Witajcie

Byłem ostatnio wyjątkowo zajęty kilkoma bardzo absorbującymi projektami, stąd mała przerwa w pisaniu tutaj.
Będąc w Warszawie rozmawiałem z kilkoma osobami, które przyznały, iż prawie co weekend wracają na te dwa dni w swoje strony rodzinne. Po bliższej rozmowie na ten temat nasunęła mi się refleksja, że dla większości z nich takie odwiedziny są podróżą w przeszłość, odwiedzaniem starych miejsc, starych znajomości, ba starych modeli życia. Trochę dziwi mnie taka postawa u młodych ludzi, ten wiek zazwyczaj kojarzy się z poznawaniem nowego i rozszerzaniem horyzontów. Jestem oczywiście daleki od osądzania jednego, czy drugiego podejścia. Myślę tylko, że wielu osobom przydatna byłaby odpowiedź na pytanie „spędzam weekendy w przeszłości, teraźniejszości, czy też przyszłości?” Jak to jest u Was?

PS: Ostatnio kilka razy zdarzyło mi się, że znajomi ze szkoły zapraszali mnie na „powspominanie starych, dobrych czasów”. Zawsze byli zdziwieni, kiedy zgodnie z prawdą odpowiadałem: „O czym mówisz? Mój najlepszy czas jest teraz!!”

PPS: Obiecany wywiad o pracy jest już prawie gotowy, potrzebujemy tylko OK ze strony koncernu, aby go opublikować