W tak katolickim kraju jak Polska bardzo rozpowszechnione jest powiedzenie z Biblii „nastaw drugi policzek”, z którym ja osobiście mam dość spory problem. ( mimo bycia bardzo pokojowo nastawionym człowiekiem :-) )
Z drugiej strony mało kto zwraca uwagę na inny ciekawy wers, będący doskonałą wskazówką biznesową, a mianowicie Mateusz 5:41 ( cytuję za http://www.biblia.com.pl) ” A kto by cię przymuszał iść milę jedną, idź z nim i dwie”. Ta wypowiedź funkcjonuje np. w potocznym języku angielskim jako tzw. „extra mile”.
O co w tym chodzi? Może na początek maleńki rys historyczny: W starożytnym Rzymie istniało prawo, według którego żołnierz rzymskich wojsk okupacyjnych mogł zażądać od każdego napotkanego mężczyzny, aby niósł mu ekwipunek na dystansie jeden ówczesnej mili. Młodzi chłopcy często wbijali koło drogi kołek w odległości 1 mili od domu. aby dokładnie wiedzieć, gdzie można było zrzucić ten niechciany bagaż. Jeśli ktoś niósł ten ekwipunek dalej, to była to rzecz bardzo niezwykła i stwarzała okazję do nawiązania rozmowy z wrogiem jak człowiek z człowiekiem.
Wracamy do czasów współczesnych. Bardzo wielu ludzi chcąc coś osiągnąć stara się zminimalizować swoje własne „koszty” w szerokim tego słowa znaczeniu. Bardzo wiele firm też minimalizuje „koszty”. W rezultacie znajdują się w grze pod tytułem „kto taniej”, czego typowym przypadkiem jest firma płacąca tylko tyle, aby pracownicy nie porzucili pracy, a pracownicy pracujący tylko tyle, aby z tej pracy nie być wyrzuconym :-)
To godne księgowego podejście do zagadnienia ma oczywiście tę wadę, iż znajdujemy się wtedy w ogromnej rzeszy innych i łatwo stajemy się jednym z wielu łatwych do wymienienia dostawców. Przejście tej dodatkowej mili pozwala nam wyróżnić się w bardzo pozytywny sposób i ułatwia nawiązanie specjalnej relacji z tym szeroko rozumianym „klientem” . I tutaj mam na myśli nie tylko układy biznesowe, ale też i prywatne. Bliżej na ten temat w następnym poście, teraz pędzę aby przejść kolejną „extra milę” dla kogoś, kto nic nie może zrobić dla mnie :-)
„dla kogoś, kto nic nie może zrobić dla mnie” – bardzo często tak myślimy o ludziach… nie do końca jest to prawda… powinniśmy pomagać innym (oczywiście w rozsądnych granicach i nie za wszelką cenę) i absolutnie nie myśleć o tym, że ta druga osoba nic dla nas nie może zrobić !! Bardzo często może się zdarzyć, że ona bezpośrednio nic nie zrobi, ale szepnie dobre słowo komu trzeba – szefowi, klientowi (może potencjalnemu) i wtedy nagle okarze się, że nawet po kilku latach nasza pomoc zaprocentuje :)
Pozdrawiam.
Romek.
Romku
Zgadzam się z Tobą w 100% To nie tylko daje dobre odczucia w danym momencie, lecz też dobrze wpływa na Karmę
Kiedyś dla zabawy miałem skonfigurowałem programik 'fortune’ tak, by przysyłał mi smsami losowe cytaty. Między innymi otrzymałem taki:
„You will be aided greatly by the person whom you thought to be unimportant”.
Ten jeden sms zachowałem do dziś.
Pozdr.
Marek