W ostatnich miesiącach miałem sporo do czynienia z ludźmi o bardzo zróżnicowanym, często wieloletnim doświadczeniu zawodowym.

Przyszło mi wtedy do głowy, jak różnorodne struktury ma to doświadczenie. Niektórzy latami wykonują bardzo podobne czynności, inni na tym samym stanowisku mierzą się z ciągle zmieniającymi się zadaniami. Reszta lokuje się gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami.
W tym pierwszym z ekstremalnych przypadków nie bardzo możemy mówić o siedmioletnim doświadczeniu, lecz najwyżej o roku doświadczenia powtórzonym siedem razy. A to robi dużą różnicę.

Istnieje parą dziedzin, w których robienie latami praktycznie tego samego przynosi duże korzyści, szczególnie tam, gdzie potrzebna jest kombinacja wiedzy i umiejętności manualnych (np. chirurg, pilot itp.) W wielu innych powoduje tylko usztywnienie naszego sposobu myślenia i zmniejszenie elastyczności myślenia.

Biorąc pod uwagę przyśpieszające tempo zmian otaczającego nas świata byłbym bardzo ostrożny wybierając ścieżkę kariery, na której powtarzałbym wielokrotnie ten sam rok pracy.

Sam pytam się od czasu do czasu jak to wygląda u mnie i odpowiedź tylko pozornie jest oczywista. Z jednej strony szkolę i coachuję firmy z bardzo różnych branż, na różnych poziomach, pracując nad konkretnymi rozwiązaniami niezwykle różnorodnych problemów biznesowych. To, razem z moim podejściem do tego co robię zapewnia, że nie tylko każdy rok, ale praktycznie każdy miesiąc i każde zlecenie są inne.

Z drugiej strony zastanawiam się, czy pracując w ten sam, było nie było skuteczny sposób nie powtarzam się w bardzo ogólnym tego słowa znaczeniu. W środę zaczynam moją kolejną przerwę kreatywną i będę między innymi myślał nad tym zagadnieniem.

Teraz mam propozycję dla każdego z Was:

Pomyślcie, czy w dotychczasowej pracy zdobywacie kolejne lata doświadczeń, czy też powtarzacie wielokrotnie ten sam rok. Jak będzie brzmiała odpowiedź na to pytanie jeśli będziecie dalej postępować w ten sposób jak dzisiaj przez najbliższe 5-7 lat?

Odpowiedzi mogą być dla Was bardzo istotne.

PS: Kiedyś już pisałem o życiu w powtarzającej się codziennie pętli czasu, dzisiejszy post patrzy na to zagadnienie z bardziej długoterminowej perspektywy