Po trzech postach wprowadzających i towarzyszących im częściowo bardzo gorących dyskusjach czas na odpowiedzi na zadane w tytule pytanie :-)
Aby uniknąć nieporozumień przypomnijmy sobie jeszcze raz dwie sytuacje wyjściowe, których dotyczy cała nasza rozmowa:
„Znam sympatycznego faceta, z którym bardzo dobrze mi się rozmawia, ale znajomość utknęła na tym etapie. Chętnie dołożyłabym do tego element erotyczny, ale jak to zrobić, aby go ewentualnie do siebie nie zrazić, bo i dotychczasowa znajomość ma dla mnie sporą wartość”
„Znam sympatycznego faceta, z którym jestem na stopie koleżeńskiej i dobrze się ze sobą czujemy. Mam ochotę spróbować seksu z nim, ale jak mu to powiedzieć, aby:
- nie zepsuć sobie dotychczasowej znajomości
- nie być ostemplowana jako „dziwka””
Uświadomienie sobie tego jest konieczne, bo nie chciałbym już w tym poście dyskutować o dzieciach, byciu dobrym ojcem czy mężem.
Bardzo ważnym jest też, aby w praktycznym zastosowaniu w miarę możliwości używać podanych sformułowań i słów, a nie robić własne improwizacje na ten temat. Dotyczy to szczególnie FTP, ZDM, ZDS i ZDC, tam sprawa może być krytyczna.
Zakładam też, że jest to wiedza dla kobiet, które w dobrej wierze chcą rozszerzyć zakres znajomości z facetem, którego znają i szanują.
Po tych uwagach zabierzmy się do dzieła i zacznijmy od Konesera, bo to jest najprostszy przypadek. Potem zastanowimy się, na co musimy uważać przy FTP i Zdobywcach wszelkiego rodzaju, oraz jak w miarę bezpiecznie zainicjować taką rozmowę z nimi, a nawet ewentualnie doprowadzić ją do formy podobnej do tej z Koneserem.
Jak już wspomniałem Koneser pod tym względem jest bezproblemowy. Tutaj możemy pytać wprost i niezależnie od odpowiedzi nic złego nie powinno się wydarzyć.
Mimo tego dobrze jest zainicjować temat od stwierdzenia:
„Wiesz, tak dobrze się nam ze sobą rozmawia…”
albo
„Wiesz, jesteśmy dobrymi kolegami już tak długo…”
Takie zaczęcie od prawdziwego i oczywistego dla drugiej strony stwierdzenia na wszelki wypadek robi dobry „podkład” pod ciąg dalszy.
A ciąg dalszy możemy zrealizować mniej lub bardziej bezpośrednio, w zależności od tego jak komfortowo się z tym czujemy i co pasuje do konkretnej sytuacji.
Przykładowe kontynuacje to:
„i zastanawiam się jakby to było, gdybyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
- trochę czułości/intymności
- pierwiastek erotyczny
- trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu”
inny wariant to
„ i co sądzisz o tym, abyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
- trochę czułości/intymności
- pierwiastek erotyczny
- trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu”
bardziej bezpośrednia kontynuacja to:
„ i chciałabym/mam ochotę abyśmy rozszerzyli nasza znajomość o: (wybierzcie sobie jedno!)
- trochę czułości/intymności
- pierwiastek erotyczny
- trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu
jak Ci się to podoba/jak Ci się podoba taki pomysł?”
Pamiętam, że kiedyś zostałem skutecznie „ustrzelony” kontynuacją:
„ … i chciałabym rozszerzyć naszą relację o zakres erotyczny” i to przez kobietę właściwie spoza mojego „targetu” :-)
Po takim wstępie czekamy co z tego wyniknie :-)
Generalnie możliwe są dwa rodzaje odpowiedzi: pozytywna i negatywna. Zacznijmy od tej pierwszej:
Zazwyczaj usłyszysz coś w rodzaju:
- „doskonały pomysł”
- „podoba mi się”
- „dlaczego nie!”
- „tez chciałem Ci to zaproponować” :-)
- itp.
Co jest ważne, to fakt iż w większości przypadków spodziewaj się zaraz potem pytań sprowadzających się w gruncie rzeczy do „jak to sobie dokładnie wyobrażasz?”
Dlaczego tak jest? Pomyśl – Koneser pozytywnie odniósł się do Twojego pomysłu, a jednak nie zaproponował tego wcześniej z własnej inicjatywy. A jest przecież obytym z kobietami mężczyzną o sporym poczuciu własnej wartości! To oznacza, że albo brakowało mu istotnych informacji, albo widział potencjalne przeszkody lub zagrożenia w takim rozwoju Waszej relacji. Zanim zdecyduje się pójść dalej zapewne będzie chciał te wątpliwości wyjaśnić. Bądź na to przygotowana i najlepiej rozmawiaj z nim otwarcie jak jest.
Odpowiedź negatywna, to to, czego zazwyczaj my wszyscy, niezależnie od płci bardzo nie lubimy. Nie oznacza to jednak końca świata (czy tez znajomości z Koneserem). Niekoniecznie musimy też tracić nasze poczucie własnej wartości, bo istnieje sporo powodów odmowy, które nie maja nic wspólnego z Tobą, jak na przykład:
- Koneser może być akurat zakochany (tak, tak!!)
- Koneser może być akurat w monogamicznym związku
- Koneser może być przeładowany fizycznie i/lub psychicznie innymi sprawami a nie chce tego robić z Tobą byle jak
Oczywiście może też tak być, że odmowa ma coś wspólnego z Tobą, ale jeśli mieliście dotąd dobra relację koleżeńską i interesujące rozmowy, to raczej nie będzie to kwestia Twojej atrakcyjności, raczej obawa przed jakimiś negatywnymi konsekwencjami eskalacji Waszej znajomości. O tym ewentualnie można spokojnie porozmawiać, bo jesteście przecież dorosłymi ludźmi.
Dodatkowo, jeśli powody nie są związane z Tobą, to Koneser zdając sobie sprawę z delikatności sytuacji zapewne sam Ci wytłumaczy odmowę. Jeśli są to może spróbuje Ci to też subtelnie, aczkolwiek szczerze przekazać.
Istotnym jest, aby ewentualną odmowę przyjąć spokojnie, bo przecież Twoja relacja z Koneserem nie uległa pogorszeniu, tylko jeden potencjalny kierunek dalszego rozwoju został przynajmniej chwilowo wykluczony.
Na pewno na odmowę nie należy reagować:
- płaczem
- agresją
- inkwizycyjnym wypytywaniem o powody
Niektóre kobiety jako dziewczynki nauczyły się takich zagrań, a to bardzo szkodzi w relacji z tym rodzajem mężczyzny.
Tyle na razie przychodzi mi do głowy jeśli chodzi o Koneserów. Jeśli coś pominąłem, albo potrzebujecie bliższych wyjaśnień to proszę o wypowiedzi w komentarzach.
W nastepnym odcinku zajmiemy się tymi trudniejszymi przypadkami :-)
Wspominałeś, że ta seria postów jest przeznaczona dla kobiet – ok. Moje pytanie brzmi: jak mogą wykorzystać to faceci? Czy można powyższe rady wykorzystać jako mężczyzna czy od naszej strony wygląda to zupełnie inaczej? Jak to z nami jest w tej kwestii, może prościej? :)
Pozdrawiam,
Paweł Kuriata.
A co z tą kobietą i z tym mężczyzną za 40-50 lat? Bo mnie w życiu interesują, drogi Alexie, perspektywy długoterminowe.
wow, otworzyłeś mi oczy na jedną sprawę, dzięki Alex
i w ogóle świetny wpis ;) choć nie wiem czy chciałbym usłyszeć takie słowa od kobiety…
Jacek Koszla,
Pytasz: „A co z tą kobietą i z tym mężczyzną za 40-50 lat?”.
Na to pytanie raczej nikt rozsądny Ci nie odpowie. Czy Ty wiesz, co będzie z Tobą za choćby 10-20 lat? Nie. Taka wieloletnia perspektywa jest według mnie niemożliwa do przewidzenia w odniesieniu do samego siebie, a co dopiero dwóch osób. Niezależnie od tego, jakiej dotyczy relacji. Równie dobrze możecie nie żyć lub jedno z Was, a równie być fantastycznymi przyjaciółmi (z pierwiastkiem erotycznym lub bez). Jest jeszcze masa innych możliwości. Możesz oczywiście planować, przypuszczać, niemniej „Jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga – powiedz mu o swoich planach”.
Pozdrawiam, Ewa
Witaj!
Nie jestem do końca przekonany, czy taka analiza i odpowiednie dobieranie każdego słowa, jest w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem. Jako mężczyzna wolałbym, aby kobieta dała mi znać o tym, że ma ochotę na coś więcej, za pomocą gestów, mowy ciała itd (a większość kobiet to potrafi), a nie za pomocą słów.
Druga sprawa: czy mężczyzna, któremu podoba się kobieta z którą jest na stopie koleżeńskiej i ma on ochotę na coś więcej, ale boi się wykonać pierwszy ruch, może być dla takiej kobiety atrakcyjnym facetem?
Jak najbardziej rozumiem Alex cel i sens tej serii wpisów, ale moim zdaniem zdecydowana większość kobiet nie chce wykonywać pierwszego ruchu, a jeśli facet go nie wykonuje, to zazwyczaj przestaje w końcu być dla kobiety atrakcyjnym. No bo co to da, że ona teraz wyjdzie z inicjatywą i wylądują razem w łóżku, jak facet w przyszłości dalej nie będzie potrafił w tej relacji „prowadzić”?
Podkreślam, że uogólniam, na pewno są na świecie kobiety, które lubią „prowadzić”, ale moim zdaniem to zdecydowana mniejszość.
W każdym razie żywię nadzieję, że jednak udzielone przez Ciebie wskazówki pomagają kobietom i nie spowodują, że mężczyźni zapomną o swojej roli (bez względu na typ faceta).
Pozdrawiam
Jakub Mikołajczak
Jakub,
Przeczytaj uważnie – post dotyczy KON!
„Jako mężczyzna wolałbym, aby kobieta dała mi znać o tym, że ma ochotę na coś więcej, za pomocą gestów, […] a nie za pomocą słów.” – ok, niemniej w tym poście odnosi się to do KON, a nie do każdego mężczyzny.
„boi się wykonać pierwszy ruch” – znowu nie dotyczy to KON, poza tym nigdzie nie jest powiedziane, że się boi.
Pozdrawiam, Ewa
Wydaje mi się, że warto zaznaczyć, że w przypadku KON jeśli w ogóle dochodzi do rozmowy to raczej dlatego że ON nie reaguje na JEJ gesty. I nie dlatego że ich nie rozumie – bo akurat KON doskonale zna ich znaczenie – a bardziej z WYBORU.
Więc ONA chce a ON to wie i nic z tym nie robi. A choćby i z powodów które wymienił Alex albo po prostu nie jest pewien czy ONA będzie w stanie podejść do tematu pogłębienia tej relacji tak jak on. Albo nie chce :)
Jeśli zaś KON jest zainteresowany pogłębieniem znajomości – to ją pogłębi i bez tej rozmowy.
Jeśli już jednak na rozmowie się skupiamy ( wszak dyskutujemy jak mu POWIEDZIEĆ ) to rzeczywiście z KON można wprost – najzupełniej szczerze i bez owijania w bawełnę.
To jest dość bezproblemowy w tej materii typ :) Bo jego podejście do relacji koleżeńskiej nie zmieni się pot ej propozycji i dlatego, że nie wyciągnie pokręconych wniosków przez pryzmat „ona chce iść ze mną do łóżka”. Pełen komfort :)
Więc prawie zero ryzyka a potencjalne korzyści całkiem spore ( jeśli się uda pogłębić relację o cielesną bliskość to naprawdę jest to niesamowite przeżycie :) ). Parafrazując – no risk, lots of fun.
Buzie
Koci
Jakub
„Nie jestem do końca przekonany, czy taka analiza i odpowiednie dobieranie każdego słowa, jest w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem. Jako mężczyzna wolałbym, aby kobieta dała mi znać o tym, że ma ochotę na coś więcej, za pomocą gestów, mowy ciała itd (a większość kobiet to potrafi), a nie za pomocą słów”. – to znaczy co, ma zamachać rzęsami i podnieść do góry spódniczkę?:)
Miałam to szczęście spotkać w zyciu KONa, i było to jedno z tych doświadczeń, które zmieniło moje życie. Przeczytajcie jeszcze raz charakterystykę KONa, to nie jest facet, który stoi pod budką z piwem, a jego ulubionym tematem jest rozmowa o felgach aluminiowych. Zupełnie inna kategoria. To nie jest również typ podrywacza, nie każda kobieta jest dla KONa odpowiednia. Oboje muszą znajdować się na podobnym poziomie intelektualnym i nawet emocjonalnym – ja to nazywam atrakcyjnością wielowymiarową. Facet rozumie, że kobieta też ma swoje potrzeby i nie robi z tego wielkiego halo. Tak jak Alex wczesniej napisał, odpowiedż może być pozytywna albo negatywna, i prawdą jest że często nie ma nic wspólnego z kobietą.
Koneser to fajny facet, chciałabym dla dobra ludzkości:), żeby takich facetów było więcej na świecie.
Szybkie pytanie, czy James Bond jest KONem ?
Paweł Kuriata
Pytasz: „Moje pytanie brzmi: jak mogą wykorzystać to faceci? „
Mam nadzieję, że męska część Czytelników tego blogu przeczyta uważnie moje posty, najlepiej uzupełnione dodatkami Kocimętki i zastanowi się gdzie znajdują się oni w chwili obecnej. To może niektórym pomóc w dalszym rozwoju, czego im serdecznie życzę.
Dalej: „Czy można powyższe rady wykorzystać jako mężczyzna czy od naszej strony wygląda to zupełnie inaczej? „
To wymagałoby zastanowienia się, jakie grupy docelowe kobiet wchodzą w grę i odpowiedniego dopasowania postępowania (od Matki Polki po rozpasaną nimfomankę :-)). Sprawa generalnie powinna być prostsza bo jest w Polsce więcej „fajnych” kobiet niż fajnych facetów.
PS: Aby uciąć ewentualne dyskusje: w prawie każdej Matce Polce da się doszukać rozpasanej nimfomanki jak się dobrze poszuka w warunkach (jej) komfortu psychicznego, ale to już jest zupełnie inny temat :-)
Jacek Koszla
Ewa W ubiegła mnie w wyjaśnieniu Ci tego :-)
Mystical
Piszesz: „..choć nie wiem czy chciałbym usłyszeć takie słowa od kobiety… „
Dlatego robiłem cały ten podział na FTP, ZDM,ZDS,ZDC i KON :-) To są słowa przeznaczone dla Konesera!!
Jakub
Piszesz: „Nie jestem do końca przekonany, czy taka analiza i odpowiednie dobieranie każdego słowa, jest w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem. „
Ja tez nie i nigdy czegoś innego nie twierdziłem :-) Mi wystarczy, że w większości przypadków jakieś podejście daje dobre lub bardzo dobre rezultaty, aby było użyteczne. Tak tez jest w tym przypadku.
Dalej piszesz: „czy mężczyzna, któremu podoba się kobieta z którą jest na stopie koleżeńskiej i ma on ochotę na coś więcej, ale boi się wykonać pierwszy ruch, może być dla takiej kobiety atrakcyjnym facetem „
Ewa W zwróciła już Ci uwagę na błąd myślowy w założeniu, że on nie wykonuje tego ruchu, bo się boi. Wyraźnie napisałem w poście powyżej:
„To oznacza, że albo brakowało mu istotnych informacji, albo widział potencjalne przeszkody lub zagrożenia w takim rozwoju Waszej relacji. Zanim zdecyduje się pójść dalej zapewne będzie chciał te wątpliwości wyjaśnić. „
Mogę Cie pocieszyć, że Koneser, raz rozpoznany przez choćby nieco doświadczone kobiety jako taki, jest dla nich atrakcyjnym facetem :-)
Pytasz: „co to da, że ona teraz wyjdzie z inicjatywą i wylądują razem w łóżku, jak facet w przyszłości dalej nie będzie potrafił w tej relacji “prowadzić”? „
O bardzo wiele :-)
Po pierwsze, jak już wylądują w łóżku, to tam dzieją się (jak dobrze pójdzie) nie tylko bardzo przyjemne rzeczy, ale powstają tez całkiem nowe płaszczyzny komunikacji i budzą się niezwykle potężne siły i instynkty. To trzeba z dana osobą doświadczyć, aby wiedzieć, nie da się tego przekazać w rozmowie przy kawie :-) Te nowe elementy mogą postawić relację na zupełnie inne „nogi” :-) Gwarancji oczywiście nie ma, ale no risk no fun :-)
Po drugie bardzo wiele kobiet, jak da im się bezpieczeństwo emocjonalne lubi od czasu do czasu wziąć sobie i przelecieć faceta, zwłaszcza takiego, który przy innej okazji nie waha się w razie potrzeby i ją po prostu „zerżnąć” (ostatnie słowo użyte świadomie!!)
Przypomina mi się taki dialog:
-”kochanie, już południe, może zrobimy coś użytecznego?”
przecież robimy!! Używasz mnie od rana!! :-)”
Ewa W
Dziękuję za wyjaśnienia dla Czytelników. Oszczędziłaś mi pisania :-)
Kocimietka
Jak zwykle w tej serii zgadzam się z Twoim zdaniem z jednym tym razem zastrzeżeniem.
Piszesz: „Jeśli zaś KON jest zainteresowany pogłębieniem znajomości – to ją pogłębi i bez tej rozmowy „
teoretycznie masz rację, przy założeniu że nie istnieję świat wokoło.
W praktyce do Koneserów, szczególnie akurat „wolnych” jest zazwyczaj spora konkurencja :-)
Może się zdarzyć, że Koneser poznał Panią A z którą doskonale mu się rozmawia, ale ma pewne wątpliwości (być może niesłuszne!!), czy powinien z nią pójść do łóżka. Poznaje tez Panią B z która doskonale mu się rozmawia i jakoś takich wątpliwości nie ma. Jeżeli teraz Pani A nie zainicjuje takiej rozmowy i to szybko, to może się zdarzyć że Koneser wyląduje w łóżku Pani B i… pozamiatane. Bo warto zauważyć, że Koneser nie idzie na ilość!!
Mnie tak „ustrzeliła” kiedyś niezmiernie ciekawa kobieta, która była totalnie poza moim „targetem” i miałem nie tylko potężne wątpliwości, ale też atrakcyjne alternatywy. Mimo tego błyskawicznie „trafiony zatopiony” co bardzo rozszerzyło moje horyzonty i jestem jej za to niezwykle wdzięczny :-)
Mags
Bardzo mi się podoba Twoje określenie „atrakcyjność wielowymiarowa”. Mogę go czasem używać?
Napisałaś: „Miałam to szczęście spotkać w zyciu KONa, i było to jedno z tych doświadczeń, które zmieniło moje życie. „
Coś podobnego miałem na myśli pisząc post http://alexba.eu/2009-07-17/rozwoj-kariera-praca/relacje1/
My faceci możemy mieć podobne szczęście patrz post http://alexba.eu/2010-11-27/rozwoj-kariera-praca/czego-mozemy-nauczyc-sie-z-bajek-cz-2/
Piszesz też: „Koneser to fajny facet, chciałabym dla dobra ludzkości:), żeby takich facetów było więcej na świecie „
Ja też :-) Mielibyśmy wtedy mniej niewyżytych szaleńców na drogach, ludzie na ulicy uśmiechaliby się częściej a moi tymczasowi sąsiedzi w Międzyzdrojach uprawialiby seks przez pół nocy zamiast w tym czasie (w mieszanym towarzystwie!!) upijać się i hałasować :-)
WhiteLightning
Szybka odpowiedź: James Bond jest sztuczną, plastikową postacią stworzoną na potrzeby dość niewymagającej publiczności.
Równie dobrze mógłbyś zapytać, czy Myszka Miki jest KONem
teraz czas na plażę :-)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Alex
@ Alex
Masz całkowitą rację :) Świetnie to wyjaśniłeś na przykładzie. Dlatego też uważam, że jeśli chce się z KON wejść w bardziej zażyłe stosunki to w ogóle nie ma sensu zostawiać spraw samym sobie. I taka rozmowa bywa strzałem w dziesiątkę.
Buzie
Koci
No i doczekaliśmy się pierwszej odpowiedzi na zadane w serii postów pytanie. Tak na marginesie, to zaprezentowałeś bardzo ładne ujęcie tematu Alexie. Dziękuję za ten post. Uśmiecham się pod nosem, bo przywodzi mi on na myśl coś na kształt wdzięcznego niezbędnika każdej kobiety, z serii „How to..” :-). Ale wracając do rzeczy…
Koneser, jako jednostka dojrzała emocjonalnie, jak i mająca silne poczucie własnej wartości wypada w świetle poruszanego tematu bardzo korzystnie. Można powiedzieć, że dzięki jego wyważonemu podejściu, kobieta może funkcjonować na preferencyjnych warunkach, jeżeli przyjdzie jej wyjść samej z taką propozycją.
Tak jak zostało to opisane, z dużą dozą prawdopodobieństwa kobieta znajdująca się w tego typu sytuacji będzie się poruszała w otoczeniu „bezpiecznej piaskownicy”, gdzie może niekoniecznie każda stawianych babek będzie miała szansę przeobrazić się w piękny zamek z piasku, nie mniej jednak, nie ma tego krytycznego zagrożenia, że można się gdzieś przy okazji boleśnie potłuc :-)
Taka sytuacja stwarza atrakcyjne warunki szczególnie w fazie eksperymentowania na tym polu i stanowi potencjalną okazję do przełamywania własnych lęków i obaw na drodze do poznania siebie i przeobrażenia w pewną siebie i własnych możliwości kobietę.
Niesłychanie ważne jest też to, co zostało napisane o szacunku dla takiego mężczyzny i działaniu podejmowanym przez kobietę w dobrej wierze. Pozwolę sobie to przytoczyć, bo niezmiernie mi się to spodobało:
„Zakładam też, że jest to wiedza dla kobiet, które w dobrej wierze chcą rozszerzyć zakres znajomości z facetem, którego znają i szanują.”
W mojej opinii, dobra wiara powinna zawsze w tego typu sytuacjach stanowić absolutną podstawę wszelkich motywów, którymi kieruje się na swojej drodze kobieta. W przypadku odpowiedzi odmownej ze strony konesera, dobra wiara będąca głównym motywem działań, a którą się koneserowi jakoś umiejętnie zaakcentuje, będzie właśnie tym czynnikiem o cudownym działaniu, który sprawi, że nie będzie trzeba się martwić o samą dotychczasową znajomość z koneserem czy też ewentualny spadek jej wartości. Polecam tak więc wszystkim paniom wziąć sobie tę Alexową uwagę głęboko do serca :-)
W przypadku odwrotnym (czytaj – odpowiedzi pozytywnej)… coż, jak to mówią – sky is the limit… :-)
Przykro mi to stwierdzać, ale chyba po komentarzach czytelników zauważyłem, że znowu idzie idealizowanie KON jako tego „najkorzystniejszego”.
To tak jak powiedzieć, że szampan jest najlepszy.
Cóż może jestem staromodny, ale mi w zależności od potrawy smakują zarówno Riesling jak i Caberenet Sauvignon.
Drogi Krzyśku S,
Jak to Marta podkreśliła (nie pierwszy raz w tej serii postów i wygląda na to że nie ostatni :) ) – „Koneser, […] wypada w świetle poruszanego tematu bardzo korzystnie”, ze zwróceniem szczególnej uwagi na 'w świetle poruszanego tematu’.
Gdybyśmy zajadali sobie deserek pewnie wybralibyśmy Riesling, a do soczystego steku raczej sięgniemy po Caberenet. A skoro w tej serii postów mowa o wznoszeniu toastu, to dlaczegoby szampan nie miałby być wyborem numer jeden? :)
Swoją drogą, fascynuje mnie to, że tak często pojawia się tutaj problem czytania ze zrozumieniem. Może to po prostu chęć Czytelników by dorzucić swoje trzy grosze 'po drugiej stronie barykady’. Zauważyłem, że często chętniej w życiu zabieramy głos gdy mamy kontrargumenty niż gdy jest okazja by się z kimś/czymś zgodzić. Może warto zwrócić uwagę na ten aspekt komunikacji. No ale to już temat na całkiem inną dyskusję ;)
Pozdrawiam serdecznie,
Michał
@Krzysiek S
„Przykro mi to stwierdzać, ale chyba po komentarzach czytelników zauważyłem, że znowu idzie idealizowanie KON jako tego “najkorzystniejszego”.
Krzyśku z tym idealizowaniem to byłabym ostrożna, natomiast jeśli chodzi o tego „najkorzystniejszego” to jak najbardziej zgadzam się z takim stwierdzeniem. Choć należałoby przy tej okazji doprecyzować w jakim konkretnie aspekcie koneser może być dla kogoś najkorzystniejszy.
Jeśli już mowa o byciu najkorzystniejszym, to dla mnie – ale tylko dla mnie (!) – koneser (czyli, żeby nie upiększać – po prostu facet o wykształconych na drodze ewolucji kilku krytycznych cechach, które zupełnie zmieniają mój – czyli kobiecy odbiór jego osoby), jest najkorzystniejszy tylko w jednej (!) kluczowej sprawie.
A mianowicie w tym jakim to współczynnikiem PITA (Pain In The Ass – o tym wspominał kiedyś Alex) będzie obarczone zakomunikowanie mu tego, że podoba mi się, świetnie się czuję w jego towarzystwie i chciałabym pójść w naszej znajomości o krok dalej, w myśl rozszerzenia jej o płaszczyznę seksualną. I jak już zostało gdzieś powiedziane, dzięki swojej względnej bezproblemowości w tym zakresie, koneser jest właśnie tym typem faceta, który potencjalnie dostarczy mi najmniej niemiłych niespodzianek, jeśli już postanowię być dzielna, zakasać rękawy i wziąć sprawy w swoje ręce. Kropka. :-)
Co do całej reszty – tego jak potem będzie się toczyła znajomość w nowej formie, tego czy można czy też nie zostać zranionym w wyniku takiej znajomości z koneserem, czy też w końcu, czy taki koneser jest akurat kimś dla mnie itd., to powiem może w ten sposób: życie jest na tyle nieprzewidywalne i miewa tyle różnych zwrotów, że nie sądzę, aby można było tak zindywidualizowane rzeczy upchać gdzieś razem i oprawić w ramy kategorii typu „naj naj”.
Stąd Krzyśku, jeśli już cokolwiek w związku z postacią konesera, z mojego osobistego punktu widzenia może być najkorzystniejsze, to tylko i wyłącznie wystartowanie z nim tego typu przedsięwzięcia, jeżeli inicjatorem ma być właśnie kobieta. Grozi to znikomymi perturbacjami dla samej zainteresowanej.
Pozdrawiam
Marta
Dobra macie racje – tytuł jest „Jak mu to powiedzieć”.
Swoją drogą – nie jestem kobietą, nie uważam się za KON, a nigdy nie miałem problemów z przekazaniem swoich uczuć kobietom tak żeby drugiej strony nie urazić. Moim zdaniem do tego wystarczy wrażliwość, którą mogą mieć i mają inne typy mężczyzn.
@Jakub
Mam podobne przemyślenia. Bez sygnałów niewerbalnych, ze strony kobiety, taki tekst, jak zaproponował Alex, będzie dla mnie dziwny. Sytuacja da dużo do myślenia i pierwsza reakcja będzie negatywna. Chociażby dlatego, że kobieta nie umiejąca wysyłać oczekiwanych sygnałów niewerbalnych, jest conajmniej dziwna.
Robert,
A czy postrzegasz siebie jako KONa? Z tego co napisałeś wnioskuję, że raczej nie.
Zatem nic dziwnego że Ci taka komunikacja nie pasuje, bo – jak napisałam również Jakubowi – ten post dotyczy KON!
Napisałeś też: „kobieta nie umiejąca wysyłać oczekiwanych sygnałów niewerbalnych, jest conajmniej dziwna” – dziwne jest dla mnie takie sformułowanie.
Co to znaczy „conajmniej dziwna” – rozwiń to proszę.
Co do sygnałów niewerbalnych jeszcze – oprócz umiejętności ich wysyłania przez jedną stronę (tu kobietę), ważna jest umiejętność ich zauważania i odczytywania przez drugą (tu mężczyznę), i to odczytywania zgodnie z intencją nadawcy. I tu jest cały problem z tymi „sygnałami”.
Pozdrawiam, Ewa
Tutaj zgodzę się z Ewą.
Kobiety dużo lepiej potrafią przekazywać sygnały, niż my potrafimy je odczytywać. Nie potrafimy bo robią to zupełnie inaczej niż mężczyźni – na dodatek każda kobieta w zależności od swojego charakteru ma inny zestaw sygnałów. Czasem się one powtarzają, a czasem nie. A i faceci potrafią nadinterpretować lub nie zauważać sygnałów.
A co do tego, że kobieta „nie chce wykonać pierwszego ruchu” – jest to wg. mnie nieprawda. Większość po prostu nie wie jak to zrobić. Co więcej – większość młodych kobiet i mężczyzn nie wie nawet jak podejść do osoby, która jej się podoba i porozmawiać. Dlatego kursy „NLP – jak poderwać dziewczynę” mają takie wzięcie.
Ja bym problemów z takim pytaniem nie miał. Co więcej – zrobiło by mi się niewiarygodnie miło, że ktoś mnie tak postrzega.
Alex,
Jedna rzecz mnie zastanawia:
„Koneser pozytywnie odniósł się do Twojego pomysłu, a jednak nie zaproponował tego wcześniej z własnej inicjatywy.”
pozniej napisales o wszelkiego rodzaju watpliwosciach i przeszkodach, ktore mogly byc tego przyczyna.
Jesli KON mial wczesniej ochote na seks, dlaczego, sam nie zaczal rozmowy, w ktorej rozwial by swoje watpliwosci i zaproponowal seks, na ktory ma ochote? Przeciez KON wie czego chce!
W przypadku zgody KONa na seks, wydaje mi sie, ze to nie byl naprawde KON, tylko „facet trzesacy portkami” !?
Pozdrawiam,
Karolina J
@Ewa W
> A czy postrzegasz siebie jako KONa?
A jakie to ma znaczenie ?
> Ci taka komunikacja nie pasuje
Moim zdaniem, w „przepisie” podanym przez Alex-a, brakuje odniesień do innych znaczących aspektów np. komunikacji niewerbalnej. Propozycja zaproponowana przez Alex-a, powinna być stosowana wobec wszystkich mężczyzn. Zawiera w sobie uniwersalne elementy jak: szacunek, empatia, zrozumienie, kultura. Nie widzę powodu aby wobec FTP czy ZDC, mówić inaczej. Tym samym nie wiem, po co pisać kolejną część ? :-)
> Co to znaczy “conajmniej dziwna”
Powinno być: nietypowa. W zbiorze kobiet, stanowi rzadkość.
@Alex
W przypadku odpowiedzi negatywnej piszesz:
> O tym ewentualnie można spokojnie porozmawiać, bo jesteście przecież dorosłymi ludźmi.
Załóżmy hipotetycznie, że Pani dla Pana jest nieatrakcyjna fizycznie. Jak wyobrażasz sobie taką rozmowę ?
Robert,
Pytasz:
„A jakie to ma znaczenie ?” – Zasadnicze. Odniosłeś się do postu konkretnie o KON i komunikowaniu wobec niego. Napisałeś o sobie „pierwsza reakcja będzie negatywna.” – dla KON będzie ok., bez szczególnej „oprawy niewerbalnej”.
Co do: „brakuje odniesień do innych znaczących aspektów np. komunikacji niewerbalnej”.
Komunikacja niewerbalna zawsze towarzyszy bezpośredniej rozmowie, a nawet rozmowie telefonicznej.
Więc jeśli nie dostajesz tego tekstu od kobiety na piśmie (!), to jest też komunikacja niewerbalna (swoją droga wybór formy pisemnej też jest komunikatem).
Ale czy mężczyzna umie zawsze ją właściwie odczytać? Żeby nie bawić się w domysły – mamy język, słowa.
W bliskich relacjach z ludźmi za dużo dzieje się według mnie na płaszczyźnie domysłów, a za mało na poziomie słów i jasnych komunikatów słownych. Jest to źródło wielu późniejszych rozczarowań i nieporozumień. Wolę komunikaty jasne i jednoznaczne.
Pozdrawiam, Ewa
Marta
Ciesze się, że uważasz ten post za przydatny. Zastanawia mnie dlaczego tak mało kobiet wyraziło się o nim tutaj w ten sposób? :-)
Podoba mi się twoje porównanie interakcji z Koneserem do bezpiecznej piaskownicy :-) Rzeczywiście coś w tym jest!
Dobra wskazówka dla sporej grupy kobiet, będących na początku ich drogi rozwoju jest :
„Taka sytuacja stwarza atrakcyjne warunki szczególnie w fazie eksperymentowania na tym polu i stanowi potencjalną okazję do przełamywania własnych lęków i obaw na drodze do poznania siebie i przeobrażenia w pewną siebie i własnych możliwości kobietę.”
Na koniec piszesz: „W przypadku odwrotnym (czytaj – odpowiedzi pozytywnej)… coż, jak to mówią – sky is the limit… „
A nawet więcej :-) Dlatego w jednym ze standardów jazzowych wokalistka śpiewa: „Heaven, I’m in heaven…”
Rozumiem, że większość Czytelników zna różnice pomiędzy „sky” i „heaven”, przynajmniej teoretycznie :-)
Krzysiek S
Z całym szacunkiem, ale ten post chyba nie jest skierowany do Ciebie i to z kilku powodów. Paru Czytelników wyjasniło to chyba wystarczająco jasno, więc nie będę się powtarzał.
Michał Radwański
Piszesz: „ fascynuje mnie to, że tak często pojawia się tutaj problem czytania ze zrozumieniem. „
To jest kolosalny problem w społeczeństwie polskim. Z jednej strony szkodzi on całości, z drugiej stwarza kolosalne możliwości jednostkom, które potrafię to lepiej.. No ale to temat na inną dyskusję.
Podobnie jest z „..często chętniej w życiu zabieramy głos gdy mamy kontrargumenty niż gdy jest okazja by się z kimś/czymś zgodzić „
Kolejny aspekt tradycyjnej polskiej mentalności :-) Równie zabójczy dla osiągania trwałego sukcesu, jak poprzedni.
Marta
Odrobinkę się z Tobą nie zgadzam, kiedy piszesz: „ …jest najkorzystniejszy tylko w jednej (!) kluczowej sprawie. A mianowicie w tym jakim to współczynnikiem PITA (Pain In The Ass – o tym wspominał kiedyś Alex) będzie obarczone zakomunikowanie mu tego, że podoba mi się, świetnie się czuję w jego towarzystwie i chciałabym pójść w naszej znajomości o krok dalej, w myśl rozszerzenia jej o płaszczyznę seksualną.”
To prawda, ale nie cała. W sprawach dalszej relacji emocjonalno-seksualnej Konesera możemy porównać, do pilota samolotu, który ma dobry wzrok w obydwu oczach (przeczytaj jego opis w cz.3)
Według tych kryteriów wielu innych facetów należy niestety porównać do pilotów jednookich, bądź wręcz niewidomych (to wiem z relacji wielu kobiet!!!). Zgodzisz się, że po „wystartowaniu” też nie jest wszystko jedno, jakim „wzrokiem” dysponuje pilot podczas dalszego lotu, a szczególnie w fazie szczęśliwego i zadowalającego wszystkich „lądowania”, prawda? :-)
Wiem, że teraz sporo Panów się oburzy, ale wiele rzeczy w życiu jest jak pilotowanie samolotu – same dobre chęci nie wystarczą. I lepiej sobie to uświadomić, inaczej mamy niepotrzebne katastrofy. A sami chcieliscie, abym pisał prosto z mostu, patrz dyskusję http://alexba.eu/2010-12-29/tematy-rozne/jak-chcemy-dyskutowac/
Robert
napisałeś: „..taki tekst, jak zaproponował Alex, będzie dla mnie dziwny. Sytuacja da dużo do myślenia i pierwsza reakcja będzie negatywna. „
Dziękuję!! To jest kolejny dowód (po wypowiedzi Jakuba), że dopasowanie proponowanego sposobu przeprowadzenia rozmowy do różnych typów mężczyzn ma głęboki sens :-)
Ewa W
Znów mnie wyręczyłaś w odpowiedzi dla Roberta, dziękuję :-)
Krzysiek S
Odnosisz się do wypowiedzi „A co do tego, że kobieta “nie chce wykonać pierwszego ruchu” – jest to wg. mnie nieprawda. „
Hmmm.. zatrudniłem wyszukiwarkę i chyba nikt w tym wątku czegoś takiego nie twierdził (a użyłeś cudzysłowu). Jak to wyjaśnić??
Zgadzam się za to z Tobą, kiedy piszesz: „Większość po prostu nie wie jak to zrobić. Co więcej – większość młodych kobiet i mężczyzn nie wie nawet jak podejść do osoby, która jej się podoba i porozmawiać. „
Z tym, że wspomniane przez Ciebie kursy “NLP – jak poderwać dziewczynę” wcale nie są dobrym rozwiązaniem.
Nawiasem mówiąc, jak wytłumaczysz, że na spotkaniach ze mną (jak np. ostatnie wyjście do teatru http://alexba.eu/2011-05-18/tematy-rozne/wieczor-w-teatrze-z-alexem/ ) było wiele nieznających się (i atrakcyjnych!!) kobiet i mężczyzn i nie mieli oni najwyraźniej żadnego problemu, aby poznać się wzajemnie?
Karolina J
Pytasz: „Jesli KON mial wczesniej ochote na seks, dlaczego, sam nie zaczal rozmowy, w ktorej rozwial by swoje watpliwosci i zaproponowal seks, na ktory ma ochote? „
a potem stwierdzasz: „W przypadku zgody KONa na seks, wydaje mi sie, ze to nie byl naprawde KON, tylko “facet trzesacy portkami” !? „
Przeczytałaś dokładnie charakterystyki FTP i KON?? To powinno właściwie wystarczyć, ale proszę bardzo, oto parę dodatkowych wyjaśnień.
Po pierwsze Koneser rzeczywiście zazwyczaj lubi dobry seks, ale nie oznacza to ani chęci, ani konieczności kopulowania z kim popadnie. Chodzi o 3 zasadnicze czynniki:
1) seks ma sprawiać dużą przyjemność obydwu stronom
2) nie należy uprawiać seksu z osobami, z którymi potem mogą byś spore kłopoty jakiegokolwiek rodzaju
3) dobry Koneser konsekwentnie stosuje zasadę Google „do no evil”
Jak z tego widać, dla kogoś, kto nie ma akurat „seksualnej sytuacji awaryjnej” najpierw trzeba poznać bliżej potencjalna partnerkę. To poznanie może pójść dosyć szybko, ale może się zdarzyć, że brakuje jakiś kluczowych informacji, a z różnych powodów nie było czasu ani okazji aby je uzyskać (bo Koneser zazwyczaj nie ugania się jak pies z wywieszonym …. językiem za jedna kobieta, tylko ma swoje własne życie)
Może być tak, że jak wspomniałem powyżej jest jeszcze Pani B, z którą sytuacja jest klarowniejsza …, może informacje, które potrzebuje są bardzo delikatnej natury i sytuacja nie była jeszcze dojrzała do zapytania o nie i tak dalej i tak dalej.
Nie ma to nic wspólnego z baniem się, teraz rozumiesz?
Robert
Uciekasz Ewie W z kluczowego pytania :-) :-)
Ewa W Ci pewnie odpowie na Twoje, ciekawe co z tego wyniknie :-)
Piszesz: „ Nie widzę powodu aby wobec FTP czy ZDC, mówić inaczej. Tym samym nie wiem, po co pisać kolejną część ? „
Patrząc choćby na jedną z Twoich uprzednich wypowiedzi staje się jasne, że takie rozgraniczenie w zależności od typu faceta jest potrzebne. Teoretycznie można podejście dla pozostałych grup stosować też do KON, ale byłaby to niepotrzebna droga okrężna, do tego coś odwrotnego do tego, co KON ceni u kobiety.
Pytasz: „Załóżmy hipotetycznie, że Pani dla Pana jest nieatrakcyjna fizycznie. Jak wyobrażasz sobie taką rozmowę ? „
Najpierw wyjaśnijmy co przez to rozumiesz. Polecam uprzednia lekturę postu http://alexba.eu/2009-04-06/rozwoj-kariera-praca/uroda-atrakcyjnosc-fizyczna/
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
Alex
@Ewa W
> dla KON będzie ok., bez szczególnej “oprawy niewerbalnej”.
Czyżby ? Chyba, że jest nastolatkiem nakręconym na seks, singlem z wyboru lub też nie będącym aktualnie „w potrzebie”.
Nie zgadam się, z klasyfikacją przedstawioną przez Alex-a. Jest płaska, prymitywna i niewiele wnosi do mojej znanej rzeczywistości. Wśród mężczyzn których znam, włączając w to siebie, nie jestem w stanie wykonać przypisania.
Czytając inne posty odnoszę wrażenie, że do KON-a pakuje się wszystkie pozytywne cechy, a pozostałym pozytywnych cech się nie uzupełnia i odmawia.
@Alex
> Uciekasz Ewie W z kluczowego pytania
A które było kluczowe ?
> to niepotrzebna droga okrężna,
Przeczytałem. Poczekam na Twoje propozycje dla pozostałych typów.
> Najpierw wyjaśnijmy co przez to rozumiesz.
Moje znaczenie atrakcyjności fizycznej ściągnąłem z Wiki:
Atrakcyjność fizyczna – atrakcyjność erotyczna, związana przede wszystkim z wyglądem ciała, ale także zapachem, tembrem głosu, zachowaniem, wyraźnie pociągająca dla innych.
W tej sytuacji, mam na myśli subiektywne odczucia Pana, a nie ogółu społeczeństwa.
Robert,
co do mojego: „dla KON będzie ok., bez szczególnej “oprawy niewerbalnej”.” – napisałam na podstawie swoich doświadczeń. A jakie Ty masz doświadczenia z proponowaniem mężczyznom rozszerzenia znajomości o wątek erotyczny, że poddajesz w wątpliwość moje słowa i piszesz: „Czyżby ? Chyba, że jest nastolatkiem nakręconym na seks, singlem z wyboru lub też nie będącym aktualnie “w potrzebie”.”????
Pozdrawiam, Ewa
@Ewa W
> A jakie Ty masz doświadczenia … poddajesz w wątpliwość moje słowa
Nie bezpośrednio tak jak u Ciebie, ale mam też koleżanki które mówią co nieco :-)
Sam byłem świadkiem nieudanej propozycji:
On, Ona i ich Kolega. Lata temu, więc dialogów nie przytoczę:
Ona: w większym towarzystwie, proponuje jemu otwarcie seks.
On: milczy.
Po spotkaniu:
Ona: jestem brzydka, chciałabym być kochana przez facetów.
On: głupia baba, przecież wie, że mam dziewczynę. Gdyby nie w towarzystwie to mogłoby, coś z tego wyjść.
Ich kolega: A mi to nie przeszkadzałoby. Chętnie bym ją zaliczył.
Jaki popełniła Ona błąd: nie powiedziała mu o tym, w sytuacji jeden na jeden.
Nie liczą, się tylko słowa. Liczy się też kontekst. A jak rozumiem poradnik Alex-a nie jest dla Koneserek, tylko dla każdej z Pań, więc kontekstu nie należy pomijać :-).
Robert
Uciekasz zarówno mnie jak i Ewie W od pytania „A czy postrzegasz siebie jako KONa? „
To nieładnie, dodatkowo w ten sposób pokazujesz, że wypowiadasz się w poście nie do Ciebie skierowanym i nie ciebie dotyczącym (co do tego nie mam w międzyczasie żadnych wątpliwości) i widać też, że bez znajomości tematu.
Potem, zbywasz mnie definicja z wikipedii, zapewne nie pofatygowawszy się, aby przeczytać post, który Ci zaleciłem, a którego znajomość znacznie ułatwiłaby nam dyskusję.
Piszesz jakąś niejasną myśl w którą wrzucasz, cytuję: „Chyba, że jest nastolatkiem nakręconym na seks, singlem z wyboru lub też nie będącym aktualnie “w potrzebie” „ cokolwiek by to miało znaczyć (co ma wspólnego singiel z wyboru z pozostałymi dwoma??)
Potem podajesz jakiś kompletnie „od czapy” przykład dialogu, który nijak się nie ma do tego, co napisałem w głównym poście.
W Międzyzdrojach wypogodziło się i wieczór zaprasza na spacer po plaży. Czy wobec powyższego mam teraz siedzieć przy komputerze i próbować Ci dalej coś wytłumaczyć?
Moja odpowiedź brzmi „zdecydowanie nie!!”
Zrób sobie w miarę miły wieczór
Alex
Robert,
Po przeczytaniu Twojego komentarza mam pewność, że poruszamy się po zupełnie innych orbitach i mówimy o zupełnie innych sytuacjach.
I mam też wątpliwość, czy przeczytałeś te posty z uwagą. „Zaliczanie” kobiet czy mężczyzn to zupełnie „inna bajka” i na ten temat się nie będę wypowiadała, bo takich doświadczeń nie mam i to mnie mało interesuje. A i nie do takich według mnie sytuacji odnosi się Alex w swoich postach.
To (mam takie przekonanie) nie jest „instrukcja” ani – jak to nazywasz – „poradnik” dotyczący tego, jak „wyrwać” faceta na imprezie, jak „zaliczyć” faceta.
Szkoda, ze nie widzisz tej różnicy.
Na pytanie, czy postrzegasz się jako KON już nie musisz odpowiadać…
Pozdrawiam, Ewa
@Alex Ewa W
Nie pasuję do żadnej z tych grup. Niektóre z cech z każdej grupy posiadam lub posiadałem. Jakie znaczenie może mieć, włożenie mnie do którejś z szuflad z napisem FTP, ZDM, ZDC i KON ?
@Alex
> zapewne nie pofatygowawszy się, aby przeczytać post, który Ci zaleciłem,
Post przeczytałem. Twoje definicje 'uroda’ i 'atrakcyjność fizyczna’, nie pasowały mi do wyjaśnienia sprawy. Nigdy nie rozumiałem, tych słów, jak Ty je przedstawiasz. Stąd moja definicja.
Czytając serię postów z cyku „Jak mu to powiedzieć… ” nasuwa mi się kilka refleksji, którymi chciałbym się tu podzielić. Oczywiście, wszystkie mają charakter subiektywny i jak to często mówi Aleks o swoim pisaniu, nie pretendują one do miana prawdy absolutnej.
1. Wydaje mi się (z naciskiem na „wydaje”), że wiele kobiet ma pewien problem z proszeniem mężczyzn w ogóle o cokolwiek, nie tylko o seks, zatem w pewnym zakresie rady zawarte w tej serii mogą działać i być pomocne nie tylko w sytuacjach intymnych/erotycznych.
2. Czytając 4 część serii, odnoszę wrażenie, że wszystko co pisze Aleks jest całkowicie oczywiste, naturalne, logiczne i wręcz intuicyjne. To, że takie sytuacje w życiu rzadko wyglądają tak prosto, utwierdza mnie w pewnym przekonaniu, że wielu ludzi sama sobie komplikuje z różnych powodów swoje życie. Tym bardziej czekam na ostatnią część serii (zapewne dotyczącą sytuacji częściej występujących w życiu, niż opisanej w tej części). Najlepsze zatem będzie na koniec!
3. Śledząc dyskusję doszedłem do wniosku, że kryterium przedstawionej klasyfikacji mężczyzn, wbrew temu, co widzą niektórzy komentatorzy, absolutnie nie dotyczy kwestii moralnych! Co więcej granice podziału zupełnie nie przebiegają wg linii monogamia/poligamia. Nie jest tak, że np. ZDM to monogamiści, a koneserzy to poligamiści, bo w danym momencie, w jakiś aspektach (np seksualnych) może być właśnie zupełnie odwrotnie. Istota przedstawionych różnic pomiędzy poszczególnymi typami wg mojego odczytania opiera się nieco upraszczając na: doświadczeniu w kontaktach z kobietami, stopniu zainteresowania kobiecą psychiką, poziomem lęku wobec kobiet, umiejętności bycia szczerym wobec kobiet. I tylko tyle.
4. Choć towarzystwo kobiet generalnie lubię, osobiście raczej nie widzę w sobie konesera kobiecej psychiki, chociażby z racji niespełniania kryterium bogatego doświadczenia z różnymi kobietami, oraz co uczciwie przyznaję, istnienia pewnego lęku przed niektórymi kobietami. Niemniej gdyby przytrafiłaby mi się sytuacja opisana w części 4 nie odbierałbym jej jako jakiejś dziwnej czy uwłaczającej kobiecie, która złożyłaby taką propozycję. Zapewne rozważyłbym taką propozycję i być może odmówił (ze względu na monogamiczny związek), ale nie miałoby ona żadnego wpływu na moje postrzegania czy stosunek do tej kobiety. Co więcej, skoro nikt takich propozycji werbalnie mi nie składa, pewnie odebrałbym ja jako coś pochlebnego. Osobiście mam przekonanie, że w rzeczywistości większość mężczyzn taką propozycję odebrałoby tak jak ja, choć jak czytam to co piszecie, zdaje sobie sprawę, że pewnie to moje przekonanie jest w jakimś stopniu błędne.
5. Skoro tak duża seria postów została poświęcona wyłącznie dla kobiet, przyłączam się do grona oczekujących na posty dla mężczyzn, w którym mógłbyś Aleks opisać swoje podejście, które pozwala Ci zapewnić kobiecie bezpieczeństwo emocjonalne i sprawia, że kobieta czuje się zwyczajnie dobrze (zapowiadany post „Dlaczego nie należy dawać jej kwiatów…”). Byłoby to pożyteczne także dla męskiej części blogowiczów.
Pozdrawiam :)
Alex piszesz:
„Z całym szacunkiem, ale ten post chyba nie jest skierowany do Ciebie i to z kilku powodów. Paru Czytelników wyjasniło to chyba wystarczająco jasno, więc nie będę się powtarzał.”
Rozumiem, że prosisz mnie o nie komentowanie więcej tego cyklu? Bo jakie to ma znaczenie, że post nie jest skierowany do mnie?
dalej piszesz:
Odnosisz się do wypowiedzi „A co do tego, że kobieta “nie chce wykonać pierwszego ruchu” – jest to wg. mnie nieprawda. „
Hmmm.. zatrudniłem wyszukiwarkę i chyba nikt w tym wątku czegoś takiego nie twierdził (a użyłeś cudzysłowu). Jak to wyjaśnić??
Pisał o tym Jakub w 5 poscie – dokładnie
„Jak najbardziej rozumiem Alex cel i sens tej serii wpisów, ale moim zdaniem zdecydowana większość kobiet nie chce wykonywać pierwszego ruchu,”
Dalej:
„Z tym, że wspomniane przez Ciebie kursy “NLP – jak poderwać dziewczynę” wcale nie są dobrym rozwiązaniem.”
Nigdzie nie stwierdziłem, że są.
Ale cykl „Jak mu to powiedzieć” też nie jest do końca dobrym rozwiązaniem. Te osoby potrzebują zbudować pewność siebie, a nie sprawdzać czy facet jest KON czy FTP tylko po to by odpowiednio dobrać słowa.
Jeszcze dalej:
„Nawiasem mówiąc, jak wytłumaczysz, że na spotkaniach ze mną (jak np. ostatnie wyjście do teatru http://alexba.eu/2011-05-18/tematy-rozne/wieczor-w-teatrze-z-alexem/ ) było wiele nieznających się (i atrakcyjnych!!) kobiet i mężczyzn i nie mieli oni najwyraźniej żadnego problemu, aby poznać się wzajemnie?”
Coż – te osoby czytają Twojego bloga już od jakiegoś czasu więc nie mają takich obaw. Najprawdopodobniej mają o sobie dobre zdanie i są pewnymi siebie osobami. One nie potrzebują cyklu „Jak mu to powiedzieć”.
@Alex
Napisałeś:”Wiem, że teraz sporo Panów się oburzy, ale wiele rzeczy w życiu jest jak pilotowanie samolotu – same dobre chęci nie wystarczą (…)” i dalej o pisaniu prosto z mostu.
Dla mnie Twoje posty, szczególnie ta seria są niezwykle pouczające. Staram się wyciągnąć jak najwięcej i dopasać do siebie, zwłaszcza, że ostatnio mi się poprawiło w stosunkach damsko-męskich :). IMHO, pisanie prostu z mostu jest lepsze. Więcej się uczę, i widzę jak inaczej można podejść do wielu rzeczy w życiu.
Wspominałeś, o zamiarze napisania postu o kwiatach. Chętnie go przeczytam, bo zapowiada się interesująco. Stosunek mojej partnerki do kwiatów znam, jednak pewnie i tak coś wyciągnę z tego postu dla siebie :)
Komentarz trochę off topic za co przepraszam, ale rzadko tutaj komentuję, bo generalnie zgadzam się z poglądami Autora, i z racji zajęć sprawdzam w praktyce, także nie lubię pisać. Często, też ktoś mnie ubiegnie :) , zwłaszcza Ewa W., której komentarze czytam i uważam za bardzo wartościowe.
Już Ktoś Ci to napisał Ewo, że jesteś bardzo interesującą kobietą (może nie tak dokładnie ale coś w tym stylu), i zgadzam się z tym :)
Wpisy o tej tematyce – damsko-męskiej uważam, swoim zdaniem, za potrzebne. Sam często miałem i mam problem w relacjach damsko-męskich wynikający z nieśmiałości i sztucznych filtrów. Poza tym jako mężczyźni chyba trochę jesteśmy „upośledzeni” w okazywaniu uczuć i byciu partnerem dla kobiety.
Na szczęście człowiek się uczy.
@Kocimiętka – bardzo pouczającą lekturą były dla mnie Twoje komentarze. Dzięki wielkie za nie.
@ Maciek K.
„że wielu ludzi sama sobie komplikuje z różnych powodów swoje życie. ”
– heh, całkowicie się zgadzam z Tobą. Ale też: ich życie, ich wybór.
Ja jestem na przeciwnym biegunie.
Tak na marginesie – wczoraj byłem bliski skomplikowania sobie pewnej relacji. Na szczęście, szybkie zastanowienie się nad tym co mi to da – otrzeźwiło mnie.
pozdrowienia
Witam,
co ciekawe niezaliczam siebie do KON, raczej juz to bedzie mieszanka zdobywcow. Rowniez bardziej wole gdy jest tak dobrze ze az niepotrzebujemy niczego pytac, ale pomimo tego nie mialbym problemu z zaproponowanym dla KON metody „jak mu to powiedziec”. Nie odczuwalbym zadnego dyskomfortu od tego rodzaju pytania kobiety. Rozumiem ze niektorym mezczyznom to moze wydawac sie nie idealna metoda, ale nie rozumiem dlaczego niektozi tak ostro reaguja i twierdza ze to nie to i ze np. czuliby sie dziwnie. Dziwne te dziwowanie sie:)
Antek
Witam wszystkich. Dawno nic nie pisałem, a tym razem mam wrażenie, że mogę wnieść coś do dyskusji.
@Robert:
»Załóżmy hipotetycznie, że Pani dla Pana jest nieatrakcyjna fizycznie. Jak wyobrażasz sobie taką rozmowę ?«
Np. tak: Ostatnio zastanawiałem się nad tym, jak wyglądałaby nasza relacja gdyby do niej włączyć odrobinę seksu, gdyż widzę w tym pewne zagrożenia dla tego do czego doszliśmy dotychczas. Wmieszanie do tego aktywności seksualnej ma spore szanse na popsucie tego, co w naszej relacji cenię. A muszę zaznaczyć, że nie chciałbym stracić ciebie jako przyjaciela* z powodu takich komplikacji. Tak jak jest, jest dobrze i nie powinniśmy tego zmieniać.
*) to niekoniecznie musi być przyjaciel. Zarówno niekoniecznie takie wytłumaczenie oznacza, że ta druga osoba jest nieatrakcyjna fizycznie dla wypowiadającego (bądź wypowiadającej) te słowa.
@Karolina
»Jesli KON mial wczesniej ochote na seks, dlaczego, sam nie zaczal rozmowy, w ktorej rozwial by swoje watpliwosci i zaproponowal seks, na ktory ma ochote? Przeciez KON wie czego chce!«
Mógł przecież chcieć, żeby wątpliwości pozostały, żeby zobaczyć co ona z tym fantem zrobi :) Brzmi znajomo?
RomeoAD
Bardzo mi się podoba Twoje spostrzeżenie w ostatnim akapicie.
Jest ono dla mnie trafne zwłaszcza w sytuacji gdy to kobiecie bardziej podoba się mężczyzna, a nie odwrotnie. Jest to dosyć delikatna sytuacja dla mężczyzny, bo nasza inteligencja emocjonalna przy tej samej u kobiety jest niestety bardzo ułomna. Dokładając do tego fakt że w tej sytuacji bardzo łatwo jest się mu wykazywać inicjatywą i wiele zachowań po prostu uszłoby mu 'na sucho’, łatwo mogłoby dojść do tego, że kobieta zostałaby w jakiś sposób zraniona. Dlatego właśnie mógłby chcieć, jak piszesz: „żeby wątpliwości pozostały, żeby zobaczyć co ona z tym fantem zrobi” i w ten sposób nie 'wykorzystać’ sytuacji oraz dowiedzieć się o kobiecie jzegoś więcej.
I tutaj wypowiedź jaką zasugerował Alex, która, adresowana do mężczyzny o dojrzałości emocjonalnej KONa, pokazuje temu ostatniemu, że kobieta jest bardzo świadoma w sferze erotycznej i będzie mógł zaangażować się z nią seksualnie z mniejszą obawą, że ktoś na tym ucierpi.
Z drugiej strony chciałbym zaznaczyć że to rozwiązanie nie powinno być poradnikiem 'jak uwieść KONa’, bo skoro ten rodzaj przekazu jest dobry właśnie dla tego że niesie ze sobą pewne informacje o kobiecie, to musi się ona z tą wypowiedzią utożsamiać i czuć komfortowo, a nie używać tylko po to żeby się do KONa 'dobrać’, bo wtedy wracamy do punktu wyjścia :)
Przeczytałam post Alexa wczoraj, a dziś tak sobie pomyślałam… że można liczyć na zdecydowanie bardziej pozytywną reakcję proponując facetowi seks ( Wiesz, tak dobrze się nam ze sobą rozmawia i zastanawiam się jakby to było, gdybyśmy rozszerzyli nasza znajomość o * trochę czułości/intymności
* pierwiastek erotyczny
* trochę przyjacielskiego/ gorącego/ niezobowiązującego ale sympatycznego/ delikatnego/ namiętnego seksu
jak Ci się to podoba/jak Ci się podoba taki pomysł?”, aniżeli proponując pogłębienie relacji na płaszczyźnie emocjonalnej.
@RomeoAD
Twoja propozycja ma według mnie 2 wady:
1. brakuje stanowczego powiedzenia: 'Nie’ lub podania przynajmniej ważnego powodu ( w jej skali wartości ) dlaczego, nie możesz zgodzić się na jej propozycję.
2. przekazujesz Pani informację, że z Twojej strony są „pewne zagrożenia” oraz „spore szanse na popsucie”, co nie do końca jest zgodne z prawdą, bo Pani Ci się po prostu nie podoba.
Tak formułując wypowiedź, należy liczyć się z tym, że zdecydowana Pani może odczuć potrzebę pomocy Panu, w usunięciu wskazanych przez Ciebie zagrożeń. Wystarczy, jej poczucie, że można to zrobić. Będzie się to objawiać różnymi działaniami z jej strony, które kosztować będą ją sporo czasu, energii i emocji.
Dla Pana nie jest to obojętne, bo zapewne wielokrotnie będzie nagabywany i będzie musiał się tłumaczyć z „pewnych zagrożeń” oraz „szans na popsucie” :-)
Jak zatem uniknąć powyższego ?
Off topic
Alex zawsze wspominasz o dostępnych danych pogodowych online – :) google dodał na google mapy nakładkę z pogodą – pytanie na ile są one aktualne, ale wygląda to ciekawie ;)
Na 100% ludzi, z którymi koleguję się 85% to mężczyźni. Oczywiście relacje ja – kolega nie są takie same do wszystkich moich kumpli, niektóre są głębsze, inne płytsze. Lubię facetów i kolegować się z nimi. Nie mam jednak szczęścia do związków. Ale czytając Twoje charakterystyki konkretnych typów, to ja nie chcę mieć takiego szczęścia. Obrzydziłeś mi wizję związania się z jakimś facetem bardziej niż to do tej pory odczuwałam. Już mi przechodziło, ale jak przeczytałam co tu wypisujesz, to przypomniałam sobie, że to nie dla mnie. Bez obawy, mam 24 lata, więc być może kiedyś minie mi obrzydzenie do związku z facetem głębszym niż koleżeński, ale jak sądzę nie prędko.
PS. Poznałam fascynującego faceta. Znamy się już około rok czasu. Wydawało mi się, że zakochałam się w nim. Chciałam nawet dać mu jakoś znać, że jestem nim zainteresowana, ale dzięki Tobie zrezygnowałam. Wolę mieć święty spokój i dobrego kumpla, któremu mogę powiedzieć, żeby wszelkie pretensje schował do kieszeni, bo nie jestem jego kobietą.
PS2. Wiem, że to tylko uogólnienia. W moim przypadku jednak mogły być pomocne w celu przekształcenia dobrego kumpla w mojego faceta. Ale nie skorzystam. Bo uwierzyłam Ci. A z doświadczenia wiem, że super kumpel jak przestaje być kumplem, a zaczyna być facetem kobiety, to zachowuje się całkiem inaczej, wręcz ciężko człowieka rozpoznać.
pozdrawiam
Karolina
PS3. Przyszło mi nagle coś do głowy. Jeśli powiem KON, że chciałabym z nim seksu, nie zostanę odrzucona, jeśli podobam mu się fizycznie. To już ktoś napisał wcześniej.
Żaden facet nie odrzuci takiej propozycji jeśli kobieta podoba mu się, chyba że ma HIV, wszystkowiedzącą żonę lub jest gejem.
Taka propozycja od kobiety zostanie potraktowana nie jako propozycja pogłębienia znajomości, ale jako oferta: jestem na raz.
A czego właściwie koneser oczekuje od kobiety? Co w sytuacji kiedy on niby w zartach proponuje sex a ona też pół serio odbiera to jako żart? Jeśli nie powie zdecydowanie „do mnie czy do ciebie” bo chce pozostawić odrobinę tajemniczości/być uwiedzioną to jest skazana na wieczną samotność? Czy przypadkiem nie jest tak, że zarówno kobiety jak i mężczyźni nie lubią rzeczy podanych na tacy? Czy dyskutujemy tu tylko o one night stand albo friends with benefits? Nic poza tym?
Osobiście nie odważyłabym się otwarcie i na serio wydeklamować proponowanej sentencji. Uważam, że sygnały niewerbalne są kluczowe. Chociaż skoro piszę to jestem ciekawa czy tylko dla mnie?
@Alex byłam kiedyś na jedym z Twoich 'otwartych’ spotkań – było super. Od tamtej pory zaglądam tu od czasu do czasu i zazwyczaj sie zgadzam prawie w 100% ale aktualny temat chociaż bardzo ciekawy wydaje mi się nieco kontrowersyjny.
pozdrawiam
Chyba jednak mam problem z akceptacja tak luznego podejscia. Czy naprawde to jest jakis problem zeby hajtnac sie z 1 kobieta/facetem i nie miec nic na boku. To co wy tu piszecie to mimo wszystko graniczy z puszczalstwem i niemoralnoscia.
Sodoma i Gomora, już nie ma ratunku.
A tak poważnie
Sknero, nie ma żadnego problemu tak z podejściem które prezentujesz jak i z tym luźniejszym prezentowanym w serii postów i komentarzach do nich, ot kwestia osobistych wyborów.
Problem się pojawia właśnie gdy nie ma akceptacji, bo wtedy nie ma mowy ani o jakiejkolwiek dyskusji na poziomie, ani w ogóle o sensownej interacji z innymi ludźmi, a akceptacja to nie jest 'przyzwolenie’ komuś do robienia czegoś, gdy uznamy, że w jakiś sposób zgadza się to z naszym światopoglądem. Akceptacja to uszanowanie czyjegoś światopoglądu bez względu na to czy 'mieści się nam on w głowie’.
Zachęcam do prześledzenia wątku jeszcze raz, tym razem wzbudzając w sobie uczucie szczerej ciekawości świata, takiej z jaką badają świat dzieci, a potem, jeśli przyjdzie na to ochota, do konstruktywnego zabrania głosu w dyskusji :)
Pozdrawiam
Czytając tytuł od razu naszło mnie pytanie, ale po co mu to mówić? Zacznijmy od tego, że skoro się spotykamy i dobrze nam w swoim towarzystwie, a do tego czujemy jakąś chemię, to później łatwo o dotyk dłoni itd. Teraz są chłodne wieczory, więc śmiało można powiedzieć, jak nam zimno i powiedzieć, że potrzebujemy gorących ramion do przytulenia, a to tylko krok do pocałunku( w najgorszym przypadku na pożegnanie).
Jak nie podziała, to może nie jest zainteresowany i czas na poszukiwanie innych gorących ramion, których z pewnością ktoś użyczy :)
Pozdrawiam cieplutko :)
Anno – po co mówić wprost? Bo czasem pewne rzeczy lepiej powiedzieć sobie przed niż po aby nikomu nie stała się krzywda.
Ludzie są omylni, nikt nie jest wszechwiedzący, i czasem nasze „rozpoznanie terenu” bywa nawet nie tyle niepełne co po porostu z uwagi na percepcję błędne.
Do tanga trzeba dwojga i warto aby obie strony miały świadomość tego, mówiąc mocno pragmatycznie, na co się umawiają. Inaczej trudno o nieporozumienia. Bo może się okazać ze podczas gdy mężczyzna proponuje tango ona myśli o latynoskiej salsie :)
Z doświadczenia powiem wam, że wszyscy Koneserzy jakich znam werbalizują kwestie tego co takie pogłębienie kontaktu może znaczyć i jakie są ich preferencje w tym zakresie. Aby dać wybór, pozwolić na świadomy wybór kobiecie. Nie zawsze ma to miejsce w konkretnej jednej rozmowie, bywa że po prostu wypływa w czasie znajomości, jednak zawsze wyłania się z nich jednoznaczny obraz tego na co kobieta moze liczyć. I (byś może) co ważniejsze na co kobieta liczyć nie może.
Werbalizacja – powiedzenie czegoś wprost – daje coś czego jednak niewerbalne sygnały dać nie mogą, bo zbyt są zależne od percepcji i interpretacji. Daje prawie pewność tego że jesteśmy dobrze rozumiani.
Buzie
Koci