Dziś,zgodnie z życzeniem publikuję post gościnny, który Mateusz Góra napisał jako rozwinięcie swojego komentarza pod jednym z poprzednich postów. Jestem pewien,że dla wielu z Was będzie to inspirująca lektura,do której zapraszam
_____________________________________________________________________
Witam wszystkich czytelników bloga Alexa
Alex umożliwił mi napisanie posta gościnnego, za co bardzo dziękuję. Jedną z rzeczy, które sprawiają mi najwięcej przyjemności jest nauka i inspiracja innych ludzi, dlatego będzie mi bardzo miło, jeśli ktokolwiek po przeczytaniu mojej historii zmieni coś w swoim życiu, ot, chociażby podaruje uśmiech nieznajomej na ulicy :-)
Zacznę od tego, że od najmłodszych lat byłem uważany za bardzo zdolnego człowieka. Kiedyś wydawało mi się, że to talent i urodzenie się lepszym od innych, ale dzisiaj już wiem, że to coś innego – determinacja i nieustanna chęć nauki (niedawno zrozumiałem słowa: ‘Wiem, że nic nie wiem’). Naturalne predyspozycje też są oczywiście istotne, ale nie mają na nasze życie takiego wpływu jak umiejętności nabyte i właśnie determinacja.
Mój chrześniak, który ma w tej chwili 2,5 roku zadaje bardzo dużo pytań i nie zastanawia się, czy są na miejscu, dzięki temu bardzo szybko się rozwija. Podobnie jest z dziećmi, które mają 4,5 lat. Później z wielu powodów ludzie zadają coraz mniej pytań, zarówno innym osobom jak i sobie, co jest nawet ważniejsze, żeby wiedzieć w jakim celu cokolwiek robimy. Przez to zaczynają wszystko przyjmować takie jakim jest, mimo że często praca, partner, czas wolny nie sprawiają im przyjemności. Z powodu braku ciągłych pytań nie potrafią wyrazić swojego zdania, co robi mój chrześniak, który jeśli coś mu nie smakuje, to bardzo wyraźnie to wyraża i na pewno tego nie zje. Mnie też dopadła ta monotonia. Co ciekawe, czerpałem radość z życia (tylko nie z całego!), a nawet wiedziałem dokąd zmierzam. Niedobre było to, że zmierzałem do celu wyznaczonego mi przez otoczenie i to drogą, którą też projektowali inni. Działo się tak dlatego, bo mój ‘talent’ najbardziej (wg innych) objawiał się w matematyce. Już w gimnazjum dostawałem mnóstwo rad, żeby zostać w przyszłości inżynierem. Nieprzypadkowo więc wybrałem profil matematyczno-fizyczny w liceum. W liceum jednak zacząłem sobie na nowo zadawać sporo pytań i szukać odpowiedzi, a jak do tego doszło opisuję w dalszej części posta. Ten mój talent naukowy przyćmił to, co naprawdę lubiłem, czyli sport. Dokładnie – piłkę nożną. Bardziej skupiano się na tym, żebym wziął udział w konkursie recytatorskim, historycznym, informatycznym, biologicznym i jeszcze z wiedzy o ekologii. We wszystkim. Bo byłem dobry, a to nie było doświadczanie, tylko eksploatowanie. W międzyczasie na szczęście działo się też sporo dobrych rzeczy, a 2 historie są dla mnie niezwykle ważne. Po pierwsze – determinacja. Nie urodziłem się jako piłkarski talent, uwierzcie mi. Co gorsza, w społeczeństwie piłka nożna to często sport dla niezbyt mądrych facetów. Determinacja pozwoliła mi jednak w ciągu 4 lat (!) zostać kapitanem drużyny juniorów w Lidze Dolnośląskiej, mimo że w pierwszym meczu wg trenera byłem jedynym zawodnikiem, który nie nadawał się do założenia koszulki, bo tychże zabrakło. Na dodatek po roku treningów, kiedy pojechaliśmy na mecz mieliśmy tak wąską kadrę, że na boisko wyszli wszyscy oprócz… mnie. Ja jednak lubiłem to robić i determinacja, obecność na wszystkich treningach oraz cierpliwość i chęć nauki pozwoliły mi zostać kapitanem po 4 latach systematycznej pracy. Po drugie z konkursów najbardziej nie lubiłem recytatorskich, do których co roku nakłaniała mnie moja wychowawczyni – polonistka. Aż w końcu trzeciego roku poświęciłem trochę czasu przynajmniej na znalezienie tekstu, który by mi się podobał i był pozytywną twórczością. I wiecie co? Zostałem laureatem na poziomie wojewódzkim, mimo że na eliminacjach 2 razy zapomniałem tekstu. Jednak na tle ponad 30 dzieciaków wyróżniłem się jego doborem, bo krótka opowieść rozbawiła wszystkich zebranych, a jeden z członków jury powiedział, że ‘nie potrafię recytować, jednak tekst idealnie do mnie pasuje i muszę iść dalej’. To tak jakby wygrać konkurs matematyczny nie potrafiąc liczyć :-) Już trochę wcześniej zrozumiałem jak ważne jest bycie innym, jednak to ta sytuacja utwierdziła mnie w przekonaniach, że na każdym kroku musisz się wyróżniać z tłumu i nieważne czy jesteś na rozmowie o pracę, czy bierzesz udział w konkursie, czy uwodzisz kobietę, bądź inny niż konkurencja :-) Do tego momentu, czyli 15 roku życia nie miałem większych problemów, kłótni, czy sporów z bliskimi mi ludźmi jak i zwykłymi znajomymi, a to dlatego, że w wielu ważnych kwestiach nie miałem swojego zdania, a jeśli miałem, to unikałem konfliktów i kontrowersji. Wymyśliłem sobie jednak, że zainteresuję biznesem i wszystko stopniowo zaczęło się zmieniać. Najpierw…
… w 1 klasie liceum trafiłem na blog Alexa, poprzez komentarze pod biznesowym artykułem na jednym z polskich, popularnych portali. Wtedy z rzeczy istotnych wiedziałem tyle, że rodziców trzeba szanować (nie wiedziałem dlaczego!) i że rachunków miłością się nie opłaci, lecz pieniędzmi. Zacząłem czytać blog i częściej zadawać sobie pytanie ‘dlaczego’ coś w moim życiu wygląda tak, a nie inaczej. Wcześniej tego nie robiłem, wszystko przyjmowałem takie jakie do mnie trafiało, bo ‘nie może być inaczej’. Jako laureat kilku konkursów matematycznych byłem też zaprogramowany na przyszłość pod kątem inżyniera ‘od czegoś’ pracując za wysokie >5.000zł (wysokie?) wynagrodzenie. I tak brnąłem w tym kierunku, ale małymi krokami zwiększałem swoją wiedzę o życiu m.in. będąc na bieżąco z postami na blogu. I tak po kolejnych 2 latach pojawiła się w moim życiu książka, później druga, które uświadomiły mi, że wszystko, co do tej pory robiłem było pomysłami albo marzeniami ludzi, którzy mnie otaczali, a nie moimi.
Zrozumienie tej niezwykle ważnej kwestii spowodowało, że zamiast inżyniera wybrałem karierę człowieka bliżej związanego z pieniędzmi. Tutaj zaczęły pojawiać się pierwsze ‘ale’ ze strony najbliższych. Przecież jestem taki dobry z matematyki, więc powinienem postawić na techniczne kierunki. Co ciekawe nikt nigdy nie powiedział, że jestem takim dobrym piłkarzem, więc powinienem spróbować sił w Barcelonie :-) W międzyczasie wydarzyła się ważna rzecz – skończyłem wiek juniora (liceum) i postanowiłem zakończyć swoją piłkarską przygodę jako zawodowego piłkarza. Później przyszła jesień, pierwszy semestr i spotkanie z Alexem we Wrocławiu nad Odrą. Do dzisiaj pamiętam z niego przede wszystkim 2 rzeczy. Po pierwsze miałem pół godziny sam na sam z Alexem, a przez cały czas to ja mówiłem, zamiast skorzystać z możliwości wysłuchania mądrego człowieka, chociaż Alex uważa, że nie było tak jednostronnie, cieszę się :-) Pamiętam o tym do dziś przy każdej sposobności. Po drugie, wspomniałem o tym, że już nie będę piłkarzem, bo przegapiłem odpowiedni moment, a ktoś mnie zapytał: ‘Dlaczego jest za późno’? Rzeczywiście nie było…
Studia trwały w najlepsze, trochę ciekawych imprez, interesujący ludzie, kilka zajmujących dodatkowych zajęć, tylko sam program nauczania z dnia na dzień gasił we mnie pragnienie studiowania. Mimo tego pod koniec roku wszystko zaliczałem w terminach, a jedyną poprawkę miałem po… wyjściu do Teatru z Alexem. Nie mogłem przegapić tak wartościowego spotkania z wieloma ciekawymi osobami, których wiedza na co dzień sporo kosztuje. I tak pociągiem z Warszawy wróciłem ok. 6.00 rano, 2h przed poprawką – zdaną Później przyszły wakacje i po tych 2-3 latach nauki życia, ciągle w dużej części teoretycznej, przyszła pora na praktykę. Mając w pamięci słowa, mówiące o tym, że ‘na bycie piłkarzem nie jest za późno’ wróciłem do piłki nożnej… jako trener. Bardzo ważne, nie wysyłałem CV, nie zdobywałem papierów, już wcześniej jako piłkarz często byłem doradcą, więc wykonałem 2 telefony i sam sobie stworzyłem stanowisko pracy! Połączenie pasji, rozwoju i zarobków. Wynagrodzenie finansowe i emocjonalne.
Właśnie mija rok od tych 2 telefonów, rok wielu ważnych decyzji i zarazem najwspanialszy rok mojego życia. W sierpniu podjąłem decyzję o powrocie do gry, więc jesienią studiowałem dziennie, pracowałem jako trener piłkarski, dodatkowo (jak na pół etatu) jako ankieter, zająłem się marketingiem, wszystkim na tyle poważnie, że moje ciało bardzo to odczuło. Zimą stwierdziłem, że muszę kilka zajęć zakończyć, bo z każdym dniem ulatywało ze mnie niepostrzeżenie trochę dobrej energii. I tak skończyłem z ankietami, studiami, a z piłki zostawiłem jedną rzecz i postawiłem na trenera. Żeby móc w miarę normalnie żyć postanowiłem, że będę organizował od tego czasu imprezy w starym stylu, ponieważ zawsze chciałem się na takich bawić, a skoro nikt takich nie robił sam się tym zająłem (już tego nie robię w celach zarobkowych) oraz rozpocząłem społecznie prowadzić zajęcia z angielskiego polegające na spotykaniu się na herbacie i godzinnych rozmowach wyłącznie w obcym języku.
Bardzo ważne. Cały czas pracowałem i ciągle pracuję nad swoim rozwojem w bardzo szerokim ujęciu. Ani razu nie popadłem w żadne dłuższe zobowiązania, największym był i jest abonament za telefon oraz internet )
Stało się tak, ponieważ w pewnym momencie podjąłem decyzję, co do tego jak chcę żyć, czyli jak ma wyglądać moja praca, relacje z innymi ludźmi i jak chcę spędzać wolny czas. Okazało się, że nie chcę żyć tak jak ludzie, którzy byli moimi doradcami. Zacząłem więc robić bardzo prostą rzecz, o wiele więcej swojego czasu spędzam z ludźmi, którzy mi ‘kibicują’ oraz wspierają wiedzą i doświadczeniem, a styl życia tych ludzi jest bliski temu jak ja sam zamierzam żyć. W zasadzie każdy rodzic potrafi nauczyć dzieci chodzić i mówić (jak, to już inna kwestia), ale tylko dlatego, że sami to robią. I tego potrzebują wszystkie dzieci. Aż zrozumiałem, że w późniejszych latach wielu ludzi daje nam bardzo cenne lekcje, tylko że niektóre sprawdzą się w przypadku tancerzy, inne w przypadku sportowców, a jeszcze inne posłużą prawnikom. To samo dotyczy stylu życia, a najlepiej uczyć się od mistrza w danej dziedzinie. Z tą wiedzą małymi krokami rozpocząłem zmianę mojego towarzystwa i okazało się, że otrzymałem niezwykle cenne rady bardzo spójne z tym jak ja postrzegałem rzeczywistość oraz moją przyszłość. Bardzo mi pomógł kontakt z takimi mentorami. Teraz już wiem, że czasami wieloletnie znajomości muszą dobiec kresu, bo działają na Nas destrukcyjnie, mimo że często są to bardzo bliskie nam osoby. Zmiana otoczenia jest niełatwa, ale jako człowiek dający przykład lada moment podejmę kolejny krok, czyli wyprowadzenie się z domu, co też oczywiście odradza mi niejedna osoba. Ja jednak chcę żyć tak jak ludzie, którzy popierają ten pomysł, więc decyzja jest prosta. Na ogół z trudnościami radziłem sobie właśnie dzięki radom innych ludzi oraz aktywnie rozwiązując problemy, działając bardzo szybko, czasami spontanicznie. Brakowało mi pieniędzy na już? Podejmowałem tymczasową pracę. Coś niepokojącego działo się w związku? Od razu doprowadzałem do rozmowy. Szybkość reakcji bardzo sprzyja temu, żeby mieć otwartą głowę na rzeczy ważne i czerpać przyjemność z życia :-)
Taką mam przeszłość.
A dzisiaj? Mam 21 lat i jestem jednym z założycieli Akademii Piłkarskiej w moim mieście, jednym z jej trenerów oraz jej fundraiserem. Poza tym na poważnie zajmuję się tylko jedną rzeczą – marketingiem sieciowym, gdzie mogę bardzo małym kosztem zdobyć bardzo dużą wiedzę. Często pracuję więcej niż moi rodzice i chociaż moje zarobki są dzisiaj podobne do ich pensji, to prowadzę całkowicie inny styl życia. Nareszcie mogę się skupić na szlifowaniu mojego angielskiego oraz nauce hiszpańskiego. Na uczestnictwu w różnych szkoleniach, projektach, akcjach, spotkaniach, ponieważ nie mam żadnych zobowiązań oraz ram czasowych pracy. Jednego tygodnia pracuję 70h, drugiego 10, chociaż ten drugi przypadek na razie rzadko się zdarza, bo pracuję z radością i uśmiechem na ustach! Jeszcze nie byłem na Kanarach, ale miesiąc temu wróciłem z Hiszpanii i planuję kolejne wyjazdy, tym razem w Polsce, ale w momencie kiedy uwaga, będzie dobra pogoda, a nie kiedy dostanę urlop
W swoim życiu wysłałem kilka razy CV, jednak docelowe stanowisko pracy, z którym nie mam oczywiście kontraktu na 30 lat, wykreowałem sobie sam. To ja zawsze wychodziłem z inicjatywą, nie przychodzono do mnie, od tego trzeba zacząć!
A wszystko dzięki temu, że zrozumiałem, co to znaczy być w pełni odpowiedzialnym za siebie. Kreujmy swoje życie
PS:
Kilka osób gratuluje mi tego jakie mam relacje ze swoją partnerką. Ba, zdarzyło mi się usłyszeć, że tworzę jedyną parę, która motywuje do stworzenia związku. A to w dużej mierze Twoja zasługa Alex, dużo się od Ciebie nauczyłem w tej kwestii, a moja partnerka stwierdziła, że jak tylko skończysz pisać książkę, to niezależnie od tematyki dostanę ją od niej w prezencie.
Dzięki Alex, za to, że byłeś moim pierwszym impulsem do zmiany życia!
PS: 2
Jeśli ktoś chciałby wymienić się doświadczeniami, rozpocząć ciekawy projekt lub po prostu porozmawiać, to zapraszam do kontaktu mailowego: . Chętnie podzielę się też numerem telefonu.
_____________________________________________________________________
Mateusz Góra – interesuję się sportem, podróżami, psychologią. Moją pasją jest piłka nożna, jeszcze niedawno byłem piłkarzem, a teraz pracuję w Akademii Piłkarskiej Oleśnica jako jej trener, fundraiser i marketingowiec. Dodatkowo zajmuję się marketingiem sieciowym. Wolny czas to dla mnie przede wszystkim czytanie książek, uprawianie sportu oraz nauka angielskiego i hiszpańskiego. Mam 21 lat i stawiam na zdobywanie praktycznego doświadczenia życiowego :)
Najnowsze komentarze