Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Internet, media i marketing

„Koszmar ateisty” czyli przykład telewizji dla każdego :-)

Po trudach dużej przeprowadzki tym razem coś lekkiego :-)

Ray Comfort i Kirk Cameron w zabawny sposób pokazują, ze Bóg nie tylko musiał istnieć, ale też był kreatywnym twórcą. I to wszystko na przykładzie konstrukcji banana (idealnie dopasowany do ludzkiej ręki kształt, antypoślizgowe opakowanie, otwieracz, wzkaźnik stanu zawartości wbudowany w ulegające biodegradacji opakowanie, dopasowany do wielkosci ust kształt, wygodne do jedzenia zakrzywienie i pożywna zawartość).

Prosto, a jednocześnie kreatywnie zrobiony kawałek, który warto obejrzeć niezależnie od poglądów na kwestie ewolucji.

Filmik który został wbudowany w stronę znajduje sie na bezpłatnym serwisie YouTube (drugi podobny to Google Video) na którym każdy może publikować swój materiał. Na razie jest w tym wiele zabawy, niemniej zaczynają się już pojawiać pierwsze jaskółki wykorzystania tego do rozpowszechniania różnych poważnych idei (np. patrz powyżej), czy też jako narzędzie krytyki politycznej (naprawdę zajrzeć :-) ) czy jak tutaj (zrobione przez studentów Columbia Business School :-) )

Zobaczymy jak to się rozwinie za parę lat, i jak w świetle tego będą wyglądały dzisiejsze przepychanki o Krajową Rade Radia i Telewizji itp. Pamiętajmy, że w Polsce coraz bardziej dochodzi do głosu (na szczęście) wyż demograficzny młodych, światłych i wykształconych ludzi, a ci raczej odwracają się od tradycyjnych mediów, o czym np. można przeczytać u Krzysztofa Urbanowicza

PS: Jak patrze na te filmiki o administracji amerykańskiej i porównuję to z faktem, że prokuratura i policja postawiły zarzuty zniesławienia Głowy Państwa (z całym cyrkiem przesłuchań i przeszukań) 50- letniemu renciście, który rozpowszechniał e-mailem zdjącia nurkujących kaczek, to myślę, że jeszcze daleka droga przed nami (tak, czy inaczej :-))

PPS:Do tematów dyskutowanych ostatnio powrócę jutro w podróży do Warszawy

Komentarze (0) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Komunikat

Ze względu na przeprowadzkę jestem offline co najmniej do poniedziałku po południu, co oznacza, iż nie mogę odpowiadać na maile i moderować komentarzy. Jeśli ekipa z Deutsche Telekom spisze się dobrze, to jutro po południu nadrobię ewentualne zaległości.

życzę miłej niedzieli

 

Alex

Komentarze (0) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-07
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Czy to jest autopromocja?

W dyskusji u Krzysztofa Urbanowicza padło stwierdzenie E.D.Mix iż celem tego blogu jest autopromocja. Na pierwszy rzut oka to logiczne założenie, które jednak w tym przypadku nie odpowiada moim założeniom. Dlaczego?

Po pierwsze moi zleceniodawcy to CEO-s, GM, i dyrektorzy sprzedaży naprawdę dużych firm i ci nie mają czasu na czytanie blogów i wyszukiwanie tam partnerów do coachingu czy szkoleń swoich topowych zespołów.

Po drugie ten blog to kolejny logiczny krok w robieniu dobrych rzeczy dla ludzi, którzy normalnie nie mieliby możliwości zetknać się ze mną. Jeśli ktoś chce zobaczyć któryś z poprzednich projektów to zapraszam na http://alexrc.com/forum. Tam może zobaczyć technicznie byle jak zrobione miejsce w którym od ponad 2 lat ludzie w wieku od 14-70 lat nie tylko mogą podyskutować na temat swojego hobby, lecz też przy okazji praktycznie nauczyć się co to znaczy otwartość, bezinteresowność, przyjazna komunikacja, życzliwość innych ludzi i mnóstwo innych, dość rzadko spotykanych w tym kraju koncepcji. I to mimo. iż spora część uczestników jest gdzieś z prowincji i często ma trudności z napisaniem paru zdań po polsku. To jest praca u podstaw, która z jednej strony wymaga zaangażowania (1-2 godzin dziennie, a nie wszystko też idzie gładko), z drugiej daje wielką satysfakcję jak widzisz co dzieje się z ludzmi, którzy nagle doświadczają, że nie cały świat ma ich gdzieś.
Na tym budując wyłuskuję co zdolniejsze jednostki i daję im wsparcie, aby zrobiły więcej ze swojego życia.
Ten blog ma podobne założenia, tylko grupa docelowa jest na całkiem innym poziomie. To młodzi, ambitni i wykształceni ludzie, którzy chcą zrobić coś wiecej, na uczelni dostali to co dostali a w firmach typową sieczkę szkoleniową, która tak naprawdę w praktyczny sposób niewiele zmienia w ich życiu. I jestem pewien, że ten blog przynajmniej dla kilku może stać sie ważnym punktem zwrotnym. A to czyni to przedsięwzięcie wartym zachodu.
Teraz ludzie, którzy mnie przeprowadzają muszą zapakować moje biurko, więc na razie tyle :-)

PS: Jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego to robie to niech uważnie przeczyta co napisałem o sobie, a potem zapozna z koncepcją „podaj dalej” . Wtedy wszystko będzie jasne.

PPS: Jest mi dość obojętne, czy ten blog zostanie uznany za ekspercki, czy też nie :-) Jak widać z tego co napisałem powyżej cele i założenia są całkiem inne.

Komentarze (8) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-06
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Sprzedaż poniżej własnej wartości

Niedawno zaobserwowałem kilka przykładów „sprzedaży” swojej osoby poniżej własnej wartości i z pewnością warto zastanowić się, czy przypadkiem nie robimy tego nieświadomie w życiu.
Przypadek pierwszy:
Tak się złożyło, że w ostatnich dniach otrzymałem kilka maili od czytelników, którym podoba się to co w tym blogu piszę. W tych wypowiedziach były ciekawe relacje jak to wykorzystują w praktyce, wszystkie napisane dobrym językiem, niektóre dość obszerne. To, co mnie bardzo zdziwiło był fakt, iż w każdym z tych maili było prawie tak samo brzmiące zdanie a mianowice: „Nie piszę w komentarzach, bo niewiele mam do powiedzenia”. Zaraz, a to, co  napisaliście w mailach??? :-)
Przypomina mi to przypadek drugi:
Moja znajoma, którą przedstawiłem niemieckim kolegom zaczęła rozmowę od wyznania (po niemiecku) „nie mówię po niemiecku”, po czym wrzucona na głęboką wodę (czyli pozostawiona bez wsparcia językowego z mojej strony) przez dobry kwadrans gawędziła z rozmówcami w języku Goethego :-)

Jaki z tego wniosek? Część ludzi bardzo przesadza opowiadając o swoich niedoskonałościach. Zapewne bierze się to albo z tresury w dzieciństwie (nadmierna skromność, obawa przed ośmieszeniem się, przekonania, że gdzieś są ci wspaniali mistrzowie???), albo ze złudnego przeświadczenia, iż jak powiemy „nie potrafię” to albo dostaniemy taryfę ulgową, albo zostawi się nas w spokoju. To ostatnie jest dość prawdopodobne, ale w dzisiejszych czasach bardzo niekorzystne!
Oczywiście zdarza się też dużo przegięć w drugą strone i nadymanie się prawie do pęknięcia ośmiesza nadymającego się. Tego zachowania, dość często widzianego nawet w mediach, też nie polecam :-) niemniej nie widzę powodu, abyśmy od razu tak całkowicie wycofywali się i rezygnowali, tylko dlatego że jesteśmy w czymś nienajlepsi.
Zamiast tego możemy realistycznie ocenić nasze możliwości i zrobić z tego to, co się da.
Jak miałem 20 lat to zapisałem się do szkoły tańca towarzyskiego. Tam zdarzyło mi się, że raz jako partnerka przypadła mi ówczesna wicemistrzyni Polski w tańcach towarzyskich, która się w tej szkole trochę udzielała. Ze zrozumiałych względów byłem potężnie onieśmielony i oczywiście powiedziałem jej o tym. Jej odpowiedź zapamiętałem do dziś: „W tańcu chodzi głównie o to, aby się dobrze bawić. Czy się przy tym zna te parę figur więcej, czy mniej, to ma przecież drugorzędne znaczenie”
Tak więc, wszędzie tam gdzie nie chodzi o sprawy życia i śmierci bierzcie udział i bawcie się na ile tylko jest to możliwe!!

Dobrej zabawy!!

PS: Ze względu na sporą przeprowadzkę mogę być od jutra na parę dni odcięty od netu. Proszę o zrozumienie.

Komentarze (6) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-04
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Podejście do pracy

Do napisania tego postu skłoniła mnie wzmianka w komentarzu Artura, dotycząca jego nastawienia do pracy.
Napisał on:

„Ja osobiście pracę traktuję wyłącznie jako wykonywanie cudzych poleceń w zamian za ustalone wynagrodzenie”
oraz
„Z tego powodu żadna praca nigdy nie będzie dla mnie niczym innym jak formą układu, polegającego na poświęcaniu mojego czasu w zamian za wynagrodzenie”

Jest to bardzo rozpowszechnione podejście i chyba większość ludzi uważa je za naturalną kolej rzeczy i normalny element ich rzeczywistości.
Czy tak musi byc? Czy rzeczywiście musimy sprzedawać co najmniej 1/3 naszego życia robiąc cokolwiek, aby tylko zarobić na tę pozostałą (optymistycznie rzecz biorąc) 1/3 która spędzamy na jawie?
Z tym nigdy nie chciałem się pogodzić i odkąd pamiętam starałem sie szukać innych dróg, szukając tak długo, aż znalazłem.
Dziś generalnie robie „zawodowo” to, co bardzo lubię robić, co mnie fascynuje i rozwija. Trenowanie „high potentials” czołowych firm i coachowanie badź mentoring wybitnych jednostek to jedno z moich hobby, które wykonuję nie tyle dla pieniędzy, ile dla wyzwania, nauki, satysfakcji i jeszcze kilku innych czynników wliczając w to zwykłą ludzką próżność, bo któż nie lubi być jednym z najlepszych :-)
Pieniądze w tym całym procesie pojawiają się jako przyjemny efekt uboczny, kiedy rezultaty mojego działania robią u klientów różnicę znacznie przekraczającą moje honoraria.
I tutaj nie ma miejsce na „poświęcenie”, bo równie dobrze „poświęcam” (nawiasem mówiąc ciekawa jest entymologia tego słowa) mój czas uprawiając np. żeglarstwo, czy kochając się z moją partnerką.
Takie nastawienie jest, i to nie tylko moim zdaniem, podstawowym warunkiem, aby długoterminowo robić coś naprawdę dobrze. Dopiero radość, pasja i zaangażowanie umożliwiają nam osiąganie wyników, dzięki którym możemy nie tylko bardzo dobrze żyć, ale też delektować się wszystkim co robimy.
Oczywiście, że życie będzie i tak rzucało nam różne kłody pod nogi, niemniej czy musimy z góry spisywać 8-10 godzin dziennie na straty?
Przy tym wszystkim chcę podkreślić, że pisząc o moim podejściu opisuję bardzo przyjemny stan w jakim znajduję się dopiero od kilku lat. Wcześniej różnie z tym bywało, ale był to czas nauki, który był konieczny i chyba nikomu nie będzie oszczędzony. Ważne jest tylko, aby akceptując te lata w szkole życia nie uznać tego za stan permanentny i wykorzystać go przede wszystkim do nauki i podnoszenia swojej wartości rynkowej. Potem możesz sobie wybierać :-)
I jeśli ktoś z Was pomyśli „temu Alexowi to łatwo mieć takie podejście, bo ma ugruntowaną pozycję”, to musze go skorygować. Moja pozycja jest rezultatem mojego podejścia, nie odwrotnie.

PS: Jeśli chcecie, to chętnie napiszę o tym więcej

Komentarze (16) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-04
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

12 godzin w podróży – 2 godziny rozmowy

 

Własnie wracam z krótkiego, aczkolwiek bardzo udanego wypadu do jednego z moich ulubionych polskich miast – Wrocławia. Z powodów logistyczno-terminowych musiałem mimo bardzo napiętego kalendarza w obie strony pojechać tam ekspresem, co oznaczało 6 godzin jazdy w jedną stronę, nocleg na miejscu i 6 godzin jazdy z powrotem do Berlina. I to wszystko po to, aby przez 2 godziny porozmawiać z teamem klienta, z którym tworzę wyjątkowy pod względem skuteczności system treningu jego managerów. Ktoś, kto zna moje normalne stawki godzinowe mógłby się popukać w czoło na widok 12 godzin spędzonych „bezproduktywnie” w pociągu (plus nocleg) i zapyta, czy nie można tego było załatwic mailem, albo telekonferencją. Można było i generalnie wiele rzeczy tak załatwiamy. Od czasu do czasu dobrze jest jednak spotkać się i porozmawiać osobiście. To wspaniałe odczucie usiąść przy stole z fantastycznymi, pełnymi energii i kompetencji młodymi ludźmi, po czym wspólnie nakręcać się pomysłami, jak stworzyć system, który wesprze ich dużą, odnoszącą sukcesy firmę w dalszym rozwoju! Pisałem ostatnio o tej „extra mili„, w takim przypadku gotów jestem przejść tych mil kilkanaście :-)
„Fun factor” jest w tym przypadku ogromny i to liczy się co najmniej tak samo jak pieniądze. Oprócz tego zapewne wszyscy nabraliśmy jeszcze wiecej wzajemnego zaufania do naszych zdolności i umiejętności, a to przełoży się niewątpliwie na rezultat końcowy wspólnych przedsięwzięć.
Dlaczego o tym piszę?
Są dwa powody.
Jeden, to chcę, abysmy sobie uświadomili, że wszelkie te nowoczesne metody komunikacji (komórki, mail, czat, blogi i fora internetowe) nigdy nie dościgną w skuteczności dobrego kontaktu z żywym czlowiekiem. Dotyczy to zresztą też tego blogu, który jest tylko namiastką tego, co możliwe jest w bezpośrednim kontakcie, stad moje permanentne zaproszenie do omówienia się na małą dyskusję, z którego zresztą już kilku czytelników skorzystało.
Drugi to pytanie do Was: Spójrzcie na waszych klientów (wszystko jedno, czy macie jednego np. pracodawcę, czy też wielu) i zastanówcie się jaki jest „fun factor” we współpracy z nimi. Jeśli nie jest zbyt wysoki, to co robicie, aby co najmniej długoterminowo zasłużyć sobie na lepszych? Bo co do tego, że i w Polsce są bardzo dobre firmy, to nie ma wątpliwości, a to pozbawia wygodnej wymówki :-)

Napisane w pociągu między Wrocławiem a Berlinem

Komentarze (0) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-04
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Czym karmisz Twój umysł cz. 3

Właśnie czytając post na stronie Vagla.pl natrafiłem na nową dla mnie i bardzo ciekawą interpretację tych słynnych trzech małp (jedna zasłania sobie oczy, druga uszy a trzecia usta) pochodzącą z buddyzmu i pozwolę sobie ją tutaj zacytować

„Nie patrzę, na to co jest złe, nie słucham tego co jest złe i nie mówię o złu”

Dość radykalny sposób odcięcia naszego umysłu od zatruwających go treści, te dwa pierwsze punkty nieco trudne do zastosowania w praktyce trenerskiej czy consultingowej :-) , niemniej coś w tym jest. Jak tak nad tym pomyślę, to od kilku lat mniej czy bardziej też robię coś w tym kierunku dobierając sobie klientów dla których pracuję. To znacznie zdrowsze wspomagać innych, pozytywnych ludzi w dalszym rozwoju i może właśnie dlatego robię to nadal z takim zapałem i przyjemnością.

Komentarze (4) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-02
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Mentor

Ostatnio na stronie internetowej nowego „Dziennika” w tekście napisanym przez redaktora naczelnego natknąłem się na taki tekst

 „Nie jesteśmy, jak inne gazety, surowym, karcącym nieustannie wychowawcą społeczeństwa. My nie pouczamy. Nie mówimy, co należy myśleć. Jesteśmy partnerem i przyjacielem naszych Czytelników, a nie ich mentorem”

Zdziwiony takim najwyraźniej negatywnym spojrzeniem na temat mentorstwa zajrzałem do Słownika PWN a tam:

„mentor m IV, DB. -a, Ms. ~orze; lm M. ~orzy, DB. -ów

1. przestarz. dziś książk. «nauczyciel, wychowawca, mądry doradca»
Pobierać lekcje u drogich mentorów.   

2. «człowiek stale pouczający kogoś, lubiący prawić morały»
Przybierać wobec kogoś ton mentora.”

Znów negatywny wydźwięk w tej „nowoczesnej” definicji.

Z całym szacunkiem, takie spojrzenie ma ktoś, kto nigdy w życiu nie miał szczęścia mieć prawdziwego mentora (częsta przypadłość w której historyczno-socjologiczne przyczyny nie będę teraz się zagłębiał :-) )
Jeśli chcecie w życiu coś osiągnąć, to dobry mentor jest jedną z najlepszych rzeczy, jakie się Wam mogą przydarzyć.
Wyobraźcie sobie doświadczonego przyjaciela, z którym macie bardzo otwartą komunikację. Kogoś, z kim możecie całkowicie szczerze i będąc pewnymi jego dyskrecji omówić wszelkie aspekty Waszego życia i pracy zawodowej. Kogoś, kto służy Wam nie tylko swoją wiedzą, ale też i kontaktami, co jest przecież niezwykle ważne. I wreszcie kogoś, komu zależy na Waszym sukcesie, bo inaczej tego mentoringu by się nie podjął.
Ja miałem w moim życiu kilku znaczących mentorów i bez znajomości z nimi nie byłbym dzisiaj tam, gdzie jestem.
Masz swojego mentora, czy jesteś Zosią Samosią?

Komentarze (2) →
Alex W. Barszczewski, 2006-05-01
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Obawa przed odmową

W komentarzach do mojego ostatniego postu „Czy masz Syndrom Zosi Samosi” pojawiła się koncepcja, iż wielu ludzi a priori rezygnuje z poproszenia kogoś o pomoc, a nawet z prostego nawiązania kontaktu obawiając się odmowy, względnie nawet wyśmiania przez rozmówcę.

To bardzo niekorzystna dla jednostki projekcja, który powoduje znaczne zubożenie zarówno kręgu potencjalnych znajomych, jak też rodzaju interakcji z tymi, których już mniej czy więcej znamy.

Postawa ta może wynikać z kilku różnych powodów, jest, jakby na to nie patrzeć nieracjonalna bo np:

  • jeśli poprosiłem kogoś o coś, a ten człowiek mi odmówił, to mam dokładnie ten sam „stan posiadania” co wcześniej
  • dana osoba może mieć setki istotnych powodów, aby mi odmówić i może być tak, że żaden nie ma nic wspólnego ze mną
  • wbrew ogólnemu przekonaniu na świecie jest mnóstwo życzliwych ludzi i to niezależnie od ich pozycji społecznej, czy stanu posiadania (nie sugerujcie się „celebrities” pokazywanymi w polskiej telewizji :-) )
  • wielu ludzi posiada wystarczająco dużo aby własna korzyść materialna nie była jedynym, czy nawet najważniejszym motywem ich działania. Wspólna dobra zabawa, poczucie robienia czegoś interesującego, dobrego dla świata, czy nawet dla pojedynczych ludzi stają się równie istotnymi motywami postępowania.
  • spora część z tych, co mają wystarczająco dużo doskonale pamięta jak zaczynało (ja zawsze bądę dumny z mojego mieszkania w piwnicy i sprzedaży gazet na ulicach w Graz jako początku działalności biznesowej ) i bezinteresownego wsparcia, jakie wtedy otrzymywali. Dziś, jak widzą, że ktoś inny chce rozwinąć skrzydła, to mówią często sobie „teraz moja kolej aby zrobić coś dla drugiego człowieka”

Już te powyższe przemyślenia czynią lęk przed odmową całkowicie niepotrzebnym i jeśli ktoś pozwala, aby taki lęk go hamował to jest sam sobie winien.

Oczywiście zwracając się o cokolwiek do innych ludzi warto być miłym człowiekiem, i to koniecznie miłym nie tylko dla tych, którzy mogą coś dla nas zrobić.

Komentarze (11) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-29
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Czy masz Syndrom Zosi Samosi?

Obserwuję dość ciekawe zjawisko polegające na tym, iż bardzo wielu ludzi za wszelką (i czasem dość wysoką) cenę usiłuje wszystko zrobić wyłącznie własnymi siłami i nie korzysta z pomocy, badź rady innych, nawet jeśli tę można by otrzymać całkowicie bezproblemowo i bez specjalnych zobowiązań. Jest to dla mnie trudno zrozumiałe, bo o ile w sprawach błahych sam chętnie lubię poeksperymentować, to przy rzeczach poważniejszego kalibru ściągam sobie płatna badź bezpłatną pomoc najlepszych ekspertów, do jakich mam dostęp. To jest pragmatyczne i zorientowane na rezultat końcowy podejście, które sprawdza się w wielu dziedzinach życia i to nie tylko w biznesie.

Typowym przykładem na działanie tego syndromu jest spora część uczestników moich szkoleń. Ponieważ zależy mi nie tylko na sukcesie firm, które mnie angażują (to zastępuje mi cały marketing :-) ), lecz też na osobistym sukcesie ludzi biorących udział w tych treningach, to każdy z nich otrzymuje na zakończenie co najmniej kontakt mailowy do mnie z zaproszeniem do skontaktowania się ze mną. I to w każdym przypadku, kiedy mógłbym być pomocny, oraz oczywiście bez zobowiązań z ich strony.

Rezultat: tylko bardzo nieliczny odsetek rzeczywiście z tego korzysta!!

Zastanawiałem się nad możliwymi przyczynami i tak:

  • nie jest to sprawa moich kompetencji, inaczej ci sami ludzie nie domagali by się od swoich firm angażowania mnie do dalszych szkoleń
  • nie jest to sprawa nieprzydatności tych kompetencji – negocjacje, sprzedaż, skuteczne prezentacje, rozwiązywanie konfliktów i zarządzanie ludźmi to częste tematy, w ktorych każdy z nas musi coś zrobić, a funkcjonujące know-how wbrew pozorom wcale nie jest tak powszechne
  • nie jest to sprawa mojej niedostępności jako człowieka, każdy, kto był u mnie na treningu wie jak bardzo jestem otwarty i jak chętnie komunikuję z innymi
  • nie jest to sprawa niemożności nawiązania kontaktu ze mną – mailem można złapać mnie wszędzie
  • nie jest to sprawa kalibru takiego problemu do rozwiązania. Oczywiście, ze uwielbiam takie rzeczy jak przygotowanie wyborowego zespołu dużego koncernu do zdobycia wielomilionowego kontraktu, niemniej takie sprawy, jak wymyślenie komuś, między jedną filiżanką herbaty a drugą, skutecznej taktyki przekonania opornego przełożonego też ma swoje uroki :-)
  • nie jest to sprawa finansów, bo luźno podyskutować przy herbatce zawsze można. W najgorszym przypadku mogę poprosić takiego rozmówcę aby w myśl zasady „podaj dalej” zrobił w przyszłości coś dobrego dla innego człowieka. To przecież nie powinno być problemem?
  • wszystko powyższe klarownie komunikuję wszystkim na zakończenie każdego szkolenia

Dlaczego więc tak niewielu ? Dlaczego niektórzy zwracają się dopiero po fakcie (albo lepiej powiedziawszy po tzw. fuck-up :-) )? Dlaczego w warunkach tak silnej konkurencji pozwalamy sobie na nieoptymalne rozegranie różnych istotnych dla nas posunieć?

Mam silne podejrzenie, że to kolejny przykład naszego niekorzystnego społecznego zaprogramowania, niemniej jestem bardzo ciekaw, jakie jest Wasze zdanie na ten temat.

Komentarze (36) →
Alex W. Barszczewski, 2006-04-27
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 61 of 67« First...102030«5960616263»...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • Roma: Wyobraźcie sobie odwrotną...
    • Kamil Szympruch: Witam wszystkich....
    • Maciek: Witam serdecznie, Osobiście...
    • Ewa W: Małgorzata, dzięki za dobre...
    • Paweł Kuriata: @Alex Dopuszczam jak...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.5  (83)
    • Małgosia S.: Małgorzata- Bardzo...
    • Agnieszka L: Alex, miałam na myśli...
    • Małgorzata: Małgosia S. Oczywiście,...
    • sniezka: Witek, właśnie chodzi mi o...
    • Witek Zbijewski: snieżka nie mam...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Mags: ad napisał: „Zapomnia...
    • Tomasz: Mxx: a ja taką jeszcze mała...
    • gonia: Tak to dobra rada, żeby nie...
    • Ewa W: Mxx, piszesz: „Chciała...
    • KrzysiekP: Witam. Może nie będę się...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Emilia Ornat: Ten blog dodaje mi...
    • KatarzynaAnna: Dzień dobry wszystkim,...
    • Elżbieta: Witam, Czytam bloga (i...
    • Monika Góralska: Witam, Kilka postów...
    • Grzesiek: Tego bloga czytam ponieważ...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.4  (45)
    • Alex W. Barszczewski: Katarzyna...
    • Katarzyna Skawran: Podoba mi się twój...
    • Arek S.: Alex, Odpowiedziałeś Maćkowi...
    • Aleksandra Mroczkowska: Rzeczywiście...
  • Listy Czytelników – nowa kategoria na blogu  (1)
    • Tomek: Świetny pomysł Alex! Już...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Paulina: Witam. Mamy rok 2012,dopiero...
  • Optymalna strategia postępowania z innymi ludźmi  (60)
    • Piotr Cieślak: Alex :))) Jest rok...
  • Rzucaj promień słońca w życie innych ludzi  (73)
    • Stella: Prosta sprawa, a taka piękna...
  • Stabilizacja w Twoim życiu – szczęście, czy pułapka  (14)
    • Witek Zbijewski: noveeck:...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.3  (26)
    • Aleksandra Mroczkowska: Alex, u mnie...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025