Jak zapewne zauważyliście w ostatnich kilku dniach znacznie rzadziej jestem obecny na blogu.
Spowodowane jest to tym, iż w ostatnią środę po zakończeniu szkoleń we Wrocławiu spakowałem moje rzeczy i po 9 godzinach jazdy dotarłem na południowy cypel Austrii, tuż przy granicy ze Słowenią. W małym domku przy Drodze Wina (Südsteirische Weinstrasse), z oknami i tarasem wychodzącymi na winnice robię sobie mały wypoczynek umysłu, przed kolejną serią intensywnych szkoleń. Zakończone wczoraj Swięto Winobrania, na które zjeżdżają się ludzie z całej Austrii znacznie utrudniło mi pisanie głębszych postów i komentarzy, moje zobowiązania towarzyskie przedłużą ten stan jeszcze o kilka dni :-)
Mam już parę interesujących przemyśleń, i wkrótce zabiorę się za ich opisanie na blogu. Na razie proszę o odrobinę cierpliwości, jeśli chodzi o odpowiedzi na Wasze komentarze i maile.
W międzyczasie przesyłam Wam mały widoczek z okna
i moje aktualne miejsce pracy
Witaj Alex!
Rozlozyles mnie na lopatki tym wpisem…w takim miejscu to az chce sie pracowac…tez bede miec takie miejsce w moim domku na wzgorzach Wisly
pozdrawiam i do zobaczenia, gdziekolwiek:)
Damian
Problem polega na tym, że tutaj dość trudno pracować. Doskonałe wina, takież jedzenie, ludzie na dużym luzie i powietrze zachęcające do lenistwa powodują, że raczej trudno skoncentrować się na głębszych przemyśleniach :-)
No cóż, osobiście lubię taką odmianę, potem mam trzy tygodnie naprawdę intensywnej pracy.
Piszesz:”w moim domku”. To nie musi być Twój dom, wystarczy że będziesz wynajmował kiedy będziesz miał na to ochotę. Po co kupować browar, jeśli tylko od czasu do czasu chcesz napić się piwa?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Heh, widoczek zaiste zacny.
Ja się wybieram do Tokaju (mniam), ale muszę jeszcze popracować, aby sobie na to zasłużyć ;)
Życzę udanego wypoczynku.
Trzeba odpowiednio naładować akumulatory :)
Pozdrawiam
Robert
Hej Alex!
Mily przerywnik. Do tego, jak ktos ma ochote, to moze dzisiaj latwo przeniesc sie z praca do takich przyjemnych miejsc na ziemi. Wystarczy laptop z modemem/WiFi, co bylo trudne jeszcze 10-20 lat temu. Nastaly fajne czasy :)
Zycze wielu inspiracji
Tomek
Witaj Alex
Udanego wypoczynku. Odpoczywaj tak intensywnie jak i intensywie pracujesz.
Jan Kaczmarek śpiewał kiedyś, że bilans musi wyjść na zero. ;)
Pozdrawiam serdecznie z Sopotu
Paweł Urbański
Czesc Alex!
Mamy ze soba cos wspolnego: podobny widok z okna! :-) Tez pomieszkuje obecnie w Krainie Wina , tyle ze w regionie Rheinhessen! :-)
Serdecznie pozdrawiam i zycze wspanialalego wypoczynku!
Gosia
Dziękuję wszystkim za życzenia. Stosuję się do nich :-)
Tomasz
Piszesz:”Do tego, jak ktos ma ochote, to moze dzisiaj latwo przeniesc sie z praca do takich przyjemnych miejsc na ziemi. Wystarczy laptop z modemem/WiFi”
Dokładnie tak jest i moim zdaniem należy z tego korzystać. Jeśli ktoś nie pakuje się w kredyty to można zacząć tak żyć już w stosunkowo młodym wieku.
Mój wariant to lato w Berlinie, Swięto Winobrania w Austrii jesienią, zima w ciepłych krajach (Kanary/Floryda), resztę czasu można intensywnie popracować dostarczając klientom treningów najwyższej jakości :-)
Bo jak powiedział Hitch w filmie pod tym samym tytułem
„życie nie jest sumą oddechów, które wykonujesz, lecz momentów zapierających ci dech w piersiach”
Jak najwięcej tych momentów życzę wszystkim Czytelnikom
Alex
Miłego wypoczynku!
A propos przeniesienia sie z praca w jakieś inne miejsce, to słyszałem o trendzie, dość rozpowszechnionym wśród freelancerów na zachodzie, którzy na co dzień zabierają laptopa i swoją pracę i idą do… pobliskiej kawiarni :)
Może to też dobry sposób na miłe towarzystwo przy mniej wymagającej pracy? :)
pozdrawiam!
;) connected via Vodafone??? ;)
W sumie to masz racje z tym domkiem….po co kupowac browar;) to jest metafora, ktora trafila do mnie kompletnie
Baaaardzo inspirujące zdjęcia, przyznam – wrzuciłem sobie do zbioru Własnych inspiracji, który noszę wszędzie ze Sobą na pendrive… chcę pewnego dnia również móc pracować w takich warunkach. :) Pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku!
EM
Są bardzo różne podejścia :-) Niektórzy rzeczywiście siedzą w Berlinie w Starbucks i przy dobrej kawie klepią coś cały dzień
Shoovi
Dobra obserwacja, używam tutaj A1 = Vodafone
Tomasz
Mam jeszcze parę innych (mój laptop na jachcie na Florydzie, czy na tarasie na Kanarach :-)) To nie są rzeczy niezwykle do osiągnięcia, pisałem już o tym powyżej. Skoncentruj się na tym, co jest dla Ciebie naprawdę ważne, a w dzisiejszych czasach możesz mieć to relatywnie szybko.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex, dokładnie! A napisałem o tym, bo mi się strasznie z tematem wpisu skojarzyło. Już nie chciałem wspominać np. o co-workingu, bo zepsułbym sielankowo-urlopowy klimat :)
EM
Widzisz ja bardziej jestem zwolennikiem „przełączania się” na różne tryby (praca, wypoczynek, przygoda itp.). To pozwala mi żyć kilkoma całkiem różnymi życiami i niezmiernie rozszerza horyzonty. Takie podejście zapobiega też tzw. „tunnel vision”
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Aż się krępuję zapytać teraz o to, co mianowicie masz na myśli wspominając o „tunnel vision”, bo jak ostatnio spytałem o „generalistów” to pojawiła się oddzielna notka na blogu :)
Żwawo i do przodu, co najciekawszego mozna spotkac podczas winobrania w Austrii Alex?
EM to pewnie jakas analogia do: http://en.wikipedia.org/wiki/Tunnel_vision
:)
Serdecznie pozdrawiam,
Kamil
[b]@Tomasz Ciamulski[/b]
Zaiste – ciekawe ;) – jak w tym chińskim przysłowiu, czy raczej przekleństwie. Znasz frazę „opór jest bezcelowy, będziecie zasymilowani” ? :) Łączność (radiowa = lipna) i laptop (wymagający więcej troski i starania niż maszyna stacjonarna) mogą być wszędzie… nie ma bezpiecznego miejsca. Robota znajdzie Ciebie wszędzie.
[b]@Alex[/b]
Jeżeli aparat nie kłamie, widzę piękną inaczej, bajeranckę matrycę „glossy”… au.
Poza tym, jako człowiek majacy niegdyś romans z IT, móglbyś dla odmiany ( :) ) napisać parę słów o laptopie i współczesnym sprzęcie w ogóle, szczególnie o kulturze wykorzystania. Oraz poruszyć (w granicach rozsądku ;) ) temat tego do czego wykorzystujesz maszynę i w jaki sposób to zabezpieczesz. Tak, wiem – mocno nieżyciowa prośba.
Pozdrawiam,
Piotr
[blockquote]Może to też dobry sposób na miłe towarzystwo przy mniej wymagającej pracy?[/blockquote]
A jakie odpowiedzialne i produktywne :D
Jak dla mnie, rażące naruszenie podstawowej zasady – „work hard, play hard”.
[blockquote]Skoncentruj się na tym, co jest dla Ciebie naprawdę ważne, a w dzisiejszych czasach możesz mieć to relatywnie szybko.[/blockquote]
Mam nastrój na cytaty z klasyki(za wierność nie ręczę):
– Nagle prawa fizyki jakby wyskoczyły przez okno…
– Dlaczego nie miałyby tego zrobić ? Są takie niewygodne !
Jasne, Alex – możemy mieć *relatywnie* szybko. Przy założeniu że ta względność nam wystarczy, i że zasada Pareto będzie w magiczny sposób obowiązywać b. selektywnie…
EM
Pierwotne znaczenie jest, jak słusznie pokazał Kamil, medyczne. W USA używa się tego do określenia sytuacji, kiedy ktoś koncentruje się tak bardzo na jednym wąskim zagadnieniu (np. kupno mieszkania :-)) że traci z oczu wszystko inne. Po polsku można by powiedzieć, że taki osobnik idzie przez życie patrząc przez długą i wąską rurę
Piotrze (PMD)
Na początek mała prośba: unikaj blockquote bo jak widzisz ten system nie za bardzo sobie z tym radzi
Ja byłem aktywny w IT też w czasach przed laptopem i wireless. Uwierz mi, dziś jest lepiej
Jeśli chodzi o pisanie o sprzęcie, to myślę, że w polskim internecie są tysiące ludzi bardziej w tym temacie kompetentnych niż ja. Osobiście używam dość standardowego sprzętu (jakiś aktualny laptop Toshiba) dość standardowego softu (Win, Firefox, Open Office, Outlook, F-Secure), do dość standardowych zadań (office, multimedia, VOIP itp.) więc nie ma się czym podniecać :-)
Mniej wymagającą pracę lepiej jakoś oddelegować innym i w ten sposób mieć więcej czasu albo na tę wymagającą, albo na zabawę.
Nie bardzo jest dla mnie jasna Twoja myśl przewodnia przy tym cytowaniu wypowiedzi o prawach fizyki. Tutaj mówimy przecież o zupełnie innych zjawiskach. Nawiasem mówiąc, nawet w prawach fizyki jest coś takiego, że im mniejszą masę przyśpieszasz (zakładając tę samą siłę i czas) tym większą prędkość osiągniesz)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Piotr [PMD]
Troche odbiegamy od glownego nurtu, ale sprobuje zrobic kontre drugim wioslem :)
Sa tez tacy, co wraz z popularyzacja RFID dopartuja sie spelniania znakow konca swiata. Nie dajmy sie zwariowac. Pracujmy nad wykorzystaniem zdobyczy technologicznych na nasz pozytek. Musze jednak przyznac, ze sporo, moze nawet wiekszosc, ludzi ma z tym problem! Komputery i nowoczesny sprzet wiele ulatwily i umozliwily. Z drugiej strony czesto sa wykorzystywane, na zasadzie pogoni za nowinkami, do zadan, ktore ich nie potrzebuja. Hmm…, to juz kolejny temat, ktory wymaga wiekszego rozwiniecia. Moze powinieniem wziac sie za swojego bloga? ;)
Alex
Nie wiem, czy analogia do przyspieszania malej masy jest warta rozwijania (ogolnie z analogiami trzeba uwazac), ale moze warta uwagi na chwile. Ciekawi mnie np. poglad na to, czy w zyciu warto dazyc do malej „masy” (szybko przyspieszy), czy do duzej (jak juz przyspieszy, to latwo pokonuje przeszkody)? Pierwsza opcja jest lepsza, jesli potrzebne sa czeste zwroty. Oj, cos chyba ta analogia jest zbyt zlozona.
Pozdrawiam
Tomcia
Tomasz
Zwróć uwagę, że duża masa utrudnia omijanie przeszkód, co często byłoby najlepszą strategią (nie tylko jadąc samochodem)
Niech żyje zwinność!! :-)
Pozdrawiam
Alex
Alex
Tak, zwinnosc przewija mi sie przez mysl, jako bardziej przydatna. Nawet zwrocilem na nia uwage, tylko troche inaczej: „Pierwsza opcja jest lepsza, jesli potrzebne sa czeste zwroty.” W drugim przypadku moze sie tez czasami okazac, ze jestesmy „sloniem w skladzie porcelany”.
Niech zyje zwinnosc! :)
Pozdrowienia
Tomcia
dziękuje za odpowiedzi nt. „tunnel vision”. Właściwie nawet nie zaglądałem do googli, żeby to sprawdzić, bo byłem ciekawy Waszych odpowiedzi. (Zresztą teraz google też je zna ;))
Piotr [PMD]:
Masz racje, praca w kawiarni może być bardzo rozpraszająca, jeśli np. chcesz napisać jakiś trudny fragment kodu w języku C. Ale jeśli np. piszesz książkę, szukasz inspiracji do layoutu nowego serwisu www itp, to takie miejsce może być nawet bardzo dobre :) BTW był nawet taki film „coffee and cigaretes” Jima Jarmuscha
cd.
..w którym cała fabuła dzieje się przy kubku kawy… wniosek z tego taki, że kawiarnia może być niezłym miejscem inspiracji :)
pozdrawiam
Rzeczywiście widoczki jak z krainy czarów ;) Ciesze się… a my czekamy na tematy z „POWEREM”…po pobycie w takiej krainie;)
Pozdrawiam
Dzisiaj okazało się, że wbrew oczekiwaniom będę musiał w piątek popracować :-)
Przyjeżdżając do Austrii zamierzałem tu urządzić imprezę pożegnalną dla mojego systemu komputerowego, który zrealizowany ponad dwadzieścia lat temu pomógł mojemu klientowi (i w międzyczasie przyjacielowi) zarobić miliony i właściwie od poniedziałku miał być zastąpiony innym, nowocześniejszym rozwiązaniem. Nowy dostawca się nie spisał i cała firma nadal chodzi na moim dinozaurze :-)
Do tego otwierają wkrótce ważną filię i właśnie dziś poproszono mnie o wsparcie w postawieniu w niej „nowego” (czyli mojego) systemu komputerowego. Tak więc w piątek siedzę przy komputerze :-)
W międzyczasie miałem kilka interesujących obserwacji, które poruszę w postach, ale to chyba trochę później
Pozdrawiam Was serdecznie
Alex
Jak spojrzałem na to zdjęcie to sobie pomyślałem: „Zupełnie jak u mnie :)” (jak ktoś nie wierzy mogę udostępnić fotki). Wystarczyłoby sobie gdzies postawić jakiś stolik i ławeczkę, laptopa na nim i już można sobie coś na bloga stworzyć bo faktycznie programistom bym raczej nie polecał (chociaż pewnie są tacy, którzy mogą pracować w każdych warunkach).
Co do kwestii sprzętu to Alex tutaj wyznaje podobną postawę co ja (przynajmniej obecnie) – komputery mają nam służyć i do tego zostały zorbione – korzystajmy więc z tego, poza tym niekoniecznie musimy mieć najnowszy sprzęt bo kiedyś pisałem na moim blogu, że do pisania tekstów wystarczy Pentium 100 (taki zabytek też posiadam z sentymentu).
Miło jest sobie zafundować coś ekstra (obojętnie czy to komputer, samochód, mieszkanie czy co tam jest dla kogoś ważne lub go pociąga) ale jest to wtedy czyste marnowanie kasy. Kiedyś praktycznie całe swoje zyski przeznaczałem na takie przyjemności – teraz okazało się, że komp, w którego włozyłem masę kasy dziś już jest przestarzały. Czasami wydatek taki jest konieczny ale nieraz jest to po prostu przesada. Zasadniczo wszystko zależy od kasy i czy ktoś to lubi czy nie.
Wojciech
Piszesz, że takie warunki nie polecałbyś programistom??
Ten system dinozaur, który od ponad dwudziestu lat do dziś napędza tutaj sporą firmę handlową wymyśliłem właśnie w dość idyllicznych warunkach w przerwach między surfowaniem na desce a intensywnymi aktywnościami z moją ówczesną przyjaciółką :-) :-)
Samo kodowanie było robione później (choć też w intensywnym kontakcie :-)) ale przecież cała sztuka to wymyślenie rozwiązania.
Co i kiedy warto sobie zafundować to interesujący temat, który podejmę kiedyś w osobnym wątku.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Ważna wiadomość organizacyjna.
Zaraz wyjeżdżam z tego uroczego miejsca do Graz, gdzie mam „do zaliczenia” pożegnalny obiad, zainstalowanie systemu w IT nowym oddziale klienta, kolację pożegnalną. Do tego oddaję pożyczoną lokalną kartę UMTS. W związku z tym zapewne uda mi się odwiedzić blog na chwilę po południu i ewentualnie wieczorem. Jutro cały dzień jadę do Warszawy, więc będę do wieczora poza zasięgiem. Proszę o odrobinę cierpliwości, jeśli ewentualne komentarze nowych wypowiadających się nie pojawią się tak szybko na stronie.
Czytelników, którzy pisali do mnie maile też proszę o cierpliwość.
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Alex,
czy jestes szczesliwy ? Czy jestes szczesliwym czlowiekiem ?
Pozdrawiam
Takie warunki są OK, ale jeżeli nie ma nic, co rozpraszałoby Twoją uwagę – jak było tam gdzie odpoczywałeś nie wiem :)
Wiem natomiast, że pomimo tego, że mieszkam na wsi to jesień (poza tym, że winogrona też wyrosły ;)) jest kolejnym okresem, kiedy rolnicy mają sporo do roboty (jakby nie było pomagam ojcu sporo bo on jeszcze się tym bawi). Poza tym widzę co jest przed oknem – co chwilę jakiś traktor jedzie – raz na dół a za godzinę lub dwie ten sam do góry. I tak kilka na przemian.
W lato (żniwa) jest jeszcze ciekawiej bo wtedy traktory jeżdzą co 3-4 minuty ;) Tak więc raczej trudno byłoby się skupić. Już lepiej siedzieć w domu i wtedy to nie przeszkadza tak.
Warunki takie natomiast mogą być całkiem sprzyjające wymyślaniu nowych rzeczy i do wszelakich przemyśleń, ale do intensywnego kodowania to nie wiem. Kiedyś sam sprawdzałem i jakoś nie mogłem tak ;)
Lavendel
Witaj na naszym blogu :-)
Aby odpowiedzieć dokładnie na to pytanie musielibyśmy sprecyzować co oboje rozumiemy pod pojęciem „bycia szczęśliwym”
Na razie może pomoże parę następujących stwierdzeń z mojej strony:
1) jak każdy pewnie człowiek staję czasami przed trudnymi wyzwaniami
2) czasem bywam bardzo zmęczony
3) często klepią się po ramieniu i mówię sobie „ale masz dobre życie!!!”
4) czasem po prostu mam fantastyczne momenty, których nie da się opisać słowami
Osobiście jestem z tą kombinacją szczęśliwy
Wojciech
Tutaj na winnicy panuje całkowity spokój, przez te prawie 10 dni tylko przez kilka godzin słychać było mały traktorek jak zbierali winogrona. Tak więc nawet kodowanie dałoby się przeprowadzić, choć w obliczu innych możliwości byłoby to karygodne marnotrawstwo :-)
Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia za ok 24 godziny
Alex
:) gratuluję takiego zakątka na odpoczynek i przemyślenia.
Aż zaczęłam sprawdzać kiedy mam urlop :)
OStatnio właśnie takie miejsce na kilka dni mi się marzy – cisza (choć bez przesady), zero biurowców, samochodów, tłumu. Tak człowiek żyje przez moment sam ze sobą i swoimi myślami, przemyśleniami.
Czekam z nieciepliwością na blogowe efekty tak cudnego otoczenia. :)
Właśnie dotarłem do Warszawy.
To była długa jazda, zwłaszcza po wczorajszym długim dniu :-)
Więcej na ten temat napiszę jutro
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Marta
Myślę, że każdemu z nas przydaje się od czasu do czasu takie odświeżenie umysłu w innym miejscu i wśród ludzi o innej mentalności niż ta, z którą spotykamy się codziennie. Jeśli potrzebujesz dobrego adresu to służę, choć jest to dość daleko.
Z innych spraw, to instalacja mojego „dinozaura” w nowym oddziale trwała niecałe dwie godziny (razem z transferem danych itp.) i trochę żal mi było tej drugiej firmy IT, której ludzie ciągle jeszcze dłubią coś przy tym ich supernowoczesnym rozwiązaniu :-)
Senior szef klienta wyraził potem przy obiedzie ubolewanie, że dwadzieścia lat temu nie zainwestował w moją ówczesną firmę. No cóż, wszystko do czegoś jest dobre, dzięki temu łatwiej mi było potem zmienić branżę i zacząć żyć tak jak teraz :-)
Jeśli chodzi o blogowe rezultaty pobytu w tamtym otoczeniu, to zaczną one pojawiać się stopniowo. Od jutra mam bardzo intensywne szkolenia (ekipy sprzedażowe lidera rynku w swojej branży plus zarząd innej dużej firmy), mimo tego postaram się jeszcze dziś coś napisać
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Marto – zgadzam się z Tobą całkowice – sam często stosuję takie oderwanie się od codziennej rutyny. Całe dnie przesiaduję przy komputerze ze względu na charakter tego czym się zajmuję i pomimo tego, że żyję na wsi, gdzie jest względnie spokojnie (np. dziś przejechało koło mojego domu dosłownie kilka traktorów) ale i tak czuje się zmęczenie psychiczne.
Tak więc odrobina pracy fizycznej – np. pocięcie drewna na małe kawałeczki i „ułożenie” na uporządkowany stos to jest definitywnie to co pozwala mi odzyskać siły umysłowe. Podobnie wszelkie inne prace nie wymagające dużego wysiłku umysłowego a za to więcej mięśni ;)
Chociaż czasami zdarzało mi się przejść po Krakowskim rynku i też jakoś mnie to uspokajało i wprawiało z bardzo pozytywny nastrój – dla mnie jest to znowu środowisko całkiem odmienne więc też czasami korzystam :)
@Alex
Widzę, że zostałem całkowicie niezrozumiany, przynajmniej przez niektórych czytelników – nie chodziło mi o recenzję sprzętu ;) Raczej o to, jakie miejsce zajmuje komputer w Twojej pracy. Zaś aluzja – nieczytelna, przyznaję – jest dość prosta. Niezwykle często powołujesz się na zasadę Pareto – niestety, równie często co wybiórczo. W odpowiedzi Tomaszowi piszesz o skoncentrowaniu się na interesujacych sprawach i wynikajacych z tego relatywnie szybkich efekteach. Szczególnie podoba mi się słowo „relatywnie” :>. W 80% przypadków takie podejście zaowocuje jedynie zmęczeniem – w myśl zasady „pracuj tylko, a garb sam wyrośnie”. 80% z nas nie ma szans na 20% tego, co mają nieliczni. Na minimalnie wolnym rynku na każdy odtrąbiony sukces przypada wiele, wiele porażek. Oczywiście, mówienie o tym kłóci się z wszechobecną tyranią optymizmu, niemniej to nie powód aby i tutaj, na tym blogu, dać się zwariować. Ryzyko kończy się zazwyczaj tak, jak powinno – mało spekakularną, ale jednak wpadką.
Cała sztuka polega na tym, by uniknąć tych największych, zbierać się po kolejnych próbach i bilans mieć choć minimalnie na plusie przez możliwie dużą część czasu…
Tak więc podsumowując: sukces o jakim piszesz byłby możliwy, gdyby zasada Pareto i wiele innych, zwyczajnie wzięły wolne albo właśnie „wyskoczyły przez okno”. Owszem, bywa i tak. Niemniej nie jest to reguła, a wrażnie że ma się na to decydujący wpływ tylko wzmocni kaca po nieudanej próbie.
@Tomek
Moja prywatna teoria jest taka, że „gray-goo” i tak nas pożre :D Łączność zawsze i wszędzie jest z jednej strony dobrodziejstwem, z drugiej przekleństwem. Wiadomości i zajęcie (obojętnie jakie) znajdą Ciebie niemal zawsze i niemal wszędzie. Czy tego chcesz, czy nie – i to jest właśnie mocno przykre.
Pozdrawiam,
Piotr
Piotrze
Piszesz: „Widzę, że zostałem całkowicie niezrozumiany,”
Hmmm…. ja stosuję wobec siebie zasadę, że jako nadawca jestem odpowiedzialny za właściwe zrozumienie u odbiorcy :-)
Wracając do Twojej wypowiedzi pod moim adresem, to na czym polega „wybiórczość” powoływania się przez mnie na Zasadę Pareto?
Piszesz: „80% z nas nie ma szans na 20% tego, co mają nieliczni.”
Zgadzam się z Tobą!!!!
Przy ludności Polski te 80% daje ponad 30 milionów osób, które według Twojego rachunku nie mają szans na te 20% dobrobytu posiadanego przez nielicznych. To ciągle jeszcze pozostawia ponad 7 milionów Polaków, których Twoje rozważania nie dotyczą (czyli mniej więcej ludność Austrii :-))
Myślisz, że Czytelnikom tego blogu sprawi większe trudności znalezienie się w tej drugiej grupie??
Piszesz też: „Tak więc podsumowując: sukces o jakim piszesz byłby możliwy, gdyby zasada Pareto i wiele innych, zwyczajnie wzięły wolne albo właśnie “wyskoczyły przez okno”.”
Możesz to proszę bliżej objaśnić?
Pozdrawiam serdecznie
Alex
Piotrze
Piszesz „Wiadomości i zajęcie (obojętnie jakie) znajdą Ciebie niemal zawsze i niemal wszędzie. Czy tego chcesz, czy nie – i to jest właśnie mocno przykre.”
Dla mnie jeszcze lepiej. Nie musze ich szukac, ale nie musze sie tez wszystkimi przejmowac i zajmowac. Mi nie przeszkadza mozliwosc wyboru.
Pozdrawiam
Tomek
Właśnie telefonowałem z właścicielem tej firmy w Austrii. Nowa filia została bezproblemowo otwarta z użyciem mojego ponad dwudziestoletniego softu :-)
Na pytanie dlaczego jednak nie wzięli tego nowego rozwiązania uzyskałem odpowiedź: ” nie upadłem na głowę, aby w tak ważnej sprawie ponosić jakiekolwiek ryzyko!”
Prace nad implementacją tego nowoczesnego systemu zostały też przerwane z uzasadnieniem: „musimy zarabiać pieniądze a nie bawić się w eksperymenty” :-)
Oto beznamiętne biznesowe podejście :-)
jak tak dalej pójdzie to w przyszłym roku będziemy wznosić toast na kolejną rocznicę działania mojego dinozaura :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex
To jest dość powszechne zjawisko w IT. Wiele firm nie przechodziło by na nowsze wersje SAPa, gdyby nie były stawiane pod murem przez producenta systemu. Sytuacja wygląda tak, że mam produkt który spełnia moje oczekiwania, ale żebym mógł go dalej użytkować muszę płacić coraz większe opłaty licencyjne. Jedyną opcją jest upgrade do nowszej wersji, do której wypuszczane są patche z nowymi przepisami prawa czy poprawkami.
Piszesz: “musimy zarabiać pieniądze a nie bawić się w eksperymenty”, a czego się spodziewać, gdy wchodzisz w pisanie rozwiązania IT pisanego od 0 ? W takim przypadku ryzyko jest częścią projektu. Z tego powodu powstały pakiety pudełkowe (instalujesz, konfigurujesz, używasz).
Jestem trochę zaskoczony postawą Twojego przyjaciela, który mówi A by potem dziwić się, że w dużym projekcie coś może pójść nie tak. Znasz więcej szczegółów, czym to zamiana jest spowodowana ?
Po co mi MS Vista, skoro XP działa super. Niestety przyjdzie czas, że nie będzie suportowany….
pozdrawiam, Artur
@Alex
Krótkie wyjaśnienie: radziłeś jednemu z gości „wzięcie spraw w swoje ręce” i założenie biznesu. To najpewniejsza droga do przepracowania, frustracji i długów – ostatecznie bardzo niewiele firm się przebija choćby do etapu, kiedy wychodzą na '0′, a co dopiero mówić o zarabianiu.
Ponadto, do prowadzenia biznesu potrzeba specyficznych ludzi: są ludzie przygotowani do tego, są ludzie dobrze czujący się w takiej roli, ale niestety te grupy rzadko kiedy maja część wspólną.
Ponadto z prowadzeniem firmy jest jak drogą przez pusytnię – maszeruj albo giń. Innymi słowy, przed 40stką trzeba albo sprzedać firmę za pieniądze pozwalające na przeżycie do końca, albo wrócić do pracy dla kogoś. Ugrzęźnięcie w wieku 50+ lat we własnej małej firemce to naprawdę bardzo zły scenariusz.
Pozdrawiam,
Piotr
Artur
To nowe rozwiązanie to jakiś dość rozpowszechniony w Europie mały pakiet ERP (nie SAP), więc nic robionego od zera.
Postawa mojego przyjaciela jest zrozumiała, bo nie do pobicia struktura kosztów (między innymi praktycznie zero wydatków na IT) jest jedną z ważnych broni w walce z konkurentami , którzy teoretycznie powinni przejechać po nim jak czołg.
Tam nie chodzi „posiadanie firmy”, lecz o konkretne i to duże pieniądze. Do tego potrzebne są niezawodne i skuteczne narzędzia, wszystko jedno jak „nienowoczesne”.
Pozdrawiam
Alex
Alex,
Ok mam już większy pogląd na sytuacja. To co z kolei jest charakterystyczne dla pakietów ERP to fakt, że posiadają konkretne procesy biznesowe, sposób w jaki funkcjonować, co dla niektórych biznesów może być istotnym ograniczeniem.
Skoro w tej firmie system działa ok, ponadto nie ma żadnych kosztów licencyjnych i jasno zdefiniowane są korzyści, to na jakiej podstawie zapadła decyzja o wchodzenie w nowe ?
pozdrawiam, Artur
Piotrze
Pozwól mi na uwagą, że masz chyba w Twoim otoczeniu zbyt mało ludzi takich jak ja :-)
Oczywiście że bardzo często zdarza się dokładnie tak jak mówisz. Nie oznacza to, iż nie warto podejmować tego typu działań. Praca na własny rachunek ma mnóstwo zalet o ile potrafimy do niej odpowiednio podejść, o czym powoli piszę na całym tym blogu.
Bycie przedsiębiorcą (lub miniprzedsiębiorcą, bądź mikroprzedsiębiorcą) może zapewnić jakość życia i cechy myślenia obce ludziom pracującym całe życie na etacie.
Cały trik polega na odpowiednim podejściu i egzekucji tego co robisz.
No ale to już temat na odrębny post
pozdrawiam serdecznie
Alex
Artur
Nie zapomnij, że ten system został napisany w połowie lat osiemdziesiątych, ówczesnymi narzędziami i z wykorzystaniem ówczesnych możliwości technicznych dla znacznie mniejszej firmy niż w efekcie urosła (filie itp.)
W związku z tym parę rzeczy można by zrobić dziś lepiej :-) Gdybym miał tak z tydzień czasu to pojechałbym tam, poprogramował trochę i mielibyśmy rozwiązanie na kolejne 10 lat :-)
Cała sprawa nowego systemu wynikła bo działający w firmie synowie właściciela chcieli mieć „coś nowocześniejszego. W miarę implementacji nastroje nieco się zmieniły :-) Nie maj coś, co działa na pewno i bez obecności specjalistów
Pozdrawiam
Alex
@Alex
Oj, tutaj się mylisz Alex. Akurat do ludzi to mam w życiu niesamowite szczęście. Obecnie mogę zacytować jednego z noblistów, tego który w pochlebny sposób użył cytatu o widzeniu dalej dzięki siedzeniu na ramionach olbrzymów. Zbiegiem okoliczności trafiłem do – jak to często określasz – zupełnie innej ligi. Miałem i Mam okazję pracować z niesamowitymi ludźmi a spotykać jeszcze ciekawszych. Pewnie długo to nie potrwa, ale cóż…
Pracuję odpowiednio długo, aby uleciał mi początkowy entuzjazm, niemniej codziennie znajduję dobitne potwierdzenie podstawowego prawa, głoszącego że „duży może więcej”. A 'small-biznes’ od środka miałem okazję poznać, fakt, że cieplarnianych warunkach – i wierz mi, że wiem co piszę. W czasie studiów pracowałem dla wielu malutkich (
Piotrze
Cieszę się, że i Ty masz pozytywne doświadczenia z wartościowymi ludźmi. Może warto postarać się, aby w tej lidze pozostać jak najdłużej?
Serdecznie Ci tego życzę.
Jeśli chodzi o small biznes , to oczywiście jest całe mnóstwo ludzi, którzy za pożyczone pieniądze kupili sobie robotę i niepotrzebne problemy. Cały trik polega na zrobieniu tego mądrze, a że się da to wiem z własnego doświadczenia.
pozdrawiam
Alex
Witajcie
Jeżeli ktoś się dziwił, że przez prawie 48 godzin byłem „offline” to znowu powodem był coroczny mój wyjazd na Święto Winobrania. Na szczęście właśnie uruchomiłem dobre rozwiązanie (A1 b.free prepaid) i od natychmiast jestem z Wami, oczywiście wyłączając czas delektowanie się wyśmienitą kuchnią i bardzo dobrymi winami :-)
Pozdrawiam serdecznie
Alex