Zgodnie z Waszym życzeniem zamieszam teraz krótką analizę odpowiedzi sklepu Befsztyk.pl wraz z komentarzem dlaczego uważam ją za bardzo dobrą.
Zacznijmy od początku:
“Dzień dobry Panu,”
To jest jasne :-)
„Przepraszam za opóźnienie w odpowiedzi, ale wczoraj nie pracowaliśmy”
Ja akurat nie potrzebowałem żadnych przeprosin, bo wiedziałem że było Święto Niepodległości.
Ktoś inny mógłby się doczepić twierdząc „Jak to, zamówienia przyjmujecie cały czas, a reklamacje nie?”
Dlatego ja w tym konkretnym przypadku darowałbym sobie całe to zdanie, ale użycie go nie klasyfikuję jako błąd
„Dziękujemy za maila, słowa uznania dla naszego sklepu oraz uwagi.”
Bardzo dobre posunięcie!! Na samym początku koncentrujemy się na tym, co nas łączy a nie co nas dzieli. Do tego mówimy klientowi, że jego uwagi są dla nas ważne i dziękujemy mu. Klient czuje się potraktowany serio, co w sumie daje lepsza atmosferę do dalszej rozmowy
„Rzeczywiście, jeśli otrzymał Pan od nas steki tak krzywo ukrojone, to jest
to niedopuszczalne.”
Taktycznie bardzo dobre pociągnięcie, w praktyce zrobione nie do końca optymalnie. Od razu mówimy klientowi, że nie będziemy z nim polemizować w kwestii czy uznać reklamacje czy też nie. To jest bardzo dobre, bo natychmiast zmniejsza napięcie i poziom agresji u większości klientów. Użycie mocnego słowa „niedopuszczalne” jest bardzo dobre, bo pokazujemy klientowi, że w tej kwestii myślimy tak samo jak on, a dodatkowo sugerujemy, że coś takiego nie przydarza nam się często.
Jedyna słabość tego zdania to forma „ jeśli otrzymał Pan od nas steki tak krzywo ukrojone” bo niektórzy klienci mogliby to odebrać jako powątpiewanie z naszej strony, czy taki fakt miał miejsce i wdać się w niepotrzebną dyskusję. Ja osobiście napisałbym: „Rzeczywiście sprzedanie Panu tak krzywo ukrojonych steków jest niedopuszczalne”, albo „Tak krzywe ukrojenie steków, jak tych sprzedanych Panu jest oczywiście niedopuszczalne”. Efekt ten sam a unikamy tego wspomnianego powyżej niebezpieczeństwa.
„Zazwyczaj przykładamy dużą wagę do tego aby były one krojone równo i o grubości ok. 2 cm, chyba że Klient życzy sobie inaczej.”
To jest dobre, bo pokazujemy klientowi, że na ten czynnik, który jest dla niego ważny (grubość steku) też zwracamy dużą uwagę. W ten sposób dodatkowo pokazujemy, że rozumiemy jego potrzeby i nawet mamy na to standardową procedurę. Używając zwrotu „chyba że Klient życzy sobie inaczej.” pokazujemy, że zawsze jesteśmy otwarci na jego indywidualne potrzeby, co dodatkowo poprawia atmosferę rozmowy.
„Jeśli zakupy z nierówno pokrojonymi stekami robił Pan w środę to mogło się tak zdarzyć na skutek dość silnego oblężenia naszego sklepu przez Klientów. Krojenie steków należy do zadań naszych rzeźników, ale w środę mogło się zdarzyć tak, że z pośpiechu zostały one Panu pokrojone przez którąś z naszych ekspedientek.”
To jest niezłe wyjaśnienie jak mogło do tego dojść, że otrzymałem towar, z którego nie byłem zadowolony. Zwróćcie uwagę, że nie ma tutaj żadnych usprawiedliwień lub zaprzeczania lecz jedynie neutralnie przedstawiony jest najbardziej prawdopodobny scenariusz jak do tego doszło. Tak jest dobrze.
„Po przeczytaniu Pana maila zwróciłem uwagę
pracownikom, aby coś takiego się już nie powtórzyło i aby krojenie steków
było zawsze przekazywane chłopakom.”
Bardzo dobre! Sygnalizuje natychmiastowe podjęcie akcji, aby przypadek klienta już się nie powtórzył. Dodatkowo dowartościowuje klienta (bo potraktowaliśmy jego sprawę bardzo serio) i pozytywnie wpływa na atmosferę dalszej rozmowy. Użycie określenia „chłopakom” sugeruje małą rodzinna firmę, gdzie każdy klient jest traktowany jak człowiek, a nie jak numer. Doskonale!
„Stąd mam nadzieję, że więcej Pana w tak
przykry sposób nie zaskoczymy.”
Dobry pomysł, gorsze wykonanie :-)
Nadzieja w biznesie jest słabym substytutem właściwego planowania i wykonania, dlatego lepiej tego słowa w sytuacjach biznesowych nie używać. Użycie słów „w tak przykry sposób nie zaskoczymy.” wyciąga znowu przykrość klienta „na tapetę”, o której to on mógł już w międzyczasie zapomnieć.
Ja bym napisał np. „ W ten sposób zapewnimy, że w przyszłości będzie Pan otrzymywał steki przycięte zgodnie z Pana życzeniem”
Widzicie różnicę?
Końcówka znów jest bardzo dobra:
„Jeszcze raz dziękujemy za maila i życzliwość z niego płynącą. Chcielibyśmy
się Panu jakoś zrewanżować, dlatego proszę o maila przed Pana następnymi
zakupami z informacją kiedy Pan będzie. Ukroimy Panu gratisowego steka z
naszej najlepszej wołowiny:)
Z wyrazami szacunku,
Łukasz Prokopowicz
Befsztyk.pl””
Podziękowania brzmią szczerze i adekwatnie, klientowi proponuje się też jakąś formę rekompensaty za niedogodności.
Ja, ze względu na chęć opublikowania całej sprawy na blogu nie mogłem tej oferty przyjąć, ale sam gest był miły.
Tyle krótkiej analizy, może komuś się przyda :-)
Jeżeli macie jakiekolwiek pytania lub uwagi to jak zwykle zapraszam do komentarzy
Tutaj możesz pobrać wersję dźwiękową (kliknij na link prawym klawiszem myszy, a potem na “Zapisz element docelowy jako…”)
Co do słowa „chłopakom” to byłbym ostrożny w pisaniu tego typu zwrotu w korespondencji do klienta. Nawet rozbieranie mięsa jest sztuką i niby tak prostą sprawę, jaką jest ukrojenie kotletów można sknocić – jak widać. Gdybym był na miejscu autora użyłbym – przekażę tę informację pracownikom, jeśli chodziłoby o inny produkt – naszym specjalistom, inżynierom itd. Na pewno nie chłopakom. Po prostu to deprecjonuje wartość tego, co robimy i czym się zajmujemy.
Pozdrawiam
T
Mnie też ci „chłopacy” jakoś zazgrzytali, gdy pierwszy raz czytałam ten list, ale nieco z innych względów. Taki mały seksizm wylazł w tym sformułowaniu. (Niedobre panie ekspedientki zepsuły zamówienie, ale w przyszłości to zadanie będą wykonywać tylko „chłopaki” co samo w sobie ma być gwarancją dobrej jakości. Hm.)
Hej,
Mały komentarz odnośnie zamieszczania wersji dźwiękowych. Umieszczenie komunikatu: „Tutaj możesz pobrać wersję dźwiękową (kliknij na link prawym klawiszem myszy, a potem na “Zapisz element docelowy jako…”)”
na początku a nie na końcu tekstu umożliwi mi dokonanie wyboru o sposobie zapoznania się z materiałem zanim przeczytam całość tradycyjnie.
pozdrawiam, Artur
Dzień Dobry,
Ja akurat słowo „chłopaki” odbieram tak jak Aleks, tym bardziej że właściciel wcześniej określił ich poprzez funkcje jako „rzeźnicy” a zatem profesjonalnie.
Zaniepokoiło mnie jednak to, że winą za zaniedbanie obarczył m.in. ekspedientki (bo pośpiech z powodu dużego ruchu przed świętami rozumiem). Pomyślałem: zaraz, zaraz, co to za mięsny, gdzie ekspedientki nie potrafią ukroić kawałka steka!. Czy Właściciel, pokazując osobie w sumie z zewnątrz, że zatrudnione przez niego ekspedientki, zrobiły w pośpiechu coś źle nie okazał w jakiś sposób nielojalności wobec części swoich pracowników? Odbieram trochę tak jego myślenie: my tu z klientem się dogadamy, dorzucimy darmowego steka (co wiele nie kosztuje, ale robi dobre wrażenie), w ogóle mamy super chłopaków, natomiast ekspedientki to już nie do końca są ok. Czy to jest w porządku?
Jestem ciekaw Twojej Aleks opinii na ten temat.
Hej Alex, świetny study case! Cieszę się, że znalazło się miejsce na tym blogu na takie właśnie omawianie konkretnych przypadków biznesowych :)
Aż ciśnie się na usta pomysł na 3, więczący serię odcinek… Otóż jestem ciekaw jak by wyglądała hipotetyczna wypowiedź sklepu dotycząca odmowy reklamacji, tak aby klient nie poczuł się przysłowiowo spuszczony z drzewa. Zdaję sobie z tego sprawę, że omawiany przypadek ze stekiem nie jest do końca fortunny, ale czasem bywają takie sytuacje, że ze względów np. technologicznych nie jesteśmy w stanie sprostać, powiedzmy, wygórowanym wymaganiom klienta. Jak optymalnie się w tej sytuacji zachować ?
Pozdrawiam.
Alex a co robić, aby maile / rozmowy tego typu były przez nas formułowane „z automatu”? Czy są pewne materiały, z których szczególnie radziłbyś korzystać? Ważne, żeby odpowiednie wzorce weszły w krew- później będzie już tylko lepiej ;)
Pozdrawiam
Łukasz Borkowski
Maćku, nie odpuszczę :)
Rozbieraniem mięsa zajmuje się specjalista – wyszkolony rzeźnik. Ekspedientka nie jest od tego. Owszem może pokroić wędlinę na maszynie ale nie będzie już kroić steków. Zresztą nie wiadomo jaki stek zamówił Alex czy był to T-Bone stek, filet mignon, chateaubriand, tournedo, Prime Rib, Ribeye a może Portehouse – Alex jakie lubisz steki?
Tak więc nadal uważam, że nie należy używać słowa „chłopaki” określając specjalistów w swojej dziedzinie. Chciałbyś Maćku aby Twojego nowego pięknego Jaguara czy co tam wolisz, serwisował „chłopak” czy doświadczony profesjonalista.
pozdrawiam
T
Tadeo,
Ja też jestem specjalistą w swojej dziedzinie i nie przeszkadza mi, a nawet więcej jest mi miło, gdy osoby wynajmujące mnie do jakiś zadań (płacące mi) mówią do mnie i innych osób z jednego zespołu: moje chłopaki.
To tylko słowo, zbitek liter i fali dźwiękowej. Wystarczy zmienić swoje przywiązanie do znaczenia jakie mu przypisujesz, lub przywiązać się do mniej ograniczającego i życie będzie o wiele prostsze, nieprawdaż?
pozdrawiam, Artur
Z przyjemnością śledzę Wasze wypowiedzi i odkrywam po raz kolejny, jak ważna w takich sprawach jest konstrukcja wypowiedzi, język, ale też tzw. aspekt „ludzki”.
Co do języka – to użycie słowa „chłopaki” moim zdaniem świadczy o nawiązaniu kontaktu z Klientem na poziomie „ludzkim”, bezpieczeństwie i zaufaniu w tej sytuacji, chęci „odformalizowania” rozmowy. Także o atmosferze w Firmie – nie tylko bardzo formalnej, ale też sympatycznie ludzkiej. Nie odbieram tego zwrotu jako deprecjojącego powagę i rangę prac wykonywanych przez „chłopaków”.
Ale oczywiście – jak to mediator – przyznaję rację obydwu stronom. :)
Jeśli byłaby to rozmowa wprost – użyte zwroty na pewno czyniłyby ją bardziej ludzką i przyjemną, sprzyjałyby porozumieniu.
Natomiast jeśli analizujemy tę wypowiedź pod kątem wzoru profesjonalnej odpowiedzi pisemnej na reklamację Klienta, to jednak byłabym za tym, aby używać zwrotów, których nikt nie może podważyć. Specjalista to specjalista. Odbiór komunikatu jest wtedy jednoznaczny. A „chłopak” – jak z Waszej dyskusji wynika, jest pojęciem, do którego każy w interpretacji może dorobić sobie to co chce.
Pozdrawiam serdecznie,
Alicja
Tadeo, Alex.
Do tej pory dosyć sprawnie nadążałam z przetwarzaniem, analizowaniem i reflektowaniem informacji (postów i komentarzy), ale przy temacie steków po prostu wymiękam…
Tadeo, szczególnie Twój komentarz zostawił mnie z… opadniętą szczęką ;)
Skąd znacie tyle rodzajów steków?
Swoją drogą – to niesamowite, że kawałek mięsa może być tak różnorodny w swej istocie…
Pozdrawiam serdecznie.
Tadeo
Piszesz: „na miejscu autora użyłbym – przekażę tę informację pracownikom „
Rozumiem Twoje racje, niemniej w tym konkretnym przypadku „chłopakom” brzmi dla mnie lepiej z powodu który przytoczyłem w poście.
Eri
Tak, tak, i w Polsce musimy być bardziej świadomi gender issues :-)
Artur
Tez rozważałem taki pomysł. U mnie przepadł ze względów estetycznych
Maciej
Piszesz: „Zaniepokoiło mnie jednak to, że winą za zaniedbanie obarczył m.in. ekspedientki (bo pośpiech z powodu dużego ruchu przed świętami rozumiem). Pomyślałem: zaraz, zaraz, co to za mięsny, gdzie ekspedientki nie potrafią ukroić kawałka steka! „
Dwie rzeczy:
1) Rzeczywiście te steki były krojone przez ekspedientkę, więc nie ma mowy o „obarczaniu winą”. Zwróć też uwagę, że autor listu nie obarczał winą nikogo, lecz przedstawił prawdopodobny (i odpowiadający stanowi faktycznemu) scenariusz tego wydarzenia.
2) Ukrojenie stosunkowo cienkiego steku z delikatnego rostbefu wcale nie jest taką prostą sprawą. Kup sobie kiedyś w „Befsztyku” cały kawałek tego mięsa rasy Limousine a potem popróbuj w domu :-)
preZenciq
Piszesz: „Cieszę się, że znalazło się miejsce na tym blogu na takie właśnie omawianie konkretnych przypadków biznesowych „
A ja się prawie wstydzę, że pisze o cases tak banalnych :-) No ale jak wspomniałem, o tych poważniejszych niestety nie moge sie wypowiadać publicznie
jesli chodzi o hipotetyczna wypowiedź to raczej nie bedę zajmował się teorią :-) Gdybyśmy mieli konkretny przypadek z życia to ewentualnie.
Tadeo
Zgadzam się z Tobą co do roli rzeźnika.
Nawiasem mówiąc z takim wyborem steków to jeszcze musimy w Polsce chwile poczekać, dobrze że przynajmniej poczatek jest zrobiony :-)
Twój przykład: „Chciałbyś Maćku aby Twojego nowego pięknego Jaguara czy co tam wolisz, serwisował „chłopak” czy doświadczony profesjonalista. „ jest moim zdaniem nieadekwatny, w końcu my rozmawiamy o rodzinnym sklepie mięsnym!!!
Alicja Krata
Mam tylko jedną uwage do Twojej wypowiedzi;
Stwierdzasz: „Natomiast jeśli analizujemy tę wypowiedź pod kątem wzoru profesjonalnej odpowiedzi pisemnej na reklamację Klienta, ..”
W tym jest pies pogrzebany :-) Wiele osób chce aby to co robią wyglądało i brzmiało profesjonalnie, podczas kiedy ja jestem fanem skuteczności. A to nie jest to samo :-) W tym wypadku wypowiedź była skuteczna :-)
Anet.
Pytasz: „Skąd znacie tyle rodzajów steków? „
Z próbowania :-)
Tak jest zreszta nie tylko ze stekami ale też z bardzo wieloma innymi aspektami naszego życia. Dlatego zalecam każdemu pomieszkanie przez pewien czas w trochę bardziej rozwiniętym i ucywilizowanym kraju dla uzyskania właściwej perspektywy. No ale to tak na marginesie.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Alex
Alex,
w istocie chyba o tym samym mówimy – w aspekcie, jak ja to nazywam „ludzkim” – reakcja Właściciela Sklepu wpłynęła pozytywnie na to, że trudna sytuacja została rozwiązana z poczuciem zadowolenia i satysfakcji obydwu Stron. Skuteczność – była więc stuprocentowa. :)
Moja druga część wypowiedzi – dotyczyła dyskusji co do języka, którym się posługujemy. Zwróciło bowiem moją uwagę w powyższej dyskusji to, że różny może być odbiór słowa „chłopaki”, niekoniecznie tak przyjazny jak Twój (pamiętajmy, że każdy słyszy zwykle inaczej, przez własny pryzmat). Neutralny komunikat – nazwanie profesjonalisty, specjalisty, zgodnie z tym, kim jest, z pewnością będzie budził mniej kontrowersji.
W Twojej wypowiedzi dostrzegam jeszcze jeden aspekt – otóż same słowa, choćby były nie wiem jak precyzyjne i neutralne, nie są jeszcze gwarancją sukcesu w znalezieniu rozwiązania konfliktu. I w tym w stu procentach również zgadzam się z Tobą. :)
Pozdrawiam serdecznie,
Alicja
Alex,
Fakt względy estetyczne mają sens, z drugiej strony teraz już wiem, że mogę spodziewać się wersji audio na końcu. Wystarczy tam się udać i skopiować :)
pozdrawiam, Artur
Alex,
Bardzo ciekawy artykuł. Szczególnie cenne jest to, że pokazujesz jak wydawałoby się że drobne zmiany powodują unikniecie pewnych pułapek.
Jeżeli zaś chodzi o Twój głos to mimo iż miałem okazję nieraz spotkać Cię na żywo to podobnie jak inni czytelnicy ja też słuchając wersji audio miałem wrażenie, że jesteś dużo młodszy :)
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorz Kudybiński.
PS. Pod wpływem Twoich postów wiem, że w najbliższej przyszłości dokonam zakupów w tym sklepie.
Alex napisał:
„Jedyna słabość tego zdania to forma „ jeśli otrzymał Pan od nas steki tak krzywo ukrojone” bo niektórzy klienci mogliby to odebrać jako powątpiewanie z naszej strony, czy taki fakt miał miejsce i wdać się w niepotrzebną dyskusję. Ja osobiście napisałbym: „Rzeczywiście sprzedanie Panu tak krzywo ukrojonych steków jest niedopuszczalne”, albo „Tak krzywe ukrojenie steków, jak tych sprzedanych Panu jest oczywiście niedopuszczalne”. Efekt ten sam a unikamy tego wspomnianego powyżej niebezpieczeństwa.”
Czytając nasunęła mi się myśl o krótkiej historii z książki pod tytułem „Zawsze mów TAK!”. Autor opowiadał o swoim znajomym, który (podobno, bo oczywiście nie mam jak zweryfikować tego czy jest to prawdziwa historia) robił przez kilka lat zakupy w jednym z supermarketów. Fakt, że był bardzo zamożnym klientem pozytywnie wpłynął na obroty ów supermarketu. Było tak do czasu, kiedy przyszedł z reklamacją zepsutego mleka po czym zarządca punktu sprzedaży powąchał, czy rzeczywiście mleko jest zepsute. Po tym incydencie znajomy autora książki zrezygnował kompletnie z usług sklepu.
Czasami należy pamiętać, pisząc tego typu sformułowania, że klient może być szczególnie „wrażliwy” na takie sytuacje, jak osoba z opisanej przeze mnie powyższej sytuacji.
Grzegorz Kudybiński
Napisałeś : „Jeżeli zaś chodzi o Twój głos to mimo iż miałem okazję nieraz spotkać Cię na żywo to podobnie jak inni czytelnicy ja też słuchając wersji audio miałem wrażenie, że jesteś dużo młodszy”
Bo na żywo dałeś się zwieść przerzedzonym, siwym włosom I zmarszczkom pod oczami :-)
Paweł Kuriata
Takie sytuacje jak opisana przez Ciebie się zdarzają, właśnie dlatego zwróciłem na to uwagę
Pozdrawiam serdecznie
Alex