Wyjątkowo w tym poście nie chodzi o moje osobiste doświadczenia. Mimo wielu wyzwań i problemów, z którymi miałem do czynienia w życiu były to w gruncie rzeczy różne „drobiazgi” natury ekonomicznej, bądź emocjonalnej, z którymi można było sobie poradzić po prostu używając zdrowego ciała i umysłu. Na naszym blogu pojawił się Kolega, który ma do pokonania znacznie większe wyzwania niż większość z nas, a jednocześnie robi to w stylu, którego wielu z nas mogłoby mu pozazdrościć. Ponieważ jego wypowiedzi w poście o podrywaniu wywołały takie duże zainteresowanie, to otwieram ten wątek specjalnie po to, abyście mogli tutaj zapytać jak robi to Paweł Urbański, nasz Czytelnik, któremu brak wzroku nie przeszkodził w spektakularnych osiągnięciach.
Zapraszam Was do zadawania Pawłowi pytań w komentarzach, na które jeśli zrozumiałem jego intencje chętnie on odpowie
Witajcie i pytajcie!
Starając się powiedzieć wam coś o Sobie bo: „Z… Znamy się mało… Więc może Ja bym powiedział pare słow o Sobie, najpierw.” – Rejs Scena 4.
Urodziłem się w 1982 roku w Kwietniu w drugiej połowie kwietnia (dokładnie 15-tego). Tak jak Alex wspominał jestem osobą niewidomą. Nie widze od 1995 roku – czyli 11 lat. Nie wiem czemu, ale ciagle staram się robić coś ciekawego czy udaje mi się trafić na ludzi, którzy to podpowaidają i umożliwiają.
Ostati pomysł to wyprawa na jedną z gór zaliczaną do „Korony Ziemi” – Aconcagua 6962 metrów. Od kilku lat z drobnymi przerwami trenuję wspinaczkę sportową a od poltora roku judo. Jeździłem też na nartach biegowych i zjazdowych – udało się w ten sposób wygrać dość znane w Skandynawii zawody – Ridderrennett.
Kończymy na tym rzeczy, które są raczej nietypowe. Poza tym zajmuję się informatyką: modelowaniem i optymalizacją procesów biznesowych, technologiami związanymi z integracją systemów informatycznych, a od niedawna tworzeniem ontologii czy aplikacji zarządzania dokumentami i archiwami. Obecnei kończę moją przygodę z ekonomią na uniwersytecie gdańskim. Ekonomia stała się od kilku lat świetnym polem do łączenia jej z informatyką. Przykładem jest mój pomysł i model koncepcyjny „Rachunku kosztów działań w optymalizacji procesów biznesowych”. Odkopując przeszłość, która mam nadzieje nie jest nagrywana – jestem pierwszą osobą niewidomą w Polsce i czwartą na świecie, która zrealizowała program i otrzymała dyplom Matury Międzynarodowej w United World College.
Nadmierna ilość chwalenia się wynika z postu Alexa o wychylaniu się. Ja się wychylam – wbrew tabliczkom i Polskim tradyciom. Jak pewnie widzicie jestem też dyslektykiem i dysortografem za co Was serdecznie przepraszam.
Jeśli udało mi się sprowokować waszą ciekawość to prosze o pytania. Proszę Was również o wasz odbiór osób niepełnosprawnych pod kontem społecznym jak i biznesowym. Przez kontekst biznesowy rozumiem miejsce osoby niepełnosprawnej jako przedsiębiorcę lub pracownika. A pozatym to pytajcie się ile się da nie ma głupich pytań!
Pozdrawiam
Paweł
Zapytam z ciekawości – te ontologie tworzysz gdzieś w Polsce? Szukam ostatnio firmy w której mógłbym napisać pracę magisterską w dość zbieżnym temacie.
Drugie pytanie, też branżowe – jak według ciebie należy projektować oprogramowanie dla osób niepełnosprawnych? Czy taka technologia jak na przykład Voice XML jest Ci znana i uważasz ją za przydatną? Jakiś rok temu brałem udział w pracy nad edytorem nut tłumaczącym do języka Braille, ale, z tego co pamiętam, nikt nie miał dobrego pomysłu na zrobienie do tego programu interfejsu użytkownika.
pozdrawiam, podziwiam
Marcin
jeszcze małe uściślenie – przez „projektowanie aplikacji dla osób niepełnosprawnych” rozumiem projektowanie interfejsu użytkownika dla osób niewidomych.
Paweł, jak ja bym chciał, żeby wszyscy dyslektycy i dysortografowie pisali tak niepoprawnie jak ty :> To co piszesz naprawdę miło się czyta.
W kwestii odbioru osób niepełnosprawnych nie mam zbyt dużych doświadczeń, ale pamiętam kolegę z uczelni z dość dużą dysfunkcją ruchową, który ujmował wszystkich właśnie umiejętnością porozumiewania się z innymi. Chociaż zrozumienie tego co mówił wymagało dużego wysiłku. Chyba nie było ani jednej osoby na moim wydziale (EiTI PW), która by go nie znała, i to nie jako człowieka niepełnosprawnego, tylko jako osobę bardzo towarzyską.
Pozdrawiam!
Witam
Paweł, oto moje pytanie.
Czemu dokonałeś, jak to sam określiłeś, „nietypowe” wyczyny? Czy gdybyś miał zdrowy wzrok, to również byłbyś tym zainteresowany ?
Zdaję sobie sprawę, że tym wpisem poruszę trudny temat, ale chyba od tego są dyskusje, prawda? ;-)
Oglądając czasem telewizję (monitoruję ją od czasu do czasu w nadziei, że zmienia się na lepsze, ale, niestety (a to niespodzianka! :-P), nic takiego nie ma miejsca i wygląda na to, że stacza się po równi pochyłej :-P) zadaję sobie pytanie (i zapewne nie tylko ja – kto jeszcze?) *dlaczego* niektóre osoby niepełnosprawne osiągnęły to, co osiągnęły (wyprawy na bieguny, zdobywanie szczytów, przepływanie oceanów, itd., co nie jest rzeczą tanią)? I jakoś nie chce mi się wierzyć, że (w znacznej większości) to *tylko i wyłącznie* dzięki ich charakterowi, sposobie bycia, itp. Do czego zmierzam? Ano do tego, że w naszym społeczeństwie panuje przekonanie, że osoba niepełnosprawna potrzebuje znacznie więcej opieki niż osoba pełnosprawna (zapewne w niektórych przypadkach tak będzie, ale z tego co widzi się na ulicach, to w większości przypadków osoby te dają sobie świetnie radę i nie potrzebują/nie życzą sobie pomocy od osób trzecich). *Dzięki* ich sytuacji znacznie więcej osób prywatnych/firm jest gotowa przyjść im z pomocą/spełni(a)ć ich marzenia (pomijam fakt jakimi pobudkami się kierują, bo *wierzę*, że nie każdemu zależy na rozgłosie). I moje główne pytanie: czy to aby nie jest wykorzystywanie (przez osoby niepełnosprawne) własnego położenia do realizacji własnych korzyści (wykorzystywanie sytuacji)? Wiem, wiem – każdy orze jak może, ale może warto się zastanowić nad tym problemem?
Poruszę jeszcze kwestię pomagania (w życiu codziennym) osobom niepełnosprawnym. Tak jak napisałem wyżej – większość tych osób radzi sobie w życiu codziennym całkiem dobrze, więc ja nie widzę potrzeby pomagania takim osobom *z własnej inicjatywy*. Oczywiście jeśli ktoś się zwróci do mnie o taką pomoc (np. przeprowadzenie niewidomego przez jezdnię) to. jak najbardziej, pomogę mu. Chodzi o to, że wiele osób niepełnosprawnych *nie życzy sobie*, aby ktokolwiek im pomagał, bo przecież sami sobie dadzą radę (oczywiście pomijam tu skrajności). Zgaduję, że jest to też spowodowane chęcią udowodnienia wszystkim dookoła, że „przecieżwszystko jest w porządku” (mimo iż często jest to, oczywiście, nieprawdą). I tu właśnie zderzają się interesy obu stron: jedna chce pomóc niepełnosprawnemu bo wydaje mu się, że sobie on nie poradzi, a niepełnosprawny (nie wiem w jakich intencjach) udaje, że przecież „wszystko jest w porządku, więc o co Ci człowieku chodzi”?
Może niezbyt dokładnie się wysłowiłem, ale chyba ogólny zarys mojej wypowiedzi jest w miarę łatwy do odczytania? ;-)
Paql
Odpowiem w skrócie na Twoje pytanie. Jak dojade do Sopotu napisze coś więcej – za chwile uciekam na pociąg.
Jeśli chodzi o kwestje pomocy to dość często osoby niepełnosprawne nie proszą o pomoc bo jest im poprostu nie potrzebna ale czasem też ją odżucają pomimo szczerych chęci drugiej strony. Moim zdaniem jest to kwestja akceptacji sytuacji. Pomaganie z własnej inicjatywy jest moim zdaniem akurat zachowaniem, które powinno się przejawiać w stosunku do wszystkich a nei tylko niepełnosprawnych. A zadając pytanei zwrotne w jaki sposób wież, że akurat ktoś powie „NIE” na zaoferowaną pomoc.
Jeśli chodzi o nadużywanie własnej sytuacji to nie sądzę by ktoś niepełnosprawny uważał to za metodę radzenia sobie w życiu. Nawet jeśli ma to miejsce to patrząc na skale tego zjawiska ma to chyba raczej do czynienia z indywidualnym charakterem tej osoby.
Odpowiadając na pytanei co do sponsoringu to moja wyprawa na prawde nie kosztowała milionów a dokładnie to 12 tyś PLN – co na taki wyjazd nie jest dużo. Miałem sponsora, który na prawde pomógł mi z czystej chęci, bez specjalnych warunków reklamowych. Poproszono mnie o płytkę ze zdjeciami i wizyte w firmie żebym troszke poopowiadał. Kwota, którą otrzymałem pokryła część kosztów a znaczą część pokryłem sam zbierając pieniądze pracując od czasu do czasu. Okazyjny sponsoring wyprawy takeij jak moja czy Jaśka Meli uważam, że nie jest niczym złym. Zadajmy sobie pytanie ile pieniędzy firmy wydają na kampanie polityków czy nawet reklame w mediach. Nie powinniśmy zapominać o programach odpowiedzialnościowych, które wiele firm posiada.
Obiecuje zebrać więcej myśli na ten temat.
Pozdrawiam
Paweł
Paweł
Jakie są Twoje oczekiwania co do zachowania (okazywanych uczuć) osoby pełnosprawnej podczas kontaktu z Tobą. Szczególnie chodzi mi tu o brak doświadczenia w takich spotkaniach, co ja powinienem wiedzieć alby taki kontakt był przyjemnością dla obu stron.?
Pozdrawiam
Artur
Nie ma głupich pytań…są tylko głupie odpowiedzi. I dlatego widząc osobę niepełnosprawną po prostu pytam: czy może pani/panu pomóc?
Dzięki takiej sytuacji poznałam wyjątkową osobę. Gdybym się na to nie zdobyła byłabym o tę znajomość uboższa. Ta znajomość mnie wzbogaca, jest źródłem inspiracji, zmusza mnie do myślenia, zauważania spraw, których nie widzę. K nie widzi.
*** Paweł – jeśli ktoś nie prosi o pomoc bo jest mu ona niepotrzebna (nieważne czy jest tego świadomy czy nie), to nie widzę potrzeby pomagania mu! Dlaczego? Ano dlatego, że szanuję zdanie innych, mimo iż może być ono inne od mojego. Nie muszę się z nim zgadzać, ale szanuję je. A wszelkie próby pomocy w takiej sytuacji to, wg mnie, zwykłe narzucanie się, co nie dość, że nie jest dobrą rzeczą, to jeszcze może być źle odebrane zarówno przez osobę, której chcemy „pomóc”, jak i przez otoczenie (chociaż osobiście zdanie tzw. otoczenia niewiele mnie interesuje). O pomoc z własnej inicjatywy w moim przypadku raczej nie ma co się martwić – nie mam z tym problemów (a przynajmniej mam ich coraz mniej). ;-) Dlatego Twoje stwierdzenie „A zadając pytanei zwrotne w jaki sposób wież, że akurat ktoś powie “NIE” na zaoferowaną pomoc.” uważam za błędne w moim przypadku.
O pieniądzach nie napiszę nic, ponieważ dżentelmeni o pieniądzach nie rozmawiają. ;-) Natomiast zaglądanie w nie swoje finanse (cyt. „Zadajmy sobie pytanie ile pieniędzy firmy wydają na kampanie polityków czy nawet reklamę w mediach.”) uważam za bardzo niestosowne. Skoro są one nie moje, to *nie mam prawa* decydować o nich, a tym bardziej komentować kto co z nimi robi. W tym przypadku Twoja wypowiedź brzmi mniej więcej tak: „Popatrzcie! Firmy marnują tyle pieniędzy! A przecież powinny je przeznaczyć na jakiś dobry cel, np. na nas, niepełnosprawnych!”. Jak dla mnie – to poważna luka w kulturze osobistej. ;-)
*** Artur – pozwolisz, że odpowiem na Twoje pytanie z mojego punktu widzenia? ;-) W takich sytuacjach człowiek powinien się zachowywać jak najbardziej naturalnie. Dziwne, że próbujesz traktować te osoby „ulgowo”? Oczywiście – w każdym przypadku podejście może być trochę inne, ale wątpię aby w jakikolwiek znaczący sposób różniło się od podejścia do osoby pełnosprawnej”. Nie wiem czemu, ale panuje u nas przekonanie, że osoba niepełnosprawna oprócz problemów z (nazwijmy to) koordynacją, ma również problemy z rozumem. Oczywiście jest to bzdura do kwadratu, ale „społeczeństwo” wie lepiej.
I jeszcze coś dla *** Pawła (mały słowniczek ortograficzny):
kwestia, ale kwestie (nie „j” tylko „i”),
odrzucają – „r” i „z”, nie „z” z kropką,
wiesz (od wiedzieć) – na końcu „s” i „z”, nie „z” z kropką,
naprawdę pisze się razem/łącznie,
Pozdrawiam.
P.S. Tak naprawdę to temat uważam za poboczny (co nie znaczy, że nieważny). *** Alex – umieszczając ten wpis wydaje mi się, że pochylasz się nad *** Pawłem za bardzo. Tak jak pisałem wyżej – traktujmy osoby niepełnosprawne na poziomie, a nie róbmy z tego aferę nie wiadomo jaką (to często bywa źle odbierane przez te osoby). Widać człowiek sobie radzi w życiu świetnie, i o to chodzi. Ja mu gratuluję i cieszę się, że mimo poważnych przeszkód realizuje się/swoje marzenia.
Paql
Zacznijmy od końca. Ten blog, jak zapewne zauważyłeś, nosi nazwę „Blog Alexa”. To daje mi swobodę zamieszczania tutaj tematów, które uważam za istotne dla Czytelników, tak samo jak każdemu Czytelnikowi swobodę ignorowania tego co zamieściłem.
Jeśli interesuje Cię dlaczego zamieściłem ten, jak napisałeś, „poboczny” temat, to nie pochyliłem się nad Pawłem (który tego zdecydowanie nie potrzebuje), lecz raczej zrobiłem to dla tych pełnosprawnych fizycznie, którzy różne, banalne w gruncie rzeczy sprawy uważają za wielkie problemy uniemożliwiające im pójście do przodu w życiu, oraz ich otoczenia akceptującego to jako usprawiedliwienie bezczynności tych ostatnich. Taki „reality check”, aby zobaczyć na czym może polegać prawdziwy problem. Mnie kiedyś bardzo pomógł, myślę że może być pomocny wielu innym.
Nie jest dla mnie całkiem jasne, co chcesz powiedzieć pisząc „a nie róbmy z tego aferę nie wiadomo jaką” w kontekście tego, co ukazuje się na tej stronie.
Osobiście uważam też zamieszczanie „słowniczka ortograficznego” dla kogoś, kto będąc pozbawionym wzroku nie może przy pisaniu ani wizualnie sprawdzić poprawności (jak robi to większość z nas) ani też użyć takiegoż sprawdzacza pisowni jest wysoce nieeleganckie i właściwie grubo poniżej poziomu ludzi, z którymi chcę mieć do czynienia. Muszę przyznać, że tutaj jestem bardzo niemile zaskoczony Twoją postawą.
Tyle na ten temat, co do reszty niech się wypowiedzą inni zainteresowani
Alex
*** Alex – ja również zacznę od końca. Właśnie Twoja uwaga nt. słowniczka wskazuje, że jednak „pochylasz” się nad *** Pawłem. Uważasz, że nie należy poprawiać pisowni osoby niewidomej? Niby dlaczego? Mógłbyś rozwinąć swoją myśl? Zamieszczając ten słowniczek potraktowałem *** Pawła jak każdą inną osobę, która robi błędy. Cóż w tym dziwnego? Zauważ również, że zrobiłem to w sposób kulturalny. Jestem przekonany, że *** Paweł nie będzie miał mi tego za złe i doceni moje starania o to, aby, mimo braku wzroku, był jeszcze lepiej odbierany przez innych (korzystając ze słowa pisanego). Im mniej błędów – tym lepiej się czyta (to Twoja opinia), aczkolwiek osobiście czyjeś błędy mi nie przeszkadzają. A tymczasem pozwólmy mu się wypowiedzieć w tej sprawie. Z całym szacunkiem dla Ciebie, *** Alex, ale wydaje mi się, że jesteś w tej akurat sprawie nadgorliwy. I, również, z pełnym szacunkiem – nikt nie jest nieomylny i czasem warto zmieniać swoje poglądy na dane sprawy (to tak a’propos „mojej nieelegancji i mojego bardzo niskiego poziomu”).
Co do „afery” to miałem na myśli to, iż (osobiście) nie widzę potrzeby (akurat w przypadku *** Pawła) zamieszczanie takiego wątku. Radzi on sobie bardzo dobrze w życiu, i to jest najważniejsze. Po co zagłębiać się w szczegóły? To takie robienie komuś „dobrze” na siłę. No, chyba, że *** Paweł prosił Cię o zamieszczenie takiego wątku – wtedy zwracam honor. Człowiek jest istotą potrafiącą się dostosować do prawie każdej sytuacji. A jak? Czy to naprawdę takie ważne?
Tak – każdy może czytać i komentować to, co uważa za stosowne na Twoim blogu. Uwierz mi, że nie czuję wewnętrznej potrzeby umieszczania mojego komentarza pod *każdym* wpisem. Jeśli jednak tak się dzieje to oznacza to, że w danej sprawie albo mam coś do powiedzenia, albo chciałbym się czegoś dowiedzieć od innych.
Pozdrawiam serdecznie. ;-)
P.S. *** Alex – prosiłbym Cię jeszcze o to, że jeśli dopisujesz coś do opublikowanego już komentarza („Muszę przyznać, że tutaj jestem bardzo niemile zaskoczony Twoją postawą.” – tyle różnic zauważyłem), to abyś zaznaczył dodany fragment. Dlaczego? Przez to stajesz się bardziej wiarygodny. Jeśli spojrzysz na mój blog to zobaczysz, że ja staram się tak robić (zwłaszcza pokazuje to mój wpis o Małyszu).
Mam nadzieję, że nie potraktujesz moich uwag pod Twoim adresem jako wymądrzanie się/pyskowanie/itp. Jeśli mamy traktować się (wszyscy tu zaglądający) po koleżeńsku (co sam sugerowałeś we wpisie wcześniej), to nie widzę takiej mozliwości.
I jeszcze coś dodam: Jeśli *** Paweł uzna mój słowniczek za nieelegancki, to możesz być pewny, że publicznie przyznam się do popełnionego błędu i przeproszę go. Jednak ta sprawa powinna być rozstrzygnięta *tylko i wyłącznie* pomiędzy nim a mną.
Paql
Zamieściłem Twój ostatni komentarz, bo zasady bycia fair wymagają, aby dać drugiej stronie szansę sprostowanie ewentualnego nieporozumienia.
Niestety Twój tekst rozwiewa wszelkie wątpliwości w tym względzie.
Zadałeś sobie trud napisania długiej wypowiedzi, więc odpowiem Ci na czym polega problem z ortografią u ludzi niewidzących.
Normalnie sprawdzamy pisownię podczas pisania porównując wizualnie to co piszemy ze zmagazynowanym w naszej pamięci obrazem właściwej pisowni. Dlatego właśnie np. oczytanie jest bardzo pomocne w prawidłowym pisaniu, bo mamy wtedy więcej silnie zakotwiczonych wzorców. Zaburzenie nazywane dysortografią (które często błędnie nazywa się dysleksją) polega w bardzo wielu wypadkach na stosowaniu niewłaściwej strategii tego sprawdzania, na przykład audytywnej. To można u kogoś zmienić pod warunkiem, że ten ktoś jest w stanie widzieć!! Osoba niewidoma nie ma żadnych szans, aby użyć takiej strategii, tak jak Ty nie masz praktycznie szans, aby urodzić dziecko!! A Ty wytykasz palcem błędy takiego człowieka, a jak ktoś Ci zwraca uwagę, że to nieeleganckie (używam teraz eufemizmu), to jeszcze próbujesz to uzasadnić jego dobrem!!!
Jeśli ktoś z Czytelników uważa zamieszczanie jakiegoś wątku za zbędne i pisze o tym wprost w komentarzu, to jest to całkowicie w porządku. Pisanie zamiast tego o „robieniu afery” świadczy o opanowaniu języka polskiego w stopniu zbyt niskim, aby wypowiadać się na tym blogu. Jak już kiedyś pisałem, robimy to na luzie, ale pewien minimalny poziom musi być i to zarówno w kwestii precyzji języka, jak i odpowiedzialności za to co się pisze. Dalsza część Twojej ostatniej wypowiedzi świadczy o nieprzeczytaniu ze zrozumieniem opisu motywów, którymi kierowałem się rozpoczynając ten wątek, a były to trzy, proste w gruncie rzeczy zdania.
Do Twojego PS:
Jeśli piszę post lub komentarz i zaraz po jego opublikowaniu widzę jakąś literówkę (a piszę po polsku na niemieckiej klawiaturze :-)) lub niezręczność, to natychmiast to po prostu koryguję jeśli nikt w międzyczasie nie zabrał na ten temat głosu. W przeciwnym wypadku koryguję tylko literówki a co do reszty piszę komentarz uzupełniający. Raz rozpoznałem nieprecyzyjne sformułowanie w komentowanym już poście, tam zostawiłem przekreśloną poprzednią wersję po czym dopisałem nowe zdanie. Jeśli takie podejście miałoby zmniejszać moją wiarygodność w czyichkolwiek oczach, to trudno jakoś muszą z tym żyć .
Zdanie Pawła o Twoim „słowniczku” nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia, bo to nie jest sprawa między nim a Tobą. Na tym blogu jestem odpowiedzialny za klimat tu panujący i jak już napisałem, Twoje podejście znacznie odbiega od tego, co chcę mieć w tym towarzystwie.
Zapraszam w przyszłości do wypowiadania się na Twojej własnej stronie, lub milionach innych blogów, jakie bez trudu znajdziesz w internecie
Powodzenia
Alex
Witam
Paweł – serdecznie dziękuję za Twoje wypowiedzi.
Teraz już wiem w jaki sposób ludzie niewidomi korzystają z internetu. Parę lat temu poznałam dziewczynę, która najpierw hobbystycznie, a później zawodowo, zajęła się akupresurą. Podczas wspólnej rozmowy Selena (takie ma imię) powiedziała, że dużo czyta po angielsku i po rosyjsku w internecie. Ponieważ, to co powiedziała było wtedy dla mnie zaskoczeniem, to zamiast zapytać jak ona to robi, zamilkłam :-) i z pewnością moja niewiedza nadal byłaby w tym stanie, gdyby nie to, że tu jesteś!
Paweł, wiem jak czytasz. Jak wygląda Twoja klawiatura do pisania? :-)
P.S. Selena była w Chinach przez ponad rok, by studiować tę najstarszą metodę leczenia. Do Chin poleciała bez opiekuna i za zarobione przez siebie pieniądze.
pozdrawiam serdecznie
Ewa (EwaSz)
paql napisał:
„Co do “afery” to miałem na myśli to, iż (osobiście) nie widzę potrzeby (akurat w przypadku *** Pawła) zamieszczanie takiego wątku. Radzi on sobie bardzo dobrze w życiu, i to jest najważniejsze.”
Ten post nie jest dla Pawła, tylko dla pozostałych czytelników, aby zobaczyli jak wyglądają prawdziwe przeszkody i jak je pokonywać. Mam nadzieję, że Paweł napisze nam coś o o tym.
Alex,
Mam propozycje o usunięcie posta i poniższych odpowiedzi z nim związanych (łącznie z tym),
Moim zdaniem dyskusja niepoważna i zniechęcająca do przeczytania wszystkich innych komentarzy, szczególnie dla nowych czytelników, którzy trafia tu w przyszłości.
Artur Jaworski
posta od tego miejsca:
w powyższym gdzieś to uciekło
Sa one niepoważne i niezwiązane z tematem.
Artur Jaworski
Artur
Bardzo niechętnie usuwam z Internetu cokolwiek. Jeśli zostawimy tutaj tę dyskusję, to będzie miało to ten plus, że nie trzeba będzie podobnej toczyć w przyszłości.
Pozdrawiam
Alex
Witam Wszystkich
Jestem od kilku godzin w Sopocie. Pogoda jest świetna – słoneczna – kilka osób odpaliło grill w akademiku.
Odpowiadam na słowa naszego znajomego Paqla.
To czy komuś pomoc jest potrzebna czy nie niech rozstrzyga osoba, która może jej potzebować. Nigdy ani Ja ani nikt z moich znajomych nie obraził się na oferowaną pomoc. Tak właściwie to moja koleżanka z Jamajki nauczyła mnie o nią prośić kiedy kilka lat temu byłem uparty i uważałem że: „Ja sam Sobie poradze”. Fakt bycia osobą niepełnosprawna polega również na tym, że trzeba zaakceptować, że nie zawsze właśnie samemu się coś zrobi.
Co do pieniędzy to żadnej firmie nie mówię, że ma wydawać środki na niepełnosprawnych ale też nie lubię jęśli mówi się, że osoby niepełnosprawne traktują niepełnosprawność jako formę na sponsoring. Nie sądze, że utrata wzroku jest warta kilku tyśięcy na wyjazd w Andy.
Co do moich problemów z pisownią to Alex ma tu trochę racji. Nawet kiedy widziałem, to bardzo trudno było mi czytać, dlatego często piszę na tzw. „czuja”. Komentując sprawę słownika w ekstremalny sposób: Paql od teraz odpisuj w Braille’u. :-)
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
Paweł
Ewa – dziekuję za wpis! A klawiature mam zwykłą. Przy pomocy syntezatora da się nawet udawać mysz. ;-)
Ja kiedyś miałem być masażystą, ale wyszło na to, że jestem ekonomistą a bardziej informatykiem. Ale masażu się co nieco nauczyłem. Napisałem co nieco bo nie jest to na pewno masaż leczniczy – najwyżej rozluźniający mięśnie.
Jutro postaram się nagrać jakieś video jak robię wpis na blogu Alexa i zamieszcze filmik na Google Video czy w jakimś dostępnym miejscu.
Pozdrawiam Paweł
Mam kolegę, który jest chory na epilepsję. Choroba jest przewlekła, ale przy niej człowiek może funkcjonować jak każdy inny zdrowy (przynajmniej tak jest w jego przypadku).
Tylko mi mówi w czym ma najwiekszy problem. Z ludzmi kiedy się dowiedzą że jest chory, wówczas zaczyna być traktowany POBŁAŻLIWIE (nadmierna grzeczność itd) czego wręcz obsesyjnie NIENAWIDZI. Więc chlopak jak może ukrywa swoją chorobę aby mógł żyć jak każdy, chociaż z ciągłym strachem przed atakiem wśród ludzi którzy go znają czy w miejscu pracy.
Myślę że jakby człowiek był bardziej uświadomiony(szkoła) o tego typu atakach/chorobach inaczej podchodziłby do ludzi przez los tego typu chorobami dotkniętych.
Podsumowując, człowiek pokrzywdzony przez los nie może w żadnym wypadku
czuć się traktowany na specjalnych warunkach, bo takie nadmierne okazywanie 'dobra’ jest dla niego jedynie dodatkowo dobijające.
Witajcie
Obiecuje odpowiedzieć na pytania technologiczne i okolice dziś lub jutro.
Zgadzam się z Piotrkiem co do nadmiernej grzeczności – szczególnie kiedy jest nadmierna lub sztuczna. Ja na przykład raczej koryguje tak odczuwane przezemnie zachowanie innych osób. Znowu wracamy do punktu dobrej komunikacji i ustalenia i uświadomienia sobie na wzajem o tym jak odbieramy pewne fakty. Ale weźmy też pod uwagę, że mimo wszystko każdy z nas jest w pewien sposób indywidualnym przypadkiem. Ja choroby nie ukrywam bo też średnio dam rade, chociaż kilka razy zdażyło się, że ktoś się zorjętował po jakimś czasie że niewidzę. Bardzo często bywa śmiesznie :-)
Sprawa świadomości to klucz do sukcesu. Ale tak naprawde to osoby niepełnosprawne powinny czasem troszke bardziej otwarcie mówić o swoich sposobach na życie czy problemach bo to chyba normalne że one się zdażają.
Podczas jednego z forów dyskusyjnych na moim obecnie uczęszczanym uniwersytecie gdańskim podjęto temat: „Jak rozmawiać o niepełnosprawności”. Forma była ciekawa – warsztaty z udziałem publiczności. Temat ten jest na pewno szeroki i nie ma jednej odpowiedzi, ale miło że jest na ten temat dyskusja.
Ja sądzę, że ludzie są nadmiernie mili bo boją się jakiejś gafy – tak poprostu mają kolokwialnie mówiąc. Czasem dla wlasnego dobra, może poprostu powiedzieć – te 5 sekund może zmienić sprawe. Akurat nikt nie jest omnibusem i nie posiada całej wiedzy tego świata.
Pozdrawiam,
Paweł
Witam
Teraz pytania bardzo techniczne. Odpowiedź może być nudna :-)
Jak pisałem używam czytnika ekranu (Screen reader) wraz z syntezatorem mowy, który przechwycony ekran przetwarza na dźwięk. Dodatkowo treść przedstawiana jako dzwięk (mowa) może być wyświetlona na monitorze Braille’a. Ten ostatni to zjawisko przypominające bardzo mały laptop z 40 lub 80 znakową linią. Na tj właśnie lini wyświetlane są znaki Braille.
Czytając ten blog słyszę jego treść oraz widze ją na linijce pod postacią tekstu w Braille’u.
Co do ontologii to znam jedną firmę, która dość śilnie ich używa praktycznie. Napisz mi e-mail na: pawel(at)e-urbanski.com to podam Ci kontakt. Sprawa interface’u dla osób niewidomych sprowadza się do troszke innego podejścia.
Dobry projekt interface’u, który jest przejżysty z dobrze opisaną funkcjonalnością. Opis musi jednoznacznie określać skutki wywoływanych akcji lub treści informacyjnej w użytym kontekście. Kolejna sprawa to użycie technologii w odpowiedni sposób, który pozwoli mojemu syntezatorowi na odczyt treści czy stanu kontrolek w interface’ie. Przykładem może być zaznaczone lub nie pole wyboru lub nieaktywny element menu. Wspomniany przez Ciebie VoiceXML jest raczej formą kodowania treści, które w uniwersalny sposób mogą być przetważane przez software wspierający standard na mowę. Wiem na 100%, że przeglądarka Opera wspiera VoiceXML oraz rozwiązania Oracle lub IBM dla telekomunikacji.
Ja ostatnio trafiłem na nielada problem. Panel administracyjny mojej firmy hostingowe absolutnie nie pracuje z syntezatorem. Loguje się jako administrator i dosłownie cisza i gładko na linijce Braille’owskiej.
Dlatego też nie mogę wystartować ze stroną.
Pozdrawiam,
Paweł
NUDA Paweł, nie powiedziałeś niczego, czego bym już o Tobie nie wiedział (no, może poza Ridderrennett, ale to przy okazji kolejnego piwa, czy grilla) ;) A tak na serio, to oprócz paru odniesień do poprzednich wpisów i pewnej ciekawostki, chciałbym również Tobie coś dać, czego być może nie zauważyłeś.
Mam nadzieję, że będzie Wam się chciało przeczytać, bo trochę się rozpisałem…
Zacznijmy od tego pierwszego. Chociaż nie mam problemów ze wzrokiem, to miałem okazję używać syntetyzatorów do obsługi komputera (podpatrzone u Pawła) i zauważyłem, że obojętnie, czy się napisze „odrzucają”, czy „odżócaią”, to (w polskim syntetyzatorze) nie słychać różnicy, natomiast wstawienie trzech gwiazdek w tekście, czy uśmieszków daje coś takiego: „i jeszcze coś dla gwiazdkagwiazdkagwiazdka pawła średnikmyślniknawiaszamykający”. Paweł używa anglojęzycznego syntetyzatora, który dodatkowo czyta w tempie ok. 400 słów na minutę (polskich słów po angielsku). Dla mnie to jest bełkot, z którego nic nie rozumiem, Paweł podobno rozumie ;) Jeżeli korzystacie z Opery (przeglądarka internetowa) pod Windows, to możecie włączyć obsługę głosu w niej, zaznaczyć kawałek tekstu i wcisnąć „v” – otrzymacie w przybliżeniu to, co słyszy Paweł (tylko że znacznie wolniej – domyślnie poniżej 200 słów na minutę). Ewentualnie otwórzcie jakiegokolwiek PDFa Acrobat Readerem (w Windows XP), wciśnijcie ctrl+shift+b i Microsoft Sam przeczyta Wam tekst. Zatem tworzenie „słowniczków” ma tutaj mniej więcej taki sens, jak wyciąganie na jogging osoby poruszającej się o kulach.
Kolejna sprawa: nie zgodzę się z Arturem J., by skasować pewne wątki tej rozmowy – dla mnie wypowiedzi Paqla mają tą wartość, że pokazują drugą, mniej empatyczną, stronę medalu, z którą się częściej spotykam niż tą promowaną przez Alexa na blogu. Jako że Paql obszernie opisał swoje stanowisko, możemy wyciągnąć wnioski dla siebie.
Tak na marginesie: Alex, wydaje mi się, że możliwość komentowania komentarzy (drzewko), poprawiła by ich czytelność – teraz żeby się wypowiedzieć na jeden temat trzeba przeczytać wszystkie komentarze, by sprawdzić, czy ktoś już o tym nie napisał, co mnie czasem powstrzymuje od dodania swoich „paru groszy”.
Wracając do tematu i przejścia dla pieszych, to jest pewien problem w poproszeniu o pomoc „niewdzialnej” osoby – nigdy nie wiesz, na kogo trafisz. Chodząc przez miasto z Pawłem trzymającym mnie za ramię, zdarzało się minąć znudzoną wszechmłodzierz, zastanawiającą się, czy czasem nie jesteśmy gejami, albo nawiedzone babcie, sprawdzające, czy Paweł je widzi. Zaoferowanie pomocy to nie to samo, co pomaganie na siłę i z tego, co zauważyłem większość ludzi odbiera to jako sympatyczny gest z mojej strony, a „robienie dobrych uczynków” sprawia mi przyjemność :)
Ciekawi mnie, skąd ten mit zgorzkniałej, zakompleksionej, niepełnosprawnej osoby, która „udaje, że wszystko jest w porządku”, a na propozycję pomocy, odpowiada opryskliwie. Możliwe, że ma to związek z używaniem przesadnie pobłażliwych form, sugerującym litowanie się nad kimś niepełnosprawnym – też bym się wkurzył. Poznałem kilka niepełnosprawnych osób i mogę śmiało stwierdzić, że wszyscy oni mają o wiele większy dystans do siebie niż większość pełnosprawnych osób i nie mają problemów typu „rosną mi zakola, czy brzuch”, za to nieco inaczej odbierają rzeczywistość.
Ciekawostka – chodząc z Pawłem po mieście zacząłem zauważać krawężniki, czy schody i nazywać wszystko to, co widzę, a obok czego przemykałem codziennie bez zastanowienia. Nawet nie wiecie, jakie było moje zaskoczenie, gdy odkryłem, że budynki, które mijam już od ponad 6 lat mają tarasy z kwiatami na barierkach! :) Może to ma jakiś związek z tym, że w przeciwieństwie do Pawła, nie jestem wzrokowcem (ten to ma przechlapane ;D ), ale dzięki niemu zacząłem widzieć więcej.
Polecam Wam przechadzkę po mieście tymi samymi ulicami, co zwykle, lecz nazywając wszystko, co widzicie przed sobą, nad sobą i obok – ciekawe doznanie, poszerzające horyzonty :)
A teraz coś dla Pawła, właściwie to jeszcze odnoście poprzednich postów Alexa, o których rozmawialiśmy. Z wychylaniem się, odkąd Cię znam, nie masz problemów, ale zaczynając tą dyskusję nie skorzystałeś z tego, co Alex napisał w poscie pt. „Typowe strategie podrywania” :) Zabłysnąłeś jak supernova (zajmuję się tym, a tym, byłem tu i robiłem tamto) ” – wow, odjęło mi mowę”, być może wzbudziłeś w niektórych litość pisząc, że nie widzisz od 11 lat, na szczęście nie było pretensji, ale rozmowę zawężyłeś właściwie tylko do swoich tematów i „zadawajcie mi pytania”, pomijając część czwartą postu Alexa (Metoda “daj drugiej stronie zabłysnąć”). Ależ miałem ochotę napisać ten komentarz od razu po pojawieniu się nowego wpisu na blogu! Przeważyła ciekawość tego, jak się rozwinie dyskusja po takim jej zapoczątkowaniu, dlatego się wstrzymałem na trochę. Na codzień też zauważam u Ciebie, że potrafisz z jednej strony onieśmielić, bądź przytłoczyć rozmówcę swoimi przygodami i osiągnięciami, a potem zagadać na śmierć szczegółami technicznymi kolejnego „ciekawego systemu” ;)
Biorąc pod uwagę, że ten blog czytają osoby zajmujące się coachingiem, psychologią społeczną i nastawione na samodoskonalenie i rozwój, mógłbyś w większym stopniu wykorzystać ich potencjał i uzyskać przy okazji coś dla siebie, dając drugiej stronie zabłysnąć.
Dobrej nocy życząc, pozdrawiam wszystkich
Jarek
Cześć Jarek
Bardzo dziękuje za rady. Nad trzecią metodą pracuje i to dość śilnie i namiętnie. Błyskanie chyba wzieło się z potrzeby ustawiania świadomości co do możliwości osób niepełnosprawnych czy może też i mnie samego. No skoro ktoś się pyta to ja grzecznie odpowiadam. A te szczegóły techniczne spadają na Ciebie, bo jesteś kumaty informatycznie. Inna sprawa to taka, że ja sam potrzebuje bardziej rozbudowanych opisów żeby nadrobić niedobory wzrokowe i to się przekłada w moim sposobie opowiadania. Jak wszyscy wiemy: „Obraz warty tysiąc słów”.
Chyba przydałoby się mieć więcej humanistów w otoczeniu. Jak narazie góre biorą informatycy.
Jeśli chodzi o osoby zajmujące się coachingiem czy budową kariery to mógłbym stanowić osobliwy przypadek. :-) Skupienie się w dyskusji na mojej osobie nie było zamierzone. Jadąc dziś w pociągu szukałem w głowie innych osób niepełnosprawnych, które mogłyby konstruktywnie włączyć się do rozmowy. Myśle, że kogoś znalazłem, teraz tylko muszę odkopać do nich e-maile.
Pozdrawiam,
Paweł
P.S.: Panowie i Panie trenerzy jak zmusić inteligentnego studenta do skończenia pracy magisterskiej?
Moje pytania do Was
Chiałbym się Was zapytać jaki jest waszym zdaniem wizerunek społeczny osób niepełnosprawnych i czy ten wizerunek się zmienia? Jeśli tak to kto najbardziej się do tego przyczynia – sami niepełnosprawni czy raczej społeczeństwo ma na to wpływ?
Jaki jest wizerunek osób niepełnosprawnych w biznesie? Czy uważa się je za równoważnych pracowników, czy biznes ma świadomość możliwości technologicznych dających tym ludziom doskonały warsztat pracy? Jakie obszary czy branże uważacie za wartościowe do podjęcia pracy lub rozpoczęcia działalności biznesowej?
Pozdrawiam!
Paweł
Widzę, że w międzyczasie zrobiła się tutaj niezła dyskusja, więc chętnie się podłączę :-)
Paweł
Napisałeś „kilka lat temu byłem uparty i uważałem że: “Ja sam Sobie poradze”. Fakt bycia osobą niepełnosprawna polega również na tym, że trzeba zaakceptować, że nie zawsze właśnie samemu się coś zrobi „. Ta cecha nie ma nic wspólnego z tym, czy ktoś widzi, czy też nie. Pisałem o tym kiedyś w poście o Syndromie Zosi Samosi
Wielu „widzących” ludzi też „nie widzi” wielu sposobności, czy zagrożeń wokoło, a mimo tego nie wyciągną rękę po pomoc.
Dziękuję za wyjaśnienie, jak technicznie korzystasz z komputera.
Piotr Cieślak
Piszesz „Podsumowując, człowiek pokrzywdzony przez los nie może w żadnym wypadku
czuć się traktowany na specjalnych warunkach „. A co by było, gdybyśmy wszystkich współbliźnich traktowali „na specjalnych warunkach”, przynajmniej do momentu, kiedy udowodniliby nam, że nie warto? Bycie miłym, uczynnym człowiekiem jest w sumie dość proste
Jarek
Dziękuję za ciekawe informacje o tym, jak każdy z nas może „przeczytać” strony w sposób, jaki robi to Paweł. Czy ten czytnik czyta linijki „jak leci”, czyli np. linijkę postu i zaraz obok tagi, potem następną linijkę i punkt menu obok itd. czy też inteligentnie bloki tekstowe (czyli np. na tym blogu osobno tekst postu, osobno kategorie po prawej stronie)?
Jeśli chodzi o kasowanie dyskusji, to jesteśmy podobnego zdania i to z tych samych powodów.
Pomysł z drzewkiem komentarzy jest bardzo interesujący, jak będę miał więcej czasu to sprawdzę, czy WordPress daje w ogóle taką możliwość.
Odmienne zdanie mam za to w kwestii oceny strategii Pawła przy pojawianiu się na tym blogu :-)
Zwróć uwagę, że tutaj znalazł się nie jako „podrywacz”. lecz jako edukator. A w tym przypadku dopuszczalny jest model AIDA, czyli
Attention – zwróć na siebie uwagę
Interest – zainteresuj tym co robisz
Desire – pobudź pragnienie „ja też bym tak chciał”
Action – pobudź do działania
Czytając ten wątek musimy stwierdzić, że na pewno mamy już Attention i Interest. Jeśli potem choć jeden Czytelnik spojrzy na własne ograniczenia, porówna je z Pawłowymi, zechce je przełamać i podejmie działanie, to już warto było nam to wszystko pisać.
teraz muszę szybko pod prysznic, a potem do wieczora szkolę negocjatorów…
Życzę Wam miłego dnia
Alex
Kiedyś przekonwertowałem „Na ile programiście przydają się studia” na format mp3 i przesłuchałem w drodze na uczelnię (przepraszam, jeśli źle umieściłem link ale nie odnalazłem w „Korzystanie z tej strony” czy mogę (i w jakim zakresie) używać znaczników html). Odczucia byłby takie: wszelkie posty Alexa oraz sam news znakomicie się słuchało – całkowicie na luzie, wszystko jasne, klarowne i logiczne, doskonałe wprowadzenie do każdej wypowiedzi, aż chciało się spóźnić na zajęcia, bo przeczytanie do końca trochę trwało: 30 minut. Jedyne ulepszenie jakie widzę to spowodowanie aby Wyobraźnia u czytelnika bardziej pracowała.
Jarek
Chciałbym podziękować za cenne informacje: litera v w Operze i ctr-shift-b w acrobat readerze. Lektor w Operze jest bardzo dobry, a tego potrzebowałem.
Paweł
Ciekawy jestem jak korzystasz z komputera – szkoda, że nie umieszczasz na swojej stronie więcej szczegółów. Chętnie zobaczyłbym twój monitor Brailla w akcji, korzystanie z przeglądarki, skróty klawiszowe, szybkość tych operacji, czytanie stron Internetowych, czy używasz Opery, i czy używasz specjalnie zdefiniowanych trybów wyświetlania zawartość, żeby łatwiej się konwertowało tekst na głos, to jak zastępujesz funkcjonalność myszki na codzień (albo korzystasz z myszki) i wiele innych. Myślę, że na podstawie Twoich doświadczeń możnaby stworzyć niezły soft.
pozdrawiam
Paterson
ciekawi mnie też czy mogę coś zepsuć tym htmlem:
Alex
„Czytacz” składa się z programu sterującego i głosu (lub głosów, które można przełączać w razie potrzeby). Program sterujący do obsługi całego systemu to np. Jaws (http://www.freedomscientific.com/fs_products/software_jaws.asp ), z którego Paweł korzysta, albo polska Ivona, a głosy to wbudowany w Windows XP „Microsoft Sam”, bądź np. głosy z IVO Software: Jacek, Ewa itd. Sprawdźcie na stronie http://www.ivo.pl, jak ładnie czytają. Tym, którzy spędzają dużo czasu przed monitorem na czytaniu długich tekstów polecam głosy Ivony do odciążania oczu. W międzyczasie można też zrelaksować się przy herbacie, albo porozciągać zmęczone wysiłkiem statycznym mięśnie.
Jeśli chodzi o wygląd strony www, to zapewne dla Pawła wygląda ona mniej więcej, tak, jakby wyłączyć w przeglądarce obsługę stylów (CSS) i obrazków (menu „Widok” w Operze i FF). Tekst jest czytany od lewej do prawej, z góry na dół. Oczywiście nie trzeba czekać, aż czytacz dojdzie do końca, tylko można przeskoczyć parę linijek, czy nagłówków używając skrótów klawiaturowych (np. w Operze: http://help.opera.com/Windows/9.10/pl/keyboard.html). Z resztą wszystko zależy od konfiguracji programu czytającego. Tutaj Paweł mógłby coś więcej powiedzieć, jako że już od dawna posługuje się takimi programami.
Co do „Pawła-edukatora”, to rzeczywiście – w tej dyskusji trochę inna jest jego rola. Chciałem zwrócić jego uwagę na to, o czym wcześniej z nim rozmawiałem a propos wpisu o podrywaniu, być może tutaj nie na miejscu ;)
Paterson
Monitor brailla to metalowe pudełko, rozmiarów zbliżonych do stacji dokującej przeciętnych rozmiarów laptopa, nieco wystający z przodu przed niego i posiadający jedną linię kilkudziesięciu pól (każdy odpowiada za wyświetlanie jednego znaku), z których wysuwają się lub chowają odpowiednie wypustki, symbolizujące znaki – coś jak wyświetlacz w zegarku elektronicznym, tylko że „namacalny” ;)
A głosy w Operze i Microsoft Sam ustępują znacznie tym z IVO.
Witam Wszystkich,
Jarek diękuję za wyjaśnienia – bardzo dobrze Ci idzie. Peterson opisał linijkę Braille’owską lepiej niż ja chiałem to zrobić. Na temat pisania oprogramowania coś napisze, ale jestem dziś akurat lekko w niedoczasie.
Jarek zaznaczył dość dobry punkt. Chialbym usłyszeć od Was jaki jest wizerunek osób niepełnosprawnych w połeczeństwie czy się zmienia czy nie, oraz jak widzicie takie osoby w biznesie jako pracownikó ale też jako pzedsiębiorców. Punkt Jarka apropo nawiązywania kontaków czy podrywania ejst dość trafny. Z jednej strony warto słuchać ale z drugiej strony ja będąc osobą niepełnosprawną mogę być postrzegany na „skróty” – często będące stereotypami. Przekłada się to na fakt iż chąc je zmazać u rozówcy faktycznie mogę zbyt szybko powiedzieć o moich większych czy mniejszych osiągnięciach. Efekt jest taki że często taka osoba nie mając wiedzy o możliwościach np. technicznych myśli że dokonałem czegoś nadludzkiego a tofaktycznie może przytłoczyć. Ja z drugiej strony mogłbym słuchać ale mój rozmówca nie mając świadomości czy np. mam dystans do jego stwierdzeń „Widziałeś taki a taki film” oto się nie zapyta – i co z pytaniem otwartym :-) a co jeśli ja się zapytam? Jak to ktoś odbierze? Komunikacja Panie i Panowie. No i przepraszam, macie oczy to czytajcie: pisalem o warsztatach na uniwersytecie, pisałem też o wizerunku – czekam na stos odpowiedzi.
Pozdrawiam!
Paweł
P.S.:
Znalazłem oczy do ustawienia mojego hostingu! Hura!!!
Paweł…
a’propos filmu… czy chodzisz na filmy. Nie bez kozery pytam, ponieważ zostałam kiedyś totalnie zaskoczona przez K (wspomniałam wcześniej, że K nie widzi) pytaniem: a oglądałaś .. tu padł tytuł. Na co ja totalnie bezmyślnie – a ty? W tym momencie moja rozmówczyni usłyszała (chyba) rozstępująca się pode mną ziemię… ale na spokojnie zaczyna opowiadać o szczegółach filmu. Ona po prostu jest genialna…ona chodzi do kina
Czy wdając się w rozmowę należy przewidywać czyjeś ograniczenia? Decyzja o podjęciu dialogu (uwaga na przedrostek di) oznacza moim zdaniem przyzwolenie zadawania wszelkich możliwych pytań. Rozmowa to wchodzenie na płaszczyznę porozumienia. Pozwolę sobie zauważyć, że komunikacja czasami bywa jednostronnie werbalna. pozdrawiam
Czesc Roma
Tak na filmy chodzę, nie jest to problem. No może nieme kino to problem albo film typu „zabili go i uciekł”. Jeśli chodzi o wkraczanie na organiczenia i zastanawianie się nad nimi to uważam że absolutnie można. Jeśli się o coś pytasz najzwyczajniej to chyba nei poto zeby np. celowo zrobić mi przykrość pytając się o to czy oglądałem film. Świat na szczęście nie jest światem osób niepełnosprawnych. Chociaż wtedy pewnie percepcja tak zwanej normalności by śie zmieniła. Osoby niepełnosprawne mogą czasem też przychylić czoła do osób pełnosprawnych i nie wymagać od nich ciągłego uważania na każde słowo. To zabija dialog i konwersacje. Nikt nie jest omnibusem i posiada pewne przyzwyczajenia np. oglądanie filmów.
Pozdrawiam,
Paweł
Wzrok jest omylny ale i dotyk też!
Wyszedłem dziś na spotkanie z człowiekiem, który interesował się wyprawą na Aconcagua. Poszliśmy na kawę do którejś z kawiarni w Sopocie.
Kawa wylądowała na stoliku. Ukratkiem chiałem się zorjętować co leży na spodeczku. Hmm, dwie malutkei torebki – śmietanka? a może cukier? Ale po lewej stronie coś kostkowatego, acha to pewnei cukier myśle sobie. Wiec cukier ląduje w kawie. Za sekunde słyszę – Paweł to było cistko! Hmm, troszkę nasiąkneło kawą, ale pozatym było smaczne.
Więc reguła: „Co niedowidze to domacam” bywa tez omylna.
Pozdrawiam,
Paweł
Alex
Piszesz „A co by było, gdybyśmy wszystkich współbliźnich traktowali “na specjalnych warunkach”, przynajmniej do momentu, kiedy udowodniliby nam, że nie warto? Bycie miłym, uczynnym człowiekiem jest w sumie dość proste ”
Tak by było wspaniale, ale do tego potrzeba szczęśliwych ludzi (szczęśliwego społeczeństwa), bez kompleksów, otwartych na innych.Myślę, że powoli bo powoli, ale idzie właśnie w tą stronę (przynajmniej wśród młodych).
Paterson
Przekonwertowałeś post do mp3?? :-) :-)
Na taką opcję bym nie wpadł! Rozumiem że robisz to na własny użytek?
Może rzeczywiście powinienem robić wersje podcastowe co ciekawszych postów?
PS: w tym Twoim drugim komentarzu nie było nic po dwukropku, wstawiałeś tam coś?
Piotr Cieślak
Myślę, że moja propozycja nie wymaga jako warunku takiego idealnego społeczeństwa. Jak do tego podejść napiszę w następnym poście
Pozdrawiam
Alex
–>Alex
Przekonwertowałem, bo nie miałem czasu, żeby wszystko czytać siedząc przed komputerem. Dzięki temu miałem możliwość odtwarzania posta wraz z komentarzami na odtwarzaczu mp3 i spacer przez park na uczelnię nabrał wreszcie sensu. Oczywiście na własny użytek i dla własnej wygody.
Po dwukropku był początek komentarza w htmlu czyli kolejno znaki pogrubiania a może nawet wprowadzania obrazów.
Pytanie do Pawła. Użyłeś sformułowania, cytuję: „lekko w niedoczasie.” Grywasz w szachy?
Nie orientujesz się może czy istnieje jakiś sensowny soft dla niewidomych pod PDA, np do analizowania obrazów z wbudowanej kamery, zastosowania czujników pomiarowych podpiętych pod na przykład karty pomiarowowe? Do czego może przydać się Palmtop niewidomym?
*”znaki pogrubiania” napisałem po tym nawias kwadratowy lewostronny, wykrzyknik, myślnik, myślnik. Nie zadziałało również duże B w nawiasach kwadratowych czyli pogrubienie oraz „img” z podaniem ścieżki dostępu do obrazka.
Cześć
PDA może być na 100% przydatny – zastąpi notes czy kawałek kartki do pisania. Ja często proszę osoby, które chcą mi coś zapisać na karteczce adres czy kilka słów o przesłanie treści smsem czy e-mailem. Chodzi o fakt, że i tak poproszę kogoś o pzeczytanie tej samej treści żeby ją wklepać do komputera. A pozatym to przyda się do wszelkich innych zastosowań do jakich używają go inni.
Co do niedoczasu to musiałem zalatwić kilka spraw. Robię coś jescze w życiu :)
Pytałeś też o grafikę i jak można analizować obraz. Wiem na 100%, że drukarki Braille’owskie są w stanie drukować proste krztałty geometryczne i krzywe. Kiedyś znalazłem oprogramowanie, które analizuje obraz i przetwarza go na określonego tonu dzwięk. Nie pamiętam adresu strony, ale jutro go odkopie ze stery adresów.
Jedno jest pewne jest strona z grami dla niewidomych:
http://www.audiogames.net/
Pozdrawiam,
Paweł
Cześć Paweł,
Mam na imię Wojtek.
Słuchaj, Twój tekst o omylności wzroku i dotyku rozbawił mnie do łez, dzięki za to!
Mam do Ciebie 100 pytań jednak zacznę od kilku odpowiedzi ;)
– Mój „odbiór osób niepełnosprawnych pod kontem społecznym”. Osobiście nie mam z tym dużego problemu. Owszem zdarzają się sytuacje, w których czuję się niezręcznie, ponieważ po prostu „za dużo myślę” ;) Uważam (wręcz jestem przekonany), że w większości jest to kwestia wzorców nabytych w latach dzieciństwa. Miałem to szczęście, że w raz ze mną do klasy w szkole podstawowej (całe 8 lat) chodziła osoba niepełnosprawna.
Jeśli chodzi o moje osobiste spostrzeżenia i przemyślenia dotyczące reakcji innych ludzi to uważam, że ludzie młodzi w większości przypadków nie mają oporów przed kontaktami z osobami np. niewidomymi, a wręcz przeciwnie Myślę, też że cały szum medialny jaki od pewnego czasu funkcjonuje w eterze na wyżej wymieniony temat jest po prostu tworem sztucznym, niezgodnym z rzeczywistością.
Dodam jeszcze jedną, w mym pojmowaniu istoty ważną sprawę. Myślę, że każdy kto może chodzić po prostu boi się sytuacji, w której chodzić by nie mógł! Analogicznie jest ze wzrokiem i innymi funkcjonalnościami ciała (ja się tego obawiam i uważam to za normalny odruch (?) )
W tym miejscu dochodzę do ważnego czynnika jakim jest strach. Na przykład ciało osób z porażeniem mózgowo-rdzeniowym często wykazuje silne spastyki. Dla mnie widok np. skręconej i przykurczonej kończyny to synonim bólu i cierpienia… i jest to bardziej podświadome niż świadome. Dlatego też prawdopodobnie osoba niewidząca mogła by szybciej nawiązać kontakt z kimś „porażonym” niż statystyczny człowiek „z ulicy”.
– „Odbiór (…) pod katem biznesowym. Przez kontekst biznesowy rozumiem miejsce osoby niepełnosprawnej jako przedsiębiorcę lub pracownika”. Powiem tak. Miałem okazję zobaczyć to „na żywo” w Japonii gdzie pracowałem przez czas pewien. Wyglądało to… normalnie. Po prostu ludzie idą do pracy, razem pracują, razem się bawią. Po prostu. Może zabrzmiało to trywialnie ale tak z perspektywy obserwatora to wyglądało. Dział kadr i administracji tej firmy myślę, że w kilkunastu procentach obsadzony był pracownikami z jakimiś dysfunkcjami (ale słowo)ruchowymi. Abstarchując od ustaleń prawnych i adaptacji architektonicznej myślę, że przede wszystkim chodzi o wartości jakimi kieruje się pracodawca i tym o czym napisałem na początku.
Mój kolega porusza się na wózku i życzył bym ludziom z całym rdzeniem (również sobie) takiej energii jaką ma ten gość. Po za tym, jest świetnym inżynierem dlatego jeśli miał bym firmę na pewno bym go zatrudnił (tylko czy było by mnie stać ;-)
Teraz z innej strony. Dyrektor miejsca pracy mojej szacownej rodzicielki jest osobą niepełnosprawną. Z tego co słyszę jest to człowiek bardzo surowy, dążący do wyznaczonych celów jak lokomotywa oraz niechętnie zmieniający swe zdanie…
Oki teraz pytania ;)
1.Dlaczego nie używasz Expressivo / Ivony ?
2.Jeśli piszesz jakieś kod to czy używasz standardowych narzędzi programistycznych czy też masz specjalny soft (wtyczki, nakładki itd.?)
3.Jak sądzisz dlaczego monitory breil’a są drogie?
4.Utraciłeś zdolność widzenia w wieku ok. 13 lat, czyli Twój mózg „umie widzieć”. Nie wiem jaki był czynnik sprawczy tego co się stało, ale zakładając że to problem związany strikte z narządem wzroku to czy uczestniczysz w jakiś badaniach/projektach implantacyjnych i czy są jakiś ograniczenia co do uczestnictwa w takich programach? Pytam, ponieważ mój kolega stara się o pozwolenie (!) uczestnictwa w programie badawczym związanym z wszczepianiem komórek macierzystych do rdzenia, ale o dziwo funkcjonuje zakaz badań na ludziach (!)
5.Czy na Akonkaguę wchodziłeś z tlenem?
6.Czy na podstawie Twoich doświadczeń możesz stwierdzić, że technologia XML przyczyniał się już do zwiększenia wygody korzystania z zasobów sieci?
7.Czy korzystasz z UML’a ? Jeśli tak to w jaki sposób? Monitor breil’a czy poprzez syntezator?
8…. To miejsce zarezerwuję sobie na przyszłość ponieważ mam sporo pytań ;-)
Alex: Jeżeli uważasz, że część pytań odbiega od tematyki tego bloga, a Paweł był by skłonny odpowiedzieć to możesz przekazać mu mojego meila. Dzięki.
p.s ktoś wyżej napisał że zniknęła mu część wpisu. Otóż ten skrypt ma hmm dziurę która interpretuje „strzałkę” czyli pauza i znak większości jak remowanie w htmlu. Skutek jest taki, że po strzałce wszystko niknie…;)
Wojtek, napisałeś: „Myślę, że każdy kto może chodzić po prostu boi się sytuacji, w której chodzić by nie mógł! Analogicznie jest ze wzrokiem i innymi funkcjonalnościami ciała (ja się tego obawiam i uważam to za normalny odruch (?))”
Tak się składa, że z racji mojego hobby (przypominam: taniec) nie zawsze jestem w stanie zobaczyć kto na mnie wpada na parkiecie, albo że wpada. Aby wyćwiczyć w sobie wyczuwanie otoczenia zdarzało mi się chodzić po ulicy z zamkniętymi oczyma, bez podglądania – zwykle nie samemu. Dzięki temu nauczyłem się odbierać pozawzrokowe bodźce świadczące o obecności przeszkód w moim otoczeniu. Zwykle polega to na wrażeniu słuchowym, lub termicznym. Tańcząc z kimś wyczuwam jego/jej pozycję poprzez dotyk – przekazywanie napięcia mięśni. Często też podczas pływania używam tylko rąk albo tylko nóg, aby podnieść świadomość mojego ruchu. Taki trening się przydaje, nawet jeśli mój wzrok funkcjonuje prawidłowo, a zarazem daje wyobrażenie o tym jak wygląda gdybym nie mógł wzroku używać.
Jeśli chodzi o pytanie Pawła dotyczące traktowania osób niepełnosprawnych, to ja zwykle nie zwracam uwagi na takie niuanse jak wspominane oglądanie filmów przez osoby niewidzące. Nie staram się za wszelką cenę kogoś nie urazić, raczej komunikuje się w normalny sposób. Co innego jeśli ta osoba da mi do zrozumienia, że pewne tematy są dla niej przykre. Tak samo z resztą dzieje się w kontaktach z osobami pochodzącymi z innych kręgów kulturowych – wówczas nie ma aż tak klarownych wytycznych typu: nie rozmawiać z głuchym o muzyce, bo nie jestem w stanie zgadnąć w jaki sposób druga osoba odbiera to co mówię. Zawsze liczę na to, że ta osoba uświadomi mi, w jaki sposób odbiera mój przekaz – wolę sam się nie domyślać, to do niczego dobrego nie prowadzi.
Paterson
ja fakt, że ktoś sobie przekonwertował post aby słuchać go w drodze na uczelnię odbieram jako komplement :-)
Jak będę miał więcej czasu to dopiszę wyjaśnienie jakie znaczniki można używać w komentarzach
Shoovi
Napisałeś: „Alex: Jeżeli uważasz, że część pytań odbiega od tematyki tego bloga, a Paweł był by skłonny odpowiedzieć to możesz przekazać mu mojego meila. Dzięki.”
Dlaczego miałbym to robić?? To przecież kompletnie na temat, a nawet gdyby nie to też nie byłoby dużego problemu, to przecież dyskusja ludzi, a nie automatów :-)
Więcej wieczorem…
Pozdrawiam serdecznie
Alex
RomeoAD: To co napisałeś o trenowaniu zmysłów poza-wzrokowych jest bardzo ciekawe. Może rozwiniesz temat? :)
Alex: Super ;)
Pozdr.
RomeoAD
Jak widać kwestia trenowania zmysłów pozawzrokowych interesuje więcej Czytelników. Może otworzymy nowy wątek na ten temat? Jeśli chcesz to proszę wyślij mi krótką wiadomość poprzez formularz kontaktowy
Pozdrawiam z przerwy :-)
Alex
Witam
Paweł, pytasz jaki jest odbiór osób niepełnosprawnych pod kątem społecznym. Moja odpowiedź: to zależy, a zależy od wielu czynników. Należy pamiętać, że niepełnosprawność dotyczy osób z różnymi zaburzeniami. Najszybciej rozpoznawani przez otoczenie są ludzie z niepełnosprawnością ruchową i z zaburzeniami sensorycznymi (osoby niewidome lub słabo widzące, niesłyszące lub słabo słyszące). Sporą grupę niepełnosprawnych stanowią osoby z chorobami przewlekłymi i z zaburzeniami psychicznymi i nerwicowymi. No i są jeszcze osoby z zaburzeniami komunikacji językowej, to jest zaburzeniami płynności mowy jak jąkanie, oraz osoby ze specyficznymi trudnościami uczenia się, np. dyslektycy. Trzeba też pamiętać, że różny jest stopień niepełnosprawności. Niekiedy jest on mniejszy, jak na przykład wada polegająca na braku trzech palców lewej ręki i jednego prawej ręki, w innych przypadkach większy, polegająca na wadach układy kostnego stóp, dłoni, braku prawidłowo rozwiniętej miednicy, niedorozwoju czaszki z jednoczesnym niedorozwojem umysłowym, z niewykształconym aparatem mowy, w tym językiem i uzębieniem, z częściowym niedosłuchem i niedowidzeniem u jednego człowieka wszystko na raz.
Chorzy umysłowo, stanowią specyficzną grupę ludzi niepełnosprawnych. W okresach, gdy przyjmowane przez nich leki dają oczekiwane efekty lecznicze, to na ogół funkcjonują oni podobnie jak większość ludzi, jednak w okresach nasilenia się choroby bywa bardzo różnie i zachowania także mogą być skrajnie różne. Te właśnie okresy często wpływają na ich zdolność na przykład do pracy lub życia w rodzinie.
Osobiście, traktuję ludzi z należnym im szacunkiem, niezależnie od stanu ich sprawności lub niepełnosprawności i dopóty jestem pozytywnie nastawiona do ludzi, dopóki nie zagraża mi z ich strony niebezpieczeństwo.
Pracowałam kiedyś w zakładzie pracy chronionej z ludźmi niepełnosprawnymi ruchowo, którzy swoją pozytywną postawą wewnętrzną zarażali, w sensie pozytywnym, pozostałych współpracowników.
Dopisuję się do tych, którzy chcą poczytać, dowiedzieć się o trenowaniu zmysłów pozawzrokowych.
Pozdrawiam serdecznie Ewa
Witajcie
Alex, przyłączam się do prośby Jarka, aby komentarze zorganizować w strukturę drzewka. Bardzo ułatwiłoby to wszystkim ich czytanie tym bardziej, że od pewnego czasu (od czasu wątku o wychylaniu się być może) bardzo dużo ludzi zaczęło się udzielać.
Co do syntezatorów typu IVO to polecam ten sposób czytania wszystkim. Ja sam z niego korzystam, bo czytam bardzo dużo z monitora, a nie chce z tego tytułu kompletnie oślepnąć (i tak już mam sporą wadę wzroku). Jest to naprawdę świetny wynalazek (przy okazji słuchania można robić inne rzeczy).
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, a zwłaszcza Pawła, jesteś wielki :)
’trenowanie zmyslów pozawzrokowych’ mógłby być ciekawym tematem.
Witam,
Zaintrygowały mnie Twoje, Pawle pasje sportowe, szczególnie jedna tj. wspinaczka. Chciałem się dowiedzieć o jakiej skali trudności drogi łoisz :-) i jaki jest Twój ulubiony region wspinaczkowy. Ja co prawda się nie wspinam lecz jestem turystą górskim. Wspinasz się wyłącznie na wędkę czy też z asekuracją dolną?
Wyczytałem też na Twojej stronie, że zdobyłeś srebny medal w biatlonie, czy są gdzieś w sieci materiały jak takie zawody w Twoim przypadku wyglądały?
A w ogóle Twój dorobek (odnalazłem Cię na http://www.linkendin.com) sprawia, że powinno się Ciebie w formalinę wsadzić i wysłać do Serve pod Paryżem :-) jako wzorzec na pokonywanie barier i przeciwności losu :-)
Pozdrawiam i wszystkiego dobrego
Tomek
Errata, powinno być http://www.linkedin.com/
Witajcie!
Koncze juz na dzis dzien. Bylem dosc daleko od komputera. Pozbieralem troszke informacji na temat waszych pytan. Jutro na pewno na nie odpowiem.
Sugerujac sie podpowiedzia kolegi podaje mój e-mail ponownie gdyby ktos chial napisac. :)
E-mail: pawel@e-urbanski.com
Napiszcie do mnie, bardzo chetnei podam moj Skype (latwo znajdowalny) oraz Gadu-gadu – jesli ktos preferuje.
Wiem, ze na 100% bede w Warszawie na Forum Oracle 2007 17 kwietnia. Jesli ktos chialby sie spotkac to zapraszam. Sadze, ze spokojnie znajde te dwie godzinki na kawe. Przy okazji pytam czy ktos z was jest z Trojmiasta? Jesli tak to napiszcie na blogu czy moze w jakis inny sposob. Bardzo fajnie byloby sie spotkac gdzies na kawce czy piwku.
Pozdrawiam,
Pawel
Skype: pawelurbanski
Paweł
Czy na pewno chcesz trzymać tutaj Twój mail w otwartej postaci, dostępnej dla robotów zbierających takowe? Nie lepiej będzie pawel (at) e-urbanski (kropka) com ?
Z mojego doświadczenia zostawienie go w obecnej formie zaowocuje Ci mnóstwem spamu.
17 kwietnia szkolę niestety we Wrocławiu
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Do Waszej informacji
Po korespondencji mailowej z Paql postanowiłem odwiesić mu możliwość wypowiadania się na blogu.
Wierzę, że jest to dobra decyzja, na której skorzystają wszyscy zainteresowani
Pozdrawiam
Alex
Witam ponownie wszystkich. ;-)
Żeby nie przedłużać przejdę do kilku spraw, które nasunęły mi się podczas, że tak powiem, mojego urlopu. :-D
Odnośnie „trenowania zmysłów pozawzrokowych” (tak to się ładnie nazywa?) to polecam wszystkim następującą rzecz: idąc chodnikiem (ale raczej nie w godzinach szczytu i nie w centrum :-D) zamknijcie oczy i spróbujcie „wyczuć” otoczenie. Po kilkunastu krokach (polecam liczenie) jest się jeszcze w miarę pewnym, ale już po 40-50 – człowiek (a przynajmniej ja) zaczyna się bać, że zderzy się z jakimś przedmiotem (np. zaparkowanym samochodem) lub „ludziem”. Uwaga: tylko dla osób o mocnych nerwach!
Inny pomysł to taki, aby spróbować wykonywać codzienne czynności np. przy użyciu tylko jednej ręki – zapewniam, że to nie jest takie proste. Oczywiście inna jest sytuacja pomiędzy osobą która próbuje (chwilowy stan) a tą, która musi, ale wytłumaczenie tego to już chyba wyższa szkoła jazdy i osoba pełnosprawna raczej nie zrobi tego do końca dokładnie.
I pytanie do Pawła.
Jak to jest z pomocą psychologiczną dla osób, które nagle stały się niepełnosprawne. Wiadomo – nie każdy (1%?) ma na tyle silną psychikę, aby poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. W tv kiedyś mówili, że ta strona opieki po prostu nie istnieje. Czy to jest prawda?
Czy to nie jest też tak, że osoby te odczuwają niechęć i/lub nie posiadają umiejętności mówienia o sytuacji w jakiej się znajdują? A więc nie zgłaszają takiej potrzeby (nieświadomie)?
No i sprawa ogólna (również zaczerpnięta z tv, kiedy jeszcze ją oglądałem):
A mianowicie: potrzeby natury seksualnej. Podobno ludzie (instytucje?) wychodzą z założenia, że jeśli osoba jest niepełnosprawna, to takiego kontaktu nie potrzebuje?Biorę tu również pod uwagę osoby niepełnosprawne umysłowo (jednak z pewną świadomością). Podobno seks to ta jaśniejsza strona życia (co w zakłamanym społeczeństwie, tak naprawdę, jest tematem tabu, a tym bardziej jeśli chodzi o osoby niepełnosprawne), więc czemu pozbawiać jej osoby niepełnosprawne? Dla mnie to nielogiczne. :-/
Aha! Paweł – czy nie drażni Cię określenie „osoba niepełnosprawna”?
I jeszcze jedna sprawa odnośnie osób o „ograniczonej sprawności”. Czy to nie jest przypadkiem tak, że niewiedza lub niechęć mówienia o tym bierze się z tego, że (zabobonni :-P) ludzie nie chcą o tym mówić bo boją się znaleźć w podobnej sytuacji? Pominę absurd takiego rozumowania, ale przecież podobnie jest jeśli chodzi o śmierć i poważne choroby. (Osobiście (już!) nie mam żadnych zahamowań jeśli chodzi o te sprawy i o śmierci nie boję się rozmawiać :-))
Witam i odpowiadam troszkę solidniej.
Paterson zadał pytanie, które ja kiedyś zadałem sobie. Chodzi dokładniej mówią o możliwość reprezentacji pewnych schematów graficznych przy pomocy dźwięku lub Braille’a.
Udało mi się natrafić na tą właśnie stronę:
http://www.seeingwithsound.com/winvrml.htm
Oprogramowanie tam dostępne umożliwia przedstawienie obrazów kodowanych w VRML lub X3D przy pomocy dźwięku. Można nawet pograć w grę audio. Jest tam opisane kilka zastosowań tego software’u.
Paterson, jeśli chciałbyś opracować oprogramowanie, które mogłoby wspierać osoby z jakąś niepełnosprawnością to jest wiele pól, począwszy od wspieranai rozwoju syntezatorów i czytników ekranu Open Source na Linuxa takich jak: Gnopernicus i Orca:
http:// http://www.baum.ro/gnopernicus.html
http://live.gnome.org/orca
Absolutnie mogłbyś pomuć wielu niewidomym programistom poprawiając jeden aspekt środowiska Eclipse Dałbym wiele żeby podpowiedzi kodu działały z syntezatorem! Inny obszar to możliwość modelowania w UML co jak na razie nie jest możliwe. Moim zdaniem jest ot kwestja alternatywnej reprezentacji znaczeń UML dostępnych pod syntezatorem i monitorem Braille’owskim.
Mam też pomysł na aplikację internetową, o której napiszę później. Będzie w niej miejsce na PDA.
Pozdrawiam,
Paweł
Paql
Piszesz: „Podobno ludzie (instytucje?) wychodzą z założenia, że jeśli osoba jest niepełnosprawna, to takiego kontaktu nie potrzebuje?Biorę tu również pod uwagę osoby niepełnosprawne umysłowo (jednak z pewną świadomością)”
To bardzo istotny temat, zwłaszcza w wypadku osób niepełnosprawnych umysłowo. Z moich informacji wynika, że większość z nich ma prawie takie same potrzeby jak inni ludzie, a pojawia się problem antykoncepcji (który w Polsce jest o zgrozo często też problemem ludzi uznawanych za zdrowych psychicznie!!!)
Wiem, że ktoś organizuje w kraju specjalne kursy na ten temat zarówno dla tychże osób jak i ich opiekunów. Sam znam pewną panią, która jest jednym z lepszych w Polsce specjalistów od seksuologii i terapii seksualnej i czasem dyskutujemy sobie na temat naszych zawodów (jest między nimi wiele podobieństw :-)). Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy raz odprowadzam ją do samochodu a tam w bagażniku leży całe pudło drewnianych członków :-) Zdziwiony zapytałem ją (pani po pięćdziesiątce) do czego jej potrzebna jest taka ilość :-) Wtedy dowiedziałem się, że jechała na specjalne szkolenie osób niepełnosprawnych umysłowo, gdzie zapoznawała je z używaniem prezerwatyw. Coś więc robi się nawet w tym kraju!!
Pozdrawiam
Alex
Jak już pisałem nadrabiam zaległości. Wojtek teraz czas na Twoje technologiczne pytania.
Ja osobiście używam jako screen leadera oprogramowania JAWS. W odróżnieniu od Ekspresivo JAWS posiada mechanizmy korzystania z Microsoft Active Accessibility. Jeśli software ich używa to screen leader jest w stanie więcej powidzieć o interface’ie czy o stanie kontrolek. Przykładem mogą być pola do zaznaczania w dialogach opcji. Myśle, że chłopaki z IVO Software używają podobnych technik.
Mam 40-znakowy monitor braille’owski, którego główną siłą jest możliwość bardzo szczegółowego przeglądania treści. Czytanie zwykłego tekstu jest znacznei szybsze i łatwiejsze przy pomocy syntezatora, ale kiedy w gre wchodzą dokładne wartości np. tabele czy numery telefonów to monitor bije syntezator na głowe.
Pytałeś też o UML. Jest on obecnie niedostępny od strony modelującego. Kiedys znalazłem programik, który z pliku XMI (UML 1.0) odczytywał proste relacje klas w diagramach. Tutaj pojawia się ciekawy punkt percepcji świata i obiektów. uMl jest zapisem pewnych relacji między obiektami, które reprezentują cząsteczki oprogramowania. Może być on dostępny tylko chodzi o inną, bardziej wygodną do ogarnięcia formę reprezentacji. Ja mam taki pomysł Procesy biznesowe mogę modelować bo podczas praktyk w jednej firmie napisałem plugin do Mirocoft Project. Był on przeznaczony dla klientów firmy, którzy nie mieli doświadczenia z oprogramowaniem do modelowania procesów. Chodziło tu o mapowanie projektu na jego formę procesową z zachowaniem semantyki, czy czyli a czynności i przepływów między nimi.
Na pytanei o XML i stronach WWW odpowiem tak. Myślę, że pytasz o AJAx (XML + JavaScript) czasem jest dostępny a czasem nie – zależy od sposobu wykonania. Sam XML jst tylko uniwersalną formą reprezentacji danych. Sama powstałą w wyniku jego transformacji treść czy informacja może być dostępna lub nie.
Na Aconcagua szedłem bez tlenu. Jest go tam dość mało, ze względu na bark roślinności, ale da się oddychać, chociaż oddech jest szybki i pogłębiony.
Wojtek napisz mi e-mail, chętnie wymienię się doświadczeniami – zwłaszcza informatycznymi.
Pozdrowienia,
Paweł
Paql Twój pomysł z chodzeniem po mieście z zamknietymi oczami lub wykonywania czynności jedną ręką jest bardzo dobry. Ja będąc w szkole w Norwegii zorganizowałem taki jedn dzień. Wielu ze znajomych pytało mnie jak sobie radzę. Odpowiadając na ich pytanie, odpowiedziałem troszke i poddałem pomysł żeby się dobrac w pary i po połowie dnai pełnić rolę osoby niepełnosprawnej lub przewodnika. Każda ze stron miała szanse zagrać obie role. Nawet bez wspomnianych przez Ciebie różnic we wprawie wykonywania czynności efekty były widoczne. Będąc szczerym mój cel został osiągnięty, to byli najlepsi przewodnicy i komentatorzy otaczającej rzeczywistości.
dpowiadając na temat potrzeb to są identyczne. Wszystko zależy od świadomości i nasilenia czy też dojżałości. Dobrze ubrana a przy tym ładna dziewczyna zwraca moją uwagę tak samo jak i Twoją. ;-) Właśnie z takimi dziewczynami chce się iść do kawiarni w Sopocie o których mało kto wie. :-)
Tutaj mogę mieć troszkę przewagi… :-)
Pozdrawiam,
Paweł
W kwestii treningu odbioru pozawzrokowego nie czuję się ekspertem :D To o czym była już mowa to dobranie sobie partnera-przewodnika i nie używanie wzroku w normalnych warunkach (chodzenie po ulicy, po mieszkaniu można bez przewodnika). Od siebie dodałbym chodzenie boso, żeby wyczuć fakturę podłoża i skoncentrować się na subtelnych różnicach nachylenia terenu. Trudniejszą sprawą będzie wyczucie sposobu poruszania się naszego przewodnika (czytanie balansu jego środka ciężkości). Oprócz tego – robienie tych samych czynności lewą i prawą ręką zamiennie (jeśli np. zawsze nalewasz sobie napój do szklanki prawą, spróbuj to robić lewą przez dłuższy czas). No i trzeba dużo trenować, jak wszystko. Potem można 'usłyszeć’ a dokładniej to ocenić za pomocą słuchu odległość do dużej przeszkody jak ściana.
Macie jeszcze jeden przykład osoby, która mimo niewiarygodnych problemów osiągnęła to co chciała:
http://www.latimes.com/news/local/la-me-kellie27may27,0,5570514.story?coll=la-home-center
Warto przeczytać i porównać do tego nasze „utrudnienia”, które „uniemożliwiają” nam osiągnięcie takiego życia, jakie byśmy chcieli
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Wczoraj dostałem od jednego z Kolegów (dziękuję bardzo) link jeszcze jednej wręcz niewiarygodnej wiadomości, jak ktoś może sobie poradzić nie mając wzroku.
http://www.youtube.com/watch?v=DpBm4KoWsrY
Trzeba koniecznie zobaczyć!!
Pozdrawiam serdecznie
Alex
jestem studentem informatyki i pisze prace na temat interfejsów stworzonych dla ludzi niepełnosprawnych prisze cie o swoje refleksje na ten temat
Marcin
Paweł był zajęty (ostatnio przy Orkiestrze), zwrócę mu uwagę na Twoje pytanie
Pozdrawiam
Alex
Kolejny przykład, że można:
http://www.dziennik.pl/sport/article282358/Niewidomy_kierowca_scigal_sie_w_Rajdzie_Barborki.html
Co mnie najbardziej zaskoczyło, że Bartek na pytanie dziennikarza o powody ścigania odpowiedział z uśmiechem:
„Jak ja to mówię: «Nie widzę przeszkód»!” :)
Pozdrawiam,
Orest
Orest, ale co w tym jest specjalnie dziwnego? Mimo inwalidztwa spełnia swoje marzenia, pozazdrościć pozostaje, większość osób nigdy w rajdach udziału brać nie będzie :) Ja znam kobietę, która z Bytomia do Sosnowca dociera autobusami z przesiadkami do pracy. Niby nic szczególnego, wiele osób tak robi, jednak jest również niewidoma… Ważne, że nie widzi przeszkód! Wielu osobom sprawnym by się nie chciało tak dojeżdżać do pracy… Więc najważniejsze to się nie poddawać.
Witold:
Nic w tym dziwnego. Napisałem tylko, że mnie zaskoczyła odpowiedź Bartka… i to pozytywnie, bo ukazała dystans do siebie. Chciałem tym nawiązać do słów Pawła Urbańskiego i jego już słynnego „Co nie dowidzę to domacam” :)
Dla mnie takie osoby to pełna inspiracja – pomimo braku wzroku działają i spełniają się.
Pozdrawiam,
Orest
Jeszcze o pokonywaniu wyzwań.
Zobaczcie sobie filmik na tej stronie:
http://www.bretteastburn.com/
Pozdrawiam
Alex
Że tak powiem – „na gorąco”, czytając od początku post nie podoba mi się ton wypowiedzi paql. Ja kiedyś sama zwróciłam gdzieś tutaj uwagę na poprawność pisowni aczkolwiek chyba zrobiłam to w milszy, delikatniejszy sposób. Dodatkowo paql gdybyś uważnie przeczytał co napisał Paweł zauważyłbyś zdanie, w którym przeprasza za niepoprawność w swojej pisowni.
Jesli chodzi o sponsorowanie takich wypraw, to chyba osoba w pełni sprawna też może się postarać o prywatnego sponsora … w czym problem? W tym, ze Paweł jest bardziej zdeterminowany w swoim działaniu??
Alex:
Gosia na Zatoce jakiś czas temu linkowała do osoby z podobnymi ograniczeniami:
http://zatoka-zen.com/2009/01/21/na-chwile-zwtpienia/
Również warto.
Pozdrawiam optymistycznie,
Orest
Witajcie!
Wczoraj odwiedziłem “Niewidzialną Wystawę” w Warszawie. Nie spodziewałem się, że mam tuż pod nosem tak ciekawe miejsce:
http://niewidzialna.pl/
Wystawa składa się z dwóch części: 1) część widzialna – tu poznajemy różne przedmioty i zagadnienia związane z życiem osoby niewidomej; 2) część niewidzialna – przez około sześćdziesiąt minut niewidomy przewodnik oprowadza nas po specjalnie na ten cel zaaranżowanych pomieszczeniach: dom, polana, ulica i inne. Panuje tam zupełna ciemność!
Pierwsze minuty bez oświetlenia powodują dezorientację, po jakimś czasie zmysły inne niż wzrok (bo przecież nic nie zobaczymy) wyostrzają się do tego stopnia, że… trudno uwierzyć jak elastyczny jest nasz organizm. Cała wycieczka zrobiła na mnie duże wrażenie i polecam ją każdemu!
Warto wybrać się w środku tygodnia <17:00. Jest wtedy szansa na wycieczkę sam na sam z przewodnikiem, a to dodatkowo potęguje wrażenia
Na terenie wystawy, w części "niewidzialnej" jest mini-muzeum rzeźbiarstwa. Byłem ogromnie zaskoczony faktem, że poznałem przy pomocy dotyku wszystkie eksponaty, a znawcą tego rodzaju sztuki nie jestem
Pozdrowienia,
Arek
Podpisuję się pod słowami Arka S.
Wizyta na Niewidzialnej Wystawie byłaby doskonałym uzupełnieniem tej dyskusji i również polecam ją każdemu.
Dla mnie było to swoiste katharsis. Wyobrażanie sobie „na sucho” a nawet podpytywanie o to, z jakimi trudnościami żyją osoby niewidome i jak sobie mimo wszystko radzą (np. w tym poście) to jedno, lecz wejście do świata niewidomych i przeżycie tego na własnej skórze i „zobaczenie na własne oczy” (choćby w trakcie tej 60-minutowej wizyty) to dla mnie doświadczenie przez duże „d”.
U mnie po takiej wizycie pojawiło się jeszcze więcej pytań o życiu osób niewidomych i ich motywacji do działania. Sam złapałem się na tym, że po bolesnym potknięciu, zamiast dalej odkrywać niewidzialny świat pełen ryzyka, wybrałem bezpieczne stanie w miejscu, przynajmniej do czasu gdy uznałem ten pomysł za całkowicie bezsensowny.
Istotnie po takim doświadczeniu, jak i po przeczytaniu historii Pawła waga „przeszkadzających drobiazgów” w moim życiu znacząco zmalała.