Drodzy Przyjaciele i Czytelnicy
Robicie sobie czasem generalny przegląd Waszych działań w życiu?
Takich, kiedy bierzemy wszystko co robimy lupę i staramy się bez uprzedzeń odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
- Czy te elementy mojego życia, które uważam za ważne, nadal są dla mnie ważne?
- Które, a prawie na pewno jest ich sporo, przestały być ważne, ale robię je siła rozpędu, albo spełniając oczekiwania innych ludzi?
- Gdybym nagle znalazł się wśród ludzi, którzy mnie nie znają i mógł na nowo układać swoje życiowe priorytety, to które bym wybrał?
- Czego z różnych powodów w życiu nie robię w wystarczającym stopniu, a czuję do tego wewnętrzną potrzebę?
- Od czego mógłbym zacząć działania z punktu 4?
- I na koniec, co by było, gdyby moje kluczowe wyobrażenia o życiu okazały się błędne, lub bardzo ograniczone?
Taką „inwentaryzację” dobrze jest robić odrywając się na chwilę od spraw, które zajmują nas na co dzień, dobrze jest też przewietrzyć przed tym umysł zmieniając miejsce, w którym zazwyczaj przebywamy i kontaktując się z innymi ludźmi, niż zazwyczaj.
Ja tak robię od kilku tygodni, co nawiasem mówiąc jest jednym z powodów mojej mniejszej responsywności. Mimo wielu moich słabości i popełnianych błędów, życie jest dla mnie bardzo dobre i jestem mu winien parę starań, jak jeszcze bardziej je udoskonalić i uczynić zarówno pożyteczniejszym, jak i milszym :-)
Jeśli pamiętacie moje posty o wątpliwościach, czy w moim przypadku warto w ogóle udzielać się na FB, to zastanawiałem się, czy tymi przemyśleniami i projektami dzielić poza węższym gronem moich znajomych. W przeciwieństwie do wielu ludzi tutaj, nie zamierzam na Was zarabiać, konkretne znajomości lepiej nawiązuję w realu, klientów mam tez z innej „galaktyki”. Po co więc?
Dostałem jednak w ostatnim czasie dużo maili i wiadomości od zupełnie mi nieznanych osób, z podziękowaniami za rady i inspiracje, które znalazły one na moim kanale YT, FB, a nawet na starym blogu alexba.eu (zamierzam go zresztą reaktywować). Jednym z moich zadań życiowych, oprócz hedonistycznego delektowania się życiem, jest robienie pożytecznych rzeczy dla innych dobrych ludzi i te maile uświadomiły mi, że często nie wiem, gdzie padły jakieś skrawki mojego myślenia i jaki duży rezultat wywołały. Więc postanowiłem, od czasu do czasu usiąść do klawiatury i podzielić się moimi nowymi doświadczeniami i przemyśleniami, jak zwykle bez ściemy i fejsbukowego upiększania rzeczywistości. Ta z którą musimy zmierzyć się w realu (ja też!) nie jest przecież polukrowana. Może to będzie dla kogoś cenne, może wynikną z tego ciekawe dyskusje.
Aby ułatwić dotarcie do tych tekstów, będę je jednocześnie publikował na FB i na moim blogu, który tak karygodnie zaniedbałem :-)
Do zobaczenia więc :-)
PS: Sporo przemyśleń miałem płynąc statkiem przez 3,5 h Szprewą i Landwehrkanal przez cały Berlin. To co widzisz, uświadamia nam, jak wiele różnych opcji mamy w życiu i jak zróżnicowany świat czeka na nas.
Dziękuję za zmartwychwstanie blogowe
O! Łap sygnał, że ktoś tu jeszcze zagląda i cieszy się z zapowiedzianej reaktywacji
Nie ma to jak poczytać na starym dobrym blogu :) Dzięki za inspirację i temat do przemyśleń.
Czyżby blog wracał? Hip hip hura, hura, hura. :)
Też mam problem z nadwagą i ileś prób odchudzania. U mnie rozbija się to o emocje, bo zajadam stres i inne negatywne stany emocjonalne. ;)
Nawet nie wiedziałem, że coś było publikowane na fb.
Jak dobrze widzieć, że blog znowu działa :D Pozdrawiam serdecznie :)
Super, że blog będzie znowu żywy !!!! :-) Nie jestem na FB, a trochę takich osób jak ja jest,więc Ci najbardziej się cieszą. Pozdrawiam