronna jest wygodniejsza – nie musisz zawracać sobie głowy komu którą wręczasz i dbać o odpowiedni zapas obu wersji.
Uważam, że najważniejszym atrybutem wizytówki są skojarzenia odbiorcy – to, czy ten kartonik kojarzy mu się z czymś przyjemnym, czy z sytuacją, w której nigdy więcej nie chciałby się znaleźć.