Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Strona główna
Blog
Najważniejsze posty
Archiwum newslettera
  • Strona główna
  • Blog
  • Najważniejsze posty
  • Archiwum newslettera
Blog Alexa – "Żyj dobrze, dostatnio i na luzie" - Blog o tym, jak żyć dobrze, dostatnio i na luzie
Tematy różne

Ważna wiadomość techniczna

Drodzy Czytelnicy

Od wczoraj ten blog stał się celem botów spamowych (kilkaset komentarzy). Nie bardzo chcę tracić czas na wyszukiwanie ewentualnych Waszych komentarzy zanim skasuję całą resztę, więc pozwoliłem sobie wstawić małą funkcję antyspamową. W formularzu komentarza należy wykonać małe (bardzo proste) zadanie arytmetyczne i wynik wpisać do odpowiedniego pola. Tego boty na razie nie potrafią :-)

Wadą tej funkcji jest stosunkowo krótki time out, to znaczy, że jeśli wywołacie formularz komentarza i piszecie go zbyt długo, to ewentualnie nie będzie on zapisany. Nie znam sposobu, jak na to wpłynąć, dlatego proszę, jeśli piszecie obszerniejszy komentarz, to najlepiej zróbcie to najpierw w Edytorze z Windows i gotowy wklejcie do formularza, albo pisząc w formularzu najpierw zaznaczcie cały tekst i skopiujcie na wszelki wypadek do Schowka.

Przepraszam za tę niedogodność, postaram się w przyszłości znaleźć lepsze rozwiązanie, na szybko mogę zastosować tylko to.

Pozdrawiam

Alex

Komentarze (19) →
Alex W. Barszczewski, 2006-12-08
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Relacje z innymi ludźmi, Rozwój osobisty i kariera, Tematy różne

Wiedza i domysły cz.3

Dziś porozmawiajmy o jeszcze jednym aspekcie zagadnienia „wiem, czy się domyślam?” a mianowicie o naszym wizerunku w oczach innych ludzi. W wielu przypadkach zarówno biznesowych, jak i prywatnych to zaufanie to nie tylko przekonanie, że jesteśmy przyzwoitymi ludzmi, ale też że „wiemy co mówimy”, czyli zaufanie do naszej wiedzy. Na takie zaufanie ludzi musimy sobie zapracować i robimy to mniej czy bardziej świadomie od początku danej znajomości.
Co się teraz dzieje, jeśli różnym ludziom mówimy z przekonaniem rzeczy (nawet drobne), które później okazują się niezgodne ze stanem faktycznym? W bardzo skuteczny sposób podkopujemy nasz autorytet!! Wiele osób doskonale zdaje sobie sprawę z ważności dalekowschodniego powiedzenia „jak na górze, tak na dole” i po kilku drobnych „wpadkach” wie, że tak samo nie może na naszym zdaniu polegać w sprawach poważniejszych. Taka utrata zaufania jest może mniej istotna, jeśli ktoś chce przewegetować życie robiąc bardzo proste prace i żyć w pojedynkę, we wszystkich innych przypadkach niestety jest inaczej. Dla mnie na przykład jest sprawą absolutnie kluczową, czy moi klienci, względnie partnerzy biznesowi mogą polegać na słuszności tego co mówię.
Jakie z tego wnioski? Mogę Wam napisać ja to robię:

  • jeśli mówię komuś, że coś wiem, to wiem to z pierwszej ręki, przekonałem się o tym osobiście, a najlepiej przeprowadziłem tzw. „double check” (sprawdzasz to samo dwa razy, za drugim tak, jakby pierwszego nie było). Generalnie mówiąc bardzo oszczędnie używam określeń „wiem”, „jestem pewien”.
  • jeśli wiem coś ze słyszenia lub przeczytałem o tym, to podkreślam to wyraźnie, skąd pochodzi moja wiedza i że należy do niej podejść z odpowiednią rezerwą (tutaj „grzeszy” bardzo wielu ludzi)
  • jeśli zdany jestem na spekulacje, to też bardzo wyraźnie zaznaczam, że o takież chodzi, bez jakiejkolwiek gwarancji, że mam rację.

Ciekawe, że to podejście nie spowodowało w żadnym zauważalnym stopniu zmiejszenia zaufania do moich kompetencji w ogóle, zaowocowało za to ogromnym wzrostem zaufania do tego, co mówię. To bardzo ułatwia mi wiele spraw zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym, a niektóre wrącz umożliwia.

Przydatnym jest też, przyjrzenie się pod tym kątem innym ludzim, z którymi mamy do czynnienia. Jeśli szastają oni słowem „wiem” w dowolnej dziedzinie i kalibrze spraw, to powinniśmy niestety uważać, zanim będziemy polegać na nich w sprawach ważnych, nawet jeśli są one dość proste do przeprowadzenia. To brzmi dość surowo, niemniej zalecam Wam posłuchanie tej rady :-)

Komentarze (11) →
Alex W. Barszczewski, 2006-12-07
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Czy jesteśmy egoistami?

W komentarzu do postu „Wiedza i domysły” użycie przeze mnie sformułowania sprowadzającego się do tego, że znakomita większość osób działa z pobudek egoistycznych spowodowało dyskomfort i potrzebę protestu u jednego z Czytelników. To zdarza się dość często, dlatego zastanówmy się przez chwilę, jak to naprawdę z tym egoizmem jest.
W Słowniku Języka Polskiego PWN (online) nie ma słowa „egoizm”, jest tylko egoista i definicja brzmi:

„egoista «człowiek przedkładający własny interes nad dobro innych» „

A fe, nieprawdaż? :-)
Osobiście uważam tę definicję za nieco chybioną, odpowiadającą bardziej „proletariackiemu” zrozumieniu tego słowa, wolałbym ją widzieć jako „człowiek, dla którego najważniejszy jest własny interes”, bo jak poniżej zobaczymy, ten interes może polegać na dbaniu o dobro innych. Jeśli uważnie się rozejrzymy, to możemy wokół nas wyodrębnić dwa typy ludzi:

  • prymitywnych egoistów uważających, że im bardzej wykorzystają innych, tym będzie lepiej dla nich samych. Jeśli będą mogli, to zabiorą Ci wszystko co się da, często pod różnymi szczytnymi hasłami.
  • egoistów, którzy zrozumieli, że na ogół bedzie im najlepiej (i przez najdłuższy okres czasu), jeśli też ich otoczeniu będzie dobrze. Zakres tego otoczenia może zawierać się od osób najbliższych, po cały świat, w którym żyjemy.

W wypadku tej pierwszej grupy (bardzo licznej niestety) należy się mieć na baczności, aby nie zostać wykorzystanym. Najlepiej jest, na ile to jest tylko możliwe, wyeliminować takie jednostki z własnej rzeczywistości. Mnie jest co prawda takich ludzi żal, bo to biedacy, którzy nie wiedzą że można lepiej, ale po co mam sobie nimi zatruwać środowisko w którym żyję?

Jeśli chodzi o tę drugą grupę, to moim skromnym zdaniem właśnie tacy ludzie posuwają naszą cywilizację do przodu i w tego rodzaju egoizmie nie ma nic zdrożnego. Tacy ludzie robią wiele dla innych bo np.:

  • odczuwają przyjemność i satysfakcję widząc rezultaty swoich działań
  • działają „altruistycznie” bo wiedzą, że to co robią dla świata prędzej, czy później wraca do nich
  • dbają o interes wszystkich zaangażowanych, bo wiedzą że jest to jedna z lepszych metod na podtrzymanie interesujących relacji biznesowych i prywatnych
  • itd……

Ja mając z takimi ludźmi do czynnienia nie mam żadnego problemu z ich „egoizmem”, co więcej zachęcam nawet do niego :-)
Jak to wygląda u Was?

Komentarze (23) →
Alex W. Barszczewski, 2006-12-05
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Bezpieczeństwo finansowe

Poniżej znajdziecie rekonstrukcję postu z 27.11, który zniknął po awarii serwera.

Pojęcie bezpieczeństwa finansowego pojawia się chyba w każdej szanującej się książce o finansach osobistych, niemniej często zdarza mi się być świadkiem rozmów ludzi, którzy najwyraźniej nigdy o tym nie słyszeli. Pozwólcie więc, że na wszelki wypadek napiszę o tym kilka słów. O bezpieczeństwie finansowym mowimy wtedy, kiedy mamy do dyspozycji zasoby finansowe (gotówka, bądź inne, płynne instrumenty jak np. lokata a vista, notowane na giełdzie papiery dłużne itp.), które pozwoliłyby nam przeżyć w normalny sposób 6-12 miesięcy bez bieżących dochodów. W ramach tego przeżycia mieszczą się oczywiście nie tylko wydatki na jedzenie, ale też wszelkie koszty stałe do ew. rat kredytowych, premii ubezpieczeniowych, czy zaliczek podatkowych włącznie.
Taka rezerwa daje nam dość dużą pewność bezpiecznego przetrwania różnych kryzysów, takich jak np. utrata pracy, czy przejściowa niezdolność do działalności zarobkowej. Przygotowanie jej powinno być jednym z pierwszych kroków w samodzielnym, dorosłym życiu, inaczej łatwo możemy stać się zakładnikami aktualnej pracy (to zawsze niewygodna pozycja negocjacyjna), albo ofiarą różnych okoliczności, na które mamy niewielki, bądź żaden wpływ (redukcje, restrukturyzacje, bankructwa itp.) Raz uzyskawszy tę pozycję powinniśmy dbać o jej utrzymanie przez całe życie, to nasza najbardziej elementarna polisa ubezpieczeniowa.
Tym bardziej dziwię się widząc ludzi, którzy będąc zapakowani w kredyty po uszy, z rodziną na utrzymaniu, nie robią nic, aby taki bufor stworzyć, a zamiast tego dywagują, czy w nowym mieszkaniu położyć parapety z marmuru, czy też inne (autentyczny przypadek!!). Z punktu widzenia zdrowej strategii życiowej, jest to delikatnie mówiąc bardzo lekkomyślne i troche przypomina niezachowanie zasad dobrej praktyki morskiej w żeglarstwie: możesz mieć łut szczęścia i popływać trochę, ale prędzej czy później wpadniesz w tarapaty. A pamiętajmy, że życie to dość długodystansowa przygoda :-)
Zalecam każdemu z Was, aby, o ile już tego nie zrobił, policzył ile potrzebuje na swoje bezpieczeństwo finansowe i porównał to z wielkością posiadanych płynnych środków. Jeśli ta druga wartość jest mniejsza od sześcio- do dwunastokrotnej wartości tej pierwszej, to znak, że trzeba koniecznie coś z tym zrobić, inaczej możemy znaleźć się w bardzo nieprzyjemnej sytuacji (piszę z własnego doświadczenia :-))
Jeśli macie własne uwagi, bądź pytania to zapraszam do komentarzy.

Komentarze (44) →
Alex W. Barszczewski, 2006-12-01
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Znów online

Po prawie dobowej przerwie nasz serwis jest znowu online. Tym razem był to twardy dysk serwera, straciliśmy jeden post i kilka komentarzy, postaram się to potem odzyskać. Ze względu na chwilowy brak kontroli nad domeną nie przeniosłem jeszcze blogu na bardziej niezawodny serwis, nie chcę aby wiele prowadzących do niego lików trafiło w próżnię. W związku z tym proszę o zrozumienie ewentualnych zakłóceń, rozwiążemy i to zadanie :-)

Komentarze (5) →
Alex W. Barszczewski, 2006-11-29
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne, Wasz człowiek w Berlinie

Rozmowa w sprawie podatków

Tuż przed wylotem na Kanary uświadomiłem sobie, że ze względu na bardzo zajętą jesień nie miałem kiedy zabrać się za moje zeznanie podatkowe 2005. W Niemczech (abstrahując od VAT) można rozliczać się z podatku dochodowego raz na rok (przynajmniej przy mojej formie działalności, zaliczki płaci się kwartalnie) i podobnie jak w Polsce termin składania zeznań jest gdzieś w kwietniu następnego roku. Jeśli ma się doradcę podatkowego, to nie jest problemem przedłużenie tego terminu nawet do końca roku, z czego nagminnie korzystałem. W tym roku wyjątkowo nie miałem czasu pozbierać rozproszonych w 2 lokalizacjach rachunków kosztowych (za 2005 !!), wiec dzwonię do przydzielonej do mnie pracownicy mojego doradcy:

Ja: „Frau Grill, jutro wylatuję na Kanary i nie miałem czasu zająć się moim zeznaniem podatkowym. Wrócę dopiero pod koniec stycznia i wtedy ewentualnie mogę pozbierać wszystkie papiery”

p. Grill: „Wie pan, w tym roku urząd skarbowy ustalił, że zeznania za poprzedni rok muszą być złożone maksymalnie do konca następnego. Ale wie pan co, ja tam zadzwonię i zobaczę co da się zrobić”

Dziesieć minut później telefon of p. Grill: „Urząd skarbowy przedłużył nam termin do końca lutego 2007, to powinno wystarczyć, nieprawdaż?”

Pamiętacie jak w poście „Jakość życia” pisałem o współczynniku PITA? To jest klasyczny przykład dlaczego mimo ponętnego podatku liniowego 19% ciągle nie przeprowadzam się do Polski.

Oczywiście podatki trzeba w Niemczech płacić i trochę się z doradcą pogimnastykować, ale jak słyszę o perypetiach moich znajomych z kraju, to muszę stwierdzić, że mam w tym aspekcie naprawdę niski PITA-Factor.

Komentarze (11) →
Alex W. Barszczewski, 2006-11-24
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Od jutra zaczynam „Gypsy Time”

Po bardzo intensywnej jesieni jutro opuszczam na 10 tygodni pochmurną Europę i przenoszę sie na Kanary, gdzie akurat panuje wiosenna pogoda. Jednocześnie przełączam się z trybu ściśle biznesowego na Gypsy Mode, o którym już kiedyś wspominałem. Standardowym ubraniem będą buty żeglarskie, szorty i koszulka, eleganckie ciuchy mają urlop. Kilku klientów zapowiedziało co prawda, że wpadnie aby pofilozofować o życiu spacerując po plaży, ale to na całkowitym luzie.

Naturalnie zabieram też mój laptop i mając dużo czasu obiecuję częściej niż dotychczas pisać nowe posty na główne tematy tego blogu. Mam trochę pomysłów, muszę tylko pozbierać się po pochłaniającej dużo energii pracy i oczywiście zorganizować coś w rodzaju polskiego Blue Connect.

Do usłyszenia wkrótce!!

Komentarze (38) →
Alex W. Barszczewski, 2006-11-21
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Jak mieszkasz?

Ostatnio zastanawiałem się nad tym, w jaki sposób mieszkają różne osoby, które znam. Jest oczywiście nieskończenie wiele wariantów, niemniej uogólniając można wyróżnić dwie kategorie:

  • Ludzie, którzy mieszkają w muzeum. Ich mieszkanie jest perfekcyjnie umeblowane eleganckimi, i często drogimi meblami na wysoki połysk, wszystko jest na swoim miejscu i panuje tam pełny, aby nie powiedzieć sterylny, porządek. Użytkowanie takiego mieszkania wymaga pewnej ostrożności i troski o jego wyposażenie. Ewentualnym gościom można z dumą zaprezentować swoją rezydencję.
  • Ludzie, którzy mieszkają w pokoju do zabaw/pracy. Zazwyczaj panuje tam pewien „artystyczny nieład”, meble są dobrane bardziej z praktycznych, niż estetycznych punktów widzenia. Można tam robić różne rzeczy bez specjalnej obawy, że niechcący uszkodzimy coś cennego. Takie mieszkanie doskonale nadaje się do uprawiania wielu przynoszących radość zajęć, cierpi za to możliwość wykorzystania ich do funkcji reprezentacyjnych.

Ogólnie przyjęto uważać, iż ta perwsza grupa mieszkań cechuje ludzi zamożnych, a ta druga tych na dorobku (patrz na większość polskich filmów), ale to absolutnie nie pokrywa się z moimi obserwacjami. Znam osoby ledwo wiążące koniec z końcem, które mieszkają w wymuskanym i często kupionym na kredyt muzeum, znam też np. jednego multimilionera (spoza Polski), w którego obszernej rezydencji (z krytym basenem włącznie) znajdują się wyłącznie pokoje do zabaw :-)

Jestem daleki od klasyfikowania, która z tych kategorii jest „lepsza”. Jak zwykle jest to kwestia osobistych decyzji, które podejmujemy. Interesujące byłoby zastanowienie się nad motywacją do tego, czy innego sposobu mieszkania. Na ile jest to wynikiem własnej decyzji i prawdziwych, wewnętrznych potrzeb, a na ile „czynników zewnętrznych” takich jak oczekiwania środowiska, czy też choćby presja partnera. Rezultaty takich przemyśleń każdy może sobie zachować dla siebie, choć naturalnie ciekawe byłoby powymienianie się nimi w komentarzach, do czego zapraszam.

PS: Jeśli to kogoś interesuje, to ja we wszystkich lokalizacjach mieszkam w pokoju do zabaw :-)

Komentarze (16) →
Alex W. Barszczewski, 2006-11-17
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Na finiszu

Drodzy Czytelnicy!

Jak zapewne zauważyliście od kilku dni nie pojawiają sią nowe posty o sprawach życiowych i jestem Wam winien małe wyjaśnienie dlaczego. Przyczyną jest bardzo intensywny finisz mojej tegorocznej działalności szkoleniowej: od poniedziałku do soboty włącznie (!) szkolę trzy ostatnie grupy klienta, po szkoleniach mam codziennie jakieś spotkania, często do późnych godzin. Innymi słowy byłoby to marzenie pracoholika, którym oczywiście nie jestem :-). Taka sytuacja jest niezwykle absorbująca i utrudnia mi pisanie rozsądnych postów. Dlatego proszę o zrozumienie, jeśli do niedzieli, mówiąc kolokwialnie, będzie z tym cienko. Obiecuję nadrobić to z nawiązką trochę później.

PS: Mam nową wersję prawa Murphy’ego: „Ciekawe propozycje biznesowe pojawiają się tym częściej, im mniej masz czasu aby z nimi coś zrobić :-)”

Komentarze (2) →
Alex W. Barszczewski, 2006-11-14
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Tematy różne

Półtora dnia offline – przeprowadzamy się!

Witajcie

Przez półtorej doby nie tylko ten blog, ale i cały serwis mojej dotychczasowej hosting company zniknęły z internetu, jej telefony zostały wyłączone a email nie działał. Swiadomość, że wielu Czytelników po prostu straciło kontakt ze mną była bardzo nieprzyjemna. W rezultatcie od wczoraj mam nowy serwer, tym razem w poważnej i niezawodnej firmie. Pewnym problemem jest odzyskanie kontroli nad domeną alexba.eu, tutaj jest trochę komplikacji. Dlatego na wypadek, gdyby ten serwis w najbliższym czasie zniknął ponownie to poszukajcie mnie w domenie www.alexba.eu ta domena powinna być live już jutro. W miarę jak będę miał więcej czasu postaram się rozwiązać to jakoś tak, aby nie stracić linków z innych stron, niemniej proszę o zrozumienie obecnego, nieco prowizorycznego stanu. Tak, czy inaczej robię codziennie backup, tak że w najgorszym wypadku nie stracimy wpisów, tylko będzie trochę zamieszania.

jeszcze raz: na wszelki wypadek zapamiątajcie adres www.alexba.eu

Pozdrawiam

Alex

PS: Oczywiście widzimy się w niedzielę, jutro wyruszam do Warszawy

Komentarze (2) →
Alex W. Barszczewski, 2006-11-10
FacebookTwitterPinterestGoogle +Stumbleupon
Page 36 of 40« First...102030«3435363738»40...Last »
Alex W. Barszczewski: Avatar
Alex W. Barszczewski
Konsultant, Autor, Miłośnik dobrego życia
O mnie

E-mail


Archiwum newslettera

Książka
Alex W. Barszczewski: Ksiazka
Sukces w Relacjach Międzyludzkich

Subskrybuj blog

  • Subskrybuj posty
  • Subskrybuj komentarze

Ostatnie Posty

  • Czym warto się zająć jeśli chcesz poradzić sobie z lękowym stylem przywiązania
  • Pieniądze w związku – jak podchodzić do różnicy zarobków
  • Jak zbudować firmę na trudnym rynku i prawie bez kasy ?
  • Twoja wartość na rynku pracy – jak ją podnieść aby zarabiać więcej i pracować mniej
  • Zazdrość – jak poradzić sobie z zazdrością w relacji

Najnowsze komentarze

  • List od Czytelnika  (19)
    • Elżbieta: Witam, Osobiście polecam...
    • Ewa W: Krysia S, tak, widziałam...
    • KrysiaS: Ewa W, napisałaś...
    • Stella: Witajcie Uważam Autorze...
    • Ewa W: Krysia S, być może tak jest...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.4  (45)
    • kleks: Hej Alex, Po przemyśleniach...
    • Alex W. Barszczewski: Kleks Ja...
    • kleks: Hej Alex. To mam na myśli:...
    • Alex W. Barszczewski: Kleks Wczoraj...
    • kleks: Ewo, piszesz: „Żeby mieć...
  • Upierdliwy klient wewnętrzny działu IT cz.2  (26)
    • Agnieszka M.: Odpowiadam z...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.6  (87)
    • ms: Chodzi mi o to, ze moze dobrze...
    • Ewa W: Robert, Czy wszystko, czym...
    • Alex W. Barszczewski: Robert Tak jak...
    • Kleks: Alex napisałeś: „Metka...
    • Robert: @Alex „albo niewiele z...
  • List od Czytelniczki Mxx  (20)
    • Tomek P: To może być trochę strzał na...
    • Witek Zbijewski: Dużo zostało...
    • adamo: Witaj Mxx, chociaż już jestem...
    • moi: @Tomku, Rozwojem, mniej lub...
  • Do czego przydaje się ten blog  (35)
    • Witek Zbijewski: lektura bloga i...
    • Agap: Mój drugi kontakt z blogiem...
    • KrysiaS: Alex, dziękuję za to,ze...
    • Alex W. Barszczewski: Dziekuję Wam...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.5  (83)
    • Alex W. Barszczewski: Agnieszka L...
    • Ev: Witek Zbijewski Tak, tak,...
    • Małgosia S.: Małgorzata- Bardzo...
  • Nie masz prawa (prawie) do niczego cz.3  (26)
    • Alex W. Barszczewski: Agnieszka L...
    • Agnieszka L: „Czy mi się...
  • Reakcja na pretensje klienta  (12)
    • Kamil Szympruch: Wiem, że mój...

Kategorie

  • Artykuły (2)
  • Dla przyjaciół z HR (13)
  • Dostatnie życie na luzie (10)
  • Dyskusja Czytelników (1)
  • Firmy i minifirmy (15)
  • Gościnne posty (26)
  • Internet, media i marketing (23)
  • Jak to robi Alex (34)
  • Jak zmieniać ludzi wokół nas (11)
  • Książka "Sukces w relacjach…" (19)
  • Linki do postów innych autorów (1)
  • Listy Czytelników (3)
  • Motywacja i zarządzanie (17)
  • Pro publico bono (2)
  • Przed ukazaniem się.. (8)
  • Relacje z innymi ludźmi (44)
  • Rozważania o szkoleniach (11)
  • Rozwój osobisty i kariera (236)
  • Sukces Czytelników (1)
  • Tematy różne (394)
  • Video (1)
  • Wasz człowiek w Berlinie (7)
  • Wykorzystaj potencjał (11)
  • Zapraszam do wersji audio (16)
  • Zdrowe życie (7)

Archiwa

Szukaj na blogu

Polityka prywatności
Regulamin newslettera
Copyright - Alex W. Barszczewski - 2025