Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Firmy i minifirmy

Jak wyróżnić się w morzu „prostytutek”

Ostatnio rozmawialiśmy o podziale naszych dostawców na prostytutki i zaangażowanych partnerów. Zarówno z postu, jak i późniejszej dyskusji dość jednoznacznie wynikło, iż w wielu dziedzinach przeważają prostytutki i prawie nikt nie jest z tego powodu szczęśliwy. Co za wspaniała okazja do wyróżnienia się na takim rynku! Pamiętacie, jak pisaliśmy o „purpurowej krowie”? Prawdziwe zaangażowanie i troska o dobro klienta może być takim wyróżniającym czynnikiem, który pomoże nam odnieść sukces na dowolnym rynku.

Ja się za to zabrać? Potrzebujemy następujących składników:

1) musimy rzeczywiście robić coś bardzo dobrego dla klienta dostarczając mu większej wartości niż to, co jest „normalne”

2) klient musi być tego świadom, że otrzymuje coś niezwykłego

3) klient musi doceniać takie rzeczy

Ad 1)   Z moich obserwacji wynika, że ten punkt jest bardzo łatwy do spełnienia dla pewnej grupy ludzi, a jednocześnie dużą trudnością dla innych. Głównym czynnikiem tutaj jest postawa. Aby sprawdzić, do której grupy należysz przyjrzyj się Twojemu podejściu do stosunków damsko-męskich, bo pewne wzorce postępowania mają tendencje do powtarzania się w różnych dziedzinach życia. Tutaj możemy łatwo wyróżnić dwa typy ludzi:

1) tacy, którzy aktywnie i z własnej inicjatywy starają się, aby za każdym razem było to dla partnera /partnerki coraz głębsze i intensywniejsze przeżycie
2) ci, którzy „odwalają” swoje, aby potem dostać to, co potrzebują

Nie oczekuję, że ktoś otwarcie przyzna się do przynależności do tej drugiej grupy, ale jeśli patrząc na siebie całkowicie uczciwie stwierdziliście, że tak jest, to zastanówcie się intensywnie jak to zmienić. Takich ludzi jest dość sporo (niezależnie od płci) i niestety ich postawa utrudnia im osiąganie większych sukcesów zarówno prywatnie jak i zawodowo (szczególnie metodami „żeglarskimi”).Jeżeli już mamy właściwą postawę, to jeszcze pozostaje nam „drobiazg” w postaci umiejętności zrobienia naprawdę czegoś dobrego dla klienta. Tutaj nie ma chyba innej drogi, jak własna permanentna edukacja, zarówno poprzez, w przeciwieństwie do „chodzenia na studia”, prawdziwe studiowanie naszej dziedziny z wszelkimi jej nowościami, jak też ćwiczenie naszej umiejętności praktycznej aplikacji zdobytej wiedzy. Do tego dochodzi zainteresowanie problemami i wyzwaniami klientów, najlepiej poprzez regularne kontakty z nimi. Ja dla przykładu regularnie spotykam się całkowicie na luzie z wieloma managerami różnych szczebli i z różnych dziedzin – moi rozmówcy dostają ode mnie różne rekomendacje książkowe, pomysły i nowinki „for free”, mam mam aktualny obraz z czym w danym okresie boryka się dana branża. Potem jak idę na poważną rozmowę, to zdecydowanie wiem o czym mówię, a to nie tylko pozwala mi występować bardziej suwerennie, lecz też podnosi zaufanie partnera do mnie.

Ad 2) Ten postulat wcale nie jest taki trywialny. Wielu z nas zakłada milcząco, że jeśli robimy coś wyjątkowego dla klienta, to on automatycznie to zauważy i doceni. Przy tym wszystko jedno, czy tym klientem jest firma zewnętrzna, dział we własnej formie, czy tez po prostu nasz przełożony. W rzeczywistości te osoby często nie będąc ekspertami w naszej dziedzinie często nie zdają sobie sprawy, na czym polega szczególność tego, co akurat my im dostarczamy. Potem czujemy się niedocenieni i niedowartościowani! Tutaj trzeba podjąć pewne „działania edukacyjne”, tłumacząc takiemu klientowi na czym polega wyjątkowość tego, co dla niego robimy i, co najważniejsze, jakie on z tego będzie miał korzyści. To należy naturalnie odróżnić od nachalnego „lansu” i trudno mi dawać Wam teraz ogólne, zawsze słuszne wskazówki w tym względzie. Chętnie zajmę się jednak konkretnymi przypadkami, jeśli takie się pojawią w komentarzach.

Ad 3) Może się zdarzyć, że dostarczacie klientowi rewelacyjnych rozwiązań, podczas kiedy mamy do czynienia z „galerą”, albo z zadufanym w sobie osobnikiem, któremu jest wszystko jedno jakie rezultaty będziecie osiągać. Wiele firm, rozgląda się tylko za tanimi „prostytutkami”, bo ich management, albo osoba decydująca nie są specjalnie uzależnieni od konkretnych rezultatów, albo za „celebrytami”, bo to jakoś poprawia poczucie własnej wartości decydentów. W takich przypadkach zastosujcie biblijne „nie rzucaj pereł przed wieprze”. To może skończyć się dla Ciebie dużą frustracją, a po co Ci takie doznania. Poszukaj sobie lepiej innych klientów, na pewno tacy gdzieś są.

Tyle bardzo ogólnego zasygnalizowania tematu.

Jeżeli chcecie wejść dalej w szczegóły i przedyskutować to głębiej, to zapraszam do wypowiadania się w komentarzach

Komentarze (38) →
Alex W. Barszczewski, 2009-04-26
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Zapraszam do Notatek Alexa

Wczoraj uruchomiłem miejsce, gdzie będę wrzucać różne informacje i przemyślenia, które nie bardzo pasują do charakteru Blogu Alexa.

Nazwałem jej Notatki Alexa i zapraszam wszystkich do zaglądania tam i oczywiście do komentarzy. Ze względu na fakt, że Notatki są osobnym blogiem aby go śledzić trzeba zaabonować jego RSS.

Zapraszam!!

Komentarze (15) →
Alex W. Barszczewski, 2009-04-24
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Twój dostawca – prostytutka czy partner, któremu zależy?

Dziś, mimo dość nietypowego tytułu, wracamy do dyskutowania tematów nieco bardziej związanych z biznesem.

Jeżeli uważnie przyjrzymy się naszym dostawcom wszelkiego rodzaju, to przy odpowiednio dużej próbce z łatwością będziemy mogli podzielić ich na dwie grupy:

  • Prostytutki – robiące to wyłącznie dla pieniędzy i z chęci zysku. Jest to tak rozpowszechnione nastawienie, że zapewne większość z Was stwierdzi, że przecież o to chodzi w biznesie. Niby prawda, ale jak przekonamy się poniżej, niekoniecznie musi tak być. Zacznijmy jednak od opisu prostytutki:
    Dostawca-prostytutka będzie starał się zawrzeć z Tobą umowę, która da mu maksimum profitu przy minimalizacji nakładów z jego strony. Własny profit jest przecież jego podstawowym motywem działania! W ramach dostawy otrzymasz w najlepszym przypadku dokładnie to, co zostało zawarte w umowie, wszystko jedno, czy w trakcie „konsumowania” okaże się to dla Ciebie przydatne, czy też tak naprawdę potrzebowałbyś czegoś innego. W tym drugim przypadku licz się z koniecznością wykupienia nowej usługi, najwyżej z jakimś rabatem. Od prostytutki nie spodziewaj się autentycznego zaangażowania, w najlepszym przypadku poudaje trochę, abyś nieco lepiej się poczuł, lub porobi „profesjonalne” wrażenie. :-)
  • Zaangażowanych partnerów  – którzy oczywiście chcą tez mieć swoja „przyjemność” (cokolwiek by to w konkretnym przypadku miało znaczyć), ale bardzo ważnym dla nich jest Twoje zadowolenie i zaspokojenie Twoich potrzeb. To są też partnerzy, którzy chętnie i z zamiłowania robią to co robią, widać to na każdym kroku. Dzięki temu są w tym nie tylko bardzo dobrzy, ale też gotowi elastycznie dopasować „dostawę” do pojawiających się potrzeb odbiorcy. Tacy dostawcy będą znajdowali swoją szeroko rozumianą przyjemność w maksymalizacji pozytywnych efektów dla Ciebie, szukając z własnej inicjatywy dodatkowych dróg zrobienia Tobie jak największej pozytywnej różnicy. Jak obserwujesz ich przy pracy, to ich zapał i zaangażowanie są oczywiste i bezdyskusyjne.

Teraz mam dla Ciebie Czytelniku pozornie retoryczne pytanie:

Czy wolisz mieć do czynienia z prostytutką robiąca wszystko dla pieniędzy, czy też z odpowiednio wykwalifikowaną osobą robiącą to z zamiłowania i z pełnym zaangażowaniem, a do tego pragnącą Twojego sukcesu?

I następne pytanie:

Co robisz, aby jak najwięcej Twoich dostawców to byli zaangażowani partnerzy?

Uważasz może, że takowych nie ma i jesteś skazany na prostytutki?? Naprawdę??? Bardzo wiele osób tak uważa i w międzyczasie zdążyło się już poddać akceptując, delikatnie mówiąc, byle jakie ich traktowanie.
Mam tutaj dla Was dobrą wiadomość, podobnie jak w życiu prywatnym zaangażowani partnerzy istnieją i w innych jego dziedzinach. Nawet jeśli  znalezienie ich nie jest całkiem proste, to na pewno warto się rozejrzeć i nie przestawać testować, testować, testować. I nie zniechęcać się mimo iż większość firm, zakładów usługowych, czy specjalistów traktują nas z podejściem odwalających masówkę pracownic agencji towarzyskich. Jeżeli już musimy korzystać z ich usług, to trudno, ale nie traktujmy tego jako stan permanentny „bo tak musi być”.

Na marginesie jeszcze jedna uwaga. Wbrew powszechnemu mniemaniu zaangażowany partner wcale nie musi być droższy od prostytutki, dotyczy to np. takich ludzi jak lekarz, notariusz, adwokat, doradca podatkowy, budowniczy basenu, taksówkarz, krawcowa, architekt, czy wreszcie z mojej działki trener i coach :-) Trochę bardziej pesymistyczny jestem w wypadku szkoły do której wysyłacie Wasze dzieci, albo uczelni, na którą uczęszczacie, ale może mam tutaj zbyt mało wiedzy o aktualnych realiach.
Posiadanie  własnej listy zaangażowanych partnerów z różnych dziedzin może mieć ogromny wpływ na jakość Waszego życia (a w wypadku doktorów też na jego długość !!!). Podstawą przy jej budowaniu jest z jednej strony konsekwentna selekcja i niezadowalanie się byle czym, a z drugiej, odpowiednie traktowanie dostawców. Jeżeli spotykając zaangażowanych dostawców traktujesz ich jak prostytutki, to nie dziw się jeżeli w najlepszym wypadku dostajesz adekwatną usługę, a w najgorszym, zostajesz „odstrzelony” jako klient. Dostawcy-partnerzy są tak poszukiwani, że zawsze maja co robić i nie maja specjalnych zahamowań, aby dać Ci kopa w cztery litery jeśli będziesz nieodpowiednio ich traktował. I to wszystko jedno, czy reprezentujesz samego siebie, czy też wielki międzynarodowy koncern! Dlatego korzystając z ich usług zadawaj sobie pytania „czy traktuję tego człowieka fair?”, „Czy buduję z nim długoterminową relację, czy tez próbuję wyciągnąć numerek na szybko?”

A teraz zapraszam wszystkich, do uczciwej analizy firm, osób i instytucji, z których usług korzystamy. Nie zdziwcie się, jeśli wyniki będą dla nich bardzo kiepskie, wyciągnijcie z tego odpowiednie wnioski.
O tym jak wykorzystać to zjawisko do uzyskania dużej przewagi konkurencyjnej napisze następnym razem.

PS: Jeśli chodzi o dostawców działających wyłącznie z chęci zysku, to nie jest moim zamiarem osądzanie ich. Każdy działa jak chce i na wielkim rynku na wszystko jest popyt, ja osobiście po prostu wolę współpracować z zaangażowanymi partnerami. A Wy?

Komentarze (37) →
Alex W. Barszczewski, 2009-04-20
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Walk & Talk – w całej Polsce

Po 24 godzinach od zaproponowania wspólnych marszów po Ursynowie mam już całkiem liczna grupę chętnych :-) Przy okazji w komentarzach okazało się, że wielu z Was chętnie spotkałoby się z innymi Czytelnikami i to niekoniecznie w Warszawie lecz też i w innych miastach Polski. Problemem jest umówienie się na takie spotkania, tym bardziej, że blog jako taki nie daje możliwości prywatnej korespondencji Czytelnik – Czytelnik.
Po chwili zastanowienia się nad możliwym rozwiązaniem (jak zwykle „quick&dirty” :-)) doszedłem do wniosku, iż  można do tego wykorzystać istniejący soft i infrastrukturę  Biblioteczki :-)
Dlatego udostępniam tam forum Walk & Talk, w którym po Waszych zgłoszeniach będę otwierał wątki kolejnych miast. Tam będziecie mogli swobodnie deklarować chęć takich spotkań, a Private Message będzie wygodnym i dyskretnym (jest to konieczne ze względu na wymianę danych) środkiem nawiązania kontaktu.
Do tego parę prostych zasad:

  1. PM służą wyłącznie do nawiązania kontaktu i wymiany danych adresowych. Wykorzystanie ich do czegoś innego, szczególnie promocji, reklamy lub sprzedaży czegokolwiek jest zabronione i będę bardzo zły gdybym się o takim przypadku dowiedział
  2. Ze względu na różne roboty sieciowe nie publikujcie Waszych danych kontaktowych bezpośrednio na Forum
  3. Nie mam żadnego wpływu na to, co z Waszymi danymi zrobi osoba, której je przesłaliście

Myślę, że w samym zgłoszeniu dobrze będzie zaznaczyć kiedy mniej więcej dysponujecie czasem i jakie tematy Was interesują

Życzę ciekawych spotkań i interesujących rozmów

Komentarze (29) →
Alex W. Barszczewski, 2009-04-18
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Get up and go – na Ursynowie

Dzisiaj podczas intensywnego spaceru po Ursynowie (Warszawa)  pomyślałem, że być może jest to dobra okazja do przeprowadzania interesujących rozmów.

Dlatego mam dla Czytelników mieszkających tutaj lub w pobliżu, oraz miewających czasem w ciągu dnia wolny czas następującą propozycje:

Zróbmy sobie małą listę telefoniczną, abym np. wiedząc że za 2 godziny idę na power walk mógł rozesłać do Was sms-y z pytaniem kto chciałby się dołączyć.

Taki marsz trwa 1-1,5 h i w jego trakcie możemy omawiać prawie dowolne tematy w języku polskim, niemieckim, bądź angielskim. Robiłem to już weekendami ze znajomym przygotowując go do pewnych rozmów biznesowych, wychodzi to całkiem nieźle.

Jeżeli znajda się chętni, to proszę o podesłanie mi numeru poprzez formularz kontaktowy.

Komentarze (83) →
Alex W. Barszczewski, 2009-04-16
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Uroda i atrakcyjność fizyczna

Podczas dyskusji pod moim postem „Jak dobierać sobie partnera” wynikła kwestia pojęć „uroda” i „atrakcyjność fizyczna”.

To co napiszę, to jest oczywiście prywatny punkt widzenia heteroseksualnego mężczyzny, mogę sobie jednak wyobrazić, że rozważania te przydadzą się przynajmniej jako start dyskusji i przemyśleń dla wielu Czytelników, niezależnie od ich płci i orientacji seksualnej. Skoncentrowanie się w tym poście na dwóch aspektach nie oznacza też, że uważam cechy umysłu i serca za mniej ważne, po prostu teraz rozmawiamy o fizyczności.
No ale wróćmy do tytułowego tematu.
Pojęcia „uroda” i atrakcyjność fizyczna” są często mylone, nawet Wikipedia używa ich zamiennie :-) No cóż, spójrzmy na nieco odmienny sposób widzenia:

  • uroda – zespół cech zewnętrznych uznawanych w danej kulturze za piękne i odpowiadające pewnym rozpowszechnionym w niej wzorcom.
  • atrakcyjność fizyczna kobiety – to jak sama nazwa wskazuje :-) intensywność pięknych doznań fizycznych, które mam kiedy kobietę trzymam w ramionach, całuje, pieszczę, kocham i robię inne przyjemne rzeczy które dostaliśmy w prezencie od Boga/Natury kiedy podjęta została decyzja, że homo sapiens będzie stworzony w dwóch wariantach nieco różniących się wyposażeniem :-) Na tę atrakcyjność wpływ ma oczywiście też to, co ta kobieta robi zarówno ze swoim ciałem jak i moim, bo dla naprawdę dobrych rezultatów nie powinna to być rzecz uprawiana w pojedynkę.

Teraz ciekawa sprawa, długoletnie obserwacje  praktyczne wykazują, że u dojrzałych kobiet w szerokim zakresie urody nie ma specjalnej korelacji pomiędzy tymi czynnikami!! Pisze w szerokim, bo czasem osoba która zewnętrznie bardzo odbiega od aktualnej „normy” nabawia się kompleksów, co blokuje jej rozwój w tej drugiej dziedzinie.
Większość, zwłaszcza młodych mężczyzn zdaje się tej prostej prawdy nie wiedzieć i koncentruje uwagę na tych nielicznych pięknościach w błędnym założeniu, że ładna buzia, „odpowiedni” biust, czy zgrabne nogi są równoważne z tą zdefiniowana powyżej atrakcyjnością fizyczną. Prawda jest taka, że niekoniecznie. Są piękne kobiety, które też są bardzo atrakcyjne fizycznie jak i takie, na które rzeczywiście najlepiej tylko popatrzeć bo całą resztę możesz sobie darować. Prawdopodobieństwo wystąpienia każdego z tych przypadków bardzo zbliżone do tego, gdybyśmy wzięli pod uwagę kobietę o niewyróżniającej się specjalnie urodzie!

Jakie z tego wypływają wnioski:

Dla Panów
O ile nie należycie do tej pożałowania godnej kategorii facetów, którzy potrzebują pięknej partnerki jako „trofeum” podnoszącego ich poczucie własnej wartości i popisaniu się przed otoczeniem, to przestańcie wreszcie wykorzystywać obrazki z kolorowych czasopism jako filtr selekcjonujący kobiety, z którymi chcecie wejść w bliższe relacje. Jest tyle fantastycznych, „zwyczajnie” wyglądających Pań, z którymi nie tylko możecie mieć interesującą konwersację, ale też przeżycia, dla których nawet piękne francuskie określenie „la petite mort” (mała śmierć) jest tylko delikatnym eufemizmem. Do tego większość potencjalnej „konkurencji” będzie się uganiać za tymi nielicznymi żurnalowymi pięknościami, pozostawiając całe „pole” dla Was :-) Czyż może być piękniejsza sytuacja?

Naturalnie w tej dużej grupie też należy „wyłowić” osoby atrakcyjne fizycznie, co na początku (ale tylko na początku) nie jest takie proste, bo odpowiednie sygnały są znacznie subtelniejsze niż te wysyłane przez „wizualne seksbomby”. Tutaj zalecam Wam praktykę i zdobywanie doświadczeń, nie chcę teraz rozbudowywać tego postu do rozmiarów książki, a poza tym już ktoś zwrócił mi uwagę, że ten blog i tak staje się bardzo frywolny :-)

Dla Pań

Rada numer jeden, to o ile nie jesteście w pilnej potrzebie dowolnego męskiego ciała (co też byłoby OK, macie do tego prawo), to unikajcie facetów, którzy w głębi ducha marzą o ładnych trofeach. Tacy goście zazwyczaj mają problemy z poczuciem własnej wartości i istnieje duże ryzyko, że w jakiejś sytuacji intymnej wpadnie im do głowy pomysł dowartościowania się poprzez np. jakieś uwagi i „rady” pod Waszym adresem. Po co Wam takie przeżycia?

Rada numer dwa to jeśli znalazłyście już mężczyznę, dla którego ważna jest Wasza atrakcyjność fizyczna w znaczeniu opisanym powyżej, to natychmiast zapomnijcie o Waszych ewentualnych kompleksach związanych z wyglądem! Dla takiego mężczyzny, który trzyma Was w ramionach wszelkie rzeczy zewnętrzne, których nie możecie zmienić, to, czego jest „za dużo”, „za mało”, „nie tak”, „nie w tym kształcie” jest wtedy absolutnie bez znaczenia. To, co się naprawdę liczy, to jaka wymiana odczuć i doznań zachodzi między Wami. A przecież w tych ostatnich domenach zazwyczaj macie przewagę nad nami, jeśli tylko pozwolicie w pełni dojść do głosu Waszej kobiecości.

Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom życzę wspaniałych przeżyć w objęciach atrakcyjnych fizycznie partnerów/partnerek

PS: Dla równowagi następny post będzie o biznesie :-)

Komentarze (134) →
Alex W. Barszczewski, 2009-04-06
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Parę informacji o Biblioteczce

Mam dla Was kilka informacji dotyczących naszej Biblioteczki

Wstawiłem znowu dwie interesujące książki, szczegóły są jak zwykle tutaj.

Wprowadziłem też rozwiązanie umożliwiające Wam skorzystanie z nowych książek, zanim ja znajdę czas aby je przeczytać.
Nowa pozycja w Zasadach wygląda następująco:

_
Od dziś pojawia się nowa kategoria książek, oznaczona literami *PA* przed nazwiskiem autora.
Skąd sie to wzięło i co oznacza?
Otóż stwierdziłem, że ostatnio nie miałem zbyt dużo czasu na czytanie książek i w związku z tym nagromadziła mi się kupka pozycji, co do których mam uzasadnione przypuszczenie że są dobre. Nie chcę abyście czekali na nie niepotrzebnie długo tylko dlatego, że ja mam coś innego do roboty, dlatego ta kategoria.
*PA* oznacza „przed Alexem”, czyli zainteresowani Czytelnicy mogą poznawać różne nowości zanim ja znajdę czas aby to zrobić.
Reguły sa takie:
1) książki oznaczone *PA* wolałbym wypożyczać Czytelnikom, którzy poradzą sobie z przeczytaniem pozycji w ciągu tygodnia
2) pierwszy Czytelnik obiecuje napisać kilka zdań w „Opiniach o książce”
3) Kolejni Czytelnicy mogą się zapisywać, akceptując fakt, że mogę wskoczyć w kolejkę w dowolnym momencie i na dowolną ilość czasu
4) Generalnie każda książka z *PA* wypożyczana będzie z indywidualnym ustaleniem warunków, które mogą odbiegać od standardowych tak długo, jak długo pozycja będzie miała status PA
5) Po przeczytaniu książki przeze mnie będzie ona wstawiona do normalnego księgozbioru poprzez usuniecie prefixu *PA*

_

Wprowadziłem też małą zmianę w regulaminie :

_

Jeśli ktoś potrzebuje więcej niż jedną z pozycji na raz do konkretnej pracy zawodowej albo na studiach, to proszę o kontakt ze mną. W razie możliwości zrobimy jakiś wyjątek od zasady „1 książka na raz”, szczególnie wobec osób już korzystających ze zbioru

_

Potrzebuję tez ochotnika, który by raz na  6-8 tygodni „przejechał” po książkach i zrobił mi list,e pozycji, które są przetrzymywane ponad miarę. Znajdzie się ktoś? Proszę o info na priv.
A teraz parę słów dla tych Czytelników, którzy uważają mnie za przyjaciela i są gotowi usłyszeć coś ważnego. Pozostałych proszę o nieczytanie tekstu poniżej.

___________________________________________

Generalnie jestem bardzo zaskoczony, jak w gruncie rzeczy niewiele osób korzysta z Biblioteczki.

Dla nieświadomych i wahających się przypominam najważniejsze zasady:

  • wypożyczanie jest bezpłatne, trzeba tylko na własny koszt odesłać książkę z powrotem priorytetem poleconym (ok 8-9 zł)
  • ja nie zbieram Waszych adresów i nie molestuje Was w jakikolwiek sposób, chyba że ktoś rzeczywiście długo przetrzymuje książkę, wtedy dostaje ode mnie uprzejmego maila przypominającego
  • aby korzystać z Biblioteczki trzeba tylko mieć choć jeden komentarz na blogu. Napisanie „Chcę korzystać z Biblioteczki” pod postem „Biblioteczka otwarta” całkowicie wystarczy :-)

Jeśli macie jakiekolwiek trudności techniczne z korzystaniem to napiszcie do mnie, chętnie pomogę.

Jeżeli sami nie macie takiej potrzeby/możliwości aby czytać, to powiedzcie o tym innym ludziom, którzy z tego mogliby skorzystać. Znakomita większość z pozycji to są naprawdę wartościowe książki i szkoda aby leżały u mnie na półce. Mam też przygotowane pewne fundusze, które gotów jestem wydać na więcej książek dla Was, ale muszę mieć dla kogo :-)
A teraz jeszcze trochę hard core, ale muszę Wam to powiedzieć. Jeżeli Waszą ambicją jest zarabianie 5-8 tysięcy złotych miesięcznie, to rzeczywiście nie musicie się specjalnie wysilać. Jeżeli jednak ktoś chciałby docelowo uczciwie zarabiać przeciętną polską płacę w ciągu jednego dnia albo i lepiej, to zapomnijcie o swoim polskim dyplomie i zacznijcie wreszcie swoja prawdziwą edukację! Tutaj macie dobry punkt startowy. I niekoniecznie musi przy tym chodzić o gromadzenie majątku, ale mielibyście wtedy mnóstwo czasu na inne, ważne dla Was rzeczy w życiu. Nie jest to warte świeczki?

Jedna z osób, z którymi na ten temat rozmawiałem wysnuła hipotezę, że może Wasza praktyczna znajomość angielskiego jest zbyt nikła. Trudno mi w to uwierzyć po spotkaniach z wieloma młodymi ludźmi, którzy z tym językiem nie mają żadnego problemu, ale jeśli tak jest to trzeba koniecznie zacząć coś z tym robić i to najlepiej teraz. Jeżeli ktoś potrzebuje wsparcia w tym zakresie, to niech do mnie napisze. Na pewno nie można tego tak zostawić, kto nie potrafi czytać po angielsku, ten w pewnych kręgach już dziś jest postrzegany jako półanalfabeta. Nie bierzcie przykładu z takich ludzi jak np. były minister, a przyszły (?) europoseł Zbigniew Z. który dopiero teraz uczy się angielskiego i paru innych, podobnych panów. Ich czas powoli, ale nieodwołalnie się kończy.
 

Komentarze (74) →
Alex W. Barszczewski, 2009-04-05
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Jak dobierasz sobie partnera?

Zastanawialiście się kiedyś, jak właściwie dobieramy sobie kandydatów na partnera do poważniejszego związku?

Część osób „idzie na żywioł” zdając się na przypadek i biorąc co popadnie. Inni, zwłaszcza wielu młodych mężczyzn kieruje się różnymi „wskaźnikami anatomicznymi” :-). Kobiety też nie zawsze są lepsze, słyszałem o przypadku czterdziestokilkulatki ciągle jeszcze czekającej na tego „gitarzystę z długimi włosami” !!! Niektóre osoby mają zdumiewająco precyzyjne kryteria aż po kolor włosów, dokładny wzrost w centymetrach i tym podobne „opcje”.
Takie podejście nie jest specjalnym problemem jeśli chodzi o przelotną (dwuznaczność zamierzona :-)) znajomość, która z założenia będzie trwała od kilku godzin do kilku tygodni. Stosowanie ich w przypadku, kiedy chcemy budować intensywny, monogamiczny związek z jedną osoba, w którym oboje partnerów będzie razem wzrastać jest zazwyczaj bardzo kontraproduktywne. Oczywiście może przydarzyć się nam szczęśliwy traf, niemniej nie polegałbym na tym. Zycie jest zbyt krótkie i samo w sobie wystarczająco skomplikowane, aby je sobie niepotrzebnie utrudniać inwestując mnóstwo czasu i emocji w ludzi, którzy po prostu nie pasują do nas, bądź uganiając się za wyimaginowanym „księciem z bajki”
Te wspomniane wyżej utrudnienia i komplikacje nie tylko obserwowałem i obserwuje u innych ludzi, ale sam tego w przeszłości doświadczałem w myśl wspomnianej już kiedyś zasady „wszystkie błędy, które opisuje na tym blogu sam kiedyś popełniałem” :-)

Właśnie kilkanaście lat temu, kiedy sfrustrowany niezrozumiałym dla mnie nieprzyjemnym końcem kolejnej historii damsko-męskiej jechałem pociągiem i zastanawiałem się „że przecież mogło być tak wspaniale…” postanowiłem zmienić nieco moje podejście. Uświadomiłem sobie dziś dla mnie oczywista prawdę, że generalnie te ważniejsze i ukształtowane przez całe lata są cechy drugiego człowieka są znacznie mniej podatne na trwałe zmiany pod wpływem związku z nami niż się nam to wydaje. I to niezależnie od tego, jak bardzo kogoś kochamy lub jak dobrze jest nam z tą osobą w łóżku!!

Postanowiłem wtedy, że nie będę już wchodził w relacje typu „projekt nad którym trzeba pracować” i zamiast tego zacznę szukać partnerki, z którą „na dzień dobry” będzie mi dobrze i to w wielu różnych dziedzinach. Zacząłem od szczerego odpowiedzenia sobie samemu na pytanie jakie cechy kobiety są dla mnie konieczne, aby mieć z nią harmonijny i długoletni związek, który będzie zaspokajał bardzo szerokie spektrum moich potrzeb. Świadomie użyłem słowa „konieczne”, bo starałem się przy tym odrzucić to, co nie było moja autentyczna potrzebą, lecz wynikało z oczekiwań otoczenia, wpływu mediów itp. Wywalenie wszystkich tych cech niekoniecznych dało mi dużą elastyczność w doborze, co zaowocowało później bardzo interesującymi i nieszablonowymi znajomościami
Rezultat moich przemyśleń zawarłem w formie listu do tej idealnej kobiety, akurat taki sposób spisania tego przyszedł mi wtedy do głowy. Ostatnio znalazłem go w moim starym archiwum i po namyśle postanowiłem podzielić się z Wami zarówno jego zawartością, jak też informacją jakie były długoterminowe (kilkunastoletnie) rezultaty jego stosowania. Jest to dość intymna sprawa i normalnie tutaj jak wiecie nie „odkrywam” aż tak bardzo mojego życia prywatnego, robię to teraz tylko z przekonania, że taki konkretny przykład przyda się tym, którzy będą chcieli zastanowić się nad własnymi kryteriami doboru.

Na początek kilka ważnych uwag:

  • tekst poniżej to są oryginalne wyobrażenia Alexa kilkanaście lat temu, czyli wtedy, kiedy byłem w wieku bardziej zbliżonym do większości z Was
  • celem było stworzenie związku, w którym dwoje ludzi razem mieszka, wiele ze sobą przebywa i wspólnie zdobywa pewną pozycję zawodową i społeczną
  • poniższe przemyślenia nigdy nie były kryterium oceny innych ludzi na „lepszych” czy „gorszych”, jedynie na lepiej pasujących do długoterminowego związku ze mną, lub też mniej.

_______________________________________
Jaka jesteś moja idealna kobieto?

Poniżej znajdziesz parę cech, które, po szczerym zastanowieniu się, uznałem za ważne, abyśmy razem mogli wyruszyć na spotkanie szczęściu. Wszystkie inne, o których nie wspominam (na przykład wiek itp.), są dla mnie sprawą drugorzędną i nie powinny przeszkodzić nam w harmonijnym związku.  Jest rzeczą oczywistą, że w każdym z tych poniższych punktów możesz oczekiwać ode mnie co najmniej tego samego co ja od Ciebie.

W idealnym przypadku jesteś osobą wolną zarówno z prawnego punktu widzenia jak też emocjonalnie. Jeśli ktoś z Twojej przeszłości, z którym masz poważne niezałatwione sprawy nadal zajmuje Twoją energię i uwagę, to rozwiąż to najpierw bo inaczej będzie to obciążeniem dla nas obojga.
Jesteś osobą ciekawą świata i możliwości, które nam on stawia do dyspozycji. Potrafisz zidentyfikować się z poglądem, że nasze życie na tym świecie jest nagrodą a nie karą i że powinniśmy o tym każdego dnia pamiętać i tą nagrodą aktywnie się delektować. Potrafisz doszukiwać się jego pozytywnych aspektów i nie tracisz czasu na rozpamiętywanie doznanych krzywd i niesprawiedliwości. Zamiast tego myślisz w jaki sposób mogłabyś zwiększyć jakość życia Twoją i osób Ci bliskich.
Jesteś osobą stabilną emocjonalnie, nie wpadasz w złość z byle powodu, a drobne przeciwności życia codziennego nie powodują u Ciebie złego humoru lub depresji.
Jesteś kobietą z krwi i kości. Co najmniej lubisz, a najlepiej kochasz Twoje ciało i uważasz się za osobę atrakcyjną, co przecież nie ma nic wspólnego z odpowiadaniem jakimś żurnalowym kanonom piękności. Jest w porządku jeśli każdy z nas widzi w sobie różne elementy warte „poprawy”, ale te elementy, cokolwiek by to nie było, nie są dla Ciebie źródłem złego humoru, lub zażenowania i kompleksów. Delektujesz się Twoją kobiecością i rozumiesz, że Twoje ciało jest cudownym instrumentem do dostarczania rozkoszy i przyjemności zarówno Tobie jak i Twemu partnerowi. Uwielbiasz otrzymywać i dawać wiele czułości, objęć, dotyków i pocałunków. Uważasz seks za prawdziwy dar niebios i pragniesz z tego daru jak najczęściej korzystać. Zdajesz sobie sprawę z tego, że używanie seksu jako narzędzia nacisku albo manipulacji nie jest dobrym pomysłem, zwłaszcza jeśli chodzi o dłuższy i głęboki związek.  Potrafisz otwarcie mówić o swoich potrzebach w tym zakresie i rozumiesz, że dobra komunikacja znacznie zwiększa szansę przeżywania czegoś naprawdę wspaniałego.

Nie uważasz „zaliczenia” wielu partnerów seksualnych jako sposobu na poprawę poczucia własnej wartości i po znalezieniu tego naprawdę odpowiadającego Ci mężczyzny chcesz pracować nad pogłębianiem i intensyfikacją wzajemnych przeżyć w monogamicznym związku.
Uważasz się za osobę posiadającą otwarty i elastyczny umysł, chętnie uczysz się nowych rzeczy i to niezależnie od ich praktycznej przydatności, oraz zachowałaś albo odzyskałaś na nowo tę dziecięcą ciekawość świata, który nas otacza. Często zadajesz sobie albo i innym tzw. „głupie” pytania i próbujesz dociec jakie mechanizmy rządzą różnymi sprawami z którymi mamy do czynienia.
Lubisz  i chcesz poszerzać Twoją wiedzę. Potrafisz się porozumieć w paru językach, a przynajmniej jesteś gotowa nauczyć
się ich w elementarnym stopniu (co jest prostsze niż większość ludzi uważa), aby móc porozumiewać się w różnych kręgach językowych i kulturowych, gdzie wielu wspaniałych ludzi czeka aby zostać naszymi przyjaciółmi.

Chcesz dalej rozwijać się jako człowiek i rozumiesz że dla mnie rozwój osobisty też jest sprawą ważną.
Posiadasz pewne minimum zdolności organizacyjnych oraz rzutkości i przedsiębiorczości.
Bardzo lubisz totalną bliskość i brak jakichkolwiek zahamowań względem partnera. Wiesz że oboje jesteśmy ludźmi i „nic co ludzkie nie powinno nam być obce”. Rozumiesz jednakże że każdy z nas potrzebuje od czasu do czasu swojego „prywatnego czasu” i że nie jest to oznaką braku miłości lub generalnej potrzeby przebywania razem.
Znajdujesz przyjemność w otwartych rozmowach ze swoim partnerem na różne możliwe tematy a otwarta i spontaniczna wymiana myśli jest dla Ciebie sprawą bardzo ważną. Potrafisz jednakże zrozumieć, że moja praca jako konsultant dużych firm i ich managementu często wymaga ode mnie zachowania dyskrecji i moje milczenie na te tematy nie jest przejawem braku zaufania do Ciebie, lub jeszcze gorszych rzeczy, takich jak inne kobiety czy jakaś działalność sprzeczna z prawem.
Potrafisz delektować się dobrobytem materialnym, ale nie uważasz go za jedyny cel w życiu. W szczególności przedkładasz jakość Twoich doznań i przeżyć ponad ilość posiadanych przedmiotów wszelkiego rodzaju. Nie uważasz że Twoja zdolność przeżywania szczęścia zależy od posiadania jakiejś konkretnej rzeczy . Nie uważasz za rzecz wstydliwą korzystanie z istniejących środków finansowych partnera i rozumiesz że zawsze jesteś warta wszelkich prezentów, które otrzymujesz a ich przyjmowanie nie zobowiązuje Cię do niczego, z drugiej strony nie próbujesz z dawania tych prezentów zrobić jego obowiązku. Masz wyważone podejście do pieniądza, nie uważasz go za bóstwo, które za wszelką cenę trzeba oszczędzać i gromadzić kosztem wielkich wyrzeczeń,a z drugiej strony rozumiesz że do jego zarobienia potrzebny jest czas i energia, które być może można użyć w inny, bardziej przyjemny sposób. Jesteś zdania, że każdy może swobodnie i według swego uznania decydować o sposobie wydawania pieniędzy, które sam zarobił.
Czujesz się równie dobrze prowadząc bardzo wykwintny styl życia, bywając w eleganckich hotelach i lokalach, jak też żyjąc bardzo prosto, w bliskim kontakcie z piękną naturą. Potrafisz np. wyobrazić sobie mieszkanie przez pewien czas na jachcie żaglowym pływającym pomiędzy tropikalnymi wyspami.
Lubisz podróże, może niekoniecznie nieustanne przemieszczanie się w szybkim tempie (typu 5 stolic w 5 dni), lecz spędzanie dłuższych okresów czasu w różnych atrakcyjnych miejscach i próbowanie różnych stylów życia. 

Potrafisz otwarcie ocenić gdzie Ci jest dobrze nie kierując się czynnikami takimi jak patriotyzm lub sentymenty rodzinne. Uważasz emocjonalne wsparcie rodziny za rzecz dobrą, ale nie jesteś od tego uzależniona w jakikolwiek sposób.
Przedkładasz samorozwój i używanie życia z partnerem nad programowaną przez społeczeństwo, kościół i rodzinę potrzebą jak najwcześniejszego posiadania i wychowywania dzieci.  Zdajesz sobie sprawę, że świadome lub podświadome traktowanie dzieci jako zabezpieczenia na starość jest w stosunku do nich nie fair (nikt je najpierw o zgodę nie pyta), a nasze potrzeby kontaktu z młodymi ludźmi możemy zaspokoić bez konieczności zajmowania się nimi 24 godziny na dobę przez ok. 18 lat.
Jesteś wolna od poważniejszych uzależnień, a oszałamiająca erotyka to jedyny sposób w jaki się odurzasz (nie oznacza to kompletnej abstynencji w innych używkach, po prostu umiar). Rozumiesz że zawsze możemy w trwały sposób zmienić naszą rzeczywistość na bardziej atrakcyjną nie uciekając się do narkotyków.
Jeśli do tego wszystkiego potrafisz spędzać czas sama ze sobą, ale uważasz że we dwójkę jest przyjemniej to być może jesteśmy dla siebie stworzeni….. przekonajmy się o tym.

Alex

____________________________

Jakie były rezultaty stosowania powyższych kryteriów:

  • miałem kilka niezwykle interesujących i bardzo intensywnych relacji trwających od jednego do sześciu lat, które bardzo wzbogaciły mnie nie tylko w kwestii bezpośrednich przeżyć, ale też  nauczenia się wielu rzeczy, które w decydujący sposób wpływają na moją jakość życia aż po dzień dzisiejszy
  • przeżyłem niezliczone godziny namiętności, dobrych rozmów, bliskości, przytulania się, wspólnie przeżywanych przygód i oczywiście bardzo dobrego seksu
  • jak zwykle we współżyciu miedzy ludźmi zdarzały się nieporozumienia i problemy, ale z paroma wyjątkami brak było ewidentnych błędów w doborze partnera. Te nieliczne wyjątki to rezultaty nietrzymania się mojej „specyfikacji”, no cóż, człowiek jest czasem słaby i racjonalizuje błędne decyzje sprowokowane hormonami :-))
  • w moich kryteriach nie było nic o urodzie, mimo tego były to atrakcyjne kobiety, pewnie dlatego, że harmonia wewnętrzna przekłada się zazwyczaj na taką w wyglądzie

„Ceną” powyższego było to, że tak intensywnie delektując się moimi związkami nie miałem ani czasu ani motywacji aby np. postawić na nogi jakiś większy biznes. Zawsze jednak potrafiłem zarobić naprawdę przyzwoite sumy, więc nie odczuwam tego jako wadę, bo co przeżyłem to moje i nie da się tego kupić za żadne pieniądze :-)

Na zakończenie kilka rzeczy wartych podkreślenia:

  • powyższy list odzwierciedla moje kryteria w czasie, kiedy go pisałem. Każdy powinien zastanowić się nad swoimi własnymi, bo to Wy macie być szczęśliwi
  • moje kryteria są w sumie dość proste, wyzwaniem było znalezienie kogoś, kto łączy je wszystkie w jednej osobie. W Polsce głównymi problemami były kwestie stabilności emocjonalnej i autentycznej ciekawości świata. No ale kto szuka, ten znajduje :-)
  • nie ma żadnych gwarancji na to, że stosując taką metodę znajdziecie to, czego poszukujecie, choć jestem głęboko przekonany, iż uświadomienie sobie o co nam naprawdę chodzi w tym drugim człowieku znacznie te szanse poprawia. Moja dość bogata praktyka życiowa potwierdza to przekonanie
  • daleki jestem od jakiegokolwiek oceniania ludzi, którzy dobierają sobie partnera w zupełnie inny sposób. To ich osobista sprawa i szanuje to w pełni. Jesteśmy różni i każdy ma prawo szukać szczęścia według swoich wyobrażeń
  • moja wizja związku też uległa ewolucji, dziś niekoniecznie uważam, że należy mieszkać razem, czy tez wspólnie budować pozycję zawodową. To rozluźnia kilka kryteriów (np. językowe), no ale to już jest temat na zupełnie inny post :-)
  • kwestia dzieci też się rozwiązała, bo teraz sporo kobiet w pasującym do mnie wieku ma dzieci odchowane i są znowu wolne

Jak wygląda to u Was?

Komentarze (161) →
Alex W. Barszczewski, 2009-03-29
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Jakość Twoich rozmów cz.1

Ostatnio usłyszałem bardzo interesujące zdanie: „Jakość Twojego życia jest proporcjonalna do jakości rozmów, które w nim prowadzisz”.

Jeżeli się nad tym bliżej zastanowimy, to  ta współzależność, aczkolwiek niekoniecznie ściśle matematyczna, staje się wyraźnie widoczna. Z kim, w jaki sposób i o czym rozmawiamy ma miedzy innymi wpływ na takie rzeczy jak:

  • jak szybko i w jakim kierunku przebiega nasz rozwój osobisty (o ile w ogóle przebiega)
  • w jaki sposób i jakim nakładem czasu zdobywamy środki na utrzymanie i realizacje naszych potrzeb i pragnień
  • jakie mamy szanse poznania naprawdę pasującego do nas człowieka/ludzi z którymi będziemy mieli wielką frajdę w życiu
  • jak wielką przyjemność i głębie doznań będziemy mieli z tymi ludźmi, którzy są nam w jakiś sposób bliscy

Nawet pobieżne przyjrzenie się, jaka jest jakość rozmów większości ludzi prowadzi do smutnego wniosku, że generalnie jest z tym dość kiepsko. Typowe dwie słabości to:

  • rozmawiamy z ludźmi, którzy kompletnie nie wnoszą nic pozytywnego do naszego życia, wiedzy i doświadczenia
  • prowadzimy rozmowy, w których nie ma autentycznej głębszej wymiany myśli, uczuć i doznań

Ta smutna sytuacja ma oczywiście zalety, bo w takich okolicznościach dość łatwo pozytywnie się wyróżnić – jak mówią Niemcy „wśród ślepych jednooki jest królem”, niemniej przyjemnie jest przebywać wśród „widzących”.

Zagadnieniem, którym zajmiemy się w dzisiejszym poście to dwa elementu naszego sposobu komunikowania się, które wielu ludziom utrudniają podtrzymanie znajomości z interesującymi rozmówcami, którzy zniechęceni poszukają sobie na przyszłość innych partnerów (a ciekawi ludzie zawsze mają z czego wybierać :-))

Pierwszy element, to sposób w jaki wypowiedzi obydwu partnerów przeplatają się w czasie. Mamy tutaj następujące możliwe warianty rozmowy:

  • jeden rozmówca kończy swoja wypowiedź, potem jest chwila ciszy po której zaczyna mówić ten drugi
  • jeden rozmówca kończy swoją wypowiedź, drugi zaczyna mówić zaraz po tym
  • jeden rozmówca kontynuuje wypowiedź, drugi nie czekając na jej zakończenie

Ten ostatni przypadek jest niestety bardzo rozpowszechniony w Polsce (wystarczy włączyć telewizor i przysłuchać się rozmowom, nawet tym „prowadzonym” przez Dziennikarzy Roku, którzy przynajmniej teoretycznie powinni być profesjonalistami). Takie zachowanie w wielu interesujących kręgach uchodzi za skrajnie nieokrzesane i dyskwalifikuje takiego rozmówcę permanentnie. Problem polega na tym, że często poprzez otaczające nas niewłaściwe wzorce i przebywanie z niewłaściwymi ludźmi pozwoliliśmy wytresować sobie takie zachowanie i często nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, że postępujemy jak nieucywilizowany  dzikus z Koziej Wólki. Pierwszym zadaniem będzie uświadomienie sobie tego bo to dopiero daje nam szansę na zmianę. Dlatego pierwsze zadanie, które polecam Wam to uważna obserwacja jak często przerywamy naszym rozmówcom, bo mamy wrażenie że musimy teraz coś powiedzieć. Jeżeli przyłapiecie się na tym, że robicie coś takiego to macie problem, którym koniecznie trzeba się zająć. Całe szczęście, że największym wyzwaniem jest zdanie sobie sprawy z takiego zachowania, jak już o tym wiemy to możemy się świadomie przypilnować. Polecam Wam to gorąco!!

Drugie zagadnienie, którym zajmiemy się dzisiaj to „długość frazy” kiedy mówimy do rozmówcy

Tutaj też możemy wyróżnić trzy przypadki, choć granice między nimi będą dość płynne:

  • kiedy jest nasza „kolej”, to wypowiadamy się pojedynczymi słowami lub  fragmentami zdań, czasem przy tym wyświechtanymi, rutynowymi zwrotami bez głębszego znaczenia
  • tak dobieramy długość naszych wypowiedzi, aby rozmówca otrzymał pewną w miarę kompletna myśl nie przeładowując go nadmiarem słów
  • kiedy, mówiąc językiem komputerowców, włączamy tzw. „burst mode” (w dużym uproszczeniu dla laików: jedno z urządzeń komputera przejmuje kontrolę nad linią komunikacyjną i nie pozwala innym na przerwanie mu wysyłania danych).

Ten pierwszy przypadek pozostawia rozmówce w stanie niedosytu, bo dostał za mało, nie było szansy na stworzenie prawdziwego, głębszego kontaktu człowiek-człowiek. Często taki sposób wyrażania się jest rezultatem braku umiejętności wyrażania pewnych wrażeń i odczuć, czasem niestety jest syndromem braku takowych w ogóle. Tutaj niestety my mężczyźni przodujemy w tym upośledzeniu, choć zdarzają się i kobiety, które nie miały w życiu okazji aby nabrać wprawy w takiej komunikacji. Jeżeli zdiagnozujecie u siebie taki problem (co jest bardzo trudne, bo niechętnie się do takich rzeczy przyznajemy, nawet sami przed sobą), to nie wszystko jest stracone, bo przecież życie toczy się dalej i wciąż będzie podsuwać nam okazje aby to nadrobić. Warto się tym zająć bo pozostawienie tego tak jak jest (w imię „to jest moje prawdziwe ja„) będzie zniechęcać do nas wielu sympatycznych i otwartych ludzi, a to będzie miało wielki negatywny wpływ na jakość Waszego życia.
Na drugim biegunie jest „burst mode”, kiedy monopolizujemy konwersację i „nadajemy” bez zważania czy to co mówimy nadal jeszcze odbiorce interesuje, lub czy on sam chętnie by coś na omawiany temat powiedział. To jest często spotykana słabość inteligentnych i elokwentnych lodzi, którzy (błędnie) zakładają, że skoro mają dużo do powiedzenia i potrafią to zrobić, to na pewno rozmówca będzie zachwycony słuchając ich wielominutowych wynurzeń. Może tak i być, ale tego nie wiemy na pewno i warto to w trakcie naszej wypowiedzi sprawdzać. Inaczej niestety też możemy sobie zaszkodzić. Znam przemiłe i sympatyczne osoby, do których np. bardzo rzadko dzwonię bo nie sposób (bez symulowania awarii telefonu, lub utraty zasięgu) przeprowadzić z nimi pięciominutowej rozmowy telefonicznej :-)

W takim przypadku warto pamiętać, że  rozmowa dwojga ludzi (pominąwszy jakieś szczególne, przeważnie zawodowe przypadki) to wzajemne dawanie i branie, oraz to, iż zawsze powinniśmy sami dbać o to, aby obie strony miały z tego przyjemność. Inaczej nasi rozmówcy poszukają sobie partnerów, z którymi będzie to możliwe. A jak już wspomniałem, interesujący i nietuzinkowi ludzie prawie zawsze mają możliwość wyboru.

Komentarze (98) →
Alex W. Barszczewski, 2009-03-22
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Rozwój osobisty i kariera

Twoje prawdziwe „ja” w czasach kryzysu

Tematem „Nasze autentyczne ja” zajmowałem się już dwa lata temu. Wracam do niego, ponieważ w czasach kryzysu i trudności gospodarczych nadmierne rozdmuchiwanie tej definicji może mieć opłakane skutki dla osób ograniczających w ten sposób swoje możliwości rozwoju.

Bardzo chciałbym się mylić, ale mam wrażenie, że w najbliższych latach czekają nas przemiany w życiu gospodarczym (a co za tym idzie też w tym „prywatnym”), które postawią na głowie wiele wyobrażeń, które mają ludzie wychowani w ostatnim długim okresie względnej prosperity. To trochę tak, jak drastyczne załamanie się warunków atmosferycznych na akwenie, gdzie „zawsze” panowała dobra pogoda i wiał przyjemny zefirek napędzający wszystkie żaglówki. Mało kto jest przygotowany na sztorm i ofiary będą nieuniknione. Na razie widać tylko ciemne chmury na horyzoncie, trochę silniej wieje i u niektórych zaczyna już trzeszczeć omasztowanie. To są poważne sygnały ostrzegawcze, całe szczęście jeszcze nie jest za późno, aby jakoś się przygotować pod warunkiem, że nie powiemy sobie, że „ja jestem jaki jestem i jakakolwiek poważniejsza zmiana oznaczałaby utratę mojej tożsamości” W tym drugim przypadku łatwo może spotkać nas los kutra „Andrea Gail” z filmu „The perfect Storm. Tam też skipper obstawał przy utrzymaniu dotychczasowego kursu, a bardzo wrażliwe na uderzenia fal okna sterówki załoga usiłowała zabezpieczyć dopiero w środku niezwykle rozszalałego sztormu.

Czego najbardziej kurczowo trzymają się ludzie, a co może okazać się bardzo niekorzystne w skutkach?

  • wyniesione ze studiów i pracy w niektórych korporacjach proceduralno-procesowe nastawienie do życia, czyli „Jak coś się robi w dany sposób, to trzeba się go trzymać”. Oczywiście w pewnych sprawach takich jak lądowanie samolotem, przygotowanie jachtu do długiego rejsu po oceanie, czy tym podobnych zadaniach wypracowane procedury są niezwykle pomocne, czy wręcz konieczne. Gorzej, kiedy ludzie stosują takie podejście w sprawach takich jak znalezienie klienta, pracy, czy nawet partnera w życiu. Całkiem niedobrze jest wtedy, kiedy traktują je jako część swojej tożsamości, którą bronią z uporem maniaka. Czasem zdarza mi się pokazywać ludziom nowe, znacznie skuteczniejsze (a przy tym oczywiście etyczne itp.) metody, które są niezwykle opornie przyjmowane z komentarzem „my tak nie robimy”, lub „to nie byłbym ja”. Co ciekawsze, to zjawisko generalnie występuje tym silniej, im niżej poruszamy się w hierarchii stanowisk. Logicznie rzecz biorąc zrozumiałbym, gdyby było odwrotnie, bo przecież ci, którzy zaszli wysoko musieli wiele rzecz zrobić dobrze i tym bardziej mocno trzymać się sprawdzonych metod :-)
  • bardzo wielu Rodaków (mnie w to wliczając) zostało wychowanych na potulnych poddanych, którzy nie potrafią wyrazić klarownie własnej woli i poglądów (częściowo z powodu wyuczonej bezradności lub bezkrytycznej wiary w tzw. autorytety, częściowo ze względu na kiepską praktyczną znajomość języka polskiego). Ta „choroba” jest wyleczalna, sprawdziłem to na sobie :-) pod warunkiem, że nie potraktujemy jej jako części naszej tożsamości. Tutaj też starania nauczenia kogoś bardziej przywódczej postawy, a przynajmniej bardziej eksperckiego języka napotykają na opór osób, które mówią ” to nie jestem ja”. Ciekawe jak wygląda u nich „utrata własnego ja”, kiedy posługują się np. angielskim? :-) Stawka jest duża, bo za kilka lat aby utrzymać się w dobrych  firmach trzeba będzie koniecznie umieć przejąć przywództwo i skutecznie sprzedawać swoje idee oraz wartość dodaną.
  • wielu Rodaków uważa używanie niecenzuralnych słów i określeń jako element własnej tożsamości. O szkodliwych skutkach pisałem już tutaj, gorzej jak ludzie bronią się przed zmianą tego, bo traktują to jako nieodłączną i konieczna część własnej osobowości. Długofalowo robią sobie sami „kuku” :-) Ja sam jako dwudziestokilkulatek potrafiłem „rzucić wiązką”, całe szczęście że nie byłem do tego zachowania tak przywiązany jak wiele innych osób i kiedy sobie uświadomiłem jego szkodliwość, to po prostu przestałem. To otworzyło mi potem wiele atrakcyjnych drzwi w życiu.
  • u wielu Polaków można zauważyć niezwykle wysoką gotowość do agresywnych zachowań. Nie będę teraz wnikał w przyczyny tego stanu rzeczy takie jak np. permanentne poczucie bezsilności lub podmiotowości w życiu, brak prawdziwej satysfakcji seksualnej itp. Ważne jest, że w ten sposób dokonujemy skutecznej selekcji negatywnej ludzi, z którymi mamy do czynienia odstraszając tych miłych i sympatycznych, którzy mają w sobie dość siły i możliwości wyboru, aby nie musieć być z takimi zachowaniami skonfrontowani. Długofalowo pozostają wokół nas podobni „agresywni”i całe towarzystwo często kończy na „galerach” z przeświadczeniem, że „życie jest to d…”.
    Tę skłonność do agresywnych zachowań też można zmienić pod warunkiem, że nie potraktujemy tego jako niezbywalnej części naszego „ja”. Znowu jestem tego przykładem (pamiętajcie, że jak pisze o różnych bzdurach, to większość z nich sam popełniałem :-)) Problem polega znów na tym, że większość „zainfekowanych” tym współbliźnich nie wyobraża sobie siebie, jako łagodnych, a przy tym bardzo skutecznych ludzi i mówi „taki właśnie jestem i to jest wyraz mojej osobowości”

Można by tak dalej, ale jeżeli dałoby coś zrobić z tymi czterema problemami, to wiele osób miałoby znacznie większe szanse dobrze przesztormować ewentualny trudny okres w gospodarce. Polecam Wam przyjrzenie sie sobie i zdiagnozowanie, czy przypadkiem któryś z tych punktów nie jest o Was. To samo w sobie nie jest żadną hanbą (jak już wspomniałem sam cierpiałem na każdy z nich), ale trzeba koniecznie i szybko cos z tym zrobić, inaczej szkodzimy naszym szansom na przyszłość.

Jeżeli ktoś interesuje się kwestia wpływu naszej tożsamości w nieco szerszym zakresie, to polecam lekturę eseju Paula Grahama, w którym pokazuje on ładnie, jak „wbudowanie” w nią elementów religijnych i politycznych zaciemnia naszą zdolność klarownego myślenia o nich.

Dla leniwych zacytuje dwa dobre zdania:

„ If people can’t think clearly about anything that has become part of their identity, then all other things being equal, the best plan is to let as few things into your identity as possible„

oraz

„The more labels you have for yourself, the dumber they make you„

Podpisuję się pod tym obydwoma rękami :-)

PS: O przyklejaniu innym etykietek wszelkiego rodzaju napisze następnym razem

Komentarze (74) →
Alex W. Barszczewski, 2009-02-26
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 34 of 67« First...102030«3233343536»405060...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.2  (47)
    • Magda: @Magda Już nie będziemy się...
    • Magda: @Magda Będziemy się myliły...
    • Alex W. Barszczewski: Adam Dziękuję...
    • Adam: @Alex – najwyrażniej nie...
    • Alex W. Barszczewski: Agata S. Ładne...
  • Król jest nagi, czyli co robią firmy szkoleniowe aby ich nie wybrać cz. 1  (29)
    • Anet.: Alex, Napisałeś: „jedna...
    • KrysiaS: Sokole Oko, z powodu...
    • Sokole Oko: Katarzyna Latek-Olaszek,...
    • Katarzyna Latek-Olaszek: Monika...
    • Sokole Oko: Monika, Umówmy się, że...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego!!  (33)
    • Weronika: Dziękuję Wam za ciekawe...
    • Elżbieta: Alex Ja zazwyczaj staram...
    • Alex W. Barszczewski: Elżbieta...
    • Anet.: Pamiętam, że pod jakimś postem...
    • Elżbieta: Ewa W. Miło mi :-) Zgadzam...
  • Wyrzuć śmieci  (63)
    • Sokole Oko: Łukasz Gryguć, Ależ nie...
    • Witek Zbijewski: Bartek No to jeszcze...
    • Bartosz: Witek :-) Z calym szacunkiem...
  • Co zrobić, kiedy się nie wie co chce się robić w życiu?  (673)
    • Sokole Oko: Cheese, Przede wszystkim...
    • Emilia Ornat: @ Cheese – nie...
    • Cheese: A ja mam taki problem. Chcę...
  • Osoba bliska czy blisko spokrewniona?  (47)
    • mila: nigdy nie chcialam budowac...
    • Alex W. Barszczewski: Miła Napisałaś:...
    • Mila: musze patrzec na ludzi...
  • Zdobywanie umiejętności praktycznych  (40)
    • Bartosz Walczak: Gracjan, Ewa przy...
  • Jak nas oceniają  (30)
    • Witek Zbijewski: by dać się zauważyć...
    • Łukasz Gryguć: Alex, Ok, dziękuję za...
    • Alex W. Barszczewski: Łukasz Gryguć...
    • Łukasz Gryguć: Ok, nie chciałbym źle...
    • Alex W. Barszczewski: Witajcie Byłem...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025