Ładną chwilę temu udzieliłem wywiadu przemiłemu zespołowi „Business Misja”, który ukazał się na YouTube kilka dni temu.
Życie na luzie, praca zarobkowa tylko 50 dni w roku, budowanie kariery konsultanta w atrakcyjnej niszy rynkowej, nawiązywanie dobrych relacji – to były tylko niektóre z tematów. Słuchając tego nagrania, dochodzę do wniosku, że powinienem każdy z nich rozbudować i pociągnąć dalej opisując otwarcie jak to działa. To jest szczególnie ważne kiedy zawodowo, mówiąc metaforycznie, zamiast tak jak większość ludzi (z całym szacunkiem) bawić się na poziomie podchodów harcerskich, chcemy operować na poziomie skuteczności jednostki specjalnej. A tylko taki poziom długofalowo pozwala nam na wieloletnie dostatnie życie, bez konieczności zbytniego starania się o marketing, czy stania się pracoholikiem. I do tego nie trzeba być ani „ucertyfikowanym”, ani pięknym, ani młodym, ani powszechnie znanym celebrytą bo nie te czynniki są kluczowe.
Są chętni na taką wiedzę?
PS: Wywiad został nagrany przed wystartowaniem akcji „Odchudzamy Alexa” :-) Widać na nim, jak bardzo jest ona potrzebna :-) W tej dziedzinie proszę, nie naśladujcie mnie :-)
Ciekawy wywiad. Końcowe pytanie dla każdego choć trochę świadomego czytelnika bloga, to pytanie retoryczne. Napiszę oczywistości, z góry przepraszam. :)
Wiedza, o której piszesz, w dzisiejszych czasach pełnych możliwości to nieocenione źródło przychodów finansowych, ale przede wszystkim tych międzyludzkich, pozwalających rozwijać się na wielu nieograniczonych płaszczyznach. Zresztą jedno z drugim się trochę łączy.
Ze smutkiem obserwuję, jak moje otoczenie buduje ( są oczywiście wyjątki ) relacje, kalkulując, co z kim się opłaca, czy warto zamienić słowo, czy raczej szkoda czasu na uśmiech dla kogoś z „niższego szczebla społecznego”. Nie mówiąc o czymś więcej. A nawet przy tych „opłacalnych relacjach” można wyczuć, że jest się traktowanym raczej przedmiotowo, niż podmiotowo. Mi też, niektóre nawyki trudno zmienić, ale m.in. dzięki Twojej książce Alex, widzę postępy. Wiem, że jestem na początku drogi szlifowania warsztatu kompetencji oraz czegoś co powinno być naturalne – empatii dla siebie i innych. Kwestii dlaczego jest z tym tak ciężko u dużej części populacji, nie ośmielam się analizować.
Reasumując, są chętni. A potem już praktyka, praktyka, praktyka i dobre życie. Sobie i czytelnikom tego życzę. :)
Barth
Dziekuję za twój komentarz. Które pytanie uważasz za retoryczne, to z wywiadu, czy z postu? :-)
Wspomniane przez Ciebie kalkulacje sa bardzo powszechne i znacznie ograniczają mozliwości zyciowe „kalkulujących”. Po prostu pewni ludzie, którzy mogą okazać się kluczowymi dla naszego dalszego sukcesu mają zazwyczaj dobrze wyrobione czujniki takiego podejścia.
Powodzenia w Twoich działaniach
Alex
Witaj Alex.
Czytam Twojego bloga od kilku lat. Książkę również zakupiłem i czytam. Ciekawi mnie jaka to jest ta wiedza która pozwoli „operować na poziomie skuteczności jednostki specjalnej”.
I co trzeba zrobić aby ja zdobyć? :-)
„To jest szczególnie ważne kiedy zawodowo, mówiąc metaforycznie, zamiast tak jak większość ludzi (z całym szacunkiem) bawić się na poziomie podchodów harcerskich, chcemy operować na poziomie skuteczności jednostki specjalnej. A tylko taki poziom długofalowo pozwala nam na wieloletnie dostatnie życie, bez konieczności zbytniego starania się o marketing, czy stania się pracoholikiem. I do tego nie trzeba być ani „ucertyfikowanym”, ani pięknym, ani młodym, ani powszechnie znanym celebrytą bo nie te czynniki są kluczowe.
Są chętni na taką wiedzę?”
Oczywiście, że tak.
Pawelw
To jest kombinacja wiedzy i orientacji w świecie, otwartego postrzegania i konkretnych umiejętności praktycznych. Nie da się tego zdobyc „za jednym zamachem”, ani tylko czytając książki, ani słuchając dowolną ilość „mówców motywacyjnych” :-)
Mając pewne minimum wiedzy i postrzegania pracujesz z kimś, kto jest w tym dobry i nagle zaczynasz „łapać” o co chodzi. Potem jeszcze praktyka w rzeczywistych sytuacjach i masz to :-)
Piotr Stanek
Piszesz, że sa chętni :-) Jak ogłosiłem na FB, że w przyszły wtorek przeprowadzam samochód z Krakowa do Warszawy i chętnie podczas podrózy z kimś porozmawiam, to zgłosił sie tylko jeden Kolega i to nie z Krakowa. A przecież to jest dośc rzadka okazja przez 4 godziny „podpiąć sie” do mojej wiedzy i doswiadczenia. O sposobności na zbudowanie dobrej relacji nie wspominając :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex
„Są chętni na taką wiedzę?”
Oczywiście, że tak.”
miałem na myśli siebie ;)
pozdrowienia
Piotr
Ja Jestem bardzo chetny na te wiedze :-)
Co zrobic aby ja uzyskac?