Poniższy tekst napisałem w nocy jako komentarz, ale ponieważ zawiera parę istotnych stwierdzeń pozwalam sobie zrobić z niego post, bo za miesiąc i więcej post będzie trudniej przeoczyć.
Patrząc z czystej ciekawości kto do mnie linkuje natrafiłem na takie forum
Tam ze zdziwieniem przeczytałem następującą opinię:
„Mój podziw dla Alexa systematycznie opada. Nie lubię, kiedy ktoś kasuje komentarze albo zręcznie omija niewygodne pytania.”
Do komentarzy wrócimy za chwilę, przyjrzyjmy się temu omijaniu niewygodnych pytań :-)
W dalszej części dyskusji czytamy:
„Zdaje się, że kiedyś w komentarzach zapytałeś go, czy ma rodzinę. Nie doszukałam się odpoeiedzi. Odpowiedział na wszystko, tylko nie na to.”
Nie mogąc sobie przypomnieć aby ktoś wprost o to mnie pytał przeszukałem cały mój blog i znalazłem „coś” tutaj:
Ciekawe, czy bez użycia wyszukiwarki znajdziecie na stronie to, co można ewentualnie wyinterpretować jako pytanie o rodzinę (dla mnie brzmiało raczej jako retoryczne)?
Zobaczcie w jakim to jest kontekście i o co głównie w całej dyskusji chodziło.
Niezależnie od tych faktów w dyskusji na tamtym forum pojawiła się taka konkluzja:
„Jasne, ale to wymaga powiedzenia wprost, a nie milczenia, co oznacza, że liczysz, ze ktoś zapomni. A ludzie aż tak głupi nie są. Wtedy było to wątek jakiś rodzinny i Ty zapytałeś, czy ma rodzinę, skoro tak twierdzi. Wtedy też skojarzyło mi się to z Kiyosakim, który mówi o edukowaniu dzieci, a sam ich nie ma. Sprawa jest dla mnie oczywista”
Widzicie jak szybko to idzie i jak łatwo wpaść w „oczywistość” :-)
Uważnym Czytelnikom taki błąd interpretacji nie przydarzy się, bo czytali post „Wiedza i domysły”
Jaki z tego wniosek?
Jeśli ktoś wplata gdzieś w wątek zajmujący się czymś innym pytanie, które jest dla niego ważne, a autor nie odpowiada, to można założyć, że ten ostatni je po prostu przeoczył (przy mojej ilości zajęć można to chyba zrozumieć). W takim wypadku zalecam powtórzenie tego pytania, a nie zakładanie że ktoś po cichu próbuje się wymigać. To nie ta liga!! :-)
Abyśmy się dobrze zrozumieli – przytaczam ten przypadek wyłącznie w celach edukacyjnych, sam uśmiechnąłem się tylko czytając logikę wywodu Autorki popełniającej bardzo powszechny błąd tzw. projekcji.
Jeśli już jesteśmy przy komentarzach, to warto napisać jak jest. Generalnie nie usuwam żadnych komentarzy, które ukazały się na stronie. Na tym blogu są tylko dwa możliwe stany:
- ktoś ma prawo pisania tutaj
- ktoś takiego prawa nie ma
Ten drugi przypadek jest dość wyjątkowy i po prawie roku działalności blogu obejmuje następujące osoby:
- 1 osobę, która na uprzejmą mailową prośbę o większą rzeczowość wypowiedzi i uprzednie czytanie komentowanych postów odpowiedziała wycieczkami osobistymi
1 osobę, która bardzo nieelegancko potraktowała Pawła. Zrobiła to zresztą z niewiedzy i po otrzymaniu od niej maila z wyjaśnieniami może ją odwieszęWłaśnie odwiesiłem mu prawo pisania na blogu :-)
- 3 osoby, które próbowały po prostu wrzucić na blog parę przekleństw (i nic poza tym) – tu banuję z automatu i bez dyskusji
- 1 osobę, która próbowała wrzucić linki do pornografii (i nic innego) – to też banuję z automatu i bez dyskusji
- 2 osoby, które jako nicka użyły nazw produktów, bądź serwisów internetowych (nie życzę sobie tego) i na moją uprzejmą prośbę zareagowały nie zawsze eleganckimi pretensjami
I to chyba wszystko. Pominąwszy przypadki, kiedy ktoś poprosił mnie o to w mailu (z powodu błędów ortograficznych, bądź niezręczności stylistycznych) i jeden przypadek zamiany „@” na „(at)”, nie zmieniam treści komentarzy napisanych przez kogoś innego. Jedyna sytuacja, w której teoretycznie byłoby to możliwe (ale się jeszcze nigdy nie zdarzyło) to naruszenie obowiązującego prawa, bądź czyichś dóbr osobistych. To jest przecież OK :-)
Teraz wszystko jasne? :-)
Zauważ, Aleksie, że to nie pierwszy raz, kiedy dochodzi do małych nieporozumień (przypomnij sobie mój pierwszy komentarz).
O ile ja nie jestem w stanie powiedzieć ci, co *być może* robisz źle, o tyle ty możesz spróbować zastanowić się nad tą sprawą. Może jest coś w twoim sposobie wypowiadania się, co nie podoba się innym? Podejrzewam, że czytelnicy mają dużo większe wymagania w stosunku do ciebie niż do innych osób wypowiadających się na blogach z racji tego, że to Ty jesteś ekspertem. I może dlatego doszukują się w twoich wypowiedziach tego, czego wcale nie zamierzałeś przekazać?
Takie przemyślenia…
Pozdrawiam,
Rafał
PS. Chyba łapię się pod ostatni punkt a propos nicków. Rzeczywiście przeszkadza ci to? Zmienić? ;-)
Dziwny post. Tzn nie wiem po co się tłumaczyć – przeglądam czasem komentarze i po prostu szczena mi opada jak dokładnie, osobiście i szczegółowo Alex odpowiada komentującym. A jak nie ma czasu to pisze wyjaśnienie czemu teraz nie odpowie. Takiego podejścia do czytelników życzę wszystkim, tutaj tylko można podziwiać dialog i społeczność jaka się wytworzyła.
Stąd ten post wprawił mnie w zdziwienie. No ale chyba zawsze (i jest to żelazna zasada) znajdą się narzekający.
Rafał
Kiedy omawiamy różne, czasem dość kontrowersyjne sprawy, to jest rzeczą nieuniknioną, że dochodzi do nieporozumień (często z powodu niedoczytania, albo właśnie projekcji) i po to są komentarze, aby je wyjaśnić. Inną sprawą są różnice w poglądach, które przecież wzbogacają każdą dyskusję i są w niej mile widziane.
Piszesz:”Może jest coś w twoim sposobie wypowiadania się, co nie podoba się innym?”
Wiesz, nie piszę tego blogu aby się komukolwiek podobać, lecz aby pobudzić Czytelników do własnego myślenia na różne, moim zdaniem ważne tematy. Zdaję sobie nawet sprawę, że są osoby, które to może drażnić, no ale cóż, na szczęście mój blog nie jest lekturą obowiązkową :-)
Dobrze że napisałeś o czytaniu między wierszami. W tym kontekście mam do wszystkich ogromną prośbę:
Czytajcie to, co jest napisane. Jeśli mam coś do powiedzenia i uwzględniając wymogi tajemnicy zawodowej mogę to zrobić to zawsze piszę o tym wprost, czysem tylko używając eufemizmów, aby kogoś nie zranić.
Chcesz wiedzieć jak to było z Twoim nickiem?
Otóż system jest ustawiony tak, że generalnie tylko komentarze od nowych Czytelników lądują w „moderacji”, która przeważnie wygląda tak, że jednym okiem błyskawicznie patrzę, czy to nie jest spam, lub zbiór ordynarnych wyrazów i naciskam „approve” nawet specjalnie nie czytając tekstu. Na tym zaufaniu do Czytelników jak dotąd się nie zawiodłem i zamierzam tak to pozostawić.
Twój nick nie wyglądał na nazwę serwisu, więc błyskawicznie puściłem komentarz, a potem nie chciałem już zmuszać Cię do czegokolwiek. Naturalnie, jeśli zmienisz go na Twoje imię, to będę się cieszył, jeśli nie, to jak mawiają Amerykanie I will grandfather you :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Riddle
Jak już wspomniałem, napisałem ten post nie po to, aby się tłumaczyć, lecz jako poglądową lekcją często zdarzających sie u ludzi błędów.
Wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy, jak sami szkodzą sobie robiąc założenia i projekcje i reagując na nie zamiast na rzeczywistość.
Nie dalej jak wczoraj jeden z moich uczestników szkolenia popadł w trakcie negocjacji ze mną w ogromne tarapaty, bo w pewnej sprawie zamiast się dopytać oparł się na własnych założeniach i stereotypach. I takie rzeczy w realu zdarzają się ciągle.
Dlatego też ciągle zalecam czytanie postu „Wiedza i domysły”, jak też przytoczyłem taki niewinny przykład tutaj.
Pozdrawiam
Alex
Alex:
Napisałeś: „Wiesz, nie piszę tego blogu aby się komukolwiek podobać, lecz aby pobudzić Czytelników do własnego myślenia na różne, moim zdaniem ważne tematy. Zdaję sobie nawet sprawę, że są osoby, które to może drażnić, no ale cóż, na szczęście mój blog nie jest lekturą obowiązkową”.
Jasne, ale blog może i pobudzać do myślenia, i być przyjemny w czytaniu (czyli: podobać się).
Chwilę myślałem nad tą sprawą i wróciłem do mojego pierwszego komentarza. Pamiętasz, że napisałem w nim, że główne wpisy czyta mi się dużo lepiej niż komentarze? Chyba już wiem, dlaczego.
Przynajmniej wg mnie – jesteś dość agresywny, jeśli chodzi o przedstawianie swoich poglądów i branie udziału w dyskusji. Przyznam, że ja też tak jestem (byłem?) odbierany (mówię o dyskusjach w „realu”). Skąd wiem? Bo o to kiedyś zapytałem. Zauważyłem, że od czasu kiedy używam sformułowań typu „moim zdaniem” albo „wg mnie” itd. jestem inaczej – przyjaźniej odbierany.
Zauważ, że ta „agresywność” raziła tylko osoby nowo poznane, znajomych – nie. Może podobnie jest w twoim wypadku? Myślę, że nieporozumienia, o których wspomniałeś, dotyczyły w wiekszości wypadków nowych czytelników, prawda?
Pozdrawiam,
Rafał
Nie mam zamiaru się tłumaczyć, ale tak piszę gwoli jasności sytuacji. Wspomiane forum należy do mnie. To również ja zadałem Aleksowi to pytanie. Czy było retoryczne? Teraz tego nie powiem. Możliwe, że nie… Ale w tej chwili już nie pamiętam. Ale dopiero po uwadze na forum zwróciłem uwagę, że nie odpowiedziałeś. Dla mnie to zresztą nieważne.
Przy okazji: gdy się wspomina o jakiejś stronie, to dobrym zwyczajem jest podawać do niej prawdziwy link. To jest taka internetowa forma zachowania z klasą :-)
Rafal
To ciekawe co napisałeś, poruszając przy tym dwie istotne kwestie:
1) pobudzanie do myślenia i podobanie się – te dwie cechy nie są do końca ze sobą kompatybilne. Aby pobudzać do myślenia blog/osoba powinna mieć bardzo wyraźny „profil”, letnio-ciepłe wypowiedzi, bez kantów i krawędzi spowodują najwyżej ziewnięcie u odbiorcy. To trochę jak obraz telewizyjny z którego usunęlibyśmy kolory i zmniejszyli kontrast.
Z drugiej strony, im wyrazistsze są Twoje wypowiedzi, tym większej ilości ludzi nie będą one się podobać. Typowy Catch22 :-)
W takich wypadkach osobiście wolę mylić się po stronie wyrazistości akceptując fakt, że część czytających bądzie miała mieszane uczucia.
2) „agresywność” moich wypowiedzi łączy się zapewne z poprzednim punktem. Dodatkowo można zapewne zaobserwować jak zmienia się ona w zależności czy siedzę na tarasie na Kanarach, czy zakończyłem akurat intensywne szkolenie „młodych wilków” :-)
Nieporozumienia o których wspomniałem miały raczej do czynienia ze sposobem czytania danych osób a nie z ich „stażem” na blogu
Dziękuję jeszcze raz za rzucenie interesującego światła na sprawę
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex:
Ten profil nie powinien być jednak zbyt ostry (ani zbyt mdły). To tak, jakby „Nasz Dziennik” próbował przekonywać osobę o jeszcze niesprecyzowanych poglądach albo tak, jakby starszą osobę zachęcać do używania komputera włączając Quake-a. Myślę, że wszystko powinno być wyważone, wspominał już o tym niejaki Arystoteles ;-)
Jeśli będziesz promował coś (przekonywał o czymś, nauczał czegoś) agresywnie, to ta druga osoba nie przyjmie raczej twoich argumentów, a w każdym razie są na to mniejsze szanse.
Z pewnością czytałeś Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi Dale-a Carnegiego. Widzę, że jesteś jego 100% przeciwnikiem :-)
Pozdrawiam,
Rafał
Bellois
Nie wiedziałem, że to Twoje forum (nie mogąc tam odpowiedzieć chciałem zawiadomić Admina o komentarzu tutaj, ale nie znalazłem nigdzie danych kontaktowych).
Sam pomysł jest bardzo dobry , temat jak najbardziej na czasie i życzę Ci aby ta inicjatywa się rozwinęła.
Dziękuję że piszesz: „Czy było retoryczne? Teraz tego nie powiem. Możliwe, że nie…”
W moim poście nie chodziło mi w ogóle o Ciebie, lecz o kogoś, kto na podstawie tak niezwykle „cienkich” przesłanek wywnioskował „Alex unika odpowiedzi na niewygodne pytania„. I to nawet nie konkretnie o tę osobę, lecz o przykład czego należy w życiu unikać.
Piszesz o podawaniu „prawdziwego” linka. To jest nieco dwuznaczne, bo może oznaczać:
1) użycie wkopiowanego przez mnie linka nie prowadzi do dyskusji o której mówię – chyba nie o to chodzi, bo jest to adres, pod którym ją znalazłem
2) wkopiowany link nie ma znaczników html – to fakt, jak pisałem ten komentarz ok. 2 w nocy byłem już na tyle zmęczony, że wkleiłem link z przeglądarki w przeświadczeniu, że soft zrobi automatycznie resztę (jak np PhPBB które używasz). Jak widać nie zrobił i naprawienie tego zajmie mi 20 sekund :-)
Wiesz co ja napisałbym na Twoim miejscu?
„Alex, jak już omawiasz coś, co znajduje się na moim forum, to wstaw proszę jakiś porządnie działający link”
Ty napisałeś: „gdy się wspomina o jakiejś stronie, to dobrym zwyczajem jest podawać do niej prawdziwy link. To jest taka internetowa forma zachowania z klasą :-)”
oceń sam, która forma jest przyjaźniejsza i bardziej jednoznaczna :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Rafał
Zwróć uwagę, że ja nikogo nie chcę do czegokolwiek przekonywać :-) Na tym blogu ograniczam się do pisania o różnych rzeczach i wyrażania mojej opinii, prawie wszędzie zachęcając przy tym Czytelników do wyciągania własnych, niezależnych wniosków. W ten sposób pierwsze dwa akapity Twojej wypowiedzi są bezprzedmiotowe.
Mówiąc o wyważeniu warto zauważyć, że nie jest to wielkość absolutna, lecz w dużym stopniu zależna od czynników kulturowych i osobowościowych jednostki. Innym słowy, to co jeden człowiek uważa za wyważone może być przez innego uznane za ekstremalne.
Nie jestem przeciwnikiem ani Dale-a Carnegiego, ani tez poruszanych w jego książce. Po prostu chcę za przyjaciół mieć ludzi, którzy są ze mną dla prawdziwego Alexa, a nie „umilonej” sztucznej maski. Dlatego autentyczność najpierw.
A ja jestem trochę kanciasty i rogaty :-)
Pozdrawiam
Alex
Alex
Ależ zawsze może tam odpowiedzieć, wystarczy się zarejestrować :) Przy mnie wyświetla się nazwa także „administrator”, wystarczy wejść w menu „użytkownicy” i już masz e-mail, proste :)
Cieszę się, że pomysł Ci się podoba. Mam nadzieję, że uda się rozwinąć jakąś fajną społeczność.
Prawdziwy link to dla mnie zawsze link wstawiony przez znacznik HTML-a. Zresztą niczego innego linkiem nazwać nie można. I chodziło mi także o ogólną zasadę, a nie o ten konkretny przypadek :)
a ja z pewnych względów wolę być już biernym blogowiczem (nie licząc tego wpisu:)
Pozdrawiam
Marek
Bellois
” Przy mnie wyświetla się nazwa także “administrator”, wystarczy wejść w menu “użytkownicy” i już masz e-mail, proste :)”
Proste :-)
Wpadnij na to o 2 w nocy po dwóch dniach intensywnego szkolenia :-)
Marek
kto to jest bierny blogowicz?
Pozdrawiam
Alex
Hej wszystkim,
Przy okazji tematu, zainteresowalo mnie jedno zdanie – „przytaczam ten przypadek wyłącznie w celach edukacyjnych, sam uśmiechnąłem się tylko czytając logikę wywodu Autorki popełniającej bardzo powszechny błąd tzw. projekcji.”
Moglbys Alex rozwinac co masz krotko na mysli piszac o projekcji – jakie Ty masz podejscie do tego zjawiska – jak powstrzymac swoja wyobraznie przed projekcjami, plusy i minusy tego :-) etc.
Serdecznie dziekuje i pozdrawiam,
Kamil
Kamil
Chętnie tylko w najbliższych dniach na pewno nie będą miał na to czasu. proszą dopisz to do „Zaproponuj temat”, w ten sposób na pewno nie zostanie to zapomniane
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Witam wszystkich bardzo serdecznie,
to moja pierwsza wypowiedź, ale bloga Alexa czytam od ok. miesiąca i o ile na wiele z poruszanych tutaj tematów nie mam w 100% wyrobionego zdania i mogę co najwyżej chłonąć przekazywaną wiedzę, starając się zadawać od czasu do czasu mądre pytania, to w tym wypadku chciałbym podzielić się z Wami paroma przemyśleniami:
1. Nie wymagajmy od Alexa, aby był idealny – to też „tylko” człowiek, a idealnych ludzi, jak wiadomo, nie ma.
2. Proponuję, aby każdy z nas, kto czyta/pisze zamieszczane na tym blogu posty, zastanowił się dlaczego to robi. Byłoby bowiem ogromną stratą dla jakości i ważności poruszanych tutaj zagadnień jeżeli motywacją do odwiedzania tego miejsca byłaby (tak rozpowszechniona w polskiej blogosferze) moda polowania na czarownice i doszukiwania się drugiego dna i nieczystych intencji w wypowiedział autora. Alex przed założeniem tego bloga na pewno zdawał sobie sprawę, że:
a) będzie musiał odpowiadać na wiele maili i komentarzy
b) nie wszystkie maile i komentarze będą pochlebne
c) z racji zagadnień przez siebie poruszanych będzie siłą rzeczy wystawiał się jako cel dla ludzi myślących inaczej
d) będzie to czasochłonne zajęcie
3. Po dokładnej uwadze większości postów oraz odpowiedzi na komentarze uważam, że Alex prowadzi ten blog bardzo profesjonalnie i rzetelnie. Widać, że zdaje sobie sprawę z odpowiedzialności, która na nim ciąży. Blog wydaje się dla większości z nas prostą formą wypowiedzi, ale po głębszym namyśle uważam, że jest to o wiele trudniejsze niż np. napisanie książki. Do książki czy innej publikacji trzeba oczywiście zebrać materiały, bardzo pilnować stosowanego słownictwa i podawanych faktów, ale książkę pisze się, wydaje i ma się spokój. Można co najwyżej podać maila do autora i odpisać, albo i nie, na ewentualne recenzje, które spłyną. Blog wymaga jednak stałego zaangażowania i jest o wiele bardziej konfliktogenną formą kontaktu z odbiorcą. Dodatkowo wymaga stałego dostarczania nowych interesujących treści i odpowiadania na co raz liczniejsze pytania i komentarze. I nawet kiedy wydaje się, że wszystko idzie dobrze, to nagle boom! Nie odpowiedziało się na zadane pobocznie pytanie i od razu trzeba bronić się przed wyrazami krytyki. Nie doszukałem się jednak nigdzie ponowionego pytania o stan cywilny Alexa. Dlaczego, skoro kogoś tak bardzo to interesowało, pytanie to nie zostało ponowione? Zdziwiłbym się bardzo gdyby Alex zignorował lub uniknął udzielenia odpowiedzi na jasno sformułowane pytanie dotyczące tej kwestii. To takie proste… Przyjamniej prostsze i bardziej przemyślane niż pomszczenie na autora w innym blogu…
Kończąc (wybaczcie proszę, że zająłem Wam tyle czasu) proszę, abyśmy wszyscy (jako czytelnicy tego bloga) dali Alexowi większy kredyt zaufania. On naprawdę wziął na swoje barki duży ciężar i podjął znaczące wyzwanie.
miłego wieczoru
Gervi
Alex
Masz na mysli formularz(http://alexba.eu/zapytaj-mnie-lub-zaproponuj-temat/) czy komentowanie w temacie jako komentarz (http://alexba.eu/2006-04-09/tematy-rozne/zadaj-pytanie-badz-zaproponuj-temat/)
A moze to obojetne :)
Serdecznie pozdrawiam,
Kamil
Kamil
W praktyce będzie dla mnie korzystniejsze jak wpiszesz w tym drugim
Pozdrawiam
Alex
PS: Jak będę miał więcej czasu, to przebudujemy cały blog i ułatwimy takie sugestie
Może zainteresuje Was parę danych statystycznych z marca:
Mieliśmy w tym miesiącu 49 418 odwiedzin, dla porównania w styczniu mieliśmy 36 775, a w lutym 34 095
Załadowano 200 877 stron, liczba wywołań wynosiła 348 797
W statystyce widać wyraźnie efekt wykopania postu o wychylaniu się przez Bellois 12.03 (czas serwera jest przesunięty o 7 godzin), duży wzrost w wyniku znalezienia się na stronie głównej Wykopu 13.03 i trwały wzrost czytelnictwa po opadnięciu pierwszej fali. To świadczy o tym, że wiele osób, które trafiły tutaj po natrafieniu linku na Wykopie postanowiło dalej odwiedzać ten serwis i czytać opublikowane tutaj zawartości. To widać wyraźnie po ilości wywołanych stron (pages).
Tak samo średni czas spędzony przez użytkownika na serwisie wyniósł 456 sekund (7,6 minuty) co daje w sumie 6265 godzin !!
Jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy poprzez wykopanie choć tego jedynego linku przyczynili się do popularyzacji blogu :-)
Jak widzicie, to jest dobry sposób na zwracanie uwagi innych na treści, które uważamy za wartościowe.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Od kogoś, kto pisze o sobie „Trener, Coach, Life-Mentor” spodziewałabym się zupełnie innej reakcji w takiej sytuacji. Ale zapewne mam mylne pojęcie o „Trener, Coach, Life-Mentor”.
Shrew
Z całym szacunkiem dla Ciebie, to jakiej reakcji spodziewałabyś się?
Zgodzisz się zapewne, że Twoja wypowiedź pozostawia pod tym względem zbyt duże pole do interpretacji (co zawsze odradzam na tym blogu zachęcając Czytelników, aby mówili wprost o co im chodzi)
Pozdrawiam
Alex
PS: Zwróć uwagę, że ten wątek nie jest o jakiejkolwiek osobie, tylko o dość powszechnym zjawisku i jako taki ma charakter wyłącznie edukacyjny.
Moją osobistą reakcją było uśmiechnięcie się i pokiwanie głową :-)
Alex, napisałeś:
„[…]Wielu ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy, jak sami szkodzą sobie robiąc założenia i projekcje i reagując na nie zamiast na rzeczywistość.[…]”
Od siebie dodam, że próba dopytania co rozumieją przez [tutaj należy wstawić to co w/g nich wygłosiłem a jest ich dowolną wariacją na temat zbliżony do tego co ja mówię] jakże często spotyka się z reakcją typu 'przecież wiesz co powiedziałeś’ albo 'robisz ze mnie głupka?’ – inaczej mówiąc – dość mocno irytuje rozmówcę.
RomeoAD
Widzę, że obaj robimy dzisiaj „nocną zmianę” :-)
Opisane przez Ciebie reakcje na dopytywanie są dość typowe u ludzi, którzy dużą część życia spędzają na autopilocie pobierając z otoczenia tylko minimalne próbki rzeczywistości. Irytacja o której wspominasz wynika z tego, że nagle widzą oni konieczność wyłączenia tego autopilota i włączenia (o zgrozo!!) własnego umysłu :-)
Nawiasem mówiąc, na ich reakcje można odpowiedzieć:
‘przecież wiesz co powiedziałeś’
przyjaźnie – „zgadza się, chcę tylko sprawdzić, czy może niejasno się wyraziłem”
agresywnie – „ja wiem, ale ty najwyraźniej nie”
‘robisz ze mnie głupka?’
przyjaźnie – „skądże, chcę tylko sprawdzić, czy może niejasno się wyraziłem”
agresywnie – „z tym poradziłeś sobie już bez mojej pomocy”
oczywiście zalecam przyjazny sposób odpowiedzi :-)
Dobranoc
Alex
Witajcie
Ja też robie nocną zmiane. Czytam książkę, która bardzo fajnie opisuje jak niby glupie pytania mogą prowadzić do ciekawych odpowiedzi.
Książka ta to: Freakonomics autorstwa Stevena Levitta.
Jest tam ciekawy rozdział o asymetrji informacji. Jego tytuł to: „Co mają wspólnego Kuk Lux Klan i sprzedawcy nieruchomości?”
Zaraz wpiszę propozycję nowego wątku: „Co mają wspólnego czytelnicy blogu Alexa?”
Pozdrawiam i dobranoc!
Paweł
Witam,
zgadzam się w 100 % ze słowami Alexa:
„Wiesz, nie piszę tego blogu aby się komukolwiek podobać, lecz aby pobudzić Czytelników do własnego myślenia na różne, moim zdaniem ważne tematy. Zdaję sobie nawet sprawę, że są osoby, które to może drażnić, no ale cóż, na szczęście mój blog nie jest lekturą obowiązkową :-)”
Jeżeli ktoś nie ma ochoty na lekturę tego blogu to przecież nie musi go czytać ! Jeżeli komuś nie podoba się forma odpowiedzi, wypowiedzi, pytań Autora blogu to też nie musi go czytać. Ludzie, Wy nic nie musicie, nikt Was do niczego nie zmusza. To co robicie świadczy o Tym kim jesteście i co sobą reprezentujecie. Jak Wam się coś nie podoba, to róbcie coś innego !
Dla mnie osobiście blog Alexa jest kopalnią wiedzy:)
pozdrawiam
Martyna
Alex: Myślę, że zbyt wiele nadziei pokładasz w różnych teoriach. Bardzo często nieporozumienia wynikają nie z „autopilota” jak to określasz, a z niejasnego i pełnego niedomówień sposobu wypowiadania się.
Czasem warto zadać sobie pytanie, czy problem nie leży przypadkiem po mojej stronie, zamiast zrzucać winę na kogoś innego.
Alex piszesz: Zwróć uwagę, że ja nikogo nie chcę do czegokolwiek *przekonywać* Na tym blogu ograniczam się do pisania o różnych rzeczach i wyrażania mojej opinii, prawie wszędzie *zachęcając* przy tym Czytelników do wyciągania własnych, niezależnych wniosków. W ten sposób pierwsze dwa akapity Twojej wypowiedzi są bezprzedmiotowe.
Jeśli przekonywanie i zachęcanie nie są dla ciebie wyrazami znaczeniowo choć trochę zbliżonymi, to w takim razie ujmę to inaczej. Przybierając agresywną postawę zachęcisz mniej osób do przemyśleń niż przybierając postawę przyjazną. Jeśli jesteś agresywny (właściwie powinienem zapisać to w cudzysłowie), sprawiasz, że druga osoba zaczyna się bronić i uodparniać na twoje, może i bardzo mądre, argumenty.
Martyna: Myślę, że źle mnie rozumiesz. Chodzi mi o to, że tak jak Alex doradza nam jak się komunikować, tak my (albo: ja) staram się zwrócić jego uwagę na nie najlepszy sposób przekazywania tych informacji. Nie są to żadne zarzuty, ale spostrzeżenia, które – jak pisze Alex – mają zachęcsć do jakichś tam rozważań.
BeSmart
Muszę Cię rozczarować :-) Nie pokładam nadziei w jakichkolwiek teoriach, lecz na ogół dzielę się moimi praktycznymi obserwacjami z życia. To jest naturalnie dość subiektywne dlatego zachęcam Czytelników do wyciągania własnych wniosków.
Czyli, jeszcze raz wyraźnie pisząc: nie przekonuję nikogo do mojego punktu widzenia, nawet nikogo nie zachęcam do przejęcia mojego punktu widzenia, po prostu pokazuję go bardzo wyraźnie a potem mówię „wyciągnij własne wnioski”.
Tę wyrazistość pokazywania nazywasz zapewne agresywnością.
Piszesz też:”Bardzo często nieporozumienia wynikają nie z “autopilota” jak to określasz, a z niejasnego i pełnego niedomówień sposobu wypowiadania się.”
jeśli chcesz przez to powiedzieć, że wypowiadam się niejasno to proszą Cię o konkretne przykłady, a ja z przyjemnością doprecyzuję takie wypowiedzi. Po to mamy komentarze.
I jeszcze raz podkreślam wyraźnie, że ten blog nie jest jakąś krucjatą w celu „nawrócenia” jak największej ilości ludzi na „właściwy” sposób myślenia. W związku z tym nie zamierzam nikogo przekonywać i jeśli ktoś ma całkiem odmienne poglądy, czy spojrzenie niż moje to jest jego sprawa. W tym kontekście nie ma mowy o obronie, bo nie ma też ataku :-)
Paweł
Stworzenie galerii Czytelników jest na to-do list :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex: Agresywność, o której mówię, to bezwzględne przekonanie o słuszności tego, co mówisz. To tak jakbyś nie dopuszczał możliwości, że możesz zmienić zdanie. Tak jak wcześniej pisałem – moim zdaniem brakuje mi u ciebie właśnie tego „moim zdaniem”. To oczywiście tylko moje odczucie i nie dotyczy wyłącznie ciebie.
Myślę, że przekonywanie = zachęcanie = mówienie „wyciągnij własne wnioski” to właściwie to samo. Ale OK, nie ciągnijmy już tego wątku.
Alex, piszesz: „jeśli chcesz przez to powiedzieć, że wypowiadam się niejasno to proszą Cię o konkretne przykłady, a ja z przyjemnością doprecyzuję takie wypowiedzi.”
Szczerze mówiąc nie miałem na myśli żadnej twojej konkretnej wypowiedzi. Mam na myśli to, że niewarto zrzucać odpowiedzialności za to, że nie zostaliśmy zrozumieni na drugą osobę. Sądzę, że przypadek „autopilota” jest wielką rzadkością, a różne nieporozumienia wynikają głównie z niedostosowania się wypowiadającego do odbiorcy. Mówiąc krótko – nie wierzę (za bardzo?) w projekcję, o której piszesz. Podobnie jak ty, bazuję na swoim doświadczeniu.
Piszesz: „I jeszcze raz podkreślam wyraźnie, że ten blog nie jest jakąś krucjatą w celu “nawrócenia” jak największej ilości ludzi na “właściwy” sposób myślenia. W związku z tym nie zamierzam nikogo przekonywać i jeśli ktoś ma całkiem odmienne poglądy, czy spojrzenie niż moje to jest jego sprawa.”
Jak byś zatem nazwał cel twojego bloga? Do tej pory myślałem, że było to jakieś uświadomienie, zwrócenie uwagi na pewne błędy, które warto poprawiać. Zachęcając do przemyśleń w jakiś sposób ustalasz ich kierunek – choć pewnie za sekundę temu zaprzeczysz :-)
Pozdrawiam,
Rafał
Rafał
Jeśli na każdym kroku mówię „use your judgement”, albo „wyciągnij własne wnioski”, to nie całkiem świadczy to o przekonaniu o bezwzględnej słuszności tego, co piszę.
Jak już wspomniałem opisuję tutaj moją osobistą rzeczywistość i w tym wypadku mogę z przekonaniem pisać, jak ona wygląda. Nie pretenduję przecież do posiadania racji absolutnej.
„przekonywanie = zachęcanie = mówienie “wyciągnij własne wnioski” ” to trochę dziwna logika, bo „wyciągnij własne wnioski” może oznaczać przecież wyciągnięcie wniosków odwrotnych do moich.
Zgadzam się z Tobą w 100% że nie należy zrzucać na naszego rozmówcę odpowiedzialności za to, że nie zostaliśmy zrozumieni. Tak naprawdę to nadawca jest odpowiedzialny za poprawność przekazu…….. kiedy rozmowa ma miejsce pomiędzy konkretnymi osobami. Na blogu jest inaczej, bo o znakomitej większości Czytelników praktycznie nic nie wiem. Dlatego pisząc w określony sposób pozwalam sobie na pewną selekcję – do jednych to co piszę dociera, do drugich nie. Nie mając na celu krucjaty zadowalam się tą grupą, z którą nadajemy choć trochę na podobnych falach, dla innych to co piszę będzie prawdopodobnie mniej użyteczne. Ja akceptuję ten nieunikniony zresztą fakt i nie mam z nim specjalnego problemu.
Blog ten jest miejscem dyskusji na wiele tematów, których celem jest danie Czytelnikom impulsów do przemyśleń i przykładów, które mogą im być pomocne w jeszcze lepszym kształtowaniu swojego życia według własnych wyobrażeń.
Pozdrawiam
Alex
Dla zainteresowanych Czytelników:
Ostatnio skonsolidowaliśmy wszystkie subskrybcje RSS i wreszcie mój Feedburnen pokazuje ilu czytelników śledzi blog w ten sposób. Poniżej macie rozkład na poszczególne agregatory:
Czytelnikom śledzącym posty warto zwrócić uwagę, że na tym blogu odbywają się też bardzo ciekawe dyskusje w komentarzach :-)
Witajcie z Berlina
Właśnie otrzymałem wiadomość, że kilku z Was nie może wstawiać komentarzy. Jest to niezamierzony efekt wprowadzenia nowego systemu antyspamowego. Zajmiemy się tym jak najprędzej.
Przepraszam za niedogodności
Alex
Miałem poruszyć tę kwestię. Intrygowała mnie sprawa, że wzrasta liczba czytelników a w Bloglines od długiego czasu utrzymuje się na stałym poziomie 18 (tych, co udostępniają Feedy). Teraz już wiem, że jest to spowodowane małą popularnością tego agregatora.
Mam prośbę o umieszczenie statystyk do ogólnego wglądu, lub wrzucanie ich do komentarzy od czasu do czasu. Powód – aktywnie pracuję nad wzrostem czytelników propagują blog wśród znajomych
Pozdrówka
Artur Jaworski
Artur
od czasu do czasu będę przekierowywał wszystkie feedy na feedburnera, a może doczekamy się jeszcze lepszej statystyki bezpośrednio na blogu. Poprzez te eksperymenty poplątały się w kwietniu statystyki ogólne, ale od maja będziemy na bieżąco
Pozdrawiam
Alex
Alexie!
To zapytam wprost.
Czy czujesz, że żyjesz w rodzinie?
KAcper
Kacper
Chętnie odpowiem Ci na pytanie, proszę sprecyzuj tylko co dokładnie chcesz się dowiedzieć, do tego pytając w tak starym wątku na zupełnie inny temat?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alexie!
Skoro zarzucają ci iż ominąłeś pytanie „czy masz rodzinę” to chcę je ponownie postawić żywiąc nadzieję, że po prostu odpowiesz.
Mnie bardziej interesuje twoje subiektywne odczucie czyli czy uważasz, że masz rodzinę.
Ponieważ może to oznaczać co najmniej dwie rzeczy, partnerkę i potomstwo albo przodków, więc proszę abyś odpowiedział w obu aspektach.
KAcper
Kacper
Proste pytanie, prosta odpowiedź :-)
Jest w moim życiu parę osób które mogę uznać za bliskie (nawet bardzo).
Nie mam żadnych dzieci, o których bym coś wiedział :-)
Częściowo „zaadoptowałem” i wspieram parę zdolnych osób, którymi się nikt specjalnie nie interesował.
Zadowolony?
Teraz odpowiedz do czego Ci takie informacje tak naprawdę będą przydatne?
Pozdrawiam
Alex